Witajcie! Tak od jakiegoś czasu zastanawiamy się z mężem czy nie czas już pakować manatki i wracać do Polski na zawsze jak tylko skończy nam się kontrakt. Podnieście mnie na duchu i poradźcie czy warto? Z kimkolwiek z Polski rozmawiam to mówi, że ciężko, że pracy nie ma, że nie ma po co wracać. A ja już mam dość tej tułaczki, mąż zresztą też. Chcemy mieć dzieci, normalne życie, a nie takie jak przez ostatnie pare lat czyli, praca-sen-praca-sen...jedyny oddech to urlop w Polsce, który zawsze tak szybko mijał... Boję się strasznie, bo tutaj są pieniądze, ale w Polsce mamy wszystko inne co nas tam ciągnie i już strasznie tęsknie i jest mi tu po prostu źle! Poradźcie wracać czy zostać jeszcze chwile??
Jeżeli jesteś typem tęskniącym, na obcej ziemi czujesz się wyobcowana i źle na duszy - żadne pieniądze i warunki materialne nie dadzą Ci poczucia bezpieczeństwa, ciągle będzie nie tak. Jeżeli przyjazd na wakacje oznacza dla Ciebie tylko czas z rodziną. Wracaj.
Jeżeli jest Ci dobrze - pytanie nie powstałoby nigdy. Na emigracji wcale nie trzeba pracować do upadłego, nie mieć czasu na nic, nie mieć czasu na rodzinę - założenie czy powiększenie. Emigracja oferuje nowe możliwości poznawcze, doznaniowe, wystarczy mieć oczy i zmysły otwarte.
Moi znajomi w Chinach zafundowali sobie "chińskie" baby, starsza córka chodziła do przedszkola - gdzie najlepiej z całej rodziny nauczyła się posługiwać językiem. ie narzekali na emigrację. Teraz kończy im się kontrakt. Nowych możliwości szukają wszędzie - i w świecie, i w Polsce.
Dla mnie samej - mój dom jest tam, gdzie moja walizka i najbliższa rodzina. trzeba mieszkać za oceanem - będę mieszkać, jest mi dobrze. Będzie decyzja o powrocie po kontrakcie - wrócę, też będzie mi dobrze. Będzie możliwość pojechania gdzieś w nowe - spakuję manele i pojadę - i będę szczęśliwa mogąc poznawać. W ciągu roku tutaj - widziałam więcej niż co niektórzy stali mieszkańcy, których nie fascynuje poznawanie, zwiedzanie, nowe doznania, wolą spokój domowego zacisza. Odłożone pieniądze to nie wszystko, czasami warto zaszaleć za nie.
No to chyba jestem typem tęskniącym. Może nie chcemy szukać tutaj nowych możliwości, bo chcemy wracać. Teraz jak już buduje się nam dom to ciągle z mężem myślami jesteśmy tam i ciągle marzymy o tej pierwszej kawie na tarasie..Wszędzie jest dobrze, ale my już chyba mamy swoje miejsce na ziemi i raczej jesteśmy typami rodzinnymi, chcącymi żyć spokojnie..W tym roku już dzieje się bardzo źle na firmie, dlatego rozważamy opcję powrotu po zakończeniu kontraktu. Zastanawiamy się jeszcze nad kilkoma miesiącami w przyszłym roku, żeby zabezpieczyć się finansowo, ale prawda jest taka, że niezależnie od tego ile człowiek by nie miał to zawsze będzie mało..
Jakby nie było apetyt rośnie w miarę jedzenia. W miarę zasobnienia portfela gusta i preferencje się zmieniają. Im więcej mamy, tym więcej oczekujemy od życia, bo otwierają się nowe perspektywy i możliwości.
Ty jesteś nastawiona na powrót, bo skoro wybudowałaś dom- budujesz dom...Gdybyś nie chciała wracać, ewentualnie może gdzieś kiedyś w przyszłości - nie przyszłoby Ci to do głowy.
