Czas na nowe, na dobrą, słoneczną energię. Czas na WIOSNĘ Wybaczcie, że startuję z nowym, kawiarenkowym "lotem" bez wierszyka, ale to zostawiam Lajanowi. Jego nikt nie zastąpi Lajan, liczę na to, że skreślisz dla nas tutaj parę wiosennych słów...?
Za oknem piękne słońce, okno otwarte i czuje się, że w powietrzu jest "coś" pozytywnego. No normalnie nie dałam rady pisać w tym starym "locie" z hasłem "zima"
Weekend minął pracowicie. Porobiłam w domu i na ogródku tyle rzeczy, że aż sama się dziwię, że się udało. Fajnie, bo dzięki temu mniej mam teraz na głowie. W pracy sporo emocji i duuuużo zajęć. Hm...byle do świąt
Faktycznie wiosennie musi być, musi :)) U nas baaardzo intensywny weekend, który prawdę mówiąc zakończył się przed chwilą, bo przed chwilą ostatni goście odjechali.... Prawdę mówiąc zaczęło się spontanicznie w sobotę, przyjechał po nas kolega i gościliśmy u znajomych. W niedzielę po spacerku i lodach w mieście wróciliśmy do domu, ale zaszczepiliśmy myśl i po chwili wykiełkowała, więc tym razem ja wyruszyłam po tych samych znajomych i gościli u nas. Wszyscy podpięliśmy się pod dzisiejszy strajk nauczycielski i przedłużyliśmy weekend hihi :))
Mam nadzieję, że pogoda trochę się utrzyma to będę mogła dokończyć poczynania w ogródku....
Cóż nowym lotem miały być motyle ale zanim dopisałem niechcący wysłałem bez zaznaczenia lotu. Trudno, nie miał kto mi pomóc w naprawieniu błędu, kiedyś robiła to makusia a dzisiaj .................
Mało mam czasu na pisanie, bo życie wywraca mi się do góry nogami, ale ogólnie nie jest źle. W łikend byliśmy w naszych górach, żeby przygotować trochę obejście do wiosny i narobiłam się jak głupia. Sporym nadużyciem jest nazywanie ogródków rekreacyjnymi, biorąc pod uwagę ile wysiłku to kosztuje, ale potrafi też sprawiać radość . Na Babiej Górze jeszcze sporo śniegu i aż przyjemnie popatrzeć na niego z daleka siedząc w słoneczku z pyszną herbatką.
Alman, ja wiem gdzie poszły od Ciebie sarny i jelenie - do mnie. Zeżarły mi prawie wszystkie tulipany z młodymi pączkami, całą trzmielinę i o dziwo nawet róże. Jeden pączek tulipana znalazłam w trawie ( chyba z pyska gadzinie wypadł ) wstawiłam do kieliszka i zaczyna się otwierać. Tyle się nakopałam nowych cebulek jesienią i ładne bym miała kwiatki, żeby nie ta "źwierzyna" .
Smakosiu, dobrze że wiosnę otworzyłaś, bo aż przyjemniej się wchodzi do kawiarenki :)
Lajnku, a Ty dopisz nam tu coś radosnego o motylach i wtedy będzie pięknie już kompleksowo, buziaki .
Iwcia, następny łikend ma być mało przepiękny, więc dopiero dobra pogoda na barowe zajęcia , ja mogę pomóc w zajęciach integracyjnych ;)
Wiosna za pasem, a za moim pasem coraz mniej luzu. Ja nie wiem, skórzane paski też się kurczą, czy co . Ponoć żeby mieć płaski brzuch trzeba jeść płaskie jedzenie. Takie tam.... pizzę, czekoladę, naleśniki..., to w sumie oczywiste, ale chyba za mało tego jadłam... no i te jabłka i grejpfruty mogły mi też szkodzić .
Pozdrawiam wszystkich gorąco :))) Pięknej wiosny nam życzę :)
Lenka.....Ale niespodzianka wiosenna z Ciebie :))))
Cieszę się na Twój ,,widok" nawet nie wiesz jak.... Niooo miło by było mieszkać niedaleko się i spontanicznie nawiedzać się, tak czy inaczej zawsze zapraszam, Twoja pomoc mile widziana . Tylko nie w ten najbliższy barowy łikend, bo będę integrować się od piątku już na weselu znajomych ...
Buziolki dla Dziewczyn i Uściski Ogromne dla Ciebie
Jaka piękna niespodzianka! Lenka! No niech Cię uściskam! Wpadłaś do Kawiarenki jak wiosenka Obśmiałam się z tej teorii na płaski brzuch. To ja już teraz wiem jak postępować. Powiem więcej - nawet mi się to "podobuje". Muszę się koniecznie pozbyć z lodówki tych wielkich grejpfrutów. Lenka ufam, że macie te najtrudniejsze "tematy" pod kontrolą i wszystko idzie w dobrym kierunku...? Jak zawsze zasyłam pozytywne myśli Lenka, a macie już jakieś plany urlopowe?
Iwcia, jak Ty ogarniasz te wszystkie spotkania i integracje? Skąd czerpiesz siły?
Święta już tuż, tuż. Macie zaplanowane wszystko? Kto spodziewa się gości?
Za oknem znów zrobiło się szaro i zimno. A niech tam! Może dzięki temu będzie zmiana na święta i wtedy wyjdzie słońce...? Fajnie by było, co?
Pozdrawiam Wszystkich Bierzcie przykład z Lenki i dajcie znać co u Was
Niooo, nie myślałam, że ten strajk tak będzie miał okazję się zapędzić....:( Szkoda, że nasz ,,wspaniały" rząd jest, jaki jest.... Boję się jedynie, żeby dzieciaki nie musiały dłużej chodzić do szkoły, bo my mamy plana już dwa dni przed zakończeniem roku szkolnego wypłynąć... A potem, to już plany napięte jak barania torba, więc się obawiam co to bydzie
Ja żadnych przygotowań jeszcze świątecznych i przedświątecznych nie poczyniam, bo na razie żyjemy weselem koleżanki i naszym 3-dniowym pobytem tam, toć już jutro wieczorkiem się spotykamy w pensjonacie i zostajemy do poniedziałku. Pogoda mocno burzy plan bycia lekko ubranym, więc muszę zapakować dla nas ciepłe ubrania na niedzielę, by gdziejsik połazęgować w okolicy obiektu.... A myślałam, że utrzyma się ciepełko i będziemy ogniskować i biesiadować na zewnątrz trochę więcej...szkoda. Dobrej zabawy jednak nie zabraknie i towarzystwa fajnego, jutro już Szczecianiaki przyjeżdżają, to cieszę się wielce :))
Dobra trzeba koffi ekspreśną zrobić... Aaaa, właśnie nie chwaliłam się Wam, że w zeszłym tygodniu zrobiłam sobie detox koktajlowy 3-dniowy... Nie piłam kaffy, ani winka wieczornego hihi, jedynie koktajle z czego ostatni o 18:30 i dużo wody pomiędzy. Najpierw czułam się nabita i przesycona, potem jednak była lekkość i świetne samopoczucie (- 2kg.) Po weselu, znowu zamierzam taką kurację sobie zrobić, by przed świątecznym łikendem dobrze się czuć
Coooo? Dwa kilosy na minusie? Gratulacje! Ładny wynik. To na samych koktajlach byłaś? Z czego robiłaś? Życzę Wam super zabawy i wspaniałej atmosfery. Wytańczcie się za wszystkie czasy
Granat + maliny: Granata wycisnąć na ręcznej wyciskarce, zawartość przełożyć do blendera dodać pół opakowania mrożonych malin, po dwie łyżeczki otrąb i siemienia + woda do odpowiedniej konsystencji i ewentualnie łyżeczka miodu. Kakaowa Owsianka: Miksujemy banana z 300ml mleka sojowego, czubatą łyżeczką gorzkiego kakao, 2 łyżkami płatków owsianych, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia. Miksujemy na wysokich obrotach i pijemy zaraz po zrobieniu, bardzo szybko płatki pęcznieją Pomarańcz + suszone morele: Morele zalewam wrzątkiem chwilę przed miksowaniem. Miksujemy pokrojone morele, 300ml wyciśnięty sok z pomarańcza lub kupny z farfoclami ;) po 2 łyżeczki otrąb i siemienia. Banan + cynamon i gałka muszk: Miksujemy banana ze szklanką kefiru / maślanki, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia oraz kilka szczypt cynamonu i gałki muszkatołowej. Truskawka: Miksujemy pół opakowania mrożonych truskawek, szklanka mleka sojowego lub jogurtu nat, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia.
...np. na słono:
Avocado + czosnek: Miksujemy 1/2 avocado, łyżka natki pietruszki, 200ml kefiru, 1 łyżka soku z cytryny, po 2 łyżeczki siemienia i otrąb (w oryginale jest 1/2 łyżeczki morszczynu zamiast siemienia), ja dodaję również ząbek czosnku, sól i pieprz do smaku ;) Dla rozluźnienia można dać trochę wody. Pomidorowy z tuńczykiem: 1) 1/2 puszki tuńczyka, 300ml soku pomidorowego (ja dałam pół puszki pomidorów krojonych), ząbek czosnku, po dwie łyżeczki siemienia i otrąb, pieprz, sól do smaku- można pominąć, ale ja muszę ;) Jeśli za gęsty dolać wody.
Same koktajle co 3-4 godzinki, ostatni o 18:30, pomiędzy nimi woda i człowiek syty jest aż nad to ;)
Łał!!! Iwcia, "odwaliłaś" kawał roboty wklepując dla nas taką ilość gotowych wskazówek. Pewnie wiele osób się ucieszy a szczególnie, jak przeczyta, że dzięki takiej diecie można łatwo zgubić jakiś kilogram czy dwa. Ciekawa jestem czy ktoś się zdecyduje i jakie będą efekty Iwciu, a może warto to skopiować i wkleić do swoich przepisów, bo w wątku kawiarenkowym, to nam gdzieś umknie a w przepisach zawsze można będzie odnaleźć. Ja to raczej takich zrywów oczyszczających nie miewam, ale może kiedyś...kto wie...? Teraz zaś myślę, że wybiorę sobie od czasu do czasu jakiś i popróbuję Dziękujemy Ps. Zdjęcia zachęcają do spróbowania
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jak dobrze! Tydzień był trochę stresujący. Dzisiejszy dzionek też nie zapowiada się lekko, ale jak już minie, to będę się cieszyć na myśl o sobocie. Mam trochę planów na ten dzień i z pewnością zleci mi szybko. W niedzielę natomiast gnam wcześnie rano do pracy więc to będzie krótki weekend.
Zmykam do swoich papierów. Zostawiam Wam gorącą herbatę, bo za oknem szaro i zimno, ale...chyba w święta wróci słońce
Witam! u mnie rano wróciła zima... no, może bez przesady, że zima, ale kilka godzin śnieżek sobie fruwał to tu, to tam, płatki były jakieś zdezorientowane, nie wiedziały gdzie mają osiadać, jakby się wstydziły i były lekko zażenowane swoim przybyciem o tej porze, ale już jest dobrze, przestało kapać i nawet jakby słoneczko nieśmiało chciało wyjść zza chmur... Jestem od rana lekko wkurzona, bo w czasie ostatniego pobytu na działce odsłoniłam swe dotychczasowe zasiewy tzn. zdjęłam włókninę uznając, że wiosna w pełni. Ciekawe co tam zastanę... jak nie sarny to inny kataklizm... Drugi powód mojego niezadowolenia to torcik, który zrobiłam dla syna na urodziny... ze słonym karmelem... karmel oczywiście robiłam sama, no i jak to ja, mieszam, próbuję i ...zawsze mnie coś podkusi, żeby jeszcze dać kropkę nad "i"... kurczę, było dobrze, ale ja uznałam, że jakoś mało wyraziste, że jeszcze ciut soli by się zdało... no i to ciut to było już przekombinowanie totalne...karmel wyszedł jakby... z Wieliczki... a tak się starałam i chciałam dogodzić i spełnić "zachciewajkę" jubilata... A poza tym to cieszę się każdą chwilą wolności w oczekiwaniu na tą całą resztę, która jest nieunikniona, ale długie kolejki i odległe terminy w służbie zdrowia pozwalają mi trochę ... pożyć? tak, pożyć, bo im dalej to u mnie lepiej, im mniej myślę, to mam lepsze samopoczucie, ot taka przewrotność babska. Miłego dnia życzę. Ala
Alman, ale fajnie, że zaglądnęłaś i mamy wieści od Ciebie Może trochę niepewnie, ale odważę się na refleksję, że "coś" w Tobie drgnęło - jakoś tak "zabrzmiałaś" bardziej optymistycznie...? Aż się ucieszyłam Myślę, że powoli układasz sobie w głowie wszystko. Teraz czas oczekiwania, zbierania sił a potem będziemy razem z Tobą cieszyć się efektami. Tak tak, przekonasz się Będziemy świętować. A jak smakował urodzinowy tort? Niech zgadnę - tradycyjnie zachwycił, tylko Ty byłaś zaskoczona, że tak zareagowali Uściski!
Smakosiu Droga, dziękuję za dobre słowo. No tak, układam to i owo w głowie, ale ile razy można układać... już miałam raz wszystko "pod linijkę" i wyskoczyło co innego, teraz od nowa... ale dobra, już nie marudzę... Wyspałam się przed telewizorem i teraz robię z nocy dzień, zapewne niedługo spotkam tu ? /Lajana/. On tak lubi nad ranem coś skrobnąć. Wtedy dopada Go wena twórcza. A tort? ponoć dobry, ale ja wiem swoje. Pozdrawiam serdecznie, Ala
Radosnych i spokojnych oraz smacznych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w zdrowiu i wiosennym nastroju, wszystkim bywalcom i odwiedzającym kawiarenkę sezonowo życzy Alicja
Nie mam siły na rozpisywanie się, więc krótko powiem tylko... Na weselu było super, w piątek posiedzieliśmy w małym gronie, w sobotę deszczyk pokropił dopiero jak opuszczaliśmy urząd, a niedziela była naprawdę wzorcowa i idealna na całodzienne siedzenie w plenerze przy ognisku :)) Poniedziałek jak się domyślacie nie był łatwy hihi, ale po dojechaniu do domciu zalegliśmy praktycznie w błogim bezruchu
Dziś jeszcze jesteśmy bezsilni, ale już nieco bóle wszystkiego mi odpuściły, bóle od tańcowania, od śmiania i od siedzenia
W niedzielę przy śniadaniu młodzi małżonkowie zrobili mi niespodziewankę i tym razem kolega z gitarrą grał i śpiewał dla mnie, a wszyscy mu wtórowali odśpiewując urodzinowe wersy ... Bardzo to było miłe
Oooooo, to nasza koleżanka miała urodziny! W takim razie spóźnione naj, naj, najlepsze życzenia. Niech zdrowie dopisuje i niech nigdy nie zabraknie Ci tej rewelacyjnej pogody ducha i energii. Ucałowania
Święta już za chwilę, więc wdepnęłam życzenia wcześniej założyć, bo później mogę nie zdążyć.
Wszystkim życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz... zdrowia, a do tego każdy niech sobie wybierze jeszcze ze dwa życzenia według potrzeb . Odpocznijcie w ten świąteczny czas i nacieszcie się miłymi chwilami z rodziną czy przyjaciółmi.
Święta się odbędą, bo mój Ślubny umył wczoraj okna dla Jezusa, więc już nikt nie odwoła świąt . Kochanego mam męża, zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć.
Ostatnio przyszło mi do głowy, że można by podróżować, aż zabraknie mi pieniędzy, według moich obliczeń już pod wieczór bym była w domu , ale od czego są nienaruszalne oszczędności odłożone na nową szafę....okazuje się, że są naruszalne ;). Szafa nie zając, poczeka, a ja coraz częściej myślę, że trzeba żyć chwilą. I mój kochany Ślubny zgodził się ze mną i kupiliśmy wczasy w Turcji . Ale nie w wakacje, bo ja nie wiem, co będzie w wakacje, tylko w przyszłym tygodniu :))) Akurat mam wolne od świąt do majówki i Ślubny też, a trafiło się super last minute, więc... czemu by nie, od jesieni marzy mi się ciepły wyjazd. Teraz po pracy załatwiam milion rzeczy na raz, bo mam tylko 4 dni i szukam letnich ciuchów, bo zaginęły w czeluściach starej szafy. Póki co nie były mi potrzebne, ponieważ jeszcze wczoraj musiałam skrobać auto i padał śnieg...
Jeszcze jak nauczyciele łaskawie pomyślą w końcu o uczniach i zakończą strajk, żeby moje dziecko mogło podejść do matury, a drugie ukończyć praktyki w szkole i nie stracić ostatniego roku studiów, to będę mega szczęśliwa.
Smakosiu, tak trochę wywołałaś moje plany urlopowe , chyba dzięki Tobie lecę do Turcji :).
Iwcia, przekazałam uściski . Dobrze, że wesel nie masz co łikend, bo jak tyle trzeba pić za czyjeś zdrowie, to własne się wtedy pogarsza .
Lenka, toż to oczywista oczywistość, że dzięki mnie lecisz do Turcji Ale super! Jak dobrze, że "nienaruszalne fundusze" są naruszalne Też jak przeglądałam oferty do Turcji, to zauważyłam, że teraz są bardzo dobre ceny. Obstawiam, że pogoda dopisze, turystów nie będzie zbyt dużo więc życzę wspaniałego wypoczynku. Będę czekać (z niecierpliwością) na relacje i jakieś zdjęcia (koniecznie). Uściski na drogę!
Lenka cudnego wypoczynku, cudnej pogody :))))) Ale zaraz po powrocie wpadaj i opowiadaj Ja mam plana na spokojne święta i najbliższe dni, więc liczę że wypite %%-ty wreszcie odparują
Witam przedświątecznie Macie rację, warto już teraz znaleźć na spokojnie chwilę by zostawić w Kawiarence życzenia, bo czas tak niesamowicie pędzi. Nim się oglądniemy, to już będziemy siedzieć przy stole z rodzinami.
Życzę Wam pięknych chwil w gronie bliskich. Znajdźcie czas na odpoczynek i spacer w słońcu, nacieszcie oczy wiosenną zielenią i poczujcie lekkość w sercu. Niech zdrowie nikogo nie opuszcza i niech te świąteczne dni przyniosą same pozytywne refleksje. Uściski - Emila
Witam dzis piękna słoneczna pogoda i wreszcie cieplutko , po prostu pięknie . Okna umyłam w zeszłym tygodniu wiec myślałam ze w tym będę mieć lżej ale nie w sobotę jakis ptak tak walnął w okno ze wszystkich pobudził . I do tego straszny brudas był mam teraz całe okno do mycia i to to największe . Dzieci szczęśliwe ze maja wolne i ja tez ze nie musze pamietać o wszystkim i jeździć do szkoły . Tylko jak chodził do szkoły to ten czas biegł strasznie wolno a teraz nim się obierze juz 18 -19 . W tym roku jakos tak nie mam weny by przygotowywać cos na święta . Nic mi sie nie chce i jakos tak brak mi pomysłów i chyba szybko będę musiała sie zmobilizować bo zaplanowałam przyjęcie urodzinowe synka . Pomysł na tort juz mam tylko ta cała reszta jakos tak kuleje . Ok zmykam i jesli nie miała bym czasu wpaść do swiat to wszystkiego najlepszego i mokrego dyngusa . Miłych chwil spędzonych w domu z rodzina . to pa
Witam poświatecznie Pojedli, popili? Koniec tego dobrego - teraz czas zabrać się do pracy Ja dość szybko wpadłam w ten wir. Wczorajszy dzionek był bardzo energiczny. Po pracy też miałam sporo do załatwiania i tym sposobem szybko się "rozkręciłam". Zauważyłam, że większość ludzi myślami jest już przy długim, majowym weekendzie. No tak - to już za tydzień. Na święta aura słoneczna dopisywała. Ciekawe jak będzie na początku maja? W lodówce zostało trochę jedzenia więc zakupów nie będę robić. Pasztety wyszły najlepiej - jeden z marynowanym, zielonym pieprzem a drugi z żurawiną
Ciekawe jak się udał Lence wypad? Już się nie mogę doczekać relacji. My też myślimy o urlopie. W tym roku kierunek - Maroko Już się nie mogę doczekać.
Czy u Was też szalał wiatr? W nocy chyba nawet trochę popadało, bo rano widziałam miejscami kałuże a teraz zaświeciło słońce. Rośliny pewnie się cieszą
Maroko super jak ja Ci zazdroszczę. Popatrz właśnie dzis pomyslałam o Tobie bo pamietam ze co roku właśnie w maju robisz sobie jakis zagraniczny wypad i byłam ciekawa na co postawiliscie w tym roku . To kiedy ten urlop ? Juz nie moge sie doczekać tych pięknych zdjęć które zwasze robisz . U nas święta były pod znakiem silnego wiatru i burz wiec spacery odpadały . Pozostało tylko siedzenie przy stole i jedzenie . Mały dzis poszedł do szkoły ale nie wszystkie lekcje sa normalnie bo nie wszyscy nauczyciele wrócili do pracy . Podobno jutro i w piątek ma być takie lato , ciekawe bo dzis niby nie jest zle ale wiatr jest tak silny ze cieżko ustać na nogach. Ale na wszelki wypadek zagonie M by wystawił mi dzis meble ogrodowe moze jutro nie bedzie tak wiać i uda mi sie wystawić blade ciało na słonko . Zmykam zrobic kawę i pomysleć o obiedzie .
Byłam w kawiarence w środę wieczorkiem i pisałam, pisałam i się napisałam sporo.... Ale gdy przyszło do wysyłania niestety Pach, internet zes..ło i tak do wczorajszego wieczorku nie było... Dziś niedawno wróciłam do domu i jestem padnięta, więc uroczyście wpadnę nabazgrolić jutro
Witam poniedziałkowo Czy u Was też popadało? Przyroda potrzebuje deszczu, oj potrzebuje. Na szczęście w nocy ostro zmoczyło zieleń. W przeciągu jednego tygodnia wszystko tak rozkwitło i jest tak pięknie, że aż nie można się napatrzeć.
Zajrzałam dzisiaj rano do lodówki a tam pusto Ale się zdziwiłam. No normalnie udało się nam powyjadać. Rzadkość. Trzeba będzie pomyśleć o jakiś zakupach, ale powiem Wam, że po tej świątecznej rozpuście, to teraz sama już nie wiem co mi się chce. Chyba najbardziej mam ochotę na warzywa. Marzą mi się takie nowalijki ogrodowe, ale na to trzeba jeszcze poczekać. Co by tu upichcić? Wspominałam Wam, że na święta robiłam pasztet z selera z małymi innowacjami? Dodałam odrobinę marchewki, zmiksowaną białą fasolę (z puszki) i pół słoiczka przecieru pomidorowego. Okazało się, że taka wersja jest jeszcze lepsza. Polecam jeśli ktoś ma ochotę spróbować "po nowemu".
Szykujecie się na długi weekend majowy? Macie wolne 2-go? Ja chyba nie, ale decyzja jeszcze nie zapadła więc jest maleńka nadzieja
A póki co trzeba się mobilizować i zabierać do "roboty" Dobrego dzionka!
Witam czwartkowo ale tak, jakby w "mały piątek" Co prawda siedzę w pracy, jednak świadomość, że jutro jest wolny dzionek baaaardzo mi się podoba A myśl o trzech dniach luzów u boku Połówka cieszy mnie jeszcze bardziej Pogoda trochę się popsuła. Szczerze mówiąc jest zwyczajnie zimno. Zmarzłam w drodze do pracy. Wielkich planów na te wolne dni nie mam. Jednak po tym ostatnim okresie niekończących się świąt z przyjemnością poczuję luzy Zakupy zrobiłam wcześniej więc teraz można będzie zwyczajnie cieszyć się majowymi dzionkami A jak tam u Was wygląda odpoczynek? Co dobrego upichciliście? Udanego relaksu!
Ale ten czas leci... Pierwsze dwa dni mieliśmy przyzwoite pogodowo, więc ogarnialiśmy się w ogrodzie i M zrobił mi wreszcie kompostownik z palet :)) Dziś ponuro jest i totalnie leniwie hihi, ale od czego jest wolne prawda :))
Muszę jakieś ciacho zrobić...za synem ,,chodzi" ucierane z zanurzonymi truskawkami i na to galaretka i chyba dziś popełnię
Pozdrawiam Wszystkich odpoczywających i czekam na relację Lenki z wycieczki:)) Paaaa:)
Witajcie wtorkowo Jaka ciiiiisza w Kawiarence Chyba jeszcze wszyscy odpoczywają po świętach, co? U mnie wszystko wskoczyło na stare, utarte tory, bo Połówek wyjechał. Smutno (jak zawsze), ale już za miesiąc będziemy się widzieć więc szybko zleci. Pogodowo jest tak, jak pewnie u wszystkich czyli trochę słońca, trochę chmur i zimno. Patrzyłam na długoterminową zapowiedź pogody i powiem Wam, że całkiem fajnie to wygląda Już od połowy maja wyraźnie zrobi się ciepło. Ma być sporo słońca i temperatura też zacna (19-21 stopni) A póki co gorąca herbata i do przodu
Witam wszystkich, szczególnie niezawodną Smakosię. Już myślałam Smakosiu, że i Ty też zdezerterowałaś na dobre. Ale nie, uffff, jaka ulga. U mnie zimno jak nie wiem, lało do tego przez kilka dni, dziś nie pada i nawet zębate słoneczko od czasu do czasu wychodzi niemrawo. A ja siedzę i rozmyślam. Trochę "tworzę" /fajnie brzmi, no nie/, a trochę rozmyślam co tam moje biedne roślinki robią, bo cukinie i kabaczek posiane w kubkach tak się wspinały, aby coś przez okno zobaczyć, że w końcu wywiozłam je na działkę i wysadziłam /akurat przed tym zimnem... jak pech to pech.../. Wprawdzie przykryłam wszystko włókniną, ale kto wie, czy przy takich wiatrach ona trzyma się jeszcze gruntu? Jutro planuję pojechać i zobaczyć, o ile oczywiście znów nie będzie "żabami rzucać" i wiatr nie będzie urywał głów /dziś wieje i to dość intensywnie/. Ciasta Wam nie zostawię, bo upieczone w sobotę z rabarbarem /moim własnym/ zostało pochłonięte... i kto to zjadł? dwoje dziadków, gości nie było, a ja na diecie... tzn. staram się być na diecie. Nie znoszę takiej pogody i takiego bezruchu... snuję się więc śpiąca ciągle, a może powoli zamieniam się w "Śpiącą Królewnę"... nie wiem... a może wpadam w niedoczynność tarczycy... tak może być po moim leczeniu, nawet doktorka powiedziała, że w moim przypadku byłoby to wielce pożądane... czemu? nie mam pojęcia, ale nie chcę wiedzieć... po co mi następna specjalizacja z medycyny... Ależ się rozpisałam. Już mnie nie ma. Pozdrawiam i dobrych dzionków życzę.Ala
Alaman, jak tam Twoja senność? Poprawiło się coś? Chwilami tak się chmurzy, że faktycznie nic, tylko ziewać Ech, zjadłabym takiego dobrego placka drożdżowego z owocami i kruszonką. Narobiłaś mi smaka. Niestety postanowiłam, że przez miesiąc nie będę jadła słodkości więc to powoduje, że jeszcze większą mam ochotę na takie domowe wypieki Daj znać jak tam Twoje roślinki - przetrzymały wiatry i zimno? Oj, szkoda by było Trzymam kciuki za dobre wieści i pozdrawiam ciepło
Tak, to ja :) Jak widać, zapamiętałam drogę i trafiłam do Kawiarenki bez problemów, tylko długo szłam, żeby się nie zasapać i nacieszyć wiosną :)) Ale chyba spacer był za długi, bo zimno tak, że wiosny to nie przypomina. Ale za to zieleń - ta majowa - wynagradza wszystko. Zawsze, jak zaczyna się maj i robi się tak zarąbiście zielono mam na myśli Smakosię, która opisała niegdyś ten fakt, że zieleń majowa jest najzieleńsza :)
U nas wszystko w miarę dobrze. Narzekać nie mogę. Musiałam podjąć trudne decyzje i pogodzić się z tym, co nastąpiło i zakończyć pewne sprawy. Na szczęście nie dotyczy to rodziny, więc Męża mam nadal :)
Muszę się pochwalić, że Olo opanował w 15 minut jazdę rowerem na dwóch kołach, co mnie niezmiernie cieszy, bo bieganie za nim nie jest tym, co mój kręgosłup lubi najbardziej :) A tak pobiegłam kilka razy a potem go pchnęłam i pojechał :)
A Bob wrócił wczoraj po 4 tygodniach przerwy do szkoły. A Olo do przedszkola. Wiecie, pielęgnowany w moim sercu od ponad 30 lat szacunek do nauczycieli rozsypał się, jak domek z kart. Każdy ma prawo zarabiać godnie, zgadzam się, ale nie kosztem dzieci. Poza tym ta "twórczość" umieszczana w Intenecie... No, ale póki co, wszystko wróciło do normy.
Pozdrawiam Was serdecznie! Cmok cmok (Lajan, dla Ciebie największy!)
Jeja! Nie wierzę! Przyszłaś! Wróciłaś do nas! Jupi!!! Nareszcie jakieś wieści. Już żem się stęskniła. Cieszę się, że maj Cię "zazielenił" i dobrze natchnął. Najważniejsza wiadomość to taka, że w domu wszystko "gra". Troszku mnie niepokoją te "decyzje", bo pewnie miałaś jakiś stresujący okres ale zakładam, że już sytuacja jest opanowana. Gratulacje dla małego rowerzysty Najwyraźniej Olo nie chciał jeszcze bardziej "odchudzonej"mamy i postanowił się nauczyć jazdy na dwóch kółkach A jak tam Twoje włosy - czy zgodnie z tradycją planujesz farbowanie w tym samym czasie, co ja? U mnie w weekend, bo już zaczynam unikać lustra a to świadczy, że...(lepiej się nie będę przyznawać) Uściski i ucałowania dla chłopaków
Już nie pierwszy raz mówię, że czas zapitala przeokrutnie i wcale nie ogląda się na nas... Nie wiem gdzie podział się łikend i początek tygodnia hmmmm
Myślałam, że jakoś się wymiksuję od wyjazdu klasowego Bubusia, ale Wychowawczyni nie znalazła innego opiekuna i tak....niooo cóż jadę na cztery dni (we wtorek za tydzień) do jakiegoś ośrodka sportowego z dzieciorami
Miło mieć kogo poczytać zasiadając w kawiarence... Radosne Witaski Dziewczyny!!! Smakosiu, Alman i Aloalo Pozdrawiam Gorąco:))
A reszta gdzie się podziewa...? Mariolan, Lenka, Lea, Lajan, czekamy na Was...
Iwcia! Gdzie ta kawa? Co ja się naszukałam i nic. No normalnie nawet aromat nie został. Coś mi się wydaje, że tu trochę ludzi zagląda, tylko się nie odzywa
To mówisz, że robisz sobie "wakacje" od męża? Obstawiam, że wrócisz bardziej "styrana", niż po zrobieniu generalnych porządków w szafach Czeka Cię wyzwanie A do jakiej miejscowości jedziecie? Jest coś ciekawego w pobliżu miejsca noclegowego? Uściski!
Hej Smakosiu ;) Mówisz, że nie zostało ani kropli kaffyy....hmmm?
