W rytmie gorącej salsy otwieram " Karnawałową Kawiarenkę " Zapraszam na pogawędki przy najlepszej kawie ,pączkach,faworkach,różach i wszelkich słodkościach karnawałowych miłych Gości czyli Wszystkich Użytkowników Wielkiego Żarcia
W rytmie salsa to ja zawsze do tego jeszcze faworki i pączki czyli to co tygrysy lubią najbardziej . Dzis u mnie mróz teraz mam -13 C . Jest słonko wiec jest szansa ze troszkę się ociepli . I muszę powiedzieć hip hip hura od dzis nie ma godzin dla seniorów i mogę iść na zakupy kiedy mi pasuje i nie patrzeć na zegar . Uffff .
Pięknie wygląda Kawiarenka, styl wenecki a nastrój gorący i serdeczny - lepiej nie można trafić. To filiżanki lub kubki w dłoń i zasiadajmy przy stolikach, częstujmy się domowymi pychotkami . Dziękuję Goplano za ten piękny lutowy bal
Witam. Jak są tańce, to ja pierwsza. Piękne rozpoczęcie karnawału. Tylko jedno mnie zastanawia - dlaczego mamy to robić w Gawędach o jedzeniu? Czyli nie będzie rozmów wolnych i frywolnych tylko gawędy o jedzeniu? Ale nie wiem jak można zmienić lokal, czy można? Od biedy zostaniemy tu.
A teraz niespodzianka.... Odezwała się do mnie Patrycja, pamiętacie Ją. Nazywałam ją Zefirkiem, podczas gdy Smakosię określałam mianem Dobry Duszek. Patrycja zrobiła mi miłą niespodziankę, skomentowała jeden z moich wpisów na moim "blogu"... z wrażenia i radości ryczę dotąd. Prosiła, by przekazać pozdrowienia wszystkim bywalcom Kawiarenki, w tym Smakosi. Podobno z jakichś względów nie może się zalogować.
Pozdrawiam. I trzymajcie się ciepło, wszak to luty... podkuj buty!
Cześć Alman. Wiem,zrobiłam poważną skuchę z tym działem...Niestety nie umiałam przenieść do ''Rozmów..'' chyba,że administrator to zrobi.. I żeby było jasne,gadamy tu o wszystkim,o czym chcemy mówić. Bawmy się,cieszmy,póki karnawał trwa. A po karnawale już mniej suto,ale dalej w dobrych nastrojach przy kawce i jakiejś skromnej szarlotce
Poważną? poważnie tak myślisz? bez przesady, dobrze bawić można się wszędzie. Nieważne gdzie, ważne z kim, w jakim towarzystwie. Mój wpis, że będziemy tylko gadać o jedzeniu był taki ... z przymrużeniem oka.
Nie,no nie poważnie, przecież nikt mnie za to nie zbanuje Sama się śmiałam,że że mnie taka gapa,no ale o 2:00 w nocy,zarwanej na dodatek mogło mi się pomylić Zapraszam, wchodźcie śmiało,rozruszajmy WZ ,niech powróci dawny gwar jaki tu panował.. od nas użytkowników zależy jak będzie..
Patrycja, wiadomo, miła i życzliwa - dziękuję , pozdrawiam serdecznie
Kłopoty z logowaniem też miewałam, pomogły adminy - pisałam do nich z prywatnej skrzynki. Czasem wystarczy zmienić ustawienia kompa /by nie blokował dostępu do wybranych stron/.
A to Ci nowina! Uściskaj Patrycję ode mnie również. Jej! Jak by to było fajnie gdyby tu "wpadała" na wspólną kawę. Coś mi mówi, że jak utworzy nowe konto pod pseudonimem Zefirek, to będzie wszystko hulać, że aż miło
Witajcie dziewczyny,już śpieszę z kawą Tak w Smosiu,troche w stylu weneckim otworzyłam kawiarenkę-na wspomnienie Karnawału w Wenecji na którym byłam z mężem i dziećmi w 2015 roku z okazji 18 rocznicy ślubu. Niemal do samego końca mąż trzymał mnie w nieświadomości to był najpiękniejsza karnawałowa przygoda jaką przeżyłam. Mimo niedogodności w postaci chłodu i wody na placu św.Marka. Ta maskarada jaka szła tym placem-wszystkie epoki w przebarwnych strojach i maskach.Zrobiła na nas nieodparte wrażenie.Wszystko rejestrowałam kamerą,a córka robiła zdjęcia,które od ręki wrzucała na fb...(takie czasy) Żeby nie wyróżniać się w tłumie,wszyscy zakupiliśmy sobie takie maski. A Wy kochane macie jakieś szczególne wspomnienia z karnawału?
Wenecja karnawałowa musiała być wyjątkowo atrakcyjna /lepsza niż ta wakacyjna i gorąca/. Możesz przygotować galerię albo tylko wkleić tutaj wybrane fotki, będzie jeszcze ciekawiej i wytwornie ?
Karnawałowe imprezy były tak dawno, że ich prawie nie pamiętam - tańce do białego rana albo do wyczerpania, nowe znajomości, dużo śmiechu i radochy. Kreacje kombinowane - przerabiane albo wymieniane z koleżankami, by mieć coś nowego i błyszczeć /nawet w tamtych siermiężnych czasach/. Było bardziej pomysłowo niż bogato, ale też bardziej żywiołowo i piękniej, na przekór wszystkim i wszystkiemu /taki balowy bunt młodzieżowy /. Niech żyje bal ... bo 2gi raz nie zaproszą nas wcale"
Nie ma tak dobrze,tyle lat co ona wtedy,ja miałam prawie 30 lat temu...A miała 17...Nawet najlepszy chirurg plastyczny by mnie tak nie zrobił Co jeszcze powiem ,to,to,że każdy mówi,że skóra zdarta ze mnie ,więc mniej wiecie jak wyglądam
To ja 2ga, po Nadii, myślałam że to Ty. Pomyślałam, ale młódka a taka życiowo zaradna i odpowiedzialna jakby już wnuki miała. To ma córcia szczęście, takie geny to skarb
O wow! Jak ładnie zaczęta lutowa pogawędka w rytmach salsy i to gorącej! :) Normalnie jak się czyta, to już się śpiewa, a rytm sam zaprasza do tańca Zrobiło się od razu cieplej, milej i ze słodkościami, czego chcieć więcej Pozdrawiam karnawałowo wszystkich a szczególnie gospodynię tego pięknego wątku - Goplanę
Witajcie w nowym tygodniu i w nowym miesiącu Kto szuka - ten znajduje A trochę było tego szukania
Dziś dzionek przywitał mnie całkiem sporym mrozem. Potem komunikacja postanowiła zrobić mi niespodziankę i część drogi zaliczyłam na piechotę. Niby ciepło się ubrałam a ręce tak mi zmarzły, że nie mogłam wyjąć z torby kluczy do biura Oj, intensywny miałam dzień - na kawę nie było nawet chwili. W drodze powrotnej znowu niespodzianka -wypadł z kursu autobus a w godzinach szczytu, to duży problem, bo następny był mocno zapchany. Ostatnim zadaniem był odbiór paczki w skrzynce Impostu. Tam też niespodzianka - czytnik nie działa, bo go (chyba) zamroziło. No normalnie cyrk na kołach. Po takich akcjach, to pozostaje tylko wziąć gorącą kąpiel i napić się pysznej kawy w doborowym towarzystwie Alman, przeczytałam wspomnienie Twojego snu i powiem Ci, że ciarki mi przebiegły po plecach. Tak sobie czasami myślę, że nasza podświadomość (przeczucie, sen itp.) często mądrze nam podpowiadają. Szkoda, że nie zawsze umiemy to "rozszyfrować" czy "odczytać". Warto zwolnić i wsłuchać się w siebie, prawda?
Umówiłam się w piątek na podcięcie włosów, Nie dam rady dłużej czekać, bo już nie idzie się uczesać. Czas brać się za siebie. Na szczęście wczoraj je ufarbowałam więc już jestem krok do przodu
Coś mi mówi, że luty będzie dobrym, energetycznym miesiącem
Witam wtorkowo Za oknem mgła i duuuużo nieprzyjemnej wilgoci. Brrr! Dziś jechałam w tak zapchanym autobusie, że aż nie do wiary, że funkcjonują jakieś obostrzenia. Śmiać mi się chciało widząc na drzwiach naklejkę z informacją, że w środku może przebywać 50% osób Muszę zmykać, bo praca mnie "wzywa". Dobrego dnia
Tak się zastanawiam, dla kogo są te obostrzenia? Na początku było dla wszystkich ludzi, żeby ich wystraszyć, gdy to się udało, to przeniosło się na średnie i małe firmy, bo jak na razie to wielkie supermarkety mają się dobrze... W małych sklepikach roznosi się zarazę, w hotelach, ale w supermarketach czy galeriach to już nie. Teraz widać, ze i autobusy pełne, wiec cieszmy się, bo zaraza się konczy - chyba ze za jakiś czas powiedzą, to przez Was znowu pandemia wróciła. Rząd jest od rządzenia, zarządzania, a nie kiedy mu na rękę to pozwala robić protesty, iść na wybory, a kiedy nie, wtedy ludzi zamykają w domu... Z tego wynika ze Rząd nie potrafi rządzić i czas wymienić cały Zarząd... Tak na zdrowy chłopski rozum, czy jakakolwiek zaraza na świecie trwała dłużej niż rok? Nie przypominam sobie...
Witam. No tak, trudno zaprzeczyć. Zatem ... idę dziś do fryzjera... bo już dłużej nie dam rady. Idę na szybko, do męskiego /męskiej/, zetnę na krótko i dla moich włosów, trochę pokręconych /prawie jak ja/, to najlepsza fryzura, a ja od razu odmłodzę się o dekadę. U mnie dziś piękne słońce, trochę mroźno, tak w sam raz. Wykorzystam to i zrobię sobie dłuższy spacer w stronę... fryzjera, bo jednak do autobusu to ja nie...
Nadia, dopytywałeś kiedyś o moje wędliny. A jakże, zrobiłam łopatkę. Trochę chyba przedobrzyłam z upchaniem tejże do tego szynkowaru, bo na końcu okazało się, że folia w nim umieszczona pękła nieco, przez co galaretka też wyszła poza i całość wygląda trochę ...obskubana jakby, ale smakowo dobra, a przede wszystkim bez dodatków niewiadomych.
Dzień Dobry Wszystkim w MB Gromnicznej i Dzień świstaka ja od rana w rozjazdach. Zaliczyłam już badania krwi,bo w czwartek mam kardiologa. Na szczęście twarzą w twarz a nie teleporada jak w grudniu. A teraz zmykam do gotowania. Wpadłam tylko żeby się przywitać. Niegrzecznie tak zostawić kawiarenkę bez gospodyni
Każdego czasem nosi, normalka. Podejrzani są ci zawsze opanowani i nigdy nie wkurzeni - chyba psychole, albo mają takie stalowe nerwy.
Dzisiaj na dobry humorek wymyśliłam sobie herbatkę kompotową : czarna herbata liściasta /+zaparzacz wkładany do kubka/, kilka truskawek całych z kompotu i miodek dla osłody. Jak to piłam, przegryzając truskawkami to czułam się jak w niebie /truskawki wrzuciłam do kubka z herbatą/. Polecam na poprawę nastroju albo zachciewajki
Na poprawę humoru i samopoczucia niepodziewanie zaliczyłam dziś fryzjera. Miała kobita roboty przy mnie, żeby odgruzować moją głowę, wszak włosów ogrom, dość gęstych i jeszcze trochę potarganych niby...loczkami. Ale już po strachu, głowa lekka a ja piękna... piękna, jak jagoda po św. Marcinie, jak mawiałam moja koleżanka "pracowa", kiedy chciała komuś dokuczyć, że młodość to ma już daleko za sobą.
A my kobiety jesteśmy zawsze piękne, czasami tylko słabo to widać /chyba przez światło - zbyt ostre lub pod złym kątem padające, jakby powiedział fotograf/.
Młodość w każdym wieku może być piękna mimo,że czas nie do końca jest naszym sprzymierzeńcem. Ważne by nie tracić pogody ducha i łapać każdy dzień. Ty dziś złapałaś za włosy i dobrze.tak trzymać. ja zawsze dobrze się czuję,jak wychodzę odmieniona od fryzjera,choćby tylko nieznacznie. Pozdrawiam A i jeszcze jedno.Spisałam sobie przepis na Twój pysznie wyglądający tort. Zamierzam go zrobić na rocznicę ślubu albo na Walentego,który wypada akurat w niedzielę
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Każdy może mieć zły dzień i lepiej jak odreaguje. Mnie np najlepiej wtedy idzie robota.Siły mam za dwoje Sama się potem dziwię,jak ja dałam radę to ogarnąć. Np wczoraj siłowałam się z wielką furą śniegu który zleciał z dachu,tuż pod garaż, a potem pięknie zamarzł i cholewę jasną ''odrąbałam'' choć mi się styl od szpadla złamał
Dzień dobry Ja chętnie kawusię wypiję, potem dopiero śniadanko wymyślę, nawet głodu nie czuję i dobrze /czasami organizm sam wie ile potrzebuje/. Czekam na dostawę mojej indukcji i nic, ani listu, ni wiadomości. Może dopiero jutro dojedzie? Nie wiem co tak długo to trwa, jak zamówiłam kiedyś robot, to dowieźli z dnia na dzień, aż byłam zszokowana ich szybkością /minę miałam o taką i kurier pomyślał, ze nie mam przygotowanej gotówki dla niego , ale na szczęście wszystko było ok/. Dzisiaj nowe gotowanie, pęczak z mięsem już wyjedzony, to może coś z żurawiną i ryżem ?? Sama nie wiem, może znowu skończę na pizzy /pytają o nią ciągle/
Fajnego dnia - niech nam słonko w duszy zawsze 'gra
Kochani tak na poprawę humoru i samopoczucia, bo podobno świstak przepowiedział już wiosnę , wiec poszłam wczoraj jej szukać po różnych parkach i muszę Wam powiedzieć, ze faktycznie znalazłam, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i ogromnej radości
Witam... czerwona z zazdrości, że masz tak piękne widoki. gdzie Ty mieszkasz, gdzieś w ciepłych rewirach czy co, że taka wiosna już u Ciebie? Ja też chcę, może mnie zaadoptujesz i zamieszkam u Ciebie?
U mnie średnio ciepło, ale słońca nie ma. A poza tym stara bieda, ale stara lepsza od nowej. Miłego dnia.
Witam środowo Zaliczyłam kolejny poranek w zapchanym autobusie. Póki co jest biało ale część już tradycyjnie zamienia się w błoto. Właśnie odkryłam, że chodzę w pracy ochlapana z tyłu na wysokości aż do zgięcia w kolanach Trochę późno to dostrzegłam, co? Na szczęście spodnie mam tzw. woskowane to dobrze się wszystko wytarło. Dziś popołudnie spędzę z rodzicami. Czekają z obiadem i sernikiem. Ale jestem szczęściarą Moja Mama robi taki z kaszą manną. Bardzo pędzi mi ten czas. Nie do wiary, że dziś jest już środa. Pracy mam sporo więc zostawiam gorącą herbatę i uciekam do papierów
Witam wszystkich serdecznie w bardzo wietrzny i deszczowy czwartek. Po zimie ani śladu. Wchodźcie śmiało do kawiarenki,zapraszam na kawę i herbatę,a do tego serwuję pączki które nasmażyłam bez tony żółtek. Leciutkie i pyszniutkie. Na Tłusty czwartek będę robiła z żółtkami bo potrzebuje białek. Tymczasem ...
Czemu czasem tu wchodzą takie ''splaszczone'' zdjęcia? Wstawiam normalne,okazałe pączuchy,a tu takie płaskie jak deska. Nie mniej jednak ,miałaś rację Nadia,te pączki są super.Łatwo się robi. Lepią się co prawda trochę do rąk przy nadziewaniu i zlepianiu,ale jak się nasmaruje rączki olejem,idzie jak z płatka.Rosną też bardzo szybko,a w garze,to dopiero :) Super przepis. Mój też jest dobry,ale na kg mąki potrzeba kostkę drożdży i 4 jajka,no i kwaśne mleko,a nie zawsze można dostać. Także polecam,zwłaszcza tym,którzy poddali się,że im nigdy pączki nie wyjdą.Z tym przepisem wyjdą na pewno. W sumie to powinnam napisać w komentarzu
Goplano cieszę się, że przekonałaś się do tego przepisu. Jeśli chodzi o ciasto, to ja dodaję więcej mąki i wtedy nic mi się nie klei, ale lepsza Twoja metoda, bo im mniej mąki, tym lepiej. Muszę też później spojrzeć na Twój przepis na pączki z kwaśnym mlekiem, bo zaskoczyłaś mnie tym składnikiem.
Na taką pogodę najlepsze są domowe wypieki, choćby wirtualne, dziękuję za nie. Tak sobie pooglądam, poczytam o sernikach albo innych smakołykach i już jestem zadowolona i zwolniona z pieczenia Na tłusty czwartek coś usmażę, ale co ?? jeszcze nie wiem.
Pozdrowienia z wichrem posyłam /całą noc wiał, spać przeszkadzał/
Łap,łap,zwłaszcza ,że w boczki nie wejdzie U nas też huczało w nocy od wiatru,ale ja za to spałam dobrze. W ogóle taki śpiący dzień. Pozdrawiam i zapraszam na kolejne smakołyki.Obiecuję,że jeszcze będą,a i po karnawale też coś jeszcze ,ale mniej
W zasadzie muszę Ci powiedzieć, że on w wyglądzie prawie niczym się nie różni od innych serników. Hm...no może ciut "plaskaty" (co pewnie zależy od wielkości blaszki). W konsystencji nie jest zbity, bo kasza, jak to kasza pęcznieje i lekko unosi ser. Wchodzi jak masełko
Moja Babcia robiła zawsze Sernik z dodatkiem manny i dwóch gotowanych,zmielonych ziemniaków.Zapach dodawała pomarańczowy,do dziś pamiętam zapach i smak tego sernika i wiadomo,tylko z tłustego sera,zmielonego kilkakrotnie. I zawsze na dużą blachę od piekarnika..Pamiętam jak upiekła na moją komunie.Położyła w ganku na krześle i nakryła ściereczką. wieczorem dał się słyszeć głośny miaukot naszego uwczesnego kota.Siadywał na parapecie w nadziei,że ktoś go wpuści,i ja buch kolanem na krzesło by otworzyć okno kotu ... A tu...plach,podnoszę ściereczkę,a tam moje odbite kolano w serniku...Na drugi dzień babcia bierze się za krojenie ,a tu taka odbitka.Cała wina spoczęła na nieszczęsnym kocie.Dostał ścierą ile wlezie :( A ja nic,skoro kot już oberwał.. Ale co się napłakałam nad kotkiem to moje.Kotu oczywiście się nic nie stało,ale w oczach dziecka to ogromna tragedia Za jakiś czas się przyznałam,myślałam,że mi się oberwie w jakiś sposób,ale wszyscy wybuchli śmiechem
Ale wspomnienie! Takie trochę nostalgiczne, ale jednocześnie jest w nim coś radosnego. Musiałaś wówczas bardzo przeżyć to wszystko skoro tak mocno utkwiło Ci w pamięci. Fajnie, że podzieliłaś się z nami
Oj tak,bardzo,a co ciekawe właśnie przebywając w Kawiarence,gdzie porusza się różne tematy,potrafią się przypomnieć rzeczy o których się zapomniało. Fajne to jest
Do serników często, a prawie zawsze, dodaje się kilka łyżek mąki pszennej, ziemniaczanej, budyniu, kisielu lub... kaszy manny właśnie...myślę, że tu chodzi właśnie o taki dodatek, choć znam też sernik-kaszak u mnie zwany, gdzie na 1 kg sera daję aż 3/4 szklanki kaszy.
Smosiu, kasza jaką masz, bo i tak będzie się sernik piekł. Nawet jak popatrzyłam, to mam 2 takie serniki, w tym jeden z nektarynkami /ten sernik kaszak/, drugi sam sernik z dodatkiem kaszy /tu nawet cała szklanka kaszy wchodzi/. No popatrz sobie, może "napasiesz" wzrok i Ci wystarczy, a jeśli nie, to zakasuj rękawy i... do kuchni...
Super! Dziękuję. Wiesz co, pomyślałam sobie, że zrobię wg. Twojego przepisu, bo moja Mama ciągle szuka smaku, który zna z czasów swojej młodości. Ten sernik, który zawsze robi jest taki "na oko' i za każdym razem dodaje, to jeszcze ciągle nie jest to, o co mi chodzi. Z pewnością, to kwestia proporcji więc warto spróbować. Chociaż muszę dodać, że mi baaaaardzo smakuje ten obecny sernik mojej mamy. Tak czy siak upiekę Twój. Jeszcze nie teraz, ale z pewnością dam znać, jak zrobię.Dziękuję
Czuje się dzisiaj jak nowonarodzona można powiedzieć z porównaniem z wczoraj. Dostałam taką niestrawność i to nie wiadomo od czego, narastało powoli a wieczorem o 20.00 orzechówka i do łóżka, do tego migrena się przyplątala No ale dzisiaj już jest ok, jednak chyba zostanę tak dla pewności na jakiejś diecie lekkostrawnej, żeby znowu buntu nie było w brzuchu ;)
Zdrowiej i do formy wracaj:) Tak mają wrażliwcy migrenowi, znam to dobrze /mówią że pieprzówka pomaga - mocny alkohol ze świeżo zmielonym pieprzem czarnym, ale to nie moje smaki, orzechówka pewnie smaczniejsza/. Ja od wczoraj podjadam ryż duszony z przyprawami i polędwiczką ananasowo-żurawinową /przekładaniec mi wyszedł, bo miałam 2ie duże, prawie placek mięsny , ocena wysoka wg eMa/. Wiatr powoli cichnie, a zaczyna padać - taka jazda pogodowa i ciśnieniowa, że i ja chyba skończę z obolałą głową. Na szczęście mam już dzisiaj dostać moją indukcję, to mnie ciut ożywia.
Witam , dzis szaro i leje . Na w stepie chce pozdrowić Patrycję . Myślałam ze już nas nie lubi a to okazuje się ze problemy techniczne . Pewnie takich osób jest więcej . To może nie jest rozwiązanie ale jako tymczasowe może spróbuj założyć nowe konto .
Moj kot wpadł fazę miłosna i przez dwa dni nie mogłam go do domu zwabić . Nic nie jadł i spał na mrozie . Jak wrócił był taki brudny ze musiałam go wykapać . Był wygłodzony , wyziębiony i jakiś przestraszony . Muszę go podtuczyć teraz bo taki chudziutki ze nawet jego puszyste futro nic nie pomaga.
Ostatnio czyje się jakbym pracowała w cukierni niemal ciagle coś piekę . Jak tylko skończy się ciasto , ciasteczka to rodzinka pyta się czy coś upiekę . I tak po paczkach które smażyłam w poniedziałek nic nie zostało i wczoraj upiekłam taki wynalazek który sama wymyśliłam . częstujcie się zaraz zrobię tez kawę . Maly ponownie w tym roku zapisał się na różne konkursy i wczoraj musiałam pojechać do szkoły i zrobić opłaty . Jeden konkurs maja przez internet w przyszłym tygodniu a reszta nie wiadomo jak to będzie bo to dopiero w marcu . ok zmykam . Muszę pojechać po chleb . Brrrr aż mi się nie chce wychodzić .
Witam. U mnie też leje i wieje, aż strach siedzieć blisko okna, bo ma się wrażenie, że zaraz wicher wpadnie do domu. Ja dziś mam wolne od kuchni, bo wczoraj zrobiłam ogórkową i zapiekankę a'la gołąbkową, więc będzie też na dziś. Niespodziewanie dotarło do mnie, że to już za tydzień tłusty czwartek, a myślałam, że to jeszcze trochę karnawał potrwa. Zastanawiałam się nawet, co Wy tak z tymi pączkami nagle... Muszę też coś zrobić, ale będą pieczone, nie smażone... albo jeszcze coś innego wymyślę, zobaczymy jak będziemy widzieć hihihi /tak zawsze mawiał kolega w pracy kiedyś/. Piję kolejną kawę a głowa jakaś ciężka. Migrena jakoś zboczyła chyba i nie dotarła do mnie, ale aura wczoraj była, oj była. Jakoś ostatnio obserwuję, że mam zwiastuny, a potem wszystko mija. No i dobrze.
No to trzymajcie się czego kto może, bo takie porywy są niebezpieczne i możecie zostać znienacka zostać uprowadzone /porwane/. Mnie to nie grozi, choć jeden plus z faktu, że waga się zepsuła i źle waży. Pozdrawiam.
Witam czwartkowo W nocy napadało i rano miałam lekko zakrytą breję, co oznaczało, że jeszcze bardziej trzeba było uważać. Ślisko, jak nie wiem co. Właśnie dokończyłam rozpiskę zakupową, bo tradycyjnie w czwartek zamierzam zrobić zaopatrzenie na weekend. Tak więc po pracy śmigam między regały. Normalnie nie mam natchnienia na gotowanie przez co nie mogę się zdecydować co kupić. Nie ma to jak w czerwcu, wtedy jest dużo fajnych warzyw i można "poszaleć w garach" No nic, jeszcze trochę. Ten czas tak pędzi, że nim się oglądniemy, to już będzie wiosna Dobrego dnia
Tak i ani się obejrzymy,a będziemy świętować Wielkanoc Czas się porządnie rozregulował,a zwolnić go nie sposób. Pozdrawiam i na kawę z pączkami zapraszam
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Ale się cieszę, że za parę godzin "luzik" Trochę go zakłóca fakt, że muszę iść do fryzjera. Nie lubię tego. Potem migiem do domu Dziś jeszcze bardziej ślisko, niż wczoraj. Trzeba chodzić bardzo uważnie. Wczorajsze zakupy robiłam trochę na spontana. Nie miałam pomysłu na obiady więc postanowiłam zdecydować coś w trakcie szwendania się między regałami. No i padło na indyka i pieczarki. Będzie z kaszą albo może zupa...? Jeszcze nie wiem
Mam gorącą herbatę z cytryną. Komu komu? Dobrego dnia
Chętnie herbatki i to duży kubek.Jakoś tak mi zimno dzisiaj ,jak nigdy.Nie potrafię się wcale zagrzać,choć na dworze zrobiło się na plusie. Mam nadzieję,że mnie nic nie rozbiera,bo to byłby dopiero kłopot.Póki co jest ok,bez temperatury czy kichania
A jak w maju 5tego wypadnie piątek, to będzie 3niaczek Oj, zmyślam jak to niedospana - mój ogoniasty wywijał dzisiaj w nocy, nawet nie wiem o co miałkał, chyba szukał towarzystwa /kocurowania mu się zachciało ;D/. Nareszcie mam swoją nówkę indukcyjną - wyświetlacz 2u-poziomowy i jeszcze szybsza /podsmaża w sekundę i to na brąz, trzeba uważać by nie przypalić pierogów czy ziemniaków/. Jestem bardzo zadowolona /bo zaoszczędziłam i prace kuchenne sobie jeszcze bardziej ułatwiłam/.
Dzisiaj u nas wreszcie spokojnie, chyba wyjdę na obchód, zobaczę jak przetrwały moje roślinki. Do następnego spisania, przy kolejnej kawce lub herbatce :)
Witam,dzisiaj obudzilam sie o 2: 20 i koniec spania To jakis horror,Poszlam znowu do sypialni ale juz nie zasnelam.Misu nie dal spac,chrapal,przytulal sie a ja nie moglam zasnac.
Witam. Uf, jestem "ufarbowana" i wreszcie wyglądam jak człowiek. Zaraz zabieram się za porządki /jak mi nic nie przeszkodzi, to zawsze sprzątanie uskuteczniam w piątek, żeby mieć potem "wolną sobotę"/...to zostało mi z czasów, gdy chodziłam do pracy /teraz pracę mam na miejscu, bez wychodzenia z domu hihihi/. Jutro mam zamiar zrobić pączki, ale to na razie zamiar, jakoś mam rogate podejście do tego wypieku.
Basiu, jeśli usypiasz wcześnie, to może Tobie wystarcza ta ilość snu. Ja też śpię jak ptak na gałęzi, jak to mawiał mój dziadek. Słyszałam jednak rozmowę z jakimś profesorem medycznym i na pytanie, jak budować swoją odporność na wirusa, powiedział, że po pierwsze się wysypiać, a najważniejszy jest sen między godz. 23 a 3 nad rano. Na drugim miejscu wymienił odżywianie - bez przejadania się, na trzecim spacery - zalecał minimum 3 godz. łącznie w tygodniu chodzić, no i na dokładkę dodał, że ważna też jest atmosfera wokół /no, na WŻ ten warunek mamy spełniony, więc kto żyw - przybywajcie tu/.
Coś cisza taka dzisiaj w kawiarence, nie wiem, czy wszyscy pobiegli na kawę do tych otwieranych wreszcie? ale to nie dziś, a dopiero chyba od 12.02.
To to druga kawa wypita w samotności, czas brać się do roboty. Miłego dnia.
Teraz ja zielenieję z zazdrości bo mam kolor szaro-siwo-brązowy i długość niewygodną ;( No nic to, wytrzymam jeszcze troszkę a potem oblecę wszystko: fryzjera, fotografa i kogo tam będzie trzeba. Może nawet Hawaje
Alman, kochana jestes ale ja jestem nocny marek i pozno chodze spac, spacery odpadaja bo nie moge chodzic.Dwa lata z tym walcze i nikt mi nie moze pomoc,mam jakies zachwianie rownowagi...
Basiu, to witaj w klubie, ja też "Marek", a te spacery... sorry, ale raz - nie wiedziałam, a dwa dotyczyły raczej dbania o odporność na koronowanego wirusa, ale przytoczyłam już całą wypowiedź profesora /to było na marginesie godzin najlepszych do spania/. Pozdrawiam.
Kijki piekna sprawa,ale to nie moja bajka...Misiu potezny facet bardzo o mnie dba. Moj ukochany "Polowek" jak mowi smakosia odszedl 16 lat temu i mysle ze tu jest pies pogrzebany ...bardzo tesknie
Basiu tesknota to dobra rzecz, ale na dana chwile, a potem trzeba zająć się innymi sprawami. Poszukiwać nowych wyzwań, spotykać się z ludźmi, z dziećmi, cieszyć się chwila i żyć. Bo taka ciągła tęsknota, to raczej zwraca się w kierunku depresji, co nie jest dobre ani dla Ciebie Basiu, ani dla Twoich krewnych czy znajomych. Przyjdzie taki dzień, że spotkamy się z naszymi najukochańszymi osobami, ale dopóki mamy dany nam czas na ziemi, trzeba to wykorzystać. Bo może jesteśmy komuś potrzebni, żeby go pocieszyć, albo podzielić się wieściami a może do jeszcze czegoś innego. Bóg nie zostawia nas tu za kare, ale po to by jeszcze komuś pomoc, żeby dać komuś nadzieje, uśmiech, dobre spojrzenie. Jestem przekonana, ze jak zaczniesz się częściej uśmiechać, to znajdziesz te osoby, które być może czekają na to tuż za rogiem. Ściskam i pozdrawiam serdecznie :)
Jezusiku, Dziewczyny, jakie mądre słowa wypowiadacie, aż mnie przytkało... ale tak jest. Mnie poruszał kiedyś napis na nagrobku mojego kolegi, przyjaciela, który brzmi:
"Nie czekajcie, ja nie wrócę. Nie śpieszcie się, ja poczekam".
Basiu kochana, doskonale Cię rozumiem...Wiem co znaczy cierpieć po stracie kogoś ukochanego..ja tak cierpiałąm po stracie dziadziusia, potem Mamusi a na końcu omal nie straciłam dziecka...i po czym, po szczepionce... Urodził się zupełnie zdrowy, a potem walczył o życie na OIOM-e w śpiączce ,w samym pampersie, podpięty pod aparaturę i szereg rurek.. Doktor dawał 2%..Chciałam umrzeć ,ale nie, to nie może się tak skończyć....gdy wszystko bierze w łeb zwróciłam się tam, gdzie zasięg nie sięga, a jednocześnie jest tak blisko... Od tamtej pory przyszło mi się mierzyć z wieloma przeciwnościami. Wiele rzeczy też zrozumiałam. Życie jest dla żywych, jak mi kiedyś powiedział mój Tata ..choć to brzmi tak banalnie.. Wiedz, że Twój ukochany jest duchem przy Tobie i martwi się, że cierpisz .On chce, żebyś się cieszyła życiem. Koniec końców kiedyś się z nim spotkasz i będziecie już zawsze razem, bo prawdziwa Miłość nie umiera nigdy... Tymczasem ciesz się dziećmi, może wnukami, jeśli masz i tu z nami w Kawiarence. Ściskam mocno i życzę miłej Niedzieli
To masz winowajcę - przez Twojego Misia nie możesz spać dłużej. Warto mieć 'zapasowe legowisko, by tam spokojnie zasnąć albo chociaż poleżeć do rana /ja mam tak od czasu gdy nasza psinka i kocinka czyli Kropeczka i Luka zaczęły zajmować nasze łóżko, właziły i zajmowały moją połowę - spałam z podkurczonymi nogami i pokrzywionymi plecami, aż nie wytrzymałam i poszłam sobie/. Obie już nas opuściły, ale po kilku latach spania na swoim, już do tego przywykłam - nie słyszę już chrapania, chyba że swoje ;D
Witaj serdecznie Basialis w Karnawałowej Kawiarence Wpadaj częściej na kawę i na pogaduszki,bez względu na nastrój. Razem zawsze raźniej. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam więcej osób do udzielania się Nie wstydźcie się,wejdźcie i zostańcie tu, tak jak ja
Basiu, ja - można powiedzieć - starowinka... i dałam radę, i wyszłam na prostą... w dużej mierze dzięki dziewczynom w kawiarence, to Ty młodzieżówka nie dasz rady? jak nie Ty, to kto? ale musisz chcieć. Pamiętaj, wiara góry przenosi. Ściskacze ślę.
A to fajnie, nie zauważyłam bo kalendarz u nas wisi w bardzo widocznym miejscu /tak, tak - pod latarnią jednak najciemniej/.
Zakup ok, nie dziękuję by nie zapeszyć - pasuje jak ulał, wygląda estetycznie i jeśli ktoś szuka takich płyt /pojedynczych/ to polecam, bo tak tanio jeszcze nie było. Minus: wymagane/konieczne specjalne garnki i patelnie indukcyjne ;(
Witam , dzis mroźno ale cudnie słonecznie . Byłam na zakupach i nie mogłam się powstrzymać od zakupu wiosny i kupiłam bukiet cudnych tulipanów . Zostawiam by w kawiarence tez było wiosennie .
Ciesze się ze nie tylko mój kot ma fazę na amory . Wczoraj wieczorem jak M wchodził to tak szybko wybiegł ze tylko ogon widziałam na zakręcie . Nie mogłam go znaleźć i dałam sobie spokój . Rano stał przed drzwiami balkonowymi . Zauważyłam tez ze bardzo mało je .
Pytacie o ciasto to taki mój wymysł . Kruche ciasto , frużelina wiśniowa , masa białkowa z jogurtem greckim i ciasto kruche . Wyszło bardzo smacznie ale ja robiąc go miałam jakiś inny smak w głowie .
Moj mały miał nauczyć się na pamięć recytować wybrany tren Kochanowskiego . Na lekcji zdalnej przy włączonej kamerze mieli recytować . Pani była tak zachwycona ze powiedziała ze pierwszy raz w życiu miała gęsia skórkę i ciarki po tym jak ktoś recytuje . Sama muszę przyznać ze ma spory talent aktorski .
Wiecie zaczynam tęsknić za wiosna . Kwiatami i ta soczysta zielenią . ok lecę może i ja zrobię dzis porządki i będę mieć wolna sobotę .
Mariolan, a który to tren wybrała Twoja pociecha jeśli można wiedzieć? No i szczere gratulacje, bo to jest sztuka powiedzieć cos w taki sposób, żeby drugiemu pojawiła się gęsia skorka i to komu? Nauczycielce! Pozdrawiam :)
U Ciebie, to nie dość, że energia wiosenna, to do tego jeszcze te piękne tulipany. Muszę się przyznać, że oprócz kwiecia wypatrzyłam sernik. Ukrywałaś go przed nami czy co? Ps. Gratuluję młodego zdolniachy w domu!
Wczoraj miałam jeszcze migrenę i niestety ok.18.00 zwalczyłam ją tabletką, 40 min. i zdrowa jestem Było minęło, jak to się mówi: Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr :) Dzisiaj za to pogoda przepiękna, typowa pogodna wiosna, ptaki śpiewają, kwiaty rozkwitają, ludzie jakby pogodniejsi, powietrze rześkie, słońce przyjemnie ogrzewające, aż chciało się dzisiaj chodzić i łapać to wszystko, co najlepsze z powietrza :) Jutro już mogę zapomnieć o takiej pogodzie, no ale zobaczymy, czas pokaże, bo jak mówią: Każdy, kto przepowiada pogodę na dłużej niż 3 dni, jest kłamcą, oszustem, albo świstakiem
Dzisiaj tak na chwilkę wleciałam, żeby życzyć Wam miłego wypoczynku. Ja tuż po śniadaniu zrobiłam sobie pyszny chleb z pomidorkiem ze szczypta soli i pieprzu i zaraz biorę się za ogarnianie domu. Kot leniwie sobie podsypia, pilnując mnie jednym okiem hihih.
Od rana zamieszanie - koty marudzą, zwłaszcza Rudy- koci Romeo w nim buzuje od paru dni ;(( EM zabiegany, ja wczorajszy dzień przebujałam przy nowej płycie co 'sama gotuje i mam zaległości. Na szczęście zawinęłam 3y calzone pizzowe i mam szybką przegryzkę. Ciasto było tak cieniutkie aż sama nie mogłam uwierzyć, że wyszło spod moich rąk /tajemny składnik - mąka poznańska 500tka i cukier z solą podgrzane razem z wodą i mlekiem, + olej/. Dzisiaj porządki mnie nie ominą, a może i odśnieżanie. Co robić ?? taki żywot mrówek robotnych - poćwiczę ze ścierką, potem z łopatą na świeżym powietrzu i jakbym saunę z siłownią zaliczyła
Udanej sobotki
Fotka - mój kumpel zza płota /chyba nie będzie zły na mnie, że bez pytania jego wizerunek 'sprzedaję /:
Witam Was Dziewczyny, wszystkie razem i każdą z osobna. U mnie dziś pogodnie i... słonecznie, ale w nocy już ma padać. Widać śnieg od Smosi przemieści się w moją stronę. Dziś miałam spanie jak za dawnych dobrych czasów... nie dość, że przespałam "Szkło kontaktowe" /kto ogląda? ja nałogowo, tyle, że czasem mi się film urwie/, potem przeniosłam się na właściwe łoże i o dziwo, usnęłam bardzo szybko, gdzieś nad ranem pobudka, ale potem spanie dalej bez przerywnika na tv i obudziłam się o 8-mej... dacie wiarę, tyle spałam. Mężowaty zaglądał już, czy aby wszystko dobrze /czy żyję?/. Teraz muszę nadrabiać, bo wprawdzie miałam mieć wolną sobotę, ale ...pączki z piekarnika mam zrobić... i zrobię... i jeszcze pizzę i jeszcze... e, sama już nie wiem. Coś weszło mi w kolano, jakiś stan zapalny, są momenty, że nie mogę iść... a to ci dopiero, kulawa kobieta w domu... to wszystko chyba z tego siedzenia w domu... aby do wiosny... Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Mariola, gratulacje dla syna, no artysta w W-Ż-towej rodzinie mile widziany,
To jeszcze ja melduję się sobotnio Dołączam do radosnej ekipy. Same pracusie tutaj - fiu fiu... Zgodnie z planem wypiłam rano pyszną kawkę ale zabrakło czasu na gazetę, bo oczywiście zaczęłam robić sto innych rzeczy. czasami jestem beznadziejna. Plany, to jedno a w ten niespokojny duch w środku, to drugie. Chałupka ogarnięta. Za oknem pojawiło się słońce. No ślicznie się zrobiło Mimo to nie planuję (póki co) wychodzić. Może później...? Wczorajsza wizyta u fryzjera zaliczona. Pokazałam swoje stare zdjęcie, na którym miałam całkiem fajnie podcięte włosy i miałam nadzieję, że uda się to odtworzyć, ale chyba nie do końca wyszło, jak chciałam. Aaaa nic to, nie jest źle, bo jak trochę odrosną, to powinno być właśnie tak, jak na fotce Dziś na obiad naleśniki z szarą renetą. Mam na nie ogromną ochotę. Pieczarki muszą poczekać do jutra. Dalej nie wiem czy wolę je zrobić z kaszą czy może jednak zupę...? Może do jutra mnie oświeci Super dzionka!
Moje nie wyszły tak ładne jak Basi /oglądałam zdjęcia Basi pod przepisem/, ale pierwsze koty za płoty. W rękawicy była dziura, nie zauważyłam, poparzyłam łapę przy okazji. Ale to u mnie normalne, bo albo się obijam, albo robię dziesięć rzeczy w jednym czasie. Dziś też były pączki, pizza i ciasto czekoladowe a'la murzynek, bez jaj, ale to dopiero stygnie, więc nie dostaniecie... hihihi... może jutro rano do kawy?
Witam , dzis bardzo zimno byłam tylko na chwilkę by w ten słoneczny dzień wywietrzyć pościel . Uwielbiam ten mroźny świeży zapach pościeli .
Kot chwilowo się uspokoił . Teraz albo się z nami bawi albo śpi .
Smakosiu tonie sernik tylko ostatnie kawałki tego mojego ciasta eksperymentu . Uwielbiam naleśniki z jabłkami .
Nadia mój mały mówił zupełnie inaczej ten tren . Inaczej intonował .
Smosiu to mówisz ze taka szybka ta indukcja czyli teraz możesz robić prawdziwy fast food .
Alman porywam pączka . Wyglądają obłędnie .
Dzis narobiłam pyz . Będzie tez na jutro . Powiem nieskromnie ze wyszły pyszne a ja miałam taka ochotę na nie . Jak to dobrze ze wczoraj posprzątałam to dzis mogłam poszaleć w kuchni .
Witam niedzielowo Wyjątkowo zwiększyłam moc w kaloryferze, bo coś zimno się zrobiło w domu. Za oknem -8 stopni i lekki wiaterek. Ech, jak dobrze, że dziś nie muszę gnać do pracy Wczoraj planowałam naleśniki. Potem pomyślałam, że skoro chcę żeby były z jabłkiem, to może lepiej zrobię racuchy. Hm...wtedy przyszło mi do głowy, że mam waniliowy serek homogenizowany, to może jednak zrobię te mini pączki serowe...? Przez te rozmyślania ciągle nie było obiadu Ostatecznie zrobiłam ciasto rzadsze, niż na kulki serowe i dodałam drobno pokrojoną szarą renetę. Wyszły z tego fajne serowe placki z jabłkiem. Śmiać mi się z siebie chciało, bo rozmyślałam nad tym, jak by to miało być co najmniej jakieś skomplikowane super danie Dziś wreszcie pieczarki będą miały swoją kolej. Ostatecznie zrobię je z kaszą pęczak. W planach druga kawa. Ktoś się ze mną napije? Dobrego dnia
Jak ja lubię takie placuszki z jabłkami. Czasem robię na maślance ,lub drożdżowe, co mają posmak pączków :) Jeśli jeszcze masz,to sobie wezmę jeden :) Lubię posmarować dżemem, albo posypać cukrem pudrem z cynamonem.
Kochane bywalczynie Karnawałowej Kawiarenki Chcę Was poczęstować po kawałku ,które upiekła i przyozdobiła moja córka z okazji kolejnej rocznicy ślubu rodziców. Przyznam, że zrobiło mi się niebywale ciepło na sercu
Ślicznie dziękuję za uznanie dla córki i życzenia. Dokładnie jutro mija 24 lata. Więcej lat minęło niż ja wtedy miałam, aż ciężko w to uwierzyć...ale takie jest życie, pędzi, nie zatrzymuje się. Dlatego czerpmy z niego wszystko co najlepsze. Nie skupiajmy się na tym czego zmienić nie możemy, ale na tym ,co możemy zmienić..
Tak wygląda kawałek serduszkowego torcika. Kawowy biszkopt+ masa z mascarpone. Jestem dumna z latorośli, bo czuć w smaku, że włożyła w niego całe serce..
Dziękuję bardzo Basiu. Oby się udało. 30 lat, to piękny jubileusz, perłowe gody. Zły los rozdzielił, ale to co razem przeżyliście przez te wszystkie lata ,nikt, ani nic Wam nie odbierze..
Goplana dużo zdrowia , jeszcze raz zdrowia i jeszcze raz pieniędzy . A tak na poważnie to wszystkiego najlepszego . Mam nadzieje ze został kawałek tego cudnego tortu bo mi ślinka cieknie . Zdolne raczki ma ta Twoja córka . Pewnie po mamie . A ile lat ma jeśli można spytać ?
Wleciałam na chwileczkę, żeby pochwalić się troszeczkę, bo u nas zaczyna padać śnieg Na razie prószy, ale rano padał deszcz, wiec jest nadzieja Lece trochę popatrzeć a może i wyjść trochę na powietrze Szkoda tylko ze się topi od razu, no ale nie można mieć wszystkiego, czyż nie?
No proszę wczoraj wiosna ,dziś znów zima, taka teraz nasza klima
Witam Wszystkich w drugi tydzień lutego, bawmy się na całego. Jedzmy pączki i chrusty. Niech żyje bal Zapusty! , Zapusty! Niech Wam ten Tydzień suto będzie, by się darzyło zawsze i wszędzie. A ja Was teraz wołam na kawę i pączka tłustego, by Was spotkało wiele dobrego!
Witam. Trudno być obojętnym na takie zaproszenie. Kawy? chętnie. za pączka dziękuję, bo wczoraj połknęłam kalorii za cały tydzień z góry. U mnie też zima, ale zapowiadanych obfitych opadów nie było... na razie. Dziś czeka mnie wizyta u okulisty, więc nie będę się rozsiadać na dłużej. Miłego dnia.
Alman, moja kochana staruszko, ja dzisiaj wszystkie wizyty u lekarzy odwolalam.U nas od wczoraj tak sypalo ze nie ma szans na wyjazd ale to wina okropnego wiatru.Nigdy nie bylo takiej sytuacji, ze samochod stojacy pod carportem byl tak zasypany.Nie wspomne juz o drogach.Mialam dzisaj ochote na golabki, niestety nia mam kapusty i nikt nie chce po nia pojechac.Zycze Wam pieknego poniedzialku,chociaz go nie lubie.
Macie rację - poniedziałek jest paskudny zawsze, a dzisiaj to wyjątkowo ciężki, bo odśnieżamy od raniuśka /łapy mam dłuugie do kolan a kręgosłup trzeszczy/. Odsapnęłam gdy wkurzony znajomy /łopata go wkurzała/ wyprowadził ciągnik z wieeelką łopatą i było po robocie - parę kursów tam i siam i spokój mamy, chodniki odśnieżone elegancko a my do domków na herbatki lub kawusię. Mam chytry plan - , jak tylko opędzę dom i koty, to idę pospać i wyprostować kręgosłup pokrzywiony jak paragraf. Taki wycisk śniegowy" dostałam, jak chyba nigdy wcześniej. Obiadek częściowo gotowy, tylko makaron dogotuję.
Witam poniedziałkowo No kto to słyszał żeby tak ostro brać się do roboty już na początku tygodnia OK, OK żartuję - jak się chodzi do pracy, to nie może być inaczej. Nooo chyba, że od czasu do czasu Teraz zaś przerwa na herbatę więc szybko pognałam do Was. Fajny tutaj gwar. Trochę tłusto, troch słodko i uroczyście, okazjonalnie i ze wzruszeniem i zimowo...oj, dzieje się dzieje.
Faktycznie zima za oknem na całego. Nie żeby śniegu napadało, ale ten mróz i wiatr, to mocno dają do wiwatu. Patrzę teraz przez ramię za okno i widzę, że zaczyna prószyć. Nie będę ukrywać - nie lubię zimy. Może i bywa ładnie a nawet czasami uroczo, ale ja czekam na pozostałe trzy pory roku
Planujecie coś ważnego w tym tygodniu? U mnie powinno być w miarę spokojnie (na to liczę ).
Dziś usłyszałam, że mam fajna fryzurkę. Jupi! Myślałam, że może będzie za krótka ale jak sobie sama uczesałam, to okazało się, że jest całkiem fajnie. Ot, taka moja mała radocha
Koniec tego dobrego - zabieram się do pracy. Dobrego startu w nowy tydzień
A ja mimo wszystko lubię i zimę i poniedziałek Dzisiaj lekko prószy a miało solidnie padać, no ale to końcówka, trzeba wyjść trochę na dwór, mimo wiatru, bo potem już śnieg nie będzie padał a mrozik taki lekki jest. Wczoraj to mi ręce zmarzły jak trzymałam komorke ;) Ptaszki nakarmione min. rudziki, gołębie, kosy :) Na obiad mam dzisiaj zupę grzybową, tylko ugotować teraz makaron :) Przyszła zamówiona książka ''Zycie po życiu'' R.Moody i dostalam prikaz od mojego polowka - Tylko jedna strona dziennie! Taaa jasneee Czy taka ksiazke mozna czytac po stronie? Czytasz i wchłaniasz, pole wyobraźni ci się otwiera i koniec, kiedy przerwiesz, wtedy przerwiesz, a kiedy skończysz, to skonczysz ;) Pozdrawiam ciepło:0)
Kiedy już nie muszę śpieszyć do pracy, lubię poniedziałki. Zimy nie lubiłam pracując zawodowo /bo przecież teraz to dopiero pracuję i to fizycznie/ i teraz też nie lubię. Nie lubię też jesieni. Ja kocham wiosnę!
Od dawna, może nawet od urodzenia, kocham wszystko co istnieje na tym świecie i jest zgodne z naturą /taka 'naturystka ze mnie - córka Matki Natury /. Jedne pory roku mniej, inne bardziej lubię, ale cieszę się gdy są wszystkie 4ry - jak natura chciała.
