Pojaśniało na świecie, mróz odszedł, ciepłem powiało, słoneczko zza chmur ciekawie na nas zaraz spojrzało. Przyroda zdziwiona, co się z tą zimą teraz dzieje? Powiało ciepłem, pokropiło i śnieg zaraz topnieje. Ciekawskie kwiatki główki z ziemi już wychylają, zmarzną, chyba jednak nie, wesoło główkami kiwają. Rwetes na drzewach, piski, hałasy, ćwierkanie, wiosna! wróble, sikorki, turkawki, słońce i pora taka radosna. Pracy jest co niemiara , działki już na nas czekają czas przycinać gałązki, robić opryski, pąki już pękają. Pozbierać resztki śmieci wiatrem tutaj przyniesione, piękny jest widok gdy grządki grabkami poruszone. Niech trwa taka pogoda, niech słoneczko mocno grzeje, taka radość w sercu, spokój, tak dobrze się dzieje. Kto chętny, niech na spacer do lasu wolno powędruje, niech przytuli się do drzewa, od razu całą moc poczuje. Z wiosną nabieramy siły, kłopoty, troski precz odrzucamy, radością się chętnie podzielimy, tyle jej w sobie mamy. Niech żyje wczesna wiosna, wszyscy się tak cieszymy, uciekaj zimo, zabierz śniegi i mrozy, takiej Cię nie lubimy.
Lajan, na Ciebie zawsze można liczyć, kolejny udany początek :)
Nie mam za dużo czasu, ale - uwaga - mam nowe drzwi ! I to takie, jakie sobie wymarzyłam : wejściowo-wyjściowe . Dostałam do nich nawet instrukcję obsługi, więc w nocy będę się uczyć :))). W końcu się udało dzisiaj dotrzeć na miejsce i dokonać montażu. Pomimo wcześniejszych problemów jestem zadowolona z roboty. Młodszy montażysta ciągle sprzątał, na bieżąco zamiatał i wynosił gruz, żeby nie deptać po kamolach i nie rysować mi kafli na podłodze, zabezpieczał ściany w trakcie spawania i w ogóle nie poniosłam większych strat. Jutro ruszamy z zabudową szafy....
Głowa mi pęka, bo w nocy nie mogę spać sama z siebie, a od 7-mej rano walą mi sąsiedzi młotami w ścianę. Mają jakiś taki sprzęt, że już dwa razy zleciał mi z szafki zegarek, bo od drgań "doszedł" do granicy półki. Według mnie, budzik powinien budzić dzwoniąc, a nie spadając na podłogę, bo przestanie w końcu działać . Po mieszkaniu chodzę w słuchawkach, żeby chociaż trochę stłumić hałas, ale to mało daje. Dzisiaj walili też u mnie, więc miałam stereo ;)
W piękny łikęd pojechaliśmy ze Ślubnym na wycieczkę do siebie w góry...tak na chwilkę chociaż.... Ale zatęskniłam już za wiosną..., jak tylko pomyślałam o kawie przy kominku albo na tarasie, to aż dusza mi się uśmiechała, nie tylko ryj :). Działka była jeszcze cała w śniegu, ale tak na ok.10 cm ( może troszkę więcej ), więc następnym razem postaramy się pospacerować, bo teraz zdecydowanie wygodniej było chodzić po asfalcie, przynajmniej do butów się nie kleił ;). Kocham ten mój domek :)
Mam też trochę gorsze wieści, ale nie chce mi się marudzić, zbyt zmęczona już jestem, więc przyniosłam dzbanek herbaty angielskiej ( tej dobrej, granatowej ;)) i zostawiam na podgrzewaczu, może ktoś się skusi ;).
Lenka ja myślałam ze Ty wreszcie spisz w nocy a Ty rywalizujesz z sąsiadem kto głośniej bedzie walił w ściany . Bardzo współczuje tez kiedyś przez pewien czas mieszkałam w bloku i tez często miałam nie przespane noce lub byłam budzona bo albo ktoś wiercił albo pomylił domofon . Super ze chociaż drzwi są takie jak sobie wymarzyłaś . Taka zmiana bardzo dobrze wpływa na samopoczucie ja tez teraz lepiej sie czuje jak wchodzę do kuchni i patrzę na nowe szafki a co to bedzie jak ja odmaluje to chyba nie będę z niej wychodzić . Jeszcze nie wszystko ogarnęłam i posprzątałam ale moze jutro skończę . Mam tylko nadzieje ze te złe wieści nie dotyczą Dużej ?
Lajan po przeczytaniu jakoś tak bardziej poczułam ze moze wreszcie bedzie wiosna ale sama nie wiem bo zimy tez jeszcze nie było .
Napije sie tej granatowej herbaty Lenki i moze uda mi sie troszkę pospać .
Mariolan, śpij ile wlezie, bo sen to zdrowie ;) Fakt że remonty nie cieszą, ale efekty już i owszem ;) My planowaliśmy tylko przedpokój wyremontować...w sumie to chcieliśmy tylko drzwi i szafę wymienić..., a tak całkiem na początku, to tylko szafę i małe odświeżenie koloru, ale jakoś tak nam poszło, że wymieniamy drzwi wejściowe i od łazienki, oczywiście szafę, a zamiast malowania, zmieniliśmy całkiem kolor i położyliśmy "nieplanowaną" gładź . Przy okazji "dostało" się jeszcze łazience, w której też walczyliśmy z gładzią i malowaniem i dużemu pokojowi, a Ślubny, w "malowniczym" szale ;), zamierza się jeszcze z pędzlem na kuchnię i grozi jej wałkiem :))).
Lajan, brawo za wspaniałe wołanie wiosny w naszym imieniu......:))
Już lepiej się czuję, a w sumie to całkowicie dobrze....wczoraj mnie naszło i poczyniłam rogaliki z różniastymi nadzieniami....a Bubuś i tak orzekł, że najsmaczniejsze te z gorzką czekoladą:) Bubuś nic nie podłapał mimo, że mniemam on mi podarował jakiegoś szkolnego ,,miksa chorobotwórczego" i mimo tego, że nie odstępował mnie na krok w kryzysowym momencie.... całował, tulił i głaskał obolałą mamę, się odpędzić nie dawał.... mój słodziak....:)) Ale już po i oby bezpowrotnie..... bo moją koleżankę lekarka postraszyła, że to początek wirusowania i zachorowań.....buuuu....a kysz.....!!!
Lenka, studiuj instrukcję, bo to rzecz ważna by dobrze na tym wszystkim wyjść.... dobrze, że już masz ładne to wyjście... Ściskam mocno i mam nadzieję, że wreszcie trochę się wokoło ważnych spraw i zmartwień rozjaśni, a Ty będziesz mogła przesypiać caaałee nocki, bez trosk......bo wszystko będzie dobrze....Za to trzymam kciuki i tego życzę.....
Sakosiu, a gdzie Ty się podziewasz.....czyżby trudny, zabiegany tydzień....??? Dobrze, że już półmetek:))
Ponieważ mój bukiet został w poprzednim locie, przyniosłam kolejny raz by tu cieszył oko i węch, bo słodziuchnie wanieje.....hi hi hi Poza tym rozkwitł już prawie na maksa......
Jak to się stało, że to już połowa tygodnia? Właśnie wróciłam od fryzjera, bo włosy rosną mi wprost proporcjonalnie do tego jak szybko umykają dni.
Coś mnie w niedzielę opuścił dobry nastrój i trzymało to dość długo. Każdego dnia wypatrywałam słońca, rano nasłuchiwałam ptaków i liczyłam, że w ten sposób choć trochę nastroję się pozytywnie. Średnio pomagało, ale już jest lepiej. Chyba potrzebuję gdzieś wyjechać, zrobić coś innego, oderwać głowę od różnych problemów. No ale na wszystko jest pora więc i na to przyjdzie czas. A póki co cieszę się, że już niedługo "łikend".
Lenka, nie pytam, bo wiem, że Ty sama mówisz, kiedy jesteś na to gotowa... Pewnie czujesz to, że myślami jesteśmy cały czas obok Ciebie i "Dużej". Wiem, że jak już "ruszycie z kopyta", to potem będzie Wam łatwiej i wreszcie trochę odetchniecie. Najtrudniej jest teraz. Domyślam się również, że Twoja głowa pracuje już na oparach, bo ileż można... Wykombinowałas sobie ten cały remont żeby czymś zająć myśli... Ech, trzymaj się Kobieto.
Mariolan, to super, że udało Ci się zamknąć temat kuchennych szafek, bo dzięki temu masz trochę radości a z całą pewnością potrzebowałaś tego teraz po tych, trudnych dniach. Jak się dzisiaj czujesz?
Iwcia, dobrze, że przeniosłaś te śliczne gałęzie do Kawiarenki, bo dzięki temu nacieszyłam nimi oczy. Aż nie mogłam sie oderwać o tych fotek. Z tego, co opowiadasz wynika , że Twój Bubuś dał Ci tyle miłości, że aż szybko wyzdrowiałaś. Jednym słowem najlepszym lekarstwem jest "ciepło płynące z serca".
Aloalo, gdzie jesteś? Daj znać co u Ciebie. Jesteście zdrowi? To samo Hope. Dziewczyny, bo do Was przyjdę
Lajan, ślicznie nas nastrajasz do tej nieśmiało nadchodzącej wiosny. Dobrze, że Ciebie mamy
Pójdę zrobić herbatę z sokiem i cytryną. Komu, kooomu?
Cóż, ktoś wspominał o wirusach? No, do nas dotarł.... Bob załapał jakieś padalstwo. Najpierw duszący kaszel i psikanie z wyskakującymi na kilometr gilami, w nocy 39st. gorączki, rano kaszlu mało co, temp. 37,2, katar taki sobie, bez psikania. Po tej temperaturze byłam pewna, że bez antybiotyku się nie obejdzie. Ale nie. Osłuchowo czysty, gardło lekko zaczerwienione. Wirus. Obecnie ja zaczynam psikać i pokasływać. Mam nadzieję, że Olo ma jeszcze mnóstwo noworodkowej odporności!
A Olo dziś był szczepiony. Pani doktor jest bardzo dokładna w badaniach dzieci, więc m.in. położyła Ola na brzuszek i Olo pięknie podniósł główkę. Ja cała szczęśliwa, bo Bob główki nie podnosił ze wzgl. na obniżone napięcie mięśniowe. Więc jak Olo główkę podniósł to stałam taka cała "happy" a pani doktor na to, że podnosi za mocno!!! No ja pierdziu. Wszystko inne jest ok, ale główkę za mocno odchyla. W przeciwieństwie do Boba, Olo może mieć wzmożone napięcie. I muszę mu zrobić usg główki, coby obadać. Jeszcze nie panikuję.
Mariolan - cieszę się, że masz już operację za sobą. Teraz czekamy na dobre wyniki, nie? No.
Smakosiu - ja jestem, tylko czasu mało. Olo coraz mniej w dzień śpi a jak nie śpi to lubi mieć mnie w zasięgu wzroku, co jest dość uciążliwe czasami, ale jak mnie nie widzi, to w wózku rozlega się stękanie i buczenie :)
Lenka - Co będę więcej mówić... A instrukcję przeczytaj, może poprawi Ci ciut humor. W mojej z lodówki było napisane, że zanim wywalimy starą lodówkę, powinniśmy sprawdzić, czy w środku nie ma dziecka. I powiem Ci - nie było. Nowa też była pusta i musieliśmy sobie sami dziecko zrobić :) Się modlę, wiesz, prawda?
Iwcia - kurde, fajne masz te krzaczory :) I Bubuś też fajny, chyba już wspominałam :)
Zmykam. Łyknę większą dawkę z wit. C i może choć trochę przegnam to łaskotanie w gardle i inne atrakcje, wrrr
Mam już szafę :) Ledwo dzisiaj zniosłam mój remont i sąsiadów ( bo wpadli jeszcze na pomysł wymiany rur ), ale udało się. Nie martwiłam się o swoje zbytnio, bo robił mi to ten sam fachowiec, co szykował mi kuchnię, więc wiedziałam już, że będzie dobrze :). Trzeba było wyrównać wykute fragmenty, a mój Ślubny wrócił z pracy z temperaturą prawie 39 st.. Pracował tak 24 godziny, więc jak przyszedł, to spał w akompaniamencie wiertarek . Robota została dla mnie....
Nie chcę Wam marudzić, bo wiem, że wprowadzam kiepską atmosferę, a nie o to chodzi, ale powiem Wam, że pierwszy raz w życiu moja Duża wykorzystała swój nowy dowód, poszła do sklepu, z dumą okazała go kasjerce i kupiła butelkę wina.... Wypiłyśmy we dwie.....same....
A. ja wiem....i dziękuję :), ( uwielbiam Twój nick, bo nie muszę sprawdzać, czy napisałam bez błędu ;))
Aloalo, napiszę do Ciebie maila... :) Ps. U mnie w szafie też nie było dziecka, ale robić nie planujemy ;)
Iwcia, z drzwiami sobie już radzę, ale instrukcji do szafy nie dostałam, więc nie wiem, czy dobrze ogarnę jej działanie . Chyba przez to nie mogę spać ;)
Dzis jakoś tak mnie dopadło przygnębienie nie wiem czy to ten stres ze mnie wychodzi czy naprawdę cos złego sie wydarzy oby nie . Mam strasznego dola od popołudnia mam nadzieje ze jak sie wyspie to to złe przeczucie mnie jutro opuści .
Aloalo będę trzymać kciuki oby maluszek i Ty nie zarazili sie od Boba . U nas tez panoszy sie jakiś wirus mały miał troszkę katarku ale dałam mu odrazu syrop oby nie rozpętało sie na cos więcej i narazie jest ok i dalej chodzi do szkoły . Nie martw sie ja wierze ze Olo nic nie bedzie poprostu bardzo silny z niego chłopak a to chyba dobrze .
Smakosia ja widzę ze zaraziłam sie od Ciebie tym podłym nastrojem chyba obu nam potrzebna jest odrobina słońca i jakiegoś relaksu . Muszę swojemu M podsunąć dyskretnie jakaś propozycje wyjazdu na weekend jemu tez sie to przyada bo ostatnio żyje tez w stresie bo u nich są ciagle zwolnienia z pracy i i ta moja operacja . Jeśli w tym naszym kraju cos sie nie ziemi to ZUS nie bedzie musiał wypłacać emerytur bo nie bedzie komu wszyscy z powodu stresu zawiną sie z tego świata zanim osiągną wiek emerytalny.
Iwcia chociaż na Ciebie można liczyć wyzdrowialas i jeszcze ten bukiet jak sie na niego patrzy to odrazu sie cieplej na sercu robi . Chyba nawet poczułam ten zapach . Rany jak mi potrzeba wiosny .
Lenka mówisz ze sen to zdrowie a Ty co wyprawiasz spisz pewnie nie tylko myślisz co dalej remontować . Mam nadzieje ze chociaż sąsiad remontuje już w ciszy . Wasz remont nie planowany ale stał sie odskocznia od problemów i mam nadzieje ze efekty choć na troszkę poprawiły wam humor . Czy Duza podjęła już decyzje ? A jak kuchnia pomalowana?
Ok kończę już to smecenie bo jeszcze ktoś oprócz Smakosi popadnie w dola i wtedy to nie wiem kto nas uratuje . Zaparzylam sobie meliske na spokojnośc i dobry sen ktos jeszcze chętny ?
Wszem wobec i każdemu z osobna oświadczam, że wiosna już jest! Widziałam ją wczoraj na własne cztery oczy<znaczy oczy i okulary>, tzn. widziałam dzikie gęsi, co na mojej syberii o tej porze roku jest raczej rzadkością, ale to pewnie sprawka Lajanowego wiersza.
Mariolan, Ty nie bądź taka dobra ciocia i nie podpowiadaj tym z ZUSu, bo żeby nas prędzej wykończyć, to będą jakieś kontrole wymyślali po których zawał murowany.
Lenka, wiem, że się powtarzam, ale niezmiennie Cię podziwiam i Twoją Dużą tym bardziej. Modlę się za Was i kciuki też trzymam.
Fajnie, że wszystkie maluszki zdrowe i Mamy się trzymają zdrowo.
Wczoraj wieczorem Olowi wzrosła nieco temperatura, ale nie miał żadnych innych objawów, więc to pewnie po szczepieniu. Upewniłam się w necie, że tak czasem jest i że to nawet dobrze. Hmm, skoro tak piszą.... Dziś temperatura wzrosła do 38,4 do tego marudzenie i nieumiejętność dłuższego przyśnięcia. Ale paracetamol (po konsultacji z pediatrą) załatwił sprawę i Olo smacznie śpi. I cudnie cmokał syrop, widać będzie lubił cukier, jak mamusia :))
Bob poza nieco zapchanym nosem, nie ma żadnych innych objawów, szaleje po mieszkaniu, wiec idzie ku dobremu.
"Kupa" do prasowania mi urosła niebezpiecznie. A właśnie pralka oznajmiła koniec następnego prania...
Lenka - czekam na list :) I uważaj, żebyś szafy nie zepsuła, bo tak bez instrukcji to może być ciężko. A drzwi już umiesz otwierać? I zamykać? :) Ślubnemu zdrówka życzę. A Dużej najbardziej. Ale to wiesz.
Robota u mnie leży, a Ślubny obok niej.... Ma ponad 40 stopni gorączki i uważa, że lekarz mu zbędny, bo pewnie samo mu przejdzie .... Sama podszlifowałam łatane fragmenty ścian i...zmęczyłam się ;), a jeszcze rury i futryny czekają na malowanie, bo przy nowych ścianach wyglądają marnie. Coś końca nie widać....
Lajan, to chrapał chyba mój Ślubny, bo mi do godz. 4 zeszło z czekaniem na sen, ale 2 godz. pospałam, bo dopiero po 6-stej wstałam :)
Mariolan, moja Duża jest w fazie buntu i chce czekać z operacją dopóki guz nie zacznie rosnąć... Brak mi słów. A Ty wyciągnij z szafy jakieś kolorowe ciuchy może poprawią Ci trochę nastrój.
Herbaciana, nie ma co mnie podziwiać, bo aż wstyd mi się robi, jak pomyślę, ile razy już nie dawałam rady i ryczałam w nocy do poduszki. Jakoś mało dzielna jestem ;) Ale pocieszyłaś mnie swoją wiosną, bo też już nie mogę się doczekać :).
Aloalo, chuchaj i dmuchaj na Ola i Boba, bo szkoda, żeby takie skarby się męczyły z choróbskiem. Mój największy skarb ( bo dziewczyny zdecydowanie rozmiarem mu nie dorównują ;) ) również właśnie słodko śpi i bucha od niego żarem. Spokojnie mogę mieć zakręcone grzejniki, bo on robi teraz za źródło ciepła ;). Działanie szafy opanowałam bez instrukcji - taka zdolna widocznie jestem - i chyba udało mi się to całkiem dobrze, bo nic nie odpadło :)))
Idę smażyć flądrę, bo zaraz moje gwiazdy wrócą zmęczone procesem edukacji i przez to strasznie wygłodniałe. Co nauka robi z człowiekiem ;)
Aloalo, chuchaj i dmuchaj na Ola i Boba, bo szkoda, żeby takie skarby się męczyły z choróbskiem.
Nie zgodzę się z tym w sensie dosłownym i przenośnym. W sensie dosłownym: dmuchając i chuchając przenosi się bakterie i wirusy. W sensie przenośnym też nie należy przesadzać bo dbając przesadnie można więcej zła zrobić niż dobrego np przegrzewane dzieci bardzo często chorują. Oczywiście nie mówię, że Aloalo tak robi. Moje dzieci są już dość duże. bo w tym roku będą mieć 10 i 12 lat. Od chyba dwóch lat w domu pozwalam im ubierać się tak jak im pasuje. Nie mogę na to patrzeć jak chodzą bez skarpet i z krótkim rękawem w domu w zimie. Mówią, że im ciepło. Ja i mąż w swetrach i skarpetach obowiązkowo. Dobrze, że synowie chociaż długie spodnie mają. Córka to krótkie spodenki lub sukienkę zakłada, a nogi ma gołe. Skoro tak chcą i nie chorują to im nie bronię.
Nie koniecznie na serio. Może troszkę się popisywałam. Takie skojarzenie miałam po przeczytaniu zaznaczonego przeze mnie fragmentu. Aloalo i Lenka na pewno o tym wiedzą ale uwierz mi, że wiele mamusiek na prawdę przesadza. Jak synowie chodzili do przedszkola to zauważyłam, że ich kolega i wiele dziewczynek miało ubrane rajtuzy i spodnie, a na zewnątrz było +20 stopni. Zwróciłam nawet wychowawczyni na to uwagę. Była zaskoczona jak jej to powiedziałam.
Tak, aloalo tak nie robi :) Aloalo nie jest taka głupia znowu ;)Bob od kiedy skończył dwa latka śpi okrągły rok w piżamie w postaci bluzki z krótkim rękawkiem i spodenkami, ewentualnie majtasami. A po mieszkaniu biega okrągły rok w spodenkach i krótkim rękawku. No, ewentualnie w dresach, ale to już bez skarpet, bo za ciepło :)
Właśnie wypiłam "ekspreśną" kawę, bo chodzi za mną coś słodkiego więc musiałam to jakoś rozwiązać. Jak tylko zaczynam swoje 40 dniowe postanowienie czyli zero słodkości, to zaraz potem cukier za mną "tupie" jak szalony. Pyszna kawa trochę pomaga
Dziś faktycznie był piękny dzionek. Słońce świeciło przez parę godzin. Super jest też to, że rano robi się szybko jasno i kiedy np. przychodzę do pracy już nie muszę wchodzić po omacku. Na dodatek jak oznajmiła Herbaciana przyleciały do nas dzikie gęsi więc wiosna idzie dużymi krokami. Jupi! Oby tylko przeziębienia, wirusy i inne takie poszły sobie precz. Duuuużo zdrowia dla wszystkich "smarkaczy". Wracajcie do pełni sił.
Lenka, nie chcę Cię dołować, ale może ktoś ma na "Dużą" silny wpływ, może uda się Ją jakoś przekonać, że im szybciej, tym krótsze leczenie a może nawet uda się coś ominąć...? Trzymaj się dzielna Dziewczyno...
Mariolan, jak się dzisiaj miewasz? Dotarło do Ciebie trochę dobrej, słonecznej energii?
Aloalo, najwyraźniej Twoje najmniejsze dziecię ma też coś z "WŻ-owej cioci" - zamiłowanie do słodkości
Od połowy miesiąca albo i wcześniej próbuję się zmobilizować do ćwiczeń i nic. Normalnie nic. Mam lenia giganta
Jupi!!! Jutro można będzie się wyspać i wypić rano ekspreśnej kawy i nacieszyć spokojnie porankiem.
Dziś popołudniu szybkie zakupy, bo potem wpadnie "psiapsiułka" na pogaduchy.
Czy u Was też świeci słońce? Zimno, bo na minusie, ale jest pogodnie. Chyba dobra aura dla Lajana na udane połowy. Chociaż...On coś wspominał, że wyjeżdża o 17 dopiero a od popołudnia zapowiadają zachmurzenie. Lajan powodzenia!
As, aż mnie przestraszyłaś, bo ja jestem obciążona sporą wyobraźnią i od razu "zobaczyłam" jak Aloalo zaraz po przeczytaniu postu leci do pokoju chłopców i pochyla się nad Olem i Bobem i chucha im w buzię dla zdrowotności . No już słuchawkę chciałam łapać i zapobiegać owej sytuacji, ale w porę się otrząsnęłam z "widów" i uprzytomniłam sobie, że przecież Aloalo dobrze zrozumie, o co mi kaman, bo to mama doskonała ...jak i ja ( oczywista oczywistość ) .
Aloalo, przecież Twój też dzielny, więc może jednak coś jest na rzeczy....
Smakosiu, ja mam nadzieję, że Dużej to przejdzie i wróci do mnie z pytaniem : To co robić ? Zawsze tak do tej pory było, więc może jeszcze jej nie przeszło....
Lajan, a ja nie miałam Z Tobą płynąć ? Kurczę, jestem spóźniona, bo już po 17-stej ;)
Mój Ślubny postanowił zbratać się jednak ze służbą zdrowia i po wypiciu i połknięciu odpowiednich medykamentów, temperatura spadła mu do 38 st. Widocznie nie pasuje mu rola domowego podgrzewacza ;)
Ja dostałam dzisiaj pierwszy prezent urodzinowy od koleżanki, która nie będzie mogła wpaść do mnie w poniedziałek i dziś przyniosła mi ślicznego storczyka :) Cudny maluch dołączy do mojej kolekcji, ale jeszcze muszę mu nadać imię, bo u mnie każdy storczyk jest nazwany i zwracam się do nich po imieniu, co budzi, niezrozumiały dla mnie, niepokój mojej rodziny :))). Uświadomiło mi to, że muszę jednak przygotować małe co nieco dla niespodziewanych gości, chociaż większość zapraszam na sobotę za tydzień, ale w końcu imieniny mam tego samego dnia co urodziny, więc mogą być niespodzianki ;).
Jestem strasznie niepocieszona, ponieważ zaplanowałam sobie wystrój ściany w przedpokoju, na której miała również zawisnąć upatrzona ramka na zdjęcia, ale wszystkie białe nagle wykupili...i jestem w czarnej d.... ( dałam kropki, bo nie chciałam pisać brzydkiego słowa "dupa" ;). Muszę znaleźć coś innego, a ta miała idealne rozmiary i kształt i w ogóle... :)
Za to "idzie" już do mnie wieszak z napisem "Rozbieraj się", bo ostatecznie zrezygnowałam z tego z napisem "To znowu wy ?"
Teraz zobaczyłam, że nie "wyczerniłam" nicków ;) Ale nic to, następnym razem się postaram :)
Lajan i jak połów, udany ? Zostawiam Ci gorącą herbatę na podgrzewaczu i miodek do tego i cytrynkę, tak na rozgrzewkę, bo na kutrze pewnie Cię przewiało ;)
No normalnie szok - z nieba leci coś białego! A jeszcze wczoraj mówiliśmy o wiośnie. No nie! Zimno, mokro, wilgotno - br!
Lenka, trzymam kciuki za to "To co robić?". Coś mi mówi, że ostatecznie tak będzie. Niech tylko "zejdzie powietrze"... Hm...teksty nad wieszakiem w każdej wersji "dobre" Pstryknij fotkę dla Kawiarenkowiczów. Ramki poszukaj w internecie. Może znajdziesz jeszcze ładniejszą od tej upatrzonej...? No wiem, wiem...miała być ta, teraz, natychmiast. A jakie nadałaś imiona swoim storczykom? Dobrze, że Twój Połówek zdrowieje - trochę odetchniesz, bo pewnie się denerwowałaś.
Lajan, wróciłeś już do domu? Zmarzłeś? Jak było? Ryby przywiozłeś?
Ale sobie wczoraj pogadałyśmy z "psiapsiółką". Uuuuu, tyle było tematów do przerobienia, że nie mogłyśmy się rozstać. Kiedy wyszła było już dobrze po 23-ej i okazało się, że szyby w aucie tak Jej zamarzły, że nie można było ich doskrobać. No normalnie zima.
Śpicie jeszcze? To nie spijcie, bo zaparzyłam Wam kawę "ekspreśną". Mmmmm, rzepyyyyyszna
Mąż wstał przedwcześnie i pojechał wykąpać się na basen....hi hi hi Bubuś wstał i przytuptał do łózia, mamusię poprzytulać.....:)) To się nazywa podział ról......
Pogoda nie nastraja na ogrodowe porządki, tym bardziej na zabawę w malowanki z Nowymi, Pięknymi Meblami do altany...... Są piękniaste i takie z pazurem góralskim.....pokażę za kilka tygodni, gdy już się za malowanie weźmiemy i wyjadą z garażu, gdzie póki co się tłoczą.... Mój zdolny wizjonersko mąż, wymyślił w altanie przy wejściu po obu bokach, takie a'la barowe lady i do nich wraz z resztą mebli zamówiliśmy barowe stołki, w góralskim stylu.......ekstra wyszły:)) Jak na pierwszą szklanę mej wiochy przystało, tam mam zamiar dużo czasu spędzać, gdy nadejdą ciepłe dni
Lenka, może powiedz wprost Dużej, że Ty uznajesz za dorosłość wiek, w którym to chłopcy ją osiągają.....więc niech będzie grzeczna i słucha mamy... A poważnie, trzymam kciuki by Córcia za chwilę, przyszła po poradę do Ciebie :)) Jak rozumiem, poza niezakupioną ramką na zdjęcia, Twój mały acz mocno poszerzany w trakcie, remont dobiegł końca.....? To wraz z urodzinami, możesz zapodać też parapetówkę po przemianach....:))
Mariolan, jak Twoje samopoczucie....? Lepiej już trochę......przywołałaś wiosnę do swojego humoru....?
Aloalo, jak zdróweczko Twoje i Chłopców.......?
Smakosiu, nie śpię.....ja już po kawusi ekspreśnej, no i ta Twoja z mlekiem, a ja tylko czarną z rana.....hmmm napisałam z rana.....
Lajan, nie mogę doczekać się relacji z połowów.....sama chętnie bym się na takie wybrała, bo ja jestem już od kilku lat zarażona wędkarstwem....wiesz...
Właśnie 20 min temu wróciłem z ryb. Kilka zdjęć wstawię jutro, padam , potrzebuję snu.
Złapałem łącznie / po wypatroszeniu/ 24 dorsze, waga łączna 9 kg i dwa diabły. Emocje wspaniałe. Iwcia, żaden problem na wyjazd. Lenka też płyniesz z nami?
Ślubny majaczy od wczorajszej nocy z gorączką 39,2...Tosia drze się wniebogłosy-gorączka oscyluje 39,8-39,00 od samego rana...ja ...mnie trzyma piata dobe w przedziale 39,1-39,6...torty jeszcze robiłam...kuźwa...pies zdechł...młoda na biwaku do jutra...Jezu, daj mi siły bo na oczy nie widzę a ręce mi mdleją.....
Lajan to sie nazywa połów gratuluje czekam z niecierpliwoscią na zdiecia .
Lenka mnie oba rodzaje wieszaków bardzo sie podobały a o ramkę sie nie martw napewno znajdziesz inna jeszcze fajniejsza . Mam tylko nadzieje ze ślubny nikogo nie zarazi . Trzymam kciuki oby Duża szybko podjęła pierwa tak ważna dla niej decyzje .
Iwcia pewnie nie możesz sie już doczekać kiedy zrobi sie ciepło i będziesz mogła urzędować w nowej altanie ja tez jak bym taka miała to bym wypatrywała wiosny .
Hope podziwiam ze z taka gorączka byłaś w stanie robić torty trzymam kciuki oby ten wstrętny wirus szybko was opuścił .
Smakosia niestety wiosny jak nie było tak nie ma u nas co prawda jeszcze nic nie pada ale od kilku dni jest tak pochmurno i ciemno ze nic mi sie nie chce .
Aloalo mam nadzieje ze Twoje maluchy zdrowe i ta temperatura była wywołana tylko szczepieniem .
Mnie niestety podły nastrój nie przeszedł ale za to ciśnienie podniosła mi jedna mamuśka z klasy mego syna . To babsko tak sie na mnie darlo bo moja mama kiedy odbierała mojego syna ze szkoły zwróciła jej uwagę ze jej syn bije mojego . Mało tego uważa nawet ze bicie i kopanie kolegów to jest normalne bo to są tylko dzieci ( dzieci lat 7) . Moze ja jestem z innej epoki niż ta pani ale dla mnie to nie jest normalnie ze dzieci w tym wieku maja tyle agresji wobec kolegów . Tak sie zdenerwowałam ze rozbolał mnie brzuch i zaczęłam sie bać bo nie wiedziałam czy to jest spowodowane nerwami czy są jakieś powikłania po operacji cała noc sie męczyłam ale naszczesie rano mi przeszło . Dziś jest już lepiej choć jestem taka jakaś obolała . Rany oby dziś było choc troszkę slonka bo chyba zwariuje . Jest tak późno a ja nie jestem nawet śpiąca chyba dlatego ze ciagle leżę bo jak troszkę pochodzę to potem sie zle czuje ciekawa jestem jak długo będę jeszcze wracać do pełni sił .
Lajanku dziękuję byłeś pierwszy z życzeniami, bo ja urodzona 2 marca, ale że było już grubo po północy i wyświetlał mi się 01.03.2015, więc napisałam że to już jutro ;)
Lenka, widzę, że z Ciebie nadal "nocna mara". Ja pierdziu - jak Ty dajesz radę? Masz już pomysł na urodzinowe menu? Za tydzień w sobotę impreza?
Hope, ale sie narobiło! Wszyscy na raz się pochorowaliście i na dodatek jeszcze ta strata psa... Bardzo Ci współczuję. :Młoda" pewnie się dowie po powrocie do domu...? Jeszcze to przed Tobą. Nie mam pojęcia jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz - małe dziecko, choroby, torty i inne obowiązki a Ty z temperaturą. Można paść. Trzymaj się
Mariolan, nie martw się tym bólem brzucha, bo to pewnie pod wpływem stresów. Zakładam, że już dziś będzie lepiej. Mówisz, że czujesz się ciągle słaba...? Hm...tak sobie myślę, że ta aura za oknem jest po części temu winna. Na przekór wszystkiemu postaraj się zebrać w sobie i zrób jakiś spacer. To zazwyczaj pomaga - nawet gdy nie mamy na to ochoty. Po głowie ganiają Ci niespokojne myśli i one odbierają siły. Jeszcze trochę i będzie dobrze. Głowa do góry!
Iwcia, coś czuję, że jak już poustawiacie meble w altanie, to nie będzie Wam się chciało wracać do domu. Juz teraz bardzo mi się podoba a co dopiero, jak już wszystko urządzicie. Obstawiam, że masz ochotę piszczeć z radości na samą myśl.Wiosno! Przychodź! A może tam zrobicie sobie święta wielkanocne?
Wczoraj pooglądałam trochę oscarowych filmów. Już dawno nie zaliczyłam takiej dawki kinowej. Dziś umówiłam się z koleżanką na jakiś dłuższy spacer. Chyba zrobimy sobie wypad do lasu. Czas najwyższy zacząć więcej się ruszać. W planach mobilizacja do domowych ćwiczeń. Muszę, bo już sie na siebie wściekam a to nic dobrego.
No nic, czas na śniadanie więc zmykam. Zostawiam "ekspreśną" kawę i zamykam okna, bo wywietrzyłam Kawiarenkę po nocy. Ale chłodno! Br!
Ja natomiast okna otworzę, bo u mnie +10 st. i słońce takie, że ja pierdziu!
Gorączka Ola minęła w piątek wieczorem. Wczoraj za to miał marny apetyt i dużo spał. Ale uśmiechał się, więc chyba źle nie jest.
Bob też już całkiem zdrowy.
Mnie też ból w okolicach czołowo-ocznych już minął.
Mąż zdrowy.
Lajan - rzuć dorszem :)
Lenka - to Ty od jutra będziesz rycząca 40-tka? :) Gdzie się kupuje takie wieszaki? Allegro? Ja mam prawie wszystko z Allegro :) Gdyby nie Allegro byłabym goła, nie miałabym polowy mebli, sprzętów, gratów pościeli, ale miałabym więcej kasy :)
Smakosiu - przesyłam , bo lubisz, nie? :)
Iwcia - czekam z niecierpliwością na foty mebli!
Hope - mnóstwo zdrowia! I sił!!!
Idę przy obiedzie podłubać, żeby się nie przypaliło :)
Właśnie jestem podwójną 20-stką i proszę mi tu nic nie imputować . Urodziłam się o godz. 00.35 i moje dziewczyny przyszły właśnie w piżamach odśpiewały mi "100 lat" i wręczyły szampana :))) Ta pełnoletnia kupiła już własnoręcznie w razie gdybym nie miała czym wznieść toastu ;) No to teraz świętujemy ze Ślubnym ;) Zaraz będzie kąpiel z bąbelkami....wszędzie ;)
Dla Was też już chłodzę napitki, więc jak powstajecie rano, to możecie zaczynać ;) Bez procentów oczywiście również coś się znajdzie, bo przecież i tak można :)
Aloalo, na "alegrze" też pewnie takie wieszaki są, ale ja swojego zamówiłam bezpośrednio u producenta, jak przybędzie, to cyknę ;) A taka mocno rycząca, to ja nie jestem i żadna 40-stka ;) Mam teraz 20 lat plus vat.... A ten vat, to ile...? ....Drugie tyle .
Mariolan, na poprawę humoru zostawię Tobie herbatkę z rumem, ale bez herbatki ;) Do słońca super pasuje i całkiem Ci się polepszy :). I dziękuję za życzenia :)
Smakosiu, Duża chyba już mądrzeje..., Ślubny zdrowieje, więc idzie ku lepszemu :) Tylko faktycznie ze spaniem mam nadal problem, a radę daję chyba tylko dlatego, że nie mam czasu myśleć o zmęczeniu ;) A moje storczyki to, od najstarszego : Bożydar, Kuba, Lucky, Borys, Conchita i Alex ;)
Iwcia, czekam na fotki nowych mebelków, bo nie wiem czy mój tyłek będzie do krzeseł pasować ;). A takiej ramki już pewnie nie znajdę, bo poza jej idealnym wyglądem miała cudną cenę.... Z remontu jeszcze trochę zostało, bo czekamy na wymianę drzwi z łazienki i kosmetykę malarską...+ masa sprzątania :))
Sto lat, sto lat i jeszcze jeden i jeszcze raz, niech żyje nam!!! A kto? Lenka! Chwileczkę, jeszcze kwiatuszki
27 lutego Olo skończył 3 miesiące. Z tej okazji postanowił nabyć katar. Tu mi się ciśnie kilka wyrazów, ale zmilczę. Walczymy z nim. Z katarem. Olo jest dzielny, też będę. A Bob poszedł dziś do szkoły i mam nadzieję, że pochodzi aż do wakacji :))
A gdy Bob do szkoły poszedł, włączyłam telewizor i próbowałam walczyć z ogarniającą sennością. W końcu mnie olśniło, że przecież Olo śpi, to ja też mogę! Walnęłam się do łóżka pod cudnie przyjemną pościel (z Allegro oczywiście) i przymknęłam oczy i usłyszałam z łóżeczka "yyyy eeeee", więc otwarłam oczy, poszukujące usteczka zatkałam smoczkiem, jęki ucichły, więc walnęłam się do łóżeczka w podobny sposób jak poprzednio i usłyszałam z łóżeczka wiadomo, co. Wyszłam, włożyłam smoczek i stwierdziłam, że to bez sensu. Poszłam do kuchni, zrobiłam kawę a Olo grzecznie spał jeszcze 40 minut! Nie lubi mnie, czy co?! :)
Aloalo tyle wszystkiego...., ale się postarałaś ;) Dziękuję serdecznie, ale najsłodszy prezent dostałam rano . Kwiatki już w wazonie, kufereczek stóweczek przyda się po remontowych wydatkach, ale jak odebrać torta ? Musisz z nim chyba przyjechać... :) Ja przy okazji "odkupię" od Ola katar, bo starzy ludzie lubią ponoć chorować, a co się będzie maluch męczył .
Przyniosłam dla Was kawę i sałatkę z brokuła, a sama idę malować futryny ;)
Sąsiad obudził mnie dzisiaj o godz. 7 wyjątkowo cichą wiertarką, chyba wiedział, że mam urodziny i postanowił być delikatny ;). Teraz też tylko czasem popukuje, czymś szura i krótko wierci ;) Miód dla moich uszu, aż przyjemnie posłuchać .
Hope poprawiła mi z rana humor, Ślubny przyniósł śniadanie do łóżka, no normalnie mogę mieć urodziny codziennie...nawet 40-ste .
Ooo, to Twój syn porządnie urodzony . Przekaż mu duużego buziaka od cioci Lenki ( równie dobrze urodzonej, tylko trochę wcześniej ;) ) i dzięki za życzenia :)))
Siedzę i szukam inspiracji na sobotnią imprezę, a przy okazji na poniedziałkowy przyjazd Hiszpana :). Stresuje mnie ten obcy ;). Już mi się wszystko miesza, pomysłów sporo, ale zdecydować się nie jest łatwo....i ten popierdzielający czas....
W poniedziałek, z okazji urodzin, moja rodzinka zwolniła mnie z gotowania obiadu i wybraliśmy się do restauracji. Dawno tak się nie pośmialiśmy..., nawet Duża żartowała sobie, że nie zaraża już rakiem i ostatecznie postanowiła zdecydować się jednak na operację :). Jest jeszcze mały problem, ponieważ nie chce tego robić przed wczasami, żeby uniknąć ograniczeń, zakazów i ewentualnych komplikacji...., bo ona chce normalnie cieszyć się jej pierwszym w życiu all inclusive.... Już mi kokardy opadają....
Jutro przychodzą wymieniać mi drzwi do łazienki i pozostanie nam ostatnie malowanie oraz wieszanie różnych półeczek i szafeczek. Jak ja przeżyję ten tydzień i następny, to chyba będę już żyć ;)
Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Najpierw remontowałaś ściany (tynki, malowanie) a później wymieniasz drzwi. Dla mnie to dziwne ale ekspertem nie jestem.
As dla mnie istotny był czas. Drzwi do łazienki miałam montowane na starej futrynie, ( bo w środku zostały kafelki ) obcięte zawiasy, założone nowe i wyważone, nowe skrzydło, więc tynku nikt mi nie ruszył ;) Wejściowe drzwi mam we wnęce, nie połączonej z sufitem, którą zostawiliśmy wygładzoną, ale nie pomalowaną i uszkodzili mi góra 10 cm ściany od futryny, więc lekko licząc wyrównanie 10 cm wokół drzwi zajęło mi 2 godziny ( robocizna bez schnięcia ), a nie dwa dni na cały przedpokój z sufitem włącznie ;) Mam nadzieję, że zrozumiale wyjaśniłam :)
Kurna, się wycwanili. Ci z ipla. Zawsze, jak coś oglądałam a włączali reklamę (przed filmem i jeszcze kilka razy w trakcie) to włączałam inną stronę a reklama sobie przelatywała w międzyczasie. Cóż, teraz już nie można. Przy zmianie strony reklama się zatrzymuje!!! Świnie. No.
Wczoraj Olo, pomimo kataru, ale już mniejszego, był niezwykle aktywny i radosny. Wszystko go cieszyło tak bardzo, że wierzgał nóżkami tak bardzo, że skarpetki spadały. I ulewał, jak nie wiem, bo picie mleka też go cieszyło, że hej :) Cieszył się również w nocy, pomiędzy 23,50 a 2,50..... Mnie tam do śmiechu nie było, ale Olo zadowolony był.
Włosy mi zaczęły wypadać. Jak w ciąży rosły, jak szalone tak teraz przy myciu działają jak korek, bo wypada ich tyle, że zatykają odpływ.
Lenko - decyzja Dużej cudowna, tylko terminowo kiepsko! Kiedy te wczasy? Pooglądałam na allegro wieszaki z napisami, świetne są :) Czy mogłabym po całkowitym zakończeniu remontu przedpokoju prosić o fotki na maila? PLIS.PLIS! Ja nie lubię swojego przedpokoju, więc chętnie zobaczę, jaki miałaś pomysł na swój. Sęk ju z góry :)
Smakosiu - kawy? Wycisnęłam więcej :) Ostatnio pani gadżet pokazywała ekspres ciśnieniowy i stwierdziłam, że taki chcę i taki kupię. Jednak pokazali potem cenę i jednak nie kupię, choć może bym i nadal chciała, ale 5 tys. to tak jakoś do mnie nie przemawia :) Jak Mama?
Mariolan - jak się dziś czujesz?
Hope - a u Was jak? Gorączki pospadały? Jak Tosia?
Włosy mi zaczęły wypadać. Jak w ciąży rosły, jak szalone tak teraz przy myciu działają jak korek, bo wypada ich tyle, że zatykają odpływ.
Znam to. Ostatnio to jest od jakiś trzech miesięcy łykam Biotebal. Hm...chyba działa. Mówię chyba, bo nie wiem czy to efekt leczenia czy samo by minęło. No ale naczytałam się, że dziewczyny polecają, chwalą itd. więc może też będziesz chciała wypróbować. U kobiet, po urodzeniu dziecka, to chyba raczej norma takie wypadanie, prawda?
Przybiegłam szybko żeby mi nie wystygła porcja "wyciśniętej" kawy od Aloalo. Dzięki Ci dobra Kobieto. Ola, jeśli chodzi o Mamę, to wyraźnie widać poprawę. Trądzik co prawda jeszcze jest i trudno go całkiem wyleczyć, ale już nie trzeba się obawiać, że ludzie patrzą z zainteresowaniem więc łatwiej wychodzić z domu. Teraz czekamy na poniedziałkowe, kontrolne USG piersi. Boję się, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A! Olcia, ja Cię bardzo proszę Ty zmień swoją prośbę kierowaną do Lenki. Niech Ona nie wysyła Tobie zdjęć na e-maila, tylko wklei je do Kawiarenki. My też chcemy zobaczyć wieszaki i nawet nowa łazienkę. A co!
Lenka, widać wyraźnie, że Twoja "Duża" zaczyna dojrzewać do decyzji, ale wiem, że nie do końca odpowiada Ci to tempo. Kurcze...a kiedy będzie ten wypasiony urlop? To mówisz, że czeka Cię intensywny kulinarnie tydzień. Jak Ciebie znamy, to smakowo powalisz wszystkich na łopatki. Powylizują talerze z błogim uśmiechem
Hope, jak się czujesz? Jak tam Twoja rodzinka? Wracacie do zdrowia?
