Scooby kochającego małżeństwa nikt i nic nie rozbije :) Porozmawiać z połówką i nauczyć się żyć z taką osobą. Jest to możliwe, a jak to jest niemożliwe to zerwać wszelkie kontakty.
tak ale ta osoba namówiła pozostala rodzine zeby mnie oczerniala i chodza po miescie rozne historie na mój temat oczywiscie to wszystko jest bzdura.Mój mąż z początku nie wiedzial o co chodzi,ale mu powiedzialam o co chodzi i jest spokojny tylko ta cala sytuacja co dzieje sie wokól nas go bardzo denerwuje,bo niewiadomo co matce dobije do glowy.Niestety niektóre jej pomysly podlegaja pod kryminal.Z matką nie mieszkamy ale widac jest jeszcze gorzej niz bylo jak mieszkalismy razem.Ludzie na miescie mówia wręcz się smieją z matki ze jej na dekiel wali.
No może faktycznie temat nie do żartów ale idąc tokiem Twojego rozumowania, to tak bardzo osobisty problem rozpatrywany na forum też jest mówiąc bardzo delikatnie; tematem nieco chybionym. Przyznam się szczerze, że gdyby mnie to dotyczyło to na pewno nie nagłaśniałbym takich problemów na publicznym forum. Stąd moja reakcja taka, a nie inna. . Lepiej żartować niż doradzać w tak drażliwej i delikatnej sprawie.
zgadza się to delikatny temat,ale to może spotkac kazdego z nas.Pytalam o rade bo zamierzalam z tym isc do adwokata ale przed tym chcialam sie was zarloczki poradzic co kilka glow to nie jedna.
I bardzo dobrze...napisałem co myślę...i na tym koniec. Jedni żartują inni mają zgryzoty a jeszcze inni mają problemy. Piszmy co każdemu na "wątrobie" leży. Amen.
Bahus, czytałam na tym kulinarnym w końcu forum dyskusje na tematy ginekologiczne, jelitowe(trochę nieapetyczne, prawda?), o robakch , psach,, kotach, jeżach ba nawet o nietoperkach, myszach. Nic mnie tu już nie zdziwi))) Sama czasem odpisuję na te niekulinarne tematy. Nasze forum to odbicie rzeczywistości-a ta jest jaka jest))) I to może może dobrze? to znaczy, że ludzie tak ufają sobie nawzajem.To chyba dobrze. A swoja drogą czekam, az ktoś zacznie wątek o defekcji. Oj....chyba wtedy ucieknę!!)))
Zgodnego i kochającego się małżeństwa nikt i nic nie jest w stanie rozbić. To jest jego matka - tak ? Ona oczernia Cie w rodzinie i na mieście - i chcesz z tym iść do adwokata. A Twój małżonek " jest spokojny, tylko cała ta sytuacja go denerwuje". (?) Jesli to jego matka, - to wybacz - ale współczuję Ci takiego małżonka.
To w czym problem? Nie zachowuj się jak wystraszone dziecko tylko wygarnij matce co Ci się nie podoba i stanowczo poinformuj,że nie życzysz sobie aby w ten sposób się zachowywała.Jak będziecie bezczynnie się przyglądać jej bezczelnemu zachowaniu to dalej będzie robiła zadymę wokół Twojej osoby.Nigdy bym na to nie pozwoliła!
Rodziców trzeba przeżyć, jak to ktoś powiedział. Skoro to twoja mama, to powinnaś porozmawiać. Jeśli nie pomoże to po prostu "olać problem" Nie mieszkacie razem, nie musicie się odwiedzać. Po prostu w ramach rewanżu możesz mówić znajomym że z mamą nie idzie się dogadać ,starzeje się i dziwaczeje .
Może mama została sama, wyprowadziliście się a ona nie ma kim dyrygować?Moja mama taka była, ale z wiekiem zrobiła się inna, choc mowi o sobie tylko dobrze, nie zauważa,że tyle zła wyrządziła innym.
A może bardzo za wami tęskni i myśli, że jeżeli się pokłócicie lub rozstaniecie to wrócisz do niej? Ja bym poszła i powiedziała, że przejrzałam jej plan i że jeżeli nie przestanie, to skutek będzie odwrotny. A tak w ogóle, to czym się martwisz, jeżeli nikt nie wierzy w te rewelacje na Twój temat?
Z początku ludzie uwierzyli w te historie ale potem ktos powiedzial o co chodzi.Wszyscy na miescie z matki sie smieja oraz mowia ze jej w glowie sie pomieszalo.
Zgadza się aloe za nim ludzie dowiedzieli się o co chodzi to troche uplynelo a ze mnie matka zrobila posmiewisko.Naszczęście jakos to ucichło,ale żal zostal.
Schowaj żal, myśl o sobie i mężu, a w pracy zawsze można powiedzieć, że przykro Ci bardzo, że takie sytuacje są, ale Twoja mama z wiekiem ma problemy ze swoim zdrowiem psychicznym. Ja tu widzę jedną radę oderwać się od tego i żyć swoim życie. Inaczej będziesz siebie obwiniać zawsze o to, zastanawiać dlaczego?- to nie ma sensu. Jeśli słyszysz takie rzeczy na mieście też nie dementuj. Przygotuj sobie odpowiedź, że mama nie czuje się dobrze, przykro Ci bardzo, ale nic na to nie poradzisz.
Jesli tak objawia sie np. jej samotnosc czy tesknota za Wami, jesli zostala sama i nie ma kim "dyrygować" jeśli boli ją jeszcze coś innego - a demonstruje to w sposób przekraczające wszelkie normy i granice na linii matka - córka, to wydaje mi się ze nie jest to przypadek adwokacko prawniczy, tylko medyczno psychiatryczny. Można sądzić, ze mama jest niepoczytalna i ludzie na miescie to wiedzą, dlatego się śmieją.
Ale na podstawie tak nikłych informacji nie można oceniać człowieka - straszyć go adwokatem lub wysyłać do psychiatry. Gdzieś jest przyczyna - może nienawidzi zięcia, moze ileś lat temu zaczęły się drobne nieporozumienia które dzisiaj urosły do otwartej wojny ? Naprawdę nie masz sobie NIC do zarzucenia ? Byłas całe życie wobec niej kochającą i dobrą córką ? Kiedy ostatnio szczerze z nią rozmawiałas ? Spytałaś dlaczego oczernia Cie na miescie ? - tak sobie ? bez powodu ? Macie dzieci ? Jaką jest dla nich babcią ? A masz rodzeństwo ? - jaka jest wobec innych swoich dzieci ? Też "rozbija ich małżeństwa " ?
Piszesz,że to Twoja matka takie "cudeńka" wyprawia? Przykre bardzo - miałam podobną sytuację poskutkowało gdy powiedziałam aby się uspokoiła bo na stare lata zostanie zupełnie sama i nawet szklanki wody nie podam! Spróbuj a nóż przemyśli chyba ,że ma psychikę zupełnie spaczoną!
Została sama ze swoim mężem i siostrą i jej dziemi i mężem. Tak że nie jest sama ma do kogo się odezwac.A ja od czasu do czasu do nich jeżdżę w odwiedziny ale jak widac to jest zle.jak ją zapraszalam do nas to sie wymigała ze ojca nie zostawi samego,ale jak powiedzialam ze by przyjechala z ojcem to powiedziala ze tata jest za slaby.
Mysle,ze musiala byc jakas przyczyna, ze Twoja mama zaczela sie tak zachowywac a nie inaczej. Na pewno sie boi i probuje w jakis sposob zwrocic na siebie uwage. Jestem za tym,zeby wziac ze soba meza i z mama porozmawiac na spokojnie w 6 oczu ;) W przypadku, gdy nie da sie dojsc do porozumienia, wtedy powinien wkroczyc maz i powiedziec spokojnie acz dobitnie,ze Ty jestes jego zona i nie pozwoli,zeby tak traktowano jego zone.... Atmosfera nie powinna byc napieta, bo szybko mozna wybuchnac a to do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba dazyc do zgody, wyjasnic sobie i powiedziec,ze to co mama robi, to Cie boli i mocno zranilo, jesli nie dojdzie do zgody wtedy powinien wkroczyc Twoj maz, tak jak wyzej napisalam . Zycze powodzenia i szukania wlasnych, najlepszych rozwiazan :)
Moja odpowiedz ( w wiadomosci 14 ) jest bardzo podobna do Twojej, tylko ubrana w inne słowa. Zadałam tam 18 pytań na które nie znamy odpowiedzi. Na podstawie tak nikłych danych można powiedzieć krótko :
- albo mama jest chora, niepoczytalna i wymaga pomocy
Mnie się wydaję że najlepsze co można zrobić to zignorować takie zaczepki,nie komentować,nie dając tym samym powodów do dalszych komentarzy bliższych i dalszych znajomych,rodziny,Ci widząc ze Was to zupełnie nie rusza sami wyciągną wnioski z zaistniałej sytuacji,może mama zazdrości ze Ci się udało w małżeństwie a je coś się tam nie udało?
