Witam,chciałam zapytać jakie i jak parzycie siemie lniane.Ostatnio chorowałam na gardło,jakaś wirusówka.Niczym nie moglam nawilzyć gardła i postanowiłam przygotować sobie siemie.Nie miałam innego tylko mielone,ale zrobił się kleik i mam wrażenie,że mi pomógł.Zaczęłam czytać na temat siemnienia i mam mętlik w glowie.Zalaćwodą letnią,czy gorącą.Lepsze całe,czy mielone.Czytałam coś nawet o trujących związkach,także zupełnie się przestraszyłam.Przyznam,że strasznie kieska mi się rozrowadzało zarówno w jednej,jak i w drugiej wodzie.Robiły się olbrzymie kluchy.
Moja córka jak była mała to chorowała na przemian oskrzela, płuca ,jedno po drugim, koleżanka poradziła mi iść z nią prywatnie .Pani doktor młoda, w moim wieku to myślę co ona mi pomoże...a jednak, kazała 2 łyżki siemienia ,całe ziarenka zalewać w kubku wrzątkiem.Z tym ,że to trzeba szybko mieszać łyżeczką , ziarenka opadną na dno, przelewać na siteczku i wypijać.Pomogło i od tamtej pory nie chorowała nigdy już Jedynie, że jak się dłużej pije siemię to się tyje..A ja gardło zawsze lodami leczyłam :)
Aha, w tych czasach nie było mielonego siemienia.A wiem, ze siemie pomaga na dolegliwości z żołądkiem.
Siemię mielone zalewa się wrzątkiem z tym ,że należy zamieszać.Ja zawsze odstawiałam na chwilę by zgęstniało.Natomiast siemię w ziarnach zawsze gotowałam ze 2 minuty i również odstawiałam na chwile do zgestnienia.
Mam "napady" picia siemienia :) Napady-bo niestety robie top nieregularnie, na zasadzie: kidy mi się przypomni:) Używam i ziarenek i mielonego, z tą róznicą, że mielone jest uboższe w te dobroczynne skadniki i szybczej jełczeje...Mielone (1 łyżeczkę) wsypuje do kubka, zalewam wrzątkiem i mieszam, do czasu kiedy przestygnie mieszam kilka razy, wtedy wychodzi kisielek a nie jeden "glut", czasem dosmaczam sobie sokiem malinowym i wypijam. Ziarenka (1 łyżkę stołową) zalewam w rondelku niepełną szkalnką wody, pogrzewam, doprowadzam do wrzenia i goruję na malutkim ogniu az zrobi się kisilek (myślę ze max 5 minut), studzę i...-tu są dwie szkoły-wrazliwcy jelitowi moga przecedzic i wypic sam kisielek, ci mniej wrazliwi wypic razem z ziarenkami.
Pierwszy raz słyszę o tyciu po siemieniu, a wypiłam mnóstwo jako żołądkowiec. Zawsze w domu używam całych ziarenek, zalewam zimną wodą i chwilkę gotuję. Potem zaraz przeciskam przez sitko, bo nie mogę jeść tych ziarenek, a kisielek wypijam. Fantastycznie nawilża gardło i tworzy wyściółkę dla błony śluzowej żołądka. Mielone mam w pracy na wszelki wypadek i jak trzeba, to zalewam wrzątkiem i szybko mieszam. Psu daję mielone, bo kisielku nie wypije. ;)
Moja sunia wcina siemię zaparzone, bardzo jej smakuje z mięskiem i ryżem. Ostatnio nawet nie bawię się w parzenie oddzielnie, tylko wsypuję do podgotowanego ryżu, mieszam z pokrojonymi sercami indyczymi i wszystko razem duszę do miękkości ryżu, mięsa i 'rozglutowania' siemienia. Kiedy jest zbyt gęste, dolewam wody. Tym sposobem wyleczyłam jej krwawiący przewód pokarmowy (za radą 'psich' blogerów). Gluty z siemienia dobre na wszystko :))
Ja tak robię od lat i starszy hasior co ma już prawie 12 lat nigdy nie chorował. Tylko teraz się zastanawiam czy nie lepiej będzie mielić i wtedy dopiero dodawać do żarełka.
Nie jestem pewna, ale: - na surowo, bez zaparzania to chyba lepiej zmielone mieszać z karmą; - do zaparzania lepsze są całe ziarenka, fajny glutek tworzą i osłaniają cały przewód pokarmowy psiaka lub opiekuna :)) Ja musiałam zaparzać i przy tym już zostałam, bo psinka chętnie zjada taki kisielek wymieszany z mięsem i dodatkami (ryż, makaron).
