Czy ktoś jeszcze pamięta i obchodzi? Przyznam, że dla mnie to trochę przykra sytuacja kiedy raptem okazuje się, że prawie nikt nie pamięta, albo udaje, że nie pamięta, albo dorabia jakieś dziwaczne teorie o równouprawnieniu lub uznaje, że to święto komunistyczne, etc . Czy tę nieomal zbiorową amnezję należy powiązać z zanikiem pamięci dziennikarzy bo to święto "nie po linii?", nie amerykańskie? Równocześnie pojawia się halloween czy inne walentynki. O ile osobiście Dzień Zakochanych uważam za sympatyczny akcent, o tyle już halloween to dla mnie zupełnie coś innego - przeciwnego naszej tradycji i powadze Święta Zmarłych - ale to tak nieco na boku. Ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Czy ktoś jeszcze pamięta i obchodzi? Przyznam, że dla mnie to trochę przykra sytuacja kiedy raptem okazuje się, że prawie nikt nie pamięta, albo udaje, że nie pamięta, albo dorabia jakieś dziwaczne teorie o równouprawnieniu lub uznaje, że to święto komunistyczne, etc . Czy tę nieomal zbiorową amnezję należy powiązać z zanikiem pamięci dziennikarzy bo to święto "nie po linii?", nie amerykańskie? Równocześnie pojawia się halloween czy inne walentynki. O ile osobiście Dzień Zakochanych uważam za sympatyczny akcent, o tyle już halloween to dla mnie zupełnie coś innego - przeciwnego naszej tradycji i powadze Święta Zmarłych - ale to tak nieco na boku. Ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Zgadzam się w zupełności.Jaki ustrój by nie był,Kobiety nie zniknęły, ani święto z kalendarza też nie.
Ślubny obdarowuje swoje kobiety - w tym roku mamy bukiet czekoladowy. Kotki dostały ekstra karmę.
A wczoraj byliśmy na wycieczce - i pysznym obiedzie.
To żadne wielkie święto - a jedynie takie, żeby się uśmiechnąc - podobnie jak Walentynki.
Co do Halloween - nie ma ono nic w wspólnego ze Świętem Zmarłych - to czas dożynek i zabawy, zakończenie pewnego okresu i przygotowanie na nowy - ciemny i chłodny. Strachy się wzięły po drodze.
To miłe, że Twój Ślubny pamięta. Zgadzam się, że to żadne wielkie Święto, ale moim zdaniem taki akcent bardzo sympatyczny. Co do Twojego przekonania, że Święto Zmarłych nie ma nic wspólnego z halloween to chyba twierdzenie nieco dyskusyjne i to nie tylko z uwagi na zbieżność czasową. W moim odczuciu Halloween to raczej próba "oswojenia" śmierci, duchów, potraktowania tej innej strony życia z "przymrużeniem oka"
Nie - to tylko informacja przekazywana u nas. Ja też próbowałam to skonfrontować - dowiedzieć się więcej w szkole, cały czas bazując na posiadanej wiedzy, odnosząc się do Święta Zmarłych.
W Stanach - to dożynki. Zakończenie czasu zbiorów. Zebranie plonów - a jako, że kraina dyniowa - to coś trzeba zrobić z pozostałą skorupą. Wymyślono lampiony - a że wycięte otwory przypominały głowę człowieka - nazwano je jack-o lantern. Z biegiem czasu zaczęto wycinać coraz co straszniejsze otwory w dyniach, potem przebierać się, straszyć. Tyle amerykańskiej tradycji, datowanej mniej więcej od 1621 r.
1 listopada to nie jest Święto Zmarłych , tylko Wszystkich Świętych , a zmarłych wspominamy 2 listopada. Święto Zmarłych to nazwa za czasów PRL, nazwa komunistyczna.
Czy czasami nie przesadzasz? Oczywiście, w sensie poprawności 1 listopada to Dzień Wszystkich Świętych, a Święto Zmarłych, inaczej Zaduszki, to 2 listopada. Skoro jednak jesteś taka dokładna to przecież nie napisałam, że Święto Zmarłych przypada 1 listopada. Poza tym co to znaczy święto komunistyczne? Dziś przecież też obchodzimy Zaduszki, nie tylko Wszystkich Świętych (a to, że nie jest to dzień ustawowo wolny ....)
Uwielbiam 'świętowanie' (każda okazja dobra: nasza czy zaimportowana) - wspólne biesiadowanie, nowe dania i masa słodyczy. Zwykle dyskretnie przypominam zapracowanemu Mężowi o kolejnych ważnych dniach.
A w tym roku pogoda była tak piękna, że z biesiadowania wyszły nici, bo ogród ożył i natarczywie zaczął domagać się podcinania gałęzi, wymiatania śmieci po zimie, a nawet przesadzenia truskawek. Późna obiado-kolacja i padamy na nosy. Nic to (jak mawiał Mały Rycerz - Wołodyjowski), wiosna u bram, więc biesiadowanie nadrobimy później, czyli na Wielkanoc.
Pozdrawiam zupełnie nie-komunistycznie wszystkie Panie. Świętujmy póki sił starcza, a jak - to już sprawa indywidualna, byle wesoło i smacznie było.
Oczadziała od ogniskowego dymu, ale zadowolona kobieta .
