Właśnie natrafiłam na artykuł w sieci o gotowaniu ziemniaków. Zawsze zalewałam je zimną wodą, a teraz wyczytałam, że zalane wrzątkiem tracą mniej witamin. A jak Wy gotujecie ziemniaki?
Przy moim zalataniu wybieram opcję, którą ogarniam, czyli obieram ziemniaki, płuczę, zalewam zimną wodą, nastawiam na gaz, solę. Skąd wiem kiedy gotowe? Od momentu zagotowania wody nastawiam minutnik na 15 minut. Zawsze są w sam raz :)
Robię podobnie jak matni zalewam zimną wodą , czasem wcześniej obieram aby po powrocie do domu szybciutko zacząć gotować . Nie nastawiam minutnika , każda odmiana ziemniaka ma swój czas gotowania . Widelec jest moim probierzem . Od przedwojennej kucharki z pańskiego dworu dowiedziałam się ,że ziemniaków nie gotujemy w osolonej wodzie . Solimy kiedy już odlaliśmy wodę .
Jako kujawianka na pogranicza poznańskiego jestem fanką ''pyry'' , zaznaczam dobrej, jadalnej nie pastewnej . Na małym zagonie mam zawsze 3 odmiany, co roku nabywam lub wymieniam na inne . Niektóre są bardzo dobre jako ziemniak z wody lub purre . Inne są wspaniałe na kluski śląskie czy placki ziemniaczane.
Ja też zawsze zalewałam zimną wodą. Całkiem niedawno moja siostra, która w tej dziedzinie wie chyba już wszystko ( Technolog Żywienia - nauczyciel ) uświadomiła mnie, że powinno się je zalewać niekoniecznie wrzątkiem, ale ciepłą wodą żeby skrócić niepotrzebny czas ich "taplania się" w wodzie właśnie z powodu tych witamin.
Od kilku lat wrzątkiem. Mam wrażenie, że usprawnia mi to pracę w kuchni - za chwilę się gotują i mogę włączyć timer. Z zalanymi zimną wodą jest u mnie jak z mlekiem - zawsze wykipią.
A witaminy? Biorąc pod uwagę, że za chwilę będziemy mieć ebolę w Europie, to chyba bez różnicy.
Ja soliłam zawsze przed zagotowaniem, ale od niedawna jestem w posiadaniu garnków do których PODOBNO nie można sypać soli "na zimno" bo sczernieją w środku. Nie ryzykowałam i nie wsypywałam do tej pory. Plusem tego jest to, że kiedy kartofle mi wykipią nie mam białej całej kuchenki od soli :)
Możesz posmarować wewnętrzny rant garnka przed gotowaniem i lekko uchylić pokrywkę zostawiając ją pod takim skosem do zagotowania. Aha, przypomniało mi się jeszcze, że ziemniaki będą smaczniejsze jak doda się do gotowania gałązkę kopru. :-)
Fajnie smakują z ... dodatkiem cebuli . Taka średnia lub małą w zależności od ilości ziemniaków dołożyć . Niech się razem ugotują .. Purre smakuje wtedy wybornie z dodatkiem masła , mleka lub śmietanki .
Młode ziemniaki gotuję z odrobiną kminku. Tak robiła moja babciunia. Wiadomo, nie każdemu kminek smakuje. Pamiętam czasy z dzieciństwa, kiedy był chleb z kminkiem i to "paskudztwo" wydłubywałam. Teraz jestem wszystkożerna, no prawie.
Ziemniaki zalewam gorącą wodą z kranu. By skrócić czas gotowania niestety przekrawam je w zależności od wielkości na 1/2,1/4 (trochę wartości przez to ucieka). Solę od razu. Zawsze ustawiam czas, który może się ciut różnić w zależności od gatunku. Sprawdzam nożem czy gotowe. Najczęściej jest to 33 min od momentu włączenia gazu.
Minęły czasy kiedy też otwierałam drzwi głodna jak wilk i liczyła się każda minuta, bo za chwilę otwierało drzwi potrójnie głodne, o głowę wyższe dziecko. Wtedy w płaszczu i butach wpadałam prosto do kuchni - nastawiałam czajnik z wodą - szybko rozbierałam się - obierałam ziemniaki krojąc je na 4 lub 6, w tym czasie czajnik już gwizdał, soliłam, zalewałam wrzątkiem - i takie kawałeczki gotowe były po 13 - 15 minutach - idealne na pure' - choć "kawałki w całości" też nam nie przeszkadzały
Dzisiaj przeważnie zalewam zimną wodą, soląc je w chwili nastawienia na gaz.
