Wielkie gratulacje dla Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha za ich, olimpijskie sukcesy.
Ja niestety do sportu wyczynowego mam duży dystans z powodu groźnych kontuzji, których nabawili się moi Synowie. Zawsze lubiłam sport, dużo ćwiczyłam, miałam swoje sukcesy, cieszyłam się, że chłopcy też poświęcają mu swój wolny czas. Teraz patrzę inaczej...Cieszą mnie zwycięstwa naszych, mam swoich idoli, potrafię płakać ze szczęścia gdy pięknie walczą, ale nie ulegam komercyjnej euforii. Ruch i właściwe odżywianie to podstawa zdrowia. Ja jednak powątpiewam w prawdziwość powiedzenia, że sport to zdrowie.
Sport wyczynowy ze zdrowiem ma tyle wspólnego, co ... ja ze sportem. Moje ulubione konkurencje to: shopping (przy okazji od razu wiadomo, gdzie jest punkt "g" u zawodniczek), bieg w szpilkach do autobusu, Podnoszenie kilkuletnich ciężarów. Całkowicie mi wystarcza. A jeszcze zdarza mi się biegać, nie myląc tego z joggingiem, którego nie doceniam i pogardzam. Jak biegać, to biegać. :)
Pozwolę sobie podpiąć się pod ciebie. Moja córka uwielbia ganiać z psami po lesie. Cofa się wtedy znacznie w rozwoju - potrafi się utytłać jak przysłowiowa świnia, bo "wpadł na nią" 60-kilogramowy pies. No i ostatnio rzuciła hasło "ty też byś mogła się z nimi poganiać". Odpowiedziałam, że nie mogę bo mam takie postanowienie noworoczne. Jakie? Że nie będę biegała bez wyraźnej potrzeby!
Ja na co dzień zaliczam chyba większość dyscyplin pod wspólnym tytułem : Sport to zdrowie .
Rano przebieżka w stronę przystanku autobusowego ,zazwyczaj pod koniec sprint a w zimę to nawet bieg przez płotki (zaspy i inne hałdy śniegu )
W pracy : podnoszenie ciężarów + wyciskanie ( towar trzeba przyjąć i papierki uporządkować a jeszcze po półkach porozkładać ) I grzecznie dla Pani księgowej wszystko uporządkować .
Po pracy heh : ćwiczenia + rozgrzewka w kolejce na : rozciąganie , utrzymanie ( ciężaru 5 kg przez 10 sek w jednej ręce a kilku-kilkudziesięciu kg w obu )
Znowu mała przebieżka z obciążeniem na dwie ręce i wreszcie meta ! Jestem w domu :)
A Tam zjazd z co najmniej ,dużej skoczni z lądowaniem czasem niezbyt wygodnym :/
Wieczorem ( w końcu ) trener coś tam sobie gada a ja już się zastanawiam jaką nową dyscypliną sportu będę musiała się zająć jutro ;D
no ja bardziej ku podnoszeniu ciężarów się skłaniam, no gimnastyka ogólnorozwojowa rana w korkach za kierownicą plus joga /skupienie i medytacja/ czasami i slalom uskuteczniam i jazdę z przeszkodami po dziurawej jezdni, no nie wspomnę o drobnym biegu z kijkiem pod domu a u mnie to i schody więc urozmaicony. A może by tak niektóre z naszych codziennych dyscyplin do olimpijskich podciągnąć?? przecież trenujemy je już od wielu lat i bardzo systematycznie??Trzeba by jakąś petycję napisać..