Gdybyś zamierzała osiąść na emigracji - środki zainwestowałabyś właśnie w miejscu zamieszkania.
Właśnie apetyt rośnie w miare jedzenia i wychodzę z założenia, że pieniędzy zawsze będzie mało, a gdybyśmy chcieli tu zostać to pewnie dawno zdecydowalibyśmy się na dzieci. Dlatego tak myślę, że nawet jak zdecydujemy się zostać tu jeszcze dwa- trzy lata to zawsze będzie mało, zawsze!
Czasami i ja bym chciała wyjechać, ale teraz już 3 dzieci ciągnąć nie będę jakoś tu klepiemy lepiej lub gorzej. wiec ten dylemat jest mi obcy, choć mogę sobie wyobrazić, jak to wszystko jest złożone.
Trudno przewidzieć co Was czeka w Polsce (praca za polską stawkę), więc może warto pomyśleć o zabezpieczeniu. Może jedno z Was jednak zostałoby na obczyźnie dla kasy, a drugie wróciło i dopilnowało budowy, szukało pracy itp. Nie jest to łatwe i decyzja należy do Was. Ja już od paru lat jestem asekurantką i chyba męża zostawiłabym na kontrakcie i pozwoliłabym mu wrócić dopiero jak sama znalazłabym odpowiednią pracę w Polsce (teraz to wymaga wyjątkowego szczęścia i znajomości) lub on miałby pewne, dobre zatrudnienie w kraju. Wasze życie i pieniądze, Wasz wybór. Wiem jedno, nie warto ryzykować i stawiać wszystkiego na jedną kartę, lepiej wybrać tzw. 'złoty środek'. Powodzenia :))
Zupełnie się zgadzam z Samosią . Moja siostra miała podobny dylemat tak jak Ty , postawili dom w Polsce i też strasznie oboje tęsknili za krajem . Postanowili wracać , z tym że tylko na początek wróciła moja siostra . Niestety była rozczarowana sytuacją na rynku pracy oraz zarobkami . Doszła do wniosku że nie miałby za co urządzić domu tak jakby chciała i życie za " polską stawę " to nie to czego by oczekiwała . No cóż w rodzinie trochę powiało chłodem na to stwierdzenie, a ja się jej nie dziwię . Stanęło na tym że dom w Polsce sprzedają , wróciła do męża i urodziła się im córka na obczyźnie . Rozczarowanie i tęsknota pozostało . W sierpniu przyjeżdżają do Polski na urlop . Może Tobie się poszczęści w kraju , czego Ci oczywiście życzę ale powrót to duże ryzyko . I nie ma złotego środka , życie to loteria wyborów lepszych lub gorszych . Powodzenia .
Ja znowu wychodzę z założenia, że albo jesteśmy razem tu czy w Polsce, albo wcale. Bo wiem jak to wygląda z własnego doświadczenia. Takie coś to nie dla mnie. Ja tak myślę, że raczej damy radę cały czas myślimy.
Też wydaje mi się że jeżeli wracać to albo razem albo wcale. Skoro jesteś tak jak to napisałaś typem tęskniącym to pomyśl jak będziesz tęsknić za najbliższą Ci osobą.
Nie wiem jak długo jesteś na emigracji ale sądzę,że ta tęsknota to nie kwestia miesięcy więc chyba dłużej się zasiedzieliście :) Myślę więc,że czegos tam się nauczyliście - znajomość języka, doświadczenie, praktyka a także odłożone srodki finansowe można przenieść na kraj ojczysty. Innymi słowy jak się ma łeb na karku to i w Polsce można się dorobić a nie biadolić,że nie ma roboty albo za psie pieniądze. Unia daje nam wiele mozliwości wystarczy sie rozejrzeć. Wracajcie więc otwórzcie tu firmę i wszyscy beda zadowoleni:))
Firma to dobry pomysł pod jednym warunkiem: zapewnione zlecenia i dobry zysk, czyli znowu znajomości/układy. Macie dobry pomysł na własną działalność, to zakładajcie firmę w Polsce. Początki nie są łatwe, ale zawsze warto próbować, byle z głową.
