Kochani mam problem. Mąż namawia mnie na zagraniczne wakacje, on bardzo chce od zawsze i do tej pory udawało mi się Go przekonać do Polski. Tym razem powiedział,że nie odpuści. Problem polega na tym,że 7 lat temu przeszedł udar mózgu z wylewem do 4 komór,śpiączka i wszystko co z tym związane. Wyszedł z tego po 4 m-cach, zostały tylko problemy z pamięcią. Lekarze nie zabraniają definitywnie latania ale się bardzo asekurują odpowiedziami na nasze pytania czy można Mu latać samolotami. Samochód nie wchodzi w grę mamy 2 dzieci z czego jeden nadaje się do podróży dalekich ale drugi absolutnie NIE! Ja bardzo chcę ale strasznie się boję o te zmiany ciśnienia przy starcie i lądowaniu! Dodam tylko,że mąż jest po embolizacji w 99 % tzn.,że te naczynia patologiczne w głowie są zaklejone prawie w całości. Na stałe nie przyjmuje żadnych leków. Czy odważylibyście się? Znacie kogoś w podobnej sytuacji?
No cóż nie bardzo mi się chce wierzyć by neurochirurg lub neurolog nie wiedział czy nie chciał powiedzieć To jest zbyt poważna sprawa by w ten sposób szukać porady.
Learzem nie jestem, za to jestem tchórzliwa i nie odważyłabym się za nic w świecie. Co dolega drugiemu dziecku, że nie może podróżować samochodem? Może ten problem da się łatwiej rozwiązać?
Mały człowiek ma 1 rok i 3 m-ce i absolutnie nie lubi długiej jazdy samochodem. Starszy jak wyjeżdżał z garażu to zasypiał i przesypiał zawsze większość tras. Młody jest jego odwrotnością!
Ja osobiście bym się nie odważyła na taką podróż.Dziwi mnie postawa Twojego męża,tyle przeszedł i się upiera na taką podróż.Spytaj go jak on sobie wyobraża taką wyprawę,co zrobi jak samolot będzie już w górze a on nie daj boże dostanie jakiegoś ataku.Dlaczego chce narażać swoje życie dla takich wakacji? na pewno nie jest tego warte.Znajomi mają chorego syna na serce,lekarze też nie zabraniają latać ale nie dali "zielonego światła"i dla nich odpowiedź jest prosta nie latają życie dziecka nie ma ceny,tak jak życie twojego męża.
Nie dziwię się lekarzom że nie mogą dać jednoznacznej odpowiedzi,w końcu to chodzi o ludzkie życie i mało kto obcy chce wziąć na siebie taką odpowiedzialność.
Mój szwagier miał wylew kilika lat temu i lata samolotem.Nic złego się nie dzieje.Myślę ,że najlepiej będzie jak skonsultujecie się z lekarzem męża,on da wam konkretną odpowiedz.
Myślę, że nikt z nas nie udzieli kompetentnej odpowiedzi. Wg mnie kluczowa byłaby opinia prowadzącego lekarza. Jeśli nie chce on opowiedzieć się stanowczo za opcją latania bądź nielatania, wypytałabym go dokładnie o ryzyko, wszelkie za i przeciw i wtedy wspólnie z mężem podjęłabym decyzję.
Raczej nie szukaj odpowiedzi na forum - różne sa przypadki tej choroby - jest wylew "lekki" i jest wylew "cięzki" (bez fachowego nazewnictwa). Zawsze znajdzie się tu ktoś, kto zna podobny przypadek - i były pacjent lata. i daj mu Boże ! Niech lata !
NIE, nie odważyłabym się - uważam ze nie może latac - własnie z powodów o których piszesz ( ciśnienia itd...) - jak ronież radykalna zmiana klimatu ( tropik) nie jest wskazana. Dziwię się bardzo, ze lekarz nie dał definitywnej odpowiedzi, bo ja znam przypadek ze swojego otoczenia, gdzie lekarz kategorycznie zabronił latania, a nawet wspinaczek wysokogórskich - co przedtem chory uprawiał.
