Serio ?? Zakupiłaś ?? Ile kg dziennie potrzebujesz ziemniaków ? Kiedyś taki wynalazek widziałam ale w oczkach ziemniaka zawsze zostawiała łupinkę a i tak trzeba było każdy ziemniak poprawiać .
Koniecznie przeprowadź się bliżej mnie , uwielbiam obierać ziemniaki ..
O Matko! Ile jest Was w domu ? Ja takie coś, tyle że o wiele większe bo na jakieś 15 kg ostatnio widziałam w zakładzie gastronomicznym w którym pracowałam. Maszyna ta "zdzierała" łupinę, ale ziemniaki i tak trzeba było poprawiać. Ja tak samo jak megi65 lubię obierać ziemniaki od dziecka, a sprzęt jaki posiadam wygląda tak -----> http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30175140/ i na inny nie zamienię w życiu
Nas jest dwie sztuki i do zupy obieram 4 średnie ziemniaki a jak dodatek 5 - 6 szt.. Wór ziemniaków 50 kg wystarcza na całą zima i ... jeszcze wiosną wyrzucimy.
U nas na nieco dłużej niż 10 tygodni. Co prawda nie kupujemy w workach, ale tak ze 4-5kg w tygodniu średnio pożeramy. W czasie, gdy M. gdzieś się służbowo szlaja zużycie kartofli spada drastycznie, bo nienawidzę obierać, wtedy kasza, ryż i wszystko inne trafia na talerz.
U mnie w pracy, na kuchni taką maja, ale większą. Niestety oczkować i tak trzeba. Ona się sprawdza przy 250 osobach do żywienia, ale w domu?Czy ja wiem? Policz koszt obierania(moc maszynki x czas pracy). No i trzymać ją gdzieś trzeba. Jeśli uważasz, że ci się sprawdzi i wyręczy -kupuj. Jesli masz ją używać raz na jakiś czas-chyba sie nie opłaca.
Ziemniaki są zdrowe więc warto je jeść, ale nie codziennie.Są też kasze, kluchy, ryż) Ja nie kupuję ziemniaków do piwnicy, bo zbyt mało ich jemy. Zbyt lubimy kasze. A jak kupię wiekszą ilość to potem przebierać trzeba, a przy takiej ilości- oszczędność mała.Znam jednak ludzi, dla których obiad bez ziemniaków-to nie obiad. Ja lubię iść czasami na rynek i pogrzebać wśród róznych odmian ziemniaków. Kupuję na próbę. Ziemniaków jest tyle odmian, róznych.
No wiesz, ja też nie za bardzo rozpoznaję odmiany pomarańczy, ale nie jestem fanką cytrusów więc nawet się nie staram. Polska to zagłębie ziemniaczane. Nawet w moim zwykłym "osiedlaku" PSS zawsze są co najmniej 3 odmiany ziemniaka. a jak polezę na ryneczek, to nie mogę sobie odmówić przyjemności pogadania ze sprzedawcami.Sa takie stoiska co tylko różne odmiany ziemniaków sprzedają. Można u nich zamówić i przywiozą ci ulubiony do domu i jeszcze do piwnicy wniosą. Poza tym latem jeżdzą samochodem po domach, wciskają domofony i drą się- ziemniaki, kapusta, ogórki, śliwki, marchew, cebula! Wtedy wszyscy łapią za siateczki i lecą przed klatkę- zwłaszcza ogórki do przetworów mają fajne.
Ojczyzną ziemniaka jest Peru- oni podobno mają 10 tysięcy odmian ziemniaka!Nie do wiary. Ale kiedy ten pogardzany ziemniaczek trafił do Europy z Kolumbem stał się i naszym przysmakiem. Dla Rosjanina kartoszka to kultowe danie. Niemcy też lubia. My też. Na początku 20 wieku do Irlandii zawitała zaraza ziemniaczana i spowodowała straszny głód, bo ludzie jedli przede wszystkim ziemniaki. Dlatego tysiące Irlandczyków emigrowały z gtodu do USA. Tak więc ta nasza poczciwa pyra to o historii całych narodów decydowała. Ale pomijając jej znaczenie historyczne- smaczna jest i dlatego tylu ludzi na świecie ją lubi))JA TEŻ!)))