Cały czas myślę o czymś własnym i nie wykluczam tylko szukam pomysłu. Wiem, że można z różnych źródeł dostać dofinansowania tylko trzeba mieć odpowiedni pomysł. No już pare lat tu jesteśmy, pamiętam jak tu jechałam założenie było, że w 2014 w grudniu wracamy do Polski i tak mamy już połowę 2015 i dalej kusi żeby zostać.
Trochę nie rozumiem.......wcześniej pisałaś o budowie domu .....rozumiem,że tu w Polsce. Więc dla kogo ten dom? Dla Was czy Waszych dzieci? Pomysłów na firmę to można mieć od groma pytanie tylko czy się opłaci. Myślę,że musicie coś robić z czym już TAM mieliście do czynienia. I spróbować to robić TUTAJ.
Tak budujemy dom w Polsce dla nas i jak Bozia da dla dzieci chce mieć przynajmniej 3 :) Dobra podpowiedź. Mąż zapewne wróci do swojego zawodu tylko pewnie pójdzie na kurs żeby odświeżyć pamięć. Jest operatorem CNC i pracował kilka lat w Polsce w zawodzie, więc doświadczenie jako tako ma. Ja po studiach już nic nie pamiętam, więc do zawodu raczej nie wrócę, chodź do takiej pracy jak wcześniej (pośrednik pracy w PUP) bardzo bym chciała, bo po porstu mimo niewielkich pieniędzy bardzo mi się podobała. A tu pracujemy w ogrodnictwie, no i ogólnie przy realizacji zamówień na magazynie. Pracę tą bradzo lubię mimo, że do lekkich nie należy. I wiesz szczerze to widziałabym się w Polsce w czymś takim.
Wyglada na to,że jesteś mloda osoba ,której jeszcze coś sie chce. Maż ma dobry zawod i zawsze u nas robote znajdzie (chyba:)). A jesli pracujecie w ogrodnictwie to mozecie założyc firme ogrodniczą bo duzo sie w tej chwili buduje i sporo osób korzysta z tego rodzaju usług. Na poczatek możecie sie rozejrzeć za funduszami unijnymi na zakup sprzetu. Nawiazać kontakty z architektami kraobrazu ew. sama możesz takie studium skończyć (jesli Ci się jeszcze chce:)) I do dzieła.:). Budujecie dom więc maszyny będzie gdzie trzymać. Jeśli teraz pracujecie na magazynie to może jest szansa aby tamten towar sprowadzać do Polski więc możesz otworzyć w domu dodatkowo sklep interntowy (tak dywaguję bo nie wiem czym tam handlujecie).........i tak dalej:)
Z tego co piszesz wynika, że jesteście raczej zdecydowani na powrót<budujecie dom>, a zagranica kojarzy Ci się z pracą , niewygodami i tęsknotą.Mówisz, że tutaj masz wszystko, tzn. co? Rodzinę, przyjaciół? A tam nie masz przyjaciół czy choćby znajomych? Zaprzyjaźnić zawsze się można, a rodzina...ja mam lepszy kontakt z bratem< 17 lat w USA>, choć widzimy się raz na trzy lata niż mój mąż ze swoją rodziną mieszkającą raptem 30 km od nas. Jeżeli wrócicie nie palcie za sobą mostów, bo może się okazać, że po dłuższym pobycie w kraju zatęsknicie do powrotu< mój brat, choć zawsze przyjeżdża z rodziną, już po miesiącu wraca jak na skrzydłach z powrotem>. A czy nie dałoby się tam stworzyć domu, jeżeli macie dobrą pracę, to może warto trochę się poświęcić, lub przynajmniej w czasie urlopu poszukać pracy i nie wracać na niepewne? Środki unijne rzeczywiście można pozyskać, ale należy się liczyć z różnymi obwarowaniami, którym niełatwo sprostać. Moi znajomi wrócili, dostali kredyt``, założyli firmę i .....ona pracuje w szkole, a on jedzie za granicę, żeby zarobić na raty, bo schodów i marmurowych parapetów, w które włożyli całe oszczędności i pieniądze z unii, nikt nie chce kupować i pieniądze trzeba zwrócić. Żałują swojej decyzji, bo rodzina zaczyna się rozpadać. Tobie, mam nadzieję, uda się. Życzę udanej i wyważonej decyzji
Herbaciana, dobrze prawisz ! Dwa razy wracalam do Polski i co? Znowu tu wrocilismy,nie pozbylam sie polskiego obywatelstwa i nigdy tego nie zrobie. Moje dzieci czuja sie Polakami, chociaz 27 lat juz tu mieszkamy.Pracowalismy w swoim zawodzie, bylismy cenieni i zycie bylo moze stresowe ale spokojne.