Mam "napady" picia siemienia :) Napady-bo niestety robie top nieregularnie, na zasadzie: kidy mi się przypomni:) Używam i ziarenek i mielonego, z tą róznicą, że mielone jest uboższe w te dobroczynne skadniki i szybczej jełczeje...Mielone (1 łyżeczkę) wsypuje do kubka, zalewam wrzątkiem i mieszam, do czasu kiedy przestygnie mieszam kilka razy, wtedy wychodzi kisielek a nie jeden "glut", czasem dosmaczam sobie sokiem malinowym i wypijam. Ziarenka (1 łyżkę stołową) zalewam w rondelku niepełną szkalnką wody, pogrzewam, doprowadzam do wrzenia i goruję na malutkim ogniu az zrobi się kisilek (myślę ze max 5 minut), studzę i...-tu są dwie szkoły-wrazliwcy jelitowi moga przecedzic i wypic sam kisielek, ci mniej wrazliwi wypic razem z ziarenkami.
Witam .Skąd u Ciebie taka wiedza ,że mielone siemie jest uboższe od nasion .Właśnie jest odwrotnie ,bo nasiona lnu zalane wrzątkiem tracą cenne kwasy omega 3 i służa raczej jako osłona przy róznych nieżtach np. żoładek.A świeżo zmielone nasiona wymieszane z jogurtem lub serem białym ,są skarbnica wszelaką .Zaznaczam siemie mielone nie moze być zalane letnią wodą bo się wtedy wytwarza trucizna.Pozdrawiam
...chociażby dlatego że mielone jest odtłuszczone a tłuszcz lniany jest bardzo wartościowy...
Naprawde nie wiem skąd czerpiesz taką wiedze.Dlaczego ma być odtłuszczone,przeciesz podczas mielenia ,siemie się nie odtłuszczy.Chyba że Ci chodzi że długo przechowywane siemie mielone jest mniej wartościowe.Ale ja miele nasionka i zaraz je zjadam dodając do jogurtu
...polecam ten artykul: http://rozanski.li/?p=1005 , mysle, ze rozwieje wszelkie watpliwosci. Na nawilzanie gardla dobry jest tez prawoslaz (ziola do parzenia), pozdrawiam.
O tak bardzo nawilża skórę. Ja kiedyś smarowałam twarz. Zalane wcześniej wrzątkiem siemię nakładałam przy pomocy gazika na twarz i szyje. Siemię leczy też problemy skórne np. wypryski, zwęża rozszerzone pory
Acha ,przeczytałam ale niech mi kto przetłumaczy to z polskiego na nasze :) Czyli nasiona zalewać tylko gorącą wodą i nie spożywać surowych - czy tak? Tylko ja od lat robię dokładnie na odwrót i żyję. Zalewam zimną wodą i gotuję potem kisielek z ziarenkami łykam jak indor. A do sałatki też wrzucam garść surowych nasion i...........zyję:)
Mam bardzo, bardzo chorą siostrę. Niestety ma problemy z przyjmowaniem pokarmów, więc podajemy je w formie zmiksowanej i płynnej. Ostatnio i taka postać była dla niej za ciężka. Zaczęłyśmy podawać mielony len i jest o wiele lepiej. Je nadal maleńko, ale nie ma bóli żołądka. Na jedną szklankę wody dajemy 2 łyżeczki mielonego siemienia. Wystarczy zalać wrzątkiem, wymieszać i zostawić do przestygnięcia.
Córce gotowałam na nadżerkę dwunastnicy i pomogło. Sama zażywam profilaktycznie ale nigdy się nie zastanawiałam nad postacią przyjmowania a dzisiaj dopiero trochę poczytałam http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-stosowac-siemie-lniane/ i znowu jestem o krok w życiu mądrzejsza :) Trzeba przyznać,że to cudowne ziele a i niedrogi i ogólnie dostępne:)
Witam,chciałam zapytać jakie i jak parzycie siemie lniane.Ostatnio chorowałam na gardło,jakaś wirusówka.Niczym nie moglam nawilzyć gardła i postanowiłam przygotować sobie siemie.Nie miałam innego tylko mielone,ale zrobił się kleik i mam wrażenie,że mi pomógł.Zaczęłam czytać na temat siemnienia i mam mętlik w glowie.Zalaćwodą letnią,czy gorącą.Lepsze całe,czy mielone.Czytałam coś nawet o trujących związkach,także zupełnie się przestraszyłam.Przyznam,że strasznie kieska mi się rozrowadzało zarówno w jednej,jak i w drugiej wodzie.Robiły się olbrzymie kluchy.
