Nasz wątek stary miał już ponad 550 wpisów to bardzo dużo, a jeszcze wiele osób w nim brakuje. Bardzo mi miło, że tak cieplutko go przyjęliście. Mogę powiedzieć, że jestem dumna z siebie, że udało mi się Was wszystkich "zaciagnąć" to wpisów o sobie. Mam wrażenie, że teraz to jesteście dla mnie bardzo bliscy i teraz wolno mi uczestniczyć w Waszych rozmowach na wyjcu na forum czy na czacie. Poprzedni wątek zakończył się dość smutnymi przemyśleniami o lekceważeniu aktualnych uczestników WŻ przez twórców, braku dla nas czasu, komercjalizacji strony.... A ja i tak bardzo chciałabym Was spotkać. Pamiętajcie, że może ktoś i zarabia, ale to My tworzymy tą stronę, to my się na niej świetnie bawimy. Dzięki temu wątkowi jadąc do Sandomierza wiem u kogo spać, a jadąc na Dolny Śląsk gdzie dobrze zjeść.
Kochani - kogo tu nie ma jeszcze wpisanego dawajcie, do roboty. To skarbnica wiedzy o nas! Siedzę pije piwko i czytam.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję Ci Makusiu za podpowiedź o otwarciu nowego wątku
Przyszedł czas na mnie, mam na imię Longina jestem żoną, mamą 2 dorosłych dzieci i babcią 2 wnucząt. Mieszkam w Wielkopolsce, jestem na emeryturze lubię piec i gotować.
Fajnie ,że wątek został odmłodzony, bo tamten rzeczywiście ciężko było przeglądać. Czekałam, że może ktoś z Podlasia się odezwie i chyba nikogo nie ma z moich stron. Mieszkam na podlaskiej wsi, niedaleko Biebrzy i Parku Biebrzańskiego. Mam syna 17- letniego i 2 córy (14 i 11 lat) oraz to najbardziej kapryśne, prawie półwieczne dziecko. Nasz związek w tym roku będzie pełnoletni. Mam dużo zwierzaków, większość z nich ma rogi, kopyta i ogony() Inne też posiadam. Uwielbiam czytać książki ,piec słodkości i gotować też -właśnie w tej kolejności i chyba dlatego jest mnie więcej niż mniej .
Chyba nie bardzo uważnie czytasz, bo ja już bardzo dawno napisałam, że jestem z podlaskiego, choć chyba nie koniecznie z Podlasia, ale co tam, liczą się granice województwa.
Dorota- matka dwoch nieletnich chlopcow, poznanianka mieszkajaca w Szkocji, na codzien ''pani domu'' (okreslenie kura domowa uwazam za nietaktowne). Lubie czytac, gotowac, piec- kolejnosc dowolna:P Z zawodu cukiernik i historyk. Z zamilowania, od lat decoupazystka. Wraz z mezem fanka formuly 1 i samochodow. Sama jezdze klasykiem robiac w Szkocji zamet na ulicach, bo nie codziennie widzi sie na ulicach fiata 126p:)
Cudnie - jeździsz Maluszkiem? Od razu stare czasy mi się przypomniały, kiedy się do takiego pakowaliśmy całą rodziną i jakoś mieściliśmy się, nawet z psem. A dziś... Coraz większe te puszki.
ja jestem z Podlasia :)i marka Łaciatych produktów to z mojego miasteczka.Mama dwójki dzieciaków chociaż jedno już dorosłe a drugie u progu dorosłości.Mam na imię Joanna,trafiłam na stronkę przez przypadek i wsiąkłam.Niby odważna ale nieśmiało zabieram tu głos,bojąc się ognia krytyki,która (słuszna czy niesłuszna)nie spływa po mnie,jak po gęsi woda.Bardzo lubię słuchać muzyki,tańczyć,zwiedzać gotować,czytać a i jakieś robótki ręczne nie są mi obce.Po dwudziestu paru latach pracy stałam się teraz,jak to ładnie nazwała moja kuzynka,home manager ale dzięki temu znalazł się i czas na robienie kartek,decoupage,papierową wiklinę itp.Zawsze to lubiłam,tylko nie było kiedy.Wspieram,jak tylko mogę i pomagam bezpańskim zwierzaczkom,sama mam pieska chorego i po przejściach (mimo,że od szczeniaczka u nas ale los jakoś go nie szczędził) WŻ uzależnia i nie ma dnia,bym tu nie zajrzała i nie poczytała.Tak więc cieszę się,że jesteście chociaż na co dzień tego nie pokazuję.
Więc i moja kolej się przedstawić: mam na imię Gabriela , pracuję,mam syna, córkę, męża, pięknego kota.Uwielbiam gotować, ale jeszcze bardziej piec .bardzo lubię tu przebywać, korzystać z waszych przepisów i porad dotyczących nie tylko kucharzenia.Fajnie ,że tutaj trafiłam bo zawsze można liczyć na czyjąś pomoc.Mieszkam na Górnym Śląsku,to chyba tyle, pozdrawiam cieplutko wszystkich.G.
upsss,teraz czytając wpisy natchnęło mnie-też mam męża(od 24 lat),o którym nie wspomniałam ale to pewnie dlatego,że więcej Go nie ma,niż jest...jak to kierowca
W takim razie też napiszę coś o sobie:) Jak mam na imię- wiadomo. Jestem mamą (od niedawna) dwóch córeczek: 1,5-rocznej i dwumiesięcznej. Z zawodu jestem lekarzem i baardzo lubię moją pracę, za którą już trochę tęsknię (z racji tego, że przebywam na urlopie macierzyńskim).
Na Wielkim Żarciu zalogowałam się po raz pierwszy 8 lat temu i od tej pory zaglądam praktycznie codziennie, choć niemal nie udzielam się na forum. Większość z Was kojarzę i cenię, byli też użytkownicy, którzy swoimi kłamstwami i sianiem fermentu działali mi na nerwy.. Faktycznie, przed laty był tutaj nieco inny klimat, ale taka jest cena popularności serwisu.. Ciesze się, że właściciele (przy Waszym udziale) odnieśli taki sukces i szczerze mówiąc nie dziwię się, ze nie maja czasu tutaj zaglądać- to w końcu duże przedsięwzięcie!
Klaudio ! Pomimo,że nie udzielasz się na forum to znam Ciebie z ... widzenia wchodząc w użytkowników . Chyba dobrze kojarzę, jak nie to mnie skoryguj : blondynka długie włosy na bok z uśmiechem na twarzy. Swego czasu podałaś chyba na forum namiar na piękny pensjonat w Kazimierzu/Wisłą .
