Mamy watki obiadowe, kolacyjne, wypiekowe, sniadaniowe... A watku poza kulinarnego do chwalenia sie brak! Co fajnego dzis zrobilscie, a moze wczoraj i nie mieliscie gdzie sie pochwalic? Mile widziane dlugasne opisy i oczywiscie zdjecia. Pamietajcie, ze fajnosc to pojecie wzgledne, wiec wszystko co sami za takie uwazacie zaraz chwalcie, a co! Nie musimy robic wszystkiego doskonale, zwlaszcza, ze pogoda najchetniej wgonilaby czlowieka pod koc, prawda? Wiec... Ja zaczne. Ostatnio zrobilam Mlodej fajny makijaz i papierowe kwiatki. :D
Pogoda akurat za oknem piękna ..nawet chyba kije odpalę ..Z fajnych rzeczy .. cały dzień spokojnie, harmonijnie przebiegł i chyba wieczór będzie taki sam .. ))
Z nowości ..'' czub na głowie '' czyli nowa uczeska .. to chyba fajnie .. prawda ? .
Chyba nie tylko...Bo jak pogadasz z doroslymi - to też tęsknią za kawą ze Starbucksa (nie wszyscy oczywiście).
Jak dla mnie - polski jest beznadziejny, więcej mleka i wody niż kawy. Taki w sam raz dla gimbazy nie zwyczajnej kofeiny. W amerykańskim ciut lepiej - ale nigdy nie dorówna włoskiemu cappucino czy esspreso ze stacji benzynowej.
W Polsce tej oryginalnej nie dostaniesz,wypalana jest w Keni wyłącznie na potrzeby firmy.Koleżanka dostała ja w Londynie gdzieś po znajomości w kawiarni....
A ja dziś - jako, że za dwa tygodnie idę pod nóż w celu uwolnienia mojego synusia - odświeżyłam kolor włosów i od czasów podstawówki postawiłam na grzywkę..:). Niech zobaczy jaką ma piękną matkę..;)
O kolejny dzidziuś przybędzie,super . Życzę Wam powodzenia. Ostatnio trzymałam na rękach takiego tygodniowego maluszka, no i powiem że nie myślałam że to takie fajowe, bo swoje już dawno odchowałam i zapomniałam jak to jest.
A ja nowego IPhona, bo ten utopiony w "kibelku" nie chcial dzwonic.Nie wiem czy to fajne co dzisiaj zrobilam, ale pol dnia "zmarnowalam" na przepisywanie numerow i rozkminianie nowszego modelu, sciaganie App-sow.............najbardziej podoba mi sie siri, super sprawa.
A ja dzisiaj kupiłam sobie fajną bluzkę bo w niedzielę idę na chrzciny-chłopczyk ma na imię Kubuś i jeszcze kupiłam parasolkę bo mi 3 w tym roku wcięło.
Dziś popoprawiałam po malarzu jego robotę i fajnie mi z tym bo nie muszę się wkurzać, że coś wygląda jak nie miało wyglądać:) A jeszcze piekę ciacho i naleję sobie % i będzie mi fajnie i sielsko :)
A ja dzis tyle pieke i gotuje, ze fajnie bedzie jak skoncze. Oooo chleb wychodzi z miski. Bo dzis dzien piwa, chleb na piwie bez wyrabiania i bez wyrabiania gulasz na piwie. :)
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze fajnie zanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja. :)
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze fajnie zanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja. :)
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze fajniezanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja. :) No nie wiem.... Ja wypłukałam Kayowi dziurkę do czysta!!!!!!!
Wierzę...ja z moim wnuczkiem będę piekł pierniki...on wycina figurki a ja je piekę. To najfajniejsza czynność w kuchni jakiej doświadczyłem w całej swojej wieloletniej praktyce...
Wierzę...ja z moim wnuczkiem będę piekł pierniki...on wycina figurki a ja je piekę. To najfajniejsza czynność w kuchni jakiej doświadczyłem w całej swojej wieloletniej praktyce...
Zgadzam się, radość dzieciaka bezcenna o swojej nie wspomnę
A ja dziś pojechałam do szpitala do córki, która w czwartek zrobiła mnie babcią i pierwszy raz widziałam wnusię, jest śliczna. I pod szpitalem siedział bezdomny, któremu kupiłam skarpety, bo miał sandały na gołych stopach. Jak ja się dobrze wtedy poczułam.
Wybrałam lampę do pokoju, ale jej nie kupiłam, bo nie starczyło mi cierpliwości, żeby ktoś w Practikerze wreszcie mnie obsłużył (kolejka klientów i jedna obsługująca znikająca co pół klienta nie wiadomo gdzie pani) :D
Rypnęłam z konia tak, że ledwo chodzę, nie mogę siedzieć i ledwo leżę (a i to po piwie i tylko "po prawemu"), ale fajne jest, że nie złamałam kręgosłupa i mogę klepać w klawiaturę i nawet sfociłam pierogi z dynią!
Zwracam uwagę połowy chłystkowatej części osiedla, bo po upadku jeżdżę na zakupy typu mleko, masło i piwo ino autem (dupa boli - na piechotę nie wydoli) bo... wysiadając z samochodu zachowuję się jak Leonardo di Caprio grający w filmie Wilk z Wall Street, gdy totalnie naćpany czołgał się do auta.
pozdrawiam serdelecznie z rocznym zapasem altacetu - Wasza wciąż żywa i na WuŻetowym chodzie Wkn
Bedzie, doooobrze, Paaaani! :) ja ostatnio tez rypnelam ale nie z konia, boje sie ich wyjatkowo, chyba za dobrze im z oczu patrzy a tyle dobra ma zla osoba nie zniesie. ;) za to runelam z gracja slonia morskiego ze schodow, tydzien pozniej mialam starcie ze zlodziejem na ulicy... Efekt podbite oko i rozwalony nis, ale on wygladal gorzej, nie bez powodu maz mnie wyszkolil, wstyd mi ze jeden cios udalo mu sie mi zadac, ale to przez zaskoczenie. Spoooko, to nie koniec... 3 dni pozniej oberwalam w ten sam nos od meza lokciem... No i teraz wygladam jak ofiara przemocy w rodzinie, na dokladke Ryske upierdzielilo cos pod okiem i wyglada jak pobita... Nosz kuzwa, jak my mamy zyc, no jak??? :D
Nie masakra tylko epidemia. Melduję, że podczas rozkładania deski do prasowania przytrzasnęłam sobie kciuk u prawej ręki, zrobił się tłuuuuuściutki i fioletowy, następnego dnia zasunęłam dużym palcem u nogi w kant szafki, efekt taki sam, a na koniec, wczoraj, chyba dla równowagi pokiereszowałam sobie lewą łydkę tak, że nie mieści mi się w nogawce od normalnych spodni i muszę wdziewać dres. Kolor wiadomy.Zżarłam pół apteczki leków, ale doktor powiedział, coby sobie nie żałować. Jedno jest w tym pocieszające... przytyłam chyba, nie? A to u mnie bardzo wskazane.Poza tym nic fajnego nie zrobiłam.
Deska do prasowania jest generalnie niebezpieczna .....Ja się parzę w przedramię raz na jakiś czas ...boli ....
Ale to nie jest najgorsze ,że się parzę i boli :/ Mój klient ostatnio ( kiedy jeszcze moja MAŃKA na dodatek mnie podrapała gdy obie się bawiłyśmy hmmm ona trochę ostrzej )powiedział : Pani Jolu na cóż się tak okaleczać ! Widząc moje oparzeliny i rozorane kawałki przedramienia prawego :/ Reszta kolejki też popatrzyła znacząco na MNIE
Starej daty człek ,i nie dowidzi ,nie widział więc ,że go o mało bazyliszkowatym wzrokiem nie zabiłam ....że to nie jakieś sznyty żyletkowe
A to wszystko bo się oparzyłam ( jestem niezdara i się parzę ! cholera mać ) i kot mnie podrapał bo bawiłam się z nią a ,że ONA przesadziła, ale mnie to jakoś tak hmmmmm uraziło ....
Na koc na podłodze się przyjdzie przerzucić chyba ..........
A bo widzisz, rypanie z konia trzeba opracować.Tylko raz spadłam a raczej wystrzeliłam z siodła w górę tak,że chcieli wzywac pogotowie, ale do domu dojechałam o własnych siłach i poza lekkim bólem głowy było oki.
Generalnie najlepiej wychodzi zgrabne zsuwanie się, bo wtedy możesz udać,że to planowane zejście no i unika się pieczenia upadkowego ciasta :) Chociaż u nas każdy pretekst jest dobry,żeby po jeździe siąść nad blachą ciasta.
Zrobiłam sobie święto ( od pracy ) Oni (moi pracownicy -sami chcieli ) za....pracowują się a ja mam 2-gi dzień wolny od ,,,,,,,,,,,,nie pamiętam ! Przede mną jeszcze trzeci :D Te dwa dni szybko minęły na łapaniu zapóźnień w domu ale jutro ech laaaaaaaba .W końcu zrobię jakiś sensowny obiadek i naczytam się w spokoju ,bez stresu ( czytam Szwaje teraz ,która mnie niemiłosiernie rozbawiła hahaha)
Nie mam pojęcia,dlaczego nie napisałam tego od razu.Teraz nadrabiam.Wyjątkowo zdolna kobieta z Ciebie.Masz fantazję i talent.Naprawdę super.
No,a ..czym tu ja miałabym się pochwalić.Nic takiego namacalnego,udokumentowanego.Sięgając pamięcią wstecz,to może mój wyczyn piątkowy,gdy,po czterech nockach,zwlokłam się z łóżka wcześniej niż mogłabym,żeby zawieżć mojego kiciusia do Pani Weterynarz.Oba,czyli kiciek i ja nie lubimy tych wycieczek.Ja muszę sterczeć w kolejkach,a jemu dupkę kłują.
Nareszcie zaczęłam szycie lalki! Yyyy... no w sumie dopiero wykroje gotowe, to i tak więcej niż wczoraj, prawda? :) I jeszcze mam w planie targowanie się dziś, więc i to mam nadzieję, skończy się fajnie i pobiegnę entuzjastycznie po kartony. :)
Ranek nieśpieszny, z Brosnanem oglądanym z pozycji łóżkowej. Później cyc gęsi rozsiewający z piekarnika obłędne zapachy, tłumaczenie najmłodszej dlaczego biało-czerwona łopocze za oknem, wreszcie wspólna wyprawa do zoo. Pogoda rewelacyjna, dzieciarnia wymordowana, ale zadowolona z życia. My też :)
Jest 2:30 a ja wlasnie skonczylam czesci podstawowe pierwszej lalki. :) taki mam pomysl, zeby do swiat kazdej z corek uszyc lalke z moich ubran, na wypadek konca swiata, ta bedzie dla Najmlodszej, z przyczyn oczywistych... Jakby cos ta bedzie juz gotowa, a najmlodsza ma najmniejsza glowke i najmniejszy rozumek... Byloby szybciej i latwiej przy uzyciu maszyny do szycia, ale coz, Mikolaj juz nie przyniesie, nawet gdyby chcial, bo w terminie sie na jego wizyte praca nie lapie. Za to ile plam z matczynej krwi! :) Wszystkie materialy z latwoscia Mlode odnajda na zdjeciach ze mna. Na czas nocny wystarczy, rano wlosy, ubranie, buzka i wypychanie. :) nie beda piekne ale beda moje.
Jakby zabrakło Ci poduchy - polecam rajstopy damskie, raczej cienkie, nadają się doskonale na farsz. wiem bo sama kiedyś wypchałam monstrualnego węża. Znaczy miał być wężyk do noszenia na szyi, targania po domu, ale tak uczciwie wypychałam, że ponaciągałam dzianinę (wąż wysztrikowany na drutach) - i wyszedł wielki wąż do siedzenia (na farsz zbierała się cała babska część pracy mojej siostry), który obsłużył dwoje moich dzieci.
Rajstop jak na lekarstwo w domu :) Ale nie miałam pojęcia, że mogłyby się nadać, dzięki! Kupuję "Okazja! tylko dziś za 5 Euro!" dużą poduszkę i wypycham, wypycham, wypycham. Kotu szczególnie się to podoba. :) Nie masz gdzie fotki węża???
Jak to dobrze, że na świecie są Artyści - gdyby nie Ty i Tobie podobni, to pewnie już dawno przestałoby być fajnie i ładnie. Bardzo efektowna i wspaniała malowanka na ślicznej buzi, a kwiecisty wieniec na głowie jest rewelacyjny. Taka utalentowana i kochająca Mama to największy skarb! Podziwiam, ale bez zazdrości.