Moja córka jak była mała to chorowała na przemian oskrzela, płuca ,jedno po drugim, koleżanka poradziła mi iść z nią prywatnie .Pani doktor młoda, w moim wieku to myślę co ona mi pomoże...a jednak, kazała 2 łyżki siemienia ,całe ziarenka zalewać w kubku wrzątkiem.Z tym ,że to trzeba szybko mieszać łyżeczką , ziarenka opadną na dno, przelewać na siteczku i wypijać.Pomogło i od tamtej pory nie chorowała nigdy już Jedynie, że jak się dłużej pije siemię to się tyje..A ja gardło zawsze lodami leczyłam :)
Aha, w tych czasach nie było mielonego siemienia.A wiem, ze siemie pomaga na dolegliwości z żołądkiem.
Mnie siemię bardzo pomogło na kaszel. Żaden syrop ani tabletki nie były tak skluteczne jak siemię. I też na żołądek pomaga!!
Siemię mielone zalewa się wrzątkiem z tym ,że należy zamieszać.Ja zawsze odstawiałam na chwilę by zgęstniało.Natomiast siemię w ziarnach zawsze gotowałam ze 2 minuty i również odstawiałam na chwile do zgestnienia.
Mam "napady" picia siemienia :) Napady-bo niestety robie top nieregularnie, na zasadzie: kidy mi się przypomni:) Używam i ziarenek i mielonego, z tą róznicą, że mielone jest uboższe w te dobroczynne skadniki i szybczej jełczeje...Mielone (1 łyżeczkę) wsypuje do kubka, zalewam wrzątkiem i mieszam, do czasu kiedy przestygnie mieszam kilka razy, wtedy wychodzi kisielek a nie jeden "glut", czasem dosmaczam sobie sokiem malinowym i wypijam. Ziarenka (1 łyżkę stołową) zalewam w rondelku niepełną szkalnką wody, pogrzewam, doprowadzam do wrzenia i goruję na malutkim ogniu az zrobi się kisilek (myślę ze max 5 minut), studzę i...-tu są dwie szkoły-wrazliwcy jelitowi moga przecedzic i wypic sam kisielek, ci mniej wrazliwi wypic razem z ziarenkami.
A jak sierść się potem błyszczy!
Dziwne,że się tyje po nim,bo ja mam po nim tak zapchany żołądek jakbym porządny obiad zjadła i to na długo.
Pierwszy raz słyszę o tyciu po siemieniu, a wypiłam mnóstwo jako żołądkowiec. Zawsze w domu używam całych ziarenek, zalewam zimną wodą i chwilkę gotuję. Potem zaraz przeciskam przez sitko, bo nie mogę jeść tych ziarenek, a kisielek wypijam. Fantastycznie nawilża gardło i tworzy wyściółkę dla błony śluzowej żołądka. Mielone mam w pracy na wszelki wypadek i jak trzeba, to zalewam wrzątkiem i szybko mieszam. Psu daję mielone, bo kisielku nie wypije. ;)
Moja sunia wcina siemię zaparzone, bardzo jej smakuje z mięskiem i ryżem.
Ostatnio nawet nie bawię się w parzenie oddzielnie, tylko wsypuję do podgotowanego ryżu, mieszam z pokrojonymi sercami indyczymi i wszystko razem duszę do miękkości ryżu, mięsa i 'rozglutowania' siemienia. Kiedy jest zbyt gęste, dolewam wody.
Tym sposobem wyleczyłam jej krwawiący przewód pokarmowy (za radą 'psich' blogerów). Gluty z siemienia dobre na wszystko :))
Ja tak robię od lat i starszy hasior co ma już prawie 12 lat nigdy nie chorował. Tylko teraz się zastanawiam czy nie lepiej będzie mielić i wtedy dopiero dodawać do żarełka.
Nie jestem pewna, ale:
- na surowo, bez zaparzania to chyba lepiej zmielone mieszać z karmą;
- do zaparzania lepsze są całe ziarenka, fajny glutek tworzą i osłaniają cały przewód pokarmowy psiaka lub opiekuna :))
Ja musiałam zaparzać i przy tym już zostałam, bo psinka chętnie zjada taki kisielek wymieszany z mięsem i dodatkami (ryż, makaron).
