Cześć! Od pewnego czasu mam ochotę spróbować stek (czy steka?). Nie mam pojęcia, co znaczą nazwy. Dodam, że nie należę do fanów mięs, zwłaszcza tłustych, ale chciałabym poznać nowe smaki. Nie lubię krwią ociekającego, więc wybiorę wysmażonego - ale mocno czy średnio? Podpowiedzcie, którą wołowinę wybrać.
Ostatnio byliśmy w restauracji i właśnie syn zamówił sobie stek T-bone. Tak wyglądał, ale zdjęcie cyknęłam dopiero w trakcie konsumpcji. Chwalił sobie. :)
Ostatnio jadłam steka z polędwicy wołowej, mięso wyglądało pięknie, dosyć ciemny czerwony kolor, zadnych białych włókien, stek był super, mięso absolutnie nie było twarde. Bardzo lubię też steka ribeye i sirloin. Nie mam chyba ulubionego. Zawsze tylko sole i pieprze, smaruje olejem. Jeżeli chodzi o wysmażenie to medium lub medium well. Jednej rzeczy nie lubie w stekach, raz wyjdzie dobrze, a za tydzien robisz wszystko identycznie i masz ten sam typ mięsa a stek jest twardy.
Powiem Wam co słyszałam na temat steków czy befsztyków, - ale ja tylko powtarzam i proszę na mnie "nie krzyczeć" jeśli nie mam racji. Otórz - pytałam kiedyś szefa dobrej kuchni o tajemnicę perfekcyjnego steka. Powiedział krótko - "w samolot, - i za wielką wodę ! Nie te krowy na starym kontynencie".
- potem jeszcze od dwóch osób słyszałam, ze takie sztuki jakie jedli w USA ( smakowo i gabarytowo) to nie spotkali nigdzie w Europie. Owszem, też były smaczne i stopień wypieczenia na życzenie, ale przy amerykańskich to była tylko podróbka.
W domu zrobiłam raz - katastrofa. W restauracji były twardawe - i tyle wiem na temat.
Słyszałam to samo, może jest to w takim razie prawda? :) Podobno w Australii mają też super steki, tak twierdzi znajoma Australijka, ale oczywiście ja nigdy nie jadlam ;)
W stekach, befsztykach jestem MNIEJ niż amatorką, ale widziałam w TV jeszcze coś innego dawno temu w reportażu - krowy ileś ( ? ) dni przed ubojem nie są niczym karmione, tylko pojone najprawdziwszym piwem. Ma to podobno szalony wpływ na smak i kruchość mięsa. Nie każdy kawałek wołowiny - nawet idealnie usmażony - jest stekiem. To jest określona sztuka mięsa z kością, o czym dokładnie pisze wikipedia.
Cześć! Od pewnego czasu mam ochotę spróbować stek (czy steka?). Nie mam pojęcia, co znaczą nazwy. Dodam, że nie należę do fanów mięs, zwłaszcza tłustych, ale chciałabym poznać nowe smaki. Nie lubię krwią ociekającego, więc wybiorę wysmażonego - ale mocno czy średnio? Podpowiedzcie, którą wołowinę wybrać.
Może ten przepis Ci pomoże- http://wielkiezarcie.com/recipe100202.html
Też polecam ten przepis(artykuł). Napisany świetnie i profesjonalnie. Jeśli będziesz ściśle się trzymała wskazówek stek musi się udać.
Apotraficie doradzić jaki stek wybrać w lokalu. Tam jest duża oferta (np. T-bone)
A jakie macie zdanie na temat solenia i marynowania. Są różne szkoły.
Zawsze wybieram medium ... .
Ostatnio byliśmy w restauracji i właśnie syn zamówił sobie stek T-bone. Tak wyglądał, ale zdjęcie cyknęłam dopiero w trakcie konsumpcji. Chwalił sobie. :)
Ostatnio jadłam steka z polędwicy wołowej, mięso wyglądało pięknie, dosyć ciemny czerwony kolor, zadnych białych włókien, stek był super, mięso absolutnie nie było twarde. Bardzo lubię też steka ribeye i sirloin. Nie mam chyba ulubionego. Zawsze tylko sole i pieprze, smaruje olejem. Jeżeli chodzi o wysmażenie to medium lub medium well. Jednej rzeczy nie lubie w stekach, raz wyjdzie dobrze, a za tydzien robisz wszystko identycznie i masz ten sam typ mięsa a stek jest twardy.
Stek a nie steka.
A skąd wiesz?
wie od ,,steka".....
Powiem Wam co słyszałam na temat steków czy befsztyków, - ale ja tylko powtarzam i proszę na mnie "nie krzyczeć" jeśli nie mam racji. Otórz - pytałam kiedyś szefa dobrej kuchni o tajemnicę perfekcyjnego steka. Powiedział krótko - "w samolot, - i za wielką wodę ! Nie te krowy na starym kontynencie".
- potem jeszcze od dwóch osób słyszałam, ze takie sztuki jakie jedli w USA ( smakowo i gabarytowo) to nie spotkali nigdzie w Europie. Owszem, też były smaczne i stopień wypieczenia na życzenie, ale przy amerykańskich to była tylko podróbka.
W domu zrobiłam raz - katastrofa. W restauracji były twardawe - i tyle wiem na temat.
Słyszałam to samo, może jest to w takim razie prawda? :) Podobno w Australii mają też super steki, tak twierdzi znajoma Australijka, ale oczywiście ja nigdy nie jadlam ;)
W stekach, befsztykach jestem MNIEJ niż amatorką, ale widziałam w TV jeszcze coś innego dawno temu w reportażu - krowy ileś ( ? ) dni przed ubojem nie są niczym karmione, tylko pojone najprawdziwszym piwem. Ma to podobno szalony wpływ na smak i kruchość mięsa. Nie każdy kawałek wołowiny - nawet idealnie usmażony - jest stekiem. To jest określona sztuka mięsa z kością, o czym dokładnie pisze wikipedia.
A po takim obiedzie można siąść za kierownicę?
A po takim obiedzie można siąść za kierownicę?
Oj tam ! Krasulę pewnie tak samo piwko pędzio jak ludzi i przed ubojem procenty są oddane ...
Dzięki za rady. Najpierw spróbuję w lokalu, a potem, gdy będę miała punkt odniesienia - zrobię w domu.