U nas fajne było wyluzowanie, przez te dni wolne. Bez planów, totalna improwizacja, nawet w kuchni. Złapaliśmy oddech, pogadaliśmy, odwiedzili niektórych krewniaków. Teraz czas pozbierać puste szkło, omieść chałupę, nie tylko wzrokiem i zaplanować - już konkretnie wolną sobotę (chyba wolną) i niedzielę. Może wreszcie zaciągnę moją dużo większą Połowę (właściwie Połówka) do kina - strasznie jestem ciekawa jak Bradzio Picio wypadł w filmie wojennym. Taki śliczny, w czołgu, umorusany i zarośnięty - chyba warto zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Lalki pewnie też wyjdą wspaniałe - jak spod igły miszczyni ...
Improwizacja i luuuz to wazne czynniki rozwoju mlodych ludzi, jak my!!! Spontanicznosc, to co o czym czesto zapominamy a daje tyle radosci, prawda? Idz do kina,obejrzyj film i opwowiedz, czy warto. :)
Dziekuje za tyyyle milych slow! :)
ja utalentowana? Nieeee, po prostu lubie sie uczyc. :)
Melduję, że nie zrobiłam dziś nic miłego, za to miło mi się zrobiło. :) M. przedstawiał mnie dziś pewnej starszej damie i gdy powiedział, "moja żona", babeczka wielce zdziwiona wykrzyknęła, iż uznała mnie za córkę. :) Sugerowałabym wizytę u okulisty, w końcu w moim małżeństwie to ja jestem starsza. :) M. poczuł się dotknięty do żywego, może ruszy tyłek i pójdzie dzięki temu do fryzjera... :)
Wczoraj weszłam na Górę Białego Obłoku, co planowałam od jakiegoś czasu. Nawet z niej zeszłam, ale inną drogą, po czym zgubiłam się, ale znalazłam i to jest dla mnie fajne, bo jestem orientacyjną kaleką.
Przeczytawszy widzę, że mój wpis wygląda nieco enigmatycznie, ale tego, co się w moim życiu dzieje ostatnio - sama nie ogarniam. Pozdrawiam - dawno mnie tu nie było. Odświeżam wątki. Ten super!
Dzis fajnie wyzylam sie kulinarnie, moj sposob na relaks. :) golabki, mile high apple pie, batoniki popcornowe z platkami i orzechami w karmelu, bajgle, pozostale z 3 kg jablek do ciasta usmazone w ciescie, piernik z podwojnej porcji z maslem i smalcem, dwa nowe przepisy dopracowane. Nie podusilam tez dzieci, choc kusilo momentami... :) obejrzalam 4 czesc Transformersow z calym stadem, opychajac sie popcornem z chilli i cytryna, czekolada i karmelem i baaardzo mi sie jedno i drugie podobalo, nie zawsze musi byc powaznie i ambitnie, czasem reset bardzo sie przydaje :) przy okazji urodzil sie plan, co Mlode dostana pod choinke. :) ogolnie dzis wszystko stawalo na glowie ale wyszlam z tego cala i prawie zdrowa. :)
Gratuluję, że nie podusiłaś dzieci! Też miałam na taki czyn dziś ochotę, tylko ja nie dzieci, a ich szanowne mamusie z trójki klasowej. Otóż kupiły pani prezent na mikołajki za ponad 300 złotych, więc składka ponad 30, do tego coś dzieciom, oprócz tego na naczynia, obrusy, jedzenie i....policzyły, że może w 100 się "wyrobią". Miałam ochotę zapytać co kupią pani na zakończenie roku w kl. trzeciej, ale tylko się uśmiechnęłam.......i jestem z siebie DUMNA i właśnie TO było dziś najfajniejsze.
Dzis fajnie wyzylam sie kulinarnie, moj sposob na relaks. :) golabki, mile high apple pie, batoniki popcornowe z platkami i orzechami w karmelu, bajgle, pozostale z 3 kg jablek do ciasta usmazone w ciescie, piernik z podwojnej porcji z maslem i smalcem, dwa nowe przepisy dopracowane. Nie podusilam tez dzieci, choc kusilo momentami... :) obejrzalam 4 czesc Transformersow z calym stadem, opychajac sie popcornem z chilli i cytryna, czekolada i karmelem i baaardzo mi sie jedno i drugie podobalo, nie zawsze musi byc powaznie i ambitnie, czasem reset bardzo sie przydaje :) przy okazji urodzil sie plan, co Mlode dostana pod choinke. :) ogolnie dzis wszystko stawalo na glowie ale wyszlam z tego cala i prawie zdrowa. :)
Niom, horrory klasy B, a może nawet "chorrory klasy C", czego Moje Kochanie nie jest w stanie zrozumieć. A przy nich tak cudownie jest nie myśleć!
Gratuluję moja mi się wyrwała. Ale co ma wisieć, nie utonie. Zapalę światło, przylezie do światła jak zgłodnieje.
Jak na razie udało mi się uniknąć zeżarcia mnie z kopytami przez moje dziecko, ale kto wie jak się dalej sytuacja rozwinie... Muszę ją uśpić jak najszybciej...
Zobaczymy, czy się uda, bo albo ja usypiam pierwsza i dziecko mnie budzi, "mama opowiedz o....", albo dziecko opowiada takie rzeczy, że nawet zagryzanie poduszki mi nie pomaga na napady śmiechu i rżę niemiłosiernie i o spaniu też nie ma mowy. Z ostatnich dni: dziecko się modli: "W imię Ojca, Syna i Świętego Mikołaja, Ament!"
Tak, tak, a za 2-3 lata będzie chętnie sprzątać swój pokój... A za 15..... Łeb dzisiaj swojej zamierzam urwać. To właśnie będzie "coś fajnego". I ze spokojnym sumieniem pójdę spać a jutro napiszę usprawiedliwienie na Librusie, dlaczego jej w szkolenie ma...
Zobaczymy, czy się uda, bo albo ja usypiam pierwsza i dziecko mnie budzi, "mama opowiedz o....", albo dziecko opowiada takie rzeczy, że nawet zagryzanie poduszki mi nie pomaga na napady śmiechu i rżę niemiłosiernie i o spaniu też nie ma mowy. Z ostatnich dni: dziecko się modli: "W imię Ojca, Syna i Świętego Mikołaja, Ament!"
Boże, też tak masz? To to była potem obraza na śmierć i życie!
No na razie nie łapie jeszcze że to z niej tak rżę, to jeszcze obrazy nie ma, ale czołowe teksty sobie zapiszę i przypomnę jej jak pełnoletnia będzie, wcześniej nie, bo są zdecydowanie dla dorosłych ;)
Tak, tak, też tak robiłam. Jeszcze znajduję karteczki z tekstami (bo, niestety, zeszyciku nie było pod ręką a karteczka zawsze). A przed tobą okres, kiedy buzia się na pięć minut nie zamyka.
Fakt jestes pazerna ,tym bardziej ze twoje przepisy pochodzą z różnych polskich blogów ,a sobie przypisujesz zasługi na różne doskonalenie przepisu i recepture dlaczego o tym nie wspomnisz ,czesto sugerujesz sie blogiem alex tam od roku jest jej rolada jabłkowa itd zakłamana bahati ale któz cie sprawdzi poza granicami co nie
Znowu????Nie masz innego celu w życiu,jakichś pożytecznych i nieszkodliwych hobby?Nie chcesz się dowartościować w inny sposób,odreagować swoją frustrację?Musisz być strasznie niespełniona w życiu,skoro tak plujesz wiecznie jadem.
Teraz ponownie,naprawdę bez zlośliwości,zalecam poradę fachowca.Jakiego,sama wiesz.
Rolada jablkowa to ciasto na poziomie mojego dziecka, dowolnie wybranego, blagam, jakie do tego trzeba tajne receptury czy magiczne umiejetnosci zglebic... Nikt z nas tu nie wymyslil przepisu na ciasto biszkoptowe, wszyscy go znamy bo to podstawa. Bloga Alex nie znam, nie interesuje mnie polska blogosfera. Ponad to ani nie publikuje, ani nie czerpie korzysci z publikowania przepisow. Wiec o co TYM razem ci chodzi kaszanko? ;D
A wiesz, że ja coraz bardziej się upewniam w tym, że jest to ktoś, kto jest tu z nami cały czas, pod innym nickiem i uczestniczy w naszym "życiu". A na potrzeby dosrania i wyładowania się na Bahati wymyśla sobie na poczekaniu nowy, na chwilkę.
Przyznaj sie, ze to ty, a nie .... :) bo ja sie sie przyznam,ze to ja :D jak za malo o mnie sie pisze, to sie loguje pod innym nickiem i juz, od razu wszyscy sobie o mnie przypominaja. Internety i gossipy niszcza mozgi :D taka ze mnie wanna be gwiazda ze spalonego teatru :D
Wydłubywałam widelcem kmin rzymski z kapusty gotowanej na kapuśniak, bo mi się metalowy pojemniczek, w którym kmin upycham, otworzył :/ A upycham go, bo nikt z rodziny nie lubi, jak mu ziarenka kminu w zęby włażą (mielić mi się też nie chce). Mam za swoje! Chyba z 20 minut dłubałam :/ Chyba o tym napiszę artykuł :P
Wydłubywałam widelcem kmin rzymski z kapusty gotowanej na kapuśniak, bo mi się metalowy pojemniczek, w którym kmin upycham, otworzył :/ A upycham go, bo nikt z rodziny nie lubi, jak mu ziarenka kminu w zęby włażą (mielić mi się też nie chce). Mam za swoje! Chyba z 20 minut dłubałam :/ Chyba o tym napiszę artykuł :P
Zaoszczędziłam prawie 60 nie żyjących prezydentów (licząc na sztuki - to tylko Waszyngtonów, stawiając na różnorodność prezydentów - będzie ich zdecydowanie mniej) - przy okazji wydając ich ponad 100...
Upiekłam ciasto "na kupę" dla moich żarłoków. Szykuję właśnie "ostatnią wieczerzę" - na kolację przygotowuję kebaby wg Aprilki. Na jutro zaś marynują się piersi kurczaka, które zrobię w cieście francuskim z przepisu tekluni - to taki gest w stronę członków rodziny przed moim urlopem w szpitalu..;) Oprócz tego będą zabiegi kosmetyczne wszelkiej maści - od peelingu na depilacji kończąc..;) Trzymajcie kciuki za mnie i mojego syna w poniedziałek, i za resztę rodziny, która w domu zostanie - co by z głodu nie umarła..;)
Duuuuzo fajnego :) przeprowadzilismy sie w jedno popoludnie i wieczor do nowego lokum. Z pomoca moja przyjaciolki i 4 dzieciakow. Tucha pomagala z calych sil, jestesmy pod wrazeniem jej zaangazaowania, Miska... niezachwycona pomyslem przeprowadzki polowe czasu przesiedziala na murku czytajac ksiazke. Ja pakowalam i rozpakowywalam, jeczac, ze nie damy rady, pozostali przenosili z miejsca na miejsce. Pierwszej nocy udalo mi sie zasnac na kanapie w umeblowanym salonie z podlaczona elektronika. Oczywiscie, pierwsze co podlaczylam jeszcze w czasie przenoszenia kartonow to ekspres do kawy. :D Mlode pojechaly z nowego przystanku do szkoly ale tym samym autobusem, wiec w sumie jedenyne co sie zmienilo, to to, ze musza wyjsc 3 minuty wczesniej. Wczoraj zamiast konczyc rozpakowywanie ruszylismy po zakupy, mielismy kupic jeden kabelek kolo domu a wyladowalismy w centrum handlowym 5 miast dalej. Za to kupilismy wszystkim dzieciakom drobne upominki, Tusce dodatkowo wieeeelkiego psa pluszaka, ktorego nazwala Cappuccino. :) przyszlo dokupic zegary, zarowki, pierdolki rozniaste... W kuchni spokojnie miesci sie stol na 8 osob, wiec wreszcie nikt nikomu nie przeszkadza. Kolacja pierwsza wydana, ciasto i chleb upieczone. Szczesciem mamy wszystkie sprzety swoje. Rysce nowe mieszaknie sie podoba, choc musi miec pokoj z siostrami, za to bardzo duzy i jasny. Z sypialni mam widok na gory, dzieciaki tez, salon i kuchnia sa od strony ulicy, brakowalo mi zgielku, nawet nie wiedzialam. Aaaa i odkrylam super smak espresso z kapka Sambuca. :)
o choinka ,jeżeli Twoje dziewczyny wychodzą z domu 3 minuty wcześniej to oznacza że wstają 3 minuty wcześniej a to jakaś masakra,dla mnie każda minuta rano w łóżku jest na wagę złota
Dzis zrobilam fajne domowe pianki marshmallow :) poza tym o 19 bede goscic stado mlodocianych wycinakow i dekoratorow piernikow swiatecznych. Tip: obklej dokladnie stol folia spozywcza, lzej sie patrzy na wszystko... wszedzie. Lukier krolewski w kilku barwach czeka na male lapki dekorujace, wieczorem nagroda w postaci goracej czekolady z pysznymi piankami. Warto sie poswiecic. :)
Ty zobacz czy jakiegos lotu nie ma, do 22 da rade sie do nas przetransportowac :) pianki mega super hiper latwa sprawa, dobrze, ze wreszcie kupilam termometr.