Smosia no jak to? Przecież poniedziałek to początek nowego tygodnia, początek wszystkiego nowego, od poniedziałku zaczyna się inne myślenie i działanie, podobno, jaki poniedziałek, taki cały tydzień! Uwielbiam poniedziałki, za to nie lubię za bardzo niedziel hihihi
Wiesz u mnie to poniedz... jest końcem wolnego czasu sobotnio-niedzielnego A wszystko nowe" dla mnie jest codziennie rano, planować mogę a dzień sam pisze rozkład i plany odkładam albo rezygnuję z nich.
Sypie i nie chce przestać, zaraz ruszam z łopatą do boju śnieżnego. Trochę mam dość, ale nikt za mnie ścieżki do domku nie przekopie. Na szczęście są dobre duszki, co chociaż pomagają odgarnąć śnieg z chodnika. Kawał roboty za mnie odwalają Tylko drobna przekąska, po robocie nasmażę jaj z baleronem i szczypiorkiem słoiczkowym - parapetowym Potem już same przyjemności - może pączkowanie albo inne drożdżowe cudeńka. Mam też kawałek wołowinki do obrobienia, na jutrzejszy obiad, zanarynuję i niech kruszeje.
Z wiosennych wiadomości: kupiłam już nowe nasionka: 3 odm.pomidorów,bób /bez okularów czytałam"/zgadywałam bardziej i myślałam że to fasola Jasiek /, żółtą cukinię i buraczków parę odmian /nie wiem gdzie to upchnę /2wupoziomowe grządki chyba wymyślę i opatentuję" - może będę dzięki temu bogata wreszcie /.
Witam. U mnie biało, coś chyba poprószyło w nocy, ale nie pada.
Smosia, rozczuliłam się... nasiona już nabyłaś? oj jak fajnie, już mi wiosną zapachniało. Ja na razie listę zakupów nasiennych zrobiłam. Mam ściągawkę przygotowaną od jakiegoś czasu, które nasiona są dobre i jakie mam kupić. Buraki to tylko "Opolski", ten długi, moim zdaniem najlepszy. Pomidory mam swoje nasiona, "robię" je od kilku lat. Mój sąsiad działkowy pierw dał mi 2 sadzonki gotowe, potem dał mi nasiona, a potem już sama je przygotowuję. Te nasiona pomidorów on dostał też od kogoś i są z pomidorów jakichś zagranicznych, może amerykańskich. Mniejsza z tym, ale są bardzo smaczne /tak mówi moja koleżanka, wielka smakoszka pomidorów, bo dla mnie każde są pyszne, podobnie jak barszcz czerwony/. Poza tym mam też swoje nasiona pomidorów koktajlowych, kupiłam kiedyś nasiona w Tesco i bardzo mi odpowiadają i wielkością i smakiem, były bez nazwy, stąd muszę o nasiona sama zadbać, bo nie wiem o jakie pytać. Nie wiem jednak jak to będzie, bo w ub. roku bardzo szybko dopadła je choroba, mimo oprysków mlekiem. Nie mam tylko pojęcia jakie ogórki /nasiona/ kupować, bo długo nie uprawiałam w ogóle, a ostatnio dla zabawy jedną grządkę zrobiłam z nasion jakichś nabytych gdzieś....Nie wiem, która odmiana dobra.
Oj Smosiu, poprawiłaś mi humor na cały dzień, bo ja o wiośnie, działce, roślinkach mogłabym bez końca. Uwielbiam wprost. Dawniej jeszcze z taką fascynacją mogłam gadać o sprawach bankowych, ale już mi to skrzywienie zawodowe przeszło, już się wyprostowałam, choć czy do końca, głowy bym nie dała.
Myślę, co by zrobić na tłusty czwartek, ale nie mam polotu, a i chęci też jakoś mi nie zbywa. Może coś mi się nasunie, kiedy będziecie prezentować swoje wypieki. Dziś muszę coś wykombinować z mięsa po rosole, myślę o jakiejś potrawce może...
U nas nasiona muszę kupować gdy akurat są w sklepie, bez listy i na czuja - co wyjdzie ?? zobaczę. Jak zacznę przebierać, to zostanę bez pomidorów, ulubionych cukinii i buraczków. Ogórki miałam sprawdzone, ale tylko raz pokazały się i znikły. W ubiegłym roku całkowita klapa ogórkowa, nawet po 3cim wysianiu. Nic to, tak to jest gdy za uprawę biorą się amatorki, jak ja. Na szczęście zawsze poratuje mnie dobra Sąsiadka
Witam wtorkowo Nie zmieniłam zdania - dalej nie lubię zimy Normalnie jadę do pracy 30 minut. Teraz potrzebuję godziny. Ubrałam się "dobrze" więc nie było mi zimno, ale dłonie mimo, że miałam grube rękawiczki tak mi zmarzły, że aż mnie bolały. Jedno jest pewne - morsowanie nie jest dla mnie A właśnie! A Wy byście mogły morsować? Co tam dzisiaj planujecie na obiad? U mnie ostatnia porcja kaszy z pieczarkami więc pichcenia nie będzie. U Was (z tego, co zauważyłam) menu jest bardziej wymyśle, można się inspirować . Ja natomiast jak ugotuję, to jeden gar na cztery dni
Ku mojemu zaskoczeniu śnieg pada nadal i widać ślady gości, które przychodzą do ogrodu, na pewno wiewior - to na bank, potem gołębie i muszę wytropić pozostałych gosci ;) Wczoraj byłam w fajnym miejscu, gdzie jest ogród, park i mały lasek a także kawiarenka, no i oczywiście śnieg :) Poszłam z córkiem na kawę i ciacho, poszukałyśmy gdzieś na dworze fajnego schronienia od śniegu i wiatru i tam konsumowałyśmy, a w międzyczasie przyleciał rudzik, ten z pomarańczowym brzuszkiem i tez się domagał jedzenia. Rudziki są bardzo ciekawskie i tak się nie płoszą jak np. wróble. Trzeba było się podzielić hihi. Miałam też swoją przygodę, ale to taka głupotka, ze lepiej nie wspominać hihi Jeśli chodzi o morsowanie, to mój połówek wczoraj wyszedł wieczorem i nacierał się sniegiem - podobno najgorsze jest wyjście i pierwsze natarcie, a potem to już ci jest gorąco. No ja kocham zimę, ale w kurtce, czapce i szaliku i mimo wszystko wole popatrzeć na morsy z daleka, no i popodziwiać też lubie ;) Obiadu dzisiaj nie mam, ale zrobię ziemniaki w mundurkach na parze i do tego sol i masełko tak jak moja babcia kiedyś robila Wrzucę trochę fotek z wczorajszego dnia - Milego białego wtorku
Ale ładne to miejsce. Przez te ławki ma fajny klimat. Z pewnością pięknie wygląda, kiedy wszystko kwitnie. Hm...a jesienią, jak się liście złocą...ech! Jak jeszcze kiedyś będziesz, to podaruj nam proszę kolejną fotorelację. Ale się wstrzeliłaś z tym Rudzikiem. U mnie ostatnio był taki na balkonie i się zastanawiałam co to za jeden. Teraz mam odpowiedź
Wow, ale fajne widoczki :) a na osłodę dobre ciasteczko. W takiej scenerii można śmiało pić gorącą kawę i podziwiać. Zima jest piękna. Zresztą każda pora roku ma swój nieodparty urok. U nas nasypało tyle śniegu, że już nawet nie pamiętam takiej zimy. Podobnie jak Smosia, łopata stale w ruchu. Boli w krzyżu, ale nie ma zmiłuj
Fajne, zimowe obrazki, jak u nas. A ptaszek i tak przebił wszystko, nawet pozwolił cyknąć fotkę - odważny i śliczny jak nasze sikory /są różne ale nie znam nazw: modraszka i bogatka ?? zgaduję bo marny ze mnie ornitolog /.
Witam , wczoraj tak sypało i wiało ze myślałam ze mnie już całkiem zasypie . Takiej zimy to nie pamietam już dawno . Musiałam wyjść i załatwić parę sprawy i powiem ze przez ten wiatr było tak zimno ze aż ciężko się łapało oddech . Było -9 ale odczuwalna to już -18 . Dziś lepiej bo nie pada przynajmniej narazie . Mówicie obiad jakoś dziś nie mam natchnienia do gotowania ale wymyśliłam zupę wiśniową i Hot dogi w pół godziny . Jutro zaplanowałam smażenie pączków. Powiesiłam tez słoninkę dla ptaków . Wypadało by wyjść i odśnieżyć ale nie chce mi się jak pomyśle jak jest zimno .
U mnie dziś Zalewajka ze skwarkami, potem, jako, że dziś Międzynarodowy Dzień Pizzy, będzie właśnie najsłynniejszy placek świata Dziś także robię Chrusty ,a jutro Pączki. Chciałam spróbować tych Pani Hani, ale nigdzie nie ma Planty. Czy tylko ja nie trafiam ,czy w ogóle nie ma obecnie w sprzedaży? To tak jak z Ceresem czy Omą. Kiedyś były w sklepach, a potem nagle zniknęły. Mam jeszcze inny przepis na oku i ostatecznie chyba z niego jutro zrobię. Podkreślam chyba, bo pewność będzie jutro. Wszystko zależy czy wytropię Plantę, choć powoli tracę nadzieję. To na razie, bo dopiero zaczynam dzień z gotowaniem ,smażeniem i pieczeniem.
Ja od dawna nie używam planty tylko smażę wszystko na smalcu . Do ciasta na pączki dodaje troszkę wódki i nic nie chłoną tłuszczu i nic nie czuć . Polecam
Zawsze dodaję spirytus do ciasta, kiedyś nawet dawałam bezpośrednio do oleju, oczywiście zimnego. Inaczej grozi pożarem W tym jednak przepisie szczegółowo Planta albo pieczone. Smakosia napisała, że w Carrefour można kupić ,ale to za daleko. Mam 30 km, specjalnie nie chce mi się jechać. W dodatku koleżanka mnie zniechęciła, że to sztuczny tłuszcz, że usmaż na oleju''. Zawsze smażę na oleju rzepakowym. Na smalcu parę razy się przejechałam. Pienił się w sto d...Sąsiadka mawiała, że to małpi smalec A ten który ostatnio zrobiłam to tylko 3 słoiczki małe i już jeden niemal zeszedł. Właśnie jestem w trakcie robienia Chrustów. Te się robi szybko. Koleżanka już pytała kiedy będą A w czwartek wszystkie pączki idą na rozdanie. Spodziewam się ''trochę'' gości
Może olej, taki bez smaku i zapachu zamiast planty. Ja bardzo często smażyłam na ryżowym albo z pestek winogron /ani smaku, ni zapachu nie mają/ albo dobry rzepakowy rafinowany /firma dowolna, sprawdzona/. Smalec zostawiłabym jednak do dań bez cukru.
Na ryżowym powiadasz? Oo, a to ciekawe. Przyznam, że nigdy nie korzystałam z tego oleju. Z octu ryżowego tak, ale z oleju jeszcze nigdy. A jeśli chodzi o olej z pestek winogron ,to nie przypuszczałam , że nadaje się do smażenia. Człowiek się uczy całe życie.
Jak prawie każdy rafinowany /nie tłoczony na zimno/ 'pestkowy winogronowy ma wysoki 'punkt dymienia i wytrzyma temperaturę nawet do ponad 200 stopni, bez ryzyka spalenia. Sama zdecyduj co dla Was najlepsze. Ja gdybym smażyła pączki, to na ryżowym. W ostateczności na rzepakowym rafinowanym.
Nie dam rady /przez to odśnieżanie codzienne i coraz cięższe/ ani z chrustem ni mrowiskiem. Muszę poprzestać na pączkach /pieczone będą 'na skróty czyli w dużej tortownicy, jak zroślaczki /. Do środeczka suszona śliwa /wieelka/ i orzechy włoskie /całe, bo nie mam siły na siekanie albo ucieranie masy jak Wasza piernikowa orzechowa/. Może okleję te śliwki i orzechy powidłami ?? Takie mam pomysły na leniwca". Czyli ciasto pączusiowe od Hani a kształt zroślaków /tylko wypędzluję wierzch roztopionym masłem - tak porządnie, by je prawie zatopić w nim/. Jak wyjdzie coś fajnego to podam na tacy, do kawusi w Kawiarence. Gnioty pożremy bez świadków
Sama nie wiem, tak sobie wymyśliłam /będą jak smażone na maśle, na bogato" -po królewsku/. Chyba że utopię je w karmelu /jak Wielka Nieobecna Bahati - mam nawet w zapiskach jej przepis/. To może nawet pyszniejsze od masełka ??
Dopisano 2021-2-10 18:57:16:
Masło jest naj, naj - ach ten smaczek delikatnie przysmażonej a właściwie przypieczonej skórki /ideał dla mnie/.
Smosiu, jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów. Widać ,że masz naturę twórczą. Potrafisz tak ciekawie przerobić przepisy i w dodatku tak smakowicie brzmiące. ja przy Tobie, można powiedzieć raczkuję w tej dziedzinie. Może przenieś te Swoje pomysły jako przepisy i porady, co o tym myślisz? Fajnie by było.
Chyba sobie ze mnie żartujesz - ja mam pomysły, ale bez Waszych przepisów to nic by z nich nie wyszło. Mogę dodać drobiazgi, podstawą są wużetowe zasoby
Dziękuję Pizza nieco ''przedobrzona'' ,dostała o 5 minut za dużo w piekarniku, ale okazało się, że wyszło jej to na dobre Dzień Pizzy uhonorowany A faworki, jak widać nasmażone a prawie połowy już nie ma. Pan mężowski mówi, że nie będzie czekał do jutra ani tym bardziej do czwartku, że takie świeże są najlepsze. Trudno się z tym nie zgodzić..
Hej dziewczyny dostałam dopiero co przepis od naszej WZ-owej koleżanki - ABY na szybkie faworki z ciasta francuskiego pieczone w piekarniku i wstawiłam zaraz na WZ, bo są przepyszne i mało z nimi roboty a wyobraźnia do ich zrobienia kreuje się w trakcie Polecam i wstawiam fotki robocze :)
moje z przepisu... mojego... po raz pierwszy robiłam je dawno, ze dwa lata temu, ale tu żaden przepis nie jest potrzebny... płat gotowego ciasta, pociąć i skręcić jak tradycyjne faworki i upiec... ja piekę 10 min. w 200 st.
Witam w środku tygodnia :) Jak się spało? Mnie nie za bardzo. Naśniło mi się różności, byłam w jakimś budynku, szukałam windy. Im dłużej szukałam tym miałam wrażenie ,że jestem w jakimś labiryncie. Namęczyłam się w tym śnie, że hej Uff, jak dobrze, że już jest dzień..i od rana pracowity. Oczywiście łopata w ruch. Teraz śniadanie. Dawno nie jedzona jajecznica z pieczarkami. Zwykle u nas jajka na miękko. No ale jak tydzień tłusty to tłusty To na razie. Wpadnijcie na kawusię. Pączusie później..
Witam. A co tak pusto? zasypało Was? czy może oddałyście się w zupełności chrustom, pączkom i tym podobnym nośnikom kalorii? Ja też chyba coś upiekę /upiekę, nie usmażę/. Może to będą oponki z piekarnika? ale przy okazji będą jeszcze borówczanki, coś na wzór jagodzianek, z borówką amerykańską, wydobytą właśnie z czeluści mojej zamrażarki.
U mnie zimy ciąg dalszy, choć słyszę jakieś kapanie po parapecie na zewnątrz... pewnie jakaś chwilowa odwilż.
No to miłego dnia, też idę do roboty, bo aż nie wypada tu przesiadywać, gdy inni pieką, smażą, odśnieżają, kopią labirynty itd. itp.
Dzisiaj jest cudownie na ziemi biało, słońce pięknie świeci i do tego cudownie niebiesko na niebie, żadnej chmurki - normalnie wymarzony dzień na spacer Na śniadanie dzisiaj było jajko w koszulce na toście i do tego fasolka z puszki z sosem pomidorowym :) Wiecie, ze ostatnio zrobiłam smalec, przetopiłam zmielona słoninę, kupiłam niewiele, bo nie za bardzo miałam zaufanie do tego wyrobu, no ale smalec wyszedł wyborny, nie chwaląc się a skwarki mmmm...cud, miód, malina i orzeszki - no właśnie chrupiące jak orzeszki Potem prześlę fotki. Ostatnio tez mnie cos wzięło na szydełkowanie i robie ubranka na czajniczki, żeby herbatka nie ostygła. Ktoś chętny na herbatkę? Dzisiaj serwuje herbatkę rozgrzewającą, a skład jest taki: Kwiat lipy, kwiat bzu czarnego, owoc jarzębiny, owoc głogu i ziele macierzanki
Bardzo chętnie takiej herbatki się napiję, zwłaszcza, że to samo zdrowie W sam raz na zimowe przeziębienia, choć dzięki Bogu czuję się dobrze Jak ślicznie ''ubrałaś'' swój czajniczek, jaka fajna czapeczka Masz talent, cierpliwość i oczywiście pomysłowość. I smalczyk fajnie wyszedł. Mój razem ze skwarkami idzie dziś do Prażuchy, którą niebawem serwuję na obiad. Dawno nie robiłam, ze 2 lata na pewno. Przed chwilą wrzuciłam mąkę do garnka i zaraz wracam, wytężając siły by wygnieść ją razem z ziemniakami. Ciasto na pączki rośnie pod kocem już godzinę, także niebawem będę działać. Mam nadzieję, że będą równie pyszne, jak bez tony żółtek. Tymczasem zachęcam o odwiedzenie Kawiarenki. Kawa wciąż czeka, herbata też, przy kominku ciepło, więc miłe panie?
No dałam się znowu zwabić, bo i kawa, i ogień trzaska w kominku, cieplutko, przytulnie. A co dziś dzieje się ze Smosią i Smakosią? zasypane śniegiem czy co. Smosia, wszystko w porządku u Ciebie po tym odśnieżaniu wczorajszym? Jakoś to niepodobne do Ciebie, że już wieczór się zbliża, a Ty się nie zameldowałaś. Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Jak zapowiadałam, tak zrobiłam. Nie przychodzę na kawę ot tak, ale przynoszę coś do kawy - borówczanki i oponki serowe z piekarnika... wprawdzie smażone są lepsze, ale... też mogą być.
Ja także stawiam obiecane pączki. Ostatecznie wybrałam Pączki Agusi, chyba przez sentyment do imienia no i usmażyłam na oleju jaki mam, czyli na rzepakowym.. Tak czy inaczej wyszły dobre i żółciutkie w środku- wiadomo sporo żółtek.. Także zapraszam. Odezwijcie się dziewczyny, naprawdę Was tu brakuje, jak Alman słusznie wspomniała.
Oj takich jeszcze nie jadłam, Agusi to pewnie lepsze od moich W końcu imię zobowiązuje. Ja wypiekłam tortownicę i 1ną blachę /czyli zroślaki i małe pączusie/. Maluchy wchodzą mi jak nigdy, nawet gorące - może brzuszek mnie nie rozboli, mam nadzieję
Jakie pyyyszności - zawsze i wszędzie mogę pożerać ile wlezie /i tak brzuszka nie obciążą/. Oponki i borówczanki do kompletu, pączusie pieczone swoje już wcinam
Prażucha, porka czy lemieszka to jedno i to samo. Moja babcia np nazywała je kluskami ciepanymi ,czemu? nie wiem, bo wszyscy wokół mawiali prażucha. A to fotka prażuchów okraszonych skwarkami. Jeszcze na jutro zostało.
Mmmmmniam! Ale bym sobie takie cos zjadła, jak ktoś by mi to zrobił oczywiście Pierwszy raz o czymś takim słyszę i widzę, wiec fajnie się dowiedzieć nowych rzeczy :) Dzięki
Dokładnie tak. Bardzo dobre to i syte. Moja Babcia czasem robiła te kluski, na oko sypała mąki i zawsze wychodziły jej po mistrzowsku. Krasiła skwarkami i cebulą.
I pięknie i smacznie aż poczułam ten aromat herbatki wymyślnej, zdrowej. Takie zdolności posiadasz, aż szczęka mi opada Gratuluję i chętnie herbatkę wypiję, zagryzając moimi pieczonymi pączuszkami.
Jak tylko odsapnę i ogarnę dom, to obcykam ładniejsze sztuki. Podam, jak tylko trafią do mojej czarodziejskiej cukierni /na dysku/, nie będą tak śliczne jak Alman czy Goplany - nie dopracowałam jeszcze wyglądu, ale za smak ręczę moim łasuchowym honorem
ptasie mleczko wygląda kusząco, dzieci by się ucieszyły, ale te surowe białka... co o tym myślicie, ja nie używam jaj w postaci surowej, ale może takie przemrożone... gdyby brać białka zamrożone... jakie Wasze zdanie?
Ja nie boję się surowych jaj od kury z kurnika mojej znajomej. Sklepowe są ryzykowne, ale może tak, jak mówisz: przemrozić i już /bo na wyparzanie już za późno , chyba że wyparzyłaś wcześniej/.
Ja zawsze mam plan na białka: pleśniak na spodzie bez jaj /z serkiem homo/ albo sernik z podwójnymi białkami czy inne cudaki drożdżowe /zawijańce z orzechami i białkami ubitymi na sztywno/. Oj, byle tylko sił i chęci starczyło ;(
Wbrew pozorom Smosiu, łatwiej o salmonellę od wiejskich jaj. Tam gdzie kury chodzą i grzebią dosłownie gdzie się da. I ta salmonella jest tylko na skorupce, którą trzeba dokładnie umyć i sparzyć, ale to wiadomo
Wiesz, ja to chyba mam wrodzoną odporność na salcię' - u nas od zawsze kury łaziły gdzie chciały a jajca nigdy mi nie zaszkodziły /majonez zawsze był domowy, do tatara jak pamiętam też surowe były, a czasami kogle-mogle/. O wyparzaniu pamiętam, prawie zawsze
Ja też mam odporność. Do tej pory nic mi się nie przydarzyło, ani nikomu ze znajomych. Nie obawiam się surowych żółtek czy białek. A mój brat od dzieciństwa ''pije'' jajeczka prosto ze skorupki. Jako dziecko chorował często na zapalenie krtani i tchawicy. Co ciekawe, właśnie surowe jajka go uratowały. Uwielbia takie do dziś. ja przełknę, ale jako kogel mogel. Jak robię tatara to żółtka dodaję do środka i całość mieszam, bo na samym mięsie byłoby dla mnie nie do zaakceptowania
Białka zawsze zamrażam, kiedy mi zostają, a potem...beza Pavlova głownie, kiedy najdzie ochota, zwłaszcza latem, gdy są świeże, różne owoce. Ale takie coś wg linka Nadzi to też byłoby niezłe dla wnucząt, tylko te jaja surowa... ja się boję.
A żółtka można mrozić? Chyba tak, skoro białka można, choć pojęcia nie mam. Nawet nie wiedziałam, że można białka mrozić. W jakimś kubeczku mrozisz ,np po lodach?
Mrożę w czym się da, w małym słoiczku np. po koncentracie, musztardzie itp. albo pudełeczkach np. po serkach /wszystko jedno, byle miało zamknięcie/. Jeśli mam troszkę np. pół pojemnika, to przy następnym razie dodaję do tych zamrożonych, czyli dopełniam, no chyba że mam więcej, to do nowego pojemniczka. Białka mrożą się bardzo dobrze. Potem wyciągam, rozmrażam i wykorzystuję. Jeśli mam podpisane i wiem ile białek w pojemniku to ok, ale często nie wiem, wtedy ważę te białka lub odmierzam w ml, żeby dać odpowiednią ilość cukru do bezy. Żółtek nie zamrażam, jakoś raz spróbowałam i mi nie odpowiadały potem, ale... robię wtedy ciasto kruche i go zamrażam. bo kruche mrozi się bardzo dobrze, a potem jak potrzeba np. na spód jakiegoś placka to jest... chyba , że zginie mi w czeluściach zamrażarki, bo mam dużą 1-komorową z dawnych lat i trudno potem znaleźć. No ale się opisałam, wykład prawie...
Ja polecam gniazdka bezowe, które będę robiła z tych białek. Specjalnie wybrałam pączki z samymi żółtkami, właśnie dla białek. Gdyby nie to, zrobiłabym pączki z kwaśnym mlekiem albo bez tony żółtek. Taki ze mnie lisek chytrusek. Tanio, a smacznie
Ja zaglądałam nieśmiało, ale kuchnia wzywała i wygrała: pączki ze śliwkami i orzechami, niektóre z powidłami na dodatek /większe/. Masłem pachnie cały dom - smarowałam/polewałam nim ile wlazło i nie chcę być samochwałą, ale smakują superowo. Wyszło 12 sztuk malutkich i te upiekłam luzem na blaszce. Do tortownicy upchnęłam aż 4+ 9, lepiej byłoby 3+8, ale to na przyszłość. Wyglądem nie dorównują Waszym cacuszkom. Smak jednak jest naj, naj w mojej historii pączkowej. Dzisiaj coś mnie tknęło i zanim zaczęłam wyrabianie ciasta, 5 żółtek ubiłam z cukrem wanil. i paroma łyżkami zwykłego cukru /rózgą do piany/. Po walce ze śniegiem mam łapy jak drwal, więc ręcznie poszło mi to migusiem, aż lekko żółtka zbielały a cukier rozpuścił. Potem mąka i reszta składników. Obiad siedzi w piekarniku, ale nie wiem czy coś zjem, bo już 4ry maluchy wcisnęłam z łakomstwa i mam dość. Do tego Wasze słodkości piękne i smaczniutkie - mam dzisiaj tłustą środę a jutro tylko Czwartek beztłuszczowy
Posyłam zapachy maślano-pączkowe bo mam ich cały dom, aż po dach. A jak coś obcykam, to później wkleję, teraz i tak stolik ugina się od pączków i oponek Pa :)
No proszę, jaki kunszt, jakie smakowitości Ci wyszły. Ściągnę pomysł, jak będę robiła drożdżówki. A propo lukru,jak robisz? ja tylko umiem królewski zrobić, bo ten''normalny'' do tej pory mi nie wyszedł. Ostatnie podejście miałam przy poprzednich pączkach i poniosłam fiasko. Normalnie wyszła mi woda z cukrem..
Tym "lukrowaniem tylko namieszałam - lukruję sobie, czy słodzę/komplementy prawię bo ... nikt inny nie chce
Pączusie czasami polewam czekoladą, czeko-dżemem /wiśniowy lub powidła + rozpuszczona czekolada i troszkę śmietanki lub mleka/. Na to posypka kokosowa lub orzechowa siekanka - zależy od nadzienia, co mi podpasuje.
Jak nie chce pochwalić ja Cię chwalę Świetnie Ci wyszły i ''lukier'' też fajny. Kto powiedział, że musi być, wystarczy czekoladkę rozpuścić ,orzeszkami posypać, dżemem. Normalnie kulinarna rozpusta ,jak na Tłusty Tydzień przystało Poza tym rodzinka na pewno dobrała się do tych pączusiów
No piękne, równiutkie, a gdybyś je chlasnęła lukrem, to byłyby cudne. Nie bądź zbyt krytyczna wobec siebie, nie bądź też zbyt skromna, bo tyle co Ty czynisz i wyczyniasz w kuchni, to nawet nie chcę mówić...brak mi słów.
Wiesz, lukry cukrowe są dla mnie za słodkie, podobnie jak chałwa i beza. Planowałam polewę, ale do paru ostańców /większe i ładniejsze spakowałam chłopom do roboty/ to mi się zwyczajnie nie chce brudzić garnków i tracić czasu /to akurat najmniejszy kłopot/.
Witajcie środowo Jak tu pachnie! Mmmm...jakie wypieki Ech, jesteście naprawdę zdolniachy. Wszystko wygląda smacznie i jakoś tak...profesjonalnie. No normalnie GRATULACJE się należą. Ja niestety nie mam dzisiaj apetytu i chyba tak naprawdę, to skuszę się tylko na tą herbatę w pięknie "zaopiekowanym" dzbanku. Od wczoraj biegają mi po skórze jakieś dreszcze. Wzięłam na noc Aspirynę i chyba ze strachu włączyła mi się czujność więc budziłam się średnio co 10 minut. Dobrze, że dziś miałam zdalną pracę. W sumie to nic wielkiego mi nie jest - jakoś ciśnie głowa więc to pewnie zatoki. Mam lekki stan podgorączkowy więc od rana biorę Ibuprom i mam nadzieję, że już jutro pójdę do pracy w dobrej kondycji. Media nas dzisiaj zaskoczyły, co? Całkiem ładna pogoda dzisiaj była. Mroźno ale zaświeciło słońce. Śniegu jest ciągle sporo. Mam lenia więc idę poczytać gazetę i posłucham sobie jazzu. Dobrej reszty dnia
Smakosiu, Ty się tam trzymaj, chyba nie poddasz się byle czemu... to rozkaz. A tak na marginesie, to się raczę syropkiem imbir, miód i cytryna, tym razem dałam miód z mniszka. No to trzymaj się i zdrowiej szybciorkiem. Pozdrawiam.
Smakosiu jak organizm walczy poprzez stan podgorączkowy, to nie brałabym środków chemicznych, które hamują wzrost temperatury, ale dużo pila, właśnie herbatek ziołowych, syropów własnej roboty np. z kwiatów lub owoców z czarnego bzu i na noc sok z malin, aby się porządnie wypocić i tym samym przegnać choróbsko a jutro bym sobie na Twoim miejscu odpuściła ta prace, bo tak naprawdę nie wiesz, co to jest. Mimo wszystko życzę dużo zdrówka
Koniecznie napisz co u Ciebie - martwimy się gdy tak długo nie zaglądasz do Kawiarenki. Nie Ty jedna zresztą, co się dzieje ?? ciastem oblepione palce czy inne kuchenne zajęcia macie
U nas tak zasypalo, ze pierwszy raz od 20 lat przejechal plug i wyjazd z domu zatorowal, Misiu i wszystcy sasiedzi musieli odsniezac.Jutro wywoza smieci i pewnie nikt by tego nie wywiozl przez ta gory sniegu.
Witam. Zima w pełnym rozkwicie, zaspane, biało, czysto, pięknie... mimo, że zimy nie lubię. Widzę, że też jesteście zasypane i zamiast do kawiarenki musicie odśnieżać.
Smakosiu, a jak Ty się czujesz? skrobnij coś, jedno zdanie co u Ciebie.
U nas sąsiad wymiata śnieg maszyną, objeżdża chodniki i parkingi a my już tylko czyścimy podwórka. Hi, hii u nas też dzisiaj odbierają śmieci, chyba nawet już przejechali pod oknami, bo "porządek musi być" /często to od naszych niemiaszków" słyszałam /.
A ja dzisiaj mam luuuzik- jedzonko obiadowe mam, śnieg nam odpuszcza, ledwo sypie /tyle co pudru na pączusiach/ i pączki też są /niewiele, ale na dzisiaj wystarczy/. Może tak chrustu nasmażyć , sama nie wiem bo objedzona pączkami nie mam już apetytu na nic, nawet na ulubiony ryż z wołowiną i oliwkami /czarnymi/.
Smacznych smażalków i pieczonków - na zdrowie i urodę /byśmy zawsze były młode, duchem !! /. Radosnego świętowania Żarłoczki
Witajcie czwartkowo Melduję się z pracy. Zdecydowałam się pójść, bo tak na 99% dopadły mnie zatoki. Wczoraj nawet miałam lekko opuchniętą powiekę po jednej stronie a to u mnie efekt typowo zatokowy. Mówię tak trochę "nosowo" a innych objawów brak. Jutro na szczęście znów pracuje zdalnie więc będę się wygrzewać aż do niedzieli. Wiem, że nie powinnam zbijać stanu podgorączkowego, bo to wtedy najlepiej broni się organizm, ale ten ucisk w głowie... Nie chciałam żeby się "rozbujał" jeszcze mocniej. No ale koniec o tym, bo dziś tłusty czwartek i wszyscy się cieszą słodkościami Idąc do pracy jakiś facet chciał mi wręczyć pączka zapakowanego w szarą torebkę z nalepką PSL Grzecznie podziękowałam i nie wzięłam bo ja nie jem pączków. Jednak idąc do tramwaju zaczęłam się zastanawiać kiedy są wybory? A jak tam u Was idzie świętowanie? Ja poprzestanę na miodzie Dobrego, tłustego dzionka
Smakosiu, masz szczęście, że się odezwałaś, bo dzięki temu mogę zacząć coś robić...i nie muszę biegać już do laptopa i zaglądać, czy dałaś głos... no tak mam...typowa Matka Polka... dla mych dzieci też jestem takim utrapieniem??? Trzymajcie się zdrowo.
Właśnie usłyszałam zabawny tekst . Marek Niedzwiecki zapytał się czy ktoś wie co ma wspólnego idealny pączek z facetem? Otóż jeden i drugi musi być nadziany
Zaczniemy od naszego podwórka, czyli pogoda super, lekki przymrozek, trochę wczorajszego śniegu, ptaki bujające się na gałęziach drzewa i kot leżący sobie na kanapie, bo rano już zrobił ze mną wycieczkę, co chwile otrzepując sobie z zimna kolejną łapę ;) Witam dzisiaj wszystkich faworkowo-pączkowo, albo na odwrot ;) Rano już zakupiłam na targu odpowiednią ilość przepysznych pączków z dżemem, adwokatem i budyniem+ 2 dodatkowe pączusie z dżemem dla starszej pary małżeńskiej Muszę tylko zaczekać na odpowiednią godzinę, żeby spokojnie wstali i wtedy im zaniosę
Smosia - jesli nie masz ochoty na faworki, to nie smaż, zostaw to na inny termin, kiedy przyjdzie Ci ochota :)
Wszystkim życzę miłego czwartku i nie objadajcie się za bardzo, bo to ma być przyjemność, a nie obowiązek (zawsze można pączka zamrozić i odmrozic kiedy przyjdzie na to ochota)
Ale z Ciebie kochana duszka , nawet o starszych pamiętasz Pięknie, będą mieli pyszną niespodziankę.
Chrusty chodzą za mną, ale koty biegają, a ptaszki latają i to całymi gromadami /świergolą przy korytkach na całe gardła - że im mało/. I tak może być, że zamiast smażenia, będzie dokarmianie dzikusków i wędrówka po sklepach /brakuje już ptasiego ziarna/.
Dzisiaj ogladalismy klubowe mistrzowstwa swiata w pilce noznej, Bayern wygral, mimo ze Lewandowski nie srzelil i zszedl z boiska.Moze to glupie ,ale lubimy skoki narciarskie i pilke nozna.Jestesmy stare pryki, ale to nas jeszcze motywuje do wspolnego spedzania czasu.
Stare pryki? co Ty Basiu gadasz? jakie stare? ja tam jestem młoda, no, nie powiem młody pryk, ale młody senior /jak się powie senior w rodzaju żeńskim? zawsze mam kłopot z tym/. Moja połowa została dziś zaszczepiona... pierwszą dawką... na razie bezobjawowo... ktoś już się szczepił? No to udał mi się dowcip na koniec tłustego czwartku, bo kogo ja się pytam, toć tu same małolaty... no prawie... ale może ktoś w pobliżu się szczepił... Ja dziś dostałam też termin, ale chciałam jak najdalszy, bo ciągle nie wiem, muszę powęszyć... nie wiem jaką decyzję podejmę... Śpijcie słodko, kolorowych snów, ale pączki niech się już Wam nie śnią. Dobranoc.
Zaszczepionych znam: 1)'małolata jak ja /pracuje w admin. ośrodk.zdrowia/ - 1sza dawka ok. bez powikłań 2) leciwy krewny /po 1szej też ok/. Reszta chętnych czeka i nogami przebiera /bo nauczycielka albo jej mąż boją się koronacji"/. Ja nie wiem, mam czas do namysłu
Skoki taaak, małyszomania nawet mnie wciągnęła Od samego patrzenia dostawałam zawrotu głowy i serce mi waliło jak dzikie /z takiej wysokości skakać ?? toż ja bym nawet tak wysoko nie wlazła - za żadne pieniądze , bo mam lęk wysokości/. A piłkę sobie darowałam dawno temu, kiedy nasze patałachy zamiast grać zespołowo to gwiazdorzyły /by zdobyć sławę i kasę /.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Jak ja się cieszę, że dziś pracuję zdalnie. Jupi! Siedzę pod kocykiem, laptop (czyli biuro) na kolanach, obok gorąca herbata a w perspektywie cały weekend Czuję się nie najgorzej. Lepiej nie jest ale jednocześnie cieszę się, że nie jest gorzej. Pięknie dziś wstawało (na czerwono) słońce i teraz tak mocno świeci, że nie mogę się napatrzeć. Przez to, że odbija się w śniegu cały park wygląda jak z obrazka. Jak tam się czujecie po czwartkowym podjadaniu? W domu pewnie jeszcze pachnie pączkami i faworkami, co? Od dwóch dni nie piłam kawy, bo jakoś mi się nie chciało, ale dziś zrobię i liczę, że ktoś się ze mną napije
Chętnie się napije kawki, ale troszkę później, bo na kawę dla mnie to trochę za wcześnie, jednak herbatkę jak najbardziej :) Smakosiu fajnie opisałaś to słoneczko i śnieg, poczułam się jakbym, tam była i to wszystko widziala Jeśli chodzi o wczorajszy dzień, to czasy na obżarstwo zdecydowanie się skończyły, teraz się je tak, żeby nie mieć problemów żołądkowych. Dla mnie to był przyjemny pączkowy dzien :) Pozdrawiam i zdrówka zycze :0)
Witam Was małolaty! Wiecie, uwierzycie, że nie zjadłam ani jednego pączka? za to ze 3 borówczanki ... coś mi laptop fiksuje, muszę zrobić reset... pozdrawiam
Witam , czy u Was tez jest taki mróz czy tylko u mnie . Rano myślałam ze mi nos odpadnie . Niedość ze mróz to do tego silny wiatr . Całe szczęście ze słonko swieci . Mały dostał rano informacje ze ma przyznane stypendium naukowe . Cieszy się strasznie a my razem z nim .
Pytacie o osoby zaszczepione to znam .
Moja ciocia i wujek 80+ . Wujek ok a ciocia powiedziała ze myślała ze życie straci . Kolejni to babcia i dziadek mojego M 90+ . Babcia z bólem głowy a dziadek obiady grypy . I moja siostra mówiła o swoim znajomym 40+ . Wszystkie objawy grypy z gorączka 40 C . Tak ze myśle ze te informacje ze tylko kilka osób miało powikłania to kompletna bzdura bo takie osoby jak oni to tych objawów nikomu nie zgłaszali .
Jesli chodzi o pączki to po tym jak w środę nasmażyłam cała góra to nie mogę na nie patrzeć . Ponad połowa poszła na rozdanie a resztę zjadła moja rodzinka .
Za oknem zima a ja kupiłam troszkę wiosny by w domku było kolorowo . Zostawię w kawiarence by tez było wesoło . Mam dzis strasznego lenia chyba nie mam siły nawet sprzątać może później .
Jej jakie piękne! Aż Ci "zazdraszczam" tego widoku. Najbardziej lubię te delikatne fioletowe. Kiedyś kupiłam takie - to była jedna, wielka "kula" kwiatów
Wiosna już lada dzień /ptasia poczta tak świergoli za oknami/ i nawet ja jej nie spłoszę Muszę wcześnie wysiać, by mieć czerwcowo-lipcowe plony, bo strasznie za tymi pomidorasami tęsknię /nie jem sklepowych/.
Kawa wypita, ale powiem Wam, że "szału" nie było. Chyba jednak nie miałam na nią aż takiej ochoty. Trzeba poczekać. Dziś sporo mówią w TV o Walentynkach. Śmiejecie się z tego święta (jak to mawiają amerykańskiego) czy raczej dajecie się wciągnąć i bawicie się nim? Przyznam się Wam, że u mnie działa to tak, że jeśli coś przynosi pozytywne emocje, fajną energię, to ja w to idę Nie wiem, czy Połówek podziela moje zdanie czy tylko się dostosowuje ale zawsze staramy się zrobić sobie jakąś prostą niespodziankę np. wysyłamy sobie piosenki z wymownym tekstem albo coś innego. Jak się jest daleko od siebie, to jest trochę mniej możliwości. Mimo wszystko bawimy się tym. Jasne, że dla uczuć i bliskości wcale nie trzeba hasła "Walentynki"... ale ja i tak będę się cieszyć, kiedy Połówek "coś" wymyśli Tylko proszę nie mówcie mi, że w średnim wieku, to już nie ma co się w to bawić, że to tylko dla młodych. O nie! Ja się z tym nie zgadzam. Żeby zrobić bliskiej osobie przyjemność i ciut urozmaicić ten dzień każdy wiek jest właściwy A może któraś z Was nigdy nie nie świętowała Walentynek i na przekór wszystkiemu zrobi to w tym roku pierwszy raz? Może jakiś niespodziankowy ulubiony obiad? A może pyszne ciacho? Może długi spacer w ulubione miejsce? Co Wy na to?
A my na to - yes, yes, yeeesss Niech każda okazja do wspólnego świętowania będzie zawsze miłą i serdeczną a co jeszcze ważniejsze - smaczną chwilą dla wszystkich zakochanych i lubianych /bo to też przyjaciół i serdecznych znajomych obejmuje/. Tak to u nas w szkole średniej nauczyciel, co w Anglii bywał, nam opisał i tego trzymam się jak umiem i mogę. Tam laurki wysyłają hurtowo: ukochanym, przyjaciołom, ulubionym znajomym i tym, którym chcemy podziękować za życzliwość. Stąd wielki wybór walentynkowych kartek - dla każdego, z różnymi motywami i słowami. Nadiu, nadal tak to wygląda, czy już odeszli od masowego walentynkowania i tylko zakochani świętują?? Bywa, że ktoś uzna bombonierkę wdzięczności za oznakę 'zainteresowania, ale co tam, niech sobie myśli co chce, a gesty są nam potrzebne bo to one świadczą o nas a nie to co mamy czy też ile mamy. U nas pewnie smaczna pizza a na deser coś z czekoladą albo tylko czekolada ;) Pomyślę jeszcze o tym i dopracuję szczegóły ;) Oczywiście nasze ukochane ogoniaste będą świętować z nami, tylko co dla nich ?? nie mam pojęcia...
Kiedyś obchodziłam Walentynki, ale potem mi się znudziło, bo to takie sztuczne święto. Zaniechaliśmy tego święta z mężem, bo stwierdziliśmy, ze jak ktoś kogoś naprawdę kocha, to każda chwila jest na to, by pójść razem na wspólną kawę, czy kupić komuś czekoladki. Nie mowie, żebyście nie świętowały, to jest każdego indywidualna sprawa, natomiast u nas to był taki niewypał, można powiedzieć. Naprawdę wolimy tak spontanicznie cos zrobić, gdzieś pójść razem na spacer, gdzieś pojechać czy kupić sobie jakieś łakocie do kawy
Witam sobotnio Trochę pochmurny ten poranek. Z wczorajszego słońca nie został nawet jeden promyk. Niebo absolutnie szare. Jako, że w planach mam jedynie siedzenie w domu i dochodzenie do zdrowia, to nie przewiduję nic wyjątkowego u siebie Ale chętnie posłucham jakie Wy macie plany? Wszystko już odśnieżone czy znów dosypało i trzeba chwytać za łopatę? Co planujecie na obiad? Hm...ja jakoś nie mam apetytu więc raczej nici z pichcenia. Kawę zrobię gdzieś za godzinę. Jeśli ktoś ma ochotę, to ja stawiam! Dobrego, zdrowego dnia
Witam. Smakosiu, chyba Cię wywołałam myślami, bo tak akurat pomyślałam, wchodzę do kawiarenki, a tu proszę, jesteś zameldowana. Kuruj się i melduj, bo sorry, ale będę pilotować Twoje postępy w kuracji. U mnie mróz dziś spory był w nocy, -18, teraz -11.
Mnie coś gardło pobolewa, do tego wzmożony katar zatokowy. Do tego nie spałam w nocy, ot, musiałam być wczoraj "kozetką" psychologiczną, a jeszcze mam zapowiedziany na dziś ciąg dalszy... nie wiem, czy ja jeszcze się do tego nadaję, bo potem sama mocuję się z tym wszystkim i np. nie śpię.
Ja dziś muszę niestety pourzędować w kuchni, bo nie ma obiadu. Nie wiem co zrobię. Miałam ochotę na fuczki /znacie? ja też nie, ale przepis mi się podoba/, ale nie wiem, czy kapusta kiszona dotrze do mnie. Jak nie, to będą schabowe, a na jutro planuję schab w sosie cebulowo-śliwkowym /schab mam, czerwoną cebulę też, ale śliwki gdzieś na samym dnie zamrażarki, nie wiem czy się dokopię/. I takie moje plany w rozsypce. A jeszcze chodzi za mną sernik...już tak dawno go nie było, ale na razie nie mam sera. Prawdziwy, rasowy planista ze mnie.
O nieeee! Gardło i katar? To nie dobrze. Na dodatek nieprzespana noc, to już jak dokładanie ręki do osłabienia. A jak jeszcze w grę wchodzą emocje, to wtedy wszystko do kwadratu. Alman, znam to uczucie, kiedy człowiek oddaje całego siebie dla emocji innych osób i przepuszcza to przez siebie żeby jeszcze lepiej zrozumieć czyjeś uczucia i problemy. Jednak jeśli się nie pogniewasz, to pozwolę sobie napisać, że bardzo bym Cię namawiała żebyś dzisiaj "odpuściła" sobie tę drugą część "kozetki". Ja wiem, że to trudne, kiedy trzeba zaproponować zmianę terminu spotkania w momencie, kiedy ktoś na nas liczy, ale... Ty nie jesteś mniej ważna. Musisz zadbać teraz o zdrowie. To jest ten najważniejszy moment, bo jak się przeziębienie rozszaleje, to potem jest tylko gorzej. Myślę, że ten ktoś Cię zrozumie i na dodatek przy spotkaniu też się może przeziębić więc to raczej rozsądne rozwiązanie.
Fuczki? A co to takiego?
Ściskam Cie mocno i życzę szybkiego powrotu to pełni sił
Typowe objawy 'zatrucia organizmu cudzą złą energią ;( To nie bajki filmowe - są ludzie toksyczni a najlepiej wyczuwała ich nasz sunia /wygląd dobroduszny, uczynni, nie przeklinają a doją energetycznie wszystkich ile wlezie, najczęściej 'odgrywają ofiary złego losu i jak tu odmówić pomocy??/. DYSTANS zdrowy zachować i nie wnikać w cudze życie, bo jesteś tylko pokarmem dla ich chorej duszy /na ciebie zrzucą balast i ... sami polecą w dobrym zdrowiu i nastroju, a ty odchorujesz to z nawiązką/. Znam takie/takich aż za dobrze, aż mi skóra cierpnie na plerach gdy tylko ich wspomnę. A kiedy ty masz doła, to najczęściej widzisz tylko ich plecy /tacy są zajęci swoim wygodnickim życiem/, najwyżej przez zaciśnięte zęby rzucą coś na odczepnego. Pozbieraj się, zadbaj o swoją wygodę zdrowotną i życiową a 'kozetka niech zostanie na dłuuugo pusta, można zaproponować spowiedź /w kościelnym konfesjonale/ chyba że to niedowiarek i woli fachowców wysokopłatnych ...
Smosiu, bywa tak, jak mówisz ale też nie wszyscy tacy są. Czuję, że mocno się sparzyłaś dlatego tak zdecydowanie to "nazwałaś". Ale wiesz...ludzie są różni. Tych dobrych tez nie brakuje. dziś oni potrzebują pomocy a jutro może my...? Grunt żeby umieć postawić granicę, kiedy czujemy, że np. zaczyna nas to obciążać i dajmy na to, łapie nas jakieś choróbsko. Dobry znajomy czy znajoma z pewnością to zrozumie a jak nie, to już mamy odpowiedź ile jest wart ten drugi człowiek.
Ja dość dłuuugo drepczę po tym świecie i obserwuję /wzrok i wyczucie lepsze niż niejeden sokół /. Są wyjątki i owszem, ale norma to jednak wyrachowani egoiści, niestety - takie czasy czy raczej tacy ludzie /ludziopodobni bo tylko z wyglądu człowieki a w środku piranie/. Moje doświadczenia niewiele mnie nauczyły, ale sporo czytałam i jeszcze więcej oglądałam filmów - głównie w kinie, bo tivi papka raczej odmóżdża niż uczy/. A że ja raczej przeżywam to co widzę i słyszę, to i sporo przemyśleń w duszy mam. Osobiście miałam wiele szczęścia do bliskich i znajomych, nie mogę nikogo nazwać typowym wampirem czy pasożytem energetycznym/życiowym. Sama też nie chcę być tylko biorcą- nie lubię zrzucać swoich trosk na cudze, wątłe barki, nawet gdy jest to ktoś bardzo bliski, przyjaciel. Mam za złe tym, którzy w swojej tępocie /społecznej czy rodzinnej/ nie widzą, że nadużywają cudzej dobroci, hojności czy cierpliwości. Takich gonię wieelkim kijem, a siooo. To starczy moich wywodów, ptaszki chyba wyżarły ziarno do cna, muszę zasypać kolejne /wczoraj koskę mróz wykończył i cały dzień miałam słaby/. Muszę jeszcze więcej sypać i podsuwać, by już nie zbierać pięknych ptaków ze śniegu ...
Alman, dziś ja o Tobie myślę od rana... Jak się czujesz? Ten katar zatokowy się nasila czy zdusiłaś w zarodku? Miałaś wczoraj gościa? Jak się trzymasz? Czekam na wieści od Ciebie i zasyłam uściski
Witam. Smakosiu, dobry duszku, mój katar to taki przewlekły... jest raz bardziej, raz mniej, mam tak od roku /bonus po operacji i tych wszystkich przebojach?/. Dziś maciupki tylko. Pacjent, na szczęście, nie przybył na "kozetkę" i całe szczęście, bo po poprzednim dniu i nieprzespanej potem nocy wczoraj byłam jak dętka po spuszczeniu powietrza... z małymi przerwami /momentami/ przespałam od godz. gdzieś 15.30 do.... 8.00 dziś rana...niesamowite, to mi się nigdy dotąd nie zdarzyło. I tak sobie myślę, że to być może przypadek opisany przez Smosię. Dziękuję, że jest ktoś kto rozumie i martwi się o mnie tutaj. Postanowiłam teraz wsiąść na miotłę.... to też wzięte od Smosi /z Jej obrazka/. Pozdrawiam. Zostawiam sernik ...lwowski. Nie pytajcie skąd taka nazwa, bo nie wiem.