Poza tym zgadzam się w 100 % '' gwiazdy sezonu'' błysnęli swoja wiedzą kulinarną przy okazji zamącili i .. już ich nie ma. Ja podobnie jak Ty nie tęsknię ...
Jeszcze nie ale namiar mam w kajeciku .. ))Czyli nie jesteś taka anonimowa jak myślisz .Jak będziesz się aktywniej udzielać na forum to może jeszcze coś nowego do mojej kuchni lub życia wniesiesz . Pozdrawiam cieplutko .. ))
Coś tu przeczytała o pensjonacie w okolicach Kazimierza. Jeśli sprawdzony i w normalnych cenach to proszę o namiar, bo w sierpniu muszę tam nockę przespać.
No to przyszła kolej i na mnie. Mieszkam i pracuję w Gdyni. Mam dwie córki 22-letnią i 16-letnią, męża oraz dwa psy. Jak chyba tu wszyscy uwielbiam piec i gotować. W wolnych chwilach sięgam po książkę. Lubię babrać się w ziemi w ogródku i zabawy z psami. Pozdrawiam wszystkich!
Teraz kolej na mnie. Na imię mam Irena. Mam męża ( 48 lat).Dwoje dzieci- syna i córkę. troje wnuków.Najstarsza Ala mieszka i studiuje w Krakowie, średnia Ewa skończyła studium pomaturalne i w pażdzieniku zaczyna studia w Zabrzu. Najmłodszy wnuk Łukasz kończy drugą klasę gimnazjum.W listopadzie zostaniemy z mężem pradziadkami.-) Lubię gotować i ciasta piec.Wszystkie super smakołyki zawdzięczam koleżankom z WŻ.Dzień bez WŻ to stracony dzień,tak uważam i jest mi z tym dobrze.:)) Pozdrawiam serdecznie.:))
Pochwal się koniecznie, jak już zostaniesz prababcią.
Mój synalek uwielbiał swoją prababcię. Bardzo się cieszę, że mógł przy niej podrastać (wszak nie wszystkie dzieci mają taką możliwość), bo bardzo wiele wniosła w jego życie i cały czas czerpie z tego garściami.
Wiiiiielkie gratulacje "z powodu" rodzinki, a jeszcze większe z powodu prawnuka. Wiesz, wszystkie prababcie to fajne "babki". Pozdrowienia dla całej rodzinki.
Witam wszystkich serdecznie. Mam na imie Marzena miszkam w okolicach pałuk mam męża i synów (21 lat i 14 lat )Uwielbiam gotować i piec słodkości . WŻ uzależnia i nie ma dnia,bym tu nie zajrzała i nie poczytała choc głos nieśmiało zabieram .Pozdrawiam !
Mam na imię Ula, mam 26 lat i męża od 5 lat, dzieci brak (na razie). Z wykształcenia filolog. Od 4 lat na emigracji w Szwajcarii . Jeszcze trochęęęęęęęęę i wracamy :). Urodziłam i wychowałam się na Lubelszczyźnie, potem "za mężem" na studia emigrowałam na Śląsk i raczej już tam zostaniemy, chociaż ciągle mnie ciągnie w rodzinne strony. Na forum od 5 lat i jak większość z Was jestem uzależniona :D Czasem, chociaż rzadko się udzielam. Mimo, iż czasem chciałabym zabrać głos to wolę nie odzywać się, bo jak to jedna z koleżanek napisała nie potrafię olewać niektórych komentarzy.
no to teraz moja kolej, zaglądam tu od paru lat, choć dopiero nie dawno się zarejestrowałam.
mam na imię Irena jestem żoną i mamą czterolatka. do niedawna mieliśmy jeszcze kota,który odszedł po ciężkiej chorobie. pochodzę z opolszczyzny, ale od 3 lat mieszkam w niemczech.
od kiedy pamiętam lubiłam piec ciasta, eksperymentować z jedzeniem a w wolnych chwilach szyję i serwuje po internecie.
O co tu się kłócić, no po prostu brak powodów! Ilość dzieci, mężowaci i żonki, pieski, kotki i uzaleznienia od WŻ. Kurcze my jesteśmy tacy tu porządni i poukładani. Ale fejnie się czyta o ludziach. Tak bym chciała aby jeszcze ten watek nie umarł, bo brak tu wielu ludzi. A może tak wpis Wkn, Pampasa..... Ja ich nie znam.....
No i tak czytam te Wasze fajne opowieści o sobie to też napiszę . Na imię mi Lucyna lat 42 mam 3 dzieci ,syn 18 lat córka 15 druga 13 która jest niepełnosprawna ,mam psa świnkę morską , i niedługo chomika ,już najmłodsza sobie upatrzyła który
nie mam na tym nicku zdjęcie ale prosze sobie zobaczyć na lucka 33 to własnie ja okularnica
Nie wyczymam! Ty znowu chcesz się kłócić!!! Człowieku, daj odzipnąć trochę. Kota zaadoptuj (bo jeszcze ci brak kota!) - głaskanie uspokaja i obniża ciśnienie. Ja mam trzy i zobacz, jaki potulny anioł ze mnie!
Jeszcze byś się zdziwił!!!! :D Dziewczynka aż tak rosła? ZGROZA! Pamiętam, że jak mój skończył 4-5 miesięcy to zaczął się horror. Zaczął jeść wiadro żarcia i wyglądało na to, że nas z torbami puści. Dziewczynka jest śliczna!
6 rano sucha karma, 12 micha gotowanego mięsa z ryżem i kaszą, 18 such karma, 21 witaminy wapno i inne pierdoły - w 1,5 miesiąca z 13 kg na 25 kg jest już jak 3 letni golden ...
Nie wyczymam! Ty znowu chcesz się kłócić!!! Człowieku, daj odzipnąć trochę. Kota zaadoptuj (bo jeszcze ci brak kota!) - głaskanie uspokaja i obniża ciśnienie. Ja mam trzy i zobacz, jaki potulny anioł ze mnie!
Nie wiem czy to chodzi konkretnie o mnie z tym kotem ale chyba tak .Ja na tym forum jestem pod nickiem lucka33 od 10 lat i nigdy jeszcze się tu z nikim nie kłóciłam .Dziekuję za miłe przyjęcie na forum .