Nie ma picia, karnawal jest :) dzis z fajnych rzeczy udalo mi sie pomalowac i wysuszyc Aniolowskiech i Sowowskich, Aniolowscy jutro jada do GB, mam nadzieje, ze transport im nie zaszkodzi. Jako zona weekendowa juz od dzis planuje kolacje sobotnia, w czym mi Ryska przeszkadza ciagle, bo ma pomysly lekko mowiac malo wyjsciowe. :) aaaa i jeszcze jedno fajne logo udalo mi sie zrobic, nie tak spektakularne jak to dla Dunczykow ale przyzwoite. :)
Rozliczyłam pit, jeszcze tylko doprowadzę ciśnienie do poziomu, który gwarantuje dziecku bezpieczeństwo w czasie zasypiania (a zasypia długo i gadatliwie) i odtrąbię koniec dnia. Jak nie zasnę wcześniej niż dziecko to chyba sobie w nagrodę postawię kieliszek likieru...
Liczy się?
a i pomalowałam jeden obrazek w kolorowance dla 2-latków :D
Uważaj, bo mam w domu taką "dyscyplinkę" jeszcze po dziadku męża. Ostatnio pies zarobił od męża za szczekanie bez sensu...... chyba zacznę pyskować....
Nie, nie smaze paczkow, moze talerzyk faworkow. Zrobie jutro tlusty piatek, bo ten, ktory w Neapolu jest glownym fanem takich dobroci, jutro wraca, wiec niech zna ma dobroc. :) dzieciaki dzis ostatnie odmrozone paczki dostaly domszkoly, starczy im. :D
Ja dzisiaj nic nie zrobiłam poza śniadaniem, kawą i obiadem, ale wczoraj i owszem. Wczoraj też się liczy, tak ? :) Bo ja wczoraj pomalowałam duży pokój, a wcale tego nie chciałam ;) Znaczy się chciałam, ale nie planowałam, więc jak już pomalowałam, to się uradowałam :))) No, to tyle :). Musiałam się pochwalić .
Ja kupilam Kärchera do mycia szyb..........rewelacja.Luby dwa dni "szorowal".Szafki w kuchni (glanc) blyszcza sie jak nigdy, przez okna wreszcie wszystko widac( kot przez szybe chcial do ogrodu wskoczyc), lazienki blysk.................czysci wsio, lustra, kafelki,meble. super sprawa.Stracilam 45€ ...............ale ten blysk byl wart tego, no i Luby ma zajecie.
http://www.amazon.de/K%C3%A4rcher-Fenstersauger-WV-50-plus/dp/B0017S4YN8/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1424086578&sr=8-1&keywords=Akku+fenstersauger+k%C3%A4rcher.................to przykladowy link( jest na nim filmik.Ceny tez sa rozne.....................reszta PW.
Też mi chodzi po głowie ten karcher. A możesz mi powiedzieć, jaki płyn się tam wlewa? Czy to musi być ten specjalny? i na ile wystarcza taka jedna buteleczka koncentratu?
Ja uzywam zwyklego plynu do mycia naczyn.(chociaz w komplecie byl tez oryginalny.) Plynu nigdzie sie nie wlewa...........po prostu przecierasz nim lustro lub okno( myje nawet szafki kuchenne, bo sa blyszczace)Kärcher jest takim odkurzaczem( z pojemnikiem), ktory to wszystko( brud z woda) sciaga i co najwazniejsze............nie zostawia smug i jest suchutko ,nic nie chlapie.
Dzisiaj sprawiłam koleżance niespodziankę.Dostała spóźniony urodzinowy prezent - ozdobne etui z filcu na podpaski :). Ręczna robota w 100% procentach. Zdjęcia nie zdążyłam zrobić, ale kolejne w planach.
Dzis to jeszcze nic, za to wczoraj wielki karton przysmakow karnawalowych dla klasy Mlodych i nauczycieli. Narobilam sie jak wol ale warto bylo. :) wymalowalam tez moje dzieciecia na zabawe i dotarlo,do mnie, jakie one juz duze...
Ja po dwoch tygodniach chorobstwa i po horror jezdzie serpentynami w Austrii( Ischgl) zjechalam dzisiaj czerwona trasa ( na nartach)i tylko raz wywinelam "orla"............a lata mlodosci juz minely.
Kupiłam sobie czarne dżinsy. Mam czarne z ub. roku w stanie nowym, ale takiej okazji się nie przepuszcza (wyprzedaż) Wieczorem rozłożyłam warsztat maszynowy, nowe spodnie równo ułożyłam na stole, przyłożyłam "stare", OK. prosta robota - obciąć obręb 2 cm. + podwinąć 2 cm. = 4 cm - tyle trzeba było skrócić.
Zrobiłam, przymierzam, spojżałam w lustro - i zgłupiałam. Spodnie przed kostki. Sięgam ze śmieci te obręby - obcięłam dobrze 2 cm. Co jest ? jak to się stało ?
A ja tylko ..... pomyliłam spodnie. Skróciłam o 4 cm. czarne posiadane, a czarne nowe leżały sobie na krześle. Pozdrawiam !
Dzis kupilam fajna sukienke. :) upieklam dobre ciacho, skonczylam czytac ksiazke i wypilam kawe w milym towarzystwie. Mniej mily jest fakt, ze nie moge otworzyc paczki z ajfonem M, ktora wlasnie przyszla, nie bylo ani jednej pary butow, ktore warto byloby kupic, przez co obrazilam sie na jeansy i bluze, czego teraz zaluje. ;)
Czy fajnego-nie wiem, ale ...obudziłam dzwonkiem stróża w DCO o 6.30, a kolejka juz była kilkunastoosobowa. Wszyscy trzęśli nawet rzęsą i paznokciem , takie zimno, ale jakoś karnie czekali aż PAN się zbudzi i wpuści do budynku, wrrrr. PAN raczył otworzyć z karcącym wzrokiem, palcem ukierunkowanym do strzału wprost i komentarzem, NIE WOLNO!!!! i dodał ZDROWIA ŻYCZĘ HEHE. Wysilił się biedak na wątpliwą złośliwość w stosunku do "zupełnie zdrowych" z pakietem. No ale warto było, wszyscy schronili sie w budynku i tak pokierowałam rozmową , że wszyscy rozradowani , z uśmiechem "narzekali" na ów pakiet cudowny, a jakie przyjazne relacje zostały nawiązane, ho hoo!!!!
Takie przyjazne relacje nawiązywano w latach 80-tych w kolejkach po deficytowe towary. Teraz towarem deficytowym jest zdrowie, przynajmniej tak to wygląda patrząc na kolejki w przychodniach. Ale miło jest jeśli znajdzie się osoba, która mimo wszystko potrafi czynić wokół siebie radość, wtedy wszelkie troski łatwiej znosić.
Takie przyjazne relacje nawiązywano w latach 80-tych w kolejkach po deficytowe towary. Teraz towarem deficytowym jest zdrowie, przynajmniej tak to wygląda patrząc na kolejki w przychodniach. Ale miło jest jeśli znajdzie się osoba, która mimo wszystko potrafi czynić wokół siebie radość, wtedy wszelkie troski łatwiej znosić.
Bogusiu smutne to wszytko... i dziękuję zarazem, wiesz za co
Czy fajnego-nie wiem, ale ...obudziłam dzwonkiem stróża w DCO o 6.30, a kolejka juz była kilkunastoosobowa. Wszyscy trzęśli nawet rzęsą i paznokciem , takie zimno, ale jakoś karnie czekali aż PAN się zbudzi i wpuści do budynku, wrrrr. PAN raczył otworzyć z karcącym wzrokiem, palcem ukierunkowanym do strzału wprost i komentarzem, NIE WOLNO!!!! i dodał ZDROWIA ŻYCZĘ HEHE. Wysilił się biedak na wątpliwą złośliwość w stosunku do "zupełnie zdrowych" z pakietem. No ale warto było, wszyscy schronili sie w budynku i tak pokierowałam rozmową , że wszyscy rozradowani , z uśmiechem "narzekali" na ów pakiet cudowny, a jakie przyjazne relacje zostały nawiązane, ho hoo!!!!
Posmarowalam klejem 1/3, obsypalam zlotym brokatem, kolejna czesc wynieszanym zlotym i srebrnym, pozniej srebrnym i zlotym, na koncu tylko srebrnym, przyklepalam i gotowe. Nie sypie sie. Mozna pozniej machnac warstwe lakieru w sprayu.
Nooo śliczne! Myślałam,że to decoupage ryżowy lub farba strukturalna czy coś w ten deseń. Fajne, spróbuję zrobić tak ramkę ale muszę kupić brokat. :)) A lakier do tego to jaki ?
Standardowe zagranie mojego Ślubnego - zawsze ktoś - nie on.
Wylazłam z łózka - jak jeszcze ciemno było - bo z dziecięciem do dermatologa. jak już pośniadałam i zamierzałam się szykować do wyjścia - zadzwonili, że lekarz się rozchorował...
Nic - będzie dłuższy dzień.
Gdyby nie to, że z tej wypłaty limit wydatków został przekroczony (trochę butów, trochę kiecek) - poszłabym na zakupy...
Jejuś, milion rzeczy, na razie kawę sąsiadce do właśnie upieczonej drożdżówki ze śliwkami. Zapomniałam, że Pampas wybył z domu z aparatem, ale nic straconego, jak wróci, rozstawię plan zdjęciowy i zrobię sesję ciastu :)
Zrobiłam zakupy, gotuję obiad dla dwóch małych kund, które zaraz pojawią się w chałupie i będą rozrabiać.
Uprałam pokrowiec z tapczanu.
Za 3 godziny będę mogła napisać, że umyłam okna.
Może by jeszcze jakiś stroik świąteczny zmajstrować do kompletu kotków, które przyniosłam do domu i ładnie wyglądają w donicach na parapecie :)
We czwartek się dowiedziałam że dziś społecznie do pracy trzeba przyjść. Zła byłam, a jak, w chałupie bałagan , okna nie umyte i tysiąc innych rzeczy do zrobienia. Ale było całkiem fajnie. Jak się do roboty wzięłyśmy to kilkanaście palm stworzyłyśmy. Dla młodych też zrobiła matka, a jakże. No i jeszcze koleżankę w szpitalu odwiedziłam. Teraz odpoczywam bo jutro znowu do roboty.
Wreszcie ruszylam d...e i wyszlam troche do ludzi.Dzisiaj byl u nas Steffen Möller ( w Wielkim Teatrze)Bylo super dawno sie tak nie usmialam.Prezentowal swoja nowa ksiazke "Viva Warszawa".Zadziwiajace jest jak obcokrajowcy "nasze" wady i zalety postrzegaja.
Kurczę, to dobrze Ci, u nas był tylko Stefan Prezentował swoje umiejętności w wydmuchiwaniu ludzi z chodników i celowaniu w nich latającymi reklamówkami. Z fajnych rzeczy na pewno można było przez ostatnie dni opanowywać "pływanie autem" lewo prawo na drogach szybkiego ruchu i zygzakowanie kierownicą na zwykłych drugach w przestrzeni niezabudowanej.