Mariolan, czy udało Ci się choć trochę poprawić sobie nastrój? Jak się czujesz?
Wczoraj usłyszałam jakąś statystyczną informację i się zastanawiam czy wszystko dobrze zrozumiałam...? Ponoć aktualnie na 100 osób przypada 75,5 zachorowań. Aż tyle? Ja pierdziu!
Za oknem tradycyjnie zimno i wietrznie więc póki co łyk gorącej herbaty i do przodu!
Witam kawowo ;) , bo kawę właśnie przyniosłam, nie rozpieszczalną, tylko z ciśnieniem i spienionym mlekiem ;) Miałam czekać na Ślubnego, ale śpi bidulek po nocy, a mi kofeina była potrzebna. Nie wiem jak on daje radę przy tych wiertarkach i młotkach..., całe szczęście, że teraz to te "przyjemne dla ucha" używają ;)
Aloalo, jak mi po ciąży zaczęły wypadać włosy, to wypadają do dziś , ale u Ciebie będzie lepiej :)). Postaram się przesłać Ci kilka fotek, ale nie nastawiaj się na ochy i achy, bo na 3 metrach kwadratowych cudów nie zdziałam chcąc jeszcze mieć szafę ;). A wieszaków sporo jest fajnych, nie... :)) Mi podobał się jeszcze z napisem "Tam są drzwi" i "Rozbieralnia" albo na klucze "Nie zapomnij o mnie". No trudno, nie będę miała poważnego przedpokoju :)))
Smakosiu, dobrze, że z mamą lepiej, do wiosny może całkiem się poprawi. My wczasy mamy w połowie czerwca, więc jeszcze 3 miesiące... i dużo i mało... A z menu dawno nie miałam takiego stresa i jeszcze czas wolny musimy Hiszpanowi zorganizować i kombinuję, co to by mogło być, żeby gadać dużo nie trzeba było, bo dam radę po niemiecku, rosyjsku czy ukraińsku, a on tylko po hiszpańsku i trochę po angielsku....
Dobry wieczór :) Widzę, że ten przełom zimy i wiosny taki osłabiający. Dzieciaki chorują, dorośli tez. Oby wirusy przestały szaleć.
Lajan miał udany weekend , złowił dużo ryb.
Aloalo nie wiem czy możesz brać teraz jakiś preparat witaminowy na włosy , ale jeśli karmisz i suplementy diety odpadają , to spróbuj smarować włosy rycyną (sposób z kryminałów Chmielewskiej) całkiem skuteczny .
Lenka może te wakacje sprawią , że Młoda lepiej przejdzie operację. Wiem, że czas się liczy, ale ogólna kondycja pacjenta chyba też .
Mariolan czy brzuch nadal boli ? Może to faktycznie od stresu ? Mam nadzieję ze dziś już lepiej
Smakosiu dobrze, że widać u twojej mamy poprawę. Trzymam kciuki żeby wyniki badań wyszły dobrze. Niestety w tych statystykach przeziębieniowych jest trochę racji. Dużo ludzi zaziębionych. Miałam zajęcia z grupą dziwnie małą - okazało się że 8 dzieci zaziębionych . Niech te wirusy sie wyniosą gdzieś .
Mi wydaje się, że aloalo powinna brać witaminy i minerały. ale nie na własna rękę. Powinna zapytać pediatrę, lekarza rodzinnego lub chociaż farmaceutę, które były by dobre. mi pani ginekolog kazała po porodzie brać wapno i nie pamiętam ale chyba witaminy te co w ciąży ale pewna nie jestem.
Myślę że masz sporo racji, jej potrzebny jest już "reset" i mam tego świadomość, ale rozsądek mówi co innego.... :) I sama jestem w kropce. Żeby ten rok już się kończył.....
Dzięki Wielkie jutro już piątek......... Jakoś męczył mnie ten tydzień..... Wczoraj odebrałam Bubusia ze szkoły i pojechaliśmy na Wrocek do dentysty.... Zalakowaliśmy szóstki i zrobiliśmy mini dziureczkę w piątce, wybór padł na kolor złoty plomby, normalnie klasyka..... Pani dentystka stwierdziła, żebyśmy za pół roku na przegląd wpadli, bo ząbki cud, miód, malina.....:))
Pogoda do niczego twórczego nie nastraja..... W tą sobotę mamy znajomych na gościnie i też nieco się głowiłam co wymyślić...... i chyba już mam.... Nie muszę jakoś dużo dań robić, bo picie będzie jednak na pierwszym planie.....:))
Lenka, Duża podjęła dobrą decyzję, więc teraz trzymam kciuki, by czasowo wszystko dało się pozytywne zgrać. Jak rozumem rewolucje remontowe, domowe już dobiegają końca i ostatnich pieszczot....
Smakosiu, będzie dobrze w poniedziałek....tego życzę z całego serducha....i do przodu :)) Jeśli chodzi o zachorowania, to nie mam pojęcia czy aż takie przerażające są statystyki, ale faktycznie widać ogrom chorujących wokoło.....z koleżanką już długo nie kaffkuję rankiem, bo u niej szpital normalnie, więc nie ryzykuję.....
Aloalo, więc radosne zdrowienie u Ciebie....również w nocy....:)) Ja na garściami wypadające włosy, zaczęłam używać Vitapil i już po miesiącu duża poprawa była. Teraz właśnie kolejny raz biorę, bo na wiosnę zawsze mam z włosami kłopot. Poczytałam ulotkę i nie ma przeciwwskazań dla mam karmiących.
Mariolan, jak Twoje zdrówko i humor.....??? Odezwij się żebyśmy domysłów nie snuły i się nie martwiły....
Dobra, czas się zbierać i jechać na zakupy.....jak tego nie lubię.....buuuu, ale jadę dziś żeby nie stać w korkach sklepowych, jak to bywa w piątki....:))
Lajan, widziałam......szkoda, że taki krótki....:)) Ale jak będziesz miał pomocną dłoń, to wstawisz zaległe zdjęcia......co...?
No co by nie mówić, to już prawie piątkowo, prawda? Też już się cieszę na myśl o weekendzie. Szczególnie, że zapowiadają na niedzielę sporo słońca i ponoć będzie 15 stopni. Może uda mi się zrobić jakiś fajny, długi spacer...? Marzy mi się wypad do lasu.
A wiecie, że za równy miesiąc o tej godzinie większość z nas będzie siedziała przy pysznym, wielkanocnym śniadaniu? Postanowiłam, że nie będę się "bawić" w jakieś wielkie dekoracjie, bo z upływem lat dochodzę do wniosku, że najpiękniejsze są te naturalne. Kupię ze dwa bukiety tulipanów, do tego prosta, biała świeca, białe serwetki i będzie uroczo
Czuję, że powoli wraca mi energia. Chyba podświadomie przywołuję atmosferę wiosny i wypatruję kazdego dnia. Jeszcze tylko żeby mieć pewność, że poniedziałkowe, mamine badania są w normie, to już będe szczęśliwa.
Ugotowałam gar pomidorowej więc mam obiad na cztery dni. Tylko jakoś tak cały czas chodzą za mną placki ziemniaczane. Może jednak skuszę się i zrobię sobie dziś...? A! Zmobilizowałam się i zaczęłam trochę ćwiczyć. Nic spektakularnego. Na początek poszło w ruch moje ciężkie, sportowe hula-hop i robię brzuszki. Liczę, że się "rozkręcę"
Dziękuję za tak liczny odzew w sprawie moich włosów :) Czytałam, że to zupełnie normalne i zaczyna się gdzieś tak w trzy miesiące po porodzie. No jestem książkowym przykładem można rzec :) Karmię butelką, więc mogę śmiało jakiś suplement zażywać. Tylko ze systematycznością u mnie kiepsko.
Wczoraj zgarnęłam ze skrzynki pocztowej tonę reklam i przeglądając gazetkę chyba z Obi zaczęłam czuć się wiosennie.Jejku, te wszystkie taczki, motyki, płotki, nasionka wpłynęły na mnie, jak promienie słoneczne :))) Już nie mogę się doczekać, kiedy nie trzeba będzie zakładać na Boba i Ola tych ciepłych rzeczy, przez co wyjście z domu będzie szybsze i może mniej się spocę :) Znaczy Bob sam na siebie zakłada, ale muszę pełnić nadzór :)
Lenka - w odpowiedzi na apel Smakosi, proszę byś wstawiła zdjęcia w Kawiarence. Ale jak nie chcesz, to ja proszę na maila :)))) A tak w ogóle, skąd wytrzasnęliście tego Hiszpana? Przystojny? :)
Smakosiu - cieszę się, że u Mamy dobrze i trzymam kciuki za poniedziałek, by u Mamy było bardzo dobrze! Mówisz, że za miesiąc Wielkanoc? Jejku, jak ten czas zasuwa!
Iwcia - złota plomba, mówisz? :) Więc Bubuś jeszcze cenniejszy, niż przedtem :)
Jestem nie odzywałam sie bo nie miałam netu . Dzięki czuje sie już lepiej dziś nawet pierwszy raz siadłam za kierownica i zawiozłam małego do szkoły . Wczoraj byliśmy razem z M w szkole z racji ze wychowawczyni nie widziała problemu w sprawie bicia małego przez innych chłopców problem został zgłoszony do pedagoga szkolnego . Dziś mały był już na rozmowie u pedagoga . Mam nadzieje ze sprawa bedzie załatwiona i dziecko nie bedzie sie bało iść do szkoły . Zmykam bo padam a muszę rano wstać .
Ale Wam jutro coś pokażę....cudo normalnie ;) No, nie uwierzycie ;).
Padam na pysk, a spać się nie da.... Szczęka zaraz mi puści na zawiasach od ziewania, a sen nie przychodzi.... Masakra...
Iwcia, pomału kończymy kosmetykę, bo wszystkie drzwi już mamy, ale zawsze coś się musi spieprzyć. Kupiłam dzisiaj ramkę, która w domu okazała się lekko skrzywiona i nie "podobuje" mi się w tej postaci, więc trzeba będzie wymienić, ale czasu na to nie znajdę chyba do końca przyszłego tygodnia....i co teraz....
Smakosiu, jutro będziemy razem jeść pomidorową :) Ja z makaronem ;)
Aloalo, Hiszpana mam....tu zaskoczenie....z Hiszpanii :))) z wymiany szkolnej mojej Małej ;) Młody człowiek, 17-letni, całkiem, całkiem ;), najpierw jest u nas, a w maju moje dziecię leci do niego. Mała jest najmłodsza z całej wymiany, ale ma najlepszą średnią i dlatego została wybrana, bo chętnych było masa.... W ankiecie wnioskowaliśmy o dziewczynę ( ponieważ 2 pokoje i same baby w domu..., a i Ślubny, ale i tak twierdzi, że już na siedząco sika ) i trafiło nam się chyba gender, bo płeć się nie zgadza . I co teraz... ;)
Mariolan, a jak Twoje prywatne samopoczucie poza zmęczeniem ?
Jak pomyślę o robocie jutro, to już jestem zmęczona ;)
Witam tradycyjnie czyli w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Za oknem szaro, ale to nic, bo zapowiadają poprawę pogody na weekend i to się liczy.
Lenka, ja tez mam makaron do pomidorowej. Kiedyś wysłałam Połówka do sklepu i przyniósł takie centymetrowe muszelki Lubelli. Popatrzyłam z politowaniem na paczkę, bo chciałam nitki ale ugotowałam i...bingo! Od tamtej pory kupuję dokładnie ten sam, bo jest naprawdę super. Mówisz, że już jesteś zmęczona na samą myśl o kolejnym dniu pracy? To ja Ci proponuję żebyś pomyślala o niedzieli - powinno pomóc A tak bardziej serio - może czas pomysleć o jakiś tabletkach na sen...? Kurczę, bo Ty się wykończysz Organizm musi kiedyś się wyłączyć i odpocząć a u Ciebie cieniutko to wygląda. No a teraz jeszcze ten młody Hiszpan. Mam nadzieję, że nie jest niejadkiem albo weganem...? Czekam na fotkę (nie Hiszpana oczywiście).
Mariolan, dobrze, że nastrój i energia wracają. Mam nadzieję, że udało Wam się rozwiązać problemy szkolne na dobre. Daj znać czy wszystko poszło dobrze.
Lajan, fiu fiu, to Ty masz swojego szpaka? Ludzie je wyganiają a Ty przygarniasz, tak?
Aloalo, Ty się nastroiłaś wiosennie spoglądając na reklamy a ja głupia wywalam je bez zaglądania do środka. To dlatego mam jeszcze na "ogródku" stare liście - brakuje mi natchnienia. A ja myślałam, że to lenistwo
Tradycyjnie zostawiam gorącą herbatę z sokiem i cytryną.
Wczoraj Olo ładnie zasnął po kąpieli i smacznie spał i spał. Wreszcie i moja głowa także zaczęła opadać, więc położyłam się do łóżka i wtedy Olo postanowił zrobić się wyspany I był rześki do 2 w nocy. Ale Lenka i tak ma bardziej przerąbane, więc nie narzekam.
Smakosiu - ja też przeważnie wywalam reklamy, ale chyba przestanę i zacznę się nastrajać jeszcze bardziej :) Też zajrzyj i liście same znikną :))) Masz słoneczko za oknem? Ja mam dużo, mogę się podzielić. A okna jakie mam upierdzielone!!! Ja pierdziu
Lenka - ja też czekam na fotkę "cuda". W przeciwieństwie do Smakosi, Hiszpana też chętnie zobaczę :)) Chłopak nawet nie wie, jaka mu się fajna rodzina trafiła! Nawet, jeśli miałby spać ze Ślubnym :)
Mariolan - dobrze, że już czujesz się lepiej. A podejście niektórych rodziców do ich dzieci mnie rozwala. Gdy Bob był w przedszkolu, wychowawczyni zapytała mnie czy życzę sobie być poinformowaną, jeśli Bob byłby niegrzeczny. Bo niektórzy rodzice sobie tego nie życzą, bo ich dziecko jest grzeczne i koniec. Hmm
Spać mi się chce. Ani kawa nie pomogła. Chyba się złapię za jakąś pracę, może się rozbujam. Miłego piątku :)
I co myślicie ? Piękny, prawda :))) Musiałam się pochwalić, no normalnie musiałam, bo jest czym ;)
Proszę nie snuć domysłów, że to może moje dzieło, bo ja taka bardziej upośledzona tortowo jestem, a te śliczności przyjechały właśnie do mnie z Lubina :) Od Hope :))) Do takich rzeczy ona zdolna :))) Leciutko kwiatek się połamał w transporcie, ale nic to, bo znając firmy kurierskie, bałyśmy się całkowitego gniota ;). I mam cudny tort dla gości i aż się zastanawiam, czy w ogóle nie będzie szkoda mi go pokroić, bo nigdy takiego ładnego tortu nie miałam, ale z drugiej strony intryguje mnie smak : rafaello i wanilia brzmi ciekawie.... Tak się cieszę, że normalnie słów mi brak, aż się wzruszyłam . Aduś, jeszcze raz wieeelkie dzięki .
O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! Sorry, ale nie mogę przestać! Fiu Fiuuuuu! Teraz wreszcie uwierzyłam, że Ty faktycznie skończyłaś te dwadzieścia lat z vat-em.
Bez słońca niestety ale za to z pyszną, ekspreśną kawą. Jak zawsze spieniłam sporo mleka dla wielbicieli białej. Uuuuu, ale się wyspałam. Co za komfort obudzić się, przytulić jeszcze raz do poduszki a potem wstać spokojnie, bez ciśnienia, że zaraz trzeba wyjść. W taki poranek, to nawet zwykłe śniadanie lepiej smakuje.
Lenka, nie zaglądałaś w nocy do Kawiarenki więc się domyślam, że stałaś przy garach i pichciłaś do bladego świtu. Mam nadzieję, że choć trochę udało Ci się pospać, bo dziś Twój "wielki dzień" Dużo tych gości będzie? Życzę Ci bardzo radosnego i rodzinnego świętowania. No i jeszcze żebyś nie czuła się zmęczona mimo, że masz tyle na głowie...
Hej Kawiarenkowicze! Jak tam Wasze katary i przeziębienia? Dajecie radę?
O! Już wypiłam kawę! Nawet nie wiem kiedy. Ależ mam ładny wystrój w pokoju. Kupiłam sobie wczoraj dwa bukiety tulipanów. Jedne białe, drugie malinowe. Pięknie wyglądają w prostych, białych pojemnikach. Ponoć jutro będzie dużo słońca. Tego życzę wszystkim. Poczujmy wiosnę!!!
Dobry Wieczór Przycupnę se przy kominku i poczytam co u Was słychać..Mogę muszę się ogarnąć żeby Wam opowiedzieć wiele rzeczy..ale na razie pomilczę..Zatęskniłam za Wami
Minęła noc, świta, już poranek. Do składania życzeń budzi się Lajanek. Całą noc mu Panie się śniły, że czekają, że o cmoki rano marudziły. Wstałem szybko,bardzo wystraszony, czy to prawda? Nie ! Zaczynam od żony. Teraz już szybko, zbędnie nie gadam, każdej Pani w jej śwęto życzenia składam. Samych uśmiechów, kwiatów bez liku, miłego dnia, bez żadnego krzyku. By każda Pani kwiatka dostała, żeby się dzisiaj nie zamartwiała. Aby panowie na kolana padali, Paniom miłosne hołdy składali. Żeby życzenia w sobie to miały, żeby się spełniły i radość dawały.
Nonka! Nie do wiary!!! Jupi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja się cieszę, że Cię widzę! Wspaniała niespodzianka! A ja myślałam, że Ty nas już nie lubisz. Czekam teraz na wieści co u Ciebie słychać. Witaj! Witaj! Witaj!!!
Pewnie jeszcze śpicie. Jak poczytałam, to Lenki też ostatnio w nocy nie widać. Czyżbyś wreszcie spała? Czy to tylko "wina" imprezy? i po prostu nie masz czasu zajrzeć do kawiarenki? Fajnie, że Duża podjęła decyzję, a może z czasem i termin zmieni? Życzę tego Wam Obu <to tak z okazji dnia kobiet>.
Lajanku, dzięki za wierszowane życzenia.
Wszystkim WŻ- owiczkom wszystkiego dobrego z okazji święta< oj, tam, to co, że komunistyczne>
Tak tak, świeci słońce, że aż miło. Z tego powodu obudziłam się o szóstej i czułam, że to będzie łady poranek więc sen już nie wrócił. No to "myk" w kapcie i nagle tak mnie zaczęła rozpierać energia, że zrobiłam kilka rzeczy, które zazwyczaj zostawiam sobie na potem. Proszę - jak magicznie działa słońce Stwierdziłam, że skoro mam tyle energii, to muszę ja jakoś mądrze wykorzystać i postanowiłam zrobić porządek na "ogródku". Wreszcie. Czas najwyższy. Ale póki co chwila przyjemności czyli czas na kawę.
Ktoś się ze mna napije?
Dobrego dnia z dużą ilością miłych, szczerych i serdecznych życzeń
Lajan, wielkie dzięki za wierszyk i buziaki przesyłam podwójnie , nie będę tak żałować jak Smakosia z Aloalo .
Nonka ! Ja Ciebie normalnie wmyśliłam ;) Dosłownie kilka dni temu myślałam o Tobie i zastanawiałam się, co u Ciebie i kiedy wrócisz :) A tu taka niespodzianka :)))
Smakosiu, miałaś rację w nocy w kuchni stałam i zabrakło czasu na internet ;) Ale razem z Tobą nacieszę się kwiatami, bo również mam teraz pół pokoju w tulipanach, różach ( sztuk 40 ;) ) i żonkilach.
Hope, tort okazał się równie pyszny, jak piękny :))) A moja siostra zeżarła wszystkie kwiatki i kokardę :) Twoje dzieło zachwyciło każdego gościa :) Jeszcze raz dziękuję .
Herbaciana, spaniem się jeszcze nie chwalę, ale udaje mi się już zasnąć na 2 - 3 godziny, więc nie jest najgorzej, bo wcześniej to i 3 noce po rząd całkiem bezsenne bywały...
Aloalo, na szczęście dużo gości nie miałam, bo ostatecznie było 14 osób, ale skończyliśmy dopiero ok. 3 w nocy ;).
Długo nie posiedzę, ponieważ muszę się już przygotować do jutrzejszego przyjazdu Hiszpana, a jeszcze sporo sprzątania zostało.
Pochwalę się za to fajnym prezentem, a raczej dodatkiem . Trąbiłam wszem i wobec, że jestem podwójną dwudziestką, to dostałam dwie kartki z życzeniami z okazji 20-stych urodzin, w jednej napisane było : 100 lat po raz pierwszy, a w drugiej : 100 lat po raz drugi :))) Bardzo mi się spodobało :)
Przyszłam z kubkiem mleka z miodem, żeby coś poczytać, a tutaj cichooo. Tylko Iwcia wpadła, jak po ogień ;)
Przygotowałam już pościel dla Hiszpana i miejsce w szafie, trochę jedzenia zostało mi z urodzin, a resztę dorobię jutro, więc pozostało teraz tylko czekać...aż wyjedzie . Mam nadzieję, że jakoś przetrwamy ten czas i nie zadepczemy się w moim "wielkim" mieszkaniu, a gość wyjedzie zadowolony ;) Oby tylko sąsiedzi nie dawali tak czadu wiertarami w czasie jego pobytu...
Mojej rodzince i znajomym bardzo spodobał się wyremontowany przedpokój i odświeżona łazienka do tego stopnia, że mamie od razu całe mieszkanie wydawało się większe ;)
Ooo, zmywarka pipczy, że skończyła, to idę ją opróżnić, bo napracowała się bidulka ostatnio sporo. Czy wspominałam Wam kiedyś, że kocham moją zmywarkę ;) ?
Cieszę się, bardzo bardzo bardzo...ogromnie się cieszę. Mama zrobiła badanie i wypadło pozytywnie. Nie trzeba się niepokoić. Kolejne za pół roku. Poczułam ulgę...
Teraz siedzę i czuję jak schodzi ze mnie napięcie. Obiecałam sobie, że jak wszystko będzie OK, to zorganizuję jakiś wyjazd w maju. Tak więc przyszedł czas na planowanie
A póki co herbata, gazeta i trochę się "zresetuję".
Smakosiu, się cieszę, że normalnie nie wiem, jak co :))) Wiem jaka to ulga na duszy... Od razu świat będzie dla Ciebie i mamy piękniejszy :) Planuj teraz najprzyjemniejszy wyjazd, jaki zawsze się Wam marzył :)
Zamiast się pytać, możesz urządzić skromne przyjęcie dla wszystkich w kawiarence a nie wpadać sporadycznie ,,jak po ogień,, Kawiarenka jest PRZYJAZNA dla Wszystkich, serdecznie zapraszam do wstąpienia na kubek spienionego mleka z kawą.
Widzę, że chłopaki nadranne rozmowy przy kaffie prowadzili......:) Wcale się nie dziwię wczesnej porze, bo szkoda każdej minutki, tak pięknie zapowiadającego się dzionka:))
Bubuś ma w czwartek urodzinki, więc czeka mnie jutro zrobienie Krówek Domowych na poczęstunek w klasie i pokombinowanie Tortu Czekoladowego......ostatnio na forum był taki temat, więc jeszcze przestudiuję. Mam myśl spróbować murzynka zrobić jako ciacho do przekładania, a krem z bitej śmietany z rozpuszczoną czekoladą......tylko dylemat czy po ubiciu śmietany połączyć z czekoladą, czy wcześniej rozpuścić w śmietance, schłodzić i ubić razem...... Jak myślicie.....???
Na całe szczęście podjęliśmy decyzję, że kinderbale możliwe będą tylko co drugie urodziny.....więc mam luz w ten łikend.....jakoś nie miałam weny na taką imprezkę.....rodzinka i dobra zabawa nowym nabytkiem na pewno zrekompensuje Bubusiowi, brak spędu dzieciorków....:))
Lenka, dawaj tu rewelacje o Hiszpanie .....nie w szafie......:))
Koffi już dopijam i lecę łepa umyć i zakupy na słodkości poczynić....
Po wczorajszym dniu spałam głębokim snem i nie mogłam się rano dobudzić. Przez chwilę nawet pomyślałam sobie, że musze wziąć jakiś dzień wolnego w tygodniu żeby się "zresetować", ale zaraz potem stwierdziłam, że wymyślam głupoty. Bo niby jak ja się chcę zresetować siedząc w domu Głupota. Czuję podświadomie, że najzwyczajniej w świecie potrzebuję pojechać gdzieś, gdzie nie słychać ulicznego hałasu, gdzie jest przed oczami coś innego, niż blokowiska, gdzie można będzie oderwać się myślami od pracy i domowych spraw. Marudzę? No tak - trochę marudzę. No ale co - pomarzyć przecież można, prawda?
Nic to, dziś mamy nowy dzień i cieszę się, że zeszła mi z głowy troska o mamy wyniki. Teraz czas zmobilizować się i wrócić na utarte tory. Czas zapiernicza i święta tuż tuż. Cieszę się, że udało mi się w niedzielę doprowadzić "ogródek" do porządku. Czego tam nie było Żebyście widzieli, co ludzie wyrzucają przez okno balkonowe
W przyszłym tygodniu ma być dość pogodnie i tak sobie myślę, że chyba pomyję wszystkie okna i wypiorę firanki. Czas ogarnąć kąty. jednym słowem czas brać się za pracę a nie marudzić o spacerach po lesie w ciszy i spokoju Na to przyjdzie czas jak przyjedzie Połówek.
Może jakąś kawę wypijemy? Mam oczywiście tylko "rozpieszczalną", ale dobre i to.
Wczoraj umyłam okna i mam piękny blask słońca widoczny, bo wczoraj był przydymiony.... U Was też pada taki deszcz, co zostawia na szybach ślady, jakby ktoś mlekiem chlusnął?!
Dziś jeszcze ładniejsza pogoda, niż wczoraj, bo nie wieje tak mocno. Koło 13 nakarmię Ola i śmigamy na spacer i po Boba do szkoły. Wczoraj Bob przymierzył obuwie wiosenne sztuk trzy i wszystkie trzy pary zostały skomentowane krótkim "boli mnie duży palec"... Cóż, dzieci rosną.
Jutro mamy USG bioderek a pojutrze główki. Kurde, bioderka mnie nie stresują, ale główka ....
A tymczasem Olo podciąga się do siedzenia! Tłumaczę mu, że za wcześnie, żeby sobie poleżał :)) a on stęka i się podnosi do siadania. Skończyło się beztroskie zostawienie go na poduszce :)
Lenka - jak tam Hiszpanowi w szafie było? :)) Pokochał Was już tak, jak ja? :)
Smakosiu - masz przerąbane z tymi sąsiadami!
Iwcia - jak nie masz doświadczenia z tym kremem czekoladowym, to najlepiej podgrzej kremówkę prawie do wrzenia, wrzuć połamaną czekoladę, wymieszaj do gładkości i zostaw na noc w lodówce. Na drugi dzień ubij na gęsty puszysty krem. Na pewno się nie zwarzy!
Muszę Wam powiedzieć, że nie mam czasu normalnie posiedzieć..., ale teraz większość śpi ( bo Ślubny się pluska w wannie ;) ) i mam chwilę dla siebie. Krótką, bo o godz. 5 muszę wstawać, ale się liczy.
Opóźniona trochę, ale wycałować chciałam naszych mężczyzn w dniu ich święta , wszystkich zaglądających do kawiarenki i tych domagających się kawy i nie ;).
Nasz Hiszpan strasznie młody i nieśmiały się okazał. Jego angielski jest na poziomie mojego , więc dogadujemy się najlepiej :))) Mała tłumaczy mu moje wypowiedzi, ale on nie jest tak zaawansowany językowo jak ona i nic nie rozumie, więc wtedy ja mu macham rękami i rysuję, a on łapie w lot :))). Zdania klecę w trzech językach, bo staram się mówić po "zagranicznemu", więc najlepiej wychodzi mi po niemiecku, ale w porę dociera do mnie, że on nic nie rozumie, to dokładam mój skąpy angielski i oczywiście polski, który sam pcha się na usta ;). Istna Wieża Babel.... Mała ostatecznie mówi do niego po hiszpańsku, ale znowu ona ma częste blokady, bo jednak dopiero rok się uczy tego języka :). Ja za to poprawiłam się plastycznie i spaliłam kilka dodatkowych kalorii machając rękami, kiedy pokazuję spanie, mycie, jedzenie czy picie ;).
Jutro mam trochę więcej wolnego, bo dzieciaki jadą na wycieczkę do Wrocławia :)
Aloalo, trzymam kciuki za dobre usg "Twoich" bioderek i główki :)
Smakosiu, ci sąsiedzi, to chyba się już nie poprawią....
Iwcia, Bubusia ucałuj urodzinowo :)
Bahus, kawę zostawiam na podgrzewaczu...., że Ty jej jakoś nigdy nie widzisz i przez to marudzisz ;). Nawet ciacho zostawię, bo upiekłam dla Hiszpana, ale "swoim" przecież nie odmówię :))).
Nie wyspałam się, bo wczoraj robiliśmy z Połówkiem plany majowo-wyjazdowe i trochę nam zeszło. Ale za to wstapiła we mnie nowa energia w związku z tym
Aloalo, trzymam kciuki za te dzisiejsze badania. Zakładam, że wszystko jest OK, ale będę czeka ć na wieści.
Lenka, może to dobrze, że ten Hiszpan trochę wstydliwy, bo pomyśl sobie jakie byś miała zakwasy gdyby On był bardziej "wygadany" i to w swoim ojczystym języku A jak mu idzie zajadanie polskich potraw?
Nonka! Czekamy na wieści
Iwcia, jak się udał tort czekoladowy? Daj popatrzeć Już mi się oczy zaświeciły na samą myśl.
Łapki mi się trzęsą, bo właśnie jestem w trakcie klecenia tortu..... Całkiem równo pokroił mi się nitką murzynkowy blat..... już nasmarowałam luźną konfiturą pomarańczową i właśnie idę kręcić krem śmietanowo-czekoladowy.....brrr
Trzymajcie kciuki, by wyszło mi niezdolnej manualnie.......
Zrobiłam kawkę ekspreśną i dla chętnych spienione mleczko do niej spływa.....niech ukoi moją trzęsawkę.....
Dzionek minął pracowicie. Kawa wypita w biegu. Uf! Jak dobrze być w domu
Za oknem pełno deszczowych chmur ale nie pada. Zrobiłam gorącą herbatę i postanowiłam odetchnąć. Kupiłam w Biedronce żonkile. Były w paczkach po 20 sztuk (za ok. 5 zł). Jak już się rozwiną, to będzie piękny bukiet. W sam raz na weekend
Iwcia, ja się Tobie nie dziwię, że miałaś stresa przy tym torcie. Nigdy się nawet nie zabierałam za taką pracę, bo to dla mnie wyższa szkoła jazdy. A jak poszło? Jesteś zadowolona? Krem się udał?
Lenka, odpoczywasz od Hiszpana? Ręce też odpoczywają? Pojechali na wycieczkę?
Zmęczona jestem. Chyba to wina pogody. Wiosenna aura zniknęła i jest chłodno i wilgotno. I bez słońca. W dodatku budzę się z bólem a właściwie szczypaniem pleców, dopiero jak się "rozchodzę" to mija. Cóż, Olo nie lubi leżeć, gdy nie śpi za to uwielbia się nosić. W sumie mu się nie dziwię :)
Bioderka są w porządku, ostatnia kontrola za trzy miesiące, natomiast usg główki wskazuje na możliwość nieprawidłowego napięcia, więc czeka nas wizyta u neurologa. Póki co, szukam jakiegoś "ludzkiego", ale opinie są kiepskie. Badanie neurologiczne niemowlęcia to nie jest fajna sprawa dla przejętej mamy, więc nie chcę takiego lekarza, który będzie rzucał Olem na prawo i lewo. Kiedy Bob miał jakieś 5 mies. też byłam na wizycie i niektórymi badaniami byłam przerażona. Chcę iść prywatnie, bo na NFZ kolejka na kilkanaście tygodni.
Z ciekawości oglądnęłam filmik na youtube, co też moje dziecię "powinno" osiągnąć w swoim wieku. Oglądając miałam coraz większe oczy, że wg dziecka na filmie, moje nie potrafi nic! Ale komentarze pod filmem utwierdziły mnie w przekonaniu, że dziecko na filmie jest znacznie starsze, niż wskazuje opis. Koniec oglądania, koniec czytania. Nie będę się niepotrzebnie nakręcać :)
Lenka - czy Hiszpanowi przypadły Twoje potrawy do gustu? A kiedy foty przedpokoju?
Smakosiu - mówisz, że żonkile mają? Hm, chyba jutro pójdę na zakupy :) Skąd wiesz, że Nonka miała jakieś badania robić?
Iwcia - jak tort? Którą metodę na krem wybrałaś? A tak w ogóle to sto lat dla naszego ślicznego Bubusia! Bob też dziś na imprezie urodzinowej u kolegi :)
Podjęłam pewne kroki, poza postem od słodyczy i ciast, aby stracić pociążową wagę. Ale ciiii.... nie będę zapeszać :)
No patrz! Miało być Aloalo a napisałam Nonka Domyśliłaś się, prawda? Masz rację, że odpuściłaś szperanie w internecie. Z pewnością Olo jest zdrowy, ale teraz takie czasy (i dobrze), że lekarze patrzą na każde, minimalne odchylenie od normy i zaraz potem trzeba wszystko dokladnie posprawdzać a człowiek się denerwuje. Im szybciej znajdziesz tego neurologa, tym szybciej będziesz spokojniejsza o zdrowie Ola. Powodzenia i czekam na wieści.
Jak napisałam, to pomyślałam, że chyba miał być mój nick :)
Też mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Z Bobem miałam podobne. Jak poszłam do jednego lekarza to potem przeleciałam specjalistów z różnych dziedzin, wydałam kasę i wszędzie okazywało się, że wszystko ok - na szczęście oczywiście.
Nasza pani pediatra jest bardzo dokładnym i dobrym lekarzem, stąd pacjentów ma od groma. Pamiętam bilans dwulatka wyglądał, jak egzamin! A koleżanka poszła ze swoim dwulatkiem do swojego lekarza i bilans wyglądał następująco: Lekarz zapytał: czy zęby proste, czy krzywi nogi przy chodzeniu i czy jądra na miejscu. Koleżanka odpowiedziała w kolejności tak, nie, tak i bilans skończony :) Więc zależy, gdzie się trafi. No, mam nadzieję, że mnie ten neurolog nie zdołuje, bo są różni.
Jak moja córka miała 3 miesiące to pediatra podejrzewała zanik mięśni czyli chorobę śmiertelną. Dała skierowanie do neurologa. została skierowana na badania. Od razu wykluczyli ta chorobę ale po rezonansie magnetycznym głowy powiedzieli, że będzie upośledzona. Jakoś nie uwierzyliśmy w ta diagnozę. Jeździliśmy na rehabilitację przez rok. Wszystko na NFZ. nic nie płaciliśmy. Tylko paliwo. Diagnoza nie sprawdziła się. Jest zdrowym dzieckiem. Na oddziale neurologicznym było okropnie. Karmiłam piersią i nie pozwolono mi zostać z dzieckiem na oddziale. Złamałam zakaz i spałam na podłodze. Jak pobierali córce krew to kazali mi wyjść. Męczyli ją przez 40 min. Darła się okropnie. Potem miała lekki uraz do lekarzy. Innemu niemowlakami choremu na padaczkę jak pobierali krew to dziecko z płaczu aż straciło przytomność. Oczywiście rodzice przy pobieraniu krwi nie mogli być przy dzieciach. Pielęgniarki mówiły, że nie wiedzieli by kogo ratować.
Jeśli chodzi o bilans to lekarz sam sprawdzał zęby i jądra. Synowie byli lekko zestresowani ( przy sprawdzaniu męskich spraw) bo mieli 9 lat.
Bahus - a ja niestety wierzę :(, na podstawie własnych doświadczeń, tylko moje są świeższe, bo jeszcze nie mają 2 lat... Są szpitale i ludzie do których nie powinny trafiać dzieci...
Matko i córko...jaka ja jestem zmęczona.... Strasznie stresująca jest ta wizyta. Ciągłe zmiany planów, ciągłe jeżdżenie po dzieciaki, albo ich zawożenie, gotowanie po kilka potraw, bo nie wiadomo, co mu podejdzie i ta blokada językowa.... A co najśmieszniejsze, ja już się chyba nauczyłam angielskiego, a on dalej nie ;). Za hiszpański się nie biorę ;).
Zaserwowałam mu już bigos, schabowe, pierogi ruskie, pomidorową, kurczaka, polskie kiełbaski i krokiety. Najbardziej chwalił schabowe, najmniej bigos :).
Dzisiaj został nam się Hiszpan sam, bo Mała pojechała na Uniwersytet na konkurs i dałam radę mu wszystko wyjaśnić...ale nie da się tego chyba powtórzyć . Na koniec "pokazałam", że maj hasbend drajwing go karem do szkoły, co Ślubny uczynił i przy tym perfekcyjnie po angielsku, a nawet po hiszpańsku,... milczał :))). On to jest uzdolniony językowo :)
Po południu wybrali się większą grupą na kręgle, do klubu i do marketu i chociaż nie musiałam się męczyć w domu ;) Byle do łikędu...
Chyba ze zmęczenia spać nie mogę, bo oczy aż mnie szczypią..., a wstać trzeba znowu o godz. 5, kiedy zapewne ja dopiero zdecyduję się zasnąć ;)
Ostatnio zapeszyłam, że już zaczynam po trochę sypiać i od razu nockę zarwałam ;). Chyba poważnie pomyślę o prochach, bo pomału nie wyrabiam...
Ślubny ma urlop, żeby nie zabierać nam samochodu i z utęsknieniem czeka na powrót do roboty, Duża ględzi, że mogła sobie pójść do szpitala na ten czas, Mała też już wykończona, bo równolegle ma swoją naukę, konkursy, brak snu i wyjścia z Hiszpanami, a ja bym chyba musiała wtedy łyknąć tyle prochów, żeby obudzić się dopiero, aż wszyscy wrócą ;). Niby spokojny chłopak, nie marudzi, nie brudzi, nie wybrzydza, a jednak ciąży.... Jeszcze tylko jego wyjazd ( waja kondijos już się nauczyłam ;) ), odwiedziny u rodziców na taty imieninach i kuźwa wolne do świąt :))) Normalnie chyba nic nie będę robić :)
Za oknem słońce udaje, że świeci (idzie zachmurzenie) a kiedy wychodziłam do pracy jeszcze było na minusie. Br!
Ciesze się, że już jutro się wyśpię i wreszcie wypiję rano dobrą, ekspreśną kawę. Wkurzyłam się wczoraj na Połówka i z tymi emocjami obudziłam się dzisiaj rano. To nic dobrego i jakoś mi tak...
Lenka, jak sobie poczytałam o tym całym, Twoim zamieszaniu w domu, to normalnie sama poczułam się zmęczona. Dobrze, że Hiszpan już niedługo wyjeżdża. Trzymaj się Kobieto!
Dziewczyny dzięki za rady, porady itd..... Wyszedł smaczny i bardzo czekoladowy torcik....słodki jak pierun, ale naprawdę cudny i uzależniający w smaku.... Następnym razem mniej posłodzę murzynka i nasączę zamiast konfiturą ( choć była kwaskowa ) to sokiem pomarańczowym....i zobaczymy jakie, to różnice przyniesie. Jednak pyszności nie można było mu ( ,,temu tortu" ) odmówić.....
Niestety niezdolna ja manualnie, więc do uroku jeszcze kawał drogi, ale następny musi być ładniejszy....tak sobie tłumaczę :))
Ubiłam śmietankę i rozpuściłam czekoladę według wskazań Aloalo, w wątku od Smakosi....:)) Delikatnie razem wymieszałam....krem wyszedł pyszny.... Bubuś uroczyście ucieszył się, że jest mega czekoladowy:))
Aloalo, nie będzie tak źle z napięciem mięśniowym.....zobaczysz, że po kilku spotkaniach z ,,rehabilitacją" będziesz dobrej myśli....Wiem jak trudne są początki i jak trudno słuchać płaczu maluszka podczas ćwiczeń, ale Olo przywyknie i szybko zobaczysz postępy ( mojej koleżanki córcia o 2 lata młodsza od Bubusia przeszła taką drogę i pamiętam jak mała szybko wstawała i przewracała się na przewijaku, u niej chyba w 3 miesiącu zdiagnozowano ) Trzymam kciuki za Ola.....MOCNO :))
Lenka, jeszcze chwila, jeszcze moment i luuuzz.....Wtedy może i bez prochów z tego luzu uśniesz na całą nockę, może zasłodzisz się torcikiem....na poprawkę krówką i ululasz się słodko.....hi hi hi Tego Ci życzę - Wypoczynku:))
Do szkoły na poczęstunek robiłam Krówki Domowe, więc przyniosłam do kawiarenki i tort i krówki.....na jutro do koffi ekspreśnej w sam raz :))
Smakosiu, Tobie jakoś przechowamy słodkości do końca postu w naszej, magicznej spiżarni kawiarenkowej.....OK?
...oj miało się pod wątek podpiąć..... .....Paaaaaaa :)
Dzis cały dzień leje i zimno jak pierun a we wtorek było tak cieplutko ze wyciągnęłam leżaczek i polezalam sobie troszkę na slonku ale było przyjemnie . U mnie tez okna są w białe ciapki ale pomyslałam ze moze za wcześnie na taka gimnastykę na drabinie i mycie przesunęłam na kiedyś.
Aloalo ja po ciąży miałam bardzo słabe włosy i strasznie mi wypadały pomogła mi maseczka z żółtka jajka , olejek rycynowy (do kupienia w aptece) i odrobiny soku z cytryny składniki mieszamy i wcieramy w skórę głowy zakładamy folie i recznik aby było ciepło i trzymamy 1, 2 godzinki jak kto ma czas potem myjemy, efekty widac juz po 3 , 4 razach polecam . Małym sie nie martw ja wiem ze wszystko bedzie dobrze . Wiem ze my matki jak kochamy nasze małe szczęścia to uwielbiamy sie martwić na zapas i trudno nam uwierzyć ze wszystko bedzie dobrze .
Lenka ja tez mam problemy ze snem mimo ze kładę sie bardzo zmęczona to nie mogę zasnąć a rano kiedy trzeba wstać to bym spała ale Ty to chyba jednak musisz pomysleć o jakiś tabletkach bo długo tak nie pociagniesz . Moze na początek jakieś ziołowe mój M kiedyś brał Kalms i bardzo sobie chwalił .
Smakosia i jak wasze plany urlopowe już cos ustalone ? Bardzo sie cieszę i Twoimi wynikami i mamy nie mogły być inne .
Iwcia torcik śliczny i zapewne przepyszny mnie to czeka za tydzień z tym ze mój mały kończy 7 lat . W tym roku wymyśliłam ze zrobię tort w kształcie statku . Co roku wymyślam inny i zawsze jest niespodzianka bo robię w nocy jak mały śpi a potem jego mina jest bezcenna . Jak co roku impreza bedzie potrójna bo urodziny M tym razem 40-ste i moje imieniny . Mam tez dzień dobroci i zrobię M tort niespodziankę tylko jeszcze nie wiem kiedy by nie widział .
As to co piszesz to jak scenariusz jakiegoś horroru a nie normalne życie aż przykre ze w tych czasach są jeszcze takie szpitale gdzie tak traktują małe bezbronne dzieci .
Lajan tylko nie krzycz na mnie ze nie śpię ale dziś tak boli mnie głowa ze nie wiem czy uda mi sie zasnąć .
Hope i jak skończył sie już szpital u was w domu mam nadzieje ze tak i wracasz do sił .
Bahus zapraszamy cześciej kawy u nas dostatek a i kawałek jakiegoś ciasta lub tortu sie znajdzie .
Zapomnialam wybrałam sie do fryzjera mam nowa fryzurę i kolor i wreszcie wyglądam jak człowiek a z rozpędu wieczorem obstrzyglam małego i M . I tym sposobem cała rodzinka jesteśmy gotowi na przywitanie wiosny .
W innym szpitalu to znowu całkiem na odwrót. Gdy córka miała 20 miesięcy trafiła z rota wirusem do szpitala. Ja nie mogłam z nią być więc był tatuś. Był to dla niego straszny czas bo nie miał nawet jak wyjść kupić sobie coś zjeść. Pielęgniarki mówiły by nie zostawiał dziecka bo one z nią nie zostaną. Nawet jak przynosiły leki to nie podawały dziecku tylko dali by tatuś sam podał. Całe szczęście byli tam tylko 4 noce. Liczę noce bo tak mi łatwiej gdyż do szpitala pojechali wieczorem.
Nareszcie się wyspałam. Jak mi dobrze Obudziłam się o 7.30 z usmiechem. Szkoda tylko, że za oknem deszczowe chmury. W planach obiad i popołudnie u rodziców. A póki co ekspreśna kawa z dużą porcją spienionego mleka.