Kupiłam z myślą o, tylko i wyłącznie, młodych ziemniakach. A lubimy tycie-tyciunie. Więc czy to będzie kilogram, czy półtora, czy dwa - nie mam w tej chwili (czasowo) możliwości naskrobania ziemniaków na obiad. A jako, że tak będzie przez najbliższe 5-6 tygodni, to pogodziliśmy się z tym, że w tym roku jeść ich nie będziemy. No i wpadło mi to-to w oko na allegro. Kupiłam i od razu myśl "Kurde, trzeba było najpierw dziewczyn zapytać". A z obieraniem ziemniaków "dorosłych" czy to na drugie, czy do zupy problemu żadnego nie mam.
Ale dzięki wątkowi dowiedziałam się, kto ile je ziemniaków i ile kupuje na zimę.
Ale dzięki wątkowi dowiedziałam się, kto ile je ziemniaków i ile kupuje na zimę.
Co jest ze wszech miar wskazane, jako że należy wiedzieć co u kogo, jak i dlaczego, a nuż za rok się przyda :P
A wracając do wątku, to taka maszyna kojarzy mi się z pracą w dużym ośrodku wypoczynkowych w czasach zamierzchłej młodości :) Ale faktycznie małe tycie tyciunie, to ja pierniczę obierać ręcznie, najczęściej robię tak jak Anglicy, mam "baby potatoes", więc porządnie myję i zjadamy ze skóreczką, pycha :)
A wiesz, ja mam zawsze opory co do tej skóreczki. :) A w sobotę widziałam na targu takie śliczniutkie malusieństwa, takie dzieciaczki wielkości dużego orzecha laskowego..... mmmm..... niektórzy mówią, że bez smaku, że sama woda... mmmm.... są mmmm.... zaszmaczniste. Już się cieszę.
P.S. Zazwyczaj do skrobania takich siadaliśmy całą rodzinką ale teraz nie da rady.
Szoruję miękką szczoteczką takie maleństwa, gotuję, dodaję łyżkę masła i koperek... do tego kefir i mój ulubiony letni obiad gotowy. (reszta zjada z jajkiem sadzonym, gardzę tym jawnie).
U mnie też nic nie zakłóca:) ale oprócz soli, masełka i koperku polecam świeżo mielony pieprz. W sezonie młodych ziemniaków tak "ubogo" wyglądają moje obiady, jedzenie tego z mięsem albo co gorsza z jakimś sosem jeszcze to dla mnie profanacja:)
Do tych tyciuteńkich maleńtasów (też uwielbiamy) używam rękawiczek . Maluchy na chwilę zamaczam w zimnej wodzie, potem wytworne rękawiczki "Potato scrubbing gloves" (tak się to chyba nazywało "z metki"-koleżanka mi przywiozła z Londynu) na łapki i go! Jeśli nawet zostanie na tycinkach trochę skórki, to nie zwracam na to uwagi-najgorsza robota już wszak za mną....
Ja też mam takie specjalne rękawiczki do obierania młodych ziemniaczków. Kupiłam je w Biedrze, a wcześniej, to obierałam zmywakiem lub szorstką stroną gąbki, albo taką szorstką ściereczką. Jak już są starsze to wtedy obierakiem. My bardzo lubimy ziemniaki i u mnie dużo ich idzie, dlatego też zastanawiałam się nad kupnem takiej maszynki do obierania ziemniaków, ale jak na razie nie zdecydowałam się. U mnie w większości obieraniem zajmuje się mąż, więc jak lubi, to nie będę mu odbierała tej przyjemności... hi hi hi :)
Dżanino, mam nadzieję, że dobrze będzie ci służyła przez długie lata. :)
Na całe szczęście nie jestem amatorką tyciupeńkich ziemniaczków , wybieram zawsze te '' wyrośniete '' , bo dla mnie szkoda czasu a ... smak ten sam a więc po cóż paluszkami przebierać niepotrzebnie .
Byłam kiedyś w renomowanej restauracji i takie młode ziemniaczki podano nam na talerzu z łupinkami. Oczywiście dobrze wyszorowane , bez grama ziemi i .... niestety ja męczyłam się obierając na talerzu a ''elita'' zjadała w całości ..
dokladnie- ziemniaki się obiera, bo pod skórka jest najwięcej trującej solaniny. Ale nie w młodych ziemniakach.Te można, a nawet trzeba zostawiać w skórkach. Ja je tylko dokladnie myję i czasem z grubsza przecieram szorstkim zmywakiem.Szkoda ich konsystencji, tego ich świeżego smaku.skórka też o tym decyduje. a jakie są dekoracyjne na talerzu, jak sie je poda takie malutkie,odparowane lekko, ze skórką. Pieczone to poezja!