Ja jestem osoba aktywną fizycznie. Lubie pływanie(hehe- w aquacentrum)), narty-biegówki,czasem wyjazd na narty zjazdowe, kuligi,. W pracy wykupili nam takie karty w grouponie z funduszu socjalnego- mozna je wykorzystać- na basen, gimnastykę, masaże, nawet fryzjera.Ja wykorzystuję je na basen i na Zumbę.
no biegówki i zjazdówki to super sprawa, ja jeszcze rower, gorzej ze sportami wodnymi, no chyba, że kajak, troszkę jeszcze kijki :)czyli wszystko ku zdrowotności ale bez nadmiaru, ważne jest aby mieć dobry sprzęt, bo wtedy to frajda:)
Ba, wiadomo))Na krańcach miasta są takie stadniny, które organizują kuligi. Wystarczy podjechać na ostatni przystanek i oni już tam czekają saniami.Wiele zakładów pracy organizuje zima dla pracowników kuligi, rodziny z dziećmi, szkoły. Ja też jeżdzę ze swoimi łobuzami czasem. Bardzo fajna impreza z ogniskiem, atrakcjami. konkursami np wskakiwanie na konia po kawaleryjsku(nawet raz mi się udało))). Pełno zwierząt, które wiedza, że z kuligiem jedzonko przyjeżdza i wszystko leci na spotkanie. Dla dorosłych są nawet dla rozgrzewki odpowiednie napoje)). Koszt nieduży.
Nie dziwię się pytaniu :) Ja jechałam w Bieszczadach nie razzz niee dwa za ...UAZEM zamiast koni :) Ale kierowca nie szalał bo wiedział ,że osoba na ostatnich sankach( czyli ja ) ..... zabije go na 17 sposobów ( tyle zdołałam wymyśleć przed tym jak wsiadłam na te sanki )potem jeszcze wymyśliłam kilka . Więc był prze spokojny ( powiedzmy )
Ja też nie raz jechałam, ale tylko w zaprzęgu konnym.To cały urok kuligu. Konie i sanie.I tak trzeba się ubrać, jak słoń-buty odpowiednie, dwie czapki i rekawice podwójne.Nic, że się wygląda, jak wariat, ale za to ciepło)))I jak sie wywalisz w zaspy, to nic się nie stanie bo ogacony jestes)))a potem biegiem za kuligiem, żeby sanie nie uciekły, a na koniec ognisko, bigos, kiełbaski i z radości chce sie skakać.Ziiiimno jak diabli, ale jest ognisko, gitara,jedzonko.Potem wracasz do domu i jakby ci z 10 lat ubyło)))
Ja na co dzień w pracy mam do czynienia ze sportowcami, wyczynowymi też. Może podam wam przykład- on dobrze zobrazuje o co chodzi. Miałam takiego wychowanka, mistrza taekwondo. Ostatnio przyszedł, opowiedział. Sport zniszczył mu zdrowie. Wg oceny lekarzy ma kręgosłup 80cioletniego człowieka. Tak naprawdę , jak nie będzie teraz dbał, grozi mu wózek inwalidzki. Powiedział- no niech pani dotknie. Dotknełam. Z wrażenia zamarłam. Tego nie widać tak na oko.On ma tam jakieś guzy, wybrzuszenia, zwichorwania. Od silnych kopnięć.A oni walczą w kamizelkach, ochraniaczach. Każdy wyczynowy sport to sa liczne kontuzje. Co innego sport rekreacyjny. Ten jest bardzo wskazany i zdrowy.
o to ja też mam na co dzień kontakt z "wyczynowcami "oni trenują podnoszenie no niekoniecznie ciężarów i też nie najlepiej to na nich wpływa :)czyli kolejna dyscyplina sportu i tu pewnie mielibyśmy znaczące osiągnięcia:)
sport jest bardzo ważny, zwł dla młodych chłopaków. W pedagogice jest nawet METODĄ wychowawczą. Ale taki wyczynowy niesie ze sobą kontuzje i to bardzo poważne. Trzeba to wliczyć w ryzyko,a najlepiej uprawiać go rekreacyjnie.
Całkowicie zrezygnowałaś z jakiejkolwiek formy ruchu?