Od lat,albo zalewam gorącą wodą,wtedy solę pod koniec gotowania,albo gotuje na parze i solę po ugotowaniu.Te drugie są smaczniejsze,ale jeśli ziemniaki są przenawożone,lepiej zalać wodą.Tłuszcz dodałam tylko kilka razy,ale przestałam.Z olejem czy margaryną nie smakowały mi,a dobrego masła szkoda wylewać do zlewu.No,chyba że gotowałabym zupę,to można do niej odlać.Staram się tak dobierać garnek,żeby nie był wypełniony po brzegi,to i woda nie kipi.Opracowałam już sposób na prawie ekspresowe gotowanie.Garnek na ziemniaki,z niewielką ilością wody nastawiam na gotowanie.W czajniku również zagotowuję wodę (szybciej się gotuje niż w garnku na gazie).Następnie obieram ziemniaki.Na 3 osoby nie ma ich dużo,zajmuje mi to kilka minut.Wody zagotowują się mniej więcej jednocześnie.Wrzucam ziemniaki-jednakowej wielkości lub "zminimalizowane' za pomocą noża.No i reszta zależy od odmiany ziemniaków,które to staram się kupować sprawdzone.Jeśłi mam możliwość,na sałatki czy zapiekanki przeznaczam inne,do 2 dania.zresztą Nieważne,na co nastawiam,ważne żeby woda się zagotowała w garnku z chwilą obrania ziemniaków,bo i ona gorąca,i garnek.
Jeszcze jedn,jeśli tłukę ziemniaki na 'pure",to albo z masłem,albo ze słodką śmietanką.Zdarza sie i z margaryna,ale rzadko.Do niektórych potraw,np podane osobno do zupy,polewam przesmażonym masłem lub słoniną,z cebulką.
Ja zalewam zimną wodą. Z czystego wygodnictwa - nie chce mi się pamiętać o gotującej wodzie. Solę, gdy tylko woda się zagotuje - ze względu na garnki, które od soli nabierają plam. Już się przyzwyczaiłam do tego - że rodzaj garnka nie ma znaczenia.
Nie lubię soli bezpośrednio na jedzeni, wolę ją przegotowaną. Solę również warzywa gotowane na parze przed gotowaniem.
Żeby nie kipiały - odpowiednio duży garnek do ilości ziemniaków i woda do max 3/4 pojemności.
Przeczytałam coś takiego: le?! No, ile razy zalewaliście kuchenkę w trakcie gotowania – my wam powiemy – wiele razy :) Wstawiasz na palnik jakiś garnek, ktoś zadzwonił zapomniełaś/eś, że tam w kuchni się już gotuje i masz później… nawet rycerz w lśniącej zbroi z mleczkiem do czyszczenia nie pomoże, bo tak przywarło, że należałoby młotem pneumatycznym potraktować. Jest na to sprytny patent, po prostu położyć drewnianą łopatkę lub łyżkę na garnku – sprawdzone, nie kipi!
Weź pod uwagę, że są różne odmiany ziemniaków. Ja gotuję sposobem naszych babć- tylko jeden gatunek ziemniaków w garnku. Zimna woda, sól i kilka badyli suszonego kopru do gotowania. Widelcem sprawdzam miękkość. A potem to klasycznie- odparować i albo jeść takie, albo na puree. Każdy ma swoją ulubiona smakową odmianę ziemniaków, ale bez względu na odmianę, bo mogą być twardsze-zawsze trzeba stwierdzić dogotowanie widelcem, potem dopiero odlewać i odparowywać. I nie mieszać odmian ziemniaków w jednym garnku.
O,,,, to jeszcze lepszy sposób!!! Gratuluję! Obowiazkowo ukradne ten sposób! Pozdrawiam!)) Jak to zawsze człowiek może się nauczyć od mądrzejszych od siebie! Pozdrawiam serdecznie!
Jak dla mnie nóż za gładko wchodzi i "przekłamuje wynik badania" :) Widelec bardziej "prawdomówny".
