Całą moją rodzinę przeczołgała, albo jeszcze czołga grypa żołądkowa:( Na dodatek nasz czterolatek
wczoraj zjadł pieniążka:(
Wizyta w szpitalu i na zdjęciu moneta.
Mamy przeczekać do 5 dni i jak nie wydali, to trzeba jechać usunąć ją do szpitala(na dodatek daleko bo w pobliżu nie mają podobno małego gastroskopu).Martwimy się jak diabli,umęczeni i wycieńczeni paskudnym wirusem.
Czy wasze dzieci też wam zrobiły taki numer...i jak się sprawa zakończyła...czy ktoś był z dzieckiem żeby mu to wyjęli gastroskopowo?
No to macie kłopot.Nie miałam takiego przypadku,to może nie powinnam się odzywać.tyle,ze moje dziewczyny miały robioną gastroskopię.Nie jest to przyjemne,ale da się wytrzymać.Moze jednak nie będzie u Was takiej potrzeby.Nie wiem,co lubi Twoje dziecię,ale staraj się mu dawać jedzenie zawierające jak najwięcej błonnika,żeby przyspieszyć pracę jelit.Nie napisałaś,ale pewnie teraz moneta jest w żołądku.
Koleżanka zjadła jako 3- albo 4-letnie dziecko pięciozłotówkę i wyszła ona dołem. Bądź dobrej myśli.Przypomniało mi się jeszcze. Córka jako raczkujący niemowlak urwała małą część z zabawki i ją zjadła, przez 3 dni ją bolał brzuszek a później znalazłam winowajcę w pieluszce.
Tak,podawaj dużo błonnika.Moja córka jak była mała koralik połknęła co prawda lżejszy od monety.Jeżeli to lekka moneta to spokojnie bo jest nadzieja,ze wydali.Ewentualna gastroskopia jest do przeżycia.Moja córka miała dwa razy i ja również.W czasie badania znieczulają przełyk.
Ja zjadłam zęby w pracy))Tzn mostek trzypunktowy ze sterczącymi matalowymi wkladami dokorzeniowymi. W kanapce) Jak zadzwoniłam na pogotowie, bo to było w niedzielę, lekarz dostał(świnia!) czkawki ze smiechu. A ja byłam przerażona. W końcu jakoś opanował śmiech i poradził mi poczekać i na każdy ból- natychmiast na pogotowie lecieć. I duzo chleba kazał mi zjesć. Bólu nie było. Mostek wyszedł drogą naturalną. Nawet nie wiem kiedy. Tylko koszt drugiego mostka do dziś mnie boli((
coś ty, ja się nie gniewam.Sama się z tego teraz śmieję)) Ale podaję ten przykład, że ludzie zjadają czasem takie dziwne rzeczy i to po prostu samo wychodzi. Ja wtedy zeżarłam chyba bochenek chleba na raz)))
Nie jesteś sama Mój tato lata temu też zjadł . Na drugi dzień rodzice byli na weselu. Pogościł się solidnie i też mostek wyszedł drogą naturalną . Oczywiście Ci co wiedzieli , to ciągle tacie coś dokładali na talerz.
Ja sie podśmiewam ,a sama niedawno połknełam ząb. Pani doktor mówiła że jak bym go miała to prościej odtworzyła by nowy. A skąd ja jej go niby miałam wziąść z d...
Moja siostra (jak bylysmy male)polknela w czasie zabawy metalowa dosyc ciezka kulke do bilarda....kiedys byly takie male dla dzieci.Nic sie nie martw - moja babcia codziennie grzebala patyczkiem w nocniczku, az ja znalazla.
A myślałam, że tylko moje dziecko ma tak genialne pomysły.... Przerobiłam połknięcie złotówki. Młoda miała 10 lat i do dziś zachodzimy w głowę, co u dziecka w tym wieku robił pieniądz w dziobie?!? W każdym bądź razie - zalecono nam lekki syrop przeczyszczający i baczne obserwowanie... no włašnie tego. Zadanie scedowałam na Ślubnego. Wylazło bodaj po 5 dniach, musicie więc czekač cierpliwie. Trzeba też malucha obserwować, bo po drodze przez jelita moneta może wpaść w jakiś zaułek czy cuś i wtedy szybka wizyta w szpitalu jest niezbędna. Zaułek objawia się bólem, więc trudno ten moment przegapić. Jestem jednak pewna, że wszystko będzie ok. Młoda nawet nie zauwažyła, że pozbyła się intruza....