Ale Ty się nie obraziłaś? Oni tacy są. To tyczyło wszystkich i to był żart. Niektórzy kota nie mają, a język cięty jak jego pazurki. Ja lubię te przytyczki i kopniaczki. Byle do przodu!
Ja mieszkam w Warszawie, mam trójkę dzieci. Nie jestem szaloną pasjonatką gotowania, ale staram się jak mogę ;-) Najlepiej wychodzi mi pieczenie sernika z naszego starego rodzinnego przepisu. Gorzej z daniami mięsnymi - nigdy nie wiem jakich użyć przypraw i ile ich sypać...
Tym co mnie naprawdę interesuje jest temat komunikacji międzyludzkiej - jak działają słowa, dlaczego reagujemy na nie tak a nie inaczej, co zrobić żeby się porozumiewać, a nie prowadzić dwa równoległe monologi...
Moja Droga ! Każda mądra rozmowa zaczyna się od .. słuchania. Naucz się słuchać uważnie a nauczyć się mądrze wypowiadać słowa . Uwierz mi można nabyć takiej umiejętności .
No staram się słuchać i wiem, że to podstawa. Ale do mądrej rozmowy potrzeba aby druga, trzecia osoba - uczestnik rozmowy też miał umiejętnośc rozmowy. Dlatego uważam, że każdy powinien skorzystać ze szkoły konwersacji. A czasem to zdarza mi się tak rozmawiać: " ja tak chce i nie ma dyskusji", " dlaczego, bo tak....!" A rozmowa taka ma miejsce na dzień przed "cieżkimi dniami" i każdy, ale to po prostu każdy musi to zaakceptować!
O niee to nie rozmowa .. to '' dyktatura jednego słowa, bo tam ma być ''.Bardzo ''ubogie słownictwo i ... emocje''. Aleee upss mamy się poznawać a nie o rozmowach konwersować
Ubogo to może jest, ale ja tak mam przed "kobiecymi dniami" szukam zaczepki i nie ma ze mną dyskusji i już. I wiesz, założę się że większość kobietek tak ma.
Ubogo to może jest, ale ja tak mam przed "kobiecymi dniami" szukam zaczepki i nie ma ze mną dyskusji i już. I wiesz, założę się że większość kobietek tak ma.
Ja też tak mam, tzn. czuję że jestem zła, ale wtedy mówię domownikom, że jestem zła bez powodu. A oni to po prostu rozumieją i starają się mnie wspierać :-)
Tak właśnie jest. Słuchanie to podstawa... Wcale niełatwo usłyszeć to co tak naprawdę kryje się za słowami... Bo ludzie "nadają" różne komunikaty, ale przykrywają je słowami.. Mieliśmy taki przykład na warsztatach dla rodziców: rodzic jest zmęczony i martwi się zachowaniem dziecka. I zamiast powiedzieć: wiesz, jestem zmęczony i martwię się, bo zrobiłeś to i to... mówi tak: ja mam naprawdę tego dość! A dziecko słysząc te słowa myśli: mama mnie nie cierpi.... Czyli do dziecka nie dotarł ten prawdziwy "komunikat" rodzica... I jeżeli tego typu sytuacje pomnożymy setki lub tysiące razy, to nic dziwnego, że wzajemne zrozumienie rozjeżdża się coraz bardziej...
Masz rację , przy takim rozwoju i tempie życia zauważyłam ,że nie umiemy, potrafimy czy chcemy ze sobą rozmawiać . Nie ma wymiany myśli , uczuć tylko wymiana słów lub komunikatów . Myślę o rodzinie,o najbliższych ''Jak w szkole " '' Co słychać '' a tak naprawdę nie mamy czasu ani siły wysłuchać .. ech ))
wiem coś o tym. Spotkałam w Wielka Sobotę osobę, której dawno nie widziałam. Przywitałam się i zapytałam co słychać. Osoba ta tak się rozgadała, że ja już się niecierpliwiłam kiedy skończymy bo się śpieszyłam ale to co mówiła mnie ciekawiło więc trochę czasu poleciało.
Czytając o tej komunikacji międzyludzkiej, przypomniała mi się istotna rzecz,którą usłyszałam;w relacjach z dziećmi, często pytamy dzieci ogólnikowo jak w szkole,w przedszkolu? pada odpowiedź krótka fajnie i tyle wiemy, co u dziecka. Aby dostać odpowiedź,jaką chcemy musimy zmienić pytanie na bardziej konkretne,dotyczące jednego zagadnienia, potem drugie pytanie itd...u mnie tak było. Sprawdziłam to -po przyjściu z przedszkola zapytałam dziecko,co jadło na obiad? z kim się bawiłaś? czy byliście na spacerze? itp. pytania. Nasza rozmowa przebiegała bardzo długo,dziecko odpowiadało idealnie o tym,co zawarte w pytaniu,wiedziałam o każdym szczególe z dnia mojego dziecka...Nasze rozmowy są bardzo miłe,dziecko "otwiera się" jak widzi zainteresowanie rodzica, z kolejnym dniem przychodzi i samo zaczyna rozmowę-jadłam to i to,bawiłam się z tym,byliśmy na huśtawkach,itp.. ...to tak odbiegałam od tematu wątku, ale w sumie rozmawiamy tu o naszych rodzinach
Jest dokładnie tak jak piszesz ...panie w szkole zawsze nam mówią,jak rozmawiać z dzieckiem i nie pytać ...jak było w szkole ?...tylko co robiliście na lekcji ? jakie były tematy ? o czym ciekawym się uczyliście ?...i potwierdzam... rozmowa z dzieckiem całkiem dobrze się wtedy rozwija !
Ogólnikowo to raz, a mało konkretnie to dwa. Przykład: nasza córka wychodzi do koleżanki. Mój mąż mówi do niej: tylko nie bądź tam za długo... Pytanie kontrolne: co oznacza "za długo"? Bo jeśli wg niego jest to max. 1 godzina, a wg niej np. 3, to już im się porozumienie rozjechało ;-) Dlatego w domu wprowadziliśmy bardziej konkretne komunikaty, np. wróć najpóźniej o dziewiątej.
