Jestem ciekawa ile w waszych przychodniach trzeba czekać na wizytę u lekarza ze zdrowym dzieckiem?
W mojej bardzo dłuuuugo:(
Umówiłam kilka dni temu mojego, już 4 latka na bilans...termin to 14 październik...
Masakra z tym czekaniem.Kiedy był malutki, to myślałam,że szczepień nigdy nie skończymy... Takie odległe terminy..a jak jeszcze zdarzyła się choroba...to kolejne półtorej-dwa miesiące czekania...:(
Z chorym nie ma problemu, tego samego dnia przyjmują
W mojej poprzedniej przychodni nie było żadnego czekania.Dzwoniłam rano, że chcę przyjść. Padało pytanie: zdrowe, czy chore dziecko? Podawali godzinę i tyle...a tu masakra...
W "mojej" przychodni poradnia dla dzieci zdrowych istnieje własciwie wyłacznie w celu szczepień i bilansów... W innych przypadkach pani w rejestracji nie potrafi zrozumiec celu takiej wizyty. Nie byłam w stanie jej wytłumaczyc ze moje dziecko jest zdrowe i chcę tylko skierowania do ortodonty (a kilka lat wcześniej do ortopedy)-wyznaczyła mi dzień i godzinę wśród chorych. Skończyło sie na tym że poszłam sama a dziecko zostało w domu. Terminy również nie są od ręki ale jednak nie 2 miesiace. Często z chorym dzieckiem trudno się dostać (szczególnie w okresach kiedy infekcje szaleją), trzeba odstać nawet 5-6 godzin bo takie są tłumy...ale coś za coś- Pani Doktor to złoty człowiek i stąd te kolejki
Ja miałam podobnie parę dni temu w mojej przychodni.Dzwoniłam umówić się na wizytę bo potrzebowałam skierowanie do laryngologa dla mojego synka ,a Pani w recepcji wyznaczyła mi termin za miesiąc mówiąc,że dla zdrowych dzieci wcześniejszych terminów nie ma...jakieś szaleństwo:/// Zdenerwowałam się strasznie bo moje dziecko ma najprawdopodobniej przewlekłe zapalenie zatok i w końcu chciałam wybrać się z nim do laryngologa na koszt NFZ.Niestety raczej będę zmuszona wybrać się gdzieś prywatnie, tylko z drugiej strony nie mam pojęcia gdzie bo nie słyszałam nic o dobrym laryngologu w Łodzi...Może ktoś z Was drodzy forumowicze mi poradzi dobrego laryngologa? Ja znalazłam tylko tą przychodnie http://www.salve.pl/Poradnie-specjalistyczne/laryngologiczna,100,0,10 ale tu też nazwiska tych wszystkich laryngologów mi nic nie mówią.Będę wdzięczna jeśli ktoś mi doradzi.Pozdrawiam:)
Zadzwoń do kliniki laryngologii dziecięcej, do sekretariatu (piszę małymi, bo nie wiem, jak się u was nazywa). Spytaj sekretarkę. Jeśli jest "umna" to ci powie do kogo pójść i jeszcze, kto gdzie przyjmuje.
Dobrze rozumiem, że lekarz rodzinny przyjmie Cię za miesiąc by wystawić skierowanie do laryngologa? Czy na laryngologa masz czekać miesiąc? Jeśli do lekarza rodzinnego to ja bym zadzwoniła ze skargą do NFZ.
Tam gdzie ja chodzę z dzieckiem ( prywatna poradnia, która ma kontrakt z NFZ ) w zasadzie nie czekam. Jeśli dziecko chore to mówią na którą mam być godzinę - jestem i można powiedzieć, że bez dodatkowego siedzenia w poczekalni wchodzę z maluchem od razu.
Szczepienia wszystkie mieliśmy w terminie, bo kiedy zrobiliśmy jedno pielęgniarka od razu wpisywała mnie w książeczkę zdrowia dziecka, a sobie w zeszyt datę następnego szczepienia czyli z dzieckiem zdrowym byłam umawiana już kilka tygodni wcześniej i bez zbędnego dzwonienia i rejestrowania się przyjeżdżałam na umówioną datę. W maju byłam na szczepieniu z młodą to już umówiła mnie na 1 października ma bilans dwulatka.
Jeśli potrzebuję receptę na mleko, albo leki dla moich małych alergików czy też jakieś skierowanie to wystarczy że zadzwonię, a kiedy będzie mi posowało to odbiorę w rejestracji.
W tym roku przechodziłam bilans 18-latka i szczepienia 13-latka.
Zarejestrowanie się do bilansu to był cyrk - może to zrobić tylko lekarz rodzinny (a poradnia już "dorosła"). Jak się po którejś próbie wkurzyłam i powiedziałam (fakt, że grzecznie ;) ) że mi i synowi ten bilans jest po g... potrzebny i równie dobrze możemy go nie robić, to pani w rejestracji jakoś znalazła termin na następny dzień (wcześniej nikt z taką propozycją nie wyszedł).
