Tak sobie pomyślałam w związku z akcją dotyczącą polskich jabłek, że może coś zrobić w celu wsparcia naszych sadowników.... Skoro nie możemy ich sprzedawać do Rosji, to zacznijmy je kupować i robić przetwory - co polecacie? Dżemy, marmolady, a może jakiś inny patent na jabłka (od razu ich wszystkich nie zjem, więc myślę o czymś w słoikach). Doradzicie?
Zwyczajnie poszatkowane, przesmażone i do słoika, potem jak znalazł na pyszną szarlotkę, mmm:), do nalesnikóww lub zupełnie takie łyżeczką wyjadane.U mnie jak się zaczyna sezon jabłek to 3, 4 kg codziennie potrzebne .mam takiego pożeracza, hihi.
No właśnie o czymś szarlotkowym myślałam... A jak to się dokładnie robi? Dodajesz do tego cukier? No i jak przygotować słoiki, żeby się to nie zepsuło?
Jak szarlotkożerczyni moim skromnym zdaniem dajmy sobie spokój z wekami , słojami , twistami . deklami , zakrętkami . Pyszne jabłka mamy cały rok , na bieżąco kupujmy i spożywajmy . Soczek świeżo tłoczony , jabłka świeżo przesmażone na bieżąco,na szarlotkę czy jabłecznik z dodatkiem soku cytrynowego zachowują ładny apetyczny kolor.
Jabłka domowym sposobem bez ''polepszaczy '' nabierają brązowego koloru . Ja tam zdecydowanie lubię jasny wygląd jabłka w cieście . Poniżej krucha szarlotka z brzoskwiniami.
Koleżanka ściera na tarce,na grubych oczkach.Póżńiej,bez gotowania,nakłada ciasno do słoików i pasteryzuje,bez cukru.Marzenko,słoiki powinny po prostu być czyste,zakrętki nieuszkodzone i dopasowane.Można je wyparzyć.Pasteryzować wystarczy kilkanaście minut,to tylko owoce.
No to dopiszę.Najsmaczniejsze jabłka w słoiki,jakie robiłam,to były pieczone.Trzeba je upiec w piekarniku,wybrać miąższ i po włożeniu do słoików króciutko pasteryzować.Robiłam też z dodatkiem dyni.super.Gotowałam ją w odrobince wody,ale pieczona byłaby jeszcze smaczniejsza.Polecam,chociaż to już więcej pracy.
Tak starte. Pewnie za krótko pasteryzowałam. bo mój tata tak robi ale on długo w garnku w piekarniku piecze. Potem wkłada gorące do słoików i jemu wychodzi. Ja nie chciałam tak długo i bałam się by gar się nie przypalił więc robiłam tak jak Ty pisałaś ale możliwe że za krótko pasteryzowałam.
Koleżanka ściera na tarce,na grubych oczkach.Póżńiej,bez gotowania,nakłada ciasno do słoików i pasteryzuje,bez cukru.
Moja mama tak robi od lat i się jej nie psują, no może nieliczne słoiki, bo mamy za ciepłą piwnicę. Polecam ten sposób, jest szybki, a jabłka są super np. do ciasta, albo po krótkim przesmażeniu do naleśników, itp.
A ja tak mam, że próbuję naprawiać świat i to w wielu aspektach :-) Ciężka robota :-) A jak się zabiorę za przetwory z jabłek, to się przy okazji czegoś nauczę i rodzinie przydam ;-)
Staramy się z całych sił eliminowac ryzyko w tym biznesie, sadzimy odmiany odporne na mróz,zakładamy siatki przeciwgradowe itp. ale niestety embarga nie przeskoczymy .Jeśli nie udzwigniemy ciężaru utrzymania sadów w przyszłym roku jabłka będzimy mieli prawdopodobnie z Chin, jak wiele innych produktów wątpliwej jakości z przekroczonymi normami pozostałości pestycydów jak ostatnio było z zabawkami dla dzieci.
Otóż to- to embargo uderza nie w Rosjan, bo oni kupią jabłka z Chin, jak też im sprzedadzą gaz zamiast nam.Podpisali już nawet miesiąc temu umowy .To embargo uderzy w polskich producentów. I może o to chodziło, żeby pozbyć się polskiej konkurencji?
Chiny obecnie tak się rozwijają że za takie pieniądze jakie my dostajemy za owoce exportowane do Rosji napewno nie sprzedadzą a zagospodarują sami we własnym zakresie bo tam ma kto zjeśc.
Dzięki że ktoś wyszedł tu z taką inicjatywą Wsparcie jest nam bardzo potrzebne zebyśmy mogli produkować dla Was smaczne i zdrowe owoce również w następne lata. Sama dzisiaj zrobiłam na zimę papierówki (orginalna nazwa to Oliwka Żółta) prażone, jak dojrzeją gruszki zrobię dżem wschodni. Na surowo na chwilę obecną polecam Wam odmiane Celeste, choć niezbyt piękna z wyglądu to bardzo smaczna, słodka chrupka i soczysta.
Nie przejemy tyle jabłek, żeby uratować polskie sadownictwo, choćbyśmy na głowie stanęli.Przypomnijcie sobie ceny jabłek z ubiegłego roku, kiedy i tak gros jabłek sprzedawano do Rosji i podaż na polskim rynku była nieduża. U mnie w sklepie były mniej niż po 1 zł za kg i to gniły,bo aż takiego popytu na nie nie było... to w tym roku, przy tej olbrzymiej podaży będą pewnie po 30 gr. To ile dostanie producent? Wg mnie jedynym ratunkiem jest cydr.Nie wymaga nawet dodatku cukru. Jest smaczne i Polska mogłaby być potęgą cydrową, ale nie ma u nas tradycji picia tego napoju..