A z planowanych fajnych rzeczy - chyba upiorę czapkę i zimową kurtkę, idzie jakiś zimowy kuzyn Stefana. Trzeba się przygotować na przetrwanie weekendu
A u mnie Stefan ma się pokazać w ,,łikend" bo mu posmakowała moja pizza i chce kolejnej degustacji, zapowiedział kupno składników... Ale to chyba nie te same osobowości co u Was, choć jego góralski humor do teatru się nadaje, a i w ciężki łikend potrafi nieźle nim wiać na lewo i prawo
a no ja zajety hobby :) buduje aktualnie warsztat z palet oraz zajmuje sie wykorzystywaniem starych palet dla pomyslow :) polecam poogladac :) www.bodekg.blogspot.co.uk
Alee fajne hobby....:)) Wysoka donica - SUPEROWA:)) Będę zaglądać na Twój blog, może będziesz komuś robił kompostownik z palet, to podsunęłabym mojemu M żeby podglądnął.... Kiedyś widziałam w necie taki, musiałabym poszukać na nowo....
Gratuluję i podziwiam. Mój wujek pisze wiersze. Marzy o wydaniu ich ale nie jest to możliwe. Jest to dla nich za drogo chociaż i wujek i ciocia pracują.
Bahati,gratuluję ! Chociaż czuję niedosyt bo za mało widzę tej książki...pokaż coś więcej...okładkę i troszkę wnętrza... Ktoś Cię wypromował bo przecież wydanie książki to nie lada wyczyn
Mamy watki obiadowe, kolacyjne, wypiekowe, sniadaniowe... A watku poza kulinarnego do chwalenia sie brak! Co fajnego dzis zrobilscie, a moze wczoraj i nie mieliscie gdzie sie pochwalic? Mile widziane dlugasne opisy i oczywiscie zdjecia. Pamietajcie, ze fajnosc to pojecie wzgledne, wiec wszystko co sami za takie uwazacie zaraz chwalcie, a co! Nie musimy robic wszystkiego doskonale, zwlaszcza, ze pogoda najchetniej wgonilaby czlowieka pod koc, prawda? Wiec... Ja zaczne. Ostatnio zrobilam Mlodej fajny makijaz i papierowe kwiatki. :D
Ja nic jeszcze dziś fajnego nie zrobiłam, ale zaraz lecę załatwić za koleżankę sprawę, która ze względów zdrowotnych nie może tego uczynić.
Pogoda akurat za oknem piękna ..nawet chyba kije odpalę ..Z fajnych rzeczy .. cały dzień spokojnie, harmonijnie przebiegł i chyba wieczór będzie taki sam .. ))
Z nowości ..'' czub na głowie '' czyli nowa uczeska .. to chyba fajnie .. prawda ? .
No pewnie, ze fajnie. Jade na impreze do Rzymu, tez fajnie. :)
A co to za impreza?
Otwrcie klubu, beda gwiazdy itp mnie podobne stwory :)
Znaczy, oprócz naszej wużetowej gwiazdy ktoś równie spektakularny? Rzymu zazdraszczam w sposób oczywisty, żeby nie było ;)
Nie zaszkodzi to Twojemu nadwątlonemu zdrowiu ..? Koleżanko ... najpierw wróć do zdrowia a później będziemy z Tobą fetować ..))
Megi też mam czuba dzisiaj zrobionego na głowie.
Wyglądam jak średniowieczny mnich, albo jak bohaterowie filmu "Goście, goście".
http://www.plotek.pl/plotek/56,79592,11037574,Godfryd_i_Jacquouille_w__Goscie__goscie_,,8.html
Zęby może jednak trochę lepsze.
.. Mnich czy rycerz ? Ja na szczęście nie goliłam zauszników tylko piórka od czoła poszły w górę i ..tak inaczej na ''myślącą '' wyglądam ))
Jeszcze jak Jim trochę wyglądam.
Eeeee.... całkiem elegancko!
Dałam się odwieźć przez nieletnią kierowczynię do szkoły (jej). Potem musiałam sama wracać... Po drodze wyraziłam zgodę na postój w Starbaksie.
A co to jest Starbaks?
To samo co Starbucks...
Sorry ale nadal nie wiem ;)
taki kawowy McDonalds ... teraz największy hicior gimbazy ....
Chyba nie tylko...Bo jak pogadasz z doroslymi - to też tęsknią za kawą ze Starbucksa (nie wszyscy oczywiście).
Jak dla mnie - polski jest beznadziejny, więcej mleka i wody niż kawy. Taki w sam raz dla gimbazy nie zwyczajnej kofeiny. W amerykańskim ciut lepiej - ale nigdy nie dorówna włoskiemu cappucino czy esspreso ze stacji benzynowej.
Teraz drugim hitem jest kawa kolumbijska...
Ja na szczęście kawę jaką podają w Starbuckie dostałam ( nie wiem jak zdobyto, ale mam) i mogę delektować się nią w domu.
Na świeżo mielę po troszku i do ekspressu.........ale trzeba przyznać, smak ma zupełnie inny niż te jako podają w kawiarniach.......
Ja mam na stałe dostęp do kawy starbucksowej. I innych molochów kawowych też. Dostępne w każdym sklepie.
Mnie do gustu przypadła bardzo z dunkin donuts.
W Polsce tej oryginalnej nie dostaniesz,wypalana jest w Keni wyłącznie na potrzeby firmy.Koleżanka dostała ja w Londynie gdzieś po znajomości w kawiarni....
Jakby nie było firma amerykańska.Jak mogą zarobić, to dlaczego z tego mają nie skorzystać.
Zresztą sporo kawiarni sieciowych sprzedaje swoją mieszankę kaw w sklepach. W ramach przywiązania klienta do marki i smaku.
Ta akurat ani w Polsce ani w UK nie sprzedaje na wolnym rynku.
Bo jest za droga - przynajmniej w kawiarniach starbucksowych w Warszawie - cena jak dla mnie nie jest adekwatna do tego co oferuje kawa.
http://www.tesco.com/groceries/product/details/?id=285644732
http://www.tesco.com/groceries/product/details/?id=285636022
No to teraz widzę jak w tej materii jestem daleko za "murzynami". A ekkore myślała, że ją poprawiłem...
Znając Ciebie...
A ile to już lat?
uuuu i ciut więcej
A ja dziś - jako, że za dwa tygodnie idę pod nóż w celu uwolnienia mojego synusia - odświeżyłam kolor włosów i od czasów podstawówki postawiłam na grzywkę..:). Niech zobaczy jaką ma piękną matkę..;)
Gratuluje nastepnego potomka, Mama na pewno Mu sie spodoba.
Bardzo dziękuję. Pochwalę się zdjęciem potomka, jak przyjdzie pora:)
O kolejny dzidziuś przybędzie,super . Życzę Wam powodzenia. Ostatnio trzymałam na rękach takiego tygodniowego maluszka, no i powiem że nie myślałam że to takie fajowe, bo swoje już dawno odchowałam i zapomniałam jak to jest.
A ja dziś nabyłem na drodze darowizny od syna, wypasionego smartfona. Oj będzie co "rozgryzać"
A ja nowego IPhona, bo ten utopiony w "kibelku" nie chcial dzwonic.Nie wiem czy to fajne co dzisiaj zrobilam, ale pol dnia "zmarnowalam" na przepisywanie numerow i rozkminianie nowszego modelu, sciaganie App-sow.............najbardziej podoba mi sie siri, super sprawa.
Zamknęłam firmowy komputer na 4 dłuuuugie dni!
Re we la cja :)
A ja dzisiaj kupiłam sobie fajną bluzkę bo w niedzielę idę na chrzciny-chłopczyk ma na imię Kubuś i jeszcze kupiłam parasolkę bo mi 3 w tym roku wcięło.
Dziś popoprawiałam po malarzu jego robotę i fajnie mi z tym bo nie muszę się wkurzać, że coś wygląda jak nie miało wyglądać:) A jeszcze piekę ciacho i naleję sobie % i będzie mi fajnie i sielsko :)
A ja dzis tyle pieke i gotuje, ze fajnie bedzie jak skoncze. Oooo chleb wychodzi z miski. Bo dzis dzien piwa, chleb na piwie bez wyrabiania i bez wyrabiania gulasz na piwie. :)
Oj czyż nie szkoda tak zacnego trunku dawać na zmarnowanie?
Uprałam dwa niedźwiedzie, żabę, krowę i kaczkę. Liczy się?
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze fajnie zanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja. :)
Super :) takie "zrobienia" są najfajniejsze ;)
Nie wiem, czy chciala, bo ja pi wlosku nie rozumiem... :)
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze fajnie
zanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja. :)
No nie wiem....
Ja wypłukałam Kayowi dziurkę do czysta!!!!!!!
Mega fajne, masz pierwsze miejsce w mojej klasyfikacji. :) ja jeszcze
Eeeee.... Ty tak otwarcie o tym??? Szacun...fajniezanioslam jakiejs babeczce zakupy po schodach, bo sapala gorzej niz ja.
:) No nie wiem.... Ja wypłukałam Kayowi dziurkę do czysta!!!!!!!
Aaaaa..... to zależy co kto sobie wyobraża.
Najfajniejsze zajęcie, pieczenie rogalików z Zuzią:)
Suuuuper:)
Oj super Karolinko, dzięki :)
Wierzę...ja z moim wnuczkiem będę piekł pierniki...on wycina figurki a ja je piekę. To najfajniejsza czynność w kuchni jakiej doświadczyłem w całej swojej wieloletniej praktyce...
Wierzę...ja z moim wnuczkiem będę piekł pierniki...on wycina figurki a ja
Zgadzam się, radość dzieciaka bezcenna o swojej nie wspomnęje piekę. To najfajniejsza czynność w kuchni jakiej doświadczyłem w
całej swojej wieloletniej praktyce...
Ale fajnie....:) jakie zaangażowanie...:)) Mój Bubuś uwielbia lukrować ciastka, już nie może się doczekać wycinania i zdobienia pierników....:)
Oj tak pierniczki, nasza też już czeka :)
Strach się bać Mówiłam Ci juz że masz talent??
A ja dziś pojechałam do szpitala do córki, która w czwartek zrobiła mnie babcią i pierwszy raz widziałam wnusię, jest śliczna. I pod szpitalem siedział bezdomny, któremu kupiłam skarpety, bo miał sandały na gołych stopach. Jak ja się dobrze wtedy poczułam.
Fajnie.Gratuluję wnusi.
Bezdomnemu nie naprawisz całego świata,ale zawsze to coś.
Cudowny dzień :) Gratulacje Babciu o Wspaniałym Serduchu
Faaajnoe mus byc zostac babcia slicznej wnusi, gratuluje! :)
Fajny wątek :)
Wybrałam lampę do pokoju, ale jej nie kupiłam, bo nie starczyło mi cierpliwości, żeby ktoś w Practikerze wreszcie mnie obsłużył (kolejka klientów i jedna obsługująca znikająca co pół klienta nie wiadomo gdzie pani) :D
Rypnęłam z konia tak, że ledwo chodzę, nie mogę siedzieć i ledwo leżę (a i to po piwie i tylko "po prawemu"), ale fajne jest, że nie złamałam kręgosłupa i mogę klepać w klawiaturę i nawet sfociłam pierogi z dynią!
Zwracam uwagę połowy chłystkowatej części osiedla, bo po upadku jeżdżę na zakupy typu mleko, masło i piwo ino autem (dupa boli - na piechotę nie wydoli) bo... wysiadając z samochodu zachowuję się jak Leonardo di Caprio grający w filmie Wilk z Wall Street, gdy totalnie naćpany czołgał się do auta.
pozdrawiam serdelecznie z rocznym zapasem altacetu - Wasza wciąż żywa i na WuŻetowym chodzie Wkn
Nie będę udawała, że nie rżę z śmiechu, nomen omen, oczywiście.... :) A ciasto spadkowe postawiłaś???
Hhahahaa, ihaha, dobre dobre, środowisko koniarskie pazerne jest - żąda whisky - może wiecie, jak je zrobić... dla niepoznaki?
A w ogóle, to gdzie jest guzik "lubię to!" nie ma guzika?!