Młodego do szczepienia rejestrowałam z dziećmi chorymi, bo nie mam czasu latać sto razy i liczyć, że wśród zdrowych znajdzie się termin :) Na szczęście było już ciepło i u chorych nie było kolejek.
Moja przychodnia w zasadzie jest prywatna (czy są jeszcze państwowe??), bo jest sp. z o.o. dwóch panów, ale podejście do pacjenta... takie jak szefów tej spółki (dwóch ustawionych w mieście buców)
Przez rok moje dzieci, a w zasadzie wtedy jedna córka była pacjentką Gminnego Ośrodka Zdrowia, tam tez panowały dziwne zasady (pacjenci dostają numerki na karteczkach i z nimi wchodzą do gabinetu). Tam gdzie chodzę teraz jest jedna pani dr i dwie pielęgniarki i to cały personel. Aaaa... jeszcze pani która sprząta jest.
W ubiegłym roku nasza lekarka zrezygnowała z urlopu na rzecz swoich małych pacjentów. Mąż z dziećmi pojechali do Chorwacji, a nasza pani dr przyjmowała dzieci.
Nigdy nie odmówiła przyjęcia dziecka, choćby po godzinach miała siedzieć.
Mało tego - nasza pediatra odpowiada rodzicom na pytania na FB i NK, a kiedy nie można się do niej dodzwonić prywatnie ( po tez przyjmuje ) wystarczy napisać sms.
Brzmi jak w bajce, ale opinie na rankingu lekarzy mówią same za siebie :)
U mnie jest tak samo. No, może czasami trzeba trochę poczekać jak przedłuży się wizyta innego pacjenta lub zdarzy się jakiś nieprzewidziany wypadek. Leki na alergię lub np. zwolnienie krótkoterminowe z wf. po telefonie można odebrać w rejestracji. Na dodatek nasza pani doktor dysponuje zawsze wiedzą w której aptece są w promocji określone leki i właśnie tam kieruje z receptą.
W tych sprawach nasza pani dr też ma sporą wiedzę. Kiedy szukałam nebulizatora od razu podała mi adres i telefon gdzie moge go najtaniej kupić. Co do aptek u nas jest pewna sieć aptek, gdzie ludzie z innych miast przyjeżdżają bo im się opłaca. Kilka razy dostała też w naszej poradni darmowe kremy ( nie próbki ), a jak laseczki były maleńkie to takie pakiety dla niemowląt w pudełkach - pieluchy, chusteczki, jakiś słoiczek, krem, poradnik itp...
U mnie, w Polsce, był jeden dzień do każdego lekarza wyznaczony na dzieci zdrowe. Nie tylko one były przyjmowane w ten dzień - to jedyna wada, jedna poczekalnia dla wszystkich - ale miały pierwszeństwo. I jak nie było natłoku zdrowych, przechodzili od razu do osobnego gabinetu, bez siedzenia w poczekalni. Czyli - jak przychodził ktoś zdrowy, pani doktor "kończyła" pacjenta w gabinecie, przechodziła do tego drugiego. Jak było więcej zdrowych - to załatwiała wszystkich i dopiero potem wracała.
U mnie do zdrowych pacjentów rejestrują codziennie od godz 7. Ileś tam mają miejsc, że przyjmują z terminów, a ileś musi przyjąć pacjentów, którzy chcą się zarejestrować w ciągu dnia. Kiedyś zadzwoniłam o godz. 7:05 i Pani mi mówi, że nie ma miejsc i za 2 tyg termin. No to ja się wkurzyłam i pytam się co mi Pani za bzdury opowiada, że w ciągu 5 minut na pewno się nie zajęły wszystkie miejsca. Pofaflała coś, a ja byłam uparta i nieugięta, nie dałam się spławić podałam wszystkie z możliwych argumentów udowadniając jej, że kłamie i mnie w końcu zarejestrowała. Na szczęście moje dzieci nie chorują bo bym chyba zwariowała jakbym częściej musiała się zmagać z takimi sytuacjami.
moja pediatra przyjmuje 2 razy w tygodniu i ani razu nie miałam problemu z terminem wizyty, dzwonię i mam tego samego dnia wizytę. Powiem iż moja młoda dość często jest gościem u Pani doktor bo niestety jest zbyt wszędobylska i kończy się to na zastanawianiu czy szyć głowę czy opatrunek wystarczy.
Witajcie Kochani:)
Jestem ciekawa ile w waszych przychodniach trzeba czekać na wizytę u lekarza ze zdrowym dzieckiem?