Ze sportem u nas było różnie, sporadycznie rower, ale zakup sportowej odzieży zmotywował maksymalnie. Praca w trybie zmianowym pozwala zaplanować 3 razy w tygodniu marszobiegi czy rower. Słuchawki z cichą muzyką na uszy, czysta przyjemność i szczęście :) Tylko czasem wkurzają goniące pieski...
Gdzieś czytałam, że dla dobrego zdrowia trzeba każdego dnia się spocić, niekoniecznie podczas sportu
Moi dziadkowie ze sportem nie mieli nic wspólnego, ciężko pracowali w gospodarstwie, żadnych chorób, zmarli po 80-tce. Zdrowe jedzenie kiedyś, hmm, swojski smalec, mleko, masło, śmietana od Mućki, itd.
Jak wytłumaczyć długowieczność co niektórych ludzi, gdy piją i palą jak smoki? Często tak właśnie tłumaczą swój sędziwy wiek :)
Miałam wielu znajomych z Wileńszczyzny. Prawie wszyscy dobili powyżej 90 lat. Jedli tłusto, pili, palili. ale nie siedzieli na tyłku. Pracowali ciezko, nawet na starość, sporo ruchu, działki, grzyby, swojskie jedzenie.Na tańce chodzili))Żyli po swojemu, na całego i...długo w dobrym zdrowiu. Umierali szybko, tak jakby nagle coś pekło. Kilka dni. Pogodzeni z losem, Bogiem.Weseli. Do końca sprawni.
Mam syna byłego hokeistę, mistrza Polski. Nie zliczę nocy nie przespanych, podczas wyjazdów zagranicznych i krajowych starymi autobusami. Kontuzje , złamania itp. Jest przysłowie .....Sport to zdrowie- każdy kaleka to powie.Syn często to powtarza.Jednak ile zwiedził krajów ( PRL) tego mu nikt nie zabierze. Pozdrawiam Wszystkich sportowców i życzę im duuużo zdrowia.:)
Ja też gratuluję panu Zbyszkowi,zdobył złoto mimo kłód,które miał pod nogami z powodu braku funduszy na przygotowanie się do igrzysk.Co za ironia,mamy pełno orlików i kiepską drużynę piłkarską :( a nie mamy krytego lodowiska,gdzie mogli by trenować panczeniści.
Wiesz ilu ludzi korzysta z tych Orlików? Setki, tysiące. One są zajęte od rana do wieczora. Moje chłopaki wbijają się na nie w każdej chwili. Lecą , mało sobie nóg nie połamią.Wykorzystuja wolne chwile, bo rezerwują je zakłady pracy, umówieni ludzie.Od samego rana do wieczora te boiska sa zajęte.Po prostu ludzie chcą uprawiać sport, a nie mają gdzie. Nie każda szkoła wynajmuje swoje sale, boiska. A poza tym za wynajem trzeba płacić, a Orliki sa za darmo.Takich miejsc, gdzie mozna uprawiać sport za darmo powinno być więcej.
Zgadzam się, że powinno być dużo miejsc do uprawiania sportu, bo jest taka mądra maksyma, że "ruch zastąpi każde lekarstwo, a żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu". Problem polega na tym, że inwestycje poszły głównie w orliki i stadiony piłkarskie, ze szkodą dla innych obiektów sportowych. Saneczkarki ćwiczyły na prowizorycznym "torze" zrobionym w lesie, Zbigniew Bródka trenował za granicą, strażacy robili "ściepkę" na jego wyjazdy. Justyna Kowalczyk biegała z oponą przypiętą do d.... po asfalcie. Ja proszę naszego burmistrza o wstawienie chociaż po jednym urządzeniu do ćwiczeń dla dorosłych na place zabaw, których jest u nas ąż! trzy ( na wsi). Nasz orlik przez kilka miesięcy zimowych stoi pusty. Pieści się piłkarzy, a o innych dyscyplinach się zapomina. W Zakopanem Szkoła Sportowa z takimi absolwentami, ma bazę, że pożal się Boże. Te medale obnażyły politykę ( raczej jej brak) i priorytety w polskim sporcie.