Aloalo, Połówek w domu? Wiesz, że Twój deszcz dotarł do mnie? Myłaś już okna? Chyba nie, prawda? Ja właśnie sobie przypomniałam, że planowałam to zrobić w minionym tygodniu. Hm...umknęły mi te dni tak szybko. A może nie? Może ja planowałam zrobić to w tym nowym tygodniu? Już mi się wszystko kręci. Zapowiadają słońce od poniedziałku do czwartku więc to będzie pełna mobilizacja
Iwcia, gratuluję torta. W połączeniu ze zdjęciem szczęśliwego Bubusia, to pierwsza klasa! Aż się oblizałam na myśl o tym kremie. Nie wiem czy to da się przechować do "po poście", ale miło, że pomyślałaś
Mariolan, jak tam dzisiaj - ból głowy ustąpił? To pewnie z niewyspania. A! Gratuluję nowej fryzury! To świetny pomysł, bo takie rzeczy zawsze poprawiają trochę nastrój. A czujesz, że wracają Ci już siły po szpitalnych akcjach? Zregenerowałaś się? Tylko patrzeć jak pojawi się wiosenna aura i wtedy wszystko będzie łatwiejsze... Pytałaś o nasze plany urlopowe. No więc już praktycznie wszystko obgadane. Rozpiszę się bardziej w wolnej chwili, bo zaraz muszę wychodzić z domu.
Lajan, skoro urlop do 22., to pewnie spędzisz sporo czasu na działce, tak? A może planujesz gdzieś jakieś łowienie ryb? Masz na działce swoją wędzarnię? Pytam, bo to mi jakoś do Ciebie pasuje. Wyobraziłam sobie, że mógłbyś wędzić te złowione ryby.
Hope! Jak się czujesz?
Mimo deszczowego i szarego dzionka życzę wszystkim uśmiechu
Korzystając z tego, że Mąż zmywa podłogi (nooooo :) ) wpadam pędem, bo wczoraj już nie dałam rady.
Iwcia - tort Ci wyszedł piękny! Biszkopt równo przekrojony, jak od linijki i wersja Ja też mam post, więc schowaj i dla mnie na "popoście" :)
Smakosiu - oczywiście, że myłam okna! Dlatego pada. Foch na Połówka już minął? :)
Lenka - ja Cię rozumiem w pełni. Lubię gości, uwielbiam, ale nie takich, co zostają na noc. A już na nocy kilka to w ogóle... No taka jestem. Mój dom (mieszkanie) jest otwarte, ale na noc do swoich domów :)))) Sama też nie lubię u kogoś nocować. Ta "kuźwa" w Twojej wypowiedzi dogłębnie pokazuje, że masz już dość :) Ech, jak ja Cię lubię. Czytać Cię i Cię w ogóle też tak :)
Hope - jak tam?
Miłej soboty! My oczekujemy kolejnych odwiedzin z okazji narodzin Ola. Pa!
Za oknem szaro i buro czyli nieustająco czekam na wiosnę. wypatruję i liczę, że to już niedługo...
Póki co żonkile w wazonie ślicznie się rozwinęły i cieszą. Dobre i to.
Aloalo, "foch" na Połówka trochę minął a trochę nie. U nas to rzadkość. A może już doskwiera nam rozłąka...? Na szczęście niedługo święta więc się zobaczymy.
Wspominałam Wam, że planuję w maju mały urlop. No więc obraliśmy kierunek - Portugalia. Przeanalizowałam co gdzie jest, jakie atrakcje trzeba pozaliczać i postanowiliśmy, że zatrzymamy się w dwóch miejscach. Na początek Lizbona. Tam spędzimy trzy doby. Z tego, co wyczytałam atrakcji jest tyle, że już teraz z radości przebieram nogami na samą myśl Jako, że na wielkich miastach świat się nie kończy a my lubimy odkrywanie różnorodności, to pozostałe 7 dni będziemy przemieszczać się wypożyczonym autem obierając różne kierunki. Ogólnie zatrzymamy się w miejscowości Sesimbra. Ponoć urokliwe, rybackie miasteczko. Pokój z widokiem na Ocean, szum morza, dobre wino, ryby, owoce... Hotel fajny więc jeśli zamarzy się nam trochę odpoczynku, to zwyczajnie posiedzimy na miejscu i damy odpocząć autu ;-) Połówek zawsze się śmieje, że ja to lubię obiecywać, iż trochę się "pobyczymy" a jak przychodzi co do czego, to włącza mi się "szwędacz" i nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. Tak więc czas pokaże jak to wszystko będzie wyglądało. Cieszę się bardzo, bardzo, baaaardzo
Dziś spokojne popołudnie, ale nowy tydzień zapowiada mi się dość intensywnie więc z przyjemnością sobie trochę posiedzę w domu. Zrobię herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś jest chętny?
Lenka, "pozbyłaś" się już Hiszpana? (Ups!) Może bardziej poprawnie - czy Hiszpan już wyjechał?
Nieszczęścia parami nas dopadają, to ja mam kumulację......Chodzi tylko o przedmioty, a nie jakieś wielkie smutki.... W czwartek popsuł się odkurzacz, dziś go wiozę na oględziny i zobaczę czy jest co ratować.....niestety moje kilometry w podłodze bezwzględnie potrzebują tego urządzenia..... a wczoraj szwankował piekarnik.... Robiliśmy pizzę i co jakiś czas się wyłączał, wywalając różnicówkę.....niby działa ale coś się dzieje i trzeba zdiagnozować co.... Płyta grzewcza już od dość dawna przerywa na jednym palniku, ale opanowałam technikę jej obsługi....hi hi hi..... Tak na dokładkę można dorzucić, że od jakiegoś czasu na ekranie telewizora pojawia się kreska pionowa do momentu, aż się rozgrzeje tv....jednak jest po gwarancji, więc nic z tym nie robimy..... aż się boję co następne.....
Smakosiu, gratuluję planów i trzymam kciuki za całość....by wszystko wypaliło z nawiązką :)) Wcale się nie dziwię, że już przebierasz nóżkami :))
Lenka, jak tam.....wypoczęłaś...???
Aloalo, pewnie że i dla Ciebie zostawię słodkości....a co....
Mariolan, szkoda że do mnie z tą kosiarką do włosów nie przyszłaś, bo Bubusiowi już też się należy i muszę, to dzisiaj chyba sama zrobić..... a jaki kolorek miałaś, a jaki teraz masz.....hmmm???
Lajan, dobry połów:)) Ja już nie mogę się doczekać pierwszego wyjazdu do Kem-domku i wyjścia na wędkowanie z łódki....:)
Dzień dobry :) Z herbatą morelowo- waniliową przyszłam i resztą czekoladowych ciasteczek.Taki deser. Jakiś męczący ten marzec. Ubiegły tydzień praktycznie dzień w dzień do 18, bo koleżanka chora. Liczyłam iż ten będzie lżejszy, niestety koleżanka nie wyzdrowiała, więc trzeba było znowu zmieniać harmonogram. Wolne popołudnie w środę odpłynęło.Należałoby się powoli zabrać za jakieś sprzątanie, ale jakoś weny brak. W ramach pociechy kupiłam sobie doniczkę z hiacyntem i jak na nią patrzę, to mam wrażenie, że już wiosna przyszła. Iwcia tort wygląda super, to znaczy wyglądał, bo już pewnie zjedzony. Widać że jubilat jest dumny, że mama dla niego tort zrobiła.
Lajan współczuję. Wiem jak to jest, kiedy się człowiek nastawi na wypoczynek a tu trzeba jednak iść do pracy.
Smakosiu fantastyczne plany urlopowe. Portugalia jest piękna.
Czy u Was tak świeci słońce? Ale pieknie, prawda? Mimo to nie da się ukryć - zimno jest rano. Wczoraj pękł mi termometr za oknem więc żyję w temperaturowej nieświadomości Uszkodziłam go przy zamaszystym myciu okien. Ale co tam! Grunt, że mam już czyste "łindołsy". Tylko jestem trochę zła, bo nie udało mi się wymyć takiej wielkiej witryny żeby nie było smóg. Zawsze gdzieś wychodzą. Co ja nie robiłam! Jakich ścierek, ściereczek i ręczników nie używałam. Poddałam się.
Co tam u Was? Tez macie dużo pracy?
Zrobiłam gorącą herbatę. Z sokiem i cytryną ma się rozumieć
Piękne słońce, ale pizga równie pięknie.... Muszę zapodać sobie herbatkę z prądem (rumem) bo cosik kaszel mnie bierze.....a młody dziś smarka niepokojąco, ale jemu smarowanie vickiem zrobię, bo na prądową to chyba jeszcze za wcześnie....hmmm
Bubuś ze dwa tygodnie temu w swojej szkole, zajął pierwsze miejsce z interpretacji wiersza Brzechwy i został wydelegowany dalej..... Właśnie wróciliśmy z powiatowego konkursu recytatorskiego i niestety do premiowanej piątki nie udało się wcisnąć....ale nic tam, zaliczone....:))
Jednak o tym, że ja muszę z nim jechać dowiedziałam się w poniedziałek.... Pani stwierdziła, że szkoła uśmiecha się do mnie, bo oni mają w tym czasie sporo na głowie i jeszcze inne konkursy....ble ble ble..... Przykro mi i jemu bardziej, się zrobiło, że go tak ,,porzucono". Nie miała bym może takiego niesmaku gdyby nie to, że okazało się iż rodzic nie może oglądać konkursu, tylko nauczyciele mieli wejście, więc Bubek naprawdę samotnie powędrował do konkursu... Nie mam też żadnego oglądu, jaki był poziom dzieciaczków i co ewentualnie na przyszłość poprawić....
Z pewnością przed następnym wyborem młodego do jakiegokolwiek konkursu ostrzegę panią, że ja się nigdzie nie wybieram, bo bez wsparcia nauczycielki, to bezsensu moim zdaniem.... Mam obawy, że Bubek sam odpuści w kolejnym zmaganiu, a właśnie przed nim konkurs o UE.... Nawet nie dostałam zbyt wielu info, co do zakresu przygotowania go... aaaaa zresztą, czym ja się przejmuję.... Dobrze, że Bubuś przyjął werdykt dzielnie i tylko powiedział, że jest trochę zawiedziony, bo naprawdę dobrze mu poszło....hi hi
Na pocieszenie zjedliśmy po misce truskawek ze śmietaną i cukrem....Mmmmm ( w biedrze po 1.99 - 250g ) Wiem, wiem polskie lepsze, ale to jeszcze chwila....:))
Lajan, jakie zgliszcza...jakie??? No chyba, że od rana samego tak się sprawiłeś, że nie widać różnicy...
Iwcia, duuuuuże i szczere gratulacje dla Bubusia. Głównie za Jego odwagę i samozaparcie. Dzielny chłopak. faktycznie wyszło to wszystko nie tak, jak powinno. Takie wsparcie ze strony nauczyciela powinno być. Być może nie mieli pojęcia, że nie zostaniesz wpuszczona do środka, ale to ich nie usprawiedliwia, bo powinni zadzwonić i poinformować o tym, że Ty będziesz reprezentować pedagoga. Myślę, że warto im o tym powiedzieć, to może następnym razem ktoś zareaguje wcześniej i nie będzie takich sytuacji. Tyle dobrego, że dzięki takim "wyzwaniom" Twój syn nabiera doświadczenia życiowego i potem (w razie czego) będzie Mu łatwiej...
Smakosiu, dokładnie takie mam podejście, że Bubuśkowi łatwiej w przyszłości będzie i takie wyzwania kształcą....
Ale już w zeszłym roku podobno rodziców nie wpuszczali i nauczyciele mieli tego świadomość, tylko mi widocznie lepiej tego nie było mówić.... Przy takim podejściu, również do tego najnowszego konkursu europejskiego, gdzie pani na miniaturowym świstku daje info w trzech miniaturowych zdaniach, to chyba nie chce mi się mobilizować młodego.... Jak będzie zobaczymy i jeśli sam powie, że nie czuje tego, to tym razem nie będę pchać go ambicjonalnie.... Wydaje mi się, że nasza szkoła wystawia dzieciaczki do konkursów, aby tylko zaliczyć obecność....niewiele od siebie dając....
Siedząc i czekając na werdykt komisji, była chwila by pogawędzić i posłuchać innych nauczycielek.... Jedna powiedziała mi, że bardzo fajny, jej zdaniem konkurs zaniedługo się odbędzie ,,Pięknego Czytania" . Organizowany przez Bibliotekę Trzebnicką.... Nawet nie było o nim u nas w szkole mowy, a zgłoszenia można było dawać do 10 marca....:(( Powiedziała, że nawet przyjmowali zgłoszenia prywatne, ale nic nie wiedziałam. Tak sobie myślę, że spróbuję sama się trochę rozglądnąć i może wcale nie będziemy śmigać pod szyldem szkoły....a co :))
Widzę, że Bahus miał okres w zeszłym tygodniu a teraz Lajan ma Chłopy, a takie marudy!
Olo wreszcie zasnął. Kurde, dziś bije rekordy, bo od 6 rano spał tylko 1 godzinę! A zgadnijcie, gdzie mu było najwygodniej podczas niespania? Tak, na moich rękach. Łóżeczko - be, mata - be, wózek - be, rączki - cacy.... Bob na angielskim, więc nastała błoga cisza :) Bo marudzą dziś obaj, ciśnienie za wysokie czy co? Koleje dwie męskie marudy :)
Wczoraj była wiosna. Było tak ciepło i słonecznie a dziś też jest słonecznie. Dlatego wybrałam się na spacer z Olem w krótkim rękawku i wiosennej kurtce. Ja pierdziu! Dawno tak nie zmarzłam! Piździ mrozem, jak u Iwci.
Iwcia - gratulacje dla Bubusia, za osiągnięcia i że był taki dzielny, że poszedł sam. A dla nauczycieli nagana...
Smakosiu - cudne plany, już możesz szykować swoje serce, bo ja mam zamiar wybrać się z Tobą, oczywiście :) Zapomniałam pójść po żonkile, ale dostałam od kolegi białe tulipany. Też mogą być :) Foch minął? :)
Lenka - odpoczęłaś troszkę? Tęsknicie za Hiszpanem? Że się tak głupio spytam :) Kiedy odwiedziny u Rodziców?
Kupiłam dziś chusteczki nasączane do kuchni. Świetnie zmywają tłusty osad z góry mebli. I chyba się zbiorę, wyjdę na blat i posprzątam. Od czegoś trzeba zacząć, nieeeee? Nieeeee chce mi się.
Acha, Hope też się leni. Tak jej się nudzi, że postanowiła kłaść gładzie i tynki. No. Kto, jak kto, ale Ada potrafi się zrelaksować :)
Ja pierdziu! Ale się teraz uśmiałam To ostatnie zdanie przeczytałam jednym tchem:
Idę odtłuszczać Miłego! Pomyślałam sobie, że chcesz kogoś wymyć i wtedy dotarło do mnie, że zbyt szybko czytam
Ola, melduję, że "foch" mi minął. Z pewnością wpłynęły na to lepsze nastroje spowodowane nowymi planami wyjazdowymi. Humory poprawiły się po obu stronach. Na dodatek płynie już pozytywna energia, bo za jakieś dwa tygodnie Połówek będzie w domu Aha! Jak już będę się szykować do wyjazdu, to w moim sercu masz zagwarantowaną miejscówkę Inaczej być nie może!
A jak dziś minęła noc? Olo dał Ci trochę pospać czy pomylił dzień z nocą? Ech, Ci faceci!
A wiecie, że rano był szron na samochodach? Ten wiatr jest tak zimny, że mimo, iż świeci słońce, to naprawdę jest zimno. No ale jak się wejdzie w jakiś cichy zaułek i wystawi twarz w kierunku promieni, to robi się niesamowicie przyjemnie
Nie wiem co jest grane, ale jakoś niekomfortowo się czuję. Niby nie mam kataru, ale lekko przytkało mi się ucho i to właśnie tak jakoś przeziębieniowo. Chwilami ni z tego ni z owego przebiegaja po mnie dreszcze. Kurcze, żeby tylko nic się z tego nie wykluło.
W końcu mam przerwę kawową, więc przyszłam do Was :) Pomału wracam do pionu i do normalności, ale bardzo pomału... Wszyscy potrzebowaliśmy się odstresować po ostatnich tygodniach, co zaowocowało pomysłem o rodzinnym wypadzie na kręgle :) I narodził się nowy problem - kiedy ? Jak poprzymierzaliśmy do siebie wszystkie grafiki, plany lekcji, dodatkowe zajęcia i treningi, to wyszło, że najlepiej pasuje nam...nigdy . Ale dla wspólnych, rodzinnych wypadów należy się poświęcać i tym razem padło na Małą ;) Bez wyrzutów sumienia zwolniłam ją wczoraj z ostatniej lekcji, zrobiłam kanapkę zamiast obiadu do samochodu i pojechaliśmy na kręgielnię. Ze 100 lat nie grałam w kręgle, więc śmiechu było sporo :))). Zaliczałam na zmianę prawą rynnę i lewą rynnę i całe szczęście, że nie przerzuciłam się na sąsiedni tor, choć usilnie próbowałam . W końcu wytłumaczyłam rodzince, że te kręgle są tak ładnie i równo poustawiane, że zapewne mój zmysł estetyczny nie pozwala mi tego psuć ;). Jednak po kilku rundach mój zmysł estetyczny zszedł na psy i udawało mi się zbijać wszystkie kręgle i zaliczać strike :). Zamówiliśmy sobie pizzę ( ja całkiem dobrze gotuję nawet poza domem ;)), żeby nakarmić tych bez obiadu, a po grze poszliśmy na wiosenny spacer... Było super..., a w nocy, jak zasnęłam po godz.3, to spałam aż do 7-mej :).
Aloalo, skąd przypuszczenie, że nie tęsknię za Hiszpanem . No przyznam się...WCALE :))) U rodziców byliśmy od razu, jak Hiszpan wsiadł do samolotu w miniony łikęd. Okazało się, że w sobotę muszę jechać z mamą do szpitala na okulistykę, a goście mieli przyjść na 17-stą... Zawiozłam więc mamę, zostawiłam na badaniach w szpitalu ( bo przed nią było jeszcze 30 osób...) i wróciłam do domu porobić wszystkie sałatki, nakryć do stołu i przygotować co trzeba. Upiekłam jej ciasto i schab z kiełbasą, a kiedy zadzwoniła, że będzie zaraz wchodzić, to pojechałam ją odebrać. Impreza udała się wyjątkowo, bo byłam chyba jeszcze w jakimś transie, dzisiaj samo myślenie o gotowaniu zajmuje mi więcej czasu :))) Aaa, i pamiętaj nie rozpychaj się w sercu Smakosi, żebym i ja się zmieściła .
Smakosiu, gratuluję pomysłu na majówkę, ja ładuję się obok Aloalo i będziemy razem podziwiać widoki, ale miejscówkę obok okna bym chciała...masz okno w sercu ? :))) Może po drodze spotkasz moją Małą, bo ona będzie się wtedy do Hiszpanii wybierać... A rodziców też bierzecie na wypoczynek, czy sami jedziecie ?
Iwcia, dziwnie się ta szkoła zachowuje, ale myślę, że Bubuś stanął na wysokości zadania i jak mężczyzna zrobił co do niego należy najlepiej jak potrafił. Takie doświadczenia, choć mało przyjemne, ale budują charakter. W dzisiejszych czasach to chyba niezbędne...
Chciałam Wam cyknąć fotkę przedpokoju, ale jeszcze nie mam mojej wymarzonej ramki na ścianie i nie wiem, czy taki nie wykończony się nadaje...czy poczekać aż ramka zawiśnie...
Kolejny słoneczny, ale wietrzny (na zimno) dzień minął. Kurde, jak mi ten macierzyński leci! Szok! Olo za tydzień skończy 4 miesiące!
Dziś Olo odkrył, że ma nóżki i przy każdej zmianie pieluszki obmacywał swoje fałdki na udeczkach :) I zna nowe słowo "bleu, bleu".
Bob w szkole radzi sobie świetnie, najbardziej lubi matematykę, nie mam z nim - póki co - żadnych problemów, więc jest dobrze. W zeszłym tygodniu z dumą oświadczył, że mamy mu zakupić pióro, bo pani wychowawczyni powiedziała, że pisze na tyle ładnie, że może już piórem :) Ale woli liczyć, niż pisać.
Iwcia - zgadzam się z Lenką, że Bubuś powinien być wzorem dla innych - Lajan, Bahus, patrzcie, jak można być mężczyzną i nie marudzić
Lenka - a długo na tę ramkę będziesz czekać? Trudno, jak trzeba, to trzeba :) Super, że spędziliście razem miło czas. I z uśmiechem. i bez Hiszpana :) Należało Wam się, jak nic. I 4 godziny snu, szaleństwo normalnie!!!! :)) Oby tak dalej. I nie wiem, czy Smakosia ma okno w sercu, ale ma dwa przedsionki (na bank) to sobie staniemy każda w jednym i będziemy się gapić. Chyba, że wolisz z komory? :)
Smakosiu - Miłego też trochę przydałoby się odtłuścić :))) Tymczasem kuchnia błyszczy, przynajmniej na zewnątrz. W szafkach to już różnie bywa ...
No OK OK - powiem to - witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Słońce i mrozik za oknem. Nawet przyjemnie szło się do pracy. Pewnie zadziałała świadomość nadchodzącego "łikendu" Wtedy człowiek cieszy się z wszystkiego. Powiem Wam, że nawet ta rozpieszczalna kawa smakuje dzisiaj lepiej Skusicie się? Jutro przyniosę "ekspreśną".
Lenka, ale mieliście super pomysł z tym rodzinnym wypadem. Jeja! Jak ja dawno nie grałam w kręgle! A tak lubię... Przy tym jest super zabawa. Ciekawa jestem ile dzisiaj spałaś...? Może jest szansa, że coś się wreszcie odmieni i uda Ci się w nocy trochę pospać. Jeśli dobrze zrozumiałam, to teraz wreszcie będziesz miała spokój, tak? Planujecie mały wypad do swojej "oazy"?
Aloalo, fiu fiuuuuu, to Ty już wybłyszczyłaś swoją kuchnię? No proszę! A jeśli chodzi o nasz wspólny wyjazd do Portugalii, to masz zupełną rację - nie trzeba się martwić o miejsce, bo mam dwa pojemne przedsionki więc się z Lenką zmieścicie. Tylko nie zabierajcie dużo toreb żebyście mi komory nie rozepchały. No ale póki co spokojnie, bo do wyjazdu jeszcze sporo czasu
Ponoć dziś jest częściowe zaćmienie słońca. Ktoś się szykuje na oglądanie?
Przyszłam z kawą z ciśnieniem i mlekiem ( spieniać mi się nie chciało ;)) i zamiaruję poszperać w przepisach, żeby mieć jakiś zarys potraw świątecznych. Właśnie wczoraj mama mi uświadomiła, że za 2 tygodnie już święta... . Nie wiem jak to się stało, bo przecież planowałam miesiąc odpoczynku... ;) Jedyne pocieszenie, to to, że nie muszę myć okien, ponieważ umyliśmy 2 tygodnie temu, wyprałam firany i posprzątałam te kąty, w które nikt nie zagląda ( w razie gdyby Hiszpan chciał zajrzeć ) oraz wszystkim tym rzeczom, stanowczo zakazałam dopuszczać do siebie brudy wszelakie aż do świąt :). Okna dość posłusznie przepuszczają nadal promienie słoneczne i nie obłażą w zbędne zachlapanie, w czym skutecznie pomagają im rolety zewnętrzne , ale już te kąty gościnne okrutnie się zrobiły, bo przyjęły pod mój dach trochę kurzu i kotów, jakby kto za tym tęsknił ;).
Aloalo, gdzie cudne chusteczki do kurzu nabyłaś ? Się zastanawiam, czy nie nabyć takich, co wytrą brudy i do kosza, a nie prać to zaraz trzeba ;). Ucałuj Ola od cioci Lenki, która pęka z dumy zachwycając się jego elokwencją i zdolnościami odkrywczymi w zakresie kończyn dolnych :))) Jeszcze chwila i odkryje paluszki u stóp, zacznie wsadzać do buzi i tym prostym sposobem pozna podstawową przekąskę imprezową, tylko jego paluszki nie będą słone ;))). A na ramkę nie wiem ile będę czekać, bo ciągle jeszcze jej nie mają....w ogóle nie mają ;(
Smakosiu, ja tam dużo rzeczy na wyjazd nie biorę, bo w końcu ciepło powinno być w Portugalii ;). A w góry może uda nam się wyjechać w kwietniu, bo teraz Ślubny w ramach odpoczynku pracuje po 24 godz., ma raptem 12 godz. wolnego i znowu 24 w pracy.... Coś im się porobiło w robocie, kogoś zwolnili i nie ma ludzi. Jak mu odliczę czas na powrót z pracy i dojazd, kąpiel, jedzenie i 5 zdań z żoną ( czyli mną - i to w całości samodzielnie te 5 zdań wygłaszam ), to z tych 12 godz. zostaje mu na sen ok.4.... Także śpimy równo :).
Kawa się sama chyba wypiła i nie wiem, czy nie skuszę się na jeszcze jedną...
Zabrakło mi wczoraj czasu na Kawiarenkę, ale dzisiejszy poranek jest już znacznie spokojniejszy. Włąśnie zaparzyłam pyszną, ekspreśną kawę. Jak wstaniecie, to będzie na Was czekać. Przewietrzę kąty i wpuszczę trochę rześkiego powietrza. W nocy wiało jak nie wiem co i dość mocno padało a teraz niebieskie niebo i słońce. Śliczny poranek. Tyle, że na termometrze równe zero.
Na dziś zaplanowałam prasowanie firanek.Mam niestety takie, które wymagają tego, bo inaczej nie mają wyglądu. A jest ich dośc dużo Robota po byku. Wiem wiem, niedziela a ja tu wyskakuję z jakąś pracą No ale w tygodniu, to dopiero wieczorem mogę to robić a ja nie cierpię prasować przy sztucznym świetle.
Tak się nakręciłam tą swoją Portugalią, że ja pierdziu! Ostatnio przeglądałam fora w poszukiwaniu jakiś fajnych kawiarni i tym sposobem doszłam do wniosku, że w tym kraju jest (chyba) najtańsza w całej Europie kawa. A jakie mają ciastka Super!
Oooo, kawa się skończyła To może zrobię jakieś śniadanie...?
Lenka, widzę, że znów buszowałaś po nocy. O matulu! Ja bym chyba sprobowała poszukać czegoś ziołowego (na początek), jakieś tabletki na spokojność i na sen. Kurcze, nie da się tak funkcjonować bez straty dla całego organizmu.
Jakiś leniwy dzień dzisiaj...albo ja tak wolno działam ;).
Smakosiu, podziwiam za prasowanie firan. Szacun. Gdybym ja miała prasować swoje, to pewnie bym nie miała firan w oknach . Jak as, wieszam lekko mokre ( tylko bez użycia męża ) i same się prasują, ale nie mam nic z "ciulu", bo to dziadostwo trzeba prasować ;).
Lajan, jeszcze się w nocy kawy domagasz ? To chyba nie pomaga zasnąć... :). Ale teraz kawą dysponuję i mogę poczęstować :)).
Wiecie, że moja karta do bankomatu się popsuła... Poszłam do ściany płaczu, a tam, że nic nie mam.... No jak to, przecież nie tak planowałam..., jak płaciłam kartą, to zawsze było... Do piątego jeszcze kawał czasu, a ja wycyckałam konto na remont przedpokoju i znowu trzeba będzie dzieciom do szkoły kanapki...rysować . Dobrze, że jutro będzie otwarty mój zapasowy bank :))).
nie mam nic z "ciulu", bo to dziadostwo trzeba prasować ;)?
No właśnie - trzeba i nie ma zmułuj. Zachciało mi się delikatnych, zwiewnych, bez wzorków niczym subtelna suknia panny młodej, to mam za swoje Z "ciulu" mówisz? A to dobre! Nawet wymowne
Smakosiu, hihi, na Śląsku to nawet bardzo wymowne, bo "ciul" to po śląsku....hmm...ładnie mówiąc - męski organ , więc dla mnie firanki, które trzeba prasować są "ciulowe" :))) Chociaż powinnam powiedzieć ciulate ;). Moje uważam za równie delikatne, bo ręki o nie jeszcze nie złamałam ;), bez nadmiaru wzorków, bo nie przepadam za pstrokacizną i zwiewne nawet, chociaż to uzależniam od nasilenia podmuchów zza okna lub ewentualnie uskutecznionych przeciągów, które ewidentnie służą zwiewności .
Smakosiu, hihi, na Śląsku to nawet bardzo wymowne, bo "ciul" to po śląsku....hmm...ładnie mówiąc - męski organ , więc dla mnie firanki, które trzeba prasować są "ciulowe" :))) Chociaż powinnam powiedzieć ciulate ;). Moje uważam za równie delikatne, bo ręki o nie jeszcze nie złamałam ;), bez nadmiaru wzorków, bo nie przepadam za pstrokacizną i zwiewne nawet, chociaż to uzależniam od nasilenia podmuchów zza okna lub ewentualnie uskutecznionych przeciągów, które ewidentnie służą zwiewności .
Taa, ja potrafię wybierać, najwyżej zrezygnować potrafię z ładniejszych firanek na korzyść wygodniejszych , bo ja mam jedną cechę, bardzo ważną, rozrosłą i dominującą nad wszystkimi innymi - lenistwo ;).
Za mną pracowita sobota. Okna umyte, firanki wyprane i powieszone.Bez pomocy męża. Przepraszam mąż drabinę mi przyniósł. Do niedawna firanki wieszałam stojąc na takiej konstrukcji - krzesło, garnek i słownik niemiecko- polski. Jestem dość miernego wzrostu. Niestety kiedyś źle sobie piramidę ustawiłam i spadłam. Od tej pory mam drabinę, ale z drabinką to nie to samo, brak elementu ryzyka ;). Meble odkurzone, umyte. Wygospodarowałam więcej miejsca na płyty. W trakcie porządków słuchałam książki "Botanika duszy" fajnie się słuchało.
Niedziela minęła nie wiadomo kiedy. Zostawiam dzbanek herbaty melisa z gruszką. Do poniedziałku
Może gdyby słownik był np. angielsko-polski, to konstrukcja by była stabilniejsza... . Swoją drogą również z góry na nikogo nie patrzę ( noo, może na grupę wiekową z okresu przedszkolnego ;)) i drabina to mój najlepszy przyjaciel...poza Ślubnym rzecz jasna, bo dziewczyny też kurduple :)))
Moja niedziela tak samo przeleciała nie wiadomo kiedy, a miałam tyle planów..., ale do herbatki się chętnie przysiądę, na to zawsze znajdę czas.
moi rodzice to na drewniane krzesło stawiali mały drewniany stołeczek i na to wychodzili. W krześle zostały 4 otwory jak kiedyś krzesło nie wytrzymało i nóżki przebiły siedzisko. Kilka lat temu poprosiłam siostrę by pomogła mi uprzątnąć szafę. dodam, że zawartość tam była bardzo stara. Ona wyższa ode mnie. Taką samą konstrukcję jej zrobiłam jak używali rodzice. Siostra wyciągała wszystko z najwyższej półki. Nagle siostra była przerażona. Zaczęła wołać: "to ma oczy, to ma pazury" Dobrze, że nie spadła z tej piramidy. Myślała, że to jakieś martwe zwierzę, a to był stary kołnierz z lisa naszej mamy. Siostra młoda więc nawet nie wiedziała co to jest.
Pusto w kawiarence, ale nic to, zapalę świeczki, zrobię herbatę, to rano będzie przyjemniej przyjść. Dzisiaj jakoś tak smętnie było, że aż zatęskniłam za świecami, w ich blasku od razu robi się przyjemniej :).
czemu pusto, jestem tak wielki, że wypełniam całą przestrzeń kawiarenki. Siedziałem przy drugim kompie więc Cię nie widzialem , że chodzisz po kawiarence.
Jak tu miło! Od rana herbata na podgrzewaczu czeka i jeszcze świece się dopalają. Szkoda tylko, że to kosztem naszej niedospanej Lenki. Ech!
Zaczynamy nowy tydzień. Mój zapowiada się bardzo pracowicie i pewnie trochę stresująco. Na dodatek pracuję w niedzielę więc szansa na złapanie oddechu będzie dopiero w święta. Ale to nic - grunt żeby zdrowie dopisywało.
Poproszę tej herbatki melisowej, bo baaaardzo mi się przyda. No normalnie coś mnie za chwilę trafi, albo uduszę z premedytacja ślubnego.Dobry synuś z niego! Znowu nie potrafił powiedzieć mamusi, że Świąt nie organizujemy i efekt...... prawie 20 osób na parę dni przyjedzie. Ale to jeszcze nic, bo jak zasiedzieli się poprzednio, to nie mogliśmy iść na imieniny do kolegi, więc przyrzekliśmy, że do jego żony przyjdziemy na pewno. Wiecie co wymyśliła moja teściowa, kiedy powiedziałam o tym?" Po prostu pójdziemy z wami, tylko kup lepszy prezent."Więc może macie jakieś pomysły?>.Przyjadą oczywiście w czwartek, a pojadą we wtorek, bo niestety dzieci idą do szkoły. Dzięki ci Boże, za szkołę!
Lenka, Tobie się może zegar biologiczny przestawił jak u niemowlaka i dlatego nie możesz spać ? A nie zaobserwowałaś u siebie np. ciemieniuchy, albo odruchu ssania, bo wiesz, to by dużo wyjaśniało.
WSZYSTKIM życzę dobrych przygotowań do Świąt, zdrówka i ciepła.
Herbaciana - a ty nie zauważyłaś u siebie pierwszych objawów jakiejś wyjątkowo zakaźnej np. biegunki?, nie no fakt, jeszcze za wcześnie, może tak za tydzień.....
Dopisano 15-03-23 18:53:29:
Albo tak mi teraz przyszło na myśl, że możesz już teraz niemocy dostać i z głębokiej troski o to aby Twoi goście mieli udane święta obdzwoń ich i bez wstępów, zaraz po dzień dobry powiedz jak to z Tobą nie najlepiej i jak to dobrze, że oni coś przygotują, tylko nie wiesz czy pieczyste czy jajka faszerowane, no ale skoro wolą pieczyste to już zapisujesz na listę, żeby inni nie dublowali ;)
(moje dziecko, też chce coś napisać ;) uwaga: :D ;3arglgkhgkhkhk 3QR61
Ja pierdziu! Normalnie nie wiem co bym zrobiła. Raz to rozumiem, ale kolejne święta A może trzeba zaproponować Połówkowi żeby to teraz sam zorganizował...? Może wtedy zacznie marzyć o spokojnych świętach bez hotelowych gości Hm...skoro to już tak cienko wygląda, to raczej nie pozostaje Ci nic innego jak rozdzielenie "roboty" Nie zazdroszczę.
Mało mnie w kawiarence,oj mało....ale pogoda jak cudna to my z Tosią na spacerach...jak mniej cudna, to bardzo dużo pracuję w ogrodzie....no i piekę na potęgę,ale to wiadomo nie od dziś:-)
Pozazdrościłam Lence i gładzie położyłam..i tynki strukturalne..i biorę się za remont salonu i małe odświeżenie kuchni i łazienki na parterze....
Dzieci rosną, zmieniają się....a mnie się dzisiaj pesel postarzał o kolejny rok....
Zostawiam całe mnóstwo napitków:od kawy i herbaty po coś mocniejszego na wieczór....no i ciasto zostawiam...i jakiś tort nawet :-)
Ada! Mówisz, że jesteś starsza? Kłamiesz, bo ja widziałam, że młodsza. Niech już tak zostanie na zawsze Duuuuużo zdrowia, szczęścia i spokoju w serduchu. No to SIUP!
Ale trafiłam, ha! Stół pełny a w Kawiarence nikogo :)) Torty i ciasta zostawiam w spokoju, ale jakąś wytrawną rzecz skubnę :)
Ada - najserdeczniejsze życzenia! Tradycyjnie zdrówka, szczęścia, pomyślności a poza tym niesłabnącej energii, pociechy z Męża i Dzieci, mnóstwa uśmiechu, sukcesu w interesie, ale także czasu na wypoczynek :)
Herbaciana wspomniała i ciemieniusze. Nie wiem, jak u Lenki, ale u Ola się pojawiła. Chciałam pokazać Mężowi, że włosy Ola u podstawy już nie są czarne, tylko jaśniejsze i rozgarnęłam jego bujną czuprynę a tu.... niespodzianka. Olo więc został namaszczony i będziemy walczyć. Już się cieszę na wyczesywanie tego z jego czupryny...
Firany musiałabym zmienić. Też mam takie, co trzeba prasować, więc jakoś mnie nie rwie. I kwiaty wymyć. I różne inne rzeczy wymyć. Ale poczyniłam już pierwsze zakupy, he! Wczoraj nabyliśmy z Bobem palmę i baranka do koszyczka A tak w ogóle to jest piękne słońce. I tak w ogóle rano oddałam samochód do warsztatu. I przed chwilą pan warsztatowiec zadzwonił z radosną wieścią, że to nie to się popsuło, co myśleliśmy, że się popsuło, tylko co innego, a to się wiąże z wyższym kosztem. Jupi! Kur... de.
Smakosiu - znowu przyjęcie świąteczne dla ubogich? Trzymam kciuki, żebyś się nie stresowała, bo wiem, że zawsze udaje Wam się pięknie.
Herbaciana - jakby do mnie przyjechało 20 osób na kilka dni to bym się chyba wyprowadziła! Matko! A na pomysł teściowej, żeby iść z Wami na przyjęcie porady nie mam Cóż, trzymaj się dzielnie.
Lenka - strzel ten przedpokój bez ramki. A jeśli jej już nigdy nie będzie?! I my się nie doczekamy "fotów"?
Czyli co? Chcesz podzieli ć mój los i bteż będziesz prasować? Ale frajda, nie? No ale za to potem, jak już wiszą sobie takie wymuskane, to się robi baaaardzo ładnie
Co do przedpokoju Lenki, to ja też jestem za tym żeby go nam pokazała bez ramki. Potem jak już zakupi owe cudo pstryknie nam nową fotkę a dzięki temu my zobaczymy dwa zupełnie inne przedpokoje. Dobrze to wymyśliłam?
Ola, strzeliłaś w "10". W tę niedzielę robimy tradycyjnie spotkanie przedświąteczne dla bezdomnych i ubogich.
Ty wiesz co...w moim mieście chyba jakieś rozcieńczone mleko w sobotę leciało z nieba, bo mam takie zachlapane okna (całe w smugach), że nic tylko przyjdzie mi myć je jeszcze raz
Noo, najpierw życzenia dla Hope : dużo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy :))) Ada, wszystkiego lepszego Ci życzę i pociechy z dzieci i z męża, no i zleceń mniej ( tak dla zdrowotności ), a z resztą doskonale już sobie poradzisz :). Tylko dlaczego nam stary stół podstawiasz z imprezy sprzed kilku lat , ale w ramach świeżości mam jeszcze dla Ciebie urodzinowe, młodziutkie żonkile :)) 100 lat !
Herbaciana, aż mi słów zabrakło, jak przeczytałam, że komuś mogło w ogóle przyjść do głowy wciskać się na czyjąś imprezę.... Dzisiaj mam jakiś dzień złośliwości, to może lepiej przemilczę, co mi się na usta pchało.... Nie wiem jakie masz stosunki z teściową, czy możesz mówić, co myślisz, tylko do niej nie dociera, czy musisz ugryźć się w język, żeby królowej nie obrazić, ale logiczne może być obdzwonienie rodzinki, że masz sporo innych zajęć i problemów, o których nie musisz mówić, ale nie dasz rady ze wszystkim i chętnie skorzystasz z pomysłu, że każdy coś przygotuje. Ja pitole, przecież to powinna być normalna rzecz w rodzinie, a jak się obrażą, to pies z nimi tańcował ;)
Smakosiu, Ty już masz takie doświadczenie w organizowaniu świątecznych spotkań, że nie wątpię w Twój sukces :).
A., Twoje dziecię bardzo ładnie pisze...i w sumie z sensem nawet :)))
Aloalo, wiedząc jaką czuprynkę ma Olo, to będziesz miała sporo roboty z wyczesywaniem ;). A fotki postaram się wkleić w takim stanie, jak jest, więc nie nastawiajcie się na ochy i achy, bo na 3 metrach o cuda trudno ;).
Nowe świeczki przyniosłam i mleko z miodem. Może ktoś chętny ? Na mleko oczywiście, bo świeczki mało konsumpcyjne są ;)
Łał! Że tak powiem elokwentnie za klasykiem. Ależ Wam to ładnie wyszło! Normalnie rewelacja. Metamorfoza trafiona w "10". Lepiej być nie mogło. Zachwycam się, bo to zmiana w moich klimatach. Brawo!!!
Ps. Jak chcesz , to mogę Wam wystrugać medal z ziemniaka (kolejny)
Lenka, alllle różnica mega wielka po remoncie...Łooo Z ciężkiego przedpokoju zrobiło się lotnisko...Nawet jeśli kolorek miał ciut inaczej wyglądać, to ten robi superowe wrażenie..... Wieszaczek też ekstraśny:)) Gratulejszyn za pomysł na nowy wygląd przedpokoju!!!
Gorąca herbata z sokiem i cytryną już gotowa. Za lenkowe mleko z miodem, to ja dziękuję. Nigdy tego nie lubiłam - łoj, nawet ten zapach na mnie działał nieciekawie
Za oknem słońce, ale nieustająco zimno. Coś dzisiaj straszyli w radiowej Trójce, że przez to, iż nie ma u nas mroźnej zimy, to za kilka lub kilkanaście lat komary przywleką tropikalne choroby. Ja pierdziu!
Muszę zacząć od przedpokoju: R E W E L A C Y J N Y!!! Wersja "now" jest zdecydowanie "wow"! Pięknie wymyślone, zaplanowane i zrealizowane! Na prawdę mi się podoba. Tylko muszę głowę w bok odwracać, bo Lajan goły siedzi
Nie mam samochodu nadal. Wczoraj miał być na 16. Przed 16 zaczęłam tam wydzwaniać, czy mam już wyjść po mój naprawiony wóz, bo przecież pójdę z 30 min. I nikt nie odbierał. Byłam tak wkur.... że ja pierdziu! Dostało się Mężowi, że każe oddać samochód do takich patałachów, debili, oszustów, kretynów (matko, jaka ja niegrzeczna byłam ). I zadzwonili. O 18,45. Że jest i że można odebrać. Cóż, nie pójdę na spacer z Olem o tej porze, zwłaszcza, że leżał już rozebrany radośnie wierzgając nóżkami w oczekiwaniu na kąpiel. Dziś idę i mam pieruńskie parcie, bo będę miała niewiele czasu na umówioną wizytę a nie lubię się spóźniać. Wrr.
Wyczesywanie ciemieniuchy szło sprawnie :) Olo był zadowolony z miziania go szczoteczką.
W dwóch pokojach firany zmienione. Całkiem sprawnie mi to szło.
Poczytałam, że wszyscy mieli pracowity łikend..... U mnie nie było inaczej, tyle tylko że przy domu pracował mężowaty, a ja ogrodowe porządki z innymi ochotnikami wokół kościoła uprawiałam.... Sprzątanie przedświąteczno-przedkomunijne...... nadal trwa, więc w tą sobotę też idę na sprzątanie w środku wraz z myciem okien..... Po tej ogrodowej robocie, trochę mnie rozłożyło i w niedziele byłam nieżyta, a teraz kaszel okrutniasty mi został....
Samkosiu, przy tak długim i pracowitym tygodniu nie pozostaje nic innego jak życzyć by szybciorem i łagodnie minął.....:))
Aloalo, jak tam samochód, dobrze się sprawuje po naprawie....? To zazwyczaj tak jest, że nie ma lekkich czytaj tanich napraw.... M ostatnio oddał auto do warsztatu, bo mu tylko jedna świeca padła i ją wskazał komputer, więc przyzwoity koszt. Jak mi tłumaczył co i jak z autem moje pytanie brzmiało - czy aby to nie jest tak jak z wtryskami, że jak jeden to i następne...? - Pojechaliśmy do warsztatu a mechanik mówi, że teraz komputer wskazuje już kolejną świecę, więc wartałoby wszystkie zmienić.... i tak niskie koszty napraw nie istnieją.....hi hi hi A spojrzenie M na mnie.....bezcenne
Meble altanowe pomalowane w sobotę, wczoraj postawiliśmy na należne im miejsce.... ale ciężkie dziadygi, musieliśmy przewozić je kolejno na wózku do wożenia drewna.... Ale już stoją dostojnie Oooooo
Dziś zapowiada się pogodny dzionek. Co prawda jak sie siedzi w murach, to tego nie czuć, ale za to miło będzie wyjść z pracy i poczuć trochę wiosny
Wczoraj zwalił mi się ze ściany cały karnisz. Ale był łomot. Pociągnęlam lekko firankę a tu "łubu-du". Stanęłam jak wryta i przez chwile nie wiedziałam co sie stało. Dobrze, że za tydzień przyjeżdża Połówek. Będzie miał co robić
Słońce jest. Ciepło chyba też jest. Się przekonam koło 11 :)
Wczoraj odebrałam samochód. Jestem lżejsza, a właściwie mój portfel, o niecałe 500 zł. Za tyle, to bym Święta machnęła i jeszcze by mi zostało... No, ale się tłukło bardzo a teraz już nie tłucze.