Oczywiście, możecie wrócic np. z Bahama zdrowi i w świetnej formie, ale tego nikt Ci nie zagwarantuje i ryzyko jest zbyt wielkie.
A co ten Twoj uparciuch tak na ten samolot się uwziął ? Wytłumacz mu bardzo delikatnie, że w Europie - w bardzo rozsądnych odległościach do pokonania np. pociągiem - ma wszystko ! Od palm, piaszczystych plaż i cudów architektury już na północy Włoch - po austriackie Alpy i lodowce.
Oczywiście, pociąg ( kuszetki) mogą być dużo droższe od lotow np. Wizz.....
Dziękuje za wasze zdanie! Nie czekam tu na konkretne rady i decyzje. Każdy lekarz,który miał z nami styczność był przez nas pytany o tę sprawę i żaden lekarz kategorycznie nie zabraniał. Dzisiaj mąż wymyślił - Ty lecisz samolotem z dziećmi a ja dojadę pociągiem!
bosze tylko nie whisky, ostatnio z koleżanką wypiłyśmy całą /podobno, bo nie pamiętamy/ i na drugi dzień miałyśmy problemy z jeżdżeniem na nartach, ale to chyba była wina lodowca nie whisky:)
Witajcie!
Kochani mam problem. Mąż namawia mnie na zagraniczne wakacje, on bardzo chce od zawsze i do tej pory udawało mi się Go przekonać do Polski. Tym razem powiedział,że nie odpuści. Problem polega na tym,że 7 lat temu przeszedł udar mózgu z wylewem do 4 komór,śpiączka i wszystko co z tym związane. Wyszedł z tego po 4 m-cach, zostały tylko problemy z pamięcią. Lekarze nie zabraniają definitywnie latania ale się bardzo asekurują odpowiedziami na nasze pytania czy można Mu latać samolotami. Samochód nie wchodzi w grę mamy 2 dzieci z czego jeden nadaje się do podróży dalekich ale drugi absolutnie NIE! Ja bardzo chcę ale strasznie się boję o te zmiany ciśnienia przy starcie i lądowaniu! Dodam tylko,że mąż jest po embolizacji w 99 % tzn.,że te naczynia patologiczne w głowie są zaklejone prawie w całości. Na stałe nie przyjmuje żadnych leków. Czy odważylibyście się? Znacie kogoś w podobnej sytuacji?
No cóż nie bardzo mi się chce wierzyć by neurochirurg lub neurolog nie wiedział czy nie chciał powiedzieć
To jest zbyt poważna sprawa by w ten sposób szukać porady.
Learzem nie jestem, za to jestem tchórzliwa i nie odważyłabym się za nic w świecie. Co dolega drugiemu dziecku, że nie może podróżować samochodem? Może ten problem da się łatwiej rozwiązać?
Mały człowiek ma 1 rok i 3 m-ce i absolutnie nie lubi długiej jazdy samochodem. Starszy jak wyjeżdżał z garażu to zasypiał i przesypiał zawsze większość tras. Młody jest jego odwrotnością!
Ja osobiście bym się nie odważyła na taką podróż.Dziwi mnie postawa Twojego męża,tyle przeszedł i się upiera na taką podróż.Spytaj go jak on sobie wyobraża taką wyprawę,co zrobi jak samolot będzie już w górze a on nie daj boże dostanie jakiegoś ataku.Dlaczego chce narażać swoje życie dla takich wakacji? na pewno nie jest tego warte.Znajomi mają chorego syna na serce,lekarze też nie zabraniają latać ale nie dali "zielonego światła"i dla nich odpowiedź jest prosta nie latają życie dziecka nie ma ceny,tak jak życie twojego męża.