Oj masz rację młode są najsmaczniejsze takie tyciu tyciuteńkie :) a już do prażonek to TYLKO takie malutkie. Na szczęście ja lubie skrobać te cieniutkie skórki zwykłą skrobaczką
My jesteśmy ziemniakożercami,szczególnie męska część czteroosobowej rodziny.Do drugiego dania obieram prawie 3kg,od roku za pomocą pionową obieraczki Tupperware(nie jestem konsultantką firmy i nie jest to reklama).Nie zamienię na inną,dużo oszczędzam czasu i ziemniaków również,ponieważ obiera bardzo cienką.
Przetestowałam wiele obieraczek, najlepsza była taka koszmarnie droga, którą dostałam od znajomego szefa kuchni, ale ktoś nią próbował wino otwierać... :) Teraz mam obieraczkę za 0,85 e i też sobie chwalę.
a ja najlepszą miałam w spadku po mamie. Niestety rozpadła się ze starości. Kupuje wszystkie podobne, jakie tylko znajdę. Mam ich pełną szufladę-wszystkie to shit! A tamta była taka "do ręki", wyrobiona, cuuudo!!! Zobacz- taka mała rzecz- obieraczka, a jak życie ułatwia!
A ja najlepszą kupiłam lata temu w Makro (jakieś włoskiej firmy). Droga była, cholera jedna. Od jakiegoś czasu bardzo się sypie i chyba pójdzie do piekła. Ale jeszcze nie trafiłam na inną, który by mi tak odpowiadała.
Nas dwoje - ale "pyrożerni ", co widać na fotkach moich obiadów i przepisów. Od teraz - do końca lata tylko skrobane - bardzo lubię skrobać, ale ok. godziny wcześniej zalewam zimną wodą. Jeśli na targu kupię takie prosto z gruntu ( bywają i markecie też - nie myte) to tylko "przelecę" drucikiem do szorowania garów - i łupinka schodzi migiem. Osobiście zakup obieraczki uważam za zbędny, - ale jeśli taka jest potrzeba domu, to życzę by maszyna dobrze i długo służyła.
DŻanina podziel się uwagami na temat użytkowania bo nas jest 5 i wszyscy młode ziemniaki uwielbiamy ....
Poza tym jak sobie pomyślę o obieraniu ziemniaków na jakąś imprezę typu imieniny ,urodziny to dostaje nerwicy bo wierzcie mi -nienawidzę tego robić ,już wolę prasować przez bite 3 h dziennie ! :D ( a mamy bardzo liczną bliską rodzinę ) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
A policzyłaś koszt energii za obieranie? Moc maszynki w Wattach X czas pracy= ilość Kw)))) Poza tym ważne jest tez uzytkowanie- ilość wody do umycia, energii, zmywarka, cena wody i energii. To ile cię będzie kosztować takie obieranie ziemniaków? Myślę, że przy wiekszej ilości osób koszt się zracjonalizuje. Przy dwóch osobach lepiej/oszczędniej obrać ręcznie. Pomijam względy ekologiczne.
Boże, mam nadzieję, że żartujesz! Licząc w ten sposób to chleba też bym nie upiekła, bo się nie opłaca.
Dla ilu by to nie było osób, nie jest mi "lepiej" skrobać ręcznie, bo pracuję do 15.00 i po powrocie do domu trudno mi usiąść do skrobania ziemniaków aby zrobić obiad. Tym bardziej, że córka ma zajęcia po południu, więc czas goni. Maszynce zajmie to (mam nadzieję) 10 minut + zalanie gotującą wodą z czajnika = obiad w przyzwoitym czasie. Już pisałam, że mąż ma jedną rękę w stabilizatorze, drugą w ortezie więc nic mi nie jest w stanie pomóc. Alternatywą jest nie spróbować młodych ziemniaków w tym roku wcale. :( A to tak jak nie spróbować truskawek w sezonie. Starych ziemniaków nie zamierzam skrobać w maszynce, bo ich jemy bardzo mało.
A ziemniaczki w łupinach (pieczone) może zdecyduję się spróbować a może nie bo mam opory (link matani kusi). Taka już jestem, wędzonych szprotek z głowami też nie jadam, a niektórzy tak.
Wiesz co... to smutne, ale...nie żartuję tak do końca, bo na ogół zawsze trochę żartuje))) Tyle razy jednak juz nabrałam sie na dziwne ustrojstwa, niekóre nawet tu na forum onegdaj oddawałam za darmo, żeby tylko ktoś chciał wziąć. Nawet za przesyłkę płaciłam, bo sie pozbywałam i komus to się przydało.Od tamtej pory zawsze patrzę na przydatności energo.media-chłonność urządzenia, zanim je kupię.)) Nie mam domu z gumy.