Scooby .. ! Jeśli masz odwagę i fantazje '' zastrzel '' teściową jej bronią czyli rykoszetem. Po pierwsze wycisz emocje na tyle ile potrafisz. Piękny bukiecik kwiatków + parę ciastek z cukierni i ... odwiedziny takie spontaniczne , niezapowiedziane u teściowej . Oczywiście takt i kultura wskazana , bez pyskówek , wszystko poprawnie . Warto tylko wspomnieć tak mimochodem pomiędzy jednym łykiem kawy a drugim i ,że ''mama to dobrze wypowiada się o mnie , bo ja mam podobne zdanie o mamusi '' . i... kapcie teściowej spadną z nóżki. Dopiero wtedy jak zdrowa na rozumie , definitywnie zamilknie a jak chore ma emocje to pociągnie dalej wojnę .
Bez względu na wynik , warto spróbować. Ja takiej okazji nie przepuściłabym za nic na świecie aby '' zbadać'' teściową .. )) Adwokat tylko kasę wyciągnie a pokojowych stosunków nie zaprowadzi. Lepiej zainwestuj w bukiet tulipanów z żonkilami . Nawet stronniczym sąsiadkom - poduszkowcom zamkniesz usta .
Meggi,to mama,a nie teściowa.Nie takie to proste,skądś to znam.Nie zabieram absolutnie zdania w tym temacie,bo nie znam sytuacji,ale wiem,że bywaja niełatwe.
Kochana ! A to tym bardziej nigdy kwiatki i czekoladki pasują . Przecież to tylko rozmowa pokojowa , sondująca co jest na rzeczy . Moja mama z wiekiem nabyła dziwny zwyczaj żalenia się na ... córki i zięciów. Jednak córki nie nadstawiają ciekawie uszy tylko od razu '' Oj mamcia daj spokój , ty wiesz co innych rodzinach się dzieje '' I solidarnie z siostrą gasimy '' aferowe zapędy '' . Jednak mamy świadomość ,ze to odmiana demencji .
Ja mam więcej cierpliwości , bo przyznam szczerze rzadziej odwiedzam mamę niż siostra , która jest prawie codziennie . Nie mniej nie dam mamie złego słowa powiedzieć na moją siostrę i jej męża.Gdybym jednak ciekawie słuchała '' maminych opowieści '' kto wie , kto wie jakie mielibyśmy stosunki rodzinne .
To moja matka tak robi.Zadne kwiaty nic nie pomoze bo głownym jej celem jest za wszelka cene rozbic nasze malzenstwo jakie potem beda konsekwencje się nie liczy.Najgorsze jest to ze ona to wszystko robi po za moimi plecami,zebym ja nic nie wiedziala,bo jak się rozejdziemy to zeby nie było przez nia tylko ze sami się rozeszlismy.
Scooby ! Słuchaj .. tylko rozmowa może wyjaśnić tak skomplikowana sytuację .. Przecież jesteście już parę lat razem i tak nagle mamie ni z gruszki ni z pietruszki przyszło do głowy : rozwalić związek córki .
Tutaj musi być drugie dno ..albo choroba albo jakieś animozje miedzy Tobą , lub Twoim mężem .. ))
To co napisałam to ja sobie nic nie ubzduralam.Zgadza się jestesmy juz pare lat po slubie ale matka stwierdzila ze jak nie mamy dziecka to po co mamy by razem.ja niestety bardzo kocham męża i nie odejdę od niego.On ode mnie tez nie.Ale mojej matce nie przetlumaczy się.Matka dobrze wie,że nie odejdę z wlasnej woli,dlatego tak robi oczerniając mnie do ludzi bo mysli ze w ten sposob nas rozdzieli.Potem jak co do czego to się powiesi.Ja nie mam zamiaru się rozchodzic tylko dlatego ze mamusia tak chce! Mąż jest całą ta sytuacja zdenerwowany bo on by chcial zeby byla zgoda.
cały sęk w tym,że matka mi nic nie mówi,co wyprawia bo wszystko robione jest za moimi plecami,że jak rozbije nasze malzenstwo to żeby nie bylo na nią,tylko ze sami sie rozeszlismy.Wczesniej z rodzicami mieszkalismy 10 lat i tez bylo zle,więc trafila sie okazja to sie wyprowadzilismy,rodzice zostali z mlodszą siostrą.Matka moja nie lubiła od samego poczatku mojego meza z tego względu ze ma swoje zdanie,a ona by chciala nami dyrygowac.A teraz jak sie przeprowadzilismy to sobie ubzdurala ze mi się u meza dzieje krzywda,ze mnie bije oraz to że jezdze do pracy pijana.Nie mamy dzieci,ale bardzo się kochamy.Nawet doszlo do tego ze wydzwania do zakladu pracy zeby mnie zwolnili i tam tez gada na mnie jakies glupoty.Ja o tym wszystkim dowiedzialam sie od obcych ludzi.Oczywiscie powiedzialam o tym mezowi,ale stwierdzil ze to moze chodzi o co innego,ale niestety po pewnym czasie wyszlo ze mam racje.Siostrze tez nakazala zeby mi rozbila malzenstwo bo inaczej ja wywali z domu,niestety niewiem czy moja siostra jej pomaga,ale jak ją raz spytalam to się wyparla ze nikt naszego malzenstwa nie rozbija.Matka doszla do tego wniosku ze jak nie mamy dzieci to po co mamy byc razem.Moje zdanie jest takie ze mojej matce sie piepszy w glowie i tyle tylko my na tym cierpimy,bo o mało włos mąz mój prawie w to uwierzyl co na mnie ludzie gadaja.
zerwać kontakty,zmienić numery telefonów,powiedzieć tylko jedno-że skoro nie zamierza przestać,to nie ma dla niej miejsca w Waszym życiu-jak sobie chce tak sobie wyrządzi! I nie miej poczucia winy-sama do tego doprowadza!A najlepiej byłoby się w ogóle wyprowadzić-spalić mosty za sobą-tylko,że to nie takie proste z dnia na dzień-ale może warto o tym pomyśleć?-uwolnić się z tej toksycznej atmosfery...
-uwierz wiem co piszę, z własnej autopsji!pozdrawiam serdecznie!
cytat-,,spalone mosty to najlepszy w życiu start...ratujmy co się da...'';)
Najgorsze jest to ze zblizaja sie swieta i czy isc czy nie.Ja zamierzam matce wszystko powiedziec ze wiem co wyprawia.Ale czy to bedzie dobry pomysl czy nie,mam nadzieje ze wtedy sie uspokoi.
a nie możesz powiedzieć że na Święta gdzieś wyjeżdżacie?-i wyjechać naprawdę-to na pewno będą lepsze Święta niż w takiej ,,rodzinie''-przecież nie ma obowiązku spędzania Świąt z rodziną-tym bardziej,że teraz Twoją najbliższą rodziną jest Twój mąż...nie matka. Powiedzieć że wiesz o wszystkim myślę że powinnaś i zagrozić zerwaniem kontaktów-musisz być konsekwentna,życie jest tylko jedno-nie pozwól go sobie zmarnować-zobaczysz jak odetchniesz,gdy przestaniesz oddychać tym samym zatrutym powietrzem co chora rodzinka!
Masz racje w najbliższym czasie zamierzam matce o tym powiedziec.Znając swoja matke to napewno wszystkiego się wyprze,raz podpytalam siostre to ta powiedziala ze to nie prawda ze matka robija nam malzenstwo tylko ktos inny.
Być może to początek choroby - najstraszniejszej choroby starości.
Tak postępowała moja babcia w stosunku do swojej córki. Oczerniała przed całą wsią, łącznie z kradzieżami.
Ciocia przestała przychodzić, bo miała dosyć. Przez co babcia jeszcze więcej wygdywała.
Gdy choroba się rozwinęła, zamieniając babcię w dobrze odzywioną roslinke - ta okropna córka zajęła się matką - pielegnując i pilnując przez prawie 10 lat.