Czy ktoś jeszcze pamięta i obchodzi? Przyznam, że dla mnie to trochę przykra sytuacja kiedy raptem okazuje się, że prawie nikt nie pamięta, albo udaje, że nie pamięta, albo dorabia jakieś dziwaczne teorie o równouprawnieniu lub uznaje, że to święto komunistyczne, etc . Czy tę nieomal zbiorową amnezję należy powiązać z zanikiem pamięci dziennikarzy bo to święto "nie po linii?", nie amerykańskie? Równocześnie pojawia się halloween czy inne walentynki. O ile osobiście Dzień Zakochanych uważam za sympatyczny akcent, o tyle już halloween to dla mnie zupełnie coś innego - przeciwnego naszej tradycji i powadze Święta Zmarłych - ale to tak nieco na boku. Ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Pamiętać pamiętam, choćby dlatego,że mój syn zawsze obdarowuje mnie kwiatkiem, w tym roku storczyk. :)
Papież też dzisiaj składał wszystkim kobietom życzenia. Może tak mocno nie "świętujemy" jak kiedyś, ale kto chce to pamięta.
Czy ktoś jeszcze pamięta i obchodzi? Przyznam, że dla mnie to trochę
Zgadzam się w zupełności.Jaki ustrój by nie był,Kobiety nie zniknęły, ani święto z kalendarza też nie.przykra sytuacja kiedy raptem okazuje się, że prawie nikt nie pamięta, albo
udaje, że nie pamięta, albo dorabia jakieś dziwaczne teorie o
równouprawnieniu lub uznaje, że to święto komunistyczne, etc . Czy
tę nieomal zbiorową amnezję należy powiązać z zanikiem pamięci
dziennikarzy bo to święto "nie po linii?", nie amerykańskie?
Równocześnie pojawia się halloween czy inne walentynki. O ile
osobiście Dzień Zakochanych uważam za sympatyczny akcent, o tyle już
halloween to dla mnie zupełnie coś innego - przeciwnego naszej tradycji i
powadze Święta Zmarłych - ale to tak nieco na boku. Ciekawa jestem co o tym
sądzicie.
Ślubny obdarowuje swoje kobiety - w tym roku mamy bukiet czekoladowy. Kotki dostały ekstra karmę.
A wczoraj byliśmy na wycieczce - i pysznym obiedzie.
To żadne wielkie święto - a jedynie takie, żeby się uśmiechnąc - podobnie jak Walentynki.
Co do Halloween - nie ma ono nic w wspólnego ze Świętem Zmarłych - to czas dożynek i zabawy, zakończenie pewnego okresu i przygotowanie na nowy - ciemny i chłodny. Strachy się wzięły po drodze.
To miłe, że Twój Ślubny pamięta. Zgadzam się, że to żadne wielkie Święto, ale moim zdaniem taki akcent bardzo sympatyczny. Co do Twojego przekonania, że Święto Zmarłych nie ma nic wspólnego z halloween to chyba twierdzenie nieco dyskusyjne i to nie tylko z uwagi na zbieżność czasową. W moim odczuciu Halloween to raczej próba "oswojenia" śmierci, duchów, potraktowania tej innej strony życia z "przymrużeniem oka"
Nie - to tylko informacja przekazywana u nas. Ja też próbowałam to skonfrontować - dowiedzieć się więcej w szkole, cały czas bazując na posiadanej wiedzy, odnosząc się do Święta Zmarłych.
W Stanach - to dożynki. Zakończenie czasu zbiorów. Zebranie plonów - a jako, że kraina dyniowa - to coś trzeba zrobić z pozostałą skorupą. Wymyślono lampiony - a że wycięte otwory przypominały głowę człowieka - nazwano je jack-o lantern. Z biegiem czasu zaczęto wycinać coraz co straszniejsze otwory w dyniach, potem przebierać się, straszyć. Tyle amerykańskiej tradycji, datowanej mniej więcej od 1621 r.
Nie obchodzi się jako takiego Święta Zmarłych.
1 listopada to nie jest Święto Zmarłych , tylko Wszystkich Świętych , a zmarłych wspominamy 2 listopada. Święto Zmarłych to nazwa za czasów PRL, nazwa komunistyczna.
Czy czasami nie przesadzasz? Oczywiście, w sensie poprawności 1 listopada to Dzień Wszystkich Świętych, a Święto Zmarłych, inaczej Zaduszki, to 2 listopada. Skoro jednak jesteś taka dokładna to przecież nie napisałam, że Święto Zmarłych przypada 1 listopada. Poza tym co to znaczy święto komunistyczne? Dziś przecież też obchodzimy Zaduszki, nie tylko Wszystkich Świętych (a to, że nie jest to dzień ustawowo wolny ....)
U mnie wszyscy moi mężczyźni pamiętali. Tulipany, żonkile i czekoladki. Oczywiście najważniejsza pamięć i życzenia.
Każdy pretekst, aby dostać życzenia i buziaka od ukochanej osoby jest dobry. :) Od obcych nie oczekuję życzeń.... ani buziaków.
Uwielbiam 'świętowanie' (każda okazja dobra: nasza czy zaimportowana) - wspólne biesiadowanie, nowe dania i masa słodyczy. Zwykle dyskretnie przypominam zapracowanemu Mężowi o kolejnych ważnych dniach.
A w tym roku pogoda była tak piękna, że z biesiadowania wyszły nici, bo ogród ożył i natarczywie zaczął domagać się podcinania gałęzi, wymiatania śmieci po zimie, a nawet przesadzenia truskawek. Późna obiado-kolacja i padamy na nosy. Nic to (jak mawiał Mały Rycerz - Wołodyjowski), wiosna u bram, więc biesiadowanie nadrobimy później, czyli na Wielkanoc.
Pozdrawiam zupełnie nie-komunistycznie wszystkie Panie. Świętujmy póki sił starcza, a jak - to już sprawa indywidualna, byle wesoło i smacznie było.
Oczadziała od ogniskowego dymu, ale zadowolona kobieta
.