Spokojnie. Jak go dopiero przeczyściło, to może jeszcze nie ma z czego robić.
Jedzcie normalnie i obserwujcie czy go coś nie boli. Córka koleżanki też zrobiła taki numer jako 5-latka i wszystko skończyło się ok. Tyle, że matka wzięła urlop, żeby z nią siedzieć w domu w tym czasie.
moj synek miał miesięcy raczkując znalazł folie po słomce od soczku przetarli na pól i polknol zaczol się dusić szybko szpital na oddziale zwymiotował mięliśmy dużo szczęścia ze stanęło pionowo bo oddychał inaczej ciężko było by wyciagnoc malucha ma4 lata ale wcioaz pamiętam ten strach
Mnie tez wtedy ten lekarz-żartowniś z pogotowia nie polecał leków przeczyszczających. To musi wyjść swoim rytmem, bez poganiania) Tylko dobrze, jak się oblepi innym jedzeniem i nie pokaleczy po drodze jelit.Dlatego dobrze zamulacza jakiegoś zjeść, to on oblepi to obce cialo i ono wyjdzie naturalnie) Ja pożarłam wtedy dodatkowo cały bochenek chleba))
kasnik..nie martw się będzie dobrze) w ubiegłym roku córka sąsiadki(miala wtedy 4 latka) połknęła monetę 50-gr.. pojechali do szpitala zrobili przeswietlenie i odesłali ich do domu i miała dużo pić ...sok jabłkowy,,lekarz kazał cierpliwie czekać ze ma sama wyjść...i tak sie stało !do dzis dnia jest u niej wszystko OK.!pozdrawiam powodzenia..)
Moje dziecię w wieku niespełna 3 lat połknęło złotówkę. Pediatra żartowała, że potrącimy z kieszonkowego. Kryzys był 4 dnia po połknięciu (Młody zwijał się z bólu przez jakieś 30 minut) - jak się okazało było to moment przechodzenia monety między cienkim a grubym jelitem (nie pamiętam, jak ta część się nazywa, w każdym razie - jest tam spore przewężenie). Nam lekarze zalecali właśnie unikanie diety przeczyszczającej, a działanie żywieniem takie, by zatwardzić masy kałowe - moneta jest jednak dość spora i potrzebuje czegoś twardego do przepchnięcia. I tak - zapychaliśmy dziecię suchym chlebem, ryżem, dawaliśmy pić w ilościach umiarkowanych. Cała akcja trwała 8 dni, choć ostatnie 2 dni to była jego walka z pokonaniem bólu monety przechodzącej przez odbytnicę.No i każda kupa była przeszukiwana - mało fajne doświadczenie.
Połknięcie monety nie jest groźne, o ile zaraz na początku nie zaklinuje się w przełyku. Znajomy chirurg mówił, że zdarza się to niezwykle rzadko. Nasza złotówka wyszła czarna, nadżarta przez kwasy żołądkowe. Nie było żadnych powikłań. Cierpliwości Wam życzę :)
Okazało się, że połknął 10 groszy.Nie wiedzieliśmy co połknął, bo wytargał mi z torebki. 10 groszy zaniósł tacie mówiąc, że to na lody. Mąż go ochrzanił, że nie wolno pieniążków ruszać, nie wiedząc że w rączce ma coś jeszcze. Po minucie przybiegł z płaczem, że zjadł pieniążka. Nie wiedzieliśmy jakiego:/
Zadzwoniliśmy do lekarza co zrobić, kazał do szpitala jechać. Przesiedzieliśmy tam od 18-ej do 21:40.
Zresztą w dwóch, bo w naszym nie ma chirurga dziecięcego, ale laryngolog mu sprawdziła gardzioło i kazała jechać.
Najważniejsze, że oddał kasę, szybko i bezboleśnie.Ulżyło nam wszystkim bardzo:) Na pamiątkę zostało zdjęcie z monetą.
Jestem pewna, że żadna inna kupa nie była tak wyczekiwana i nie przyniosła tyle radości:) to tytułem żartu oczywiście, bo teraz pożartowac już można :)
Kiedyś córka mojej kuzynki w czasie robienia gazetki w szkole połknęła szpilkę. Miała 12 czy 13 lat. Wyciągali jej gastroskopem zaopatrzonym w magnes, "na żywca". Oj wesoło nie było. Dobrze, że u Was skończyło się na kupie.