Być może to początek choroby - najstraszniejszej choroby starości. Tak postępowała moja babcia w stosunku do swojej córki. Oczerniała przed całą wsią, łącznie z kradzieżami. Ciocia przestała przychodzić, bo miała dosyć. Przez co babcia jeszcze więcej wygdywała. Gdy choroba się rozwinęła, zamieniając babcię w dobrze odzywioną roslinke - ta okropna córka zajęła się matką - pielegnując i pilnując przez prawie 10 lat.
Podpisuje się pod Twoją opinją, być może Twoja mama jest chora i trzeba znaleść inny sposób na rozwiązanie problemu.
W najbliższym czasie zamierzam matce powiedziec ze o wszystkim się dowiedzialam,i zagroże jej ze zerwe z nia jakichkolwiek kontaktow.mam nadzieje ze to poskutkuje.
A może mama musi kogoś dręczyć. Tak było z moją teściową, ale tu chodziło o pożyczkę, którą mąż im podżyrował, a potem musiał spłacać, bo do mnie przychodziły upomnienia. Kiedy panią w banku postraszyłam prokuratorem, bo na moich poborach oparła zdolność kredytową, teściowa wpadła w szał. Odbyła się karczemna awantura, ale od tego czasu próbuje się nie wtrącać i nasze stosunki są w miarę poprawne. Za to dokucza swoim córkom, bo murem stanęły za mną i tylko z jedną rozmawia, z tą, na której remont domu przeznaczony był kredyt. Może sprawa inna, ale skoro potrafiła wybaczyć mnie, a nie potrafi wybaczyć córkom to myślę, że ona musi mieć kogoś z kim będzie się kłócić, bo to jest jakiś sens jej życia. Życzę rozwiązania sprawy.
Proszę Ciebie .. nie postępuj w ten sposób , nic nie osiągniesz tylko swoja sytuację pogorszysz . Rozmowa , rozmowa i jeszcze raz rozmowa , bez gróźb , obrażań czy zastraszania. Z tego co piszesz mamie potrzebna jest pomoc.
Potrzebna jej pomoc ale dziwi mnie to że siostra nic mi nie mówi co matka wyprawia tylko jeszcze jej pomaga bo matka jej zagrozila ze ja z domu wyrzuci a tamta sie matki boi.
Scooby ... sama odpowiedziałaś sobie na pytanie .. Siostra czuje się zastraszona , mama ma dominujący charakter i prawdopodobnie wynika to z choroby .Potrzebna jest pomoc mamie i Twojej siostrze. Zobacz ile osób na już o tym pisało . Zostaw swoją dumę i złe emocje , bo one w tym momencie nie pomogą Tobie ani mamie . A tak z ciekawości ile wiosen liczy mama ?
przepraszam Cię Megi,ale nie zgodzę się z Tobą-widocznie masz szczęście należeć do tych osób które nigdy nie doświadczyły takiej sytuacji i dlatego łatwo Ci radzić w ten sposób-uwierz,że jak ktoś sam się zetknie z takim traktowaniem patrzy na to inaczej...ja nie mówię,że to nie jest choroba,bo może i jest,ale zauważ,że matka zatruwa życie tylko jednej córce i oczernia tylko ją-inni są cacy...gdyby to była choroba-,,unawianie''niestworzonych historii dotyczyłoby też innych osób.
Scooby -ja jestem w podobnej sytuacji,nigdy nie ukrywałam ,że wiem co matka wygaduje na mnie za moimi plecami,wiele kłótni było o to i powiem Ci,że czasem taka kłótnia oczyszcza atmosferę-a ta co obgaduje z z czasem zauważa,że takie ,,plecienie'' głupot nie jest bezkarne-tylko uprzedzam,że nie zauważa tego od razu;)a nawet jak się obrazi-to parę dni jest spokoju bo się nie odzywa;)
Moje rodzeństwo nigdy za mną nie było,choć doskonale znają matkę i wiedzą jak potrafi zatruć życie i sami nie chcieliby z nią mieszkać -ale jednocześnie jej przytakują-więc podobna sytuacja jak u Ciebie z Twoją siostrą.
Moim zdaniem to nie tyle choroba,co chęć dominacji nad kimś,rządzenia cudzym życiem-bo wg. niej ktoś jest chodzącym złem i nieudacznikiem i bez jej rządów świat się zawali.Kategoryczny zakaz wtrącania się i uświadomienie,że Tobie nie zależy wcale na jej akceptacji Twoich wyborów,że masz to gdzieś ,czy jej się podoba Twoje życie czy nie ,a nawet czasem parę ostrych,twardych słów-częściowo poprawia sytuację...bo musisz przyjąć do wiadomości-że matka nigdy się nie zmieni do końca-taki typ człowieka
Po prostu im mniej wspólnych spraw i pobytów z matką, tym lepiej dla zdrowia Twojego i Twojego męża-ważne,że on jest za Tobą,a na resztę kładź przysłowiową ,,lachę''bo inaczej zwariujesz!
Przepraszam,że tak się rozpisałam,ale sama znam to ,,piekło''i chciałabym pomóc ,masz szczęście,że chociaż nie mieszkacie razem,mnie niestety nie stać było na mieszkanie osobne;(
Masz rację ... nie mam toksycznej mamy ani rodziny . Nie mniej bez względu na więzi czy powiązania wszelkich toksycznych ludzi zostawiam samych ... sobie.
Skoro mówi że się powiesi to nie jest zdrowa. Osoby z problemami psychicznymi, nie widzą u siebie problemu i uważają, że są zdrowe, a inni się ich czepiają.
eeeej nie do końca, to jest ewidentna manipulacja psychiczna ze strony matki- wpędzanie w poczucie winy,zastraszanie-tak postępują osoby bardzo inteligentne,które doskonale wiedzą, jak ,,zagrać''żeby podporządkować sobie osoby wrażliwe!Nie daj się Scooby,to tylko gadka ,ja bym powiedziała-,,skoro tak uważasz Mamo,to Twój problem''-przecież to nie Ty podajesz jej sznur...
W najbliższym czasie zamierzam matce powiedziec ze o wszystkim się dowiedzialam,i zagroże jej ze zerwe z nia jakichkolwiek kontaktow.mam nadzieje ze to poskutkuje.
aż serce mnie boli, jak czytam co ty wypisujesz.
przeczytaj jeszcze raz to co napisała ekkore, to JEST CHOROBA, być może Alzheimer lub inna jego odmiana, twoje straszenie mamy ze zerwiesz z nią kontakt - to nic nie da, potrzebna przede wszystkim wizyta u lekarza neurologa, geriatry, psychiatry, zrobienie odpowiednich badań, a poza tym - DUUUŻO miłości i cierpliwości twojej i twojej siostry (i waszych rodzin). Trzeba przełamać w sobie opory i zadawnione żale.
Matkę masz tylko JEDNĄ i pewnego dnia wspomnisz - a mogłam coś zrobić inaczej.....
Jej ktos powiedzial ze powinna isc do lekarza to powiedziala ze robi to specjalnie ze nic jej nie jest.Zgadza sie matke ma sie jedną ale co to za matka skoro robi dziecku krzywdę.
jej ktos powiedzial ze powinna isc do lekarza to powiedziala ze robi to specjalnie ze nic jej nie jest.Zgadza sie matke ma sie jedną ale co to za matka skoro robi dziecku krzywdę.
NIGDY SAMA się nie przyzna do tego, że czegoś nie wie
Almad kochana,myślę że jesteś dobrą osobą i nie możesz zrozumieć że są matki,które świadomie zatruwają życie własnemu dziecku,wiesz czemu?-bo to dziecko śmiało się uniezależnić od ich wpływu,od ich rządów-a one uważają,że muszą całe życie tym dzieckiem kierować,choćby za cenę zniszczenia mu tego życia.Taka ,,mamusia''nie rozumie,że sama niszczy,ona wg.siebie robi idealnie,ona wie najlepiej,albo sama będąc niedowartościowana w życiu,próbuje ustawić życie własnej córce.Tak się nie da,jak piszesz-dużo miłości,cierpliwości-owszem Ty przełamujesz żale-starasz sie wybaczyć,a za dzień lub dwa dostajesz takiego kopa psychicznego od mamusi,że żałujesz,że wcześniej wybaczyłaś!