To i ja się przedstawię. Jestem ze świętokrzyskiego, niedaleko zamku Krzyżtopór(może ktoś tam był). Mam na imię Renata(1971 rocznik) . Mam męża i dwóch synów 23 i 21 lat. Mieszkam na wsi i zajmuję się hodowlą krówek i produkcją mleka, mam również kurki, kotki i pieski. Każdy dzień zaczynam od zaglądnięcia na WŻ
Cześć Renatka. Będę w zamku między 18 a 21 sierpnia, bo jadę do Sandomierza, a dokładnie będę spać w Baranowie Sandomierskim i jeden dzień przeznaczam na Krzyżtopór. Ten zamek to marzenie od pewnego czasu mojego syna. Będę szukać twoich krówek i kurek, a może choć kota zobaczę? A jak zachce mi się dobrego mleka to wproszę się do Ciebie!
Byłam w zamku ale jeszcze przed remontem, choć mieszkamy niedaleko jakoś tak schodzi zajechać i zobaczyć jak teraz wygląda.Wiesz Renia mieszkamy całkiem niedaleko, mamy prawie po tyle samo lat,syna w tym samym wieku i obie jesteśmy rolnikami z tym że ja rolnikiem sadownikiem. Ale fajnie
No fajnie ja okolice Opatowa a sadownicy kojarzą mi się z okolicami Sandomierza Już doczytałam w poprzednim wątku, że mieszkasz okolice Sandomierza. Ja również nie mam prawa jazdy i nie umiem pływać. Więc mamy sporo wspólnego
Na imię mam Maria, dla znajomych Majka. Jestem z Małopolski okolice Tarnowa. Mam trzech synów (11, 13 i 15 lat), psa (2 miesiące) i 5 kur. Mam koło domu mały ogródek warzywny i trochę kwiatków. Bardzo lubię w tym wszystkim grzebać: kopać, sadzić i plewić Obecnie jestem bez pracy, ale szukam. Gotuję bo muszę, piekę bo lubię. Placki tylko z tutejszych przepisów. Kończę, bo zaraz przyjdą dzieci ze szkoły, na pewno szczęśliwe,bo dziś już koniec nauki. Jutro tylko świadectwa. Pozdrawiam wszystkich.
mam na imię Jolanta ,wiek yyyyy.... a czy to ważne mieszkam w świętokrzyski m ,mam bzika na punkcie psów,Kocham moją sunię ktora sie wabi Kokaina , otaczam sie kwiatami w moim niewielkim ogródku ,natura to jest to czego potrzebuje żeby naładowac swoje akumulatory ,piasałam o mężu? tak pojawił sie kiedyś taki jeden w moim życiu i pozostał do dziś kochany ale czasem bym go rozdarła corcia wyemigrowŁa do Warszawy i jesteśmy z mezem jak te wolne ptaki hah ,pracuje zawodowo i ogólnie jestem zadowolona z życia a o jednym zapomniałam nie cierpię GOTOWAĆ!!!!! a ciasta robie przepyszne wszyscy na swieta zwalaja sie do joli na placki hihi
Hej Jola, fajnie, że sie tu przedstawiłaś. Zaraszamy do wszystkiego co z nami związane. Tu sa tak fajni ludzie, że .... sama nie wiem. Czasem znam ich lepiej jak rodzinę.
Nasz wątek stary miał już ponad 550 wpisów to bardzo dużo, a jeszcze wiele osób w nim brakuje. Bardzo mi miło, że tak cieplutko go przyjęliście. Mogę powiedzieć, że jestem dumna z siebie, że udało mi się Was wszystkich "zaciagnąć" to wpisów o sobie. Mam wrażenie, że teraz to jesteście dla mnie bardzo bliscy i teraz wolno mi uczestniczyć w Waszych rozmowach na wyjcu na forum czy na czacie. Poprzedni wątek zakończył się dość smutnymi przemyśleniami o lekceważeniu aktualnych uczestników WŻ przez twórców, braku dla nas czasu, komercjalizacji strony.... A ja i tak bardzo chciałabym Was spotkać. Pamiętajcie, że może ktoś i zarabia, ale to My tworzymy tą stronę, to my się na niej świetnie bawimy. Dzięki temu wątkowi jadąc do Sandomierza wiem u kogo spać, a jadąc na Dolny Śląsk gdzie dobrze zjeść.
Kochani - kogo tu nie ma jeszcze wpisanego dawajcie, do roboty. To skarbnica wiedzy o nas! Siedzę pije piwko i czytam.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję Ci Makusiu za podpowiedź o otwarciu nowego wątku
Super, teraz będzie śmigać :)
Podaję link, jak by kogoś przypadkiem ominął temat http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=661596&post=666928
Przyszedł czas na mnie, mam na imię Longina jestem żoną, mamą 2 dorosłych dzieci i babcią 2 wnucząt. Mieszkam w Wielkopolsce, jestem na emeryturze lubię piec i gotować.
Ależ masz zmyłkowy nick.
A ja czytam "zmysłowy" .... Freud????
Też tak przeczytałam
i ja również...
i ja też... :D
I ja... :)
Ja również :)
Franuś to mój starszy brat z zespołem d. który jest z nami od zawsze.
Szacunek!
Witaj kolejna z Wielkopolski. Jak się niedługo okaże jesteś moją sąsiadką!
Fajnie ,że wątek został odmłodzony, bo tamten rzeczywiście ciężko było przeglądać. Czekałam, że może ktoś z Podlasia się odezwie i chyba nikogo nie ma z moich stron. Mieszkam na podlaskiej wsi, niedaleko Biebrzy i Parku Biebrzańskiego. Mam syna 17- letniego i 2 córy (14 i 11 lat) oraz to najbardziej kapryśne, prawie półwieczne dziecko. Nasz związek w tym roku będzie pełnoletni. Mam dużo zwierzaków, większość z nich ma rogi, kopyta i ogony() Inne też posiadam. Uwielbiam czytać książki ,piec słodkości i gotować też -właśnie w tej kolejności i chyba dlatego jest mnie więcej niż mniej .
Chyba nie bardzo uważnie czytasz, bo ja już bardzo dawno napisałam, że jestem z podlaskiego, choć chyba nie koniecznie z Podlasia, ale co tam, liczą się granice województwa.
No rzeczywiście chyba jakoś przegapiłam Twój wpis za co przepraszam
Ach, Biebrza, Biebrza - cudnie tam u Was.
To i ja sie dopisze.