Jadę do osady sportowej, miejscowość Burzenin około 60km od Łodzi. Wygląda po stronie internetowej nawet, nawet, nie powinno być nudy, a zmęczona na pewno będę i będę po powrocie odpoczywać pracując w ogródku hihi...
Witam wszystkich. Sparzyłam palec wskazujący, e tam sparzyłam, przypiekłam porządnie... i jak tu teraz rozkazywać? a wszystko przez to, że chciałam zamienić garnki miejscami na kuchni... ja stara niezdara... Wczoraj nawiedziłam swoje włości /4 ary to już chyba mogę tak powiedzieć?/. Wszystko wysadzone przed czasem przetrwało i ma się dobrze. Rzodkiewek wyrósł dosłownie las, za to marchewki posianej razem jakoś nie widać... widać jej się nie śpieszy i wcale się nie dziwię, bo znowu ziąb jak jasny gwint. Dziś zaszalałam "pierogowo" i poczyniłam ruskie w ziemniaczanym cieście. Powiem Wam, że bardzo mi spasowały. Ciasto mięciutkie i czuć go w tych pierogach...nie, nie, nie śmierdzi, ale jest obecna, bo jak robię tradycyjne pierogi, to ciasto musi być bardzo cieniuteńkie, a farszu dużo... i też miękkie, bo nie daję do ciasta jajka. Natomiast to ziemniaczane trzeba ciut grubiej /dla mnie grubiej, bo wg innych to i tak cienko by było/, ale pierogi pyszota. Myślę, że będzie ono bardzo dobre do pierogów z owocami np. z truskawkami /choć my za bardzo za owocowymi nie przepadamy/. Ale się rozpisałam, a przecież boli mnie palec...zapomniałam. Pozdrawiam i lecę dalej.
Alman! Co za energia! Aż chce się "słuchać i słuchać..." Coś Cię fajnie nakręciło Super! Cieszę się razem z Tobą, że roślinki nie ucierpiały. Aaaaa! Może ten fakt dodał Ci tyle radości No i dobrze - tak trzymać! A! Wspomniałaś o rzodkiewkach, to mi przypomniało, że ostatnio zrobiłam próbę ukiszenia ich. Jeśli ktoś nie eksperymentował z innymi warzywami, niż ogórek, to polecam. Ja zapakowałam do słoja marchewkę, ogórki i rzodkiewkę. Wszystko smakowało wyśmienicie. Mmmmm...pierogi A do tego jeszcze ruskie...mmmm. Na dodatek domowej roboty, mmm.....
Jupi!!! Piątek, piąteczek, piąteluniek! To nic, że za oknem szaro i mokro, bo już nie czuje się takiego zimna, jak na początku tygodnia. Roślinki potrzebują deszczu więc nie będę taka i nie będę marudzić, że nie ma słońca. Wyjadam resztki z lodówki po wyjeździe Połówka i chyba nawet nie będę musiała nic kupować na weekend. Apetyt mam, ale sama nie wiem na co. Już tęskno mi do naszych, polskich, sezonowych warzyw i takich lekkich obiadów na szybko. Oj, taka młoda kapusta z koperkiem i pomidorami, mmmmmmmm Ostatnio kupiłam więcej cukinii i dopiero w domu się zastanowiłam, że nie mam nic, co by się dało z nią połączyć. Miałam w lodówce parę kiszonych ogórków, trochę kiszonej kapusty, cebulę i marchewkę. A! Jeszcze dwa duże pomidory. Po krótkim namyśle starłam wszystko na tarce (oczywiście pomidory i cebule pokroiłam) i ugotowałam zupę. No mówię Wam jakie pyszności z tego wyszły. W smaku była bardzo delikatna ale z takim "pazurkiem" od kiszonych warzyw.
No nic, trzeba się zabrać do pracy. Jeszcze tylko siedem godzin i weekend!
Witam niedzielowo Dzionek zaczęłam od oglądnięcia filmu dokumentalnego braci Sekielskich o pedofilii w Kościele. Mam nadzieję, że wiele osób go zobaczy... https://www.youtube.com/watch?v=BrUvQ3W3nV4
Coś ten maj nie umie się zamaić :) Istna jesień. Zimno, pada, brrr
Wpadam się przywitać i zmykam. Chcę skorzystać z Męża, który ma wolne i wyrwać go do Ikei. W celach "połazić i popatrzeć" :)
Smakosiu - tak, w sobotę nakładałam farbę :)) przysięgam. To jest niemożliwe haha Mam coraz bardziej siwe odrosty i za chwilę będę musieć je farbować chyba co tydzień....
Iwcia - udanego wyjazdu!
Alman - dużo zdrowia i optymizmu! I niech Ci nic nie zamarznie a wszystko obrodzi :)
Olciu! Moja Ty "srebrna, bratnia duszo" To teraz obie jesteśmy "znowu młode" Udanych zakupów a raczej skutecznego "korzystania z męża" Ja niestety daleko mam do Ikei - buuuuu
Witam środowo Pomyśleć, że już jest druga połowa maja. No normalnie niesamowite - kiedy to zleciało...? Fakt - zimno jest i nie czuć, że to maj. W pracy wyłączyli ogrzewanie i musiałam się wspomóc elektrycznym grzejnikiem, bo mi normalnie skostniały dłonie. Tyle, że ja zmarzluch jestem więc mnie to nie dziwi Wiecie co - ja już nie umiem nie myśleć o urlopie. No normalnie tak się cieszę, że cały czas mam to w głowie. Jeszcze trzy tygodnie z małym kawałkiem...
Staram się ostatnio unikać słodyczy, ale dwa dni temu zobaczyłam jakieś nowe lody w Lidlu i się skusiłam Gdyby w składzie był olej palmowy, to bym odpuściła, ale mimo długiej listy i różnych "E" tego "dziadostwa" nie było. Tak więc jeśli ktoś ma ochotę spróbować lodów daktylowych z cynamonem i jakimś, takim musem z jabłek(?), to polecam. Pyszne Lenka! Czekam na Twoją relację i już przebieram nogami z ciekawości. Daj znać jak było i jak się miewacie. Czy u Was wszystko dobrze?
Cześć;) Macham do Was nieco zmarznięta, bo dopiero od dziś naprawdę czuć, że grzejniki w pokojach ośrodka grzeją. A tak po całym dniu łażenia i atrakcji plenerowych musieliśmy pod kolorami rozgrzewać wszystkie końcówki ciała bo pokoje zimne były
Witam czwartkowo Zimno, zimno. No i oczywiście mokro. Deszcz jest potrzebny więc nie marudzę. Grzejnik "odpalony". Bez niego ani rusz wysiedzieć przy biurku przez 8 godzin. Jak dobrze, że już czwartek Jeszcze tylko jutro. Jupi! Udanego dzionka
Witam. A u mnie dziś cieplutko się zrobiło, słoneczko przyświeca, ale duszno trochę, ciężko jakoś mi się oddycha i ciśnienie niziutkie /moje/, że sama nie wiem co jest... Dziś nastawiłam się na smażenie naleśników, będą dwie wersje - jedne szpinakowe czyli zieloniutkie jak wiosenna żabka z farszem serowym na ostro i drugie normalne, ale za to z farszem ze szpinaku, fety i pomidorów suszonych... ale będzie naleśnikowo i szpinakowo. Moje serce rwie się już w pole /czyt. na działkę/, ale zobaczymy. Czas biegnie tak szybko i moje sprawy "sercowe", które jeszcze niedawno były odłożone na "półkę", a którym "tarczyca" zrobiła przerywnik znowu się przybliżają. Niby wiem, niby się spodziewam, niby... ale cholera /przepraszam za ten wyraz, ale.../ już się denerwuję, budzę w nocy i jestem delikatnie mówiąc jak wulkan. Najchętniej bym się schowała w skorupkę, jak ślimak. A tu moja piękna, ukochana pora roku... Spadam już, bo zaczynam smęcić... Pozdrawiam.
Alman, wcale nie "smęcisz", tylko zachowujesz się jak najbardziej szczerze i normalnie. Też bym się denerwowała będąc na Twoim miejscu. To normalne. Nawet już nie chodzi o to, że przed Tobą operacja, bo człowiek potrafi się stresować zwykłym wyjściem do lekarza czy do stomatologa. Tak więc nikt się nie dziwi i liczę, że jak opiszesz nam swoje emocje, to może choć odrobinkę będzie Ci łatwiej...? Trzeba te myśli gdzie z siebie wyrzucić, prawda? Domownikom nie zawsze można... Na szczęście czasami Twoja uwagę będzie odwracać zieleń i liczę, że będzie Ci dodawać sił i energii. Takie dzionki, kiedy niespodziewanie jest nam jakoś "ciężko" bywają i pewnie bywać będą. Trzeba to jakoś przetrzymać, nie? Pewnie dziś już będzie lepiej. Jak znajdziesz chwile napisz czy faktycznie czujesz poprawę, bo ja Ci tego życzę z caaaaałych sił. Uściski! Ps. Zestaw naleśnikowy jak dla mnie - rewelacyjny! Mmmmmm
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek! No jest! Koniec tygodnia pracy. Jak dobrze! Jeszcze tylko sześć godzin i można będzie oderwać głowę od szarej codzienności W planach dwa spotkania - dziś i jutro a niedziele zostawiam dla siebie. mam sporo rzeczy do zrobienia a czasu ciągle brak więc postaram się zmobilizować
Ostatnio przypomniałam sobie o sałatce z ryżem i tuńczykiem, którą kiedyś robiłam dość często. Była taka moda na sałatki ryżowe Kupiłam wczoraj konserwową paprykę i zamierzam sobie zrobić ten dawny "specjał" Mam na to smaka
Pogoda się klaruje. Przestało padać i zrobiło się cieplej. Ponoć w weekend będzie ładnie a potem znów wrócą deszcze. Poczekamy - zobaczymy. Miłego weekendu!
Wiem... znaczy myślę, że będzie... jakoś... tylko te procedury, to ciągłe czekanie, te różne dodatkowe "atrakcje" po drodze... ale mi się nie śpieszy... albo ja wiem... jest mi wszystko jedno.
Ale muszę Wam napisać jak dziś piekłam ciasto z rabarbarem, to z WŻ z przepisu "...ze szpitala". Wszystko starannie przygotowane, ja czekam na nagrzanie piekarnika chcąc jakoś logistycznie temat rozegrać, bo po nim miał do piekarnika wjechać jeszcze chleb z mąki gryczanej /u mnie premiera/, a ten w fazie wyrastania... no i wreszcie nadchodzi pora... wkładam ciasto do formy, na nie skrzętnie wykładam pianę sztywną jak koci ogon za przeproszeniem, gładzę, wyrównuję, wyjmuję z lodówki kruszonkę, posypuję, blaszka siup do piekarnika, ja chwytam kubek z kawą, resztką kawy, dopijam, mimo że nie znoszę zimnej, zaczynam sprzątać bałagan po przygotowaniach ciasta, myję to i owo, sięgam po jeszcze jedną miskę, która stoi sobie samotnie na blacie i... o rany, a w misce rabarbar, pokrojony, a jakże, obsypany kisielem jak należy... i co teraz? wyciągam blaszkę nerwowo, ale nic się nie da już zrobić...w desperacji wykładam na wierzch rabarbar, przykrywam arkuszem papieru i ... do pieca... Po 45 min. wyciągam jak na załączonych zdjęciach... Ale w końcu maj ... i reakcje nie zależą od wieku... a może po prostu skleroza? Oj tam, oj tam... takie małe roztargnienie. Miłej niedzieli.
O jej, jak tam u Ciebie urokliwie! Prześlicznie. napatrzeć się nie można na te kwiaty. Na dodatek masz moje ulubione konwalie. Fantastycznie wygląda ta "fioletowa kulka" na długiej gałązce. Jak ten kwiat się nazywa? Niech te wszystkie barwy dodają Ci energii
Smakosiu, cieszę się, że Ci się podoba, mnie zresztą też. a te urokliwe kulki na patyku to czosnki ozdobne, mam ich na grządce koło 10 szt. rozrzucone tu i tam. Miałam też kiedyś przeuroczą odmianę, rozłożona wyglądała jak pawi ogon /tylko w jednym jasnym kolorze lila/, ale gdzieś się podziała.
Jestem nimi zauroczona. Każdego dnia, jadąc tramwajem mijam te "czosnki" w takiej, miejskiej, kwiatowej alejce. Wczoraj zobaczyłam, że właśnie są w jakimś, swoim, największym rozkwicie Ale dostrzegłam też takie w kolorze lila-róż. Może będą później wyglądać tak, jak te u Ciebie...? Okaże się. Poczekam
Chciałam napisać dzień dobry, ale spojrzałam na zegarek a tu po 19-tej. Noż ja pierdziu, dlaczego to tak leci? Za miesiąc już wakacje!
Nasza wyprawa do Ikei była niezapomniana. Jechał z nami Olo z żądaniem.że chce po sklepie jeździć autkiem (czyli wózkiem z doczepionym z przodu autkiem). Nie byłam pewna, czy w Ikei takowe są, ale nic nie gadałam, bo mi się nie chciało ryku słuchać. Bob postanowił w domu zostać, bo w Ikea nie ma komputerów ani innych temu podobnych. Pojechaliśmy zatem w trójkę. Olo co chwilę rzucał hasło o autku. Przestał, jak zasnął :) Dojechaliśmy w okolice Katowic i stanęliśmy w korku. Kiedy przez kilkanaście minut korek drgnął o parę metrów, zaczęliśmy się niepokoić. Po jakiejś godzinie zerknęłam w google a tam info o wypadku i zablokowanych Katowicach.... Byliśmy 5 km od Ikei a nawigacja wskazywała czas dojazdu 55 min. No cóż. Zawróciliśmy i pojechaliśmy bez przeszkód w stronę domu. Olo cały czas spał. Mówię Mężowi, że jak wrócimy do domu bez wizyty w sklepie to będzie wrzask, że tym autem przecież nie jeździł. Skręciliśmy do Castoramy oddalonej od naszego domu o 3 km :) Obudziłam Ola z radosnym "jesteśmy w sklepie!" a Olo "a jest autko?". Słuchajcie, było! :) Zrobiliśmy kilka rundek po sklepie i wróciliśmy do domu. 3 godziny zajęła nam wyprawa do sklepu oddalonego o 3 km :) Ale kasy nie wydałam. Tylko na paliwo.... :) No i autko było :)
Aloalo, ale wycieczkę mieliście. Takie nastawienie, mobilizacja i przygotowania logistyczne, bo przecież jeden synuś został w domciu, a tu taki zonk drogowy
Jedak najmłodszy się nie zawiódł i to najważniejsze ;) Pozdrowionka dla całej rodzinki
Witam wtorkowo Weekend udany. W sobotę zrobiłyśmy sobie z "psiapsiółką" "babski dzionek". Trochę pokręciłyśmy się po różnych sklepach a na koniec wieczorem poszłyśmy na kolację. Fajnie było, bo trafiłyśmy w takie miejsce, gdzie jakiś facet grał na pianinie. Było przez to jeszcze milej. Niedzielę miałam już tylko dla siebie. Planowałam zrobić sporo, ale udało mi się albo raczej starczyło mi chęci na jakieś 20% tych planów Lipnie.
No i wczoraj wystartowaliśmy z nowym tygodniem. Ciekawe co przyniesie...? Nadchodzący weekend mam już zaplanowany, bo zbliża się Dzień Matki i chciałabym zaprosić rodziców do siebie na obiad. Może teściowa też przyjdzie. Oczywiście upiekę moje "rytualne" ciacho czyli sernik
Myślami ciągle wybiegam do przodu, bo urlop zbliża się dużymi krokami Jupi! Jak ja się cieszę!
A gdzie jest Lenka? Czekam na Jej relację pourlopową i wieści z domu. Lenakaaaaaa!
Wróciłam z wycieczki klasowej w piątkowe popołudnie... Było dobrze poza dwoma dniami pogody zimnej i deszczowej, ale nie poddaliśmy się aurze i łapiąc ładniejsze okienka pogodowe zrobiliśmy wszystko co chcieliśmy i nawet ponad plan :)) Klasa jest zgrana, jest oczywiście jeden ,,wyjątkowy" egzemplarz, ale ona niedawno dołączyła i jakoś nie idzie jej najlepiej z to dołączanie Generalnie fajnie się bawili i dobrze się z nimi rozmawiało :)
Zrobiliśmy w czwartek wycieczkę rowerową po 7km w jedną stronę. Jak wracaliśmy miałam okazję się wreszcie spocić , bo 5km jedną ręką trzymałam kierownicę, a drugą rękę miałam na plecach dziewczynki by ją pchać... Na szczęście dobrze się odnajdywała w synchronizacji i skręty oraz omijanie przeszkód pokonywałyśmy tak, jakbyśmy miały to wyćwiczone .
Weekend nieco towarzysko minął, ale żeby nie dać dupie zapomnieć, to w niedzielę znowu posadziłam ją na siodełku roweru robiąc kilkanaście spokojnych kilometrów :))
Witam. U mnie dziś pogoda barowa, leje od rana, że aż strach wyjść na pole /na dwór/. Coby za dużo nie myśleć o rzeczach zbyt przyziemnych obmyślam tort na Dzień Matki. Przyjdą moje "dziecka" zapewne jak zawsze, więc muszę się przygotować i coś nowego zrobić. Obmyślam tort bezowy czekoladowo-miętowy...Dodatkowo w przyszłym tygodniu mój najmłodszy wnuczek ma urodziny, więc może babcia "machnie" jakiś tort? muszę pomyśleć.
No i zapomniałam napisać o tym chlebie z mąki gryczanej, który piekłam razem z ciastem rabarbarowym. Mi smakuje, jest bardzo syty, ale trochę drogo wychodzi, bo mąka gryczana w sklepie ze zdrową żywnością droga. Może poszukam w normalnym sklepie. A chleb wygląda tak:
Hm...powiem Ci, że wygląda całkiem, całkiem. Z pewnością bym się skusiła mimo, że za gryką nie przepadam Kiedyś miałam okazję zobaczyć taki chleb u znajomego, ale był plaskaty i ciężki i mało apetyczny
Pątek! Piąteczek! Piąteluniek! No to już prawie mamy weekend Dziś muszę ogarnąć mieszkanie, zrobić zakupy i upiec sernik, bo w sobotę i niedzielę mam gości. Pogoda trochę się wyklarowała. Wczoraj świeciło słońce i dziś też ma być przez cały dzień. Temperatura rano nie rozpieszczała - zaledwie 11 stopni. Przerażające, że w innych miejscach Polski ludzie walczą z powodzią. Popłakałam się wczoraj, kiedy zobaczyłam jak ludzie pomagali przy ewakuacji schronisk dla psów. Pocieszająca była myśl, że być może część z nich "skradnie serce" swoim tymczasowym opiekunom i zostaną u nich na stałe. Oj, żeby tak się stało. To takie bidulki...
Jak planujecie świętować Dzień Matki? Coś szykujecie? Do mnie przychodzą obie Mamy. Zaprosiłam na obiad i ciacho Już dziś moc najlepszych życzeń dla wszystkim Mam
Witam w nowym tygodniu Za oknem szaro i ponuro, ale w serduchu radośnie. Weekend zleciał bardzo miło. Moja Mama przyszła do mnie w sobotę i została do niedzieli. W niedzielę doszedł mój Tato i "druga Mama" czyli teściowa. Fajnie upłynął nam dzionek.
Tradycyjnie myślami wybiegam do przodu i znów muszę to "powiedzieć" - już niedługo urlop! Jupi! No normalnie nie mogę przestać o tym myśleć. Tak się cieszę!
Lenka! Daj znać co u Ciebie...?
A jak u Was minął weekend? Jak pogoda? Gdzie padało?
Łikend minął pod znakiem cudnej pogody, więc pierwszą część soboty popracowaliśmy z M w ogrodzie. Drugą spędziliśmy z gośćmi również w ogrodzie do późnej nocy przy ognisku :) W niedzielę wszyscy wybraliśmy się rowerami przez las na pizzę i lody
Tydzień za to zaczął się dość sennie i tak póki co trwa... po nocnym padaniu i teraz w otoczeniu chmurek, gębula rozdziera się co chwilę niekontrolowanie
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek! Trochę szaro za oknem, ale co tam! Grunt, że już prawie weekend Jutro dzień Dziecka czyli święto wszystkich Moja kochana Mamusia postanowiła z tej okazji upiec kruche ciasto z truskawkami. A jak tam u Was będzie wyglądało świętowanie?
Bardzo Was wszystkich czekających przepraszam, ale nie miałam chwili spokoju, żeby siąść i czymś się popisać . W Turcji byłam, a owszem, ale chyba z rok temu . Jak ten czas popierdziela... Polecam wszystkim wypad do Turcji ! Może myśmy dobrze trafili, ale ludzie bardzo przyjaźni, mili i serdeczni. Byliśmy na cudownych "tubylczych" targach, nie takich dla turystów z ciuchami i pamiątkami, ale z warzywami od "rolnika", z przyprawami, owocami, miodami i innymi przetworami, które odbywają się raz w tygodniu i można tam poczuć prawdziwą Turcję. Trzeba się targować, marudzić i udawać, że już się odchodzi, ale po zakończeniu transakcji jesteśmy już najlepszymi przyjaciółmi . Wszystkiego można popróbować lub zakupić za grosze. Świeżo wyciskamy sok z granatów kosztował niecałe 2 zł., a kilogram bakłażanów 1,50 zł. Wykupiłabym tam pół targu, żeby tylko nie ograniczała mnie waga bagażu. Zwiedziliśmy też okoliczne atrakcje i zabytki, ale pogoda była koszmarna, więc starałam się więcej wypoczywać nad basenem lub morzem. Pierwsze dwa dni były dość fajne, bo do 25 stopni, ale jak przekroczyło 30, 35 i 37 stopni, to już przeszła mi chęć na zwiedzanie . Szokiem był dla nas powrót do Polski, bo po wylądowaniu zastaliśmy 8 stopni i deszcz... i tak przez 2 tygodnie.... Teraz spędzamy łikend w naszych górach, gdzie w końcu udało nam się pokosić, po czym .... zaczęło padać . A obiecali pogodę w całej Polsce, dobrze że chociaż ciepło jest ;). Powodzie trochę nam pogroziły palcem, ale na szczęście strat wielkich nie ma.
Zajęta jestem ostatnio moimi dziećmi, które dzisiaj chętnie świętowały, ale mało dziecięce już są. Moja Duża myślała od jakiegoś czasu o wynajmie mieszkania, ale koniec końców skończyło się tym, że została szczęśliwą posiadaczką własnego M . Oczywiście nie obeszło się bez kredytu, ale zamiast płacić komuś za wynajem, spłaca teraz swoje. Wszystko musiało się odbywać za moją aprobatą, bo ona nikomu tak nie ufa, jak mamusi, nawet zakup głupiej patelni, czy pościeli, ale ma już swoje. Także cały wolny czas spędzałam na zakupach z córcią, bo to kanapa, to łóżko, to meble, ale sporo jeszcze przed nami, ponieważ wszystkiego na raz nie da się kupić, więc jak macie działającą pralkę, czy telewizor na zbyciu, to ja chętnie przygarnę :). U notariusza okazało się, że jest u nas najmłodszą osobą, która zakupiła mieszkanie, a w banku - której przyznano kredyt. No i dobrze, kiedy się dorabiać, jak nie za młodu. Uczyłam swoje dzieci niezależności i odpowiedzialności za swoje życie i chyba mi się udało. Nie liczą że ktoś im da, tylko same do wszystkiego dochodzą.
Mała natomiast dostała się na 5 angielskich uczelni, z których zależało jej tylko na jednej i tam zamierza studiować. Była teraz w Anglii 6 dni, bo uczelnia opłaciła jej przelot i załatwiała sprawy związane z przyszłym pobytem. Matury ustne zdała już na 100% i tylko trzeba poczekać na wyniki pisemnych, ale angielska uczelnia zwolniła ją nawet z egzaminu językowego, bo super przeszła rozmowę kwalifikacyjną. Także od sierpnia zostaniemy niespodziewanie sami ze Ślubnym w domu, bo nasze dzieci zaczynają, na przekór wszystkim przeciwnościom, swoje dorosłe życie.... Już mam syndrom opuszczonego gniazda....
I jeszcze wszystkiego najlepszego dla wszystkich dzieci ! Mój Ślubny np nie ma już rodziców, żeby z nimi świętować, ale z moimi rodzicami może, bo dla nich teraz jest ich dzieckiem....
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Witaj! Jak ja się cieszę, że Cię "widzę". Twoja relacja z Turcji (poproszę fotki ) potwierdziła, że jak zwykle trafiliście w "10" z wyborem kierunku urlopowego. tez uwielbiam trafiać w takie nieturystyczne miejsca, gdzie można poczuć prawdziwy klimat danego kraju i wtopić się w lokalny tłum. No ale powiem Ci, że wieści o córciach przebiły wszystko. Gratuluję z całych sił i całą sobą. Obie nie dość, że zdolne, inteligentne, to do tego jeszcze zaradne. Pięknie!!! Własne mieszkanie, to jest coś! Oj, duuuużo emocji przed Wami. No i jeszcze te studia. Będzie się działo Nooo, ciekawa jestem ja Wy się z mężem odnajdziecie w takim pustym mieszkaniu . Zbieraj słoiki, bo pewnie już niedługo bardzo się przydadzą Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję
Witam poniedziałkowo Dla mnie ten nowy tydzień jest wyjątkowy, bo pracuję tylko do czwartku a w piątek będę już z Połówkiem Tak się cieszę na myśl o tym urlopie, że zaczynam się "unosić nad ziemią" W poniedziałek za tydzień będę witać Maroko Jupi! A póki co miły, dziecięcy weekend za nami i czas zabrać się za pracę. Pogoda niesamowita. Zapowiadają, że w moim rejonie o godz. 17-ej będą 34 stopnie Dziś w planach lekki obiad czyli ryż z koktajlem truskawkowo-bananowym. Byłam w piątek na rynku warzywnym i z przyjemnością wypatrywałam nowalijek. Póki co nie rzucam się na nie, bo często ceny są z kosmosu a wiadomo, że te pierwsze warzywa mogą być sztucznie "pędzone", ale oko cieszyły Jeszcze tydzień, dwa i zacznie się "zielone" szaleństwo Młoda kapusta z pomidorami i koperkiem, kalafior, zielona i biała fasolka, ogórki, zestawy do kiszenia, pachnące, ogrodowe pomidory, bób, dorodny szczypiorek, młoda cebulka, a potem owoce... Piękny czas
Dosyć tego dobrego - trzeba się zabrać do pracy. Miłego dzionka!
Mam ochotę krzyknąć: "piątek, piąteczek, piąteluniek!!!"
No dobra - jest czwartek, ale dla mnie, to już krok do urlopu więc radość nasuwa skojarzenia z piątkiem Dziś wyruszam i będę się cieszyć "wolnością" Trochę mi zaburza radość informacja, że akurat na samą drogę zapowiadają deszcz i burzę. Hm... Boję się tych letnich wyładowań.
Dbajcie o Kawiarenkę i trzymajcie się zdrowo. Uściski!
Smakosiu, jak Ci fajnie. Życzę Ci /Wam/ podróży bez niespodzianek atmosferycznych, a potem dobrego wypoczynku, dużo miłych wrażeń i naładowania "akumulatorów" pozytywną energią na cały rok. Trzymaj się zdrowo. Ala
Witam po przerwie, bo wyjechaliśmy w miniony czwartek już, na wesele do Szczecina... i tak do niedzieli, choć wieczorkiem wracaliśmy. Znajomi i rodzina zestresowali się w niedzielę, ponieważ nie odbieraliśmy telefonów, a na A6 w obie strony na wysokości naszej trasy był straszliwy karambol... My na szczęście wyjeżdżaliśmy dużo później...
Smakosiu Bardzo udanego wyjazdu i wypoczynku :)) Oczywiście czekamy na fotorelacje:))
Lenka, Miło było poczytać relację pourlopową i jak zwykle była bardzo wciągająca. To niesamowite, że dzieci tak szybko dorastają, nioo bo niby wiadomo, że rosną szybko, ale że dorastają... na to mi trudno będzie się przygotować.... Hej...po powrocie z Twojego urlopu było hmmm...klimatycznie, a dzisiejsze 35st podobuje Ci się? Alman, co tam pysznego będziesz piec na nadchodzący łikend? Jak tam Twoje samopoczucie...radzisz sobie z tymi upałami??
Lajan, wpadnij do nas!!!
Mariolan, a Ty już na urlopie czy co, bo dawno nie zaglądałaś?
Witam , dawno mnie tu nie było i zastanawiałam sie czy ktos mnie jeszcze pamięta ale skoro Iwcia pyta to jestem . U mnie ostatnio dużo sie działo i na pisanie nie miałam juz sił . Zaczęło sie od tego ze w święta wypadły mi dwie plomby . Dopiero po majówce mogłam zapisać sie do mojej dentystki która wróciła z urlopu . Jeden ząb udało sie uratować a drugi niestety nie ponieważ pękł a zgliszcza ktore zostały ponoć musiałam usunąć chirurgicznie . Zapisałam sie na wizytę . Wiadomo takie wizyty nie sa miłe i relaksujące a pan postanowił mi zmierzyć ciśnienie . Nie było niskie i tym samym stwierdził ze mi zęba nie usunie tylko mam nadciśnienie i mam iść do kardiologa . Zdenerwowałam sie jeszcze bardziej . W domku postanowiłam pomierzyć ciemnienie i sprawdzic ale mój stary ciesnieniomierz jak sie pózniej okazało był popsuty . Przez to zaczęłam wierzyć ze mam nadciśnienie ale pewnego dnia postanowiłam zmierzyć ciśnienie innym domownikom i wszyscy minęli zle . Kupiłam nowy ciśnieniomierz i okazało sie ze jestem jednak zdrowa . Zapisałam sie ponownie mimo ze w domku było ok w gabinecie ponownie było zle ale tym razem byłam stanowcza i powiedziałam ze nie wyjdę jak mi nie wyrwie . Udało Sie .
Potem mały pojechał ze szkoły na 3 dni na wycieczkę . Wrócił mega zadowolony ale okazało sie ze połowa garderoby była w torbie kolegi a cześć do tej pory sie nie znalazła . Nic grunt ze wszystko sie udało i wszyscy wrócili zdrowi i zadowoleni .
A teraz najgorsze mój M miał wypadek na rowerze . Jechał do pracy i jakieś dzieci wyskoczyły na hulajnodze pod prąd za zakrętu . Niestety uderzył głowa i ma kilka szwów i pęknięta jakaś kość . Ma teraz zabronione niemal wszystko i plany nasze wakacyjne musimy tez odłożyć do czasu az zrobią mu ponowna tomografie i lekarz da mu zielone światło ze wszystko sie zrosło i można latać , kapać sie ,opalać itp. A mówią ze ruch to zdrowie .
U mnie tez upały i w tym roku i chyba przez wypadek M ( bo nie moze być w gorącym pomieszczeniu ) postanowił założyć klimatyzacje . Jutro maja przyjechać zakładać i mam nadzieje ze w domku wreszcie da sie wytrzymać te tropiki . Strasznie sie cieszę ze juz niedługo wakacje u małego w szkole są skrócone lekcje do 30 min przez upały . A synek w tym roku ponownie dostał wyróżnienie w miedzynarodowym konkursie matematycznym kangur . Z olimpusa z angielskiego był 21 w Polsce . Rok ten skończy ze średnia 5,46 . Jestem strasznie dumna z niego .
