Mój ślubny też pewnie by tak zrobił. Kiedyś obrałam ziemniaki i kazałam mu gotować 20 min,gdy wrócilam do domu żalił się że gotował 45 min i tak były twarde.No i widzicie po 25 latach małżeństwa nie przyszło mi do głowy że trzeba mu powiedziec aby czas mirzył od zagotowania
I co w związku z tym?
Mój ślubny też pewnie by tak zrobił
. Kiedyś obrałam ziemniaki i kazałam mu gotować 20 min,gdy wrócilam do domu żalił się że gotował 45 min i tak były twarde.No i widzicie po 25 latach małżeństwa nie przyszło mi do głowy że trzeba mu powiedziec aby czas mirzył od zagotowania
Ha, dobre, dobre:)))
...ale się uśmiałam
A na deser muffiny bez pieczenia:
Albo dieta "jedz pół", wg kabaretu to całkiem fajna dieta... pół kilo kartofli, pół kilo kiełbasy, pół litra.... :D
To podobnie jak gotować budyń w przeciągu 3 minut - według tej informacji można otworzyć okno i drzwi i gotować budyń w przeciągu.