Basiu, ja mieszkam w najbiedniejszej części Polski, gdzie prawie z każdego, jeżeli nie z każdego domu, ktoś jest na emigracji, jeżeli nie na stałe, to przynajmniej na parę miesięcy w roku i widzę co się dzieje. Życzę wszystkiego dobrego!
Na emeryturę to może wrócimy teraz absolutnie.W Polsce oboje z mężem ciężko pracowaliśmy,dzieci jeszcze nie mieliśmy i wegetowaliśmy.W Italii żyjemy z mężowskiej pensji,mamy dwójkę dzieci i nie narzekamy.
Witajcie! Tak od jakiegoś czasu zastanawiamy się z mężem czy nie czas już pakować manatki i wracać do Polski na zawsze jak tylko skończy nam się kontrakt. Podnieście mnie na duchu i poradźcie czy warto? Z kimkolwiek z Polski rozmawiam to mówi, że ciężko, że pracy nie ma, że nie ma po co wracać. A ja już mam dość tej tułaczki, mąż zresztą też. Chcemy mieć dzieci, normalne życie, a nie takie jak przez ostatnie pare lat czyli, praca-sen-praca-sen...jedyny oddech to urlop w Polsce, który zawsze tak szybko mijał... Boję się strasznie, bo tutaj są pieniądze, ale w Polsce mamy wszystko inne co nas tam ciągnie i już strasznie tęsknie i jest mi tu po prostu źle! Poradźcie wracać czy zostać jeszcze chwile??
Wyslalam Ci (PW) moje zdanie na ten temat.
Wracaj. Wszystko się ułoży.
Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sama.
Jeżeli jesteś typem tęskniącym, na obcej ziemi czujesz się wyobcowana i źle na duszy - żadne pieniądze i warunki materialne nie dadzą Ci poczucia bezpieczeństwa, ciągle będzie nie tak. Jeżeli przyjazd na wakacje oznacza dla Ciebie tylko czas z rodziną. Wracaj.
Jeżeli jest Ci dobrze - pytanie nie powstałoby nigdy.
Na emigracji wcale nie trzeba pracować do upadłego, nie mieć czasu na nic, nie mieć czasu na rodzinę - założenie czy powiększenie. Emigracja oferuje nowe możliwości poznawcze, doznaniowe, wystarczy mieć oczy i zmysły otwarte.
Moi znajomi w Chinach zafundowali sobie "chińskie" baby, starsza córka chodziła do przedszkola - gdzie najlepiej z całej rodziny nauczyła się posługiwać językiem. ie narzekali na emigrację. Teraz kończy im się kontrakt. Nowych możliwości szukają wszędzie - i w świecie, i w Polsce.
Dla mnie samej - mój dom jest tam, gdzie moja walizka i najbliższa rodzina. trzeba mieszkać za oceanem - będę mieszkać, jest mi dobrze. Będzie decyzja o powrocie po kontrakcie - wrócę, też będzie mi dobrze. Będzie możliwość pojechania gdzieś w nowe - spakuję manele i pojadę - i będę szczęśliwa mogąc poznawać.