Owszem to jest miła akcja, ale skuteczna racjonalnie nie będzie na pewno. Gdyby jednak producenci zamiast nastawiać się na sprzedać jabłek, nastawili się na sprzedaż gotowych przetworów(chipsów, przecierów, dżemów, soków, i tego cydru, który -uważam- jest najlepszym pomysłem)-mieliby szanse uniknąć strat, a przynajmniej je zminimalizować. W ubiegłym roku, przy tak niskiej cenie jabłek sama zastanawiałam się, czy nie kupić i nie zrobić cydru swojskiego. Mam nawet ( po śp tacie) balony do wina. Zabrakło jednak czasu. A to prosty napój, lekko-alkoholowy(4 % tylko) i lekko , naturalnie gazowany.Wytłoki sprzed fermentacji można sprzedawać jako paszę.
e jest rzeczą prostą przestawić się na inną produkcję. Już kiedyś myślałam tak jak Ty, żeby spróbować przerabiać owoce ale do tego potrzeba budynków,maszyn, czasu, dokumentacji a co za tym idzie kupe kasy a ja takiej nie posiadam.Grupy producenckie sadowników coś próbują produkować. Mogę Wam polecić np. 100% sok z samych jabłek bez dodatku wody, cukru i konserwantów który dzięki specjalnemu kranikowi który nie wpuszcza powietrza do środka zachowuje świeżość przez kilka dni bez lodówki i wcale nie jest drogi.
Też jestem za sadownikami i serce żal ściska na takie sytuacje jakie ostatnimi czasy zdarzają się i jak wszystko sypie się w tym naszym podupadającym kraju. Wiadomo, że różne może być w tych sferach, aale ktoś tam z "góry" powinien mieć pieczę nad tymi sprawami i niedopuścić do takiego stanu. Oczywiście, że możnaby było przestawić i na inną produkcję i poszerzyć rynki zbytu żeby być całkowicie niezależnym, ale jak wiadomo, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami i dla niektórych nie do przeskoczenia. Byłoby wspaniale gdyby ktoś "tam" pomyślał i przeorganizował w taki sposób żeby wszystko przetworzyć, np. w formie: cydru, wina, soków, octu jabłkowego, chipsów, różnych dodatków do musli, granoli, dżemów, marmolad, suszu jabłkowego, prożonych jabłek do ciast, musów, itp. oraz dodawać jabłka do posiłków w przedszkolach, szkołach, domach dziecka, zakładach pracacy, itd oraz sprzedać za granicę. Ja mam własne jabłka w ogrodzie do późnej jesieni, ale zimą też kupuję. Wiem ile pracy to kosztuje i dlatego przykro mi z tego powodu, że takie rzeczy mają w ogóle miejsce.
Leo, nikt za nas na górze tego nie zrobi. Jedyne wyjście to np połaczyć się w kilu sadowników w spółke, pozyskać nawet kredyty i ruszyc z taką produkcją. Myslę, że w tej sytuacji mozliwe są nawet kredyty unijne. Robienie chipsów, octu, czy cydru to nie taka wielka filozofia. Rząd może tylko ułatwic przepisami, czy kredytami, ale przecież za nas tego nie zrobi.
Oczywiście masz rację. Sadownicy powinni zacząć działać i to bez ociągania się, bo w przeciwnym wypadku sami siebie pozbawią możliwości przetworzenia i zbycia owoców. Ja mam tylko przydomowy mały sad, który wykorzystuję wyłącznie do produkcji domowej, ale rozumiem sadowników, bo naprawdę jest sporo owoców do spożytkowania i trzeba wszystkim się zająć, i zdążyć w określonych terminach dojrzewnia poszczególnych gatunków owoców, a czas ucieka...
No popatrz, a ja sobie przypominam, że w Lublinie kupowałam po 2 zł za kilogram. A w tym bardzo chętnie kupię po 30 gr a nie po 2 zł - pożyjemy, zobaczymy. Bo ja jeszcze nie widziałam "klęski urodzaju", która by znacząco obniżyła ceny u mnie na targu. Dla mnie to chore, żeby jabłka były w cenie nektarynek, bananów czy brzoskwiń.
Zgadza się po 2 zł a w porywach to i 2,50 zł.Nie wiem w ogóle.Niech sprzedają nawet po 1 zł jak jest taka nadwyżka a ograniczą straty Ale skąd woli towarzystwo wyrzucić i takiego wała puścić taniej .No cóż przyszła kolej na sadowników i po tłustych latach przyszły chude.
Megi,sądzę,że nigdy w życiu nie miałaś nic swojego,żadnego biznesu,który własną pracą i samozaparciem stworzyłaś.To nie Twój pierwszy wpis tego typu.Nie ponosiłaś żadnego ryzyka,nie obawiałaś się plajty.Nie użerałaś sie z niekompetencją czy niechęcią niektórych urzędników.nie miałaś nieprzespanych nocy,bo była ulewa czy przymrozek i Twoją całoroczną pracę szlag trafił bez nadziei na jakikolwiek zysk.Zakasaj rękawy i pokaż,co potrafisz.wtedy będziesz decydować o owocach (niekoniecznie dosłownie) swojej pracy.Wielu zaczynało od zera.Jeśli nie masz ochoty,bo masz do tego prawo,nie zazdrość i nie puszczaj jadu,bo niestety, tak robisz.Jesteś z tych,co liczą czyjeś zyski,ale nie maja pojęcia o wydatkach.Temat włąsnego biznesu jest mi jak najbardziej znajomy.Podziwiam i szanuję ludzi przesiębiorczych i wspólczuję im,jeśli ich praca idzie na marne.