Sorry, ja piszę z Olsztyna.Zbudowali tu kilkanaście Orlików. Są zajęte od rana do wieczora, tysiące ludzi z nich korzystają. Kolejki są. Ale Orliki to nie wszystko. Ludzie potrzebuja miejsca, żeby uprawiać sport za darmo, nie tylko Orlików, to fakt. Zbudowali lodowiska takie profesjonalne-tysiące ludzi na nich jeżdżą.Ale potrzebne są też inne obiekty sportowe, takie dla wszystkich, żeby ludzie mogli korzystać za darmo.Często jest to młodzież, a wiadomo-oni kasy nie mają.A lepiej jak ćwiczą, niż swoją energię poświęcają na chlanie piwa przed klatką schodową z nudów.
Szkoda mi tylko, że pokonanym jest Kasai, wielkie uszanowanie dla Japończyka, tyle lat i tak pięknie walczy. Zastanawiam co robi, że jego stawy wytrzymują to obciążenie. Bardziej bym się cieszyła gdyby pokonanym był zawodnik w zbliżonym wieku do Stocha.
Kamil pięknie mu się pokłonił. Wzruszająca scena jak sobie gratulowali, MISTRZOSTWO. Zaś ten holenderski blondynek, z miną naburmuszonej księżniczki, że tylko sreberko... No cóż, mój Mąż mówi: można tak, a można tak.
Brawo łyżwiarze szybcy!!! Koleżanka miała chrzciny dzieciątka i pomagałam w organizacji przyjęcia. Nie oglądałam transmisji. Wróciłam do domu o pierwszej w nocy, sprawdzam, a tu taka piękna nowina. BRAWO!!! W piątek przeżyłam euforię z powodu pewnego wyniku meczu w piłce nożnej. Szok! 5:0 lub 0:5 jak kto woli.I sukcesy panczenistów, pięknie. Chwilo trwaj!
Brawo łyżwiarze szybcy!!! Koleżanka miała chrzciny dzieciątka i pomagałam w organizacji przyjęcia. Nie oglądałam transmisji. Wróciłam do domu o pierwszej w nocy, sprawdzam, a tu taka piękna nowina. BRAWO!!! W piątek przeżyłam euforię z powodu pewnego wyniku meczu w piłce nożnej. Szok! 5:0 lub 0:5 jak kto woli.I sukcesy panczenistów, pięknie. Chwilo trwaj!
Burmistrz organizuje w okresie zimowym turniej piłki nożnej halowej. Drużyny składają się z piłkarzy grających w ligach lokalnych i amatorów, powstają tylko na okres zimowych rozgrywek. W turnieju, w tym roku grało sześć drużyn, wyjątkowo dobrze szło drużynie zarozumiałych nowobogackich, bardzo niesympatycznych ludzi. I dostali łomot, tym bardziej przykry, że nie strzelili żadnej brameczki (o co na hali nie jest trudno).
Wielkie gratulacje dla Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha za ich, olimpijskie sukcesy.
Ja niestety do sportu wyczynowego mam duży dystans z powodu groźnych kontuzji, których nabawili się moi Synowie. Zawsze lubiłam sport, dużo ćwiczyłam, miałam swoje sukcesy, cieszyłam się, że chłopcy też poświęcają mu swój wolny czas. Teraz patrzę inaczej...Cieszą mnie zwycięstwa naszych, mam swoich idoli, potrafię płakać ze szczęścia gdy pięknie walczą, ale nie ulegam komercyjnej euforii. Ruch i właściwe odżywianie to podstawa zdrowia. Ja jednak powątpiewam w prawdziwość powiedzenia, że sport to zdrowie.
Oczywiście, że nie. Mam byłego judokę w domu...