Nie waż się nic mówić o łiski głośno dziecku memu!!! Wystarczy, że regularnie ciacha piekę... :)
Bedzie, doooobrze, Paaaani! :) ja ostatnio tez rypnelam ale nie z konia, boje sie ich wyjatkowo, chyba za dobrze im z oczu patrzy a tyle dobra ma zla osoba nie zniesie. ;) za to runelam z gracja slonia morskiego ze schodow, tydzien pozniej mialam starcie ze zlodziejem na ulicy... Efekt podbite oko i rozwalony nis, ale on wygladal gorzej, nie bez powodu maz mnie wyszkolil, wstyd mi ze jeden cios udalo mu sie mi zadac, ale to przez zaskoczenie. Spoooko, to nie koniec... 3 dni pozniej oberwalam w ten sam nos od meza lokciem... No i teraz wygladam jak ofiara przemocy w rodzinie, na dokladke Ryske upierdzielilo cos pod okiem i wyglada jak pobita... Nosz kuzwa, jak my mamy zyc, no jak??? :D
Dobrze że fotki nie wstawiłaś, bo by mi już tak wesoło nie było Wyobraziłam sobie Ciebie i Ryśkę :)))) Z gory przepraszam
a daj spokoj, masakra jakas... :D
Nie masakra tylko epidemia. Melduję, że podczas rozkładania deski do prasowania przytrzasnęłam sobie kciuk u prawej ręki, zrobił się tłuuuuuściutki i fioletowy, następnego dnia zasunęłam dużym palcem u nogi w kant szafki, efekt taki sam, a na koniec, wczoraj, chyba dla równowagi pokiereszowałam sobie lewą łydkę tak, że nie mieści mi się w nogawce od normalnych spodni i muszę wdziewać dres. Kolor wiadomy.Zżarłam pół apteczki leków, ale doktor powiedział, coby sobie nie żałować. Jedno jest w tym pocieszające... przytyłam chyba, nie? A to u mnie bardzo wskazane.Poza tym nic fajnego nie zrobiłam.
Deska do prasowania jest generalnie niebezpieczna .....Ja się parzę w przedramię raz na jakiś czas ...boli ....
Ale to nie jest najgorsze ,że się parzę i boli :/ Mój klient ostatnio ( kiedy jeszcze moja MAŃKA na dodatek mnie podrapała gdy obie się bawiłyśmy hmmm ona trochę ostrzej )powiedział : Pani Jolu na cóż się tak okaleczać ! Widząc moje oparzeliny i rozorane kawałki przedramienia prawego :/ Reszta kolejki też popatrzyła znacząco na MNIE
Starej daty człek ,i nie dowidzi ,nie widział więc ,że go o mało bazyliszkowatym wzrokiem nie zabiłam ....że to nie jakieś sznyty żyletkowe
A to wszystko bo się oparzyłam ( jestem niezdara i się parzę ! cholera mać ) i kot mnie podrapał bo bawiłam się z nią a ,że ONA przesadziła, ale mnie to jakoś tak hmmmmm uraziło ....
Na koc na podłodze się przyjdzie przerzucić chyba ..........
Fotki na privva żądam natychmiast!!!! :)
Oj bidoki, to chyba po czwartkowo piątkowo sobotniej popijawie
Se wypraszam stanowczo! Chyba, że bóbr kogoś nietaktownie zaatakował...
Se wypraszam stanowczo! Chyba, że bóbr kogoś nietaktownie
A ko to wiezaatakował...
A bo widzisz, rypanie z konia trzeba opracować.Tylko raz spadłam a raczej wystrzeliłam z siodła w górę tak,że chcieli wzywac pogotowie, ale do domu dojechałam o własnych siłach i poza lekkim bólem głowy było oki.
Generalnie najlepiej wychodzi zgrabne zsuwanie się, bo wtedy możesz udać,że to planowane zejście no i unika się pieczenia upadkowego ciasta :) Chociaż u nas każdy pretekst jest dobry,żeby po jeździe siąść nad blachą ciasta.
Zrobiłam sobie święto ( od pracy ) Oni (moi pracownicy -sami chcieli ) za....pracowują się a ja mam 2-gi dzień wolny od ,,,,,,,,,,,,nie pamiętam ! Przede mną jeszcze trzeci :D Te dwa dni szybko minęły na łapaniu zapóźnień w domu ale jutro ech laaaaaaaba .W końcu zrobię jakiś sensowny obiadek i naczytam się w spokoju ,bez stresu ( czytam Szwaje teraz ,która mnie niemiłosiernie rozbawiła hahaha)
Pozdrawiam Babki :)
Nie mam pojęcia,dlaczego nie napisałam tego od razu.Teraz nadrabiam.Wyjątkowo zdolna kobieta z Ciebie.Masz fantazję i talent.Naprawdę super.
No,a ..czym tu ja miałabym się pochwalić.Nic takiego namacalnego,udokumentowanego.Sięgając pamięcią wstecz,to może mój wyczyn piątkowy,gdy,po czterech nockach,zwlokłam się z łóżka wcześniej niż mogłabym,żeby zawieżć mojego kiciusia do Pani Weterynarz.Oba,czyli kiciek i ja nie lubimy tych wycieczek.Ja muszę sterczeć w kolejkach,a jemu dupkę kłują.
Nareszcie zaczęłam szycie lalki! Yyyy... no w sumie dopiero wykroje gotowe, to i tak więcej niż wczoraj, prawda? :) I jeszcze mam w planie targowanie się dziś, więc i to mam nadzieję, skończy się fajnie i pobiegnę entuzjastycznie po kartony. :)
To był dobry dzień.
Ranek nieśpieszny, z Brosnanem oglądanym z pozycji łóżkowej. Później cyc gęsi rozsiewający z piekarnika obłędne zapachy, tłumaczenie najmłodszej dlaczego biało-czerwona łopocze za oknem, wreszcie wspólna wyprawa do zoo. Pogoda rewelacyjna, dzieciarnia wymordowana, ale zadowolona z życia. My też :)
Jest 2:30 a ja wlasnie skonczylam czesci podstawowe pierwszej lalki. :) taki mam pomysl, zeby do swiat kazdej z corek uszyc lalke z moich ubran, na wypadek konca swiata, ta bedzie dla Najmlodszej, z przyczyn oczywistych... Jakby cos ta bedzie juz gotowa, a najmlodsza ma najmniejsza glowke i najmniejszy rozumek... Byloby szybciej i latwiej przy uzyciu maszyny do szycia, ale coz, Mikolaj juz nie przyniesie, nawet gdyby chcial, bo w terminie sie na jego wizyte praca nie lapie. Za to ile plam z matczynej krwi! :) Wszystkie materialy z latwoscia Mlode odnajda na zdjeciach ze mna. Na czas nocny wystarczy, rano wlosy, ubranie, buzka i wypychanie. :) nie beda piekne ale beda moje.
Dopisano 14-11-13 13:11:10:
Update :)Będą najpiękniejsze, bo z serca;) Prawdę powiedziawszy, takie lalki są są naj..naj..naj:) Sama bym taką chciała hihi
Spodiewj sie w takim razie szkaradki ode mnie dla Zuzi. :)
O kurczaczki, byłybyśmy mega szczęśliwe
Zalatwione :) tylko poczekaj na efekt koncowy, bo to nic pewnego, ze to umiem robic. :D
Zwracam uwagę...konszachty niezgodne z regulaminem...
I nie wiem, czy nie kryptoreklama!!!
Wiesz, wiesz.... :)
Tez chcesz szkaradke? ( proba przekupstwa, zeby nie bylo...) :)
Zwracam uwagę...konszachty niezgodne z regulaminem...
Czym będziesz wypychać?
Wnętrznościami z poduchy, wystarcza na sporą ilość zabawek. :)
Jakby zabrakło Ci poduchy - polecam rajstopy damskie, raczej cienkie, nadają się doskonale na farsz. wiem bo sama kiedyś wypchałam monstrualnego węża. Znaczy miał być wężyk do noszenia na szyi, targania po domu, ale tak uczciwie wypychałam, że ponaciągałam dzianinę (wąż wysztrikowany na drutach) - i wyszedł wielki wąż do siedzenia (na farsz zbierała się cała babska część pracy mojej siostry), który obsłużył dwoje moich dzieci.
Rajstop jak na lekarstwo w domu :) Ale nie miałam pojęcia, że mogłyby się nadać, dzięki! Kupuję "Okazja! tylko dziś za 5 Euro!" dużą poduszkę i wypycham, wypycham, wypycham. Kotu szczególnie się to podoba. :) Nie masz gdzie fotki węża???
W Polsce mam, w albumie - bo to jeszcze z czasów klisz. Albumy, niestety, nie załapały się na transport.
Jak nie zapomnę na Święta - ale to pewnie już będzie musztarda po obiedzie.
Zapiszę sobie w kalendarzu, że po świętach pragnę ujrzeć węża Ekkore. :)
Jak to dobrze, że na świecie są Artyści - gdyby nie Ty i Tobie podobni, to pewnie już dawno przestałoby być fajnie i ładnie. Bardzo efektowna i wspaniała malowanka na ślicznej buzi, a kwiecisty wieniec na głowie jest rewelacyjny. Taka utalentowana i kochająca Mama to największy skarb! Podziwiam, ale bez zazdrości.
U nas fajne było wyluzowanie, przez te dni wolne. Bez planów, totalna improwizacja, nawet w kuchni. Złapaliśmy oddech, pogadaliśmy, odwiedzili niektórych krewniaków. Teraz czas pozbierać puste szkło, omieść chałupę, nie tylko wzrokiem i zaplanować - już konkretnie wolną sobotę (chyba wolną) i niedzielę. Może wreszcie zaciągnę moją dużo większą Połowę (właściwie Połówka) do kina - strasznie jestem ciekawa jak Bradzio Picio wypadł w filmie wojennym. Taki śliczny, w czołgu, umorusany i zarośnięty - chyba warto zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Lalki pewnie też wyjdą wspaniałe - jak spod igły miszczyni ...
Improwizacja i luuuz to wazne czynniki rozwoju mlodych ludzi, jak my!!! Spontanicznosc, to co o czym czesto zapominamy a daje tyle radosci, prawda? Idz do kina,obejrzyj film i opwowiedz, czy warto. :)
Dziekuje za tyyyle milych slow! :)
ja utalentowana? Nieeee, po prostu lubie sie uczyc. :)
A ja jestem z siebie dumna bo jest środek dnia i sobie poćwiczyłam z Jillian Michaels!
Dopóki ktoś mi nie zrąbie humoru to będę sobie fruwać w endorfinkach,ha ha...
Nie wierzę Ci, zdominowałaś WŻ...
W co mi nie wierzysz? Ty nie wierzysz, ja nie rozumiem... to dopiero historia! :)
Od rana próbuje złamać stereotyp urzędnika który nic nie wie, nie umie pomóc i nie ma czasu. Jak na razie wygrywam :D
Melduję, że nie zrobiłam dziś nic miłego, za to miło mi się zrobiło. :) M. przedstawiał mnie dziś pewnej starszej damie i gdy powiedział, "moja żona", babeczka wielce zdziwiona wykrzyknęła, iż uznała mnie za córkę. :) Sugerowałabym wizytę u okulisty, w końcu w moim małżeństwie to ja jestem starsza. :) M. poczuł się dotknięty do żywego, może ruszy tyłek i pójdzie dzięki temu do fryzjera... :)
.Miałaś prawo miło się poczuć.
To jest dobre hahahaa
Wczoraj weszłam na Górę Białego Obłoku, co planowałam od jakiegoś czasu. Nawet z niej zeszłam, ale inną drogą, po czym zgubiłam się, ale znalazłam i to jest dla mnie fajne, bo jestem orientacyjną kaleką.
Przeczytawszy widzę, że mój wpis wygląda nieco enigmatycznie, ale tego, co się w moim życiu dzieje ostatnio - sama nie ogarniam. Pozdrawiam - dawno mnie tu nie było. Odświeżam wątki. Ten super!
Co zrobiłam dziś fajnego??? Hmmm niech pomyślę....oooo już wiem.....poszłam na wybory!!!
Dzis fajnie wyzylam sie kulinarnie, moj sposob na relaks. :) golabki, mile high apple pie, batoniki popcornowe z platkami i orzechami w karmelu, bajgle, pozostale z 3 kg jablek do ciasta usmazone w ciescie, piernik z podwojnej porcji z maslem i smalcem, dwa nowe przepisy dopracowane. Nie podusilam tez dzieci, choc kusilo momentami... :) obejrzalam 4 czesc Transformersow z calym stadem, opychajac sie popcornem z chilli i cytryna, czekolada i karmelem i baaardzo mi sie jedno i drugie podobalo, nie zawsze musi byc powaznie i ambitnie, czasem reset bardzo sie przydaje :) przy okazji urodzil sie plan, co Mlode dostana pod choinke. :) ogolnie dzis wszystko stawalo na glowie ale wyszlam z tego cala i prawie zdrowa. :)
Pracoholiczka,jak zwykle.Najbardziej spodobał mi się wątek z dziećmi.Gratuluję.
