Dziś niespodziewanie mała rocznica powstania tego medium gdzie piszę .
13 Marca 1989 roku Młody pracownik CERN Tim Berners-Lee, którego denerwował brak narzędzia do porządkowania informacji przedstawił wizję wykorzystania hipertekstu.Tak narodził się się internet. To narzędzie jest wszechobecne, ciekawe jakby wygladał świat bez niego. Wyobrażacie sobie?
Niby masz rację, ale u mnie jest tak, że jeszcze nigdy nie byłam tak uzależniona jak teraz, po znalezieniu WŻ.... Kiedyś sporadycznie, sprawdzić pocztę i poszukać szybko info na dany temat - również przepisów. Nigdy wcześniej tak mnie do kompa nie ciągnęło.....hi hi
Jak dla mnie to mogło by nie być neta ani telefonów, od 97-go roku siedzę na necie to jest 17 lat. Kiedyś takich dobrodziejstw nie było i ludzie żyli, jeśli chodzi o komórkę to chętnie bym oddała aby mieć trochę spokoju.
Moim zdaniem internet z jednej strony, to dobrodziejstwo, bo jest dostęp do informacji z całego świata, a z drugiej strony, to przekleństwo, bo zbyt mocno uzależnia i ludzie siedzą długie godziny wpatrując się w ekran. Zamiast zamykania się w czterech ścianach i ślęczenia po całych dniach, a nawet nocach można by lepiej dla siebie spożytkować ten cenny czas i spotykać się w realu, gdzie można wspólnie i bez uszczerbku na zdrowiu miło spędzać czas, gdzieś w przyjemniejszych miejscach, np. na łonie natury. :)
Bogusiu a wyobrażasz sobie by nie było tych wszystkich naszych wspólnych wieczorów ? Ile to razy już płakałyśmy ze śmiechu przed ekranem? Ile ważnych spraw roztrząsnęłyśmy? Ile obiadów zgotowałyśmy " przez internet" i dzięki WŻ - owi.
Faktem jest, że dawniej ludzie żyli bez internetu. Teraz jednak mamy do niego dostęp i myślę, że Timowi nalezy się za to co najmniej Nobel.
Gdyby nie było internetu moja praca wyglądała by inaczej. Nadal bym łamała swoje słabe paznokcie o karty katalogowe i karty czytelników. Musiałabym pisać druczkiem. nie byłoby WŻ ojej skąd tu brać przepisy ?
Nudny i o wiele trudniejszy byłby świat bez internetu. Dla mnie to źródło informacji, pomysłów i dobrej zabawy, pożyteczne narzędzie ułatwiające życie (bank i zakupy 24h/dobę). Wyprzedził TV, radio i telefon. Spotkań w realu nie jest w stanie zastąpić - na szczęście, ale może dać wiele radości z tych wirtualnych. Nobel dla Tima, albo chociaż darmowe zakupy internetowe (bez limitu). Plaża bez słońca = świat bez internetu. Dzięki Tim za to słoneczko: . Dozgonnie wdzięczna fanka ...
A ja, przekornie, chciałam powiedzieć, że jak załatwiam sprawę w urzędzie (wszystko jedno jakim) i pani stęka i kwęka przy komputerze, pot jej na czółko występuje, kręci się jakby miała owsiki a potem oznajmia z durnowatą miną "system się zawiesił, proszę przyjść później/jutro/we wtorek trzynastego, to z nostalgią wspominam czasy, kiedy "pani" wstawała z krzesła, brała segregator z dokumentami i w 5 minut obsługiwała petenta.
A komputery i internet kocham. Kocham eksperymentować z nowymi programami i grzebać w "złej" części netu!
Ja natomiast i jeszcze kilka osób miało codzienną "przyjemność przekraczając granicę w drodze do pracy.Też komputer wzbudzał cierpienie u niektórych pograniczników.ale"zawieszał się" w 90 % przypadków u jednegp.W końcu,nie zważając na konsekwencje obrazy pana w mundurze,kilka osób tak po kolei,przez kilka dni go ochrzaniało,ze już sobie dał spokój.Obrażony jednak był.Ważne,że nie czekaliśmy po pół godziny spiesząc się do pracy.
Powstanie Internetu to cezura w postąpie technologicznym, ba nawet społecznym -w pewnym sensie. Postep technologiczny rozwija się geometrycznie, czyli kolokwialnie mówiąc- im dalej tym szybciej. Dlatego to takie trudne dla niektórych, którzy spóźniaja się. Ja jednak czasem zastanawiam się, co by było, gdyby nagle odciać internet. Zauważcie, że w krajach, gdzie wybucha wojna, zamieszki-odcinają najpierw internet, środki przekazu. Co wtedy zrobi to młode pokolenie "Y", które sznurówek nie zawiąże w butach, bo nie przeczyta o tym w necie. Wg mnie internet to wielki krok milowy w postępie technologicznym, ale.....w pewnym sensie upośledza ludzi, czyni ich biernymi odbiorcami., zamiast twórcami, kreatorami własnej, a nie abstrakcyjnej rzeczywistości.