Przy pierwszym dziecku lecimy od razu do szpitala, przy drugim czekamy aż samo wyjdzie, przy trzecim jak wyżej i dodatkowo odciągamy od kiieszonkowego :)
No igła, szpilka to co innego. Ostra.Choć ja też miałam stresa przy połkniętym mostku , głownie z powodu bolców, bo połknęłam go razem z wkładami dokorzeniowymi-to ostre bolce metalowe.Zębem pieniążkiem bym się tak nie przejmowała. ale jakoś wyszło))) Kiedyś będąc w szpitalu dziecięcym widzialam gablotkę z przedmiotami, które dzieciom wyciągnęli z nosa, z przewodu pokarmowego. Nie do wiary, co się tam znajdowało. Jeśli dorosły człowiek, jak ja, może połknąć niespodziankę, to co dopiero dziecko....
Jak syn miał kilkanaście miesięcy połknął suwak metalowy bez "dyndzelka" Obserwowałam goi zawartość pampersa. Po chyba 3 dniach suwak znalazł się w pampersie.
Jak drugi syn miał 2-3 lata włożył sobie do nosa maluteńki pionek szachowy. Całe szczęście w nosie zrobił się katar i z katarem wydmuchał z nosa. Myślałam, że do szpitala będziemy musieli jechać ale udało się bez lekarza.
Skoro wątek trwa,napiszę.To już zamierzchła historia,ale jakby aktualna.
Mój tato,jako dziecko,włożył sobie do nosa ziarno fasoli.Nikt tego nie zauważył do chwili,gdy fasolka napęczniała,nos spuchł.a dziecko wyło z bólu.Nie było tak blisko i łatwo do lekarza,ale udało się ją usunąć.
Inny przypadek,a raczej wypadek,gdy tato ,też jako dziecko,prawie obciął sobie palec.Ten trzymał się tylko na kawałku skóry,ale lekarz( nie żadem chirurg,tylko wiejski internista,a kto wie,czy nie felczer) zszył i palec był całkiem sprawny.
Jakieś ziółko z tego taty Twojego było. U mnie mam celowała w pakowaniu się w kłopoty. Uwielbiałam jak byłam mała te jej opowieści - ten szef to... ,a ten to... A taka spokojna kobieta z niej wyrosła. :)
Niekoniecznie ziółko.Kiedyś na wsi dzieci nie miały tyle rozrywek "zdalnie sterowanych" i wirtualnych.Musiały same sobie je zapewniać.Różnie się to kończyło.
Nie czytałam odpowiedzi ........... ale spotkałam na oddziale gastro rodziców 3 latka który połknął podobno 2 złote, rodzice długo się zastanawiali czy zrobić zabieg wyjęcia , zgodzili się ale się okazało po wszystkim że było to tylko 20 groszy i malec wydaliłby spokojnie z kałem
Kochani...
Całą moją rodzinę przeczołgała, albo jeszcze czołga grypa żołądkowa:( Na dodatek nasz czterolatek
wczoraj zjadł pieniążka:(
Wizyta w szpitalu i na zdjęciu moneta.
Mamy przeczekać do 5 dni i jak nie wydali, to trzeba jechać usunąć ją do szpitala(na dodatek daleko bo w pobliżu nie mają podobno małego gastroskopu).Martwimy się jak diabli,umęczeni i wycieńczeni paskudnym wirusem.
Czy wasze dzieci też wam zrobiły taki numer...i jak się sprawa zakończyła...czy ktoś był z dzieckiem żeby mu to wyjęli gastroskopowo?
No to macie kłopot.Nie miałam takiego przypadku,to może nie powinnam się odzywać.tyle,ze moje dziewczyny miały robioną gastroskopię.Nie jest to przyjemne,ale da się wytrzymać.Moze jednak nie będzie u Was takiej potrzeby.Nie wiem,co lubi Twoje dziecię,ale staraj się mu dawać jedzenie zawierające jak najwięcej błonnika,żeby przyspieszyć pracę jelit.Nie napisałaś,ale pewnie teraz moneta jest w żołądku.
Powrotu do zdrowia życzę Wam wszystkim.