Wyraziłam swoje zdanie czy Ci się podoba czy nie .I nie puszczam jadu jak to określiłaś.Kazdy kto zakłada swój interes ryzykuje i taka jest prawda.Czy ja neguję sadownictwo itp.??? Nic takiego nie pisałam.Odniosłam się do realiów naszego funkcjonowania w tym dziadowskim kraju.Nikomu nigdy NIC nie zazdrościłam i nie zazdroszczę bo wystarczy mi to co mam. A skąd wiesz jakie jest moje zajęcie moja droga? Będę pisała to co myślę i nie życzę sobie by ktoś próbował zmienić mój tok myślenia.Po to jest zakładany wątek by wypowiadać się różnorodnie a nie wypowiedź konstruować wg upodobań tak jak np.Tobie pasuje.Na przyszłość to czytaj ze zrozumieniem a będziesz spokojniejsza.
Megi,ja jestem spokojna,ale też mam swoje zdanie.Jak to rozumieć..."woli towarzystwo wyrzucić i takiego wała puścić taniej"możesz sobie myśleć,ale nie napastuj ludzi.
co do wyjaśnienia.."puszczenie dalej' też wiaże sie z kosztami.kto to odda?
Niom. A moją jabłonkę właśnie Mąż wyciął bo dostała jakiegoś trantatitla. Został tylko pień rosochaty dla kotów. Jabłek nie budiet. :( A Krzysia tak zaprasza na jabłuszka ale coś profilaktycznie nie puszcza pary - dokąd. :/
Nie puszcza pary,bo nie ma czasu . Właśnie skończyliśmy zbierać śliweczki, wszystkie dotrą do Was jutro albo pojutrze. Na jabłka oczywiście zapraszam, nie,nie wycofuje się jak najbardziej przyjeżdżajcie. Mieszkam 30 km od Sandomierza, więc jeśli ktoś chętny proszę pisać jesienią na PW
W naszej trzyosobowej rodzinie zjadamy jabłka od października do końca kwietnia po ok. 40-50 kilo miesięcznie. W miesiącach letnich zajadamy się owocami sezonowymi. Jabłka mamy całą jesień i zimę do późnej wiosny, a owoce sezonowe bardzo krótko. A te przecież też od sadowników pochodzą.
Byłam dziś na dużym placu targowym, na całym placu tylko jedno stoisko z jabłkami. I co? Droższe niż dwa tygodnie temu o 1,50 zł. Niby nie dużo, ale jakoś mnie to zirytowało. Niby płacz, co zrobić z taka ilością jabłek, a cena wyższa. Myślę, że akcja: wszyscy jemy jabłka napędziła ceny. Efekt może być jednak odwrotny od zamierzonego. Wiem, że to pośrednik, ale mimo wszystko uważam, że to nie w porządku. Kupiłam śliwki. Na jabłka poczekam do jesieni.
Tak na targowiskach są przeważnie pośrednicy, my producenci nie mamy czasu na handel detaliczny,sprzedajemy na giełdach.Przy takim zejściu owoców najlepiej jak byś miała dostęp do sadownika i wtedy można kupić po niskich cenach tak robią ludzie w mojej okolicy.. Zapraszam do mnie po śliwki,jabłka
Tak poczytałam cały wątek i doszłam do wniosku. Skoro Polska jest producentem jednym z największym jabłek i to dobrych to powinna inwestować także w bazę do przerobu ich , np cydr, suszone itd itd.
To by wyeliminowało pośredników , był by dochód na dłuższy okres dla sadowników,Oczywiście ,że do tego należy mieć zaplecze finansowe. Ale dzięki własnemu przetwórstwu nie bylibyśmy tak uzależnieni od innych.
Ja sama w tym roku będę miała dużo jabłek. Do tej pory przerabiałam na suszone, na soki, i na wino. w tym roku, chcę zrobić soki ale bez cukru, takie do picia bez rozcieńczania. Wino cydr jest pyszne!!! Suszone też są super, ale jedynie wtedy kiedy gniazda nasienne są usuwane przez okrągły nóż.Mam pytanie, czy ktoś robił soki jabłkowe bez cukru i je pasteryzował??
Ja od kilku lat pasteryzuję soki jabłkowe bez cukru i ostatni wypiliśmy kilka tygodni temu. Był pyszny :)
U mnie jabłka je się cały rok, w sporych ilościach. Pod wszelakimi postaciami. Trochę mamy swoich, trochę od teściów, ale większość kupujemy, nawet jak są drogie. Tylko wtedy w mniejszych ilościach. Cydru nie znam, ale zainteresował mnie i pewnie spróbuję zrobić.
Problem w tym że akurat soki jabłkowe przywozi mi teść już zrobione jakąś maszyną do wyciskania soku. Nie mam sokownika więc przy jabłkach to mnie ratuje. Muszę jedynie je zapasteryzować.
U mnie na targowisku jabłka po 3,50 i nie ma tańszych,sama słyszałam jak babeczka mówi do swojego towarzysza że pójdą do biedrony po tańsze banany.Smutne.
I właśnie pośrednicy wychwycili hasło blogerów, polityków, sportowców:" ...jedzą jabłka". A kto na tym cierpi? Oczywiście nasi sadownicy. Ot, polska solidarność.