A tutaj to się zgadzam. Ja nie mam za dużo sprzętów. Drugi raz zdarzyło mi się kupić coś nie przemyślanie. Pierwszy - automat do pieczenia chleba, po czym, natychmiast, nauczyłam się piec chleb ekkore w piekarniku. Dobrze, że maszyna chociaż zagniata ciasto drożdżowe, to się jednak przydaje. :) To jest drugi zakup (już dojechał do domciu) i mam nadzieję, że tym razem naprawdę się przyda. Urządzenia ma pobór 85W, więc przeżyję. A po sezonie młodo-ziemniakowym schowam głęboko, do następnego roku.
Dla zainteresowanych: chwilę miałam problem, bo niby proste ustrojstwo a coś tam musi wskoczyć w coś innego i pstryknąć, bo inaczej nie działa. 1.5kg ziemniaków skrobałam w dwóch turach. Trwało to 2 min. + 2 min. W mniej więcej połowie miałam malutkie oczka do wydłubania - potrwało to chwilę. Ręcznie skrobałabym pewnie z godzinę.
Pozostaje mieć nadzieję, że się nie zepsuje po trzech razach. :)
Dzieki za podsuniecie pomyslu.Obieraczka jest genialna.Mialam ten sam problem co Ty.............nie moglam jej uruchomic, a to tylko musi wejsc takie cos do takiego czegos.
Jak przeczytalam o Twoim marzeniu............."byc szczesliwa posiadaczka" tego ustrojstwa, to akurat bylam w Polsce.Przyslali mi nastepnego dnia.Tez dwie min. obieralam i oczek prawie nie bylo.Tak wygladaja bezposrednio po obraniu.
Kurcze,Basiu.Napisz mi,gdzie zamówiłaś.Staram się nie szaleć na punkcie sprzętów kuchennych,które póżniej tylko pająki odwiedzają.Tyle,że młode ziemniaczki wszyscy lubimy.Jakoś tam skrobię,ale do tych najmniejszych nie mam często czasu ani cierpliwości.a zjadłoby się ,dlaczego nie..
To miło mi, dziewczyny. Ja dzisiaj w 10 min. oskrobałam 3 kg. Mam już na jutro do odsmażenia. Jestem veeeery zadowolona. Po sezonie pójdzie "spać" do pudełka.
" Po sezonie pójdzie spać " ? a ja żyłam w świadomości, że obieraczka do ziemniaków służy cały rok - a to tylko do malutkich jak orzechy młodziutkich pyreczek ? W restauracjach też ? Nie żartuj ....
Ale fajnie ze jesteś zadowolona i kasa nie poszła w błoto !
Służy do wszystkich. :) Ale ja nie zamierzam skrobać trzech "dorosłych" ziemniaków w skrobaczce. A "starych" jemy bardzo mało, więc je sobie normalnie obiorę.
Właśnie przed chwilą (ze wskazań rodzinnych) zakupiłam na allegro.
http://allegro.pl/maszyna-do-obierania-ziemniakow-obieraczka-hit-i4241726960.html
Czy ktoś ma/miał/jest zadowolony lub nie? Czekam na sugestie i opinie. :)
Serio ?? Zakupiłaś ?? Ile kg dziennie potrzebujesz ziemniaków ? Kiedyś taki wynalazek widziałam ale w oczkach ziemniaka zawsze zostawiała łupinkę a i tak trzeba było każdy ziemniak poprawiać .
Koniecznie przeprowadź się bliżej mnie , uwielbiam obierać ziemniaki ..
O Matko! Ile jest Was w domu ? Ja takie coś, tyle że o wiele większe bo na jakieś 15 kg ostatnio widziałam w zakładzie gastronomicznym w którym pracowałam. Maszyna ta "zdzierała" łupinę, ale ziemniaki i tak trzeba było poprawiać. Ja tak samo jak megi65 lubię obierać ziemniaki od dziecka, a sprzęt jaki posiadam wygląda tak -----> http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30175140/ i na inny nie zamienię w życiu
Nas jest dwie sztuki i do zupy obieram 4 średnie ziemniaki a jak dodatek 5 - 6 szt.. Wór ziemniaków 50 kg wystarcza na całą zima i ... jeszcze wiosną wyrzucimy.
A nas 5 to taki woreczek... długo nie posłuży :)
U nas 50 kg starcza na miesiąc.