Koleżanka zjadła jako 3- albo 4-letnie dziecko pięciozłotówkę i wyszła ona dołem. Bądź dobrej myśli.Przypomniało mi się jeszcze. Córka jako raczkujący niemowlak urwała małą część z zabawki i ją zjadła, przez 3 dni ją bolał brzuszek a później znalazłam winowajcę w pieluszce.
Tak,podawaj dużo błonnika.Moja córka jak była mała koralik połknęła co prawda lżejszy od monety.Jeżeli to lekka moneta to spokojnie bo jest nadzieja,ze wydali.Ewentualna gastroskopia jest do przeżycia.Moja córka miała dwa razy i ja również.W czasie badania znieczulają przełyk.
Ja zjadłam zęby w pracy))Tzn mostek trzypunktowy ze sterczącymi matalowymi wkladami dokorzeniowymi. W kanapce) Jak zadzwoniłam na pogotowie, bo to było w niedzielę, lekarz dostał(świnia!) czkawki ze smiechu. A ja byłam przerażona. W końcu jakoś opanował śmiech i poradził mi poczekać i na każdy ból- natychmiast na pogotowie lecieć. I duzo chleba kazał mi zjesć. Bólu nie było. Mostek wyszedł drogą naturalną. Nawet nie wiem kiedy. Tylko koszt drugiego mostka do dziś mnie boli((
Jak będę kiedyś pisać CV- napiszę-zjadłam zęby w pracy! Co będzie całkowicie zgodne z prawdą.)))
No wiedziałam....Wszyscy rechocą z tego. W pracy koleżanki i koledzy kulali sie ze smiechu. Ja teraz tez. Wtedy jakoś mnie to nie smieszyło))
Majolika,ja z tego CV.Co do zębów,kiedyś pękła mi częściowa proteza i nie do śmiechu mi było.Też bałam się,że ją połknę,a może i...się udławię.
coś ty, ja się nie gniewam.Sama się z tego teraz śmieję)) Ale podaję ten przykład, że ludzie zjadają czasem takie dziwne rzeczy i to po prostu samo wychodzi. Ja wtedy zeżarłam chyba bochenek chleba na raz)))
Nie jesteś sama Mój tato lata temu też zjadł . Na drugi dzień rodzice byli na weselu. Pogościł się solidnie i też mostek wyszedł drogą naturalną . Oczywiście Ci co wiedzieli , to ciągle tacie coś dokładali na talerz.
A to co ta nie nadawała się do użytku?
no chyba nie))))
Ja sie podśmiewam ,a sama niedawno połknełam ząb. Pani doktor mówiła że jak bym go miała to prościej odtworzyła by nowy. A skąd ja jej go niby miałam wziąść z d...
Chyba prędzej z ,,wucesa" Dobrze, że nie był złoty lub gorzej platynowy
No to byłby już większy kłopot
Nie umyłaś mostka i nie założyłaś drugi raz?
a skąd go miałam wziąć? Pooooszedł!......
Trzeba było złapać
Otóż to.Powinno być dobrze.Moneta jest w miarę bezpieczna dla przewodu pokarmowego,bo nie ma ostrych krawędzi.
Moja siostra (jak bylysmy male)polknela w czasie zabawy metalowa dosyc ciezka kulke do bilarda....kiedys byly takie male dla dzieci.Nic sie nie martw - moja babcia codziennie grzebala patyczkiem w nocniczku, az ja znalazla.
A myślałam, że tylko moje dziecko ma tak genialne pomysły.... Przerobiłam połknięcie złotówki. Młoda miała 10 lat i do dziś zachodzimy w głowę, co u dziecka w tym wieku robił pieniądz w dziobie?!? W każdym bądź razie - zalecono nam lekki syrop przeczyszczający i baczne obserwowanie... no włašnie tego. Zadanie scedowałam na Ślubnego. Wylazło bodaj po 5 dniach, musicie więc czekač cierpliwie. Trzeba też malucha obserwować, bo po drodze przez jelita moneta może wpaść w jakiś zaułek czy cuś i wtedy szybka wizyta w szpitalu jest niezbędna. Zaułek objawia się bólem, więc trudno ten moment przegapić. Jestem jednak pewna, że wszystko będzie ok. Młoda nawet nie zauwažyła, że pozbyła się intruza....
Nam nie zalecono leków przeczyszczających.
Młody dopiero po grypie żołądkowej.
Ma jeść i pić normalnie...tak jak zawsze.