Faktycznie jest tłuste ale raczej nie tyle, żeby po nim utyć.
Mam "napady" picia siemienia :) Napady-bo niestety robie top nieregularnie, na
Witam .Skąd u Ciebie taka wiedza ,że mielone siemie jest uboższe od nasion .Właśnie jest odwrotnie ,bo nasiona lnu zalane wrzątkiem tracą cenne kwasy omega 3 i służa raczej jako osłona przy róznych nieżtach np. żoładek.A świeżo zmielone nasiona wymieszane z jogurtem lub serem białym ,są skarbnica wszelaką .Zaznaczam siemie mielone nie moze być zalane letnią wodą bo się wtedy wytwarza trucizna.Pozdrawiamzasadzie: kidy mi się przypomni:) Używam i ziarenek i mielonego, z tą
róznicą, że mielone jest uboższe w te dobroczynne skadniki i
szybczej jełczeje...Mielone (1 łyżeczkę) wsypuje do kubka, zalewam
wrzątkiem i mieszam, do czasu kiedy przestygnie mieszam kilka razy, wtedy
wychodzi kisielek a nie jeden "glut", czasem dosmaczam sobie sokiem malinowym
i wypijam. Ziarenka (1 łyżkę stołową) zalewam w rondelku niepełną
szkalnką wody, pogrzewam, doprowadzam do wrzenia i goruję na malutkim ogniu
az zrobi się kisilek (myślę ze max 5 minut), studzę i...-tu są dwie
szkoły-wrazliwcy jelitowi moga przecedzic i wypic sam kisielek, ci mniej
wrazliwi wypic razem z ziarenkami.
...chociażby dlatego że mielone jest odtłuszczone a tłuszcz lniany jest bardzo wartościowy...
...chociażby dlatego że mielone jest odtłuszczone a tłuszcz lniany jest
Naprawde nie wiem skąd czerpiesz taką wiedze.Dlaczego ma być odtłuszczone,przeciesz podczas mielenia ,siemie się nie odtłuszczy.Chyba że Ci chodzi że długo przechowywane siemie mielone jest mniej wartościowe.Ale ja miele nasionka i zaraz je zjadam dodając do jogurtubardzo wartościowy...
W aptece się kupuje mielone odtłuszczone. Kiedy sama mielisz - temat odpada.
...polecam ten artykul: http://rozanski.li/?p=1005 , mysle, ze rozwieje wszelkie watpliwosci. Na nawilzanie gardla dobry jest tez prawoslaz (ziola do parzenia), pozdrawiam.
Siemię doskonale nawilża skórę, tzn jest gładka .
O tak bardzo nawilża skórę. Ja kiedyś smarowałam twarz. Zalane wcześniej wrzątkiem siemię nakładałam przy pomocy gazika na twarz i szyje. Siemię leczy też problemy skórne np. wypryski, zwęża rozszerzone pory
Acha ,przeczytałam ale niech mi kto przetłumaczy to z polskiego na nasze :)
Czyli nasiona zalewać tylko gorącą wodą i nie spożywać surowych - czy tak?
Tylko ja od lat robię dokładnie na odwrót i żyję. Zalewam zimną wodą i gotuję potem kisielek z ziarenkami łykam jak indor. A do sałatki też wrzucam garść surowych nasion i...........zyję:)
Mam bardzo, bardzo chorą siostrę. Niestety ma problemy z przyjmowaniem pokarmów, więc podajemy je w formie zmiksowanej i płynnej. Ostatnio i taka postać była dla niej za ciężka. Zaczęłyśmy podawać mielony len i jest o wiele lepiej. Je nadal maleńko, ale nie ma bóli żołądka.
Na jedną szklankę wody dajemy 2 łyżeczki mielonego siemienia. Wystarczy zalać wrzątkiem, wymieszać i zostawić do przestygnięcia.
Córce gotowałam na nadżerkę dwunastnicy i pomogło. Sama zażywam profilaktycznie ale nigdy się nie zastanawiałam nad postacią przyjmowania a dzisiaj dopiero trochę poczytałam http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-stosowac-siemie-lniane/ i znowu jestem o krok w życiu mądrzejsza :) Trzeba przyznać,że to cudowne ziele a i niedrogi i ogólnie dostępne:)