U nas na nieco dłużej niż 10 tygodni. Co prawda nie kupujemy w workach, ale tak ze 4-5kg w tygodniu średnio pożeramy. W czasie, gdy M. gdzieś się służbowo szlaja zużycie kartofli spada drastycznie, bo nienawidzę obierać, wtedy kasza, ryż i wszystko inne trafia na talerz.
U mnie w pracy, na kuchni taką maja, ale większą. Niestety oczkować i tak trzeba. Ona się sprawdza przy 250 osobach do żywienia, ale w domu?Czy ja wiem? Policz koszt obierania(moc maszynki x czas pracy). No i trzymać ją gdzieś trzeba. Jeśli uważasz, że ci się sprawdzi i wyręczy -kupuj. Jesli masz ją używać raz na jakiś czas-chyba sie nie opłaca.
Ziemniaki są zdrowe więc warto je jeść, ale nie codziennie.Są też kasze, kluchy, ryż) Ja nie kupuję ziemniaków do piwnicy, bo zbyt mało ich jemy. Zbyt lubimy kasze. A jak kupię wiekszą ilość to potem przebierać trzeba, a przy takiej ilości- oszczędność mała.Znam jednak ludzi, dla których obiad bez ziemniaków-to nie obiad. Ja lubię iść czasami na rynek i pogrzebać wśród róznych odmian ziemniaków. Kupuję na próbę. Ziemniaków jest tyle odmian, róznych.
Mam talent do mieszkania w miejscach gdzie ziemniak to ziemniak niezależnie od odmiany, po prostu...ziemniak. :)
No wiesz, ja też nie za bardzo rozpoznaję odmiany pomarańczy, ale nie jestem fanką cytrusów więc nawet się nie staram. Polska to zagłębie ziemniaczane. Nawet w moim zwykłym "osiedlaku" PSS zawsze są co najmniej 3 odmiany ziemniaka. a jak polezę na ryneczek, to nie mogę sobie odmówić przyjemności pogadania ze sprzedawcami.Sa takie stoiska co tylko różne odmiany ziemniaków sprzedają. Można u nich zamówić i przywiozą ci ulubiony do domu i jeszcze do piwnicy wniosą. Poza tym latem jeżdzą samochodem po domach, wciskają domofony i drą się- ziemniaki, kapusta, ogórki, śliwki, marchew, cebula! Wtedy wszyscy łapią za siateczki i lecą przed klatkę- zwłaszcza ogórki do przetworów mają fajne.
Ojczyzną ziemniaka jest Peru- oni podobno mają 10 tysięcy odmian ziemniaka!Nie do wiary. Ale kiedy ten pogardzany ziemniaczek trafił do Europy z Kolumbem stał się i naszym przysmakiem. Dla Rosjanina kartoszka to kultowe danie. Niemcy też lubia. My też. Na początku 20 wieku do Irlandii zawitała zaraza ziemniaczana i spowodowała straszny głód, bo ludzie jedli przede wszystkim ziemniaki. Dlatego tysiące Irlandczyków emigrowały z gtodu do USA. Tak więc ta nasza poczciwa pyra to o historii całych narodów decydowała. Ale pomijając jej znaczenie historyczne- smaczna jest i dlatego tylu ludzi na świecie ją lubi))JA TEŻ!)))
No to tak:
Kupiłam z myślą o, tylko i wyłącznie, młodych ziemniakach. A lubimy tycie-tyciunie. Więc czy to będzie kilogram, czy półtora, czy dwa - nie mam w tej chwili (czasowo) możliwości naskrobania ziemniaków na obiad. A jako, że tak będzie przez najbliższe 5-6 tygodni, to pogodziliśmy się z tym, że w tym roku jeść ich nie będziemy. No i wpadło mi to-to w oko na allegro. Kupiłam i od razu myśl "Kurde, trzeba było najpierw dziewczyn zapytać". A z obieraniem ziemniaków "dorosłych" czy to na drugie, czy do zupy problemu żadnego nie mam.
Ale dzięki wątkowi dowiedziałam się, kto ile je ziemniaków i ile kupuje na zimę.
Mi tam się ustrojstwo podoba, gdybym miała miejsce w kuchni to pewnie bym kupiła. Wrzucasz, potelepie się, ewentualnie poprawisz i już do gara.
Ale dzięki wątkowi dowiedziałam się, kto ile je ziemniaków i ile kupuje
na zimę.