Spróbuj się postawić teraz w sytuacji nie matki-która swoim postępowaniem od siebie odpycha i jeśli straci kontakt z dzieckiem to na własne życzenie-ale w sytuacji córki,która słyszy straszne słowa od własnej matki,wyobraź sobie że Twoja mama wygadywałaby na Ciebie od najgorszych i to niezasłużenie...
widocznie miałaś to szczęście w życiu że nie musiałaś tego doświadczyć-zazdroszczę;)
masz rację, nigdy nie doświadczyłam takiego problemu, owszem kłóciłam się nieraz, ale teraz wydaje mi się to nieistotne.Chciałam napisać, że wiele podobnych zachowań - to cechy choroby, a ja to znam.
Patrzę może innym okiem, ponieważ moja mama jest chora i dałabym wiele, aby cofnąć czas - i móc coś zmienić.
w sytuacji choroby-wszystko staje się nieistotne,nawet te najgorsze,przykre kłótnie,wtedy człowiek pomaga bez względu na to co było...ja w chwilach zlości myślę,że lepiej gdyby moja mama nie istniała,a gdy złość przechodzi wiem,że mimo tego jak bardzo mnie zniszczyła-gdyby odeszła-brakowałoby mi jej i w szczerości serca tego nie chcę...
nie musisz cofnąć czasu-nie jesteśmy święci,zawsze coś nas do nerwów sprowokuje,potem się żałuje,ale ważne żeby wyciągnąć z tego jakieś wnioski...myślę,że Twoja mama i Ty macie dużo szczęścia-wspierając się wzajemnie;)pozdrawiam serdecznie!
No ale juz dobrze.Uważam,że dyskusje na ten temat można juz zakończy,a w najbliższym czasie zamierzam matce o wszystkim powiedziec może to poskutkuje i będzie spokój.Dziękuję wszystkim za rady.Pozdrawiam serdecznie i zyczę żeby nikt juz nie mial podobnych problemow do mojego.
...podrzuce Ci jeszcze jedna mysl od siebie. Moze jest to u Twojej mamy jakis poczatek choroby wieku starszego typu demencja lub alzheimer, objawy jej sa takie, ze wlasnie oskarzaja oni osoby najblizsze, moze warto wybrac sie z nia do lekarza, pozdrawiam.
Kochana Skubi dobrze ludziom z boku mówić co to trzeba zrobić i kogoś oceniać. Ja naprawdę bardzo Ci współczuję zaistniałej sytuacji. Sama niedawno miałam problemy przez członków rodziny i wiem jak to przykro. Ja korzystałam z pomocy prawnej z internetu. Jeśli jesteś zainteresowana podam Ci link na priva.
A poza tym oczernianie ludzi jest karalne według prawa to wiem na pewno. Jaki stosunek ma Twoja mama do siostry? Musisz znaleźć osobę z Twojego otoczenia, która pomoże Ci rozwiązać ten problem. Tobie raczej samej będzie ciężko. bo sytuacja widać jest bardzo napięta między Wami obiema. To bardzo smutne, ale ja zawsze twierdzę, że PROBLEMY SĄ PO TO ABY JE ROZWIĄZYWAĆ. Od kiedy wasze stosunki zaczęły się pogarszać. jeśli Ci łatwiej pisz do mnie na priwa.
po co w ogóle było zakładać tak osobisty temat????????? na mój rozum to i z Tobą coś jest nieteges,nie obrażając Cię ale chyba chciałaś tym tematem wywołać jakąś burzę......takie problemy to się w rodzinie załatwia a nie wywleka na forum publiczne........a teraz jak gdyby nigdy nic uważasz temat za zamknięty?????????....
to co?-udajmy świętych na zewnątrz,a w chałupie śmierdzi od hipokryzji,tak?!a wszystko popijane piwkiem...
a nie przyszło Ci do głowy,że jak ktoś zakłada już tak osobisty wątek to szuka zwyczajnie po ludzku wsparcia,a może zwyczajnie porady-bo może ktoś był w podobnej sytuacji i coś doradzi...nie każdy jest na tyle silny żeby zwyciężać samotnie...
autorka zaczęła,autorka ma prawo skończyć-jakby temat dotyczył Ciebie,miałabyś prawo też przerwać kiedy Ci się podoba...
A mój rozum osób Twego pokroju nie pojmuję. Nic nie wiesz o sytuacji w jakiej znalazła się dana osoba, a piszesz po co to zrobiła. Widocznie Twój rozumek tego nie ogarnia ,więc daruj sobie użycie takiej ilości znaków zapytania i pisania ,że z kimś jest "nieteges". Gdybyś znała się trochę na psychologii społecznej to byś wiedziała,że w sieci bardziej czujemy się bezpieczni, może to paradoks, ale niestety tak jest. Więc daruj sobie swoje wywody , bo one świadczą właśnie o Tobie nie najlepiej. A ocenianie czyjegoś postępowania w sposób tak nieokrzesany świadczy tylko o Twoim poziomie kultury i empatii. A właśnie jestem ciekawa gdzie pobierałaś naukę pisania? Dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej nie zaczynają zdania z małej litery. A może jesteś już tak mądra, że tworzysz nowe zasady także pisowni?
co Ty kobieto możesz o mnie wiedzieć,bez potrzeby sie wysilałaś z tymi swoimi wywodami,myslisz,ze po tym Twoim poscie zmienie zdanie na ten temat,jestes w bledzie!
a zdania uwielbiam w necie zaczynać maleńką literą,i nigdy ale to nigdy mi tego nie zabronisz!!!
miłego ,,przeżuwania'' swojej nieomylności -życzę ci żebyś kiedyś nie miała komu się wyżalić,a do głowy niech ci przyjdzie wtedy wyżalić się w internecie-obyś pamiętała swoje zdanie na ten temat,że wywlekasz swoje brudy na forum publiczne....
aha-specjalnie piszę ,,ci''z małej litery-skoro tak lubisz, to chyba cię to nie obraża
A mój rozum osób Twego pokroju nie pojmuję. Nic nie wiesz o sytuacji w jakiej znalazła się dana osoba, a piszesz po co to zrobiła. Widocznie Twój rozumek tego nie ogarnia ,więc daruj sobie użycie takiej ilości znaków zapytania i pisania ,że z kimś jest "nieteges". Gdybyś znała się trochę na psychologii społecznej to byś wiedziała,że w sieci bardziej czujemy się bezpieczni, może to paradoks, ale niestety tak jest. Więc daruj sobie swoje wywody , bo one świadczą właśnie o Tobie nie najlepiej. A ocenianie czyjegoś postępowania w sposób tak nieokrzesany świadczy tylko o Twoim poziomie kultury i empatii. A właśnie jestem ciekawa gdzie pobierałaś naukę pisania? Dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej nie zaczynają zdania z małej litery. A może jesteś już tak mądra, że tworzysz nowe zasady także pisowni?
Witam. Mam pytanie=co zrobic z osoba która rozbija kochajace sie małżeństwo jest to matka.Czy iśc z tym problemem do adwokata czy....? Proszę o radę.
Scooby kochającego małżeństwa nikt i nic nie rozbije :) Porozmawiać z połówką i nauczyć się żyć z taką osobą. Jest to możliwe, a jak to jest niemożliwe to zerwać wszelkie kontakty.
tak ale ta osoba namówiła pozostala rodzine zeby mnie oczerniala i chodza po miescie rozne historie na mój temat oczywiscie to wszystko jest bzdura.Mój mąż z początku nie wiedzial o co chodzi,ale mu powiedzialam o co chodzi i jest spokojny tylko ta cala sytuacja co dzieje sie wokól nas go bardzo denerwuje,bo niewiadomo co matce dobije do glowy.Niestety niektóre jej pomysly podlegaja pod kryminal.Z matką nie mieszkamy ale widac jest jeszcze gorzej niz bylo jak mieszkalismy razem.Ludzie na miescie mówia wręcz się smieją z matki ze jej na dekiel wali.
A egzekucję wzięłaś pod uwagę?
Przepraszam ale to nie jest temat do zartow.
No może faktycznie temat nie do żartów ale idąc tokiem Twojego rozumowania, to tak bardzo osobisty problem rozpatrywany na forum też jest mówiąc bardzo delikatnie; tematem nieco chybionym. Przyznam się szczerze, że gdyby mnie to dotyczyło to na pewno nie nagłaśniałbym takich problemów na publicznym forum. Stąd moja reakcja taka, a nie inna. . Lepiej żartować niż doradzać w tak drażliwej i delikatnej sprawie.
Bahusie czasem człowiek się chce wygadać :) a to kto, co i jakie tematy porusza na forum jest indywidualną sprawa każdej osoby. Czyż nie ? :)
Z tym to się całkowicie zgadzam. Jednak dotyczy to wszystkich...żartownisiów też
Dokładnie!
zgadza się to delikatny temat,ale to może spotkac kazdego z nas.Pytalam o rade bo zamierzalam z tym isc do adwokata ale przed tym chcialam sie was zarloczki poradzic co kilka glow to nie jedna.