Dorota- matka dwoch nieletnich chlopcow, poznanianka mieszkajaca w Szkocji, na codzien ''pani domu'' (okreslenie kura domowa uwazam za nietaktowne). Lubie czytac, gotowac, piec- kolejnosc dowolna:P Z zawodu cukiernik i historyk. Z zamilowania, od lat decoupazystka. Wraz z mezem fanka formuly 1 i samochodow. Sama jezdze klasykiem robiac w Szkocji zamet na ulicach, bo nie codziennie widzi sie na ulicach fiata 126p:)
Cudnie - jeździsz Maluszkiem? Od razu stare czasy mi się przypomniały, kiedy się do takiego pakowaliśmy całą rodziną i jakoś mieściliśmy się, nawet z psem. A dziś... Coraz większe te puszki.
ja jestem z Podlasia :)i marka Łaciatych produktów to z mojego miasteczka.Mama dwójki dzieciaków chociaż jedno już dorosłe a drugie u progu dorosłości.Mam na imię Joanna,trafiłam na stronkę przez przypadek i wsiąkłam.Niby odważna ale nieśmiało zabieram tu głos,bojąc się ognia krytyki,która (słuszna czy niesłuszna)nie spływa po mnie,jak po gęsi woda.Bardzo lubię słuchać muzyki,tańczyć,zwiedzać gotować,czytać a i jakieś robótki ręczne nie są mi obce.Po dwudziestu paru latach pracy stałam się teraz,jak to ładnie nazwała moja kuzynka,home manager ale dzięki temu znalazł się i czas na robienie kartek,decoupage,papierową wiklinę itp.Zawsze to lubiłam,tylko nie było kiedy.Wspieram,jak tylko mogę i pomagam bezpańskim zwierzaczkom,sama mam pieska chorego i po przejściach (mimo,że od szczeniaczka u nas ale los jakoś go nie szczędził) WŻ uzależnia i nie ma dnia,bym tu nie zajrzała i nie poczytała.Tak więc cieszę się,że jesteście chociaż na co dzień tego nie pokazuję.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj podlasianko! Całkiem niedaleko mieszkamy chyba?
może się tak okazać
Czy Grajewo to Podlasie? No proszę, mam do Ciebie ok. 60 km, a mój mąż pracuje w "łaciatym".Pozdrawiam.
na samej granicy ale Podlasie czyli jesteśmy w bliskim zasięgu,co znaczy,że jest nas stąd więcej.Pozdrawiam serdecznie
Więc i moja kolej się przedstawić: mam na imię Gabriela , pracuję,mam syna, córkę, męża, pięknego kota.Uwielbiam gotować, ale jeszcze bardziej piec .bardzo lubię tu przebywać, korzystać z waszych przepisów i porad dotyczących nie tylko kucharzenia.Fajnie ,że tutaj trafiłam bo zawsze można liczyć na czyjąś pomoc.Mieszkam na Górnym Śląsku,to chyba tyle, pozdrawiam cieplutko wszystkich.G.
Witaj, fajnie, że napisałaś tu troszkę o sobie. Myślę, że tak raźniej jak jest mniej anonimowo
upsss,teraz czytając wpisy natchnęło mnie-też mam męża(od 24 lat),o którym nie wspomniałam ale to pewnie dlatego,że więcej Go nie ma,niż jest...jak to kierowca
W takim razie też napiszę coś o sobie:) Jak mam na imię- wiadomo. Jestem mamą (od niedawna) dwóch córeczek: 1,5-rocznej i dwumiesięcznej. Z zawodu jestem lekarzem i baardzo lubię moją pracę, za którą już trochę tęsknię (z racji tego, że przebywam na urlopie macierzyńskim).
Na Wielkim Żarciu zalogowałam się po raz pierwszy 8 lat temu i od tej pory zaglądam praktycznie codziennie, choć niemal nie udzielam się na forum. Większość z Was kojarzę i cenię, byli też użytkownicy, którzy swoimi kłamstwami i sianiem fermentu działali mi na nerwy.. Faktycznie, przed laty był tutaj nieco inny klimat, ale taka jest cena popularności serwisu.. Ciesze się, że właściciele (przy Waszym udziale) odnieśli taki sukces i szczerze mówiąc nie dziwię się, ze nie maja czasu tutaj zaglądać- to w końcu duże przedsięwzięcie!
Pozdrawiam serdecznie!
Klaudio ! Pomimo,że nie udzielasz się na forum to znam Ciebie z ... widzenia wchodząc w użytkowników . Chyba dobrze kojarzę, jak nie to mnie skoryguj : blondynka długie włosy na bok z uśmiechem na twarzy. Swego czasu podałaś chyba na forum namiar na piękny pensjonat w Kazimierzu/Wisłą .
Poza tym zgadzam się w 100 % '' gwiazdy sezonu'' błysnęli swoja wiedzą kulinarną przy okazji zamącili i .. już ich nie ma. Ja podobnie jak Ty nie tęsknię ...
Pozdrawiam serdecznie .. ))
Zgadza się Megi- dobrze mnie kojarzysz:) Skorzystałaś z namiarów na pensjonat?
Również pozdrawiam!
Jeszcze nie ale namiar mam w kajeciku .. ))Czyli nie jesteś taka anonimowa jak myślisz .Jak będziesz się aktywniej udzielać na forum to może jeszcze coś nowego do mojej kuchni lub życia wniesiesz . Pozdrawiam cieplutko .. ))
Coś tu przeczytała o pensjonacie w okolicach Kazimierza. Jeśli sprawdzony i w normalnych cenach to proszę o namiar, bo w sierpniu muszę tam nockę przespać.
No to przyszła kolej i na mnie. Mieszkam i pracuję w Gdyni. Mam dwie córki 22-letnią i 16-letnią, męża oraz dwa psy. Jak chyba tu wszyscy uwielbiam piec i gotować. W wolnych chwilach sięgam po książkę. Lubię babrać się w ziemi w ogródku i zabawy z psami. Pozdrawiam wszystkich!
No, proszę. A gdzie wasze "gwiazdy" w galerii najpiękniejszych zwierzaków?
Hmmm, trzeba będzie uzupełnić braki
Teraz kolej na mnie. Na imię mam Irena. Mam męża ( 48 lat).Dwoje dzieci- syna i córkę. troje wnuków.Najstarsza Ala mieszka i studiuje w Krakowie, średnia Ewa skończyła studium pomaturalne i w pażdzieniku zaczyna studia w Zabrzu. Najmłodszy wnuk Łukasz kończy drugą klasę gimnazjum.W listopadzie zostaniemy z mężem pradziadkami.-) Lubię gotować i ciasta piec.Wszystkie super smakołyki zawdzięczam koleżankom z WŻ.Dzień bez WŻ to stracony dzień,tak uważam i jest mi z tym dobrze.:)) Pozdrawiam serdecznie.:))
Gratulacje na pradziadków! To piekne, że jesteście z tego tak bardzo dumni! Fajnie, że pochwaliłas sie swoim szczęściem.