W ciągu roku tutaj - widziałam więcej niż co niektórzy stali mieszkańcy, których nie fascynuje poznawanie, zwiedzanie, nowe doznania, wolą spokój domowego zacisza. Odłożone pieniądze to nie wszystko, czasami warto zaszaleć za nie.
No to chyba jestem typem tęskniącym. Może nie chcemy szukać tutaj nowych możliwości, bo chcemy wracać. Teraz jak już buduje się nam dom to ciągle z mężem myślami jesteśmy tam i ciągle marzymy o tej pierwszej kawie na tarasie..Wszędzie jest dobrze, ale my już chyba mamy swoje miejsce na ziemi i raczej jesteśmy typami rodzinnymi, chcącymi żyć spokojnie..W tym roku już dzieje się bardzo źle na firmie, dlatego rozważamy opcję powrotu po zakończeniu kontraktu. Zastanawiamy się jeszcze nad kilkoma miesiącami w przyszłym roku, żeby zabezpieczyć się finansowo, ale prawda jest taka, że niezależnie od tego ile człowiek by nie miał to zawsze będzie mało..
Jakby nie było apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W miarę zasobnienia portfela gusta i preferencje się zmieniają. Im więcej mamy, tym więcej oczekujemy od życia, bo otwierają się nowe perspektywy i możliwości.
Ty jesteś nastawiona na powrót, bo skoro wybudowałaś dom- budujesz dom...Gdybyś nie chciała wracać, ewentualnie może gdzieś kiedyś w przyszłości - nie przyszłoby Ci to do głowy.
Gdybyś zamierzała osiąść na emigracji - środki zainwestowałabyś właśnie w miejscu zamieszkania.
Właśnie apetyt rośnie w miare jedzenia i wychodzę z założenia, że pieniędzy zawsze będzie mało, a gdybyśmy chcieli tu zostać to pewnie dawno zdecydowalibyśmy się na dzieci. Dlatego tak myślę, że nawet jak zdecydujemy się zostać tu jeszcze dwa- trzy lata to zawsze będzie mało, zawsze!
Ja wróciłam do Polski po 8 latach. Bywa ciężko, ale nie żałujemy naszej decyzji.
Czasami i ja bym chciała wyjechać, ale teraz już 3 dzieci ciągnąć nie będę jakoś tu klepiemy lepiej lub gorzej. wiec ten dylemat jest mi obcy, choć mogę sobie wyobrazić, jak to wszystko jest złożone.
Trudno przewidzieć co Was czeka w Polsce (praca za polską stawkę), więc może warto pomyśleć o zabezpieczeniu. Może jedno z Was jednak zostałoby na obczyźnie dla kasy, a drugie wróciło i dopilnowało budowy, szukało pracy itp.
Nie jest to łatwe i decyzja należy do Was. Ja już od paru lat jestem asekurantką i chyba męża zostawiłabym na kontrakcie i pozwoliłabym mu wrócić dopiero jak sama znalazłabym odpowiednią pracę w Polsce (teraz to wymaga wyjątkowego szczęścia i znajomości) lub on miałby pewne, dobre zatrudnienie w kraju.
Wasze życie i pieniądze, Wasz wybór. Wiem jedno, nie warto ryzykować i stawiać wszystkiego na jedną kartę, lepiej wybrać tzw. 'złoty środek'.
Powodzenia :))
Zupełnie się zgadzam z Samosią . Moja siostra miała podobny dylemat tak jak Ty , postawili dom w Polsce i też strasznie oboje tęsknili za krajem . Postanowili wracać , z tym że tylko na początek wróciła moja siostra . Niestety była rozczarowana sytuacją na rynku pracy oraz zarobkami . Doszła do wniosku że nie miałby za co urządzić domu tak jakby chciała i życie za " polską stawę " to nie to czego by oczekiwała . No cóż w rodzinie trochę powiało chłodem na to stwierdzenie, a ja się jej nie dziwię . Stanęło na tym że dom w Polsce sprzedają , wróciła do męża i urodziła się im córka na obczyźnie . Rozczarowanie i tęsknota pozostało . W sierpniu przyjeżdżają do Polski na urlop .