To chyba tyle z dobrych i złych wieści u mnie w dużym skrócie . A tak swoją droga to ktos wie co sie dzieje z Lajanem , Patrycja , Herbaciana . Ok lecę po lody do sklepu musze jakos dotrwać do jutra . pa
Witam z piekarnika.... W związku z tym, że laptop grzeje mnie w dłonie, będę kończyć, bo dostanę szału z tego upału! I tym poetyckim akcentem kończę i pozdrawiam Was .... chłodno :)
Wczoraj wróciłam ze szpitala...kolejny etap za mną czyli koronarografia. Nie prosiłam o trzymanie kciuków, bo kto by trzymał, skoro tu taka pustka? Piszę, żeby całkiem płomyczek nie zgasł przed powrotem Smakosi. Pozdrawiam.
Witam gorąco ;) nie da się inaczej w tych temperaturach
Ja długiego łikendu nie mam, bo dzisiaj musiałam być w pracy, ale jutro już planuję się łikendować .
Obiecuję przyjść jeszcze ze zdjęciami z Turcji, ale nie mam kiedy zasiąść na dłużej do kompa.
Alman, jak to nikt by nie trzymał kciuków ? Ja o Tobie myślę często, nawet jak tu nie zaglądam. A jak się czujesz po zabiegu ? Czy "przegląd" coś wyjaśnił ?
Smakosiu, Ty wypoczywaj ile wlezie i wracaj z torbą pełną wspomnień :)))
Iwcia, dzieci dorastają i wcale nas nie pytają, czy jesteśmy na to gotowi ;) Na szczęście moja Duża nie chciała mieszkać za daleko, więc kupiła mieszkanie zaledwie 3 km od nas, także nawet spacerkiem można dojść.
Aloalo, chyba już u Ciebie chłodniej, bo widziałam dzisiaj, że tam grzmiało , tylko mnie omijają wszystkie deszcze...
Mariolan, te rowery to strasznie niebezpieczne bywają. I faktycznie też wątpię, czy ten ruch to takie zdrowie, bo w sumie zdrowy człowiek to nie musi ćwiczyć, a chory nie powinien .
A wiecie, że w przyszłym tygodniu mamy bić rekordy ciepła ? Oj, w upały do mnie to bez kija nie podchodź...jak moja rodzina to wytrzyma :)))
Witam , w zeszły weekend mieliśmy dni naszego miasta i mnóstwo atrakcji dla dzieci i dorosłych ale ja nie odważyłam sie wychodzić w 32 C Dopiero wieczorem kiedy zrobiło sie chłodniej poszliśmy na koncert zespołu Wilki i pokaz laserowy . Powiem wam ze kiedy wracaliśmy koło północy było nawet zimno . Maly ma wreszcie upragnione wakacje . Juto mamy zamiar rozłożyć basen i można zaczynać wypoczywac . Wczoraj byliśmy w Wawie i wróciłam ze straszna migrena która odczuwam jeszcze dzis ale jest nieco lepiej . Lenka tez widziałam początkowo tę prognozę pogody z temperaturami z tropików ale widze ze juz sie przestali wygłupiać i pogoda bedzie bardziej Polska . U nas klimatyzacja działa wiec az tak bardzo nie boje sie tych upałów . Bardziej chyba będę sie bać rachunków jak nas podsumują za prąd i wodę . A tak swoją drogę czy u Was tez ostatnio wzrosła cena wody . U nas podnieśli az o 50% i kiedy zobaczyłam rachunek to w pierwszej chwili pomyślana ze mam jakis przeciek bo to nie możliwe by tyle płacić . Kiedy poczytałam to zrozumiałam ze metrów zużytych jest tyle samo tylko cena inna . Jak tak dalej pójdzie to człowiek bedzie pracować tylko na rachunki a gdzie inne przyjemności . Alman kciuki wasze chętnie potrzymam . A jak sie czujesz , jak znosisz te upały , i jak wyniki cos sie wyjaśniło ? Ok lecę przygotować obiadek dla rodzinki . Pa
Przepraszam za taką przerwę w wizytowaniu kawiarenki... Rozpoczęły się wakacje i mój laptop jakby był nie mój, nie mogę się dopchać i spokojnie posiedzieć by cosik skrobnąć do Was.
Gorączki mają być maksymalne w środę u nas zapowiadają 37st więc ponad 40-ci w słońcu hmmm...będzie ciężko. W miniony łikend korzystaliśmy, że temperatura zelżała i pojeździliśmy na rowerach w sobotę i niedzielę leśnymi ,,autostradami" do pobliskich miejscowości na obiadek i lody A po powrocie chłodziliśmy się w basenie:)
Synuś również się wykazał i odbierał świadectwo na forum szkolnym wraz z czwórką swoich klasowych znajomych... Więc mimo spadku formy klasy, która jeszcze chwilę temu prawie w połowie kończyła z czerwonym paskiem na świadectwie, Bubuś utrzymał pozycję hihi Oczywiście następny rok będzie trudniejszy, siódma klasa to nie przelewki
Lenka, kiedy jedziecie w swoje góry? Tam pewnikiem łatwiej przeżyć takie gorączki. I tak, tak czekamy na fotki wakacyjne:))
Alman, jakie wieści po koronografii? Pewnie już wiesz jakie plany co do Ciebie mają lekarze...?
Mariolan, faktycznie sporo wydarzeń i emocji u Ciebie, ale teraz pewnikiem wszystko już będzie dobrze i spokojnie :))
U mnie wczoraj 36,5 w cieniu, a dzisiaj 38. Wygrałam ?
Przez taką pogodę jeszcze stracę do siebie cały szacunek i zostanę pracoholikiem, bo w pracy mam klimatyzację i aż nie chce mi się z niej wychodzić .
Mariolan, nie wiem ile płacisz za wodę, ale ja za metr zimnej bulę prawie 17 zł. Pół roku temu pisali o Zabrzu w gazetach, że mamy najdroższą wodę w Polsce, nawet Warszawka ma taniej, a jednak zarobki mają wyższe.
Iwcia, w góry wyruszamy w piątek i już nie mogę się doczekać, bo w lipcu będę miała sporą przerwę w wyjazdach z powodu braku wolnego.
No cóż, wielkie wyzwanie stoi przede mną... idę do kuchni gotować. Liczę że wieczorem będzie trochę chłodniej... co ja gadam, mniej gorąco. A muszę odpalić też piekarnik.... Jak się nie odezwę w najbliższym czasie, to znaczy że się ugotowałam ;)
Było niezłe skwarzycho, a dziś niby miało być dużo lepiej hmmm... niooo, nie jest
Żeby nie kucharzyć codziennie, przez dwa dni jedliśmy makaron spaghetti z przemytniczym sosem...przemytniczym, bo sos pomidorowy przyjmie naprawdę wiele i tylko zyskuje na smaku. A dziś poczynię na szybko naleśniki, ser już ukręciłam z cukrem i moim, domowym ekstraktem pomarańczowym... :)
Ja właśnie pokochałam mój przenośny, a raczej przewoźny klimatyzator, bo mogę ćwiczyć na orbitku w swoim pokoiku, a wieczorkiem sprzęt ląduje u syna w sypialni :)) Coś mi się zdaje, że za parę lat będziemy mieli podobny wygląd naszych domów i mieszkań jak południowcy, czyli klimatyzatory na każdej ścianie ;))
Witam Lenka wygrałaś u mnie było wczoraj tylko 34 C . Za wodę płace 16 zł wiec prawie tyle co Ty . Woda w basenie osiągnęła temperaturę zupy czyli 32 C . Tak ze dzis przy temperaturze 26 C mogłam sie ogrzać . Dziewczyny chłodzić sie ile wlezie bo w niedziele ponownie bedzie ponad 30 C Tak klimat sie zmienia i chyba takie upalne lato bedzie teraz co roku .
A jak Wasze plany urlopowe ?
Lajan słonko gdzie sie podziewasz ?
Przez ta pogode juz od kilkunastu dni nie moge patrzeć na wędliny i mięso . Chyba stanę sie wegetarianka jak tak dalej pójdzie .
Jak minęły Wam te najgorętsze dzionki? Jakie macie sposoby na ochłodę, na jedzenie w upały itd...?
Nam łikend minął pod znakiem opalania na tarasie i chłodzenia się w basenie co kilka minut, a gdy woda dobiła do 30 st, dolaliśmy nieco wody zimnej hihi. Tarasowink ze znajomymi i z zimnymi szklankami w rękach...na nic innego nie mieliśmy sił :))
Za to przyszły łikend zapowiada się rowerowo, bo temperatura ma stać się bardziej przyjazna na taki, aktywny wypoczynek ;))
Witam , wczoraj miało być mega gorąco i było ale dzis jest u mnie jeszcze bardziej gorąco . Ja jakos nie odczuwam tego strasznie bo polowe dnia moczę sie w basenie a druga połowe spędzam w domku w którym jest chłodno . Wieczorkiem siedzimy na tarasie sącząc zimne drinki . Dzis M pojechał na kolejna tomografie i jak wynik bedzie ok to moze zaczniemy myślec o wakacjach jak nie to będziemy czekać . Powoli wraca mi ochota na mięsko a dzis mam ochotę na kiełbaskę z ogniska tylko zapowiadają u nas burze i nie wiem czy moje plany na wieczór wypalą . Ok lecę chyba czas na kolejna kąpiel . Pa
Witam pourlopowo! Jestem już drugi dzień w pracy. Udało mi się w miarę płynnie wskoczyć w obowiązki. Urlop wspaniały. Sporo kilometrów za mną. W głowie pozostały miłe wspomnienia, ciekawa egzotyka, odmienne krajobrazy i kultura. Aparat "rozgrzałam do czerwoności". Pierwszy raz nie odkładałam go nawet na chwilę, bo cały czas bałam się, że coś przegapię. Nieustająco zachwycała mnie otaczająca odmienność i kolory Temperatura była niższa, niż w Polsce, bo zaledwie 29 stopni i przyjemny wiatr od oceanu. Tak więc odkryłam, że Afryka wcale nie musi być "afrykańska" Jak to po powrocie do domu ogarnęłam pranie, odwiedziłam rodziców i dziś planuję zrobić jakieś zakupy, bo lodówka pusta. Dziś wpadnie do mnie przyjaciółka, bo już się za sobą stęskniłyśmy a dodatkowo mam o czym opowiadać Dla Was też przygotuję relację z fotkami, ale potrzebuję trochę czasu, bo jest tego tyle, że aż ciężko wybrać. Jako, że jesteśmy na forum kulinarnym, to wspomnę na początek, że marokańska kuchnia bardzo, ale to baaaardzo mi posmakowała. Ilość przepysznych warzyw i owoców oraz sposób ich podawania podbił moje podniebienie tak, że już teraz za tym wszystkim tęsknię. Dla przykładu czy ktoś miał okazję próbować plastrów pomidorów zapiekanych ze słodką cebulą i cejlońskim cynamonem? Rewelacja! Proste i pyszne. A ich tagine z kurczakiem, kiszoną cytryną i warzywami, to bajka (na zdjęciu). Lenka, już się nie mogę doczekać Twoich opowieści pourlopowych i fotek, bo z tego, co słyszałam, to podobno Turcja pobija kulinarnie wszystkie kraje. Potwierdzasz? To tyle na początek a teraz pozdrawiam wszystkich baaaaardzo ciepło
Piątek, piąteczek, piąteluniek Wróciło odliczanie dzionków do weekendu Jaka tu cisza. Nikt nie zagląda do Kawiarenki?
Alman, ciesze się, że masz już pewien etap leczenia za sobą. Krok po kroku i nim się obejrzysz ten cały stres będzie już za Tobą. Ściskam Cię!
Lajan! Gdzie jesteś? Jak się miewasz?
U mnie dziś zimno i pada. Pogoda idealna do spania. Nie chciało się rano wstać. Na dodatek ledwo otworzyłam oko, to zaraz mi się przypomniało, że mam kontrolną wizytę u stomatologa - br! Oby tylko nic nie było do leczenia
Weekend zapowiada się pochmurnie. A jak tam aura u Was?
Smakosiu, witam Cię serdecznie, dobrze, że jesteś... trochę się starałam, żeby życie w kawiarence nie zamarło całkowicie, ale wiesz jak to jest... sama chwilami nie mogłam się pozbierać. Ale na razie "wzięłam" urlop od myślenia, mam wakacje i jeszcze trochę, bo kolejka, a ja ponoć nie nagły przypadek, mogę czekać, nie śpieszy im się i mnie też.....
Twoje krajobrazy zapewne były cudowne, ale moje też nie są złe. Kilka fotek na powitanie wstawiam. Pozdrawiam. Dziękuję za pamięć i dobro słowo.
Smakosiu witaj!!! Witaj przybyszko z dalekiej podróży Fotki, które wrzuciłaś już skradły moje serce :) Wypoczęta i naładowana, to można bez trudu wyczytać z Twojego wpisu:))
Nasz wyjazd będzie zdecydowanie w innym nastawieniu niż zwykle... Mój francuski Tatuś miał tydzień temu wylew i mimo iż początkowo wyglądał na niewielki, to nadal w szpitalu trwał i pogłębiał konsekwencje... Jeszcze dwa dni temu nastawiano mamę, że nie wyjdzie na prostą, że może być w pełni sparaliżowany... Ale jakoś ostatnie godziny pokazują, że ma wolę i siły by próbować być jak najbardziej sprawny. Nie wiemy jeszcze czy krwawienie do mózgu ustało, cóż pozostało czekać.
Iwciu, szczerze Wam współczuję... To się "zadziało" Pozostaje jedynie życzyć żeby życie kolejny raz zaskoczyło ale tym razem bardzo pozytywnie. Niech "francuski Tatuś" wraca szybko do zdrowia, niech poczuje, że dużo zależy od Niego i niech czerpie siły z rodzinnego wsparcia. Ech! Koniecznie dawaj znać, jak tylko będziesz miała jakieś wieści. Trzymajcie się.
Dziękuję Smakosiu za miłe słowa i wsparcie... Mam nadzieję, że najbliższe dni przyniosą jakieś konkrety, bo póki mózg krwawi, nie wiadomo gdzie zatrzyma się choroba... a ja umieram zawieszona tu nie mogąc nic zrobić, pomóc...:( Pozdrawiam mocno i odezwę się
Iwcia, trzymaj się... tak to już jest, że te ..../tu wężykiem/ choroby, chodzą po ludziach, a nie po lesie - tak mawiał kiedyś mój dziadek. Cóż mogę zrobić ja, biedna istotka? wysyłam tam wagonik dobrych myśli, z nadzieją, że będzie dobrze. A dla Ciebie taki oto okaz z mojego ogródka:
Witam wtorkowo Chłodno co? Powiem Wam, że wczoraj, to nawet tak się wychłodziłam, że zapragnęłam gorącej kąpieli. No serio - co ja poradzę, że ze mnie taki zmarzluch Hm...chodzą za mną pourlopowe smaki. Nie żeby nie wiadomo co. Przypomniało mi się jak któregoś dnia spróbowałam ciepłego banana z pomarańczą i cynamonem pod kołderką z migdałowej kruszonki. O jej, jakie to było pyszne. Dziś pójdę do ekologicznego sklepu po mąkę migdałową i pewnie skuszę się któregoś dnia na takie crumble. A wracając jeszcze do wspomnień z Maroka, to powiem Wam, że bardzo zaskoczyło nas to, że nie widzieliśmy nawet jednego, otyłego dziecka. Dzieciaki wyglądają jak "szczypiorki" Chłopcy (jak zauważyliśmy) uwielbiają grać w piłkę nożną na plaży. Posiłki jadają regularnie. Rodzice często wożą dzieci do szkoły po dwa razy o ile nie jadają posiłków na miejscu, bo obowiązkiem jest ciepły obiad ok. godz. 13-ej Kasze i warzywa,to podstawa kuchni. Śniadania i kolacje są dość lekkie. Słodycze to połączenie bardzo naturalnych produktów. Oczywiście piszę w ogromnym skrócie żeby nikogo nie zanudzić. Jedno jest pewne ta kuchnia może zachwycić. Po pierwsze, bo jest zdrowa a po drugie zwyczajnie smakuje wyśmienicie.
Iwciu, dokładnie tak, jak mówisz - wszędzie można poznać nowe smaki. Sztuką jest jednak umieć to dostrzec a potem tym się cieszyć. Znam osoby, które uważają, że najważniejsze, to "zatkać głoda". A czym, to już drugorzędna sprawa Ps. Masz jakieś wieści...?
wieści...nioo jest już bardziej optymistycznie. Krwawienie mózgu praktycznie ustało więc wdrożone zostało leczenie, a już w ten czwartek francuski tatuś zostanie przewieziony do szpitala rehabilitacyjnego. Coś mama wspominała, że pół roczny okres, to u nich norma w takim szpitalu i to trochę mnie zszokowało. Najważniejsze, że teraz będzie można mówić już o wychodzeniu na prostą...;)
Iwciu, to naprawdę fantastyczna wiadomość! Uf! Teraz będziecie mogli patrzeć na to wszystko bardziej optymistycznie. Z jednej strony pół roku wydaje się, że to długo, ale... Nie ma szans na skuteczną i efektowną rehabilitację bez intensywnego zaangażowania. Dzięki temu jest wielka szansa, że "francuski Tata" wróci do domu jak nowo narodzony. Sześć miesięcy zleci szybko. Dziś to się wydaje kawał czasu a wiesz, jak jest... To pewnie pojedziecie wspierać Ich, tak? Myślę, że wszyscy by się ucieszyli. Można trochę pomóc, wesprzeć i dodać nowej energii. Jest naukowo udowodnione, że dobra energia od bliskich osób (i nie tylko), to połowa sukcesu w dochodzeniu do zdrowia. Uściski wirtualne i naprawdę cieszę się razem z Wami z tych dobrych wieści. Będzie dobrze!
Piątek, piąteczek, piąteluniek Oj, jak dobrze, że już jeden krok do weekendu Tydzień minął dość ciężko. Było trochę niepotrzebnych stresów i nerwów, ale co poradzić. Czasami tak jest i już. Ludzie są różni i chwilami potrafią mocno zaskoczyć...niemiło zaskoczyć. No ale mamy piąteczek więc czas myśleć o tym, co przed nami Wczoraj wreszcie wyszło słonce i zrobił się pogodny dzionek. Chyba jest szansa, że dziś też tak będzie. Oby, bo jutro chyba jakiś deszczyk przelotny. Aaaaa, czas pokaże. ostatnio aura w kratkę. A jak tam Wasze plany weekendowe? Robicie jakieś przetwory? Byłam ostatnio na rynku i widzę, że ceny wysokie. Dla przykładu wiśnie po 11zł. Koperek, szczypior po 2,50, ziemniaki po 4zł. Miłego odpoczynku
Po pierwsze Iwciu, cieszę się że jak wpadłam poczytać, to już okazało się, że jest trochę lepiej z Twoim francuskim tatą, bo strasznie się przestraszyłam. Jakaś strachliwa się robię na stare lata ;) A wybieracie się do Fancyji, czy nie dacie rady, bo wiadomo że choroby się nie planuje, a wyjazd już jednak trzeba.
Smakosiu, jak ja się cieszę, że już wróciłaś :) No nie przepadam za Twoimi wyjazdami, chociaż uwielbiam Twoje opowieści po powrocie i pomimo że nie zaglądam za często, to Ciebie mi tu wtedy brakuje .
Alman, próbujesz cieszyć się urlopem od myślenia ? Ja myślę, że w otoczeniu takich pięknych kwiatów i innych okolicznościach przyrody, to nie jest nawet trudne, co ?
Lajanku, a Ty jeszcze nas chociaż podczytujesz ? Może oderwiesz się na chwilę od działki i w odwiedziny wpadniesz .
U mnie wielkie zamieszanie, bo wylot mojej Małej na studia do Anglii zbliża się wielkimi krokami. Maturę zdała śpiewająco, bo aż cztery egzaminy na 100 % ( w tym dwa rozszerzenia ), a te inne po 98 % czy 96%, to radziłam jej poprawić, ale mnie olała . Powiem Wam, że ogarnąć logistycznie przeprowadzkę na dwie walizki, w których trzeba zmieścić pościel, podstawowe naczynia, przyrządy niezbędne do mieszkania, ubrania, buty i inne rzeczy, które musi mieć już na pierwsze noce i dnie w pustym pokoju - nie jest łatwe. Sporo rzeczy później jej doślemy, sporo będzie zmuszona kupić, ale nie da się pierwszego dnia po przylocie i kilkunastu godzinach drogi, lecieć na zakupy nie wiedząc jeszcze co gdzie jest. A i koszty trzeba ciąć, bo jednak my zarabiamy w złotówkach, a ją musimy utrzymać 5 razy drożej - w funtach . Oj, jak któreś z nas straci robotę, to szybciej to nasze dziecię wróci niż poleciało . No chyba że sama dobrą pracę tam znajdzie i da radę pogodzić to ze studiami. Zobaczymy co będzie...
Lenuś, takie podsumowania to ja lubię - dużo się dzieje a Ty jak zawsze pełna energii. Na dodatek dzieje się dobrze a to powód do wielkiej radości. Twoje dziewczyny są niesamowite. Jak Ty to robisz, że jeszcze nie pękłaś z dumy, to ja nie wiem. Mnie by chyba "rozniosło" Oj, cudnie cudnie... GRATULACJE! Hm...jak to będzie, jak nagle z mężem zostaniecie sami w domu? A kiedy śmigacie do swojej górskiej oazy? Uściski!
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Czekałam na ten dzionek z utęsknieniem. Nie, żebym się czuła przepracowana, ale było tyle dziwnych napięć i nerwowych emocji, że aż marzył mi się koniec tygodnia. Wczoraj ogarnęłam swój przybalkonowy ogródek. Trawa skoszona, wszystko wygrabione i co ważniejsze udało mi się usunąć gniazdo os. Kiedy mnie nie było sąsiadka lekko trąciła moje bambusy i nagle napadły ją osy. Oczywiście pożądliły więc nie miałam wyboru - musiałam się tym zająć żeby więcej się nie powtórzyła taka sytuacja. Plany mam na cały weekend więc jak zwykle nudów nie będzie Już się cieszę na myśl o wypiciu jutro rano na spokojnie kawki. Poczytam gazetę i będę się cieszyć, że nie muszę gnać do pracy. A co tam u Was? Jak się miewacie? Co porabiacie? Iwciu, jakieś nowe wieści o "francuskim tacie"? Lajan, daj znać jak się miewasz, bo to nie ładnie tak lekceważyć koleżanki z Kawiarenki, które się martwią i czekają na Ciebie. Miłego weekendu
Uroczyście mogę rozpocząć łikęd . Kto to widział siedzieć 9 godzin w robocie w wolną sobotę...no ja i to prawie na własną prośbę ;) Ale w domu nikt na mnie nie czekał, więc mogłam trochę dorobić. Ślubny poszedł na nockę, Duża u siebie, a Mała u Dużej śpi, bo się na pogaduchy umówiły :) Nacieszyć się nie mogą sobą przed wylotem Małej, aż już starsza siostra myśli, jak to udaremnić plany wyjazdowe młodszej . Gdzie te czasy, jak się za kudły ciągały walcząc o zabawki.... .
Smakosiu, w góry wybieramy się za tydzień, bo mamy mieć razem wolny łikęd. Jakoś tego lata nie możemy zsynchronizować naszego wolnego. A wiesz, że ja sama już się zastanawiam, jak to będzie, jak zostaniemy ze Ślubnym sami... Jeszcze pół roku temu nawet przez myśl by mi to nie przeszło.... Ja nie umiem gotować w małych ilościach , będziemy wcinać jedno danie przez tydzień ;) Ale faktycznie dumna jestem z moich dziewczyn , że są przedsiębiorcze, odważne, zaradne, mądre i piękne ( po mamusi ). Smakosiu, a jak Ty z tymi osami walczyłaś ? Nie bałaś się tak sama ?
No bałam się, bałam i to jak. Poczytałam trochę i wyszło na to, że najpierw muszę spryskać (zakupionym) preparatem a po 24 godzinach już można ściągnąć to gniazdo. Zaskoczyło mnie, że ono tak mocno się trzymało. Wzięłam grabie, zahaczyłam i jakoś udało się wcelować tym do reklamówki. Uf!
Witam wtorkowo i... przedurlopowo Od jutra druga część urlopu. Przede mną długa droga do Połówka nocą. Czeka mnie 13 - 14 godzin w autobusie. Jak zawsze dojadę "zakręcona", ale grunt, to bezpiecznie dotrzeć na miejsce. Wygląda na to, że wraca do nas upalne lato. Widziałam jakieś długoterminowe "przepowiednie", bo na termometrze będzie ponad 30 stopni. Oj, współczuję osobom z problemami kardiologicznymi...
Mam nadzieję, że będziecie zaglądać do Kawiarenki...? Trzeba ja czasami przewietrzyć
Panie "pytajniku", pięknie tam. Aż się czuje tę ciszę. Zdradzisz co to za miejsce? Ostatnio mi się przypomniało jak to jest, kiedy się wyjeżdża pod namiot i zatęskniłam za takimi wypadami. Tylko nie lubię typowych pól namiotowych, gdzie jest multum wrzeszczącego towarzystwa z głośnikami itp. Chętnie bym wyskoczyła nad jakieś jezioro (z dostępem do sanitariatów), ale bez tego "dzikiego tłumu". Pewnie ktoś powie, że jak chcę sanitariaty, to nie ma co liczyć na ciszę i spokój. Eeeee, z pewnością jeszcze bywają takie miejsca
Smakosiu, skąd masz tyle urlopu ? Ale najważniejsze, kiedy wracasz ?
Lajanku, jak pięknie odpoczywasz...i super się urządziłeś, jednak gorąco masz jak u mnie . Nawet w nocy nie mogłam nałapać chłodniejszego powietrza, bo było za ciepło.
U mnie wielki bałagan, bo Mała robi przegląd szafy przed wylotem i wielkim pakowaniem. Układa rzeczy po kartonach, które będzie trzeba jej dosyłać... Jeżeli my do niej nie polecimy, to zobaczymy nasze dziecko dopiero w czerwcu...może, a to tak daleko.... O matko, jak ona sama da sobie radę, na tej obczyźnie.
As, wybiera się do dość odległej Kornwalii, nad sam ocean, do miejscowości na "F", ale ciągle ją zapominam , jak Mała wróci z pracy to sobie przypomnę ;). Studiować będzie architekturę wnętrz i pod tym kątem wybierała najlepszą uczelnię. Dostała propozycje aż od 5 angielskich uczelni, ale tylko ta spełniała jej wszystkie marzenia i łączyła odpowiednią ilość praktyk, możliwości jakie ma w kampusie, wyposażenie i poziom, więc została 1-go wyboru. Ja obstawiałam Londyn, ale tylko ze względu na lokalizację ( że łatwiej nam dolecieć ) i tam też ją przyjęli, ale odrzuciła ich propozycję i teraz musimy się jeszcze tłuc 9 godzin autobusem z lotniska.... Maturę z angielskiego zdała na 100 %, do tego rozmowa kwalifikacyjna przez internet i została zwolniona z egzaminu międzynarodowego ( co mnie cieszy, bo był dodatkowo płatny ). A wiecie, że już ma pierwsze zadanie domowe i na rozpoczęcie we wrześniu musi przyjechać z zadanym projektem.... Bez jaj, ja bym już rzuciła taką szkołę .
Też bym rzuciła taka szkołę, która daje zadania jeszcze przed rozpoczęciem studiów :D Siostrzeniec męża też zdał bardzo dobrze maturę i został przyjęty na studia w Anglii. ale on dostał się do Manchester na matematykę i fizykę. Moja cała trójka idzie w tym roku do technikum ale o tym może opisze innym razem bo to dużo pisania.
Wczoraj ledwo udało mi się wrócić do domu po pracy, ponieważ była u nas meta Tour de Pologne i zablokowali mi wszystkie trzy wjazdy na osiedle, a kolarze mieli śmigać mi pod oknami. Na szczęście byli jeszcze dość daleko i udało mi się ubłagać policję, żeby mnie puścili ( mili funkcjonariusze ). Pustą drogą jechałam tylko ja i nagle dojechałam do jednego rowerzysty, który pedałował ile fabryka dała. Był to starszy pan na składaku, któremu fabryka za wiele nie dała, ale uśmiałam się sama do siebie, myśląc że urwał się od peletonu i jako pierwsza śmignę z nim dumnie przed wiwatującym tłumem . I proszę, nie sprzęt jest najważniejszy :). W domu zrobiło mi się już smutno, jak dowiedziałam się o strasznym wypadku młodego kolarza, ale dzisiaj ładnie oddali mu hołd.
W sobotę urządzamy babskie ryczenie. Przychodzi do nas Duża i będziemy ostatni wolny wieczór spędzać z Małą, więc zapewne skończy się na wylewaniu łez przy winie . Niestety nie będę mogła odwieźć Małej na lotnisko, więc muszę wypłakać się wcześniej . O matko, pomału nie mogę już o niczym innym myśleć.
Lenuś, to ja już dziś Cie przytulam, bo wiem, że smutno Ci będzie na bank. Nacieszcie się w sobotę sobą ile wlezie i pomyślcie o tym jak cudne będą te dzionki, kiedy wszyscy będą się zjeżdżać do domu a potem wielkie świętowanie Najgorsze są te początki. Czas szybko leci... Ucałowania dla Was
Piątek, piąteczek, piąteluniek Urlop, urlop i po urlopie. Skończyło się dobre. Na szczęście przed nami jeszcze kawałek sierpnia i szansa na miłe, letnie dzionki. Liczę na słońce żeby nie wypaść z urlopowych emocji U Połówka było jak zwykle super, bo mieliśmy czas nacieszyć się sobą. Nawet parę razy udało się nam zrobić wspólny wypad plenerowy mimo, że chodził do pracy. A teraz powoli wskakuję na utarte tory czyli zabrałam się za pracę W Kawiarence wakacyjna cisza? Hm... Iwciu, jakieś wieści o "francuskim tacie"...?
Cześć obecnym i nieobecnym... Dziś cały dzień poza domem i dopiero przysiadłam do Was ;) U mnie tysz migiem minął wyjazd, jakoś mimo mniejszych planów objazdowych i zwiedzaniowych, zleciało szybciorkiem.
Wiadomo jeździliśmy do szpitala rehabilitacyjnego :), Odwiedziliśmy Barcelonę by zwiedzić wreszcie Sagrade Familia, plażowaliśmy i gotowaliśmy... Ale zleciało;) Francuski tato początkowo nie wyglądał optymistycznie leżący jedynie na łóżku z mikrą ruchowością. I niestety nie dawał też powodów do zadowolenia rehabilitantom, bo wezwali mamę na ,,dywanik" i dali solidny ,,opiętrol" za jego małe zaangażowanie. Więc zebrało się mamie, a następnie pacjentowi ;) To trochę poskutkowało, bo następny tydzień już zbierał pochwały za efekty pracy:)
Jest tak, że pracują nad jego możliwością stanięcia na nogi... będzie ciężko i to widać. Przez trzy tygodnie jedyna wizualna zmiana dla nas, to to, że sadzają go umocowanego pasami, na wózek, którym ktoś musi jeździć. Trochę zaczęły pracować nogi lepiej, a nieznacznie ręka po stronie wylewu... Niestety przez ostatnie lata przed wylewem nie był w ogóle aktywny i ledwo się ruszał (mówię tu o schylaniu, bo chodził i spacerował, ale mało) i to teraz skutkuje... ponieważ opiekunowie mówią, że powinien już więcej w tym czasie osiągnąć... Ważne są pierwsze trzy-cztery miesiące, ale musi się tatuś sprężyć i na to mam nadzieję:))
Iwciu, ucieszyłam się widząc wieści od Ciebie. Przez ten czas wyjazdowo-urlopowy jakoś nie dotarło do mnie, że wybyliście i wypatrywałam wiadomości. Te, może nie są najlepsze ale złe też nie i mam nadzieję, że z upływem czasu, kiedy "francuski tata" zobaczy pierwsze efekty rehabilitacji poczuje, że warto się starać. Tym wpisem przypomniałaś fakt, że nad naszą kondycją warto pracować całe życie, bo to może procentować w różnych sytuacjach... A jak Ci się podobała Barcelona? Zachwyciły Was budynki i fontanna? Mam nadzieję, że byliście w Parku Guell? Mnie zafascynowało to miejsce - magiczne... Jak znajdziesz chwilę napisz co dobrego jedliście. Posmakowaliście czegoś nowego? Uściski!