Gratuluję, że nie podusiłaś dzieci! Też miałam na taki czyn dziś ochotę, tylko ja nie dzieci, a ich szanowne mamusie z trójki klasowej. Otóż kupiły pani prezent na mikołajki za ponad 300 złotych, więc składka ponad 30, do tego coś dzieciom, oprócz tego na naczynia, obrusy, jedzenie i....policzyły, że może w 100 się "wyrobią". Miałam ochotę zapytać co kupią pani na zakończenie roku w kl. trzeciej, ale tylko się uśmiechnęłam.......i jestem z siebie DUMNA i właśnie TO było dziś najfajniejsze.
Brawo, jestes bardzo opanowana osoba, ja bym chyba podusila. :D koszmarki takie
Oj podziwiam opanowanie, ja zamiast się uśmiechnąć , parsknęła bym śmiechem i zapytała czy się dobrze czują
Dzis fajnie wyzylam sie kulinarnie, moj sposob na relaks. :) golabki, mile
high apple pie, batoniki popcornowe z platkami i orzechami w karmelu, bajgle,
pozostale z 3 kg jablek do ciasta usmazone w ciescie, piernik z podwojnej
porcji z maslem i smalcem, dwa nowe przepisy dopracowane. Nie podusilam tez
dzieci, choc kusilo momentami... :) obejrzalam 4 czesc Transformersow z calym
stadem, opychajac sie popcornem z chilli i cytryna, czekolada i karmelem i
baaardzo mi sie jedno i drugie podobalo, nie zawsze musi byc powaznie i
ambitnie, czasem reset bardzo sie przydaje :) przy okazji urodzil sie plan, co
Mlode dostana pod choinke. :) ogolnie dzis wszystko stawalo na glowie ale
wyszlam z tego cala i prawie zdrowa. :)
Niom, horrory klasy B, a może nawet "chorrory klasy C", czego Moje Kochanie nie jest w stanie zrozumieć. A przy nich tak cudownie jest nie myśleć!
Gratuluję moja mi się wyrwała. Ale co ma wisieć, nie utonie. Zapalę światło, przylezie do światła jak zgłodnieje.
Z braku dostępu do internetu podziergałam sobie troszkę, wszak święta za pasem
Cuuda!!! Nie umiem i za bardzo roztrzepana jestem, ze o tym, że nie tak zdolna nie wspomnę, by robić takie śliczności! :)
Nie bądź taka skromna, cuda jakie robisz nie tylko w kuchni z przyjemnością obserwuję. Zdolna dziewczynka jesteś
Ale nie aż tak. :)
Cudeńka, ile ten internet nam czasu kradnie:))
Piękne. Przede wszystkim aniołki.
dziś nic ciekawego, ale wczoraj tęczą była na niebie ...
A byłam se na szkoleniu prawniczym (prawnym?). Naprawdę fajnym.
Jak na razie udało mi się uniknąć zeżarcia mnie z kopytami przez moje dziecko, ale kto wie jak się dalej sytuacja rozwinie... Muszę ją uśpić jak najszybciej...
Uśpij !!!!!!!!
Ale humanitarnie!
Duszenie lepsze? ;>
Matka też człowiek i wolne wieczorowa porą należy się jak ..psu kość wołowa ))
Zobaczymy, czy się uda, bo albo ja usypiam pierwsza i dziecko mnie budzi, "mama opowiedz o....", albo dziecko opowiada takie rzeczy, że nawet zagryzanie poduszki mi nie pomaga na napady śmiechu i rżę niemiłosiernie i o spaniu też nie ma mowy. Z ostatnich dni: dziecko się modli: "W imię Ojca, Syna i Świętego Mikołaja, Ament!"
Dziecko daje Ci mamusiu do wiadomości,że niedługo "Mikołajki".
Ma 2 lata i pod choinkę chce lizaka :D, oby jej tak zostało :D
Nie na długo,he,he
Tak, tak, a za 2-3 lata będzie chętnie sprzątać swój pokój... A za 15..... Łeb dzisiaj swojej zamierzam urwać. To właśnie będzie "coś fajnego". I ze spokojnym sumieniem pójdę spać a jutro napiszę usprawiedliwienie na Librusie, dlaczego jej w szkolenie ma...
Zachowaj wzór usprawiedliwienia może mi się przydać za jakiś czas ;)
Wstawię na WŻ plik do pobrania.
Zobaczymy, czy się uda, bo albo ja usypiam pierwsza i dziecko mnie budzi,
Boże, też tak masz? To to była potem obraza na śmierć i życie!"mama opowiedz o....", albo dziecko opowiada takie rzeczy, że nawet
zagryzanie poduszki mi nie pomaga na napady śmiechu i rżę niemiłosiernie i
o spaniu też nie ma mowy. Z ostatnich dni: dziecko się modli: "W imię Ojca,
Syna i Świętego Mikołaja, Ament!"
No na razie nie łapie jeszcze że to z niej tak rżę, to jeszcze obrazy nie ma, ale czołowe teksty sobie zapiszę i przypomnę jej jak pełnoletnia będzie, wcześniej nie, bo są zdecydowanie dla dorosłych ;)
Tak, tak, też tak robiłam. Jeszcze znajduję karteczki z tekstami (bo, niestety, zeszyciku nie było pod ręką a karteczka zawsze). A przed tobą okres, kiedy buzia się na pięć minut nie zamyka.
Już to mam, zaczęła gadać zaraz po roku, masakra, gada więcej ode mnie :D Aż strach pomyśleć, co będzie jak to się rozmnoży i będzie tego więcej ;)
A weźże sobie PW odbierz.
I wzajem ;)
Lepiej filmiki nagrywaj np komórką. Za kilka lat będą super pamiątką.
Uczyłam dzisiaj dzieci haftować.
Chłopaków też?
Chłopaków też. Byli chętni i ładnie im to wychodzi jak na pierwszy raz. Nie wiadomo co się w życiu przyda.
W weekendy młodzież często haftuje, to dobra umiejętność, przyda się. :D No bo kto nigdy nie haftował???
A mnie to, niestety, ciężko idzie!
Bo ty jesteś bardziej pazerna niż ja, jak już wypiłaś to twoje, nie???? :D
Dokładnie! Przepuszczam tylko w jedną stronę. I palce nie pomagają...
Fakt jestes pazerna ,tym bardziej ze twoje przepisy pochodzą z różnych polskich blogów ,a sobie przypisujesz zasługi na różne doskonalenie przepisu i recepture dlaczego o tym nie wspomnisz ,czesto sugerujesz sie blogiem alex tam od roku jest jej rolada jabłkowa itd zakłamana bahati ale któz cie sprawdzi poza granicami co nie
Znowu????Nie masz innego celu w życiu,jakichś pożytecznych i nieszkodliwych hobby?Nie chcesz się dowartościować w inny sposób,odreagować swoją frustrację?Musisz być strasznie niespełniona w życiu,skoro tak plujesz wiecznie jadem.
Teraz ponownie,naprawdę bez zlośliwości,zalecam poradę fachowca.Jakiego,sama wiesz.
a ja polecam dogłębne zapoznanie sie z innymi blogami ,jad to ma zmija a frustacje to moze ty bo nie wiesz nic
Jeśli nawet jakiś przepis pochodził by z innego bloga,można to inaczej napisać.Jeśli coś wiesz,też .Frustracji nie mam.
Rolada jablkowa to ciasto na poziomie mojego dziecka, dowolnie wybranego, blagam, jakie do tego trzeba tajne receptury czy magiczne umiejetnosci zglebic... Nikt z nas tu nie wymyslil przepisu na ciasto biszkoptowe, wszyscy go znamy bo to podstawa. Bloga Alex nie znam, nie interesuje mnie polska blogosfera. Ponad to ani nie publikuje, ani nie czerpie korzysci z publikowania przepisow. Wiec o co TYM razem ci chodzi kaszanko? ;D
Oj Bahati....kaszanka chce być koniecznie przez Ciebie zgrillowana
ktoś Cię k... bardzo nie lubi ...
I bardzo dobrze :)
A wiesz, że ja coraz bardziej się upewniam w tym, że jest to ktoś, kto jest tu z nami cały czas, pod innym nickiem i uczestniczy w naszym "życiu". A na potrzeby dosrania i wyładowania się na Bahati wymyśla sobie na poczekaniu nowy, na chwilkę.
ja chyba nawet wiem kto
A ja nie wiem i prawdę mówiąc majta mi to jak dzyndzel* Baby Jagi!
*Nawet się wstydzę wyjaśnić, co to!
Przyznaj sie, ze to ty, a nie .... :) bo ja sie sie przyznam,ze to ja :D jak za malo o mnie sie pisze, to sie loguje pod innym nickiem i juz, od razu wszyscy sobie o mnie przypominaja. Internety i gossipy niszcza mozgi :D taka ze mnie wanna be gwiazda ze spalonego teatru :D
Widzisz.... a ja zawsze pamiętam! I w takim razie sorka za to, jak cie ostatnio nazwałam. :/
Święta racja!
Wydłubywałam widelcem kmin rzymski z kapusty gotowanej na kapuśniak, bo mi się metalowy pojemniczek, w którym kmin upycham, otworzył :/ A upycham go, bo nikt z rodziny nie lubi, jak mu ziarenka kminu w zęby włażą (mielić mi się też nie chce). Mam za swoje! Chyba z 20 minut dłubałam :/ Chyba o tym napiszę artykuł :P
Wydłubywałam widelcem kmin rzymski z kapusty gotowanej na kapuśniak, bo mi
Współczujęsię metalowy pojemniczek, w którym kmin upycham, otworzył :/ A
upycham go, bo nikt z rodziny nie lubi, jak mu ziarenka kminu w zęby włażą
(mielić mi się też nie chce). Mam za swoje! Chyba z 20 minut dłubałam :/
Chyba o tym napiszę artykuł :P
W końcu udało mi się znaleźć czas na wizytę u fryzjera :)
Hmmmm..... co ja dzisiaj zrobiłam fajnego???? Posiedziałam na WŻ. :)
toś zaszalała
Niom, rozrywkowa dziewczyna jestem. :/
Zaoszczędziłam prawie 60 nie żyjących prezydentów (licząc na sztuki - to tylko Waszyngtonów, stawiając na różnorodność prezydentów - będzie ich zdecydowanie mniej) - przy okazji wydając ich ponad 100...
Dzisiaj miałam wizytę u chirurga - wyciąganie szwów,trochę łaskotało ale jest ok.
Upiekłam ciasto "na kupę" dla moich żarłoków. Szykuję właśnie "ostatnią wieczerzę" - na kolację przygotowuję kebaby wg Aprilki. Na jutro zaś marynują się piersi kurczaka, które zrobię w cieście francuskim z przepisu tekluni - to taki gest w stronę członków rodziny przed moim urlopem w szpitalu..;) Oprócz tego będą zabiegi kosmetyczne wszelkiej maści - od peelingu na depilacji kończąc..;) Trzymajcie kciuki za mnie i mojego syna w poniedziałek, i za resztę rodziny, która w domu zostanie - co by z głodu nie umarła..;)
Szczęśliwego rozwiązania życzę :)
Uczesałam dziś małą, na jej wyraźne życzenie, w jej pierwsze w życiu kucyki (i to bez użycia gumek, których w domu brak!).
Duuuuzo fajnego :) przeprowadzilismy sie w jedno popoludnie i wieczor do nowego lokum. Z pomoca moja przyjaciolki i 4 dzieciakow. Tucha pomagala z calych sil, jestesmy pod wrazeniem jej zaangazaowania, Miska... niezachwycona pomyslem przeprowadzki polowe czasu przesiedziala na murku czytajac ksiazke. Ja pakowalam i rozpakowywalam, jeczac, ze nie damy rady, pozostali przenosili z miejsca na miejsce. Pierwszej nocy udalo mi sie zasnac na kanapie w umeblowanym salonie z podlaczona elektronika. Oczywiscie, pierwsze co podlaczylam jeszcze w czasie przenoszenia kartonow to ekspres do kawy. :D Mlode pojechaly z nowego przystanku do szkoly ale tym samym autobusem, wiec w sumie jedenyne co sie zmienilo, to to, ze musza wyjsc 3 minuty wczesniej. Wczoraj zamiast konczyc rozpakowywanie ruszylismy po zakupy, mielismy kupic jeden kabelek kolo domu a wyladowalismy w centrum handlowym 5 miast dalej. Za to kupilismy wszystkim dzieciakom drobne upominki, Tusce dodatkowo wieeeelkiego psa pluszaka, ktorego nazwala Cappuccino. :) przyszlo dokupic zegary, zarowki, pierdolki rozniaste... W kuchni spokojnie miesci sie stol na 8 osob, wiec wreszcie nikt nikomu nie przeszkadza. Kolacja pierwsza wydana, ciasto i chleb upieczone. Szczesciem mamy wszystkie sprzety swoje. Rysce nowe mieszaknie sie podoba, choc musi miec pokoj z siostrami, za to bardzo duzy i jasny. Z sypialni mam widok na gory, dzieciaki tez, salon i kuchnia sa od strony ulicy, brakowalo mi zgielku, nawet nie wiedzialam. Aaaa i odkrylam super smak espresso z kapka Sambuca. :)
Żałosne... czy ty naprawdę nie masz co robić, tylko się przeprowadzać? I to tylko po to, żeby mieć o czym pisać... Internety schodzą na psy.