Obserwować i szukać kasy...ale kupy nie robi...
Spokojnie. Jak go dopiero przeczyściło, to może jeszcze nie ma z czego robić.
Jedzcie normalnie i obserwujcie czy go coś nie boli. Córka koleżanki też zrobiła taki numer jako 5-latka i wszystko skończyło się ok. Tyle, że matka wzięła urlop, żeby z nią siedzieć w domu w tym czasie.
Kciuki trzymam.
moj synek miał miesięcy raczkując znalazł folie po słomce od soczku przetarli na pól i polknol zaczol się dusić szybko szpital na oddziale zwymiotował mięliśmy dużo szczęścia ze stanęło pionowo bo oddychał inaczej ciężko było by wyciagnoc malucha ma4 lata ale wcioaz pamiętam ten strach
Mnie tez wtedy ten lekarz-żartowniś z pogotowia nie polecał leków przeczyszczających. To musi wyjść swoim rytmem, bez poganiania) Tylko dobrze, jak się oblepi innym jedzeniem i nie pokaleczy po drodze jelit.Dlatego dobrze zamulacza jakiegoś zjeść, to on oblepi to obce cialo i ono wyjdzie naturalnie) Ja pożarłam wtedy dodatkowo cały bochenek chleba))
kasnik..nie martw się będzie dobrze) w ubiegłym roku córka sąsiadki(miala wtedy 4 latka) połknęła monetę 50-gr.. pojechali do szpitala zrobili przeswietlenie i odesłali ich do domu i miała dużo pić ...sok jabłkowy,,lekarz kazał cierpliwie czekać ze ma sama wyjść...i tak sie stało !do dzis dnia jest u niej wszystko OK.!pozdrawiam powodzenia..)
Moje dziecię w wieku niespełna 3 lat połknęło złotówkę. Pediatra żartowała, że potrącimy z kieszonkowego. Kryzys był 4 dnia po połknięciu (Młody zwijał się z bólu przez jakieś 30 minut) - jak się okazało było to moment przechodzenia monety między cienkim a grubym jelitem (nie pamiętam, jak ta część się nazywa, w każdym razie - jest tam spore przewężenie). Nam lekarze zalecali właśnie unikanie diety przeczyszczającej, a działanie żywieniem takie, by zatwardzić masy kałowe - moneta jest jednak dość spora i potrzebuje czegoś twardego do przepchnięcia. I tak - zapychaliśmy dziecię suchym chlebem, ryżem, dawaliśmy pić w ilościach umiarkowanych. Cała akcja trwała 8 dni, choć ostatnie 2 dni to była jego walka z pokonaniem bólu monety przechodzącej przez odbytnicę.No i każda kupa była przeszukiwana - mało fajne doświadczenie.
Połknięcie monety nie jest groźne, o ile zaraz na początku nie zaklinuje się w przełyku. Znajomy chirurg mówił, że zdarza się to niezwykle rzadko. Nasza złotówka wyszła czarna, nadżarta przez kwasy żołądkowe. Nie było żadnych powikłań. Cierpliwości Wam życzę :)
to się to Twoje dziecię nacierpiało:(
nasz już ma to za sobą, nawet nie wiedział kiedy:):):) ufffffff
A sorka, jaki pieniążek???? Bo 5 zł a 5 gr to różnica.
Ludzie kochani:)
Kasa wyszła:):):)
Cud, że tak szybko!!!
Okazało się, że połknął 10 groszy.Nie wiedzieliśmy co połknął, bo wytargał mi z torebki. 10 groszy zaniósł tacie mówiąc, że to na lody. Mąż go ochrzanił, że nie wolno pieniążków ruszać, nie wiedząc że w rączce ma coś jeszcze. Po minucie przybiegł z płaczem, że zjadł pieniążka. Nie wiedzieliśmy jakiego:/
Zadzwoniliśmy do lekarza co zrobić, kazał do szpitala jechać. Przesiedzieliśmy tam od 18-ej do 21:40.
Zresztą w dwóch, bo w naszym nie ma chirurga dziecięcego, ale laryngolog mu sprawdziła gardzioło i kazała jechać.
Najważniejsze, że oddał kasę, szybko i bezboleśnie.Ulżyło nam wszystkim bardzo:) Na pamiątkę zostało zdjęcie z monetą.