Sport wyczynowy ze zdrowiem ma tyle wspólnego, co ... ja ze sportem. Moje ulubione konkurencje to: shopping (przy okazji od razu wiadomo, gdzie jest punkt "g" u zawodniczek), bieg w szpilkach do autobusu, Podnoszenie kilkuletnich ciężarów. Całkowicie mi wystarcza. A jeszcze zdarza mi się biegać, nie myląc tego z joggingiem, którego nie doceniam i pogardzam. Jak biegać, to biegać. :)
Pozwolę sobie podpiąć się pod ciebie. Moja córka uwielbia ganiać z psami po lesie. Cofa się wtedy znacznie w rozwoju - potrafi się utytłać jak przysłowiowa świnia, bo "wpadł na nią" 60-kilogramowy pies. No i ostatnio rzuciła hasło "ty też byś mogła się z nimi poganiać". Odpowiedziałam, że nie mogę bo mam takie postanowienie noworoczne. Jakie? Że nie będę biegała bez wyraźnej potrzeby!
Tyle na temat sportu. :)
Ja na co dzień zaliczam chyba większość dyscyplin pod wspólnym tytułem : Sport to zdrowie .
Rano przebieżka w stronę przystanku autobusowego ,zazwyczaj pod koniec sprint a w zimę to nawet bieg przez płotki (zaspy i inne hałdy śniegu )
W pracy : podnoszenie ciężarów + wyciskanie ( towar trzeba przyjąć i papierki uporządkować a jeszcze po półkach porozkładać ) I grzecznie dla Pani księgowej wszystko uporządkować .
Po pracy heh : ćwiczenia + rozgrzewka w kolejce na : rozciąganie , utrzymanie ( ciężaru 5 kg przez 10 sek w jednej ręce a kilku-kilkudziesięciu kg w obu )
Znowu mała przebieżka z obciążeniem na dwie ręce i wreszcie meta ! Jestem w domu :)
A Tam zjazd z co najmniej ,dużej skoczni z lądowaniem czasem niezbyt wygodnym :/
Wieczorem ( w końcu ) trener coś tam sobie gada a ja już się zastanawiam jaką nową dyscypliną sportu będę musiała się zająć jutro ;D
no ja bardziej ku podnoszeniu ciężarów się skłaniam, no gimnastyka ogólnorozwojowa rana w korkach za kierownicą plus joga /skupienie i medytacja/ czasami i slalom uskuteczniam i jazdę z przeszkodami po dziurawej jezdni, no nie wspomnę o drobnym biegu z kijkiem pod domu a u mnie to i schody więc urozmaicony. A może by tak niektóre z naszych codziennych dyscyplin do olimpijskich podciągnąć?? przecież trenujemy je już od wielu lat i bardzo systematycznie??Trzeba by jakąś petycję napisać..
Ja jestem osoba aktywną fizycznie. Lubie pływanie(hehe- w aquacentrum)), narty-biegówki,czasem wyjazd na narty zjazdowe, kuligi,. W pracy wykupili nam takie karty w grouponie z funduszu socjalnego- mozna je wykorzystać- na basen, gimnastykę, masaże, nawet fryzjera.Ja wykorzystuję je na basen i na Zumbę.
no biegówki i zjazdówki to super sprawa, ja jeszcze rower, gorzej ze sportami wodnymi, no chyba, że kajak, troszkę jeszcze kijki :)czyli wszystko ku zdrowotności ale bez nadmiaru, ważne jest aby mieć dobry sprzęt, bo wtedy to frajda:)
Uuuuwielbiam biegówki))) Dlatego chyba właśnie lubię zimę))Pływanie też. Jakoś do pedałowania mam odrzut)))ale może i dobrze)))
Ja w sprawie kuligów. Ale ten... tego... sanki to konie ciągną, mam nadzieję?