Serniczek chętnie- z każdego zakątka świata /fajnie, że jest w czym wybierać /.
Super, że miotły odpalają bez silnika i bez prawka można nimi śmigać, torów ni dróg też nie potrzebują. To lecim na Szczecin" jak mawiali poeci /Lajan czytujesz nas czy tylko zerkasz??/.
A moja ulubiona: wiśniowa /z intera/ + 1/2 łyżeczki liściastej czarnej i miodzik. Fajna tez jest czarna liściasta i całe truskawy z kompotu lub syropu + oczywiście miodzik.
Resztki śniegu widać wszędzie, ale mróz trzyma równo. Dzisiaj rano było - 4 stopnie. Teraz wietrzę pokoje, wiec siedzę w kurtce, bo zimno jak smok ;) Później włączę ogrzewanie Kwiatki niestety pomarzły, zobaczymy co będzie w poniedziałek, bo wtedy już wiosna do nas wraca i oszacujemy szkody Dobra znikam, bo raz ze śniadanie a drugi raz muszę pozamykać okna - Milego Dnia i zdrowka
Witajcie walentynkowo Kto nie kochał, kto nie kocha i kto nie chce być kochany?! Bez tego uczucia wśród ludzi i wśród całej natury nie ma dobrej energii. To jest "koń pociągowy" naszego tu i teraz więc cieszmy się i świętujmy!
Ja również Was lubię ,dlatego dołączyłam do Kawiarenki Swoją drogą jestem już na półmetku jako lutowa gospodyni. Czy już ktoś ''miarkuje'' przejęcie marcowej kawiarenki? Dwa tygodnie zlecą jak z pejcza strzelić Tymczasem zapraszam serdecznie i niezwykle ciepło na aromatyczną kawusię i herbatkę rozgrzewającą z dodatkiem pomarańczy ,cynamonu i goździków. No i walentynkowe słodycze Niech Wam się zakręci i zaszumi nieco w głowie od pysznego drinka jakiego lubicie
A może... może Basia da się zaprosić??? co Basiu? tak nieśmiało czasem wejdziesz po cichutku, łykniesz herbatki lub kawy i znikasz...może konieczność otwarcia kawiarenki w miesiącu zwiastującym wiosnę zmobilizuje Cię do bardziej odważnego i częstszego bywania? Nie chcę niczego narzucać, ale byłoby miło nam wszystkim... ale jeśli nie czujesz się na siłach to się nie przejmuj, nic się nie stanie i tak będziemy radzi, jeśli tylko zechcesz wpadać do nas. Ja tak trochę egoistycznie liczę, bo wtedy Nadia w kwietniu, a ja? maj to najcudowniejszy miesiąc, mój maj....ale kwiecień też może być.
Tak, Basia będzie idealną Gospodynią marcowo- wiosenną. Daj się skusić Basiu, będzie fajnie i wesoło Im nas więcej, tym weselej a właśnie tej radości nam teraz potrzeba. Prosimy o dołączenie do naszej ekipy, kto jeszcze, kto ??
Brawo alman,dziekuje Ci bardzo...........wiesz ja jestem bardziej techniczna niz pisarka i nie potrafie sie tak jak Wy otwierac sie przed calym swiatem.OK,sprobuje.
Jej Basia! Jestem przekonana, że tym stwierdzeniem właśnie sprawiłaś radość przynajmniej kilkunastu osobom Suuuuper! Bo tak naprawdę nie chodzi tutaj o to by silić się na wielkie wejście, nieprawdopodobne odkrycia literackie czy co tam jeszcze, ale o to by po swojemu być częścią tego miejsca - naszej Kawiarenki
No i fajnie, wreszcie Kawiarenka odżyła na dobre Warto próbować, w tym gronie wszystko uchodzi i wychodzi na 5kę z plusem nawet. Opowiadamy co chcemy- co prywatne, to święte
Dziękuję ,że przejmiesz po mnie ''działalność'' w Kawiarence, choć ten przywilej Tobie się należał o wiele wcześniej. ja stosunkowo niedawno tu jestem, za to rozsiadłam się na dobre w Wużetowej Kawiarni Bardzo ,bardzo się cieszę Basiu Pozdrawiam serdecznie
Witam Wszystkich raz jeszcze. Jak tam Walenty, dał już prezenty? Serce, miłości mnóstwo, by na cały rok starczyło Zawsze warto sobie przypominać co jest w życiu najważniejsze ,bez względu czy się to Święto obchodzi czy nie. ja w sumie nie wiem czy mogę nazwać to ''obchodami'', bo nie ubieram nic czerwonego ,nie idę do restauracji, kartkę może raz posłałam :) ... ale za to robię słodki poczęstunek i przekąski, żeby było trochę inaczej niż zwykle. Posyłam Wam zdjęcia gniazdek bezowych o których kiedyś pisałam i torcik... Zapraszam do walentynkowej degustacji
Mniam, a cóż to za pyszny deser? Z czego? Chyba jagódki tam są. Bardzo chętnie zjem zawartość szklaneczki ,bo przepysznie wygląda i te tulipany... tak fajnie na fioletowo. Pięknie, bardzo mi się podoba. Miłego walentynkowania również
Co za wyczucie stylu i koloru. Aż nie można oczu nacieszyć. Dobrze, że tych deserów jest więcej, bo ja też mam smaka Tulipany mnie "rozmiękczyły". Ja też takie chcę
Deserek to smakija wg iwciag ( przepis na wz ) z frużeliną wiśniową . Był pyszny . A tulipany to prezent od M . Sama wybrałam bo on nigdy by takiego koloru nie kupił .
I mam pytanie czy Wy tez macie czasami wz wersji angielskiej . Bo ja czasami tak mam i wtedy nie mam wątków na forum . Zostaje tylko jeden mary50 .
Jak widziałaś, też tak czasami mam - parę wpisów mary posłałam, ale to dawno było. Teraz już mam polską wersję a do ang. czasami, niektóre przepisy mnie ściągają ?? jak to się dzieje nie wiem.
Witam. Ciekawa jestem jaka u Was pogoda, bo rozstrzał ogromny w temperaturach od kilku na minusie do nawet prawie -22 w Jeleniej Górze i Kotlinie Kłodzkiej /powtarzam za T.Wasilewskim/. U mnie w tej chwili - 6. Jak to powiedział któryś synoptyk - wiosna już chce przyjść, ale zima nie chce odejść...ot i taki spór ... A poza tym to brak jakichś ciekawostek. Zatem miłego dzionka, trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Witam w trzeci poniedziałek lutego . Jeszcze wciąż karnawałowo Zapowiadam, że jutro Ostatki Szybko to leci ,prawda? U mnie w tej chwili jest -9,lecz wydaje się ,że o wiele więcej. Po prostu przyzwyczaiło się już do plusowych temperatur w okresie zimowym i stąd tak jest. Nie mniej jednak pozdrawiam ciepło. Gorące kawa i herbata czekają na Was w Kawiarence, a i coś słodkiego też się zawsze znajdzie, choć pewnie każdy już nieźle nasycony łakociami. Nie martwcie się od środy koniec folgowania, czas powolnego zaciskania pasa-dla zdrowia i urody Zachęcam do rozmów wolnych i frywolnych. Alman już wpadła na kawę. Kto wejdzie następny? Zapraszam
Jak robiłam? ''ciasto'' bezowe włożyłam do rękawa cukierniczego i najpierw na papierze zrobiłam kółkowe spody, a potem ''dolepiałam'' do brzegów kółek tworząc takie gniazdko. Suszyłam 2 godziny w 120 stopni. A krem z serka mascarpone.
Czapy i szale najcieplejsze wyciągamy, rękawice od górali też potrzebne /bo z 1nym palcem i najcieplejsze/. Przymroziło, chyba -10 raniuśkiem było. Teraz słonko wstaje, śpioch jeden i leniwiec, a my tu zmarznięci czekamy, ptaszki już zachrypły od wołania - pędzę do nich, by zasypać kolejne wiaderka słonecznika i kaszy. Jabłka też pewnie wydziobały, to skoczę do sklepu po następne.
U nas Walenty przywiózł deserek a ja upiekłam pizzę, jak obiecałam. Wyglądała jak ta /tylko sera mniej/:
Mój Waluś" /też wu/ zafundował pyszności z ulubionej cukierni /bym tylko tą pizzę upiekła, mimo lenia strasznego /. I tak: rura z kremem budyniowym i kremówka z podobnym, sernik truflowy /pyyyszny/ oraz rewelacja orzechowo - karmelowa /spód z orzeszkami ziemnymi prażonymi a góra z pianką karmelową/. Ostatki sernikowe właśnie pożeram
Witam poniedziałkowo Ależ dziś widoki! Piękna szadź, podświetlona słońcem, niebo błękitne a na termometrze - 14 stopni. Owinęłam się grubym szalem, czapka, rękawiczki, traperki i w drogę do pracy. Lepiej się i czuję i mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie OK. Zrobiłam gorącą herbatę gdyby ktoś miał ochotę i zmykam do swoich papierów na biurku
U nas od dzisiaj Wiosna :) Pada deszcz, 8 stopni na plusie, Kwiaty poczuły ulgę, ptaków na razie nie widać ;) Będzie coraz cieplej i bardziej slonecznie - mozna powiedzieć do wczoraj panowało przysłowie ''Idzie luty obuj dobre buty'' a od dzisiaj ''W marcu jak w garncu'' Nareszcie :) Smosia- kusisz tą pizzą, w końcu jakąś zrobie :) Smakosia- herbatę już wypiłam, ale mam płatki owsiane z orzechami i ziarnami z miodem, cynamonem, powidłami etc. Wszystko bardzo zdrowe :)
Witajcie wtorkowo Poranek z zaskoczeniem, bo ostro nas zasypało. W nocy musiały być spore opady śniegu. Ale zapowiedzi są takie, że powoli wszystko będzie płynąć. Już zaczynam się psychicznie nastawiać na dużą odwilż i jeszcze większą chlapę.
To co - dziś mamy ostatki? Co tam zaplanowaliście? Ja niestety nie dołączę do "śledziożerców", bo od dziecka ich nie lubię. Toleruję jedynie takie w occie ale w zasadzie nie jadam więc... Coś mi się wydaje, że będę w tym osamotniona. A może jednak jest ktoś, kto nie jada śledzi?
Rozglądam się dookoła (dziś pracuję zdalnie) i widzę koło siebie jeszcze wiele akcentów, które robiły świąteczny nastrój. Czerwone serwetki i czerwony świecznik muszą zniknąć. Czas na zmiany. Jestem gotowa wpuścić do domu wiosnę, ale czy ona jest gotowa na przyjście?
Wczoraj nic mi się nie chciało. Wyjadałam resztki, ale dziś już muszę coś ugotować. Mam indyka, pieczarki, cukinię...coś się wymyśli
Pochwalcie się planami na ten "ostatkowy" dzień. Niech będzie miły!
Witam serdecznie Ja śledziki wrzuciłam do zalewy i przegryzają się, chyba zjemy je dopiero jutro. W occie czy z oleju, wszystkie są pyszne, ale nie jemy ich często. Dzisiaj będzie indyk, może upiekę ziemniaki/frytki, nie mam pomysłu na deser ostatkowy'. Drożdże czekają na blacie, białka mam i orzechy są, to może ślimaczki orzechowo-bezowe, czy rogaliki z orzechami /a białka zostawię na później/. Zobaczę co po kolejnej kawie do głowy mi wpadnie /co kawa, to nowy pomysł/.
Pochmurno u nas i chłodno, ale już nie mroźno. Zaraz do mojej ptaszarni pobiegnę, jabłek im zaniosę /uwielbiają je/, karmy dosypię i podrepczę wokół komina.
Dzień Dobry we wtorek, ostatni dzień Karnawału Jak przystało na Ostatki śledzik jest, ale taki najzwyklejszy, w oleju. Na obiad będzie Staropolski żurek, który jest ulubioną zupą mojego synka. I to tyle, bez szaleństw kulinarnych. Może jeszcze się załapie jakaś skromna pizza, z podkreśleniem na może Dobrze, że już jutro Popielec. Czas dać odpocząć żołądkowi A Wy jak zamierzacie spędzić ten dzień? Suto, czy już bardziej ''spokojnie'' ?
Witam. Obudziłam się o 4-tej, było -15... teraz też mrozik, choć mniejszy i trochę słońce wyłazi i nieśmiało świeci. Nie mam żadnych planów ostatkowych, a śledzie... uwielbiam. Jem już od wczoraj... zamiast obiadu, szkoda, że tylko ja je chcę jeść, bo gdyby też inni chcieli, to nie musiałabym może nic gotować???? Pozdrawiam gorąco, choć za oknem mroźno.
Dziewczyny, gdzieś było cos wspomniane o sikorkach, wiec przed chwila znalazłam w internecie fajna wiadomość. Sikorka lazurowa po 14 latach nieobecności wróciła do Polski :) Czyż to nie cudowne? A jaka sliczna - Pozdrawiam :)
Oj śliczna i bardzo pożyteczna, jak wszystkie sikorki. Nie widziałam takiej ale może kiedyś odwiedzi moje skromne zarośla i łączkę, chciałabym bo uwielbiam podpatrywać te skrzydlate, pocieszne ślicznotki. Dla nich mam zawsze coś dobrego i one chętnie z mojej gospody korzystają
Witam w Światowy Dzień Kota Przesyłam dla Waszych kochanych sierściuchów czułe "drapanko"
Dziś też Środa Popielcowa i pierwszy dzień wielkiego postu. Każdego roku staram się mieć jakieś małe postanowienie na te 46 dni. Może ktoś się do mnie przyłączy? Postanowiłam w tym okresie nie jeść żadnych ciast, ciastek, ciasteczek, czekoladek, cukierków itp. Ze słodkości dopuszczam jedynie suszone owoce jak już tak bardzo będzie brakowało. Ktoś podejmie się ze mną tego "wyzwania"
Dziś pierwszy dzień bez mrozu, ale w zamian za to pojawił się deszcz. Śniegu wszędzie pełno więc można się spodziewać, że już niedługo będzie niesamowita chlapa.
Witam środowo :) Moje sierściuszki dziękują za pieszczotki i chętnie uszka i szyjki do drapanka wystawiają
Nie mam postanowień bo jest zaraza wokół i odżywianie jest ważniejsze od Postu. Jem co mam pod ręką i jest mi potrzebne - jak chcę słodkich smaków, to jem ile wlezie /pewnie organizm potrzebuje kalorii czy kakao/. Ograniczam w poście tylko jedzenie mięsa wieprzowego i wołowiny, drobiu i ryb nie omijam. Może mniej kawy będę piła, na korzyść herbatek. Wzmocnione napoje od dawna pomijam, bo chyba obniżają odporność
Tiaa, 50% , wyliczyli to całką czy różniczką Ja mam suwak /nielogarytmiczny/ czyli zamek błyskawiczny do pomiarów i on podpowiada kiedy powiedzieć łakociom STOP.
Obyśmy tylko zdrowi byli /zwłaszcza na umyśle / :)
Witaj Smakosiu-przyjmuję wyzwanie jednocześnie mając nadzieję, że małe deserki typu budynie się nie liczą Chętnie odpocznę od ciast i ciasteczek, choć pewnie coś upiekę ,ale nie zjem. Przynajmniej będę bardzo się starać. I tak jak napisałaś lepiej jabłko zjeść, choć jem codziennie po 2 albo 3 bo bardzo lubię. Jeśli chodzi o pogodę, to dziś +1 i paskudny deszcz. Już widzę co się będzie działo, jak to wszystko przymarznie. Brrr
O ludzie! Ale super! Ty też dołączasz do "wyzwaniowej" ekipy - jupi!!! Ale będzie się działo Będziemy się wspierać i wspólnie biadolić jak nas czasem najdzie ochota na kawał ciacha Ps. Każdy ma swoje zasady słodkościowe ale moim zdaniem budyń ciastem nie jest więc... Oby tylko nie był to taki ukryty w kremie do tortu
U nas deszczowo, ale ciepło. Niestety dość silny wiatr wieje. Jestem dzisiaj bez sil, koszmary mnie męczyły, nie jakieś drakule czy duchy, nic z tych rzeczy, raczej pięknie poubierane sąsiadeczki w czerwień mikołajową z dziećmi, których w ogóle nie rozpoznawałam, oprócz jednej i do tego nie chciały mi powiedzieć, jak mają na imie, gdzie mieszkają, tylko się chichotaly - to tylko skrawek tych meczących snów a było ich więcej i to szczególnie nad ranem :( Wypiłam tylko herbatkę i naprawdę nie mam ochoty na śniadanie ani na nic ;p Dobra koniec narzekania ;)
Smakosia - Ooo dzisiaj Dzień Kota? A to mój się ucieszy, jak dostanie cos smacznego do zjedzenia, bo inaczej nie zareaguje Dziękuję za życzenia z okazji Dnia Kota :) Niestety do postu się nie przyłączę, bo obawiam się, że mogę nie wytrwać, jednak będę za Ciebie trzymać kciuki. Podobno posty są po to, żeby zadbać o swoje ciało, żeby organizm odetchnął od tego ciągłego ciężkiego jedzenia.
Witam. Z reguły nie robię postanowień, żadnych, żeby potem nie mieć kaca moralnego, że nie wytrzymałam, że słaba jestem, że wola przeszła, choć ochota została /tak to było?/, ale w tym roku postanowiłam jednak.... no będę towarzyszyć Smakosi - żadnych ciast i czekolad... mój post nakazała mi moja niesforna waga...zobaczymy jak będzie, najwyżej połknę swój ozorek potem, bo mąż już podniósł alarm, że jak to, nie będzie ciast? otóż będą, będę je piec bo uwielbiam to robić, ale nie będę jeść...to jakby podwójnie powinno się liczyć chyba, no nie? Mogę tak zrobić, bo już raz przez kilka miesięcy tak robiłam.
Tak więc od czasu do czasu coś tu będę podrzucać naszemu łasuchowi kawiarenkowemu /bez wskazywania imiennie/.
Alman! Ale mi niespodziankę zrobiłaś. Jupi! Będę miała towarzystwo! Szczerze mówiąc już powoli przestawałam na to liczyć Faktycznie, że dla kogoś takiego jak Ty, kto piecze dla rodziny, to jest podwójne wyrzeczenie. Jesteś niesamowita! Ja właśnie dlatego powiedziałam o tym głośno, bo wtedy czuję, że już nie ma odwrotu i muszę się postarać
a widzisz...dobrze, że choć przy tej okazji odkryłaś, że jestem niesamowita /hihihi to żart oczywiście/.... ja wczoraj podjęłam takie postanowienie, a w grupie łatwiej będzie, bo się złamię, to będzie wstyd...
No właśnie! jak się głośno powie, to potem głupio to popsuć A wiesz co - ja w pierwszym odruchu napisałam, że JESTEŚ WIELKA a nie niesamowita a potem się zastanowiłam, że w ramach niejedzenia słodyczy słowo "wielka" chyba jest przegięciem
No dobra, to ja jestem tym łasuchem Muszę mieć jakieś nałogi, bo jeszcze świętą ze mnie kiedyś zrobią /to dopiero byłaby afera - na całą Polskę i Watykan z Włochami razem /. Foto-komentarz do powyższego: o ja cie czyli głowa za mała /i kocia i moja/
Koszmary powiadasz? Mnie się śnił mały biały żółw. Dlaczego biały? Nie mam pojęcia, nigdy w życiu o takim nie słyszałam. A podobno jest ,bo mr Net potwierdził . Co to się człowiekowi potrafi przyśnić to w życiu by nie wymyślił
Witajcie już nie w Karnawałowej, a Zacisznej Kawiarence W naszym Zaciszu dalej znajdziemy aromatyczną kawę i herbatę ,rozmowy o wszystkim i o niczym a dziś szczególnie przyjmujemy wszystkie Kotki na darmowe mleczko, tworząc kocią kawiarnię. Milusińsko i ciepło ? Tylko u nas. Wpadajcie, udzielajcie się, grzejcie przy kominku w rytmie kociej mruczanki
no ale... tytuł wszak zostanie w historii, a poza tym był rozpoczęty w karnawale...wpisy na początku wątku do dziś nie świadczą o tym, że było zacisznie, a wręcz odwrotnie...takie jest moje zdanie... ale to tylko moje, subiektywne... zapewne Goplana ma rację i trzyma rękę na pulsie, a ja tu jak Filip z konopi w zimie wyskakuję.... chyba mróz zmroził mi coś....
huhuha, huhuha.... słuchajcie, u mnie chyba zaczyna się zima, sypie śniegiem, że nic nie widać, a płaty duże, leciutkie, wirują w powietrzu, jakby ... karnawał się dopiero zaczynał... ale cudnie, szkoda, że nie w grudniu tak było...
To ja ze smutkiem i żalem wielkim żegnam piękną i wesołą "Karnawałową Kawiarenkę" Ile to ja łez wylewam ostatnio, istna fontanna łzami tryskająca.
Goplana twardą ręką nas prowadzi przez luty - kiedy bale i uczty, to balujemy a kiedy głowy popiołem posypują, to cichniemy. OK ja nie jestem już buntowniczką, ale ... może tak 2ie w 1nej- Karnawałowa i Zaciszna ??
A za mną dzisiaj bliny chodzą, ale takie nadziane rybką /wcześniej usmażoną/. Jak zacznę smażyć to chyba je rozwalę, ale pieczone mogą udać się całkiem nieźle. I tak żarcik ostatkowy zamieniam w smaczne drożdżowe cudaki rybne /chyba smaczne, bo jeszcze nie jadłam takowych/.
Idę teraz odsapnąć, bo zmachana jestem od łopaty - pobocze musiałam oczyścić z lodu i śniegu by woda odpływała jak trzeba, a nie stała pod bramą i pryskała spod kół na kilometry.
Spokojnie,nie bierzcie tego tak poważnie po prostu chciałam podkreślić wyjątkowość dzisiejszego dnia Zacisze,zaduma,posypanie głowy popiołem. Jest czas zabawy i czas zatrzymania ...a od jutra może być karnawałowo-zacisznie. Każdy coś dla siebie znajdzie. Tak czy siak dziś i tak pierwszeństwo mają koty , wszak to ich święto..
Kotu potrzeba niewiele: Pogłaskać go tylko w niedzielę, w poniedziałek, wtorek i w środę leciutko podrapać go w brodę, w czwartek, w piątek i w sobotę pobawić się trochę z kotem i w niedzielę – znów niewiele.
A jeśli ci się uda pokochać go troszeczkę i tym co mu smakuje napełnisz mu miseczkę
i mocno postanowisz nie oddać go nikomu i zgodzisz się by czasem porządził trochę w domu,
to zauważysz potem (to zresztą przyjdzie z wiekiem), że będąc bliżej z kotem, jesteś bardziej człowiekiem.
O widzisz Basiu, a ja pierwszy raz jadłam, choć czytałam o nim. Też z cebulką i szczypiorkiem i też mi smakowało, ale moja opinia nie jest miarodajna, bo ja wszystkie śledzie lubię, podobnie jak każdy sernik, barszcz czerwony i cukinię w każdym wcieleniu.
Mało tego, że znam ,to jeszcze uwielbiam. Gdyby nie to, że nie dostałam śledzia z mleczem ,zrobiłabym dziś na obiad. Taką rybą z całymi ziemniakami i pysznym sosem zaraził mnie Tata, który wyniósł ów potrawę z rodzinnego domu.
Jadłam, znam z gazetowego przepisu - jest dobre, łatwe i szybkie do przygotowania. U nas nie bywa często, ale warto sobie przypomnieć i podać w Wielki Piątek czy inny dzień postu /bardzo ścisłego/.
Alman ja nie jestem fanka śledzi ale mój M już tak . On jada takie połączenie . Robię mu ziemniaki gotowanie w mundurkach czyli nie obierane i śledzie rolmopsy ( lub inne octowe ) i do tego sos : śmietana , koncentrat pomidorowy , cebulka drobno pokrojona , sól, pieprz . Tylko on to w domu jada my jadamy co innego .
no ja śledzie każde, takie też mogłabym zjeść, może jednak z tego przecieru tu bym zrezygnowała... dziś będę robić śledzie w marchewce, ale to już nie danie obiadowe, zobaczę jak wyjdą
Liczę na to :) a propo robiłam kiedyś Twój Krem z serka homogenizowanego. Bardzo nam smakował. Czemu nie wystawiłam komentarza? bo mi zdjęcie jakieś wyjątkowo pechowe wyszło, zresztą powinnam go jeszcze mieć.
Fajnie, że kremik smakował - to jeden z eksperymentów, gdy musiałam zużyć duże ilości zapasów lodówkowych w krótkim czasie.
A dzisiaj takie sobie danie wymyśliłam i raczej nie będę nikogo namawiać do pichcenia ryby w cieście blinowatym. Ryba podpieczona, ciasto z mleka i śmietanki + kurkuma, szafran /dla koloru/ i białka ubite /z pączków/. Pieczone w 180 stopniach: dno formy polałam ciastem, ułożyłam kawałki ryby /mintaj/, przyprawiłam i wylałam resztę ciasta. Lepiej jednak usmażyć placuszki blińczyki i do nich osobno przygotować rybki + fajny sos /jaki kto chce i lubi/. Powtórki nie będzie, ale wykorzystałam białka i resztkę świeżych drożdży
Na koci dzień, ledwie tu trafiłam . Z karnawałowej kawiarenki zrobiła się zaciszna. To już chyba by było lepiej nadać na początku wątku tytuł zaciszny karnawał i niczego nie zmieniać ;) Ale to nawet dobrze się składa, bo dzisiaj jest Środa Popielcowa, zacisznie powinno się zrobić, trochę powód do zadumy nad życiem i umieraniem. W końcu ''Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz''. Znalazłam taki oto wiersz, na początku trochę kontrowersyjny, no ale tak ma być, trzeba trochę pomyśleć i podumać, chociaż dzisiaj... ''Kiedy umrzesz, nie martw się o Twoje ciało... Twoi krewni zrobią wszystko, co trzeba zgodnie z ich możliwościami. Zdejmą Ci ubranie, umyją Cię, ubiorą Cię, wywiozą Cię z domu i zabiorą pod Twój nowy adres. Wielu przyjdzie na Twój pogrzeb, żeby się pożegnać. Niektórzy odwołają zaręczyny, a nawet opuszczą pracę, żeby przyjść na Twój pogrzeb. Twoje rzeczy, nawet te, których nie lubiłaś pożyczać, będą sprzedawane rozdawane lub spalone: Twoje klucze, Twoje narzędzia, Twoje książki, Twoje płyty, Twoje buty, Twoje ubrania... I bądź pewna, że świat nie zatrzyma Cię i nie zapłacze nad Tobą. Gospodarka będzie kontynuowana. W swojej pracy zostaniesz zastąpiona. Ktoś z tymi samymi lub lepszymi zdolnościami, przejmie Twoje miejsce. Twój majątek pójdzie do Twoich spadkobierców... Ludzie, którzy znali Cię tylko z Twojego wyglądu powiedzą: - Biedna kobieta... albo: - Ona świetnie się bawiła. Twoi szczerzy przyjaciele będą płakać kilka godzin lub kilka dni, ale potem wrócą do śmiechu. Twoje zwierzęta przywykną do nowego właściciela. Twoje zdjęcia przez jakiś czas powiszą na ścianie albo postoją na biurku ale potem zostaną schowane na dno szuflady. Ktoś jeszcze usiądzie na Twojej kanapie i będzie jadł przy Twoim stole... Głęboki ból w Twoim domu będzie trwał tydzień, dwa, miesiąc, dwa, rok, dwa... Potem zostaniesz dodana do wspomnień. I wtedy Twoja historia się skończy. Skończy się wśród ludzi, skończy się tutaj, skończy się na tym świecie. Ale zaczniesz swoją historię w swojej nowej rzeczywistości, w swoim życiu po śmierci. Wartość straciło: ciało, piękno, wygląd, nazwisko, komfort, kredyt, stan, pozycja, konto bankowe, domy do wynajęcia, samochód, zawód, tytuły, dyplom, medale, trofea, przyjaciel, miejsca, małżonek, rodzina... W swoim nowym życiu potrzebujesz tylko swojego ducha i odwagi, którą tu zgromadziłeś. To będzie jedyna fortuna, na jaką tam będziesz mogła liczyć. Ta fortuna jest jedyną rzeczą, którą weźmiesz. Kiedy żyjesz życiem miłości do innych i w pokoju z bliźnimi, uwielbiasz swoją duchową fortunę. Dlatego staraj się żyć i bądź szczęśliwa, że tu jesteś bo jak powiedział Franciszek z Asyżu: "Stąd nie weźmiesz tego co masz. Weźmiesz tylko to, co dałeś". To Twoje życie, ciesz się nim w pełni, jakby to był Twój ostatni dzień''.~ Autor nieznany
Oto cała prawda naszego jestestwa tutaj. Bogaty czy biedny. Dobry czy zły kiedyś musi się z tym światem rozstać.. Może i autor nieznany, ale napisał samą prawdę..
Tak to jest od zawsze i będzie już po wsze czasy - i to jest normalne. Nie chcę nawet by mnie opłakiwali, jak muszą, niech uronią parę łez i ... wrócą do normalnego życia.
Pogrzeby z pompą nie są dla mnie, wieelkie nagrobki też nie. Może tak pogrzeb a właściwie rozsypanie prochów nad rzeką /bo ona zawsze była obecna w moim życiu, wrosła w nie i w pewnym sensie mnie ukształtowała/? O ile u nas to jest dozwolone, chyba nie.
Nie płaczcie po mnie, bo ja już jestem wolna i szczęśliwa, ale też nie spieszcie się do mnie - żyjcie długo i szczęśliwie, w zdrowiu i dobrobycie. Tak bym opisała moje podejście do śmierci - po prostu nie boję się jej, musi nadejść jak słońce musi codziennie ustąpić miejsca nocy, a skoro słonko wschodzi... i tu jest miejsce na swoje wizje istnienia po śmierci. Ja chyba wpadnę w czarną dziurę kosmiczną, właściwie moja duszyczka i tam już spocznie na wieki. Oby, bo nie wierzę w reinkarnację i kolejne wcielenia, wracać tutaj już nie chcę /chyba tylko po to by postraszyć niektóre wredoty /.
Też myślałam o tej rozmowie. Jak to trzeba języka pilnować - pisać mniej niż więcej /dzisiaj brzmi to tragicznie/. Makusia jednak nie umiałaby nikogo nawiedzać, raczej będzie czuwać i wspierać.
Czy KTOś poprawiał mój wpis, bo diablik był załącznikiem do zdania/pytania o niewierzących i konkurencji" /pomiędzy niebem i piekłem/. Sklerozę mam, ale żeby aż taką to nieee...
Fotka pt. Łapy już nie mają gdzie opaść - wszędzie cenzura ;( Wolne Media - czyli prąd, gaz i woda dla każdego oraz wolność słowa /chyba nikt nie poczuł się urażony ??? bo i czym??/
Poważnie? czyli ktoś jednak tu jest, a już myślałam, że to samograj... ciekawe, że się nie ujawnia... Ale też spostrzegawcze jesteście, ja to jak napiszę, to już nie wracam do tego, a może jednak trzeba? toż to ktoś może różne różności dopisać...
dopisać, w moim imieniu?? nie pozwalam - sama umiem pisać, może niezbyt 'komunikatywnie, ale zawsze szczerze i od serca
Chodziło mi bardziej o pożegnanie Makusi - wypadałoby dodać chociaż parę słów lub akcent graficzny, zasłużyła na to jak mało kto w tym gronie ...
Dopisano 2021-3-22 12:49:45:
Goplana- to nie do Ciebie pisałam, bo wiem że nie poprawiasz tekstów. Skoro chcą być tacy akuratni i nas cenzurować, to może też uszanują pamięć i zasługi Makusi - wstawią parę słów lub maleńki znak/symbol żałobny tutaj na stronie.
Smosiu, tak się zastanawiałam długo o co dokładnie Ci chodzi, wielokrotnie szukając wytłumaczenia w ostatnich wątkach. W sumie dalej nie wiem, ale wnioskuję, iż myślisz, że podpięłam się pod Twój wpis. Tymczasem ja się podpięłam pod Nadię, wpisując taką treść '' zwłaszcza przedostatnie zdanie wiele uczy, czyli-Słowa Św.Franciszka z Asyżu-''Stąd nie weźmiesz tego co masz, ale to co dałeś'' A Makusia dała bardzo wiele,jako Żona,matka,babcia,wreszcie jako użytkownik i moderator Wielkiego Żarcia, dała swoje ciepło i życzliwe słowo... Wieczne spoczywanie racz Jej dać Panie..
Nie umiera nigdy ten, kto żyje w pamięci innych...
Nie, wcale nie walnęłaś. Biega o jedno - skoro umieją wycinać nasze wpisy, to może opanują też wklejanie kondolencji ... Wypadałoby, czy znowu zbyt wiele wymagam??
Absolutnie nie, Twoje wymagania sa zrozumiale.Myslalam o tym duzo, ale ciagle dawalam im szanse.....liczylam na to ze takiego oddanego pracownika z honorem pozegnaja.
Witam. Znowu błądziłam i nie mogłam trafić, nie przypuszczałam, że szyld kawiarenki znowu będzie zmieniony, ale po węchu trafiłam...kawą jednak pachniało. U mnie coś mokrego pada, słyszę odgłos na parapecie. Nie spałam dziś w nocy i jakoś tak niezbyt się czułam, choć sama nie wiem, co mi dolegało. Tak czy siak rozmowna na razie nie jestem. Zatem miłego dzionka życzę i zmykam.
Już czwartek :) Szkoda, że bez pączków i chrustu ;(
Ta "poKarnawałowa Kawiarenka" też fajnie brzmi Odpoczywajmy po zabawach i biesiadach, w skupieniu wypatrujmy kolejnych Świąt a post zleci, jak z kopyta strzelił. Nie uwierzycie co ja dzisiaj wypatrzyłam na niebie Alman bociany przyleciały i zaspaną wiosnę pzytargały na skrzydłach. Najpierw usłyszałam ich głosy, ale pomyślałam że to gęsi dzikie wędrują, podniosłam głowę a tam ogromne ptaszyska rozkrzyczane lecą - zatkało mnie. Duuża grupa, klucz bocianów przeleciał a za nim jeszcze jeden mniejszy kluczyk. Kierowały się na poł-zachód, może najpierw sąsiadom Czechom lub Niemcom bobaski zaniosą /bo ich strasznie mało .../ U nas też pewnie parę zostawiły, ale najważniejsze że zapowiedź wczesnej wiosny ogłosiły i to na całe gardło
To już wypatrujcie oznak wiosny - nam dużo cieplej i weselej z boćkami na niebie Pozdrawiam i herbatkę idę zaparzyć, wiosenną czyli z miętą /wczoraj odkryłam spory zapas ukryty głęboko w szafce/. Fajnego dnia Wszystkim życzę :-)
A jeszcze boćki w locie, to już pełnia szczęścia w prognozie... zazdroszczę, bo już tak czekam na wiosnę, a tu u mnie zima, dziś -1, ale na całych połaciach śnieg...
Widziałaś bociany w locie w samym środku lutego? O ja,ale czad Szczęście gwarantowane przez cały rok tak powiadają,choć ja akurat zabobonom nie wierzę. Wszak dobrego zawsze życzyć trzeba,a bocian może zwiastować tylko dobre
U nas wietrzna wiosna można powiedzieć. Dzisiaj zobaczyłam pierwsze przebiśniegi, fioletowe krokusy i żonkile gotowe do rozkwitnięcia :) Ptaszki coraz głośniej śpiewają i zaczyna wchodzić przedwiosnie - jest naprawdę pięknie:)
Odnośnie wczorajszego wpisu o zadumie i śmierci, to dziewczyny nie przejmujcie się tym, na co za bardzo nie macie wpływu. Najlepiej żyć tak jakby się dzisiaj kończyło ostatni dzień swojego życia, a więc z miłością, zrozumieniem i dobrem w stosunku do drugiego człowieka. Jeśli się dzisiaj nie uda, to może jutro się uda - trzeba trenować ;) W strachu przed śmiercią osobiście mi pomogło kilka książek min. ''W objęciach jasności'', ''Zycie po życiu'' i Biblia. Pierwsza z tych książek opowiada o przeżyciach kobiety, która znalazła się w śmierci klinicznej i co przeżywała w tym drugim świecie. Jest naprawdę tak opisane, ze człowiek od razu by tam poszedł. Druga (Zycie po życiu), to znana książka od lat, gdzie opisane są przypadki wielu ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczna. Biblia natomiast potwierdza to w pewien subtelny sposób. Podam kilka cytatów z pamięci ''Lepszy jest dzień śmierci niż dzień narodzenia'', ''W domu mego Ojca jest wiele mieszkań, gdyby tak nie było, to bym wam powiedział'', Ponadto jestem przekonana, ze człowiek jest duszą żyjącą, a jak umiera ciało, to dusza, czyli my oddzielamy się od ciała i żyjemy dalej, ale już w innej czasoprzestrzeni, i nie interesuje nas wtedy tak naprawdę nasze ciało fizyczne, tylko to, co nowe i nieznane. Nasze ciało fizyczne jest tak naprawdę jak hmmm, z czym to porównać jak np. jajko, z którego wylęga się kurczak. Jajko jest niesamowicie potrzebne kurczaczkowi, żeby się dobrze rozwijał, ale gdy jest już gotowy, wówczas, skorupka pęka, on się wydostaje na świat i nie interesuje już go skorupka, tylko nowe życie na nowym świecie. Tak samo my, potrzebujemy teraz naszego ciała, żebyśmy mogli tu funkcjonować, ale w chwili przejścia na ten drugi świat ciało już jest nam niepotrzebne, dostaniemy drugie ciało, ale zupełnie inne, przystosowane do tamtego świata i będziemy się cieszyć i ratować. Dlatego pogrzeby powinny być z jednej strony radosne, bo my idziemy do Boga, do lepszego świata, ale z drugiej strony, jak tu się cieszyć jak straciliśmy ukochaną osobę, znamy ja tylko jak była w ciele i ciało umarło, a tamtego świata jeszcze nie znamy? I dlatego są łzy i smutek, ale przyjdzie czas, ze i my zobaczymy ten drugi świat o wiele lepszy niż ten obecnie. Pamiętam, że jest też taki cytat z Biblii '' Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują'' Wyobrażacie to sobie? I jeszcze Chrystus jak rozmawiał z uczonymi w Piśmie, mówił, ze oni nie znają pism, bo potem, czyli w niebie, ani nikt nie będzie się żenił, ani wychodził za mąż, bo będziemy jak aniołowie w niebie. Z Objawienia wynika, ze jak będzie nowe niebo i nowa ziemia, to nie będzie ani słońca, ani księżyca, bo Bóg będzie oświetlał wszystko swoja Chwałą, morza już nie będzie ani gór, ani pagórków.... To tyle, ja w to wierzę i naprawdę cieszę się, ze niedługo tak może być pięknie a ludziom, którzy odchodzą już do Boga, to często tak jakby z lekka zazdroszczę, ale tak pozytywnie, widocznie byli już gotowi na spotkanie z Bogiem :) A ja jeszcze muszę trochę ''potrenować'' ;) Pysiaki uśmiechnięte? No to do roboty
No jak uśmiechnięte, przecież o smutnych sprawach piszesz, a na pewno bardzo poważnych. Nie mam dzisiaj sił do roboty, ogarnę niezbędne drobiazgi i sobie posiedzę, posłucham i poczytam. Wczorajsze szuflowanie brudnego śniegu i lodu czuję w stawach.
Mnie tylko zastanawia ostateczna wędrówka ludzi niewierzących. Kto ich przygarnie?? konkurencja czy znikną w przestworzach Ja wolę o tamtej stronie nie myśleć, po co sobie dodawać stresu, żyjmy jak najlepiej umiemy a potem spokojnie odejdźmy wierząc w sprawiedliwy osąd po ...
Pisze o sprawach poważnych, ale nie smutnych, wręcz odwrotnie - optymistycznych. Jeśli ktoś tego nie rozumie, lub akurat nie jest gotowy na zrozumienie, to spokojnie, przyjdzie na to odpowiedni czas. Pisze do tych, którzy akurat tego potrzebują, bo czuje, ze tak jest. Pozdrawiam optymistycznie :)
Nadiu ja te książki 'przerobiłam we wczesnej młodości /ktoś ze znajomych mi je podrzucił a ja wtedy czytałam wszystko co mi w ręce wpadło/. Nie jestem na etapie poszukiwania odpowiedzi, ja mam wyrobiony pogląd i już go nie zmienię. Każdy po swojemu pojmuje sens takich publikacji, dla mnie to jeszcze jeden punkt widzenia - można przeczytać, przemyśleć, wierzyć lub uznać za fikcję. Nie będę oceniać, bo mnie to już nie interesuje, wyrosłam z tego jak z epoki disco - teraz już tylko patrzę jak inni tańczą i tyle.
Czy ktoś tego potrzebuje ??- tak, zawsze ktoś, gdzieś musi przeżyć przykry moment pożegnania lub sam odchodzi na zawsze i potrzebuje takiego wsparcia. Nie łudzę się, że zostanę wyróżniona życiem wiecznym - jest ono dla nielicznych, wyjątkowych /niekoniecznie zasłużonych czy sławnych/ nie dla nas maluczkich. Ot jesteśmy jak te listki na drzewie a potem na wietrze - mamy swoją wiosnę, lato i jesień /jak dopisze nam zdrowie i szczęście/ a potem przychodzi zima - ustępujemy nowej 'generacji listków. Takie są moje przemyślenia na temat naszego życia i odchodzenia - pyłki na wietrze i mimo starań by stać się skałą lub choćby kamykiem, nadal tylko pyłkami będziemy /a los to nasz "wicher co nami miota na różne strony/. I tyle ode mnie na tematy pozaziemskie
Smosia ja też te książki przerobiłam dawno temu, ale wtedy inaczej na nie patrzyłam, raczej na cos egzotycznego i mało realistycznego... Zycie wieczne jest właśnie dla tych maluczkich - posluze się cytatem '' Cisi odziedzicza ziemie''... I to wszystko, bo każdy ma prawo mieć swoje zdanie i ja to staram się szanować
Buziak uśmiechnięty, ale w szerokiej zadumie. Temat jak najbardziej interesujący. ''Życie po życiu posiadam'', jak i ''Życie po śmierci''. Obie pozycje bardzo ciekawe. Ludzie opisują wrażenia po tamtej stronie. Powrócili z powrotem, co nazywa się śmiercią kliniczną. Moja Babcia coś takiego przeżyła... Dziękuję Ci za te wpisy tak z przekazem opisane
Witajcie czwartkowo Jak to ująć...? Hm...jednak jeszcze się nie wykurowałam. Nadal czuję, że zatoki walczą ze mną a ja z nimi. Teraz już poszukałam pomocy konkretnej czyli umówiłam się na popołudniową teleporadę. Ciekawe co mi przepisze pani doktor...? Niestety nie da się inaczej Nie wiem jak wyglądają ulice u Was, ale u mnie wszystko płynie. Istne szaleństwo odwilży. Wczoraj wracając z pracy szłam zygzakiem, bo niektóre kałuże są tak głębokie, że nie życzę nikomu sprawdzać jak bardzo
Wspaniała ta wiadomość o bocianach - oby faktycznie zwiastowały wiosnę. Patrzyłam na weekendową zapowiedź po stronie niemieckiej w zachodnich rejonach, to np. tam ma być 17-18 stopni i duuuuużo słońca. Może boćki tam poleciały?
Wzięłam na jutro dzień urlopu żeby nie wychodzić rano z domu i dać się wykurować tym moim zatokom. Mam nadzieję, że wygrzewanie się w domu od dzisiaj do poniedziałku załatwi temat
Kupiłam wczoraj w Lidlu kalafior. Zazwyczaj w tym okresie zimowym mnie nie kusi, ale ten był tak dorodny, że uległam (bardzo duży i tylko 6zł). Ku mojemu zaskoczeniu smak dorównał wyglądowi. Tak więc jeśli też traficie na lidlowego kalafiora, to polecam. A kupujecie czasami kiełki? Które Wam najbardziej smakują? Moje ulubione to te słonecznika albo rzodkiewki.
Smosiu, zmobilizowałaś mnie, bo skoro bociany to... wysłałam mojego M po ... nasiona. Spis mam od dawna przygotowany, więc....kupił wszystko, za wyjątkiem rzodkiewki DUO bardzo dobrej, w zamian jakąś inną pani mu wcisnęła. A poszedł już, bo pamiętałam, że w ub. roku kiedy chciał kupić fasolkę szparag. Jagusię, to wiosną już nie było i pani mówiła, że trzeba przyjść w lutym. Tak więc, jeżeli są tu ogrodniczki czy działkowiczki amatorki to na zakupy czas.
Ps. a co tu tak dziś cicho? wszystko ok? zdrowie Wam dopisuje? czyżby przylot bocianów wpłynął na Was tak kojąco i uspokajająco? gdzie ten gwar? Gdzie Goplana, Smosia, Mariola, Basia? Nadia chyba wpada pod wieczór zawsze... No, przybywajcie!
I o to właśnie chodziło, wiosna idzie a może nawet biegnie więc na nasiona czas. Jagusia" szparagowa, może miałam albo nawet mam z ubiegłego roku, zaraz przejrzę moje zapasy. Ja muszę upolować pomidory /najchętniej mięsiste i zwarte to może przecier będę miała domowy/, koper i szparagowej troszkę, bo sporo zostało z ubiegłego roku. A jak jeszcze cukinia 'tygryskowa mi wpadnie w łapki, to też kupię i ... chyba zajmę kawałek poletka sąsiadowego bo u nas już brak wolnych grządek.
Fajnie, nam słonko i wiatr osuszyły drogi, ale reszta błotnista i mięciutka od wody.
Nie, kiełków nie kupuję bo ich nie jemy, ale może kiedyś sama wysieję /teraz kociarnia by je wszystkie do zabawy zabrała/.
Odpocznij i wygrzej kosteczki a szybko wrócisz do formy. Leki dobrane są ważne, ale jeszcze ważniejsza profilaktyka, klimat chyba masz dobry /lepszy niż nasz/ i nie szkodzi zatokom. Mój spray - woda morska w aerozolu jest super, polecam.
Rób sobie ciepłe okłady na czoło. Do lnianego woreczka wsyp ogrzaną sól, najlepiej iwonicką i przykładaj do czoła. Mój brat z polecenia pewnej lokalnej zielarki tak wyleczył zatoki. A dodam, że często chorował. W dzieciństwie na krtań,a jako dojrzały na zatoki. Pracuje w ''chłodniczych'' warunkach i niestety ta przypadłość go co rusz nękała. Teraz już po problemie. Także polecam.
Dziękuję za przypomnienie. Już kiedyś o tym słyszałam ale całkiem wypadło mi z głowy. Naturalne metody, to najlepsze rozwiązanie. Teraz z pewnością nie skoczę po zakupy, ale będę pamiętać na przyszłość.
Ledo, ledwo tutaj wlazłam - widzę że nie tylko ja, bo pusto tutaj i strasznie cicho;( U nas pada, a że ziemia zamarznięta to mamy lodowisko i lepiej odpuścić sobie spacery. Ja zaczekam aż mrozik nocny odpuści i będzie mniej ślisko. Co u Was ? Wyspane czy nie odezwijcie się bo nie ma tu nic bez WAS
Może dlatego,że WuZet nie działał, przynajmniej u mnie. Dopiero od kilkunastu minut działa. A teraz oficjalnie Dzień Dobry w trzeci dzień postu. Dziś na obiad robię śledzia w śmietanie, tego z mleczem :) Udało mi się kupić Zastanawiałam się czy jest tu przepis na tego śledzia i znalazłam pod nazwą "Pitos..." Kasi z Płocka. Gdyby nie to, wstawiła bym przepis. Póki co mój śledzik się moczy od wczoraj,ale zaraz się za niego biorę. Pozdrawiam i zapraszam na kawę i pogawędki
Piątek, piąteczek, piąteluniek Ale lipa! Nie mogłam wejść do Kawiarenki. No co to ma być! Żeby przed weekendem tak zaryglować drzwi
Rano wilgoć i beznadziejna aura a teraz widzę, że zaczyna gdzieś przebijać słońce. Zapowiada się ładna aura. Mam nadzieję, że u Was też. Dzisiaj, widząc pewne ujęcia (na filmie) lasu wczesną wiosną poczułam tę niesamowitą energię, która zawsze łączy się z tym okresem. Jej, jak ja za tym zatęskniłam. A tu jeszcze czytam o tych Waszych przygotowaniach nasion, o bocianach itd. Ech, jeszcze trochę i będzie naprawdę pięknie
Jest piąteczek, piątelunio, to znaczy, że WZ już działa ;) Faktycznie tez rano nie mogłam wejść na tą stronę, nawet sprawdziłam, czy mi internet działa i jak to się ma z innymi stronami na internecie, ale wszystko działało. No ale już wszystko ok :) U nas wiosenne powietrze, trochę wieje i czasami przebija słońce, ale energia nie za bardzo. Tak jakby cos wisiało w powietrzu. Ruch jak nie wiem co, pełno samochodów, ludzi, hałas etc. Bardzo dziwnie dzisiaj było na ulicach. Mimo wszystko pozdrawiam optymistycznie i weekendowo:0)
Witam. Rano też zastałam zaryglowane drzwi, pomyślałam, pewnie Goplana zarządziła remanent. Na szczęście już po... U mnie teraz leje, nie pada, a leje. Dziś na obiad zaserwowałam sobie brokuły w sosie serowym... taką miałam na nie ochotę i chyba dlatego tak mi smakowały, ale zjadłam bez jakichkolwiek dodatków, ciekawe, jak długo wytrzymam, czy dotrwam do kolacji o takim obiedzie. A na kolację zjem śledzie w... marchewce. Wczoraj przygotowałam i "przegryzają się" w lodówce. Upiekłam też dziś ciasto drożdżowe, wszak postanowienie o tym, że nie będę jeść ciast i słodyczy nie dotycz mojego M, on niczego nie obiecywał, zatem będę piekła dla niego, patrzyła, wąchała się oblizywała. A dziś stworzyłam warkocz z cynamonem i struclę z marmoladą różaną. Może coś tu podrzucę dla łasuchów? Pozdrawiam.