W mojej bardzo dłuuuugo:(
Umówiłam kilka dni temu mojego, już 4 latka na bilans...termin to 14 październik...
Masakra z tym czekaniem.Kiedy był malutki, to myślałam,że szczepień nigdy nie skończymy... Takie odległe terminy..a jak jeszcze zdarzyła się choroba...to kolejne półtorej-dwa miesiące czekania...:(
Z chorym nie ma problemu, tego samego dnia przyjmują
W mojej poprzedniej przychodni nie było żadnego czekania.Dzwoniłam rano, że chcę przyjść. Padało pytanie: zdrowe, czy chore dziecko? Podawali godzinę i tyle...a tu masakra...
Jak to jest u Was?
W Zakopanem czy jest to dziecko zdrowe czy chore przyjmowane jest w ten sam dzień
W "mojej" przychodni poradnia dla dzieci zdrowych istnieje własciwie wyłacznie w celu szczepień i bilansów... W innych przypadkach pani w rejestracji nie potrafi zrozumiec celu takiej wizyty. Nie byłam w stanie jej wytłumaczyc ze moje dziecko jest zdrowe i chcę tylko skierowania do ortodonty (a kilka lat wcześniej do ortopedy)-wyznaczyła mi dzień i godzinę wśród chorych. Skończyło sie na tym że poszłam sama a dziecko zostało w domu. Terminy również nie są od ręki ale jednak nie 2 miesiace. Często z chorym dzieckiem trudno się dostać (szczególnie w okresach kiedy infekcje szaleją), trzeba odstać nawet 5-6 godzin bo takie są tłumy...ale coś za coś- Pani Doktor to złoty człowiek i stąd te kolejki
Ja miałam podobnie parę dni temu w mojej przychodni.Dzwoniłam umówić się na wizytę bo potrzebowałam skierowanie do laryngologa dla mojego synka ,a Pani w recepcji wyznaczyła mi termin za miesiąc mówiąc,że dla zdrowych dzieci wcześniejszych terminów nie ma...jakieś szaleństwo:/// Zdenerwowałam się strasznie bo moje dziecko ma najprawdopodobniej przewlekłe zapalenie zatok i w końcu chciałam wybrać się z nim do laryngologa na koszt NFZ.Niestety raczej będę zmuszona wybrać się gdzieś prywatnie, tylko z drugiej strony nie mam pojęcia gdzie bo nie słyszałam nic o dobrym laryngologu w Łodzi...Może ktoś z Was drodzy forumowicze mi poradzi dobrego laryngologa? Ja znalazłam tylko tą przychodnie http://www.salve.pl/Poradnie-specjalistyczne/laryngologiczna,100,0,10 ale tu też nazwiska tych wszystkich laryngologów mi nic nie mówią.Będę wdzięczna jeśli ktoś mi doradzi.Pozdrawiam:)
Zadzwoń do kliniki laryngologii dziecięcej, do sekretariatu (piszę małymi, bo nie wiem, jak się u was nazywa). Spytaj sekretarkę. Jeśli jest "umna" to ci powie do kogo pójść i jeszcze, kto gdzie przyjmuje.
Tak zrobiłam,wizytę mamy w piątek:)
Dobrze rozumiem, że lekarz rodzinny przyjmie Cię za miesiąc by wystawić skierowanie do laryngologa? Czy na laryngologa masz czekać miesiąc? Jeśli do lekarza rodzinnego to ja bym zadzwoniła ze skargą do NFZ.
Tam gdzie ja chodzę z dzieckiem ( prywatna poradnia, która ma kontrakt z NFZ ) w zasadzie nie czekam. Jeśli dziecko chore to mówią na którą mam być godzinę - jestem i można powiedzieć, że bez dodatkowego siedzenia w poczekalni wchodzę z maluchem od razu.
Szczepienia wszystkie mieliśmy w terminie, bo kiedy zrobiliśmy jedno pielęgniarka od razu wpisywała mnie w książeczkę zdrowia dziecka, a sobie w zeszyt datę następnego szczepienia czyli z dzieckiem zdrowym byłam umawiana już kilka tygodni wcześniej i bez zbędnego dzwonienia i rejestrowania się przyjeżdżałam na umówioną datę. W maju byłam na szczepieniu z młodą to już umówiła mnie na 1 października ma bilans dwulatka.
Jeśli potrzebuję receptę na mleko, albo leki dla moich małych alergików czy też jakieś skierowanie to wystarczy że zadzwonię, a kiedy będzie mi posowało to odbiorę w rejestracji.
To chyba zależy wiele od organizacji.
Twoja przychodnia to skarb :)
W tym roku przechodziłam bilans 18-latka i szczepienia 13-latka.