Co jest ze wszech miar wskazane, jako że należy wiedzieć co u kogo, jak i dlaczego, a nuż za rok się przyda :P
A wracając do wątku, to taka maszyna kojarzy mi się z pracą w dużym ośrodku wypoczynkowych w czasach zamierzchłej młodości :) Ale faktycznie małe tycie tyciunie, to ja pierniczę obierać ręcznie, najczęściej robię tak jak Anglicy, mam "baby potatoes", więc porządnie myję i zjadamy ze skóreczką, pycha :)
A wiesz, ja mam zawsze opory co do tej skóreczki. :) A w sobotę widziałam na targu takie śliczniutkie malusieństwa, takie dzieciaczki wielkości dużego orzecha laskowego..... mmmm..... niektórzy mówią, że bez smaku, że sama woda... mmmm.... są mmmm.... zaszmaczniste. Już się cieszę.
P.S. Zazwyczaj do skrobania takich siadaliśmy całą rodzinką ale teraz nie da rady.
One najlepsze są "z czymś", solą, rozmarynem, a najlepszejsze pieczone w piekarniku.
Tu wyszukane przez wujka googla http://tinyurl.com/pspjmha i jeszcze bbc http://www.bbcgoodfood.com/search/recipes?query=baby+potatoes
Szoruję miękką szczoteczką takie maleństwa, gotuję, dodaję łyżkę masła i koperek... do tego kefir i mój ulubiony letni obiad gotowy. (reszta zjada z jajkiem sadzonym, gardzę tym jawnie).
:) dokładnie tak. Takie ziemniaczki to niebo w gębie i jajko nie powinno zakłócać odbioru :)
U mnie też nic nie zakłóca:) ale oprócz soli, masełka i koperku polecam świeżo mielony pieprz. W sezonie młodych ziemniaków tak "ubogo" wyglądają moje obiady, jedzenie tego z mięsem albo co gorsza z jakimś sosem jeszcze to dla mnie profanacja:)
Boże, dziewczyny... i własnie o to chodzi. Same, same albo z kefirem, maślanką. I jak tu z tego zrezygnować.
Dzięki ogromne. Chyba się raz skuszę na tę skórkę. Może nie zejdę. :)
Taką młodziutką skórkę łatwo zeskrobać pod wodą szorstkim zmywakiem
Do tych tyciuteńkich maleńtasów (też uwielbiamy) używam rękawiczek . Maluchy na chwilę zamaczam w zimnej wodzie, potem wytworne rękawiczki "Potato scrubbing gloves" (tak się to chyba nazywało "z metki"-koleżanka mi przywiozła z Londynu) na łapki i go! Jeśli nawet zostanie na tycinkach trochę skórki, to nie zwracam na to uwagi-najgorsza robota już wszak za mną....
Dżanino, niech się maszynka dobrze sprawuje.
Ja też mam takie specjalne rękawiczki do obierania młodych ziemniaczków. Kupiłam je w Biedrze, a wcześniej, to obierałam zmywakiem lub szorstką stroną gąbki, albo taką szorstką ściereczką. Jak już są starsze to wtedy obierakiem. My bardzo lubimy ziemniaki i u mnie dużo ich idzie, dlatego też zastanawiałam się nad kupnem takiej maszynki do obierania ziemniaków, ale jak na razie nie zdecydowałam się. U mnie w większości obieraniem zajmuje się mąż, więc jak lubi, to nie będę mu odbierała tej przyjemności... hi hi hi :)
Dżanino, mam nadzieję, że dobrze będzie ci służyła przez długie lata. :)
Na całe szczęście nie jestem amatorką tyciupeńkich ziemniaczków , wybieram zawsze te '' wyrośniete '' , bo dla mnie szkoda czasu a ... smak ten sam a więc po cóż paluszkami przebierać niepotrzebnie .
Byłam kiedyś w renomowanej restauracji i takie młode ziemniaczki podano nam na talerzu z łupinkami. Oczywiście dobrze wyszorowane , bez grama ziemi i .... niestety ja męczyłam się obierając na talerzu a ''elita'' zjadała w całości ..
Oj, megi, megi, właśnie nie ten sam. :)
dokladnie- ziemniaki się obiera, bo pod skórka jest najwięcej trującej solaniny. Ale nie w młodych ziemniakach.Te można, a nawet trzeba zostawiać w skórkach. Ja je tylko dokladnie myję i czasem z grubsza przecieram szorstkim zmywakiem.Szkoda ich konsystencji, tego ich świeżego smaku.skórka też o tym decyduje. a jakie są dekoracyjne na talerzu, jak sie je poda takie malutkie,odparowane lekko, ze skórką. Pieczone to poezja!