Jak widzę takie smakowitości, to aż mnie w żołądku ściska, zwłaszcza, że to drożdżóweczka, mniamm ..ale nie, nie mogę. Będę robiła tylko desery..na budyniu czy galaretce z owocami. Najpewniej dopiero w niedzielę.
Oj, bardzo dziękuję Zdolna i Dobra Kobieto :) Takie smakowitości to ja w każdych ilościach i zawsze mogę wcinać. Śliczne, równiuśkie jak z piekarni, podziwiam i porywam kawał na smaczny i dobry wieczór, przed tivi lub inny ekran.
A ja dzisiaj, w pełnym i cieplutkim słonku, odkryłam mój czosnek - chyba przetrwał pod pierzynką , ale czas pokaże co z niego wyrośnie /?? jakieś gruszki na sośnie /. Po zachodzie znowu go okryłam włókniną, by szok mroźny go nie ściął. Mam następne kiełkujące ząbki i też je posadzę
Nadia, czasem potrafię mieć stalową wolę, z naciskiem na "czasem". Myślę, że wytrwam, bo ja to raczej "śledziowa" niż "ciastkowa", ale mam choć przyjemność z samego faktu pieczenia i to mi wystarcza.
Chciałabym zasłużyć na miano śpiocha, po słodyczach to moja 2ga słabość /taka śpiąca niekrólewna ze mnie /. Nic z tych rzeczy - od raniuśka biegam i ogarniamco mogę:ptasi gaj, zwierzyniec a nawet czosnek odsłoniłam by go ciepełko wzmocniło .
No to do dzieła, dalej dom pucować, pranie ładować, suche ciuszki układać
Mieszkam od urodzenia w Polsce, ale mentalnie jestem bardziej Europejką niż Polką i tyle - nie jest lekko bo takich odmieńców" uznają często za zdrajców:(( Dokładnie, okolice Wrocka - lubię to miasto, ale nie jest moim naj ;) Szczegóły pomijam celowo - nie chcę zostać obdarta z resztek prywatności
Smosiu, Ty jesteś jedyna, nie do podrobienia, pełna werwy, humoru i w ogóle... za to Cię lubię, a jeszcze bardziej lubię czytać. Pozdrawiam pracusiu i ranny ptaszku.
I wzajemnie i vice versa Lubię czytać o wszystkim co masz ochotę tutaj wklepać.
Werwę mam gdy jest wszystko ok, jak coś nawala to zaszywam się w kąciku i 'trawię jak umiem. Za długo nie mogę sobie posiedzieć bo na to obowiązki nie pozwalają. A dzisiaj posadziłam kolejne kiełkujące ząbki czosnku, na noc je znowu okryłam. Jak już je zahartuję to odpuszczę sobie otulanie.
Mamo, chwalą nas... kto? wy nas, a my was!!! hihihi no to Smosiu, walnęłyśmy sobie po komplemencie, ja dziękuję.
A wiesz, ja wprawdzie nie mam tyle werwy co Ty /starość nie radość, młodość nie wieczność!/, ale podobnie, kiedy mam problem jakiś to jak ślimaczek, zwijam się, chowam w skorupce i lepiej dać mi wtedy spokój.
Ciekawa jestem Twoich eksperymentów z czosnkiem, no i efektów końcowych.
Anglia nie, kiedyś w planach była Kanada /nawet pognałam do Stolicy na spotkanie dla zainteresowanych emigracją/. Miałam chwile zwątpienia i desperacko szukałam nowego miejsca do życia, ale na planach skończyliśmy. No i eMa wysłałam kiedyś do Irlandii - posiedział, zatęsknił i wrócił /spłukany /. Ktoś nam odradzał -jak do Irlandii to nie stąd /chyba 'zamienilibyśmy siekierkę na kijek"/.
Witajcie sobotnio. Pogoda coraz lepsza, a ja jakaś taka słaba. Chyba to przesilenie zimowo-wiosenne. Muszę się przestawić. Choć lubię wiosnę, to zdecydowanie bliżej mi do jesieni, pewnie dlatego, że urodziłam się w październiku. Kończę, bo muszę brać się za gotowanie. Normalnie już bym miała obiad na stole, ale cóż ,będzie później. Pozdrawiam wszystkich
U nas pełnia wiosny - slonce świeci, wietrzyk wieje, 16 stopni na plusie, a więc wzięłam się za ogród razem z mężem. Ogród przejrzał na oczy Do południa goście, potem pranie i wieszanie na powietrzu no i wreszcie ogród. Naprawdę nie ma nic bardziej relaksującego i dającego satysfakcje jak praca w ogrodzie przy sprzyjającej pogodzie oczywiscie :) Udany dzień a teraz zapraszam wszystkich na kawę lub herbatę, oraz ciacho od kolezanek :)
Witam w niedzielny poranek. Nie śpię dziś od 4-tej, nie wiem co jest, ale po obudzeniu już mi się nie udało usnąć. Bardzo, ale to bardzo zazdroszczę Wam tej wiosny /tym, którzy ją już mają/. U mnie nocą temperatury minusowe, a w dzień też im daleko do tych dużych plusów, o których mówią.
Smakosiu, co u Ciebie, jak zdrowie? Odezwij się. Mam na głowie troje dzieci, pięcioro wnucząt, psa i dwa koty /zwierzyniec u moich dzieci/ więc doprawdy mam się czym martwić, więc zwolnij mnie z tego, żebym martwiła się jeszcze o Twoje "zatoczki"... melduj, co u Ciebie!
A ja melduję, że na razie trwam w postanowieniu i nie jem żadnych słodyczy. Dziwne, że moja waga tego faktu jakoś nie zauważa.
Miłej niedzieli. I słońca dużo, i wiosny, i wszystkiego co dobre.
Witam Was przy świętej Niedzieli. Za oknem słoneczko wesoło świeci jakby chciało powiedzieć-wstawaj ,szkoda dnia! I tak od rana śmigam na nogach. Właśnie nastawiłam rosół, zrobiłam makaron i zaglądam co nowego na forum Widzę ,że Alman też wcześnie wstała i się z nami przywitała. Zdradzicie co tam dobrego dziś gotujecie? Wątek ''co robicie na obiadek'' umarł śmiercią naturalną. Próbowałam go reanimować wstawiając posty i zdjęcia, ale nic nie ruszyło. Założyciel odszedł na zawsze i jak widać nikt nie chce kontynuować.. Dobrze ,że tu wątek żyje, oby tak dalej
U mnie dziś wspomniany rosół a na drugie roladki z indyka, ziemniaczki i mizeria. A potem deser budyniowy Pozdrawiam ,życzę miłej i słonecznej niedzieli
Witam słonecznie :) Pyszne plany niedzielne, aż ślinka kapie a jęzor ucieka ;) No taki deserek też mam w planach, ale zobaczymy co z moich pomysłów zostanie do wieczorka?? Teraz pięknie słonko świeci i wszyscy chyba jeszcze śpią, nawet moje głodomory skrzydlate
Bez słodkości, to jest trudno - ja od razu słabnę i miewam zawroty głowy ;(( Nadia ma rację, waga jest mniej ważna, pokazuje tylko cyferki a najważniejsze jest samopoczucie. Czasami cyferki wagowe ani drgną albo nawet rosną gdy pilnujesz kalorii a gdy sobie odpuścisz, to w tajemny sposób maleją i ciuchy zaczynają zwisać jak na wieszaku.
Wiosna jest pozorna - słonko grzeje pięknie, ale noce są nadal mroźne i roślinki pod grubymi okryciami są lekko zmrożone. Ja swoje czosneczki dzisiaj znowu na noc okryję i jeszcze długo będę na nie chuchać.
Masz rację Smosiu. Waga ani drgnie jak się w nią wpatrujemy i czekamy. To tak jakby organizm zawziął się w sobie i zaprotestował. Trzeba dać sobie na luz,on wie najlepiej czego nam potrzeba najbardziej. ja np całkiem nie do końca zrezygnowałam ze słodkiego, tzn wspomniany deser na bazie budyniu czy galaretki ,jabłuszka, ogólnie owoce. Jedynie powiedziałam ciasto i ciasteczkom nie. Mam nadzieję, że sam widok Waszych wypieków wystarczająco mnie zasyci. W końcu oczy też jedzą Pozdrawiam serdecznie
owoce to ja jadam... a co to też do słodyczy się zalicza? mają cukier, ale wg mnie i mojego postanowienia to nie słodycze, których się wyrzekam... ale co do budyniu, to już mam obawy...
Alman, mam to samo..........to jakis koszmar budze sie o 3ciej 4tej i to by bylo na tyle.Ponoc starszy ludzie nie potrzebuja tyle snu.U nas +15° pogoda super ale na jak dlugo?Od piatku chodze jak zbity pies............zmarla moja serdeczna przyjaciolka,smutno i pusto sie zrobilo, ale zycie toczy sie dalej.Ja niestety potrzebuje czasu zeby to wszystko ogarnac.Pozdrawiam Was wszyskie w ta piekna wiosenna niedziele.
15? może trochę wyślij do mnie, bo u mnie 5, a i to zaraz zacznie spadać. Basiu, ja czasem śpię jak człowiek, a nawet jak suseł, a czasem coś mnie obudzi i po zawodach. Przykro mi z powodu Twojej przyjaciółki. Przeżyłam to w styczniu 4 lata temu, więc wiem, co czujesz.
Basiu przykro mi z powodu śmierci Twojej kochanej Przyjaciółki :( Wylej kochana tyle łez, ile możesz, wyrzuć z siebie to, co trzeba wyrzucić, bo musi to wyjść. A ja tak jak i Smakosia, oraz wszystkie nasze dziewczyny z kawiarenki bardzo mocno Cię przytulam i żałuje, ze nie mogę tego zrobić osobiście... Trzymaj się ciepło.
Moja Ty Almanko o wielkim serduchu! Melduję, że trwam w nieustającej "naprawie zatok". Coś mi humor odszedł, jakoś tak klapnęłam. Szczerze powiedziawszy takie pomieszanie z poplątaniem - z jednej strony wiem, że zatoki zazwyczaj leczy się dłużej a z drugiej już mnie dopada niecierpliwość. Czuję, że jest we mnie jakaś potrzeba odmiany i wściekam się jak głupia na to siedzenie w domu. A najbardziej jestem na siebie zła, że mam skrzywioną minę a za oknem świeci słońce. Dobrze, że jutro idę do pracy. Hm...naprawdę to powiedziałam?!!! Ja najwyraźniej muszę mieć dużo ruchu, bo inaczej zaczynam "wydziwiać". Bardzo ciepło Cię pozdrawiam
Myślałam, że będę pierwsza w niedzielny poranek a tu Alman już od 4.00 nie śpi , jest nie do przebicia Alman o wagę się nie martw, ruszy w swoim czasie, najpierw organizm musi doznać szoku - jak to bez słodyczy? Przecież cos piekła ;) Na razie myśli ze to żarty, nie daje odporu, ale gdy będziesz konsekwentna w tym postanowieniu, to już za kilka dni waga zacznie troszeczkę spadac - to tak trochę żartobliwie zobrazowałam, no ale tak jest :) Dzisiaj będzie taki wyluzowany trochę dzień, wiec zabiorę się za szydełkowanie, zaczęłam robić firankę i znając siebie, zejdzie mi na tym bardzo dużo czasu. Na razie zaczęłam, jest trochę zbyt szeroka, ale nie przeszkadza mi to zbytnio, bo wzór się powtarza, a nie ma tam jakiegoś krajobrazu czy stworzenia, wiec można spokojnie sobie na to pozwolic Ostatnio tez zrobiłam szydełkowe serca i tez mi się fajnie robilo :) Grunt to robić co się lubi a wtedy wszystko idzie jak po maśle
Smosiu dziękuję, to prawda robiłam już firankę z serduszkami i nie mogłam jej skończyć, aż w końcu skończyłam. Jednak ta inaczej się dzierga, bardzo ciągnie mnie do tej robótki, a więc jestem pełna optymizmu :)
Masz niekwestionowany talent Nadio. Przepiękne robótki. W walentynki miałyby te prawdziwe branie, ale i nie tylko wtedy i nie tylko te oczywiście . Dziś takie ''wyroby'' są pożądane i bardzo cenione. Zwłaszcza robione z taką pasją i uczuciem. Dryg, cierpliwość, poczucie estetyki i piękna. Brawo. Chciałabym choć w 1/4 tak umieć.. Czekam na kolejne cudeńka. Pozdrawiam
Nadia, no pięknie pukają te serducha w rytmie czacza...aż mi się przypomniały dawne czasy, też dziergałam, ciekawe czy bym teraz jeszcze dała radę... ale ja już inne hobby sobie wymyśliłam, a kiedy nadejdzie wiosna to poświęcę się całkowicie pracom ogrodowym... tylko kiedy ta wiosna nadejdzie?
A obiad? dziś u mnie barszcz ukraiński, żeberka pieczone, ziemniaki i surówka z kapusty kiszonej z marchewką i selerem naciowym... na deser kompot aroniowy i ciasto drożdżowe, dla mnie oblizywanie się tylko, bo śledzie z marchewką to raczej nie pasują /hihihi, zjem je na kolację/.
Goplano dziekuje za cieple słowa i to prawda, ze robotki ręcznie robione są pożądane, ale dopóty, dopóki nie powie się ceny, wtedy zazwyczaj zapal mija u potencjalnego klienta, dlatego raczej robie dla siebie :) Gdybym była marką jakiejś znanej firmy, to nawet jakbym zrobiła cos w wersji mini mini, to pewnie ludzie płaciliby ogromne pieniądze za samą markę bez mrugnięcia okiem. Ostatnio taki zająć szydełkowy krąży po internecie, markowy zaznaczam ;)
Witam niedzielowo Trochę mi doskwiera to siedzenie w domu. Zła jestem na siebie nie wiedzieć czemu i jakoś mi tak... Chyba tęsknię za Połówkiem i brakuje mi tej mojej "akcji" planowania wyjazdów urlopowych. W zeszłym roku jakoś się z tym pogodziłam ale teraz poczułam, że to mi odbiera sporo radości. Uwielbiam to całe zamieszanie z planowaniem kierunku, szukaniem atrakcji i miejsca noclegowego. To jak taka nagroda za to, że cały rok pracujemy z dala od siebie. A tu niestety pandemia nie odpuszcza. Człowiek ciągle martwi się o bliskich i ogólnie brak tej fajnej energii. Mam cichą nadzieję, że wiosna ją przywróci, że może będą jakieś "czary-mary" i sytuacja z pandemią się "odwróci" i znów będzie można zacząć więcej planować... Ech! Tak mnie to jakoś "gniecie" w środku...
Dacie wiarę - od ponad tygodnia nie mam ochoty na kawę. Przedwczoraj zrobiłam sobie jedną na przekór wszystkiemu i co...i nie wypiłam. Miewam tak tylko wtedy, gdy jestem przeziębiona. Najwyraźniej jeszcze te moje zatoki nie odpuszczają. No ale nie marudzę, bo już mnie tak głowa nie "ciśnie" więc pewnie idzie powoli poprawa. Póki co zachcianek na słodycze brak więc wyrzeczenie nie jest wielkim wyrzeczeniem.
Pięknie świeci słońce, na termometrze 11 stopni na plusie. Niesamowite. Wróble rano ganiały się jak szalone. Nie wiem czy to była jakaś walka o jedzenie czy może się bawiły...? Śnieg stopniał całkowicie. Oczywiście odkrył wszystko - najgorsze są te wszędzie leżące kupy. Nic z tego nie rozumiem - kiedyś ludzie nie sprzątali po swoich pupilach i chyba aż tyle tego nie było...? Teraz niektórzy (bardziej rozumni) zbierają po psiakach a i tak wszędzie tego od groma. Jej! Ale sobie wiosenny temat wymyśliłam, co?
Może jakaś herbata? Ktoś się ze mną napije? Udanej niedzieli
Z przyjemnością napiję się z Tobą herbaty Smakosiu ja też tak mam ,że jak mi coś dolega, kawy nie mogę pić. Mam wrażenie wtedy jakby żołądek mówił-zostaw tą kawę ,nie katuj mnie Coś w tym chyba najwyraźniej jest. Przykro mi, że dalej nie czujesz się najlepiej, lecz wszystko co złe wkrótce przeminie. Nawet ta pierońska pandemia (sorki za słownictwo) Chyba każdy ma już dość.. A plany..no cóż, ja akurat tak mam ,że już nic nie planuję. Życie zbyt często weryfikowało mi te plany. Dziś zdaję się po prostu na łaskę losu. Co ma być to będzie. Nieraz mnie zaskakuje ,raz nega ,a raz pozytywnie Będzie dobrze Smakosiu, bo kiedyś musi być. Ani się obejrzysz jak wylądujesz ze swoim Połówkiem w jakimś cudownym miejscu. Sama zobaczysz A tym czasem się kuruj i nawiedzaj nas tak często jak się da
Przychodzę z kawą, u mnie już trzecia dziś, wszak od 4-tej jestem na chodzie, ale z chęcią wypiję w dobrym towarzystwie.
Smakosiu, nie podobają mi się te Twoje zatoki, miałaś telewizytę choć? a może taki spray jak Smosi doradzałam? czy na Twoje to nie działa, bo zatok podobno różnych człowiek ma kilka. Ja też chyba mam, ale mnie nic nie dolega, ale z nosa kapie okresowo. Może mam nosowe /są takie?/, ale nie ma jak do lekarza, bo telefon mnie nie urządza.
Co to za sprawiedliwość, kilkanaście stopni, a u mnie ledwie 5...
Tak tak, miałam teleporadę. Pani doktor nie podeszła sztampowo i czułam, że faktycznie stara się pomóc. Przepisała dwa rodzaje kropli do nosa i ziołowe tabletki, których niestety nigdzie nie było. Powinny dotrzeć do apteki w poniedziałek więc wtedy będę stosować wszystko, co zapisała. Ja w ogóle nie mam kataru, ale wydzielina zalega gdzieś w kanalikach i daje o sobie znać. Na szczęście (mam nadzieję) powoli mi to odpuszcza. Zasyłam Ci trochę mojego słońca, to może temperatura powietrza wzrośnie
Oj, dziękuję Smakosiu, prawdziwa czerwień mnie pali takie komplementy czytając Dziękuję bardzo. Ciast nie wstawię, bo po prostu nie będę ich piekła, no chyba ,że po drodze zdarzy mi się zrobić jakąś chałkę. Pan Mężowski dopytywał ostatnio, więc może zrobię. A tak, póki jestem gospodynią ''lutnią'' będę Was częstować tym co przygotuję jak na dobrą Kawiarenkę przystało Dziś serwuję ten deser Smacznego i życzę udanego wieczoru
Witam. U mnie dziś słonecznie, acz chłodno. Kto nie ma słońca, mogę trochę podesłać. W radiu słyszę, że koło 15 marca przylecą do nas bociany z Afryki, a te które już widzimy czasem, to albo zimowały u nas, albo w ościennych krajach europejskich. Tak czy siak, wiosna nadchodzi.
Smakosiu, jak samopoczucie? będę Cię tak zadręczać, dopóki całkiem nie wyzdrowiejesz. Więc na wszelki wypadek składaj meldunki sama, a ja przepraszam z góry za namolność moją.
Witajcie poniedziałkowo Słońce! Piękne i prawdziwie wiosenne słońce za oknem. Jej, jak radośnie wygląda świat, kiedy ono świeci. Zaraz człowiek ma inną energię. Dziś wreszcie poczułam jakąś konkretną poprawę. Jestem w pracy więc przestałam się "nad sobą litować" i to pewnie też mi dobrze robi Dziś Wreszcie idę zobaczyć się z rodzicami. Na wszelki wypadek nie szłam do Nich przez dwa tygodnie. Czas wracać do normalności Właśnie zerknęłam na pogodę długoterminową i widzę, że w tym tygodniu, w moim rejonie będzie nawet 17 stopni i aż 10 godzin słońca. Normalnie szaleństwo Czas na herbatę więc już wstawiam wodę. ktoś chętny? Miłego dzionka!
Witam z samego rana. Dzień powoli wstaje a mgła,że ledwo co widać. Byłam wystawić kosze i segregację,bo przed 6:00 muszą stać przed posesją. Mam nadzieję, że będzie piękna pogoda,bo mgła przeważnie zwiastuje właśnie słoneczny dzień. A skoro tak,to mam sporo pracy w obejściu. Roztopy pokazały jak ciężką pracę krety wykonały. Tyle mam kretowin na trawniku,że aż za głowę się złapałam. Oj będzie pracowite przedwiośnie. Tymczasem idę herbatkę zrobić,kto wstał niech napije się ze mną
Witam. Miała nadchodzić wiosna, a zdaje się nadchodzi... migrena! Brrrr.... Pogoda też jakaś taka niemrawa, trochę jakby mgiełka, słoneczko skryło się gdzieś za chmurami, nie odpowiada mi to... Od razu nie mam humoru. Zatem nie zanudzam, miłego dzionka życzę. A pracusiom mówię, że wiosna dopiero przed nami, więc nie rwijcie się tak do prac na wolnym powietrzu... jeszcze nie pora.
Alman, chyba wiem, co czujesz i jak odbierasz te dzisiejsze emocje. Myślę, że każdy to przechodzi prędzej czy później w tym przedwiośniu. Trudno to jakoś logicznie wytłumaczyć, ale w moim odczuciu jest coś w tej energii dziwnego. Zmiana pory roku wpływa mocno na nasze emocje. Z jednej strony euforia a potem nagle "łubudu" spadek nastroju. To znów mobilizacja i chęć szukania pozytywów a kolejnego dnia brak sił i niechęć. Po tym czasem następuje złość, która mobilizuje i stawia do pionu, bo człowiek myśli szkoda życia na marudzenie. No a jak jeszcze akurat wtedy pojawi się słońce, to znów jest euforia i radość. Istne przedwiosenne szaleństwo emocji i energii. Aaaaa, niech się dzieje! Byle by zdrowym być, to z resztą już sobie poradzimy
Witam:) Wstałam, zawsze wstaję o podobnej godzinie. A worki z plastikami czy puszkami zwykle wystawiam dzień przed i mam z głowy problem. Herbatkę chętnie wypiję i pognam do ogródka, odkryję moje 'zimorodki i nakarmię ptaszki może też posprzątam wokół domu /już kiedyś zaczęłam/. Krety chyba od nas zwiały, ale przyszły nornice i też tunele wykopały. Nic to, rękawy zakasać i do pracy, bo nikt za mnie tego nie odwali.
Cześć Smosiu. Też tak robiłam, dopóki jakaś zwierzyną nie zaczęła mi się dobierać do śmieci. Rano rozerwane worki,porozwalane i tak przez 3x pod rząd i powiedziałam,nie. Dziwiłam się co tam szukała,bo nic nie pachniało jedzeniem. Dzika zwierzyna coraz częściej śmielej podchodzi. Nie mówię o sarnach, które na dobre się zadomowiły u mnie za domem,ale o dzikach. Ostatnio córka jadąc z pracy czekała,aż przejdzie locha z dziczkami na drugą stronę, zaledwie 200 metrów od domu...
Niebo się przeciera i widać, że zapowiada się słoneczny i piękny dzień. No to będzie polowanie na parkowe krokusy a może i żonkile, kto wie? :) Brakuje mi tylko śpiewu ptaków, pochowały się czy też zwiastują jeszcze zimniejsze dni? No trudno, odsłucham sztucznego śpiewu, głównie rudzika :)
Jak się uda to upiekę drożdżówkę, albo cos drożdżowego, wszystko zależy od czasu :)
Zapraszam wszystkich, nie na herbatę i nie na kawę, ale na zupę szczawiową z samego rana bez dodatków, taką, ze można w kubku sobie wypić - niesamowity przypływ energii Polecam :)
Smakosiu to wcale nie jest nierealne, ponieważ rudziki, to ptaszki bardzo ciekawskie i jak się przyzwyczaja, to nawet mogą na rękę skoczyć, żeby sobie trochę podjeść . Pamiętasz może książkę ''Tajemniczy ogród''? Tam właśnie występuje rudzik, jako ciekawski ptaszek, niestety mylnie tłumacz go zakwalifikował jako gil, a przecież gile są bardzo płochymi ptakami. W oryginale tej książki jest Robin, czyli Rudzik
Witajcie wtorkowo Wczorajszy dzień był jak jakieś oczyszczenie. Dobrze mi zrobił. Świeciło słońce i czuło się zupełnie inne powietrze. Poszłam do rodziców i cieszyłam się, że mogę Ich zobaczyć. Wspólnie "naładowaliśmy baterie". Wracałam do domu wieczorem, jakoś tak bez pośpiechu i czułam, że mam spokój w głowie. Dziś mam dzień pracy zdalnej więc poranek też spokojny. Otworzyłam okno wcześnie rano i tak się teraz cały czas wietrzy. Czuję ten chłodek ale jest naprawdę przyjemnie. Zatoki powoli odpuszczają. Krople jeszcze mam, tabletki ziołowe też więc stopniowo powinno wszystko wrócić do normy. Patrzę na te Wasze prace ręczne czyli szydełkowanie itd. i naprawdę podziwiam cierpliwość. Nigdy nie mogłam się do tego przekonać, bo mimo, że fajnie się to robi, to irytuje mnie, że tak długo trzeba czekać na efekt. Brakuje mi tej umiejętności spokojnego wyczekiwania na efekt końcowy. Zauważyłam, że mnie zajmuje tylko to, co daje się prędko zrealizować. Chyba fotografia jest tego najlepszym przykładem. "Pstryk" i już wiesz, co masz. Lubię też malować na płótnie, ale to nie mogą być szczegółowe obrazy, bo te wymagają ślęczenia z pędzlem i takiego ogromnego skupienia. Jak się tak teraz nad sobą zastanawiam, to myślę, że to jest ewidentnie odzwierciedlenie mojego skrywanego wnętrza. Na zewnątrz opanowana, cierpliwa, spokojna a w środku totalna odwrotność. Hm...ale mnie naszło. Zrobiłam sobie psychoanalizę
A Wy jakie jesteście? Należycie do tych spokojnych czy może tzw. wulkany energii? Zmieniacie się w zależności od pory roku czy raczej nie ma to na Was większego wpływu? Którą cechę lubicie u siebie najbardziej, a której nie znosicie?
Nie jestem idealna, ale idealnie sobie z tym radzę!
A tak na poważnie i na co dzień - gwałtowny choleryk, wybuchowy, co w sercu to na języku /ale jak trzeba to taktowna/...... chmurka, burza, błyskawica, grzmot, piorun bach, a za chwilę już słoneczko i ... Almanka-przytulanka.
Bardzo dobrze do mnie pasują cechy przypisane do mojego imienia /Alicja/ oraz znaku zodiaku /Panna/. Wierzcie, nie wierzcie, ale to jakby ktoś mnie opisał /przynajmniej w tych opisach mi dostępnych/.
Jaka jestem, hmmm.. najlepiej niech ocenią mnie inni Ogólnie to od dziecka jestem raczej spokojna,nieraz przez to dostawałam nieźle w kość. Z czasem jednak trochę nauczyłam się asertywności,ale czy wystarczająco? Nie bardzo chyba,bo jak mnie ktoś o coś prosi odmówić raczej nie potrafię. Mam taką koleżankę,która zazwyczaj dzwoni jak czegoś potrzebuje,a zazwyczaj żeby z nią jechać na zakupy albo do lekarza.Nie było by w tym nic nadzwyczajnego,bo z chęcią pomogę,ale ostatnio ciężko mi zrozumieć, czemu zawsze ja, przecież córka może z nią jechać. Spytałam o to,a ona na to,że się córka musi wyspać po pracy.. I co Wy na to? Mam za swoje,że nie potrafię powiedzieć zwyczajne"nie". A co do pasji to niezaprzeczalnie kuchnia. Uwielbiam gotować i piec, kupować różne gadżety- pomocniki. Oprócz tego czasem robię takie tam bibeloty,typu wazoniki czy obrazki metodą decoupage i pouringiem. Np takie,nic takiego,ale fajna zabawa :)
Goplana! Oczy mi na wierzch wyszły - Ty zdolniacho! Ale się ukrywasz! Ten cały "pouring" robi wrażenie. Brawo! Pochwal się jeszcze jak masz jakieś prace. Ps. Zainteresowałaś mnie tym mieszaniem farb. Może też coś kiedyś zrobię...?
Dopisano 2021-2-23 16:49:5:
Koniec świata! Wsiąkłam na YouTube i oglądam malowanie obrazów tą techniką. To coś dla mnie efekt bardzo szybki. Koniecznie muszę sobie kupić tę specjalistyczną farbę czy jak tam to zwał. Poczytam trochę żeby wiedzieć czego potrzebuję. Efekty są niesamowite. Jupi! Ale będzie fajnie odkryć coś nowego. Dziękuję, że mnie natchnęłaś do poznania tej techniki.
Dopisano 2021-2-24 18:19:24:
Właśnie zamówiłam sobie medium do pouringu. Już się nie mogę doczekać tego mojego eksperymentowania
Dziękuję ale czy zdolniacha? ot, takie esy floresy odpowiednio rozlane i rozchodzące się po tekturce Oto mój ostatni ''obrazek'' wykonany w październiku
BRAWO :) Super zdolna kobieta z ciebie, masz wyobraźnię i dar do takich maleńkich cudeniek ozdobnych albo i większych. Obie z Nadia może galerię wirtualną załóżcie, albo chociaż galerię WuŻetową. Chwalcie się swoimi dziełami, nie trzymajcie w kącie czy szufladach - szkoda by zakurzone stały czy wisiały, niech je świat podziwia /są tego warte/.
Smosiu Ty też się pochwal, bo może masz cos w domu, co dla Ciebie nic takiego a dla drugiego może to być dzieło sztuki - przykład masz Goplanę i Smakosie :)
Dzieła to nie, raczej małe prace, które nie wytrzymały próby czasu i przepadły. Gdy mieszkasz w małym mieszkaniu, to często pozbywasz się swoich szpargałów. Po przeprowadzce też ubyło sporo pamiątek - nie były raczej na pokaz, takie osobiste drobiazgi.
artysta Nadia, to Ty jesteś prawdziwą artystką, prawdziwe dzieła robisz szydełkiem, to jest coś czym warto się chwalić i oczy cieszyć. Robisz coś jeszcze czy już tylko patrzysz wiosny i kwiatków?
Trochę robie na drutach, ale wole szydełko, raz sprobowałam makramy, bo spodobało mi się tzw. piórko makramowe a poza tym piekę, gotuję, szukam wiosny, to co każdy z nas robi :)
Cudne! Szczególnie mnie ujęła metoda decoupage - slicznie wygląda ten wazonik Spojrzałam na filmik pierwszy lepszy na you tube i kto wie, czy kiedyś nie przyjdzie czas na takie cudo :)
Może jutro pstryknę fotki. Dziś już mi się nie chce. Przez tą pogodę od rana boli mnie głowa. A teraz się ''rozpluchaciło'' bo leje jak z cebra. No i zaczęło drapać mnie w gardle. Zawczasu zrobię sobie mleko z masłem, miodem i czosnkiem. Dla innych nie zjadliwe, a ja uwielbiam ten smaczek od dzieciństwa.
Ale trudne pytanie - może wyśpiewam odpowiedź: naprawdę jaka jestem nie wie nikt, bo tego ... i tak dalej /wg Meca czy innego Połomskiego ??/.
Tak czytam i kombinuję, gdyby tak alman z goplaną dodać a potem wyciągnąć średnią /z przewagą goplany/ to chyba bym wyszła cała ja Znak też panna jak alman i zerowa asertywność wrodzona jak goplana /a czego w genach brak, to strasznie trudno nadrobić ;(( i boli, oj boli strasznie gdy wokół mówią 'dobra aż do bólu, swojego bólu oczywiście Praca nad sobą daje efekty, ale jak to bywa z samoukami - popadają ze skrajności w skrajność i też jest źle /bo wredna/. No chyba źle skończę - wyśmiana albo znienawidzona, jak tu dalej żyć Na szczęście mam już 'z górki albo jeszcze bliżej niż dalej, więc zbyt długo nie będę sobie głowy tym pytaniem głowy zaprzątać. Mam cały czas w głowie takie przykazanie: rano wstań, popraw koronę i do dzieła, bez względu na to co wczoraj zawaliłaś lub jak bardzo nienawidzisz dzisiaj siebie lub świata. Uśmiechaj się do świata a ten uśmiechnie się do ciebie - może nie od razu, ale kiedyś na pewno.
I tym optymistycznym akcentem pragnę i muszę zakończyć mój nudnawy wywód, bo już czas na wieczorny rytuał domowy /kocio-człowiekowy/. Coś trzasło w kominku, muszę sprawdzić czy drewienko nie spadło gdzie nie trza...
Śpijcie dobrze i jak najdłużej, pa, paaa do jutra :-)
Smosiu,Ty nigdy nie zanudzasz, chyba nie ma nikogo kto by nie lubił Twoich wpisów. Dobra duszyczka z Ciebie i bardzo pomocna, a to się ceni i chwali. W dodatku masz tyle pomysłów, ogarniasz wszystko tak sprawnie, jesteś niczym supermen w damskim wydaniu. Myślisz o wszystkich, nawet o ptakach. Dobroć bije po oczach. A na koniec Ty też dobrze śpij i słodko sobie śnij
Goplano i Smakosiu obie mnie przeceniacie. Taka sobie ze mnie kobiecina, ani odważna /a przydałoby się/, ni zbyt zaradna /o tego to mi bardzo brak/. Gramolę się jak mogę, by proza życia całkiem mnie nie przygniotła - szukam nowych 'wyzwań. Pomaga mi w tym Wasze towarzystwo i doping, ta dobra energia co zawsze tutaj ciągnie, nawet gdy mam inne sprawy na głowie. Dziękuję - nic tak nie cieszy, jak dobre słowo
Smosiu, ja wcale Cię nie przeceniam, raczej Ty siebie kochana nie doceniasz... Jak się sobie bliżej przyjrzysz zobaczysz wyjątkową osobę.. I czasem powiedz sobie-mam prawo być zmęczona,mam prawo ponarzekać,mam prawo powiedzieć po prostu n i e (choć wiem jakie to trudne)
Witam w sloneczny wtorek,dacie wiare u nas wczoraj bylo +20°.Trzeba pojsc do ogrodka przyciac hortensje i roze,ciezko bedzie bo ja niestety nie dam rady a Misiu nie ma pojecia.Moze wspolnie cos zdzialamy.Super, juz mamy + 15° sniegu zostale drobne resztki......jest cudownie oby tak zostalo.
I to ma być sprawiedliwość? 20 st.... 15 st. a u mnie 3... Och, jak bym już coś porobiła w ogrodzie.... Basiu, skoro ja daję radę i tnę jak popadnie, to Twój Misiu też potrafi. Ty będziesz paluszkiem pokazywać co ma ucinać. A jakie masz hortensje - ogrodowe czy krzewiaste /tak się chyba odmieniają?/. Jednych to się chyba nie tnie /kwitną na pędach zeszłorocznych/, a drugie ciacha się niziutko jak leci. Ale ja amator i się aż tak nie znam, ale mam jedne i drugie.
Nie ma sprawiedliwości na tym naszym świecie o nieee
A hortensje są: różowe, białe i zabarwione na fioletowo takie to moje pojęcie o tych pięknościach ogrodowych. Tnę przy ziemi, ostro tylko w celu odnowienia krzaczków, raz na jakiś czas. Zwykle krzaczory po zimie czyszczę ze słabych i chorych odrostów lub tych co przeszkadzają. Po kwitnieniu, kolejne cięcie - nadaję im formę. A widziałam ogromne, wysokie i wielkie i chyba nigdy nie cięte - piękne.
Witam wszystkich. Ja mam dwie ogrodowe , nawet znam nazwę, bo była u mnie kiedys pani z centrum ogrodniczego. Moje to hortensje Anabelle. To takie zwyklaczki , ale odporne na mróz. Ja je jesienią przycinam tak na ok. 15-20 cm od ziemi. Została mi jedna taka szlachetna, a miałam ich pięć. Tej nie przycinam , ponoć trzeba okrywać na zimę. Ja swoje przesadzałam i te zwykłe dały radę, a te szlachetne nie. Musiałam przesadzić, bo mi się magnolie rozrosły. Miłego dnia.
U nas jedna różowa, zwyklaczek chyba :), została i bez okrywania pięknie kwitnie. 2ga, też pospolita, posadzona /nie ja sadziłam/ w zbyt nasłonecznionym miejscu padła ;( Mam białą /wielkanocna ozdoba od rodzinki/ z donicy przesadziłam ją do gruntu - chyba nic z niej nie będzie, bo zapomniałam ją okryć :(( U mojej Sąsiadki rośnie piękna, wielka o stożkowych kremowo-białych kwiatach. Nie wiem czy odżyje po tej, ostrej zimie.
Witam Beatko. Bardzo dziękuję za wpis, bo szukałam właśnie hortensji o białych kwiatach, jednak trochę w ciemno i w konsekwencji nigdy białą nie była. Będę szukać teraz konkretnej czyli Annabella. Musiałam sięgnąć do swoich zapisków, żeby się upewnić i teraz trochę się "pomądrzę". Otóż ogrodowe to te, których się nie tnie /nazywasz je szlachetne/, natomiast te które się tnie /ja robię to wiosną/ to bukietowe/krzewiaste/czasem zwane drzewiaste. Pozdrawiam.
Witam,Alman ja wlasnie mam Annabelle 2dwie szt.Piekne biale kule.W zeszlym roku zrobilam blad i za pozno i za krotko przycielam.Kwitly ale bardzo pozno.Tych ogrodowych rzeczywiscie sie nie przycina.......wyrywam jedynie stare kwiaty.U nas 18°, zycze Wam ciepelka i milego dnia.
Basiu, zrobiłam ten sam błąd, stąd miałam kwitnienie 2 razy - raz we właściwym czasie jakieś pojedyncze, niewydarzone, a potem późną jesienią właściwe kwitnienie... ozdoba została na zimę hihi /ja zimą na działkę nie jeżdżę/... Wpadłam w trans, bo ja o kwiatkach to mogę bez końca... Na załączonych zdjęciach widać, jak jedne kwiaty już prawie zasychają, a drugie na etapie jeszcze białych czyli nawet się nie wybarwiły na różowo /zdjęcia były zrobione pod koniec października/.
Dzień Dobry w środku tygodnia. Na termometrze 0 stopni. Mglisto jak wczoraj. Powoli można się dopatrywać wiosny, nie dość,że śnieg prawie cały stopniał to jeszcze jakiś fajny ptaszek śpiewa od rana. Witaj Beata 500, fajnie,że się odwiedziłas naszą kawiarenkę. Mam nadzieję,że będziesz częściej zaglądać i z nami dyskutować przy kawce Miłego Dnia życzę Wszystkim.
Witam słonecznie Serdeczne pozdrowienia dla niezwykle rzadkich Gości U nas od raniuśka ruch /jak w Rzymie/ - na drodze i w zagrodach aż szumi w głowie. Do tego ptaki świergolą i wyganiają z łóżek, by je karmić. Teraz chwilka dla siebie, potem bieg wokół roślinek i może planowanie wczesnowiosennych grządek /pod okryciem z włókniny/ - sąsiadowe nowalijki i wczesne ogórki wychodzą całkiem dobrze, nie przemarzają. Plan jest ważny - te najwcześniejsze muszą być na obwodzie poletka, w głębi te późniejsze. A mój czosnek trzyma się dobrze i może kilka główek zbiorę, do ogórków lub szparagóki /ta z czosnkiem jest moją naj/.
Słonecznie, wietrznie, ogródkowo, plus kopanie i wysiewanie nasion to tak w skrócie :) Upiekłam w międzyczasie drożdżówkę, a teraz pokażę Wam kwiatki, roślinki z wczorajszej wyprawy - Zycze miłego dnia
O mamuńciu, jakby powiedział Pietrek z Rancza Wilkowyje... chyba zazdrość mnie zeżre jak rdza... pięknie, aż dech zapiera... a u mnie jeszcze śnieg w wielu miejscach. Choć oczy nacieszę .... Dziękuję.
Witam w czwartek. Pogoda znaczy się ładna. Co niektórzy już nie w kurtkach a w bluzach i swetrach chodzą mimo,że resztki śniegu jeszcze są :) Ptaszki wesoło śpiewają i koty mrau mrauu całą noc Czas się brać za pracę. Miłego dnia wszystkim
Widziałam i jestem niezmiernie zdziwiona O co tu chodzi, czyżby stare wątki są zastrzeżone? A jak tak, to czemu wyświetliło, że dodałam wpis, a go nie ma? Dziwne to bardzo
Witam słonecznie :) Jak zwykle bieganie od rana, a nawet w nocy - kociarnia szaleje i o 3ciej zażyczyła sobie późnej kolacji. Pogoda jak w maju, to kocurki romansują i nie dadzą pospać. Co robić - kto ma pszczoły to ma miód a kto ma koty to ma zarwane noce.
Pogodnego i słonecznego dnia Wszystkim życzę :)
Dopisano 2021-2-25 13:7:50:
Ale upał, pogadałam zza płota z Sąsiadką i mam już zaklepane sadzonki pomidorowe /już wysiała/. Sama nie wiem czy te kupione wysiewać czy może oddać ogrodnikom rodzinnym? Pomyślę jeszcze. To koniec laby, czekają na mnie kocie sprawy
Witam czwartkowo U mnie również słońce Co by nie mówić, to świat jest zupełnie inny, kiedy wszystko dookoła rozświetlają promienie. Energia człowieka rozpiera. Wczoraj zrobiłam sobie długi spacer. Dziś, jak te Wasze koty wstałam po czwartej Na dodatek byłam wyspana i gotowa góry przenosić Chyba chcę się na zapas nacieszyć tą aurą, bo kiedy patrzę na długoterminowe prognozy, to tak ciepło nie będzie zbyt długo. Dziś dzień zakupów. Trzeba się zaopatrzyć na weekend. Coś ostatnio brakuje mi pomysłów obiadowych. Raczej wynika to z tego, że jakoś nie mam apetytu na nic konkretnego. Chyba skuszę się na jakąś rybę...? Ależ wczoraj skoczyła w górę ta zachorowalność. Hm...zobaczymy jak dzisiaj będzie. Udanego, słonecznego dzionka
Odnośnie wczorajszych zdjęć natury wiosennej :) Tam, gdzie są żółte kwiatki z trzmielem, to sama go tam włożyłam przez patyk, bo leżał na krawędzi trawnika nóżkami do góry, usilnie próbując się odwrócić. Niestety próby były nieudane, ale jak przeniosłam go na kwiatek i poczuł zapach jedzenia, to od razu wiedział, w jakiej pozycji najlepiej będzie mu smakować . Trzmiele jeszcze są słabe, wychodzą dopiero z norek. Widziałam tylko jednego silnego, gotowego na dalekie podróże w poszukiwaniu jedzonka :)
A teraz cos z mojego ogródka :) Maz wczoraj ładnie pokopał część ogródka, pograbił, posiał nasiona, które dostał od naszej koleżanki, zadowolony.... Dzisiaj patrze a tam wiewiórka wydrapuje mu posiany groszek, powiedziałam mu, a ten jak nie otworzy tych drzwi, wybiega z rekami do góry a wiewiór nic, tylko stoi zaciekawiony i patrzy, co się dzieje, dopiero jak był naprawdę blisko (mój mąż oczywiście), wiewiór wziął nogi za pas i uciekł. Mąż jakby miał lupę, to by wszystko jak detektyw posprawdzał, czy czasami czegoś tam nie brakuje. W zeszłym roku zaś miał ze mnie niezły ubaw, że wychodzę i przeganiam wiewióry, w tym roku doświadczył tego sam ;) Jak to się mowi - nie zrozumie zdrowy chorego, lub gdy nie założy się butów tej drugiej osoby i przejdzie się w nich
Pozdrawiam wszystkich wiosennie i miejcie oko na wiewióry
Ja bym chętnie wiewióry spotkała, pal licho te nasionka. Nam kiedyś wyjadały laskowe /tylko te dorodne, drobniutkie i pustaki zostawiały dla nas - za fatygę i na pocieszenie /. Przez suszę nie ma już leszczynek, tylko 1na ozdobna,taka pogięta została, a ona nie przyciąga wiewiórasków ;(
Oto nasza Concorta" /albo podobnie/ w bieli 2021:
Dopisano 2021-2-25 18:50:34:
Jednak Contorta wg sieci, a nie mojej dziurawej pamięci
U mnie się wiewiórasy pochowały. A jeszcze na początku grudnia można je było zobaczyć. Typowe rudaski a i jedna czarnula też była Mamy leszczynę i to głównie do nich należy. Nie pogardzą też sąsiadowymi żołędziami, dodam z dębu ,żeby żadnych niecnych skojarzeń nie było
Ojejciu dziękuję za takie pięknoty /modelowe - pozuje jak modelka do fotki, patrzy prosto w obiektyw / Tylko koty mogą konkurować z takim wdziękiem i urodą ;)
Dzień Dobry w Piątek. Dziś szaro ,ponuro i mroźnie. Nie słychać ani ptaszków ani kotków Dziś mam sporo wyjazdów,także zajrzę tu w porze obiadowej. Tymczasem wchodźcie,kawiarenka otwarta a kawa już paruje,herbata też
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Pogoda zrobiła się smętna, ale przed weekendem, to nic nie jest w stanie popsuć mi dobrego nastroju Goplana, coś czuję, że dzięki Tobie odkrywam swoja nową pasję. Zawsze lubiłam malować, ale tak, jak wspominałam lubię mieć szybko efekt i ten cały "pouring" wpisał się idealnie w moje artystyczne pragnienia. Póki co wtopiłam się w filmiki na YouTube żeby poznać tajniki tej techniki, zamówiłam medium do farb, kupiłam nowe akryle, bo część miałam i przebieram nogami żeby już wystartować. Niestety start będzie z poślizgiem, bo dziś mam gościa, który zostanie na noc i na sobotę więc czasu trochę mało.
Jako, że spodziewam się weekendowego gościa w planach kolejne zakupy, bo dla siebie, to zupełnie inaczej zapełniam lodówkę
Chłodno, bo zaledwie 5 stopni na termometrze, ale wróble nie się nie poddają i "wykrzykują", że idzie wiosna
W związku z brakiem apetytu a tym samym z brakiem pomysłów obiadowych zdecydowałam się na smażoną rybę. Może zrobię jeszcze ogórkową...? Póki co nie mam też ciągoty do słodkości więc postanowienie, że nie jem ciast, ciastek itp. nie stanowi problemu. A jak tam u Was z zachciankami? Za to wróciła ochota na kawę więc może ktoś jest chętny?
Witam :) Ale piękny poranek, ciut chłodniejszy, bardzo słoneczny. Ptaki świergolą, czosnek rośnie /na noc okrywam go grubą kołderką"/ i ogólnie jest radośnie. Ja do kawusi zawsze pierwsza, od razu lepiej na duszy i ruchy mam sprawniejsze - prawie kocie /kot by się uśmiał, ale na szczęście nie umie czytać/.
Chyba Alman gdzieś zniknęła - czyżby wybyła do swojego zaczarowanego ogrodu Rozumiem, ja też najchętniej siedziałabym teraz w krzakach i dłubała w ziemi, ale inne obowiązki wzywają ;(
Trzymam kciuki za nasze postanowienia /ja ograniczyłam kawę i tylko w niedzielę wypijam 2ie, dla towarzystwa/. Poza tym mniej czerwonego mięsa jemy, więcej ryb i klusek lub pierogów.
No właśnie, gdzie nasza Alman i Mariolan76? Za chwilę zwalniam kawiarenkę,a Was nie ma. Zwłaszcza Mariolan76. Już ponad tydzień się nie odzywasz,daj znaka
Cieszę się Smakosiu,że Cię niechcący zainspirowałam :) Na pewno będziesz robiła fajowe"wylewki" U mnie też na obiad rybka-smazony morszczuk, ziemniaki i surówka z kapusty kiszonej.
Dopisano 2021-2-26 13:50:16:
U mnie ze słodkościami okej. Jak nie jem chęć odchodzi. W niedzielę sobie pozwolę na deser budyniowy, albo kisiel i wsjo. Tak już mam, że jak nie jem ,to mogę już nie jeść wcale. Jednak jak sobie nie pozwolić czasem na coś tak pysznego. Szkoda tylko ,że to co najsmakowitsze musi akurat w boki włazić.
Witajcie, żyję, ale tak jakoś... zamknęłam się w skorupce, bo coś ... no wiecie, kiedy się zamykam. Ślimaczek-Almanek. Ps. do ogrodu to u mnie jeszcze nie...jeszcze miejscami śnieg, a w polu to na pewno.
Witaj, my tutaj czekamy a Ty co? w ślimaczka zwinięta?? Pozdrawiam i co złe odganiam - wracaj prędziutko do Kawiarenki bo kawa i herbatki nie smakują gdy kogoś brakuje przy stoliku.
Dla rozweselenia posyłam zaprzyjaźnionego ślimaka Felka będzie wam raźniej tak we dwa :)
Witam w sobotę. Na termometrze +6 ,niebo zachmurzone. Mimo wszystko slychać śpiewanie ptaków to dobry znak. Gdzie nie gdzie zostały resztki śniegu, wychodzi na to, że wiosna panie sierżancie. Oby tak zostało ,choć dzisiejsza aura potrafi nieźle zaskoczyć. Ludzie coraz śmielej chodzą po ulicy, znaczy nie tylko w swetrach, ale już nawet z krótkim rękawem. W lutym.. Koniec świata.. Królowa Saby pisała ,że nadejdą czasy gdzie zima lata sięgać będzie czy jakoś tak i to się sprawdza. Z zimy nagle lato. Wczoraj u mnie o 16:30 było 17 stopni. A teraz wracam do herbatki i kanapki z pomidorem. Kto jada wcześnie śniadania to życzę teraz smacznego a ogólnie Dnia udanego. Tymczasem..