Odwiedziłam wczoraj także aptekę. Z dwiema receptami - moją i Boba. Nie wiem, czy pani farmaceutka była nowa, czy czytać nie umiała, czy leków nie znała, czy w ogóle farmaceutką była, ale patrzyła, patrzyła i pyta. czy wiem, co na tych receptach jest? No wiem, to, to i to. Przy jednej nazwie zmarszczyła czoło i zapytała: jak? Mówię "phostal, przez ph" a ona "mhmmm" i sprawdza i mówi, że nie ma. A ja, że się domyślam, bo to na zamówienie przeważnie jest a ona, że "nooo, tylko nie wie, czy to jakoś odgórnie się nie zamawiaaaa", to ja poprosiłam, żeby mi oddała, że pójdę do innej apteki. Oddała. I patrzy w drugą receptę. Moją. Podpowiadam nazwę leku a ona "takie kropelki, nie?" Odpowiadam, że tak, do oczu. No to bym miała. No to poproszę. "A to pani recepta jest?" Potwierdzam. "Bo pani doktor nie dokończyła peselu i nie mogę pani sprzedać z refundacją. Musi pani podjechać blablabla" Nic nie kupiłam. Ale już tam chyba nie pójdę, boję się takich "farmaceutów". Choć pesel dostrzegła. Kurna. Dziś jadę po nową receptę. I po Phostal. Mam zaklepany w innej aptece :)
Muszę kawę zrobić. Dziś w nocy Olo był rozmowny. Co kilkadziesiąt minut. Wcale mu nie przeszkadzało, że nie chcę z nim gadać. Ech, te chłopy.... :)
Iwcia - zarąbistą masz tą altanę i meble! Teraz będziesz mieć gości, jak Herbaciana :)))
Smakosiu - ja mam dla Męża wymianę halogenu w łazience :)
Ale miałaś farta! No normalnie spotkałaś farmaceutę roku Hm...a może miał gdzieś jakiś mały napis (drobnym druczkiem) - ja tu tylko sprzątam
Obstawiam, że z takim "odchudzonym" portfelem, to dzisiaj będziesz spacerować cały dzień. No co! Wygodnie, nic nie ciąży i nie trzeba myśleć co wybrać, co kupić - idziesz przed siebie i już
Ale mam dzisiaj pałera ;) Normalnie wszystko mi się chce....zostawić na później . Cieszę się, że spodobał się Wam mój przedpokój :) Wszyscy zachwyceni mogą czuć się do niego zaproszeni, niech żałują ci co się nie pozachwycali .
Lajan, specjalnie dla Ciebie kocyk przyniosłam, żebyś nie zmarzł przypadkiem ;)
Iwcia, altana debeściarska jest, tylko dzie jest miejsce do tańczenia...? Ja tańcować lubię, a przecież z Lajanem już spakowani od dawna do Ciebie jesteśmy ;) Ale mebelki pierwsza klasa, wyglądają tak solidnie, że nawet pode mną nie powinny nawet stęknąć .
Aloalo, ale "farmaceutka" Ci się trafiła...,aż strach kupować leki, których się samemu jeszcze nie zna. Ola możesz mi podrzucać na noc, ja chętnie z nim pogadam ;) Ale dzisiaj trochę bym Ciebie zawiodła, bo przed trzecią zasnęłam :).
Samkosiu, zrzucając karnisz chcesz zasugerować Połówkowi remoncik, czy tylko organizujesz mu wolny czas ?
A wczoraj zaprosiłam Ślubnego na obiad. Jak się wyspał, to wsadziłam go w samochód, podjechałam pod okienko "restauracji", zakupiłam obiecany obiad w kubełku, do posiłku nakryłam mu serwetkę na kolanach i rozkoszując się w aucie kawałkami kurczaka i frytkami porwałam Ślubnego w góry :))). Ale cudnie było ! Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, krokusy ozdabiały mój trawnik, tulipany już wystawiły z ziemi pierwsze listki, a żonkile miały nawet pąki. Na północnym stoku i pod lasem jeszcze leżał śnieg, ale u nas już pachniało wiosną ;). Tak się dotleniliśmy, że jak wracałam, to Ślubny usnął mi w samochodzie, a ja, słuchając radia, śpiewałam bezgłośnie ( bo ruszałam tylko ustami ) i kiwałam głową w rytm muzyki trzymając się kierownicy ;). Fajnie było...szkoda, że tak krótko.
Aaaaa, to ja już teraz wiem dlaczego udało Ci się zasnąć przed trzecią! Po takim relaksie we własnej "oazie" nie mogło być inaczej . Widać częściej musicie sobie organizować takie wypady - dla zdrowotności.
Hm...mówisz żeby zasugerować Połówkowi mały remoncik? To jest myśl
Ostatni tydzień miałam bardzo pracowity ale mam umyte okna uprane i uprasowane firany i całe domek posprzątany na święta . Impreza imieninowo urodzinowa tez sie udała i niespodzianka w postaci dwóch tortów tez . Mój M był bardzo zaskoczony jak weszłam do pokoju z jego tortem a potem z tortem małego obaj byli zachwyceni . Wczoraj kurier dostarczył mój prezent imieninowy z postaci ekspresu do kawy i dziś od rana było testowanie muszę przyznać ze cappuccino robi pyszne a mały tez znalaz cos dla siebie czyli czekoladę na gorąco ze spienionym mleczkiem . Wiec dla chętnych zostawiam i kawę i czekoladę a dla tych co maja problem z zaśnięciem mam jeszcze pyszne różowe wino .
Wreszcie i u nas zrobiło się ciepło! i nawet bociany zaczęły przylatywać.
Lenka,przedpokój super i pomysł na wyjazd też. Mam nadzieję, że trochę odpoczęłaś i zmartwienia wywiało Ci z głowy.
Dzięki Wszystkim za rady, ale ten przypadek jest beznadziejny, a i przez ponad dwadzieścia lat "można było przywyknąć" jak mówią w moim ulubionym filmie. Jednak zemściłam się i prawie wszystko mam już przygotowane i zamrożone. A sałatki z owocami morza< no taka jestem wredna>. Koleżankę przeprosiłam, wytłumaczyłam o co chodzi i pójdę do nich 1 kwietnia, ale sama, niech mąż ma nauczkę skoro nie potrafi porozmawiać ze swoją mamusią.
Iwcia, altanka full wypas, fiu fiu. I chyba, albo tak mi się zobaczyło, ta Twoja wpadka z malowaniem świetnie współgra z meblami. Dobrej zabawy życzę, a w takich "okolicznościach" nie może być inaczej.
Smakosiu, powodzenia w przygotowywaniu imprezy. Na pewno jak zawsze będzie wspaniale.
Lecę robić palmę i gotować obiad, tylko zostawię Wam szarlotkę i herbatę z miodkiem i cytryną < bo ma padać, więc tak profilaktycznie>. Pozdrawiam!
Dziś szaro i mokro. Ostatnio pogoda wyraźnie jest w kratkę. No ale przyroda potrzebuje deszczu więc trzeba to jakoś przełknąć
Mariolan, żeby prezent urodzinowy dobrze się sprawował i niech cieszy każdego dnia tak samo, jak dziś. Powiem Ci, że mój, to już staruszek, ale autentycznie mam dużą frajdę kiedy zaparzam sobie taką aromatyczną kawę. A od kiedy dokupiłam młynek (żarnowy), to już w ogóle rewelacja. Nie rozumiem czemu czemu tak długo z tym czekałam Uwielbiam ten zapach, kiedy otworzy się wieko młynka "Widzę", że jako jedyna (razem ze mną) musisz prasować firanki. Robota "po byku", co? Fiu fiuuuu, cała chałupka wysprzątana! To się napracowałaś! A jak Twój humor? Poprawił się nastrój?
Herbaciana, świetnie rozwiązałaś temat świąt i odwiedzin koleżanki. Zakładam, że to najlepsza, możliwa opcja. Wiadomo, że jeszcze się napracujesz, ale może rodzina podwinie rękawy i zaoferuje pomoc. Życzę żeby nikt i nic nie popsuło Ci dobrego, wiosennego nastroju
Chwytam się za tę herbatę z miodem i zmykam do pracy.
Przedwczoraj było +19 st (w cieniu), co spowodowało, że zadebiutowałam w tym roku spoceniem się bez wysiłku :) A dziś jest +7. I pada. Brzydko jak pieron. No, ale deszcz też jest potrzebny. Niech się wyleje przed Świętami :) Dziś "pogodynkę" z TVN opanowała pomroczność jasna chyba, bo powiedziała, że w Katowicach dziś rekord: +19 st.! Na mapie było napisane, jak byk, że 9 :)
Dziś także, mój Olo najukochańszy kończy 4 miesiące :) Co pozwala na stopniowe wprowadzanie nowych smaków. Uwielbiam upaprane dzieci :) Kupiłam nawet łyżeczki. I te łyżeczki są magiczne! (Innych nie było akurat na ten wiek) Normalnie, jakbym chciała dziecko oparzyć, to one mnie uprzedzą! Zmienią kolor "mówiąc" mamo, stop! Ta potrawa ma ponad 40 st.! :))) Kurna, jak kiedyś ludzie funkcjonowali, to ja nie mam pojęcia :) A słyszeliście o podgrzewaczach do chusteczek? Jakby nie starczyło ogrzać jej w dłoni. Za darmo. I bez prądu. No, ale gadżet, to gadżet. Ja mam łyżeczki ostrzegawcze, he. :))
Udało mi się uprasować resztę firan i zawiesić też :) Jeszcze mi sypialnia została, ale tu już jest potrzebny Mąż, bo musi podnieść karnisz. Więc załatwimy to jutro.
Miłego dnia! Ja idę coś zrobić. Bo by wypadało :) PA!
Za oknem coś jakby jesień... Ciulata pogoda..., oby mi tylko okien mocno nie pochlapało....
Smakosiu, życzę Tobie w miarę spokojnego łikędu ( o ile to możliwe ), ale nie stresuj się chociaż za mocno :).
Aloalo, wszystkiego lepszego dla Ola z okazji urodzin . To już 4 miesiące..., a jakby wczoraj... :). Zaraz będziesz 18-stkę szykować :).
Herbaciana, bardzo dobrze postanowiłaś, mnie to by pewnie bardziej poniosło.... A w górach faktycznie udało mi się trochę odpocząć, chociaż tak krótko.
Mariolan, gratuluję ekspresu ! Smakosia ma rację, taki sprzęt potrafi cieszyć każdego dnia przez dłuugie lata :).
Muszę Wam powiedzieć, że trafiłam na słodycz, która mi wyjątkowo posmakowała i nawet nie wiem, jak się nazywa. Hiszpan przywiózł nam taką...prostokątną bryłę złożoną prawie z samych migdałów i różnych orzechów i połączoną czymś z wyglądu podobnym do chałwy, ale w ogóle nie tak słodkim, a o smaku bardziej...hm...bezowym ? I całość jest strasznie, ale to strasznie twarda. Nawet nożem mamy problem to pokroić, chociaż krojeniem, to ciężko to nawet nazwać, bo przypomina raczej łupanie kamieni :). Zgodnie wszyscy stwierdziliśmy, że przysmak jest wyjątkowo dietetyczny, ponieważ energia spalona przy ciosaniu kawałków, jest o wiele większa, niż dostarczone kalorie . Duża się spociła, mi o mało nie odpadła ręka od ściskania noża, Mała całkiem sobie odpuściła wysiłki, tylko podjadała kawałki odłupane przez Ślubnego, który jako jedyny dawał radę :), chociaż też chciał już lecieć do piwnicy po dłuto i młotek :))). A takie dobre cholerstwo ;). Jadł ktoś coś takiego ?
Ale jak nieproszona ? No, że niby jak...? Tutaj wszyscy są mile widziani, a już mądrzejsi ode mnie, to na wagę złota . Dziękuję za info :).
To faktycznie wyglądało bardzo podobnie, wręcz identycznie, tylko żurawiny tam nie było, ale w składnikach odszyfrowałam z pomocą tłumacza...ziemniaki (?) i nie było bardzo słodkie..., a nawet mało słodkie, tylko fest twarde. Z przepisu by wynikało, że temperatura mogła być za wysoka, ale to było fabrycznie zapakowane, tak jakby takie miało być.... Nie wiem jak takie coś gościom podawać...z nożem wbitym w środek i niech walczą ? ;) Tym sposobem to chyba dużo nie skonsumują .
Ja witam łikędowo, ale reszta może nie zdążyć, bo teraz krótki łikęd nam się trafia ;). Na szczęście tylko o godzinę krótszy, ale jaka to ważna może być godzina....
Dzisiaj poczyniłam już większe zakupy na święta i tylko świeże warzywa mi zostaną i kiełbasy surowe...i może jeszcze coś... Eee, znając życie pewnie drugie tyle mi wyjdzie ;).
Zmywarka oznajmiła mi właśnie, że skończyłam wycierać naczynia, więc lecę je pochować...przed innymi :))). Pa :).
Ta pogoda zwariowała wczoraj było 20 C a dziś tylko 5 C . Rany jestem tak dziś zmęczona za nie mogę spać bo pojechaliśmy dziś do stolicy po rowerek dla małego . Ale sie cieszył mam nadzieje ze szybko sie przyzwyczaji do niego i nauczy nim jeździć .
Lenka ja kiedyś jadłam cos podobnego kupiłam to w Grecji jeśli dobrze pamietam to było z orzechami laskowymi i czymś jeszcze słodkie i pyszne .
Herbaciana ja chyba tez będę mieć gości na święta ale nie na tyle dni tylko na pare godzin mam nadzieje . I dopiero w tym tygodniu zastanowię sie co zwrócić .
Iwcia to kiedy otwarcie altany i pierwsza imprezka ?
Smakosia i jak karnisz naprawiony czy jeszcze nie ?
Aloalo widzę ze teraz bedzie cieżko odzwyczaić Olo od noszenia myśle ze szybko będziesz musiała cos z tym zrobic bo mały nie robi sie lżejszy a Ty kręgosłup masz tylko jeden .
Lajan jesteś jeszcze przy kominku bo straszie ciemno i kiepsko widać chyba poszukam jakiś świec.
As widzę ze nowa fryzura wprowadziła cię w dobry nastrój .
Ok zmykam jeśli uda mi sie troszkę pospać to w poniedziałek mam zamiar zrobic świąteczne dekoracje już mam kilka pomysłów tylko nie wiem jak bedzie z czasem .
Przyszłam do pracy o 6.30 a tu cisza i nie ma żywej duszy. Popatrzyłam na te ustawione stoły, przykryte delikatnie zielonymi obrusami, ozdobione stroikami świątecznymi i poczułam ulgę. Już teraz wiem, że wszystko musi się udać. Sala wygląda jak łowicka wycinanka. Dekoracje są kolorowe, ale wszystkie spójne i gustowne. Tak więc o 12.00 za stołem zasiądzie ponad 400 osób. Będzie dobrze
Kiedy wychodziłam z domu miałam odczucie, że oszukałam ptaki, bo śpiewały jak zwariowane - nie wiedziały, że czas przesunięty więc radowały się tak, jak zawsze robią to o piatej
Niedziela minęła mi na przekopaniu kilku segregatorów w poszukiwaniu ważnych papierów i normalnie się zmęczyłam :)
I zdecydowałam się "zatuszować" odrobinę moje pierwsze siwe włosy , a co. Wypowiedziałam im wojnę i rozpoczęłam walkę przy pomocy farby do włosów. Jednak nie odważyłam się na zmianę koloru, a jedynie na o ton, dwa, jaśniejsze refleksy, takie "światło" we włosach, żeby te moje siwki się w nich pogubiły ;). Teraz będę błyszczeć....mam nadzieję :).
Smakosiu, pewnie już odpoczywasz po męczącym dniu, ale pewna jestem, że wszystko się udało :).
Mariolan, ja w Grecji też kupowałam takie coś podobne i faktycznie było słodkie, a to tylko troszeczkę. I to greckie było też w formie batonowej i dawało się normalnie gryźć i jeść np. w autobusie, a tego to nie wyobrażam sobie łupać gdziekolwiek, nawet po chałupie ganiamy za odpryśniętymi kawałkami..., ale ganiamy, bo pyszne jest ;).
Herbaciana, dobry pomysł z tym wybiórczym niedosłuchem i niedowidzeniem ;).
Zostawiam na podgrzewaczu zieloną herbatę, może ktoś lubi.
Jejuś dziękuję , to ja się może zacznę jakoś starać...tak bardziej gramatycznie, albo może dla odmiany coś z sensem ;) Tylko nie wiem, czy tak pięknie dam radę .
Chyba kalendarz mi się pomylił, bo szykuję Wielkanoc, a tu raczej stroiki na groby by się przydały i mnóstwo zniczy!
Brrrr, jak paskudnie. I jeszcze ta zmiana czasu, masakra.
Częstujcie się ciasteczkami owsianymi i gorącą herbatą, a ja lecę obiad ogarnąć i jakieś blaty upiec na mazurki, bo moje najstarsze dziecię wrobiło mnie w ciasta dla bezdomnych i biednych na czwartek. "Zawsze pieczesz, więc zgłosiłam się na ochotnika"- odpowiedź mojej córki na pytanie dlaczego znowu ja.
Pięknie słonko świeci, choć minutkę temu padało.....ale duje nieznośnie, więc przyjemnie nie jest.
Zerkałam na pogodę i niestety wychodzi na to, że zaraz po Świętach zrobi się piknie i ciepło...... a to znaczy, że mniej przyjemne dzionki czekają nas w najbliższym czasie..... a my właśnie chcieliśmy sielsko w altanie posiedzieć i ognicho palić.... W tym roku wymigaliśmy się od Świętowania w gronie....kogokolwiek....:)) Tylko My....a co Jakoś dziwnie szczęśliwa jestem z tego powodu....tylko pogoda mnie martwi, bo na nic innego nie mam ciśnienia, nic nadzwyczaj uroczystego robić nie muszę....:))
Miniony łikend ponownie pracowity, kolejne porządki przy i w kościele.... nawet zaliczyłam 3 okna na wysokościach....mówiłam sobie jak Shrek do Osła - nie patrz w dół - tylko nie patrz w dół - rany ja w dół patrzę - .....hi hi hi przeżyłam:))
Zostawiam ciastka czekoladowe i domowe Limoncello na potem, po pracy znaczy :))
Za oknem leje... Deszcz dzwoni po parapetach i chlapie po szybach...po moich, jeszcze do niedawna, czystych szybach . A mi się to w ogóle nie podoba mi się to ;).
Ślubny wrócił rano po pracy i teraz śpi, ponieważ wieczorem znowu idzie do pracy i chyba tylko jemu ta pogoda pasuje, bo baaardzo senna jest ;).
Zostawiam więc, na pobudzenie, kawę z ciśnieniem, w sam raz do ciasteczek Herbacianej i Iwci.
W marcu, jak w garncu. Się zgadzam. Dziś mieliśmy zachmurzenie, wichurę, deszcz, ulewę, słońce, błękitne niebo, grad, błyskawice, grzmoty i pioruny. Taki garniec, kurna, z wszystkim. Okna wyglądają, jak... jak pewnie u większości z Was.
Jesteśmy po pierwszej próbie jedzenia kaszki i jabłuszek. Dwie łyżeczki kaszki zostały pięknie połknięte a przy trzeciej Olo zrobił "pffff" i kaszka była wszędzie, tylko nie w buzi. Jabłuszka szły sprawniej, ale po jakimś czasie częściowo zostały zwrócone. No, nic na siłę.
Dobry! W marcu, jak w garncu. Się zgadzam. Dziś mieliśmy zachmurzenie, wichurę, deszcz, ulewę, słońce, błękitne niebo, grad, błyskawice, grzmoty i pioruny. Taki garniec, kurna, z wszystkim. Okna wyglądają, jak... jak pewnie u większości z Was. Jesteśmy po pierwszej próbie jedzenia kaszki i jabłuszek. Dwie łyżeczki kaszki zostały pięknie połknięte a przy trzeciej Olo zrobił "pffff" i kaszka była wszędzie, tylko nie w buzi. Jabłuszka szły sprawniej, ale po jakimś czasie częściowo zostały zwrócone. No, nic na siłę. Będę może później.
Aloalo, ale nic nie wspomniałaś jak Tobie smakowało .
Pogoda u mnie taka, jak u Was. Jednym słowem lepiej nie wychodzić z domu. Okna są tak brudne, że w zasadzie można by było sądzić, że jeszcze ich nie myłam a jak myłam, to przed Wigilią. Powiem więcej - mam odczucie, że były czystsze przed wymyciem, niż teraz Ja pierdziu!
Niedzielne śniadanie wypadło baaaardzo dobrze. Wszyscy wracali zadowoleni - najedzeni i z paczkami.
No i wszystko by było super gdyby nie jeden telefon. Zadzwonił do Mamy pan doktor, że ma się zgłosić po świętach gabinetu, bo jego zdaniem trzeba zrobić biopsję. To, co pani technik od USG i mammografii uznała za niegroźne, pan doktor chce przebadać. Narobił nam takiego strachu, że jakoś nie mogę się teraz pozbierać i wróciły głęboko schowane lęki. Wiem wiem...tłumaczę sobie, że to dobrze, iż chcą sprawdzić i, że o niczym to nie przesądza i trzeba się oswoić z koniecznością badań itd. Mimo wszystko boję się. Ech...
Odczuwacie to przesunięcie czasu? Wczoaj wstawało się w miarę normalnie, ale dziś jednak zabrakło mi tej godziny.
Właśnie robię rybę w zalewie żeby się zamarynowała na piątek.
Myślicie, że kawa o tej godzinie, to dobry pomysł? Eeee, może lepiej zrobię herbatę...?
Wybaczcie, że nie napiszę do każdego z osobna, ale jakoś tak...zeszło ze mnie powietrze.
Smakosiu, postaraj się nie martwić na zapas ( ale se wymyśliłam, wiem ;) ), dobrze że "doktory" chcą sprawdzić i się upewnić, szkoda tylko, że dopiero po świętach, bo zapewne zakłóci Wam to radość ze świąt i będzie "siedzieć" z tyłu głowy.... Ale jestem pewna, że lekarz woli dmuchać na zimne i stąd te badania. Póki co ciesz się Połówkiem, świętami i czasem z rodziną, bo i tak nie masz wpływu na pewne rzeczy.... Ja Ci to mówię, a jak ja mówię, to mówię, a jak mówię, to wiem ;) Buziaki Ci przesyłam i uściski :)
Praca w niedzielę zaowocowała tym, że co rusz muszę patrzeć na kalendarz żeby sobie przypomnieć jaki to mamy dzień tygodnia. Wczoraj np. byłam przekonana, że jest piątek.
Dwie minuty temu padał u mnie śnieg. Na szczęście zlitował się i przestał. Co to ma być?
Robię sobie rozpiskę co muszę kupić z myślą o świętach i biorę się w garść.
Dziś garniec marcowy nie jest już tak obfity. Zawiera w sobie "jedynie" zimno, deszcz, śnieg i zachmurzenie.
Jest jednak jakiś plus tego obrzydlistwa, bo u Męża podobnie, dlatego wraca już do domu i będzie aż do Poniedziałku Wielkanocnego :)
A ja dziś będę bogata! Wysłałam sms do radia i zamierzam wygrać 450 tys. Ewentualnie samochód lub 100 tys. ale nastawiam się na maksa, a co! :)
Muszę Wam powiedzieć, że skończył się u nas pewien etap. W zeszłą środę dokładnie. Bob usłyszał w szkole, że ten zajączek to tak na prawdę nie przynosi prezentów, tylko mama i tata. No i tak rozmawialiśmy o tym i Bob spytał a co z Dzieciątkiem? A jak myślisz? Też wy? Też. To ten tablet to też wy?! Tak. I to ty mi go schowałaś tak do tego swetra?! Tak. I kolejne pytanie po pewnym namyśle: no, ale skoro to wy, to jak to się dzieje, że tych prezentów pod choinką nie ma a potem przychodzimy i są!? No tak i tak. Przyjął. Nie było mu przykro :) Wieczorem padło jeszcze jedno pytanie: A co z Mikołajem? A ja na to: a jak sądzisz? A Bob: hmm, myślę, że Mikołaj to jednak nie wy.... :)
Smakosiu - kurczę, dobrze będzie! Tylko szkoda, że przez Święta będziecie o tym rozmyślać, bo wyłączyć się nie da :( Uściski dla Ciebie i Mamy!
Lenka - jeśli o mnie chodzi, to kaszka do bani, ale jabłuszka spoko :)
Zmykam obiad kończyć, bo za chwilę wróci Bob z rekolekcji. Pa!
Aloalo, to ja już z całych sił trzymam kciuki za to nadchodzące bogactwo. Tylko daj znać a jeszcze lepiej postaw coś z tej okazji. Jeśli byś stawiała po poście, to chętnie zjem Twojego pięknego i smakowitego torta. Jeja! Ale będzie się działo!
To dajesz dziecku kaszkę do bani i się dziwisz, że było "pfff" ? .
Ja już pomału liczę Twoją wygraną, bo przecież nam przy takiej okazji też coś skapnie ;) Nawet z dobroci serca sama nie wysyłałam sms-a, żeby Ci konkurencji nie robić ;). A co, stać mnie, kto bogatemu zabroni .
Witam...w jakiś ważny dzień tygodnia...ja wiem, tylko muszę pomyśleć...aaa, we wtorek .
Mam podobnie jak Smakosia, że mylą mi się teraz dni, ale to zapewne nie wina zmiany czasu, bo zmienialiśmy tylko o godzinę, a ja mam przesunięcia o dzień lub dwa ;) Ale w końcu się odnajdę i mam nadzieję, że to będzie wolna niedziela, żeby móc od razu to szczęście oblać :))).
Za oknem mam BIAŁO ! Normalnie sypie śnieg i to wielkie puszyste płatki. Na termometrze +1, więc proces globalnego ocieplenia postępuje, ale wolno i przez to mam biało .
Mam jeszcze jedną niespodziankę. Otóż okazało się, że mój Ślubny idzie w niedzielę rano na 24 godz. do pracy....i całe plany świąteczne wzięły w łeb. Do rodziców nie pojedziemy, bo nie zostawię go samego, ale wynikł problem ze śniadaniem wielkanocnym. Padła propozycja, żeby zjeść je o 4,30 rano, ale nie było chętnych do wstawania ( poza Ślubnym, który i tak musi ;)), kolejna zakładała czekanie z niedzielnym śniadaniem do poniedziałku, ale pomysłodawca o mało nie został ukamieniowany. Upiekło mu się tylko dzięki temu, że nie posiadamy odpowiedniej ilości kamieni w mieszkaniu, a innymi przedmiotami szkoda było rzucać ;). Ostatecznie dziewczyny postanowiły urządzić śniadanie na kolację w sobotę. Święconka już będzie, my będziemy wszyscy i to jest najważniejsze, bo kiedy my świętujemy, wtedy są święta :).
I niespodziewanie muszę przygotować sama całe święta, a nie, jak wcześniej miałam w planach, z mamą. A ja, że tak powiem, w czarnej d...e jestem ( dałam kropki, żeby nie napisać, że w dupie jestem ;) ). Zakupy nawet nie zaplanowane, a co gorsze, również moja strategia, póki co, stawia mnie na przegranej pozycji, bo jej najnormalniej jeszcze nie mam :). Jedyne co wiem, to to, że muszę wszystko przemyśleć, wszystko zaplanować, wszystko ugotować, wszystko upiec, wszystko zrobić i wszystko przygotować i dobrze, że nie muszę kosić trawy :))).
Kawę zostawiam gorącą, żeby wystraszyć zimę i idę myśleć...wiem, wiem, ale najlepszym się zdarza :)))
Ostatecznie dziewczyny postanowiły urządzić śniadanie na kolację w sobotę. Święconka już będzie, my będziemy wszyscy i to jest najważniejsze, bo kiedy my świętujemy, wtedy są święta :).
Noż kuźwa! Nie zadzwonili! Dzwonili raz i nie odbierano, potem drugi też nie odebrano i trzeci raz a moja kieszeń milczała!!!! Piszę kieszeń, bo telefon był w kieszeni. I nic. Jakiś facet odebrał i wygrał. 10 tys. Cóż, pozostaje mi zareagować, jak Olo na kaszkę: pffff!
Pierdzielić kasę: Olo zjadł pięknie jabłuszka i nie zwrócił, Mąż w domu, znaczy aktualnie go nie ma, ale jest i w dodatku wyszło słońce!!!! O, już zniknęło. Ale było :) Cieszmy się z małych rzeczy, bo itd. no. A teraz Olo ryknął, jak lew, pragnie moich rąk. Cóż, lecę :)
Lajan, nie ciągnę Cię za język, ale może trzeba się wygadać, wyżalić albo co...? A może możemy jakoś pomóc?
A jeśli chodzi o natchnienie, to spróbuje coś podpowiedzieć. Proponuję zwyczajnie i banalnie: kurczaczki, baranki, pisanki, mazurki, rodzinne spotkania i krzątanina po kuchni. Trochę tęsknoty za ciepłem i życzenia zdrowia. No bo czego chcieć więcej - nie licząc słońca
No normalnie znów musiałam zerknąć na kalendarz. jakoś nie mogę się ogarnąć w tym tygodniu.
Nadal wieje jak nie wiem co i pada nieustająco. Jak tak dalej pójdzie, to odpuszczę sobie mycie (moich już wymytych) okien, bo niby jak to zrobić? A, że są brudne, to widać doskonale. Szczególnie w tym pokoju, gdzie spadł karnisz i teraz mam "goło i wesoło". Połówek już się cieszy, że Mu przygotowałam coś do pracy
Wczoraj zrobiłam sporo zakupów. Dziś jak się uda, to dokończę resztę, ogarnę kąty, małe pranie, zmiana pościeli i reszta to już w sobotę. Trzeba przyznać, że na święta wielkanocne mniej jest tej kuchennej krzątaniny. Przynajmniej u mnie. Nie szaleję z jedzeniem. Najważniesze, że mam prawdziwe, wiejskie jajka. Znajoma ma rodzinę na wsi a oni "szczęśliwe" kury więc się załapałam na 30 szt. Lajan, a jak tam produkcja w Twoim kurniku?
Smakosiu, Tobie się dni mylą? Toż w taką pogodę to nie wiadomo jaka to pora roku, a co dopiero dzień tygodnia!
Wiecie, jednak ten Wielki Tydzień to jest bardzo potrzebny. Choćby po to ,by człowiek zastanowił się nad sobą. Ja tak właśnie zrobiłam i wiecie do jakich wniosków doszłam? Otóż, gdyby głupota miała skrzydła, a jeszcze lepiej rakiety nośne, to latałabym jak rakieta albo jakiś kosmiczny prom! Wczoraj wieczorem zadzwoniły do mnie dzieci siostry męża z pytaniem, czy mogą już przyjechać na święta i ja , idiotka, oczywiście się zgodziłam. Tak więc czwórkę mam od dziś, no i jeszcze obiecałam odebrać ich z dworca.Normalnie głupota to się mi chyba uszami niedługo wylewać zacznie! Tylko jak zaczęły prosić, a ja przypomniałam sobie, jak innym ciotkom dzieci pyskują< wątek o pierwszej komunii> to nie miałam serca odmówić, bo oni zawsze "ciociu kochana"
Lecę robić obiad, a potem jadę po szkraby i po prezent dla koleżanki< z dziećmi zostaje mąż>.
Wiatr taki silmy i deszcz. Marzec pod koniec pokazał swoja chimeryczną naturę. Jutro po pracy muszę jakieś zakupy większe zrobić, bo czas już najwyższy. Na szczęście w piątek mam pierwszą zmianę więc dam radę. Mam nadzieję, bo jakoś ciężko mi przestawić się po tej zmianie czasu i wstaję znacznie później niż budzik zadzwonił.
Smakosiu bądź dobrej myśli. Mam nadzieję że twoja mama będzie miała dbry wynik i nic złego sie nie dzieje. Ciesz się swiętami.
Lenka córki maja rację ze świętami.Nieważne czy to będzie sobota czy niedziele, ważne że razem .
Aloalo następnym razem uda się wygrać samochód. Może powiedz Olo że jedzenie kaszki jest zdrowe, to pluł nie będzie. ;) Ta jabłkowa kaszka jest smaczna nawet, wyjadałam ją swojej Młodej , Zresztą co tam plucie, moja Młoda jak byłą mała i nie smakował jej serek wytarła język w moją spódnicę.
Herbaciana czasem nie można odmówić i to nie jest żadna głupota. po prostu dobry człowiek z ciebie.
Lajan może w święta natchnienie przyjdzie i będzie kolejny lot.
Prawie 23. Zrobię jeszcze na jutro mężowi kanapki do pracy i pójdę spać. Mam cichą nadzieję że jutro jak usłyszę budzik wstanę od razu, bez jęku jeszcze 5 minut. Potem to 5 minut się zmienia w pół godziny :(.
Wiatr tak wyje ze nie mogę spać wyjrzałam teraz przez okno a tu jeszcze sypie śnieg takie ogromne płatki ze chyba rano będę lepić wielkanocne jaja śniegowe . Upiekłam dziś pasztet ale postanowiłam tym razem troszkę poeksperymentowac i dodałam troszkę żurawiny sama jestem ciekawa co mi z tego wyszło . Jutro mam zamiar upiec blaty do ciasta aby potem tylko przełożyć masa . Mój M wpadł dziś na troszkę do domu i sam zaproponował ze odkurzy i umyje podłogi do tej pory jestem w szoku ze nie musiałam go prosić po 10 razy o zrobienie czegokolwiek . Ok zmykam bo mały rano wstanie a mama jeszcze sie nie położyła i bedzie sobie oczy na zapałki otwierać .
Nic mi się nie pomyliło - dokładnie tak miałam zamiar Was przywitać . Wszystko przez to, że jutro mam wolny dzień za pracę w niedzielę i już teraz zapragnęłam to zaakcentować. Jupi!
Wczoraj ogarnęłam chałupkę, ugotowałam obiad na dziś i zrobiłam brakujące zakupy. Sprężałam się, bo dziś przyjeżdża Połówek i fajnie będzie mieć trochę czasu dla siebie. Jutro odbiorę (z zaprzyjaźnionego sklepu) białą kiełbasę i kawałek wędzonego schabu. Upiekę pasztet (w tym roku z zielonym, marynowanym pieprzem) i boczek. Na koniec zostawiam gotowanie żurku i pieczenie sernika.
Aura faktycznie paskudna. Dziś już padał śnieg, deszcz, nieustająco wieje...to może dla odmiany słońce zaświeci...? Że co? Że naiwna jakaś jestem? Hm...
Herbaciana, jak tam dajesz radę z tą "kolonią" u siebie? Zagoniłaś ich choć trochę do pracy? Niech pomogą swojej kochanej cioci - a co!
W jesiennym nastroju, masz rację - trzeba się cieszyć świętami i zbyt dużo nie myśleć, bo to życia nie ułatwia. A jak tam dzisiaj się wstawało - lepiej trochę? Jeszcze tylko jutro i wreszcie się wyśpisz
Mariolan, pasztet z żurawiną, to moja ulubiona wersja. Zawsze bardzo mi smakuje. Myślę, że też będziesz zadowolona. W tym roku zdecydowałam się na zielony, marynowany pieprz, bo Połówek bardzo lubi więc dla odmiany będzie w takim wydaniu.
Lenka, o Tobie będę myśleć w sobotę wieczorem i jestem przekonana, że to będzie wyjątkowe śniadanie - bo to Wasze śniadanie! A wiadomo - jaka rodzinka, takie śniadanie. O!
Aloalo, to u Ciebie w tym roku będzie nietypowe menu Obok jajek stanie kaszka i jabłko. Idziecie do rodziców, czy Oni do Was perzychodzą? Jak wywnioskowałam Bob przekroczył magiczną granicę bajkowego świata prezentów. Eeeee, to teraz już będzie "dorosły" A co sobie zażyczył na "Zająca"? Co Go teraz interesuje?
Chciałam jeszcze trochę "pogadać", ale co chwilę ktoś mi przerywa i wygląda na to, że trzeba będzie uczciwie popracować. Koniec obijania się
Hura! dziś obiad zjem razem ze swoim Połówkiem! Jupi!
Pojaśniało na świecie, mróz odszedł, ciepłem powiało,
słoneczko zza chmur ciekawie na nas zaraz spojrzało.
Przyroda zdziwiona, co się z tą zimą teraz dzieje?
Powiało ciepłem, pokropiło i śnieg zaraz topnieje.
Ciekawskie kwiatki główki z ziemi już wychylają,
zmarzną, chyba jednak nie, wesoło główkami kiwają.
Rwetes na drzewach, piski, hałasy, ćwierkanie, wiosna!
wróble, sikorki, turkawki, słońce i pora taka radosna.
Pracy jest co niemiara , działki już na nas czekają
czas przycinać gałązki, robić opryski, pąki już pękają.
Pozbierać resztki śmieci wiatrem tutaj przyniesione,
piękny jest widok gdy grządki grabkami poruszone.
Niech trwa taka pogoda, niech słoneczko mocno grzeje,
taka radość w sercu, spokój, tak dobrze się dzieje.
Kto chętny, niech na spacer do lasu wolno powędruje,
niech przytuli się do drzewa, od razu całą moc poczuje.
Z wiosną nabieramy siły, kłopoty, troski precz odrzucamy,
radością się chętnie podzielimy, tyle jej w sobie mamy.
Niech żyje wczesna wiosna, wszyscy się tak cieszymy,
uciekaj zimo, zabierz śniegi i mrozy, takiej Cię nie lubimy.
Niech żyje wczesna wiosna , niech żyje !! .
Witam w nowym locie :)
Lajan, na Ciebie zawsze można liczyć, kolejny udany początek :)
Nie mam za dużo czasu, ale - uwaga - mam nowe drzwi ! I to takie, jakie sobie wymarzyłam : wejściowo-wyjściowe . Dostałam do nich nawet instrukcję obsługi, więc w nocy będę się uczyć :))). W końcu się udało dzisiaj dotrzeć na miejsce i dokonać montażu. Pomimo wcześniejszych problemów jestem zadowolona z roboty. Młodszy montażysta ciągle sprzątał, na bieżąco zamiatał i wynosił gruz, żeby nie deptać po kamolach i nie rysować mi kafli na podłodze, zabezpieczał ściany w trakcie spawania i w ogóle nie poniosłam większych strat. Jutro ruszamy z zabudową szafy....
Głowa mi pęka, bo w nocy nie mogę spać sama z siebie, a od 7-mej rano walą mi sąsiedzi młotami w ścianę. Mają jakiś taki sprzęt, że już dwa razy zleciał mi z szafki zegarek, bo od drgań "doszedł" do granicy półki. Według mnie, budzik powinien budzić dzwoniąc, a nie spadając na podłogę, bo przestanie w końcu działać . Po mieszkaniu chodzę w słuchawkach, żeby chociaż trochę stłumić hałas, ale to mało daje. Dzisiaj walili też u mnie, więc miałam stereo ;)
W piękny łikęd pojechaliśmy ze Ślubnym na wycieczkę do siebie w góry...tak na chwilkę chociaż.... Ale zatęskniłam już za wiosną..., jak tylko pomyślałam o kawie przy kominku albo na tarasie, to aż dusza mi się uśmiechała, nie tylko ryj :). Działka była jeszcze cała w śniegu, ale tak na ok.10 cm ( może troszkę więcej ), więc następnym razem postaramy się pospacerować, bo teraz zdecydowanie wygodniej było chodzić po asfalcie, przynajmniej do butów się nie kleił ;). Kocham ten mój domek :)
Mam też trochę gorsze wieści, ale nie chce mi się marudzić, zbyt zmęczona już jestem, więc przyniosłam dzbanek herbaty angielskiej ( tej dobrej, granatowej ;)) i zostawiam na podgrzewaczu, może ktoś się skusi ;).
Witajcie,
Lenka ja myślałam ze Ty wreszcie spisz w nocy a Ty rywalizujesz z sąsiadem kto głośniej bedzie walił w ściany . Bardzo współczuje tez kiedyś przez pewien czas mieszkałam w bloku i tez często miałam nie przespane noce lub byłam budzona bo albo ktoś wiercił albo pomylił domofon . Super ze chociaż drzwi są takie jak sobie wymarzyłaś . Taka zmiana bardzo dobrze wpływa na samopoczucie ja tez teraz lepiej sie czuje jak wchodzę do kuchni i patrzę na nowe szafki a co to bedzie jak ja odmaluje to chyba nie będę z niej wychodzić . Jeszcze nie wszystko ogarnęłam i posprzątałam ale moze jutro skończę . Mam tylko nadzieje ze te złe wieści nie dotyczą Dużej ?
Lajan po przeczytaniu jakoś tak bardziej poczułam ze moze wreszcie bedzie wiosna ale sama nie wiem bo zimy tez jeszcze nie było .
Napije sie tej granatowej herbaty Lenki i moze uda mi sie troszkę pospać .
Mariolan, śpij ile wlezie, bo sen to zdrowie ;) Fakt że remonty nie cieszą, ale efekty już i owszem ;) My planowaliśmy tylko przedpokój wyremontować...w sumie to chcieliśmy tylko drzwi i szafę wymienić..., a tak całkiem na początku, to tylko szafę i małe odświeżenie koloru, ale jakoś tak nam poszło, że wymieniamy drzwi wejściowe i od łazienki, oczywiście szafę, a zamiast malowania, zmieniliśmy całkiem kolor i położyliśmy "nieplanowaną" gładź . Przy okazji "dostało" się jeszcze łazience, w której też walczyliśmy z gładzią i malowaniem i dużemu pokojowi, a Ślubny, w "malowniczym" szale ;), zamierza się jeszcze z pędzlem na kuchnię i grozi jej wałkiem :))).
Ps. No niestety...
Lenka - cały czas myślami jestem przy Was, i wierzę, że mimo wszystko będzie dobrze.
Przytulam...
Ukłoniki Środowe!!!
Lajan, brawo za wspaniałe wołanie wiosny w naszym imieniu......:))
Już lepiej się czuję, a w sumie to całkowicie dobrze....wczoraj mnie naszło i poczyniłam rogaliki z różniastymi nadzieniami....a Bubuś i tak orzekł, że najsmaczniejsze te z gorzką czekoladą:) Bubuś nic nie podłapał mimo, że mniemam on mi podarował jakiegoś szkolnego ,,miksa chorobotwórczego" i mimo tego, że nie odstępował mnie na krok w kryzysowym momencie.... całował, tulił i głaskał obolałą mamę, się odpędzić nie dawał.... mój słodziak....:)) Ale już po i oby bezpowrotnie..... bo moją koleżankę lekarka postraszyła, że to początek wirusowania i zachorowań.....buuuu....a kysz.....!!!
Lenka, studiuj instrukcję, bo to rzecz ważna by dobrze na tym wszystkim wyjść.... dobrze, że już masz ładne to wyjście... Ściskam mocno i mam nadzieję, że wreszcie trochę się wokoło ważnych spraw i zmartwień rozjaśni, a Ty będziesz mogła przesypiać caaałee nocki, bez trosk......bo wszystko będzie dobrze....Za to trzymam kciuki i tego życzę.....
Sakosiu, a gdzie Ty się podziewasz.....czyżby trudny, zabiegany tydzień....??? Dobrze, że już półmetek:))
Ponieważ mój bukiet został w poprzednim locie, przyniosłam kolejny raz by tu cieszył oko i węch, bo słodziuchnie wanieje.....hi hi hi Poza tym rozkwitł już prawie na maksa......
Buziolki:))
Witam środowo
Jak to się stało, że to już połowa tygodnia? Właśnie wróciłam od fryzjera, bo włosy rosną mi wprost proporcjonalnie do tego jak szybko umykają dni.
Coś mnie w niedzielę opuścił dobry nastrój i trzymało to dość długo. Każdego dnia wypatrywałam słońca, rano nasłuchiwałam ptaków i liczyłam, że w ten sposób choć trochę nastroję się pozytywnie. Średnio pomagało, ale już jest lepiej. Chyba potrzebuję gdzieś wyjechać, zrobić coś innego, oderwać głowę od różnych problemów. No ale na wszystko jest pora więc i na to przyjdzie czas. A póki co cieszę się, że już niedługo "łikend".
Lenka, nie pytam, bo wiem, że Ty sama mówisz, kiedy jesteś na to gotowa... Pewnie czujesz to, że myślami jesteśmy cały czas obok Ciebie i "Dużej". Wiem, że jak już "ruszycie z kopyta", to potem będzie Wam łatwiej i wreszcie trochę odetchniecie. Najtrudniej jest teraz. Domyślam się również, że Twoja głowa pracuje już na oparach, bo ileż można... Wykombinowałas sobie ten cały remont żeby czymś zająć myśli... Ech, trzymaj się Kobieto.
Mariolan, to super, że udało Ci się zamknąć temat kuchennych szafek, bo dzięki temu masz trochę radości a z całą pewnością potrzebowałaś tego teraz po tych, trudnych dniach. Jak się dzisiaj czujesz?
Iwcia, dobrze, że przeniosłaś te śliczne gałęzie do Kawiarenki, bo dzięki temu nacieszyłam nimi oczy. Aż nie mogłam sie oderwać o tych fotek. Z tego, co opowiadasz wynika , że Twój Bubuś dał Ci tyle miłości, że aż szybko wyzdrowiałaś. Jednym słowem najlepszym lekarstwem jest "ciepło płynące z serca".