Ja sama kupiłam pierwszy komputer jak jeszcze Windowsów Polsce nie było, był tylko DOS))) Uczyłam sie netu od podstaw))).Praca wymagała obsługi kompa i posługiwania się netem. Konieczność wymagała nauki więc skończyłam informatykę po drodze)) Jednak, gdyby odcięto net- poradzę sobię, bo w pamięci mam wzory matematyczne, fizyczne i Wasze przepisy)))
Tu mi przypomniałaś.To było już...pominę lepiej ile lat temu.W liceum,z racji profilu,mieliśmy jakieś tam podstawy podstaw informatyki.Kilkakrotnie zabierano nas do wrocławskiego Elwro,w celu obejrzenia komputerów.Wyrózniłam czcionkę,bo faktycznie one się też wyróżniały wielkością-dosłownie szafy trzydrzwiowe.Co do ich możliwości ,pewnie teraz byle laptop bije je na głowe.Czasem koledzy żartowali,że kiedyś weżmie się komputer pod pachę i pójdzie.Było oczywiście ogólne ha,ha,ha.Gdy koleżanka poszła na informatykę,niektórzy dziwili się,po co jej takie "abstrakcyjne" studia. O internecie pewnie jeszcze i futurolodzy nie śnili.
13 Marca 1989 roku Młody pracownik CERN Tim Berners-Lee, którego denerwował brak narzędzia do porządkowania informacji przedstawił wizję wykorzystania hipertekstu.Tak narodził się się internet. To narzędzie jest wszechobecne, ciekawe jakby wygladał świat bez niego. Wyobrażacie sobie?
Nie, nie wyobrażam sobie, miałabym Ciebie nie poznać????
Ubóstwo na wielu płaszczyznach!!!
Bardziej sobie wyobrażam życie bez jedzenia, choć to byłoby wtedy bardzo krótkie....
No tak , bez jedzenia to tak , ale bez piwa to już nie?
Piwo kaloryczne jest, więc na nim można trochę pociągnąć
Ciekawe tylko po co wszyscy się znaleźliśmy na wż? Chyba jednak w poszukiwaniu jedzenia, a internet nam to tylko umożliwił
To była konsekwencja powstania internetu. Bez WŻ pewnie poumieralibyśmy z głodu...
Niby masz rację, ale u mnie jest tak, że jeszcze nigdy nie byłam tak uzależniona jak teraz, po znalezieniu WŻ....
Kiedyś sporadycznie, sprawdzić pocztę i poszukać szybko info na dany temat - również przepisów. Nigdy wcześniej tak mnie do kompa nie ciągnęło.....hi hi
Też tak mam.WŻ GORSZE JAK NARKOTYKI! Tylko na szczęście zdrowie na tym nie cierpi, tylko kubki smakowe się pobudzają.
Też tak mam.WŻ GORSZE JAK NARKOTYKI! Tylko na szczęście zdrowie na tym nie
Oczy się psują od monitoracierpi, tylko kubki smakowe się pobudzają.
A od ciast z przepisów WŻ boczki rosną
Jak dla mnie to mogło by nie być neta ani telefonów, od 97-go roku siedzę na necie to jest 17 lat. Kiedyś takich dobrodziejstw nie było i ludzie żyli, jeśli chodzi o komórkę to chętnie bym oddała aby mieć trochę spokoju.
Moim zdaniem internet z jednej strony, to dobrodziejstwo, bo jest dostęp do informacji z całego świata, a z drugiej strony, to przekleństwo, bo zbyt mocno uzależnia i ludzie siedzą długie godziny wpatrując się w ekran. Zamiast zamykania się w czterech ścianach i ślęczenia po całych dniach, a nawet nocach można by lepiej dla siebie spożytkować ten cenny czas i spotykać się w realu, gdzie można wspólnie i bez uszczerbku na zdrowiu miło spędzać czas, gdzieś w przyjemniejszych miejscach, np. na łonie natury. :)
Bogusiu a wyobrażasz sobie by nie było tych wszystkich naszych wspólnych wieczorów ? Ile to razy już płakałyśmy ze śmiechu przed ekranem? Ile ważnych spraw roztrząsnęłyśmy? Ile obiadów zgotowałyśmy " przez internet" i dzięki WŻ - owi.