Oj masz rację młode są najsmaczniejsze takie tyciu tyciuteńkie :) a już do prażonek to TYLKO takie malutkie. Na szczęście ja lubie skrobać te cieniutkie skórki zwykłą skrobaczką
Nie mam, ale chyba chłopu kupię w prezencie... :)
My jesteśmy ziemniakożercami,szczególnie męska część czteroosobowej rodziny.Do drugiego dania obieram prawie 3kg,od roku za pomocą pionową obieraczki Tupperware(nie jestem konsultantką firmy i nie jest to reklama).Nie zamienię na inną,dużo oszczędzam czasu i ziemniaków również,ponieważ obiera bardzo cienką.
Dostalami taka od corki i jej serdecznie nie cierpie.
Przetestowałam wiele obieraczek, najlepsza była taka koszmarnie droga, którą dostałam od znajomego szefa kuchni, ale ktoś nią próbował wino otwierać... :) Teraz mam obieraczkę za 0,85 e i też sobie chwalę.
a ja najlepszą miałam w spadku po mamie. Niestety rozpadła się ze starości. Kupuje wszystkie podobne, jakie tylko znajdę. Mam ich pełną szufladę-wszystkie to shit! A tamta była taka "do ręki", wyrobiona, cuuudo!!! Zobacz- taka mała rzecz- obieraczka, a jak życie ułatwia!
A ja najlepszą kupiłam lata temu w Makro (jakieś włoskiej firmy). Droga była, cholera jedna. Od jakiegoś czasu bardzo się sypie i chyba pójdzie do piekła. Ale jeszcze nie trafiłam na inną, który by mi tak odpowiadała.
Nam przypadła do gustu taka obieraczka. Jest tania i dobrze się nią obiera. Chociaż ta jest już nieco sfatygowana :)
Dokładnie taka była ta po mojej mamusi!!! Ukradnę ci!!!
A bierz, mam dwie takie i jeszcze kilka innych w kolekcji. :) U mnie można takie kupić i już muszę popełnić ten zakup, bo te już lekko zjeżdżone :)
Jak zjem 5 ziemniaków w ciągu miesiąca to jest dobrze... :)
A jak już będziesz używać, to z ciekawości podziel się opinią, pozdrawiam;)
Nas dwoje - ale "pyrożerni ", co widać na fotkach moich obiadów i przepisów. Od teraz - do końca lata tylko skrobane - bardzo lubię skrobać, ale ok. godziny wcześniej zalewam zimną wodą. Jeśli na targu kupię takie prosto z gruntu ( bywają i markecie też - nie myte) to tylko "przelecę" drucikiem do szorowania garów - i łupinka schodzi migiem. Osobiście zakup obieraczki uważam za zbędny, - ale jeśli taka jest potrzeba domu, to życzę by maszyna dobrze i długo służyła.
Nas tylko dwoje, ale obieraczkę bym przygarnęła...
DŻanina podziel się uwagami na temat użytkowania bo nas jest 5 i wszyscy młode ziemniaki uwielbiamy ....
Poza tym jak sobie pomyślę o obieraniu ziemniaków na jakąś imprezę typu imieniny ,urodziny to dostaje nerwicy bo wierzcie mi -nienawidzę tego robić ,już wolę prasować przez bite 3 h dziennie ! :D ( a mamy bardzo liczną bliską rodzinę ) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
A policzyłaś koszt energii za obieranie? Moc maszynki w Wattach X czas pracy= ilość Kw)))) Poza tym ważne jest tez uzytkowanie- ilość wody do umycia, energii, zmywarka, cena wody i energii. To ile cię będzie kosztować takie obieranie ziemniaków? Myślę, że przy wiekszej ilości osób koszt się zracjonalizuje. Przy dwóch osobach lepiej/oszczędniej obrać ręcznie. Pomijam względy ekologiczne.
To do mnie !?
Boże, mam nadzieję, że żartujesz! Licząc w ten sposób to chleba też bym nie upiekła, bo się nie opłaca.
Dla ilu by to nie było osób, nie jest mi "lepiej" skrobać ręcznie, bo pracuję do 15.00 i po powrocie do domu trudno mi usiąść do skrobania ziemniaków aby zrobić obiad. Tym bardziej, że córka ma zajęcia po południu, więc czas goni. Maszynce zajmie to (mam nadzieję) 10 minut + zalanie gotującą wodą z czajnika = obiad w przyzwoitym czasie. Już pisałam, że mąż ma jedną rękę w stabilizatorze, drugą w ortezie więc nic mi nie jest w stanie pomóc. Alternatywą jest nie spróbować młodych ziemniaków w tym roku wcale. :( A to tak jak nie spróbować truskawek w sezonie. Starych ziemniaków nie zamierzam skrobać w maszynce, bo ich jemy bardzo mało.