Oczywiście, zgadzam się z tym, że bardzo trudno zmienić uprawę na przetwórstwo. Potrzeba na to mnóstwo pieniędzy, pozwoleń, maszyn itd.
Gdybyś Krzysiu mieszkała blisko mnie, na pewno kupowałabym jabłka bezpośrednio od Ciebie :) Śliwki też, bo je uwielbiam :)
Szkoda Ewuś że nie zajedziesz po owoce. Mam stałych amatorów jabłek nawet z bardzo daleka, jak raz spróbowali to przyjeżdżaja co rok i kupują większe ilości dla siebie i znajomych.
Krzysiu, jest takie powiedzenie: nigdy nie mów nigdy. Nie wiadomo jak dalej się potoczy ;) Ale jak bede w Twoją stronę jechać to na pewno zapakuję do bagażnika skrzyneczki :)
Nie tylko na jabłka jest embargo, już od dłuższego czasu nie "idzie" wieprzowina i ceny jej w skupach spadły baaardzo, ale nie widać tego niestety w sklepach, a wręcz przeciwnie. Jabłek niestety nie kupię, bo we własnym sadzie mam wyjątkowy urodzaj, ale chętnie dowiem się jak robi się cydr, bo słyszałam, że ten domowy jest pyszny. Więc moja wielka prośba o sprawdzony przepis, a na razie gotuję marmoladkę.
Nie tylko produkty spożywcze sprzedawaliśmy na wschód. Również ubranka dziecięce i nawet cześć sklepów w Polsce byłą utrzymywana dzięki temu, że dużo produkcji szło do Rosji. Jak przestana kupować te firmowe sklepy upadną. Mam nadzieję, że sadownicy dostaną rekompensaty. Ważne też aby te jabłka zostały zagospodarowane i nie zmarnowały się. Jakieś soki czy dżemy.
Oj tam zaraz bać się wszystkiego . Odpowiednia obróbka termiczna i .. wsuwasz . Z uśmiechem na twarzy wspominam psychozę z przed lat na tle zielonego ogórka . Co to się działo w Niemcowie hihihi . Tylko ja na taśmie do kasy miałam zielone ogórki i klienci patrzyli na mnie jak na ... samobójczynie . Przeżyłam mam się dobrze . !
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu w sklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest możliwe że lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż kupować w europie?
RFN to jeszcze istnieje??????????? Ktoś chyba zaspał
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu wsklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest możliweże lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż kupować weuropie?
RFN to jeszcze istnieje??????????? Ktoś chyba zaspał
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu w sklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest możliwe że lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż kupować w europie?
Ty naprawdę mieszkasz jeszcze w RFN??? Pewnie koło muru berlińskiego?
Tak sobie pomyślałam w związku z akcją dotyczącą polskich jabłek, że może coś zrobić w celu wsparcia naszych sadowników.... Skoro nie możemy ich sprzedawać do Rosji, to zacznijmy je kupować i robić przetwory - co polecacie? Dżemy, marmolady, a może jakiś inny patent na jabłka (od razu ich wszystkich nie zjem, więc myślę o czymś w słoikach). Doradzicie?
sok jeśli masz sokownik
Zwyczajnie poszatkowane, przesmażone i do słoika, potem jak znalazł na pyszną szarlotkę, mmm:), do nalesnikóww lub zupełnie takie łyżeczką wyjadane.U mnie jak się zaczyna sezon jabłek to 3, 4 kg codziennie potrzebne .mam takiego pożeracza, hihi.
No właśnie o czymś szarlotkowym myślałam... A jak to się dokładnie robi? Dodajesz do tego cukier? No i jak przygotować słoiki, żeby się to nie zepsuło?
Jak szarlotkożerczyni moim skromnym zdaniem dajmy sobie spokój z wekami , słojami , twistami . deklami , zakrętkami . Pyszne jabłka mamy cały rok , na bieżąco kupujmy i spożywajmy . Soczek świeżo tłoczony , jabłka świeżo przesmażone na bieżąco,na szarlotkę czy jabłecznik z dodatkiem soku cytrynowego zachowują ładny apetyczny kolor.
Jabłka domowym sposobem bez ''polepszaczy '' nabierają brązowego koloru . Ja tam zdecydowanie lubię jasny wygląd jabłka w cieście . Poniżej krucha szarlotka z brzoskwiniami.
Koleżanka ściera na tarce,na grubych oczkach.Póżńiej,bez gotowania,nakłada ciasno do słoików i pasteryzuje,bez cukru.Marzenko,słoiki powinny po prostu być czyste,zakrętki nieuszkodzone i dopasowane.Można je wyparzyć.Pasteryzować wystarczy kilkanaście minut,to tylko owoce.
No to dopiszę.Najsmaczniejsze jabłka w słoiki,jakie robiłam,to były pieczone.Trzeba je upiec w piekarniku,wybrać miąższ i po włożeniu do słoików króciutko pasteryzować.Robiłam też z dodatkiem dyni.super.Gotowałam ją w odrobince wody,ale pieczona byłaby jeszcze smaczniejsza.Polecam,chociaż to już więcej pracy.
Ja tak zrobiłam jabłka 2 lata temu i ...... skwasiły mi się:(
Czyli..te starte??Może za krótko pasteryzowałaś.
Tak starte. Pewnie za krótko pasteryzowałam. bo mój tata tak robi ale on długo w garnku w piekarniku piecze. Potem wkłada gorące do słoików i jemu wychodzi. Ja nie chciałam tak długo i bałam się by gar się nie przypalił więc robiłam tak jak Ty pisałaś ale możliwe że za krótko pasteryzowałam.