Niestety nie mam. Moja Mama pożyczyła od kogoś ,przeczytała i oddała. Pamiętam tylko, co mówiła jak już przeczytała. Przepowiednie Królowej Saby jak nic ,pasują do naszych czasów. Było tam, że nadejdą takie czasy ,że kobiety od mężczyzny nie będzie można odróżnić i na odwrót. Zima lata sięgać będzie jak wspomniałam wcześniej.To są podobno znaki czasów ostatecznych. Jeszcze coś tam było oczywiście ale nie pamiętam.
Witam sobotnio :) Szaro-buro i ponuro. Nic to, można nadrobić prace domowe i kuchenne. Coś fajnego gotujecie, pieczecie? Ja muszę upolować semolinę i wsad do lazanii wużetowej - warzywna, chyba kiedyś taką już przygotowałam /pycha/. Oj, czego to ja bym nie zjadła, a łapki tylko 2ie, do tego obolałe i strzykają w stawach. Dobra, koniec narzekania. 1sza kawusia czeka i eM zaspany, śniadania czas
Witam. Tylko się przywitam na razie, bo... lekko się zdenerwowałam w innym wątku, więc lepiej nie będę tu nic pisać. Goplano, jakieś przyjątko chyba będzie na podsumowanie miesiąca? myślę, że jakieś śledzie też się znajdą /lub coś innego/ dla tych, którzy dobrowolnie i beż przymusu zrezygnowali chwilowo ze słodyczy?
Będzie ,będzie, a jakże. Impreza musi być,a skoro niedziela,to i coś ''lepsiejsiego'' postawię Poza tym nie mam zamiaru zwijać żagli i jak tylko Basialis zechce otworzyć marcową kawiarenkę przybędę i się będę dalej ogrzewać przy kominku popijając wyborną kawkę A jako, że jestem jeszcze póki co, Waszą WuŻetową ''baristką'' zapraszam na świeżo zaparzoną kawusię. Poczęstowałabym i słodyczem, ale no niestety nie mam
Goplano - czytasz w moich myślach, kawusię pachnącą porywam i do kucharzenia zmykam. Na łakocie poczekamy, minie okres wyrzeczeń i wtedy nadrobimy zaległości ciastowe
Nie jem, ale upiekłam - ciasto kruszonkowe, ser, owoce mrożone /borówka am. i maliny/, piana olejowa" i kruszonka - stygnie dopiero, ale nie wiem czy będzie zjadliwe, bo...ser gotowany, ale wsadziłam do rondla bez zmielenia... Almanka czuje się majowo??? No zobaczymy... ale mam jeszcze chlebek z ziarnami, może choć ten będzie się nadawał... zjadłam fuczki bieszczadzkie /znacie/? zrobiłam sobie wczoraj na obiad, a ponieważ nie było na nie amatorów, to miałam jeszcze na dziś... Jutro będzie zupa jarzynowa z warzyw na patelnię /bardzo lubię/, a na drugie bitki w sosie grzybowym z dodatkiem ogórka kiszonego /do sosu/, chyba ziemniaki i jakieś buraczki. A na deser to ciasto, które się zapewne nie udało, ale ja przecież nie jem i tak.
Z tego co przeczytałam to będzie bardzo pysznie. Jak wystygnie pochwal się tym ciastem, bo brzmi bardzo smakowicie. Fuczków nie znam, ale Fuki tak, nawet piekłam i dałam komentarz z 3 lata temu. A bitki z jakiego mięsa?
Zdjęcia oczywiście, że wstawię, musi wystygnąć. Bitki będą z szynki wieprzowej. A fuczki... to placki podobne do placków ziemniaczanych, tyle, że nie z tartych ziemniaków, a z kapusty kiszonej. Z netu wiem, że podobno danie łemkowskie, dotąd tylko słyszałam, teraz posmakowałam. Moja wątroba nie bardzo zachwycona, był bunt. A tak wyglądają u mnie, nie wiem czy tak powinny, bo w realu nigdy nie widziałam, a w Bieszczadach bywałam.
Mmm, apetycznie wyglądają te fuczki, jak placki ziemniaczane. Wątroba odczuła, ale jakie w smaku? Na wygląd są bardzo dobre. W Bieszczadach nigdy nie byłam choć jestem dobre 40+ choć marzyłam o tym. Mam sąsiadkę ,która stamtąd pochodzi i nie raz opowiadała mi jak tam fajnie i jakby miała do czego to by tam z chęcią powróciła. Ja na jutrzejszy obiad przewiduję Pulpety z indyka w sosie ogórkowym Bahusa. Zostało mi pół kg piersi z indyka, więc będą. Na pierwsze rosół, jak zwykle. Prawdę powiedziawszy dla mnie być nie musi, ale reszta potrzebuje
Lazania spadła z pudła, czyli musi czekać aż zjemy: indyka, wołowinę i pizzę na semolinie a właściwie z dodatkiem semolki /bo mnie korci/. A dzisiaj cd. sprzątania, więc szybciorem usmażyłam: dorsz mrożony /polędwica ??/ przyprawy + masło pod koniec smażenia i seler słoiczkowy /odcedzony/ + czosnek niedźwiedzi /dużo/ I wiesz, że pyszne było dodatki: papryka marynowana /nie moja/ i grzanki z buły 'paryskiej. Polecam to ekspresowe żarełko
O tak, wstaw koniecznie, a obiecuję, że prędko wykonam i wystawię komentarz. Cenię sobie dobre dania, które można zrobić szybko, zwłaszcza kiedy z czasem na bakier, a jeść się chce.
Gotowe, na szybko i skromnie opisane ;) Nam smakowało bardzo /dobra rybka to podstawa/, reszta to tylko dodatek.
Smaku dodał też apetyt, było dość późno i porządnie zgłodnieliśmy Wiadomo, że najlepszym kucharzem jest głód /według mądrej bajki o kucharzu, królu i ziemniakach w mundurkach/.
Jest pięknie, słonecznie i trochę chłodnawo, ale herbatka w ogrodzie już wypita :) Dzisiaj na obiad Szakszuka a jakże! Tym razem jednak z serem wędzonym tofu - porownamy smak, co lepsze, z jajkiem czy tofu :)
Kot oblega cały ogród, sprawdza, czegoś szuka, obwąchuje, trawę skosztuje, popatrzy, posiedzi, ale widać zadowolenie na pyszczku, który wciąż wystawia na sloneczko :)
Ja wtopiłam się w książki wojenne a właściwie obozowe i jedna przeczytałam w 2 dni ''Wiem jak wygląda piekło'' Aliny Dąbrowskiej, bo zobaczyłam jej wywiad na you tube i stwierdziłam, że muszę mieć tę książkę, bo miałam lekki niedosyt słuchając jej i faktycznie książka jest obszerniejsza (prawie 370 stron) i więcej szczegółów jest zawartych. Kolejna książka to ''Dymy nad Birkenau'' Seweryny Szmaglewskiej, ta ma ok. 600 stron. Jest to pisarka, która przeżyła obóz i natychmiast (w kilka miesięcy po wyzwoleniu) napisała tę książkę, oraz jako jedyna Polka, została zaproszona do złożenia zeznań w procesie norymberskim. Napisała również książkę dla dzieci czy młodzieży, która stała się lektura szkolną, i na pewno znacie ''Czarne stopy'' :) Obie książki są wzbogacone w zdjęcia, pocztówki i rysunki.
Pozdrawiam gorąco i serdecznie w ten piękny dzien :)
Takie książki to niejako część naszego dziedzictwa, Starsi ludzie chętnie opowiadają i zadziwiające jak dobrze pamiętają każdy szczegół. Jak mi Babcia opowiadała czasy wojny, to nawet wspomniała jaka akurat była pogoda, jakie chmury co było niesłychane. Podobno jednak tak jest, że starsi ludzie pamiętają z dokładnością co było 60 lat wstecz, a co np tydzień temu nie bardzo.
Tak to prawda. Starsi ludzie to nasz skarb, nie zawsze potrafimy docenić ten skarb a szkoda, bo tyle mądrości w nich jest, że jakbyśmy ich odpowiednio dowartościowali, to pewnie ani psycholodzy, ani psychiatrzy nie byliby nam już potrzebni ;)
czyli jestem SKARBEM??? ale czy ja już taka starsza? nie czuję się, ale pamięć moja sięga baaardzo daleko... pierwsze zapamiętane obrazy sięgają gdzieś okresu, gdy miałam 3,5 roku może....
Skarbem to Ty jesteś na pewno Alman, ale jako starszej osoby to Cię niestety nie widze, bo w Tobie młodość siedzi i jak to się mówi, młodość aż po kokardy A nie, to zaczerwienić się można aż po kokardy No ale w temacie młodość, wiec niech tak bedzie - nowe powiedzonko wymyslilam
Witam w ostatnią Niedzielę lutego,a zarazem w ostatni dzień Karnawałowej Kawiarenki. Powoli budzi się dzień i zapowiada,że będzie pięknie. Póki co życzę smacznego śniadania
Tak, z wybiciem północy kończy się moja ''kadencja'' w Kawiarence Podsumowując, bardzo dobrze czułam się w roli gospodyni. Mam nadzieję, że miło spędziłyście tu czas i trochę, a nawet więcej niż trochę poznałyście goplanę2 jako Agnieszkę, czyli tę po drugiej stronie komputera. Od początku spieszyłam z gościną, zapraszając każdego kto chce się udzielać. Widać, że zdecydowana większość tęskni za przeszłością, a jak wiemy ,ta odeszła i już nie wróci. Jest inaczej, ale czy gorzej? ja czuję się tu jak w domu, życzliwa i szczera atmosfera, chęć pomocy, wymiana zdań na różne tematy, pyszne jedzonka i słodkości. Może dla niektórych to nudy, ale na pewno nie zgodzę się, że jest drętwo. Jest miło i przytulnie, dlatego ''wbiłam'' się tu na stałe. I dalej uważam, że to my sami tworzymy forum.. Jak wszyscy odejdą, to nie zostanie nic, oprócz starych wątków, na których już nie można zostawić swojego nowego wpisu...
A teraz czekam na podsumowanie pań z Kawiarenki, jak oceniacie te 4 tygodnie?
Witam. Nie lubię podsumowań, pożegnań. Było miło, ale ja się tu czuję dobrze, zawsze... Choć jak pamiętam, to "za dawnych czasów" byłam aktywna na forum w różnych tematach, ale do kawiarenki jakoś nie zaglądałam, mnie tam coś nie ciągnęło. A teraz? ja nie mogę bez Was żyć /tak mi się przynajmniej wydaje/, atmosfera tutaj jest dla mnie jak powietrze /świeże!/, a ludziki jak terapeuci. Przynoszę do kawy moje ciasto, niezbyt udany sernik z owocami i pianą olejową oraz na podwieczorek pyszny, zdrowy chleb z ziarnami. Miłego dnia. Skarb-Almanka
Alman, to tak jak ja.........kawal czasu juz tu jestem i zawsze mi sie wydawalo,ze do kawiarenki zupelnie nie pasuje.Ot, towarzystwo wzajemnej adoracji.Zobacz czlowiek jedak zmiennym jest.,i dobrze bo inaczej nudno by bylo.Pozdrawiam.
Bo "w tamtych czasach" być może było tam towarzystwo wzajemnej adoracji, nie wiem, bo chyba raz zajrzałam do kawiarenki i jakoś mnie nie wciągnęło, ale tutaj, no powiedz Basiu sama, tu wszyscy tacy sami, młodzi i starzy, chudzi i grubi, mądrzy i mądrzejsi, pesymiści i optymiści, z humorem i ponuracy...Myślę, że jest OK.
Dziękuję ,że przyniosłaś swoje wypieki do Kawiarenki O jak smakowicie wyglądają, aż chce się prędko parzyć kawę. A pożegnań też nie lubię, dlatego wcale się z Wami nie żegnam Jeśli chciałabym odejść, to po cichutku, czy po angielsku jak kto woli Jutro jeśli otworzy się nowa kawiarenka, a liczę ,że tak ,na pewno wpadnę, jak pisałam wcześniej. Jakby nie było,to będzie już marcowa, wiosenna kawiarnia. A skarbem Alman jesteś ,bez względu na wiek.
Goplano muszę przyznać, ze jako pierwsza chyba, objęłaś stanowisko prawdziwej gospodyni, zaglądałaś, zachęcałaś do kawiarenki nie tylko nas, ale i spoza kawiarenki. Zmieniałaś napisy na forum kawiarenkowym, tak ze czasami było ciężko trafić, ale chciałaś dobrze, zgodnie z obecna sytuacja ;) Taka było czuć gościnność i zatroskanie o osoby nieobecne. Myślę, ze super wykonałaś zadanie - Gratulacje
Dziękuję Starałam się, zwłaszcza ,że to był mój debiut Faktycznie trochę namieszałam ,najpierw pomyliłam dział, potem zmieniłam nazwy. No cóż, na tej Wużetowej orbicie zaledwie jestem małą satelitką Jak widać jeszcze się gubię, nie mniej jednak cieszę się, że ''zdałam egzamin'' Też się cieszę na jutro. Lutemu mówimy żegnaj
Basialis - nigdy się nie rozczaruję, bo nawet jak napiszesz tylko: hej witam w marcu, to ja i tak będę się cieszyć jak nie wiem co, tak już mam :) Cieszy mnie wszystko, nowe rzeczy szczególnie a poza tym ten lutowy watek taki dluuuugi, ze nie chce mi się już go przewijać hihihi ;) Pozdrawiam ciepło:0)
Witam słonecznie Jest fajna, spokojna niedzielka i wszyscy mamy dobre humorki. Już po śniadanku i najpilniejszych sprawach /domowych i ogrodowych/.
Kiedy ten luty zleciał, sama nie wiem - z Wami czas płynie wesoło i ciekawie, nie ma nudy i zastojów, ciągle coś nowego wyskakuje. Jak w życiu i to na wysokich obrotach a czasem i bardzo wysokich. Goplano, uczy mnie ten zakątek i wciąga - może nawet za bardzo. Masz wrodzony talent, jesteś gościnna i serdeczna, co widać /miesiąc krótki, a goście częściej tu zaglądają niż kiedyś/ i co wzbudza zazdrość u niektórych ;( W sumie, to sukces, bo jest czego zazdrościć - sympatia a nawet popularność w sieci jest cenna i trudna do pozyskania.
Ja to do słynnej Kawiarenki dłuuugo nie mogłam trafić a jak już ktoś podpowiedział gdzie ten kącik znaleźć to wciągnęły mnie sprawy domowo-ogrodowe i inne, i nie zaglądałam tutaj. Nie umiałam też wejść śmiało w tamto dobrane i zgrane towarzystwo Teraz już mam więcej odwagi, dzięki Wam jest bardzo przytulnie i normalnie - jak w dobrej paczce. Dziękuję za to Wszystkim
Chętnie skuszę się na almankowe cudeńka, bo moja pizza dopiero w planach.
O, to to właśnie. Również miałam takie poczucie. Kawiarenka jest od lat,a ja nie wchodziłam, bo sobie myślałam,eee, kto mnie tam przyjmie.. wszyscy się lubią i znają od lat. Lecz nadszedł dzień, jak nagle Magiczna Kawiarenka odczarowała moje myślenie i nieśmiało weszłam do tego ciepełka jakie roztaczacie. No i co? No i wsiąkłam zupełnie. Bardzo dobrze mi z Wami. Dziękuję za ciepłe słowa ,nie spodziewałam się, ale oczywiście bardzo mi miło Życzę smacznego obiadu i dobrego humoru,a szansa jest ,bo pogodna przepiękna. Tymczasem
Witajcie niedzielnie Trochę szaro i ponuro za oknem, ale jak się obserwuje ptaki, to nie da się nie myśleć o przedwiośniu. To powoduje, że jakoś radośniej człowiekowi na serduchu. Od piątku do soboty wieczór miałam gościa - druga mama (czyli teściowa). Miło spędziłyśmy razem czas i myślę, że mama tego potrzebowała. Pandemia niestety bardzo mocno ograniczyła codzienność czy ulubione rytuały i dla starszych ludzi jest szczególnie trudna.
Teraz nadrabiam trochę zaległości. Dziś w planach farbowanie włosów - no niestety już muszę. Kurcze! Jak ten czas pędzi! Jak ja tego nie lubię robić W planach jeszcze próba tej nowej techniki (dla mnie nowej) malowania czyli pouringu. Zamówione medium dotarło, farby akrylowe dokupione więc nic, tylko się brać za próbę sił Byłam w piątek w Biedronce i kupiłam sobie bukiet tulipanów. Były te, które tak bardzo lubię czyli z listkami, które przypominają trochę "dzwonki". Pomyślałam, że zrobię fotkę i podaruję ją naszej "lutowej gospodyni" za fantastycznie poprowadzony wątek. Czułam się jak zawsze ciepło, serdecznie i tak bardzo zaopiekowana. dziewczyny tworzycie wspaniałą atmosferę. Goplana - dziękuję za lutową Kawiarenkę
Jakie cudne Tulipany Dziękuję bardzo, zwłaszcza, że to moje ulubione kwiaty. Poza tym cieszę się, że czułaś się dobrze zaopiekowana jak to nazwałaś. Duża to zasługa twoja i naszych dziewczyn. Dlatego tak chętnie i tak często wchodzę do Kawiarenki. Myślałam, że po magicznym grudniu wszelki czar pryśnie, a tymczasem spodobało mi się u Was (u nas) jeszcze bardziej. Co tu dużo mówić, dziękuję Wam wszystkim. Jesteście cudowne
Jako ,że to moje ''ostatki'' specjalnie dla Was torcik owocowy z masą kakaową. Kawa jak zawsze się znajdzie ,jaką kto chce- zwykła parzona, latte macchiato czy cappuccino. Zapraszam po obiedzie
Cudowny też jest Twój torcik - piękny i smaczny Takie zamknięcia to jest tooo, od razu świat poweselał i wypiękniał. Porywam kawałek i pędzę do kuchni :)
oj tam, oj tam, przestańcie już z tym słodzeniem wzajemnym, bo ... post przecież, słodyczy miało nie być, a tu miód leje się jak nigdy dotąd...a gdzie postanowienia??? Smosia nie postanawiała, ale reszta???
Ja też postuję ,jak obiecałam. Torcik dla tych co jedzą, a dla Ciebie Alman specjalnie Śledzie po kaszubsku a neutralnie dla wszystkich Sałatka owocowa
Dziękuję Ci bardzo, że się odezwałaś i że podobało Ci się moje ''gospodarzenie'' Przyznam szczerze, że się martwiłam, jak zamilkłaś na tyle czasu. Ważne, że jesteś teraz Do zobaczenia już w Marcowej Kawiarence
Karnawał, Zapusty , Luty w buty obuty itd...
W rytmie gorącej salsy otwieram " Karnawałową Kawiarenkę "
Zapraszam na pogawędki przy najlepszej kawie ,pączkach,faworkach,różach i wszelkich słodkościach karnawałowych
miłych Gości czyli Wszystkich Użytkowników Wielkiego Żarcia
goplana2
W rytmie salsa to ja zawsze do tego jeszcze faworki i pączki czyli to co tygrysy lubią najbardziej .
Dzis u mnie mróz teraz mam -13 C . Jest słonko wiec jest szansa ze troszkę się ociepli . I muszę powiedzieć hip hip hura od dzis nie ma godzin dla seniorów i mogę iść na zakupy kiedy mi pasuje i nie patrzeć na zegar . Uffff .
zmykam robić śniadanie
Pięknie wygląda Kawiarenka, styl wenecki a nastrój gorący i serdeczny - lepiej nie można trafić. To filiżanki lub kubki w dłoń i zasiadajmy przy stolikach, częstujmy się domowymi pychotkami .
Dziękuję Goplano za ten piękny lutowy bal
Witam. Jak są tańce, to ja pierwsza. Piękne rozpoczęcie karnawału. Tylko jedno mnie zastanawia - dlaczego mamy to robić w Gawędach o jedzeniu? Czyli nie będzie rozmów wolnych i frywolnych tylko gawędy o jedzeniu? Ale nie wiem jak można zmienić lokal, czy można? Od biedy zostaniemy tu.
A teraz niespodzianka.... Odezwała się do mnie Patrycja, pamiętacie Ją. Nazywałam ją Zefirkiem, podczas gdy Smakosię określałam mianem Dobry Duszek. Patrycja zrobiła mi miłą niespodziankę, skomentowała jeden z moich wpisów na moim "blogu"... z wrażenia i radości ryczę dotąd.
Prosiła, by przekazać pozdrowienia wszystkim bywalcom Kawiarenki, w tym Smakosi. Podobno z jakichś względów nie może się zalogować.
Pozdrawiam. I trzymajcie się ciepło, wszak to luty... podkuj buty!
Cześć Alman. Wiem,zrobiłam poważną skuchę z tym działem...Niestety nie umiałam przenieść do ''Rozmów..'' chyba,że administrator to zrobi.. I żeby było jasne,gadamy tu o wszystkim,o czym chcemy mówić. Bawmy się,cieszmy,póki karnawał trwa. A po karnawale już mniej suto,ale dalej w dobrych nastrojach przy kawce i jakiejś skromnej szarlotce
Poważną? poważnie tak myślisz? bez przesady, dobrze bawić można się wszędzie. Nieważne gdzie, ważne z kim, w jakim towarzystwie. Mój wpis, że będziemy tylko gadać o jedzeniu był taki ... z przymrużeniem oka.
Nie,no nie poważnie, przecież nikt mnie za to nie zbanuje Sama się śmiałam,że że mnie taka gapa,no ale o 2:00 w nocy,zarwanej na dodatek mogło mi się pomylić Zapraszam, wchodźcie śmiało,rozruszajmy WZ ,niech powróci dawny gwar jaki tu panował.. od nas użytkowników zależy jak będzie..
Patrycja, wiadomo, miła i życzliwa - dziękuję , pozdrawiam serdecznie
Kłopoty z logowaniem też miewałam, pomogły adminy - pisałam do nich z prywatnej skrzynki.
Czasem wystarczy zmienić ustawienia kompa /by nie blokował dostępu do wybranych stron/.
Powodzenia, trzymam kciuki za udane logowanie
Skoro tyle problemów nadal z logowaniem macie - wstawiłam wątek /dział o pomysłach i problemach / - może przyda się, na przyszłość.
Czekamy na Ciebie Patrycjo i Wszystkich stęsknionych :)
A to Ci nowina! Uściskaj Patrycję ode mnie również. Jej! Jak by to było fajnie gdyby tu "wpadała" na wspólną kawę. Coś mi mówi, że jak utworzy nowe konto pod pseudonimem Zefirek, to będzie wszystko hulać, że aż miło
Zgadza się, nieważne jaki nick, ważne ze się jest. Przykładem jest Tineczka w różnych wcieleniach ;)
Witajcie dziewczyny,już śpieszę z kawą
Tak w Smosiu,troche w stylu weneckim otworzyłam kawiarenkę-na wspomnienie Karnawału w Wenecji na którym byłam z mężem i dziećmi w 2015 roku z okazji 18 rocznicy ślubu. Niemal do samego końca mąż trzymał mnie w nieświadomości to był najpiękniejsza karnawałowa przygoda jaką przeżyłam. Mimo niedogodności w postaci chłodu i wody na placu św.Marka. Ta maskarada jaka szła tym placem-wszystkie epoki w przebarwnych strojach i maskach.Zrobiła na nas nieodparte wrażenie.Wszystko rejestrowałam kamerą,a córka robiła zdjęcia,które od ręki wrzucała na fb...(takie czasy) Żeby nie wyróżniać się w tłumie,wszyscy zakupiliśmy sobie takie maski. A Wy kochane macie jakieś szczególne wspomnienia z karnawału?
Wenecja karnawałowa musiała być wyjątkowo atrakcyjna /lepsza niż ta wakacyjna i gorąca/. Możesz przygotować galerię albo tylko wkleić tutaj wybrane fotki, będzie jeszcze ciekawiej i wytwornie ?
Karnawałowe imprezy były tak dawno, że ich prawie nie pamiętam - tańce do białego rana albo do wyczerpania, nowe znajomości, dużo śmiechu i radochy.
Kreacje kombinowane - przerabiane albo wymieniane z koleżankami, by mieć coś nowego i błyszczeć /nawet w tamtych siermiężnych czasach/.
Było bardziej pomysłowo niż bogato, ale też bardziej żywiołowo i piękniej, na przekór wszystkim i wszystkiemu /taki balowy bunt młodzieżowy /.
Niech żyje bal ... bo 2gi raz nie zaproszą nas wcale"
Powybierałam kilka zdjęć Karnawał Wenecja,luty 2015
Rewelacyjne zdjęcia! Super wspomnienia :)
Oj, z przyjemnością przeniosłam się w ten klimat z Twoich zdjęć. To muszą być super wspomnienia i niezapomniana niespodzianka.
Przepiękne, tylko maskę /nawet mam ich sporo/ na twarz i balować
Bardzo dziękuję :)
Cieszę się że fotki Wam się podobają. Główna bohaterka w pomarańczowej kurtce to moja córka
A ja myślałam, ze to TY
Nie ma tak dobrze,tyle lat co ona wtedy,ja miałam prawie 30 lat temu...A miała 17...Nawet najlepszy chirurg plastyczny by mnie tak nie zrobił Co jeszcze powiem ,to,to,że każdy mówi,że skóra zdarta ze mnie ,więc mniej wiecie jak wyglądam
Goplano w takim razie ślicznie wyglądasz
To ja 2ga, po Nadii, myślałam że to Ty.
Pomyślałam, ale młódka a taka życiowo zaradna i odpowiedzialna jakby już wnuki miała.
To ma córcia szczęście, takie geny to skarb
O wow! Jak ładnie zaczęta lutowa pogawędka w rytmach salsy i to gorącej! :) Normalnie jak się czyta, to już się śpiewa, a rytm sam zaprasza do tańca Zrobiło się od razu cieplej, milej i ze słodkościami, czego chcieć więcej
Pozdrawiam karnawałowo wszystkich a szczególnie gospodynię tego pięknego wątku - Goplanę
Dziękuję ślicznie za pozdrowienia i wstąpienie do kawiarenki Kawa czy herbata? Na dworze -11,ale w kawiarence przy kominku ciepło
Dwie kawy wypite wiec jednak herbatkę poproszę
Jest lutowa Kawiarenka! Jupi!!!
Wspaniały, błyszczący cekinami i pachnący pysznymi słodkościami luty. No czego chcieć więcej?
Brawo! Świetny start!
Witajcie w nowym tygodniu i w nowym miesiącu
Kto szuka - ten znajduje A trochę było tego szukania
Dziś dzionek przywitał mnie całkiem sporym mrozem. Potem komunikacja postanowiła zrobić mi niespodziankę i część drogi zaliczyłam na piechotę. Niby ciepło się ubrałam a ręce tak mi zmarzły, że nie mogłam wyjąć z torby kluczy do biura Oj, intensywny miałam dzień - na kawę nie było nawet chwili. W drodze powrotnej znowu niespodzianka -wypadł z kursu autobus a w godzinach szczytu, to duży problem, bo następny był mocno zapchany. Ostatnim zadaniem był odbiór paczki w skrzynce Impostu. Tam też niespodzianka - czytnik nie działa, bo go (chyba) zamroziło. No normalnie cyrk na kołach. Po takich akcjach, to pozostaje tylko wziąć gorącą kąpiel i napić się pysznej kawy w doborowym towarzystwie
Alman, przeczytałam wspomnienie Twojego snu i powiem Ci, że ciarki mi przebiegły po plecach. Tak sobie czasami myślę, że nasza podświadomość (przeczucie, sen itp.) często mądrze nam podpowiadają. Szkoda, że nie zawsze umiemy to "rozszyfrować" czy "odczytać". Warto zwolnić i wsłuchać się w siebie, prawda?
Umówiłam się w piątek na podcięcie włosów, Nie dam rady dłużej czekać, bo już nie idzie się uczesać. Czas brać się za siebie. Na szczęście wczoraj je ufarbowałam więc już jestem krok do przodu
Coś mi mówi, że luty będzie dobrym, energetycznym miesiącem
Witam wtorkowo
Za oknem mgła i duuuużo nieprzyjemnej wilgoci. Brrr!
Dziś jechałam w tak zapchanym autobusie, że aż nie do wiary, że funkcjonują jakieś obostrzenia. Śmiać mi się chciało widząc na drzwiach naklejkę z informacją, że w środku może przebywać 50% osób
Muszę zmykać, bo praca mnie "wzywa".
Dobrego dnia
Witam również wtorkowo :)
Tak się zastanawiam, dla kogo są te obostrzenia? Na początku było dla wszystkich ludzi, żeby ich wystraszyć, gdy to się udało, to przeniosło się na średnie i małe firmy, bo jak na razie to wielkie supermarkety mają się dobrze...
W małych sklepikach roznosi się zarazę, w hotelach, ale w supermarketach czy galeriach to już nie. Teraz widać, ze i autobusy pełne, wiec cieszmy się, bo zaraza się konczy - chyba ze za jakiś czas powiedzą, to przez Was znowu pandemia wróciła. Rząd jest od rządzenia, zarządzania, a nie kiedy mu na rękę to pozwala robić protesty, iść na wybory, a kiedy nie, wtedy ludzi zamykają w domu...
Z tego wynika ze Rząd nie potrafi rządzić i czas wymienić cały Zarząd...
Tak na zdrowy chłopski rozum, czy jakakolwiek zaraza na świecie trwała dłużej niż rok? Nie przypominam sobie...
Pozdrawiam nostalgicznie...
Witam. No tak, trudno zaprzeczyć.
Zatem ... idę dziś do fryzjera... bo już dłużej nie dam rady. Idę na szybko, do męskiego /męskiej/, zetnę na krótko i dla moich włosów, trochę pokręconych /prawie jak ja/, to najlepsza fryzura, a ja od razu odmłodzę się o dekadę.
U mnie dziś piękne słońce, trochę mroźno, tak w sam raz. Wykorzystam to i zrobię sobie dłuższy spacer w stronę... fryzjera, bo jednak do autobusu to ja nie...
Nadia, dopytywałeś kiedyś o moje wędliny. A jakże, zrobiłam łopatkę. Trochę chyba przedobrzyłam z upchaniem tejże do tego szynkowaru, bo na końcu okazało się, że folia w nim umieszczona pękła nieco, przez co galaretka też wyszła poza i całość wygląda trochę ...obskubana jakby, ale smakowo dobra, a przede wszystkim bez dodatków niewiadomych.
Miłego dnia.
Alman, ale mi smaku narobiłaś Pięknie Ci wyszła ta łopatka i widać ze pyszniasta! Gratulacje! Mniam
Ale musi pysznie smakować ta szynka z pajdą chleba ,najlepiej swojskiego. Mniam
Sobie uszczknę parę plastrów na kanapki, z chrzanem albo musztardą
A uszczknij sobie... wiesz, że zajadam ją właśnie z pajdą chleba i chrzanem...ale takim przyrządzonym z jajkiem i odrobiną śmietany.
Oj czas, najwyższy czas ...
W sieci krążył taki żart:
Czym różnią się koncerny farmaceutyczne od mafii??
Mafia ma mniejszy budżet
Dobre,dobre to
Dobre
Dzień Dobry Wszystkim w MB Gromnicznej i Dzień świstaka ja od rana w rozjazdach. Zaliczyłam już badania krwi,bo w czwartek mam kardiologa. Na szczęście twarzą w twarz a nie teleporada jak w grudniu. A teraz zmykam do gotowania. Wpadłam tylko żeby się przywitać. Niegrzecznie tak zostawić kawiarenkę bez gospodyni
Goplano, jaką świstak pogodę przewiduje?
Przewiduje roztopy ,zapowiada,że zima już nie wróci Wiosna będzie piękna dopiero na początku kwietnia,to i dobrze,bo 4-5 wypada Wielkanoc
Trochę jazziku wrzucam na uspokojenie, bo mnie nosi dzisiaj
https://www.youtube.com/watch?v=fEvM-OUbaKs
Każdego czasem nosi, normalka.
Podejrzani są ci zawsze opanowani i nigdy nie wkurzeni - chyba psychole, albo mają takie stalowe nerwy.
Dzisiaj na dobry humorek wymyśliłam sobie herbatkę kompotową :
czarna herbata liściasta /+zaparzacz wkładany do kubka/, kilka truskawek całych z kompotu i miodek dla osłody.
Jak to piłam, przegryzając truskawkami to czułam się jak w niebie /truskawki wrzuciłam do kubka z herbatą/. Polecam na poprawę nastroju albo zachciewajki
Pozdrawiam :)
Na poprawę humoru i samopoczucia niepodziewanie zaliczyłam dziś fryzjera. Miała kobita roboty przy mnie, żeby odgruzować moją głowę, wszak włosów ogrom, dość gęstych i jeszcze trochę potarganych niby...loczkami. Ale już po strachu, głowa lekka a ja piękna... piękna, jak jagoda po św. Marcinie, jak mawiałam moja koleżanka "pracowa", kiedy chciała komuś dokuczyć, że młodość to ma już daleko za sobą.
A my kobiety jesteśmy zawsze piękne, czasami tylko słabo to widać /chyba przez światło - zbyt ostre lub pod złym kątem padające, jakby powiedział fotograf/.
Koleżanki to umieją życie upiększać /aż do łez /.
Młodość w każdym wieku może być piękna mimo,że czas nie do końca jest naszym sprzymierzeńcem. Ważne by nie tracić pogody ducha i łapać każdy dzień. Ty dziś złapałaś za włosy i dobrze.tak trzymać. ja zawsze dobrze się czuję,jak wychodzę odmieniona od fryzjera,choćby tylko nieznacznie. Pozdrawiam
A i jeszcze jedno.Spisałam sobie przepis na Twój pysznie wyglądający tort. Zamierzam go zrobić na rocznicę ślubu albo na Walentego,który wypada akurat w niedzielę
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Każdy może mieć zły dzień i lepiej jak odreaguje. Mnie np najlepiej wtedy idzie robota.Siły mam za dwoje Sama się potem dziwię,jak ja dałam radę to ogarnąć. Np wczoraj siłowałam się z wielką furą śniegu który zleciał z dachu,tuż pod garaż, a potem pięknie zamarzł i cholewę jasną ''odrąbałam'' choć mi się styl od szpadla złamał
Witam wszystkich serdecznie w środęz zapraszając na kawę i pogawędki
Dzień dobry
Ja chętnie kawusię wypiję, potem dopiero śniadanko wymyślę, nawet głodu nie czuję i dobrze /czasami organizm sam wie ile potrzebuje/.
Czekam na dostawę mojej indukcji i nic, ani listu, ni wiadomości. Może dopiero jutro dojedzie? Nie wiem co tak długo to trwa, jak zamówiłam kiedyś robot, to dowieźli z dnia na dzień, aż byłam zszokowana ich szybkością /minę miałam o taką i kurier pomyślał, ze nie mam przygotowanej gotówki dla niego , ale na szczęście wszystko było ok/.
Dzisiaj nowe gotowanie, pęczak z mięsem już wyjedzony, to może coś z żurawiną i ryżem ?? Sama nie wiem, może znowu skończę na pizzy /pytają o nią ciągle/
Fajnego dnia - niech nam słonko w duszy zawsze 'gra
Witam w środę
Kochani tak na poprawę humoru i samopoczucia, bo podobno świstak przepowiedział już wiosnę , wiec poszłam wczoraj jej szukać po różnych parkach i muszę Wam powiedzieć, ze faktycznie znalazłam, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i ogromnej radości
Zapraszam na ucztę oczu i życzę miłego dnia :)
Witam... czerwona z zazdrości, że masz tak piękne widoki. gdzie Ty mieszkasz, gdzieś w ciepłych rewirach czy co, że taka wiosna już u Ciebie?
Ja też chcę, może mnie zaadoptujesz i zamieszkam u Ciebie?
U mnie średnio ciepło, ale słońca nie ma. A poza tym stara bieda, ale stara lepsza od nowej.
Miłego dnia.
Alman pogoda klimatycznie podobna, tylko zimy mniej srogie, ale zobaczymy co będzie w niedziele, bo ma się znów pojawić snieg
Pięknie, aż trudno uwierzyć że to z wczoraj
Chyba nas wkręcasz - masz fotki archiwalne rocznik 2020 lub wcześniej.
Smosiu samej nie chciało mi się wierzyć, jak to zobaczyłam, no ale wystarczy trochę słońca i roślinki ciągną do niego
Jej, ależ nam piękną wiosnę zrobiłaś!
Witam środowo
Zaliczyłam kolejny poranek w zapchanym autobusie. Póki co jest biało ale część już tradycyjnie zamienia się w błoto. Właśnie odkryłam, że chodzę w pracy ochlapana z tyłu na wysokości aż do zgięcia w kolanach Trochę późno to dostrzegłam, co? Na szczęście spodnie mam tzw. woskowane to dobrze się wszystko wytarło.
Dziś popołudnie spędzę z rodzicami. Czekają z obiadem i sernikiem. Ale jestem szczęściarą Moja Mama robi taki z kaszą manną.
Bardzo pędzi mi ten czas. Nie do wiary, że dziś jest już środa. Pracy mam sporo więc zostawiam gorącą herbatę i uciekam do papierów
Witam wszystkich serdecznie w bardzo wietrzny i deszczowy czwartek. Po zimie ani śladu. Wchodźcie śmiało do kawiarenki,zapraszam na kawę i herbatę,a do tego serwuję pączki które nasmażyłam bez tony żółtek. Leciutkie i pyszniutkie. Na Tłusty czwartek będę robiła z żółtkami bo potrzebuje białek. Tymczasem ...
Goplano super Ci wyszly pączki
Czemu czasem tu wchodzą takie ''splaszczone'' zdjęcia? Wstawiam normalne,okazałe pączuchy,a tu takie płaskie jak deska. Nie mniej jednak ,miałaś rację Nadia,te pączki są super.Łatwo się robi. Lepią się co prawda trochę do rąk przy nadziewaniu i zlepianiu,ale jak się nasmaruje rączki olejem,idzie jak z płatka.Rosną też bardzo szybko,a w garze,to dopiero :) Super przepis. Mój też jest dobry,ale na kg mąki potrzeba kostkę drożdży i 4 jajka,no i kwaśne mleko,a nie zawsze można dostać. Także polecam,zwłaszcza tym,którzy poddali się,że im nigdy pączki nie wyjdą.Z tym przepisem wyjdą na pewno. W sumie to powinnam napisać w komentarzu
Goplano cieszę się, że przekonałaś się do tego przepisu. Jeśli chodzi o ciasto, to ja dodaję więcej mąki i wtedy nic mi się nie klei, ale lepsza Twoja metoda, bo im mniej mąki, tym lepiej. Muszę też później spojrzeć na Twój przepis na pączki z kwaśnym mlekiem, bo zaskoczyłaś mnie tym składnikiem.
Witam i za pączusie łapię
Na taką pogodę najlepsze są domowe wypieki, choćby wirtualne, dziękuję za nie.
Tak sobie pooglądam, poczytam o sernikach albo innych smakołykach i już jestem zadowolona i zwolniona z pieczenia
Na tłusty czwartek coś usmażę, ale co ?? jeszcze nie wiem.
Pozdrowienia z wichrem posyłam /całą noc wiał, spać przeszkadzał/
Łap,łap,zwłaszcza ,że w boczki nie wejdzie U nas też huczało w nocy od wiatru,ale ja za to spałam dobrze. W ogóle taki śpiący dzień. Pozdrawiam i zapraszam na kolejne smakołyki.Obiecuję,że jeszcze będą,a i po karnawale też coś jeszcze ,ale mniej
Smakosiu a jak wygląda taki sernik z kasza manna?
W zasadzie muszę Ci powiedzieć, że on w wyglądzie prawie niczym się nie różni od innych serników. Hm...no może ciut "plaskaty" (co pewnie zależy od wielkości blaszki). W konsystencji nie jest zbity, bo kasza, jak to kasza pęcznieje i lekko unosi ser. Wchodzi jak masełko
Moja Babcia robiła zawsze Sernik z dodatkiem manny i dwóch gotowanych,zmielonych ziemniaków.Zapach dodawała pomarańczowy,do dziś pamiętam zapach i smak tego sernika i wiadomo,tylko z tłustego sera,zmielonego kilkakrotnie. I zawsze na dużą blachę od piekarnika..Pamiętam jak upiekła na moją komunie.Położyła w ganku na krześle i nakryła ściereczką. wieczorem dał się słyszeć głośny miaukot naszego uwczesnego kota.Siadywał na parapecie w nadziei,że ktoś go wpuści,i ja buch kolanem na krzesło by otworzyć okno kotu ... A tu...plach,podnoszę ściereczkę,a tam moje odbite kolano w serniku...Na drugi dzień babcia bierze się za krojenie ,a tu taka odbitka.Cała wina spoczęła na nieszczęsnym kocie.Dostał ścierą ile wlezie :( A ja nic,skoro kot już oberwał..
Ale co się napłakałam nad kotkiem to moje.Kotu oczywiście się nic nie stało,ale w oczach dziecka to ogromna tragedia Za jakiś czas się przyznałam,myślałam,że mi się oberwie w jakiś sposób,ale wszyscy wybuchli śmiechem
Ale wspomnienie! Takie trochę nostalgiczne, ale jednocześnie jest w nim coś radosnego. Musiałaś wówczas bardzo przeżyć to wszystko skoro tak mocno utkwiło Ci w pamięci. Fajnie, że podzieliłaś się z nami
Oj tak,bardzo,a co ciekawe właśnie przebywając w Kawiarence,gdzie porusza się różne tematy,potrafią się przypomnieć rzeczy o których się zapomniało. Fajne to jest
Hmmm...może być ciekawy przepis
Do serników często, a prawie zawsze, dodaje się kilka łyżek mąki pszennej, ziemniaczanej, budyniu, kisielu lub... kaszy manny właśnie...myślę, że tu chodzi właśnie o taki dodatek, choć znam też sernik-kaszak u mnie zwany, gdzie na 1 kg sera daję aż 3/4 szklanki kaszy.
kasza błyskawiczna czy wszystko jedno jaka?
Lubię bardzo kaszkowe desery, ryżowe też to może i sernik z nią upiekę?
Smosiu, kasza jaką masz, bo i tak będzie się sernik piekł. Nawet jak popatrzyłam, to mam 2 takie serniki, w tym jeden z nektarynkami /ten sernik kaszak/, drugi sam sernik z dodatkiem kaszy /tu nawet cała szklanka kaszy wchodzi/. No popatrz sobie, może "napasiesz" wzrok i Ci wystarczy, a jeśli nie, to zakasuj rękawy i... do kuchni...
Czy mogę prosić o link do przepisu do sernika z drugiego zdjęcia?
Mówisz i masz - to ten drugi, bez dodatków.
Super! Dziękuję. Wiesz co, pomyślałam sobie, że zrobię wg. Twojego przepisu, bo moja Mama ciągle szuka smaku, który zna z czasów swojej młodości. Ten sernik, który zawsze robi jest taki "na oko' i za każdym razem dodaje, to jeszcze ciągle nie jest to, o co mi chodzi. Z pewnością, to kwestia proporcji więc warto spróbować. Chociaż muszę dodać, że mi baaaaardzo smakuje ten obecny sernik mojej mamy. Tak czy siak upiekę Twój. Jeszcze nie teraz, ale z pewnością dam znać, jak zrobię.Dziękuję
Przyda się
Wow! Alman Ty znowu kusisz
Nadia, to stare zdjęcia...
Alman, dla Ciebie stare zdjęcia a mi ślinka cieknie na sam ich widok
Witam czwartkowo :)
Czuje się dzisiaj jak nowonarodzona można powiedzieć z porównaniem z wczoraj. Dostałam taką niestrawność i to nie wiadomo od czego, narastało powoli a wieczorem o 20.00 orzechówka i do łóżka, do tego migrena się przyplątala
No ale dzisiaj już jest ok, jednak chyba zostanę tak dla pewności na jakiejś diecie lekkostrawnej, żeby znowu buntu nie było w brzuchu ;)
Pozdrawiam serdecznie i strawnościowo
Zdrowiej i do formy wracaj:)
Tak mają wrażliwcy migrenowi, znam to dobrze /mówią że pieprzówka pomaga - mocny alkohol ze świeżo zmielonym pieprzem czarnym, ale to nie moje smaki, orzechówka pewnie smaczniejsza/.
Ja od wczoraj podjadam ryż duszony z przyprawami i polędwiczką ananasowo-żurawinową /przekładaniec mi wyszedł, bo miałam 2ie duże, prawie placek mięsny , ocena wysoka wg eMa/.
Wiatr powoli cichnie, a zaczyna padać - taka jazda pogodowa i ciśnieniowa, że i ja chyba skończę z obolałą głową.
Na szczęście mam już dzisiaj dostać moją indukcję, to mnie ciut ożywia.
Pozdrowionka
Witam ,
dzis szaro i leje .
Na w stepie chce pozdrowić Patrycję . Myślałam ze już nas nie lubi a to okazuje się ze problemy techniczne . Pewnie takich osób jest więcej . To może nie jest rozwiązanie ale jako tymczasowe może spróbuj założyć nowe konto .
Moj kot wpadł fazę miłosna i przez dwa dni nie mogłam go do domu zwabić . Nic nie jadł i spał na mrozie . Jak wrócił był taki brudny ze musiałam go wykapać . Był wygłodzony , wyziębiony i jakiś przestraszony . Muszę go podtuczyć teraz bo taki chudziutki ze nawet jego puszyste futro nic nie pomaga.
Ostatnio czyje się jakbym pracowała w cukierni niemal ciagle coś piekę . Jak tylko skończy się ciasto , ciasteczka to rodzinka pyta się czy coś upiekę . I tak po paczkach które smażyłam w poniedziałek nic nie zostało i wczoraj upiekłam taki wynalazek który sama wymyśliłam . częstujcie się zaraz zrobię tez kawę .
Maly ponownie w tym roku zapisał się na różne konkursy i wczoraj musiałam pojechać do szkoły i zrobić opłaty . Jeden konkurs maja przez internet w przyszłym tygodniu a reszta nie wiadomo jak to będzie bo to dopiero w marcu .
ok zmykam . Muszę pojechać po chleb . Brrrr aż mi się nie chce wychodzić .
Allle super ciacho, serowo-galaretkowe czy inne?
Malce umieją rodziców oskubać, lepiej niż rozrzutne żony
Fajnie, że ma zainteresowania, nie siedzi tylko z nosem przy ekranach tivi lub kompa.
Trzymaj się ciepło, omijaj kałuże
Witam. U mnie też leje i wieje, aż strach siedzieć blisko okna, bo ma się wrażenie, że zaraz wicher wpadnie do domu.
Ja dziś mam wolne od kuchni, bo wczoraj zrobiłam ogórkową i zapiekankę a'la gołąbkową, więc będzie też na dziś.
Niespodziewanie dotarło do mnie, że to już za tydzień tłusty czwartek, a myślałam, że to jeszcze trochę karnawał potrwa. Zastanawiałam się nawet, co Wy tak z tymi pączkami nagle...
Muszę też coś zrobić, ale będą pieczone, nie smażone... albo jeszcze coś innego wymyślę, zobaczymy jak będziemy widzieć hihihi /tak zawsze mawiał kolega w pracy kiedyś/.
Piję kolejną kawę a głowa jakaś ciężka. Migrena jakoś zboczyła chyba i nie dotarła do mnie, ale aura wczoraj była, oj była. Jakoś ostatnio obserwuję, że mam zwiastuny, a potem wszystko mija. No i dobrze.
No to trzymajcie się czego kto może, bo takie porywy są niebezpieczne i możecie zostać znienacka zostać uprowadzone /porwane/. Mnie to nie grozi, choć jeden plus z faktu, że waga się zepsuła i źle waży.
Pozdrawiam.
Ja się łapię na kawałek.Co to za super ciacho? Sernik z wiśniami?
Witam czwartkowo
W nocy napadało i rano miałam lekko zakrytą breję, co oznaczało, że jeszcze bardziej trzeba było uważać. Ślisko, jak nie wiem co.
Właśnie dokończyłam rozpiskę zakupową, bo tradycyjnie w czwartek zamierzam zrobić zaopatrzenie na weekend. Tak więc po pracy śmigam między regały. Normalnie nie mam natchnienia na gotowanie przez co nie mogę się zdecydować co kupić. Nie ma to jak w czerwcu, wtedy jest dużo fajnych warzyw i można "poszaleć w garach" No nic, jeszcze trochę. Ten czas tak pędzi, że nim się oglądniemy, to już będzie wiosna
Dobrego dnia
Tak i ani się obejrzymy,a będziemy świętować Wielkanoc Czas się porządnie rozregulował,a zwolnić go nie sposób. Pozdrawiam i na kawę z pączkami zapraszam
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Ale się cieszę, że za parę godzin "luzik" Trochę go zakłóca fakt, że muszę iść do fryzjera. Nie lubię tego. Potem migiem do domu
Dziś jeszcze bardziej ślisko, niż wczoraj. Trzeba chodzić bardzo uważnie.
Wczorajsze zakupy robiłam trochę na spontana. Nie miałam pomysłu na obiady więc postanowiłam zdecydować coś w trakcie szwendania się między regałami. No i padło na indyka i pieczarki. Będzie z kaszą albo może zupa...? Jeszcze nie wiem
Mam gorącą herbatę z cytryną. Komu komu?
Dobrego dnia
Chętnie herbatki i to duży kubek.Jakoś tak mi zimno dzisiaj ,jak nigdy.Nie potrafię się wcale zagrzać,choć na dworze zrobiło się na plusie. Mam nadzieję,że mnie nic nie rozbiera,bo to byłby dopiero kłopot.Póki co jest ok,bez temperatury czy kichania
Witam podwójnie piątkowo :)
A jak w maju 5tego wypadnie piątek, to będzie 3niaczek
Oj, zmyślam jak to niedospana - mój ogoniasty wywijał dzisiaj w nocy, nawet nie wiem o co miałkał, chyba szukał towarzystwa /kocurowania mu się zachciało ;D/.