Witam środowo czyli trochę tak, jakby w "mały piątek" Oj, jak fajnie, że jutro wolne! Coś mi się dzisiaj nie chciało wstawać. Dopadła mnie jakaś potrzeba snu. Jutro to "odpracuję" Chociaż jak siebie znam, to pewnie obudzę się wcześniej, cała radosna, że mam wolny dzionek i tyle będzie z odsypiania Ten typ tak ma. Od czasu, jak wróciłam z urlopu, to ciągle mam jakieś spotkania i mało czasu na własne sprawy. Powoli się "ogarniam" więc będzie lepiej i może wreszcie uda mi się wrzucić jakieś zdjęcia do "galerii".
Lista zakupów zrobiona więc dziś po pracy wypad na osiedlowy rynek. Ceny mają tam wygórowane, bo w pobliżu brak konkurencji (niestety). Ale ogólnie wyjątkowo drogie w tym roku wszystko, prawda? Hm...chodzą za mną jakieś placki ziemniaczane albo z cukinii. Albo takie dyniowo-ziemniaczane. Mmmm...pychota. Placuszki z jabłkami tez bym zjadła. O jej, ale mnie wzięło Dziś jednak chyba się skuszę na kukurydzę w kolbie, bo czeka w lodówce od trzech dni więc już pora ugotować.
A Wy co tam pichcicie w tym warzywnym, letnim sezonie? Miłego dzionka!
Witam troszke mnie tu nie było ale ostatnie wydarzenia nieco mnie ścięły z nóg . Tuż przed moim wyjazdem zmarł mój brat cioteczny nagle . Miałam nawet zostać na pogrzeb ale niestety nie chcieli bez sekcji wydać im zwłok . Wszystko nieco sie odwlekło z pogrzebem wiec my pojechaliśmy pozwiedzać Polskę bo wszystko mieliśmy juz wykupione . Tradycyjnie narobiliśmy kilometrów . Pogoda dopisała wiec plany był wykonany w 100% . Zwiedziliśmy na życzenie syna troszke zamków , jaskiń i kopalni złota i srebra . Polazilismy po górach . Spotkaliśmy znajomych na szlaku . Było super . Teraz szukam moze na ostatni tydzień wakacji jakiegos wyjazdu zagranicznego ale jest cieżko . To co zostało jakos specjalnie nie powala ale ciagle liczę ze moze cos nowego nagle sie pojawi . Jak nie to trudno mam tez inne wydatki wiec kasa bedzie potrzebna . Tylko szkoda mi synka bo strasznie sie ucieszył jak sie dowiedział ze moze moglibyśmy gdzieś poleciec.
Smakosiu ostatnio ciagle smażę placuszki z jabłkiem na jogurcie greckim . Nawet wczoraj były na kolacje i zostały mi dzis na śniadanko nadal pyszne . Placki ziemniaczane tez robiłam ale u nas tylko ja je jadam wiec dla samej siebie to mi sie nie chce . Masz racje ceny warzyw były szalone przez pewien czas ale wszystko zaczyna wracać do normy . Nie jest tanio ale juz bardziej normalnie niz jakieś dwa tygodnie temu .
Iwcia super ze tata robi postępy . Mam nadzieje ze szybko stanie na nogi .
As napisz co słychać u ciebie . Masz juz rozwiązany problem z dojazdami dzieci .
Lajan ale super sie urządziłes nad jeziorkiem tylko pozazdrościć . Chętnie tez bym sie zaszyła gdzieś gdzie jest cisza spokój i tylko przyroda . Choć na kilka dni . Alman słonko a co słychać u ciebie jakieś nowe wieści zdrowotne ? Czy siedzisz na działce i podziwiasz kwiaty?
Lenka te Twoje dziewczyny sa niesamowite . Tylko pozazdrościć . Tez nie wiem jak przeżyjesz to rozstanie z mała . Ja bym chyba nie wytrzymała . Ale wiem ze Ty jestes dzielna wiec napewno dasz radę . Bo kto jak nie Ty. Tylko wykończą Cie te ciagle balangi ze ślubnym . Bo jak nie ma dzieci to myszy harcują .
Ok lecę do kuchni musze zabrać sie za obiad a to nie bedzie proste bo wczoraj krojąc chleb ukroiłam tez palec . Nawet nie wiem jak i kiedy to zrobiłam . Dopiero po chwili poczułam ból i zobaczyłam krew . Jakieś zbyt ostre mam te noże . Teraz robię wszystko w rękawiczce i musze uważać by nie dotknąć do palca bo ból straszny . Dobrze ze zrobiłam juz troszke przetworów z ogórków i pomidorów na zimę resztę zrobię jak palec wydobrzeje . Musze tez zagonić małego by mi auto rozpakował z zakupów . Dzis tradycyjnie jak co środę byłam na targu po owoce i warzywa i dopiero po chwili dotarło do mnie ze jutro święto i wszystko bedzie zamknięte i dlatego jest tyle ludzi za chlebem i wędlina w kolejce . Pogoda u mnie fatalna bo pada od rana zmokłam na targu i teraz jedyne co mnie ratuje to gorąca herbata z cytryna . Ok gadam i gadam a robota sama sie nie zrobi . Pa
Nie wiem o której zaczyna świętować Wojsko Polskie, ale katowicką paradę prawie już widziałam, bo te wszystkie latające sprzęty ćwiczyły już od kilku dni nad moją głową ;)
Smakosiu, cieszę się że już wróciłaś cała i zdrowa :) Ja nie wiem, jak ja przeżyję wyjazd mojej Małej, bo jak tylko pomyślę o tym, że to już jutro w nocy, to ryczę jak bóbr.... nawet na ulicy i teraz też i chyba w jakąś depresję popadnę i wcale nie czuję się silna... Najgorsze jest to, że od poniedziałku pogorszyło jej się coś w oku i była już w szpitalu i przepisali leki i jutro powinna iść do kontroli do okulisty i dostała skierowanie na cito i nie ma terminów. Masakra jakaś. A co będzie w tym dzikim kraju... Ja chyba padnę na jakiś zawał....
Iwciu, dobrze że u Twojej rodziny francuskiej nie jest gorzej i miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Mariolan, życzę powodzenia w szukaniu wyjazdów, bo przeglądam czasami oferty, tak żeby się widokiem nacieszyć ;) i można czasem coś trafić fajnego, ale to są krótkie chwile, bo zaraz ktoś inny upoluje.
Witam świątecznie Słońca brak, ale jest jakoś tak... relaksująco. Lekki wiaterek, chłodno i (co ważniejsze) cicho. Wyraźnie czuje się, że ludzie odpoczywają w domowych pieleszach, bo jest mniej aut na ulicy. Pamiętacie może jak kiedyś Wam pisałam, że muszę zlikwidować gniazdo os? No więc wyobraźcie sobie, że mimo, iż tego gniazda już nie ma, to wróble nadal nie ćwierkają przylatując na moje bambusy. Kiedyś ćwierkały tak, że nie szło czasami wytrzymać od tego hałasu a od tamtej pory, kiedy pojawiło się gniazdo są bardzo spokojne. Dziwne to, prawda? Patrzyłam czy może jest gdzieś jakieś drugie gniazdo, ale nie znalazłam. Właśnie przejechał motor. O żesz! Co za niesamowity ryk. Dlaczego nie ma kar za coś takiego? Strasznie mnie to wkurza. Przecież powinny być jakieś ograniczenia w emisji hałasu. Dlaczego nikt tego nie kontroluje? Wrrr!!! No dobra...trzeba się wyciszyć i nie nakręcać.
Mariolan, jak fajnie Cię widzieć! To bardzo przykre, że spotkała Cię taka strata... Zakładam, że brat cioteczny był jeszcze młodym mężczyzną. Życie czasami tak bardzo nas zaskakuje... dlatego trzeba się cieszyć każdym dniem. O jej, wpadam w taki "trudny" ton. Dobrze, że udało się Wam tak "energicznie" i z dużym urozmaiceniem spędzić ten urlop. Oby jeszcze znalazło się coś w urlopowych ofertach na "ostatni dzwonek" i w super cenie. Tak, jak mówi Lenka czasami faktycznie można odkryć jakiegoś "rodzynka". Szukaj, szukaj, nie rezygnuj. Koniecznie daj znać jak idą poszukiwania.
Lenka, już się o Ciebie boję - toż Ty oczy wypłaczesz przez ten tydzień Jej, żeby tylko się udało załatwić tego lekarza... Trzymam mocno kciuki. Jakoś ufam, że to się uda. Może znajdzie się osoba, która wczuje się w tę wyjątkową sytuację i postara się pomóc... Życzę z całych sił. Proszę Cię daj znać, jak poszło. Przyjdź do Kawiarenki wypłakać się w mankiet (jeśli poczujesz taką potrzebę) albo razem wypijemy coś na te smutki. Zakładam, że jak już córcia będzie na miejscu i zacznie Ci opowiadać jaka jest zachwycona nowościami, to wszystko u Ciebie się wyciszy. Najgorszy jest ten początek. Będzie dobrze - zobaczysz. Jak zawsze wszystko się pozytywnie poukłada.
Alman, myślę o Tobie. Daj znać jak się czujesz? Jak tam Twoje "sprawy"...?
Godzina 10.30 więc słyszę jak biją dzwony w Kościele. Drzwi balkonowe otwarte i wpada taki miły chłodek. Na stole gorąca herbata z cytryną i sokiem (jak zwykle). W planach już następna - moja ulubiona verbena cytrynowa. Tęsknię za Połówkiem. Mam cichą nadzieję, że uda Mu się załatwić jakiś tydzień wolnego i przyjedzie niedługo do domu. Jak dobrze, że to dopiero rano i jeszcze tyle wolnego dnia przed nami
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem, żyję... jeszcze, podczytuję Was, milczę, bo jakaś małomówna się zrobiłam...a poważnie - są wakacje, lato w pełni, pora radości i odpoczynku, to co będę się wcinać ze swoimi rozterkami. Prawdę mówiąc, to myślałam, że już nikt o mnie nie pamięta. Skoro jednak się myliłam, to... Czuję się nawet nieźle, jak to określiła lekarka - jestem póki co bezobjawowa, ale nie wiadomo jak długo jeszcze, tego nikt nie potrafi przewidzieć. Skoro jednak czuję się w miarę ok /no, coś tam czasem mi dolega, ale w tym wieku.../, zabieg planowany jest w normalnym terminie, bez przyśpieszania, czyli.... styczeń 2020 /dobre co? w czerwcu wpisany termin na styczeń następnego roku - podejrzałam to na moim ZIP w NFZ, ale podobno jest duża kolejka, a znając realia w grudniu pewnie nie ma już kasy i nie robią - tak było w ub.r.//. Mi się nie śpieszy, najchętniej to bym chciała, żeby mi w ogóle nie wyznaczali terminu, ale termin jest... przewidywany póki co, prawie jak... pogoda? Nerwy tylko mi doskwierają i co jakiś czas wpadam w dół, to się znów wygrzebuję i tak ciągle. Z jednej strony nawet się cieszę, że mam całe lato pozornie wolne, z drugiej już jestem strasznie zmęczona tym wszystkim, bo jednak z tyłu głowy problem ciągle tkwi. No i od czasu do czasu chadzam na jakieś durne wizyty do specjalistów... sama nie wiem po co to robię, bo nic nowego nie wnoszą. Niby życie staruszka jest wesołe, ale widać, nie każdego, a może to nie chodzi o młodych staruszków...e, tam, ja w ogóle nie jestem przecież staruszką. Pozdrawiam.
Alman! Jak dobrze, że tak szybko się odezwałaś. To ja czekałam, wyglądałam za Tobą a teraz się okazało, że wystarczyło Cię "wywołać do tablicy" i już Tak myślałam, że nie chcesz pisać, bo cała jesteś przepełniona niepokojem. Tak sobie myślę, że dla Ciebie, to by było najlepiej gdyby już był styczeń. Najgorsze jest zawsze takie myślenie i czekanie. A póki co staraj się korzystać z letnich klimatów i wywalać te męczące myśli z głowy. Wiem, że to nie takie proste, ale zawsze można próbować... Koniecznie zaglądaj częściej żeby się chociaż pożalić i wygadać. Uściski!
Smakosiu, dziękuję za dobre słowo. Wiesz, ja to bym wolała, żeby stycznia nie było w ogóle w kalendarzu. Przecież w tym roku właśnie w styczniu miałam mieć tą koronarografię, ale "dzięki" nadczynności tarczycy i konieczności zrobienia pierw z nią porządku, wszystko przesunęło się do czerwca. Teraz znowu styczeń!!! Jeśli nic się nie dzieje nadzwyczajnego, to ponoć taki jest "cykl produkcyjny" - zabieg ok. pół roku po koronarografii, bo trzeba jeszcze wykonać parę badań dodatkowych przed ewentualnym zabiegiem /piszę ewentualnym, bo ciągle jednak walczę z tym tematem, wiem, że mnie to nie minie, ale czy już... choć mój prof. od kardiochirurgii patrzy na mnie jak na nienormalną, kiedy pytam, czy muszę już/. Chyba jednak muszę i może doczłapię jakoś psychicznie do stycznia. Z Waszym wsparciem z pewnością mi się uda. Pozdrawiam. Alicja
Alman, ponoć los podsuwa nam najlepsze dla nas rozwiązania, tylko my czasami robimy coś odwrotnie albo lecimy na skróty a potem robią się z tego problemy. Ja tak sobie myślę, że nad Tobą to "ktoś" czuwa. Konieczne było załatwienie jednej sprawy (koronografia) żeby potem było łatwiej uporać się z drugą. Pan doktor ma pewnie rację i skoro masz zaplanowane na styczeń, to już nic nie kombinuj. "Bierz byka za rogi", bo kiedy człowiek jest młodszy, to lepiej sobie radzi ze wszystkimi rekonwalescencjami po zabiegach czy operacjach. U Ciebie też pójdzie wszystko dobrze i już w nowym roku będziemy się razem cieszyć Twoim powrotem ze szpitala. Trzeba tylko spróbować wyciszyć ten kołowrotek myśli w głowie, pogodzić się z decyzją, że załatwiasz temat w styczniu i będzie Ci łatwiej. Przekonasz się. Dopóki "kombinujesz", myślisz...to budujesz niepokój i to się nakręca a system nerwowy zaczyna się poddawać i smutek Cię dopada. Będzie dobrze! Decyzja, głowa do góry i szybko się z tym uporasz. A póki co ponad cztery miesiące dobrych dzionków przed Tobą więc ciesz się, że możesz w dobrej kondycji czekać na styczeń. Jesteśmy z Tobą. Uściski!
No i poleciała... sama bidulka, prawie ślepa na jedno oko bidulka, bez mamusi bidulka... do dzikiego kraju... No i znowu ryczę .
Całą noc nie spałam, bo tylko myślałam. Zaszczepiłam w niej chęć poznawania nowych miejsc, woziłam po różnych krajach, to teraz mam za swoje ;) Mała znalazła sporo tańsze bilety z przesiadkami, więc jest już w Goteborgu, który planuje zwiedzać do wieczora i wtedy leci do Dublina, gdzie nocuje u znajomych kilka dni zwiedzając Irlandię, a potem już do Anglii.... do siebie. Wynajęła tam dom i znalazła grupę studentów ze swojej uczelni, z którymi dzielą się pokojami, większość to międzynarodowi. Wszystko pozałatwiała sama za wszystkich, żeby tylko mieć wpływ na umowy, negocjacje cenowe, bo ona musi mieć tanio :). Jestem z niej bardzo dumna, bo ja bym tego nie ogarnęła. Wszystko przez internet, maile i telefony - dla 6 osób - z właścicielem, agencją i usługodawcami.
Smakosiu, wczoraj Mała trafiła jeszcze na SOR, bo większość lekarzy na urlopach, nawet prywatnie dopiero na przyszły tydzień. Dostała antybiotyk, ma zakaz noszenia jeszcze soczewki, dlatego jest ślepawa na jedno oko, ale nie może mieć okularów, bo powiększy jej się rozdwojenie obrazu, które dało się zatrzymać i mózg może jej wyłączyć to oko całkiem. Dlatego lepiej pomęczyć się trochę dopóki stan zapalny nie minie.
Oby w tym dzikim kraju nic jej nie dopadło...
Alman, oby tylko głowa pozwoliła na dobre myśli, to z resztą dasz sobie w styczniu radę. Ja będę trzymać za Ciebie kciuki.
No to idę się zamartwiać dalej ;) Niestety, matki chyba muszą :)
Lenuś, mogę się tylko domyślać jak Ci jest teraz ciężko. Najgorsze są z pewnością te pierwsze dni po wyjeździe. Całe szczęście, że Ty masz męża, to jakoś oboje będziecie się wspierać. Potem, kiedy się zacznie regularny kontakt, pierwsze Jej sukcesy i radości, to i Wam będzie łatwiej.
Fantastycznie, że udało się załatwić temat z tym okiem. Wiesz...jak jest lekarstwo i informacja, że to stan zapalny, to macie połowę sukcesu za sobą. Będzie dobrze.
Kiedy tak czytałam jaka ta Twoja córcia jest zaradna i przedsiębiorcza, to aż "zdębiałam". Nie wiem jak to nazwać, ale to jest wręcz zachwycające. Kurcze! Toż Ona z takim nastawieniem do życia podbije świat. Co za charakter! Pełny podziw. Ja bym pękła z dumy mając takie dziecko.
No cóż...pozostaje Wam tylko obserwować, wspierać i cieszyć się Jej nowymi sukcesami. Już sobie wyobrażam ile to radości będzie, jak przyjdą święta i wszyscy się zjadą do domu. Ech! Trzymaj się Lenuś!
Qrcze tak patrzę na naszą kawiarenkę i u niej jeszcze wiosenka powiewa, a tu lato dobiega końca hihi...:)) Lajan / Panie pytajniku może zlitowałbyś się nad swoimi koleżankami i napisał optymistycznie o końcówce lata ;)
Synu wybył na tygodniowy obóz pływacki, by rozruszać schaby przed codziennymi treningami...hihi. Ja stara już, syn się starzeje już, a jakoś od nocy przed odwózką go do Szklarskiej nie mogłam spać... następnej nocy tysz , paranoja i nie wiem dlaczego taki mętlik miałam... Ale tą noc już na spokojnie przespałam :)
Szkoła zbliża się nieubłaganie, więc zamówiłam właśnie plecak nowy i musimy z młodym przeglądnąć jeszcze drobne ubytki piśmienniczo pomocnicze ;) Parę szmatek nowych nabyć i buty sportowe. I pstryk i już kolejny rok szkolny się zacznie.... Kiedy uciekły te wakacje?
Smakosiu, ogrody zwiedzaliśmy już kilka lat temu, my wszystko co chcieliśmy zobaczyć widzieliśmy w Barcelonie, a rozłożyło się to na kilka razy, prawie każdego roku, naszych przyjazdów do Barcelony, bo od mamy to 280km autostradą. Ale kilka razy robiliśmy podejście do katedry i nie udawało się. Teraz przezornie zaraz po przyjeździe do Francji, wykupiliśmy wejściówki przez internet by zwiedzić Sagradę:)) Jak widziałam zawsze tłumy kręcące się, piętrzące się wokół katedry, to pomyślałam, że to zwiedzanie będzie wyczynem. Ale nie było, już samo wejście przebiegło płynnie, a po otrzymaniu elektronicznego przewodnika tysz kręciliśmy się wokoło wejść do budowli, bo z słuchawki wybrzmiewał pełen opis zewnętrznych rzeźb. W środku natomiast ogrom przestrzeni pochłonął tłum i nie było ciasno, wręcz luźno się chodziło. Byłam i jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo inna to budowla od wszystkich .
Lenka, ale emocje u Ciebie!!! Przytulam mocno, bo myślę, że kolejna para rąk do uścisku się przyda, byś choć na chwilunię poczuła się lepiej :) Twoja Mała poradzi sobie superowo, a Wy będzie mieli powody do odwiedzin tego ,,dzikiego kraju" hihi. Mam nadzieję tylko, że z okiem już lepiej i nie ma powodu do zmartwień. A jak będziesz miała wieści jak się tam udało Twojej Młodej zadekować i ogarnąć kilka pierwszych spraw to pisz nakoniecznie, bo tysz przebieramy nóżkami czekając na wieci :))
Lajan, ale fajne fotki, powiew spokoju, wyciszenia i równowagi w przyrodzie... Choć ryby pewnikiem innego zdania są . Dobrze wyglądasz i miło Cię zobaczyć, a brakuje nam Ciebie brakuje, więc wpadaj częściej i zawiaduj kawiarenką :))
Mariolan, oj dawno Cię nie bywszy, dawno... Ale fajnie, że już jesteś i piszesz co u Ciebie:)) Współczuję straty w rodzinie... Wakacyjna Polska Wam się udała, to super, a jak poszukiwania na końcówkę wakacji, coś się udało znależć?
Alman, pamiętamy o Tobie i to zawsze!!! Nie zawsze się pisze i woła, ale zawsze miło jak Ty o nas pamiętasz i wpadniesz ,,zagadać" czy powiedzieć co słychać. Ja myślę, że termin styczniowy, to najlepszy z możliwych, naprawdę! Lato Cię nie omija i tu jeszcze nie powinnaś się stresować, jesienią na grzybki się wybierzesz i będziesz przerabiać zbiory hihi, a święta rodzinnie spędzisz i tysz myśli będą zajęte :)) A potem, to nim się obejrzysz będziesz już po... i tego się trzymajmy :))
Panie pytajniku, ja też liczę na jakieś otwarcie nowego "lotu" kawiarenki. Daj znać czy jest na to szansa, bo jak nie, to będziemy musieli sami coś wykombinować. czekamy na Ciebie!
Witam czwartkowo Wiecie, że rano było tylko 10 stopni. Jej, jak zimno! W ciągu dnia temperatura wzrośnie do 27. No normalnie szaleństwo Lenka, jak tam Twoje "dziecię"? jest poprawa z okiem? Jak Ty się trzymasz?
Ktoś ma ochotę na herbatę z sokiem i cytryną? Częstuję o poranku
Witam herbatke z cytryna ja zawsze bardzo chętnie . jestem z rana bo zbudzili mnie panowie robotnicy a chętnie bym jeszcze pospala bo narobiłam sie jak głupia wczoraj pomidorów i śliwek na zimę . Głowa mi pęka od przegladania stron internetowych i wybierania ofert wakacyjnych . Ceny przyprawiają o zawał ale udało sie lecimy do Hiszpanii dokładnie do Costa Almerii . Nie jest tanio ale mały nie straci nic ze szkoły oprócz pierwszego dnia czyli rozpoczęcia roku . Jesli sie uda to odezwę sie jeszcze przed wyjazdem jeśli nie to juz z Hiszpanii . W Polsce zapowiadają na przyszły tydzień upały wiec temperaturę możemy mieć wszyscy podobna . To pa
Ooooo jak fajnie! Warto było posiedzieć przed monitorem - są efekty :-) Wspaniale, że zdecydowaliście się na wyjazd. Z pewnością będzie super. Tego Wam życzę. Wracajcie szczęśliwie z ogromnym bagażem wspaniałych emocji. Uściski na drogę
Piątek, piąteczek, piąteluniek Weekend zapowiada się bardzo słonecznie. A u Was jak? Jak tam plany? Będzie odpoczynek? Popołudniu robi się gorąco, ale rano bez długiego rękawa nie ma co wychodzić (12 stopni). U mnie zapowiada się "zamieszanie", bo przyjeżdża Połówek a to oznacza, że trzeba zrobić większe zakupy, coś upichcić i jeszcze znaleźć czas na wszystkie spotkania, odwiedziny itp. Najchętniej wyskoczyłabym na jakiś kajak albo rower wodny, ale baaaaardzo wątpię żeby się to udało zrealizować. kto lubi "miso"? Stosujecie w swojej kuchni tę pastę? Zrobiłam zupę krem z kalafiora i dodałam do niej miso. Powiem Wam, że bardzo fajnie się połączyły te smaki. Polecam.
Tradycyjnie zostawiam herbatę z cytryną. Częstujcie się Miłego weekendu!
Łikend zleciał jak zawsze szybciorem i odliczanie czas zacząć do pierwszego dnia szkoły...
Bubuś w czwartek na obozie szalał w pokoju z kolegą i nieszczęśliwie przyfasolił w szafkę nocną... Opiekunka grupy zadzwoniła z informacją, że mimo iż młody twierdzi, że nic się nie stało oni pojadą z nim na SOR, bo rozcięcie na uchu jest nieładne. Zyskał dwa szwy i w czwartek będziemy musieli iść je zdjąć do naszego ośrodka... Poza tym wrócił jak zwykle zadowolony (wczoraj rano go odebraliśmy ze Szklarskiej) i zmęczony, bo oprócz pływania, siłowni dużo też chodzili po górach ;) Ja czuję jakby nadal był na obozie, bo wczoraj od razu poszedł po sąsiedzku do koleżanki, wpadli potem tu na chwilę i zaliczyli kolację, żeby następnie nocować u niej.... Pewnikiem zaraz będzie jeszcze nocowanie u nas jakiś kolegów i tak wakacje się nieubłaganie zakończą :))
Słuchajcie moja mama po naszym wyjeździe, za moją namową zaczęła chodzić dla zdrowia rankiem (bo potem upały okrutne). Nieco postraszyliśmy ją, że sama zaraz może potrzebować pomocy z powodu sporej już nadwagi i skaczącego w górę ciśnienia. Dostała motywację i póki co jest systematyczna od 3-tygodni i wiecie, że już ma -6 kilo . Jestem bardzo zadowolona, bo prawie 2000 km to za daleko żeby jeszcze jej pomagać na nogi stanąć. Jak dobrze pójdzie sama będzie miała sporo werwy by ćwiczyć z mężem i pracować nad jego powrotem do sprawności :)))
O joj! 6 kilogramów? Brawo! Super wynik. Wspaniale, że tak skutecznie udało Ci się zmobilizować mamę do aktywności fizycznej. Z wiekiem człowiek robi się w tym temacie bardziej leniwy więc to w cale nie jest takie proste. A tu taki efekt! Domyślam się, że ta wiadomość sprawiła Ci ogromną radość. Ciężko jest być tak daleko od najbliższych. Chciałoby się pomagać czy czasami w czymś wyręczyć, ale wiadomo jak jest... Pogratuluj Mamie
Witam wtorkowo Lato, normalnie pełnia sezonu Dziś podobno będą 33 stopnie. Szkoda, że nie wykorzystam tego, bo trzeba biegać do pracy, ale... popołudniami też fajnie może być Wczoraj wyskoczyliśmy na jezioro popływać trochę na rowerze wodnym. jej, jaka tam była niesamowita cisza. W moim rejonie zapowiadają, że od jutra będą burze i dość wysoka temperatura. No no...grzmotów to ja się stracham
Lenka! Co tam u Was? Daj znać, bo myślę
Panie "Pytajniku" jest szansa na wierszyk i nowy lot? Musimy już zapoczątkować nowy wątek.
Czas na nowe, na dobrą, słoneczną energię. Czas na WIOSNĘ
Wybaczcie, że startuję z nowym, kawiarenkowym "lotem" bez wierszyka, ale to zostawiam Lajanowi. Jego nikt nie zastąpi
Lajan, liczę na to, że skreślisz dla nas tutaj parę wiosennych słów...?
Za oknem piękne słońce, okno otwarte i czuje się, że w powietrzu jest "coś" pozytywnego. No normalnie nie dałam rady pisać w tym starym "locie" z hasłem "zima"
Weekend minął pracowicie. Porobiłam w domu i na ogródku tyle rzeczy, że aż sama się dziwię, że się udało. Fajnie, bo dzięki temu mniej mam teraz na głowie.
W pracy sporo emocji i duuuużo zajęć. Hm...byle do świąt
Udanego, nowego tygodnia
Ooo, witaski w nowym tygodniu :)))
Faktycznie wiosennie musi być, musi :))
U nas baaardzo intensywny weekend, który prawdę mówiąc zakończył się przed chwilą, bo przed chwilą ostatni goście odjechali.... Prawdę mówiąc zaczęło się spontanicznie w sobotę, przyjechał po nas kolega i gościliśmy u znajomych. W niedzielę po spacerku i lodach w mieście wróciliśmy do domu, ale zaszczepiliśmy myśl i po chwili wykiełkowała, więc tym razem ja wyruszyłam po tych samych znajomych i gościli u nas. Wszyscy podpięliśmy się pod dzisiejszy strajk nauczycielski i przedłużyliśmy weekend hihi :))
Mam nadzieję, że pogoda trochę się utrzyma to będę mogła dokończyć poczynania w ogródku....
Paaaa:))
Cóż nowym lotem miały być motyle ale zanim dopisałem niechcący wysłałem bez zaznaczenia lotu. Trudno, nie miał kto mi pomóc w naprawieniu błędu, kiedyś robiła to makusia a dzisiaj .................
Buuuu, nic nie poradzimy
Witam wiosennie :)
Mało mam czasu na pisanie, bo życie wywraca mi się do góry nogami, ale ogólnie nie jest źle.
W łikend byliśmy w naszych górach, żeby przygotować trochę obejście do wiosny i narobiłam się jak głupia. Sporym nadużyciem jest nazywanie ogródków rekreacyjnymi, biorąc pod uwagę ile wysiłku to kosztuje, ale potrafi też sprawiać radość . Na Babiej Górze jeszcze sporo śniegu i aż przyjemnie popatrzeć na niego z daleka siedząc w słoneczku z pyszną herbatką.
Alman, ja wiem gdzie poszły od Ciebie sarny i jelenie - do mnie. Zeżarły mi prawie wszystkie tulipany z młodymi pączkami, całą trzmielinę i o dziwo nawet róże. Jeden pączek tulipana znalazłam w trawie ( chyba z pyska gadzinie wypadł ) wstawiłam do kieliszka i zaczyna się otwierać. Tyle się nakopałam nowych cebulek jesienią i ładne bym miała kwiatki, żeby nie ta "źwierzyna" .
Smakosiu, dobrze że wiosnę otworzyłaś, bo aż przyjemniej się wchodzi do kawiarenki :)
Lajnku, a Ty dopisz nam tu coś radosnego o motylach i wtedy będzie pięknie już kompleksowo, buziaki .
Iwcia, następny łikend ma być mało przepiękny, więc dopiero dobra pogoda na barowe zajęcia , ja mogę pomóc w zajęciach integracyjnych ;)
Wiosna za pasem, a za moim pasem coraz mniej luzu. Ja nie wiem, skórzane paski też się kurczą, czy co . Ponoć żeby mieć płaski brzuch trzeba jeść płaskie jedzenie. Takie tam.... pizzę, czekoladę, naleśniki..., to w sumie oczywiste, ale chyba za mało tego jadłam... no i te jabłka i grejpfruty mogły mi też szkodzić .