Może Tobie się poszczęści w kraju , czego Ci oczywiście życzę ale powrót to duże ryzyko . I nie ma złotego środka , życie to loteria wyborów lepszych lub gorszych . Powodzenia .
Jak to mówią - wszędzie dobre, gdzie nas nie ma...
Chcesz obejrzeć piekło od jesieni? Wracaj
Jakie piekło?
Ale że co, że wybory?
Skoro piekło będzie od jesieni, to teraz mamy raj, tak?
Ja znowu wychodzę z założenia, że albo jesteśmy razem tu czy w Polsce, albo wcale. Bo wiem jak to wygląda z własnego doświadczenia. Takie coś to nie dla mnie. Ja tak myślę, że raczej damy radę cały czas myślimy.
Też wydaje mi się że jeżeli wracać to albo razem albo wcale. Skoro jesteś tak jak to napisałaś typem tęskniącym to pomyśl jak będziesz tęsknić za najbliższą Ci osobą.
Polska jaka by nie była to zawsze Nasz dom, nikt ci tu nie powie p... emigrancie, łatwo nie jest ale zawsze to dom...
Nie wiem jak długo jesteś na emigracji ale sądzę,że ta tęsknota to nie kwestia miesięcy więc chyba dłużej się zasiedzieliście :)
Myślę więc,że czegos tam się nauczyliście - znajomość języka, doświadczenie, praktyka a także odłożone srodki finansowe można przenieść na kraj ojczysty.
Innymi słowy jak się ma łeb na karku to i w Polsce można się dorobić a nie biadolić,że nie ma roboty albo za psie pieniądze. Unia daje nam wiele mozliwości wystarczy sie rozejrzeć.
Wracajcie więc otwórzcie tu firmę i wszyscy beda zadowoleni:))
Firma to dobry pomysł pod jednym warunkiem: zapewnione zlecenia i dobry zysk, czyli znowu znajomości/układy. Macie dobry pomysł na własną działalność, to zakładajcie firmę w Polsce. Początki nie są łatwe, ale zawsze warto próbować, byle z głową.
Cały czas myślę o czymś własnym i nie wykluczam tylko szukam pomysłu. Wiem, że można z różnych źródeł dostać dofinansowania tylko trzeba mieć odpowiedni pomysł. No już pare lat tu jesteśmy, pamiętam jak tu jechałam założenie było, że w 2014 w grudniu wracamy do Polski i tak mamy już połowę 2015 i dalej kusi żeby zostać.
Trochę nie rozumiem.......wcześniej pisałaś o budowie domu .....rozumiem,że tu w Polsce. Więc dla kogo ten dom? Dla Was czy Waszych dzieci?
Pomysłów na firmę to można mieć od groma pytanie tylko czy się opłaci. Myślę,że musicie coś robić z czym już TAM mieliście do czynienia. I spróbować to robić TUTAJ.
Tak budujemy dom w Polsce dla nas i jak Bozia da dla dzieci chce mieć przynajmniej 3 :) Dobra podpowiedź. Mąż zapewne wróci do swojego zawodu tylko pewnie pójdzie na kurs żeby odświeżyć pamięć. Jest operatorem CNC i pracował kilka lat w Polsce w zawodzie, więc doświadczenie jako tako ma. Ja po studiach już nic nie pamiętam, więc do zawodu raczej nie wrócę, chodź do takiej pracy jak wcześniej (pośrednik pracy w PUP) bardzo bym chciała, bo po porstu mimo niewielkich pieniędzy bardzo mi się podobała. A tu pracujemy w ogrodnictwie, no i ogólnie przy realizacji zamówień na magazynie. Pracę tą bradzo lubię mimo, że do lekkich nie należy. I wiesz szczerze to widziałabym się w Polsce w czymś takim.