A swoją drogą zdarzyło mi się parę razy w życiu trafić na ziemniaki, które za chol..e nie chciały poddać się badaniu na wkłucie - cały czas twarde. Jak się wkurzyłam i zlałam wodę, mówiąc sobie "trudno, i tak się gotowały (np.) 10 min. ponad standardowo przewidziany czas", okazywało się, że są miękkie. Dopiero po zlaniu!!
Teraz już lecę tylko na wyliczeniu czasowym i jakoś się udaje zawsze mieć ziemniaki miękkie :)
As nie miałam takiego przypadku ale myślę,ze można by poeksperymentować i zalać wrzątkiem i pogotować jeszcze albo skropić olejem itd. i wrzucić do piekarnika aby doszły
Podobno we wrzątku hartowana stal traci właściwości i przez to nóż szybciej się tępi. Nie wiem ile w tym prawdy, ale staram się nie wkładać noży do zmywarki i do wrzątku.
Jak byłam nastolatką nie raz oberwałam od mamy za gotowanie różnych ziemniaków w jednym garnku)) Ojej, jak się wtedy przepierałam z mama, że to nieważne)) Dziś wiem, że mama miała rację))Jedne szybciej się rozgotowuja, a inne twarde! Jeden gatunek ziemniaków w garnku ma być.
To prawda,każda odmiana ziemniakow inaczej się gotuje,niektóre są świetne na kluski śląskie a inne do zupy czy do sałatki.Ja,kiedy mam obierać ziemniaki od razu nastawiam w garnku trochę wody do gotowania ziemniaków.Póżniej obrane ziemniaki płuczę,kroję,wkładam do gorącej wody i uzupełniam zimną-zawsze to trochę szybciej.
Właśnie natrafiłam na artykuł w sieci o gotowaniu ziemniaków. Zawsze zalewałam je zimną wodą, a teraz wyczytałam, że zalane wrzątkiem tracą mniej witamin. A jak Wy gotujecie ziemniaki?
Przy moim zalataniu wybieram opcję, którą ogarniam, czyli obieram ziemniaki, płuczę, zalewam zimną wodą, nastawiam na gaz, solę. Skąd wiem kiedy gotowe? Od momentu zagotowania wody nastawiam minutnik na 15 minut. Zawsze są w sam raz :)
Trudno, że tracą witaminy :(
Robię podobnie jak matni zalewam zimną wodą , czasem wcześniej obieram aby po powrocie do domu szybciutko zacząć gotować . Nie nastawiam minutnika , każda odmiana ziemniaka ma swój czas gotowania . Widelec jest moim probierzem . Od przedwojennej kucharki z pańskiego dworu dowiedziałam się ,że ziemniaków nie gotujemy w osolonej wodzie . Solimy kiedy już odlaliśmy wodę .
Jako kujawianka na pogranicza poznańskiego jestem fanką ''pyry'' , zaznaczam dobrej, jadalnej nie pastewnej . Na małym zagonie mam zawsze 3 odmiany, co roku nabywam lub wymieniam na inne . Niektóre są bardzo dobre jako ziemniak z wody lub purre . Inne są wspaniałe na kluski śląskie czy placki ziemniaczane.
które są pastewne i po czym je poznajesz? Wczoraj Gessler w kuchennych rewolucjach też mówiła o pastewnych, nie odróżniam tegojestem fanką ''pyry'' , zaznaczam dobrej, jadalnej nie pastewnej .
Pastewna odmiana jest łykowata , ziemniaki po ugotowaniu robią się lekko twardawe i szybko ciemnieją . Dla mnie to już jest dyskwalifikacja kuchenna .
Pastewna odmiana jest łykowata , ziemniaki po ugotowaniu robią się lekko
no tak, tylko to już po zawodach. Miałam na myśli, jak poznajesz te ziemniaki przed ugotowaniem ;)twardawe i szybko ciemnieją . Dla mnie to już jest dyskwalifikacja kuchenna
.
Nie wyobrażam sobie jeść ziemniaki gotowane bez soli. Kilka razy w życiu zapomniałam i wrażenia było ekstremalne. :D Nigdy więcej!
Ja też nie.... ale ponoć można i ziemniak ma tyle w sobie soli ,że dla osób na diecie bezsolnej smakuje w sam raz...
Ja też zawsze zalewałam zimną wodą. Całkiem niedawno moja siostra, która w tej dziedzinie wie chyba już wszystko ( Technolog Żywienia - nauczyciel ) uświadomiła mnie, że powinno się je zalewać niekoniecznie wrzątkiem, ale ciepłą wodą żeby skrócić niepotrzebny czas ich "taplania się" w wodzie właśnie z powodu tych witamin.