Ba, wiadomo))Na krańcach miasta są takie stadniny, które organizują kuligi. Wystarczy podjechać na ostatni przystanek i oni już tam czekają saniami.Wiele zakładów pracy organizuje zima dla pracowników kuligi, rodziny z dziećmi, szkoły. Ja też jeżdzę ze swoimi łobuzami czasem. Bardzo fajna impreza z ogniskiem, atrakcjami. konkursami np wskakiwanie na konia po kawaleryjsku(nawet raz mi się udało))). Pełno zwierząt, które wiedza, że z kuligiem jedzonko przyjeżdza i wszystko leci na spotkanie. Dla dorosłych są nawet dla rozgrzewki odpowiednie napoje)). Koszt nieduży.
Nie dziwię się pytaniu :) Ja jechałam w Bieszczadach nie razzz niee dwa za ...UAZEM zamiast koni :) Ale kierowca nie szalał bo wiedział ,że osoba na ostatnich sankach( czyli ja ) ..... zabije go na 17 sposobów ( tyle zdołałam wymyśleć przed tym jak wsiadłam na te sanki )potem jeszcze wymyśliłam kilka . Więc był prze spokojny ( powiedzmy )
, ale nie Za bardzo :)...
Ja też nie raz jechałam, ale tylko w zaprzęgu konnym.To cały urok kuligu. Konie i sanie.I tak trzeba się ubrać, jak słoń-buty odpowiednie, dwie czapki i rekawice podwójne.Nic, że się wygląda, jak wariat, ale za to ciepło)))I jak sie wywalisz w zaspy, to nic się nie stanie bo ogacony jestes)))a potem biegiem za kuligiem, żeby sanie nie uciekły, a na koniec ognisko, bigos, kiełbaski i z radości chce sie skakać.Ziiiimno jak diabli, ale jest ognisko, gitara,jedzonko.Potem wracasz do domu i jakby ci z 10 lat ubyło)))
Nadmiar wszystkiego szkodzi :) sport 3x w tygodniu okolo 5 godzin dla zdrowia jak najbardziej :)
Ja na co dzień w pracy mam do czynienia ze sportowcami, wyczynowymi też. Może podam wam przykład- on dobrze zobrazuje o co chodzi. Miałam takiego wychowanka, mistrza taekwondo. Ostatnio przyszedł, opowiedział. Sport zniszczył mu zdrowie. Wg oceny lekarzy ma kręgosłup 80cioletniego człowieka. Tak naprawdę , jak nie będzie teraz dbał, grozi mu wózek inwalidzki. Powiedział- no niech pani dotknie. Dotknełam. Z wrażenia zamarłam. Tego nie widać tak na oko.On ma tam jakieś guzy, wybrzuszenia, zwichorwania. Od silnych kopnięć.A oni walczą w kamizelkach, ochraniaczach. Każdy wyczynowy sport to sa liczne kontuzje. Co innego sport rekreacyjny. Ten jest bardzo wskazany i zdrowy.
o to ja też mam na co dzień kontakt z "wyczynowcami "oni trenują podnoszenie no niekoniecznie ciężarów i też nie najlepiej to na nich wpływa :)czyli kolejna dyscyplina sportu i tu pewnie mielibyśmy znaczące osiągnięcia:)
Niom, właśnie o tym myślałam pisząc o judo. Do tego pozrywane rotatory w barkach a o stanie nadgarstków to nie wspomnę.
sport jest bardzo ważny, zwł dla młodych chłopaków. W pedagogice jest nawet METODĄ wychowawczą. Ale taki wyczynowy niesie ze sobą kontuzje i to bardzo poważne. Trzeba to wliczyć w ryzyko,a najlepiej uprawiać go rekreacyjnie.
Justyna i Kamil
Całkowicie zrezygnowałaś z jakiejkolwiek formy ruchu?
Ze sportem u nas było różnie, sporadycznie rower, ale zakup sportowej odzieży zmotywował maksymalnie. Praca w trybie zmianowym pozwala zaplanować 3 razy w tygodniu marszobiegi czy rower. Słuchawki z cichą muzyką na uszy, czysta przyjemność i szczęście :) Tylko czasem wkurzają goniące pieski...