Adwokata Ci odradzam na wstępie płacisz 800 zł najmniej i później każda rozprawa również
I bardzo dobrze...napisałem co myślę...i na tym koniec. Jedni żartują inni mają zgryzoty a jeszcze inni mają problemy. Piszmy co każdemu na "wątrobie" leży. Amen.
Bahus, czytałam na tym kulinarnym w końcu forum dyskusje na tematy ginekologiczne, jelitowe(trochę nieapetyczne, prawda?), o robakch , psach,, kotach, jeżach ba nawet o nietoperkach, myszach. Nic mnie tu już nie zdziwi))) Sama czasem odpisuję na te niekulinarne tematy. Nasze forum to odbicie rzeczywistości-a ta jest jaka jest))) I to może może dobrze? to znaczy, że ludzie tak ufają sobie nawzajem.To chyba dobrze. A swoja drogą czekam, az ktoś zacznie wątek o defekcji. Oj....chyba wtedy ucieknę!!)))
Ps- jednego nie lubię- klótni. A te są tu zwykle o wór, czyli o głupoty.Staram sie nie wtrącąc wtedy, albo nawołuje do pojednania!
Zapamiętaj: nieważne czy dobrze, czy źle, ważne, żeby mówili! Poważnie.
Ludzie się z tego śmieją, a ty się przejmujesz? Przecież tylko idiota postrzega człowieka przez pryzmat dziwnych opowieści o nim.
i nazwiska nie przekręcili
Eeee, kto bym tam się przejmował tym co ludzie gadają. Żyj swoim życiem i nauczce się nie zwracać na takie rzeczy uwagi :)
Zgodnego i kochającego się małżeństwa nikt i nic nie jest w stanie rozbić. To jest jego matka - tak ? Ona oczernia Cie w rodzinie i na mieście - i chcesz z tym iść do adwokata. A Twój małżonek " jest spokojny, tylko cała ta sytuacja go denerwuje". (?) Jesli to jego matka, - to wybacz - ale współczuję Ci takiego małżonka.
to moja matka.
To w czym problem? Nie zachowuj się jak wystraszone dziecko tylko wygarnij matce co Ci się nie podoba i stanowczo poinformuj,że nie życzysz sobie aby w ten sposób się zachowywała.Jak będziecie bezczynnie się przyglądać jej bezczelnemu zachowaniu to dalej będzie robiła zadymę wokół Twojej osoby.Nigdy bym na to nie pozwoliła!
Rodziców trzeba przeżyć, jak to ktoś powiedział. Skoro to twoja mama, to powinnaś porozmawiać. Jeśli nie pomoże to po prostu "olać problem" Nie mieszkacie razem, nie musicie się odwiedzać. Po prostu w ramach rewanżu możesz mówić znajomym że z mamą nie idzie się dogadać ,starzeje się i dziwaczeje .
Może mama została sama, wyprowadziliście się a ona nie ma kim dyrygować?Moja mama taka była, ale z wiekiem zrobiła się inna, choc mowi o sobie tylko dobrze, nie zauważa,że tyle zła wyrządziła innym.
A może bardzo za wami tęskni i myśli, że jeżeli się pokłócicie lub rozstaniecie to wrócisz do niej? Ja bym poszła i powiedziała, że przejrzałam jej plan i że jeżeli nie przestanie, to skutek będzie odwrotny. A tak w ogóle, to czym się martwisz, jeżeli nikt nie wierzy w te rewelacje na Twój temat?
Z początku ludzie uwierzyli w te historie ale potem ktos powiedzial o co chodzi.Wszyscy na miescie z matki sie smieja oraz mowia ze jej w glowie sie pomieszalo.
To z niej się śmieją nie z Ciebie. Ty to jesteście Ty, pamiętaj o tym, że nie odpowiadasz za to co robi i mówi Twoja mama.
Zgadza się aloe za nim ludzie dowiedzieli się o co chodzi to troche uplynelo a ze mnie matka zrobila posmiewisko.Naszczęście jakos to ucichło,ale żal zostal.
Schowaj żal, myśl o sobie i mężu, a w pracy zawsze można powiedzieć, że przykro Ci bardzo, że takie sytuacje są, ale Twoja mama z wiekiem ma problemy ze swoim zdrowiem psychicznym. Ja tu widzę jedną radę oderwać się od tego i żyć swoim życie. Inaczej będziesz siebie obwiniać zawsze o to, zastanawiać dlaczego?- to nie ma sensu. Jeśli słyszysz takie rzeczy na mieście też nie dementuj. Przygotuj sobie odpowiedź, że mama nie czuje się dobrze, przykro Ci bardzo, ale nic na to nie poradzisz.
To tak samo,jak moja babcia,całe życie była taka dobra,a sama nic dobrego nie zaznała...Prawda niestety wygląda,,nieco''inaczej...
ale czyja to matka - Twoja lub męża?
Jeśli tak - ja bym z nią porozmawiała wprost, zwróciła spokojnie uwagę, co nas boli. Rozmowa nie w 4 oczy ale Ty plus mąż plus ona.
Jeśli taka rozmowa niewiele wniesie - postraszyłabym zgłoszeniem sprawy dalej - o oczernianie, podważanie dobrego imienia. I zerwaniem kontaktów.
To jej matka.
Jesli tak objawia sie np. jej samotnosc czy tesknota za Wami, jesli zostala sama i nie ma kim "dyrygować" jeśli boli ją jeszcze coś innego - a demonstruje to w sposób przekraczające wszelkie normy i granice na linii matka - córka, to wydaje mi się ze nie jest to przypadek adwokacko prawniczy, tylko medyczno psychiatryczny. Można sądzić, ze mama jest niepoczytalna i ludzie na miescie to wiedzą, dlatego się śmieją.
Ale na podstawie tak nikłych informacji nie można oceniać człowieka - straszyć go adwokatem lub wysyłać do psychiatry. Gdzieś jest przyczyna - może nienawidzi zięcia, moze ileś lat temu zaczęły się drobne nieporozumienia które dzisiaj urosły do otwartej wojny ? Naprawdę nie masz sobie NIC do zarzucenia ? Byłas całe życie wobec niej kochającą i dobrą córką ? Kiedy ostatnio szczerze z nią rozmawiałas ? Spytałaś dlaczego oczernia Cie na miescie ? - tak sobie ? bez powodu ? Macie dzieci ? Jaką jest dla nich babcią ? A masz rodzeństwo ? - jaka jest wobec innych swoich dzieci ? Też "rozbija ich małżeństwa " ?
Piszesz,że to Twoja matka takie "cudeńka" wyprawia? Przykre bardzo - miałam podobną sytuację poskutkowało gdy powiedziałam aby się uspokoiła bo na stare lata zostanie zupełnie sama i nawet szklanki wody nie podam! Spróbuj a nóż przemyśli chyba ,że ma psychikę zupełnie spaczoną!
Została sama ze swoim mężem i siostrą i jej dziemi i mężem. Tak że nie jest sama ma do kogo się odezwac.A ja od czasu do czasu do nich jeżdżę w odwiedziny ale jak widac to jest zle.jak ją zapraszalam do nas to sie wymigała ze ojca nie zostawi samego,ale jak powiedzialam ze by przyjechala z ojcem to powiedziala ze tata jest za slaby.
Mysle,ze musiala byc jakas przyczyna, ze Twoja mama zaczela sie tak zachowywac a nie inaczej. Na pewno sie boi i probuje w jakis sposob zwrocic na siebie uwage. Jestem za tym,zeby wziac ze soba meza i z mama porozmawiac na spokojnie w 6 oczu ;) W przypadku, gdy nie da sie dojsc do porozumienia, wtedy powinien wkroczyc maz i powiedziec spokojnie acz dobitnie,ze Ty jestes jego zona i nie pozwoli,zeby tak traktowano jego zone.... Atmosfera nie powinna byc napieta, bo szybko mozna wybuchnac a to do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba dazyc do zgody, wyjasnic sobie i powiedziec,ze to co mama robi, to Cie boli i mocno zranilo, jesli nie dojdzie do zgody wtedy powinien wkroczyc Twoj maz, tak jak wyzej napisalam . Zycze powodzenia i szukania wlasnych, najlepszych rozwiazan :)
Moja odpowiedz ( w wiadomosci 14 ) jest bardzo podobna do Twojej, tylko ubrana w inne słowa. Zadałam tam 18 pytań na które nie znamy odpowiedzi. Na podstawie tak nikłych danych można powiedzieć krótko :
- albo mama jest chora, niepoczytalna i wymaga pomocy
- albo .......... nie ma dymu bez ognia...