Nareszcie mam swoją nówkę indukcyjną - wyświetlacz 2u-poziomowy i jeszcze szybsza /podsmaża w sekundę i to na brąz, trzeba uważać by nie przypalić pierogów czy ziemniaków/. Jestem bardzo zadowolona /bo zaoszczędziłam i prace kuchenne sobie jeszcze bardziej ułatwiłam/.
Dzisiaj u nas wreszcie spokojnie, chyba wyjdę na obchód, zobaczę jak przetrwały moje roślinki.
Do następnego spisania, przy kolejnej kawce lub herbatce :)
Witam,dzisiaj obudzilam sie o 2: 20 i koniec spania To jakis horror,Poszlam znowu do sypialni ale juz nie zasnelam.Misu nie dal spac,chrapal,przytulal sie a ja nie moglam zasnac.
Witam.
Uf, jestem "ufarbowana" i wreszcie wyglądam jak człowiek. Zaraz zabieram się za porządki /jak mi nic nie przeszkodzi, to zawsze sprzątanie uskuteczniam w piątek, żeby mieć potem "wolną sobotę"/...to zostało mi z czasów, gdy chodziłam do pracy /teraz pracę mam na miejscu, bez wychodzenia z domu hihihi/.
Jutro mam zamiar zrobić pączki, ale to na razie zamiar, jakoś mam rogate podejście do tego wypieku.
Basiu, jeśli usypiasz wcześnie, to może Tobie wystarcza ta ilość snu. Ja też śpię jak ptak na gałęzi, jak to mawiał mój dziadek.
Słyszałam jednak rozmowę z jakimś profesorem medycznym i na pytanie, jak budować swoją odporność na wirusa, powiedział, że po pierwsze się wysypiać, a najważniejszy jest sen między godz. 23 a 3 nad rano. Na drugim miejscu wymienił odżywianie - bez przejadania się, na trzecim spacery - zalecał minimum 3 godz. łącznie w tygodniu chodzić, no i na dokładkę dodał, że ważna też jest atmosfera wokół /no, na WŻ ten warunek mamy spełniony, więc kto żyw - przybywajcie tu/.
Coś cisza taka dzisiaj w kawiarence, nie wiem, czy wszyscy pobiegli na kawę do tych otwieranych wreszcie? ale to nie dziś, a dopiero chyba od 12.02.
To to druga kawa wypita w samotności, czas brać się do roboty. Miłego dnia.
Teraz ja zielenieję z zazdrości bo mam kolor szaro-siwo-brązowy i długość niewygodną ;(
No nic to, wytrzymam jeszcze troszkę a potem oblecę wszystko:
fryzjera, fotografa i kogo tam będzie trzeba. Może nawet Hawaje
sama się pokoloryzowałam!!!
Ja też sama się koloryzuję
Jak będziesz oblatywała Hawaje, to weeeeeeź mnie ze sobą
Alman, kochana jestes ale ja jestem nocny marek i pozno chodze spac, spacery odpadaja bo nie moge chodzic.Dwa lata z tym walcze i nikt mi nie moze pomoc,mam jakies zachwianie rownowagi...
Basiu, to witaj w klubie, ja też "Marek", a te spacery... sorry, ale raz - nie wiedziałam, a dwa dotyczyły raczej dbania o odporność na koronowanego wirusa, ale przytoczyłam już całą wypowiedź profesora /to było na marginesie godzin najlepszych do spania/. Pozdrawiam.
Basiu na zachwianie równowagi najlepszy jest partner na spacery lub kijki - metoda wyprobowana :)
Kijki piekna sprawa,ale to nie moja bajka...Misiu potezny facet bardzo o mnie dba. Moj ukochany "Polowek" jak mowi smakosia odszedl 16 lat temu i mysle ze tu jest pies pogrzebany ...bardzo tesknie
Basiu tesknota to dobra rzecz, ale na dana chwile, a potem trzeba zająć się innymi sprawami. Poszukiwać nowych wyzwań, spotykać się z ludźmi, z dziećmi, cieszyć się chwila i żyć. Bo taka ciągła tęsknota, to raczej zwraca się w kierunku depresji, co nie jest dobre ani dla Ciebie Basiu, ani dla Twoich krewnych czy znajomych. Przyjdzie taki dzień, że spotkamy się z naszymi najukochańszymi osobami, ale dopóki mamy dany nam czas na ziemi, trzeba to wykorzystać. Bo może jesteśmy komuś potrzebni, żeby go pocieszyć, albo podzielić się wieściami a może do jeszcze czegoś innego. Bóg nie zostawia nas tu za kare, ale po to by jeszcze komuś pomoc, żeby dać komuś nadzieje, uśmiech, dobre spojrzenie. Jestem przekonana, ze jak zaczniesz się częściej uśmiechać, to znajdziesz te osoby, które być może czekają na to tuż za rogiem. Ściskam i pozdrawiam serdecznie :)
...z całą pewnością są takie osoby. One czekają, martwią się i wypatrują swojej dawnej, kochanej, uśmiechniętej Basi.
Jezusiku, Dziewczyny, jakie mądre słowa wypowiadacie, aż mnie przytkało... ale tak jest. Mnie poruszał kiedyś napis na nagrobku mojego kolegi, przyjaciela, który brzmi:
"Nie czekajcie, ja nie wrócę.
Nie śpieszcie się, ja poczekam".
Jakże dużo mądrości zawarto w tych słowach.
Piękny napis, wart zapamiętania
Basiu kochana, doskonale Cię rozumiem...Wiem co znaczy cierpieć po stracie kogoś ukochanego..ja tak cierpiałąm po stracie dziadziusia, potem Mamusi a na końcu omal nie straciłam dziecka...i po czym, po szczepionce... Urodził się zupełnie zdrowy, a potem walczył o życie na OIOM-e w śpiączce ,w samym pampersie, podpięty pod aparaturę i szereg rurek.. Doktor dawał 2%..Chciałam umrzeć ,ale nie, to nie może się tak skończyć....gdy wszystko bierze w łeb zwróciłam się tam, gdzie zasięg nie sięga, a jednocześnie jest tak blisko...
Od tamtej pory przyszło mi się mierzyć z wieloma przeciwnościami. Wiele rzeczy też zrozumiałam. Życie jest dla żywych, jak mi kiedyś powiedział mój Tata ..choć to brzmi tak banalnie.. Wiedz, że Twój ukochany jest duchem przy Tobie i martwi się, że cierpisz .On chce, żebyś się cieszyła życiem. Koniec końców kiedyś się z nim spotkasz i będziecie już zawsze razem, bo prawdziwa Miłość nie umiera nigdy... Tymczasem ciesz się dziećmi, może wnukami, jeśli masz i tu z nami w Kawiarence. Ściskam mocno i życzę miłej Niedzieli
Prawdziwe słowa
To masz winowajcę - przez Twojego Misia nie możesz spać dłużej.
Warto mieć 'zapasowe legowisko, by tam spokojnie zasnąć albo chociaż poleżeć do rana /ja mam tak od czasu gdy nasza psinka i kocinka czyli Kropeczka i Luka zaczęły zajmować nasze łóżko, właziły i zajmowały moją połowę - spałam z podkurczonymi nogami i pokrzywionymi plecami, aż nie wytrzymałam i poszłam sobie/. Obie już nas opuściły, ale po kilku latach spania na swoim, już do tego przywykłam - nie słyszę już chrapania, chyba że swoje ;D
Ach,Emosiu pewnnie ze uciekam do innego pokoju, ale w sypialni jeset tak super i cieplo a ja zmarzlak jestem
Witaj serdecznie Basialis w Karnawałowej Kawiarence Wpadaj częściej na kawę i na pogaduszki,bez względu na nastrój. Razem zawsze raźniej. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam więcej osób do udzielania się Nie wstydźcie się,wejdźcie i zostańcie tu, tak jak ja
Przelamalam wpadam czesto Witajcie Kochane dziewczyny moze razem przelamie ten marazm
Przełamiesz! Kto, jak nie Ty? Ściskam Cię moooooocno
Basiu, ja - można powiedzieć - starowinka... i dałam radę, i wyszłam na prostą... w dużej mierze dzięki dziewczynom w kawiarence, to Ty młodzieżówka nie dasz rady? jak nie Ty, to kto? ale musisz chcieć. Pamiętaj, wiara góry przenosi.
Ściskacze ślę.
Wiesz alman...........pozory myla, mysle,ze jestesmy w tym samym wieku...............no moze +-2lata, buziaki
RAZEM zawsze i wszędzie - gdzie tylko wątek sięga
Fotki na dobrą, przespaną noc /nasze śpiące królewny ogrodowe - nocą/:
Uuuuu gratuluję udanego zakupu! Niech się spisuje - tfu, tfu!
Ps. A wiesz, że w marcu też przypada 5 dzień w piątek
A to fajnie, nie zauważyłam bo kalendarz u nas wisi w bardzo widocznym miejscu /tak, tak - pod latarnią jednak najciemniej/.
Zakup ok, nie dziękuję by nie zapeszyć - pasuje jak ulał, wygląda estetycznie i jeśli ktoś szuka takich płyt /pojedynczych/ to polecam, bo tak tanio jeszcze nie było. Minus: wymagane/konieczne specjalne garnki i patelnie indukcyjne ;(
Tez to zauważyłam, bo patrzylam kiedy jest tłusty czwartek no i okazało się ze 11 lutego i 11 marca tez czwartek, ale już chudy
Witam ,
dzis mroźno ale cudnie słonecznie . Byłam na zakupach i nie mogłam się powstrzymać od zakupu wiosny i kupiłam bukiet cudnych tulipanów . Zostawiam by w kawiarence tez było wiosennie .
Ciesze się ze nie tylko mój kot ma fazę na amory . Wczoraj wieczorem jak M wchodził to tak szybko wybiegł ze tylko ogon widziałam na zakręcie . Nie mogłam go znaleźć i dałam sobie spokój . Rano stał przed drzwiami balkonowymi . Zauważyłam tez ze bardzo mało je .
Pytacie o ciasto to taki mój wymysł . Kruche ciasto , frużelina wiśniowa , masa białkowa z jogurtem greckim i ciasto kruche . Wyszło bardzo smacznie ale ja robiąc go miałam jakiś inny smak w głowie .
Moj mały miał nauczyć się na pamięć recytować wybrany tren Kochanowskiego . Na lekcji zdalnej przy włączonej kamerze mieli recytować . Pani była tak zachwycona ze powiedziała ze pierwszy raz w życiu miała gęsia skórkę i ciarki po tym jak ktoś recytuje . Sama muszę przyznać ze ma spory talent aktorski .
Wiecie zaczynam tęsknić za wiosna . Kwiatami i ta soczysta zielenią .
ok lecę może i ja zrobię dzis porządki i będę mieć wolna sobotę .
Mariolan, a który to tren wybrała Twoja pociecha jeśli można wiedzieć? No i szczere gratulacje, bo to jest sztuka powiedzieć cos w taki sposób, żeby drugiemu pojawiła się gęsia skorka i to komu? Nauczycielce! Pozdrawiam :)
Oczywiście ze można wiedzieć to Tren VIII
Mój ulubiony!
https://www.youtube.com/watch?v=T1dSulgWhHM
Na pewno wykonanie było 100 razy lepsze niż tutaj, tego jestem pewna!
U Ciebie, to nie dość, że energia wiosenna, to do tego jeszcze te piękne tulipany. Muszę się przyznać, że oprócz kwiecia wypatrzyłam sernik. Ukrywałaś go przed nami czy co?
Ps. Gratuluję młodego zdolniachy w domu!
Wieelkie brawa dla Młodego
Trzymam kciuki i życzę wielu kolejnych sukcesów.
U nas kwiatki tylko oczarowe i to pod śniegiem /przez noc napadało trochę/, ale co mam, to dam:
Smosiu, jaki śliczny ten oczar, po prostu mnie oczarował w tej bieli snieznej
Ach jak miło, to moja nagroda za sadzenie i pielęgnowanie
O matulu! Jak pięknie!
Nieskromnie zgodzę się z Tobą - zachwycają wyglądem i zapachem /szkoda, że mogę przesłać próbki - wszystkie 'Szanele odpadają, te 5te i 10te też /.
Witam wieczorkowo piatkowo
Wczoraj miałam jeszcze migrenę i niestety ok.18.00 zwalczyłam ją tabletką, 40 min. i zdrowa jestem Było minęło, jak to się mówi: Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr :)
Dzisiaj za to pogoda przepiękna, typowa pogodna wiosna, ptaki śpiewają, kwiaty rozkwitają, ludzie jakby pogodniejsi, powietrze rześkie, słońce przyjemnie ogrzewające, aż chciało się dzisiaj chodzić i łapać to wszystko, co najlepsze z powietrza :)
Jutro już mogę zapomnieć o takiej pogodzie, no ale zobaczymy, czas pokaże, bo jak mówią: Każdy, kto przepowiada pogodę na dłużej niż 3 dni, jest kłamcą, oszustem, albo świstakiem
Kochani życzę miłego wieczorku
Ideał zwierzaka - piękny kociak w ciele przesympatycznej żyrafy
Witam w sobotni poranek :)
Dzisiaj tak na chwilkę wleciałam, żeby życzyć Wam miłego wypoczynku. Ja tuż po śniadaniu zrobiłam sobie pyszny chleb z pomidorkiem ze szczypta soli i pieprzu i zaraz biorę się za ogarnianie domu. Kot leniwie sobie podsypia, pilnując mnie jednym okiem hihih.
A więc zmykam i wszystkiego dobrego!
Witam sobotnio, pracowicie :)
Od rana zamieszanie - koty marudzą, zwłaszcza Rudy- koci Romeo w nim buzuje od paru dni ;((
EM zabiegany, ja wczorajszy dzień przebujałam przy nowej płycie co 'sama gotuje i mam zaległości.
Na szczęście zawinęłam 3y calzone pizzowe i mam szybką przegryzkę. Ciasto było tak cieniutkie aż sama nie mogłam uwierzyć, że wyszło spod moich rąk /tajemny składnik - mąka poznańska 500tka i cukier z solą podgrzane razem z wodą i mlekiem, + olej/.
Dzisiaj porządki mnie nie ominą, a może i odśnieżanie.
Co robić ?? taki żywot mrówek robotnych - poćwiczę ze ścierką, potem z łopatą na świeżym powietrzu i jakbym saunę z siłownią zaliczyła
Udanej sobotki
Fotka - mój kumpel zza płota /chyba nie będzie zły na mnie, że bez pytania jego wizerunek 'sprzedaję /:
Witam Was Dziewczyny, wszystkie razem i każdą z osobna.
U mnie dziś pogodnie i... słonecznie, ale w nocy już ma padać. Widać śnieg od Smosi przemieści się w moją stronę.
Dziś miałam spanie jak za dawnych dobrych czasów... nie dość, że przespałam "Szkło kontaktowe" /kto ogląda? ja nałogowo, tyle, że czasem mi się film urwie/, potem przeniosłam się na właściwe łoże i o dziwo, usnęłam bardzo szybko, gdzieś nad ranem pobudka, ale potem spanie dalej bez przerywnika na tv i obudziłam się o 8-mej... dacie wiarę, tyle spałam. Mężowaty zaglądał już, czy aby wszystko dobrze /czy żyję?/.
Teraz muszę nadrabiać, bo wprawdzie miałam mieć wolną sobotę, ale ...pączki z piekarnika mam zrobić... i zrobię... i jeszcze pizzę i jeszcze... e, sama już nie wiem.
Coś weszło mi w kolano, jakiś stan zapalny, są momenty, że nie mogę iść... a to ci dopiero, kulawa kobieta w domu... to wszystko chyba z tego siedzenia w domu...
aby do wiosny...
Trzymajcie się ciepło i zdrowo.
Mariola, gratulacje dla syna, no artysta w W-Ż-towej rodzinie mile widziany,
Alman, gratuluje......jestes lepsza niz ja. U mnie o 3 bylo po zawodach a potem obudzil sie Misiu i cos tam miesem ciskal bo tez nie mogl spac.
Witam wszystkich w sobotnie przedpołudnie Niestety wolnego czasu brak,wpadłam się tylko przywitać. Teraz zmykam do kuchni
To jeszcze ja melduję się sobotnio
Dołączam do radosnej ekipy. Same pracusie tutaj - fiu fiu...
Zgodnie z planem wypiłam rano pyszną kawkę ale zabrakło czasu na gazetę, bo oczywiście zaczęłam robić sto innych rzeczy. czasami jestem beznadziejna. Plany, to jedno a w ten niespokojny duch w środku, to drugie. Chałupka ogarnięta. Za oknem pojawiło się słońce. No ślicznie się zrobiło Mimo to nie planuję (póki co) wychodzić. Może później...?
Wczorajsza wizyta u fryzjera zaliczona. Pokazałam swoje stare zdjęcie, na którym miałam całkiem fajnie podcięte włosy i miałam nadzieję, że uda się to odtworzyć, ale chyba nie do końca wyszło, jak chciałam. Aaaa nic to, nie jest źle, bo jak trochę odrosną, to powinno być właśnie tak, jak na fotce
Dziś na obiad naleśniki z szarą renetą. Mam na nie ogromną ochotę. Pieczarki muszą poczekać do jutra. Dalej nie wiem czy wolę je zrobić z kaszą czy może jednak zupę...? Może do jutra mnie oświeci
Super dzionka!
Zapraszam na pączki z piekarnika wszystkich, którzy unikają smażonych.
Komentarz zostawiłam pod przepisem.
Moje nie wyszły tak ładne jak Basi /oglądałam zdjęcia Basi pod przepisem/, ale pierwsze koty za płoty.
W rękawicy była dziura, nie zauważyłam, poparzyłam łapę przy okazji. Ale to u mnie normalne, bo albo się obijam, albo robię dziesięć rzeczy w jednym czasie. Dziś też były pączki, pizza i ciasto czekoladowe a'la murzynek, bez jaj, ale to dopiero stygnie, więc nie dostaniecie... hihihi... może jutro rano do kawy?
Piękne i apetyczne, aż mnie wessało do sieci i w żołądku też ssie
Wczoraj drożdże świeże kupiłam i mam plan pączkowy /pieczone będą/ a smażalki faworkowe lub mrowiskowe może później wysmażę
Ja nie unikam smażonych, zwłaszcza w karnawale, ale pozwolę się poczęstować jednym Wyglądają bardzo apetycznie
Mniam :)
Zmarł dzisiaj aktor Krzysztof Kowalewski miał 83 lata :(
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-02-06/nie-zyje-krzysztof-kowalewski-aktor-mial-83-lata/?ref=slider&fbclid=IwAR3IAXItvROwrDT2UV77Mycpa-g2jZcKwrGLNA1kM8RB6Q5mSOvtE8EbQrQ
widziałam... coś dużo znanych umiera ostatnio... :(
??? Nie wiedziałam... Żegnaj panie Sułku... (*)
Oj jak smutno...
Witam , dzis bardzo zimno byłam tylko na chwilkę by w ten słoneczny dzień wywietrzyć pościel . Uwielbiam ten mroźny świeży zapach pościeli .
Kot chwilowo się uspokoił . Teraz albo się z nami bawi albo śpi .
Smakosiu tonie sernik tylko ostatnie kawałki tego mojego ciasta eksperymentu . Uwielbiam naleśniki z jabłkami .
Nadia mój mały mówił zupełnie inaczej ten tren . Inaczej intonował .
Smosiu to mówisz ze taka szybka ta indukcja czyli teraz możesz robić prawdziwy fast food .
Alman porywam pączka . Wyglądają obłędnie .
Dzis narobiłam pyz . Będzie tez na jutro . Powiem nieskromnie ze wyszły pyszne a ja miałam taka ochotę na nie . Jak to dobrze ze wczoraj posprzątałam to dzis mogłam poszaleć w kuchni .
Witam Wszystkich w Śnieżną Niedzielę. Znów mamy zimę w pełnej krasie i -12 na liczniku. A teraz wracam do gotowania rosołu. Odezwę się później
Nawet baaardzo fast food
Mariolan no mam nadzieje, że Twój mówił inaczej ten tren, bo ja też bym inaczej powiedziala
(*) Niech śpi spokojnie, po intensywnym i burzliwym życiu
Uwielbiałam jego wyjątkowy talent komediowy, rzadki dar, tylko nielicznym artystom dany.
Witam niedzielowo
Wyjątkowo zwiększyłam moc w kaloryferze, bo coś zimno się zrobiło w domu. Za oknem -8 stopni i lekki wiaterek. Ech, jak dobrze, że dziś nie muszę gnać do pracy
Wczoraj planowałam naleśniki. Potem pomyślałam, że skoro chcę żeby były z jabłkiem, to może lepiej zrobię racuchy. Hm...wtedy przyszło mi do głowy, że mam waniliowy serek homogenizowany, to może jednak zrobię te mini pączki serowe...? Przez te rozmyślania ciągle nie było obiadu Ostatecznie zrobiłam ciasto rzadsze, niż na kulki serowe i dodałam drobno pokrojoną szarą renetę. Wyszły z tego fajne serowe placki z jabłkiem. Śmiać mi się z siebie chciało, bo rozmyślałam nad tym, jak by to miało być co najmniej jakieś skomplikowane super danie
Dziś wreszcie pieczarki będą miały swoją kolej. Ostatecznie zrobię je z kaszą pęczak.
W planach druga kawa. Ktoś się ze mną napije?
Dobrego dnia
Wyjątkowo dzisiaj za kawusię podziękuję, ale placki porywam - nie ma lepszych od tych serowo-jabcowych, no może równe im są ziemniaczane
Jak ja lubię takie placuszki z jabłkami. Czasem robię na maślance ,lub drożdżowe, co mają posmak pączków :) Jeśli jeszcze masz,to sobie wezmę jeden :) Lubię posmarować dżemem, albo posypać cukrem pudrem z cynamonem.
Kochane bywalczynie Karnawałowej Kawiarenki Chcę Was poczęstować po kawałku ,które upiekła i przyozdobiła moja córka z okazji kolejnej rocznicy ślubu rodziców. Przyznam, że zrobiło mi się niebywale ciepło na sercu
Kochane 'maleństwo - pięknie wyraziła swoje uczucie i na pewno smacznie
Najlepsze życzenia z okazji ślubnej rocznicy: szczęścia i zdrowia, i dostatku, i kochanej rodzinki wielo, wielopokoleniowej
Bukiety prosto z serca naszego ogrodu:
Dziękuję Bukiety prześliczne, olśniewające ,pokryte śniegową kołderką
Wow! Córka ma talent, takie serce to tylko od serca musiało być zrobione, wygląda obłędnie!
Wszystkiego dobrego z okazji kolejnej rocznicy ślubu
Ślicznie dziękuję za uznanie dla córki i życzenia. Dokładnie jutro mija 24 lata. Więcej lat minęło niż ja wtedy miałam, aż ciężko w to uwierzyć...ale takie jest życie, pędzi, nie zatrzymuje się. Dlatego czerpmy z niego wszystko co najlepsze. Nie skupiajmy się na tym czego zmienić nie możemy, ale na tym ,co możemy zmienić..
Szczęścia, szczęścia, i jeszcze miłości, i kolejnych pięknych rocznic
Dziękuję ślicznie
Tak wygląda kawałek serduszkowego torcika. Kawowy biszkopt+ masa z mascarpone. Jestem dumna z latorośli, bo czuć w smaku, że włożyła w niego całe serce..
Wszystkiego co najlepsze zycze Wam na dalsza droge zycia, my dotarlismy do 30tki.pozdrawiam Basia
Dziękuję bardzo Basiu. Oby się udało. 30 lat, to piękny jubileusz, perłowe gody.
Zły los rozdzielił, ale to co razem przeżyliście przez te wszystkie lata ,nikt, ani nic Wam nie odbierze..
Goplana dużo zdrowia , jeszcze raz zdrowia i jeszcze raz pieniędzy . A tak na poważnie to wszystkiego najlepszego . Mam nadzieje ze został kawałek tego cudnego tortu bo mi ślinka cieknie . Zdolne raczki ma ta Twoja córka . Pewnie po mamie . A ile lat ma jeśli można spytać ?
Dziękuję bardzo za życzenia Córka już dorosła choć dalej moje dziecko,aż po wsze dni W kwietniu skończy 23 lata.
No pięknie! Ileż w tym uczucia!
Najlepsze życzenia dla Was - bądźcie zdrowi i szczęśliwi. Miłości i wzajemnego szacunku
Bardzo, bardzo dziękuję. Najważniejsze by w zdrowiu i w zgodzie
Kochane witam w niedziele :)
Wleciałam na chwileczkę, żeby pochwalić się troszeczkę, bo u nas zaczyna padać śnieg Na razie prószy, ale rano padał deszcz, wiec jest nadzieja Lece trochę popatrzeć a może i wyjść trochę na powietrze Szkoda tylko ze się topi od razu, no ale nie można mieć wszystkiego, czyż nie?
Milej niedzieli
Słuszna myśl, no nie można mieć wszystkiego, ale można się cieszyć wszystkim co się ma. Dziękuję, że jesteście
Pokażę Wam trochę fotek z wiosennej zimy ;)
No proszę wczoraj wiosna ,dziś znów zima, taka teraz nasza klima
Witam Wszystkich w drugi tydzień lutego, bawmy się na całego.
Jedzmy pączki i chrusty.
Niech żyje bal
Zapusty! , Zapusty!
Niech Wam ten Tydzień suto będzie,
by się darzyło zawsze i wszędzie.
A ja Was teraz wołam na kawę i
pączka tłustego,
by Was spotkało wiele dobrego!
Witam. Trudno być obojętnym na takie zaproszenie. Kawy? chętnie. za pączka dziękuję, bo wczoraj połknęłam kalorii za cały tydzień z góry.
U mnie też zima, ale zapowiadanych obfitych opadów nie było... na razie.
Dziś czeka mnie wizyta u okulisty, więc nie będę się rozsiadać na dłużej.
Miłego dnia.
Alman, moja kochana staruszko, ja dzisiaj wszystkie wizyty u lekarzy odwolalam.U nas od wczoraj tak sypalo ze nie ma szans na wyjazd ale to wina okropnego wiatru.Nigdy nie bylo takiej sytuacji, ze samochod stojacy pod carportem byl tak zasypany.Nie wspomne juz o drogach.Mialam dzisaj ochote na golabki, niestety nia mam kapusty i nikt nie chce po nia pojechac.Zycze Wam pieknego poniedzialku,chociaz go nie lubie.
Pożrę ze smakiem nawet parę tłuściutkich pączusiów do kawy
To moja nagroda za bolące plecy i łapki.
I piękne i straszne - znak naszych czasów /pomieszanie z poplątaniem, nawet w świecie roślin/.
Dziękuję za śliczne ciekawostki przyrodnicze
Witam po niedzielnie :)
Macie rację - poniedziałek jest paskudny zawsze, a dzisiaj to wyjątkowo ciężki, bo odśnieżamy od raniuśka /łapy mam dłuugie do kolan a kręgosłup trzeszczy/.
Odsapnęłam gdy wkurzony znajomy /łopata go wkurzała/ wyprowadził ciągnik z wieeelką łopatą i było po robocie - parę kursów tam i siam i spokój mamy, chodniki odśnieżone elegancko a my do domków na herbatki lub kawusię.
Mam chytry plan - , jak tylko opędzę dom i koty, to idę pospać i wyprostować kręgosłup pokrzywiony jak paragraf. Taki wycisk śniegowy" dostałam, jak chyba nigdy wcześniej.
Obiadek częściowo gotowy, tylko makaron dogotuję.
Bywajcie zdrowo i pogodnie
Witam poniedziałkowo
No kto to słyszał żeby tak ostro brać się do roboty już na początku tygodnia
OK, OK żartuję - jak się chodzi do pracy, to nie może być inaczej. Nooo chyba, że od czasu do czasu Teraz zaś przerwa na herbatę więc szybko pognałam do Was. Fajny tutaj gwar. Trochę tłusto, troch słodko i uroczyście, okazjonalnie i ze wzruszeniem i zimowo...oj, dzieje się dzieje.
Faktycznie zima za oknem na całego. Nie żeby śniegu napadało, ale ten mróz i wiatr, to mocno dają do wiwatu. Patrzę teraz przez ramię za okno i widzę, że zaczyna prószyć. Nie będę ukrywać - nie lubię zimy. Może i bywa ładnie a nawet czasami uroczo, ale ja czekam na pozostałe trzy pory roku
Planujecie coś ważnego w tym tygodniu? U mnie powinno być w miarę spokojnie (na to liczę ).
Dziś usłyszałam, że mam fajna fryzurkę. Jupi! Myślałam, że może będzie za krótka ale jak sobie sama uczesałam, to okazało się, że jest całkiem fajnie. Ot, taka moja mała radocha
Koniec tego dobrego - zabieram się do pracy.
Dobrego startu w nowy tydzień
A ja mimo wszystko lubię i zimę i poniedziałek
Dzisiaj lekko prószy a miało solidnie padać, no ale to końcówka, trzeba wyjść trochę na dwór, mimo wiatru, bo potem już śnieg nie będzie padał a mrozik taki lekki jest. Wczoraj to mi ręce zmarzły jak trzymałam komorke ;)
Ptaszki nakarmione min. rudziki, gołębie, kosy :)
Na obiad mam dzisiaj zupę grzybową, tylko ugotować teraz makaron :)
Przyszła zamówiona książka ''Zycie po życiu'' R.Moody i dostalam prikaz od mojego polowka - Tylko jedna strona dziennie! Taaa jasneee
Czy taka ksiazke mozna czytac po stronie? Czytasz i wchłaniasz, pole wyobraźni ci się otwiera i koniec, kiedy przerwiesz, wtedy przerwiesz, a kiedy skończysz, to skonczysz ;)
Pozdrawiam ciepło:0)
Kiedy już nie muszę śpieszyć do pracy, lubię poniedziałki. Zimy nie lubiłam pracując zawodowo /bo przecież teraz to dopiero pracuję i to fizycznie/ i teraz też nie lubię. Nie lubię też jesieni. Ja kocham wiosnę!
Od dawna, może nawet od urodzenia, kocham wszystko co istnieje na tym świecie i jest zgodne z naturą /taka 'naturystka ze mnie - córka Matki Natury /.
Jedne pory roku mniej, inne bardziej lubię, ale cieszę się gdy są wszystkie 4ry - jak natura chciała.
O ooo i tego się trzymajmy
Już niedługo Alman ;)
Lubisz poniedz... oj to podziwiam - ja bym go chętnie wywaliła z rozpiski 7iodniowej, na zawsze.
Smosia no jak to? Przecież poniedziałek to początek nowego tygodnia, początek wszystkiego nowego, od poniedziałku zaczyna się inne myślenie i działanie, podobno, jaki poniedziałek, taki cały tydzień!
Uwielbiam poniedziałki, za to nie lubię za bardzo niedziel hihihi
Wiesz u mnie to poniedz... jest końcem wolnego czasu sobotnio-niedzielnego
A wszystko nowe" dla mnie jest codziennie rano, planować mogę a dzień sam pisze rozkład i plany odkładam albo rezygnuję z nich.
i telefon ... pa
Witam śniegowo :)
Sypie i nie chce przestać, zaraz ruszam z łopatą do boju śnieżnego.
Trochę mam dość, ale nikt za mnie ścieżki do domku nie przekopie. Na szczęście są dobre duszki, co chociaż pomagają odgarnąć śnieg z chodnika. Kawał roboty za mnie odwalają
Tylko drobna przekąska, po robocie nasmażę jaj z baleronem i szczypiorkiem słoiczkowym - parapetowym
Potem już same przyjemności - może pączkowanie albo inne drożdżowe cudeńka.
Mam też kawałek wołowinki do obrobienia, na jutrzejszy obiad, zanarynuję i niech kruszeje.
Z wiosennych wiadomości: kupiłam już nowe nasionka:
3 odm.pomidorów,bób /bez okularów czytałam"/zgadywałam bardziej i myślałam że to fasola Jasiek /, żółtą cukinię i buraczków parę odmian /nie wiem gdzie to upchnę /2wupoziomowe grządki chyba wymyślę i opatentuję" - może będę dzięki temu bogata wreszcie /.
Wesołego wtorku :)
Witam.
U mnie biało, coś chyba poprószyło w nocy, ale nie pada.
Smosia, rozczuliłam się... nasiona już nabyłaś? oj jak fajnie, już mi wiosną zapachniało.
Ja na razie listę zakupów nasiennych zrobiłam. Mam ściągawkę przygotowaną od jakiegoś czasu, które nasiona są dobre i jakie mam kupić.
Buraki to tylko "Opolski", ten długi, moim zdaniem najlepszy. Pomidory mam swoje nasiona, "robię" je od kilku lat. Mój sąsiad działkowy pierw dał mi 2 sadzonki gotowe, potem dał mi nasiona, a potem już sama je przygotowuję. Te nasiona pomidorów on dostał też od kogoś i są z pomidorów jakichś zagranicznych, może amerykańskich. Mniejsza z tym, ale są bardzo smaczne /tak mówi moja koleżanka, wielka smakoszka pomidorów, bo dla mnie każde są pyszne, podobnie jak barszcz czerwony/. Poza tym mam też swoje nasiona pomidorów koktajlowych, kupiłam kiedyś nasiona w Tesco i bardzo mi odpowiadają i wielkością i smakiem, były bez nazwy, stąd muszę o nasiona sama zadbać, bo nie wiem o jakie pytać. Nie wiem jednak jak to będzie, bo w ub. roku bardzo szybko dopadła je choroba, mimo oprysków mlekiem.
Nie mam tylko pojęcia jakie ogórki /nasiona/ kupować, bo długo nie uprawiałam w ogóle, a ostatnio dla zabawy jedną grządkę zrobiłam z nasion jakichś nabytych gdzieś....Nie wiem, która odmiana dobra.
Oj Smosiu, poprawiłaś mi humor na cały dzień, bo ja o wiośnie, działce, roślinkach mogłabym bez końca. Uwielbiam wprost. Dawniej jeszcze z taką fascynacją mogłam gadać o sprawach bankowych, ale już mi to skrzywienie zawodowe przeszło, już się wyprostowałam, choć czy do końca, głowy bym nie dała.
Myślę, co by zrobić na tłusty czwartek, ale nie mam polotu, a i chęci też jakoś mi nie zbywa. Może coś mi się nasunie, kiedy będziecie prezentować swoje wypieki.
Dziś muszę coś wykombinować z mięsa po rosole, myślę o jakiejś potrawce może...
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i ciepło.
A może na czwartek takie małe, szybkie pączuszki z serka homogenizowanego?
https://kulinarneprzeboje.pl/paczki-z-serka-homogenizowanego/
U nas nasiona muszę kupować gdy akurat są w sklepie, bez listy i na czuja - co wyjdzie ?? zobaczę.
Jak zacznę przebierać, to zostanę bez pomidorów, ulubionych cukinii i buraczków.
Ogórki miałam sprawdzone, ale tylko raz pokazały się i znikły. W ubiegłym roku całkowita klapa ogórkowa, nawet po 3cim wysianiu.
Nic to, tak to jest gdy za uprawę biorą się amatorki, jak ja.
Na szczęście zawsze poratuje mnie dobra Sąsiadka
Witam wtorkowo
Nie zmieniłam zdania - dalej nie lubię zimy
Normalnie jadę do pracy 30 minut. Teraz potrzebuję godziny. Ubrałam się "dobrze" więc nie było mi zimno, ale dłonie mimo, że miałam grube rękawiczki tak mi zmarzły, że aż mnie bolały. Jedno jest pewne - morsowanie nie jest dla mnie
A właśnie! A Wy byście mogły morsować?
Co tam dzisiaj planujecie na obiad? U mnie ostatnia porcja kaszy z pieczarkami więc pichcenia nie będzie. U Was (z tego, co zauważyłam) menu jest bardziej wymyśle, można się inspirować . Ja natomiast jak ugotuję, to jeden gar na cztery dni
Praca czeka więc koniec luzów.
Dobrego dnia
Witam zimowo we wtorek :)
Ku mojemu zaskoczeniu śnieg pada nadal i widać ślady gości, które przychodzą do ogrodu, na pewno wiewior - to na bank, potem gołębie i muszę wytropić pozostałych gosci ;)
Wczoraj byłam w fajnym miejscu, gdzie jest ogród, park i mały lasek a także kawiarenka, no i oczywiście śnieg :) Poszłam z córkiem na kawę i ciacho, poszukałyśmy gdzieś na dworze fajnego schronienia od śniegu i wiatru i tam konsumowałyśmy, a w międzyczasie przyleciał rudzik, ten z pomarańczowym brzuszkiem i tez się domagał jedzenia. Rudziki są bardzo ciekawskie i tak się nie płoszą jak np. wróble. Trzeba było się podzielić hihi. Miałam też swoją przygodę, ale to taka głupotka, ze lepiej nie wspominać hihi
Jeśli chodzi o morsowanie, to mój połówek wczoraj wyszedł wieczorem i nacierał się sniegiem - podobno najgorsze jest wyjście i pierwsze natarcie, a potem to już ci jest gorąco. No ja kocham zimę, ale w kurtce, czapce i szaliku i mimo wszystko wole popatrzeć na morsy z daleka, no i popodziwiać też lubie ;)
Obiadu dzisiaj nie mam, ale zrobię ziemniaki w mundurkach na parze i do tego sol i masełko tak jak moja babcia kiedyś robila
Wrzucę trochę fotek z wczorajszego dnia - Milego białego wtorku
Ale ładne to miejsce. Przez te ławki ma fajny klimat. Z pewnością pięknie wygląda, kiedy wszystko kwitnie. Hm...a jesienią, jak się liście złocą...ech! Jak jeszcze kiedyś będziesz, to podaruj nam proszę kolejną fotorelację.
Ale się wstrzeliłaś z tym Rudzikiem. U mnie ostatnio był taki na balkonie i się zastanawiałam co to za jeden. Teraz mam odpowiedź
Smakosiu ta noga to akurat nie jest moja hihi, ale o fotorelacji postaram się pamiętać a jak nie, to się przypomnij ;)
Super zima, a przebiśniegi dopiero teraz wyglądają jak... przebiśniegi.
Alman tylko ze one nie przebiły śniegu, jak to powinno być w naturze, tylko najpierw zakwitły, a potem dopiero spadł snieg
ależ wiem, oglądałam wcześniejsze zdjęcia, ale teraz to "prawdziwe" przebiśniegi, uroczo wyglądają
Wow, ale fajne widoczki :) a na osłodę dobre ciasteczko. W takiej scenerii można śmiało pić gorącą kawę i podziwiać. Zima jest piękna. Zresztą każda pora roku ma swój nieodparty urok. U nas nasypało tyle śniegu, że już nawet nie pamiętam takiej zimy. Podobnie jak Smosia, łopata stale w ruchu. Boli w krzyżu, ale nie ma zmiłuj
Golano u nas zaczyna trochę topnieć śnieg niestety.
Fajne, zimowe obrazki, jak u nas.
A ptaszek i tak przebił wszystko, nawet pozwolił cyknąć fotkę - odważny i śliczny jak nasze sikory /są różne ale nie znam nazw: modraszka i bogatka ?? zgaduję bo marny ze mnie ornitolog /.
Ja znam tylko sikorę bogatkę, ale wiem, że jest ich kilka odmian.
Witam , wczoraj tak sypało i wiało ze myślałam ze mnie już całkiem zasypie . Takiej zimy to nie pamietam już dawno . Musiałam wyjść i załatwić parę sprawy i powiem ze przez ten wiatr było tak zimno ze aż ciężko się łapało oddech . Było -9 ale odczuwalna to już -18 . Dziś lepiej bo nie pada przynajmniej narazie . Mówicie obiad jakoś dziś nie mam natchnienia do gotowania ale wymyśliłam zupę wiśniową i Hot dogi w pół godziny . Jutro zaplanowałam smażenie pączków. Powiesiłam tez słoninkę dla ptaków . Wypadało by wyjść i odśnieżyć ale nie chce mi się jak pomyśle jak jest zimno .
U mnie dziś Zalewajka ze skwarkami, potem, jako, że dziś Międzynarodowy Dzień Pizzy, będzie właśnie najsłynniejszy placek świata
Dziś także robię Chrusty ,a jutro Pączki. Chciałam spróbować tych Pani Hani, ale nigdzie nie ma Planty. Czy tylko ja nie trafiam ,czy w ogóle nie ma obecnie w sprzedaży? To tak jak z Ceresem czy Omą. Kiedyś były w sklepach, a potem nagle zniknęły. Mam jeszcze inny przepis na oku i ostatecznie chyba z niego jutro zrobię. Podkreślam chyba, bo pewność będzie jutro. Wszystko zależy czy wytropię Plantę, choć powoli tracę nadzieję. To na razie, bo dopiero zaczynam dzień z gotowaniem ,smażeniem i pieczeniem.
Sprawdziłam na stronie Carrefoura i tam jest poszukiwana Planta.
Ps. Ja jednak nie polecam, bo w składzie jest szkodliwy olej palmowy.
Ja od dawna nie używam planty tylko smażę wszystko na smalcu . Do ciasta na pączki dodaje troszkę wódki i nic nie chłoną tłuszczu i nic nie czuć . Polecam
Właśnie tak, smalec i wódka, bo ta zapobiega wchłanianiu tłuszczu, a zamiennie ocet spirytusowy 10% też będzie.
Zawsze dodaję spirytus do ciasta, kiedyś nawet dawałam bezpośrednio do oleju, oczywiście zimnego. Inaczej grozi pożarem W tym jednak przepisie szczegółowo Planta albo pieczone. Smakosia napisała, że w Carrefour można kupić ,ale to za daleko. Mam 30 km, specjalnie nie chce mi się jechać. W dodatku koleżanka mnie zniechęciła, że to sztuczny tłuszcz, że usmaż na oleju''. Zawsze smażę na oleju rzepakowym. Na smalcu parę razy się przejechałam. Pienił się w sto d...Sąsiadka mawiała, że to małpi smalec A ten który ostatnio zrobiłam to tylko 3 słoiczki małe i już jeden niemal zeszedł. Właśnie jestem w trakcie robienia Chrustów. Te się robi szybko. Koleżanka już pytała kiedy będą A w czwartek wszystkie pączki idą na rozdanie. Spodziewam się ''trochę'' gości
Kupiłam smalec z sokołowa i jest ok nic się nie pieni . A jeśli chodzi o planetę to wydaje mi się ze widziałam w kaufland ale pewna nie jestem .
Może olej, taki bez smaku i zapachu zamiast planty.
Ja bardzo często smażyłam na ryżowym albo z pestek winogron /ani smaku, ni zapachu nie mają/ albo dobry rzepakowy rafinowany /firma dowolna, sprawdzona/.
Smalec zostawiłabym jednak do dań bez cukru.
Na ryżowym powiadasz? Oo, a to ciekawe. Przyznam, że nigdy nie korzystałam z tego oleju.
Z octu ryżowego tak, ale z oleju jeszcze nigdy. A jeśli chodzi o olej z pestek winogron ,to nie przypuszczałam , że nadaje się do smażenia. Człowiek się uczy całe życie.
Jak prawie każdy rafinowany /nie tłoczony na zimno/ 'pestkowy winogronowy ma wysoki 'punkt dymienia i wytrzyma temperaturę nawet do ponad 200 stopni, bez ryzyka spalenia.
Sama zdecyduj co dla Was najlepsze.
Ja gdybym smażyła pączki, to na ryżowym.
W ostateczności na rzepakowym rafinowanym.
Zapraszam na Chrusty póki są i na Pizzę
Pizza pierwsza, potem Chrusty i to spory kopczyk, mniammm :P
Zapomniałam o tym dniu najlepszego placka dla głodomorów , wstyd ale może jutro znajdę chwilkę i upiekę taką pyszną jak Twoja
Na pewno będzie pyszna Wymyśliłaś już co robisz na Tłusty czwartek? Mrowisko będzie czy coś innego?
Nie dam rady /przez to odśnieżanie codzienne i coraz cięższe/ ani z chrustem ni mrowiskiem.
Muszę poprzestać na pączkach /pieczone będą 'na skróty czyli w dużej tortownicy, jak zroślaczki /. Do środeczka suszona śliwa /wieelka/ i orzechy włoskie /całe, bo nie mam siły na siekanie albo ucieranie masy jak Wasza piernikowa orzechowa/. Może okleję te śliwki i orzechy powidłami ??
Takie mam pomysły na leniwca".
Czyli ciasto pączusiowe od Hani a kształt zroślaków /tylko wypędzluję wierzch roztopionym masłem - tak porządnie, by je prawie zatopić w nim/.
Jak wyjdzie coś fajnego to podam na tacy, do kawusi w Kawiarence.
Gnioty pożremy bez świadków
Smosia, po co pędzlujesz masłem?
Sama nie wiem, tak sobie wymyśliłam /będą jak smażone na maśle, na bogato" -po królewsku/.
Chyba że utopię je w karmelu /jak Wielka Nieobecna Bahati - mam nawet w zapiskach jej przepis/. To może nawet pyszniejsze od masełka ??
Dopisano 2021-2-10 18:57:16:
Masło jest naj, naj - ach ten smaczek delikatnie przysmażonej a właściwie przypieczonej skórki /ideał dla mnie/.Smosiu, jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów. Widać ,że masz naturę twórczą. Potrafisz tak ciekawie przerobić przepisy i w dodatku tak smakowicie brzmiące. ja przy Tobie, można powiedzieć raczkuję w tej dziedzinie. Może przenieś te Swoje pomysły jako przepisy i porady, co o tym myślisz? Fajnie by było.
Chyba sobie ze mnie żartujesz - ja mam pomysły, ale bez Waszych przepisów to nic by z nich nie wyszło.
Mogę dodać drobiazgi, podstawą są wużetowe zasoby
Goplano jaka pizza piękna i apetyczna a do tego śliczne chrusty!
Dziękuję Pizza nieco ''przedobrzona'' ,dostała o 5 minut za dużo w piekarniku, ale okazało się, że wyszło jej to na dobre Dzień Pizzy uhonorowany
A faworki, jak widać nasmażone a prawie połowy już nie ma. Pan mężowski mówi, że nie będzie czekał do jutra ani tym bardziej do czwartku, że takie świeże są najlepsze. Trudno się z tym nie zgodzić..
Hej dziewczyny dostałam dopiero co przepis od naszej WZ-owej koleżanki - ABY na szybkie faworki z ciasta francuskiego pieczone w piekarniku i wstawiłam zaraz na WZ, bo są przepyszne i mało z nimi roboty a wyobraźnia do ich zrobienia kreuje się w trakcie Polecam i wstawiam fotki robocze :)
To i ja dorzucę swoje, też z ciasta francuskiego i też z piekarnika.
Też z francuskiego? Z tego przepisu od Nadii? Super wyglądają i chętnie bym się takim francuskim chruścikiem poczęstowała
moje z przepisu... mojego... po raz pierwszy robiłam je dawno, ze dwa lata temu, ale tu żaden przepis nie jest potrzebny... płat gotowego ciasta, pociąć i skręcić jak tradycyjne faworki i upiec... ja piekę 10 min. w 200 st.
Alman jakie cudne te Twoje faworki, po prostu uczta dla ciała i ducha :)
Ooo,ale wspaniała faworkowa fotorelacja! Śliczne zdjęcia i pachnące fawory. Tu mi zapach doleciał tego francuskiego ciasta ,ale klawy pomysł! Super.
Witam w środku tygodnia :) Jak się spało? Mnie nie za bardzo. Naśniło mi się różności, byłam w jakimś budynku, szukałam windy. Im dłużej szukałam tym miałam wrażenie ,że jestem w jakimś labiryncie. Namęczyłam się w tym śnie, że hej Uff, jak dobrze, że już jest dzień..i od rana pracowity. Oczywiście łopata w ruch. Teraz śniadanie. Dawno nie jedzona jajecznica z pieczarkami. Zwykle u nas jajka na miękko. No ale jak tydzień tłusty to tłusty
To na razie. Wpadnijcie na kawusię. Pączusie później..
Witam. A co tak pusto? zasypało Was? czy może oddałyście się w zupełności chrustom, pączkom i tym podobnym nośnikom kalorii?
Ja też chyba coś upiekę /upiekę, nie usmażę/. Może to będą oponki z piekarnika? ale przy okazji będą jeszcze borówczanki, coś na wzór jagodzianek, z borówką amerykańską, wydobytą właśnie z czeluści mojej zamrażarki.
U mnie zimy ciąg dalszy, choć słyszę jakieś kapanie po parapecie na zewnątrz... pewnie jakaś chwilowa odwilż.
No to miłego dnia, też idę do roboty, bo aż nie wypada tu przesiadywać, gdy inni pieką, smażą, odśnieżają, kopią labirynty itd. itp.
Witam w słoneczną i białą środę
Dzisiaj jest cudownie na ziemi biało, słońce pięknie świeci i do tego cudownie niebiesko na niebie, żadnej chmurki - normalnie wymarzony dzień na spacer
Na śniadanie dzisiaj było jajko w koszulce na toście i do tego fasolka z puszki z sosem pomidorowym :)
Wiecie, ze ostatnio zrobiłam smalec, przetopiłam zmielona słoninę, kupiłam niewiele, bo nie za bardzo miałam zaufanie do tego wyrobu, no ale smalec wyszedł wyborny, nie chwaląc się a skwarki mmmm...cud, miód, malina i orzeszki - no właśnie chrupiące jak orzeszki Potem prześlę fotki.
Ostatnio tez mnie cos wzięło na szydełkowanie i robie ubranka na czajniczki, żeby herbatka nie ostygła. Ktoś chętny na herbatkę?