Wyglada na to,że jesteś mloda osoba ,której jeszcze coś sie chce. Maż ma dobry zawod i zawsze u nas robote znajdzie (chyba:)).
A jesli pracujecie w ogrodnictwie to mozecie założyc firme ogrodniczą bo duzo sie w tej chwili buduje i sporo osób korzysta z tego rodzaju usług.
Na poczatek możecie sie rozejrzeć za funduszami unijnymi na zakup sprzetu. Nawiazać kontakty z architektami kraobrazu ew. sama możesz takie studium skończyć (jesli Ci się jeszcze chce:)) I do dzieła.:). Budujecie dom więc maszyny będzie gdzie trzymać.
Jeśli teraz pracujecie na magazynie to może jest szansa aby tamten towar sprowadzać do Polski więc możesz otworzyć w domu dodatkowo sklep interntowy (tak dywaguję bo nie wiem czym tam handlujecie).........i tak dalej:)
Z tego co piszesz wynika, że jesteście raczej zdecydowani na powrót<budujecie dom>, a zagranica kojarzy Ci się z pracą , niewygodami i tęsknotą.Mówisz, że tutaj masz wszystko, tzn. co? Rodzinę, przyjaciół? A tam nie masz przyjaciół czy choćby znajomych? Zaprzyjaźnić zawsze się można, a rodzina...ja mam lepszy kontakt z bratem< 17 lat w USA>, choć widzimy się raz na trzy lata niż mój mąż ze swoją rodziną mieszkającą raptem 30 km od nas. Jeżeli wrócicie nie palcie za sobą mostów, bo może się okazać, że po dłuższym pobycie w kraju zatęsknicie do powrotu< mój brat, choć zawsze przyjeżdża z rodziną, już po miesiącu wraca jak na skrzydłach z powrotem>.
A czy nie dałoby się tam stworzyć domu, jeżeli macie dobrą pracę, to może warto trochę się poświęcić, lub przynajmniej w czasie urlopu poszukać pracy i nie wracać na niepewne? Środki unijne rzeczywiście można pozyskać, ale należy się liczyć z różnymi obwarowaniami, którym niełatwo sprostać. Moi znajomi wrócili, dostali kredyt``, założyli firmę i .....ona pracuje w szkole, a on jedzie za granicę, żeby zarobić na raty, bo schodów i marmurowych parapetów, w które włożyli całe oszczędności i pieniądze z unii, nikt nie chce kupować i pieniądze trzeba zwrócić. Żałują swojej decyzji, bo rodzina zaczyna się rozpadać. Tobie, mam nadzieję, uda się.
Życzę udanej i wyważonej decyzji
Herbaciana, dobrze prawisz !
Dwa razy wracalam do Polski i co?
Znowu tu wrocilismy,nie pozbylam sie polskiego obywatelstwa i nigdy tego nie zrobie.
Moje dzieci czuja sie Polakami, chociaz 27 lat juz tu mieszkamy.Pracowalismy w swoim zawodzie, bylismy cenieni i zycie bylo moze stresowe ale spokojne.
Basiu, ja mieszkam w najbiedniejszej części Polski, gdzie prawie z każdego, jeżeli nie z każdego domu, ktoś jest na emigracji, jeżeli nie na stałe, to przynajmniej na parę miesięcy w roku i widzę co się dzieje. Życzę wszystkiego dobrego!
Na emeryturę to może wrócimy teraz absolutnie.W Polsce oboje z mężem ciężko pracowaliśmy,dzieci jeszcze nie mieliśmy i wegetowaliśmy.W Italii żyjemy z mężowskiej pensji,mamy dwójkę dzieci i nie narzekamy.
Jak bedziesz miala wnuki.........to nie wrocisz ! Ja tez chcialam wrocic........... nie da rady.