Gdzieś czytałam, że dla dobrego zdrowia trzeba każdego dnia się spocić, niekoniecznie podczas sportu
Moi dziadkowie ze sportem nie mieli nic wspólnego, ciężko pracowali w gospodarstwie, żadnych chorób, zmarli po 80-tce. Zdrowe jedzenie kiedyś, hmm, swojski smalec, mleko, masło, śmietana od Mućki, itd.
Jak wytłumaczyć długowieczność co niektórych ludzi, gdy piją i palą jak smoki? Często tak właśnie tłumaczą swój sędziwy wiek :)
Miałam wielu znajomych z Wileńszczyzny. Prawie wszyscy dobili powyżej 90 lat. Jedli tłusto, pili, palili. ale nie siedzieli na tyłku. Pracowali ciezko, nawet na starość, sporo ruchu, działki, grzyby, swojskie jedzenie.Na tańce chodzili))Żyli po swojemu, na całego i...długo w dobrym zdrowiu. Umierali szybko, tak jakby nagle coś pekło. Kilka dni. Pogodzeni z losem, Bogiem.Weseli. Do końca sprawni.
Nigdy nie zrezygnowałam ze sportu, ale to nie jest to co kiedyś. Teraz już tylko woda (pływam trochę), rower, siatkówka i chodzę sobie, dużo chodzę.
Mam syna byłego hokeistę, mistrza Polski. Nie zliczę nocy nie przespanych, podczas wyjazdów zagranicznych i krajowych starymi autobusami. Kontuzje , złamania itp. Jest przysłowie .....Sport to zdrowie- każdy kaleka to powie.Syn często to powtarza.Jednak ile zwiedził krajów ( PRL) tego mu nikt nie zabierze. Pozdrawiam Wszystkich sportowców i życzę im duuużo zdrowia.:)
Jest pięknie, cudownie takie słodkie łzy szczęścia. BRAWO PANIE BRÓDKA !
Ja też gratuluję panu Zbyszkowi,zdobył złoto mimo kłód,które miał pod nogami z powodu braku funduszy na przygotowanie się do igrzysk.Co za ironia,mamy pełno orlików i kiepską drużynę piłkarską :( a nie mamy krytego lodowiska,gdzie mogli by trenować panczeniści.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Premier popierał głównie inwestycje w piłkę nożną, a dzisiaj pojechał grzać się w blasku zwycięstwa Kamila.
Wiesz ilu ludzi korzysta z tych Orlików? Setki, tysiące. One są zajęte od rana do wieczora. Moje chłopaki wbijają się na nie w każdej chwili. Lecą , mało sobie nóg nie połamią.Wykorzystuja wolne chwile, bo rezerwują je zakłady pracy, umówieni ludzie.Od samego rana do wieczora te boiska sa zajęte.Po prostu ludzie chcą uprawiać sport, a nie mają gdzie. Nie każda szkoła wynajmuje swoje sale, boiska. A poza tym za wynajem trzeba płacić, a Orliki sa za darmo.Takich miejsc, gdzie mozna uprawiać sport za darmo powinno być więcej.
Zgadzam się, że powinno być dużo miejsc do uprawiania sportu, bo jest taka mądra maksyma, że "ruch zastąpi każde lekarstwo, a żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu". Problem polega na tym, że inwestycje poszły głównie w orliki i stadiony piłkarskie, ze szkodą dla innych obiektów sportowych. Saneczkarki ćwiczyły na prowizorycznym "torze" zrobionym w lesie, Zbigniew Bródka trenował za granicą, strażacy robili "ściepkę" na jego wyjazdy. Justyna Kowalczyk biegała z oponą przypiętą do d.... po asfalcie. Ja proszę naszego burmistrza o wstawienie chociaż po jednym urządzeniu do ćwiczeń dla dorosłych na place zabaw, których jest u nas ąż! trzy ( na wsi). Nasz orlik przez kilka miesięcy zimowych stoi pusty. Pieści się piłkarzy, a o innych dyscyplinach się zapomina. W Zakopanem Szkoła Sportowa z takimi absolwentami, ma bazę, że pożal się Boże. Te medale obnażyły politykę ( raczej jej brak) i priorytety w polskim sporcie.