Czekamy na prawnuczkę z radością, za życzenia dziękujemy.:)))
Pochwal się koniecznie, jak już zostaniesz prababcią.
Mój synalek uwielbiał swoją prababcię. Bardzo się cieszę, że mógł przy niej podrastać (wszak nie wszystkie dzieci mają taką możliwość), bo bardzo wiele wniosła w jego życie i cały czas czerpie z tego garściami.
Pochwalę się.:D
Fiu fiu Bytomianko to się dopiero ustawiłaś - mąż młodszy o 20 lat! Gratuluję.
Fiu fiu Bytomianko to się dopiero ustawiłaś - mąż młodszy o 20
Ja zrozumiałam że ma męża od 48 lat :)lat! Gratuluję.
Mnie też już ''zazdrość'' zaczęła zjadać - mąż młodszy o 20 lat toć to świetny kąsek .
Hi hi hi hi mąż jest 3 lata starszy odemnie. Mamy 48 lat po ślubie. Przepraszam za zamieszanie jakie zrobiłam. :))
Gratuluję tak młodego (48 lat, jak piszesz) męża...
A ja dobrze zrozumiałam (chyba). A gratuluję przyszłych prawnuków. Męża uściskaj - tak bez powodu! :)
Dziękuję za uściski dla męża.:)) Rzadko kiedy piszę na forum, a jak już napisałam to zamieszanie zrobiłam. Przepraszam.:)) Buziaki dla Was.-)
Takie miłe zamieszanie jest wskazane, bo jak zauważyłas każdy z nas się uśmiechnął więc cel osiągniety! Prosimy o więcej! Postaw później na wnuczkę!
Po urodzeniu w pierwszy czwartek listopada.Zawsze macie popijawę i czochranie bobra w tym dniu.:) Zawsze kibicuję takiej balandze. -:))
Takie "zamieszania" to ja lubię. Proszę o więcej...
Nic nie namieszałaś,wszyscy zrozumieli.Był to tylko taki sympatyczny powód do żartów.
Przyjmij i moje gratulacje.Na razie jestem tylko babcią,ale na pociechę-potrójną.
Wiiiiielkie gratulacje "z powodu" rodzinki, a jeszcze większe z powodu prawnuka. Wiesz, wszystkie prababcie to fajne "babki". Pozdrowienia dla całej rodzinki.
Bardzo dziękuję :))
Witam wszystkich serdecznie. Mam na imie Marzena miszkam w okolicach pałuk mam męża i synów (21 lat i 14 lat )Uwielbiam gotować i piec słodkości . WŻ uzależnia i nie ma dnia,bym tu nie zajrzała i nie poczytała choc głos nieśmiało zabieram .Pozdrawiam !
Witaj, to nieśmiało usuń i dawaj czadu!
Mam na imię Ula, mam 26 lat i męża od 5 lat, dzieci brak (na razie). Z wykształcenia filolog. Od 4 lat na emigracji w Szwajcarii . Jeszcze trochęęęęęęęęę i wracamy :). Urodziłam i wychowałam się na Lubelszczyźnie, potem "za mężem" na studia emigrowałam na Śląsk i raczej już tam zostaniemy, chociaż ciągle mnie ciągnie w rodzinne strony. Na forum od 5 lat i jak większość z Was jestem uzależniona :D Czasem, chociaż rzadko się udzielam. Mimo, iż czasem chciałabym zabrać głos to wolę nie odzywać się, bo jak to jedna z koleżanek napisała nie potrafię olewać niektórych komentarzy.
Pozdrawiam
Cześć Ula, czyli lubisz wyrażać swoje zdanie i nie lubisz obłudy i hipokryzji. Witaj w klubie!
no to teraz moja kolej, zaglądam tu od paru lat, choć dopiero nie dawno się zarejestrowałam.
mam na imię Irena jestem żoną i mamą czterolatka. do niedawna mieliśmy jeszcze kota,który odszedł po ciężkiej chorobie. pochodzę z opolszczyzny, ale od 3 lat mieszkam w niemczech.
od kiedy pamiętam lubiłam piec ciasta, eksperymentować z jedzeniem a w wolnych chwilach szyję i serwuje po internecie.
To w Niemczech już na stałe czy tylko za pieniążkami i powrót do Polszczy?
no na stałe, syn już zaaklimatyzował się w przedszkolu i my pomału też się oswajamy.
do polski jeździmy tylko w odwiedziny.
W tym wątku najpiękniejsze jest to, że odważyło odezwać się mnóstwo osób, których do tej pory nie widziałam na forum. To bardzo fajne z waszej strony.
... i nie ma żadnych kłótni
O co tu się kłócić, no po prostu brak powodów! Ilość dzieci, mężowaci i żonki, pieski, kotki i uzaleznienia od WŻ. Kurcze my jesteśmy tacy tu porządni i poukładani. Ale fejnie się czyta o ludziach. Tak bym chciała aby jeszcze ten watek nie umarł, bo brak tu wielu ludzi. A może tak wpis Wkn, Pampasa..... Ja ich nie znam.....
No i tak czytam te Wasze fajne opowieści o sobie to też napiszę . Na imię mi Lucyna lat 42 mam 3 dzieci ,syn 18 lat córka 15 druga 13 która jest niepełnosprawna ,mam psa świnkę morską , i niedługo chomika ,już najmłodsza sobie upatrzyła który
nie mam na tym nicku zdjęcie ale prosze sobie zobaczyć na lucka 33 to własnie ja okularnica
Fajna gromadka - pozdrowionka dla wszystkich
Nie wyczymam! Ty znowu chcesz się kłócić!!! Człowieku, daj odzipnąć trochę. Kota zaadoptuj (bo jeszcze ci brak kota!) - głaskanie uspokaja i obniża ciśnienie. Ja mam trzy i zobacz, jaki potulny anioł ze mnie!
Fakt! Ja mam dwa i też anioł ze mnie
Pies, kot czy jakie inne ustrojstwo może doprowadzić do takiej furii, że i kłócić się chce.
To co? Zorganizujemy dla pwyso jakiegoś kota?
no pewnie psy się będą miały kim pobawić
Jeszcze byś się zdziwił!!!! :D Dziewczynka aż tak rosła? ZGROZA! Pamiętam, że jak mój skończył 4-5 miesięcy to zaczął się horror. Zaczął jeść wiadro żarcia i wyglądało na to, że nas z torbami puści. Dziewczynka jest śliczna!
