Sporo tego,zwłąszcza przy dostatku produktów,o co kiedyś nie było łatwo.Ja już w liceum mieszkałam poza domem.Jak się nie wykupiło obiadów w szkole,trzeba było jakoś sobie radzić.Zapiekanki,makarony z prostymi sosami.Np zapiekanka-makaron spaghetti,po ugotowaniu doprawiony,wymieszany z przecierem pomidorowym.włożony do jakiegoś małego naczynia do zapiekania.Na to-wybić jajko,posypać żółtym serem i zapiec.
No i znowu makaron-zapiekany lub zasmażany z białym serem.Ryż zapiekany z jabłkami lub trukawkami.Makaron z truskawkami i śmietaną.
Nalesniki-naprawdę robią się 'same'.Farsz wedle uznania-na słodko i wytrawnie.
Mięso...wbrew pozorom może być tanie.Przysłowiowy 1 kotlet schabowy z dodatkami może Cię kosztowac parę złotych.Ziemniaki tanieją,dodatki również.Organizmu nie oszukasz.Jeśli nie jesteś wegetarianinem,powinieneś jeść mięso.Wiele obiadów można ugotować na 2 dni,póżniej tylko odgrzejesz.
Teraz możesz udusić młoda kapustę.z jakimi chcesz dodatkami.póżniej-zapiekanki ziemiaczane,placki.
Jak już masz "bryndzę' wkieszeni,a zostało coś w lodówce,to i jakieś 'warzywa na patelnie',ewentualnie coś dokupisz.Zestaw typowy-jajko sadzone,ziemniaki,sałata.Jajko na twardo np w sosie koperkowym z ziemniakami.
Ostatnim moim odkryciem są kluski śląskie pod rozmaitymi sosami (na słodko, z bułką tartą, pod lekkim gulaszem, okraszone słoninką lub boczkiem, z grzybami). Banalnie proste i tanie, a przy tym pyszne.
Witaj, oprócz tego, co opisała Jola (ma całkowitą rację z mięsem, o ile nie jesteś wegetarianką) polecałabym na przykład racuchy lub placki ziemniaczane. Jakąś fajną, treściwą zupę, którą możesz zrobić na 2 dni. Odradzałabym tylko wszelkie "gotowce" w torebkach i słoikach, bo naprawdę można sobie "załatwić" żołądek na amen. Wiem to od zaprzyjaźnionych studentek.
W markecie w kropki można na przykład kupić bardzo przyzwoity przecier pomidorowy w kartoniku (0,5 l), który będzie, jak znalazł pod zapiekanki i sosy. Albo pod zupę pomidorową.
To zależy od "studenta", czy woli stołować się w stołówce, czy kupic kotlet schabowy( u mnie w sklepie koszt wykrojonego i juz rozbitego w sklepie maszynowo kotleta to 1 zł).Myslę, że student jajka je, to ma do panierki. Bułka tarta i sól to grosze. Ziemniaki do tego też.Kapusta na surówke, cebula też grosze.Koszt zwykłej zupy jarzynowej- też sprosta kieszeni studenta. Problem jest w tym-czy chce się zrobić?!!!
To zależy od "studenta", czy woli stołować się w stołówce, czy kupic kotlet schabowy( u mnie w sklepie koszt wykrojonego i juz rozbitego w sklepie maszynowo kotleta to 1 zł).Myslę, że student jajka je, to ma do panierki. Bułka tarta i sól to grosze. Ziemniaki do tego też.Kapusta na surówke, cebula też grosze.Koszt zwykłej zupy jarzynowej- też sprosta kieszeni studenta. Problem jest w tym-czy chce się zrobić?!!!
To ile ten kotlet waży bo u mnie schab kosztuje 18-20 zł za kilogram?
Hhahahah, no fakt...hahahah. Na studiach nie ma czasu na jedzenie))) My nie przekładaliśmy zajęć, ale wialiśmy ze stoperem w rękach, odczekując magiczny studencki kwadrans))) Wykładowca wchodził jednymi drzwiami a my drugimi dyla))) Ale faktem jest, że zawsze na egzaminy pchałam sie pierwsza. Nie miałam siły czekać. No trudno: wóz, albo przewóz))) Co najdziwniejsze wszystkie zdałam bez poprawek .Tylko raz mnie baba wywaliła, bo się śmiałam na egzaminie)))zła byłam, jak pies potem, bo musiałam latać, przekładać. Od tamtej pory już nigdy nie śmiałam się na egzaminach- nie warto. Ale kto by nie ryknał, jak egzaminatorka pokłóciła się w czasie egzaminu(po rusku))) z magistrantką leciały takie fantazyjne polsko- ruskie inwektywy, że nikt by nie wytrzymał)))
Witam mam ogromną prośbę może podpowiecie mi jakieś szybkie niedrogie dania dla studenta
Sporo tego,zwłąszcza przy dostatku produktów,o co kiedyś nie było łatwo.Ja już w liceum mieszkałam poza domem.Jak się nie wykupiło obiadów w szkole,trzeba było jakoś sobie radzić.Zapiekanki,makarony z prostymi sosami.Np zapiekanka-makaron spaghetti,po ugotowaniu doprawiony,wymieszany z przecierem pomidorowym.włożony do jakiegoś małego naczynia do zapiekania.Na to-wybić jajko,posypać żółtym serem i zapiec.