Najczęsciej zalewam zimną, ale przytrafia mi się wrzucac do wrzatku i wtedy mam wrażenie ze gotują się szybciej.
Od kilku lat wrzątkiem. Mam wrażenie, że usprawnia mi to pracę w kuchni - za chwilę się gotują i mogę włączyć timer. Z zalanymi zimną wodą jest u mnie jak z mlekiem - zawsze wykipią.
A witaminy? Biorąc pod uwagę, że za chwilę będziemy mieć ebolę w Europie, to chyba bez różnicy.
Nie będę oryginalna, niestety :)
Ale co robić, żeby nie wykipiały?
Nie będę oryginalna, niestety :) Ale co robić, żeby nie wykipiały?
Stać obok i pilnować? .... zresztą.... i tak wykipią (moje tak robią)Ciężkie jest życie, żeby taki kartofel zajmował nasz czas
A moje tylko czekają, aż się odwrócę, żeby wykipieć
To tak jak moje mleko, żebym nie wiem jak pilnowała i tak wykipi, a w specjalnym garnku po prostu gotować NIENAWIDZĘ.
włożyć do większego garnka
...dołozyć ociupinkę masełka albo kapkę oleju:)
... i przykryć czy lekko odchylić pokrywę? A kiedy solić, przed czy po zagotowaniu? Tylko masło czy np. DELMA też się nada?
Ja jak nie osolę od razu to mur beton zapomnę :(
Ja też tak mam ..
Też solę od razu i nastawiam minutnik na 25 minut, bo niestety pamięć krótka... :-)
Pokrywka lekko uchylona, solę po zagotowaniu, czy delma się nada nie wiem bo uzywam masła...w tej sytuacji chyba wybrałabym kapkę oleju/oliwy
Też solę po zagotowaniu,ponoć szybciej się ugotują :)
Ja soliłam zawsze przed zagotowaniem, ale od niedawna jestem w posiadaniu garnków do których PODOBNO nie można sypać soli "na zimno" bo sczernieją w środku. Nie ryzykowałam i nie wsypywałam do tej pory. Plusem tego jest to, że kiedy kartofle mi wykipią nie mam białej całej kuchenki od soli :)
Możesz posmarować wewnętrzny rant garnka przed gotowaniem i lekko uchylić pokrywkę zostawiając ją pod takim skosem do zagotowania. Aha, przypomniało mi się jeszcze, że ziemniaki będą smaczniejsze jak doda się do gotowania gałązkę kopru. :-)
Fajnie smakują z ... dodatkiem cebuli . Taka średnia lub małą w zależności od ilości ziemniaków dołożyć . Niech się razem ugotują .. Purre smakuje wtedy wybornie z dodatkiem masła , mleka lub śmietanki .
Młode ziemniaki gotuję z odrobiną kminku. Tak robiła moja babciunia. Wiadomo, nie każdemu kminek smakuje. Pamiętam czasy z dzieciństwa, kiedy był chleb z kminkiem i to "paskudztwo" wydłubywałam. Teraz jestem wszystkożerna, no prawie.
Tak, do młodych kminek , sposób Babciny :) Do starych można dodać ząbek czosnku:)
Makuś a ja przeczytałam .. do starych ząbek .. babci . Głupawka pospolita .. )))
Makuś a ja przeczytałam .. do starych ząbek .. babci . Głupawka pospolita
.. )))
Martynko ! Ja miałam dokładnie , dłubałam z pajdy mówiąc '' mrówki wypad '' . Teraz już wsuwam bez emocji .. )))
Nie będę oryginalna, niestety :) Ale co robić, żeby nie wykipiały?
Wyczytałam gdzieś, że dodać należy tłuszcz do wody i wtedy nie kipi.U mnie czasem to działa, a częściej nie:(
Nie potrzebny jest żaden tłuszcz ... po prostu większy garnek i mniej wody. Nic nie ma prawa '' kipnąć '' .
Dodanie tłuszczu nie zapobiega wykipieniu, skraca jedynie troszkę czas gotowania.
Zalewam zimną wodą, solę i mam " z głowy" :):):)
Podpowiem , nie przykrywać
Ja przykrywam ale nie całkiem. Zostawiam lekko uchyloną i odpowiedniej wielkości garnek jak już koleżanki pisały.