Nie dziwię się lekarzom że nie mogą dać jednoznacznej odpowiedzi,w końcu to chodzi o ludzkie życie i mało kto obcy chce wziąć na siebie taką odpowiedzialność.
Za skarby świata nie nie ustąpiłabym i nie dałabym się przekonać. Dzieciom potrzebny jest zdrowy ojciec.
Wiadomo, że każdy chciałby zobaczyć coś więcej, podróżować i zwiedzać ale nie wydaje mi się, żeby to było warte takiego ryzyka.
Mój szwagier miał wylew kilika lat temu i lata samolotem.Nic złego się nie dzieje.Myślę ,że najlepiej będzie jak skonsultujecie się z lekarzem męża,on da wam konkretną odpowiedz.
Najlepiej jak zapytasz lekarza, w koncu on zna chorobe Twojego meza.
Moja mama miala 2x udar. Nie byl tak ciezki jak u Was, ale od tego czasu o lataniu nie ma mowy.
Myślę, że nikt z nas nie udzieli kompetentnej odpowiedzi. Wg mnie kluczowa byłaby opinia prowadzącego lekarza. Jeśli nie chce on opowiedzieć się stanowczo za opcją latania bądź nielatania, wypytałabym go dokładnie o ryzyko, wszelkie za i przeciw i wtedy wspólnie z mężem podjęłabym decyzję.
Lekarze są zachowczy - żaden się nie wypowie, że można latać . Nie ma na co liczyć.
skąd to wiesz, jacy są ci akurat lekarze?
Raczej nie szukaj odpowiedzi na forum - różne sa przypadki tej choroby - jest wylew "lekki" i jest wylew "cięzki" (bez fachowego nazewnictwa). Zawsze znajdzie się tu ktoś, kto zna podobny przypadek - i były pacjent lata. i daj mu Boże ! Niech lata !
NIE, nie odważyłabym się - uważam ze nie może latac - własnie z powodów o których piszesz ( ciśnienia itd...) - jak ronież radykalna zmiana klimatu ( tropik) nie jest wskazana. Dziwię się bardzo, ze lekarz nie dał definitywnej odpowiedzi, bo ja znam przypadek ze swojego otoczenia, gdzie lekarz kategorycznie zabronił latania, a nawet wspinaczek wysokogórskich - co przedtem chory uprawiał.
Oczywiście, możecie wrócic np. z Bahama zdrowi i w świetnej formie, ale tego nikt Ci nie zagwarantuje i ryzyko jest zbyt wielkie.
A co ten Twoj uparciuch tak na ten samolot się uwziął ? Wytłumacz mu bardzo delikatnie, że w Europie - w bardzo rozsądnych odległościach do pokonania np. pociągiem - ma wszystko ! Od palm, piaszczystych plaż i cudów architektury już na północy Włoch - po austriackie Alpy i lodowce.
Oczywiście, pociąg ( kuszetki) mogą być dużo droższe od lotow np. Wizz.....
Pozdrawiam i udanych wakacji !
Dziękuje za wasze zdanie! Nie czekam tu na konkretne rady i decyzje. Każdy lekarz,który miał z nami styczność był przez nas pytany o tę sprawę i żaden lekarz kategorycznie nie zabraniał. Dzisiaj mąż wymyślił - Ty lecisz samolotem z dziećmi a ja dojadę pociągiem!
zerknij na priv.
zerknij na priv.
Zerknąłem i nic nie ma....a tak liczyłem na tę super whisky...bosze tylko nie whisky, ostatnio z koleżanką wypiłyśmy całą /podobno, bo nie pamiętamy/ i na drugi dzień miałyśmy problemy z jeżdżeniem na nartach, ale to chyba była wina lodowca nie whisky:)
Oczywiście ...to wyłącznie wina lodowca...
Otóż to,dokładniej -proporcji lodowca do whisky
O tot! Za mało lodowca, za dużo whisky
W następnym sezonie zmienię proporcje :) na korzyść whisky oczywiście