Aloalo, gdzie jesteś? Daj znać co u Ciebie. Jesteście zdrowi? To samo Hope. Dziewczyny, bo do Was przyjdę
Lajan, ślicznie nas nastrajasz do tej nieśmiało nadchodzącej wiosny. Dobrze, że Ciebie mamy
Pójdę zrobić herbatę z sokiem i cytryną. Komu, kooomu?
Dobrej nocyDobry wieczór!
Lajan - Ty wiesz :) Cmok!
Cóż, ktoś wspominał o wirusach? No, do nas dotarł.... Bob załapał jakieś padalstwo. Najpierw duszący kaszel i psikanie z wyskakującymi na kilometr gilami, w nocy 39st. gorączki, rano kaszlu mało co, temp. 37,2, katar taki sobie, bez psikania. Po tej temperaturze byłam pewna, że bez antybiotyku się nie obejdzie. Ale nie. Osłuchowo czysty, gardło lekko zaczerwienione. Wirus. Obecnie ja zaczynam psikać i pokasływać. Mam nadzieję, że Olo ma jeszcze mnóstwo noworodkowej odporności!
A Olo dziś był szczepiony. Pani doktor jest bardzo dokładna w badaniach dzieci, więc m.in. położyła Ola na brzuszek i Olo pięknie podniósł główkę. Ja cała szczęśliwa, bo Bob główki nie podnosił ze wzgl. na obniżone napięcie mięśniowe. Więc jak Olo główkę podniósł to stałam taka cała "happy" a pani doktor na to, że podnosi za mocno!!! No ja pierdziu. Wszystko inne jest ok, ale główkę za mocno odchyla. W przeciwieństwie do Boba, Olo może mieć wzmożone napięcie. I muszę mu zrobić usg główki, coby obadać. Jeszcze nie panikuję.
Mariolan - cieszę się, że masz już operację za sobą. Teraz czekamy na dobre wyniki, nie? No.
Smakosiu - ja jestem, tylko czasu mało. Olo coraz mniej w dzień śpi a jak nie śpi to lubi mieć mnie w zasięgu wzroku, co jest dość uciążliwe czasami, ale jak mnie nie widzi, to w wózku rozlega się stękanie i buczenie :)
Lenka - Co będę więcej mówić... A instrukcję przeczytaj, może poprawi Ci ciut humor. W mojej z lodówki było napisane, że zanim wywalimy starą lodówkę, powinniśmy sprawdzić, czy w środku nie ma dziecka. I powiem Ci - nie było. Nowa też była pusta i musieliśmy sobie sami dziecko zrobić :) Się modlę, wiesz, prawda?
Iwcia - kurde, fajne masz te krzaczory :) I Bubuś też fajny, chyba już wspominałam :)
Zmykam. Łyknę większą dawkę z wit. C i może choć trochę przegnam to łaskotanie w gardle i inne atrakcje, wrrr
Witam wieczorową porą :)
Mam już szafę :) Ledwo dzisiaj zniosłam mój remont i sąsiadów ( bo wpadli jeszcze na pomysł wymiany rur ), ale udało się. Nie martwiłam się o swoje zbytnio, bo robił mi to ten sam fachowiec, co szykował mi kuchnię, więc wiedziałam już, że będzie dobrze :). Trzeba było wyrównać wykute fragmenty, a mój Ślubny wrócił z pracy z temperaturą prawie 39 st.. Pracował tak 24 godziny, więc jak przyszedł, to spał w akompaniamencie wiertarek . Robota została dla mnie....
Nie chcę Wam marudzić, bo wiem, że wprowadzam kiepską atmosferę, a nie o to chodzi, ale powiem Wam, że pierwszy raz w życiu moja Duża wykorzystała swój nowy dowód, poszła do sklepu, z dumą okazała go kasjerce i kupiła butelkę wina.... Wypiłyśmy we dwie.....same....
A. ja wiem....i dziękuję :), ( uwielbiam Twój nick, bo nie muszę sprawdzać, czy napisałam bez błędu ;))
Aloalo, napiszę do Ciebie maila... :) Ps. U mnie w szafie też nie było dziecka, ale robić nie planujemy ;)
Iwcia, z drzwiami sobie już radzę, ale instrukcji do szafy nie dostałam, więc nie wiem, czy dobrze ogarnę jej działanie . Chyba przez to nie mogę spać ;)
Smakosiu, skąd Ty to wszystko wiesz...?
Witajcie wieczorowo,
Dzis jakoś tak mnie dopadło przygnębienie nie wiem czy to ten stres ze mnie wychodzi czy naprawdę cos złego sie wydarzy oby nie . Mam strasznego dola od popołudnia mam nadzieje ze jak sie wyspie to to złe przeczucie mnie jutro opuści .
Aloalo będę trzymać kciuki oby maluszek i Ty nie zarazili sie od Boba . U nas tez panoszy sie jakiś wirus mały miał troszkę katarku ale dałam mu odrazu syrop oby nie rozpętało sie na cos więcej i narazie jest ok i dalej chodzi do szkoły . Nie martw sie ja wierze ze Olo nic nie bedzie poprostu bardzo silny z niego chłopak a to chyba dobrze .
Smakosia ja widzę ze zaraziłam sie od Ciebie tym podłym nastrojem chyba obu nam potrzebna jest odrobina słońca i jakiegoś relaksu . Muszę swojemu M podsunąć dyskretnie jakaś propozycje wyjazdu na weekend jemu tez sie to przyada bo ostatnio żyje tez w stresie bo u nich są ciagle zwolnienia z pracy i i ta moja operacja . Jeśli w tym naszym kraju cos sie nie ziemi to ZUS nie bedzie musiał wypłacać emerytur bo nie bedzie komu wszyscy z powodu stresu zawiną sie z tego świata zanim osiągną wiek emerytalny.
Lenka mówisz ze sen to zdrowie a Ty co wyprawiasz spisz pewnie nie tylko myślisz co dalej remontować . Mam nadzieje ze chociaż sąsiad remontuje już w ciszy . Wasz remont nie planowany ale stał sie odskocznia od problemów i mam nadzieje ze efekty choć na troszkę poprawiły wam humor . Czy Duza podjęła już decyzje ? A jak kuchnia pomalowana?
Ok kończę już to smecenie bo jeszcze ktoś oprócz Smakosi popadnie w dola i wtedy to nie wiem kto nas uratuje . Zaparzylam sobie meliske na spokojnośc i dobry sen ktos jeszcze chętny ?
Możesz wlać do DUŻEGO kubka? Chętnie wypiję.
I............. poleciała sobie spać a gość o suchym pysku został.
Jestem poszłam tylko wody zagotować aby dla wszystkich starczyło .
Nadal mam pusty kubek.
Nocna,, mara,, w osobie Lenki nareszcie śpi, słychać nawet chrapanie, zmęczona tymi drzwiami i szafą. Śpij spokojnie.
WITAJCIE!
Wszem wobec i każdemu z osobna oświadczam, że wiosna już jest! Widziałam ją wczoraj na własne cztery oczy<znaczy oczy i okulary>, tzn. widziałam dzikie gęsi, co na mojej syberii o tej porze roku jest raczej rzadkością, ale to pewnie sprawka Lajanowego wiersza.
Mariolan, Ty nie bądź taka dobra ciocia i nie podpowiadaj tym z ZUSu, bo żeby nas prędzej wykończyć, to będą jakieś kontrole wymyślali po których zawał murowany.
Lenka, wiem, że się powtarzam, ale niezmiennie Cię podziwiam i Twoją Dużą tym bardziej. Modlę się za Was i kciuki też trzymam.
Fajnie, że wszystkie maluszki zdrowe i Mamy się trzymają zdrowo.
Wszystkim życzę dobrego dnia!
Herbaciana, cosik mi się źle chciało podpiąć i do dużo wcześniejszej daty wkleiło.... To co chciałam już do odpowiedniego miejsca podczepiłam:)
Witam!
Wczoraj wieczorem Olowi wzrosła nieco temperatura, ale nie miał żadnych innych objawów, więc to pewnie po szczepieniu. Upewniłam się w necie, że tak czasem jest i że to nawet dobrze. Hmm, skoro tak piszą.... Dziś temperatura wzrosła do 38,4 do tego marudzenie i nieumiejętność dłuższego przyśnięcia. Ale paracetamol (po konsultacji z pediatrą) załatwił sprawę i Olo smacznie śpi. I cudnie cmokał syrop, widać będzie lubił cukier, jak mamusia :))
Bob poza nieco zapchanym nosem, nie ma żadnych innych objawów, szaleje po mieszkaniu, wiec idzie ku dobremu.
"Kupa" do prasowania mi urosła niebezpiecznie. A właśnie pralka oznajmiła koniec następnego prania...
Lenka - czekam na list :) I uważaj, żebyś szafy nie zepsuła, bo tak bez instrukcji to może być ciężko. A drzwi już umiesz otwierać? I zamykać? :) Ślubnemu zdrówka życzę. A Dużej najbardziej. Ale to wiesz.
Idę. Zapełnić puste druty na suszarce :)
Witam czwartkowo :)
Robota u mnie leży, a Ślubny obok niej.... Ma ponad 40 stopni gorączki i uważa, że lekarz mu zbędny, bo pewnie samo mu przejdzie .... Sama podszlifowałam łatane fragmenty ścian i...zmęczyłam się ;), a jeszcze rury i futryny czekają na malowanie, bo przy nowych ścianach wyglądają marnie. Coś końca nie widać....
Lajan, to chrapał chyba mój Ślubny, bo mi do godz. 4 zeszło z czekaniem na sen, ale 2 godz. pospałam, bo dopiero po 6-stej wstałam :)
Mariolan, moja Duża jest w fazie buntu i chce czekać z operacją dopóki guz nie zacznie rosnąć... Brak mi słów. A Ty wyciągnij z szafy jakieś kolorowe ciuchy może poprawią Ci trochę nastrój.
Herbaciana, nie ma co mnie podziwiać, bo aż wstyd mi się robi, jak pomyślę, ile razy już nie dawałam rady i ryczałam w nocy do poduszki. Jakoś mało dzielna jestem ;) Ale pocieszyłaś mnie swoją wiosną, bo też już nie mogę się doczekać :).
Aloalo, chuchaj i dmuchaj na Ola i Boba, bo szkoda, żeby takie skarby się męczyły z choróbskiem. Mój największy skarb ( bo dziewczyny zdecydowanie rozmiarem mu nie dorównują ;) ) również właśnie słodko śpi i bucha od niego żarem. Spokojnie mogę mieć zakręcone grzejniki, bo on robi teraz za źródło ciepła ;). Działanie szafy opanowałam bez instrukcji - taka zdolna widocznie jestem - i chyba udało mi się to całkiem dobrze, bo nic nie odpadło :)))
Idę smażyć flądrę, bo zaraz moje gwiazdy wrócą zmęczone procesem edukacji i przez to strasznie wygłodniałe. Co nauka robi z człowiekiem ;)
Aloalo,
chuchaj i dmuchaj na Ola i Boba, bo szkoda, żeby takie skarby się męczyły
z choróbskiem.
Nie zgodzę się z tym w sensie dosłownym i przenośnym. W sensie dosłownym: dmuchając i chuchając przenosi się bakterie i wirusy. W sensie przenośnym też nie należy przesadzać bo dbając przesadnie można więcej zła zrobić niż dobrego np przegrzewane dzieci bardzo często chorują. Oczywiście nie mówię, że Aloalo tak robi. Moje dzieci są już dość duże. bo w tym roku będą mieć 10 i 12 lat. Od chyba dwóch lat w domu pozwalam im ubierać się tak jak im pasuje. Nie mogę na to patrzeć jak chodzą bez skarpet i z krótkim rękawem w domu w zimie. Mówią, że im ciepło. Ja i mąż w swetrach i skarpetach obowiązkowo. Dobrze, że synowie chociaż długie spodnie mają. Córka to krótkie spodenki lub sukienkę zakłada, a nogi ma gołe. Skoro tak chcą i nie chorują to im nie bronię.
Łoj Łoj. A Ty na sierio kierujesz te słowa do naszych doświadczonych i wyjątkowych Mamusiek - Aloalo i Lenki?
Nie koniecznie na serio. Może troszkę się popisywałam. Takie skojarzenie miałam po przeczytaniu zaznaczonego przeze mnie fragmentu. Aloalo i Lenka na pewno o tym wiedzą ale uwierz mi, że wiele mamusiek na prawdę przesadza. Jak synowie chodzili do przedszkola to zauważyłam, że ich kolega i wiele dziewczynek miało ubrane rajtuzy i spodnie, a na zewnątrz było +20 stopni. Zwróciłam nawet wychowawczyni na to uwagę. Była zaskoczona jak jej to powiedziałam.
Tak, aloalo tak nie robi :) Aloalo nie jest taka głupia znowu ;)Bob od kiedy skończył dwa latka śpi okrągły rok w piżamie w postaci bluzki z krótkim rękawkiem i spodenkami, ewentualnie majtasami. A po mieszkaniu biega okrągły rok w spodenkach i krótkim rękawku. No, ewentualnie w dresach, ale to już bez skarpet, bo za ciepło :)
Oj, dzielny ten Twój Mąż. Jednak nie mamy tych samych :)
Czyli nieograniczoność potrzeb nadal u Was funkcjonuje :)
Witajcie przedpiątkowo
Właśnie wypiłam "ekspreśną" kawę, bo chodzi za mną coś słodkiego więc musiałam to jakoś rozwiązać. Jak tylko zaczynam swoje 40 dniowe postanowienie czyli zero słodkości, to zaraz potem cukier za mną "tupie" jak szalony. Pyszna kawa trochę pomaga
Dziś faktycznie był piękny dzionek. Słońce świeciło przez parę godzin. Super jest też to, że rano robi się szybko jasno i kiedy np. przychodzę do pracy już nie muszę wchodzić po omacku. Na dodatek jak oznajmiła Herbaciana przyleciały do nas dzikie gęsi więc wiosna idzie dużymi krokami. Jupi! Oby tylko przeziębienia, wirusy i inne takie poszły sobie precz. Duuuużo zdrowia dla wszystkich "smarkaczy". Wracajcie do pełni sił.
Lenka, nie chcę Cię dołować, ale może ktoś ma na "Dużą" silny wpływ, może uda się Ją jakoś przekonać, że im szybciej, tym krótsze leczenie a może nawet uda się coś ominąć...? Trzymaj się dzielna Dziewczyno...
Mariolan, jak się dzisiaj miewasz? Dotarło do Ciebie trochę dobrej, słonecznej energii?
Aloalo, najwyraźniej Twoje najmniejsze dziecię ma też coś z "WŻ-owej cioci" - zamiłowanie do słodkości
Od połowy miesiąca albo i wcześniej próbuję się zmobilizować do ćwiczeń i nic. Normalnie nic. Mam lenia giganta
Dobrej nocyŚpijcie , śpijcie, popilnuję kawiarenki. O 17.00 jadę na dorsze.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi!!! Jutro można będzie się wyspać i wypić rano ekspreśnej kawy i nacieszyć spokojnie porankiem.
Dziś popołudniu szybkie zakupy, bo potem wpadnie "psiapsiułka" na pogaduchy.
Czy u Was też świeci słońce? Zimno, bo na minusie, ale jest pogodnie. Chyba dobra aura dla Lajana na udane połowy. Chociaż...On coś wspominał, że wyjeżdża o 17 dopiero a od popołudnia zapowiadają zachmurzenie. Lajan powodzenia!
Zostawiam kawę i zmykam.
Dobrego dniaWitam piątkowo :)
As, aż mnie przestraszyłaś, bo ja jestem obciążona sporą wyobraźnią i od razu "zobaczyłam" jak Aloalo zaraz po przeczytaniu postu leci do pokoju chłopców i pochyla się nad Olem i Bobem i chucha im w buzię dla zdrowotności . No już słuchawkę chciałam łapać i zapobiegać owej sytuacji, ale w porę się otrząsnęłam z "widów" i uprzytomniłam sobie, że przecież Aloalo dobrze zrozumie, o co mi kaman, bo to mama doskonała ...jak i ja ( oczywista oczywistość ) .
Aloalo, przecież Twój też dzielny, więc może jednak coś jest na rzeczy....
Smakosiu, ja mam nadzieję, że Dużej to przejdzie i wróci do mnie z pytaniem : To co robić ? Zawsze tak do tej pory było, więc może jeszcze jej nie przeszło....
Lajan, a ja nie miałam Z Tobą płynąć ? Kurczę, jestem spóźniona, bo już po 17-stej ;)
Mój Ślubny postanowił zbratać się jednak ze służbą zdrowia i po wypiciu i połknięciu odpowiednich medykamentów, temperatura spadła mu do 38 st. Widocznie nie pasuje mu rola domowego podgrzewacza ;)
Ja dostałam dzisiaj pierwszy prezent urodzinowy od koleżanki, która nie będzie mogła wpaść do mnie w poniedziałek i dziś przyniosła mi ślicznego storczyka :) Cudny maluch dołączy do mojej kolekcji, ale jeszcze muszę mu nadać imię, bo u mnie każdy storczyk jest nazwany i zwracam się do nich po imieniu, co budzi, niezrozumiały dla mnie, niepokój mojej rodziny :))). Uświadomiło mi to, że muszę jednak przygotować małe co nieco dla niespodziewanych gości, chociaż większość zapraszam na sobotę za tydzień, ale w końcu imieniny mam tego samego dnia co urodziny, więc mogą być niespodzianki ;).
Jestem strasznie niepocieszona, ponieważ zaplanowałam sobie wystrój ściany w przedpokoju, na której miała również zawisnąć upatrzona ramka na zdjęcia, ale wszystkie białe nagle wykupili...i jestem w czarnej d.... ( dałam kropki, bo nie chciałam pisać brzydkiego słowa "dupa" ;). Muszę znaleźć coś innego, a ta miała idealne rozmiary i kształt i w ogóle... :)
Za to "idzie" już do mnie wieszak z napisem "Rozbieraj się", bo ostatecznie zrezygnowałam z tego z napisem "To znowu wy ?"
Teraz zobaczyłam, że nie "wyczerniłam" nicków ;) Ale nic to, następnym razem się postaram :)
Lajan i jak połów, udany ? Zostawiam Ci gorącą herbatę na podgrzewaczu i miodek do tego i cytrynkę, tak na rozgrzewkę, bo na kutrze pewnie Cię przewiało ;)
Spać! ;)
Tak jest :)
I co, posłuchałaś?
Serdecznie Ci dziękuję, jutro opiszę pobyt na kutrze.
Witam sobotnio
No normalnie szok - z nieba leci coś białego! A jeszcze wczoraj mówiliśmy o wiośnie. No nie! Zimno, mokro, wilgotno - br!
Lenka, trzymam kciuki za to "To co robić?". Coś mi mówi, że ostatecznie tak będzie. Niech tylko "zejdzie powietrze"... Hm...teksty nad wieszakiem w każdej wersji "dobre" Pstryknij fotkę dla Kawiarenkowiczów. Ramki poszukaj w internecie. Może znajdziesz jeszcze ładniejszą od tej upatrzonej...? No wiem, wiem...miała być ta, teraz, natychmiast. A jakie nadałaś imiona swoim storczykom? Dobrze, że Twój Połówek zdrowieje - trochę odetchniesz, bo pewnie się denerwowałaś.
Lajan, wróciłeś już do domu? Zmarzłeś? Jak było? Ryby przywiozłeś?
Ale sobie wczoraj pogadałyśmy z "psiapsiółką". Uuuuu, tyle było tematów do przerobienia, że nie mogłyśmy się rozstać. Kiedy wyszła było już dobrze po 23-ej i okazało się, że szyby w aucie tak Jej zamarzły, że nie można było ich doskrobać. No normalnie zima.
Śpicie jeszcze? To nie spijcie, bo zaparzyłam Wam kawę "ekspreśną". Mmmmm, rzepyyyyyszna
Dobrego dniaHelloo Sobotnio!!!
Mąż wstał przedwcześnie i pojechał wykąpać się na basen....hi hi hi Bubuś wstał i przytuptał do łózia, mamusię poprzytulać.....:)) To się nazywa podział ról......
Pogoda nie nastraja na ogrodowe porządki, tym bardziej na zabawę w malowanki z Nowymi, Pięknymi Meblami do altany...... Są piękniaste i takie z pazurem góralskim.....pokażę za kilka tygodni, gdy już się za malowanie weźmiemy i wyjadą z garażu, gdzie póki co się tłoczą.... Mój zdolny wizjonersko mąż, wymyślił w altanie przy wejściu po obu bokach, takie a'la barowe lady i do nich wraz z resztą mebli zamówiliśmy barowe stołki, w góralskim stylu.......ekstra wyszły:)) Jak na pierwszą szklanę mej wiochy przystało, tam mam zamiar dużo czasu spędzać, gdy nadejdą ciepłe dni
Lenka, może powiedz wprost Dużej, że Ty uznajesz za dorosłość wiek, w którym to chłopcy ją osiągają.....więc niech będzie grzeczna i słucha mamy... A poważnie, trzymam kciuki by Córcia za chwilę, przyszła po poradę do Ciebie :)) Jak rozumiem, poza niezakupioną ramką na zdjęcia, Twój mały acz mocno poszerzany w trakcie, remont dobiegł końca.....? To wraz z urodzinami, możesz zapodać też parapetówkę po przemianach....:))
Mariolan, jak Twoje samopoczucie....? Lepiej już trochę......przywołałaś wiosnę do swojego humoru....?
Aloalo, jak zdróweczko Twoje i Chłopców.......?
Smakosiu, nie śpię.....ja już po kawusi ekspreśnej, no i ta Twoja z mlekiem, a ja tylko czarną z rana.....hmmm napisałam z rana.....
Lajan, nie mogę doczekać się relacji z połowów.....sama chętnie bym się na takie wybrała, bo ja jestem już od kilku lat zarażona wędkarstwem....wiesz...
Pozdrowionka Łikendowe!!!
Właśnie 20 min temu wróciłem z ryb. Kilka zdjęć wstawię jutro, padam , potrzebuję snu.
Złapałem łącznie / po wypatroszeniu/ 24 dorsze, waga łączna 9 kg i dwa diabły. Emocje wspaniałe. Iwcia, żaden problem na wyjazd. Lenka też płyniesz z nami?Też już czekam na cieplejsze dni:)
Witaj w Kawiarence
Ślubny majaczy od wczorajszej nocy z gorączką 39,2...Tosia drze się wniebogłosy-gorączka oscyluje 39,8-39,00 od samego rana...ja ...mnie trzyma piata dobe w przedziale 39,1-39,6...torty jeszcze robiłam...kuźwa...pies zdechł...młoda na biwaku do jutra...Jezu, daj mi siły bo na oczy nie widzę a ręce mi mdleją.....
Witajcie już niedzielnie ,
Lajan to sie nazywa połów gratuluje czekam z niecierpliwoscią na zdiecia .
Lenka mnie oba rodzaje wieszaków bardzo sie podobały a o ramkę sie nie martw napewno znajdziesz inna jeszcze fajniejsza . Mam tylko nadzieje ze ślubny nikogo nie zarazi . Trzymam kciuki oby Duża szybko podjęła pierwa tak ważna dla niej decyzje .
Iwcia pewnie nie możesz sie już doczekać kiedy zrobi sie ciepło i będziesz mogła urzędować w nowej altanie ja tez jak bym taka miała to bym wypatrywała wiosny .
Hope podziwiam ze z taka gorączka byłaś w stanie robić torty trzymam kciuki oby ten wstrętny wirus szybko was opuścił .
Smakosia niestety wiosny jak nie było tak nie ma u nas co prawda jeszcze nic nie pada ale od kilku dni jest tak pochmurno i ciemno ze nic mi sie nie chce .
Aloalo mam nadzieje ze Twoje maluchy zdrowe i ta temperatura była wywołana tylko szczepieniem .
Mnie niestety podły nastrój nie przeszedł ale za to ciśnienie podniosła mi jedna mamuśka z klasy mego syna . To babsko tak sie na mnie darlo bo moja mama kiedy odbierała mojego syna ze szkoły zwróciła jej uwagę ze jej syn bije mojego . Mało tego uważa nawet ze bicie i kopanie kolegów to jest normalne bo to są tylko dzieci ( dzieci lat 7) . Moze ja jestem z innej epoki niż ta pani ale dla mnie to nie jest normalnie ze dzieci w tym wieku maja tyle agresji wobec kolegów . Tak sie zdenerwowałam ze rozbolał mnie brzuch i zaczęłam sie bać bo nie wiedziałam czy to jest spowodowane nerwami czy są jakieś powikłania po operacji cała noc sie męczyłam ale naszczesie rano mi przeszło . Dziś jest już lepiej choć jestem taka jakaś obolała . Rany oby dziś było choc troszkę slonka bo chyba zwariuje . Jest tak późno a ja nie jestem nawet śpiąca chyba dlatego ze ciagle leżę bo jak troszkę pochodzę to potem sie zle czuje ciekawa jestem jak długo będę jeszcze wracać do pełni sił .
Ok zmykam czekam na słońce .
Witam :)
Lajan ja juz spakowana czekam ;)
Jutro masakrycznie sie posune wiekowo...ale przyjde do Was :)
A co Wy spicie ?
No to ja też ídę... co tak będę sama siedzieć,...
Lenka, z tej bolesnej okazji, życzę Ci WIELU lat w zdrowiu, pomyślności, oby omijały Cię troski.
Lajanku dziękuję byłeś pierwszy z życzeniami, bo ja urodzona 2 marca, ale że było już grubo po północy i wyświetlał mi się 01.03.2015, więc napisałam że to już jutro ;)
Cmok !!!
Witam marcowo
Co nie oznacza, że "marcuję" - żeby mi nie było!
Lenka, widzę, że z Ciebie nadal "nocna mara". Ja pierdziu - jak Ty dajesz radę? Masz już pomysł na urodzinowe menu? Za tydzień w sobotę impreza?
Hope, ale sie narobiło! Wszyscy na raz się pochorowaliście i na dodatek jeszcze ta strata psa... Bardzo Ci współczuję. :Młoda" pewnie się dowie po powrocie do domu...? Jeszcze to przed Tobą. Nie mam pojęcia jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz - małe dziecko, choroby, torty i inne obowiązki a Ty z temperaturą. Można paść. Trzymaj się
Mariolan, nie martw się tym bólem brzucha, bo to pewnie pod wpływem stresów. Zakładam, że już dziś będzie lepiej. Mówisz, że czujesz się ciągle słaba...? Hm...tak sobie myślę, że ta aura za oknem jest po części temu winna. Na przekór wszystkiemu postaraj się zebrać w sobie i zrób jakiś spacer. To zazwyczaj pomaga - nawet gdy nie mamy na to ochoty. Po głowie ganiają Ci niespokojne myśli i one odbierają siły. Jeszcze trochę i będzie dobrze. Głowa do góry!
Iwcia, coś czuję, że jak już poustawiacie meble w altanie, to nie będzie Wam się chciało wracać do domu. Juz teraz bardzo mi się podoba a co dopiero, jak już wszystko urządzicie. Obstawiam, że masz ochotę piszczeć z radości na samą myśl.Wiosno! Przychodź! A może tam zrobicie sobie święta wielkanocne?
Wczoraj pooglądałam trochę oscarowych filmów. Już dawno nie zaliczyłam takiej dawki kinowej. Dziś umówiłam się z koleżanką na jakiś dłuższy spacer. Chyba zrobimy sobie wypad do lasu. Czas najwyższy zacząć więcej się ruszać. W planach mobilizacja do domowych ćwiczeń. Muszę, bo już sie na siebie wściekam a to nic dobrego.
No nic, czas na śniadanie więc zmykam. Zostawiam "ekspreśną" kawę i zamykam okna, bo wywietrzyłam Kawiarenkę po nocy. Ale chłodno! Br!
Dobrego dniaWitam (też marcowo) :)
Ja natomiast okna otworzę, bo u mnie +10 st. i słońce takie, że ja pierdziu!
Gorączka Ola minęła w piątek wieczorem. Wczoraj za to miał marny apetyt i dużo spał. Ale uśmiechał się, więc chyba źle nie jest.
Bob też już całkiem zdrowy.
Mnie też ból w okolicach czołowo-ocznych już minął.
Mąż zdrowy.
Lajan - rzuć dorszem :)
Lenka - to Ty od jutra będziesz rycząca 40-tka? :) Gdzie się kupuje takie wieszaki? Allegro? Ja mam prawie wszystko z Allegro :) Gdyby nie Allegro byłabym goła, nie miałabym polowy mebli, sprzętów, gratów pościeli, ale miałabym więcej kasy :)
Smakosiu - przesyłam , bo lubisz, nie? :)
Iwcia - czekam z niecierpliwością na foty mebli!
Hope - mnóstwo zdrowia! I sił!!!
Idę przy obiedzie podłubać, żeby się nie przypaliło :)
Cudnej niedzieli!
Smakosiu - przesyłam , bo lubisz, nie? :)
Oj tak, oj taaaak. Poproszę trochę tych promyków. U mnie póki co pada i wieje.
Ps. Dobrze, że jesteście zdrowi. Tak trzymać!
Witajcie,
Czekałam , czekałam i sie doczekałam dziś było całe 5 minut słońca wystawiłam buźkę i troszkę podladowalam akumulator . Teraz jest mi lepiej .
Lenka sto lat i dużo zdrowia i nie martw sie przecież życie zaczyna sie po 40 - stce .
Wlasnie zaczyna padać a ja miałam nadzieje jutro na 10 minut słońca .
Pa
Witam urodzinowo....i imieninowo, a co ;)
Właśnie jestem podwójną 20-stką i proszę mi tu nic nie imputować . Urodziłam się o godz. 00.35 i moje dziewczyny przyszły właśnie w piżamach odśpiewały mi "100 lat" i wręczyły szampana :))) Ta pełnoletnia kupiła już własnoręcznie w razie gdybym nie miała czym wznieść toastu ;) No to teraz świętujemy ze Ślubnym ;) Zaraz będzie kąpiel z bąbelkami....wszędzie ;)
Dla Was też już chłodzę napitki, więc jak powstajecie rano, to możecie zaczynać ;) Bez procentów oczywiście również coś się znajdzie, bo przecież i tak można :)
Aloalo, na "alegrze" też pewnie takie wieszaki są, ale ja swojego zamówiłam bezpośrednio u producenta, jak przybędzie, to cyknę ;) A taka mocno rycząca, to ja nie jestem i żadna 40-stka ;) Mam teraz 20 lat plus vat.... A ten vat, to ile...? ....Drugie tyle .
Mariolan, na poprawę humoru zostawię Tobie herbatkę z rumem, ale bez herbatki ;) Do słońca super pasuje i całkiem Ci się polepszy :). I dziękuję za życzenia :)
Smakosiu, Duża chyba już mądrzeje..., Ślubny zdrowieje, więc idzie ku lepszemu :) Tylko faktycznie ze spaniem mam nadal problem, a radę daję chyba tylko dlatego, że nie mam czasu myśleć o zmęczeniu ;) A moje storczyki to, od najstarszego : Bożydar, Kuba, Lucky, Borys, Conchita i Alex ;)
Iwcia, czekam na fotki nowych mebelków, bo nie wiem czy mój tyłek będzie do krzeseł pasować ;). A takiej ramki już pewnie nie znajdę, bo poza jej idealnym wyglądem miała cudną cenę.... Z remontu jeszcze trochę zostało, bo czekamy na wymianę drzwi z łazienki i kosmetykę malarską...+ masa sprzątania :))
Lajan, też ciekawa jestem czy połów się udał :)
Hope, zdrowia życzę wszystkim.
Złapałem łącznie / po wypatroszeniu/ 24 dorsze, waga łączna 9 kg i dwa diabły. Emocje wspaniałe.
Zdjęcia wstawię dzisiaj.Uuu, to udany połów :) Gratulacje :) I co będziesz robił, smażył, mroził, przetwarzał...
Część zjadłem, resztę zamrozilem.
Wszystkiego Najlepszego Kochana Lenko!!! Samych dobrych chwil i absolutne zero zmartwień.... w tym przełomowym roku z 20 + vat :))
Iwcia, dziękuję bardzo :)
Lenka, duuużo zdrówka, pieniążków i niezmieniającego się poczucia humoru! I tej dzielności< bo ja dzielniejszej osoby od Ciebie nie znam>. Sto lat!
Eee tam, przesadzasz..., ale bardzo dziękuję za życzenia :)))
Dzień dobry!!!!
Sto lat, sto lat i jeszcze jeden i jeszcze raz, niech żyje nam!!! A kto? Lenka! Chwileczkę, jeszcze kwiatuszki
27 lutego Olo skończył 3 miesiące. Z tej okazji postanowił nabyć katar. Tu mi się ciśnie kilka wyrazów, ale zmilczę. Walczymy z nim. Z katarem. Olo jest dzielny, też będę. A Bob poszedł dziś do szkoły i mam nadzieję, że pochodzi aż do wakacji :))
A gdy Bob do szkoły poszedł, włączyłam telewizor i próbowałam walczyć z ogarniającą sennością. W końcu mnie olśniło, że przecież Olo śpi, to ja też mogę! Walnęłam się do łóżka pod cudnie przyjemną pościel (z Allegro oczywiście) i przymknęłam oczy i usłyszałam z łóżeczka "yyyy eeeee", więc otwarłam oczy, poszukujące usteczka zatkałam smoczkiem, jęki ucichły, więc walnęłam się do łóżeczka w podobny sposób jak poprzednio i usłyszałam z łóżeczka wiadomo, co. Wyszłam, włożyłam smoczek i stwierdziłam, że to bez sensu. Poszłam do kuchni, zrobiłam kawę a Olo grzecznie spał jeszcze 40 minut! Nie lubi mnie, czy co?! :)
Miłego dnia!
Ja pierdziu, ale gigantyczne kwiotki mi wyszły! :)) Cóż, widać, że z serca dane
dla Ola na katr polecam olejek z drzewa herbacianego - kilka kropli na ubranko
Aloalo tyle wszystkiego...., ale się postarałaś ;) Dziękuję serdecznie, ale najsłodszy prezent dostałam rano . Kwiatki już w wazonie, kufereczek stóweczek przyda się po remontowych wydatkach, ale jak odebrać torta ? Musisz z nim chyba przyjechać... :) Ja przy okazji "odkupię" od Ola katar, bo starzy ludzie lubią ponoć chorować, a co się będzie maluch męczył .
Lenka!!!
Niech się dobrze skończy wszystko, co zaczęło. Bąź szczęśliwa, uśmiechnięta i zawsze tak samo wyjątkowaSmakosiu, pięknie Tobie dziękuję, zresztą wiesz.., za dzwonki również :)))
Przyniosłam dla Was kawę i sałatkę z brokuła, a sama idę malować futryny ;)
Sąsiad obudził mnie dzisiaj o godz. 7 wyjątkowo cichą wiertarką, chyba wiedział, że mam urodziny i postanowił być delikatny ;). Teraz też tylko czasem popukuje, czymś szura i krótko wierci ;) Miód dla moich uszu, aż przyjemnie posłuchać .
Hope poprawiła mi z rana humor, Ślubny przyniósł śniadanie do łóżka, no normalnie mogę mieć urodziny codziennie...nawet 40-ste .
Najlepszego ;) (jeszcze zdążyłam), słóńca w uśmiechu i wiecznej wiosny w sercu, i wiesz czego...
Jak dobrze, że zdążyłaś ;) dzięki...wiem :)
Szampan jeszcze jest, jak ktoś lubi bąbelki ;)
Lenka wszystkiego najlepszego! :)
Mój syn Jędrzej też dzisiaj świętuje, tyle że ósme, a nie dwudzieste + vat urodziny, staruch jeden :)
Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczów :)
Ooo, to Twój syn porządnie urodzony . Przekaż mu duużego buziaka od cioci Lenki ( równie dobrze urodzonej, tylko trochę wcześniej ;) ) i dzięki za życzenia :)))
Witam wieczorową porą :)
Siedzę i szukam inspiracji na sobotnią imprezę, a przy okazji na poniedziałkowy przyjazd Hiszpana :). Stresuje mnie ten obcy ;). Już mi się wszystko miesza, pomysłów sporo, ale zdecydować się nie jest łatwo....i ten popierdzielający czas....
W poniedziałek, z okazji urodzin, moja rodzinka zwolniła mnie z gotowania obiadu i wybraliśmy się do restauracji. Dawno tak się nie pośmialiśmy..., nawet Duża żartowała sobie, że nie zaraża już rakiem i ostatecznie postanowiła zdecydować się jednak na operację :). Jest jeszcze mały problem, ponieważ nie chce tego robić przed wczasami, żeby uniknąć ograniczeń, zakazów i ewentualnych komplikacji...., bo ona chce normalnie cieszyć się jej pierwszym w życiu all inclusive.... Już mi kokardy opadają....
Jutro przychodzą wymieniać mi drzwi do łazienki i pozostanie nam ostatnie malowanie oraz wieszanie różnych półeczek i szafeczek. Jak ja przeżyję ten tydzień i następny, to chyba będę już żyć ;)
Lajan, a gdzie zdjęcia z połowu ?
Nie umię zgrać ich z telefonu.
Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Najpierw remontowałaś ściany (tynki, malowanie) a później wymieniasz drzwi. Dla mnie to dziwne ale ekspertem nie jestem.
As dla mnie istotny był czas. Drzwi do łazienki miałam montowane na starej futrynie, ( bo w środku zostały kafelki ) obcięte zawiasy, założone nowe i wyważone, nowe skrzydło, więc tynku nikt mi nie ruszył ;) Wejściowe drzwi mam we wnęce, nie połączonej z sufitem, którą zostawiliśmy wygładzoną, ale nie pomalowaną i uszkodzili mi góra 10 cm ściany od futryny, więc lekko licząc wyrównanie 10 cm wokół drzwi zajęło mi 2 godziny ( robocizna bez schnięcia ), a nie dwa dni na cały przedpokój z sufitem włącznie ;) Mam nadzieję, że zrozumiale wyjaśniłam :)
Dzięki. Wszystko zrozumiałam.
Dzień dobry! (choć szarobury) :)
Kurna, się wycwanili. Ci z ipla. Zawsze, jak coś oglądałam a włączali reklamę (przed filmem i jeszcze kilka razy w trakcie) to włączałam inną stronę a reklama sobie przelatywała w międzyczasie. Cóż, teraz już nie można. Przy zmianie strony reklama się zatrzymuje!!! Świnie. No.
Wczoraj Olo, pomimo kataru, ale już mniejszego, był niezwykle aktywny i radosny. Wszystko go cieszyło tak bardzo, że wierzgał nóżkami tak bardzo, że skarpetki spadały. I ulewał, jak nie wiem, bo picie mleka też go cieszyło, że hej :) Cieszył się również w nocy, pomiędzy 23,50 a 2,50..... Mnie tam do śmiechu nie było, ale Olo zadowolony był.
Włosy mi zaczęły wypadać. Jak w ciąży rosły, jak szalone tak teraz przy myciu działają jak korek, bo wypada ich tyle, że zatykają odpływ.
Lenko - decyzja Dużej cudowna, tylko terminowo kiepsko! Kiedy te wczasy? Pooglądałam na allegro wieszaki z napisami, świetne są :) Czy mogłabym po całkowitym zakończeniu remontu przedpokoju prosić o fotki na maila? PLIS.PLIS! Ja nie lubię swojego przedpokoju, więc chętnie zobaczę, jaki miałaś pomysł na swój. Sęk ju z góry :)
Smakosiu - kawy? Wycisnęłam więcej :) Ostatnio pani gadżet pokazywała ekspres ciśnieniowy i stwierdziłam, że taki chcę i taki kupię. Jednak pokazali potem cenę i jednak nie kupię, choć może bym i nadal chciała, ale 5 tys. to tak jakoś do mnie nie przemawia :) Jak Mama?
Mariolan - jak się dziś czujesz?
Hope - a u Was jak? Gorączki pospadały? Jak Tosia?
Pójdę już. Życzę Wam miłego dnia!
Włosy mi zaczęły wypadać. Jak w ciąży rosły, jak szalone tak teraz przy myciu działają jak korek, bo
Znam to. Ostatnio to jest od jakiś trzech miesięcy łykam Biotebal. Hm...chyba działa. Mówię chyba, bo nie wiem czy to efekt leczenia czy samo by minęło. No ale naczytałam się, że dziewczyny polecają, chwalą itd. więc może też będziesz chciała wypróbować. U kobiet, po urodzeniu dziecka, to chyba raczej norma takie wypadanie, prawda?wypada ich tyle, że zatykają odpływ.
Witajcie środowo
Przybiegłam szybko żeby mi nie wystygła porcja "wyciśniętej" kawy od Aloalo. Dzięki Ci dobra Kobieto. Ola, jeśli chodzi o Mamę, to wyraźnie widać poprawę. Trądzik co prawda jeszcze jest i trudno go całkiem wyleczyć, ale już nie trzeba się obawiać, że ludzie patrzą z zainteresowaniem więc łatwiej wychodzić z domu. Teraz czekamy na poniedziałkowe, kontrolne USG piersi. Boję się, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A! Olcia, ja Cię bardzo proszę Ty zmień swoją prośbę kierowaną do Lenki. Niech Ona nie wysyła Tobie zdjęć na e-maila, tylko wklei je do Kawiarenki. My też chcemy zobaczyć wieszaki i nawet nowa łazienkę. A co!
Lenka, widać wyraźnie, że Twoja "Duża" zaczyna dojrzewać do decyzji, ale wiem, że nie do końca odpowiada Ci to tempo. Kurcze...a kiedy będzie ten wypasiony urlop? To mówisz, że czeka Cię intensywny kulinarnie tydzień. Jak Ciebie znamy, to smakowo powalisz wszystkich na łopatki. Powylizują talerze z błogim uśmiechem
Hope, jak się czujesz? Jak tam Twoja rodzinka? Wracacie do zdrowia?
Mariolan, czy udało Ci się choć trochę poprawić sobie nastrój? Jak się czujesz?
Wczoraj usłyszałam jakąś statystyczną informację i się zastanawiam czy wszystko dobrze zrozumiałam...? Ponoć aktualnie na 100 osób przypada 75,5 zachorowań. Aż tyle? Ja pierdziu!
Za oknem tradycyjnie zimno i wietrznie więc póki co łyk gorącej herbaty i do przodu!
Dobrego dniaWitam kawowo ;) , bo kawę właśnie przyniosłam, nie rozpieszczalną, tylko z ciśnieniem i spienionym mlekiem ;) Miałam czekać na Ślubnego, ale śpi bidulek po nocy, a mi kofeina była potrzebna. Nie wiem jak on daje radę przy tych wiertarkach i młotkach..., całe szczęście, że teraz to te "przyjemne dla ucha" używają ;)
Aloalo, jak mi po ciąży zaczęły wypadać włosy, to wypadają do dziś , ale u Ciebie będzie lepiej :)). Postaram się przesłać Ci kilka fotek, ale nie nastawiaj się na ochy i achy, bo na 3 metrach kwadratowych cudów nie zdziałam chcąc jeszcze mieć szafę ;). A wieszaków sporo jest fajnych, nie... :)) Mi podobał się jeszcze z napisem "Tam są drzwi" i "Rozbieralnia" albo na klucze "Nie zapomnij o mnie". No trudno, nie będę miała poważnego przedpokoju :)))
Smakosiu, dobrze, że z mamą lepiej, do wiosny może całkiem się poprawi. My wczasy mamy w połowie czerwca, więc jeszcze 3 miesiące... i dużo i mało... A z menu dawno nie miałam takiego stresa i jeszcze czas wolny musimy Hiszpanowi zorganizować i kombinuję, co to by mogło być, żeby gadać dużo nie trzeba było, bo dam radę po niemiecku, rosyjsku czy ukraińsku, a on tylko po hiszpańsku i trochę po angielsku....
Za godzinę mam mieć drzwi do łazienki....oby :)
Dobry wieczór :) Widzę, że ten przełom zimy i wiosny taki osłabiający. Dzieciaki chorują, dorośli tez. Oby wirusy przestały szaleć.
Lajan miał udany weekend , złowił dużo ryb.
Aloalo nie wiem czy możesz brać teraz jakiś preparat witaminowy na włosy , ale jeśli karmisz i suplementy diety odpadają , to spróbuj smarować włosy rycyną (sposób z kryminałów Chmielewskiej) całkiem skuteczny .
Lenka może te wakacje sprawią , że Młoda lepiej przejdzie operację. Wiem, że czas się liczy, ale ogólna kondycja pacjenta chyba też .
Mariolan czy brzuch nadal boli ? Może to faktycznie od stresu ? Mam nadzieję ze dziś już lepiej
Smakosiu dobrze, że widać u twojej mamy poprawę. Trzymam kciuki żeby wyniki badań wyszły dobrze. Niestety w tych statystykach przeziębieniowych jest trochę racji. Dużo ludzi zaziębionych. Miałam zajęcia z grupą dziwnie małą - okazało się że 8 dzieci zaziębionych . Niech te wirusy sie wyniosą gdzieś .
Miłego wieczoru :)
Mi wydaje się, że aloalo powinna brać witaminy i minerały. ale nie na własna rękę. Powinna zapytać pediatrę, lekarza rodzinnego lub chociaż farmaceutę, które były by dobre. mi pani ginekolog kazała po porodzie brać wapno i nie pamiętam ale chyba witaminy te co w ciąży ale pewna nie jestem.