Pozdrawiam wszystkich gorąco :))) Pięknej wiosny nam życzę :)
Lenka.....Ale niespodzianka wiosenna z Ciebie :))))
Cieszę się na Twój ,,widok" nawet nie wiesz jak.... Niooo miło by było mieszkać niedaleko się i spontanicznie nawiedzać się, tak czy inaczej zawsze zapraszam, Twoja pomoc mile widziana . Tylko nie w ten najbliższy barowy łikend, bo będę integrować się od piątku już na weselu znajomych ...
Buziolki dla Dziewczyn i Uściski Ogromne dla Ciebie
Witam środowo
Jaka piękna niespodzianka! Lenka! No niech Cię uściskam! Wpadłaś do Kawiarenki jak wiosenka Obśmiałam się z tej teorii na płaski brzuch. To ja już teraz wiem jak postępować. Powiem więcej - nawet mi się to "podobuje". Muszę się koniecznie pozbyć z lodówki tych wielkich grejpfrutów.
Lenka ufam, że macie te najtrudniejsze "tematy" pod kontrolą i wszystko idzie w dobrym kierunku...? Jak zawsze zasyłam pozytywne myśli
Lenka, a macie już jakieś plany urlopowe?
Iwcia, jak Ty ogarniasz te wszystkie spotkania i integracje? Skąd czerpiesz siły?
Święta już tuż, tuż. Macie zaplanowane wszystko? Kto spodziewa się gości?
Za oknem znów zrobiło się szaro i zimno. A niech tam! Może dzięki temu będzie zmiana na święta i wtedy wyjdzie słońce...? Fajnie by było, co?
Pozdrawiam Wszystkich Bierzcie przykład z Lenki i dajcie znać co u Was
Ukłoniki prawie łikendowe
Niooo, nie myślałam, że ten strajk tak będzie miał okazję się zapędzić....:( Szkoda, że nasz ,,wspaniały" rząd jest, jaki jest....
Boję się jedynie, żeby dzieciaki nie musiały dłużej chodzić do szkoły, bo my mamy plana już dwa dni przed zakończeniem roku szkolnego wypłynąć...
A potem, to już plany napięte jak barania torba, więc się obawiam co to bydzie
Ja żadnych przygotowań jeszcze świątecznych i przedświątecznych nie poczyniam, bo na razie żyjemy weselem koleżanki i naszym 3-dniowym pobytem tam, toć już jutro wieczorkiem się spotykamy w pensjonacie i zostajemy do poniedziałku. Pogoda mocno burzy plan bycia lekko ubranym, więc muszę zapakować dla nas ciepłe ubrania na niedzielę, by gdziejsik połazęgować w okolicy obiektu.... A myślałam, że utrzyma się ciepełko i będziemy ogniskować i biesiadować na zewnątrz trochę więcej...szkoda.
Dobrej zabawy jednak nie zabraknie i towarzystwa fajnego, jutro już Szczecianiaki przyjeżdżają, to cieszę się wielce :))
Dobra trzeba koffi ekspreśną zrobić... Aaaa, właśnie nie chwaliłam się Wam, że w zeszłym tygodniu zrobiłam sobie detox koktajlowy 3-dniowy... Nie piłam kaffy, ani winka wieczornego hihi, jedynie koktajle z czego ostatni o 18:30 i dużo wody pomiędzy. Najpierw czułam się nabita i przesycona, potem jednak była lekkość i świetne samopoczucie (- 2kg.)
Po weselu, znowu zamierzam taką kurację sobie zrobić, by przed świątecznym łikendem dobrze się czuć
Paaaaa:))
Coooo? Dwa kilosy na minusie? Gratulacje! Ładny wynik. To na samych koktajlach byłaś? Z czego robiłaś?
Życzę Wam super zabawy i wspaniałej atmosfery. Wytańczcie się za wszystkie czasy
koktajle różne...np. na słodko:
Granat + maliny:
Granata wycisnąć na ręcznej wyciskarce, zawartość przełożyć do blendera dodać pół opakowania mrożonych malin, po dwie łyżeczki otrąb i siemienia + woda do odpowiedniej konsystencji i ewentualnie łyżeczka miodu.
Kakaowa Owsianka:
Miksujemy banana z 300ml mleka sojowego, czubatą łyżeczką gorzkiego kakao, 2 łyżkami płatków owsianych, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia. Miksujemy na wysokich obrotach i pijemy zaraz po zrobieniu, bardzo szybko płatki pęcznieją
Pomarańcz + suszone morele:
Morele zalewam wrzątkiem chwilę przed miksowaniem.
Miksujemy pokrojone morele, 300ml wyciśnięty sok z pomarańcza lub kupny z farfoclami ;) po 2 łyżeczki otrąb i siemienia.
Banan + cynamon i gałka muszk:
Miksujemy banana ze szklanką kefiru / maślanki, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia oraz kilka szczypt cynamonu i gałki muszkatołowej.
Truskawka:
Miksujemy pół opakowania mrożonych truskawek, szklanka mleka sojowego lub jogurtu nat, po 2 łyżeczki otrąb i siemienia.
...np. na słono:
Avocado + czosnek:
Miksujemy 1/2 avocado, łyżka natki pietruszki, 200ml kefiru, 1 łyżka soku z cytryny, po 2 łyżeczki siemienia i otrąb (w oryginale jest 1/2 łyżeczki morszczynu zamiast siemienia), ja dodaję również ząbek czosnku, sól i pieprz do smaku ;) Dla rozluźnienia można dać trochę wody.
Pomidorowy z tuńczykiem:
1) 1/2 puszki tuńczyka, 300ml soku pomidorowego (ja dałam pół puszki pomidorów krojonych), ząbek czosnku, po dwie łyżeczki siemienia i otrąb, pieprz, sól do smaku- można pominąć, ale ja muszę ;) Jeśli za gęsty dolać wody.
Same koktajle co 3-4 godzinki, ostatni o 18:30, pomiędzy nimi woda i człowiek syty jest aż nad to ;)
Łał!!! Iwcia, "odwaliłaś" kawał roboty wklepując dla nas taką ilość gotowych wskazówek. Pewnie wiele osób się ucieszy a szczególnie, jak przeczyta, że dzięki takiej diecie można łatwo zgubić jakiś kilogram czy dwa. Ciekawa jestem czy ktoś się zdecyduje i jakie będą efekty
Iwciu, a może warto to skopiować i wkleić do swoich przepisów, bo w wątku kawiarenkowym, to nam gdzieś umknie a w przepisach zawsze można będzie odnaleźć.
Ja to raczej takich zrywów oczyszczających nie miewam, ale może kiedyś...kto wie...? Teraz zaś myślę, że wybiorę sobie od czasu do czasu jakiś i popróbuję
Dziękujemy
Ps. Zdjęcia zachęcają do spróbowania
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jak dobrze! Tydzień był trochę stresujący. Dzisiejszy dzionek też nie zapowiada się lekko, ale jak już minie, to będę się cieszyć na myśl o sobocie. Mam trochę planów na ten dzień i z pewnością zleci mi szybko. W niedzielę natomiast gnam wcześnie rano do pracy więc to będzie krótki weekend.
Zmykam do swoich papierów. Zostawiam Wam gorącą herbatę, bo za oknem szaro i zimno, ale...chyba w święta wróci słońce
Miłego weekendu
Witam! u mnie rano wróciła zima... no, może bez przesady, że zima, ale kilka godzin śnieżek sobie fruwał to tu, to tam, płatki były jakieś zdezorientowane, nie wiedziały gdzie mają osiadać, jakby się wstydziły i były lekko zażenowane swoim przybyciem o tej porze, ale już jest dobrze, przestało kapać i nawet jakby słoneczko nieśmiało chciało wyjść zza chmur...
Jestem od rana lekko wkurzona, bo w czasie ostatniego pobytu na działce odsłoniłam swe dotychczasowe zasiewy tzn. zdjęłam włókninę uznając, że wiosna w pełni. Ciekawe co tam zastanę... jak nie sarny to inny kataklizm...
Drugi powód mojego niezadowolenia to torcik, który zrobiłam dla syna na urodziny... ze słonym karmelem... karmel oczywiście robiłam sama, no i jak to ja, mieszam, próbuję i ...zawsze mnie coś podkusi, żeby jeszcze dać kropkę nad "i"... kurczę, było dobrze, ale ja uznałam, że jakoś mało wyraziste, że jeszcze ciut soli by się zdało... no i to ciut to było już przekombinowanie totalne...karmel wyszedł jakby... z Wieliczki... a tak się starałam i chciałam dogodzić i spełnić "zachciewajkę" jubilata...
A poza tym to cieszę się każdą chwilą wolności w oczekiwaniu na tą całą resztę, która jest nieunikniona, ale długie kolejki i odległe terminy w służbie zdrowia pozwalają mi trochę ... pożyć? tak, pożyć, bo im dalej to u mnie lepiej, im mniej myślę, to mam lepsze samopoczucie, ot taka przewrotność babska.
Miłego dnia życzę. Ala
Alman, ale fajnie, że zaglądnęłaś i mamy wieści od Ciebie
Może trochę niepewnie, ale odważę się na refleksję, że "coś" w Tobie drgnęło - jakoś tak "zabrzmiałaś" bardziej optymistycznie...? Aż się ucieszyłam Myślę, że powoli układasz sobie w głowie wszystko. Teraz czas oczekiwania, zbierania sił a potem będziemy razem z Tobą cieszyć się efektami. Tak tak, przekonasz się Będziemy świętować.
A jak smakował urodzinowy tort? Niech zgadnę - tradycyjnie zachwycił, tylko Ty byłaś zaskoczona, że tak zareagowali
Uściski!
Smakosiu Droga, dziękuję za dobre słowo. No tak, układam to i owo w głowie, ale ile razy można układać... już miałam raz wszystko "pod linijkę" i wyskoczyło co innego, teraz od nowa... ale dobra, już nie marudzę... Wyspałam się przed telewizorem i teraz robię z nocy dzień, zapewne niedługo spotkam tu ? /Lajana/.
On tak lubi nad ranem coś skrobnąć. Wtedy dopada Go wena twórcza.
A tort? ponoć dobry, ale ja wiem swoje. Pozdrawiam serdecznie, Ala
Radosnych i spokojnych oraz smacznych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w zdrowiu i wiosennym nastroju, wszystkim bywalcom i odwiedzającym kawiarenkę sezonowo życzy Alicja
Cześć Wszystkim:))
Nie mam siły na rozpisywanie się, więc krótko powiem tylko... Na weselu było super, w piątek posiedzieliśmy w małym gronie, w sobotę deszczyk pokropił dopiero jak opuszczaliśmy urząd, a niedziela była naprawdę wzorcowa i idealna na całodzienne siedzenie w plenerze przy ognisku :)) Poniedziałek jak się domyślacie nie był łatwy hihi, ale po dojechaniu do domciu zalegliśmy praktycznie w błogim bezruchu
Dziś jeszcze jesteśmy bezsilni, ale już nieco bóle wszystkiego mi odpuściły, bóle od tańcowania, od śmiania i od siedzenia
W niedzielę przy śniadaniu młodzi małżonkowie zrobili mi niespodziewankę i tym razem kolega z gitarrą grał i śpiewał dla mnie, a wszyscy mu wtórowali odśpiewując urodzinowe wersy ... Bardzo to było miłe
Paaaaa:))
Oooooo, to nasza koleżanka miała urodziny! W takim razie spóźnione naj, naj, najlepsze życzenia. Niech zdrowie dopisuje i niech nigdy nie zabraknie Ci tej rewelacyjnej pogody ducha i energii. Ucałowania
Dziękuję Kochana za życzenia i również buziole posyłam
Witam wieczorową porą :)
Święta już za chwilę, więc wdepnęłam życzenia wcześniej założyć, bo później mogę nie zdążyć.
Wszystkim życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz... zdrowia, a do tego każdy niech sobie wybierze jeszcze ze dwa życzenia według potrzeb . Odpocznijcie w ten świąteczny czas i nacieszcie się miłymi chwilami z rodziną czy przyjaciółmi.
Święta się odbędą, bo mój Ślubny umył wczoraj okna dla Jezusa, więc już nikt nie odwoła świąt . Kochanego mam męża, zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć.
Ostatnio przyszło mi do głowy, że można by podróżować, aż zabraknie mi pieniędzy, według moich obliczeń już pod wieczór bym była w domu , ale od czego są nienaruszalne oszczędności odłożone na nową szafę....okazuje się, że są naruszalne ;). Szafa nie zając, poczeka, a ja coraz częściej myślę, że trzeba żyć chwilą. I mój kochany Ślubny zgodził się ze mną i kupiliśmy wczasy w Turcji . Ale nie w wakacje, bo ja nie wiem, co będzie w wakacje, tylko w przyszłym tygodniu :))) Akurat mam wolne od świąt do majówki i Ślubny też, a trafiło się super last minute, więc... czemu by nie, od jesieni marzy mi się ciepły wyjazd.
Teraz po pracy załatwiam milion rzeczy na raz, bo mam tylko 4 dni i szukam letnich ciuchów, bo zaginęły w czeluściach starej szafy. Póki co nie były mi potrzebne, ponieważ jeszcze wczoraj musiałam skrobać auto i padał śnieg...
Jeszcze jak nauczyciele łaskawie pomyślą w końcu o uczniach i zakończą strajk, żeby moje dziecko mogło podejść do matury, a drugie ukończyć praktyki w szkole i nie stracić ostatniego roku studiów, to będę mega szczęśliwa.
Smakosiu, tak trochę wywołałaś moje plany urlopowe , chyba dzięki Tobie lecę do Turcji :).
Iwcia, przekazałam uściski . Dobrze, że wesel nie masz co łikend, bo jak tyle trzeba pić za czyjeś zdrowie, to własne się wtedy pogarsza .
Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT i mokrego Dyngusa :)
Lenka, toż to oczywista oczywistość, że dzięki mnie lecisz do Turcji Ale super! Jak dobrze, że "nienaruszalne fundusze" są naruszalne Też jak przeglądałam oferty do Turcji, to zauważyłam, że teraz są bardzo dobre ceny. Obstawiam, że pogoda dopisze, turystów nie będzie zbyt dużo więc życzę wspaniałego wypoczynku. Będę czekać (z niecierpliwością) na relacje i jakieś zdjęcia (koniecznie). Uściski na drogę!
Lenka cudnego wypoczynku, cudnej pogody :)))))
Ale zaraz po powrocie wpadaj i opowiadaj
Ja mam plana na spokojne święta i najbliższe dni, więc liczę że wypite %%-ty wreszcie odparują
Witam przedświątecznie
Macie rację, warto już teraz znaleźć na spokojnie chwilę by zostawić w Kawiarence życzenia, bo czas tak niesamowicie pędzi. Nim się oglądniemy, to już będziemy siedzieć przy stole z rodzinami.
Życzę Wam pięknych chwil w gronie bliskich. Znajdźcie czas na odpoczynek i spacer w słońcu, nacieszcie oczy wiosenną zielenią i poczujcie lekkość w sercu. Niech zdrowie nikogo nie opuszcza i niech te świąteczne dni przyniosą same pozytywne refleksje.
Uściski - Emila
Witam
dzis piękna słoneczna pogoda i wreszcie cieplutko , po prostu pięknie . Okna umyłam w zeszłym tygodniu wiec myślałam ze w tym będę mieć lżej ale nie w sobotę jakis ptak tak walnął w okno ze wszystkich pobudził . I do tego straszny brudas był mam teraz całe okno do mycia i to to największe .
Dzieci szczęśliwe ze maja wolne i ja tez ze nie musze pamietać o wszystkim i jeździć do szkoły . Tylko jak chodził do szkoły to ten czas biegł strasznie wolno a teraz nim się obierze juz 18 -19 .
W tym roku jakos tak nie mam weny by przygotowywać cos na święta . Nic mi sie nie chce i jakos tak brak mi pomysłów i chyba szybko będę musiała sie zmobilizować bo zaplanowałam przyjęcie urodzinowe synka . Pomysł na tort juz mam tylko ta cała reszta jakos tak kuleje .
Ok zmykam i jesli nie miała bym czasu wpaść do swiat to wszystkiego najlepszego i mokrego dyngusa . Miłych chwil spędzonych w domu z rodzina .
to pa
Witam poświatecznie
Pojedli, popili? Koniec tego dobrego - teraz czas zabrać się do pracy
Ja dość szybko wpadłam w ten wir. Wczorajszy dzionek był bardzo energiczny. Po pracy też miałam sporo do załatwiania i tym sposobem szybko się "rozkręciłam".
Zauważyłam, że większość ludzi myślami jest już przy długim, majowym weekendzie. No tak - to już za tydzień. Na święta aura słoneczna dopisywała. Ciekawe jak będzie na początku maja?
W lodówce zostało trochę jedzenia więc zakupów nie będę robić. Pasztety wyszły najlepiej - jeden z marynowanym, zielonym pieprzem a drugi z żurawiną
Ciekawe jak się udał Lence wypad? Już się nie mogę doczekać relacji. My też myślimy o urlopie. W tym roku kierunek - Maroko Już się nie mogę doczekać.
Czy u Was też szalał wiatr? W nocy chyba nawet trochę popadało, bo rano widziałam miejscami kałuże a teraz zaświeciło słońce. Rośliny pewnie się cieszą
Pozdrawiam!
Maroko super jak ja Ci zazdroszczę. Popatrz właśnie dzis pomyslałam o Tobie bo pamietam ze co roku właśnie w maju robisz sobie jakis zagraniczny wypad i byłam ciekawa na co postawiliscie w tym roku . To kiedy ten urlop ? Juz nie moge sie doczekać tych pięknych zdjęć które zwasze robisz .
U nas święta były pod znakiem silnego wiatru i burz wiec spacery odpadały . Pozostało tylko siedzenie przy stole i jedzenie .
Mały dzis poszedł do szkoły ale nie wszystkie lekcje sa normalnie bo nie wszyscy nauczyciele wrócili do pracy .
Podobno jutro i w piątek ma być takie lato , ciekawe bo dzis niby nie jest zle ale wiatr jest tak silny ze cieżko ustać na nogach. Ale na wszelki wypadek zagonie M by wystawił mi dzis meble ogrodowe moze jutro nie bedzie tak wiać i uda mi sie wystawić blade ciało na słonko .
Zmykam zrobic kawę i pomysleć o obiedzie .
Cześć poświątecznie:))
Byłam w kawiarence w środę wieczorkiem i pisałam, pisałam i się napisałam sporo.... Ale gdy przyszło do wysyłania niestety Pach, internet zes..ło i tak do wczorajszego wieczorku nie było... Dziś niedawno wróciłam do domu i jestem padnięta, więc uroczyście wpadnę nabazgrolić jutro
Buziole dla Wszystkich
Witam poniedziałkowo
Czy u Was też popadało? Przyroda potrzebuje deszczu, oj potrzebuje. Na szczęście w nocy ostro zmoczyło zieleń. W przeciągu jednego tygodnia wszystko tak rozkwitło i jest tak pięknie, że aż nie można się napatrzeć.
Zajrzałam dzisiaj rano do lodówki a tam pusto Ale się zdziwiłam. No normalnie udało się nam powyjadać. Rzadkość. Trzeba będzie pomyśleć o jakiś zakupach, ale powiem Wam, że po tej świątecznej rozpuście, to teraz sama już nie wiem co mi się chce. Chyba najbardziej mam ochotę na warzywa. Marzą mi się takie nowalijki ogrodowe, ale na to trzeba jeszcze poczekać. Co by tu upichcić? Wspominałam Wam, że na święta robiłam pasztet z selera z małymi innowacjami? Dodałam odrobinę marchewki, zmiksowaną białą fasolę (z puszki) i pół słoiczka przecieru pomidorowego. Okazało się, że taka wersja jest jeszcze lepsza. Polecam jeśli ktoś ma ochotę spróbować "po nowemu".
Szykujecie się na długi weekend majowy? Macie wolne 2-go? Ja chyba nie, ale decyzja jeszcze nie zapadła więc jest maleńka nadzieja
A póki co trzeba się mobilizować i zabierać do "roboty"
Dobrego dzionka!
Witam czwartkowo ale tak, jakby w "mały piątek"
Co prawda siedzę w pracy, jednak świadomość, że jutro jest wolny dzionek baaaardzo mi się podoba A myśl o trzech dniach luzów u boku Połówka cieszy mnie jeszcze bardziej
Pogoda trochę się popsuła. Szczerze mówiąc jest zwyczajnie zimno. Zmarzłam w drodze do pracy. Wielkich planów na te wolne dni nie mam. Jednak po tym ostatnim okresie niekończących się świąt z przyjemnością poczuję luzy
Zakupy zrobiłam wcześniej więc teraz można będzie zwyczajnie cieszyć się majowymi dzionkami
A jak tam u Was wygląda odpoczynek? Co dobrego upichciliście?
Udanego relaksu!
Cześć Majówkowo:))
Ale ten czas leci... Pierwsze dwa dni mieliśmy przyzwoite pogodowo, więc ogarnialiśmy się w ogrodzie i M zrobił mi wreszcie kompostownik z palet :))
Dziś ponuro jest i totalnie leniwie hihi, ale od czego jest wolne prawda :))
Muszę jakieś ciacho zrobić...za synem ,,chodzi" ucierane z zanurzonymi truskawkami i na to galaretka i chyba dziś popełnię
Pozdrawiam Wszystkich odpoczywających i czekam na relację Lenki z wycieczki:)) Paaaa:)
Witajcie wtorkowo
Jaka ciiiiisza w Kawiarence Chyba jeszcze wszyscy odpoczywają po świętach, co?
U mnie wszystko wskoczyło na stare, utarte tory, bo Połówek wyjechał. Smutno (jak zawsze), ale już za miesiąc będziemy się widzieć więc szybko zleci.
Pogodowo jest tak, jak pewnie u wszystkich czyli trochę słońca, trochę chmur i zimno. Patrzyłam na długoterminową zapowiedź pogody i powiem Wam, że całkiem fajnie to wygląda Już od połowy maja wyraźnie zrobi się ciepło. Ma być sporo słońca i temperatura też zacna (19-21 stopni)
A póki co gorąca herbata i do przodu
Witam wszystkich, szczególnie niezawodną Smakosię. Już myślałam Smakosiu, że i Ty też zdezerterowałaś na dobre. Ale nie, uffff, jaka ulga.
U mnie zimno jak nie wiem, lało do tego przez kilka dni, dziś nie pada i nawet zębate słoneczko od czasu do czasu wychodzi niemrawo.
A ja siedzę i rozmyślam. Trochę "tworzę" /fajnie brzmi, no nie/, a trochę rozmyślam co tam moje biedne roślinki robią, bo cukinie i kabaczek posiane w kubkach tak się wspinały, aby coś przez okno zobaczyć, że w końcu wywiozłam je na działkę i wysadziłam /akurat przed tym zimnem... jak pech to pech.../. Wprawdzie przykryłam wszystko włókniną, ale kto wie, czy przy takich wiatrach ona trzyma się jeszcze gruntu? Jutro planuję pojechać i zobaczyć, o ile oczywiście znów nie będzie "żabami rzucać" i wiatr nie będzie urywał głów /dziś wieje i to dość intensywnie/.
Ciasta Wam nie zostawię, bo upieczone w sobotę z rabarbarem /moim własnym/ zostało pochłonięte... i kto to zjadł? dwoje dziadków, gości nie było, a ja na diecie... tzn. staram się być na diecie.
Nie znoszę takiej pogody i takiego bezruchu... snuję się więc śpiąca ciągle, a może powoli zamieniam się w "Śpiącą Królewnę"... nie wiem... a może wpadam w niedoczynność tarczycy... tak może być po moim leczeniu, nawet doktorka powiedziała, że w moim przypadku byłoby to wielce pożądane... czemu? nie mam pojęcia, ale nie chcę wiedzieć... po co mi następna specjalizacja z medycyny... Ależ się rozpisałam.
Już mnie nie ma. Pozdrawiam i dobrych dzionków życzę.Ala
Alaman, jak tam Twoja senność? Poprawiło się coś? Chwilami tak się chmurzy, że faktycznie nic, tylko ziewać
Ech, zjadłabym takiego dobrego placka drożdżowego z owocami i kruszonką. Narobiłaś mi smaka. Niestety postanowiłam, że przez miesiąc nie będę jadła słodkości więc to powoduje, że jeszcze większą mam ochotę na takie domowe wypieki
Daj znać jak tam Twoje roślinki - przetrzymały wiatry i zimno? Oj, szkoda by było Trzymam kciuki za dobre wieści i pozdrawiam ciepło
Dzień dobry :)
Tak, to ja :) Jak widać, zapamiętałam drogę i trafiłam do Kawiarenki bez problemów, tylko długo szłam, żeby się nie zasapać i nacieszyć wiosną :)) Ale chyba spacer był za długi, bo zimno tak, że wiosny to nie przypomina. Ale za to zieleń - ta majowa - wynagradza wszystko. Zawsze, jak zaczyna się maj i robi się tak zarąbiście zielono mam na myśli Smakosię, która opisała niegdyś ten fakt, że zieleń majowa jest najzieleńsza :)
U nas wszystko w miarę dobrze. Narzekać nie mogę. Musiałam podjąć trudne decyzje i pogodzić się z tym, co nastąpiło i zakończyć pewne sprawy. Na szczęście nie dotyczy to rodziny, więc Męża mam nadal :)
Muszę się pochwalić, że Olo opanował w 15 minut jazdę rowerem na dwóch kołach, co mnie niezmiernie cieszy, bo bieganie za nim nie jest tym, co mój kręgosłup lubi najbardziej :) A tak pobiegłam kilka razy a potem go pchnęłam i pojechał :)
A Bob wrócił wczoraj po 4 tygodniach przerwy do szkoły. A Olo do przedszkola. Wiecie, pielęgnowany w moim sercu od ponad 30 lat szacunek do nauczycieli rozsypał się, jak domek z kart. Każdy ma prawo zarabiać godnie, zgadzam się, ale nie kosztem dzieci. Poza tym ta "twórczość" umieszczana w Intenecie... No, ale póki co, wszystko wróciło do normy.
Pozdrawiam Was serdecznie! Cmok cmok (Lajan, dla Ciebie największy!)
Jeja! Nie wierzę! Przyszłaś! Wróciłaś do nas! Jupi!!!
Nareszcie jakieś wieści. Już żem się stęskniła.
Cieszę się, że maj Cię "zazielenił" i dobrze natchnął. Najważniejsza wiadomość to taka, że w domu wszystko "gra". Troszku mnie niepokoją te "decyzje", bo pewnie miałaś jakiś stresujący okres ale zakładam, że już sytuacja jest opanowana.
Gratulacje dla małego rowerzysty Najwyraźniej Olo nie chciał jeszcze bardziej "odchudzonej"mamy i postanowił się nauczyć jazdy na dwóch kółkach
A jak tam Twoje włosy - czy zgodnie z tradycją planujesz farbowanie w tym samym czasie, co ja? U mnie w weekend, bo już zaczynam unikać lustra a to świadczy, że...(lepiej się nie będę przyznawać)
Uściski i ucałowania dla chłopaków
Ukłoniki Środowe:))
Już nie pierwszy raz mówię, że czas zapitala przeokrutnie i wcale nie ogląda się na nas... Nie wiem gdzie podział się łikend i początek tygodnia hmmmm
Myślałam, że jakoś się wymiksuję od wyjazdu klasowego Bubusia, ale Wychowawczyni nie znalazła innego opiekuna i tak....niooo cóż jadę na cztery dni (we wtorek za tydzień) do jakiegoś ośrodka sportowego z dzieciorami
Miło mieć kogo poczytać zasiadając w kawiarence... Radosne Witaski Dziewczyny!!! Smakosiu, Alman i Aloalo Pozdrawiam Gorąco:))
A reszta gdzie się podziewa...?
Mariolan, Lenka, Lea, Lajan, czekamy na Was...
Lecę kaffę robić ekspreśną... zapraszam ;) Paaa
Iwcia! Gdzie ta kawa? Co ja się naszukałam i nic. No normalnie nawet aromat nie został. Coś mi się wydaje, że tu trochę ludzi zagląda, tylko się nie odzywa
To mówisz, że robisz sobie "wakacje" od męża? Obstawiam, że wrócisz bardziej "styrana", niż po zrobieniu generalnych porządków w szafach Czeka Cię wyzwanie A do jakiej miejscowości jedziecie? Jest coś ciekawego w pobliżu miejsca noclegowego?
Uściski!
Hej Smakosiu ;)
Mówisz, że nie zostało ani kropli kaffyy....hmmm?
Jadę do osady sportowej, miejscowość Burzenin około 60km od Łodzi.
Wygląda po stronie internetowej nawet, nawet, nie powinno być nudy, a zmęczona na pewno będę i będę po powrocie odpoczywać pracując w ogródku hihi...
Witam wszystkich. Sparzyłam palec wskazujący, e tam sparzyłam, przypiekłam porządnie... i jak tu teraz rozkazywać? a wszystko przez to, że chciałam zamienić garnki miejscami na kuchni... ja stara niezdara...
Wczoraj nawiedziłam swoje włości /4 ary to już chyba mogę tak powiedzieć?/. Wszystko wysadzone przed czasem przetrwało i ma się dobrze. Rzodkiewek wyrósł dosłownie las, za to marchewki posianej razem jakoś nie widać... widać jej się nie śpieszy i wcale się nie dziwię, bo znowu ziąb jak jasny gwint.
Dziś zaszalałam "pierogowo" i poczyniłam ruskie w ziemniaczanym cieście. Powiem Wam, że bardzo mi spasowały. Ciasto mięciutkie i czuć go w tych pierogach...nie, nie, nie śmierdzi, ale jest obecna, bo jak robię tradycyjne pierogi, to ciasto musi być bardzo cieniuteńkie, a farszu dużo... i też miękkie, bo nie daję do ciasta jajka. Natomiast to ziemniaczane trzeba ciut grubiej /dla mnie grubiej, bo wg innych to i tak cienko by było/, ale pierogi pyszota. Myślę, że będzie ono bardzo dobre do pierogów z owocami np. z truskawkami /choć my za bardzo za owocowymi nie przepadamy/.
Ale się rozpisałam, a przecież boli mnie palec...zapomniałam.
Pozdrawiam i lecę dalej.
Alman! Co za energia! Aż chce się "słuchać i słuchać..." Coś Cię fajnie nakręciło Super!
Cieszę się razem z Tobą, że roślinki nie ucierpiały. Aaaaa! Może ten fakt dodał Ci tyle radości No i dobrze - tak trzymać!
A! Wspomniałaś o rzodkiewkach, to mi przypomniało, że ostatnio zrobiłam próbę ukiszenia ich. Jeśli ktoś nie eksperymentował z innymi warzywami, niż ogórek, to polecam. Ja zapakowałam do słoja marchewkę, ogórki i rzodkiewkę. Wszystko smakowało wyśmienicie.
Mmmmm...pierogi A do tego jeszcze ruskie...mmmm. Na dodatek domowej roboty, mmm.....
Jupi!!! Piątek, piąteczek, piąteluniek!
To nic, że za oknem szaro i mokro, bo już nie czuje się takiego zimna, jak na początku tygodnia. Roślinki potrzebują deszczu więc nie będę taka i nie będę marudzić, że nie ma słońca.