No to się nie przejmuj.Po prostu dłużej pasteryzuj.
Koleżanka ściera na tarce,na grubych oczkach.Póżńiej,bez
Moja mama tak robi od lat i się jej nie psują, no może nieliczne słoiki, bo mamy za ciepłą piwnicę. Polecam ten sposób, jest szybki, a jabłka są super np. do ciasta, albo po krótkim przesmażeniu do naleśników, itp.gotowania,nakłada ciasno do słoików i pasteryzuje,bez
cukru.
No ja to aż taką patriotką nie jestem.Niestety biznes niesie ryzyko i trzeba się z tym liczyć
A ja tak mam, że próbuję naprawiać świat i to w wielu aspektach :-) Ciężka robota :-) A jak się zabiorę za przetwory z jabłek, to się przy okazji czegoś nauczę i rodzinie przydam ;-)
Jakby mi dał jakiś sadownik to bym przetworzyła i owszem.To żaden problem Ale,że to raczej nierealne to nie będę się wychylała
Niestety nie tylko sadownicy dostają w tyłek w tym kraju jak wiadomo.
Zapraszam w połowie pażdziernika, jabłuszka będa od koloru do wyboru, prosto z drzewa i to za darmoNo decydujesz się na przetwory.
Czemu nie?! Tylko naszykuj dużo skrzynek bo zbiór będzie obfity
Ze skrzynkami nie ma problemu ,bo jest ich kilka tysięcy tylko jak Ty to przetworzysz?
O to się nie martw
Czyli konkretnie dokąd? Skoro zapraszasz.
Staramy się z całych sił eliminowac ryzyko w tym biznesie, sadzimy odmiany odporne na mróz,zakładamy siatki przeciwgradowe itp. ale niestety embarga nie przeskoczymy .Jeśli nie udzwigniemy ciężaru utrzymania sadów w przyszłym roku jabłka będzimy mieli prawdopodobnie z Chin, jak wiele innych produktów wątpliwej jakości z przekroczonymi normami pozostałości pestycydów jak ostatnio było z zabawkami dla dzieci.
Otóż to- to embargo uderza nie w Rosjan, bo oni kupią jabłka z Chin, jak też im sprzedadzą gaz zamiast nam.Podpisali już nawet miesiąc temu umowy .To embargo uderzy w polskich producentów. I może o to chodziło, żeby pozbyć się polskiej konkurencji?
Chiny obecnie tak się rozwijają że za takie pieniądze jakie my dostajemy za owoce exportowane do Rosji napewno nie sprzedadzą a zagospodarują sami we własnym zakresie bo tam ma kto zjeśc.
Chińczycy sprzedadzą wszystko np w handlu barterowym(w rozliczeniu za rosyjski gaz).A my zostaniemy z jabłkami i bez gazu.
Dzięki że ktoś wyszedł tu z taką inicjatywą Wsparcie jest nam bardzo potrzebne zebyśmy mogli produkować dla Was smaczne i zdrowe owoce również w następne lata. Sama dzisiaj zrobiłam na zimę papierówki (orginalna nazwa to Oliwka Żółta) prażone, jak dojrzeją gruszki zrobię dżem wschodni. Na surowo na chwilę obecną polecam Wam odmiane Celeste, choć niezbyt piękna z wyglądu to bardzo smaczna, słodka chrupka i soczysta.
Nie przejemy tyle jabłek, żeby uratować polskie sadownictwo, choćbyśmy na głowie stanęli.Przypomnijcie sobie ceny jabłek z ubiegłego roku, kiedy i tak gros jabłek sprzedawano do Rosji i podaż na polskim rynku była nieduża. U mnie w sklepie były mniej niż po 1 zł za kg i to gniły,bo aż takiego popytu na nie nie było... to w tym roku, przy tej olbrzymiej podaży będą pewnie po 30 gr. To ile dostanie producent? Wg mnie jedynym ratunkiem jest cydr.Nie wymaga nawet dodatku cukru. Jest smaczne i Polska mogłaby być potęgą cydrową, ale nie ma u nas tradycji picia tego napoju..
Przejeść na pewno Polacy nie dadzą rady, ale to miłe że ktos próbuje wesprzeć i napewno zdrowe dla wszystkich.
Owszem to jest miła akcja, ale skuteczna racjonalnie nie będzie na pewno. Gdyby jednak producenci zamiast nastawiać się na sprzedać jabłek, nastawili się na sprzedaż gotowych przetworów(chipsów, przecierów, dżemów, soków, i tego cydru, który -uważam- jest najlepszym pomysłem)-mieliby szanse uniknąć strat, a przynajmniej je zminimalizować. W ubiegłym roku, przy tak niskiej cenie jabłek sama zastanawiałam się, czy nie kupić i nie zrobić cydru swojskiego. Mam nawet ( po śp tacie) balony do wina. Zabrakło jednak czasu. A to prosty napój, lekko-alkoholowy(4 % tylko) i lekko , naturalnie gazowany.Wytłoki sprzed fermentacji można sprzedawać jako paszę.
Ni
e jest rzeczą prostą przestawić się na inną produkcję. Już kiedyś myślałam tak jak Ty, żeby spróbować przerabiać owoce ale do tego potrzeba budynków,maszyn, czasu, dokumentacji a co za tym idzie kupe kasy a ja takiej nie posiadam.Grupy producenckie sadowników coś próbują produkować. Mogę Wam polecić np. 100% sok z samych jabłek bez dodatku wody, cukru i konserwantów który dzięki specjalnemu kranikowi który nie wpuszcza powietrza do środka zachowuje świeżość przez kilka dni bez lodówki i wcale nie jest drogi.