Myślę że masz sporo racji, jej potrzebny jest już "reset" i mam tego świadomość, ale rozsądek mówi co innego.... :) I sama jestem w kropce. Żeby ten rok już się kończył.....
Ukłoniki Czwartkowe!!!
Dzięki Wielkie jutro już piątek......... Jakoś męczył mnie ten tydzień..... Wczoraj odebrałam Bubusia ze szkoły i pojechaliśmy na Wrocek do dentysty.... Zalakowaliśmy szóstki i zrobiliśmy mini dziureczkę w piątce, wybór padł na kolor złoty plomby, normalnie klasyka..... Pani dentystka stwierdziła, żebyśmy za pół roku na przegląd wpadli, bo ząbki cud, miód, malina.....:))
Pogoda do niczego twórczego nie nastraja..... W tą sobotę mamy znajomych na gościnie i też nieco się głowiłam co wymyślić...... i chyba już mam.... Nie muszę jakoś dużo dań robić, bo picie będzie jednak na pierwszym planie.....:))
Lenka, Duża podjęła dobrą decyzję, więc teraz trzymam kciuki, by czasowo wszystko dało się pozytywne zgrać. Jak rozumem rewolucje remontowe, domowe już dobiegają końca i ostatnich pieszczot....
Smakosiu, będzie dobrze w poniedziałek....tego życzę z całego serducha....i do przodu :)) Jeśli chodzi o zachorowania, to nie mam pojęcia czy aż takie przerażające są statystyki, ale faktycznie widać ogrom chorujących wokoło.....z koleżanką już długo nie kaffkuję rankiem, bo u niej szpital normalnie, więc nie ryzykuję.....
Aloalo, więc radosne zdrowienie u Ciebie....również w nocy....:)) Ja na garściami wypadające włosy, zaczęłam używać Vitapil i już po miesiącu duża poprawa była. Teraz właśnie kolejny raz biorę, bo na wiosnę zawsze mam z włosami kłopot. Poczytałam ulotkę i nie ma przeciwwskazań dla mam karmiących.
Mariolan, jak Twoje zdrówko i humor.....??? Odezwij się żebyśmy domysłów nie snuły i się nie martwiły....
Dobra, czas się zbierać i jechać na zakupy.....jak tego nie lubię.....buuuu, ale jadę dziś żeby nie stać w korkach sklepowych, jak to bywa w piątki....:))
Lajan, widziałam......szkoda, że taki krótki....:)) Ale jak będziesz miał pomocną dłoń, to wstawisz zaległe zdjęcia......co...?
Papatki!!!
Witam czwartkowo
No co by nie mówić, to już prawie piątkowo, prawda? Też już się cieszę na myśl o weekendzie. Szczególnie, że zapowiadają na niedzielę sporo słońca i ponoć będzie 15 stopni. Może uda mi się zrobić jakiś fajny, długi spacer...? Marzy mi się wypad do lasu.
A wiecie, że za równy miesiąc o tej godzinie większość z nas będzie siedziała przy pysznym, wielkanocnym śniadaniu? Postanowiłam, że nie będę się "bawić" w jakieś wielkie dekoracjie, bo z upływem lat dochodzę do wniosku, że najpiękniejsze są te naturalne. Kupię ze dwa bukiety tulipanów, do tego prosta, biała świeca, białe serwetki i będzie uroczo
Czuję, że powoli wraca mi energia. Chyba podświadomie przywołuję atmosferę wiosny i wypatruję kazdego dnia. Jeszcze tylko żeby mieć pewność, że poniedziałkowe, mamine badania są w normie, to już będe szczęśliwa.
Ugotowałam gar pomidorowej więc mam obiad na cztery dni. Tylko jakoś tak cały czas chodzą za mną placki ziemniaczane. Może jednak skuszę się i zrobię sobie dziś...? A! Zmobilizowałam się i zaczęłam trochę ćwiczyć. Nic spektakularnego. Na początek poszło w ruch moje ciężkie, sportowe hula-hop i robię brzuszki. Liczę, że się "rozkręcę"
Herbaty z sokiem i cytryną? No to proszę!
Dobrego dnia!Dzień dobry!
Dziękuję za tak liczny odzew w sprawie moich włosów :) Czytałam, że to zupełnie normalne i zaczyna się gdzieś tak w trzy miesiące po porodzie. No jestem książkowym przykładem można rzec :) Karmię butelką, więc mogę śmiało jakiś suplement zażywać. Tylko ze systematycznością u mnie kiepsko.
Wczoraj zgarnęłam ze skrzynki pocztowej tonę reklam i przeglądając gazetkę chyba z Obi zaczęłam czuć się wiosennie.Jejku, te wszystkie taczki, motyki, płotki, nasionka wpłynęły na mnie, jak promienie słoneczne :))) Już nie mogę się doczekać, kiedy nie trzeba będzie zakładać na Boba i Ola tych ciepłych rzeczy, przez co wyjście z domu będzie szybsze i może mniej się spocę :) Znaczy Bob sam na siebie zakłada, ale muszę pełnić nadzór :)
Lenka - w odpowiedzi na apel Smakosi, proszę byś wstawiła zdjęcia w Kawiarence. Ale jak nie chcesz, to ja proszę na maila :)))) A tak w ogóle, skąd wytrzasnęliście tego Hiszpana? Przystojny? :)
Smakosiu - cieszę się, że u Mamy dobrze i trzymam kciuki za poniedziałek, by u Mamy było bardzo dobrze! Mówisz, że za miesiąc Wielkanoc? Jejku, jak ten czas zasuwa!
Iwcia - złota plomba, mówisz? :) Więc Bubuś jeszcze cenniejszy, niż przedtem :)
Mariolan - co u Ciebie?
Monia - hop hop! Gdzie Ty, gdzie?
Miłego dnia!
Przyleciał mój działkowy przyjaciel - Szpak, ale się cieszył ze swojego lokum.
Witajcie,
Jestem nie odzywałam sie bo nie miałam netu . Dzięki czuje sie już lepiej dziś nawet pierwszy raz siadłam za kierownica i zawiozłam małego do szkoły . Wczoraj byliśmy razem z M w szkole z racji ze wychowawczyni nie widziała problemu w sprawie bicia małego przez innych chłopców problem został zgłoszony do pedagoga szkolnego . Dziś mały był już na rozmowie u pedagoga . Mam nadzieje ze sprawa bedzie załatwiona i dziecko nie bedzie sie bało iść do szkoły . Zmykam bo padam a muszę rano wstać .
Witam wieczorową porą :)
Ale Wam jutro coś pokażę....cudo normalnie ;) No, nie uwierzycie ;).
Padam na pysk, a spać się nie da.... Szczęka zaraz mi puści na zawiasach od ziewania, a sen nie przychodzi.... Masakra...
Iwcia, pomału kończymy kosmetykę, bo wszystkie drzwi już mamy, ale zawsze coś się musi spieprzyć. Kupiłam dzisiaj ramkę, która w domu okazała się lekko skrzywiona i nie "podobuje" mi się w tej postaci, więc trzeba będzie wymienić, ale czasu na to nie znajdę chyba do końca przyszłego tygodnia....i co teraz....
Smakosiu, jutro będziemy razem jeść pomidorową :) Ja z makaronem ;)
Aloalo, Hiszpana mam....tu zaskoczenie....z Hiszpanii :))) z wymiany szkolnej mojej Małej ;) Młody człowiek, 17-letni, całkiem, całkiem ;), najpierw jest u nas, a w maju moje dziecię leci do niego. Mała jest najmłodsza z całej wymiany, ale ma najlepszą średnią i dlatego została wybrana, bo chętnych było masa.... W ankiecie wnioskowaliśmy o dziewczynę ( ponieważ 2 pokoje i same baby w domu..., a i Ślubny, ale i tak twierdzi, że już na siedząco sika ) i trafiło nam się chyba gender, bo płeć się nie zgadza . I co teraz... ;)
Mariolan, a jak Twoje prywatne samopoczucie poza zmęczeniem ?
Jak pomyślę o robocie jutro, to już jestem zmęczona ;)
Witam tradycyjnie czyli w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Za oknem szaro, ale to nic, bo zapowiadają poprawę pogody na weekend i to się liczy.
Lenka, ja tez mam makaron do pomidorowej. Kiedyś wysłałam Połówka do sklepu i przyniósł takie centymetrowe muszelki Lubelli. Popatrzyłam z politowaniem na paczkę, bo chciałam nitki ale ugotowałam i...bingo! Od tamtej pory kupuję dokładnie ten sam, bo jest naprawdę super. Mówisz, że już jesteś zmęczona na samą myśl o kolejnym dniu pracy? To ja Ci proponuję żebyś pomyślala o niedzieli - powinno pomóc A tak bardziej serio - może czas pomysleć o jakiś tabletkach na sen...? Kurczę, bo Ty się wykończysz Organizm musi kiedyś się wyłączyć i odpocząć a u Ciebie cieniutko to wygląda. No a teraz jeszcze ten młody Hiszpan. Mam nadzieję, że nie jest niejadkiem albo weganem...? Czekam na fotkę (nie Hiszpana oczywiście).
Mariolan, dobrze, że nastrój i energia wracają. Mam nadzieję, że udało Wam się rozwiązać problemy szkolne na dobre. Daj znać czy wszystko poszło dobrze.
Lajan, fiu fiu, to Ty masz swojego szpaka? Ludzie je wyganiają a Ty przygarniasz, tak?
Aloalo, Ty się nastroiłaś wiosennie spoglądając na reklamy a ja głupia wywalam je bez zaglądania do środka. To dlatego mam jeszcze na "ogródku" stare liście - brakuje mi natchnienia. A ja myślałam, że to lenistwo
Tradycyjnie zostawiam gorącą herbatę z sokiem i cytryną.
Dobrego dnia!Nawet miały kiedyś gniazdo na czereśni. Cudownie śpiewają a jakie życie rodzinne prowadzą, uśmiać się można jak p. Szpakowa dyryguje mężem.
Dzień dobry!
Wczoraj Olo ładnie zasnął po kąpieli i smacznie spał i spał. Wreszcie i moja głowa także zaczęła opadać, więc położyłam się do łóżka i wtedy Olo postanowił zrobić się wyspany I był rześki do 2 w nocy. Ale Lenka i tak ma bardziej przerąbane, więc nie narzekam.
Smakosiu - ja też przeważnie wywalam reklamy, ale chyba przestanę i zacznę się nastrajać jeszcze bardziej :) Też zajrzyj i liście same znikną :))) Masz słoneczko za oknem? Ja mam dużo, mogę się podzielić. A okna jakie mam upierdzielone!!! Ja pierdziu
Lenka - ja też czekam na fotkę "cuda". W przeciwieństwie do Smakosi, Hiszpana też chętnie zobaczę :)) Chłopak nawet nie wie, jaka mu się fajna rodzina trafiła! Nawet, jeśli miałby spać ze Ślubnym :)
Mariolan - dobrze, że już czujesz się lepiej. A podejście niektórych rodziców do ich dzieci mnie rozwala. Gdy Bob był w przedszkolu, wychowawczyni zapytała mnie czy życzę sobie być poinformowaną, jeśli Bob byłby niegrzeczny. Bo niektórzy rodzice sobie tego nie życzą, bo ich dziecko jest grzeczne i koniec. Hmm
Spać mi się chce. Ani kawa nie pomogła. Chyba się złapię za jakąś pracę, może się rozbujam. Miłego piątku :)
Uwaga.... czas na cudo !
I co myślicie ? Piękny, prawda :))) Musiałam się pochwalić, no normalnie musiałam, bo jest czym ;)
Proszę nie snuć domysłów, że to może moje dzieło, bo ja taka bardziej upośledzona tortowo jestem, a te śliczności przyjechały właśnie do mnie z Lubina :) Od Hope :))) Do takich rzeczy ona zdolna :))) Leciutko kwiatek się połamał w transporcie, ale nic to, bo znając firmy kurierskie, bałyśmy się całkowitego gniota ;). I mam cudny tort dla gości i aż się zastanawiam, czy w ogóle nie będzie szkoda mi go pokroić, bo nigdy takiego ładnego tortu nie miałam, ale z drugiej strony intryguje mnie smak : rafaello i wanilia brzmi ciekawie.... Tak się cieszę, że normalnie słów mi brak, aż się wzruszyłam . Aduś, jeszcze raz wieeelkie dzięki .
O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! O ja pierdziu! Sorry, ale nie mogę przestać! Fiu Fiuuuuu! Teraz wreszcie uwierzyłam, że Ty faktycznie skończyłaś te dwadzieścia lat z vat-em.
Brawo! Brawo Ada!Piękny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ożesz ty orzeszku! :) To artystka jedna. I to z gorączką!
Witajcie sobotnio
Bez słońca niestety ale za to z pyszną, ekspreśną kawą. Jak zawsze spieniłam sporo mleka dla wielbicieli białej. Uuuuu, ale się wyspałam. Co za komfort obudzić się, przytulić jeszcze raz do poduszki a potem wstać spokojnie, bez ciśnienia, że zaraz trzeba wyjść. W taki poranek, to nawet zwykłe śniadanie lepiej smakuje.
Lenka, nie zaglądałaś w nocy do Kawiarenki więc się domyślam, że stałaś przy garach i pichciłaś do bladego świtu. Mam nadzieję, że choć trochę udało Ci się pospać, bo dziś Twój "wielki dzień" Dużo tych gości będzie? Życzę Ci bardzo radosnego i rodzinnego świętowania. No i jeszcze żebyś nie czuła się zmęczona mimo, że masz tyle na głowie...
Hej Kawiarenkowicze! Jak tam Wasze katary i przeziębienia? Dajecie radę?
O! Już wypiłam kawę! Nawet nie wiem kiedy. Ależ mam ładny wystrój w pokoju. Kupiłam sobie wczoraj dwa bukiety tulipanów. Jedne białe, drugie malinowe. Pięknie wyglądają w prostych, białych pojemnikach. Ponoć jutro będzie dużo słońca. Tego życzę wszystkim. Poczujmy wiosnę!!!Dobry Wieczór Przycupnę se przy kominku i poczytam co u Was słychać..Mogę muszę się ogarnąć żeby Wam opowiedzieć wiele rzeczy..ale na razie pomilczę..Zatęskniłam za Wami
Witaj Nonka, kawał czasu. Mam nadzieję, że wszytsko jest OK.
Całuję rączki Pań
Minęła noc, świta, już poranek.Do składania życzeń budzi się Lajanek.
Całą noc mu Panie się śniły,
że czekają, że o cmoki rano marudziły.
Wstałem szybko,bardzo wystraszony,
czy to prawda? Nie ! Zaczynam od żony.
Teraz już szybko, zbędnie nie gadam,
każdej Pani w jej śwęto życzenia składam.
Samych uśmiechów, kwiatów bez liku,
miłego dnia, bez żadnego krzyku.
By każda Pani kwiatka dostała,
żeby się dzisiaj nie zamartwiała.
Aby panowie na kolana padali,
Paniom miłosne hołdy składali.
Żeby życzenia w sobie to miały,
żeby się spełniły i radość dawały.
Lajanku, całusy razy trzy, bo za pamięć, za ładne słowa i za Twoją wrażliwość. Dobrze, że Ciebie mamy! Dziękuję!
- ja też trzy razy: w lewe lico, prawe lico i w dzioba :) Dziękuję!
Lajan, ja jak Lenka nie skąpię buzioli.....Ty wiesz...:)
Wierszyk superancki.... już myślałam, że nic nie dostanę z okazji dnia kobiet......a tu taka miła niespodzianka przy luknięciu na kawiarenkę:))
Nonka! Nie do wiary!!! Jupi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja się cieszę, że Cię widzę! Wspaniała niespodzianka! A ja myślałam, że Ty nas już nie lubisz. Czekam teraz na wieści co u Ciebie słychać. Witaj! Witaj! Witaj!!!
Ps. Chętnie bym Cię przytuliła.
Nonka!!!
Ja pierdziu, ale się cieszę! Witaj!
WITAJCIE!
Pewnie jeszcze śpicie. Jak poczytałam, to Lenki też ostatnio w nocy nie widać. Czyżbyś wreszcie spała? Czy to tylko "wina" imprezy? i po prostu nie masz czasu zajrzeć do kawiarenki? Fajnie, że Duża podjęła decyzję, a może z czasem i termin zmieni? Życzę tego Wam Obu <to tak z okazji dnia kobiet>.
Lajanku, dzięki za wierszowane życzenia.
Wszystkim WŻ- owiczkom wszystkiego dobrego z okazji święta< oj, tam, to co, że komunistyczne>
Witam słonecznie, niedzielnie i świątecznie
Tak tak, świeci słońce, że aż miło. Z tego powodu obudziłam się o szóstej i czułam, że to będzie łady poranek więc sen już nie wrócił. No to "myk" w kapcie i nagle tak mnie zaczęła rozpierać energia, że zrobiłam kilka rzeczy, które zazwyczaj zostawiam sobie na potem. Proszę - jak magicznie działa słońce Stwierdziłam, że skoro mam tyle energii, to muszę ja jakoś mądrze wykorzystać i postanowiłam zrobić porządek na "ogródku". Wreszcie. Czas najwyższy. Ale póki co chwila przyjemności czyli czas na kawę.
Ktoś się ze mna napije?
Dobrego dnia z dużą ilością miłych, szczerych i serdecznych życzeńWitam niedzielowo :)
Lajan, wielkie dzięki za wierszyk i buziaki przesyłam podwójnie , nie będę tak żałować jak Smakosia z Aloalo .
Nonka ! Ja Ciebie normalnie wmyśliłam ;) Dosłownie kilka dni temu myślałam o Tobie i zastanawiałam się, co u Ciebie i kiedy wrócisz :) A tu taka niespodzianka :)))
Smakosiu, miałaś rację w nocy w kuchni stałam i zabrakło czasu na internet ;) Ale razem z Tobą nacieszę się kwiatami, bo również mam teraz pół pokoju w tulipanach, różach ( sztuk 40 ;) ) i żonkilach.
Hope, tort okazał się równie pyszny, jak piękny :))) A moja siostra zeżarła wszystkie kwiatki i kokardę :) Twoje dzieło zachwyciło każdego gościa :) Jeszcze raz dziękuję .
Herbaciana, spaniem się jeszcze nie chwalę, ale udaje mi się już zasnąć na 2 - 3 godziny, więc nie jest najgorzej, bo wcześniej to i 3 noce po rząd całkiem bezsenne bywały...
Aloalo, na szczęście dużo gości nie miałam, bo ostatecznie było 14 osób, ale skończyliśmy dopiero ok. 3 w nocy ;).
Długo nie posiedzę, ponieważ muszę się już przygotować do jutrzejszego przyjazdu Hiszpana, a jeszcze sporo sprzątania zostało.
Pochwalę się za to fajnym prezentem, a raczej dodatkiem . Trąbiłam wszem i wobec, że jestem podwójną dwudziestką, to dostałam dwie kartki z życzeniami z okazji 20-stych urodzin, w jednej napisane było : 100 lat po raz pierwszy, a w drugiej : 100 lat po raz drugi :))) Bardzo mi się spodobało :)
Udanego Dnia Kobiet życzę :)
Przyszłam z kubkiem mleka z miodem, żeby coś poczytać, a tutaj cichooo. Tylko Iwcia wpadła, jak po ogień ;)
Przygotowałam już pościel dla Hiszpana i miejsce w szafie, trochę jedzenia zostało mi z urodzin, a resztę dorobię jutro, więc pozostało teraz tylko czekać...aż wyjedzie . Mam nadzieję, że jakoś przetrwamy ten czas i nie zadepczemy się w moim "wielkim" mieszkaniu, a gość wyjedzie zadowolony ;) Oby tylko sąsiedzi nie dawali tak czadu wiertarami w czasie jego pobytu...
Mojej rodzince i znajomym bardzo spodobał się wyremontowany przedpokój i odświeżona łazienka do tego stopnia, że mamie od razu całe mieszkanie wydawało się większe ;)
Ooo, zmywarka pipczy, że skończyła, to idę ją opróżnić, bo napracowała się bidulka ostatnio sporo. Czy wspominałam Wam kiedyś, że kocham moją zmywarkę ;) ?
Lenka, Hiszpan będzie spał w szafie? ,,Przygotowałam już pościel dla Hiszpana i miejsce w szafie,"
Lepiej w szafie, niż w szufladzie. Trzeba przyznać, że to bardzo przytulny kącik i zamknie sobie drzwi jak będzie chciał Niech żyje polska gościnność!
, że ja o tym nie pomyślałam... ;), a położyliśmy go tak zupełnie bez wyobraźni i polotu, w łóżku ;)
Witajcie poniedziałkowo
Trochę jestem spięta więc nie będe się zbytnio rozgadywać.
Zostawiam Wam herbatę z sokiem i cytryną.
Dobrego dniaCieszę się, bardzo bardzo bardzo...ogromnie się cieszę. Mama zrobiła badanie i wypadło pozytywnie. Nie trzeba się niepokoić. Kolejne za pół roku. Poczułam ulgę...
Teraz siedzę i czuję jak schodzi ze mnie napięcie. Obiecałam sobie, że jak wszystko będzie OK, to zorganizuję jakiś wyjazd w maju. Tak więc przyszedł czas na planowanie
A póki co herbata, gazeta i trochę się "zresetuję".Wiedziałam!!!! Cieszę się, jak .... Pieruńsko się cieszę! Udanego wyjazdu :))
Smakosiu, Wspaniałe Wieści :)))) Teraz planuj i dziel się z nami co postanowisz..... Cieszę się razem z Tobą:)
Smakosiu, się cieszę, że normalnie nie wiem, jak co :))) Wiem jaka to ulga na duszy... Od razu świat będzie dla Ciebie i mamy piękniejszy :) Planuj teraz najprzyjemniejszy wyjazd, jaki zawsze się Wam marzył :)
Mam pytanie...czy w tej kawiarence można wypić kawę? Bo jakoś widzę, że porobił się punkt spotkań tylko "wtajemniczonych"...taka elitarna grupa...
Zamiast się pytać, możesz urządzić skromne przyjęcie dla wszystkich w kawiarence a nie wpadać sporadycznie ,,jak po ogień,, Kawiarenka jest PRZYJAZNA dla Wszystkich, serdecznie zapraszam do wstąpienia na kubek spienionego mleka z kawą.
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Widzę, że chłopaki nadranne rozmowy przy kaffie prowadzili......:) Wcale się nie dziwię wczesnej porze, bo szkoda każdej minutki, tak pięknie zapowiadającego się dzionka:))
Bubuś ma w czwartek urodzinki, więc czeka mnie jutro zrobienie Krówek Domowych na poczęstunek w klasie i pokombinowanie Tortu Czekoladowego......ostatnio na forum był taki temat, więc jeszcze przestudiuję. Mam myśl spróbować murzynka zrobić jako ciacho do przekładania, a krem z bitej śmietany z rozpuszczoną czekoladą......tylko dylemat czy po ubiciu śmietany połączyć z czekoladą, czy wcześniej rozpuścić w śmietance, schłodzić i ubić razem...... Jak myślicie.....???
Na całe szczęście podjęliśmy decyzję, że kinderbale możliwe będą tylko co drugie urodziny.....więc mam luz w ten łikend.....jakoś nie miałam weny na taką imprezkę.....rodzinka i dobra zabawa nowym nabytkiem na pewno zrekompensuje Bubusiowi, brak spędu dzieciorków....:))
Lenka, dawaj tu rewelacje o Hiszpanie .....nie w szafie......:))
Koffi już dopijam i lecę łepa umyć i zakupy na słodkości poczynić....
Paaa!
Iwcia, zerknij tutaj: http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=248291&post=248585 W tym wątku nasza Aloalo udzielała informacji w tym temacie :-)
Ooooo...... Dziękuję Smakosiu, już sobie poczytałam:))
Witam wtorkowo
Po wczorajszym dniu spałam głębokim snem i nie mogłam się rano dobudzić. Przez chwilę nawet pomyślałam sobie, że musze wziąć jakiś dzień wolnego w tygodniu żeby się "zresetować", ale zaraz potem stwierdziłam, że wymyślam głupoty. Bo niby jak ja się chcę zresetować siedząc w domu Głupota. Czuję podświadomie, że najzwyczajniej w świecie potrzebuję pojechać gdzieś, gdzie nie słychać ulicznego hałasu, gdzie jest przed oczami coś innego, niż blokowiska, gdzie można będzie oderwać się myślami od pracy i domowych spraw. Marudzę? No tak - trochę marudzę. No ale co - pomarzyć przecież można, prawda?
Nic to, dziś mamy nowy dzień i cieszę się, że zeszła mi z głowy troska o mamy wyniki. Teraz czas zmobilizować się i wrócić na utarte tory. Czas zapiernicza i święta tuż tuż. Cieszę się, że udało mi się w niedzielę doprowadzić "ogródek" do porządku. Czego tam nie było Żebyście widzieli, co ludzie wyrzucają przez okno balkonowe
W przyszłym tygodniu ma być dość pogodnie i tak sobie myślę, że chyba pomyję wszystkie okna i wypiorę firanki. Czas ogarnąć kąty. jednym słowem czas brać się za pracę a nie marudzić o spacerach po lesie w ciszy i spokoju Na to przyjdzie czas jak przyjedzie Połówek.
Może jakąś kawę wypijemy? Mam oczywiście tylko "rozpieszczalną", ale dobre i to.
Miłego dniaChłopaki!
Ponoć dziś Wasze święto więc życzę Wam dużo czułości, miłości i serdeczności ze strony Kobiet.Osobiście bardzo Ci dziękuję!!!!!!!!
Witam wiosennie i słonecznie, i ciepło!
Wczoraj umyłam okna i mam piękny blask słońca widoczny, bo wczoraj był przydymiony.... U Was też pada taki deszcz, co zostawia na szybach ślady, jakby ktoś mlekiem chlusnął?!
Dziś jeszcze ładniejsza pogoda, niż wczoraj, bo nie wieje tak mocno. Koło 13 nakarmię Ola i śmigamy na spacer i po Boba do szkoły. Wczoraj Bob przymierzył obuwie wiosenne sztuk trzy i wszystkie trzy pary zostały skomentowane krótkim "boli mnie duży palec"... Cóż, dzieci rosną.
Jutro mamy USG bioderek a pojutrze główki. Kurde, bioderka mnie nie stresują, ale główka ....
A tymczasem Olo podciąga się do siedzenia! Tłumaczę mu, że za wcześnie, żeby sobie poleżał :)) a on stęka i się podnosi do siadania. Skończyło się beztroskie zostawienie go na poduszce :)
Lenka - jak tam Hiszpanowi w szafie było? :)) Pokochał Was już tak, jak ja? :)
Smakosiu - masz przerąbane z tymi sąsiadami!
Iwcia - jak nie masz doświadczenia z tym kremem czekoladowym, to najlepiej podgrzej kremówkę prawie do wrzenia, wrzuć połamaną czekoladę, wymieszaj do gładkości i zostaw na noc w lodówce. Na drugi dzień ubij na gęsty puszysty krem. Na pewno się nie zwarzy!
Bahus - a Ty co buczysz?
Zmykam obierać ziemniaki. Pięknego wtorku!
Witam wieczorową porą :)
Muszę Wam powiedzieć, że nie mam czasu normalnie posiedzieć..., ale teraz większość śpi ( bo Ślubny się pluska w wannie ;) ) i mam chwilę dla siebie. Krótką, bo o godz. 5 muszę wstawać, ale się liczy.
Opóźniona trochę, ale wycałować chciałam naszych mężczyzn w dniu ich święta , wszystkich zaglądających do kawiarenki i tych domagających się kawy i nie ;).
Nasz Hiszpan strasznie młody i nieśmiały się okazał. Jego angielski jest na poziomie mojego , więc dogadujemy się najlepiej :))) Mała tłumaczy mu moje wypowiedzi, ale on nie jest tak zaawansowany językowo jak ona i nic nie rozumie, więc wtedy ja mu macham rękami i rysuję, a on łapie w lot :))). Zdania klecę w trzech językach, bo staram się mówić po "zagranicznemu", więc najlepiej wychodzi mi po niemiecku, ale w porę dociera do mnie, że on nic nie rozumie, to dokładam mój skąpy angielski i oczywiście polski, który sam pcha się na usta ;). Istna Wieża Babel.... Mała ostatecznie mówi do niego po hiszpańsku, ale znowu ona ma częste blokady, bo jednak dopiero rok się uczy tego języka :). Ja za to poprawiłam się plastycznie i spaliłam kilka dodatkowych kalorii machając rękami, kiedy pokazuję spanie, mycie, jedzenie czy picie ;).
Jutro mam trochę więcej wolnego, bo dzieciaki jadą na wycieczkę do Wrocławia :)
Aaa...
Aloalo, trzymam kciuki za dobre usg "Twoich" bioderek i główki :)
Smakosiu, ci sąsiedzi, to chyba się już nie poprawią....
Iwcia, Bubusia ucałuj urodzinowo :)
Bahus, kawę zostawiam na podgrzewaczu...., że Ty jej jakoś nigdy nie widzisz i przez to marudzisz ;). Nawet ciacho zostawię, bo upiekłam dla Hiszpana, ale "swoim" przecież nie odmówię :))).
Witam środowo
Dacie wierę, że to już połowa tygodnia
Nie wyspałam się, bo wczoraj robiliśmy z Połówkiem plany majowo-wyjazdowe i trochę nam zeszło. Ale za to wstapiła we mnie nowa energia w związku z tym
Aloalo, trzymam kciuki za te dzisiejsze badania. Zakładam, że wszystko jest OK, ale będę czeka ć na wieści.
Lenka, może to dobrze, że ten Hiszpan trochę wstydliwy, bo pomyśl sobie jakie byś miała zakwasy gdyby On był bardziej "wygadany" i to w swoim ojczystym języku A jak mu idzie zajadanie polskich potraw?
Nonka! Czekamy na wieści
Iwcia, jak się udał tort czekoladowy? Daj popatrzeć Już mi się oczy zaświeciły na samą myśl.
No dobra - zmykam, bo trzeba popracować.
Dobrego dniaDzięki wielkie za życzenia i buziole miłym Paniom :)
Hejka Czwartkowo!!!
Łapki mi się trzęsą, bo właśnie jestem w trakcie klecenia tortu..... Całkiem równo pokroił mi się nitką murzynkowy blat..... już nasmarowałam luźną konfiturą pomarańczową i właśnie idę kręcić krem śmietanowo-czekoladowy.....brrr
Trzymajcie kciuki, by wyszło mi niezdolnej manualnie.......
Zrobiłam kawkę ekspreśną i dla chętnych spienione mleczko do niej spływa.....niech ukoi moją trzęsawkę.....
Do później......
Witajcie czwartkowo
Dzionek minął pracowicie. Kawa wypita w biegu. Uf! Jak dobrze być w domu
Za oknem pełno deszczowych chmur ale nie pada. Zrobiłam gorącą herbatę i postanowiłam odetchnąć. Kupiłam w Biedronce żonkile. Były w paczkach po 20 sztuk (za ok. 5 zł). Jak już się rozwiną, to będzie piękny bukiet. W sam raz na weekend
Iwcia, ja się Tobie nie dziwię, że miałaś stresa przy tym torcie. Nigdy się nawet nie zabierałam za taką pracę, bo to dla mnie wyższa szkoła jazdy. A jak poszło? Jesteś zadowolona? Krem się udał?
Lenka, odpoczywasz od Hiszpana? Ręce też odpoczywają? Pojechali na wycieczkę?
Nonka, jak poszły badania?Witam!
Zmęczona jestem. Chyba to wina pogody. Wiosenna aura zniknęła i jest chłodno i wilgotno. I bez słońca. W dodatku budzę się z bólem a właściwie szczypaniem pleców, dopiero jak się "rozchodzę" to mija. Cóż, Olo nie lubi leżeć, gdy nie śpi za to uwielbia się nosić. W sumie mu się nie dziwię :)
Bioderka są w porządku, ostatnia kontrola za trzy miesiące, natomiast usg główki wskazuje na możliwość nieprawidłowego napięcia, więc czeka nas wizyta u neurologa. Póki co, szukam jakiegoś "ludzkiego", ale opinie są kiepskie. Badanie neurologiczne niemowlęcia to nie jest fajna sprawa dla przejętej mamy, więc nie chcę takiego lekarza, który będzie rzucał Olem na prawo i lewo. Kiedy Bob miał jakieś 5 mies. też byłam na wizycie i niektórymi badaniami byłam przerażona. Chcę iść prywatnie, bo na NFZ kolejka na kilkanaście tygodni.
Z ciekawości oglądnęłam filmik na youtube, co też moje dziecię "powinno" osiągnąć w swoim wieku. Oglądając miałam coraz większe oczy, że wg dziecka na filmie, moje nie potrafi nic! Ale komentarze pod filmem utwierdziły mnie w przekonaniu, że dziecko na filmie jest znacznie starsze, niż wskazuje opis. Koniec oglądania, koniec czytania. Nie będę się niepotrzebnie nakręcać :)
Lenka - czy Hiszpanowi przypadły Twoje potrawy do gustu? A kiedy foty przedpokoju?
Smakosiu - mówisz, że żonkile mają? Hm, chyba jutro pójdę na zakupy :) Skąd wiesz, że Nonka miała jakieś badania robić?
Iwcia - jak tort? Którą metodę na krem wybrałaś? A tak w ogóle to sto lat dla naszego ślicznego Bubusia! Bob też dziś na imprezie urodzinowej u kolegi :)
Podjęłam pewne kroki, poza postem od słodyczy i ciast, aby stracić pociążową wagę. Ale ciiii.... nie będę zapeszać :)
Miłego wieczoru!
Skąd wiesz, że Nonka miała jakieś badania robić?
No patrz! Miało być Aloalo a napisałam Nonka Domyśliłaś się, prawda? Masz rację, że odpuściłaś szperanie w internecie. Z pewnością Olo jest zdrowy, ale teraz takie czasy (i dobrze), że lekarze patrzą na każde, minimalne odchylenie od normy i zaraz potem trzeba wszystko dokladnie posprawdzać a człowiek się denerwuje. Im szybciej znajdziesz tego neurologa, tym szybciej będziesz spokojniejsza o zdrowie Ola. Powodzenia i czekam na wieści.Jak napisałam, to pomyślałam, że chyba miał być mój nick :)
Też mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Z Bobem miałam podobne. Jak poszłam do jednego lekarza to potem przeleciałam specjalistów z różnych dziedzin, wydałam kasę i wszędzie okazywało się, że wszystko ok - na szczęście oczywiście.
Nasza pani pediatra jest bardzo dokładnym i dobrym lekarzem, stąd pacjentów ma od groma. Pamiętam bilans dwulatka wyglądał, jak egzamin! A koleżanka poszła ze swoim dwulatkiem do swojego lekarza i bilans wyglądał następująco: Lekarz zapytał: czy zęby proste, czy krzywi nogi przy chodzeniu i czy jądra na miejscu. Koleżanka odpowiedziała w kolejności tak, nie, tak i bilans skończony :) Więc zależy, gdzie się trafi. No, mam nadzieję, że mnie ten neurolog nie zdołuje, bo są różni.
Jak moja córka miała 3 miesiące to pediatra podejrzewała zanik mięśni czyli chorobę śmiertelną. Dała skierowanie do neurologa. została skierowana na badania. Od razu wykluczyli ta chorobę ale po rezonansie magnetycznym głowy powiedzieli, że będzie upośledzona. Jakoś nie uwierzyliśmy w ta diagnozę. Jeździliśmy na rehabilitację przez rok. Wszystko na NFZ. nic nie płaciliśmy. Tylko paliwo. Diagnoza nie sprawdziła się. Jest zdrowym dzieckiem. Na oddziale neurologicznym było okropnie. Karmiłam piersią i nie pozwolono mi zostać z dzieckiem na oddziale. Złamałam zakaz i spałam na podłodze. Jak pobierali córce krew to kazali mi wyjść. Męczyli ją przez 40 min. Darła się okropnie. Potem miała lekki uraz do lekarzy. Innemu niemowlakami choremu na padaczkę jak pobierali krew to dziecko z płaczu aż straciło przytomność. Oczywiście rodzice przy pobieraniu krwi nie mogli być przy dzieciach. Pielęgniarki mówiły, że nie wiedzieli by kogo ratować.
Jeśli chodzi o bilans to lekarz sam sprawdzał zęby i jądra. Synowie byli lekko zestresowani ( przy sprawdzaniu męskich spraw) bo mieli 9 lat.
Aniu...aż mi się wierzyć nie chce...to co piszesz to horror
Bahus - a ja niestety wierzę :(, na podstawie własnych doświadczeń, tylko moje są świeższe, bo jeszcze nie mają 2 lat... Są szpitale i ludzie do których nie powinny trafiać dzieci...
A foto szafy?
Witam wieczorową porą :)
Matko i córko...jaka ja jestem zmęczona.... Strasznie stresująca jest ta wizyta. Ciągłe zmiany planów, ciągłe jeżdżenie po dzieciaki, albo ich zawożenie, gotowanie po kilka potraw, bo nie wiadomo, co mu podejdzie i ta blokada językowa.... A co najśmieszniejsze, ja już się chyba nauczyłam angielskiego, a on dalej nie ;). Za hiszpański się nie biorę ;).
Zaserwowałam mu już bigos, schabowe, pierogi ruskie, pomidorową, kurczaka, polskie kiełbaski i krokiety. Najbardziej chwalił schabowe, najmniej bigos :).
Dzisiaj został nam się Hiszpan sam, bo Mała pojechała na Uniwersytet na konkurs i dałam radę mu wszystko wyjaśnić...ale nie da się tego chyba powtórzyć . Na koniec "pokazałam", że maj hasbend drajwing go karem do szkoły, co Ślubny uczynił i przy tym perfekcyjnie po angielsku, a nawet po hiszpańsku,... milczał :))). On to jest uzdolniony językowo :)
Po południu wybrali się większą grupą na kręgle, do klubu i do marketu i chociaż nie musiałam się męczyć w domu ;) Byle do łikędu...
Chyba ze zmęczenia spać nie mogę, bo oczy aż mnie szczypią..., a wstać trzeba znowu o godz. 5, kiedy zapewne ja dopiero zdecyduję się zasnąć ;)
Ostatnio zapeszyłam, że już zaczynam po trochę sypiać i od razu nockę zarwałam ;). Chyba poważnie pomyślę o prochach, bo pomału nie wyrabiam...
Ślubny ma urlop, żeby nie zabierać nam samochodu i z utęsknieniem czeka na powrót do roboty, Duża ględzi, że mogła sobie pójść do szpitala na ten czas, Mała też już wykończona, bo równolegle ma swoją naukę, konkursy, brak snu i wyjścia z Hiszpanami, a ja bym chyba musiała wtedy łyknąć tyle prochów, żeby obudzić się dopiero, aż wszyscy wrócą ;). Niby spokojny chłopak, nie marudzi, nie brudzi, nie wybrzydza, a jednak ciąży.... Jeszcze tylko jego wyjazd ( waja kondijos już się nauczyłam ;) ), odwiedziny u rodziców na taty imieninach i kuźwa wolne do świąt :))) Normalnie chyba nic nie będę robić :)
Idź spać ,, zmoro,,
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Za oknem słońce udaje, że świeci (idzie zachmurzenie) a kiedy wychodziłam do pracy jeszcze było na minusie. Br!
Ciesze się, że już jutro się wyśpię i wreszcie wypiję rano dobrą, ekspreśną kawę. Wkurzyłam się wczoraj na Połówka i z tymi emocjami obudziłam się dzisiaj rano. To nic dobrego i jakoś mi tak...
Lenka, jak sobie poczytałam o tym całym, Twoim zamieszaniu w domu, to normalnie sama poczułam się zmęczona. Dobrze, że Hiszpan już niedługo wyjeżdża. Trzymaj się Kobieto!
Zrobiłam herbatę z sokiem i cytryną. Komu, komu?
Dobrego dniaDobry :)
Bob w szkole, Olo na macie edukacyjnej się edukuje a ja do Kawiarenki, choć już po kawie jestem :)
Kurde, znowu jest piątek! Dlaczego, gdy chodziłam do pracy to piątek był raz na kilka tygodni a teraz jest co dwa dni?! :)
U mnie dziś, w przeciwieństwie do Smakosi, słońce niczego nie udaje, bo po prostu go nie widać. Szaro jak pieron, jeśli pieron jest szary.
Olo postanowił jednak rzucić edukkację, widać moje ręce są znacznie ciekawsze. Będę później. Chyba.
Hello Wieczorowo!!!
Dziewczyny dzięki za rady, porady itd..... Wyszedł smaczny i bardzo czekoladowy torcik....słodki jak pierun, ale naprawdę cudny i uzależniający w smaku.... Następnym razem mniej posłodzę murzynka i nasączę zamiast konfiturą ( choć była kwaskowa ) to sokiem pomarańczowym....i zobaczymy jakie, to różnice przyniesie. Jednak pyszności nie można było mu ( ,,temu tortu" ) odmówić.....
Niestety niezdolna ja manualnie, więc do uroku jeszcze kawał drogi, ale następny musi być ładniejszy....tak sobie tłumaczę :))
Ubiłam śmietankę i rozpuściłam czekoladę według wskazań Aloalo, w wątku od Smakosi....:)) Delikatnie razem wymieszałam....krem wyszedł pyszny.... Bubuś uroczyście ucieszył się, że jest mega czekoladowy:))
Aloalo, nie będzie tak źle z napięciem mięśniowym.....zobaczysz, że po kilku spotkaniach z ,,rehabilitacją" będziesz dobrej myśli....Wiem jak trudne są początki i jak trudno słuchać płaczu maluszka podczas ćwiczeń, ale Olo przywyknie i szybko zobaczysz postępy ( mojej koleżanki córcia o 2 lata młodsza od Bubusia przeszła taką drogę i pamiętam jak mała szybko wstawała i przewracała się na przewijaku, u niej chyba w 3 miesiącu zdiagnozowano ) Trzymam kciuki za Ola.....MOCNO :))
Lenka, jeszcze chwila, jeszcze moment i luuuzz.....Wtedy może i bez prochów z tego luzu uśniesz na całą nockę, może zasłodzisz się torcikiem....na poprawkę krówką i ululasz się słodko.....hi hi hi Tego Ci życzę - Wypoczynku:))
Do szkoły na poczęstunek robiłam Krówki Domowe, więc przyniosłam do kawiarenki i tort i krówki.....na jutro do koffi ekspreśnej w sam raz :))
Smakosiu, Tobie jakoś przechowamy słodkości do końca postu w naszej, magicznej spiżarni kawiarenkowej.....OK?
...oj miało się pod wątek podpiąć..... .....Paaaaaaa :)
Witajcie ,
Dzis cały dzień leje i zimno jak pierun a we wtorek było tak cieplutko ze wyciągnęłam leżaczek i polezalam sobie troszkę na slonku ale było przyjemnie . U mnie tez okna są w białe ciapki ale pomyslałam ze moze za wcześnie na taka gimnastykę na drabinie i mycie przesunęłam na kiedyś.
Aloalo ja po ciąży miałam bardzo słabe włosy i strasznie mi wypadały pomogła mi maseczka z żółtka jajka , olejek rycynowy (do kupienia w aptece) i odrobiny soku z cytryny składniki mieszamy i wcieramy w skórę głowy zakładamy folie i recznik aby było ciepło i trzymamy 1, 2 godzinki jak kto ma czas potem myjemy, efekty widac juz po 3 , 4 razach polecam . Małym sie nie martw ja wiem ze wszystko bedzie dobrze . Wiem ze my matki jak kochamy nasze małe szczęścia to uwielbiamy sie martwić na zapas i trudno nam uwierzyć ze wszystko bedzie dobrze .
Lenka ja tez mam problemy ze snem mimo ze kładę sie bardzo zmęczona to nie mogę zasnąć a rano kiedy trzeba wstać to bym spała ale Ty to chyba jednak musisz pomysleć o jakiś tabletkach bo długo tak nie pociagniesz . Moze na początek jakieś ziołowe mój M kiedyś brał Kalms i bardzo sobie chwalił .
Smakosia i jak wasze plany urlopowe już cos ustalone ? Bardzo sie cieszę i Twoimi wynikami i mamy nie mogły być inne .
Iwcia torcik śliczny i zapewne przepyszny mnie to czeka za tydzień z tym ze mój mały kończy 7 lat . W tym roku wymyśliłam ze zrobię tort w kształcie statku . Co roku wymyślam inny i zawsze jest niespodzianka bo robię w nocy jak mały śpi a potem jego mina jest bezcenna . Jak co roku impreza bedzie potrójna bo urodziny M tym razem 40-ste i moje imieniny . Mam tez dzień dobroci i zrobię M tort niespodziankę tylko jeszcze nie wiem kiedy by nie widział .
As to co piszesz to jak scenariusz jakiegoś horroru a nie normalne życie aż przykre ze w tych czasach są jeszcze takie szpitale gdzie tak traktują małe bezbronne dzieci .
Lajan tylko nie krzycz na mnie ze nie śpię ale dziś tak boli mnie głowa ze nie wiem czy uda mi sie zasnąć .
Hope i jak skończył sie już szpital u was w domu mam nadzieje ze tak i wracasz do sił .
Bahus zapraszamy cześciej kawy u nas dostatek a i kawałek jakiegoś ciasta lub tortu sie znajdzie .
Zapomnialam wybrałam sie do fryzjera mam nowa fryzurę i kolor i wreszcie wyglądam jak człowiek a z rozpędu wieczorem obstrzyglam małego i M . I tym sposobem cała rodzinka jesteśmy gotowi na przywitanie wiosny .