Zarejestrowanie się do bilansu to był cyrk - może to zrobić tylko lekarz rodzinny (a poradnia już "dorosła"). Jak się po którejś próbie wkurzyłam i powiedziałam (fakt, że grzecznie ;) ) że mi i synowi ten bilans jest po g... potrzebny i równie dobrze możemy go nie robić, to pani w rejestracji jakoś znalazła termin na następny dzień (wcześniej nikt z taką propozycją nie wyszedł).
Młodego do szczepienia rejestrowałam z dziećmi chorymi, bo nie mam czasu latać sto razy i liczyć, że wśród zdrowych znajdzie się termin :) Na szczęście było już ciepło i u chorych nie było kolejek.
Moja przychodnia w zasadzie jest prywatna (czy są jeszcze państwowe??), bo jest sp. z o.o. dwóch panów, ale podejście do pacjenta... takie jak szefów tej spółki (dwóch ustawionych w mieście buców)
Przez rok moje dzieci, a w zasadzie wtedy jedna córka była pacjentką Gminnego Ośrodka Zdrowia, tam tez panowały dziwne zasady (pacjenci dostają numerki na karteczkach i z nimi wchodzą do gabinetu). Tam gdzie chodzę teraz jest jedna pani dr i dwie pielęgniarki i to cały personel. Aaaa... jeszcze pani która sprząta jest.
W ubiegłym roku nasza lekarka zrezygnowała z urlopu na rzecz swoich małych pacjentów. Mąż z dziećmi pojechali do Chorwacji, a nasza pani dr przyjmowała dzieci.
Nigdy nie odmówiła przyjęcia dziecka, choćby po godzinach miała siedzieć.
Mało tego - nasza pediatra odpowiada rodzicom na pytania na FB i NK, a kiedy nie można się do niej dodzwonić prywatnie ( po tez przyjmuje ) wystarczy napisać sms.
Brzmi jak w bajce, ale opinie na rankingu lekarzy mówią same za siebie :)
U mnie jest tak samo. No, może czasami trzeba trochę poczekać jak przedłuży się wizyta innego pacjenta lub zdarzy się jakiś nieprzewidziany wypadek. Leki na alergię lub np. zwolnienie krótkoterminowe z wf. po telefonie można odebrać w rejestracji. Na dodatek nasza pani doktor dysponuje zawsze wiedzą w której aptece są w promocji określone leki i właśnie tam kieruje z receptą.
W tych sprawach nasza pani dr też ma sporą wiedzę. Kiedy szukałam nebulizatora od razu podała mi adres i telefon gdzie moge go najtaniej kupić. Co do aptek u nas jest pewna sieć aptek, gdzie ludzie z innych miast przyjeżdżają bo im się opłaca. Kilka razy dostała też w naszej poradni darmowe kremy ( nie próbki ), a jak laseczki były maleńkie to takie pakiety dla niemowląt w pudełkach - pieluchy, chusteczki, jakiś słoiczek, krem, poradnik itp...
W ten sam dzień w którym chcę. Na bilans czy szczepienie to ośrodek sam dzwoni lub daje kartkę kiedy mam przyjechać.
U mnie, w Polsce, był jeden dzień do każdego lekarza wyznaczony na dzieci zdrowe. Nie tylko one były przyjmowane w ten dzień - to jedyna wada, jedna poczekalnia dla wszystkich - ale miały pierwszeństwo. I jak nie było natłoku zdrowych, przechodzili od razu do osobnego gabinetu, bez siedzenia w poczekalni. Czyli - jak przychodził ktoś zdrowy, pani doktor "kończyła" pacjenta w gabinecie, przechodziła do tego drugiego. Jak było więcej zdrowych - to załatwiała wszystkich i dopiero potem wracała.
U mnie do zdrowych pacjentów rejestrują codziennie od godz 7. Ileś tam mają miejsc, że przyjmują z terminów, a ileś musi przyjąć pacjentów, którzy chcą się zarejestrować w ciągu dnia. Kiedyś zadzwoniłam o godz. 7:05 i Pani mi mówi, że nie ma miejsc i za 2 tyg termin. No to ja się wkurzyłam i pytam się co mi Pani za bzdury opowiada, że w ciągu 5 minut na pewno się nie zajęły wszystkie miejsca. Pofaflała coś, a ja byłam uparta i nieugięta, nie dałam się spławić podałam wszystkie z możliwych argumentów udowadniając jej, że kłamie i mnie w końcu zarejestrowała. Na szczęście moje dzieci nie chorują bo bym chyba zwariowała jakbym częściej musiała się zmagać z takimi sytuacjami.
moja pediatra przyjmuje 2 razy w tygodniu i ani razu nie miałam problemu z terminem wizyty, dzwonię i mam tego samego dnia wizytę. Powiem iż moja młoda dość często jest gościem u Pani doktor bo niestety jest zbyt wszędobylska i kończy się to na zastanawianiu czy szyć głowę czy opatrunek wystarczy.