Też jestem za sadownikami i serce żal ściska na takie sytuacje jakie ostatnimi czasy zdarzają się i jak wszystko sypie się w tym naszym podupadającym kraju. Wiadomo, że różne może być w tych sferach, aale ktoś tam z "góry" powinien mieć pieczę nad tymi sprawami i niedopuścić do takiego stanu. Oczywiście, że możnaby było przestawić i na inną produkcję i poszerzyć rynki zbytu żeby być całkowicie niezależnym, ale jak wiadomo, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami i dla niektórych nie do przeskoczenia. Byłoby wspaniale gdyby ktoś "tam" pomyślał i przeorganizował w taki sposób żeby wszystko przetworzyć, np. w formie: cydru, wina, soków, octu jabłkowego, chipsów, różnych dodatków do musli, granoli, dżemów, marmolad, suszu jabłkowego, prożonych jabłek do ciast, musów, itp. oraz dodawać jabłka do posiłków w przedszkolach, szkołach, domach dziecka, zakładach pracacy, itd oraz sprzedać za granicę. Ja mam własne jabłka w ogrodzie do późnej jesieni, ale zimą też kupuję. Wiem ile pracy to kosztuje i dlatego przykro mi z tego powodu, że takie rzeczy mają w ogóle miejsce.
Leo, nikt za nas na górze tego nie zrobi. Jedyne wyjście to np połaczyć się w kilu sadowników w spółke, pozyskać nawet kredyty i ruszyc z taką produkcją. Myslę, że w tej sytuacji mozliwe są nawet kredyty unijne. Robienie chipsów, octu, czy cydru to nie taka wielka filozofia. Rząd może tylko ułatwic przepisami, czy kredytami, ale przecież za nas tego nie zrobi.
Oczywiście masz rację. Sadownicy powinni zacząć działać i to bez ociągania się, bo w przeciwnym wypadku sami siebie pozbawią możliwości przetworzenia i zbycia owoców. Ja mam tylko przydomowy mały sad, który wykorzystuję wyłącznie do produkcji domowej, ale rozumiem sadowników, bo naprawdę jest sporo owoców do spożytkowania i trzeba wszystkim się zająć, i zdążyć w określonych terminach dojrzewnia poszczególnych gatunków owoców, a czas ucieka...
No popatrz, a ja sobie przypominam, że w Lublinie kupowałam po 2 zł za kilogram. A w tym bardzo chętnie kupię po 30 gr a nie po 2 zł - pożyjemy, zobaczymy. Bo ja jeszcze nie widziałam "klęski urodzaju", która by znacząco obniżyła ceny u mnie na targu. Dla mnie to chore, żeby jabłka były w cenie nektarynek, bananów czy brzoskwiń.
Zgadza się po 2 zł a w porywach to i 2,50 zł.Nie wiem w ogóle.Niech sprzedają nawet po 1 zł jak jest taka nadwyżka a ograniczą straty Ale skąd woli towarzystwo wyrzucić i takiego wała puścić taniej .No cóż przyszła kolej na sadowników i po tłustych latach przyszły chude.
Megi,sądzę,że nigdy w życiu nie miałaś nic swojego,żadnego biznesu,który własną pracą i samozaparciem stworzyłaś.To nie Twój pierwszy wpis tego typu.Nie ponosiłaś żadnego ryzyka,nie obawiałaś się plajty.Nie użerałaś sie z niekompetencją czy niechęcią niektórych urzędników.nie miałaś nieprzespanych nocy,bo była ulewa czy przymrozek i Twoją całoroczną pracę szlag trafił bez nadziei na jakikolwiek zysk.Zakasaj rękawy i pokaż,co potrafisz.wtedy będziesz decydować o owocach (niekoniecznie dosłownie) swojej pracy.Wielu zaczynało od zera.Jeśli nie masz ochoty,bo masz do tego prawo,nie zazdrość i nie puszczaj jadu,bo niestety, tak robisz.Jesteś z tych,co liczą czyjeś zyski,ale nie maja pojęcia o wydatkach.Temat włąsnego biznesu jest mi jak najbardziej znajomy.Podziwiam i szanuję ludzi przesiębiorczych i wspólczuję im,jeśli ich praca idzie na marne.
Wyraziłam swoje zdanie czy Ci się podoba czy nie .I nie puszczam jadu jak to określiłaś.Kazdy kto zakłada swój interes ryzykuje i taka jest prawda.Czy ja neguję sadownictwo itp.??? Nic takiego nie pisałam.Odniosłam się do realiów naszego funkcjonowania w tym dziadowskim kraju.Nikomu nigdy NIC nie zazdrościłam i nie zazdroszczę bo wystarczy mi to co mam. A skąd wiesz jakie jest moje zajęcie moja droga? Będę pisała to co myślę i nie życzę sobie by ktoś próbował zmienić mój tok myślenia.Po to jest zakładany wątek by wypowiadać się różnorodnie a nie wypowiedź konstruować wg upodobań tak jak np.Tobie pasuje.Na przyszłość to czytaj ze zrozumieniem a będziesz spokojniejsza.
Megi,ja jestem spokojna,ale też mam swoje zdanie.Jak to rozumieć..."woli towarzystwo wyrzucić i takiego wała puścić taniej"możesz sobie myśleć,ale nie napastuj ludzi.
co do wyjaśnienia.."puszczenie dalej' też wiaże sie z kosztami.kto to odda?