Na to wychodzi.Przez nia ojciec mój płacze,sam nie może nic zrobic bo jest niepełnosprawny.
Mnie się wydaję że najlepsze co można zrobić to zignorować takie zaczepki,nie komentować,nie dając tym samym powodów do dalszych komentarzy bliższych i dalszych znajomych,rodziny,Ci widząc ze Was to zupełnie nie rusza sami wyciągną wnioski z zaistniałej sytuacji,może mama zazdrości ze Ci się udało w małżeństwie a je coś się tam nie udało?
Scooby .. ! Jeśli masz odwagę i fantazje '' zastrzel '' teściową jej bronią czyli rykoszetem. Po pierwsze wycisz emocje na tyle ile potrafisz. Piękny bukiecik kwiatków + parę ciastek z cukierni i ... odwiedziny takie spontaniczne , niezapowiedziane u teściowej . Oczywiście takt i kultura wskazana , bez pyskówek , wszystko poprawnie . Warto tylko wspomnieć tak mimochodem pomiędzy jednym łykiem kawy a drugim i ,że ''mama to dobrze wypowiada się o mnie , bo ja mam podobne zdanie o mamusi '' . i... kapcie teściowej spadną z nóżki. Dopiero wtedy jak zdrowa na rozumie , definitywnie zamilknie a jak chore ma emocje to pociągnie dalej wojnę .
Bez względu na wynik , warto spróbować. Ja takiej okazji nie przepuściłabym za nic na świecie aby '' zbadać'' teściową .. )) Adwokat tylko kasę wyciągnie a pokojowych stosunków nie zaprowadzi. Lepiej zainwestuj w bukiet tulipanów z żonkilami . Nawet stronniczym sąsiadkom - poduszkowcom zamkniesz usta .
Powodzenia !
Meggi,to mama,a nie teściowa.Nie takie to proste,skądś to znam.Nie zabieram absolutnie zdania w tym temacie,bo nie znam sytuacji,ale wiem,że bywaja niełatwe.
Kochana ! A to tym bardziej nigdy kwiatki i czekoladki pasują . Przecież to tylko rozmowa pokojowa , sondująca co jest na rzeczy . Moja mama z wiekiem nabyła dziwny zwyczaj żalenia się na ... córki i zięciów. Jednak córki nie nadstawiają ciekawie uszy tylko od razu '' Oj mamcia daj spokój , ty wiesz co innych rodzinach się dzieje '' I solidarnie z siostrą gasimy '' aferowe zapędy '' . Jednak mamy świadomość ,ze to odmiana demencji .
Ja mam więcej cierpliwości , bo przyznam szczerze rzadziej odwiedzam mamę niż siostra , która jest prawie codziennie . Nie mniej nie dam mamie złego słowa powiedzieć na moją siostrę i jej męża.Gdybym jednak ciekawie słuchała '' maminych opowieści '' kto wie , kto wie jakie mielibyśmy stosunki rodzinne .
To moja matka tak robi.Zadne kwiaty nic nie pomoze bo głownym jej celem jest za wszelka cene rozbic nasze malzenstwo jakie potem beda konsekwencje się nie liczy.Najgorsze jest to ze ona to wszystko robi po za moimi plecami,zebym ja nic nie wiedziala,bo jak się rozejdziemy to zeby nie było przez nia tylko ze sami się rozeszlismy.
Scooby ! Słuchaj .. tylko rozmowa może wyjaśnić tak skomplikowana sytuację .. Przecież jesteście już parę lat razem i tak nagle mamie ni z gruszki ni z pietruszki przyszło do głowy : rozwalić związek córki .
Tutaj musi być drugie dno ..albo choroba albo jakieś animozje miedzy Tobą , lub Twoim mężem .. ))
To co napisałam to ja sobie nic nie ubzduralam.Zgadza się jestesmy juz pare lat po slubie ale matka stwierdzila ze jak nie mamy dziecka to po co mamy by razem.ja niestety bardzo kocham męża i nie odejdę od niego.On ode mnie tez nie.Ale mojej matce nie przetlumaczy się.Matka dobrze wie,że nie odejdę z wlasnej woli,dlatego tak robi oczerniając mnie do ludzi bo mysli ze w ten sposob nas rozdzieli.Potem jak co do czego to się powiesi.Ja nie mam zamiaru się rozchodzic tylko dlatego ze mamusia tak chce! Mąż jest całą ta sytuacja zdenerwowany bo on by chcial zeby byla zgoda.
cały sęk w tym,że matka mi nic nie mówi,co wyprawia bo wszystko robione jest za moimi plecami,że jak rozbije nasze malzenstwo to żeby nie bylo na nią,tylko ze sami sie rozeszlismy.Wczesniej z rodzicami mieszkalismy 10 lat i tez bylo zle,więc trafila sie okazja to sie wyprowadzilismy,rodzice zostali z mlodszą siostrą.Matka moja nie lubiła od samego poczatku mojego meza z tego względu ze ma swoje zdanie,a ona by chciala nami dyrygowac.A teraz jak sie przeprowadzilismy to sobie ubzdurala ze mi się u meza dzieje krzywda,ze mnie bije oraz to że jezdze do pracy pijana.Nie mamy dzieci,ale bardzo się kochamy.Nawet doszlo do tego ze wydzwania do zakladu pracy zeby mnie zwolnili i tam tez gada na mnie jakies glupoty.Ja o tym wszystkim dowiedzialam sie od obcych ludzi.Oczywiscie powiedzialam o tym mezowi,ale stwierdzil ze to moze chodzi o co innego,ale niestety po pewnym czasie wyszlo ze mam racje.Siostrze tez nakazala zeby mi rozbila malzenstwo bo inaczej ja wywali z domu,niestety niewiem czy moja siostra jej pomaga,ale jak ją raz spytalam to się wyparla ze nikt naszego malzenstwa nie rozbija.Matka doszla do tego wniosku ze jak nie mamy dzieci to po co mamy byc razem.Moje zdanie jest takie ze mojej matce sie piepszy w glowie i tyle tylko my na tym cierpimy,bo o mało włos mąz mój prawie w to uwierzyl co na mnie ludzie gadaja.
zerwać kontakty,zmienić numery telefonów,powiedzieć tylko jedno-że skoro nie zamierza przestać,to nie ma dla niej miejsca w Waszym życiu-jak sobie chce tak sobie wyrządzi! I nie miej poczucia winy-sama do tego doprowadza!A najlepiej byłoby się w ogóle wyprowadzić-spalić mosty za sobą-tylko,że to nie takie proste z dnia na dzień-ale może warto o tym pomyśleć?-uwolnić się z tej toksycznej atmosfery...
-uwierz wiem co piszę, z własnej autopsji!pozdrawiam serdecznie!
cytat-,,spalone mosty to najlepszy w życiu start...ratujmy co się da...'';)
Najgorsze jest to ze zblizaja sie swieta i czy isc czy nie.Ja zamierzam matce wszystko powiedziec ze wiem co wyprawia.Ale czy to bedzie dobry pomysl czy nie,mam nadzieje ze wtedy sie uspokoi.
a nie możesz powiedzieć że na Święta gdzieś wyjeżdżacie?-i wyjechać naprawdę-to na pewno będą lepsze Święta niż w takiej ,,rodzinie''-przecież nie ma obowiązku spędzania Świąt z rodziną-tym bardziej,że teraz Twoją najbliższą rodziną jest Twój mąż...nie matka. Powiedzieć że wiesz o wszystkim myślę że powinnaś i zagrozić zerwaniem kontaktów-musisz być konsekwentna,życie jest tylko jedno-nie pozwól go sobie zmarnować-zobaczysz jak odetchniesz,gdy przestaniesz oddychać tym samym zatrutym powietrzem co chora rodzinka!
Masz racje w najbliższym czasie zamierzam matce o tym powiedziec.Znając swoja matke to napewno wszystkiego się wyprze,raz podpytalam siostre to ta powiedziala ze to nie prawda ze matka robija nam malzenstwo tylko ktos inny.
Być może to początek choroby - najstraszniejszej choroby starości. Tak postępowała moja babcia w stosunku do swojej córki. Oczerniała przed całą wsią, łącznie z kradzieżami. Ciocia przestała przychodzić, bo miała dosyć. Przez co babcia jeszcze więcej wygdywała. Gdy choroba się rozwinęła, zamieniając babcię w dobrze odzywioną roslinke - ta okropna córka zajęła się matką - pielegnując i pilnując przez prawie 10 lat.