Sorry, ja piszę z Olsztyna.Zbudowali tu kilkanaście Orlików. Są zajęte od rana do wieczora, tysiące ludzi z nich korzystają. Kolejki są. Ale Orliki to nie wszystko. Ludzie potrzebuja miejsca, żeby uprawiać sport za darmo, nie tylko Orlików, to fakt. Zbudowali lodowiska takie profesjonalne-tysiące ludzi na nich jeżdżą.Ale potrzebne są też inne obiekty sportowe, takie dla wszystkich, żeby ludzie mogli korzystać za darmo.Często jest to młodzież, a wiadomo-oni kasy nie mają.A lepiej jak ćwiczą, niż swoją energię poświęcają na chlanie piwa przed klatką schodową z nudów.
Majolika szacun dla Ciebie, ratujesz POmiernotę. Ja o innym klimacie. Przepraszam, taka zima.
Nikogo nie ratuję. Mówię, jak jest, Prawdę. nie kłamię.
Pięknie. Cudownie. BRAWO PANIE KAMILU!
Szkoda mi tylko, że pokonanym jest Kasai, wielkie uszanowanie dla Japończyka, tyle lat i tak pięknie walczy. Zastanawiam co robi, że jego stawy wytrzymują to obciążenie. Bardziej bym się cieszyła gdyby pokonanym był zawodnik w zbliżonym wieku do Stocha.
O to prawda! Całym sercem życzyłam Kamilowi złota, ale to Japończyk wzbudził mój ogromny szacunek i podziw.
Kamil pięknie mu się pokłonił. Wzruszająca scena jak sobie gratulowali, MISTRZOSTWO. Zaś ten holenderski blondynek, z miną naburmuszonej księżniczki, że tylko sreberko... No cóż, mój Mąż mówi: można tak, a można tak.
Sport uwielbiam....
oglądać. A o moich wyczynach tyle:
Brawo łyżwiarze szybcy!!! Koleżanka miała chrzciny dzieciątka i pomagałam w organizacji przyjęcia. Nie oglądałam transmisji. Wróciłam do domu o pierwszej w nocy, sprawdzam, a tu taka piękna nowina. BRAWO!!! W piątek przeżyłam euforię z powodu pewnego wyniku meczu w piłce nożnej. Szok! 5:0 lub 0:5 jak kto woli.I sukcesy panczenistów, pięknie. Chwilo trwaj!
Brawo łyżwiarze szybcy!!! Koleżanka miała chrzciny dzieciątka i
Pogoń - Lech?pomagałam w organizacji przyjęcia. Nie oglądałam transmisji.
Wróciłam do domu o pierwszej w nocy, sprawdzam, a tu taka piękna
nowina. BRAWO!!! W piątek przeżyłam euforię z powodu pewnego wyniku meczu
w piłce nożnej. Szok! 5:0 lub 0:5 jak kto woli.I sukcesy
panczenistów, pięknie. Chwilo trwaj!
Nie, to nie ten mecz. tam był wynik 5:1. Miałam na uwadze naszą drużynę lokalną.
Aha, rozumiem, a można wiedzieć jaką?
Burmistrz organizuje w okresie zimowym turniej piłki nożnej halowej. Drużyny składają się z piłkarzy grających w ligach lokalnych i amatorów, powstają tylko na okres zimowych rozgrywek. W turnieju, w tym roku grało sześć drużyn, wyjątkowo dobrze szło drużynie zarozumiałych nowobogackich, bardzo niesympatycznych ludzi. I dostali łomot, tym bardziej przykry, że nie strzelili żadnej brameczki (o co na hali nie jest trudno).