Dziś widziałam schorowanego ślicznego źrebaczka o imieniu Waluś. Jest cudny i grzeczny. Ale choruje na kulawkę i bardzo cierpi. Czy macie jakieś doświadczenie z tą chorobą.. Bardzo bym chciała mu pomóc.
To jest poważna choroba.Pod czyją opieką jest żrebaK?To chyba tylko weterynarz mógłby pomóc,ale niekoniecznie z powodzeniem.wcześniej już słyszałam o tej chorobie.mieliśmy kiedyś konie,sąsiedzi również.nie miałam jednak pojęcia,co jest jej przyczyną.tu znalazłam jakieś informacje.
Weterynarz już go oglądał i przepisał jakieś leki i maści . Ale poprawy nadal nie ma. Wacek jest naprawdę cudny ma mądre oczy, jasną sierść i jasną kręconą grzywę.Jego mamusia jest piękną klaczą taką bardziej pod siodło niż do pracy na roli. Jest bardzo smutna. Coś czytałam w wątkach o płukaniu stawów.
Niestety konik odszedł. Był bardzo dzielny i kochany. Udało się nam wyleczyć z tej ciężkiej choroby i Wacek już chodził. Był z tego bardzo dumny . Niestety pewnego dnia upadł i bardzo mocno się skaleczył na grzbiecie. Rana nie nadawała się do zszycia. Jednak i to mój Wacek pokonał, potem spuchła mu przednia noga , powodem była kontuzja. Tydzień temu dostał wysokiej temperatury i musiał przyjmować lekarstwa. Do tego doszły te upały. i Wacek odszedł. Ja go zapamiętam, jaki był kochany i pogodny pomimo swojej choroby. Na zawsze zostanie w moim sercu.
Właśnie to jest bardzo bolesne. Ja trochę płaczę , ale nie do końca chyba zdaję sobie z tego sprawę, że on odszedł. Ja parę razy dziennie byłam u niego i on zawsze cieszył się na mój widok, wesoło rżał i przychodził do mnie, Zawsze dostawałam od niego buziaka. Lubił głaskanie i drapanko. Nie mam w sobie siły iść teraz do niego. Jestem chyba podła. Czuję słabość w nogach i w rękach. Dobrze ,że Was mam kochane. Ja jestem teraz sama z dziećmi i nie chcę ich obciążać swoim smutkiem. One rozumieją,że mi smutno i bez rozmów.
Wiele zwierząt cierpi po stracie dzieci czy członków stada.Moje psy są też inne.Zdezorientowane,kręcą się,jakby go szukały.Jedna sunia drugi dzień leży po kilka godzin przy bramie.Sądzę,że na niego czeka.Dokładnie w tym samym miejscu,gdzie on czekał na nas.
Wspólczuję Tobie z całego serca, wiele lat temu też straciłam swojego, umiłowanego konika. Smutek i żal czuję do dziś, ciągle widzę te cierpiące, piekne ślepia uuuu. Przytulam Cię mocno.
Makusiu, niestety z tym trzeba było się liczyć - kulawka to wredna choroba, prawie nieuleczalna. Autorka pisała w tym wątku w ubiegłym roku - należy się tylko cieszyć, jeśli zwierzęta, te zdrowe i te chore, mają odpowiedzialnych i dobrych opiekunów, którzy je leczą :)
Tak się zastanawiam czy każda wiadomość o chorobie każdej osoby gdzieś tam w Polsce, o istnieniu której do tej pory nie miałaś kompletnie pojęcia jest dla ciebie smutna????? To twoje życie musi upływać w wielkim smutku!
Dziś widziałam schorowanego ślicznego źrebaczka o imieniu Waluś. Jest cudny i grzeczny. Ale choruje na kulawkę i bardzo cierpi. Czy macie jakieś doświadczenie z tą chorobą.. Bardzo bym chciała mu pomóc.
To jest poważna choroba.Pod czyją opieką jest żrebaK?To chyba tylko weterynarz mógłby pomóc,ale niekoniecznie z powodzeniem.wcześniej już słyszałam o tej chorobie.mieliśmy kiedyś konie,sąsiedzi również.nie miałam jednak pojęcia,co jest jej przyczyną.tu znalazłam jakieś informacje.
http://zadane.pl/zadanie/4898677
Weterynarz już go oglądał i przepisał jakieś leki i maści . Ale poprawy nadal nie ma. Wacek jest naprawdę cudny ma mądre oczy, jasną sierść i jasną kręconą grzywę.Jego mamusia jest piękną klaczą taką bardziej pod siodło niż do pracy na roli. Jest bardzo smutna. Coś czytałam w wątkach o płukaniu stawów.