P.S. I wcale mi się ten wątek nie podoba. Żałosny jest! I wcale nie śmieszny! Idę się
o choinka ,jeżeli Twoje dziewczyny wychodzą z domu 3 minuty wcześniej to oznacza że wstają 3 minuty wcześniej a to jakaś masakra,dla mnie każda minuta rano w łóżku jest na wagę złota
Czort z nimi... JA musze wstawac 3 minuty wczesniej...
I pójść spać 3 minuty wcześniej! Kurka, cały dzień zrujnowany!
Pa, Twój tok rozumowania bardzo mocno pokrywa się z moim ;) pozdrawiam serdecznie :)
Bahati, gratuluję nowego lokum, fajnie, że przeprowadzka już za Wami :).
Dobrego w nowym domku :)
I ja się przyłączam do życzeń w nowym mieszkaniu, niech będzie miejscem wytchnienia, odpoczynku i azylem spokoju.
Dziekuje wszystkim za mile slowa. Spokojnie jest, oj bardzo! Mozna powiedziec, ze wynajelismy kamienice. W calym budynku mieszkamy tylko my. :)
Bo może tam straszy!?
Teraz juz tak :)
!
Wrobiłam wczoraj Młodego w znoszenie babci węgla do piwnicy. Żeby nie było sama kilka razy machnęłam łopatą :)
Podziwiałam nowy piec c.o. szwagierki......
Poza tym pomagałam młodym adeptom jazdy konnej siodłać wierzchowce.
Więcej nie pamiętam...... :)
No i to jest to co bym chciała robić, chodzi o podziwianie pieca szwagierki, no a jazda konna ble
Dzis zrobilam fajne domowe pianki marshmallow :) poza tym o 19 bede goscic stado mlodocianych wycinakow i dekoratorow piernikow swiatecznych. Tip: obklej dokladnie stol folia spozywcza, lzej sie patrzy na wszystko... wszedzie. Lukier krolewski w kilku barwach czeka na male lapki dekorujace, wieczorem nagroda w postaci goracej czekolady z pysznymi piankami. Warto sie poswiecic. :)
...za tą czekoladę i pianki, to i ja większymi łapkami oczywiście , cosik bym poozdabiała....hi hi hi
Byłabyś po sąsiedzku, to bym się wbiła niepostrzeżenie....:))
Ty zobacz czy jakiegos lotu nie ma, do 22 da rade sie do nas przetransportowac :) pianki mega super hiper latwa sprawa, dobrze, ze wreszcie kupilam termometr.
Nie ma picia, karnawal jest :) dzis z fajnych rzeczy udalo mi sie pomalowac i wysuszyc Aniolowskiech i Sowowskich, Aniolowscy jutro jada do GB, mam nadzieje, ze transport im nie zaszkodzi. Jako zona weekendowa juz od dzis planuje kolacje sobotnia, w czym mi Ryska przeszkadza ciagle, bo ma pomysly lekko mowiac malo wyjsciowe. :) aaaa i jeszcze jedno fajne logo udalo mi sie zrobic, nie tak spektakularne jak to dla Dunczykow ale przyzwoite. :)
Jak to nie ma picia,Karolina/??Toż karnawał nie post.Pijmy,bawmy się,oby wszystko z umiarem,to nie będzie żle.
No i,jak zawsze,trzymam kciuki za Waszą działalność.
Dzieki wieeelkie :) picie byc musi, ale watku pijackiego nie, bo karnawal... kto mialby czas pic i pisac?!
Ja dzis pije na spolke z kurczakiem czerwone wino i na spolke z ryzem wino biale. Jak sie uda to doleje do garnkow. Dobrze, ze foccacia bez alko. :)
Zdolne łapki masz , to i radę dasz :) Czekam na fotki Aniolowskiech i Sowowskich
Nie wymordowałam rodziny!
Nie wygnałam ich z domu!
Nawet nie wydziedziczyłam...
Rozliczyłam pit, jeszcze tylko doprowadzę ciśnienie do poziomu, który gwarantuje dziecku bezpieczeństwo w czasie zasypiania (a zasypia długo i gadatliwie) i odtrąbię koniec dnia. Jak nie zasnę wcześniej niż dziecko to chyba sobie w nagrodę postawię kieliszek likieru...
Liczy się?
a i pomalowałam jeden obrazek w kolorowance dla 2-latków :D
A nie wyszłaś poza linie?
yyyyyyyyyyy, znaczy yyyyyyyyy.....
yyyyyyyyyyy, znaczy yyyyyyyyy.....
No nie mow, ze powychodzilas... Wstyd... :)Myślałam, że Dżani rozwinie wątek z tym pejczem ;)
Zboczenwtwa ;)
No popatrz, jakie ma zachciewajki! Skąd się takie zboczuchy biorą????
Myślałam, że to propozycja ;P ;)
Uważaj, bo mam w domu taką "dyscyplinkę" jeszcze po dziadku męża. Ostatnio pies zarobił od męża za szczekanie bez sensu...... chyba zacznę pyskować....
Ej... Fajnie, tak na Walentynki... ;)
W Walentynki Słonko pracuje. Nie będzie miał mi kto d**y zlać. :(
Ech, mam za daleko... Ale jakby co, smialo pisz. :)
Eeee... może kiedyś przyjedziesz, to się pobawimy. :) Mam pomysła, przyjedź w zimie, to sobie nogi pogrzejesz o mojego psa.. On lubi małe kobietki. :)
A mi się zboczeństwa zarzuca ;))
A co? Że niby nogi o psa?....
Sama nie wiem, co z tą dziewuchą zrobić. Zepsuła dziecku kolorowankę!
I jeszcze niby nie wie, o co chodzi... ;)
Nie pisz tak szybko.... w pracy jestem! :(
Yyyyy jak to bylo... Aaaa! " wspolczuje Twoim dziecia" :D
Zaraz zepsuła, ładnie pomalowałam ;P trzeźwa byłam, używałam kredek!
A ja dzisiaj czekam na łańcuszek postów w tym wątku w stylu:
- ja nasmażyłam fajnych pączków/faworków
lub:
- udało mi się NIE zjeść ani jednego pączka, ha!
Ciekawe, których będzie więcej...
Nie, nie smaze paczkow, moze talerzyk faworkow. Zrobie jutro tlusty piatek, bo ten, ktory w Neapolu jest glownym fanem takich dobroci, jutro wraca, wiec niech zna ma dobroc. :) dzieciaki dzis ostatnie odmrozone paczki dostaly domszkoly, starczy im. :D
Ja na pewno nie zjem dziś pączka (ani faworka) - bo nie lubię, po prostu..:)
Za to zaraz zabieram się za barszcz czerwony (będzie dziś zabielany z ziemniakami i jajkiem) i za gołąbki bez zawijania.. Póki młody śpi..;)
Ale oczywiście wszystkim życzę smacznego tłustego czwartku!:)
He.... udało mi się nie zjeść ANI JEDNEGO pączka, a jest już prawie jedenasta. Nadrobię w domu, bo młoda z babcią smażą. Pies tańcował z dietą.
Hyrny? :D
O TAK! Z jego wdziękiem i lekkością ruchów....
Ja dzisiaj nic nie zrobiłam poza śniadaniem, kawą i obiadem, ale wczoraj i owszem. Wczoraj też się liczy, tak ? :) Bo ja wczoraj pomalowałam duży pokój, a wcale tego nie chciałam ;) Znaczy się chciałam, ale nie planowałam, więc jak już pomalowałam, to się uradowałam :))) No, to tyle :). Musiałam się pochwalić .
Brawo :)
Czuję się doceniona ;)
Ja kupilam Kärchera do mycia szyb..........rewelacja.Luby dwa dni "szorowal".Szafki w kuchni (glanc) blyszcza sie jak nigdy, przez okna wreszcie wszystko widac( kot przez szybe chcial do ogrodu wskoczyc), lazienki blysk.................czysci wsio, lustra, kafelki,meble. super sprawa.Stracilam 45€ ...............ale ten blysk byl wart tego, no i Luby ma zajecie.
Basiu,proszę o szczegóły.Coś za długo się zastanawiam,a u mnie przyda się,oj,przyda.Samych okien mam 13.
http://www.amazon.de/K%C3%A4rcher-Fenstersauger-WV-50-plus/dp/B0017S4YN8/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1424086578&sr=8-1&keywords=Akku+fenstersauger+k%C3%A4rcher.................to przykladowy link( jest na nim filmik.Ceny tez sa rozne.....................reszta PW.
Dziękuję
Też mi chodzi po głowie ten karcher. A możesz mi powiedzieć, jaki płyn się tam wlewa? Czy to musi być ten specjalny? i na ile wystarcza taka jedna buteleczka koncentratu?
Ja uzywam zwyklego plynu do mycia naczyn.(chociaz w komplecie byl tez oryginalny.) Plynu nigdzie sie nie wlewa...........po prostu przecierasz nim lustro lub okno( myje nawet szafki kuchenne, bo sa blyszczace)Kärcher jest takim odkurzaczem( z pojemnikiem), ktory to wszystko( brud z woda) sciaga i co najwazniejsze............nie zostawia smug i jest suchutko ,nic nie chlapie.
Dzięki za odpowiedź. Teraz muszę mężowi wyklarować, że jest mi toto niezbędne do życia i mogę myć okna, czego szczerze nie znoszę.
Dzisiaj sprawiłam koleżance niespodziankę.Dostała spóźniony urodzinowy prezent - ozdobne etui z filcu na podpaski :). Ręczna robota w 100% procentach. Zdjęcia nie zdążyłam zrobić, ale kolejne w planach.
Oj jak ja bym chciał takie cacko posiadać...w dodatku ręczna robota...
Bahus....podasz wymiary to zrobię Ci takie etui ( w Twoim przypadku z innym przeznaczeniem). Szwy na pewno nie będą Cię uwierały
Ja tez chce!!! Tylko jeszcze nie wiem na co. Pierwotne przeznaczenie juz mnie nie dotyczy, czesci, na ktore bahus dostanie etui nie posiadam... ;
Znaczy jaj? Bez jaj!
Dzis to jeszcze nic, za to wczoraj wielki karton przysmakow karnawalowych dla klasy Mlodych i nauczycieli. Narobilam sie jak wol ale warto bylo. :) wymalowalam tez moje dzieciecia na zabawe i dotarlo,do mnie, jakie one juz duze...
Po tygodniu w łóżku z grypą - dzisiaj pojechaliśmy do lasu:
Pachniało wiosną ale jej jeszcze nie widać.
Ja po dwoch tygodniach chorobstwa i po horror jezdzie serpentynami w Austrii( Ischgl) zjechalam dzisiaj czerwona trasa ( na nartach)i tylko raz wywinelam "orla"............a lata mlodosci juz minely.
Kupiłam sobie czarne dżinsy. Mam czarne z ub. roku w stanie nowym, ale takiej okazji się nie przepuszcza (wyprzedaż) Wieczorem rozłożyłam warsztat maszynowy, nowe spodnie równo ułożyłam na stole, przyłożyłam "stare", OK. prosta robota - obciąć obręb 2 cm. + podwinąć 2 cm. = 4 cm - tyle trzeba było skrócić.
Zrobiłam, przymierzam, spojżałam w lustro - i zgłupiałam. Spodnie przed kostki. Sięgam ze śmieci te obręby - obcięłam dobrze 2 cm. Co jest ? jak to się stało ?
A ja tylko ..... pomyliłam spodnie. Skróciłam o 4 cm. czarne posiadane, a czarne nowe leżały sobie na krześle. Pozdrawiam !
Pozostaje zrobić z nich rybaczki lub krótkie spodenki.