Dzisiaj serwuje herbatkę rozgrzewającą, a skład jest taki: Kwiat lipy, kwiat bzu czarnego, owoc jarzębiny, owoc głogu i ziele macierzanki
Miłego dzionka dużo radości i słonka
Bardzo chętnie takiej herbatki się napiję, zwłaszcza, że to samo zdrowie W sam raz na zimowe przeziębienia, choć dzięki Bogu czuję się dobrze
Jak ślicznie ''ubrałaś'' swój czajniczek, jaka fajna czapeczka Masz talent, cierpliwość i oczywiście pomysłowość. I smalczyk fajnie wyszedł. Mój razem ze skwarkami idzie dziś do Prażuchy, którą niebawem serwuję na obiad. Dawno nie robiłam, ze 2 lata na pewno. Przed chwilą wrzuciłam mąkę do garnka i zaraz wracam, wytężając siły by wygnieść ją razem z ziemniakami. Ciasto na pączki rośnie pod kocem już godzinę, także niebawem będę działać. Mam nadzieję, że będą równie pyszne, jak bez tony żółtek. Tymczasem zachęcam o odwiedzenie Kawiarenki. Kawa wciąż czeka, herbata też, przy kominku ciepło, więc miłe panie?
No dałam się znowu zwabić, bo i kawa, i ogień trzaska w kominku, cieplutko, przytulnie.
A co dziś dzieje się ze Smosią i Smakosią? zasypane śniegiem czy co.
Smosia, wszystko w porządku u Ciebie po tym odśnieżaniu wczorajszym? Jakoś to niepodobne do Ciebie, że już wieczór się zbliża, a Ty się nie zameldowałaś. Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Jak zapowiadałam, tak zrobiłam. Nie przychodzę na kawę ot tak, ale przynoszę coś do kawy - borówczanki i oponki serowe z piekarnika... wprawdzie smażone są lepsze, ale... też mogą być.
Może Smosia skusi się na coś słodkiego i zajrzy?
Ja także stawiam obiecane pączki. Ostatecznie wybrałam Pączki Agusi, chyba przez sentyment do imienia no i usmażyłam na oleju jaki mam, czyli na rzepakowym.. Tak czy inaczej wyszły dobre i żółciutkie w środku- wiadomo sporo żółtek.. Także zapraszam. Odezwijcie się dziewczyny, naprawdę Was tu brakuje, jak Alman słusznie wspomniała.
Oj takich jeszcze nie jadłam, Agusi to pewnie lepsze od moich
W końcu imię zobowiązuje.
Ja wypiekłam tortownicę i 1ną blachę /czyli zroślaki i małe pączusie/.
Maluchy wchodzą mi jak nigdy, nawet gorące - może brzuszek mnie nie rozboli, mam nadzieję
Goplano, jakie piękne pączki Ci wyszły, normalnie ślinka mi leci na sam widok Poczęstuję się chętnie tym pączusiem
Bardzo proszę
Jakie pyyyszności - zawsze i wszędzie mogę pożerać ile wlezie /i tak brzuszka nie obciążą/.
Oponki i borówczanki do kompletu, pączusie pieczone swoje już wcinam
Ta borówka wygląda jak wiśnia, chętnie się poczęstuję, bo apetytu mi narobiłaś Alman jak zwykle i oponką nie pogardzę hihihi
Nadiu, mam też taką odmianę, że ma owoce ogromne...
Prażucha? Może cos więcej o niej powiesz i trochę fotek? :)
Prażucha, porka czy lemieszka to jedno i to samo. Moja babcia np nazywała je kluskami ciepanymi ,czemu? nie wiem, bo wszyscy wokół mawiali prażucha.
A to fotka prażuchów okraszonych skwarkami. Jeszcze na jutro zostało.
Mmmmmniam! Ale bym sobie takie cos zjadła, jak ktoś by mi to zrobił oczywiście
Pierwszy raz o czymś takim słyszę i widzę, wiec fajnie się dowiedzieć nowych rzeczy :) Dzięki
Chętnie bym dała i zrobiła też, tylko ta odległość A tak mnie nurtuje-Nadia to Twoje prawdziwe imię?
Nie, to nick :) Jakby było prawdziwe, to pisałabym dużą (wielką) literą
Nie znam takiej potrawy, ale kiedyś w programie ... zapomniałam nazwy... kobieta gotowała coś z ziemniaków i dodawała mąkę... to coś takiego???
Dokładnie tak. Bardzo dobre to i syte. Moja Babcia czasem robiła te kluski, na oko sypała mąki i zawsze wychodziły jej po mistrzowsku. Krasiła skwarkami i cebulą.
I pięknie i smacznie aż poczułam ten aromat herbatki wymyślnej, zdrowej.
Takie zdolności posiadasz, aż szczęka mi opada
Gratuluję i chętnie herbatkę wypiję, zagryzając moimi pieczonymi pączuszkami.
Dziękuję, ale może wstawisz fotki swoich pączków, chociaż wirtualnie naciesze moje oczy
Jak tylko odsapnę i ogarnę dom, to obcykam ładniejsze sztuki.
Podam, jak tylko trafią do mojej czarodziejskiej cukierni /na dysku/, nie będą tak śliczne jak Alman czy Goplany - nie dopracowałam jeszcze wyglądu, ale za smak ręczę moim łasuchowym honorem
Dziewczyny jakbyście nie miały co zrobić z białkami, po smażeniu pączków, to natrafiłam na fajny przepis - Domowe ptasie mleczko :)
https://www.youtube.com/watch?v=t3zm1i9_Qkg
Pozdrawiam :)
ptasie mleczko wygląda kusząco, dzieci by się ucieszyły, ale te surowe białka... co o tym myślicie, ja nie używam jaj w postaci surowej, ale może takie przemrożone... gdyby brać białka zamrożone... jakie Wasze zdanie?
Ja nie boję się surowych jaj od kury z kurnika mojej znajomej.
Sklepowe są ryzykowne, ale może tak, jak mówisz: przemrozić i już /bo na wyparzanie już za późno , chyba że wyparzyłaś wcześniej/.
Ja zawsze mam plan na białka: pleśniak na spodzie bez jaj /z serkiem homo/ albo sernik z podwójnymi białkami czy inne cudaki drożdżowe /zawijańce z orzechami i białkami ubitymi na sztywno/.
Oj, byle tylko sił i chęci starczyło ;(
Wbrew pozorom Smosiu, łatwiej o salmonellę od wiejskich jaj. Tam gdzie kury chodzą i grzebią dosłownie gdzie się da. I ta salmonella jest tylko na skorupce, którą trzeba dokładnie umyć i sparzyć, ale to wiadomo
Wiesz, ja to chyba mam wrodzoną odporność na salcię' - u nas od zawsze kury łaziły gdzie chciały a jajca nigdy mi nie zaszkodziły /majonez zawsze był domowy, do tatara jak pamiętam też surowe były, a czasami kogle-mogle/.
O wyparzaniu pamiętam, prawie zawsze
Ja też mam odporność. Do tej pory nic mi się nie przydarzyło, ani nikomu ze znajomych. Nie obawiam się surowych żółtek czy białek. A mój brat od dzieciństwa ''pije'' jajeczka prosto ze skorupki. Jako dziecko chorował często na zapalenie krtani i tchawicy. Co ciekawe, właśnie surowe jajka go uratowały. Uwielbia takie do dziś. ja przełknę, ale jako kogel mogel. Jak robię tatara to żółtka dodaję do środka i całość mieszam, bo na samym mięsie byłoby dla mnie nie do zaakceptowania
Podpisuję się obiema rękami :)
Białka zawsze zamrażam, kiedy mi zostają, a potem...beza Pavlova głownie, kiedy najdzie ochota, zwłaszcza latem, gdy są świeże, różne owoce. Ale takie coś wg linka Nadzi to też byłoby niezłe dla wnucząt, tylko te jaja surowa... ja się boję.
A żółtka można mrozić? Chyba tak, skoro białka można, choć pojęcia nie mam. Nawet nie wiedziałam, że można białka mrozić. W jakimś kubeczku mrozisz ,np po lodach?
Mrożę w czym się da, w małym słoiczku np. po koncentracie, musztardzie itp.
albo pudełeczkach np. po serkach /wszystko jedno, byle miało zamknięcie/.
Jeśli mam troszkę np. pół pojemnika, to przy następnym razie dodaję do tych zamrożonych, czyli dopełniam, no chyba że mam więcej, to do nowego pojemniczka. Białka mrożą się bardzo dobrze. Potem wyciągam, rozmrażam i wykorzystuję. Jeśli mam podpisane i wiem ile białek w pojemniku to ok, ale często nie wiem, wtedy ważę te białka lub odmierzam w ml, żeby dać odpowiednią ilość cukru do bezy.
Żółtek nie zamrażam, jakoś raz spróbowałam i mi nie odpowiadały potem, ale... robię wtedy ciasto kruche i go zamrażam. bo kruche mrozi się bardzo dobrze, a potem jak potrzeba np. na spód jakiegoś placka to jest... chyba , że zginie mi w czeluściach zamrażarki, bo mam dużą 1-komorową z dawnych lat i trudno potem znaleźć.
No ale się opisałam, wykład prawie...
Poniewaz w zamrazarce ciagle miejsca brakuje to biore miseczke , na nia naciagam woreczek wbijam bialka zawiazuje i mroze.
Nadzi Fajnie brzmi
Ja polecam gniazdka bezowe, które będę robiła z tych białek. Specjalnie wybrałam pączki z samymi żółtkami, właśnie dla białek. Gdyby nie to, zrobiłabym pączki z kwaśnym mlekiem albo bez tony żółtek. Taki ze mnie lisek chytrusek. Tanio, a smacznie
Dzięki za przepis
Ja zaglądałam nieśmiało, ale kuchnia wzywała i wygrała:
pączki ze śliwkami i orzechami, niektóre z powidłami na dodatek /większe/.
Masłem pachnie cały dom - smarowałam/polewałam nim ile wlazło i nie chcę być samochwałą, ale smakują superowo.
Wyszło 12 sztuk malutkich i te upiekłam luzem na blaszce.
Do tortownicy upchnęłam aż 4+ 9, lepiej byłoby 3+8, ale to na przyszłość.
Wyglądem nie dorównują Waszym cacuszkom.
Smak jednak jest naj, naj w mojej historii pączkowej.
Dzisiaj coś mnie tknęło i zanim zaczęłam wyrabianie ciasta, 5 żółtek ubiłam z cukrem wanil. i paroma łyżkami zwykłego cukru /rózgą do piany/.
Po walce ze śniegiem mam łapy jak drwal, więc ręcznie poszło mi to migusiem, aż lekko żółtka zbielały a cukier rozpuścił. Potem mąka i reszta składników.
Obiad siedzi w piekarniku, ale nie wiem czy coś zjem, bo już 4ry maluchy wcisnęłam z łakomstwa i mam dość.
Do tego Wasze słodkości piękne i smaczniutkie - mam dzisiaj tłustą środę a jutro tylko Czwartek beztłuszczowy
Posyłam zapachy maślano-pączkowe bo mam ich cały dom, aż po dach.
A jak coś obcykam, to później wkleję, teraz i tak stolik ugina się od pączków i oponek
Pa :)
Oto moje cudaczki pączkowe, wygląd taki se, ale smmmak mniammm /że tak samą siebie pochwalę i lukrem poleję /:
No proszę, jaki kunszt, jakie smakowitości Ci wyszły. Ściągnę pomysł, jak będę robiła drożdżówki. A propo lukru,jak robisz? ja tylko umiem królewski zrobić, bo ten''normalny'' do tej pory mi nie wyszedł. Ostatnie podejście miałam przy poprzednich pączkach i poniosłam fiasko. Normalnie wyszła mi woda z cukrem..
Tym "lukrowaniem tylko namieszałam - lukruję sobie, czy słodzę/komplementy prawię bo ... nikt inny nie chce
Pączusie czasami polewam czekoladą, czeko-dżemem /wiśniowy lub powidła + rozpuszczona czekolada i troszkę śmietanki lub mleka/.
Na to posypka kokosowa lub orzechowa siekanka - zależy od nadzienia, co mi podpasuje.
Jak nie chce pochwalić ja Cię chwalę Świetnie Ci wyszły i ''lukier'' też fajny. Kto powiedział, że musi być, wystarczy czekoladkę rozpuścić ,orzeszkami posypać, dżemem. Normalnie kulinarna rozpusta ,jak na Tłusty Tydzień przystało Poza tym rodzinka na pewno dobrała się do tych pączusiów
Dobra nie będę już prosić o fotki, bo podobno, czego oko nie widziało temu sercu nie zal... a teraz żal... hihihi
No tak, teraz pakuj i przyślij - przez brexit dojdą na Wielkanoc /pokolorujesz i wyjdą pisanki /.
No piękne, równiutkie, a gdybyś je chlasnęła lukrem, to byłyby cudne.
Nie bądź zbyt krytyczna wobec siebie, nie bądź też zbyt skromna, bo tyle co Ty czynisz i wyczyniasz w kuchni, to nawet nie chcę mówić...brak mi słów.
Wiesz, lukry cukrowe są dla mnie za słodkie, podobnie jak chałwa i beza.
Planowałam polewę, ale do paru ostańców /większe i ładniejsze spakowałam chłopom do roboty/ to mi się zwyczajnie nie chce brudzić garnków i tracić czasu /to akurat najmniejszy kłopot/.
Witajcie środowo
Jak tu pachnie! Mmmm...jakie wypieki Ech, jesteście naprawdę zdolniachy. Wszystko wygląda smacznie i jakoś tak...profesjonalnie. No normalnie GRATULACJE się należą.
Ja niestety nie mam dzisiaj apetytu i chyba tak naprawdę, to skuszę się tylko na tą herbatę w pięknie "zaopiekowanym" dzbanku.
Od wczoraj biegają mi po skórze jakieś dreszcze. Wzięłam na noc Aspirynę i chyba ze strachu włączyła mi się czujność więc budziłam się średnio co 10 minut. Dobrze, że dziś miałam zdalną pracę. W sumie to nic wielkiego mi nie jest - jakoś ciśnie głowa więc to pewnie zatoki. Mam lekki stan podgorączkowy więc od rana biorę Ibuprom i mam nadzieję, że już jutro pójdę do pracy w dobrej kondycji.
Media nas dzisiaj zaskoczyły, co?
Całkiem ładna pogoda dzisiaj była. Mroźno ale zaświeciło słońce. Śniegu jest ciągle sporo.
Mam lenia więc idę poczytać gazetę i posłucham sobie jazzu.
Dobrej reszty dnia
Gazetę dowieźli
Podobno strajk ogarnął wszystko, chyba że są też łamistrajki...
Zdrówka i odporności życzę
Nie nie, to nie jest nowa gazeta. To mój ulubiony miesięcznik czyli Wysokie Obcasy Extra.
Ps. Nie dziękuję...wiesz jak jest
Smakosiu, Ty się tam trzymaj, chyba nie poddasz się byle czemu... to rozkaz.
A tak na marginesie, to się raczę syropkiem imbir, miód i cytryna, tym razem dałam miód z mniszka. No to trzymaj się i zdrowiej szybciorkiem. Pozdrawiam.
Oo,to nie fajnie, że źle się czujesz..Może jednak Ci przejdzie jak się porządnie wygrzejesz. A co do mediów,to faktycznie zaskoczyła.
Smakosiu jak organizm walczy poprzez stan podgorączkowy, to nie brałabym środków chemicznych, które hamują wzrost temperatury, ale dużo pila, właśnie herbatek ziołowych, syropów własnej roboty np. z kwiatów lub owoców z czarnego bzu i na noc sok z malin, aby się porządnie wypocić i tym samym przegnać choróbsko a jutro bym sobie na Twoim miejscu odpuściła ta prace, bo tak naprawdę nie wiesz, co to jest. Mimo wszystko życzę dużo zdrówka
Witaj
Koniecznie napisz co u Ciebie - martwimy się gdy tak długo nie zaglądasz do Kawiarenki.
Nie Ty jedna zresztą, co się dzieje ?? ciastem oblepione palce czy inne kuchenne zajęcia macie
U nas tak zasypalo, ze pierwszy raz od 20 lat przejechal plug i wyjazd z domu zatorowal, Misiu i wszystcy sasiedzi musieli odsniezac.Jutro wywoza smieci i pewnie nikt by tego nie wywiozl przez ta gory sniegu.
Witam. Zima w pełnym rozkwicie, zaspane, biało, czysto, pięknie... mimo, że zimy nie lubię.
Widzę, że też jesteście zasypane i zamiast do kawiarenki musicie odśnieżać.
Smakosiu, a jak Ty się czujesz? skrobnij coś, jedno zdanie co u Ciebie.
Pozdrawiam, miłego dnia.
U nas sąsiad wymiata śnieg maszyną, objeżdża chodniki i parkingi a my już tylko czyścimy podwórka.
Hi, hii u nas też dzisiaj odbierają śmieci, chyba nawet już przejechali pod oknami, bo "porządek musi być" /często to od naszych niemiaszków" słyszałam /.
Pozdrawiam zimowo i wesoło :)
To chyba dzisiaj dzień śmieciowy, bo u nas tez odbierają
Wow! No to macie tego sniegu - na eksport go!
Witam tłusto :) czwartkowo
A ja dzisiaj mam luuuzik- jedzonko obiadowe mam, śnieg nam odpuszcza, ledwo sypie /tyle co pudru na pączusiach/ i pączki też są /niewiele, ale na dzisiaj wystarczy/.
Może tak chrustu nasmażyć , sama nie wiem bo objedzona pączkami nie mam już apetytu na nic, nawet na ulubiony ryż z wołowiną i oliwkami /czarnymi/.
Smacznych smażalków i pieczonków - na zdrowie i urodę /byśmy zawsze były młode, duchem !! /.
Radosnego świętowania Żarłoczki
Witajcie czwartkowo
Melduję się z pracy. Zdecydowałam się pójść, bo tak na 99% dopadły mnie zatoki. Wczoraj nawet miałam lekko opuchniętą powiekę po jednej stronie a to u mnie efekt typowo zatokowy. Mówię tak trochę "nosowo" a innych objawów brak. Jutro na szczęście znów pracuje zdalnie więc będę się wygrzewać aż do niedzieli.
Wiem, że nie powinnam zbijać stanu podgorączkowego, bo to wtedy najlepiej broni się organizm, ale ten ucisk w głowie... Nie chciałam żeby się "rozbujał" jeszcze mocniej.
No ale koniec o tym, bo dziś tłusty czwartek i wszyscy się cieszą słodkościami
Idąc do pracy jakiś facet chciał mi wręczyć pączka zapakowanego w szarą torebkę z nalepką PSL Grzecznie podziękowałam i nie wzięłam bo ja nie jem pączków. Jednak idąc do tramwaju zaczęłam się zastanawiać kiedy są wybory?
A jak tam u Was idzie świętowanie? Ja poprzestanę na miodzie
Dobrego, tłustego dzionka
Smakosiu, masz szczęście, że się odezwałaś, bo dzięki temu mogę zacząć coś robić...i nie muszę biegać już do laptopa i zaglądać, czy dałaś głos... no tak mam...typowa Matka Polka... dla mych dzieci też jestem takim utrapieniem???
Trzymajcie się zdrowo.
Alman, niech Cie uściskam za to matczyne serducho
Właśnie usłyszałam zabawny tekst . Marek Niedzwiecki zapytał się czy ktoś wie co ma wspólnego idealny pączek z facetem? Otóż jeden i drugi musi być nadziany
Tiaaa, jak mawiają starsze i mądre Góralki;D - czyli portfel duuuży, reszta może być mała
M N chyba o kobietach niewiele wie, albo jeszcze mniej...
Oto wzór ideału, wg najmądrzejszej kreskówki ostatnich lat:
Witam w Tłusty Czwartek
Zaczniemy od naszego podwórka, czyli pogoda super, lekki przymrozek, trochę wczorajszego śniegu, ptaki bujające się na gałęziach drzewa i kot leżący sobie na kanapie, bo rano już zrobił ze mną wycieczkę, co chwile otrzepując sobie z zimna kolejną łapę ;)
Witam dzisiaj wszystkich faworkowo-pączkowo, albo na odwrot ;) Rano już zakupiłam na targu odpowiednią ilość przepysznych pączków z dżemem, adwokatem i budyniem+ 2 dodatkowe pączusie z dżemem dla starszej pary małżeńskiej Muszę tylko zaczekać na odpowiednią godzinę, żeby spokojnie wstali i wtedy im zaniosę
Smosia - jesli nie masz ochoty na faworki, to nie smaż, zostaw to na inny termin, kiedy przyjdzie Ci ochota :)
Wszystkim życzę miłego czwartku i nie objadajcie się za bardzo, bo to ma być przyjemność, a nie obowiązek (zawsze można pączka zamrozić i odmrozic kiedy przyjdzie na to ochota)
" Gdy w Tłusty Czwartek człek w jedzeniu pofolguje, łaskawy Pan Bóg grzech obżarstwa daruje''
Tymczasem wracam do kuchni, bo spodziewam się ''czwartkowego nalotu'' na pączki i nie tylko.. Jak będę osiągalna, dam znać. Tymczasem..
Udanego Dnia dla Wszystkich
Ale z Ciebie kochana duszka , nawet o starszych pamiętasz
Pięknie, będą mieli pyszną niespodziankę.
Chrusty chodzą za mną, ale koty biegają, a ptaszki latają i to całymi gromadami /świergolą przy korytkach na całe gardła - że im mało/. I tak może być, że zamiast smażenia, będzie dokarmianie dzikusków i wędrówka po sklepach /brakuje już ptasiego ziarna/.
Smacznego :)
Tak trochę humorystycznie na zakończenie tego Tłustego Czwartku
Jakbym siebie widziała
Dzisiaj ogladalismy klubowe mistrzowstwa swiata w pilce noznej, Bayern wygral, mimo ze Lewandowski nie srzelil i zszedl z boiska.Moze to glupie ,ale lubimy skoki narciarskie i pilke nozna.Jestesmy stare pryki, ale to nas jeszcze motywuje do wspolnego spedzania czasu.
Stare pryki? co Ty Basiu gadasz? jakie stare? ja tam jestem młoda, no, nie powiem młody pryk, ale młody senior /jak się powie senior w rodzaju żeńskim? zawsze mam kłopot z tym/.
Moja połowa została dziś zaszczepiona... pierwszą dawką... na razie bezobjawowo... ktoś już się szczepił?
No to udał mi się dowcip na koniec tłustego czwartku, bo kogo ja się pytam, toć tu same małolaty... no prawie... ale może ktoś w pobliżu się szczepił...
Ja dziś dostałam też termin, ale chciałam jak najdalszy, bo ciągle nie wiem, muszę powęszyć... nie wiem jaką decyzję podejmę...
Śpijcie słodko, kolorowych snów, ale pączki niech się już Wam nie śnią. Dobranoc.
Małolaty , to dopiero kawał dekady
Zaszczepionych znam:
1)'małolata jak ja /pracuje w admin. ośrodk.zdrowia/ - 1sza dawka ok. bez powikłań
2) leciwy krewny /po 1szej też ok/.
Reszta chętnych czeka i nogami przebiera /bo nauczycielka albo jej mąż boją się koronacji"/.
Ja nie wiem, mam czas do namysłu
Mądrej i szczęśliwej decyzji życzę
Swojego czasu tez regularnie oglądałam skoki narciarskie - to może wciagnac :)
Skoki taaak, małyszomania nawet mnie wciągnęła
Od samego patrzenia dostawałam zawrotu głowy i serce mi waliło jak dzikie /z takiej wysokości skakać ?? toż ja bym nawet tak wysoko nie wlazła - za żadne pieniądze , bo mam lęk wysokości/.
A piłkę sobie darowałam dawno temu, kiedy nasze patałachy zamiast grać zespołowo to gwiazdorzyły /by zdobyć sławę i kasę /.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jak ja się cieszę, że dziś pracuję zdalnie. Jupi! Siedzę pod kocykiem, laptop (czyli biuro) na kolanach, obok gorąca herbata a w perspektywie cały weekend
Czuję się nie najgorzej. Lepiej nie jest ale jednocześnie cieszę się, że nie jest gorzej.
Pięknie dziś wstawało (na czerwono) słońce i teraz tak mocno świeci, że nie mogę się napatrzeć. Przez to, że odbija się w śniegu cały park wygląda jak z obrazka.
Jak tam się czujecie po czwartkowym podjadaniu? W domu pewnie jeszcze pachnie pączkami i faworkami, co?
Od dwóch dni nie piłam kawy, bo jakoś mi się nie chciało, ale dziś zrobię i liczę, że ktoś się ze mną napije
Miłego dnia
1sza /zawsze do kawy i słodyczy/
Szkoda, że chrustu nie nasmażyłam, ale jutro ?? kto wie.
Smacznej kawusi na fajny piątek
Chętnie się napije kawki, ale troszkę później, bo na kawę dla mnie to trochę za wcześnie, jednak herbatkę jak najbardziej :)
Smakosiu fajnie opisałaś to słoneczko i śnieg, poczułam się jakbym, tam była i to wszystko widziala
Jeśli chodzi o wczorajszy dzień, to czasy na obżarstwo zdecydowanie się skończyły, teraz się je tak, żeby nie mieć problemów żołądkowych.
Dla mnie to był przyjemny pączkowy dzien :)
Pozdrawiam i zdrówka zycze :0)
Witam Was małolaty! Wiecie, uwierzycie, że nie zjadłam ani jednego pączka? za to ze 3 borówczanki ...
coś mi laptop fiksuje, muszę zrobić reset... pozdrawiam
Witam , czy u Was tez jest taki mróz czy tylko u mnie . Rano myślałam ze mi nos odpadnie . Niedość ze mróz to do tego silny wiatr . Całe szczęście ze słonko swieci .
Mały dostał rano informacje ze ma przyznane stypendium naukowe . Cieszy się strasznie a my razem z nim .
Pytacie o osoby zaszczepione to znam .
Moja ciocia i wujek 80+ . Wujek ok a ciocia powiedziała ze myślała ze życie straci .
Kolejni to babcia i dziadek mojego M 90+ . Babcia z bólem głowy a dziadek obiady grypy .
I moja siostra mówiła o swoim znajomym 40+ . Wszystkie objawy grypy z gorączka 40 C .
Tak ze myśle ze te informacje ze tylko kilka osób miało powikłania to kompletna bzdura bo takie osoby jak oni to tych objawów nikomu nie zgłaszali .
Jesli chodzi o pączki to po tym jak w środę nasmażyłam cała góra to nie mogę na nie patrzeć . Ponad połowa poszła na rozdanie a resztę zjadła moja rodzinka .
Za oknem zima a ja kupiłam troszkę wiosny by w domku było kolorowo . Zostawię w kawiarence by tez było wesoło . Mam dzis strasznego lenia chyba nie mam siły nawet sprzątać może później .
Jej jakie piękne! Aż Ci "zazdraszczam" tego widoku. Najbardziej lubię te delikatne fioletowe. Kiedyś kupiłam takie - to była jedna, wielka "kula" kwiatów
Ale ślicznoty, ja też chcę takie
Nic to, wysieję sobie pomidory do skrzynek, na pocieszenie ;D
Jeszcze nie siej, za wcześnie....spłoszysz wiosnę...
Wiosna już lada dzień /ptasia poczta tak świergoli za oknami/ i nawet ja jej nie spłoszę
Muszę wcześnie wysiać, by mieć czerwcowo-lipcowe plony, bo strasznie za tymi pomidorasami tęsknię /nie jem sklepowych/.
co? no chyba, że masz szklarnię, to z Tobą nie pogada...
Mróz u nas mniejszy, ale wieje jak w kieleckim
Małolaty Alman no teraz to wzięłam za komplement
no tak to należało odczytać i odebrać...
Kawa wypita, ale powiem Wam, że "szału" nie było. Chyba jednak nie miałam na nią aż takiej ochoty. Trzeba poczekać.
Dziś sporo mówią w TV o Walentynkach. Śmiejecie się z tego święta (jak to mawiają amerykańskiego) czy raczej dajecie się wciągnąć i bawicie się nim?
Przyznam się Wam, że u mnie działa to tak, że jeśli coś przynosi pozytywne emocje, fajną energię, to ja w to idę Nie wiem, czy Połówek podziela moje zdanie czy tylko się dostosowuje ale zawsze staramy się zrobić sobie jakąś prostą niespodziankę np. wysyłamy sobie piosenki z wymownym tekstem albo coś innego. Jak się jest daleko od siebie, to jest trochę mniej możliwości. Mimo wszystko bawimy się tym. Jasne, że dla uczuć i bliskości wcale nie trzeba hasła "Walentynki"... ale ja i tak będę się cieszyć, kiedy Połówek "coś" wymyśli Tylko proszę nie mówcie mi, że w średnim wieku, to już nie ma co się w to bawić, że to tylko dla młodych. O nie! Ja się z tym nie zgadzam. Żeby zrobić bliskiej osobie przyjemność i ciut urozmaicić ten dzień każdy wiek jest właściwy
A może któraś z Was nigdy nie nie świętowała Walentynek i na przekór wszystkiemu zrobi to w tym roku pierwszy raz? Może jakiś niespodziankowy ulubiony obiad? A może pyszne ciacho? Może długi spacer w ulubione miejsce?
Co Wy na to?
„Serce nie siwieje, miłość nie idzie na emeryturę”
A my na to - yes, yes, yeeesss
Niech każda okazja do wspólnego świętowania będzie zawsze miłą i serdeczną a co jeszcze ważniejsze - smaczną chwilą dla wszystkich zakochanych i lubianych /bo to też przyjaciół i serdecznych znajomych obejmuje/.
Tak to u nas w szkole średniej nauczyciel, co w Anglii bywał, nam opisał i tego trzymam się jak umiem i mogę. Tam laurki wysyłają hurtowo: ukochanym, przyjaciołom, ulubionym znajomym i tym, którym chcemy podziękować za życzliwość. Stąd wielki wybór walentynkowych kartek - dla każdego, z różnymi motywami i słowami.
Nadiu, nadal tak to wygląda, czy już odeszli od masowego walentynkowania i tylko zakochani świętują??
Bywa, że ktoś uzna bombonierkę wdzięczności za oznakę 'zainteresowania, ale co tam, niech sobie myśli co chce, a gesty są nam potrzebne bo to one świadczą o nas a nie to co mamy czy też ile mamy.
U nas pewnie smaczna pizza a na deser coś z czekoladą albo tylko czekolada ;)
Pomyślę jeszcze o tym i dopracuję szczegóły ;)
Oczywiście nasze ukochane ogoniaste będą świętować z nami, tylko co dla nich ?? nie mam pojęcia...
Smosiu w sklepach pełno jest kartek i gadżetów z okazji Walentynek, jednak zainteresowanie jest nieco mniejsze ze względu na panującą''koronkę''
No tak, teraz cały świat pełen chorych - koronowanych głów ;(
Tak to jest, gdy zamiast króla w koronie, siedzą na 'tronach błazny
Kiedyś obchodziłam Walentynki, ale potem mi się znudziło, bo to takie sztuczne święto. Zaniechaliśmy tego święta z mężem, bo stwierdziliśmy, ze jak ktoś kogoś naprawdę kocha, to każda chwila jest na to, by pójść razem na wspólną kawę, czy kupić komuś czekoladki. Nie mowie, żebyście nie świętowały, to jest każdego indywidualna sprawa, natomiast u nas to był taki niewypał, można powiedzieć. Naprawdę wolimy tak spontanicznie cos zrobić, gdzieś pójść razem na spacer, gdzieś pojechać czy kupić sobie jakieś łakocie do kawy
http://www.bialystokonline.pl/14-luty-dzien-zakochanych-czy-dzien-chorych-psychicznie,artykul,47333,8,1.html
Pozdrawiam :)
Witam sobotnio
Trochę pochmurny ten poranek. Z wczorajszego słońca nie został nawet jeden promyk. Niebo absolutnie szare.
Jako, że w planach mam jedynie siedzenie w domu i dochodzenie do zdrowia, to nie przewiduję nic wyjątkowego u siebie Ale chętnie posłucham jakie Wy macie plany? Wszystko już odśnieżone czy znów dosypało i trzeba chwytać za łopatę? Co planujecie na obiad? Hm...ja jakoś nie mam apetytu więc raczej nici z pichcenia.
Kawę zrobię gdzieś za godzinę. Jeśli ktoś ma ochotę, to ja stawiam!
Dobrego, zdrowego dnia
Witam. Smakosiu, chyba Cię wywołałam myślami, bo tak akurat pomyślałam, wchodzę do kawiarenki, a tu proszę, jesteś zameldowana. Kuruj się i melduj, bo sorry, ale będę pilotować Twoje postępy w kuracji.
U mnie mróz dziś spory był w nocy, -18, teraz -11.
Mnie coś gardło pobolewa, do tego wzmożony katar zatokowy. Do tego nie spałam w nocy, ot, musiałam być wczoraj "kozetką" psychologiczną, a jeszcze mam zapowiedziany na dziś ciąg dalszy... nie wiem, czy ja jeszcze się do tego nadaję, bo potem sama mocuję się z tym wszystkim i np. nie śpię.
Ja dziś muszę niestety pourzędować w kuchni, bo nie ma obiadu. Nie wiem co zrobię. Miałam ochotę na fuczki /znacie? ja też nie, ale przepis mi się podoba/, ale nie wiem, czy kapusta kiszona dotrze do mnie. Jak nie, to będą schabowe, a na jutro planuję schab w sosie cebulowo-śliwkowym /schab mam, czerwoną cebulę też, ale śliwki gdzieś na samym dnie zamrażarki, nie wiem czy się dokopię/. I takie moje plany w rozsypce.
A jeszcze chodzi za mną sernik...już tak dawno go nie było, ale na razie nie mam sera. Prawdziwy, rasowy planista ze mnie.
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo.
O nieeee! Gardło i katar? To nie dobrze. Na dodatek nieprzespana noc, to już jak dokładanie ręki do osłabienia. A jak jeszcze w grę wchodzą emocje, to wtedy wszystko do kwadratu.
Alman, znam to uczucie, kiedy człowiek oddaje całego siebie dla emocji innych osób i przepuszcza to przez siebie żeby jeszcze lepiej zrozumieć czyjeś uczucia i problemy. Jednak jeśli się nie pogniewasz, to pozwolę sobie napisać, że bardzo bym Cię namawiała żebyś dzisiaj "odpuściła" sobie tę drugą część "kozetki". Ja wiem, że to trudne, kiedy trzeba zaproponować zmianę terminu spotkania w momencie, kiedy ktoś na nas liczy, ale... Ty nie jesteś mniej ważna. Musisz zadbać teraz o zdrowie. To jest ten najważniejszy moment, bo jak się przeziębienie rozszaleje, to potem jest tylko gorzej. Myślę, że ten ktoś Cię zrozumie i na dodatek przy spotkaniu też się może przeziębić więc to raczej rozsądne rozwiązanie.
Fuczki? A co to takiego?
Ściskam Cie mocno i życzę szybkiego powrotu to pełni sił
Witam słonecznie
Typowe objawy 'zatrucia organizmu cudzą złą energią ;(
To nie bajki filmowe - są ludzie toksyczni a najlepiej wyczuwała ich nasz sunia /wygląd dobroduszny, uczynni, nie przeklinają a doją energetycznie wszystkich ile wlezie, najczęściej 'odgrywają ofiary złego losu i jak tu odmówić pomocy??/.
DYSTANS zdrowy zachować i nie wnikać w cudze życie, bo jesteś tylko pokarmem dla ich chorej duszy /na ciebie zrzucą balast i ... sami polecą w dobrym zdrowiu i nastroju, a ty odchorujesz to z nawiązką/.
Znam takie/takich aż za dobrze, aż mi skóra cierpnie na plerach gdy tylko ich wspomnę. A kiedy ty masz doła, to najczęściej widzisz tylko ich plecy /tacy są zajęci swoim wygodnickim życiem/, najwyżej przez zaciśnięte zęby rzucą coś na odczepnego.
Pozbieraj się, zadbaj o swoją wygodę zdrowotną i życiową a 'kozetka niech zostanie na dłuuugo pusta, można zaproponować spowiedź /w kościelnym konfesjonale/ chyba że to niedowiarek i woli fachowców wysokopłatnych ...
Pozdrawiam i kawusię stawiam
Smosiu, bywa tak, jak mówisz ale też nie wszyscy tacy są. Czuję, że mocno się sparzyłaś dlatego tak zdecydowanie to "nazwałaś". Ale wiesz...ludzie są różni. Tych dobrych tez nie brakuje. dziś oni potrzebują pomocy a jutro może my...? Grunt żeby umieć postawić granicę, kiedy czujemy, że np. zaczyna nas to obciążać i dajmy na to, łapie nas jakieś choróbsko. Dobry znajomy czy znajoma z pewnością to zrozumie a jak nie, to już mamy odpowiedź ile jest wart ten drugi człowiek.
Ja dość dłuuugo drepczę po tym świecie i obserwuję /wzrok i wyczucie lepsze niż niejeden sokół /.
Są wyjątki i owszem, ale norma to jednak wyrachowani egoiści, niestety - takie czasy czy raczej tacy ludzie /ludziopodobni bo tylko z wyglądu człowieki a w środku piranie/.
Moje doświadczenia niewiele mnie nauczyły, ale sporo czytałam i jeszcze więcej oglądałam filmów - głównie w kinie, bo tivi papka raczej odmóżdża niż uczy/.
A że ja raczej przeżywam to co widzę i słyszę, to i sporo przemyśleń w duszy mam.
Osobiście miałam wiele szczęścia do bliskich i znajomych, nie mogę nikogo nazwać typowym wampirem czy pasożytem energetycznym/życiowym.
Sama też nie chcę być tylko biorcą- nie lubię zrzucać swoich trosk na cudze, wątłe barki, nawet gdy jest to ktoś bardzo bliski, przyjaciel.
Mam za złe tym, którzy w swojej tępocie /społecznej czy rodzinnej/ nie widzą, że nadużywają cudzej dobroci, hojności czy cierpliwości. Takich gonię wieelkim kijem, a siooo.
To starczy moich wywodów, ptaszki chyba wyżarły ziarno do cna, muszę zasypać kolejne /wczoraj koskę mróz wykończył i cały dzień miałam słaby/. Muszę jeszcze więcej sypać i podsuwać, by już nie zbierać pięknych ptaków ze śniegu ...
Alman, dziś ja o Tobie myślę od rana... Jak się czujesz? Ten katar zatokowy się nasila czy zdusiłaś w zarodku? Miałaś wczoraj gościa? Jak się trzymasz?
Czekam na wieści od Ciebie i zasyłam uściski
Witam. Smakosiu, dobry duszku, mój katar to taki przewlekły... jest raz bardziej, raz mniej, mam tak od roku /bonus po operacji i tych wszystkich przebojach?/. Dziś maciupki tylko.
Pacjent, na szczęście, nie przybył na "kozetkę" i całe szczęście, bo po poprzednim dniu i nieprzespanej potem nocy wczoraj byłam jak dętka po spuszczeniu powietrza... z małymi przerwami /momentami/ przespałam od godz. gdzieś 15.30 do.... 8.00 dziś rana...niesamowite, to mi się nigdy dotąd nie zdarzyło.
I tak sobie myślę, że to być może przypadek opisany przez Smosię.
Dziękuję, że jest ktoś kto rozumie i martwi się o mnie tutaj.
Postanowiłam teraz wsiąść na miotłę.... to też wzięte od Smosi /z Jej obrazka/.
Pozdrawiam.
Zostawiam sernik ...lwowski. Nie pytajcie skąd taka nazwa, bo nie wiem.
Jupi! Ale fajne wieści. Twój organizm sam sobie świetnie radzi i podpowiada czego mu potrzeba Bardzo się cieszę.
Chwytam kawałek sernika póki jest
Serniczek chętnie- z każdego zakątka świata /fajnie, że jest w czym wybierać /.
Super, że miotły odpalają bez silnika i bez prawka można nimi śmigać, torów ni dróg też nie potrzebują.
To lecim na Szczecin" jak mawiali poeci /Lajan czytujesz nas czy tylko zerkasz??/.
Pozdrawiam i szczęśliwych lotów życzę :)
Jaki piękny serniczek
Nie ma apetytu - nie ma kawy Herbatka i ziolka
To fakt - teraz mi najlepiej smakuje herbata z cytryną, sokiem i imbirem
A moja ulubiona: wiśniowa /z intera/ + 1/2 łyżeczki liściastej czarnej i miodzik.
Fajna tez jest czarna liściasta i całe truskawy z kompotu lub syropu + oczywiście miodzik.
Delektujcie się do woli :)
Nie ma to jak dobra herbata
Witam w mroźną sobotę
Resztki śniegu widać wszędzie, ale mróz trzyma równo. Dzisiaj rano było - 4 stopnie. Teraz wietrzę pokoje, wiec siedzę w kurtce, bo zimno jak smok ;) Później włączę ogrzewanie
Kwiatki niestety pomarzły, zobaczymy co będzie w poniedziałek, bo wtedy już wiosna do nas wraca i oszacujemy szkody
Dobra znikam, bo raz ze śniadanie a drugi raz muszę pozamykać okna - Milego Dnia i zdrowka
W Dniu Świętego Walentego Miłości dla Każdego
Witajcie walentynkowo
Kto nie kochał, kto nie kocha i kto nie chce być kochany?! Bez tego uczucia wśród ludzi i wśród całej natury nie ma dobrej energii. To jest "koń pociągowy" naszego tu i teraz więc cieszmy się i świętujmy!
Pięknego i zdrowego dnia
To i ja ślę życzenia:
udanego Walentego i wesołych Walentynek
Witajcie Walentynki. Wszystkiego naj...naj... dużo miłości z każdej strony, z każdego kąta i nie dlatego, że obchodzę to święto, ale że Was lubię.
Ja też Was lubię, dlatego przesyłam dużo pozytywnej energii dla wszystkich i dla każdego z osobna, brać, dopóki jest
Przesyłam też trochę lirycznej muzyki - Enya :)
https://www.youtube.com/watch?v=Jl8iYAo90pE&list=PLCAD517D714CA0F21
Radosnej Niedzieli
Ja również Was lubię ,dlatego dołączyłam do Kawiarenki Swoją drogą jestem już na półmetku jako lutowa gospodyni. Czy już ktoś ''miarkuje'' przejęcie marcowej kawiarenki? Dwa tygodnie zlecą jak z pejcza strzelić
Tymczasem zapraszam serdecznie i niezwykle ciepło na aromatyczną kawusię i herbatkę rozgrzewającą z dodatkiem pomarańczy ,cynamonu i goździków.
No i walentynkowe słodycze Niech Wam się zakręci i zaszumi nieco w głowie od pysznego drinka jakiego lubicie
Może się mylę, to poprawcie, ale coś mi się zdaje, że już zatoczyliśmy koło i teraz pora na Nadię
A może... może Basia da się zaprosić??? co Basiu? tak nieśmiało czasem wejdziesz po cichutku, łykniesz herbatki lub kawy i znikasz...może konieczność otwarcia kawiarenki w miesiącu zwiastującym wiosnę zmobilizuje Cię do bardziej odważnego i częstszego bywania? Nie chcę niczego narzucać, ale byłoby miło nam wszystkim... ale jeśli nie czujesz się na siłach to się nie przejmuj, nic się nie stanie i tak będziemy radzi, jeśli tylko zechcesz wpadać do nas.
Ja tak trochę egoistycznie liczę, bo wtedy Nadia w kwietniu, a ja? maj to najcudowniejszy miesiąc, mój maj....ale kwiecień też może być.
Tak, Basia będzie idealną Gospodynią marcowo- wiosenną.
Daj się skusić Basiu, będzie fajnie i wesoło
Im nas więcej, tym weselej a właśnie tej radości nam teraz potrzeba.
Prosimy o dołączenie do naszej ekipy, kto jeszcze, kto ??
Alman dokładnie, przecież Basia tez jest w naszych kregach - ma prawo odmówić, ale ma prawo tez spróbować otworzyć watek - fajnie by bylo
Brawo alman,dziekuje Ci bardzo...........wiesz ja jestem bardziej techniczna niz pisarka i nie potrafie sie tak jak Wy otwierac sie przed calym swiatem.OK,sprobuje.
Jej Basia! Jestem przekonana, że tym stwierdzeniem właśnie sprawiłaś radość przynajmniej kilkunastu osobom Suuuuper!
Bo tak naprawdę nie chodzi tutaj o to by silić się na wielkie wejście, nieprawdopodobne odkrycia literackie czy co tam jeszcze, ale o to by po swojemu być częścią tego miejsca - naszej Kawiarenki
No i fajnie, wreszcie Kawiarenka odżyła na dobre
Warto próbować, w tym gronie wszystko uchodzi i wychodzi na 5kę z plusem nawet.
Opowiadamy co chcemy- co prywatne, to święte
Jezu, jak się cieszę, nawet sobie Basiu nie wyobrażasz. Przytulasy wirtualne ślę.
Dziękuję ,że przejmiesz po mnie ''działalność'' w Kawiarence, choć ten przywilej Tobie się należał o wiele wcześniej. ja stosunkowo niedawno tu jestem, za to rozsiadłam się na dobre w Wużetowej Kawiarni Bardzo ,bardzo się cieszę Basiu Pozdrawiam serdecznie
Basialis brawooooo! Do odważnych świat należy
Już nie mogę się doczekać
Nadia dopiero za miesiąc, teraz czas na Basialis
Jakie cudowne kocięta :)
Witam Wszystkich raz jeszcze. Jak tam Walenty, dał już prezenty? Serce, miłości mnóstwo, by na cały rok starczyło
Zawsze warto sobie przypominać co jest w życiu najważniejsze ,bez względu czy się to Święto obchodzi czy nie. ja w sumie nie wiem czy mogę nazwać to ''obchodami'', bo nie ubieram nic czerwonego ,nie idę do restauracji, kartkę może raz posłałam :) ... ale za to robię słodki poczęstunek i przekąski, żeby było trochę inaczej niż zwykle. Posyłam Wam zdjęcia gniazdek bezowych o których kiedyś pisałam i torcik... Zapraszam do walentynkowej degustacji
Witam walentynkowo i zostawiam deserek i tulipany
Mniam, a cóż to za pyszny deser? Z czego? Chyba jagódki tam są. Bardzo chętnie zjem zawartość szklaneczki ,bo przepysznie wygląda i te tulipany... tak fajnie na fioletowo. Pięknie, bardzo mi się podoba. Miłego walentynkowania również
Co za wyczucie stylu i koloru. Aż nie można oczu nacieszyć. Dobrze, że tych deserów jest więcej, bo ja też mam smaka
Tulipany mnie "rozmiękczyły". Ja też takie chcę
Deserek to smakija wg iwciag ( przepis na wz ) z frużeliną wiśniową . Był pyszny . A tulipany to prezent od M . Sama wybrałam bo on nigdy by takiego koloru nie kupił .
I mam pytanie czy Wy tez macie czasami wz wersji angielskiej . Bo ja czasami tak mam i wtedy nie mam wątków na forum . Zostaje tylko jeden mary50 .
Co? WŻ po "zagramanicznemu"? Ja jeszcze tak nie miałam
U mnie też często wyskakuje w wersji angielskiej
Jak widziałaś, też tak czasami mam - parę wpisów mary posłałam, ale to dawno było.
Teraz już mam polską wersję a do ang. czasami, niektóre przepisy mnie ściągają ?? jak to się dzieje nie wiem.
Ja tak czasami mam, no ale wczoraj to WZ fiksował na maksa, wszystko było w jednym rządku hihi
Tak, u mnie też prawy margines był pusty, czyli zielony ;(
Ta Smakija bardzo mi się spodobała. Zrobię w najbliższym czasie. Fajniutki deserek.
I też pięknie, chyba wiśniowo lub jagodowo-serowe smaki.
Aż sobie ślinkę łyknę, bo mnie zalewa
Mariolan Ty następna kusicielko Uwielbiam fiolet a te kwiatki w tym oryginalnym koszyczku są cudne
Pięknie, czerwono i smakowicie! Podziwiam
Dziękuję kochana Smakosiu :) Pozdrawiam serdecznie
Witam.
Ciekawa jestem jaka u Was pogoda, bo rozstrzał ogromny w temperaturach od kilku na minusie do nawet prawie -22 w Jeleniej Górze i Kotlinie Kłodzkiej /powtarzam za T.Wasilewskim/. U mnie w tej chwili - 6. Jak to powiedział któryś synoptyk - wiosna już chce przyjść, ale zima nie chce odejść...ot i taki spór ...
A poza tym to brak jakichś ciekawostek. Zatem miłego dzionka, trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Witam w trzeci poniedziałek lutego . Jeszcze wciąż karnawałowo Zapowiadam, że jutro Ostatki Szybko to leci ,prawda? U mnie w tej chwili jest -9,lecz wydaje się ,że o wiele więcej. Po prostu przyzwyczaiło się już do plusowych temperatur w okresie zimowym i stąd tak jest. Nie mniej jednak pozdrawiam ciepło. Gorące kawa i herbata czekają na Was w Kawiarence, a i coś słodkiego też się zawsze znajdzie, choć pewnie każdy już nieźle nasycony łakociami. Nie martwcie się od środy koniec folgowania, czas powolnego zaciskania pasa-dla zdrowia i urody Zachęcam do rozmów wolnych i frywolnych. Alman już wpadła na kawę. Kto wejdzie następny? Zapraszam
Ale pyszności o do tego piękne, gratuluję bo widać tu rękę Mistrzyni i wielki talent do kompozycji smakowych i kolorowych
Dziękuję, aż mnie spalił rumieniec A jak u Ciebie Smosiu minęły walentynki, narobiłaś chrustu czy coś innego jeszcze?
Wow! Goplano, szczeka mi opadła, toż to cudo nad cudami - pieknie wygląda i czuć ta delikatność A te gniazdka bezowe to jak zrobiłaś?
Jak robiłam? ''ciasto'' bezowe włożyłam do rękawa cukierniczego i najpierw na papierze zrobiłam kółkowe spody, a potem ''dolepiałam'' do brzegów kółek tworząc takie gniazdko. Suszyłam 2 godziny w 120 stopni. A krem z serka mascarpone.
Dziękuję :)
Witam z Narnii, oszronionej i zmrożonej
Czapy i szale najcieplejsze wyciągamy, rękawice od górali też potrzebne /bo z 1nym palcem i najcieplejsze/.
Przymroziło, chyba -10 raniuśkiem było.
Teraz słonko wstaje, śpioch jeden i leniwiec, a my tu zmarznięci czekamy, ptaszki już zachrypły od wołania - pędzę do nich, by zasypać kolejne wiaderka słonecznika i kaszy.