Ziemniaki zalewam gorącą wodą z kranu. By skrócić czas gotowania niestety przekrawam je w zależności od wielkości na 1/2,1/4 (trochę wartości przez to ucieka). Solę od razu. Zawsze ustawiam czas, który może się ciut różnić w zależności od gatunku. Sprawdzam nożem czy gotowe. Najczęściej jest to 33 min od momentu włączenia gazu.
Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Muszę kiedyś wypróbować zalać ciepłą wodą.
Wielkiej różnicy nie zauważysz. Może minimalnie szybciej się ugotują najwyżej ale nie dużo. Ja czy zimna czy gorącą gotuję tyle samo.
As,moja metodą szybciej.jak wracam z pracy głodna jak wilk,to i te 5 minut ważne.A zaręczam Ci,że róznica jest wieksza.
Minęły czasy kiedy też otwierałam drzwi głodna jak wilk i liczyła się każda minuta, bo za chwilę otwierało drzwi potrójnie głodne, o głowę wyższe dziecko. Wtedy w płaszczu i butach wpadałam prosto do kuchni - nastawiałam czajnik z wodą - szybko rozbierałam się - obierałam ziemniaki krojąc je na 4 lub 6, w tym czasie czajnik już gwizdał, soliłam, zalewałam wrzątkiem - i takie kawałeczki gotowe były po 13 - 15 minutach - idealne na pure' - choć "kawałki w całości" też nam nie przeszkadzały
Dzisiaj przeważnie zalewam zimną wodą, soląc je w chwili nastawienia na gaz.
Skąd ja to znam?Teraz już nie zawsze mi się spieszy,ale pozostałam przy gorącej wodzie.
Wyczytałam kiedyś,że wodę powinno się solić jak zacznie wrzeć bo sól opóźnia moment zagotowania.
Dokładnie :)
Od lat,albo zalewam gorącą wodą,wtedy solę pod koniec gotowania,albo gotuje na parze i solę po ugotowaniu.Te drugie są smaczniejsze,ale jeśli ziemniaki są przenawożone,lepiej zalać wodą.Tłuszcz dodałam tylko kilka razy,ale przestałam.Z olejem czy margaryną nie smakowały mi,a dobrego masła szkoda wylewać do zlewu.No,chyba że gotowałabym zupę,to można do niej odlać.Staram się tak dobierać garnek,żeby nie był wypełniony po brzegi,to i woda nie kipi.Opracowałam już sposób na prawie ekspresowe gotowanie.Garnek na ziemniaki,z niewielką ilością wody nastawiam na gotowanie.W czajniku również zagotowuję wodę (szybciej się gotuje niż w garnku na gazie).Następnie obieram ziemniaki.Na 3 osoby nie ma ich dużo,zajmuje mi to kilka minut.Wody zagotowują się mniej więcej jednocześnie.Wrzucam ziemniaki-jednakowej wielkości lub "zminimalizowane' za pomocą noża.No i reszta zależy od odmiany ziemniaków,które to staram się kupować sprawdzone.Jeśłi mam możliwość,na sałatki czy zapiekanki przeznaczam inne,do 2 dania.zresztą Nieważne,na co nastawiam,ważne żeby woda się zagotowała w garnku z chwilą obrania ziemniaków,bo i ona gorąca,i garnek.
Jeszcze jedn,jeśli tłukę ziemniaki na 'pure",to albo z masłem,albo ze słodką śmietanką.Zdarza sie i z margaryna,ale rzadko.Do niektórych potraw,np podane osobno do zupy,polewam przesmażonym masłem lub słoniną,z cebulką.
Czasu nie mierzę,obywa się bez stopera.
Ja zalewam zimną wodą. Z czystego wygodnictwa - nie chce mi się pamiętać o gotującej wodzie. Solę, gdy tylko woda się zagotuje - ze względu na garnki, które od soli nabierają plam. Już się przyzwyczaiłam do tego - że rodzaj garnka nie ma znaczenia.
Nie lubię soli bezpośrednio na jedzeni, wolę ją przegotowaną. Solę również warzywa gotowane na parze przed gotowaniem.
Żeby nie kipiały - odpowiednio duży garnek do ilości ziemniaków i woda do max 3/4 pojemności.
Zalewam wrzątkiem.