Dobrze Jola dajmy spokój Ty myślisz tak a ja trochę inaczej i niech tak pozostanie
Na znak pokoju pożrę (bez lubienia) jabłko na kolację. Włoskie, co prawda, ale będę sobie wyobrażać, że polskie. :)
A,może i zjem.W końcu lepsze jabłko pokoju niż to,co nas z raju wypędziło.
E tam. I to, i to smaczniutkie.
Zwłaszcza to "grzeszne"?
Niom. A moją jabłonkę właśnie Mąż wyciął bo dostała jakiegoś trantatitla. Został tylko pień rosochaty dla kotów. Jabłek nie budiet. :( A Krzysia tak zaprasza na jabłuszka ale coś profilaktycznie nie puszcza pary - dokąd. :/
Nie puszcza pary,bo nie ma czasu . Właśnie skończyliśmy zbierać śliweczki, wszystkie dotrą do Was jutro albo pojutrze. Na jabłka oczywiście zapraszam, nie,nie wycofuje się jak najbardziej przyjeżdżajcie. Mieszkam 30 km od Sandomierza, więc jeśli ktoś chętny proszę pisać jesienią na PW
Ooo ja cie kręcę prawdziwie zaprosiła!
Tak nas zaprasza A bo to i takie zaproszenie typu " wpadnijcie kiedyś" co oznacza brak konkretów
Ja zapraszałam normalnie i co???? Nikt nie przyjechał!!!! :D
Kuśwa!!!! Godzinę stałam pod drzwiami i darłam gębę "Karolina, Karolina, wpuść mnie. Mam coś dla ciebie!".I CO? Pewnie cię "w domu nie było".
Kłamliwiec!!! Jak JA słyszę, że KTOŚ ma COŚ dla mnie, to przez okno razem z darczyńcą wciągnę!!! Bo drzwi zaryglowane :D i otworzyc nie umiem... :D
A właśnie, że nie kłamię.
Poczekaj! Nic ci już nigdy nie dam!
O cholera... chybam przegięła... Kajam się, kajam!!! :D
Że zacytuję Dyzmę: "NO!"
Dobra jest. Mggi, wyrychtujemy się i pojedziemy!
Ok Dżani ja gotowa w każdym momencie :) Jeszcze nas będzie wyganiała bo nas nie zna Bahati to nawet wpuscic nie chciała cwaniara!
No jak by się nie wykręcił i tak d..a z tyłu Nie dogodzi. Ale pięknie się podpieło,to było do mggi.
No dobrze się podpięło i zrozumiałam :)
Oooo matko Jolka ... myślałam, że mnie wywoła łaś do tablicy .. Faktycznie ze mnie to żadna '' bizneswomen '' .
Też mnie to denerwuje, że zamiast sprzedać taniej lepiej zmarnować. Czekam kiedy jabłka będą kosztować mniej niż 2 zł. ale pewnie się nie doczekam.
As ja nie czekam, kupuje.Może nie takie ilości jak bym chciała ale nie mam wyboru bo teraz jabłka są najbardziej wartościowe.
Można ususzyć i będzie pyszna i zdrowa przegryzka na zimowe wieczory:) Osobiście nie lubie jabłek ale suszone mogę jeść i jeść, i jeść...:)
W naszej trzyosobowej rodzinie zjadamy jabłka od października do końca kwietnia po ok. 40-50 kilo miesięcznie. W miesiącach letnich zajadamy się owocami sezonowymi. Jabłka mamy całą jesień i zimę do późnej wiosny, a owoce sezonowe bardzo krótko. A te przecież też od sadowników pochodzą.
Byłam dziś na dużym placu targowym, na całym placu tylko jedno stoisko z jabłkami. I co? Droższe niż dwa tygodnie temu o 1,50 zł. Niby nie dużo, ale jakoś mnie to zirytowało. Niby płacz, co zrobić z taka ilością jabłek, a cena wyższa. Myślę, że akcja: wszyscy jemy jabłka napędziła ceny. Efekt może być jednak odwrotny od zamierzonego. Wiem, że to pośrednik, ale mimo wszystko uważam, że to nie w porządku. Kupiłam śliwki. Na jabłka poczekam do jesieni.
Tak na targowiskach są przeważnie pośrednicy, my producenci nie mamy czasu na handel detaliczny,sprzedajemy na giełdach.Przy takim zejściu owoców najlepiej jak byś miała dostęp do sadownika i wtedy można kupić po niskich cenach tak robią ludzie w mojej okolicy.. Zapraszam do mnie po śliwki,jabłka
Tak poczytałam cały wątek i doszłam do wniosku. Skoro Polska jest producentem jednym z największym jabłek i to dobrych to powinna inwestować także w bazę do przerobu ich , np cydr, suszone itd itd.
To by wyeliminowało pośredników , był by dochód na dłuższy okres dla sadowników,Oczywiście ,że do tego należy mieć zaplecze finansowe. Ale dzięki własnemu przetwórstwu nie bylibyśmy tak uzależnieni od innych.
Ja sama w tym roku będę miała dużo jabłek. Do tej pory przerabiałam na suszone, na soki, i na wino. w tym roku, chcę zrobić soki ale bez cukru, takie do picia bez rozcieńczania. Wino cydr jest pyszne!!! Suszone też są super, ale jedynie wtedy kiedy gniazda nasienne są usuwane przez okrągły nóż.Mam pytanie, czy ktoś robił soki jabłkowe bez cukru i je pasteryzował??