Wyjadam resztki z lodówki po wyjeździe Połówka i chyba nawet nie będę musiała nic kupować na weekend. Apetyt mam, ale sama nie wiem na co. Już tęskno mi do naszych, polskich, sezonowych warzyw i takich lekkich obiadów na szybko. Oj, taka młoda kapusta z koperkiem i pomidorami, mmmmmmmm
Ostatnio kupiłam więcej cukinii i dopiero w domu się zastanowiłam, że nie mam nic, co by się dało z nią połączyć. Miałam w lodówce parę kiszonych ogórków, trochę kiszonej kapusty, cebulę i marchewkę. A! Jeszcze dwa duże pomidory. Po krótkim namyśle starłam wszystko na tarce (oczywiście pomidory i cebule pokroiłam) i ugotowałam zupę. No mówię Wam jakie pyszności z tego wyszły. W smaku była bardzo delikatna ale z takim "pazurkiem" od kiszonych warzyw.
No nic, trzeba się zabrać do pracy. Jeszcze tylko siedem godzin i weekend!
Witam niedzielowo
Dzionek zaczęłam od oglądnięcia filmu dokumentalnego braci Sekielskich o pedofilii w Kościele. Mam nadzieję, że wiele osób go zobaczy...
https://www.youtube.com/watch?v=BrUvQ3W3nV4
Dobrego dnia.
obejrzałam wczoraj kawałek... całego nie dałam rady...
Dziś oglądnęliśmy, bo wczoraj byliśmy poza zasięgiem netu ;)
Wstrząsający i ...trudno o odpowiednie słowa. Każdy powinien zobaczyć.
Dzień dobry!
Coś ten maj nie umie się zamaić :) Istna jesień. Zimno, pada, brrr
Wpadam się przywitać i zmykam. Chcę skorzystać z Męża, który ma wolne i wyrwać go do Ikei. W celach "połazić i popatrzeć" :)
Smakosiu - tak, w sobotę nakładałam farbę :)) przysięgam. To jest niemożliwe haha Mam coraz bardziej siwe odrosty i za chwilę będę musieć je farbować chyba co tydzień....
Iwcia - udanego wyjazdu!
Alman - dużo zdrowia i optymizmu! I niech Ci nic nie zamarznie a wszystko obrodzi :)
Ściskam Was mocno! Pa!
Olciu! Moja Ty "srebrna, bratnia duszo" To teraz obie jesteśmy "znowu młode"
Udanych zakupów a raczej skutecznego "korzystania z męża" Ja niestety daleko mam do Ikei - buuuuu
Witam środowo
Pomyśleć, że już jest druga połowa maja. No normalnie niesamowite - kiedy to zleciało...? Fakt - zimno jest i nie czuć, że to maj. W pracy wyłączyli ogrzewanie i musiałam się wspomóc elektrycznym grzejnikiem, bo mi normalnie skostniały dłonie. Tyle, że ja zmarzluch jestem więc mnie to nie dziwi
Wiecie co - ja już nie umiem nie myśleć o urlopie. No normalnie tak się cieszę, że cały czas mam to w głowie. Jeszcze trzy tygodnie z małym kawałkiem...
Staram się ostatnio unikać słodyczy, ale dwa dni temu zobaczyłam jakieś nowe lody w Lidlu i się skusiłam Gdyby w składzie był olej palmowy, to bym odpuściła, ale mimo długiej listy i różnych "E" tego "dziadostwa" nie było. Tak więc jeśli ktoś ma ochotę spróbować lodów daktylowych z cynamonem i jakimś, takim musem z jabłek(?), to polecam. Pyszne
Lenka! Czekam na Twoją relację i już przebieram nogami z ciekawości. Daj znać jak było i jak się miewacie. Czy u Was wszystko dobrze?
Lajan! Gdzie się schowałeś? Jak się miewasz?
Miłego dnia
Cześć;)
Macham do Was nieco zmarznięta, bo dopiero od dziś naprawdę czuć, że grzejniki w pokojach ośrodka grzeją. A tak po całym dniu łażenia i atrakcji plenerowych musieliśmy pod kolorami rozgrzewać wszystkie końcówki ciała bo pokoje zimne były
oczywiście chodziło, że POD KOŁDRAMI rozgrzewać końcówki ciała hihi... takie to pisanie z telefonu
Witam czwartkowo
Zimno, zimno. No i oczywiście mokro. Deszcz jest potrzebny więc nie marudzę. Grzejnik "odpalony". Bez niego ani rusz wysiedzieć przy biurku przez 8 godzin.
Jak dobrze, że już czwartek Jeszcze tylko jutro. Jupi!
Udanego dzionka
Witam. A u mnie dziś cieplutko się zrobiło, słoneczko przyświeca, ale duszno trochę, ciężko jakoś mi się oddycha i ciśnienie niziutkie /moje/, że sama nie wiem co jest...
Dziś nastawiłam się na smażenie naleśników, będą dwie wersje - jedne szpinakowe czyli zieloniutkie jak wiosenna żabka z farszem serowym na ostro i drugie normalne, ale za to z farszem ze szpinaku, fety i pomidorów suszonych... ale będzie naleśnikowo i szpinakowo.
Moje serce rwie się już w pole /czyt. na działkę/, ale zobaczymy.
Czas biegnie tak szybko i moje sprawy "sercowe", które jeszcze niedawno były odłożone na "półkę", a którym "tarczyca" zrobiła przerywnik znowu się przybliżają. Niby wiem, niby się spodziewam, niby... ale cholera /przepraszam za ten wyraz, ale.../ już się denerwuję, budzę w nocy i jestem delikatnie mówiąc jak wulkan. Najchętniej bym się schowała w skorupkę, jak ślimak. A tu moja piękna, ukochana pora roku...
Spadam już, bo zaczynam smęcić... Pozdrawiam.
Alman, wcale nie "smęcisz", tylko zachowujesz się jak najbardziej szczerze i normalnie. Też bym się denerwowała będąc na Twoim miejscu. To normalne. Nawet już nie chodzi o to, że przed Tobą operacja, bo człowiek potrafi się stresować zwykłym wyjściem do lekarza czy do stomatologa. Tak więc nikt się nie dziwi i liczę, że jak opiszesz nam swoje emocje, to może choć odrobinkę będzie Ci łatwiej...? Trzeba te myśli gdzie z siebie wyrzucić, prawda? Domownikom nie zawsze można...
Na szczęście czasami Twoja uwagę będzie odwracać zieleń i liczę, że będzie Ci dodawać sił i energii. Takie dzionki, kiedy niespodziewanie jest nam jakoś "ciężko" bywają i pewnie bywać będą. Trzeba to jakoś przetrzymać, nie? Pewnie dziś już będzie lepiej.
Jak znajdziesz chwile napisz czy faktycznie czujesz poprawę, bo ja Ci tego życzę z caaaaałych sił. Uściski!
Ps. Zestaw naleśnikowy jak dla mnie - rewelacyjny! Mmmmmm
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek!
No jest! Koniec tygodnia pracy. Jak dobrze! Jeszcze tylko sześć godzin i można będzie oderwać głowę od szarej codzienności
W planach dwa spotkania - dziś i jutro a niedziele zostawiam dla siebie. mam sporo rzeczy do zrobienia a czasu ciągle brak więc postaram się zmobilizować
Ostatnio przypomniałam sobie o sałatce z ryżem i tuńczykiem, którą kiedyś robiłam dość często. Była taka moda na sałatki ryżowe Kupiłam wczoraj konserwową paprykę i zamierzam sobie zrobić ten dawny "specjał" Mam na to smaka
Pogoda się klaruje. Przestało padać i zrobiło się cieplej. Ponoć w weekend będzie ładnie a potem znów wrócą deszcze. Poczekamy - zobaczymy.
Miłego weekendu!
Pozdrowienia z mojego "buszu". Całe szczęście chwaściorów nie widać, mnie też, bo ja siedzę w ..."głębokim dołku". Miłego dnia.
PS. zdjęcia tylko niektóre, bo jakoś nie mam dziś ochoty na bawienie się nimi, ale ogólny widok jest.
Ooo, jak ładnie
Alman trzymaj się i głowa do góry, przecież wszystko będzie dobrze
Wiem... znaczy myślę, że będzie... jakoś... tylko te procedury, to ciągłe czekanie, te różne dodatkowe "atrakcje" po drodze... ale mi się nie śpieszy... albo ja wiem... jest mi wszystko jedno.
Ale muszę Wam napisać jak dziś piekłam ciasto z rabarbarem, to z WŻ z przepisu "...ze szpitala".
Wszystko starannie przygotowane, ja czekam na nagrzanie piekarnika chcąc jakoś logistycznie temat rozegrać, bo po nim miał do piekarnika wjechać jeszcze chleb z mąki gryczanej /u mnie premiera/, a ten w fazie wyrastania... no i wreszcie nadchodzi pora... wkładam ciasto do formy, na nie skrzętnie wykładam pianę sztywną jak koci ogon za przeproszeniem, gładzę, wyrównuję, wyjmuję z lodówki kruszonkę, posypuję, blaszka siup do piekarnika, ja chwytam kubek z kawą, resztką kawy, dopijam, mimo że nie znoszę zimnej, zaczynam sprzątać bałagan po przygotowaniach ciasta, myję to i owo, sięgam po jeszcze jedną miskę, która stoi sobie samotnie na blacie i... o rany, a w misce rabarbar, pokrojony, a jakże, obsypany kisielem jak należy... i co teraz? wyciągam blaszkę nerwowo, ale nic się nie da już zrobić...w desperacji wykładam na wierzch rabarbar, przykrywam arkuszem papieru i ... do pieca...
Po 45 min. wyciągam jak na załączonych zdjęciach... Ale w końcu maj ... i reakcje nie zależą od wieku... a może po prostu skleroza? Oj tam, oj tam... takie małe roztargnienie.
Miłej niedzieli.
hahaha....
Ale wypiek jak widać bardzo udany i pewnikiem bardzo smaczny i to najważniejsze hihi
Mój rabarbar czeka na swój nieunikniony los w lodówce...może jutro cosik upiekę :))
Pozdrowionka.
Wygląda na to, że Tobie to nawet pomyłki i "zapominajki" nie przeszkodzą żeby zrobić kawał rewelacyjnego ciasta. Jej, jak to wygląda smakowicie
no nie do końca, przed pudrowaniem wyglądał upiornie, środek
jakiś wyrośnięty, jeden bok zapadnięty...
O jej, jak tam u Ciebie urokliwie! Prześlicznie. napatrzeć się nie można na te kwiaty. Na dodatek masz moje ulubione konwalie. Fantastycznie wygląda ta "fioletowa kulka" na długiej gałązce. Jak ten kwiat się nazywa?
Niech te wszystkie barwy dodają Ci energii
Smakosiu, cieszę się, że Ci się podoba, mnie zresztą też. a te urokliwe kulki na patyku to czosnki ozdobne, mam ich na grządce koło 10 szt. rozrzucone tu i tam. Miałam też kiedyś przeuroczą odmianę, rozłożona wyglądała jak pawi ogon /tylko w jednym jasnym kolorze lila/, ale gdzieś się podziała.
Jestem nimi zauroczona. Każdego dnia, jadąc tramwajem mijam te "czosnki" w takiej, miejskiej, kwiatowej alejce. Wczoraj zobaczyłam, że właśnie są w jakimś, swoim, największym rozkwicie Ale dostrzegłam też takie w kolorze lila-róż. Może będą później wyglądać tak, jak te u Ciebie...? Okaże się. Poczekam
Dobry wieczór!
Chciałam napisać dzień dobry, ale spojrzałam na zegarek a tu po 19-tej. Noż ja pierdziu, dlaczego to tak leci? Za miesiąc już wakacje!
Nasza wyprawa do Ikei była niezapomniana. Jechał z nami Olo z żądaniem.że chce po sklepie jeździć autkiem (czyli wózkiem z doczepionym z przodu autkiem). Nie byłam pewna, czy w Ikei takowe są, ale nic nie gadałam, bo mi się nie chciało ryku słuchać. Bob postanowił w domu zostać, bo w Ikea nie ma komputerów ani innych temu podobnych. Pojechaliśmy zatem w trójkę. Olo co chwilę rzucał hasło o autku. Przestał, jak zasnął :) Dojechaliśmy w okolice Katowic i stanęliśmy w korku. Kiedy przez kilkanaście minut korek drgnął o parę metrów, zaczęliśmy się niepokoić. Po jakiejś godzinie zerknęłam w google a tam info o wypadku i zablokowanych Katowicach.... Byliśmy 5 km od Ikei a nawigacja wskazywała czas dojazdu 55 min. No cóż. Zawróciliśmy i pojechaliśmy bez przeszkód w stronę domu.
Olo cały czas spał. Mówię Mężowi, że jak wrócimy do domu bez wizyty w sklepie to będzie wrzask, że tym autem przecież nie jeździł. Skręciliśmy do Castoramy oddalonej od naszego domu o 3 km :) Obudziłam Ola z radosnym "jesteśmy w sklepie!" a Olo "a jest autko?". Słuchajcie, było! :)
Zrobiliśmy kilka rundek po sklepie i wróciliśmy do domu. 3 godziny zajęła nam wyprawa do sklepu oddalonego o 3 km :)
Ale kasy nie wydałam. Tylko na paliwo.... :) No i autko było :)
Alman - wszystko będzie dobrze! Musi!!!
Pozdrawiam!
Takie są plusy bycia dzieckiem - człowiek zasypia, budzi się i już się spełniają marzenia
No niezły numer z tymi zakupami. Aaaa! Co tam! Ważne, że wróciliście szczęśliwie do domu
Faktycznie czas płynie baaaardzo szybko. Przez to,że dzionek jest coraz dłuższy chwilami można się pogubić
A następny wypad do IKEI kiedy?
Aloalo, ale wycieczkę mieliście. Takie nastawienie, mobilizacja i przygotowania logistyczne, bo przecież jeden synuś został w domciu, a tu taki zonk drogowy
Jedak najmłodszy się nie zawiódł i to najważniejsze ;)
Pozdrowionka dla całej rodzinki
Witam wtorkowo
Weekend udany. W sobotę zrobiłyśmy sobie z "psiapsiółką" "babski dzionek". Trochę pokręciłyśmy się po różnych sklepach a na koniec wieczorem poszłyśmy na kolację. Fajnie było, bo trafiłyśmy w takie miejsce, gdzie jakiś facet grał na pianinie. Było przez to jeszcze milej.
Niedzielę miałam już tylko dla siebie. Planowałam zrobić sporo, ale udało mi się albo raczej starczyło mi chęci na jakieś 20% tych planów Lipnie.
No i wczoraj wystartowaliśmy z nowym tygodniem. Ciekawe co przyniesie...? Nadchodzący weekend mam już zaplanowany, bo zbliża się Dzień Matki i chciałabym zaprosić rodziców do siebie na obiad. Może teściowa też przyjdzie. Oczywiście upiekę moje "rytualne" ciacho czyli sernik
Myślami ciągle wybiegam do przodu, bo urlop zbliża się dużymi krokami Jupi! Jak ja się cieszę!
A gdzie jest Lenka? Czekam na Jej relację pourlopową i wieści z domu.
Lenakaaaaaa!
Miłego dnia
Cześć:))
Wróciłam z wycieczki klasowej w piątkowe popołudnie... Było dobrze poza dwoma dniami pogody zimnej i deszczowej, ale nie poddaliśmy się aurze i łapiąc ładniejsze okienka pogodowe zrobiliśmy wszystko co chcieliśmy i nawet ponad plan :))
Klasa jest zgrana, jest oczywiście jeden ,,wyjątkowy" egzemplarz, ale ona niedawno dołączyła i jakoś nie idzie jej najlepiej z to dołączanie Generalnie fajnie się bawili i dobrze się z nimi rozmawiało :)
Zrobiliśmy w czwartek wycieczkę rowerową po 7km w jedną stronę. Jak wracaliśmy miałam okazję się wreszcie spocić , bo 5km jedną ręką trzymałam kierownicę, a drugą rękę miałam na plecach dziewczynki by ją pchać... Na szczęście dobrze się odnajdywała w synchronizacji i skręty oraz omijanie przeszkód pokonywałyśmy tak, jakbyśmy miały to wyćwiczone .
Weekend nieco towarzysko minął, ale żeby nie dać dupie zapomnieć, to w niedzielę znowu posadziłam ją na siodełku roweru robiąc kilkanaście spokojnych kilometrów :))
Paaaa:)
Witam. U mnie dziś pogoda barowa, leje od rana, że aż strach wyjść na pole /na dwór/. Coby za dużo nie myśleć o rzeczach zbyt przyziemnych obmyślam tort na Dzień Matki. Przyjdą moje "dziecka" zapewne jak zawsze, więc muszę się przygotować i coś nowego zrobić. Obmyślam tort bezowy czekoladowo-miętowy...Dodatkowo w przyszłym tygodniu mój najmłodszy wnuczek ma urodziny, więc może babcia "machnie" jakiś tort? muszę pomyśleć.
No i zapomniałam napisać o tym chlebie z mąki gryczanej, który piekłam razem z ciastem rabarbarowym. Mi smakuje, jest bardzo syty, ale trochę drogo wychodzi, bo mąka gryczana w sklepie ze zdrową żywnością droga. Może poszukam w normalnym sklepie.
A chleb wygląda tak:
Hm...powiem Ci, że wygląda całkiem, całkiem. Z pewnością bym się skusiła mimo, że za gryką nie przepadam Kiedyś miałam okazję zobaczyć taki chleb u znajomego, ale był plaskaty i ciężki i mało apetyczny
Pątek! Piąteczek! Piąteluniek!
No to już prawie mamy weekend
Dziś muszę ogarnąć mieszkanie, zrobić zakupy i upiec sernik, bo w sobotę i niedzielę mam gości.
Pogoda trochę się wyklarowała. Wczoraj świeciło słońce i dziś też ma być przez cały dzień. Temperatura rano nie rozpieszczała - zaledwie 11 stopni. Przerażające, że w innych miejscach Polski ludzie walczą z powodzią. Popłakałam się wczoraj, kiedy zobaczyłam jak ludzie pomagali przy ewakuacji schronisk dla psów. Pocieszająca była myśl, że być może część z nich "skradnie serce" swoim tymczasowym opiekunom i zostaną u nich na stałe. Oj, żeby tak się stało. To takie bidulki...
Jak planujecie świętować Dzień Matki? Coś szykujecie? Do mnie przychodzą obie Mamy. Zaprosiłam na obiad i ciacho
Już dziś moc najlepszych życzeń dla wszystkim Mam
Życzę pięknego i radosnego weekendu
Miłego,Wyborczego, Słonecznego Łikendu Wszystkim!!!
Kocham róże, kocham bratki, lecz najbardziej serce Matki.
Najlepsze życzenia wszystkim Matkom, także tym przyszłym - matka Alicja.
a do kawusi - torcik bezowy czekoladowo-miętowy... częstujcie się Drogie Mamuśki.
Czyżbym widziała moje ulubione ciasto? Mmmmm, ależ ono smakowicie się prezentuje
Witam w nowym tygodniu
Za oknem szaro i ponuro, ale w serduchu radośnie.
Weekend zleciał bardzo miło. Moja Mama przyszła do mnie w sobotę i została do niedzieli. W niedzielę doszedł mój Tato i "druga Mama" czyli teściowa. Fajnie upłynął nam dzionek.
Tradycyjnie myślami wybiegam do przodu i znów muszę to "powiedzieć" - już niedługo urlop! Jupi! No normalnie nie mogę przestać o tym myśleć. Tak się cieszę!
Lenka! Daj znać co u Ciebie...?
A jak u Was minął weekend? Jak pogoda? Gdzie padało?
Miłego, nowego tygodnia?
Doberek Wtorkowo:))
Łikend minął pod znakiem cudnej pogody, więc pierwszą część soboty popracowaliśmy z M w ogrodzie. Drugą spędziliśmy z gośćmi również w ogrodzie do późnej nocy przy ognisku :)
W niedzielę wszyscy wybraliśmy się rowerami przez las na pizzę i lody
Tydzień za to zaczął się dość sennie i tak póki co trwa... po nocnym padaniu i teraz w otoczeniu chmurek, gębula rozdziera się co chwilę niekontrolowanie
Życzę Wszystkim udanego tygodnia i byle do Piątku
Noooo, byle do piątku. Też mi się dzisiaj włączyło "niekontrolowane ziewanie"
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek!
Trochę szaro za oknem, ale co tam! Grunt, że już prawie weekend
Jutro dzień Dziecka czyli święto wszystkich
Moja kochana Mamusia postanowiła z tej okazji upiec kruche ciasto z truskawkami. A jak tam u Was będzie wyglądało świętowanie?
Miłego weekendu!
Witam serdecznie :)
Bardzo Was wszystkich czekających przepraszam, ale nie miałam chwili spokoju, żeby siąść i czymś się popisać .
W Turcji byłam, a owszem, ale chyba z rok temu . Jak ten czas popierdziela...
Polecam wszystkim wypad do Turcji ! Może myśmy dobrze trafili, ale ludzie bardzo przyjaźni, mili i serdeczni. Byliśmy na cudownych "tubylczych" targach, nie takich dla turystów z ciuchami i pamiątkami, ale z warzywami od "rolnika", z przyprawami, owocami, miodami i innymi przetworami, które odbywają się raz w tygodniu i można tam poczuć prawdziwą Turcję. Trzeba się targować, marudzić i udawać, że już się odchodzi, ale po zakończeniu transakcji jesteśmy już najlepszymi przyjaciółmi . Wszystkiego można popróbować lub zakupić za grosze. Świeżo wyciskamy sok z granatów kosztował niecałe 2 zł., a kilogram bakłażanów 1,50 zł. Wykupiłabym tam pół targu, żeby tylko nie ograniczała mnie waga bagażu. Zwiedziliśmy też okoliczne atrakcje i zabytki, ale pogoda była koszmarna, więc starałam się więcej wypoczywać nad basenem lub morzem. Pierwsze dwa dni były dość fajne, bo do 25 stopni, ale jak przekroczyło 30, 35 i 37 stopni, to już przeszła mi chęć na zwiedzanie .
Szokiem był dla nas powrót do Polski, bo po wylądowaniu zastaliśmy 8 stopni i deszcz... i tak przez 2 tygodnie....
Teraz spędzamy łikend w naszych górach, gdzie w końcu udało nam się pokosić, po czym .... zaczęło padać . A obiecali pogodę w całej Polsce, dobrze że chociaż ciepło jest ;). Powodzie trochę nam pogroziły palcem, ale na szczęście strat wielkich nie ma.
Zajęta jestem ostatnio moimi dziećmi, które dzisiaj chętnie świętowały, ale mało dziecięce już są. Moja Duża myślała od jakiegoś czasu o wynajmie mieszkania, ale koniec końców skończyło się tym, że została szczęśliwą posiadaczką własnego M . Oczywiście nie obeszło się bez kredytu, ale zamiast płacić komuś za wynajem, spłaca teraz swoje. Wszystko musiało się odbywać za moją aprobatą, bo ona nikomu tak nie ufa, jak mamusi, nawet zakup głupiej patelni, czy pościeli, ale ma już swoje. Także cały wolny czas spędzałam na zakupach z córcią, bo to kanapa, to łóżko, to meble, ale sporo jeszcze przed nami, ponieważ wszystkiego na raz nie da się kupić, więc jak macie działającą pralkę, czy telewizor na zbyciu, to ja chętnie przygarnę :).
U notariusza okazało się, że jest u nas najmłodszą osobą, która zakupiła mieszkanie, a w banku - której przyznano kredyt. No i dobrze, kiedy się dorabiać, jak nie za młodu. Uczyłam swoje dzieci niezależności i odpowiedzialności za swoje życie i chyba mi się udało. Nie liczą że ktoś im da, tylko same do wszystkiego dochodzą.
Mała natomiast dostała się na 5 angielskich uczelni, z których zależało jej tylko na jednej i tam zamierza studiować. Była teraz w Anglii 6 dni, bo uczelnia opłaciła jej przelot i załatwiała sprawy związane z przyszłym pobytem. Matury ustne zdała już na 100% i tylko trzeba poczekać na wyniki pisemnych, ale angielska uczelnia zwolniła ją nawet z egzaminu językowego, bo super przeszła rozmowę kwalifikacyjną.
Także od sierpnia zostaniemy niespodziewanie sami ze Ślubnym w domu, bo nasze dzieci zaczynają, na przekór wszystkim przeciwnościom, swoje dorosłe życie.... Już mam syndrom opuszczonego gniazda....
I jeszcze wszystkiego najlepszego dla wszystkich dzieci !
Mój Ślubny np nie ma już rodziców, żeby z nimi świętować, ale z moimi rodzicami może, bo dla nich teraz jest ich dzieckiem....
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Witaj!
Jak ja się cieszę, że Cię "widzę". Twoja relacja z Turcji (poproszę fotki ) potwierdziła, że jak zwykle trafiliście w "10" z wyborem kierunku urlopowego. tez uwielbiam trafiać w takie nieturystyczne miejsca, gdzie można poczuć prawdziwy klimat danego kraju i wtopić się w lokalny tłum.
No ale powiem Ci, że wieści o córciach przebiły wszystko. Gratuluję z całych sił i całą sobą. Obie nie dość, że zdolne, inteligentne, to do tego jeszcze zaradne. Pięknie!!!
Własne mieszkanie, to jest coś! Oj, duuuużo emocji przed Wami. No i jeszcze te studia. Będzie się działo
Nooo, ciekawa jestem ja Wy się z mężem odnajdziecie w takim pustym mieszkaniu . Zbieraj słoiki, bo pewnie już niedługo bardzo się przydadzą
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję
Witam poniedziałkowo
Dla mnie ten nowy tydzień jest wyjątkowy, bo pracuję tylko do czwartku a w piątek będę już z Połówkiem Tak się cieszę na myśl o tym urlopie, że zaczynam się "unosić nad ziemią" W poniedziałek za tydzień będę witać Maroko Jupi!
A póki co miły, dziecięcy weekend za nami i czas zabrać się za pracę.
Pogoda niesamowita. Zapowiadają, że w moim rejonie o godz. 17-ej będą 34 stopnie
Dziś w planach lekki obiad czyli ryż z koktajlem truskawkowo-bananowym.
Byłam w piątek na rynku warzywnym i z przyjemnością wypatrywałam nowalijek. Póki co nie rzucam się na nie, bo często ceny są z kosmosu a wiadomo, że te pierwsze warzywa mogą być sztucznie "pędzone", ale oko cieszyły Jeszcze tydzień, dwa i zacznie się "zielone" szaleństwo Młoda kapusta z pomidorami i koperkiem, kalafior, zielona i biała fasolka, ogórki, zestawy do kiszenia, pachnące, ogrodowe pomidory, bób, dorodny szczypiorek, młoda cebulka, a potem owoce... Piękny czas
Dosyć tego dobrego - trzeba się zabrać do pracy.
Miłego dzionka!
Mam ochotę krzyknąć: "piątek, piąteczek, piąteluniek!!!"
No dobra - jest czwartek, ale dla mnie, to już krok do urlopu więc radość nasuwa skojarzenia z piątkiem
Dziś wyruszam i będę się cieszyć "wolnością" Trochę mi zaburza radość informacja, że akurat na samą drogę zapowiadają deszcz i burzę. Hm... Boję się tych letnich wyładowań.
Dbajcie o Kawiarenkę i trzymajcie się zdrowo.
Uściski!
Smakosiu, jak Ci fajnie. Życzę Ci /Wam/ podróży bez niespodzianek atmosferycznych, a potem dobrego wypoczynku, dużo miłych wrażeń i naładowania "akumulatorów" pozytywną energią na cały rok.
Trzymaj się zdrowo. Ala
Aluniu, ściskam Cię bardzo mocno i zasyłam
Ps. Trzymaj się dzielnie i nie myśl zbyt dużo... Przesyłam moc pozytywnej energii
Dziękuję bardzo, przyda się już niebawem.
Ukłoniki Wtorkowe:))
Witam po przerwie, bo wyjechaliśmy w miniony czwartek już, na wesele do Szczecina... i tak do niedzieli, choć wieczorkiem wracaliśmy.
Znajomi i rodzina zestresowali się w niedzielę, ponieważ nie odbieraliśmy telefonów, a na A6 w obie strony na wysokości naszej trasy był straszliwy karambol... My na szczęście wyjeżdżaliśmy dużo później...
Smakosiu Bardzo udanego wyjazdu i wypoczynku :)) Oczywiście czekamy na fotorelacje:))
Lenka, Miło było poczytać relację pourlopową i jak zwykle była bardzo wciągająca. To niesamowite, że dzieci tak szybko dorastają, nioo bo niby wiadomo, że rosną szybko, ale że dorastają... na to mi trudno będzie się przygotować....
Hej...po powrocie z Twojego urlopu było hmmm...klimatycznie, a dzisiejsze 35st podobuje Ci się?
Alman, co tam pysznego będziesz piec na nadchodzący łikend? Jak tam Twoje samopoczucie...radzisz sobie z tymi upałami??
Lajan, wpadnij do nas!!!
Mariolan, a Ty już na urlopie czy co, bo dawno nie zaglądałaś?
Paaaa:))
Witam ,
dawno mnie tu nie było i zastanawiałam sie czy ktos mnie jeszcze pamięta ale skoro Iwcia pyta to jestem . U mnie ostatnio dużo sie działo i na pisanie nie miałam juz sił . Zaczęło sie od tego ze w święta wypadły mi dwie plomby . Dopiero po majówce mogłam zapisać sie do mojej dentystki która wróciła z urlopu . Jeden ząb udało sie uratować a drugi niestety nie ponieważ pękł a zgliszcza ktore zostały ponoć musiałam usunąć chirurgicznie . Zapisałam sie na wizytę . Wiadomo takie wizyty nie sa miłe i relaksujące a pan postanowił mi zmierzyć ciśnienie . Nie było niskie i tym samym stwierdził ze mi zęba nie usunie tylko mam nadciśnienie i mam iść do kardiologa . Zdenerwowałam sie jeszcze bardziej . W domku postanowiłam pomierzyć ciemnienie i sprawdzic ale mój stary ciesnieniomierz jak sie pózniej okazało był popsuty . Przez to zaczęłam wierzyć ze mam nadciśnienie ale pewnego dnia postanowiłam zmierzyć ciśnienie innym domownikom i wszyscy minęli zle . Kupiłam nowy ciśnieniomierz i okazało sie ze jestem jednak zdrowa . Zapisałam sie ponownie mimo ze w domku było ok w gabinecie ponownie było zle ale tym razem byłam stanowcza i powiedziałam ze nie wyjdę jak mi nie wyrwie . Udało Sie .
Potem mały pojechał ze szkoły na 3 dni na wycieczkę . Wrócił mega zadowolony ale okazało sie ze połowa garderoby była w torbie kolegi a cześć do tej pory sie nie znalazła . Nic grunt ze wszystko sie udało i wszyscy wrócili zdrowi i zadowoleni .
A teraz najgorsze mój M miał wypadek na rowerze . Jechał do pracy i jakieś dzieci wyskoczyły na hulajnodze pod prąd za zakrętu . Niestety uderzył głowa i ma kilka szwów i pęknięta jakaś kość . Ma teraz zabronione niemal wszystko i plany nasze wakacyjne musimy tez odłożyć do czasu az zrobią mu ponowna tomografie i lekarz da mu zielone światło ze wszystko sie zrosło i można latać , kapać sie ,opalać itp. A mówią ze ruch to zdrowie .