A ziemniaczki w łupinach (pieczone) może zdecyduję się spróbować a może nie bo mam opory (link matani kusi). Taka już jestem, wędzonych szprotek z głowami też nie jadam, a niektórzy tak.
No napisałam-jak się komuś opłaca to "ustrojstwo", nawet czasowo, to warto, ale jeśli nie- to niekoniecznie)))
Wiesz co... to smutne, ale...nie żartuję tak do końca, bo na ogół zawsze trochę żartuje))) Tyle razy jednak juz nabrałam sie na dziwne ustrojstwa, niekóre nawet tu na forum onegdaj oddawałam za darmo, żeby tylko ktoś chciał wziąć. Nawet za przesyłkę płaciłam, bo sie pozbywałam i komus to się przydało.Od tamtej pory zawsze patrzę na przydatności energo.media-chłonność urządzenia, zanim je kupię.)) Nie mam domu z gumy.
A tutaj to się zgadzam. Ja nie mam za dużo sprzętów. Drugi raz zdarzyło mi się kupić coś nie przemyślanie. Pierwszy - automat do pieczenia chleba, po czym, natychmiast, nauczyłam się piec chleb ekkore w piekarniku. Dobrze, że maszyna chociaż zagniata ciasto drożdżowe, to się jednak przydaje. :) To jest drugi zakup (już dojechał do domciu) i mam nadzieję, że tym razem naprawdę się przyda. Urządzenia ma pobór 85W, więc przeżyję. A po sezonie młodo-ziemniakowym schowam głęboko, do następnego roku.
Tadam!
Już jestem zadowolona!
Dla zainteresowanych: chwilę miałam problem, bo niby proste ustrojstwo a coś tam musi wskoczyć w coś innego i pstryknąć, bo inaczej nie działa. 1.5kg ziemniaków skrobałam w dwóch turach. Trwało to 2 min. + 2 min. W mniej więcej połowie miałam malutkie oczka do wydłubania - potrwało to chwilę. Ręcznie skrobałabym pewnie z godzinę.
Pozostaje mieć nadzieję, że się nie zepsuje po trzech razach. :)
Dzieki za podsuniecie pomyslu.Obieraczka jest genialna.Mialam ten sam problem co Ty.............nie moglam jej uruchomic, a to tylko musi wejsc takie cos do takiego czegos.
Jak przeczytalam o Twoim marzeniu............."byc szczesliwa posiadaczka" tego ustrojstwa, to akurat bylam w Polsce.Przyslali mi nastepnego dnia.Tez dwie min. obieralam i oczek prawie nie bylo.Tak wygladaja bezposrednio po obraniu.
Kurcze,Basiu.Napisz mi,gdzie zamówiłaś.Staram się nie szaleć na punkcie sprzętów kuchennych,które póżniej tylko pająki odwiedzają.Tyle,że młode ziemniaczki wszyscy lubimy.Jakoś tam skrobię,ale do tych najmniejszych nie mam często czasu ani cierpliwości.a zjadłoby się ,dlaczego nie..
Zaraz wysle Ci maila z namiarami.Poszlo ! Ja tez nie szaleje bo nie ma gdzie tego wszystkiego trzymac, ale tez zakup uwazam za udany.
To miło mi, dziewczyny. Ja dzisiaj w 10 min. oskrobałam 3 kg. Mam już na jutro do odsmażenia. Jestem veeeery zadowolona. Po sezonie pójdzie "spać" do pudełka.
" Po sezonie pójdzie spać " ? a ja żyłam w świadomości, że obieraczka do ziemniaków służy cały rok - a to tylko do malutkich jak orzechy młodziutkich pyreczek ? W restauracjach też ? Nie żartuj ....
Ale fajnie ze jesteś zadowolona i kasa nie poszła w błoto !
Służy do wszystkich. :) Ale ja nie zamierzam skrobać trzech "dorosłych" ziemniaków w skrobaczce. A "starych" jemy bardzo mało, więc je sobie normalnie obiorę.
Mam już i testuję od 2 dni .Myje się bezproblemowo .
Synek to odbierał i postanowił przetestować od razu :P Nie wlał wody @@#$%
Na starych pyrach przetestowałam ,jest ok :)
Powinnam jakąś premię od producenta dostać. :D
No jasne ,że tak !