Faktem jest, że dawniej ludzie żyli bez internetu. Teraz jednak mamy do niego dostęp i myślę, że Timowi nalezy się za to co najmniej Nobel.
Dawniej, to wieczorami byśmy pióra dały lub wełnę przędły
. Ja też bardzo się cieszę, że poznałam tyle dobrych duszyczek tam za monitorem.
Gdyby nie było internetu moja praca wyglądała by inaczej. Nadal bym łamała swoje słabe paznokcie o karty katalogowe i karty czytelników. Musiałabym pisać druczkiem. nie byłoby WŻ ojej skąd tu brać przepisy ?
Nudny i o wiele trudniejszy byłby świat bez internetu. Dla mnie to źródło informacji, pomysłów i dobrej zabawy, pożyteczne narzędzie ułatwiające życie (bank i zakupy 24h/dobę). Wyprzedził TV, radio i telefon. Spotkań w realu nie jest w stanie zastąpić - na szczęście, ale może dać wiele radości z tych wirtualnych. Nobel dla Tima, albo chociaż darmowe zakupy internetowe (bez limitu). Plaża bez słońca = świat bez internetu. Dzięki Tim za to słoneczko:
. Dozgonnie wdzięczna fanka ...
No to jest nas kilka osób, którzy doceniamy ten wynalazek
A ja, przekornie, chciałam powiedzieć, że jak załatwiam sprawę w urzędzie (wszystko jedno jakim) i pani stęka i kwęka przy komputerze, pot jej na czółko występuje, kręci się jakby miała owsiki a potem oznajmia z durnowatą miną "system się zawiesił, proszę przyjść później/jutro/we wtorek trzynastego, to z nostalgią wspominam czasy, kiedy "pani" wstawała z krzesła, brała segregator z dokumentami i w 5 minut obsługiwała petenta.
A komputery i internet kocham. Kocham eksperymentować z nowymi programami i grzebać w "złej" części netu!
Ja natomiast i jeszcze kilka osób miało codzienną "przyjemność przekraczając granicę w drodze do pracy.Też komputer wzbudzał cierpienie u niektórych pograniczników.ale"zawieszał się" w 90 % przypadków u jednegp.W końcu,nie zważając na konsekwencje obrazy pana w mundurze,kilka osób tak po kolei,przez kilka dni go ochrzaniało,ze już sobie dał spokój.Obrażony jednak był.Ważne,że nie czekaliśmy po pół godziny spiesząc się do pracy.
Powstanie Internetu to cezura w postąpie technologicznym, ba nawet społecznym -w pewnym sensie. Postep technologiczny rozwija się geometrycznie, czyli kolokwialnie mówiąc- im dalej tym szybciej. Dlatego to takie trudne dla niektórych, którzy spóźniaja się. Ja jednak czasem zastanawiam się, co by było, gdyby nagle odciać internet. Zauważcie, że w krajach, gdzie wybucha wojna, zamieszki-odcinają najpierw internet, środki przekazu. Co wtedy zrobi to młode pokolenie "Y", które sznurówek nie zawiąże w butach, bo nie przeczyta o tym w necie. Wg mnie internet to wielki krok milowy w postępie technologicznym, ale.....w pewnym sensie upośledza ludzi, czyni ich biernymi odbiorcami., zamiast twórcami, kreatorami własnej, a nie abstrakcyjnej rzeczywistości.
Ja sama kupiłam pierwszy komputer jak jeszcze Windowsów Polsce nie było, był tylko DOS))) Uczyłam sie netu od podstaw))).Praca wymagała obsługi kompa i posługiwania się netem. Konieczność wymagała nauki więc skończyłam informatykę po drodze)) Jednak, gdyby odcięto net- poradzę sobię, bo w pamięci mam wzory matematyczne, fizyczne i Wasze przepisy)))
Tu mi przypomniałaś.To było już...pominę lepiej ile lat temu.W liceum,z racji profilu,mieliśmy jakieś tam podstawy podstaw informatyki.Kilkakrotnie zabierano nas do wrocławskiego Elwro,w celu obejrzenia komputerów.Wyrózniłam czcionkę,bo faktycznie one się też wyróżniały wielkością-dosłownie szafy trzydrzwiowe.Co do ich możliwości ,pewnie teraz byle laptop bije je na głowe.Czasem koledzy żartowali,że kiedyś weżmie się komputer pod pachę i pójdzie.Było oczywiście ogólne ha,ha,ha.Gdy koleżanka poszła na informatykę,niektórzy dziwili się,po co jej takie "abstrakcyjne" studia.
O internecie pewnie jeszcze i futurolodzy nie śnili.