Maluszek ma je opuchnięte. Trudno mi pisać.
To ciężka choroba, może być słabo. Trzymam kciuki.
Do poczytania:
http://forum.swiatkoni.pl/topic/3994-zrebak-2-tygodnie-prawdopodobn-kulawka-od-srody-bez-matki/
http://www.galopuje.pl/konie,kulawka-u-koni,13465.html
http://horse24.pl/opieka/zdrowie/art,143,kulawka-zrebiat-posocznica-zrebiat.html
pozdrawiam
Niestety konik odszedł. Był bardzo dzielny i kochany. Udało się nam wyleczyć z tej ciężkiej choroby i Wacek już chodził. Był z tego bardzo dumny . Niestety pewnego dnia upadł i bardzo mocno się skaleczył na grzbiecie. Rana nie nadawała się do zszycia. Jednak i to mój Wacek pokonał, potem spuchła mu przednia noga , powodem była kontuzja. Tydzień temu dostał wysokiej temperatury i musiał przyjmować lekarstwa. Do tego doszły te upały. i Wacek odszedł. Ja go zapamiętam, jaki był kochany i pogodny pomimo swojej choroby. Na zawsze zostanie w moim sercu.
Smutne.Sporo się wycierpiał w tak krótkim życiu.
Właśnie to jest bardzo bolesne. Ja trochę płaczę , ale nie do końca chyba zdaję sobie z tego sprawę, że on odszedł. Ja parę razy dziennie byłam u niego i on zawsze cieszył się na mój widok, wesoło rżał i przychodził do mnie, Zawsze dostawałam od niego buziaka. Lubił głaskanie i drapanko. Nie mam w sobie siły iść teraz do niego. Jestem chyba podła. Czuję słabość w nogach i w rękach. Dobrze ,że Was mam kochane. Ja jestem teraz sama z dziećmi i nie chcę ich obciążać swoim smutkiem. One rozumieją,że mi smutno i bez rozmów.
Łzy same napłynęły mi do oczu, współczuję :(
Dziękuję ,że jesteś ze mną. Ja miałam mu zrobić zdjęcie ,ale czekałam kiedy wyzdrowieje. A teraz już za późno.
Właśnie miałam spytać o zdjęcie... przytulam
Był przecudny, beżowy z czarną grzywą i ogonem. i kochanymi oczami
Łza w oku się zakręciła. Współczuję, wiem jak to jest kiedy odchodzi czworonożny przyjaciel.
Klara jego mama bardzo ciężko to przeżywa. Ona niewyobrażalnie cierpi.
Wiele zwierząt cierpi po stracie dzieci czy członków stada.Moje psy są też inne.Zdezorientowane,kręcą się,jakby go szukały.Jedna sunia drugi dzień leży po kilka godzin przy bramie.Sądzę,że na niego czeka.Dokładnie w tym samym miejscu,gdzie on czekał na nas.
Wspólczuję Tobie z całego serca, wiele lat temu też straciłam swojego, umiłowanego konika. Smutek i żal czuję do dziś, ciągle widzę te cierpiące, piekne ślepia uuuu. Przytulam Cię mocno.
.Biedny konik. Już z nim lepiej ?
Konik odszedł.
:(
Makusiu, niestety z tym trzeba było się liczyć - kulawka to wredna choroba, prawie nieuleczalna. Autorka pisała w tym wątku w ubiegłym roku - należy się tylko cieszyć, jeśli zwierzęta, te zdrowe i te chore, mają odpowiedzialnych i dobrych opiekunów, którzy je leczą :)
Wiem, wiem, ale to przykre wspomnienia...
Bardzo przykre.. Właściciel koni też choruje. To wspaniały i serdeczny człowiek.
O masz ci los - kolejna smutna wiadomość :(
Ja też słyszałam o jednej pani co choruje! :( Kolejna smutna wiadomość. :(
Nie bądź złośliwa - wpis kompletnie nie na miejscu.
Tak się zastanawiam czy każda wiadomość o chorobie każdej osoby gdzieś tam w Polsce, o istnieniu której do tej pory nie miałaś kompletnie pojęcia jest dla ciebie smutna????? To twoje życie musi upływać w wielkim smutku!
:( Zdrówka życzę.