Pa pa
Spokojnie, też sobie siedzę w kawiarence i dumam. Zrobilem sobie urlop do 22.03.
W innym szpitalu to znowu całkiem na odwrót. Gdy córka miała 20 miesięcy trafiła z rota wirusem do szpitala. Ja nie mogłam z nią być więc był tatuś. Był to dla niego straszny czas bo nie miał nawet jak wyjść kupić sobie coś zjeść. Pielęgniarki mówiły by nie zostawiał dziecka bo one z nią nie zostaną. Nawet jak przynosiły leki to nie podawały dziecku tylko dali by tatuś sam podał. Całe szczęście byli tam tylko 4 noce. Liczę noce bo tak mi łatwiej gdyż do szpitala pojechali wieczorem.
Witam sobotnio
Nareszcie się wyspałam. Jak mi dobrze Obudziłam się o 7.30 z usmiechem. Szkoda tylko, że za oknem deszczowe chmury. W planach obiad i popołudnie u rodziców. A póki co ekspreśna kawa z dużą porcją spienionego mleka.
Aloalo, Połówek w domu? Wiesz, że Twój deszcz dotarł do mnie? Myłaś już okna? Chyba nie, prawda? Ja właśnie sobie przypomniałam, że planowałam to zrobić w minionym tygodniu. Hm...umknęły mi te dni tak szybko. A może nie? Może ja planowałam zrobić to w tym nowym tygodniu? Już mi się wszystko kręci. Zapowiadają słońce od poniedziałku do czwartku więc to będzie pełna mobilizacja
Iwcia, gratuluję torta. W połączeniu ze zdjęciem szczęśliwego Bubusia, to pierwsza klasa! Aż się oblizałam na myśl o tym kremie. Nie wiem czy to da się przechować do "po poście", ale miło, że pomyślałaś
Mariolan, jak tam dzisiaj - ból głowy ustąpił? To pewnie z niewyspania. A! Gratuluję nowej fryzury! To świetny pomysł, bo takie rzeczy zawsze poprawiają trochę nastrój. A czujesz, że wracają Ci już siły po szpitalnych akcjach? Zregenerowałaś się? Tylko patrzeć jak pojawi się wiosenna aura i wtedy wszystko będzie łatwiejsze... Pytałaś o nasze plany urlopowe. No więc już praktycznie wszystko obgadane. Rozpiszę się bardziej w wolnej chwili, bo zaraz muszę wychodzić z domu.
Lajan, skoro urlop do 22., to pewnie spędzisz sporo czasu na działce, tak? A może planujesz gdzieś jakieś łowienie ryb? Masz na działce swoją wędzarnię? Pytam, bo to mi jakoś do Ciebie pasuje. Wyobraziłam sobie, że mógłbyś wędzić te złowione ryby.
Hope! Jak się czujesz?
Mimo deszczowego i szarego dzionka życzę wszystkim uśmiechuMam wędzarnię, byłem dzisiaj na rybach, złapałem około 5 kg płoci. Zrobilem zdjęcua ale nie wiem jak je wstawić.
Dzień dobry!
Korzystając z tego, że Mąż zmywa podłogi (nooooo :) ) wpadam pędem, bo wczoraj już nie dałam rady.
Iwcia - tort Ci wyszedł piękny! Biszkopt równo przekrojony, jak od linijki i wersja Ja też mam post, więc schowaj i dla mnie na "popoście" :)
Smakosiu - oczywiście, że myłam okna! Dlatego pada. Foch na Połówka już minął? :)
Lenka - ja Cię rozumiem w pełni. Lubię gości, uwielbiam, ale nie takich, co zostają na noc. A już na nocy kilka to w ogóle... No taka jestem. Mój dom (mieszkanie) jest otwarte, ale na noc do swoich domów :)))) Sama też nie lubię u kogoś nocować. Ta "kuźwa" w Twojej wypowiedzi dogłębnie pokazuje, że masz już dość :) Ech, jak ja Cię lubię. Czytać Cię i Cię w ogóle też tak :)
Hope - jak tam?
Miłej soboty! My oczekujemy kolejnych odwiedzin z okazji narodzin Ola. Pa!
Witam niedzielnie
Za oknem szaro i buro czyli nieustająco czekam na wiosnę. wypatruję i liczę, że to już niedługo...
Póki co żonkile w wazonie ślicznie się rozwinęły i cieszą. Dobre i to.
Aloalo, "foch" na Połówka trochę minął a trochę nie. U nas to rzadkość. A może już doskwiera nam rozłąka...? Na szczęście niedługo święta więc się zobaczymy.
Wspominałam Wam, że planuję w maju mały urlop. No więc obraliśmy kierunek - Portugalia. Przeanalizowałam co gdzie jest, jakie atrakcje trzeba pozaliczać i postanowiliśmy, że zatrzymamy się w dwóch miejscach. Na początek Lizbona. Tam spędzimy trzy doby. Z tego, co wyczytałam atrakcji jest tyle, że już teraz z radości przebieram nogami na samą myśl Jako, że na wielkich miastach świat się nie kończy a my lubimy odkrywanie różnorodności, to pozostałe 7 dni będziemy przemieszczać się wypożyczonym autem obierając różne kierunki. Ogólnie zatrzymamy się w miejscowości Sesimbra. Ponoć urokliwe, rybackie miasteczko. Pokój z widokiem na Ocean, szum morza, dobre wino, ryby, owoce... Hotel fajny więc jeśli zamarzy się nam trochę odpoczynku, to zwyczajnie posiedzimy na miejscu i damy odpocząć autu ;-) Połówek zawsze się śmieje, że ja to lubię obiecywać, iż trochę się "pobyczymy" a jak przychodzi co do czego, to włącza mi się "szwędacz" i nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. Tak więc czas pokaże jak to wszystko będzie wyglądało. Cieszę się bardzo, bardzo, baaaardzo
Dziś spokojne popołudnie, ale nowy tydzień zapowiada mi się dość intensywnie więc z przyjemnością sobie trochę posiedzę w domu. Zrobię herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś jest chętny?
Lenka, "pozbyłaś" się już Hiszpana? (Ups!) Może bardziej poprawnie - czy Hiszpan już wyjechał?
Dobrej reszty dniaUrlop z głowy. Kolega zachorował, wracam do pracy.
Ukłoniki Poniedziałkowe!!!
Szaro, buro a miało być tak pięknie........:(
Nieszczęścia parami nas dopadają, to ja mam kumulację......Chodzi tylko o przedmioty, a nie jakieś wielkie smutki.... W czwartek popsuł się odkurzacz, dziś go wiozę na oględziny i zobaczę czy jest co ratować.....niestety moje kilometry w podłodze bezwzględnie potrzebują tego urządzenia..... a wczoraj szwankował piekarnik.... Robiliśmy pizzę i co jakiś czas się wyłączał, wywalając różnicówkę.....niby działa ale coś się dzieje i trzeba zdiagnozować co.... Płyta grzewcza już od dość dawna przerywa na jednym palniku, ale opanowałam technikę jej obsługi....hi hi hi..... Tak na dokładkę można dorzucić, że od jakiegoś czasu na ekranie telewizora pojawia się kreska pionowa do momentu, aż się rozgrzeje tv....jednak jest po gwarancji, więc nic z tym nie robimy..... aż się boję co następne.....
Smakosiu, gratuluję planów i trzymam kciuki za całość....by wszystko wypaliło z nawiązką :)) Wcale się nie dziwię, że już przebierasz nóżkami :))
Lenka, jak tam.....wypoczęłaś...???
Aloalo, pewnie że i dla Ciebie zostawię słodkości....a co....
Mariolan, szkoda że do mnie z tą kosiarką do włosów nie przyszłaś, bo Bubusiowi już też się należy i muszę, to dzisiaj chyba sama zrobić..... a jaki kolorek miałaś, a jaki teraz masz.....hmmm???
Lajan, dobry połów:)) Ja już nie mogę się doczekać pierwszego wyjazdu do Kem-domku i wyjścia na wędkowanie z łódki....:)
Paaa!
Dzień dobry :)
Z herbatą morelowo- waniliową przyszłam i resztą czekoladowych ciasteczek.Taki deser. Jakiś męczący ten marzec. Ubiegły tydzień praktycznie dzień w dzień do 18, bo koleżanka chora. Liczyłam iż ten będzie lżejszy, niestety koleżanka nie wyzdrowiała, więc trzeba było znowu zmieniać harmonogram. Wolne popołudnie w środę odpłynęło.Należałoby się powoli zabrać za jakieś sprzątanie, ale jakoś weny brak. W ramach pociechy kupiłam sobie doniczkę z hiacyntem i jak na nią patrzę, to mam wrażenie, że już wiosna przyszła.
Iwcia tort wygląda super, to znaczy wyglądał, bo już pewnie zjedzony. Widać że jubilat jest dumny, że mama dla niego tort zrobiła.
Lajan współczuję. Wiem jak to jest, kiedy się człowiek nastawi na wypoczynek a tu trzeba jednak iść do pracy.
Smakosiu fantastyczne plany urlopowe. Portugalia jest piękna.
Miłego i spokojnego popołudnia wszystkim życzę.
Powiem uczciwie, że pies drapał urlop, ważne aby ten kolega był zdrowy.
Kawiarenka się spaliła. Zostały tylko zgliszcza.
Witam środowo
Czy u Was tak świeci słońce? Ale pieknie, prawda? Mimo to nie da się ukryć - zimno jest rano. Wczoraj pękł mi termometr za oknem więc żyję w temperaturowej nieświadomości Uszkodziłam go przy zamaszystym myciu okien. Ale co tam! Grunt, że mam już czyste "łindołsy". Tylko jestem trochę zła, bo nie udało mi się wymyć takiej wielkiej witryny żeby nie było smóg. Zawsze gdzieś wychodzą. Co ja nie robiłam! Jakich ścierek, ściereczek i ręczników nie używałam. Poddałam się.
Co tam u Was? Tez macie dużo pracy?
Zrobiłam gorącą herbatę. Z sokiem i cytryną ma się rozumiećUkłoniki Środowe!!!
Piękne słońce, ale pizga równie pięknie.... Muszę zapodać sobie herbatkę z prądem (rumem) bo cosik kaszel mnie bierze.....a młody dziś smarka niepokojąco, ale jemu smarowanie vickiem zrobię, bo na prądową to chyba jeszcze za wcześnie....hmmm
Bubuś ze dwa tygodnie temu w swojej szkole, zajął pierwsze miejsce z interpretacji wiersza Brzechwy i został wydelegowany dalej..... Właśnie wróciliśmy z powiatowego konkursu recytatorskiego i niestety do premiowanej piątki nie udało się wcisnąć....ale nic tam, zaliczone....:))
Jednak o tym, że ja muszę z nim jechać dowiedziałam się w poniedziałek.... Pani stwierdziła, że szkoła uśmiecha się do mnie, bo oni mają w tym czasie sporo na głowie i jeszcze inne konkursy....ble ble ble..... Przykro mi i jemu bardziej, się zrobiło, że go tak ,,porzucono". Nie miała bym może takiego niesmaku gdyby nie to, że okazało się iż rodzic nie może oglądać konkursu, tylko nauczyciele mieli wejście, więc Bubek naprawdę samotnie powędrował do konkursu... Nie mam też żadnego oglądu, jaki był poziom dzieciaczków i co ewentualnie na przyszłość poprawić....
Z pewnością przed następnym wyborem młodego do jakiegokolwiek konkursu ostrzegę panią, że ja się nigdzie nie wybieram, bo bez wsparcia nauczycielki, to bezsensu moim zdaniem.... Mam obawy, że Bubek sam odpuści w kolejnym zmaganiu, a właśnie przed nim konkurs o UE.... Nawet nie dostałam zbyt wielu info, co do zakresu przygotowania go... aaaaa zresztą, czym ja się przejmuję.... Dobrze, że Bubuś przyjął werdykt dzielnie i tylko powiedział, że jest trochę zawiedziony, bo naprawdę dobrze mu poszło....hi hi
Na pocieszenie zjedliśmy po misce truskawek ze śmietaną i cukrem....Mmmmm ( w biedrze po 1.99 - 250g ) Wiem, wiem polskie lepsze, ale to jeszcze chwila....:))
Lajan, jakie zgliszcza...jakie??? No chyba, że od rana samego tak się sprawiłeś, że nie widać różnicy...
Paaaa!!!
Iwcia, duuuuuże i szczere gratulacje dla Bubusia. Głównie za Jego odwagę i samozaparcie. Dzielny chłopak. faktycznie wyszło to wszystko nie tak, jak powinno. Takie wsparcie ze strony nauczyciela powinno być. Być może nie mieli pojęcia, że nie zostaniesz wpuszczona do środka, ale to ich nie usprawiedliwia, bo powinni zadzwonić i poinformować o tym, że Ty będziesz reprezentować pedagoga. Myślę, że warto im o tym powiedzieć, to może następnym razem ktoś zareaguje wcześniej i nie będzie takich sytuacji. Tyle dobrego, że dzięki takim "wyzwaniom" Twój syn nabiera doświadczenia życiowego i potem (w razie czego) będzie Mu łatwiej...
Smakosiu, dokładnie takie mam podejście, że Bubuśkowi łatwiej w przyszłości będzie i takie wyzwania kształcą....
Ale już w zeszłym roku podobno rodziców nie wpuszczali i nauczyciele mieli tego świadomość, tylko mi widocznie lepiej tego nie było mówić.... Przy takim podejściu, również do tego najnowszego konkursu europejskiego, gdzie pani na miniaturowym świstku daje info w trzech miniaturowych zdaniach, to chyba nie chce mi się mobilizować młodego.... Jak będzie zobaczymy i jeśli sam powie, że nie czuje tego, to tym razem nie będę pchać go ambicjonalnie.... Wydaje mi się, że nasza szkoła wystawia dzieciaczki do konkursów, aby tylko zaliczyć obecność....niewiele od siebie dając....
Siedząc i czekając na werdykt komisji, była chwila by pogawędzić i posłuchać innych nauczycielek.... Jedna powiedziała mi, że bardzo fajny, jej zdaniem konkurs zaniedługo się odbędzie ,,Pięknego Czytania" . Organizowany przez Bibliotekę Trzebnicką.... Nawet nie było o nim u nas w szkole mowy, a zgłoszenia można było dawać do 10 marca....:(( Powiedziała, że nawet przyjmowali zgłoszenia prywatne, ale nic nie wiedziałam. Tak sobie myślę, że spróbuję sama się trochę rozglądnąć i może wcale nie będziemy śmigać pod szyldem szkoły....a co :))
Dzięki za miłe słowa :))
Dzień dobry!
Widzę, że Bahus miał okres w zeszłym tygodniu a teraz Lajan ma Chłopy, a takie marudy!
Olo wreszcie zasnął. Kurde, dziś bije rekordy, bo od 6 rano spał tylko 1 godzinę! A zgadnijcie, gdzie mu było najwygodniej podczas niespania? Tak, na moich rękach. Łóżeczko - be, mata - be, wózek - be, rączki - cacy.... Bob na angielskim, więc nastała błoga cisza :) Bo marudzą dziś obaj, ciśnienie za wysokie czy co? Koleje dwie męskie marudy :)
Wczoraj była wiosna. Było tak ciepło i słonecznie a dziś też jest słonecznie. Dlatego wybrałam się na spacer z Olem w krótkim rękawku i wiosennej kurtce. Ja pierdziu! Dawno tak nie zmarzłam! Piździ mrozem, jak u Iwci.
Iwcia - gratulacje dla Bubusia, za osiągnięcia i że był taki dzielny, że poszedł sam. A dla nauczycieli nagana...
Smakosiu - cudne plany, już możesz szykować swoje serce, bo ja mam zamiar wybrać się z Tobą, oczywiście :) Zapomniałam pójść po żonkile, ale dostałam od kolegi białe tulipany. Też mogą być :) Foch minął? :)
Lenka - odpoczęłaś troszkę? Tęsknicie za Hiszpanem? Że się tak głupio spytam :) Kiedy odwiedziny u Rodziców?
Kupiłam dziś chusteczki nasączane do kuchni. Świetnie zmywają tłusty osad z góry mebli. I chyba się zbiorę, wyjdę na blat i posprzątam. Od czegoś trzeba zacząć, nieeeee? Nieeeee chce mi się.
Acha, Hope też się leni. Tak jej się nudzi, że postanowiła kłaść gładzie i tynki. No. Kto, jak kto, ale Ada potrafi się zrelaksować :)
Idę. Odtłuszczać. Miłego!
:) Idę. Odtłuszczać. Miłego!
Ja pierdziu! Ale się teraz uśmiałam To ostatnie zdanie przeczytałam jednym tchem:
Idę odtłuszczać Miłego! Pomyślałam sobie, że chcesz kogoś wymyć i wtedy dotarło do mnie, że zbyt szybko czytam
Ola, melduję, że "foch" mi minął. Z pewnością wpłynęły na to lepsze nastroje spowodowane nowymi planami wyjazdowymi. Humory poprawiły się po obu stronach. Na dodatek płynie już pozytywna energia, bo za jakieś dwa tygodnie Połówek będzie w domu Aha! Jak już będę się szykować do wyjazdu, to w moim sercu masz zagwarantowaną miejscówkę Inaczej być nie może!
A jak dziś minęła noc? Olo dał Ci trochę pospać czy pomylił dzień z nocą? Ech, Ci faceci!Witam czwartkowo
A wiecie, że rano był szron na samochodach? Ten wiatr jest tak zimny, że mimo, iż świeci słońce, to naprawdę jest zimno. No ale jak się wejdzie w jakiś cichy zaułek i wystawi twarz w kierunku promieni, to robi się niesamowicie przyjemnie
Nie wiem co jest grane, ale jakoś niekomfortowo się czuję. Niby nie mam kataru, ale lekko przytkało mi się ucho i to właśnie tak jakoś przeziębieniowo. Chwilami ni z tego ni z owego przebiegaja po mnie dreszcze. Kurcze, żeby tylko nic się z tego nie wykluło.
No to herbata, witamina C i do pracy!
Miłego dniaWitam czwartkowo :)
W końcu mam przerwę kawową, więc przyszłam do Was :) Pomału wracam do pionu i do normalności, ale bardzo pomału... Wszyscy potrzebowaliśmy się odstresować po ostatnich tygodniach, co zaowocowało pomysłem o rodzinnym wypadzie na kręgle :) I narodził się nowy problem - kiedy ? Jak poprzymierzaliśmy do siebie wszystkie grafiki, plany lekcji, dodatkowe zajęcia i treningi, to wyszło, że najlepiej pasuje nam...nigdy . Ale dla wspólnych, rodzinnych wypadów należy się poświęcać i tym razem padło na Małą ;) Bez wyrzutów sumienia zwolniłam ją wczoraj z ostatniej lekcji, zrobiłam kanapkę zamiast obiadu do samochodu i pojechaliśmy na kręgielnię. Ze 100 lat nie grałam w kręgle, więc śmiechu było sporo :))). Zaliczałam na zmianę prawą rynnę i lewą rynnę i całe szczęście, że nie przerzuciłam się na sąsiedni tor, choć usilnie próbowałam . W końcu wytłumaczyłam rodzince, że te kręgle są tak ładnie i równo poustawiane, że zapewne mój zmysł estetyczny nie pozwala mi tego psuć ;). Jednak po kilku rundach mój zmysł estetyczny zszedł na psy i udawało mi się zbijać wszystkie kręgle i zaliczać strike :). Zamówiliśmy sobie pizzę ( ja całkiem dobrze gotuję nawet poza domem ;)), żeby nakarmić tych bez obiadu, a po grze poszliśmy na wiosenny spacer... Było super..., a w nocy, jak zasnęłam po godz.3, to spałam aż do 7-mej :).
Aloalo, skąd przypuszczenie, że nie tęsknię za Hiszpanem . No przyznam się...WCALE :))) U rodziców byliśmy od razu, jak Hiszpan wsiadł do samolotu w miniony łikęd. Okazało się, że w sobotę muszę jechać z mamą do szpitala na okulistykę, a goście mieli przyjść na 17-stą... Zawiozłam więc mamę, zostawiłam na badaniach w szpitalu ( bo przed nią było jeszcze 30 osób...) i wróciłam do domu porobić wszystkie sałatki, nakryć do stołu i przygotować co trzeba. Upiekłam jej ciasto i schab z kiełbasą, a kiedy zadzwoniła, że będzie zaraz wchodzić, to pojechałam ją odebrać. Impreza udała się wyjątkowo, bo byłam chyba jeszcze w jakimś transie, dzisiaj samo myślenie o gotowaniu zajmuje mi więcej czasu :))) Aaa, i pamiętaj nie rozpychaj się w sercu Smakosi, żebym i ja się zmieściła .
Smakosiu, gratuluję pomysłu na majówkę, ja ładuję się obok Aloalo i będziemy razem podziwiać widoki, ale miejscówkę obok okna bym chciała...masz okno w sercu ? :))) Może po drodze spotkasz moją Małą, bo ona będzie się wtedy do Hiszpanii wybierać... A rodziców też bierzecie na wypoczynek, czy sami jedziecie ?
Iwcia, dziwnie się ta szkoła zachowuje, ale myślę, że Bubuś stanął na wysokości zadania i jak mężczyzna zrobił co do niego należy najlepiej jak potrafił. Takie doświadczenia, choć mało przyjemne, ale budują charakter. W dzisiejszych czasach to chyba niezbędne...
Chciałam Wam cyknąć fotkę przedpokoju, ale jeszcze nie mam mojej wymarzonej ramki na ścianie i nie wiem, czy taki nie wykończony się nadaje...czy poczekać aż ramka zawiśnie...
Dobry wieczór!
Kolejny słoneczny, ale wietrzny (na zimno) dzień minął. Kurde, jak mi ten macierzyński leci! Szok! Olo za tydzień skończy 4 miesiące!
Dziś Olo odkrył, że ma nóżki i przy każdej zmianie pieluszki obmacywał swoje fałdki na udeczkach :) I zna nowe słowo "bleu, bleu".
Bob w szkole radzi sobie świetnie, najbardziej lubi matematykę, nie mam z nim - póki co - żadnych problemów, więc jest dobrze. W zeszłym tygodniu z dumą oświadczył, że mamy mu zakupić pióro, bo pani wychowawczyni powiedziała, że pisze na tyle ładnie, że może już piórem :) Ale woli liczyć, niż pisać.
Iwcia - zgadzam się z Lenką, że Bubuś powinien być wzorem dla innych - Lajan, Bahus, patrzcie, jak można być mężczyzną i nie marudzić
Lenka - a długo na tę ramkę będziesz czekać? Trudno, jak trzeba, to trzeba :) Super, że spędziliście razem miło czas. I z uśmiechem. i bez Hiszpana :) Należało Wam się, jak nic. I 4 godziny snu, szaleństwo normalnie!!!! :)) Oby tak dalej. I nie wiem, czy Smakosia ma okno w sercu, ale ma dwa przedsionki (na bank) to sobie staniemy każda w jednym i będziemy się gapić. Chyba, że wolisz z komory? :)
Smakosiu - Miłego też trochę przydałoby się odtłuścić :))) Tymczasem kuchnia błyszczy, przynajmniej na zewnątrz. W szafkach to już różnie bywa ...
Pozdrawiam serdecznie i dobrej nocy!
Wiecie co chcę powiedzieć?
No OK OK - powiem to - witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Słońce i mrozik za oknem. Nawet przyjemnie szło się do pracy. Pewnie zadziałała świadomość nadchodzącego "łikendu" Wtedy człowiek cieszy się z wszystkiego. Powiem Wam, że nawet ta rozpieszczalna kawa smakuje dzisiaj lepiej Skusicie się? Jutro przyniosę "ekspreśną".
Lenka, ale mieliście super pomysł z tym rodzinnym wypadem. Jeja! Jak ja dawno nie grałam w kręgle! A tak lubię... Przy tym jest super zabawa. Ciekawa jestem ile dzisiaj spałaś...? Może jest szansa, że coś się wreszcie odmieni i uda Ci się w nocy trochę pospać. Jeśli dobrze zrozumiałam, to teraz wreszcie będziesz miała spokój, tak? Planujecie mały wypad do swojej "oazy"?
Aloalo, fiu fiuuuuu, to Ty już wybłyszczyłaś swoją kuchnię? No proszę! A jeśli chodzi o nasz wspólny wyjazd do Portugalii, to masz zupełną rację - nie trzeba się martwić o miejsce, bo mam dwa pojemne przedsionki więc się z Lenką zmieścicie. Tylko nie zabierajcie dużo toreb żebyście mi komory nie rozepchały. No ale póki co spokojnie, bo do wyjazdu jeszcze sporo czasu
Ponoć dziś jest częściowe zaćmienie słońca. Ktoś się szykuje na oglądanie?
Dobrego dzionka!Witam prawie łikędowo ;)
Przyszłam z kawą z ciśnieniem i mlekiem ( spieniać mi się nie chciało ;)) i zamiaruję poszperać w przepisach, żeby mieć jakiś zarys potraw świątecznych. Właśnie wczoraj mama mi uświadomiła, że za 2 tygodnie już święta... . Nie wiem jak to się stało, bo przecież planowałam miesiąc odpoczynku... ;) Jedyne pocieszenie, to to, że nie muszę myć okien, ponieważ umyliśmy 2 tygodnie temu, wyprałam firany i posprzątałam te kąty, w które nikt nie zagląda ( w razie gdyby Hiszpan chciał zajrzeć ) oraz wszystkim tym rzeczom, stanowczo zakazałam dopuszczać do siebie brudy wszelakie aż do świąt :). Okna dość posłusznie przepuszczają nadal promienie słoneczne i nie obłażą w zbędne zachlapanie, w czym skutecznie pomagają im rolety zewnętrzne , ale już te kąty gościnne okrutnie się zrobiły, bo przyjęły pod mój dach trochę kurzu i kotów, jakby kto za tym tęsknił ;).
Aloalo, gdzie cudne chusteczki do kurzu nabyłaś ? Się zastanawiam, czy nie nabyć takich, co wytrą brudy i do kosza, a nie prać to zaraz trzeba ;). Ucałuj Ola od cioci Lenki, która pęka z dumy zachwycając się jego elokwencją i zdolnościami odkrywczymi w zakresie kończyn dolnych :))) Jeszcze chwila i odkryje paluszki u stóp, zacznie wsadzać do buzi i tym prostym sposobem pozna podstawową przekąskę imprezową, tylko jego paluszki nie będą słone ;))). A na ramkę nie wiem ile będę czekać, bo ciągle jeszcze jej nie mają....w ogóle nie mają ;(
Smakosiu, ja tam dużo rzeczy na wyjazd nie biorę, bo w końcu ciepło powinno być w Portugalii ;). A w góry może uda nam się wyjechać w kwietniu, bo teraz Ślubny w ramach odpoczynku pracuje po 24 godz., ma raptem 12 godz. wolnego i znowu 24 w pracy.... Coś im się porobiło w robocie, kogoś zwolnili i nie ma ludzi. Jak mu odliczę czas na powrót z pracy i dojazd, kąpiel, jedzenie i 5 zdań z żoną ( czyli mną - i to w całości samodzielnie te 5 zdań wygłaszam ), to z tych 12 godz. zostaje mu na sen ok.4.... Także śpimy równo :).
Kawa się sama chyba wypiła i nie wiem, czy nie skuszę się na jeszcze jedną...
WITAJCIE!
O, widzę, nie ma nikogo. W takim razie Wszystkim dobrej nocy życzę i dobrej wiosny.
Witam, nie ma nikogo? I dobrze, sam posiedzę.
Lajan ja byłam, ale się minęliśmy ;)
Witam sobotnio :)
Słońce świeci dla grzecznych dzieci, a że moje widocznie nic nie nabroiły, to i u mnie wiosennie i promiennie za oknem :)
Herbaciana, a co tak, jak po ogień wpadłaś ? Jakieś wieści, co u Cię ;) ?
Lecę puścić pranie i kawę wypić, bo dzisiaj znowu zarwałam całą nockę i w ogóle nie wiem dlaczego. Całkiem spokojna byłam, a spać nie mogłam...
Witam sobotnio :)
Słońce świeci dla grzecznych dzieci, a że moje widocznie nic nie nabroiły, to i u mnie wiosennie i promiennie za oknem :)
Herbaciana, a co tak, jak po ogień wpadłaś ? Jakieś wieści, co u Cię ;) ?
Lecę puścić pranie i kawę wypić, bo dzisiaj znowu zarwałam całą nockę i w ogóle nie wiem dlaczego. Całkiem spokojna byłam, a spać nie mogłam...
Ps. Nie wiem czemu to dwa razy weszło....
No co wy...nie gadacie ze mna ?
Pewnie nie ma czasu, albo nie ma o czym... a ja tu czekam... ;)
A kawa gdzie?
Witam niedzielnie
Zabrakło mi wczoraj czasu na Kawiarenkę, ale dzisiejszy poranek jest już znacznie spokojniejszy. Włąśnie zaparzyłam pyszną, ekspreśną kawę. Jak wstaniecie, to będzie na Was czekać. Przewietrzę kąty i wpuszczę trochę rześkiego powietrza. W nocy wiało jak nie wiem co i dość mocno padało a teraz niebieskie niebo i słońce. Śliczny poranek. Tyle, że na termometrze równe zero.
Na dziś zaplanowałam prasowanie firanek.Mam niestety takie, które wymagają tego, bo inaczej nie mają wyglądu. A jest ich dośc dużo Robota po byku. Wiem wiem, niedziela a ja tu wyskakuję z jakąś pracą No ale w tygodniu, to dopiero wieczorem mogę to robić a ja nie cierpię prasować przy sztucznym świetle.
Tak się nakręciłam tą swoją Portugalią, że ja pierdziu! Ostatnio przeglądałam fora w poszukiwaniu jakiś fajnych kawiarni i tym sposobem doszłam do wniosku, że w tym kraju jest (chyba) najtańsza w całej Europie kawa. A jakie mają ciastka Super!
Oooo, kawa się skończyła To może zrobię jakieś śniadanie...?
Lenka, widzę, że znów buszowałaś po nocy. O matulu! Ja bym chyba sprobowała poszukać czegoś ziołowego (na początek), jakieś tabletki na spokojność i na sen. Kurcze, nie da się tak funkcjonować bez straty dla całego organizmu.
Ada, co tam u Ciebie słychać? Jak Twoja córcia?
Dobrego dzionka!Ja firanek nie prasuję tylko mokre wieszam na oknie tzn mąż wiesza.
Witam niedzielowo :)
Jakiś leniwy dzień dzisiaj...albo ja tak wolno działam ;).
Smakosiu, podziwiam za prasowanie firan. Szacun. Gdybym ja miała prasować swoje, to pewnie bym nie miała firan w oknach . Jak as, wieszam lekko mokre ( tylko bez użycia męża ) i same się prasują, ale nie mam nic z "ciulu", bo to dziadostwo trzeba prasować ;).
Lajan, jeszcze się w nocy kawy domagasz ? To chyba nie pomaga zasnąć... :). Ale teraz kawą dysponuję i mogę poczęstować :)).
Wiecie, że moja karta do bankomatu się popsuła... Poszłam do ściany płaczu, a tam, że nic nie mam.... No jak to, przecież nie tak planowałam..., jak płaciłam kartą, to zawsze było... Do piątego jeszcze kawał czasu, a ja wycyckałam konto na remont przedpokoju i znowu trzeba będzie dzieciom do szkoły kanapki...rysować . Dobrze, że jutro będzie otwarty mój zapasowy bank :))).
Komu kawy, komu ?
nie mam nic z "ciulu", bo to dziadostwo trzeba prasować ;)?
No właśnie - trzeba i nie ma zmułuj. Zachciało mi się delikatnych, zwiewnych, bez wzorków niczym subtelna suknia panny młodej, to mam za swoje Z "ciulu" mówisz? A to dobre! Nawet wymowneSmakosiu, hihi, na Śląsku to nawet bardzo wymowne, bo "ciul" to po śląsku....hmm...ładnie mówiąc - męski organ , więc dla mnie firanki, które trzeba prasować są "ciulowe" :))) Chociaż powinnam powiedzieć ciulate ;). Moje uważam za równie delikatne, bo ręki o nie jeszcze nie złamałam ;), bez nadmiaru wzorków, bo nie przepadam za pstrokacizną i zwiewne nawet, chociaż to uzależniam od nasilenia podmuchów zza okna lub ewentualnie uskutecznionych przeciągów, które ewidentnie służą zwiewności .
Smakosiu, hihi, na Śląsku to nawet bardzo wymowne, bo "ciul" to po śląsku....hmm...ładnie mówiąc - męski organ , więc dla mnie firanki, które trzeba prasować są "ciulowe" :))) Chociaż powinnam powiedzieć ciulate ;). Moje uważam za równie delikatne, bo ręki o nie jeszcze nie złamałam ;), bez nadmiaru wzorków, bo nie przepadam za pstrokacizną i zwiewne nawet, chociaż to uzależniam od nasilenia podmuchów zza okna lub ewentualnie uskutecznionych przeciągów, które ewidentnie służą zwiewności .
Ps. Czemu znowu jestem podwójnie...?
Bo my Ciebie bardzo lubimy i ciągle nam Ciebie mało. Taki mały trik
Ps. To jak mniemam lubimy taki sam typ firanek. Tylko, że Ty chyba lepiej potrafisz wybieraćHehe...
Taa, ja potrafię wybierać, najwyżej zrezygnować potrafię z ładniejszych firanek na korzyść wygodniejszych , bo ja mam jedną cechę, bardzo ważną, rozrosłą i dominującą nad wszystkimi innymi - lenistwo ;).
Może gdyby słownik był np. angielsko-polski, to konstrukcja by była stabilniejsza... . Swoją drogą również z góry na nikogo nie patrzę ( noo, może na grupę wiekową z okresu przedszkolnego ;)) i drabina to mój najlepszy przyjaciel...poza Ślubnym rzecz jasna, bo dziewczyny też kurduple :)))
Moja niedziela tak samo przeleciała nie wiadomo kiedy, a miałam tyle planów..., ale do herbatki się chętnie przysiądę, na to zawsze znajdę czas.
Ten niemiecki jest najgrubszą książką jaką mam w domu
moi rodzice to na drewniane krzesło stawiali mały drewniany stołeczek i na to wychodzili. W krześle zostały 4 otwory jak kiedyś krzesło nie wytrzymało i nóżki przebiły siedzisko. Kilka lat temu poprosiłam siostrę by pomogła mi uprzątnąć szafę. dodam, że zawartość tam była bardzo stara. Ona wyższa ode mnie. Taką samą konstrukcję jej zrobiłam jak używali rodzice. Siostra wyciągała wszystko z najwyższej półki. Nagle siostra była przerażona. Zaczęła wołać: "to ma oczy, to ma pazury" Dobrze, że nie spadła z tej piramidy. Myślała, że to jakieś martwe zwierzę, a to był stary kołnierz z lisa naszej mamy. Siostra młoda więc nawet nie wiedziała co to jest.
Ten niemiecki jest najgrubszą książką jaką mam w domu
Pusto w kawiarence, ale nic to, zapalę świeczki, zrobię herbatę, to rano będzie przyjemniej przyjść. Dzisiaj jakoś tak smętnie było, że aż zatęskniłam za świecami, w ich blasku od razu robi się przyjemniej :).
czemu pusto, jestem tak wielki, że wypełniam całą przestrzeń kawiarenki. Siedziałem przy drugim kompie więc Cię nie widzialem , że chodzisz po kawiarence.
Witajcie poniedziałkowo
Jak tu miło! Od rana herbata na podgrzewaczu czeka i jeszcze świece się dopalają. Szkoda tylko, że to kosztem naszej niedospanej Lenki. Ech!
Zaczynamy nowy tydzień. Mój zapowiada się bardzo pracowicie i pewnie trochę stresująco. Na dodatek pracuję w niedzielę więc szansa na złapanie oddechu będzie dopiero w święta. Ale to nic - grunt żeby zdrowie dopisywało.
Czego wszystkim życzęWITAJCIE!
Poproszę tej herbatki melisowej, bo baaaardzo mi się przyda. No normalnie coś mnie za chwilę trafi, albo uduszę z premedytacja ślubnego.Dobry synuś z niego! Znowu nie potrafił powiedzieć mamusi, że Świąt nie organizujemy i efekt...... prawie 20 osób na parę dni przyjedzie. Ale to jeszcze nic, bo jak zasiedzieli się poprzednio, to nie mogliśmy iść na imieniny do kolegi, więc przyrzekliśmy, że do jego żony przyjdziemy na pewno. Wiecie co wymyśliła moja teściowa, kiedy powiedziałam o tym?" Po prostu pójdziemy z wami, tylko kup lepszy prezent."Więc może macie jakieś pomysły?>.Przyjadą oczywiście w czwartek, a pojadą we wtorek, bo niestety dzieci idą do szkoły. Dzięki ci Boże, za szkołę!
Lenka, Tobie się może zegar biologiczny przestawił jak u niemowlaka i dlatego nie możesz spać ? A nie zaobserwowałaś u siebie np. ciemieniuchy, albo odruchu ssania, bo wiesz, to by dużo wyjaśniało.
WSZYSTKIM życzę dobrych przygotowań do Świąt, zdrówka i ciepła.
Herbaciana - a ty nie zauważyłaś u siebie pierwszych objawów jakiejś wyjątkowo zakaźnej np. biegunki?, nie no fakt, jeszcze za wcześnie, może tak za tydzień.....
Dopisano 15-03-23 18:53:29:
Albo tak mi teraz przyszło na myśl, że możesz już teraz niemocy dostać i z głębokiej troski o to aby Twoi goście mieli udane święta obdzwoń ich i bez wstępów, zaraz po dzień dobry powiedz jak to z Tobą nie najlepiej i jak to dobrze, że oni coś przygotują, tylko nie wiesz czy pieczyste czy jajka faszerowane, no ale skoro wolą pieczyste to już zapisujesz na listę, żeby inni nie dublowali ;)
(moje dziecko, też chce coś napisać ;) uwaga: :D ;3arglgkhgkhkhk 3QR61
Ja pierdziu! Normalnie nie wiem co bym zrobiła. Raz to rozumiem, ale kolejne święta A może trzeba zaproponować Połówkowi żeby to teraz sam zorganizował...? Może wtedy zacznie marzyć o spokojnych świętach bez hotelowych gości Hm...skoro to już tak cienko wygląda, to raczej nie pozostaje Ci nic innego jak rozdzielenie "roboty" Nie zazdroszczę.
Herbaciana, nie dawaj się...... jakby to powiedział Mikołajek, którego poczytujemy z synkiem.... -To nie sprawiedliwe, no bo co w końcu kurcze blade-
...rąk na loterii nie wygrałaś powiedz, że tym razem Ty chętnie się pogościsz:))
Witam w nowym tygodniu:-)
Mało mnie w kawiarence,oj mało....ale pogoda jak cudna to my z Tosią na spacerach...jak mniej cudna, to bardzo dużo pracuję w ogrodzie....no i piekę na potęgę,ale to wiadomo nie od dziś:-)
Pozazdrościłam Lence i gładzie położyłam..i tynki strukturalne..i biorę się za remont salonu i małe odświeżenie kuchni i łazienki na parterze....
Dzieci rosną, zmieniają się....a mnie się dzisiaj pesel postarzał o kolejny rok....
Zostawiam całe mnóstwo napitków:od kawy i herbaty po coś mocniejszego na wieczór....no i ciasto zostawiam...i jakiś tort nawet :-)
O joj! Jaka imprezka od rana!
Ada! Mówisz, że jesteś starsza? Kłamiesz, bo ja widziałam, że młodsza. Niech już tak zostanie na zawsze Duuuuużo zdrowia, szczęścia i spokoju w serduchu. No to SIUP!Nie żaden jakiś, tylko cudny.Kochana, w tym szczególnym dniu dużo zdrówka, pogody ducha i tego o czym najbardziej skrycie marzysz!
Ada, DUŻE Buziolki lekko spóźnione posyłam Urodzinkowo.....!!! Dużo zdrówka dla Ciebie i nadal tyle nadludzkiej ikry do ogarniania wszystkiego :))
Spóźnione ale szczere, Wszystkiego Najlepszego :)
Witajcie kawiarenkowe ludki :)
Ale trafiłam, ha! Stół pełny a w Kawiarence nikogo :)) Torty i ciasta zostawiam w spokoju, ale jakąś wytrawną rzecz skubnę :)
Ada - najserdeczniejsze życzenia! Tradycyjnie zdrówka, szczęścia, pomyślności a poza tym niesłabnącej energii, pociechy z Męża i Dzieci, mnóstwa uśmiechu, sukcesu w interesie, ale także czasu na wypoczynek :)
Herbaciana wspomniała i ciemieniusze. Nie wiem, jak u Lenki, ale u Ola się pojawiła. Chciałam pokazać Mężowi, że włosy Ola u podstawy już nie są czarne, tylko jaśniejsze i rozgarnęłam jego bujną czuprynę a tu.... niespodzianka. Olo więc został namaszczony i będziemy walczyć. Już się cieszę na wyczesywanie tego z jego czupryny...
Firany musiałabym zmienić. Też mam takie, co trzeba prasować, więc jakoś mnie nie rwie. I kwiaty wymyć. I różne inne rzeczy wymyć. Ale poczyniłam już pierwsze zakupy, he! Wczoraj nabyliśmy z Bobem palmę i baranka do koszyczka A tak w ogóle to jest piękne słońce. I tak w ogóle rano oddałam samochód do warsztatu. I przed chwilą pan warsztatowiec zadzwonił z radosną wieścią, że to nie to się popsuło, co myśleliśmy, że się popsuło, tylko co innego, a to się wiąże z wyższym kosztem. Jupi! Kur... de.
Smakosiu - znowu przyjęcie świąteczne dla ubogich? Trzymam kciuki, żebyś się nie stresowała, bo wiem, że zawsze udaje Wam się pięknie.
Herbaciana - jakby do mnie przyjechało 20 osób na kilka dni to bym się chyba wyprowadziła! Matko! A na pomysł teściowej, żeby iść z Wami na przyjęcie porady nie mam Cóż, trzymaj się dzielnie.
Lenka - strzel ten przedpokój bez ramki. A jeśli jej już nigdy nie będzie?! I my się nie doczekamy "fotów"?
Idę. Może zacznę już z tymi firanami?
Miłego dnia!
Czyli co? Chcesz podzieli ć mój los i bteż będziesz prasować? Ale frajda, nie? No ale za to potem, jak już wiszą sobie takie wymuskane, to się robi baaaardzo ładnie
Co do przedpokoju Lenki, to ja też jestem za tym żeby go nam pokazała bez ramki. Potem jak już zakupi owe cudo pstryknie nam nową fotkę a dzięki temu my zobaczymy dwa zupełnie inne przedpokoje. Dobrze to wymyśliłam?
Ola, strzeliłaś w "10". W tę niedzielę robimy tradycyjnie spotkanie przedświąteczne dla bezdomnych i ubogich.
Ty wiesz co...w moim mieście chyba jakieś rozcieńczone mleko w sobotę leciało z nieba, bo mam takie zachlapane okna (całe w smugach), że nic tylko przyjdzie mi myć je jeszcze razWitam w nowym tygodniu :)
Noo, najpierw życzenia dla Hope : dużo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy :))) Ada, wszystkiego lepszego Ci życzę i pociechy z dzieci i z męża, no i zleceń mniej ( tak dla zdrowotności ), a z resztą doskonale już sobie poradzisz :). Tylko dlaczego nam stary stół podstawiasz z imprezy sprzed kilku lat , ale w ramach świeżości mam jeszcze dla Ciebie urodzinowe, młodziutkie żonkile :)) 100 lat !
Herbaciana, aż mi słów zabrakło, jak przeczytałam, że komuś mogło w ogóle przyjść do głowy wciskać się na czyjąś imprezę.... Dzisiaj mam jakiś dzień złośliwości, to może lepiej przemilczę, co mi się na usta pchało.... Nie wiem jakie masz stosunki z teściową, czy możesz mówić, co myślisz, tylko do niej nie dociera, czy musisz ugryźć się w język, żeby królowej nie obrazić, ale logiczne może być obdzwonienie rodzinki, że masz sporo innych zajęć i problemów, o których nie musisz mówić, ale nie dasz rady ze wszystkim i chętnie skorzystasz z pomysłu, że każdy coś przygotuje. Ja pitole, przecież to powinna być normalna rzecz w rodzinie, a jak się obrażą, to pies z nimi tańcował ;)
Smakosiu, Ty już masz takie doświadczenie w organizowaniu świątecznych spotkań, że nie wątpię w Twój sukces :).
A., Twoje dziecię bardzo ładnie pisze...i w sumie z sensem nawet :)))
Aloalo, wiedząc jaką czuprynkę ma Olo, to będziesz miała sporo roboty z wyczesywaniem ;). A fotki postaram się wkleić w takim stanie, jak jest, więc nie nastawiajcie się na ochy i achy, bo na 3 metrach o cuda trudno ;).
Nowe świeczki przyniosłam i mleko z miodem. Może ktoś chętny ? Na mleko oczywiście, bo świeczki mało konsumpcyjne są ;)
No dobra, nie mam nic do roboty, to wkleję kilka zdjęć. Chyba w kilku postach muszę, bo czasem mnie wywala.... Najpierw te z serii "before i now" ;)
przed i po
przedw trakciepo
No i mój wieszaczek i "widok" z wejścia ;)
, ale co tam.