No i znowu makaron-zapiekany lub zasmażany z białym serem.Ryż zapiekany z jabłkami lub trukawkami.Makaron z truskawkami i śmietaną.
Nalesniki-naprawdę robią się 'same'.Farsz wedle uznania-na słodko i wytrawnie.
Mięso...wbrew pozorom może być tanie.Przysłowiowy 1 kotlet schabowy z dodatkami może Cię kosztowac parę złotych.Ziemniaki tanieją,dodatki również.Organizmu nie oszukasz.Jeśli nie jesteś wegetarianinem,powinieneś jeść mięso.Wiele obiadów można ugotować na 2 dni,póżniej tylko odgrzejesz.
Teraz możesz udusić młoda kapustę.z jakimi chcesz dodatkami.póżniej-zapiekanki ziemiaczane,placki.
Jak już masz "bryndzę' wkieszeni,a zostało coś w lodówce,to i jakieś 'warzywa na patelnie',ewentualnie coś dokupisz.Zestaw typowy-jajko sadzone,ziemniaki,sałata.Jajko na twardo np w sosie koperkowym z ziemniakami.
Ostatnim moim odkryciem są kluski śląskie pod rozmaitymi sosami (na słodko, z bułką tartą, pod lekkim gulaszem, okraszone słoninką lub boczkiem, z grzybami). Banalnie proste i tanie, a przy tym pyszne.
Witaj, oprócz tego, co opisała Jola (ma całkowitą rację z mięsem, o ile nie jesteś wegetarianką) polecałabym na przykład racuchy lub placki ziemniaczane. Jakąś fajną, treściwą zupę, którą możesz zrobić na 2 dni. Odradzałabym tylko wszelkie "gotowce" w torebkach i słoikach, bo naprawdę można sobie "załatwić" żołądek na amen. Wiem to od zaprzyjaźnionych studentek.
W markecie w kropki można na przykład kupić bardzo przyzwoity przecier pomidorowy w kartoniku (0,5 l), który będzie, jak znalazł pod zapiekanki i sosy. Albo pod zupę pomidorową.
To zależy od "studenta", czy woli stołować się w stołówce, czy kupic kotlet schabowy( u mnie w sklepie koszt wykrojonego i juz rozbitego w sklepie maszynowo kotleta to 1 zł).Myslę, że student jajka je, to ma do panierki. Bułka tarta i sól to grosze. Ziemniaki do tego też.Kapusta na surówke, cebula też grosze.Koszt zwykłej zupy jarzynowej- też sprosta kieszeni studenta. Problem jest w tym-czy chce się zrobić?!!!
To zależy od "studenta", czy woli stołować się w stołówce, czy
To ile ten kotlet waży bo u mnie schab kosztuje 18-20 zł za kilogram?kupic kotlet schabowy( u mnie w sklepie koszt wykrojonego i juz rozbitego w
sklepie maszynowo kotleta to 1 zł).Myslę, że student jajka je, to ma do
panierki. Bułka tarta i sól to grosze. Ziemniaki do tego też.Kapusta
na surówke, cebula też grosze.Koszt zwykłej zupy jarzynowej- też
sprosta kieszeni studenta. Problem jest w tym-czy chce się zrobić?!!!
Jeść na studiach?! Ta młodzież schodzi na psy!!! Może jeszcze kasę na alkohol przestali przeliczać i nie kombinują z przekładaniem zajęć?! :D
I wszystkie egzaminy w zerowych terminach?< a może teraz już się tak nie mówi?>
Hhahahah, no fakt...hahahah. Na studiach nie ma czasu na jedzenie))) My nie przekładaliśmy zajęć, ale wialiśmy ze stoperem w rękach, odczekując magiczny studencki kwadrans))) Wykładowca wchodził jednymi drzwiami a my drugimi dyla))) Ale faktem jest, że zawsze na egzaminy pchałam sie pierwsza. Nie miałam siły czekać. No trudno: wóz, albo przewóz)))
Co najdziwniejsze wszystkie zdałam bez poprawek .Tylko raz mnie baba wywaliła, bo się śmiałam na egzaminie)))zła byłam, jak pies potem, bo musiałam latać, przekładać. Od tamtej pory już nigdy nie śmiałam się na egzaminach- nie warto. Ale kto by nie ryknał, jak egzaminatorka pokłóciła się w czasie egzaminu(po rusku))) z magistrantką leciały takie fantazyjne polsko- ruskie inwektywy, że nikt by nie wytrzymał)))