6 rano sucha karma, 12 micha gotowanego mięsa z ryżem i kaszą, 18 such karma, 21 witaminy wapno i inne pierdoły - w 1,5 miesiąca z 13 kg na 25 kg jest już jak 3 letni golden ...
Dodam jeszcze, że dla Hyrnego kwintesencją zabawy było ciągnięcie kota za ogon. Jeszcze mu się zdarza! Stary a głupi.
Słodziak
Oazą spokoju to jestem ja. Zwierząt brak... no, wczoraj prawie kudłatego szczeniaka do domu przytaszczyliśmy, opamiętaliśmy się jednak w porę. :)
chyba se strzelę focha
Nie wyczymam! Ty znowu chcesz się kłócić!!! Człowieku, daj
odzipnąć trochę. Kota zaadoptuj (bo jeszcze ci brak kota!) - głaskanie
uspokaja i obniża ciśnienie. Ja mam trzy i zobacz, jaki potulny anioł ze
mnie!
Nie wiem czy to chodzi konkretnie o mnie z tym kotem ale chyba tak .Ja na tym forum jestem pod nickiem lucka33 od 10 lat i nigdy jeszcze się tu z nikim nie kłóciłam .Dziekuję za miłe przyjęcie na forum .
Ale Ty się nie obraziłaś? Oni tacy są. To tyczyło wszystkich i to był żart. Niektórzy kota nie mają, a język cięty jak jego pazurki. Ja lubię te przytyczki i kopniaczki. Byle do przodu!
Nie, nie do ciebie. Do psywo i on wie, o co chodzi. :)
Jeśli się podczepiło pod ciebie to znaczy, że drzewko szalało.
Ja mieszkam w Warszawie, mam trójkę dzieci. Nie jestem szaloną pasjonatką gotowania, ale staram się jak mogę ;-) Najlepiej wychodzi mi pieczenie sernika z naszego starego rodzinnego przepisu. Gorzej z daniami mięsnymi - nigdy nie wiem jakich użyć przypraw i ile ich sypać...
Tym co mnie naprawdę interesuje jest temat komunikacji międzyludzkiej - jak działają słowa, dlaczego reagujemy na nie tak a nie inaczej, co zrobić żeby się porozumiewać, a nie prowadzić dwa równoległe monologi...
O jak miło...ja też z Warszawy :)
Oj, ale Ty mądra jesteś! Ja zawsze chciałam nauczyć się rozmaiać, bo jak stara jestem tak jeszcze tego sie nie nauczyłam.
Moja Droga ! Każda mądra rozmowa zaczyna się od .. słuchania. Naucz się słuchać uważnie a nauczyć się mądrze wypowiadać słowa . Uwierz mi można nabyć takiej umiejętności .
No staram się słuchać i wiem, że to podstawa. Ale do mądrej rozmowy potrzeba aby druga, trzecia osoba - uczestnik rozmowy też miał umiejętnośc rozmowy. Dlatego uważam, że każdy powinien skorzystać ze szkoły konwersacji. A czasem to zdarza mi się tak rozmawiać: " ja tak chce i nie ma dyskusji", " dlaczego, bo tak....!" A rozmowa taka ma miejsce na dzień przed "cieżkimi dniami" i każdy, ale to po prostu każdy musi to zaakceptować!
O niee to nie rozmowa .. to '' dyktatura jednego słowa, bo tam ma być ''.Bardzo ''ubogie słownictwo i ... emocje''. Aleee upss mamy się poznawać a nie o rozmowach konwersować
Ubogo to może jest, ale ja tak mam przed "kobiecymi dniami" szukam zaczepki i nie ma ze mną dyskusji i już. I wiesz, założę się że większość kobietek tak ma.
Ubogo to może jest, ale ja tak mam przed "kobiecymi dniami" szukam zaczepki i
Oj tak, potwierdzam, mam tak samonie ma ze mną dyskusji i już. I wiesz, założę się że większość
kobietek tak ma.
Oj ma, ma. Jakbym o sobie czytała. Najgorsze jest chyba to, że zdaję sobie z tego sprawę, ale i tak wredna jestem.
Ja też tak mam, tzn. czuję że jestem zła, ale wtedy mówię domownikom, że jestem zła bez powodu. A oni to po prostu rozumieją i starają się mnie wspierać :-)
Tak właśnie jest. Słuchanie to podstawa... Wcale niełatwo usłyszeć to co tak naprawdę kryje się za słowami... Bo ludzie "nadają" różne komunikaty, ale przykrywają je słowami.. Mieliśmy taki przykład na warsztatach dla rodziców: rodzic jest zmęczony i martwi się zachowaniem dziecka. I zamiast powiedzieć: wiesz, jestem zmęczony i martwię się, bo zrobiłeś to i to... mówi tak: ja mam naprawdę tego dość! A dziecko słysząc te słowa myśli: mama mnie nie cierpi.... Czyli do dziecka nie dotarł ten prawdziwy "komunikat" rodzica... I jeżeli tego typu sytuacje pomnożymy setki lub tysiące razy, to nic dziwnego, że wzajemne zrozumienie rozjeżdża się coraz bardziej...
Masz rację , przy takim rozwoju i tempie życia zauważyłam ,że nie umiemy, potrafimy czy chcemy ze sobą rozmawiać . Nie ma wymiany myśli , uczuć tylko wymiana słów lub komunikatów . Myślę o rodzinie,o najbliższych ''Jak w szkole " '' Co słychać '' a tak naprawdę nie mamy czasu ani siły wysłuchać .. ech ))
wiem coś o tym. Spotkałam w Wielka Sobotę osobę, której dawno nie widziałam. Przywitałam się i zapytałam co słychać. Osoba ta tak się rozgadała, że ja już się niecierpliwiłam kiedy skończymy bo się śpieszyłam ale to co mówiła mnie ciekawiło więc trochę czasu poleciało.