Ten napis od razu mnie zmusił do rozbierania. Klasa mieszkanko po remoncie. Gratulacje.
Ten napis od razu mnie zmusił do rozbierania.
No ładnie, to Ty teraz będziesz siedział w Kawiarence taki rozebrany?Łał! Że tak powiem elokwentnie za klasykiem. Ależ Wam to ładnie wyszło! Normalnie rewelacja. Metamorfoza trafiona w "10". Lepiej być nie mogło. Zachwycam się, bo to zmiana w moich klimatach. Brawo!!!
Ps. Jak chcesz , to mogę Wam wystrugać medal z ziemniaka (kolejny)
Lenka, alllle różnica mega wielka po remoncie...Łooo Z ciężkiego przedpokoju zrobiło się lotnisko...Nawet jeśli kolorek miał ciut inaczej wyglądać, to ten robi superowe wrażenie..... Wieszaczek też ekstraśny:)) Gratulejszyn za pomysł na nowy wygląd przedpokoju!!!
Witam wtorkowo
Gorąca herbata z sokiem i cytryną już gotowa. Za lenkowe mleko z miodem, to ja dziękuję. Nigdy tego nie lubiłam - łoj, nawet ten zapach na mnie działał nieciekawie
Za oknem słońce, ale nieustająco zimno. Coś dzisiaj straszyli w radiowej Trójce, że przez to, iż nie ma u nas mroźnej zimy, to za kilka lub kilkanaście lat komary przywleką tropikalne choroby. Ja pierdziu!
E! Lepiej się zabiorę do pracy.
Dobrego dniaDzień dobry!
Muszę zacząć od przedpokoju: R E W E L A C Y J N Y!!! Wersja "now" jest zdecydowanie "wow"! Pięknie wymyślone, zaplanowane i zrealizowane! Na prawdę mi się podoba. Tylko muszę głowę w bok odwracać, bo Lajan goły siedzi
Nie mam samochodu nadal. Wczoraj miał być na 16. Przed 16 zaczęłam tam wydzwaniać, czy mam już wyjść po mój naprawiony wóz, bo przecież pójdę z 30 min. I nikt nie odbierał. Byłam tak wkur.... że ja pierdziu! Dostało się Mężowi, że każe oddać samochód do takich patałachów, debili, oszustów, kretynów (matko, jaka ja niegrzeczna byłam ). I zadzwonili. O 18,45. Że jest i że można odebrać. Cóż, nie pójdę na spacer z Olem o tej porze, zwłaszcza, że leżał już rozebrany radośnie wierzgając nóżkami w oczekiwaniu na kąpiel. Dziś idę i mam pieruńskie parcie, bo będę miała niewiele czasu na umówioną wizytę a nie lubię się spóźniać. Wrr.
Wyczesywanie ciemieniuchy szło sprawnie :) Olo był zadowolony z miziania go szczoteczką.
W dwóch pokojach firany zmienione. Całkiem sprawnie mi to szło.
Uciekam. Miłego dnia!
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Poczytałam, że wszyscy mieli pracowity łikend..... U mnie nie było inaczej, tyle tylko że przy domu pracował mężowaty, a ja ogrodowe porządki z innymi ochotnikami wokół kościoła uprawiałam.... Sprzątanie przedświąteczno-przedkomunijne...... nadal trwa, więc w tą sobotę też idę na sprzątanie w środku wraz z myciem okien..... Po tej ogrodowej robocie, trochę mnie rozłożyło i w niedziele byłam nieżyta, a teraz kaszel okrutniasty mi został....
Samkosiu, przy tak długim i pracowitym tygodniu nie pozostaje nic innego jak życzyć by szybciorem i łagodnie minął.....:))
Aloalo, jak tam samochód, dobrze się sprawuje po naprawie....? To zazwyczaj tak jest, że nie ma lekkich czytaj tanich napraw.... M ostatnio oddał auto do warsztatu, bo mu tylko jedna świeca padła i ją wskazał komputer, więc przyzwoity koszt. Jak mi tłumaczył co i jak z autem moje pytanie brzmiało - czy aby to nie jest tak jak z wtryskami, że jak jeden to i następne...? - Pojechaliśmy do warsztatu a mechanik mówi, że teraz komputer wskazuje już kolejną świecę, więc wartałoby wszystkie zmienić.... i tak niskie koszty napraw nie istnieją.....hi hi hi A spojrzenie M na mnie.....bezcenne
Meble altanowe pomalowane w sobotę, wczoraj postawiliśmy na należne im miejsce.... ale ciężkie dziadygi, musieliśmy przewozić je kolejno na wózku do wożenia drewna.... Ale już stoją dostojnie Oooooo
:))
Paaaa!!!
IwciuG, piękna altana i świetne mebelki (widać, że ciężkie) - ale teraz będziecie imprezować na świeżym powietrzu jeszcze przyjemniej:)
dzięki:)) ....właśnie, właśnie mebelki już wyschły i dupka się nie klei, więc można siedzieć i trunkować, gdy tylko pogoda będzie łikendowa:))
Iwcia GRATULUJĘ! Wspaniale Wam to wyszło. Macie "zawodową" altanę. Teraz nie opedzicie sie od gości
Witam środowo
Dziś zapowiada się pogodny dzionek. Co prawda jak sie siedzi w murach, to tego nie czuć, ale za to miło będzie wyjść z pracy i poczuć trochę wiosny
Wczoraj zwalił mi się ze ściany cały karnisz. Ale był łomot. Pociągnęlam lekko firankę a tu "łubu-du". Stanęłam jak wryta i przez chwile nie wiedziałam co sie stało. Dobrze, że za tydzień przyjeżdża Połówek. Będzie miał co robić
Zmykam do swoich papierów. Wam zostawię herbatę.
Dobrego dnia!Dzień dobry!
Słońce jest. Ciepło chyba też jest. Się przekonam koło 11 :)
Wczoraj odebrałam samochód. Jestem lżejsza, a właściwie mój portfel, o niecałe 500 zł. Za tyle, to bym Święta machnęła i jeszcze by mi zostało... No, ale się tłukło bardzo a teraz już nie tłucze.
Odwiedziłam wczoraj także aptekę. Z dwiema receptami - moją i Boba. Nie wiem, czy pani farmaceutka była nowa, czy czytać nie umiała, czy leków nie znała, czy w ogóle farmaceutką była, ale patrzyła, patrzyła i pyta. czy wiem, co na tych receptach jest? No wiem, to, to i to. Przy jednej nazwie zmarszczyła czoło i zapytała: jak? Mówię "phostal, przez ph" a ona "mhmmm" i sprawdza i mówi, że nie ma. A ja, że się domyślam, bo to na zamówienie przeważnie jest a ona, że "nooo, tylko nie wie, czy to jakoś odgórnie się nie zamawiaaaa", to ja poprosiłam, żeby mi oddała, że pójdę do innej apteki. Oddała. I patrzy w drugą receptę. Moją. Podpowiadam nazwę leku a ona "takie kropelki, nie?" Odpowiadam, że tak, do oczu. No to bym miała. No to poproszę. "A to pani recepta jest?" Potwierdzam. "Bo pani doktor nie dokończyła peselu i nie mogę pani sprzedać z refundacją. Musi pani podjechać blablabla" Nic nie kupiłam. Ale już tam chyba nie pójdę, boję się takich "farmaceutów". Choć pesel dostrzegła. Kurna. Dziś jadę po nową receptę. I po Phostal. Mam zaklepany w innej aptece :)
Muszę kawę zrobić. Dziś w nocy Olo był rozmowny. Co kilkadziesiąt minut. Wcale mu nie przeszkadzało, że nie chcę z nim gadać. Ech, te chłopy.... :)
Iwcia - zarąbistą masz tą altanę i meble! Teraz będziesz mieć gości, jak Herbaciana :)))
Smakosiu - ja mam dla Męża wymianę halogenu w łazience :)
Lenka - spałaś?
Pa!
Ale miałaś farta! No normalnie spotkałaś farmaceutę roku Hm...a może miał gdzieś jakiś mały napis (drobnym druczkiem) - ja tu tylko sprzątam
Obstawiam, że z takim "odchudzonym" portfelem, to dzisiaj będziesz spacerować cały dzień. No co! Wygodnie, nic nie ciąży i nie trzeba myśleć co wybrać, co kupić - idziesz przed siebie i jużWitam środowo :)
Ale mam dzisiaj pałera ;) Normalnie wszystko mi się chce....zostawić na później . Cieszę się, że spodobał się Wam mój przedpokój :) Wszyscy zachwyceni mogą czuć się do niego zaproszeni, niech żałują ci co się nie pozachwycali .
Lajan, specjalnie dla Ciebie kocyk przyniosłam, żebyś nie zmarzł przypadkiem ;)
Iwcia, altana debeściarska jest, tylko dzie jest miejsce do tańczenia...? Ja tańcować lubię, a przecież z Lajanem już spakowani od dawna do Ciebie jesteśmy ;) Ale mebelki pierwsza klasa, wyglądają tak solidnie, że nawet pode mną nie powinny nawet stęknąć .
Aloalo, ale "farmaceutka" Ci się trafiła...,aż strach kupować leki, których się samemu jeszcze nie zna. Ola możesz mi podrzucać na noc, ja chętnie z nim pogadam ;) Ale dzisiaj trochę bym Ciebie zawiodła, bo przed trzecią zasnęłam :).
Samkosiu, zrzucając karnisz chcesz zasugerować Połówkowi remoncik, czy tylko organizujesz mu wolny czas ?
A wczoraj zaprosiłam Ślubnego na obiad. Jak się wyspał, to wsadziłam go w samochód, podjechałam pod okienko "restauracji", zakupiłam obiecany obiad w kubełku, do posiłku nakryłam mu serwetkę na kolanach i rozkoszując się w aucie kawałkami kurczaka i frytkami porwałam Ślubnego w góry :))). Ale cudnie było ! Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, krokusy ozdabiały mój trawnik, tulipany już wystawiły z ziemi pierwsze listki, a żonkile miały nawet pąki. Na północnym stoku i pod lasem jeszcze leżał śnieg, ale u nas już pachniało wiosną ;). Tak się dotleniliśmy, że jak wracałam, to Ślubny usnął mi w samochodzie, a ja, słuchając radia, śpiewałam bezgłośnie ( bo ruszałam tylko ustami ) i kiwałam głową w rytm muzyki trzymając się kierownicy ;). Fajnie było...szkoda, że tak krótko.
Aaaaa, to ja już teraz wiem dlaczego udało Ci się zasnąć przed trzecią! Po takim relaksie we własnej "oazie" nie mogło być inaczej . Widać częściej musicie sobie organizować takie wypady - dla zdrowotności.
Hm...mówisz żeby zasugerować Połówkowi mały remoncik? To jest myślLenka, Ty jedna dbasz o mnie, dziękuję
Witajcie,
Ostatni tydzień miałam bardzo pracowity ale mam umyte okna uprane i uprasowane firany i całe domek posprzątany na święta . Impreza imieninowo urodzinowa tez sie udała i niespodzianka w postaci dwóch tortów tez . Mój M był bardzo zaskoczony jak weszłam do pokoju z jego tortem a potem z tortem małego obaj byli zachwyceni . Wczoraj kurier dostarczył mój prezent imieninowy z postaci ekspresu do kawy i dziś od rana było testowanie muszę przyznać ze cappuccino robi pyszne a mały tez znalaz cos dla siebie czyli czekoladę na gorąco ze spienionym mleczkiem . Wiec dla chętnych zostawiam i kawę i czekoladę a dla tych co maja problem z zaśnięciem mam jeszcze pyszne różowe wino .
Pa
WITAJCIE!
Wiosna, wiosna, wiosna!
Wreszcie i u nas zrobiło się ciepło! i nawet bociany zaczęły przylatywać.
Lenka,przedpokój super i pomysł na wyjazd też. Mam nadzieję, że trochę odpoczęłaś i zmartwienia wywiało Ci z głowy.
Dzięki Wszystkim za rady, ale ten przypadek jest beznadziejny, a i przez ponad dwadzieścia lat "można było przywyknąć" jak mówią w moim ulubionym filmie. Jednak zemściłam się i prawie wszystko mam już przygotowane i zamrożone. A sałatki z owocami morza< no taka jestem wredna>. Koleżankę przeprosiłam, wytłumaczyłam o co chodzi i pójdę do nich 1 kwietnia, ale sama, niech mąż ma nauczkę skoro nie potrafi porozmawiać ze swoją mamusią.
Iwcia, altanka full wypas, fiu fiu. I chyba, albo tak mi się zobaczyło, ta Twoja wpadka z malowaniem świetnie współgra z meblami. Dobrej zabawy życzę, a w takich "okolicznościach" nie może być inaczej.
Smakosiu, powodzenia w przygotowywaniu imprezy. Na pewno jak zawsze będzie wspaniale.
Lecę robić palmę i gotować obiad, tylko zostawię Wam szarlotkę i herbatę z miodkiem i cytryną < bo ma padać, więc tak profilaktycznie>. Pozdrawiam!
Witam czwartkowo
Dziś szaro i mokro. Ostatnio pogoda wyraźnie jest w kratkę. No ale przyroda potrzebuje deszczu więc trzeba to jakoś przełknąć
Mariolan, żeby prezent urodzinowy dobrze się sprawował i niech cieszy każdego dnia tak samo, jak dziś. Powiem Ci, że mój, to już staruszek, ale autentycznie mam dużą frajdę kiedy zaparzam sobie taką aromatyczną kawę. A od kiedy dokupiłam młynek (żarnowy), to już w ogóle rewelacja. Nie rozumiem czemu czemu tak długo z tym czekałam Uwielbiam ten zapach, kiedy otworzy się wieko młynka "Widzę", że jako jedyna (razem ze mną) musisz prasować firanki. Robota "po byku", co? Fiu fiuuuu, cała chałupka wysprzątana! To się napracowałaś! A jak Twój humor? Poprawił się nastrój?
Herbaciana, świetnie rozwiązałaś temat świąt i odwiedzin koleżanki. Zakładam, że to najlepsza, możliwa opcja. Wiadomo, że jeszcze się napracujesz, ale może rodzina podwinie rękawy i zaoferuje pomoc. Życzę żeby nikt i nic nie popsuło Ci dobrego, wiosennego nastroju
Chwytam się za tę herbatę z miodem i zmykam do pracy.
Miłego dniaWitam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Zapowiada się pracowity weekend i to pewnie nie tylo u mnie więc to "piąteczkowe" zawołanie jakieś słabsze
Przyniosłam gorącą herbatę z sokiem i cytryną.
Zmykam!
Dobrego dnia!Dzień dobry!
Przedwczoraj było +19 st (w cieniu), co spowodowało, że zadebiutowałam w tym roku spoceniem się bez wysiłku :) A dziś jest +7. I pada. Brzydko jak pieron. No, ale deszcz też jest potrzebny. Niech się wyleje przed Świętami :) Dziś "pogodynkę" z TVN opanowała pomroczność jasna chyba, bo powiedziała, że w Katowicach dziś rekord: +19 st.! Na mapie było napisane, jak byk, że 9 :)
Dziś także, mój Olo najukochańszy kończy 4 miesiące :) Co pozwala na stopniowe wprowadzanie nowych smaków. Uwielbiam upaprane dzieci :) Kupiłam nawet łyżeczki. I te łyżeczki są magiczne! (Innych nie było akurat na ten wiek) Normalnie, jakbym chciała dziecko oparzyć, to one mnie uprzedzą! Zmienią kolor "mówiąc" mamo, stop! Ta potrawa ma ponad 40 st.! :))) Kurna, jak kiedyś ludzie funkcjonowali, to ja nie mam pojęcia :) A słyszeliście o podgrzewaczach do chusteczek? Jakby nie starczyło ogrzać jej w dłoni. Za darmo. I bez prądu. No, ale gadżet, to gadżet. Ja mam łyżeczki ostrzegawcze, he. :))
Udało mi się uprasować resztę firan i zawiesić też :) Jeszcze mi sypialnia została, ale tu już jest potrzebny Mąż, bo musi podnieść karnisz. Więc załatwimy to jutro.
Miłego dnia! Ja idę coś zrobić. Bo by wypadało :) PA!
Witam piątkowo :)
Za oknem coś jakby jesień... Ciulata pogoda..., oby mi tylko okien mocno nie pochlapało....
Smakosiu, życzę Tobie w miarę spokojnego łikędu ( o ile to możliwe ), ale nie stresuj się chociaż za mocno :).
Aloalo, wszystkiego lepszego dla Ola z okazji urodzin . To już 4 miesiące..., a jakby wczoraj... :). Zaraz będziesz 18-stkę szykować :).
Herbaciana, bardzo dobrze postanowiłaś, mnie to by pewnie bardziej poniosło.... A w górach faktycznie udało mi się trochę odpocząć, chociaż tak krótko.
Mariolan, gratuluję ekspresu ! Smakosia ma rację, taki sprzęt potrafi cieszyć każdego dnia przez dłuugie lata :).
Muszę Wam powiedzieć, że trafiłam na słodycz, która mi wyjątkowo posmakowała i nawet nie wiem, jak się nazywa. Hiszpan przywiózł nam taką...prostokątną bryłę złożoną prawie z samych migdałów i różnych orzechów i połączoną czymś z wyglądu podobnym do chałwy, ale w ogóle nie tak słodkim, a o smaku bardziej...hm...bezowym ? I całość jest strasznie, ale to strasznie twarda. Nawet nożem mamy problem to pokroić, chociaż krojeniem, to ciężko to nawet nazwać, bo przypomina raczej łupanie kamieni :). Zgodnie wszyscy stwierdziliśmy, że przysmak jest wyjątkowo dietetyczny, ponieważ energia spalona przy ciosaniu kawałków, jest o wiele większa, niż dostarczone kalorie . Duża się spociła, mi o mało nie odpadła ręka od ściskania noża, Mała całkiem sobie odpuściła wysiłki, tylko podjadała kawałki odłupane przez Ślubnego, który jako jedyny dawał radę :), chociaż też chciał już lecieć do piwnicy po dłuto i młotek :))). A takie dobre cholerstwo ;). Jadł ktoś coś takiego ?
...i znów włażę z buciorami nieproszona do kawiarenki:) obstawiam, że to "coś" od Hiszpana to był nugat http://www.mojewypieki.com/post/nugat-pistacjowo---migdalowy-z-zurawina
Ale jak nieproszona ? No, że niby jak...? Tutaj wszyscy są mile widziani, a już mądrzejsi ode mnie, to na wagę złota . Dziękuję za info :).
To faktycznie wyglądało bardzo podobnie, wręcz identycznie, tylko żurawiny tam nie było, ale w składnikach odszyfrowałam z pomocą tłumacza...ziemniaki (?) i nie było bardzo słodkie..., a nawet mało słodkie, tylko fest twarde. Z przepisu by wynikało, że temperatura mogła być za wysoka, ale to było fabrycznie zapakowane, tak jakby takie miało być.... Nie wiem jak takie coś gościom podawać...z nożem wbitym w środek i niech walczą ? ;) Tym sposobem to chyba dużo nie skonsumują .
No i poszłam cyknąć focię ;) To pyszne cudo w wersji już szczątkowej, ponieważ większość pochłonięta została :)))
. To chyba tak przyjmuje się tym gości... ;) Lepiej i ładniej się nie dało :)))
To idę się myć, bo nikt nie przyszedł posiedzieć....
U nas dziś ponad 20 stopni. Jutro ma być gorzej.
A dzie Wy som ? :)
Ja witam łikędowo, ale reszta może nie zdążyć, bo teraz krótki łikęd nam się trafia ;). Na szczęście tylko o godzinę krótszy, ale jaka to ważna może być godzina....
Dzisiaj poczyniłam już większe zakupy na święta i tylko świeże warzywa mi zostaną i kiełbasy surowe...i może jeszcze coś... Eee, znając życie pewnie drugie tyle mi wyjdzie ;).
Zmywarka oznajmiła mi właśnie, że skończyłam wycierać naczynia, więc lecę je pochować...przed innymi :))). Pa :).
A my som , som
Ta pogoda zwariowała wczoraj było 20 C a dziś tylko 5 C . Rany jestem tak dziś zmęczona za nie mogę spać bo pojechaliśmy dziś do stolicy po rowerek dla małego . Ale sie cieszył mam nadzieje ze szybko sie przyzwyczaji do niego i nauczy nim jeździć .
Lenka ja kiedyś jadłam cos podobnego kupiłam to w Grecji jeśli dobrze pamietam to było z orzechami laskowymi i czymś jeszcze słodkie i pyszne .
Herbaciana ja chyba tez będę mieć gości na święta ale nie na tyle dni tylko na pare godzin mam nadzieje . I dopiero w tym tygodniu zastanowię sie co zwrócić .
Iwcia to kiedy otwarcie altany i pierwsza imprezka ?
Smakosia i jak karnisz naprawiony czy jeszcze nie ?
Aloalo widzę ze teraz bedzie cieżko odzwyczaić Olo od noszenia myśle ze szybko będziesz musiała cos z tym zrobic bo mały nie robi sie lżejszy a Ty kręgosłup masz tylko jeden .
Lajan jesteś jeszcze przy kominku bo straszie ciemno i kiepsko widać chyba poszukam jakiś świec.
As widzę ze nowa fryzura wprowadziła cię w dobry nastrój .
Ok zmykam jeśli uda mi sie troszkę pospać to w poniedziałek mam zamiar zrobic świąteczne dekoracje już mam kilka pomysłów tylko nie wiem jak bedzie z czasem .
Witajcie niedzielowo i palmowo
Przyszłam do pracy o 6.30 a tu cisza i nie ma żywej duszy. Popatrzyłam na te ustawione stoły, przykryte delikatnie zielonymi obrusami, ozdobione stroikami świątecznymi i poczułam ulgę. Już teraz wiem, że wszystko musi się udać. Sala wygląda jak łowicka wycinanka. Dekoracje są kolorowe, ale wszystkie spójne i gustowne. Tak więc o 12.00 za stołem zasiądzie ponad 400 osób. Będzie dobrze
Kiedy wychodziłam z domu miałam odczucie, że oszukałam ptaki, bo śpiewały jak zwariowane - nie wiedziały, że czas przesunięty więc radowały się tak, jak zawsze robią to o piatej
Gorąca herbata czeka na podgrzewaczu.
Dobrego dniaWITAJCIE! Niedzielnie, słonecznie i ciepło.
Smakosiu, NA PEWNO wszystko wyjdzie świetnie<jak zawsze zresztą>.
Marolan, jak ja dam radę z tą hordą, to Ty tym bardziej. Pamiętaj najważniejszy jest luz, no i trochę trzeba się stać głuchym i ślepym.
WITAJCIE! Niedzielnie, słonecznie i ciepło.
Smakosiu, NA PEWNO wszystko wyjdzie świetnie.
Marolan, jak ja dam radę z tą hordą, to Ty tym bardziej. Pamiętaj najważniejszy jest luz, no i trochę trzeba się stać głuchym i ślepym.
Lecę robić obiad i te "dekupaże". Zostawiam pavlową i kawę.Życzę miłej niedzieli! Pa!
Ps. Nie wiem dlaczego wkleił mi się kawałek tekstu.
Witam wieczorową porą :)
Niedziela minęła mi na przekopaniu kilku segregatorów w poszukiwaniu ważnych papierów i normalnie się zmęczyłam :)
I zdecydowałam się "zatuszować" odrobinę moje pierwsze siwe włosy , a co. Wypowiedziałam im wojnę i rozpoczęłam walkę przy pomocy farby do włosów. Jednak nie odważyłam się na zmianę koloru, a jedynie na o ton, dwa, jaśniejsze refleksy, takie "światło" we włosach, żeby te moje siwki się w nich pogubiły ;). Teraz będę błyszczeć....mam nadzieję :).
Smakosiu, pewnie już odpoczywasz po męczącym dniu, ale pewna jestem, że wszystko się udało :).
Mariolan, ja w Grecji też kupowałam takie coś podobne i faktycznie było słodkie, a to tylko troszeczkę. I to greckie było też w formie batonowej i dawało się normalnie gryźć i jeść np. w autobusie, a tego to nie wyobrażam sobie łupać gdziekolwiek, nawet po chałupie ganiamy za odpryśniętymi kawałkami..., ale ganiamy, bo pyszne jest ;).
Herbaciana, dobry pomysł z tym wybiórczym niedosłuchem i niedowidzeniem ;).
Zostawiam na podgrzewaczu zieloną herbatę, może ktoś lubi.
Jestes niesamowita, jedyna w swoim rodzaju............uwielbiam Cie czytac!
Jejuś dziękuję , to ja się może zacznę jakoś starać...tak bardziej gramatycznie, albo może dla odmiany coś z sensem ;) Tylko nie wiem, czy tak pięknie dam radę .
WITAJCIE!
Chyba kalendarz mi się pomylił, bo szykuję Wielkanoc, a tu raczej stroiki na groby by się przydały i mnóstwo zniczy!
Brrrr, jak paskudnie. I jeszcze ta zmiana czasu, masakra.
Częstujcie się ciasteczkami owsianymi i gorącą herbatą, a ja lecę obiad ogarnąć i jakieś blaty upiec na mazurki, bo moje najstarsze dziecię wrobiło mnie w ciasta dla bezdomnych i biednych na czwartek. "Zawsze pieczesz, więc zgłosiłam się na ochotnika"- odpowiedź mojej córki na pytanie dlaczego znowu ja.
Coś w tym jest. Wczoraj do męża zamiast powiedzieć Wielkanoc to powiedziałam Wszystkich Świętych hihi
Ukłoniki Poniedziałkowe!!!
Pięknie słonko świeci, choć minutkę temu padało.....ale duje nieznośnie, więc przyjemnie nie jest.
Zerkałam na pogodę i niestety wychodzi na to, że zaraz po Świętach zrobi się piknie i ciepło...... a to znaczy, że mniej przyjemne dzionki czekają nas w najbliższym czasie..... a my właśnie chcieliśmy sielsko w altanie posiedzieć i ognicho palić.... W tym roku wymigaliśmy się od Świętowania w gronie....kogokolwiek....:)) Tylko My....a co Jakoś dziwnie szczęśliwa jestem z tego powodu....tylko pogoda mnie martwi, bo na nic innego nie mam ciśnienia, nic nadzwyczaj uroczystego robić nie muszę....:))
Miniony łikend ponownie pracowity, kolejne porządki przy i w kościele.... nawet zaliczyłam 3 okna na wysokościach....mówiłam sobie jak Shrek do Osła - nie patrz w dół - tylko nie patrz w dół - rany ja w dół patrzę - .....hi hi hi przeżyłam:))
Zostawiam ciastka czekoladowe i domowe Limoncello na potem, po pracy znaczy :))
Paaaa!
Witam poniedziałkowo :)
Za oknem leje... Deszcz dzwoni po parapetach i chlapie po szybach...po moich, jeszcze do niedawna, czystych szybach . A mi się to w ogóle nie podoba mi się to ;).
Ślubny wrócił rano po pracy i teraz śpi, ponieważ wieczorem znowu idzie do pracy i chyba tylko jemu ta pogoda pasuje, bo baaardzo senna jest ;).
Zostawiam więc, na pobudzenie, kawę z ciśnieniem, w sam raz do ciasteczek Herbacianej i Iwci.
Dobry!
W marcu, jak w garncu. Się zgadzam. Dziś mieliśmy zachmurzenie, wichurę, deszcz, ulewę, słońce, błękitne niebo, grad, błyskawice, grzmoty i pioruny. Taki garniec, kurna, z wszystkim. Okna wyglądają, jak... jak pewnie u większości z Was.
Jesteśmy po pierwszej próbie jedzenia kaszki i jabłuszek. Dwie łyżeczki kaszki zostały pięknie połknięte a przy trzeciej Olo zrobił "pffff" i kaszka była wszędzie, tylko nie w buzi. Jabłuszka szły sprawniej, ale po jakimś czasie częściowo zostały zwrócone. No, nic na siłę.
Będę może później.
Dobry! W marcu, jak w garncu. Się zgadzam. Dziś mieliśmy zachmurzenie,
Aloalo, ale nic nie wspomniałaś jak Tobie smakowało .wichurę, deszcz, ulewę, słońce, błękitne niebo, grad, błyskawice,
grzmoty i pioruny. Taki garniec, kurna, z wszystkim. Okna wyglądają,
jak... jak pewnie u większości z Was. Jesteśmy po pierwszej próbie
jedzenia kaszki i jabłuszek. Dwie łyżeczki kaszki zostały pięknie
połknięte a przy trzeciej Olo zrobił "pffff" i kaszka była wszędzie,
tylko nie w buzi. Jabłuszka szły sprawniej, ale po jakimś czasie
częściowo zostały zwrócone. No, nic na siłę. Będę może
później.
Witajcie wieczorową porą
Pogoda u mnie taka, jak u Was. Jednym słowem lepiej nie wychodzić z domu. Okna są tak brudne, że w zasadzie można by było sądzić, że jeszcze ich nie myłam a jak myłam, to przed Wigilią. Powiem więcej - mam odczucie, że były czystsze przed wymyciem, niż teraz Ja pierdziu!
Niedzielne śniadanie wypadło baaaardzo dobrze. Wszyscy wracali zadowoleni - najedzeni i z paczkami.
No i wszystko by było super gdyby nie jeden telefon. Zadzwonił do Mamy pan doktor, że ma się zgłosić po świętach gabinetu, bo jego zdaniem trzeba zrobić biopsję. To, co pani technik od USG i mammografii uznała za niegroźne, pan doktor chce przebadać. Narobił nam takiego strachu, że jakoś nie mogę się teraz pozbierać i wróciły głęboko schowane lęki. Wiem wiem...tłumaczę sobie, że to dobrze, iż chcą sprawdzić i, że o niczym to nie przesądza i trzeba się oswoić z koniecznością badań itd. Mimo wszystko boję się. Ech...
Odczuwacie to przesunięcie czasu? Wczoaj wstawało się w miarę normalnie, ale dziś jednak zabrakło mi tej godziny.
Właśnie robię rybę w zalewie żeby się zamarynowała na piątek.
Myślicie, że kawa o tej godzinie, to dobry pomysł? Eeee, może lepiej zrobię herbatę...?
Wybaczcie, że nie napiszę do każdego z osobna, ale jakoś tak...zeszło ze mnie powietrze.
Dobrej nocySmakosiu, postaraj się nie martwić na zapas ( ale se wymyśliłam, wiem ;) ), dobrze że "doktory" chcą sprawdzić i się upewnić, szkoda tylko, że dopiero po świętach, bo zapewne zakłóci Wam to radość ze świąt i będzie "siedzieć" z tyłu głowy.... Ale jestem pewna, że lekarz woli dmuchać na zimne i stąd te badania. Póki co ciesz się Połówkiem, świętami i czasem z rodziną, bo i tak nie masz wpływu na pewne rzeczy.... Ja Ci to mówię, a jak ja mówię, to mówię, a jak mówię, to wiem ;) Buziaki Ci przesyłam i uściski :)
Lenka, dziekuję za dobre słowo. Potrzebowałam to "usłyszeć". Sama też tak sobie tłumaczę, ale... No wiesz jak jest...
Ponadto, skoro Ty to mówisz, to mówisz...a jak Ty mówisz, to wiesz. No!
DziękujęI tak trzymać .
Coś ja się ostatnio taka bardziej najmądrowsza zrobiłam .
Witam wtorkowo
Praca w niedzielę zaowocowała tym, że co rusz muszę patrzeć na kalendarz żeby sobie przypomnieć jaki to mamy dzień tygodnia. Wczoraj np. byłam przekonana, że jest piątek.
Dwie minuty temu padał u mnie śnieg. Na szczęście zlitował się i przestał. Co to ma być?
Robię sobie rozpiskę co muszę kupić z myślą o świętach i biorę się w garść.
Dobrego dniaDzień dobry!
Dziś garniec marcowy nie jest już tak obfity. Zawiera w sobie "jedynie" zimno, deszcz, śnieg i zachmurzenie.
Jest jednak jakiś plus tego obrzydlistwa, bo u Męża podobnie, dlatego wraca już do domu i będzie aż do Poniedziałku Wielkanocnego :)
A ja dziś będę bogata! Wysłałam sms do radia i zamierzam wygrać 450 tys. Ewentualnie samochód lub 100 tys. ale nastawiam się na maksa, a co! :)
Muszę Wam powiedzieć, że skończył się u nas pewien etap. W zeszłą środę dokładnie. Bob usłyszał w szkole, że ten zajączek to tak na prawdę nie przynosi prezentów, tylko mama i tata. No i tak rozmawialiśmy o tym i Bob spytał a co z Dzieciątkiem? A jak myślisz? Też wy? Też. To ten tablet to też wy?! Tak. I to ty mi go schowałaś tak do tego swetra?! Tak. I kolejne pytanie po pewnym namyśle: no, ale skoro to wy, to jak to się dzieje, że tych prezentów pod choinką nie ma a potem przychodzimy i są!? No tak i tak. Przyjął. Nie było mu przykro :) Wieczorem padło jeszcze jedno pytanie: A co z Mikołajem? A ja na to: a jak sądzisz? A Bob: hmm, myślę, że Mikołaj to jednak nie wy.... :)
Smakosiu - kurczę, dobrze będzie! Tylko szkoda, że przez Święta będziecie o tym rozmyślać, bo wyłączyć się nie da :( Uściski dla Ciebie i Mamy!
Lenka - jeśli o mnie chodzi, to kaszka do bani, ale jabłuszka spoko :)
Zmykam obiad kończyć, bo za chwilę wróci Bob z rekolekcji. Pa!
Aloalo, to ja już z całych sił trzymam kciuki za to nadchodzące bogactwo. Tylko daj znać a jeszcze lepiej postaw coś z tej okazji. Jeśli byś stawiała po poście, to chętnie zjem Twojego pięknego i smakowitego torta. Jeja! Ale będzie się działo!
To dajesz dziecku kaszkę do bani i się dziwisz, że było "pfff" ? .
Ja już pomału liczę Twoją wygraną, bo przecież nam przy takiej okazji też coś skapnie ;) Nawet z dobroci serca sama nie wysyłałam sms-a, żeby Ci konkurencji nie robić ;). A co, stać mnie, kto bogatemu zabroni .
Witam...w jakiś ważny dzień tygodnia...ja wiem, tylko muszę pomyśleć...aaa, we wtorek .
Mam podobnie jak Smakosia, że mylą mi się teraz dni, ale to zapewne nie wina zmiany czasu, bo zmienialiśmy tylko o godzinę, a ja mam przesunięcia o dzień lub dwa ;) Ale w końcu się odnajdę i mam nadzieję, że to będzie wolna niedziela, żeby móc od razu to szczęście oblać :))).
Za oknem mam BIAŁO ! Normalnie sypie śnieg i to wielkie puszyste płatki. Na termometrze +1, więc proces globalnego ocieplenia postępuje, ale wolno i przez to mam biało .
Mam jeszcze jedną niespodziankę. Otóż okazało się, że mój Ślubny idzie w niedzielę rano na 24 godz. do pracy....i całe plany świąteczne wzięły w łeb. Do rodziców nie pojedziemy, bo nie zostawię go samego, ale wynikł problem ze śniadaniem wielkanocnym. Padła propozycja, żeby zjeść je o 4,30 rano, ale nie było chętnych do wstawania ( poza Ślubnym, który i tak musi ;)), kolejna zakładała czekanie z niedzielnym śniadaniem do poniedziałku, ale pomysłodawca o mało nie został ukamieniowany. Upiekło mu się tylko dzięki temu, że nie posiadamy odpowiedniej ilości kamieni w mieszkaniu, a innymi przedmiotami szkoda było rzucać ;). Ostatecznie dziewczyny postanowiły urządzić śniadanie na kolację w sobotę. Święconka już będzie, my będziemy wszyscy i to jest najważniejsze, bo kiedy my świętujemy, wtedy są święta :).
I niespodziewanie muszę przygotować sama całe święta, a nie, jak wcześniej miałam w planach, z mamą. A ja, że tak powiem, w czarnej d...e jestem ( dałam kropki, żeby nie napisać, że w dupie jestem ;) ). Zakupy nawet nie zaplanowane, a co gorsze, również moja strategia, póki co, stawia mnie na przegranej pozycji, bo jej najnormalniej jeszcze nie mam :). Jedyne co wiem, to to, że muszę wszystko przemyśleć, wszystko zaplanować, wszystko ugotować, wszystko upiec, wszystko zrobić i wszystko przygotować i dobrze, że nie muszę kosić trawy :))).
Kawę zostawiam gorącą, żeby wystraszyć zimę i idę myśleć...wiem, wiem, ale najlepszym się zdarza :)))
Ostatecznie dziewczyny postanowiły urządzić śniadanie na
kolację w sobotę. Święconka już będzie, my będziemy wszyscy i to jest
najważniejsze, bo kiedy my świętujemy, wtedy są święta :).
Święte słowa!!!
Pięknie powiedziane!
Noż kuźwa! Nie zadzwonili! Dzwonili raz i nie odbierano, potem drugi też nie odebrano i trzeci raz a moja kieszeń milczała!!!! Piszę kieszeń, bo telefon był w kieszeni. I nic. Jakiś facet odebrał i wygrał. 10 tys. Cóż, pozostaje mi zareagować, jak Olo na kaszkę: pffff!
Pierdzielić kasę: Olo zjadł pięknie jabłuszka i nie zwrócił, Mąż w domu, znaczy aktualnie go nie ma, ale jest i w dodatku wyszło słońce!!!! O, już zniknęło. Ale było :) Cieszmy się z małych rzeczy, bo itd. no. A teraz Olo ryknął, jak lew, pragnie moich rąk. Cóż, lecę :)
WITAJCIE!
Iwcia, jak żeś Ty to zrobiła, że świętować będziecie tylko Sami? Proszę, zdradź sposób! Królestwo za samotne święta!
Smakosiu, lekarz na pewno chce dmuchać na zimne, ale tak na wszelki wypadek mocno trzymam kciuki.
Aloalo,Ty matko wyrodna! Dziecko struć chciałaś? Miał rację, że pluł, tylko szkoda, że tak niewiele. A tak poważnie, to spróbuj może jakąś smakową?
Lenka, Twoje dziewczyny są bardzo mądre.
. A tak
poważnie, to spróbuj może jakąś smakową?
Jabłkowa to była :) Nie zrażam się. Bob z początku też nie chciał :)
Przydałby się nowy lot...lajan nam się leni ...
Mam doła i nie mam pomysłu.
Doła? Głowa do góry. Trzeba się cieszyć choćby z małych rzeczy jak napisała aloalo
Lajan wystarczy tak jak ja na Gornym Slasku mieszkac i dola sie nie posiada ;) chyba ze kto na grubie robi ;)).
Dawaj nowy lot, bo moj komp dlluzej nie zdzierzy ;)
Lajan, nie ciągnę Cię za język, ale może trzeba się wygadać, wyżalić albo co...? A może możemy jakoś pomóc?
A jeśli chodzi o natchnienie, to spróbuje coś podpowiedzieć. Proponuję zwyczajnie i banalnie: kurczaczki, baranki, pisanki, mazurki, rodzinne spotkania i krzątanina po kuchni. Trochę tęsknoty za ciepłem i życzenia zdrowia. No bo czego chcieć więcej - nie licząc słońca
Buziole dla Ciebie!Witam środowo
No normalnie znów musiałam zerknąć na kalendarz. jakoś nie mogę się ogarnąć w tym tygodniu.
Nadal wieje jak nie wiem co i pada nieustająco. Jak tak dalej pójdzie, to odpuszczę sobie mycie (moich już wymytych) okien, bo niby jak to zrobić? A, że są brudne, to widać doskonale. Szczególnie w tym pokoju, gdzie spadł karnisz i teraz mam "goło i wesoło". Połówek już się cieszy, że Mu przygotowałam coś do pracy
Wczoraj zrobiłam sporo zakupów. Dziś jak się uda, to dokończę resztę, ogarnę kąty, małe pranie, zmiana pościeli i reszta to już w sobotę. Trzeba przyznać, że na święta wielkanocne mniej jest tej kuchennej krzątaniny. Przynajmniej u mnie. Nie szaleję z jedzeniem. Najważniesze, że mam prawdziwe, wiejskie jajka. Znajoma ma rodzinę na wsi a oni "szczęśliwe" kury więc się załapałam na 30 szt. Lajan, a jak tam produkcja w Twoim kurniku?
No nic, trzeba zmykać, bo papierzyska czekają.
Zrobiłam herbatę z sokiem i cytryną.
Dobrego dnia!WITAJCIE!
Smakosiu, Tobie się dni mylą? Toż w taką pogodę to nie wiadomo jaka to pora roku, a co dopiero dzień tygodnia!
Wiecie, jednak ten Wielki Tydzień to jest bardzo potrzebny. Choćby po to ,by człowiek zastanowił się nad sobą. Ja tak właśnie zrobiłam i wiecie do jakich wniosków doszłam? Otóż, gdyby głupota miała skrzydła, a jeszcze lepiej rakiety nośne, to latałabym jak rakieta albo jakiś kosmiczny prom! Wczoraj wieczorem zadzwoniły do mnie dzieci siostry męża z pytaniem, czy mogą już przyjechać na święta i ja , idiotka, oczywiście się zgodziłam. Tak więc czwórkę mam od dziś, no i jeszcze obiecałam odebrać ich z dworca.Normalnie głupota to się mi chyba uszami niedługo wylewać zacznie! Tylko jak zaczęły prosić, a ja przypomniałam sobie, jak innym ciotkom dzieci pyskują< wątek o pierwszej komunii> to nie miałam serca odmówić, bo oni zawsze "ciociu kochana"
Lecę robić obiad, a potem jadę po szkraby i po prezent dla koleżanki< z dziećmi zostaje mąż>.
Udanego dnia życzę.Pa!
Witajcie ,
Wiatr tak wyje ze nie mogę spać wyjrzałam teraz przez okno a tu jeszcze sypie śnieg takie ogromne płatki ze chyba rano będę lepić wielkanocne jaja śniegowe . Upiekłam dziś pasztet ale postanowiłam tym razem troszkę poeksperymentowac i dodałam troszkę żurawiny sama jestem ciekawa co mi z tego wyszło . Jutro mam zamiar upiec blaty do ciasta aby potem tylko przełożyć masa . Mój M wpadł dziś na troszkę do domu i sam zaproponował ze odkurzy i umyje podłogi do tej pory jestem w szoku ze nie musiałam go prosić po 10 razy o zrobienie czegokolwiek . Ok zmykam bo mały rano wstanie a mama jeszcze sie nie położyła i bedzie sobie oczy na zapałki otwierać .
Witajcie w czwartek, czwarteczek, czwarteluniek
Nic mi się nie pomyliło - dokładnie tak miałam zamiar Was przywitać . Wszystko przez to, że jutro mam wolny dzień za pracę w niedzielę i już teraz zapragnęłam to zaakcentować. Jupi!
Wczoraj ogarnęłam chałupkę, ugotowałam obiad na dziś i zrobiłam brakujące zakupy. Sprężałam się, bo dziś przyjeżdża Połówek i fajnie będzie mieć trochę czasu dla siebie. Jutro odbiorę (z zaprzyjaźnionego sklepu) białą kiełbasę i kawałek wędzonego schabu. Upiekę pasztet (w tym roku z zielonym, marynowanym pieprzem) i boczek. Na koniec zostawiam gotowanie żurku i pieczenie sernika.
Aura faktycznie paskudna. Dziś już padał śnieg, deszcz, nieustająco wieje...to może dla odmiany słońce zaświeci...? Że co? Że naiwna jakaś jestem? Hm...
Herbaciana, jak tam dajesz radę z tą "kolonią" u siebie? Zagoniłaś ich choć trochę do pracy? Niech pomogą swojej kochanej cioci - a co!
W jesiennym nastroju, masz rację - trzeba się cieszyć świętami i zbyt dużo nie myśleć, bo to życia nie ułatwia. A jak tam dzisiaj się wstawało - lepiej trochę? Jeszcze tylko jutro i wreszcie się wyśpisz
Mariolan, pasztet z żurawiną, to moja ulubiona wersja. Zawsze bardzo mi smakuje. Myślę, że też będziesz zadowolona. W tym roku zdecydowałam się na zielony, marynowany pieprz, bo Połówek bardzo lubi więc dla odmiany będzie w takim wydaniu.
Lenka, o Tobie będę myśleć w sobotę wieczorem i jestem przekonana, że to będzie wyjątkowe śniadanie - bo to Wasze śniadanie! A wiadomo - jaka rodzinka, takie śniadanie. O!
Aloalo, to u Ciebie w tym roku będzie nietypowe menu Obok jajek stanie kaszka i jabłko. Idziecie do rodziców, czy Oni do Was perzychodzą? Jak wywnioskowałam Bob przekroczył magiczną granicę bajkowego świata prezentów. Eeeee, to teraz już będzie "dorosły" A co sobie zażyczył na "Zająca"? Co Go teraz interesuje?
Chciałam jeszcze trochę "pogadać", ale co chwilę ktoś mi przerywa i wygląda na to, że trzeba będzie uczciwie popracować. Koniec obijania się
Hura! dziś obiad zjem razem ze swoim Połówkiem! Jupi!
Dobrego dniaNowy Lot" rozpoczęty, zapraszamy )http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=713988&post=713988