U mnie tez upały i w tym roku i chyba przez wypadek M ( bo nie moze być w gorącym pomieszczeniu ) postanowił założyć klimatyzacje . Jutro maja przyjechać zakładać i mam nadzieje ze w domku wreszcie da sie wytrzymać te tropiki .
Strasznie sie cieszę ze juz niedługo wakacje u małego w szkole są skrócone lekcje do 30 min przez upały . A synek w tym roku ponownie dostał wyróżnienie w miedzynarodowym konkursie matematycznym kangur . Z olimpusa z angielskiego był 21 w Polsce . Rok ten skończy ze średnia 5,46 . Jestem strasznie dumna z niego .
To chyba tyle z dobrych i złych wieści u mnie w dużym skrócie .
A tak swoją droga to ktos wie co sie dzieje z Lajanem , Patrycja , Herbaciana .
Ok lecę po lody do sklepu musze jakos dotrwać do jutra .
pa
Dzień dobry!
Witam z piekarnika.... W związku z tym, że laptop grzeje mnie w dłonie, będę kończyć, bo dostanę szału z tego upału! I tym poetyckim akcentem kończę i pozdrawiam Was .... chłodno :)
Wczoraj wróciłam ze szpitala...kolejny etap za mną czyli koronarografia. Nie prosiłam o trzymanie kciuków, bo kto by trzymał, skoro tu taka pustka?
Piszę, żeby całkiem płomyczek nie zgasł przed powrotem Smakosi. Pozdrawiam.
Witam gorąco ;) nie da się inaczej w tych temperaturach
Ja długiego łikendu nie mam, bo dzisiaj musiałam być w pracy, ale jutro już planuję się łikendować .
Obiecuję przyjść jeszcze ze zdjęciami z Turcji, ale nie mam kiedy zasiąść na dłużej do kompa.
Alman, jak to nikt by nie trzymał kciuków ? Ja o Tobie myślę często, nawet jak tu nie zaglądam. A jak się czujesz po zabiegu ? Czy "przegląd" coś wyjaśnił ?
Smakosiu, Ty wypoczywaj ile wlezie i wracaj z torbą pełną wspomnień :)))
Iwcia, dzieci dorastają i wcale nas nie pytają, czy jesteśmy na to gotowi ;) Na szczęście moja Duża nie chciała mieszkać za daleko, więc kupiła mieszkanie zaledwie 3 km od nas, także nawet spacerkiem można dojść.
Aloalo, chyba już u Ciebie chłodniej, bo widziałam dzisiaj, że tam grzmiało , tylko mnie omijają wszystkie deszcze...
Mariolan, te rowery to strasznie niebezpieczne bywają. I faktycznie też wątpię, czy ten ruch to takie zdrowie, bo w sumie zdrowy człowiek to nie musi ćwiczyć, a chory nie powinien .
A wiecie, że w przyszłym tygodniu mamy bić rekordy ciepła ? Oj, w upały do mnie to bez kija nie podchodź...jak moja rodzina to wytrzyma :)))
Witam ,
w zeszły weekend mieliśmy dni naszego miasta i mnóstwo atrakcji dla dzieci i dorosłych ale ja nie odważyłam sie wychodzić w 32 C Dopiero wieczorem kiedy zrobiło sie chłodniej poszliśmy na koncert zespołu Wilki i pokaz laserowy . Powiem wam ze kiedy wracaliśmy koło północy było nawet zimno .
Maly ma wreszcie upragnione wakacje . Juto mamy zamiar rozłożyć basen i można zaczynać wypoczywac .
Wczoraj byliśmy w Wawie i wróciłam ze straszna migrena która odczuwam jeszcze dzis ale jest nieco lepiej .
Lenka tez widziałam początkowo tę prognozę pogody z temperaturami z tropików ale widze ze juz sie przestali wygłupiać i pogoda bedzie bardziej Polska .
U nas klimatyzacja działa wiec az tak bardzo nie boje sie tych upałów . Bardziej chyba będę sie bać rachunków jak nas podsumują za prąd i wodę . A tak swoją drogę czy u Was tez ostatnio wzrosła cena wody . U nas podnieśli az o 50% i kiedy zobaczyłam rachunek to w pierwszej chwili pomyślana ze mam jakis przeciek bo to nie możliwe by tyle płacić . Kiedy poczytałam to zrozumiałam ze metrów zużytych jest tyle samo tylko cena inna . Jak tak dalej pójdzie to człowiek bedzie pracować tylko na rachunki a gdzie inne przyjemności .
Alman kciuki wasze chętnie potrzymam . A jak sie czujesz , jak znosisz te upały , i jak wyniki cos sie wyjaśniło ?
Ok lecę przygotować obiadek dla rodzinki . Pa
Cześć Wszystkim:))
Przepraszam za taką przerwę w wizytowaniu kawiarenki...
Rozpoczęły się wakacje i mój laptop jakby był nie mój, nie mogę się dopchać i spokojnie posiedzieć by cosik skrobnąć do Was.
Gorączki mają być maksymalne w środę u nas zapowiadają 37st więc ponad
40-ci w słońcu hmmm...będzie ciężko.
W miniony łikend korzystaliśmy, że temperatura zelżała i pojeździliśmy na rowerach w sobotę i niedzielę leśnymi ,,autostradami" do pobliskich miejscowości na obiadek i lody A po powrocie chłodziliśmy się w basenie:)
Synuś również się wykazał i odbierał świadectwo na forum szkolnym wraz z czwórką swoich klasowych znajomych... Więc mimo spadku formy klasy, która jeszcze chwilę temu prawie w połowie kończyła z czerwonym paskiem na świadectwie, Bubuś utrzymał pozycję hihi
Oczywiście następny rok będzie trudniejszy, siódma klasa to nie przelewki
Lenka, kiedy jedziecie w swoje góry? Tam pewnikiem łatwiej przeżyć takie gorączki. I tak, tak czekamy na fotki wakacyjne:))
Alman, jakie wieści po koronografii? Pewnie już wiesz jakie plany co do Ciebie mają lekarze...?
Mariolan, faktycznie sporo wydarzeń i emocji u Ciebie, ale teraz pewnikiem wszystko już będzie dobrze i spokojnie :))
Aloalo, pozdrowionka i zimnego powiewu
Paaaa:)
No, co tam, jak tam, robaczki ? Ciepło Wam ?
U mnie wczoraj 36,5 w cieniu, a dzisiaj 38. Wygrałam ?
Przez taką pogodę jeszcze stracę do siebie cały szacunek i zostanę pracoholikiem, bo w pracy mam klimatyzację i aż nie chce mi się z niej wychodzić .
Mariolan, nie wiem ile płacisz za wodę, ale ja za metr zimnej bulę prawie 17 zł. Pół roku temu pisali o Zabrzu w gazetach, że mamy najdroższą wodę w Polsce, nawet Warszawka ma taniej, a jednak zarobki mają wyższe.
Iwcia, w góry wyruszamy w piątek i już nie mogę się doczekać, bo w lipcu będę miała sporą przerwę w wyjazdach z powodu braku wolnego.
No cóż, wielkie wyzwanie stoi przede mną... idę do kuchni gotować. Liczę że wieczorem będzie trochę chłodniej... co ja gadam, mniej gorąco. A muszę odpalić też piekarnik.... Jak się nie odezwę w najbliższym czasie, to znaczy że się ugotowałam ;)
Lenka, jak tam nie ugotowałaś się wczoraj???
Było niezłe skwarzycho, a dziś niby miało być dużo lepiej hmmm...
niooo, nie jest
Żeby nie kucharzyć codziennie, przez dwa dni jedliśmy makaron spaghetti z przemytniczym sosem...przemytniczym, bo sos pomidorowy przyjmie naprawdę wiele i tylko zyskuje na smaku. A dziś poczynię na szybko naleśniki, ser już ukręciłam z cukrem i moim, domowym ekstraktem pomarańczowym... :)
Ja właśnie pokochałam mój przenośny, a raczej przewoźny klimatyzator, bo mogę ćwiczyć na orbitku w swoim pokoiku, a wieczorkiem sprzęt ląduje u syna w sypialni :))
Coś mi się zdaje, że za parę lat będziemy mieli podobny wygląd naszych domów i mieszkań jak południowcy, czyli klimatyzatory na każdej ścianie ;))
Paaaa:))
Witam
Lenka wygrałaś u mnie było wczoraj tylko 34 C . Za wodę płace 16 zł wiec prawie tyle co Ty .
Woda w basenie osiągnęła temperaturę zupy czyli 32 C . Tak ze dzis przy temperaturze 26 C mogłam sie ogrzać .
Dziewczyny chłodzić sie ile wlezie bo w niedziele ponownie bedzie ponad 30 C
Tak klimat sie zmienia i chyba takie upalne lato bedzie teraz co roku .
A jak Wasze plany urlopowe ?
Lajan słonko gdzie sie podziewasz ?
Przez ta pogode juz od kilkunastu dni nie moge patrzeć na wędliny i mięso . Chyba stanę sie wegetarianka jak tak dalej pójdzie .
Dzień dobry Wakacyjnie:))
Jak minęły Wam te najgorętsze dzionki?
Jakie macie sposoby na ochłodę, na jedzenie w upały itd...?
Nam łikend minął pod znakiem opalania na tarasie i chłodzenia się w basenie co kilka minut, a gdy woda dobiła do 30 st, dolaliśmy nieco wody zimnej hihi. Tarasowink ze znajomymi i z zimnymi szklankami w rękach...na nic innego nie mieliśmy sił :))
Za to przyszły łikend zapowiada się rowerowo, bo temperatura ma stać się bardziej przyjazna na taki, aktywny wypoczynek ;))
A Wy jakie macie plany???
Paaaa:))
Witam ,
wczoraj miało być mega gorąco i było ale dzis jest u mnie jeszcze bardziej gorąco . Ja jakos nie odczuwam tego strasznie bo polowe dnia moczę sie w basenie a druga połowe spędzam w domku w którym jest chłodno . Wieczorkiem siedzimy na tarasie sącząc zimne drinki .
Dzis M pojechał na kolejna tomografie i jak wynik bedzie ok to moze zaczniemy myślec o wakacjach jak nie to będziemy czekać .
Powoli wraca mi ochota na mięsko a dzis mam ochotę na kiełbaskę z ogniska tylko zapowiadają u nas burze i nie wiem czy moje plany na wieczór wypalą .
Ok lecę chyba czas na kolejna kąpiel . Pa
Witam pourlopowo!
Jestem już drugi dzień w pracy. Udało mi się w miarę płynnie wskoczyć w obowiązki.
Urlop wspaniały. Sporo kilometrów za mną. W głowie pozostały miłe wspomnienia, ciekawa egzotyka, odmienne krajobrazy i kultura. Aparat "rozgrzałam do czerwoności". Pierwszy raz nie odkładałam go nawet na chwilę, bo cały czas bałam się, że coś przegapię. Nieustająco zachwycała mnie otaczająca odmienność i kolory Temperatura była niższa, niż w Polsce, bo zaledwie 29 stopni i przyjemny wiatr od oceanu. Tak więc odkryłam, że Afryka wcale nie musi być "afrykańska"
Jak to po powrocie do domu ogarnęłam pranie, odwiedziłam rodziców i dziś planuję zrobić jakieś zakupy, bo lodówka pusta. Dziś wpadnie do mnie przyjaciółka, bo już się za sobą stęskniłyśmy a dodatkowo mam o czym opowiadać
Dla Was też przygotuję relację z fotkami, ale potrzebuję trochę czasu, bo jest tego tyle, że aż ciężko wybrać.
Jako, że jesteśmy na forum kulinarnym, to wspomnę na początek, że marokańska kuchnia bardzo, ale to baaaardzo mi posmakowała. Ilość przepysznych warzyw i owoców oraz sposób ich podawania podbił moje podniebienie tak, że już teraz za tym wszystkim tęsknię. Dla przykładu czy ktoś miał okazję próbować plastrów pomidorów zapiekanych ze słodką cebulą i cejlońskim cynamonem? Rewelacja! Proste i pyszne. A ich tagine z kurczakiem, kiszoną cytryną i warzywami, to bajka (na zdjęciu).
Lenka, już się nie mogę doczekać Twoich opowieści pourlopowych i fotek, bo z tego, co słyszałam, to podobno Turcja pobija kulinarnie wszystkie kraje. Potwierdzasz?
To tyle na początek a teraz pozdrawiam wszystkich baaaaardzo ciepło
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Wróciło odliczanie dzionków do weekendu
Jaka tu cisza. Nikt nie zagląda do Kawiarenki?
Alman, ciesze się, że masz już pewien etap leczenia za sobą. Krok po kroku i nim się obejrzysz ten cały stres będzie już za Tobą. Ściskam Cię!
Lajan! Gdzie jesteś? Jak się miewasz?
U mnie dziś zimno i pada. Pogoda idealna do spania. Nie chciało się rano wstać. Na dodatek ledwo otworzyłam oko, to zaraz mi się przypomniało, że mam kontrolną wizytę u stomatologa - br! Oby tylko nic nie było do leczenia
Weekend zapowiada się pochmurnie. A jak tam aura u Was?
Pozdrawiam
Smakosiu, witam Cię serdecznie, dobrze, że jesteś... trochę się starałam, żeby życie w kawiarence nie zamarło całkowicie, ale wiesz jak to jest... sama chwilami nie mogłam się pozbierać. Ale na razie "wzięłam" urlop od myślenia, mam wakacje i jeszcze trochę, bo kolejka, a ja ponoć nie nagły przypadek, mogę czekać, nie śpieszy im się i mnie też.....
Twoje krajobrazy zapewne były cudowne, ale moje też nie są złe. Kilka fotek na powitanie wstawiam. Pozdrawiam. Dziękuję za pamięć i dobro słowo.
a, coś mi się przestawiło... ten miał być powitalny.
Piękne, oj piękne te Twoje "ogrody".
Dziękuję za "dedykację"
Ukłoniki Łikendowe:))
Smakosiu witaj!!! Witaj przybyszko z dalekiej podróży
Fotki, które wrzuciłaś już skradły moje serce :)
Wypoczęta i naładowana, to można bez trudu wyczytać z Twojego wpisu:))
Nasz wyjazd będzie zdecydowanie w innym nastawieniu niż zwykle...
Mój francuski Tatuś miał tydzień temu wylew i mimo iż początkowo wyglądał na niewielki, to nadal w szpitalu trwał i pogłębiał konsekwencje...
Jeszcze dwa dni temu nastawiano mamę, że nie wyjdzie na prostą, że może być w pełni sparaliżowany... Ale jakoś ostatnie godziny pokazują, że ma wolę i siły by próbować być jak najbardziej sprawny. Nie wiemy jeszcze czy krwawienie do mózgu ustało, cóż pozostało czekać.
Pozdrowienia dla Wszystkich posyłam
Iwciu, szczerze Wam współczuję... To się "zadziało" Pozostaje jedynie życzyć żeby życie kolejny raz zaskoczyło ale tym razem bardzo pozytywnie. Niech "francuski Tatuś" wraca szybko do zdrowia, niech poczuje, że dużo zależy od Niego i niech czerpie siły z rodzinnego wsparcia. Ech! Koniecznie dawaj znać, jak tylko będziesz miała jakieś wieści.
Trzymajcie się.
Dziękuję Smakosiu za miłe słowa i wsparcie... Mam nadzieję, że najbliższe dni przyniosą jakieś konkrety, bo póki mózg krwawi, nie wiadomo gdzie zatrzyma się choroba... a ja umieram zawieszona tu nie mogąc nic zrobić, pomóc...:(
Pozdrawiam mocno i odezwę się
Iwcia, trzymaj się... tak to już jest, że te ..../tu wężykiem/ choroby, chodzą po ludziach, a nie po lesie - tak mawiał kiedyś mój dziadek. Cóż mogę zrobić ja, biedna istotka? wysyłam tam wagonik dobrych myśli, z nadzieją, że będzie dobrze. A dla Ciebie taki oto okaz z mojego ogródka:
Dziękuję Alu:)
Witam wtorkowo
Chłodno co? Powiem Wam, że wczoraj, to nawet tak się wychłodziłam, że zapragnęłam gorącej kąpieli. No serio - co ja poradzę, że ze mnie taki zmarzluch
Hm...chodzą za mną pourlopowe smaki. Nie żeby nie wiadomo co. Przypomniało mi się jak któregoś dnia spróbowałam ciepłego banana z pomarańczą i cynamonem pod kołderką z migdałowej kruszonki. O jej, jakie to było pyszne. Dziś pójdę do ekologicznego sklepu po mąkę migdałową i pewnie skuszę się któregoś dnia na takie crumble.
A wracając jeszcze do wspomnień z Maroka, to powiem Wam, że bardzo zaskoczyło nas to, że nie widzieliśmy nawet jednego, otyłego dziecka. Dzieciaki wyglądają jak "szczypiorki" Chłopcy (jak zauważyliśmy) uwielbiają grać w piłkę nożną na plaży. Posiłki jadają regularnie. Rodzice często wożą dzieci do szkoły po dwa razy o ile nie jadają posiłków na miejscu, bo obowiązkiem jest ciepły obiad ok. godz. 13-ej Kasze i warzywa,to podstawa kuchni. Śniadania i kolacje są dość lekkie. Słodycze to połączenie bardzo naturalnych produktów. Oczywiście piszę w ogromnym skrócie żeby nikogo nie zanudzić. Jedno jest pewne ta kuchnia może zachwycić. Po pierwsze, bo jest zdrowa a po drugie zwyczajnie smakuje wyśmienicie.
Czy Ktoś wie co z Lajanem? Jak On się miewa?
Pozdrawiam
Też tak mam...taką tęsknotę smaków po powrocie do domu z urlopu...:))
Nawet jak opływaliśmy Zalew Szczeciński, to miałam nowe odkrycia i nowe tęsknoty
Iwciu, dokładnie tak, jak mówisz - wszędzie można poznać nowe smaki. Sztuką jest jednak umieć to dostrzec a potem tym się cieszyć. Znam osoby, które uważają, że najważniejsze, to "zatkać głoda". A czym, to już drugorzędna sprawa
Ps. Masz jakieś wieści...?
wieści...nioo jest już bardziej optymistycznie. Krwawienie mózgu praktycznie ustało więc wdrożone zostało leczenie, a już w ten czwartek francuski tatuś zostanie przewieziony do szpitala rehabilitacyjnego. Coś mama wspominała, że pół roczny okres, to u nich norma w takim szpitalu i to trochę mnie zszokowało. Najważniejsze, że teraz będzie można mówić już o wychodzeniu na prostą...;)
Iwciu, to naprawdę fantastyczna wiadomość! Uf! Teraz będziecie mogli patrzeć na to wszystko bardziej optymistycznie. Z jednej strony pół roku wydaje się, że to długo, ale... Nie ma szans na skuteczną i efektowną rehabilitację bez intensywnego zaangażowania. Dzięki temu jest wielka szansa, że "francuski Tata" wróci do domu jak nowo narodzony. Sześć miesięcy zleci szybko. Dziś to się wydaje kawał czasu a wiesz, jak jest...
To pewnie pojedziecie wspierać Ich, tak? Myślę, że wszyscy by się ucieszyli. Można trochę pomóc, wesprzeć i dodać nowej energii. Jest naukowo udowodnione, że dobra energia od bliskich osób (i nie tylko), to połowa sukcesu w dochodzeniu do zdrowia.
Uściski wirtualne i naprawdę cieszę się razem z Wami z tych dobrych wieści.
Będzie dobrze!
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Oj, jak dobrze, że już jeden krok do weekendu
Tydzień minął dość ciężko. Było trochę niepotrzebnych stresów i nerwów, ale co poradzić. Czasami tak jest i już. Ludzie są różni i chwilami potrafią mocno zaskoczyć...niemiło zaskoczyć. No ale mamy piąteczek więc czas myśleć o tym, co przed nami
Wczoraj wreszcie wyszło słonce i zrobił się pogodny dzionek. Chyba jest szansa, że dziś też tak będzie. Oby, bo jutro chyba jakiś deszczyk przelotny. Aaaaa, czas pokaże. ostatnio aura w kratkę.
A jak tam Wasze plany weekendowe?
Robicie jakieś przetwory? Byłam ostatnio na rynku i widzę, że ceny wysokie. Dla przykładu wiśnie po 11zł. Koperek, szczypior po 2,50, ziemniaki po 4zł.
Miłego odpoczynku
Witam wszystkich cieplutko :)
Po pierwsze Iwciu, cieszę się że jak wpadłam poczytać, to już okazało się, że jest trochę lepiej z Twoim francuskim tatą, bo strasznie się przestraszyłam. Jakaś strachliwa się robię na stare lata ;) A wybieracie się do Fancyji, czy nie dacie rady, bo wiadomo że choroby się nie planuje, a wyjazd już jednak trzeba.
Smakosiu, jak ja się cieszę, że już wróciłaś :) No nie przepadam za Twoimi wyjazdami, chociaż uwielbiam Twoje opowieści po powrocie i pomimo że nie zaglądam za często, to Ciebie mi tu wtedy brakuje .
Alman, próbujesz cieszyć się urlopem od myślenia ? Ja myślę, że w otoczeniu takich pięknych kwiatów i innych okolicznościach przyrody, to nie jest nawet trudne, co ?
Lajanku, a Ty jeszcze nas chociaż podczytujesz ? Może oderwiesz się na chwilę od działki i w odwiedziny wpadniesz .
U mnie wielkie zamieszanie, bo wylot mojej Małej na studia do Anglii zbliża się wielkimi krokami.
Maturę zdała śpiewająco, bo aż cztery egzaminy na 100 % ( w tym dwa rozszerzenia ), a te inne po 98 % czy 96%, to radziłam jej poprawić, ale mnie olała .
Powiem Wam, że ogarnąć logistycznie przeprowadzkę na dwie walizki, w których trzeba zmieścić pościel, podstawowe naczynia, przyrządy niezbędne do mieszkania, ubrania, buty i inne rzeczy, które musi mieć już na pierwsze noce i dnie w pustym pokoju - nie jest łatwe. Sporo rzeczy później jej doślemy, sporo będzie zmuszona kupić, ale nie da się pierwszego dnia po przylocie i kilkunastu godzinach drogi, lecieć na zakupy nie wiedząc jeszcze co gdzie jest.
A i koszty trzeba ciąć, bo jednak my zarabiamy w złotówkach, a ją musimy utrzymać 5 razy drożej - w funtach . Oj, jak któreś z nas straci robotę, to szybciej to nasze dziecię wróci niż poleciało . No chyba że sama dobrą pracę tam znajdzie i da radę pogodzić to ze studiami.
Zobaczymy co będzie...
Lenuś, takie podsumowania to ja lubię - dużo się dzieje a Ty jak zawsze pełna energii. Na dodatek dzieje się dobrze a to powód do wielkiej radości. Twoje dziewczyny są niesamowite. Jak Ty to robisz, że jeszcze nie pękłaś z dumy, to ja nie wiem. Mnie by chyba "rozniosło" Oj, cudnie cudnie... GRATULACJE! Hm...jak to będzie, jak nagle z mężem zostaniecie sami w domu?
A kiedy śmigacie do swojej górskiej oazy?
Uściski!
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Czekałam na ten dzionek z utęsknieniem. Nie, żebym się czuła przepracowana, ale było tyle dziwnych napięć i nerwowych emocji, że aż marzył mi się koniec tygodnia.
Wczoraj ogarnęłam swój przybalkonowy ogródek. Trawa skoszona, wszystko wygrabione i co ważniejsze udało mi się usunąć gniazdo os. Kiedy mnie nie było sąsiadka lekko trąciła moje bambusy i nagle napadły ją osy. Oczywiście pożądliły więc nie miałam wyboru - musiałam się tym zająć żeby więcej się nie powtórzyła taka sytuacja.
Plany mam na cały weekend więc jak zwykle nudów nie będzie Już się cieszę na myśl o wypiciu jutro rano na spokojnie kawki. Poczytam gazetę i będę się cieszyć, że nie muszę gnać do pracy.
A co tam u Was? Jak się miewacie? Co porabiacie?
Iwciu, jakieś nowe wieści o "francuskim tacie"?
Lajan, daj znać jak się miewasz, bo to nie ładnie tak lekceważyć koleżanki z Kawiarenki, które się martwią i czekają na Ciebie.
Miłego weekendu
Lajan nie ma konta na WŻ.
Pozdrawiam
Witam wieczorową porą :)
Uroczyście mogę rozpocząć łikęd . Kto to widział siedzieć 9 godzin w robocie w wolną sobotę...no ja i to prawie na własną prośbę ;) Ale w domu nikt na mnie nie czekał, więc mogłam trochę dorobić. Ślubny poszedł na nockę, Duża u siebie, a Mała u Dużej śpi, bo się na pogaduchy umówiły :) Nacieszyć się nie mogą sobą przed wylotem Małej, aż już starsza siostra myśli, jak to udaremnić plany wyjazdowe młodszej . Gdzie te czasy, jak się za kudły ciągały walcząc o zabawki.... .
Smakosiu, w góry wybieramy się za tydzień, bo mamy mieć razem wolny łikęd. Jakoś tego lata nie możemy zsynchronizować naszego wolnego.
A wiesz, że ja sama już się zastanawiam, jak to będzie, jak zostaniemy ze Ślubnym sami... Jeszcze pół roku temu nawet przez myśl by mi to nie przeszło.... Ja nie umiem gotować w małych ilościach , będziemy wcinać jedno danie przez tydzień ;)
Ale faktycznie dumna jestem z moich dziewczyn , że są przedsiębiorcze, odważne, zaradne, mądre i piękne ( po mamusi ).
Smakosiu, a jak Ty z tymi osami walczyłaś ? Nie bałaś się tak sama ?
Iwciu i co tam we Francyji słychać ?
No bałam się, bałam i to jak. Poczytałam trochę i wyszło na to, że najpierw muszę spryskać (zakupionym) preparatem a po 24 godzinach już można ściągnąć to gniazdo. Zaskoczyło mnie, że ono tak mocno się trzymało. Wzięłam grabie, zahaczyłam i jakoś udało się wcelować tym do reklamówki. Uf!
Witam wtorkowo i... przedurlopowo
Od jutra druga część urlopu. Przede mną długa droga do Połówka nocą. Czeka mnie 13 - 14 godzin w autobusie. Jak zawsze dojadę "zakręcona", ale grunt, to bezpiecznie dotrzeć na miejsce.
Wygląda na to, że wraca do nas upalne lato. Widziałam jakieś długoterminowe "przepowiednie", bo na termometrze będzie ponad 30 stopni. Oj, współczuję osobom z problemami kardiologicznymi...
Mam nadzieję, że będziecie zaglądać do Kawiarenki...? Trzeba ja czasami przewietrzyć
Uściski dla Wszystkich
Pozdrawiam wakacyjnie,,,,,
Panie "pytajniku", pięknie tam. Aż się czuje tę ciszę. Zdradzisz co to za miejsce? Ostatnio mi się przypomniało jak to jest, kiedy się wyjeżdża pod namiot i zatęskniłam za takimi wypadami. Tylko nie lubię typowych pól namiotowych, gdzie jest multum wrzeszczącego towarzystwa z głośnikami itp. Chętnie bym wyskoczyła nad jakieś jezioro (z dostępem do sanitariatów), ale bez tego "dzikiego tłumu". Pewnie ktoś powie, że jak chcę sanitariaty, to nie ma co liczyć na ciszę i spokój. Eeeee, z pewnością jeszcze bywają takie miejsca
Witam wtorkowo :)
Smakosiu, skąd masz tyle urlopu ? Ale najważniejsze, kiedy wracasz ?
Lajanku, jak pięknie odpoczywasz...i super się urządziłeś, jednak gorąco masz jak u mnie . Nawet w nocy nie mogłam nałapać chłodniejszego powietrza, bo było za ciepło.
U mnie wielki bałagan, bo Mała robi przegląd szafy przed wylotem i wielkim pakowaniem. Układa rzeczy po kartonach, które będzie trzeba jej dosyłać...
Jeżeli my do niej nie polecimy, to zobaczymy nasze dziecko dopiero w czerwcu...może, a to tak daleko.... O matko, jak ona sama da sobie radę, na tej obczyźnie.
W jakiej miejscowości i co będzie studiować Twoja córka?
As, wybiera się do dość odległej Kornwalii, nad sam ocean, do miejscowości na "F", ale ciągle ją zapominam , jak Mała wróci z pracy to sobie przypomnę ;).
Studiować będzie architekturę wnętrz i pod tym kątem wybierała najlepszą uczelnię.
Dostała propozycje aż od 5 angielskich uczelni, ale tylko ta spełniała jej wszystkie marzenia i łączyła odpowiednią ilość praktyk, możliwości jakie ma w kampusie, wyposażenie i poziom, więc została 1-go wyboru.
Ja obstawiałam Londyn, ale tylko ze względu na lokalizację ( że łatwiej nam dolecieć ) i tam też ją przyjęli, ale odrzuciła ich propozycję i teraz musimy się jeszcze tłuc 9 godzin autobusem z lotniska....
Maturę z angielskiego zdała na 100 %, do tego rozmowa kwalifikacyjna przez internet i została zwolniona z egzaminu międzynarodowego ( co mnie cieszy, bo był dodatkowo płatny ).
A wiecie, że już ma pierwsze zadanie domowe i na rozpoczęcie we wrześniu musi przyjechać z zadanym projektem.... Bez jaj, ja bym już rzuciła taką szkołę .
Też bym rzuciła taka szkołę, która daje zadania jeszcze przed rozpoczęciem studiów :D
Siostrzeniec męża też zdał bardzo dobrze maturę i został przyjęty na studia w Anglii. ale on dostał się do Manchester na matematykę i fizykę.
Moja cała trójka idzie w tym roku do technikum ale o tym może opisze innym razem bo to dużo pisania.
A całą trójka do tego samego technikum, czy różne wybrali ?
Każde do innego i to do dwóch miejscowości. Dodatkowo problemem jest bo autobusy likwidują i nie wiem czym będą jeździć.
Witam wieczorową porą :)
Wczoraj ledwo udało mi się wrócić do domu po pracy, ponieważ była u nas meta Tour de Pologne i zablokowali mi wszystkie trzy wjazdy na osiedle, a kolarze mieli śmigać mi pod oknami. Na szczęście byli jeszcze dość daleko i udało mi się ubłagać policję, żeby mnie puścili ( mili funkcjonariusze ). Pustą drogą jechałam tylko ja i nagle dojechałam do jednego rowerzysty, który pedałował ile fabryka dała. Był to starszy pan na składaku, któremu fabryka za wiele nie dała, ale uśmiałam się sama do siebie, myśląc że urwał się od peletonu i jako pierwsza śmignę z nim dumnie przed wiwatującym tłumem . I proszę, nie sprzęt jest najważniejszy :).
W domu zrobiło mi się już smutno, jak dowiedziałam się o strasznym wypadku młodego kolarza, ale dzisiaj ładnie oddali mu hołd.
W sobotę urządzamy babskie ryczenie. Przychodzi do nas Duża i będziemy ostatni wolny wieczór spędzać z Małą, więc zapewne skończy się na wylewaniu łez przy winie . Niestety nie będę mogła odwieźć Małej na lotnisko, więc muszę wypłakać się wcześniej .
O matko, pomału nie mogę już o niczym innym myśleć.
Lenuś, to ja już dziś Cie przytulam, bo wiem, że smutno Ci będzie na bank.