Genialne! Strasznie mi się podoba.
Ja lubię taką długość..:) Mam kilka par takich nieco nad kostkę, do tego sandałki na obcasie i lalunia jak się patrzy!;) Na wiosnę extrunio!:)
To się nazywa długość 7/8
Dzis kupilam fajna sukienke. :) upieklam dobre ciacho, skonczylam czytac ksiazke i wypilam kawe w milym towarzystwie. Mniej mily jest fakt, ze nie moge otworzyc paczki z ajfonem M, ktora wlasnie przyszla, nie bylo ani jednej pary butow, ktore warto byloby kupic, przez co obrazilam sie na jeansy i bluze, czego teraz zaluje. ;)
Czy fajnego-nie wiem, ale ...obudziłam dzwonkiem stróża w DCO o 6.30, a kolejka juz była kilkunastoosobowa. Wszyscy trzęśli nawet rzęsą i paznokciem , takie zimno, ale jakoś karnie czekali aż PAN się zbudzi i wpuści do budynku, wrrrr. PAN raczył otworzyć z karcącym wzrokiem, palcem ukierunkowanym do strzału wprost i komentarzem, NIE WOLNO!!!! i dodał ZDROWIA ŻYCZĘ HEHE. Wysilił się biedak na wątpliwą złośliwość w stosunku do "zupełnie zdrowych" z pakietem. No ale warto było, wszyscy schronili sie w budynku i tak pokierowałam rozmową , że wszyscy rozradowani , z uśmiechem "narzekali" na ów pakiet cudowny, a jakie przyjazne relacje zostały nawiązane, ho hoo!!!!
Takie przyjazne relacje nawiązywano w latach 80-tych w kolejkach po deficytowe towary. Teraz towarem deficytowym jest zdrowie, przynajmniej tak to wygląda patrząc na kolejki w przychodniach. Ale miło jest jeśli znajdzie się osoba, która mimo wszystko potrafi czynić wokół siebie radość, wtedy wszelkie troski łatwiej znosić.
Takie przyjazne relacje nawiązywano w latach 80-tych w kolejkach po
Bogusiu smutne to wszytko... i dziękuję zarazem, wiesz za codeficytowe towary. Teraz towarem deficytowym jest zdrowie, przynajmniej tak to
wygląda patrząc na kolejki w przychodniach. Ale miło jest jeśli znajdzie
się osoba, która mimo wszystko potrafi czynić wokół siebie
radość, wtedy wszelkie troski łatwiej znosić.
Czy fajnego-nie wiem, ale ...obudziłam dzwonkiem stróża w DCO o 6.30,
Mała Wielka Kobieta :)a kolejka juz była kilkunastoosobowa. Wszyscy trzęśli nawet rzęsą i
paznokciem , takie zimno, ale jakoś karnie czekali aż PAN się zbudzi i
wpuści do budynku, wrrrr. PAN raczył otworzyć z karcącym wzrokiem,
palcem ukierunkowanym do strzału wprost i komentarzem, NIE WOLNO!!!! i dodał
ZDROWIA ŻYCZĘ HEHE. Wysilił się biedak na wątpliwą złośliwość w
stosunku do "zupełnie zdrowych" z pakietem. No ale warto było, wszyscy
schronili sie w budynku i tak pokierowałam rozmową , że wszyscy rozradowani
, z uśmiechem "narzekali" na ów pakiet cudowny, a jakie przyjazne
relacje zostały nawiązane, ho hoo!!!!
a takie sobie pudełko na drobiazgi robótkowe :)
Fajne! :)
Super :)
Oooo, jakie Ładne :))
Butelki, kwiatki i kroliki. Tu poczatek prac. :)
Niech zgadnę, królik w butelce?
Wypil zawartosc i lezy z tylu. :)
Krolik, krolik...pokaz rogi ;)
Czym i jak malowałaś butelkę? Super faktura i blask:)
Posmarowalam klejem 1/3, obsypalam zlotym brokatem, kolejna czesc wynieszanym zlotym i srebrnym, pozniej srebrnym i zlotym, na koncu tylko srebrnym, przyklepalam i gotowe. Nie sypie sie. Mozna pozniej machnac warstwe lakieru w sprayu.
Nooo śliczne! Myślałam,że to decoupage ryżowy lub farba strukturalna czy coś w ten deseń. Fajne, spróbuję zrobić tak ramkę ale muszę kupić brokat. :)) A lakier do tego to jaki ?
Lakier taki, jaki znajde w szpargalach M. Blyszczacy, w sprayu ze sklepu budowlanego.
Nie dziś zrobione, ale po Twojej butelce mi się przypomniało....:)) A w planach kolejne zmagania ,,butelkowe"....hi hi hi
....i znowu myślicie tylko o jednym....prawda.....?
No bajer!!!
Nakradlam kwiatkow :)
"Nazbierałam lub "narwałam" się mówi.
Nie, oficjalnie sezon kradziejstwa 2015 uznalam za otwarty. :)
Kradziocho ty moja!
A ja tylko naprodukowałam z krepiny i lecę jeszcze parę dorobić.Pa.
Kradziejka
A ja zepsułam odkurzacz na śmierć. Masakra, bo nie zamierzam przed świętami latać i kupować.
Mówi się "zepsuł się" a nie zepsułam
Kiedys rzucilam czyms we wlasnego chlopa, po czym zrobilam awnture, ze ON TO POPSUL. Mogl przeciez zlapac... Do dzis mi wypomina ... :D
Tak, wiem, przemoc w rodzinie...
A jeszcze lepiej "ktoś zepsuł".
Standardowe zagranie mojego Ślubnego - zawsze ktoś - nie on.
Wylazłam z łózka - jak jeszcze ciemno było - bo z dziecięciem do dermatologa. jak już pośniadałam i zamierzałam się szykować do wyjścia - zadzwonili, że lekarz się rozchorował...
Nic - będzie dłuższy dzień.
Gdyby nie to, że z tej wypłaty limit wydatków został przekroczony (trochę butów, trochę kiecek) - poszłabym na zakupy...
A ja zepsułam odkurzacz na śmierć. Masakra, bo nie zamierzam przed
świętami latać i kupować.
...może to śpiączka farmakologiczna nie zakopuj za nim nie sprawdzisz :))
ja ostatnio też.....znaczy mi ostatnio też się popsuł, ale okazało się u pana mechaniory, że to szczotki się zatarły i 60 zyli naprawa.....jupi:))
Byłam u fryzjera. Mam ścięte włosy i ładny kolorek na włosach.
Kroliczyca dla kolezanki Mlodych.
Oooooo!!!! Fajne koszule na twój M.
Mial ;)
To mu wszystkie... ten, tego... za*kradłaś?
Tylko te "najladniejsze" :D
Jejuś, milion rzeczy, na razie kawę sąsiadce do właśnie upieczonej drożdżówki ze śliwkami. Zapomniałam, że Pampas wybył z domu z aparatem, ale nic straconego, jak wróci, rozstawię plan zdjęciowy i zrobię sesję ciastu :)
Zrobiłam zakupy, gotuję obiad dla dwóch małych kund, które zaraz pojawią się w chałupie i będą rozrabiać.
Uprałam pokrowiec z tapczanu.
Za 3 godziny będę mogła napisać, że umyłam okna.
Może by jeszcze jakiś stroik świąteczny zmajstrować do kompletu kotków, które przyniosłam do domu i ładnie wyglądają w donicach na parapecie :)
A co u Was?
We czwartek się dowiedziałam że dziś społecznie do pracy trzeba przyjść. Zła byłam, a jak, w chałupie bałagan , okna nie umyte i tysiąc innych rzeczy do zrobienia. Ale było całkiem fajnie. Jak się do roboty wzięłyśmy to kilkanaście palm stworzyłyśmy. Dla młodych też zrobiła matka, a jakże. No i jeszcze koleżankę w szpitalu odwiedziłam. Teraz odpoczywam bo jutro znowu do roboty.
Czy kundy to to samo co kundzie?
Nie wiem, a co to kundzie?
Różnica mniej więcej taka jak .."dać w mordę", a "dostać w mordę"
W tak razie to "kundzie", bo chodziło mi o "być maltretowanym przez nieletnich", a nie "ich maltretować"
Kundzie - to takie psiapsióły, który świata nie widzą poza sobą.Tudzież rozczochrane lalki. W zależności od potrzeb i sytuacji
Mój tata zawsze się śmiał - o kundzie przyszły...albo ona i jej kundzie...
Myślę o tym jako o skrócie od Kunegundy...
Wreszcie ruszylam d...e i wyszlam troche do ludzi.Dzisiaj byl u nas Steffen Möller ( w Wielkim Teatrze)Bylo super dawno sie tak nie usmialam.Prezentowal swoja nowa ksiazke "Viva Warszawa".Zadziwiajace jest jak obcokrajowcy "nasze" wady i zalety postrzegaja.
Kurczę, to dobrze Ci, u nas był tylko Stefan Prezentował swoje umiejętności w wydmuchiwaniu ludzi z chodników i celowaniu w nich latającymi reklamówkami. Z fajnych rzeczy na pewno można było przez ostatnie dni opanowywać "pływanie autem" lewo prawo na drogach szybkiego ruchu i zygzakowanie kierownicą na zwykłych drugach w przestrzeni niezabudowanej.
A z planowanych fajnych rzeczy - chyba upiorę czapkę i zimową kurtkę, idzie jakiś zimowy kuzyn Stefana. Trzeba się przygotować na przetrwanie weekendu
A u mnie Stefan ma się pokazać w ,,łikend" bo mu posmakowała moja pizza i chce kolejnej degustacji, zapowiedział kupno składników... Ale to chyba nie te same osobowości co u Was, choć jego góralski humor do teatru się nadaje, a i w ciężki łikend potrafi nieźle nim wiać na lewo i prawo
hihi
Robie :) a ze lubie takie proste formy... wrozka dla Lindy, kolezanki Mlodych, powstaje radosnie. :)
a no ja zajety hobby :)
buduje aktualnie warsztat z palet oraz zajmuje sie wykorzystywaniem starych palet dla pomyslow :)
polecam poogladac :)
www.bodekg.blogspot.co.uk
Ja wyprowadziłam jakieś pierdylion razy na dwór Pana Morelka
No tak, on jest na "kocim" etapie w tej chwili - "Wpuść mnie do domu, bo chcę wyjść na dwór!"
Hihihi coś jakby. Plus lepiej nie zdejmujmy butów po spacerze, bo za chwilę znów idziemy na siku :D
Alee fajne hobby....:)) Wysoka donica - SUPEROWA:))
Będę zaglądać na Twój blog, może będziesz komuś robił kompostownik z palet, to podsunęłabym mojemu M żeby podglądnął.... Kiedyś widziałam w necie taki, musiałabym poszukać na nowo....
Niby ja nic nie zrobiłam poza odczytaniem maila... ale baaardzo się cieszę z efektu. Projekt mojej książki. :)
Trzymam kciuki! A oprócz tego - zazdraszczam i podziwiam zapał i pasję!:) No i chętnie nabędę drogą kupna (pojawi się u nas?)
Karolina............gratuluje.Przy trojce dzieci, Stefanie i Twoich rewolucjach kuchennych........jeszcze ksiazka, a co bedzie nastepne? Chepeau !
Gratuluję.
Gratuluję i podziwiam. Mój wujek pisze wiersze. Marzy o wydaniu ich ale nie jest to możliwe. Jest to dla nich za drogo chociaż i wujek i ciocia pracują.
Na dedykację autorki można liczyć?
A poważnie.... kongratulejszyn!
Dzieki. Bede podpisywac wszystkim, ktorzy moj plakat powiesza sobie nad lozkiem. :)
Phi! U mnie już wisi. I u Hyrnego nad posłaniem drugi!
No to dorzuce gratisik. ;)
Nad moim łóżkiem już się nie zmieści bo wisi tam ok 25 Twoich autofotoportretów
Moje gratulacje! Super sprawa :)
Fajnie by było kupić książkę koleżanki z forum....oczywista z personalną dedykacją....:)) Czekam więc niecierpliwie:)
Moje gratulacje!!!
Bahati,gratuluję ! Chociaż czuję niedosyt bo za mało widzę tej książki...pokaż coś więcej...okładkę i troszkę wnętrza... Ktoś Cię wypromował bo przecież wydanie książki to nie lada wyczyn
To jest projekt, ksiazka nie jest jeszcze gotowa. :) to o dziwo dluzej trwa niz sie spodziewalam.