Być może to początek choroby - najstraszniejszej choroby starości. Tak
Podpisuje się pod Twoją opinją, być może Twoja mama jest chora i trzeba znaleść inny sposób na rozwiązanie problemu.postępowała moja babcia w stosunku do swojej córki. Oczerniała przed
całą wsią, łącznie z kradzieżami. Ciocia przestała przychodzić, bo
miała dosyć. Przez co babcia jeszcze więcej wygdywała. Gdy choroba się
rozwinęła, zamieniając babcię w dobrze odzywioną roslinke - ta okropna
córka zajęła się matką - pielegnując i pilnując przez prawie 10 lat.
W najbliższym czasie zamierzam matce powiedziec ze o wszystkim się dowiedzialam,i zagroże jej ze zerwe z nia jakichkolwiek kontaktow.mam nadzieje ze to poskutkuje.
A może mama musi kogoś dręczyć. Tak było z moją teściową, ale tu chodziło o pożyczkę, którą mąż im podżyrował, a potem musiał spłacać, bo do mnie przychodziły upomnienia. Kiedy panią w banku postraszyłam prokuratorem, bo na moich poborach oparła zdolność kredytową, teściowa wpadła w szał. Odbyła się karczemna awantura, ale od tego czasu próbuje się nie wtrącać i nasze stosunki są w miarę poprawne. Za to dokucza swoim córkom, bo murem stanęły za mną i tylko z jedną rozmawia, z tą, na której remont domu przeznaczony był kredyt. Może sprawa inna, ale skoro potrafiła wybaczyć mnie, a nie potrafi wybaczyć córkom to myślę, że ona musi mieć kogoś z kim będzie się kłócić, bo to jest jakiś sens jej życia. Życzę rozwiązania sprawy.
Proszę Ciebie .. nie postępuj w ten sposób , nic nie osiągniesz tylko swoja sytuację pogorszysz . Rozmowa , rozmowa i jeszcze raz rozmowa , bez gróźb , obrażań czy zastraszania. Z tego co piszesz mamie potrzebna jest pomoc.
Potrzebna jej pomoc ale dziwi mnie to że siostra nic mi nie mówi co matka wyprawia tylko jeszcze jej pomaga bo matka jej zagrozila ze ja z domu wyrzuci a tamta sie matki boi.
Scooby ... sama odpowiedziałaś sobie na pytanie .. Siostra czuje się zastraszona , mama ma dominujący charakter i prawdopodobnie wynika to z choroby .Potrzebna jest pomoc mamie i Twojej siostrze. Zobacz ile osób na już o tym pisało . Zostaw swoją dumę i złe emocje , bo one w tym momencie nie pomogą Tobie ani mamie . A tak z ciekawości ile wiosen liczy mama ?
przepraszam Cię Megi,ale nie zgodzę się z Tobą-widocznie masz szczęście należeć do tych osób które nigdy nie doświadczyły takiej sytuacji i dlatego łatwo Ci radzić w ten sposób-uwierz,że jak ktoś sam się zetknie z takim traktowaniem patrzy na to inaczej...ja nie mówię,że to nie jest choroba,bo może i jest,ale zauważ,że matka zatruwa życie tylko jednej córce i oczernia tylko ją-inni są cacy...gdyby to była choroba-,,unawianie''niestworzonych historii dotyczyłoby też innych osób.
Scooby -ja jestem w podobnej sytuacji,nigdy nie ukrywałam ,że wiem co matka wygaduje na mnie za moimi plecami,wiele kłótni było o to i powiem Ci,że czasem taka kłótnia oczyszcza atmosferę-a ta co obgaduje z z czasem zauważa,że takie ,,plecienie'' głupot nie jest bezkarne-tylko uprzedzam,że nie zauważa tego od razu;)a nawet jak się obrazi-to parę dni jest spokoju bo się nie odzywa;)
Moje rodzeństwo nigdy za mną nie było,choć doskonale znają matkę i wiedzą jak potrafi zatruć życie i sami nie chcieliby z nią mieszkać -ale jednocześnie jej przytakują-więc podobna sytuacja jak u Ciebie z Twoją siostrą.
Moim zdaniem to nie tyle choroba,co chęć dominacji nad kimś,rządzenia cudzym życiem-bo wg. niej ktoś jest chodzącym złem i nieudacznikiem i bez jej rządów świat się zawali.Kategoryczny zakaz wtrącania się i uświadomienie,że Tobie nie zależy wcale na jej akceptacji Twoich wyborów,że masz to gdzieś ,czy jej się podoba Twoje życie czy nie ,a nawet czasem parę ostrych,twardych słów-częściowo poprawia sytuację...bo musisz przyjąć do wiadomości-że matka nigdy się nie zmieni do końca-taki typ człowieka
Po prostu im mniej wspólnych spraw i pobytów z matką, tym lepiej dla zdrowia Twojego i Twojego męża-ważne,że on jest za Tobą,a na resztę kładź przysłowiową ,,lachę''bo inaczej zwariujesz!
Przepraszam,że tak się rozpisałam,ale sama znam to ,,piekło''i chciałabym pomóc ,masz szczęście,że chociaż nie mieszkacie razem,mnie niestety nie stać było na mieszkanie osobne;(
Masz rację ... nie mam toksycznej mamy ani rodziny . Nie mniej bez względu na więzi czy powiązania wszelkich toksycznych ludzi zostawiam samych ... sobie.
Matka powiedziala ze jest zdrowa ze jej nic nie jest ona to robi specjalnie a potem jak co do czego to sie powiesi.
Skoro mówi że się powiesi to nie jest zdrowa. Osoby z problemami psychicznymi, nie widzą u siebie problemu i uważają, że są zdrowe, a inni się ich czepiają.
eeeej nie do końca, to jest ewidentna manipulacja psychiczna ze strony matki- wpędzanie w poczucie winy,zastraszanie-tak postępują osoby bardzo inteligentne,które doskonale wiedzą, jak ,,zagrać''żeby podporządkować sobie osoby wrażliwe!Nie daj się Scooby,to tylko gadka ,ja bym powiedziała-,,skoro tak uważasz Mamo,to Twój problem''-przecież to nie Ty podajesz jej sznur...
W najbliższym czasie zamierzam matce powiedziec ze o wszystkim się
dowiedzialam,i zagroże jej ze zerwe z nia jakichkolwiek kontaktow.mam
nadzieje ze to poskutkuje.
aż serce mnie boli, jak czytam co ty wypisujesz.
przeczytaj jeszcze raz to co napisała ekkore, to JEST CHOROBA, być może Alzheimer lub inna jego odmiana, twoje straszenie mamy ze zerwiesz z nią kontakt - to nic nie da, potrzebna przede wszystkim wizyta u lekarza neurologa, geriatry, psychiatry, zrobienie odpowiednich badań, a poza tym - DUUUŻO miłości i cierpliwości twojej i twojej siostry (i waszych rodzin). Trzeba przełamać w sobie opory i zadawnione żale.
Matkę masz tylko JEDNĄ i pewnego dnia wspomnisz - a mogłam coś zrobić inaczej.....
DOCEŃ to...
Jej ktos powiedzial ze powinna isc do lekarza to powiedziala ze robi to specjalnie ze nic jej nie jest.Zgadza sie matke ma sie jedną ale co to za matka skoro robi dziecku krzywdę.
jej ktos powiedzial ze powinna isc do lekarza to powiedziala ze robi to
NIGDY SAMA się nie przyzna do tego, że czegoś nie wiespecjalnie ze nic jej nie jest.Zgadza sie matke ma sie jedną ale co to za
matka skoro robi dziecku krzywdę.
TY zmień swoje myślenie - pozdrawiam cie
matka nie robi swojemu dziecku krzywdy świadomie
Oooo.... zdziwiłabyś się, jak wiele matek robi krzywdę swoim dzieciom świadomie i z premedytacją!
Dokładnie!!!!
Męża ma też jednego i to mąż jest od matki ważniejszy.