Nacieszcie się w sobotę sobą ile wlezie i pomyślcie o tym jak cudne będą te dzionki, kiedy wszyscy będą się zjeżdżać do domu a potem wielkie świętowanie
Najgorsze są te początki. Czas szybko leci... Ucałowania dla Was
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Urlop, urlop i po urlopie. Skończyło się dobre. Na szczęście przed nami jeszcze kawałek sierpnia i szansa na miłe, letnie dzionki. Liczę na słońce żeby nie wypaść z urlopowych emocji
U Połówka było jak zwykle super, bo mieliśmy czas nacieszyć się sobą. Nawet parę razy udało się nam zrobić wspólny wypad plenerowy mimo, że chodził do pracy.
A teraz powoli wskakuję na utarte tory czyli zabrałam się za pracę
W Kawiarence wakacyjna cisza? Hm...
Iwciu, jakieś wieści o "francuskim tacie"...?
Uściski i miłego weekendu
Witaski Ogromne Wszystkim!!!
Jestem, przyjechałam, wróciłam i na spokojnie Was poczytam jutro i jutro również napiszę co i jak słychać i jak było i co się zmieniło...
Już jest jutro
Cześć :DD
Cześć obecnym i nieobecnym...
Dziś cały dzień poza domem i dopiero przysiadłam do Was ;)
U mnie tysz migiem minął wyjazd, jakoś mimo mniejszych planów objazdowych i zwiedzaniowych, zleciało szybciorkiem.
Wiadomo jeździliśmy do szpitala rehabilitacyjnego :), Odwiedziliśmy Barcelonę by zwiedzić wreszcie Sagrade Familia, plażowaliśmy i gotowaliśmy... Ale zleciało;)
Francuski tato początkowo nie wyglądał optymistycznie leżący jedynie na łóżku z mikrą ruchowością. I niestety nie dawał też powodów do zadowolenia rehabilitantom, bo wezwali mamę na ,,dywanik" i dali solidny ,,opiętrol" za jego małe zaangażowanie.
Więc zebrało się mamie, a następnie pacjentowi ;) To trochę poskutkowało, bo następny tydzień już zbierał pochwały za efekty pracy:)
Jest tak, że pracują nad jego możliwością stanięcia na nogi... będzie ciężko i to widać. Przez trzy tygodnie jedyna wizualna zmiana dla nas, to to, że sadzają go umocowanego pasami, na wózek, którym ktoś musi jeździć. Trochę zaczęły pracować nogi lepiej, a nieznacznie ręka po stronie wylewu...
Niestety przez ostatnie lata przed wylewem nie był w ogóle aktywny i ledwo się ruszał (mówię tu o schylaniu, bo chodził i spacerował, ale mało) i to teraz skutkuje... ponieważ opiekunowie mówią, że powinien już więcej w tym czasie osiągnąć... Ważne są pierwsze trzy-cztery miesiące, ale musi się tatuś sprężyć i na to mam nadzieję:))
Buziole posyłam...do jutra ;))
Iwciu, ucieszyłam się widząc wieści od Ciebie. Przez ten czas wyjazdowo-urlopowy jakoś nie dotarło do mnie, że wybyliście i wypatrywałam wiadomości. Te, może nie są najlepsze ale złe też nie i mam nadzieję, że z upływem czasu, kiedy "francuski tata" zobaczy pierwsze efekty rehabilitacji poczuje, że warto się starać. Tym wpisem przypomniałaś fakt, że nad naszą kondycją warto pracować całe życie, bo to może procentować w różnych sytuacjach...
A jak Ci się podobała Barcelona? Zachwyciły Was budynki i fontanna? Mam nadzieję, że byliście w Parku Guell? Mnie zafascynowało to miejsce - magiczne...
Jak znajdziesz chwilę napisz co dobrego jedliście. Posmakowaliście czegoś nowego? Uściski!
Witam środowo czyli trochę tak, jakby w "mały piątek"
Oj, jak fajnie, że jutro wolne! Coś mi się dzisiaj nie chciało wstawać. Dopadła mnie jakaś potrzeba snu. Jutro to "odpracuję" Chociaż jak siebie znam, to pewnie obudzę się wcześniej, cała radosna, że mam wolny dzionek i tyle będzie z odsypiania Ten typ tak ma.
Od czasu, jak wróciłam z urlopu, to ciągle mam jakieś spotkania i mało czasu na własne sprawy. Powoli się "ogarniam" więc będzie lepiej i może wreszcie uda mi się wrzucić jakieś zdjęcia do "galerii".
Lista zakupów zrobiona więc dziś po pracy wypad na osiedlowy rynek. Ceny mają tam wygórowane, bo w pobliżu brak konkurencji (niestety). Ale ogólnie wyjątkowo drogie w tym roku wszystko, prawda?
Hm...chodzą za mną jakieś placki ziemniaczane albo z cukinii. Albo takie dyniowo-ziemniaczane. Mmmm...pychota. Placuszki z jabłkami tez bym zjadła. O jej, ale mnie wzięło Dziś jednak chyba się skuszę na kukurydzę w kolbie, bo czeka w lodówce od trzech dni więc już pora ugotować.
A Wy co tam pichcicie w tym warzywnym, letnim sezonie?
Miłego dzionka!
Witam
troszke mnie tu nie było ale ostatnie wydarzenia nieco mnie ścięły z nóg . Tuż przed moim wyjazdem zmarł mój brat cioteczny nagle . Miałam nawet zostać na pogrzeb ale niestety nie chcieli bez sekcji wydać im zwłok . Wszystko nieco sie odwlekło z pogrzebem wiec my pojechaliśmy pozwiedzać Polskę bo wszystko mieliśmy juz wykupione .
Tradycyjnie narobiliśmy kilometrów . Pogoda dopisała wiec plany był wykonany w 100% . Zwiedziliśmy na życzenie syna troszke zamków , jaskiń i kopalni złota i srebra . Polazilismy po górach . Spotkaliśmy znajomych na szlaku . Było super . Teraz szukam moze na ostatni tydzień wakacji jakiegos wyjazdu zagranicznego ale jest cieżko . To co zostało jakos specjalnie nie powala ale ciagle liczę ze moze cos nowego nagle sie pojawi . Jak nie to trudno mam tez inne wydatki wiec kasa bedzie potrzebna . Tylko szkoda mi synka bo strasznie sie ucieszył jak sie dowiedział ze moze moglibyśmy gdzieś poleciec.
Smakosiu ostatnio ciagle smażę placuszki z jabłkiem na jogurcie greckim . Nawet wczoraj były na kolacje i zostały mi dzis na śniadanko nadal pyszne . Placki ziemniaczane tez robiłam ale u nas tylko ja je jadam wiec dla samej siebie to mi sie nie chce . Masz racje ceny warzyw były szalone przez pewien czas ale wszystko zaczyna wracać do normy . Nie jest tanio ale juz bardziej normalnie niz jakieś dwa tygodnie temu .
Iwcia super ze tata robi postępy . Mam nadzieje ze szybko stanie na nogi .
As napisz co słychać u ciebie . Masz juz rozwiązany problem z dojazdami dzieci .
Lajan ale super sie urządziłes nad jeziorkiem tylko pozazdrościć . Chętnie tez bym sie zaszyła gdzieś gdzie jest cisza spokój i tylko przyroda . Choć na kilka dni .
Alman słonko a co słychać u ciebie jakieś nowe wieści zdrowotne ? Czy siedzisz na działce i podziwiasz kwiaty?
Lenka te Twoje dziewczyny sa niesamowite . Tylko pozazdrościć . Tez nie wiem jak przeżyjesz to rozstanie z mała . Ja bym chyba nie wytrzymała . Ale wiem ze Ty jestes dzielna wiec napewno dasz radę . Bo kto jak nie Ty. Tylko wykończą Cie te ciagle balangi ze ślubnym . Bo jak nie ma dzieci to myszy harcują .
Ok lecę do kuchni musze zabrać sie za obiad a to nie bedzie proste bo wczoraj krojąc chleb ukroiłam tez palec . Nawet nie wiem jak i kiedy to zrobiłam . Dopiero po chwili poczułam ból i zobaczyłam krew . Jakieś zbyt ostre mam te noże . Teraz robię wszystko w rękawiczce i musze uważać by nie dotknąć do palca bo ból straszny . Dobrze ze zrobiłam juz troszke przetworów z ogórków i pomidorów na zimę resztę zrobię jak palec wydobrzeje . Musze tez zagonić małego by mi auto rozpakował z zakupów . Dzis tradycyjnie jak co środę byłam na targu po owoce i warzywa i dopiero po chwili dotarło do mnie ze jutro święto i wszystko bedzie zamknięte i dlatego jest tyle ludzi za chlebem i wędlina w kolejce .
Pogoda u mnie fatalna bo pada od rana zmokłam na targu i teraz jedyne co mnie ratuje to gorąca herbata z cytryna . Ok gadam i gadam a robota sama sie nie zrobi .
Pa
Jeśli chodzi o dojazd dzieci do szkoły to nic nie wiem. Nie wiem też na które godziny będą chodzić bo nie ma jeszcze planu lekcji w internecie.
Witam świątecznie :)
Nie wiem o której zaczyna świętować Wojsko Polskie, ale katowicką paradę prawie już widziałam, bo te wszystkie latające sprzęty ćwiczyły już od kilku dni nad moją głową ;)
Smakosiu, cieszę się że już wróciłaś cała i zdrowa :) Ja nie wiem, jak ja przeżyję wyjazd mojej Małej, bo jak tylko pomyślę o tym, że to już jutro w nocy, to ryczę jak bóbr.... nawet na ulicy i teraz też i chyba w jakąś depresję popadnę i wcale nie czuję się silna...
Najgorsze jest to, że od poniedziałku pogorszyło jej się coś w oku i była już w szpitalu i przepisali leki i jutro powinna iść do kontroli do okulisty i dostała skierowanie na cito i nie ma terminów. Masakra jakaś. A co będzie w tym dzikim kraju... Ja chyba padnę na jakiś zawał....
Iwciu, dobrze że u Twojej rodziny francuskiej nie jest gorzej i miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Mariolan, życzę powodzenia w szukaniu wyjazdów, bo przeglądam czasami oferty, tak żeby się widokiem nacieszyć ;) i można czasem coś trafić fajnego, ale to są krótkie chwile, bo zaraz ktoś inny upoluje.
Idę dalej ryczeć po kątach...
Witam świątecznie
Słońca brak, ale jest jakoś tak... relaksująco. Lekki wiaterek, chłodno i (co ważniejsze) cicho. Wyraźnie czuje się, że ludzie odpoczywają w domowych pieleszach, bo jest mniej aut na ulicy.
Pamiętacie może jak kiedyś Wam pisałam, że muszę zlikwidować gniazdo os? No więc wyobraźcie sobie, że mimo, iż tego gniazda już nie ma, to wróble nadal nie ćwierkają przylatując na moje bambusy. Kiedyś ćwierkały tak, że nie szło czasami wytrzymać od tego hałasu a od tamtej pory, kiedy pojawiło się gniazdo są bardzo spokojne. Dziwne to, prawda? Patrzyłam czy może jest gdzieś jakieś drugie gniazdo, ale nie znalazłam.
Właśnie przejechał motor. O żesz! Co za niesamowity ryk. Dlaczego nie ma kar za coś takiego? Strasznie mnie to wkurza. Przecież powinny być jakieś ograniczenia w emisji hałasu. Dlaczego nikt tego nie kontroluje? Wrrr!!!
No dobra...trzeba się wyciszyć i nie nakręcać.
Mariolan, jak fajnie Cię widzieć! To bardzo przykre, że spotkała Cię taka strata... Zakładam, że brat cioteczny był jeszcze młodym mężczyzną. Życie czasami tak bardzo nas zaskakuje... dlatego trzeba się cieszyć każdym dniem. O jej, wpadam w taki "trudny" ton.
Dobrze, że udało się Wam tak "energicznie" i z dużym urozmaiceniem spędzić ten urlop. Oby jeszcze znalazło się coś w urlopowych ofertach na "ostatni dzwonek" i w super cenie. Tak, jak mówi Lenka czasami faktycznie można odkryć jakiegoś "rodzynka". Szukaj, szukaj, nie rezygnuj. Koniecznie daj znać jak idą poszukiwania.
Lenka, już się o Ciebie boję - toż Ty oczy wypłaczesz przez ten tydzień Jej, żeby tylko się udało załatwić tego lekarza... Trzymam mocno kciuki. Jakoś ufam, że to się uda. Może znajdzie się osoba, która wczuje się w tę wyjątkową sytuację i postara się pomóc... Życzę z całych sił. Proszę Cię daj znać, jak poszło. Przyjdź do Kawiarenki wypłakać się w mankiet (jeśli poczujesz taką potrzebę) albo razem wypijemy coś na te smutki. Zakładam, że jak już córcia będzie na miejscu i zacznie Ci opowiadać jaka jest zachwycona nowościami, to wszystko u Ciebie się wyciszy. Najgorszy jest ten początek. Będzie dobrze - zobaczysz. Jak zawsze wszystko się pozytywnie poukłada.
Alman, myślę o Tobie. Daj znać jak się czujesz? Jak tam Twoje "sprawy"...?
Godzina 10.30 więc słyszę jak biją dzwony w Kościele. Drzwi balkonowe otwarte i wpada taki miły chłodek. Na stole gorąca herbata z cytryną i sokiem (jak zwykle). W planach już następna - moja ulubiona verbena cytrynowa. Tęsknię za Połówkiem. Mam cichą nadzieję, że uda Mu się załatwić jakiś tydzień wolnego i przyjedzie niedługo do domu.
Jak dobrze, że to dopiero rano i jeszcze tyle wolnego dnia przed nami
Miłego odpoczynku
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem, żyję... jeszcze, podczytuję Was, milczę, bo jakaś małomówna się zrobiłam...a poważnie - są wakacje, lato w pełni, pora radości i odpoczynku, to co będę się wcinać ze swoimi rozterkami.
Prawdę mówiąc, to myślałam, że już nikt o mnie nie pamięta. Skoro jednak się myliłam, to...
Czuję się nawet nieźle, jak to określiła lekarka - jestem póki co bezobjawowa, ale nie wiadomo jak długo jeszcze, tego nikt nie potrafi przewidzieć. Skoro jednak czuję się w miarę ok /no, coś tam czasem mi dolega, ale w tym wieku.../, zabieg planowany jest w normalnym terminie, bez przyśpieszania, czyli.... styczeń 2020 /dobre co? w czerwcu wpisany termin na styczeń następnego roku - podejrzałam to na moim ZIP w NFZ, ale podobno jest duża kolejka, a znając realia w grudniu pewnie nie ma już kasy i nie robią - tak było w ub.r.//. Mi się nie śpieszy, najchętniej to bym chciała, żeby mi w ogóle nie wyznaczali terminu, ale termin jest... przewidywany póki co, prawie jak... pogoda? Nerwy tylko mi doskwierają i co jakiś czas wpadam w dół, to się znów wygrzebuję i tak ciągle. Z jednej strony nawet się cieszę, że mam całe lato pozornie wolne, z drugiej już jestem strasznie zmęczona tym wszystkim, bo jednak z tyłu głowy problem ciągle tkwi. No i od czasu do czasu chadzam na jakieś durne wizyty do specjalistów... sama nie wiem po co to robię, bo nic nowego nie wnoszą.
Niby życie staruszka jest wesołe, ale widać, nie każdego, a może to nie chodzi o młodych staruszków...e, tam, ja w ogóle nie jestem przecież staruszką.
Pozdrawiam.
Alman! Jak dobrze, że tak szybko się odezwałaś. To ja czekałam, wyglądałam za Tobą a teraz się okazało, że wystarczyło Cię "wywołać do tablicy" i już
Tak myślałam, że nie chcesz pisać, bo cała jesteś przepełniona niepokojem. Tak sobie myślę, że dla Ciebie, to by było najlepiej gdyby już był styczeń. Najgorsze jest zawsze takie myślenie i czekanie. A póki co staraj się korzystać z letnich klimatów i wywalać te męczące myśli z głowy. Wiem, że to nie takie proste, ale zawsze można próbować...
Koniecznie zaglądaj częściej żeby się chociaż pożalić i wygadać.
Uściski!
Smakosiu, dziękuję za dobre słowo. Wiesz, ja to bym wolała, żeby stycznia nie było w ogóle w kalendarzu. Przecież w tym roku właśnie w styczniu miałam mieć tą koronarografię, ale "dzięki" nadczynności tarczycy i konieczności zrobienia pierw z nią porządku, wszystko przesunęło się do czerwca. Teraz znowu styczeń!!! Jeśli nic się nie dzieje nadzwyczajnego, to ponoć taki jest "cykl produkcyjny" - zabieg ok. pół roku po koronarografii, bo trzeba jeszcze wykonać parę badań dodatkowych przed ewentualnym zabiegiem /piszę ewentualnym, bo ciągle jednak walczę z tym tematem, wiem, że mnie to nie minie, ale czy już... choć mój prof. od kardiochirurgii patrzy na mnie jak na nienormalną, kiedy pytam, czy muszę już/. Chyba jednak muszę i może doczłapię jakoś psychicznie do stycznia. Z Waszym wsparciem z pewnością mi się uda. Pozdrawiam. Alicja
Alman, ponoć los podsuwa nam najlepsze dla nas rozwiązania, tylko my czasami robimy coś odwrotnie albo lecimy na skróty a potem robią się z tego problemy.
Ja tak sobie myślę, że nad Tobą to "ktoś" czuwa. Konieczne było załatwienie jednej sprawy (koronografia) żeby potem było łatwiej uporać się z drugą. Pan doktor ma pewnie rację i skoro masz zaplanowane na styczeń, to już nic nie kombinuj. "Bierz byka za rogi", bo kiedy człowiek jest młodszy, to lepiej sobie radzi ze wszystkimi rekonwalescencjami po zabiegach czy operacjach. U Ciebie też pójdzie wszystko dobrze i już w nowym roku będziemy się razem cieszyć Twoim powrotem ze szpitala. Trzeba tylko spróbować wyciszyć ten kołowrotek myśli w głowie, pogodzić się z decyzją, że załatwiasz temat w styczniu i będzie Ci łatwiej. Przekonasz się. Dopóki "kombinujesz", myślisz...to budujesz niepokój i to się nakręca a system nerwowy zaczyna się poddawać i smutek Cię dopada.
Będzie dobrze! Decyzja, głowa do góry i szybko się z tym uporasz. A póki co ponad cztery miesiące dobrych dzionków przed Tobą więc ciesz się, że możesz w dobrej kondycji czekać na styczeń. Jesteśmy z Tobą. Uściski!
Dziękuję.
Jakie piękne! Dziękuję
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Ale niebo zachmurzone. Ciekawe czy jeszcze będą takie typowe, letnie dzionki...?
Lenka, trzymasz się? Jakieś wieści?
Dziś mam gości więc małe zakupy w drodze do domu a póki co szklanka wody i do przodu
Dobrego dnia!
Witam sobotnio :)
No i poleciała... sama bidulka, prawie ślepa na jedno oko bidulka, bez mamusi bidulka... do dzikiego kraju... No i znowu ryczę .
Całą noc nie spałam, bo tylko myślałam. Zaszczepiłam w niej chęć poznawania nowych miejsc, woziłam po różnych krajach, to teraz mam za swoje ;)
Mała znalazła sporo tańsze bilety z przesiadkami, więc jest już w Goteborgu, który planuje zwiedzać do wieczora i wtedy leci do Dublina, gdzie nocuje u znajomych kilka dni zwiedzając Irlandię, a potem już do Anglii.... do siebie.
Wynajęła tam dom i znalazła grupę studentów ze swojej uczelni, z którymi dzielą się pokojami, większość to międzynarodowi. Wszystko pozałatwiała sama za wszystkich, żeby tylko mieć wpływ na umowy, negocjacje cenowe, bo ona musi mieć tanio :). Jestem z niej bardzo dumna, bo ja bym tego nie ogarnęła. Wszystko przez internet, maile i telefony - dla 6 osób - z właścicielem, agencją i usługodawcami.
Smakosiu, wczoraj Mała trafiła jeszcze na SOR, bo większość lekarzy na urlopach, nawet prywatnie dopiero na przyszły tydzień. Dostała antybiotyk, ma zakaz noszenia jeszcze soczewki, dlatego jest ślepawa na jedno oko, ale nie może mieć okularów, bo powiększy jej się rozdwojenie obrazu, które dało się zatrzymać i mózg może jej wyłączyć to oko całkiem. Dlatego lepiej pomęczyć się trochę dopóki stan zapalny nie minie.
Oby w tym dzikim kraju nic jej nie dopadło...
Alman, oby tylko głowa pozwoliła na dobre myśli, to z resztą dasz sobie w styczniu radę. Ja będę trzymać za Ciebie kciuki.
No to idę się zamartwiać dalej ;) Niestety, matki chyba muszą :)
Mam brata w Goteborgu, samej jakoś trudno mi się tam wybrać.
Lenuś, mogę się tylko domyślać jak Ci jest teraz ciężko. Najgorsze są z pewnością te pierwsze dni po wyjeździe. Całe szczęście, że Ty masz męża, to jakoś oboje będziecie się wspierać. Potem, kiedy się zacznie regularny kontakt, pierwsze Jej sukcesy i radości, to i Wam będzie łatwiej.
Fantastycznie, że udało się załatwić temat z tym okiem. Wiesz...jak jest lekarstwo i informacja, że to stan zapalny, to macie połowę sukcesu za sobą. Będzie dobrze.
Kiedy tak czytałam jaka ta Twoja córcia jest zaradna i przedsiębiorcza, to aż "zdębiałam". Nie wiem jak to nazwać, ale to jest wręcz zachwycające. Kurcze! Toż Ona z takim nastawieniem do życia podbije świat. Co za charakter! Pełny podziw. Ja bym pękła z dumy mając takie dziecko.
No cóż...pozostaje Wam tylko obserwować, wspierać i cieszyć się Jej nowymi sukcesami. Już sobie wyobrażam ile to radości będzie, jak przyjdą święta i wszyscy się zjadą do domu. Ech!
Trzymaj się Lenuś!
Cześć :))
Qrcze tak patrzę na naszą kawiarenkę i u niej jeszcze wiosenka powiewa, a tu lato dobiega końca hihi...:))
Lajan / Panie pytajniku może zlitowałbyś się nad swoimi koleżankami i napisał optymistycznie o końcówce lata ;)
Synu wybył na tygodniowy obóz pływacki, by rozruszać schaby przed codziennymi treningami...hihi. Ja stara już, syn się starzeje już, a jakoś od nocy przed odwózką go do Szklarskiej nie mogłam spać... następnej nocy tysz , paranoja i nie wiem dlaczego taki mętlik miałam...
Ale tą noc już na spokojnie przespałam :)
Szkoła zbliża się nieubłaganie, więc zamówiłam właśnie plecak nowy i musimy z młodym przeglądnąć jeszcze drobne ubytki piśmienniczo pomocnicze ;) Parę szmatek nowych nabyć i buty sportowe. I pstryk i już kolejny rok szkolny się zacznie.... Kiedy uciekły te wakacje?
Smakosiu, ogrody zwiedzaliśmy już kilka lat temu, my wszystko co chcieliśmy zobaczyć widzieliśmy w Barcelonie, a rozłożyło się to na kilka razy, prawie każdego roku, naszych przyjazdów do Barcelony, bo od mamy to 280km autostradą. Ale kilka razy robiliśmy podejście do katedry i nie udawało się. Teraz przezornie zaraz po przyjeździe do Francji, wykupiliśmy wejściówki przez internet by zwiedzić Sagradę:)) Jak widziałam zawsze tłumy kręcące się, piętrzące się wokół katedry, to pomyślałam, że to zwiedzanie będzie wyczynem. Ale nie było, już samo wejście przebiegło płynnie, a po otrzymaniu elektronicznego przewodnika tysz kręciliśmy się wokoło wejść do budowli, bo z słuchawki wybrzmiewał pełen opis zewnętrznych rzeźb.
W środku natomiast ogrom przestrzeni pochłonął tłum i nie było ciasno, wręcz luźno się chodziło. Byłam i jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo inna to budowla od wszystkich .
Lenka, ale emocje u Ciebie!!! Przytulam mocno, bo myślę, że kolejna para rąk do uścisku się przyda, byś choć na chwilunię poczuła się lepiej :)
Twoja Mała poradzi sobie superowo, a Wy będzie mieli powody do odwiedzin tego ,,dzikiego kraju" hihi.
Mam nadzieję tylko, że z okiem już lepiej i nie ma powodu do zmartwień.
A jak będziesz miała wieści jak się tam udało Twojej Młodej zadekować i ogarnąć kilka pierwszych spraw to pisz nakoniecznie, bo tysz przebieramy nóżkami czekając na wieci :))
Lajan, ale fajne fotki, powiew spokoju, wyciszenia i równowagi w przyrodzie... Choć ryby pewnikiem innego zdania są . Dobrze wyglądasz i miło Cię zobaczyć, a brakuje nam Ciebie brakuje, więc wpadaj częściej i zawiaduj kawiarenką :))
Mariolan, oj dawno Cię nie bywszy, dawno... Ale fajnie, że już jesteś i piszesz co u Ciebie:)) Współczuję straty w rodzinie...
Wakacyjna Polska Wam się udała, to super, a jak poszukiwania na końcówkę wakacji, coś się udało znależć?
Alman, pamiętamy o Tobie i to zawsze!!! Nie zawsze się pisze i woła, ale zawsze miło jak Ty o nas pamiętasz i wpadniesz ,,zagadać" czy powiedzieć co słychać. Ja myślę, że termin styczniowy, to najlepszy z możliwych, naprawdę! Lato Cię nie omija i tu jeszcze nie powinnaś się stresować, jesienią na grzybki się wybierzesz i będziesz przerabiać zbiory hihi, a święta rodzinnie spędzisz i tysz myśli będą zajęte :)) A potem, to nim się obejrzysz będziesz już po... i tego się trzymajmy :))
Oki, czas na koffi ekspreśną....:)) Paaaa.
Panie pytajniku, ja też liczę na jakieś otwarcie nowego "lotu" kawiarenki. Daj znać czy jest na to szansa, bo jak nie, to będziemy musieli sami coś wykombinować. czekamy na Ciebie!
Witam czwartkowo
Wiecie, że rano było tylko 10 stopni. Jej, jak zimno! W ciągu dnia temperatura wzrośnie do 27. No normalnie szaleństwo
Lenka, jak tam Twoje "dziecię"? jest poprawa z okiem? Jak Ty się trzymasz?
Ktoś ma ochotę na herbatę z sokiem i cytryną? Częstuję o poranku
Miłego dnia!
Witam
herbatke z cytryna ja zawsze bardzo chętnie .
jestem z rana bo zbudzili mnie panowie robotnicy a chętnie bym jeszcze pospala bo narobiłam sie jak głupia wczoraj pomidorów i śliwek na zimę .
Głowa mi pęka od przegladania stron internetowych i wybierania ofert wakacyjnych . Ceny przyprawiają o zawał ale udało sie lecimy do Hiszpanii dokładnie do Costa Almerii . Nie jest tanio ale mały nie straci nic ze szkoły oprócz pierwszego dnia czyli rozpoczęcia roku . Jesli sie uda to odezwę sie jeszcze przed wyjazdem jeśli nie to juz z Hiszpanii .
W Polsce zapowiadają na przyszły tydzień upały wiec temperaturę możemy mieć wszyscy podobna .
To pa
Ooooo jak fajnie! Warto było posiedzieć przed monitorem - są efekty :-)
Wspaniale, że zdecydowaliście się na wyjazd. Z pewnością będzie super. Tego Wam życzę. Wracajcie szczęśliwie z ogromnym bagażem wspaniałych emocji. Uściski na drogę
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Weekend zapowiada się bardzo słonecznie. A u Was jak? Jak tam plany? Będzie odpoczynek?
Popołudniu robi się gorąco, ale rano bez długiego rękawa nie ma co wychodzić (12 stopni).
U mnie zapowiada się "zamieszanie", bo przyjeżdża Połówek a to oznacza, że trzeba zrobić większe zakupy, coś upichcić i jeszcze znaleźć czas na wszystkie spotkania, odwiedziny itp. Najchętniej wyskoczyłabym na jakiś kajak albo rower wodny, ale baaaaardzo wątpię żeby się to udało zrealizować.
kto lubi "miso"? Stosujecie w swojej kuchni tę pastę? Zrobiłam zupę krem z kalafiora i dodałam do niej miso. Powiem Wam, że bardzo fajnie się połączyły te smaki. Polecam.
Tradycyjnie zostawiam herbatę z cytryną. Częstujcie się
Miłego weekendu!
Cześć Poniedziałkowo:))
Łikend zleciał jak zawsze szybciorem i odliczanie czas zacząć do pierwszego dnia szkoły...
Bubuś w czwartek na obozie szalał w pokoju z kolegą i nieszczęśliwie przyfasolił w szafkę nocną... Opiekunka grupy zadzwoniła z informacją, że mimo iż młody twierdzi, że nic się nie stało oni pojadą z nim na SOR, bo rozcięcie na uchu jest nieładne. Zyskał dwa szwy i w czwartek będziemy musieli iść je zdjąć do naszego ośrodka... Poza tym wrócił jak zwykle zadowolony (wczoraj rano go odebraliśmy ze Szklarskiej) i zmęczony, bo oprócz pływania, siłowni dużo też chodzili po górach ;)
Ja czuję jakby nadal był na obozie, bo wczoraj od razu poszedł po sąsiedzku do koleżanki, wpadli potem tu na chwilę i zaliczyli kolację, żeby następnie nocować u niej....
Pewnikiem zaraz będzie jeszcze nocowanie u nas jakiś kolegów i tak wakacje się nieubłaganie zakończą :))
Słuchajcie moja mama po naszym wyjeździe, za moją namową zaczęła chodzić dla zdrowia rankiem (bo potem upały okrutne). Nieco postraszyliśmy ją, że sama zaraz może potrzebować pomocy z powodu sporej już nadwagi i skaczącego w górę ciśnienia. Dostała motywację i póki co jest systematyczna od 3-tygodni i wiecie, że już ma -6 kilo . Jestem bardzo zadowolona, bo prawie 2000 km to za daleko żeby jeszcze jej pomagać na nogi stanąć. Jak dobrze pójdzie sama będzie miała sporo werwy by ćwiczyć z mężem i pracować nad jego powrotem do sprawności :)))
Pozdrowionka dla Wszystkich :) Paaaa:))
O joj! 6 kilogramów? Brawo! Super wynik. Wspaniale, że tak skutecznie udało Ci się zmobilizować mamę do aktywności fizycznej. Z wiekiem człowiek robi się w tym temacie bardziej leniwy więc to w cale nie jest takie proste. A tu taki efekt! Domyślam się, że ta wiadomość sprawiła Ci ogromną radość. Ciężko jest być tak daleko od najbliższych. Chciałoby się pomagać czy czasami w czymś wyręczyć, ale wiadomo jak jest... Pogratuluj Mamie
Witam wtorkowo
Lato, normalnie pełnia sezonu Dziś podobno będą 33 stopnie. Szkoda, że nie wykorzystam tego, bo trzeba biegać do pracy, ale... popołudniami też fajnie może być Wczoraj wyskoczyliśmy na jezioro popływać trochę na rowerze wodnym. jej, jaka tam była niesamowita cisza. W moim rejonie zapowiadają, że od jutra będą burze i dość wysoka temperatura. No no...grzmotów to ja się stracham
Lenka! Co tam u Was? Daj znać, bo myślę
Panie "Pytajniku" jest szansa na wierszyk i nowy lot? Musimy już zapoczątkować nowy wątek.
Miłego dnia!