Bardzo często po odparowaniu dodaję masło, zgnieciony czosnek i gałązkę rozmarynu.
Do puree jogurt i masło, ale oczywiście nie zawsze, to zależy od tego z czym mają być podane ziemniaki.
Z zasady gotuję warzywa tak: to co nad ziemią w gorącej, to co pod ziemią w zimnej wodzie. Solę od razu.
No to ziemniaki jak? Bo niejasno piszesz!
No ... żremy tę podziemną część, to zimną wodą! :D
Przeczytałam coś takiego: le?! No, ile razy zalewaliście kuchenkę w trakcie gotowania – my wam powiemy – wiele razy :)
Wstawiasz na palnik jakiś garnek, ktoś zadzwonił zapomniełaś/eś, że tam w kuchni się już gotuje i masz później… nawet rycerz w lśniącej zbroi z mleczkiem do czyszczenia nie pomoże, bo tak przywarło, że należałoby młotem pneumatycznym potraktować.
Jest na to sprytny patent, po prostu położyć drewnianą łopatkę lub łyżkę na garnku – sprawdzone, nie kipi!
Weź pod uwagę, że są różne odmiany ziemniaków. Ja gotuję sposobem naszych babć- tylko jeden gatunek ziemniaków w garnku. Zimna woda, sól i kilka badyli suszonego kopru do gotowania. Widelcem sprawdzam miękkość. A potem to klasycznie- odparować i albo jeść takie, albo na puree. Każdy ma swoją ulubiona smakową odmianę ziemniaków, ale bez względu na odmianę, bo mogą być twardsze-zawsze trzeba stwierdzić dogotowanie widelcem, potem dopiero odlewać i odparowywać. I nie mieszać odmian ziemniaków w jednym garnku.
Ja nie lubię sprawdzać widelcem. Sprawdzam nożem, który ma szpic.
O,,,, to jeszcze lepszy sposób!!! Gratuluję! Obowiazkowo ukradne ten sposób! Pozdrawiam!)) Jak to zawsze człowiek może się nauczyć od mądrzejszych od siebie! Pozdrawiam serdecznie!
Jak dla mnie nóż za gładko wchodzi i "przekłamuje wynik badania" :) Widelec bardziej "prawdomówny".
A swoją drogą zdarzyło mi się parę razy w życiu trafić na ziemniaki, które za chol..e nie chciały poddać się badaniu na wkłucie - cały czas twarde. Jak się wkurzyłam i zlałam wodę, mówiąc sobie "trudno, i tak się gotowały (np.) 10 min. ponad standardowo przewidziany czas", okazywało się, że są miękkie. Dopiero po zlaniu!!
Teraz już lecę tylko na wyliczeniu czasowym i jakoś się udaje zawsze mieć ziemniaki miękkie :)
Heaahahah.Gratuluję!!!
Co zrobić jak przez przypadek nie sprawdzę miękkości. Odcedzę. Chcę utłuc i są twarde? Da się je jakoś ugotować jeszcze?
As nie miałam takiego przypadku ale myślę,ze można by poeksperymentować i zalać wrzątkiem i pogotować jeszcze albo skropić olejem itd. i wrzucić do piekarnika aby doszły
O rety, a co to za odmiana taka? Z kamienia? To jakies pastewne chyba ziemniaki))
Nie powinno się wkładać noża do wrzątku, ale jak widać można i tak...
Dlaczego nie powinno się?
Podobno we wrzątku hartowana stal traci właściwości i przez to nóż szybciej się tępi. Nie wiem ile w tym prawdy, ale staram się nie wkładać noży do zmywarki i do wrzątku.
Jak byłam nastolatką nie raz oberwałam od mamy za gotowanie różnych ziemniaków w jednym garnku)) Ojej, jak się wtedy przepierałam z mama, że to nieważne)) Dziś wiem, że mama miała rację))Jedne szybciej się rozgotowuja, a inne twarde! Jeden gatunek ziemniaków w garnku ma być.
To prawda,każda odmiana ziemniakow inaczej się gotuje,niektóre są świetne na kluski śląskie a inne do zupy czy do sałatki.Ja,kiedy mam obierać ziemniaki od razu nastawiam w garnku trochę wody do gotowania ziemniaków.Póżniej obrane ziemniaki płuczę,kroję,wkładam do gorącej wody i uzupełniam zimną-zawsze to trochę szybciej.