Almad kochana,myślę że jesteś dobrą osobą i nie możesz zrozumieć że są matki,które świadomie zatruwają życie własnemu dziecku,wiesz czemu?-bo to dziecko śmiało się uniezależnić od ich wpływu,od ich rządów-a one uważają,że muszą całe życie tym dzieckiem kierować,choćby za cenę zniszczenia mu tego życia.Taka ,,mamusia''nie rozumie,że sama niszczy,ona wg.siebie robi idealnie,ona wie najlepiej,albo sama będąc niedowartościowana w życiu,próbuje ustawić życie własnej córce.Tak się nie da,jak piszesz-dużo miłości,cierpliwości-owszem Ty przełamujesz żale-starasz sie wybaczyć,a za dzień lub dwa dostajesz takiego kopa psychicznego od mamusi,że żałujesz,że wcześniej wybaczyłaś!
Spróbuj się postawić teraz w sytuacji nie matki-która swoim postępowaniem od siebie odpycha i jeśli straci kontakt z dzieckiem to na własne życzenie-ale w sytuacji córki,która słyszy straszne słowa od własnej matki,wyobraź sobie że Twoja mama wygadywałaby na Ciebie od najgorszych i to niezasłużenie...
widocznie miałaś to szczęście w życiu że nie musiałaś tego doświadczyć-zazdroszczę;)
pozdrawiam serdecznie!
masz rację, nigdy nie doświadczyłam takiego problemu, owszem kłóciłam się nieraz, ale teraz wydaje mi się to nieistotne.Chciałam napisać, że wiele podobnych zachowań - to cechy choroby, a ja to znam.
Patrzę może innym okiem, ponieważ moja mama jest chora i dałabym wiele, aby cofnąć czas - i móc coś zmienić.
w sytuacji choroby-wszystko staje się nieistotne,nawet te najgorsze,przykre kłótnie,wtedy człowiek pomaga bez względu na to co było...ja w chwilach zlości myślę,że lepiej gdyby moja mama nie istniała,a gdy złość przechodzi wiem,że mimo tego jak bardzo mnie zniszczyła-gdyby odeszła-brakowałoby mi jej i w szczerości serca tego nie chcę...
nie musisz cofnąć czasu-nie jesteśmy święci,zawsze coś nas do nerwów sprowokuje,potem się żałuje,ale ważne żeby wyciągnąć z tego jakieś wnioski...myślę,że Twoja mama i Ty macie dużo szczęścia-wspierając się wzajemnie;)pozdrawiam serdecznie!
Właśnie tez tak mam ,że przyszło mi się zajmować mamą a całe życie byłam be.
No ale juz dobrze.Uważam,że dyskusje na ten temat można juz zakończy,a w najbliższym czasie zamierzam matce o wszystkim powiedziec może to poskutkuje i będzie spokój.Dziękuję wszystkim za rady.Pozdrawiam serdecznie i zyczę żeby nikt juz nie mial podobnych problemow do mojego.
...podrzuce Ci jeszcze jedna mysl od siebie. Moze jest to u Twojej mamy jakis poczatek choroby wieku starszego typu demencja lub alzheimer, objawy jej sa takie, ze wlasnie oskarzaja oni osoby najblizsze, moze warto wybrac sie z nia do lekarza, pozdrawiam.
tez o tym pomyslalam,ale powiedziala ze robi to specjalnie.
Kochana Skubi dobrze ludziom z boku mówić co to trzeba zrobić i kogoś oceniać. Ja naprawdę bardzo Ci współczuję zaistniałej sytuacji. Sama niedawno miałam problemy przez członków rodziny i wiem jak to przykro. Ja korzystałam z pomocy prawnej z internetu. Jeśli jesteś zainteresowana podam Ci link na priva.
A poza tym oczernianie ludzi jest karalne według prawa to wiem na pewno. Jaki stosunek ma Twoja mama do siostry? Musisz znaleźć osobę z Twojego otoczenia, która pomoże Ci rozwiązać ten problem. Tobie raczej samej będzie ciężko. bo sytuacja widać jest bardzo napięta między Wami obiema. To bardzo smutne, ale ja zawsze twierdzę, że PROBLEMY SĄ PO TO ABY JE ROZWIĄZYWAĆ. Od kiedy wasze stosunki zaczęły się pogarszać. jeśli Ci łatwiej pisz do mnie na priwa.
Pozdrawiam.
Proszę dajmy juz spokój temat uwazam za zamknięty.
Bardzo słusznie, bo jak mówi moja koleżanka lepiej mieć święty spokój niż świętą rację.
po co w ogóle było zakładać tak osobisty temat????????? na mój rozum to i z Tobą coś jest nieteges,nie obrażając Cię ale chyba chciałaś tym tematem wywołać jakąś burzę......takie problemy to się w rodzinie załatwia a nie wywleka na forum publiczne........a teraz jak gdyby nigdy nic uważasz temat za zamknięty?????????....
Prawie to samo napisałem na początku.
faktycznie Bahus post nr6 ,sorki ale myślimy podobnie w tej kwesti.....aaaa piwo też lubię
Amen
pani Dulska też kiedyś tak powiedziała....-
to co?-udajmy świętych na zewnątrz,a w chałupie śmierdzi od hipokryzji,tak?!a wszystko popijane piwkiem...
a nie przyszło Ci do głowy,że jak ktoś zakłada już tak osobisty wątek to szuka zwyczajnie po ludzku wsparcia,a może zwyczajnie porady-bo może ktoś był w podobnej sytuacji i coś doradzi...nie każdy jest na tyle silny żeby zwyciężać samotnie...
autorka zaczęła,autorka ma prawo skończyć-jakby temat dotyczył Ciebie,miałabyś prawo też przerwać kiedy Ci się podoba...
A mój rozum osób Twego pokroju nie pojmuję. Nic nie wiesz o sytuacji w jakiej znalazła się dana osoba, a piszesz po co to zrobiła. Widocznie Twój rozumek tego nie ogarnia ,więc daruj sobie użycie takiej ilości znaków zapytania i pisania ,że z kimś jest "nieteges". Gdybyś znała się trochę na psychologii społecznej to byś wiedziała,że w sieci bardziej czujemy się bezpieczni, może to paradoks, ale niestety tak jest. Więc daruj sobie swoje wywody , bo one świadczą właśnie o Tobie nie najlepiej. A ocenianie czyjegoś postępowania w sposób tak nieokrzesany świadczy tylko o Twoim poziomie kultury i empatii. A właśnie jestem ciekawa gdzie pobierałaś naukę pisania? Dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej nie zaczynają zdania z małej litery. A może jesteś już tak mądra, że tworzysz nowe zasady także pisowni?
co Ty kobieto możesz o mnie wiedzieć,bez potrzeby sie wysilałaś z tymi swoimi wywodami,myslisz,ze po tym Twoim poscie zmienie zdanie na ten temat,jestes w bledzie!
a zdania uwielbiam w necie zaczynać maleńką literą,i nigdy ale to nigdy mi tego nie zabronisz!!!
pozdrawiam wiosennie i wrzuć na luz:)
A wcale mi nie zależy nikogo zmieniać, a szczególnie Panią. Chciałabyś....
A wcale mi nie zależy nikogo zmieniać, a szczególnie Panią.
Sorry,chyba jesteś nauczycielką?....!!!Chciałabyś....
A co to ma do rzeczy kim jestem?
....tylko krowa nie zmienia zdania......podobno
miłego ,,przeżuwania'' swojej nieomylności -życzę ci żebyś kiedyś nie miała komu się wyżalić,a do głowy niech ci przyjdzie wtedy wyżalić się w internecie-obyś pamiętała swoje zdanie na ten temat,że wywlekasz swoje brudy na forum publiczne....
aha-specjalnie piszę ,,ci''z małej litery-skoro tak lubisz, to chyba cię to nie obraża
Dziękuję za tak miłe słowa
Wesołych i miłych świąt Wielkanocnych
My też Ci życzymy wszystkiego dobrego. Ty Nasza Młoda Przekoro .
A mój rozum osób Twego pokroju nie pojmuję. Nic nie wiesz o sytuacji w jakiej znalazła się dana osoba, a piszesz po co to zrobiła. Widocznie Twój rozumek tego nie ogarnia ,więc daruj sobie użycie takiej ilości znaków zapytania i pisania ,że z kimś jest "nieteges". Gdybyś znała się trochę na psychologii społecznej to byś wiedziała,że w sieci bardziej czujemy się bezpieczni, może to paradoks, ale niestety tak jest. Więc daruj sobie swoje wywody , bo one świadczą właśnie o Tobie nie najlepiej. A ocenianie czyjegoś postępowania w sposób tak nieokrzesany świadczy tylko o Twoim poziomie kultury i empatii. A właśnie jestem ciekawa gdzie pobierałaś naukę pisania? Dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej nie zaczynają zdania z małej litery. A może jesteś już tak mądra, że tworzysz nowe zasady także pisowni?