Co sądzicie o bardzo wyszukanych nazwach np coś tam w chmurach z czegoś tam, coś tam w alei z czegoś tam, coś tam pod pierzynką z czegoś tam itp. Czemu to ma służyć? Po co ta moda ?
Nie wiem, może to nie za dobrze świadczy o poziomie "światowości"?
Pamiętam sytuację, gdy w pracy szliśmy do nowo otwartej kantyny. W menu były różne dania z "warzywami julienne" Najpierw sprawdziliśmy sobie w Internecie, co to może być Warzywka pokrojone w paseczki nawet nam smakowały...
Tylko że krojenie w julienne to klasyczne francuskie krojenie.Oni wczesniej to tak nazwali niż te warzywa na tereny Polski przyszły z królową Boną, jako włoszczyzna. Wiem,że można nazwać po polsku, ale klasyczna nazwa to julienne. Co innego wymyślone nazwy. Ale kto zabroni komuś " z pastowanym kabanem po lesie spacerować". Jak Kargul z Pawlakiem.
Mnie się niektóre bardzo podobają tylko trzeba mieć spory łeb na karku żeby wymyślić wyszukaną nazwę i nie popaść w totalny absurd porównawczy. Kiedyś byłam z mężem w restauracji i właśnie spotkałam się z menu w sposób poetycki ujętym bardzo mi się to podobało. Ale czasem jest tak, że pięknie napisane danie w menu nie odpowiada naszym wyobrażeniom o tej potrawie. Ciekawa jestem np jak jest z reklamacją takich potraw w restauracji. Zamawiasz szarlotkę w chmurach a dostajesz szarlotkę z bitą śmietaną Ok tylko gdzie chmury?
Witam.
Co sądzicie o bardzo wyszukanych nazwach np coś tam w chmurach z czegoś tam, coś tam w alei z czegoś tam, coś tam pod pierzynką z czegoś tam itp. Czemu to ma służyć? Po co ta moda ?
Nie wiem, może to nie za dobrze świadczy o poziomie "światowości"?
Pamiętam sytuację, gdy w pracy szliśmy do nowo otwartej kantyny. W menu były różne dania z "warzywami julienne" Najpierw sprawdziliśmy sobie w Internecie, co to może być Warzywka pokrojone w paseczki nawet nam smakowały...
Tylko że krojenie w julienne to klasyczne francuskie krojenie.Oni wczesniej to tak nazwali niż te warzywa na tereny Polski przyszły z królową Boną, jako włoszczyzna. Wiem,że można nazwać po polsku, ale klasyczna nazwa to julienne. Co innego wymyślone nazwy. Ale kto zabroni komuś " z pastowanym kabanem po lesie spacerować". Jak Kargul z Pawlakiem.
Moim zdaniem po to,aby zaistnieć.Łapiemy się na to jak na haczyk.
Mnie się niektóre bardzo podobają tylko trzeba mieć spory łeb na karku żeby wymyślić wyszukaną nazwę i nie popaść w totalny absurd porównawczy. Kiedyś byłam z mężem w restauracji i właśnie spotkałam się z menu w sposób poetycki ujętym bardzo mi się to podobało. Ale czasem jest tak, że pięknie napisane danie w menu nie odpowiada naszym wyobrażeniom o tej potrawie. Ciekawa jestem np jak jest z reklamacją takich potraw w restauracji. Zamawiasz szarlotkę w chmurach a dostajesz szarlotkę z bitą śmietaną Ok tylko gdzie chmury?
No troszkę wyobraźni i bitą śmietanę można potraktować jak obłoczki, to prawie jak Dyzio Marzyciel:)