Czytając o tej komunikacji międzyludzkiej, przypomniała mi się istotna rzecz,którą usłyszałam;w relacjach z dziećmi, często pytamy dzieci ogólnikowo jak w szkole,w przedszkolu? pada odpowiedź krótka fajnie i tyle wiemy, co u dziecka. Aby dostać odpowiedź,jaką chcemy musimy zmienić pytanie na bardziej konkretne,dotyczące jednego zagadnienia, potem drugie pytanie itd...u mnie tak było. Sprawdziłam to -po przyjściu z przedszkola zapytałam dziecko,co jadło na obiad? z kim się bawiłaś? czy byliście na spacerze? itp. pytania. Nasza rozmowa przebiegała bardzo długo,dziecko odpowiadało idealnie o tym,co zawarte w pytaniu,wiedziałam o każdym szczególe z dnia mojego dziecka...Nasze rozmowy są bardzo miłe,dziecko "otwiera się" jak widzi zainteresowanie rodzica, z kolejnym dniem przychodzi i samo zaczyna rozmowę-jadłam to i to,bawiłam się z tym,byliśmy na huśtawkach,itp.. ...to tak odbiegałam od tematu wątku, ale w sumie rozmawiamy tu o naszych rodzinach
Jest dokładnie tak jak piszesz ...panie w szkole zawsze nam mówią,jak rozmawiać z dzieckiem i nie pytać ...jak było w szkole ?...tylko co robiliście na lekcji ? jakie były tematy ? o czym ciekawym się uczyliście ?...i potwierdzam... rozmowa z dzieckiem całkiem dobrze się wtedy rozwija !
Ogólnikowo to raz, a mało konkretnie to dwa. Przykład: nasza córka wychodzi do koleżanki. Mój mąż mówi do niej: tylko nie bądź tam za długo... Pytanie kontrolne: co oznacza "za długo"? Bo jeśli wg niego jest to max. 1 godzina, a wg niej np. 3, to już im się porozumienie rozjechało ;-) Dlatego w domu wprowadziliśmy bardziej konkretne komunikaty, np. wróć najpóźniej o dziewiątej.
Moje dzieci na pytanie :co było dzisiaj w szkole" mówią jaki był obiad. Dopiero pomocnicze pytania i wiem dużo bo na pewno nie wszystko.
Czyli dzieciom szkoła kojarzy się przede wszystkim ze stołówką i obiadem .
Ja tam tylko pytam "przeżyłyście?" I mi wystarczy :D
To i ja się przedstawię. Jestem ze świętokrzyskiego, niedaleko zamku Krzyżtopór(może ktoś tam był). Mam na imię Renata(1971 rocznik) . Mam męża i dwóch synów 23 i 21 lat. Mieszkam na wsi i zajmuję się hodowlą krówek i produkcją mleka, mam również kurki, kotki i pieski. Każdy dzień zaczynam od zaglądnięcia na WŻ
Cześć Renatka. Będę w zamku między 18 a 21 sierpnia, bo jadę do Sandomierza, a dokładnie będę spać w Baranowie Sandomierskim i jeden dzień przeznaczam na Krzyżtopór. Ten zamek to marzenie od pewnego czasu mojego syna. Będę szukać twoich krówek i kurek, a może choć kota zobaczę? A jak zachce mi się dobrego mleka to wproszę się do Ciebie!
Zamek Krzyżtopór jest bardzo piękny, więc warto go pozwiedzać. Na mleczko oczywiście zapraszam.
Byłam w zamku ale jeszcze przed remontem, choć mieszkamy niedaleko jakoś tak schodzi zajechać i zobaczyć jak teraz wygląda.Wiesz Renia mieszkamy całkiem niedaleko, mamy prawie po tyle samo lat,syna w tym samym wieku i obie jesteśmy rolnikami z tym że ja rolnikiem sadownikiem. Ale fajnie
No fajnie ja okolice Opatowa a sadownicy kojarzą mi się z okolicami Sandomierza Już doczytałam w poprzednim wątku, że mieszkasz okolice Sandomierza. Ja również nie mam prawa jazdy i nie umiem pływać. Więc mamy sporo wspólnego
Na imię mam Maria, dla znajomych Majka. Jestem z Małopolski okolice Tarnowa. Mam trzech synów (11, 13 i 15 lat), psa (2 miesiące) i 5 kur. Mam koło domu mały ogródek warzywny i trochę kwiatków. Bardzo lubię w tym wszystkim grzebać: kopać, sadzić i plewić Obecnie jestem bez pracy, ale szukam. Gotuję bo muszę, piekę bo lubię. Placki tylko z tutejszych przepisów. Kończę, bo zaraz przyjdą dzieci ze szkoły, na pewno szczęśliwe,bo dziś już koniec nauki. Jutro tylko świadectwa. Pozdrawiam wszystkich.
mam na imię Jolanta ,wiek yyyyy.... a czy to ważne mieszkam w świętokrzyski m ,mam bzika na punkcie psów,Kocham moją sunię ktora sie wabi Kokaina , otaczam sie kwiatami w moim niewielkim ogródku ,natura to jest to czego potrzebuje żeby naładowac swoje akumulatory ,piasałam o mężu? tak pojawił sie kiedyś taki jeden w moim życiu i pozostał do dziś kochany ale czasem bym go rozdarła corcia wyemigrowŁa do Warszawy i jesteśmy z mezem jak te wolne ptaki hah ,pracuje zawodowo i ogólnie jestem zadowolona z życia a o jednym zapomniałam nie cierpię GOTOWAĆ!!!!! a ciasta robie przepyszne wszyscy na swieta zwalaja sie do joli na placki hihi
Hej Jola, fajnie, że sie tu przedstawiłaś. Zaraszamy do wszystkiego co z nami związane. Tu sa tak fajni ludzie, że .... sama nie wiem. Czasem znam ich lepiej jak rodzinę.
Jestem kobietą...
...wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie? :D
I jedna i druga się obudziła! Wy to jesteście lepsze od ognia, wody i tych tam pereł na dnie. Zero respektu i powagi sytuacji. Ale żem sie uśmiała!
Poważnie to ja zamierzam w trumnie wyglądać :D
No popatrz. A ja odwrotnie - zamierzam z głupawym uśmiechem leżeć. I lepiej dla wszystkich, żeby trumny nie otwierali....
A ja zrobie psikus i w trumnie usiądę z tabliczkę "zbieram na transport"
Co jedna to lepsza....:) pozostaje mi mieć nadzieję, że przeżyję Was wszystkie i te wszystkie obiecanki na własne oczy zobaczę:D
W trumnie siem leży a nie siedzi i może jeszcze serial oglądać będziesz???Ja bym już wolała zbierać na flaszkę:)
W sumie to masz racje, na flaszkę szybciej dadzą. Chyba, że pomyślą, że bez transportu to tu na ziemi zostanę i sypną stawkę podwójną.