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie:)
No,nie,a procentów za przechowanie nie chciał??
No to może zachowajcie tę monetę na pamiątkę.
Fajnie,że się bezproblemowo skończyło.Pozdrawiam.Jolka.
Dziękuję Jolka, tez pozdrawiam:)
Nawet nie wiedział, że ją wydalił...była kupa z kasą...
Uffff, dzięki Bogu, że drobna monetka. Poważnie - widziałam dwulatkę, która połknęła 5 zeta. Jak???? A daj lekarstwo - za cholerę nie połknie.
A jak połknie to od razu zwróci
Bardzo się ciesze, że się tak skończyło. Dziecko całe i ....kasa jest) A tak swoją drogą, czego te dzieciaki nie połkną...Pozdrawiam.
Super cieszę się, że skończyło się tylko na strachu
Nie masz pojęcia jak my się cieszymy:)
Jestem pewna, że żadna inna kupa nie była tak wyczekiwana i nie przyniosła tyle radości:) to tytułem żartu oczywiście, bo teraz pożartowac już można :)
Oj,była,była.Oglądałaś film "Złote runo"???
Ha, dopiero doczytałam o szczęśliwym finale :)
Kiedyś córka mojej kuzynki w czasie robienia gazetki w szkole połknęła szpilkę. Miała 12 czy 13 lat. Wyciągali jej gastroskopem zaopatrzonym w magnes, "na żywca". Oj wesoło nie było. Dobrze, że u Was skończyło się na kupie.
Przy pierwszym dziecku lecimy od razu do szpitala, przy drugim czekamy aż samo wyjdzie, przy trzecim jak wyżej i dodatkowo odciągamy od kiieszonkowego :)
No igła, szpilka to co innego. Ostra.Choć ja też miałam stresa przy połkniętym mostku , głownie z powodu bolców, bo połknęłam go razem z wkładami dokorzeniowymi-to ostre bolce metalowe.Zębem pieniążkiem bym się tak nie przejmowała. ale jakoś wyszło))) Kiedyś będąc w szpitalu dziecięcym widzialam gablotkę z przedmiotami, które dzieciom wyciągnęli z nosa, z przewodu pokarmowego. Nie do wiary, co się tam znajdowało. Jeśli dorosły człowiek, jak ja, może połknąć niespodziankę, to co dopiero dziecko....
Lubie to
Jak syn miał kilkanaście miesięcy połknął suwak metalowy bez "dyndzelka" Obserwowałam goi zawartość pampersa. Po chyba 3 dniach suwak znalazł się w pampersie.
Jak drugi syn miał 2-3 lata włożył sobie do nosa maluteńki pionek szachowy. Całe szczęście w nosie zrobił się katar i z katarem wydmuchał z nosa. Myślałam, że do szpitala będziemy musieli jechać ale udało się bez lekarza.
Skoro wątek trwa,napiszę.To już zamierzchła historia,ale jakby aktualna.
Mój tato,jako dziecko,włożył sobie do nosa ziarno fasoli.Nikt tego nie zauważył do chwili,gdy fasolka napęczniała,nos spuchł.a dziecko wyło z bólu.Nie było tak blisko i łatwo do lekarza,ale udało się ją usunąć.
Inny przypadek,a raczej wypadek,gdy tato ,też jako dziecko,prawie obciął sobie palec.Ten trzymał się tylko na kawałku skóry,ale lekarz( nie żadem chirurg,tylko wiejski internista,a kto wie,czy nie felczer) zszył i palec był całkiem sprawny.
Dodam,że było to jeszcze przed wojną.
Jakieś ziółko z tego taty Twojego było. U mnie mam celowała w pakowaniu się w kłopoty. Uwielbiałam jak byłam mała te jej opowieści - ten szef to... ,a ten to... A taka spokojna kobieta z niej wyrosła. :)
Niekoniecznie ziółko.Kiedyś na wsi dzieci nie miały tyle rozrywek "zdalnie sterowanych" i wirtualnych.Musiały same sobie je zapewniać.Różnie się to kończyło.
Nie czytałam odpowiedzi ........... ale spotkałam na oddziale gastro rodziców 3 latka który połknął podobno 2 złote, rodzice długo się zastanawiali czy zrobić zabieg wyjęcia , zgodzili się ale się okazało po wszystkim że było to tylko 20 groszy i malec wydaliłby spokojnie z kałem