Ja od kilku lat pasteryzuję soki jabłkowe bez cukru i ostatni wypiliśmy kilka tygodni temu. Był pyszny :)
U mnie jabłka je się cały rok, w sporych ilościach. Pod wszelakimi postaciami. Trochę mamy swoich, trochę od teściów, ale większość kupujemy, nawet jak są drogie. Tylko wtedy w mniejszych ilościach. Cydru nie znam, ale zainteresował mnie i pewnie spróbuję zrobić.
Czy możesz mi podać w jaki sposób robisz te soki??
A cydr jest przepyszny!!
Problem w tym że akurat soki jabłkowe przywozi mi teść już zrobione jakąś maszyną do wyciskania soku. Nie mam sokownika więc przy jabłkach to mnie ratuje. Muszę jedynie je zapasteryzować.
U mnie na targowisku jabłka po 3,50 i nie ma tańszych,sama słyszałam jak babeczka mówi do swojego towarzysza że pójdą do biedrony po tańsze banany.Smutne.
I właśnie pośrednicy wychwycili hasło blogerów, polityków, sportowców:" ...jedzą jabłka". A kto na tym cierpi? Oczywiście nasi sadownicy. Ot, polska solidarność.
Oczywiście, zgadzam się z tym, że bardzo trudno zmienić uprawę na przetwórstwo. Potrzeba na to mnóstwo pieniędzy, pozwoleń, maszyn itd.
Gdybyś Krzysiu mieszkała blisko mnie, na pewno kupowałabym jabłka bezpośrednio od Ciebie :) Śliwki też, bo je uwielbiam :)
Szkoda Ewuś że nie zajedziesz po owoce. Mam stałych amatorów jabłek nawet z bardzo daleka, jak raz spróbowali to przyjeżdżaja co rok i kupują większe ilości dla siebie i znajomych.
Krzysiu, jest takie powiedzenie: nigdy nie mów nigdy. Nie wiadomo jak dalej się potoczy ;) Ale jak bede w Twoją stronę jechać to na pewno zapakuję do bagażnika skrzyneczki :)
niech fast-foody zaczną do każdego posiłku dawać jabłko to jeszcze braknie ...
MC donald w zestawach dla dzieci są dodawane.
Nie tylko na jabłka jest embargo, już od dłuższego czasu nie "idzie" wieprzowina i ceny jej w skupach spadły baaardzo, ale nie widać tego niestety w sklepach, a wręcz przeciwnie. Jabłek niestety nie kupię, bo we własnym sadzie mam wyjątkowy urodzaj, ale chętnie dowiem się jak robi się cydr, bo słyszałam, że ten domowy jest pyszny. Więc moja wielka prośba o sprawdzony przepis, a na razie gotuję marmoladkę.
Nie tylko produkty spożywcze sprzedawaliśmy na wschód. Również ubranka dziecięce i nawet cześć sklepów w Polsce byłą utrzymywana dzięki temu, że dużo produkcji szło do Rosji. Jak przestana kupować te firmowe sklepy upadną. Mam nadzieję, że sadownicy dostaną rekompensaty. Ważne też aby te jabłka zostały zagospodarowane i nie zmarnowały się. Jakieś soki czy dżemy.
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu.
mieszkam w RFN i tu w sklepach są jabłka z afryki to samo
było w UK. jak to jest możliwe że lepiej opłaca się sprowadzać
jabłka z afryki niż kupować w europie?
To ja bym się bała takich jabłek teraz jeść.
Oj tam zaraz bać się wszystkiego . Odpowiednia obróbka termiczna i .. wsuwasz . Z uśmiechem na twarzy wspominam psychozę z przed lat na tle zielonego ogórka . Co to się działo w Niemcowie hihihi . Tylko ja na taśmie do kasy miałam zielone ogórki i klienci patrzyli na mnie jak na ... samobójczynie . Przeżyłam mam się dobrze . !
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu w
RFN to jeszcze istnieje???????????sklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest możliwe
że lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż kupować w
europie?
Ktoś chyba zaspał
Republika Federalna Niemiec – państwo niemieckie, istniejące w latach 1949–1990!!!!!!!!!!
Odejdz czasem bahati od garówQQ
To ciocia W. tak mówi, co ja tam wiem... Nie istotne to w temacie jabłek na pewno.
bahati ale to nawet małe dziecko wie że, został obalony mur berliński, no co ty...
No tak... mur... ale Niemcy są Republika Federalna
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu
wsklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest
możliweże lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż
kupować weuropie?
RFN to jeszcze istnieje??????????? Ktoś chyba
zaspał
A wujek Google napisal: http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcy#Powi.C4.85zania_z_Polsk.C4.85
""Niemcy, Republika Federalna Niemiec (RFN; niem.: Deutschland, Bundesrepublik Deutschland, BRD, [ˈbʊndəsʁepuˌbliːk ˈdɔʏtʃlant], wymowa i) – państwo federacyjne położone w zachodniej i środkowej Europie. Składa się z 16 krajów związkowych (landów), a jego stolicą i największym miastem jest Berlin. ""
a może by tak poszukać nowych rynków zbytu. mieszkam w RFN i tu w
Ty naprawdę mieszkasz jeszcze w RFN??? Pewnie koło muru berlińskiego?sklepach są jabłka z afryki to samo było w UK. jak to jest możliwe
że lepiej opłaca się sprowadzać jabłka z afryki niż kupować w
europie?
To jaka jest teraz właściwa nazwa państwa niemieckiego?
http://europa.eu/about-eu/countries/member-countries/germany/index_pl.htm
Nazwa państwa jest jak najbardziej prawidłowa i aktualna,niezależnie czy ktoś mieszka w pobliżu muru,czy nie.