Jabłka też pewnie wydziobały, to skoczę do sklepu po następne.
U nas Walenty przywiózł deserek a ja upiekłam pizzę, jak obiecałam.
Wyglądała jak ta /tylko sera mniej/:
Mmm,jaki pyszniasty kawałek z czarną oliwką. A co to za deserek "Walek" sprezentował?
Mój Waluś" /też wu/ zafundował pyszności z ulubionej cukierni /bym tylko tą pizzę upiekła, mimo lenia strasznego /.
I tak: rura z kremem budyniowym i kremówka z podobnym, sernik truflowy /pyyyszny/ oraz rewelacja orzechowo - karmelowa /spód z orzeszkami ziemnymi prażonymi a góra z pianką karmelową/.
Ostatki sernikowe właśnie pożeram
O ho ho, to prawdziwy full wypas. ja tak dobrze nie mam, sama muszę zrobić
Witam poniedziałkowo
Ależ dziś widoki! Piękna szadź, podświetlona słońcem, niebo błękitne a na termometrze - 14 stopni. Owinęłam się grubym szalem, czapka, rękawiczki, traperki i w drogę do pracy. Lepiej się i czuję i mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie OK.
Zrobiłam gorącą herbatę gdyby ktoś miał ochotę i zmykam do swoich papierów na biurku
Witam poniedzialkowo
U nas od dzisiaj Wiosna :) Pada deszcz, 8 stopni na plusie, Kwiaty poczuły ulgę, ptaków na razie nie widać ;)
Będzie coraz cieplej i bardziej slonecznie - mozna powiedzieć do wczoraj panowało przysłowie ''Idzie luty obuj dobre buty'' a od dzisiaj ''W marcu jak w garncu'' Nareszcie :)
Smosia- kusisz tą pizzą, w końcu jakąś zrobie :)
Smakosia- herbatę już wypiłam, ale mam płatki owsiane z orzechami i ziarnami z miodem, cynamonem, powidłami etc. Wszystko bardzo zdrowe :)
Dziewczyny a co robicie na Ostatki?
Pozdrawiam serdecznie :)
Za syropek dziękuję /mam mniszkowy od dobrej Kasi/
A zaproszenie jest 'kulawe ... co z Paniami/Mężatkami ??
A ostatki: śledzie kupione, zapas drożdży i mąki jest, czyli zawijańce śledziowe
Smosiu, a coś to wymyśliła? to poważnie zawijańce ze śledziami? nie słyszałam nigdy, a już trochę żyję... chyba, że to żart...
Taki żart pod śledzika
Ale jak masz za dużo czasu i składników, to można spróbować /rollsy rybne albo rurosy/
Zawijance śledziowe a drożdże do czego?
Drożdże do ciasta, by upiec zawijańce ze śledzikiem lub pod śledzika
Witajcie wtorkowo
Poranek z zaskoczeniem, bo ostro nas zasypało. W nocy musiały być spore opady śniegu. Ale zapowiedzi są takie, że powoli wszystko będzie płynąć. Już zaczynam się psychicznie nastawiać na dużą odwilż i jeszcze większą chlapę.
To co - dziś mamy ostatki? Co tam zaplanowaliście? Ja niestety nie dołączę do "śledziożerców", bo od dziecka ich nie lubię. Toleruję jedynie takie w occie ale w zasadzie nie jadam więc... Coś mi się wydaje, że będę w tym osamotniona. A może jednak jest ktoś, kto nie jada śledzi?
Rozglądam się dookoła (dziś pracuję zdalnie) i widzę koło siebie jeszcze wiele akcentów, które robiły świąteczny nastrój. Czerwone serwetki i czerwony świecznik muszą zniknąć. Czas na zmiany. Jestem gotowa wpuścić do domu wiosnę, ale czy ona jest gotowa na przyjście?
Wczoraj nic mi się nie chciało. Wyjadałam resztki, ale dziś już muszę coś ugotować. Mam indyka, pieczarki, cukinię...coś się wymyśli
Pochwalcie się planami na ten "ostatkowy" dzień.
Niech będzie miły!
Witam serdecznie
Ja śledziki wrzuciłam do zalewy i przegryzają się, chyba zjemy je dopiero jutro.
W occie czy z oleju, wszystkie są pyszne, ale nie jemy ich często.
Dzisiaj będzie indyk, może upiekę ziemniaki/frytki, nie mam pomysłu na deser ostatkowy'.
Drożdże czekają na blacie, białka mam i orzechy są, to może ślimaczki orzechowo-bezowe, czy rogaliki z orzechami /a białka zostawię na później/.
Zobaczę co po kolejnej kawie do głowy mi wpadnie /co kawa, to nowy pomysł/.
Pochmurno u nas i chłodno, ale już nie mroźno.
Zaraz do mojej ptaszarni pobiegnę, jabłek im zaniosę /uwielbiają je/, karmy dosypię i podrepczę wokół komina.
Pozdrawiam wesoło śledzikowo :)
Dzień Dobry we wtorek, ostatni dzień Karnawału Jak przystało na Ostatki śledzik jest, ale taki najzwyklejszy, w oleju. Na obiad będzie Staropolski żurek, który jest ulubioną zupą mojego synka. I to tyle, bez szaleństw kulinarnych. Może jeszcze się załapie jakaś skromna pizza, z podkreśleniem na może Dobrze, że już jutro Popielec. Czas dać odpocząć żołądkowi A Wy jak zamierzacie spędzić ten dzień? Suto, czy już bardziej ''spokojnie'' ?
Witam. Obudziłam się o 4-tej, było -15... teraz też mrozik, choć mniejszy i trochę słońce wyłazi i nieśmiało świeci.
Nie mam żadnych planów ostatkowych, a śledzie... uwielbiam. Jem już od wczoraj... zamiast obiadu, szkoda, że tylko ja je chcę jeść, bo gdyby też inni chcieli, to nie musiałabym może nic gotować????
Pozdrawiam gorąco, choć za oknem mroźno.
Mozna zwariowac,wczoraj bylo -19° dzisial jest +4° i wszystko plynie.Mam skosny dach i snieg z wielkim grzmotem spada.
No to rzeczywiście niezły przeskok. U mnie jest w tej chwili -3 i pruszy śnieg.
Dziewczyny, gdzieś było cos wspomniane o sikorkach, wiec przed chwila znalazłam w internecie fajna wiadomość.
Sikorka lazurowa po 14 latach nieobecności wróciła do Polski :)
Czyż to nie cudowne? A jaka sliczna - Pozdrawiam :)
To jakiś "cud natury". Przepiękna ta sikorka. Gdybym ją zobaczyła na żywo, to chyba z wrażenia bym usiadła.
Oj śliczna i bardzo pożyteczna, jak wszystkie sikorki. Nie widziałam takiej ale może kiedyś odwiedzi moje skromne zarośla i łączkę, chciałabym bo uwielbiam podpatrywać te skrzydlate, pocieszne ślicznotki.
Dla nich mam zawsze coś dobrego i one chętnie z mojej gospody korzystają
Bardzo śliczna,w moim ulubionym kolorze
Witam w Światowy Dzień Kota
Przesyłam dla Waszych kochanych sierściuchów czułe "drapanko"
Dziś też Środa Popielcowa i pierwszy dzień wielkiego postu. Każdego roku staram się mieć jakieś małe postanowienie na te 46 dni. Może ktoś się do mnie przyłączy? Postanowiłam w tym okresie nie jeść żadnych ciast, ciastek, ciasteczek, czekoladek, cukierków itp. Ze słodkości dopuszczam jedynie suszone owoce jak już tak bardzo będzie brakowało. Ktoś podejmie się ze mną tego "wyzwania"
Dziś pierwszy dzień bez mrozu, ale w zamian za to pojawił się deszcz. Śniegu wszędzie pełno więc można się spodziewać, że już niedługo będzie niesamowita chlapa.
Ktoś chętny na herbatę?
Dobrego dnia
Witam środowo :)
Moje sierściuszki dziękują za pieszczotki i chętnie uszka i szyjki do drapanka wystawiają
Nie mam postanowień bo jest zaraza wokół i odżywianie jest ważniejsze od Postu. Jem co mam pod ręką i jest mi potrzebne - jak chcę słodkich smaków, to jem ile wlezie /pewnie organizm potrzebuje kalorii czy kakao/.
Ograniczam w poście tylko jedzenie mięsa wieprzowego i wołowiny, drobiu i ryb nie omijam.
Może mniej kawy będę piła, na korzyść herbatek.
Wzmocnione napoje od dawna pomijam, bo chyba obniżają odporność
Udanego środowania w popiele
A wiesz, że cukier może osłabiać odporność nawet o 50%
https://food-forum.pl/artykul/badania-pokazuja-ze-cukier-moze-oslabiac-odpornosc-nawet-o-50
Tiaa, 50% , wyliczyli to całką czy różniczką
Ja mam suwak /nielogarytmiczny/ czyli zamek błyskawiczny do pomiarów i on podpowiada kiedy powiedzieć łakociom STOP.
Obyśmy tylko zdrowi byli /zwłaszcza na umyśle / :)
Pozdrawiam i herbatkę z miodkiem stawiam
Z miodem zawsze
Witaj Smakosiu-przyjmuję wyzwanie jednocześnie mając nadzieję, że małe deserki typu budynie się nie liczą Chętnie odpocznę od ciast i ciasteczek, choć pewnie coś upiekę ,ale nie zjem. Przynajmniej będę bardzo się starać. I tak jak napisałaś lepiej jabłko zjeść, choć jem codziennie po 2 albo 3 bo bardzo lubię.
Jeśli chodzi o pogodę, to dziś +1 i paskudny deszcz. Już widzę co się będzie działo, jak to wszystko przymarznie. Brrr
O ludzie! Ale super! Ty też dołączasz do "wyzwaniowej" ekipy - jupi!!! Ale będzie się działo Będziemy się wspierać i wspólnie biadolić jak nas czasem najdzie ochota na kawał ciacha
Ps. Każdy ma swoje zasady słodkościowe ale moim zdaniem budyń ciastem nie jest więc... Oby tylko nie był to taki ukryty w kremie do tortu
Witam w środę
U nas deszczowo, ale ciepło. Niestety dość silny wiatr wieje.
Jestem dzisiaj bez sil, koszmary mnie męczyły, nie jakieś drakule czy duchy, nic z tych rzeczy, raczej pięknie poubierane sąsiadeczki w czerwień mikołajową z dziećmi, których w ogóle nie rozpoznawałam, oprócz jednej i do tego nie chciały mi powiedzieć, jak mają na imie, gdzie mieszkają, tylko się chichotaly - to tylko skrawek tych meczących snów a było ich więcej i to szczególnie nad ranem :(
Wypiłam tylko herbatkę i naprawdę nie mam ochoty na śniadanie ani na nic ;p
Dobra koniec narzekania ;)
Smakosia - Ooo dzisiaj Dzień Kota? A to mój się ucieszy, jak dostanie cos smacznego do zjedzenia, bo inaczej nie zareaguje Dziękuję za życzenia z okazji Dnia Kota :)
Niestety do postu się nie przyłączę, bo obawiam się, że mogę nie wytrwać, jednak będę za Ciebie trzymać kciuki. Podobno posty są po to, żeby zadbać o swoje ciało, żeby organizm odetchnął od tego ciągłego ciężkiego jedzenia.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :)
Witam. Z reguły nie robię postanowień, żadnych, żeby potem nie mieć kaca moralnego, że nie wytrzymałam, że słaba jestem, że wola przeszła, choć ochota została /tak to było?/, ale w tym roku postanowiłam jednak.... no będę towarzyszyć Smakosi - żadnych ciast i czekolad... mój post nakazała mi moja niesforna waga...zobaczymy jak będzie, najwyżej połknę swój ozorek potem, bo mąż już podniósł alarm, że jak to, nie będzie ciast? otóż będą, będę je piec bo uwielbiam to robić, ale nie będę jeść...to jakby podwójnie powinno się liczyć chyba, no nie? Mogę tak zrobić, bo już raz przez kilka miesięcy tak robiłam.
Tak więc od czasu do czasu coś tu będę podrzucać naszemu łasuchowi kawiarenkowemu /bez wskazywania imiennie/.
To trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Alman! Ale mi niespodziankę zrobiłaś. Jupi! Będę miała towarzystwo! Szczerze mówiąc już powoli przestawałam na to liczyć Faktycznie, że dla kogoś takiego jak Ty, kto piecze dla rodziny, to jest podwójne wyrzeczenie. Jesteś niesamowita!
Ja właśnie dlatego powiedziałam o tym głośno, bo wtedy czuję, że już nie ma odwrotu i muszę się postarać
a widzisz...dobrze, że choć przy tej okazji odkryłaś, że jestem niesamowita /hihihi to żart oczywiście/.... ja wczoraj podjęłam takie postanowienie, a w grupie łatwiej będzie, bo się złamię, to będzie wstyd...
No właśnie! jak się głośno powie, to potem głupio to popsuć
A wiesz co - ja w pierwszym odruchu napisałam, że JESTEŚ WIELKA a nie niesamowita a potem się zastanowiłam, że w ramach niejedzenia słodyczy słowo "wielka" chyba jest przegięciem
hahaha, byłoby odpowiednie....
No dobra, to ja jestem tym łasuchem
Muszę mieć jakieś nałogi, bo jeszcze świętą ze mnie kiedyś zrobią /to dopiero byłaby afera - na całą Polskę i Watykan z Włochami razem /.
Foto-komentarz do powyższego:
o ja cie czyli głowa za mała /i kocia i moja/
Koszmary powiadasz? Mnie się śnił mały biały żółw. Dlaczego biały? Nie mam pojęcia, nigdy w życiu o takim nie słyszałam. A podobno jest ,bo mr Net potwierdził . Co to się człowiekowi potrafi przyśnić to w życiu by nie wymyślił
Faktycznie dziwny sen. Wszystko przez ten śnieg
Podobno sen o żółwiu zapowiada powodzenie
Witajcie już nie w Karnawałowej, a Zacisznej Kawiarence
W naszym Zaciszu dalej znajdziemy aromatyczną kawę i herbatę ,rozmowy o wszystkim i o niczym a dziś szczególnie przyjmujemy wszystkie Kotki na darmowe mleczko, tworząc kocią kawiarnię. Milusińsko i ciepło ? Tylko u nas.
Wpadajcie, udzielajcie się, grzejcie przy kominku w rytmie kociej mruczanki
Kawę już wypiłam, ale herbatkę i melodię mruczankową to ja chętnie. O, jak miło, spokojnie i tak...domowo jak u mamy.
No właśnie, koniec szaleństw karnawałowych Cisza, spokój ,uduchowienie
Eeee, dlaczego zmieniony tytuł? myślałam, że jakiś nowy wątek założony został...
Tez tak myslalam, ale chyby dlatego,ze mamy post.Po karnawale zostaly wspomnienia.
Dokładnie tak
no ale... tytuł wszak zostanie w historii, a poza tym był rozpoczęty w karnawale...wpisy na początku wątku do dziś nie świadczą o tym, że było zacisznie, a wręcz odwrotnie...takie jest moje zdanie... ale to tylko moje, subiektywne... zapewne Goplana ma rację i trzyma rękę na pulsie, a ja tu jak Filip z konopi w zimie wyskakuję.... chyba mróz zmroził mi coś....
huhuha, huhuha.... słuchajcie, u mnie chyba zaczyna się zima, sypie śniegiem, że nic nie widać, a płaty duże, leciutkie, wirują w powietrzu, jakby ... karnawał się dopiero zaczynał... ale cudnie, szkoda, że nie w grudniu tak było...
fajnie i co topnieją czy zalegają wszędzie te płatki śniegowe??
nam deszcz pada albo nawet leje chwilami
gumowce bardziej potrzebne niż kozaczki ;((
To samo wczoraj pomyślałam..
To ja ze smutkiem i żalem wielkim żegnam piękną i wesołą "Karnawałową Kawiarenkę"
Ile to ja łez wylewam ostatnio, istna fontanna łzami tryskająca.
Goplana twardą ręką nas prowadzi przez luty - kiedy bale i uczty, to balujemy a kiedy głowy popiołem posypują, to cichniemy. OK ja nie jestem już buntowniczką, ale ...
może tak 2ie w 1nej- Karnawałowa i Zaciszna ??
A za mną dzisiaj bliny chodzą, ale takie nadziane rybką /wcześniej usmażoną/.
Jak zacznę smażyć to chyba je rozwalę, ale pieczone mogą udać się całkiem nieźle.
I tak żarcik ostatkowy zamieniam w smaczne drożdżowe cudaki rybne /chyba smaczne, bo jeszcze nie jadłam takowych/.
Idę teraz odsapnąć, bo zmachana jestem od łopaty - pobocze musiałam oczyścić z lodu i śniegu by woda odpływała jak trzeba, a nie stała pod bramą i pryskała spod kół na kilometry.
Spokojnie,nie bierzcie tego tak poważnie po prostu chciałam podkreślić wyjątkowość dzisiejszego dnia Zacisze,zaduma,posypanie głowy popiołem. Jest czas zabawy i czas zatrzymania ...a od jutra może być karnawałowo-zacisznie. Każdy coś dla siebie znajdzie. Tak czy siak dziś i tak pierwszeństwo mają koty , wszak to ich święto..
Franciszek Jan Klimek
Czego potrzeba kotu
Kotu potrzeba niewiele:
Pogłaskać go tylko w niedzielę,
w poniedziałek, wtorek i w środę
leciutko podrapać go w brodę,
w czwartek, w piątek i w sobotę
pobawić się trochę z kotem
i w niedzielę – znów niewiele.
A jeśli ci się uda
pokochać go troszeczkę
i tym co mu smakuje
napełnisz mu miseczkę
i mocno postanowisz
nie oddać go nikomu
i zgodzisz się by czasem
porządził trochę w domu,
to zauważysz potem
(to zresztą przyjdzie z wiekiem),
że będąc bliżej z kotem,
jesteś bardziej człowiekiem.
O jaki śliczny wierszyk i jaki prawdziwy :)
Jaki mądry i prawdziwy wierszyk
Im bliżej kociąt, ptaszków i kwiatków, tym lepiej dla nich i dla nas, człowieków
Mówiłam ,że masz twórczą naturę,co rusz wymyślasz coraz ciekawsze potrawy. Może by tak pomysły przenieść do przepisów?
U mnie dziś zimne śledzie w śmietanie z gorącymi ziemniakami... to był mój pierwszy raz... nie znałam dotąd tego połączenia.... a kto zna?
Czesto goscia na naszym stole, do tego cebulka i szczypiorek.Bardzo lubimy to danie.
O widzisz Basiu, a ja pierwszy raz jadłam, choć czytałam o nim. Też z cebulką i szczypiorkiem i też mi smakowało, ale moja opinia nie jest miarodajna, bo ja wszystkie śledzie lubię, podobnie jak każdy sernik, barszcz czerwony i cukinię w każdym wcieleniu.
Mało tego, że znam ,to jeszcze uwielbiam. Gdyby nie to, że nie dostałam śledzia z mleczem ,zrobiłabym dziś na obiad. Taką rybą z całymi ziemniakami i pysznym sosem zaraził mnie Tata, który wyniósł ów potrawę z rodzinnego domu.
Jadłam, znam z gazetowego przepisu - jest dobre, łatwe i szybkie do przygotowania.
U nas nie bywa często, ale warto sobie przypomnieć i podać w Wielki Piątek czy inny dzień postu /bardzo ścisłego/.
Alman ja nie jestem fanka śledzi ale mój M już tak . On jada takie połączenie . Robię mu ziemniaki gotowanie w mundurkach czyli nie obierane i śledzie rolmopsy ( lub inne octowe ) i do tego sos : śmietana , koncentrat pomidorowy , cebulka drobno pokrojona , sól, pieprz . Tylko on to w domu jada my jadamy co innego .
no ja śledzie każde, takie też mogłabym zjeść, może jednak z tego przecieru tu bym zrezygnowała...
dziś będę robić śledzie w marchewce, ale to już nie danie obiadowe, zobaczę jak wyjdą
Mariolan76, gdzie jesteś,bo nie ma Cię od kilku dni... Odezwij się,bo bardzo brakuje tu Ciebie i Twoich smakowitości..
Mariolan! Ja też Ciebie wypatruję...
Super, że mam takiego kibica
Jak będzie tak dobre, jakbym chciała to wstawię przepis
Liczę na to :) a propo robiłam kiedyś Twój Krem z serka homogenizowanego. Bardzo nam smakował. Czemu nie wystawiłam komentarza? bo mi zdjęcie jakieś wyjątkowo pechowe wyszło, zresztą powinnam go jeszcze mieć.
Fajnie, że kremik smakował - to jeden z eksperymentów, gdy musiałam zużyć duże ilości zapasów lodówkowych w krótkim czasie.
A dzisiaj takie sobie danie wymyśliłam i raczej nie będę nikogo namawiać do pichcenia ryby w cieście blinowatym.
Ryba podpieczona, ciasto z mleka i śmietanki + kurkuma, szafran /dla koloru/ i białka ubite /z pączków/. Pieczone w 180 stopniach: dno formy polałam ciastem, ułożyłam kawałki ryby /mintaj/, przyprawiłam i wylałam resztę ciasta.
Lepiej jednak usmażyć placuszki blińczyki i do nich osobno przygotować rybki + fajny sos /jaki kto chce i lubi/.
Powtórki nie będzie, ale wykorzystałam białka i resztkę świeżych drożdży
Na koci dzień, ledwie tu trafiłam . Z karnawałowej kawiarenki zrobiła się zaciszna. To już chyba by było lepiej nadać na początku wątku tytuł zaciszny karnawał i niczego nie zmieniać ;)
Ale to nawet dobrze się składa, bo dzisiaj jest Środa Popielcowa, zacisznie powinno się zrobić, trochę powód do zadumy nad życiem i umieraniem. W końcu ''Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz''.
Znalazłam taki oto wiersz, na początku trochę kontrowersyjny, no ale tak ma być, trzeba trochę pomyśleć i podumać, chociaż dzisiaj...
''Kiedy umrzesz, nie martw się o Twoje ciało... Twoi krewni zrobią wszystko, co trzeba zgodnie z ich możliwościami. Zdejmą Ci ubranie, umyją Cię, ubiorą Cię, wywiozą Cię z domu i zabiorą pod Twój nowy adres. Wielu przyjdzie na Twój pogrzeb, żeby się pożegnać. Niektórzy odwołają zaręczyny, a nawet opuszczą pracę, żeby przyjść na Twój pogrzeb. Twoje rzeczy, nawet te, których nie lubiłaś pożyczać, będą sprzedawane rozdawane lub spalone: Twoje klucze, Twoje narzędzia, Twoje książki, Twoje płyty, Twoje buty, Twoje ubrania... I bądź pewna, że świat nie zatrzyma Cię i nie zapłacze nad Tobą. Gospodarka będzie kontynuowana. W swojej pracy zostaniesz zastąpiona. Ktoś z tymi samymi lub lepszymi zdolnościami, przejmie Twoje miejsce. Twój majątek pójdzie do Twoich spadkobierców... Ludzie, którzy znali Cię tylko z Twojego wyglądu powiedzą: - Biedna kobieta... albo: - Ona świetnie się bawiła. Twoi szczerzy przyjaciele będą płakać kilka godzin lub kilka dni, ale potem wrócą do śmiechu. Twoje zwierzęta przywykną do nowego właściciela. Twoje zdjęcia przez jakiś czas powiszą na ścianie albo postoją na biurku ale potem zostaną schowane na dno szuflady. Ktoś jeszcze usiądzie na Twojej kanapie i będzie jadł przy Twoim stole... Głęboki ból w Twoim domu będzie trwał tydzień, dwa, miesiąc, dwa, rok, dwa... Potem zostaniesz dodana do wspomnień. I wtedy Twoja historia się skończy. Skończy się wśród ludzi, skończy się tutaj, skończy się na tym świecie. Ale zaczniesz swoją historię w swojej nowej rzeczywistości, w swoim życiu po śmierci. Wartość straciło: ciało, piękno, wygląd, nazwisko, komfort, kredyt, stan, pozycja, konto bankowe, domy do wynajęcia, samochód, zawód, tytuły, dyplom, medale, trofea, przyjaciel, miejsca, małżonek, rodzina... W swoim nowym życiu potrzebujesz tylko swojego ducha i odwagi, którą tu zgromadziłeś. To będzie jedyna fortuna, na jaką tam będziesz mogła liczyć. Ta fortuna jest jedyną rzeczą, którą weźmiesz. Kiedy żyjesz życiem miłości do innych i w pokoju z bliźnimi, uwielbiasz swoją duchową fortunę. Dlatego staraj się żyć i bądź szczęśliwa, że tu jesteś bo jak powiedział Franciszek z Asyżu: "Stąd nie weźmiesz tego co masz. Weźmiesz tylko to, co dałeś". To Twoje życie, ciesz się nim w pełni, jakby to był Twój ostatni dzień''.~ Autor nieznany
Oto cała prawda naszego jestestwa tutaj. Bogaty czy biedny. Dobry czy zły kiedyś musi się z tym światem rozstać.. Może i autor nieznany, ale napisał samą prawdę..
Nadia, dreszcz mnie przeszył....
Tak to jest od zawsze i będzie już po wsze czasy - i to jest normalne.
Nie chcę nawet by mnie opłakiwali, jak muszą, niech uronią parę łez i ... wrócą do normalnego życia.
Pogrzeby z pompą nie są dla mnie, wieelkie nagrobki też nie.
Może tak pogrzeb a właściwie rozsypanie prochów nad rzeką /bo ona zawsze była obecna w moim życiu, wrosła w nie i w pewnym sensie mnie ukształtowała/? O ile u nas to jest dozwolone, chyba nie.
Nie płaczcie po mnie, bo ja już jestem wolna i szczęśliwa, ale też nie spieszcie się do mnie - żyjcie długo i szczęśliwie, w zdrowiu i dobrobycie.
Tak bym opisała moje podejście do śmierci - po prostu nie boję się jej, musi nadejść jak słońce musi codziennie ustąpić miejsca nocy, a skoro słonko wschodzi... i tu jest miejsce na swoje wizje istnienia po śmierci.
Ja chyba wpadnę w czarną dziurę kosmiczną, właściwie moja duszyczka i tam już spocznie na wieki.
Oby, bo nie wierzę w reinkarnację i kolejne wcielenia, wracać tutaj już nie chcę /chyba tylko po to by postraszyć niektóre wredoty /.
To spokojnej nocy moje Aniołki czy Anielice
Dziś te słowa są mi jeszcze bliższe niż miesiąc temu.. Zwłaszcza przedostatnia linijka wiele uczy..
Też myślałam o tej rozmowie.
Jak to trzeba języka pilnować - pisać mniej niż więcej /dzisiaj brzmi to tragicznie/. Makusia jednak nie umiałaby nikogo nawiedzać, raczej będzie czuwać i wspierać.
Czy KTOś poprawiał mój wpis, bo diablik był załącznikiem do zdania/pytania o niewierzących i konkurencji" /pomiędzy niebem i piekłem/.
Sklerozę mam, ale żeby aż taką to nieee...
Fotka pt.
Łapy już nie mają gdzie opaść - wszędzie cenzura ;(
Wolne Media - czyli prąd, gaz i woda dla każdego oraz wolność słowa /chyba nikt nie poczuł się urażony ??? bo i czym??/
Czy ktoś poprawiał to nie wiem, nie znam się, więc to z pewnością nie ja
W marcowej kawiarence tez ktos moje bledy poprawil.Chyba jakies krasnoludki.
Poprawiać potrafią??
Szok...
Poważnie? czyli ktoś jednak tu jest, a już myślałam, że to samograj... ciekawe, że się nie ujawnia... Ale też spostrzegawcze jesteście, ja to jak napiszę, to już nie wracam do tego, a może jednak trzeba? toż to ktoś może różne różności dopisać...
dopisać, w moim imieniu?? nie pozwalam - sama umiem pisać, może niezbyt 'komunikatywnie, ale zawsze szczerze i od serca
Chodziło mi bardziej o pożegnanie Makusi - wypadałoby dodać chociaż parę słów lub akcent graficzny, zasłużyła na to jak mało kto w tym gronie ...
Dopisano 2021-3-22 12:49:45:
Goplana- to nie do Ciebie pisałam, bo wiem że nie poprawiasz tekstów.Skoro chcą być tacy akuratni i nas cenzurować, to może też uszanują pamięć i zasługi Makusi - wstawią parę słów lub maleńki znak/symbol żałobny tutaj na stronie.
Smosiu, tak się zastanawiałam długo o co dokładnie Ci chodzi, wielokrotnie szukając wytłumaczenia w ostatnich wątkach. W sumie dalej nie wiem, ale wnioskuję, iż myślisz, że podpięłam się pod Twój wpis. Tymczasem ja się podpięłam pod Nadię, wpisując taką treść '' zwłaszcza przedostatnie zdanie wiele uczy, czyli-Słowa Św.Franciszka z Asyżu-''Stąd nie weźmiesz tego co masz, ale to co dałeś''
A Makusia dała bardzo wiele,jako Żona,matka,babcia,wreszcie jako użytkownik i moderator Wielkiego Żarcia, dała swoje ciepło i życzliwe słowo...
Wieczne spoczywanie racz Jej dać Panie..
Nie umiera nigdy ten, kto żyje w pamięci innych...
Smosiu, sorry, ale jakoś nie mogę zrozumieć o co Ci "biega" /no to walnęłam po młodzieżowemu/....
Nie, wcale nie walnęłaś.
Biega o jedno - skoro umieją wycinać nasze wpisy, to może opanują też wklejanie kondolencji ...
Wypadałoby, czy znowu zbyt wiele wymagam??
Absolutnie nie, Twoje wymagania sa zrozumiale.Myslalam o tym duzo, ale ciagle dawalam im szanse.....liczylam na to ze takiego oddanego pracownika z honorem pozegnaja.
Hm... może za duże macie oczekiwania... bo jeśli jest nowy zarządca, który nie znał, nie wie... może ....
Witajcie w czwartek. Pogoda na plusie, odwilż po całości.
Witam. Znowu błądziłam i nie mogłam trafić, nie przypuszczałam, że szyld kawiarenki znowu będzie zmieniony, ale po węchu trafiłam...kawą jednak pachniało.
U mnie coś mokrego pada, słyszę odgłos na parapecie.
Nie spałam dziś w nocy i jakoś tak niezbyt się czułam, choć sama nie wiem, co mi dolegało. Tak czy siak rozmowna na razie nie jestem. Zatem miłego dzionka życzę i zmykam.
Już czwartek :)
Szkoda, że bez pączków i chrustu ;(
Ta "poKarnawałowa Kawiarenka" też fajnie brzmi
Odpoczywajmy po zabawach i biesiadach, w skupieniu wypatrujmy kolejnych Świąt a post zleci, jak z kopyta strzelił.
Nie uwierzycie co ja dzisiaj wypatrzyłam na niebie
Alman bociany przyleciały i zaspaną wiosnę pzytargały na skrzydłach.
Najpierw usłyszałam ich głosy, ale pomyślałam że to gęsi dzikie wędrują, podniosłam głowę a tam ogromne ptaszyska rozkrzyczane lecą - zatkało mnie. Duuża grupa, klucz bocianów przeleciał a za nim jeszcze jeden mniejszy kluczyk. Kierowały się na poł-zachód, może najpierw sąsiadom Czechom lub Niemcom bobaski zaniosą /bo ich strasznie mało .../
U nas też pewnie parę zostawiły, ale najważniejsze że zapowiedź wczesnej wiosny ogłosiły i to na całe gardło
To już wypatrujcie oznak wiosny - nam dużo cieplej i weselej z boćkami na niebie
Pozdrawiam i herbatkę idę zaparzyć, wiosenną czyli z miętą /wczoraj odkryłam spory zapas ukryty głęboko w szafce/.
Fajnego dnia Wszystkim życzę :-)
Boćki widziałaś? Szczęściara z Ciebie :)
To dobry znak, bo nasze bociusie są najlepsze na świecie!
Zwiastują rychłą wiosnę
A jeszcze boćki w locie, to już pełnia szczęścia w prognozie... zazdroszczę, bo już tak czekam na wiosnę, a tu u mnie zima, dziś -1, ale na całych połaciach śnieg...
Widziałaś bociany w locie w samym środku lutego? O ja,ale czad
Szczęście gwarantowane przez cały rok tak powiadają,choć ja akurat zabobonom nie wierzę. Wszak dobrego zawsze życzyć trzeba,a bocian może zwiastować tylko dobre
Witajcie w czwartek :)
U nas wietrzna wiosna można powiedzieć. Dzisiaj zobaczyłam pierwsze przebiśniegi, fioletowe krokusy i żonkile gotowe do rozkwitnięcia :) Ptaszki coraz głośniej śpiewają i zaczyna wchodzić przedwiosnie - jest naprawdę pięknie:)
Odnośnie wczorajszego wpisu o zadumie i śmierci, to dziewczyny nie przejmujcie się tym, na co za bardzo nie macie wpływu. Najlepiej żyć tak jakby się dzisiaj kończyło ostatni dzień swojego życia, a więc z miłością, zrozumieniem i dobrem w stosunku do drugiego człowieka. Jeśli się dzisiaj nie uda, to może jutro się uda - trzeba trenować ;)
W strachu przed śmiercią osobiście mi pomogło kilka książek min. ''W objęciach jasności'', ''Zycie po życiu'' i Biblia. Pierwsza z tych książek opowiada o przeżyciach kobiety, która znalazła się w śmierci klinicznej i co przeżywała w tym drugim świecie. Jest naprawdę tak opisane, ze człowiek od razu by tam poszedł. Druga (Zycie po życiu), to znana książka od lat, gdzie opisane są przypadki wielu ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczna. Biblia natomiast potwierdza to w pewien subtelny sposób. Podam kilka cytatów z pamięci ''Lepszy jest dzień śmierci niż dzień narodzenia'', ''W domu mego Ojca jest wiele mieszkań, gdyby tak nie było, to bym wam powiedział'',
Ponadto jestem przekonana, ze człowiek jest duszą żyjącą, a jak umiera ciało, to dusza, czyli my oddzielamy się od ciała i żyjemy dalej, ale już w innej czasoprzestrzeni, i nie interesuje nas wtedy tak naprawdę nasze ciało fizyczne, tylko to, co nowe i nieznane. Nasze ciało fizyczne jest tak naprawdę jak hmmm, z czym to porównać jak np. jajko, z którego wylęga się kurczak. Jajko jest niesamowicie potrzebne kurczaczkowi, żeby się dobrze rozwijał, ale gdy jest już gotowy, wówczas, skorupka pęka, on się wydostaje na świat i nie interesuje już go skorupka, tylko nowe życie na nowym świecie.
Tak samo my, potrzebujemy teraz naszego ciała, żebyśmy mogli tu funkcjonować, ale w chwili przejścia na ten drugi świat ciało już jest nam niepotrzebne, dostaniemy drugie ciało, ale zupełnie inne, przystosowane do tamtego świata i będziemy się cieszyć i ratować.
Dlatego pogrzeby powinny być z jednej strony radosne, bo my idziemy do Boga, do lepszego świata, ale z drugiej strony, jak tu się cieszyć jak straciliśmy ukochaną osobę, znamy ja tylko jak była w ciele i ciało umarło, a tamtego świata jeszcze nie znamy? I dlatego są łzy i smutek, ale przyjdzie czas, ze i my zobaczymy ten drugi świat o wiele lepszy niż ten obecnie.
Pamiętam, że jest też taki cytat z Biblii '' Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują'' Wyobrażacie to sobie? I jeszcze Chrystus jak rozmawiał z uczonymi w Piśmie, mówił, ze oni nie znają pism, bo potem, czyli w niebie, ani nikt nie będzie się żenił, ani wychodził za mąż, bo będziemy jak aniołowie w niebie.
Z Objawienia wynika, ze jak będzie nowe niebo i nowa ziemia, to nie będzie ani słońca, ani księżyca, bo Bóg będzie oświetlał wszystko swoja Chwałą, morza już nie będzie ani gór, ani pagórków....
To tyle, ja w to wierzę i naprawdę cieszę się, ze niedługo tak może być pięknie a ludziom, którzy odchodzą już do Boga, to często tak jakby z lekka zazdroszczę, ale tak pozytywnie, widocznie byli już gotowi na spotkanie z Bogiem :)
A ja jeszcze muszę trochę ''potrenować'' ;)
Pysiaki uśmiechnięte? No to do roboty
Miłego i radosnego czwartku życzę
No jak uśmiechnięte, przecież o smutnych sprawach piszesz, a na pewno bardzo poważnych.
Nie mam dzisiaj sił do roboty, ogarnę niezbędne drobiazgi i sobie posiedzę, posłucham i poczytam. Wczorajsze szuflowanie brudnego śniegu i lodu czuję w stawach.
Mnie tylko zastanawia ostateczna wędrówka ludzi niewierzących. Kto ich przygarnie?? konkurencja czy znikną w przestworzach
Ja wolę o tamtej stronie nie myśleć, po co sobie dodawać stresu, żyjmy jak najlepiej umiemy a potem spokojnie odejdźmy wierząc w sprawiedliwy osąd po ...
Udanego wieczoru i spokojnych snów
Smosiu, podpisuje się po tym również.
Pisze o sprawach poważnych, ale nie smutnych, wręcz odwrotnie - optymistycznych. Jeśli ktoś tego nie rozumie, lub akurat nie jest gotowy na zrozumienie, to spokojnie, przyjdzie na to odpowiedni czas.
Pisze do tych, którzy akurat tego potrzebują, bo czuje, ze tak jest.
Pozdrawiam optymistycznie :)
Nadiu ja te książki 'przerobiłam we wczesnej młodości /ktoś ze znajomych mi je podrzucił a ja wtedy czytałam wszystko co mi w ręce wpadło/.
Nie jestem na etapie poszukiwania odpowiedzi, ja mam wyrobiony pogląd i już go nie zmienię.
Każdy po swojemu pojmuje sens takich publikacji, dla mnie to jeszcze jeden punkt widzenia - można przeczytać, przemyśleć, wierzyć lub uznać za fikcję.
Nie będę oceniać, bo mnie to już nie interesuje, wyrosłam z tego jak z epoki disco - teraz już tylko patrzę jak inni tańczą i tyle.
Czy ktoś tego potrzebuje ??- tak, zawsze ktoś, gdzieś musi przeżyć przykry moment pożegnania lub sam odchodzi na zawsze i potrzebuje takiego wsparcia.
Nie łudzę się, że zostanę wyróżniona życiem wiecznym - jest ono dla nielicznych, wyjątkowych /niekoniecznie zasłużonych czy sławnych/ nie dla nas maluczkich. Ot jesteśmy jak te listki na drzewie a potem na wietrze - mamy swoją wiosnę, lato i jesień /jak dopisze nam zdrowie i szczęście/ a potem przychodzi zima - ustępujemy nowej 'generacji listków.
Takie są moje przemyślenia na temat naszego życia i odchodzenia - pyłki na wietrze i mimo starań by stać się skałą lub choćby kamykiem, nadal tylko pyłkami będziemy /a los to nasz "wicher co nami miota na różne strony/.
I tyle ode mnie na tematy pozaziemskie
Smosia ja też te książki przerobiłam dawno temu, ale wtedy inaczej na nie patrzyłam, raczej na cos egzotycznego i mało realistycznego...
Zycie wieczne jest właśnie dla tych maluczkich - posluze się cytatem '' Cisi odziedzicza ziemie''...
I to wszystko, bo każdy ma prawo mieć swoje zdanie i ja to staram się szanować
Buziak uśmiechnięty, ale w szerokiej zadumie. Temat jak najbardziej interesujący. ''Życie po życiu posiadam'', jak i ''Życie po śmierci''. Obie pozycje bardzo ciekawe.
Ludzie opisują wrażenia po tamtej stronie. Powrócili z powrotem, co nazywa się śmiercią kliniczną. Moja Babcia coś takiego przeżyła...
Dziękuję Ci za te wpisy tak z przekazem opisane
Goplano bardzo Ci dziękuję :)
A tak swoja droga, to chętnie bym posłuchała o przeżyciach Twojej babci
To co przeżyła, Dr Moody mógłby opisać w swej książce..
Opowiedz prosze
Opowiedziałam Tylko wejdź na swoją pocztę
Niesamowita historia - Dziekuje serdecznie
Witajcie czwartkowo
Jak to ująć...? Hm...jednak jeszcze się nie wykurowałam. Nadal czuję, że zatoki walczą ze mną a ja z nimi. Teraz już poszukałam pomocy konkretnej czyli umówiłam się na popołudniową teleporadę. Ciekawe co mi przepisze pani doktor...? Niestety nie da się inaczej
Nie wiem jak wyglądają ulice u Was, ale u mnie wszystko płynie. Istne szaleństwo odwilży. Wczoraj wracając z pracy szłam zygzakiem, bo niektóre kałuże są tak głębokie, że nie życzę nikomu sprawdzać jak bardzo
Wspaniała ta wiadomość o bocianach - oby faktycznie zwiastowały wiosnę. Patrzyłam na weekendową zapowiedź po stronie niemieckiej w zachodnich rejonach, to np. tam ma być 17-18 stopni i duuuuużo słońca. Może boćki tam poleciały?
Wzięłam na jutro dzień urlopu żeby nie wychodzić rano z domu i dać się wykurować tym moim zatokom. Mam nadzieję, że wygrzewanie się w domu od dzisiaj do poniedziałku załatwi temat
Kupiłam wczoraj w Lidlu kalafior. Zazwyczaj w tym okresie zimowym mnie nie kusi, ale ten był tak dorodny, że uległam (bardzo duży i tylko 6zł). Ku mojemu zaskoczeniu smak dorównał wyglądowi. Tak więc jeśli też traficie na lidlowego kalafiora, to polecam. A kupujecie czasami kiełki? Które Wam najbardziej smakują? Moje ulubione to te słonecznika albo rzodkiewki.
Dobrego dzionka!
Smosiu, zmobilizowałaś mnie, bo skoro bociany to... wysłałam mojego M po ... nasiona. Spis mam od dawna przygotowany, więc....kupił wszystko, za wyjątkiem rzodkiewki DUO bardzo dobrej, w zamian jakąś inną pani mu wcisnęła. A poszedł już, bo pamiętałam, że w ub. roku kiedy chciał kupić fasolkę szparag. Jagusię, to wiosną już nie było i pani mówiła, że trzeba przyjść w lutym.
Tak więc, jeżeli są tu ogrodniczki czy działkowiczki amatorki to na zakupy czas.
Ps. a co tu tak dziś cicho? wszystko ok? zdrowie Wam dopisuje? czyżby przylot bocianów wpłynął na Was tak kojąco i uspokajająco? gdzie ten gwar?
Gdzie Goplana, Smosia, Mariola, Basia? Nadia chyba wpada pod wieczór zawsze... No, przybywajcie!
I o to właśnie chodziło, wiosna idzie a może nawet biegnie więc na nasiona czas.
Jagusia" szparagowa, może miałam albo nawet mam z ubiegłego roku, zaraz przejrzę moje zapasy.
Ja muszę upolować pomidory /najchętniej mięsiste i zwarte to może przecier będę miała domowy/, koper i szparagowej troszkę, bo sporo zostało z ubiegłego roku.
A jak jeszcze cukinia 'tygryskowa mi wpadnie w łapki, to też kupię i ... chyba zajmę kawałek poletka sąsiadowego bo u nas już brak wolnych grządek.
Fajnie, nam słonko i wiatr osuszyły drogi, ale reszta błotnista i mięciutka od wody.
cukinia tygryskowa? czyli Tapir? taką sadzę....
Pewnie masz rację, jak zwykle - jest śliczna, zielono-biała czy różne odcienie zieleni tylko, paskami wzdłuż 'malowane
Nie, kiełków nie kupuję bo ich nie jemy, ale może kiedyś sama wysieję /teraz kociarnia by je wszystkie do zabawy zabrała/.
Odpocznij i wygrzej kosteczki a szybko wrócisz do formy.
Leki dobrane są ważne, ale jeszcze ważniejsza profilaktyka, klimat chyba masz dobry /lepszy niż nasz/ i nie szkodzi zatokom.
Mój spray - woda morska w aerozolu jest super, polecam.
Dużo ciepełka posyłam, na zdrowie
Rób sobie ciepłe okłady na czoło. Do lnianego woreczka wsyp ogrzaną sól, najlepiej iwonicką i przykładaj do czoła. Mój brat z polecenia pewnej lokalnej zielarki tak wyleczył zatoki. A dodam, że często chorował. W dzieciństwie na krtań,a jako dojrzały na zatoki. Pracuje w ''chłodniczych'' warunkach i niestety ta przypadłość go co rusz nękała. Teraz już po problemie. Także polecam.
Nie słyszałam nigdy o soli iwonickiej
Jest i w dodatku lecznicza :)
Rzeczywiście, ale naprawdę o tej soli nigdy nie słyszałam. No proszę ile dzięki Wam można się dowiedziec :)
https://iwoniczanka.uisa.pl/pl/iwonicka-sol-jodobromowa/214-sol-jodobromowa-iwonicka.html
Dziękuję za przypomnienie. Już kiedyś o tym słyszałam ale całkiem wypadło mi z głowy.
Naturalne metody, to najlepsze rozwiązanie. Teraz z pewnością nie skoczę po zakupy, ale będę pamiętać na przyszłość.
Dokładnie tak. Najlepsze to co naturalne
Dzień bardzo dobry :)
Ledo, ledwo tutaj wlazłam - widzę że nie tylko ja, bo pusto tutaj i strasznie cicho;(
U nas pada, a że ziemia zamarznięta to mamy lodowisko i lepiej odpuścić sobie spacery. Ja zaczekam aż mrozik nocny odpuści i będzie mniej ślisko.
Co u Was ?
Wyspane czy nie odezwijcie się bo nie ma tu nic bez WAS
Udanego piątku i sukcesów w logowaniu
Może dlatego,że WuZet nie działał, przynajmniej u mnie. Dopiero od kilkunastu minut działa. A teraz oficjalnie Dzień Dobry w trzeci dzień postu. Dziś na obiad robię śledzia w śmietanie, tego z mleczem :) Udało mi się kupić Zastanawiałam się czy jest tu przepis na tego śledzia i znalazłam pod nazwą "Pitos..." Kasi z Płocka. Gdyby nie to, wstawiła bym przepis. Póki co mój śledzik się moczy od wczoraj,ale zaraz się za niego biorę. Pozdrawiam i zapraszam na kawę i pogawędki
Oto Śledź w śmietanie z ziemniakami. Kto lubi zapraszam :)
Smakowicie wygląda :)
Dzięki
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Ale lipa! Nie mogłam wejść do Kawiarenki. No co to ma być! Żeby przed weekendem tak zaryglować drzwi
Rano wilgoć i beznadziejna aura a teraz widzę, że zaczyna gdzieś przebijać słońce. Zapowiada się ładna aura. Mam nadzieję, że u Was też.
Dzisiaj, widząc pewne ujęcia (na filmie) lasu wczesną wiosną poczułam tę niesamowitą energię, która zawsze łączy się z tym okresem. Jej, jak ja za tym zatęskniłam. A tu jeszcze czytam o tych Waszych przygotowaniach nasion, o bocianach itd. Ech, jeszcze trochę i będzie naprawdę pięknie
Dobrego dnia
Jest piąteczek, piątelunio, to znaczy, że WZ już działa ;) Faktycznie tez rano nie mogłam wejść na tą stronę, nawet sprawdziłam, czy mi internet działa i jak to się ma z innymi stronami na internecie, ale wszystko działało.
No ale już wszystko ok :)
U nas wiosenne powietrze, trochę wieje i czasami przebija słońce, ale energia nie za bardzo. Tak jakby cos wisiało w powietrzu. Ruch jak nie wiem co, pełno samochodów, ludzi, hałas etc. Bardzo dziwnie dzisiaj było na ulicach.
Mimo wszystko pozdrawiam optymistycznie i weekendowo:0)
Witam. Rano też zastałam zaryglowane drzwi, pomyślałam, pewnie Goplana zarządziła remanent. Na szczęście już po...
U mnie teraz leje, nie pada, a leje.
Dziś na obiad zaserwowałam sobie brokuły w sosie serowym... taką miałam na nie ochotę i chyba dlatego tak mi smakowały, ale zjadłam bez jakichkolwiek dodatków, ciekawe, jak długo wytrzymam, czy dotrwam do kolacji o takim obiedzie. A na kolację zjem śledzie w... marchewce. Wczoraj przygotowałam i "przegryzają się" w lodówce.
Upiekłam też dziś ciasto drożdżowe, wszak postanowienie o tym, że nie będę jeść ciast i słodyczy nie dotycz mojego M, on niczego nie obiecywał, zatem będę piekła dla niego, patrzyła, wąchała się oblizywała. A dziś stworzyłam warkocz z cynamonem i struclę z marmoladą różaną.
Może coś tu podrzucę dla łasuchów? Pozdrawiam.
Jak widzę takie smakowitości, to aż mnie w żołądku ściska, zwłaszcza, że to drożdżóweczka, mniamm ..ale nie, nie mogę. Będę robiła tylko desery..na budyniu czy galaretce z owocami. Najpewniej dopiero w niedzielę.
Oj, bardzo dziękuję Zdolna i Dobra Kobieto :)
Takie smakowitości to ja w każdych ilościach i zawsze mogę wcinać.
Śliczne, równiuśkie jak z piekarni, podziwiam i porywam kawał na smaczny i dobry wieczór, przed tivi lub inny ekran.
A ja dzisiaj, w pełnym i cieplutkim słonku, odkryłam mój czosnek - chyba przetrwał pod pierzynką , ale czas pokaże co z niego wyrośnie /?? jakieś gruszki na sośnie /. Po zachodzie znowu go okryłam włókniną, by szok mroźny go nie ściął. Mam następne kiełkujące ząbki i też je posadzę
Alman, no to podziwiam Cię, ze nawet nie spróbowałaś, bo wygląda kusząco
Nadia, czasem potrafię mieć stalową wolę, z naciskiem na "czasem". Myślę, że wytrwam, bo ja to raczej "śledziowa" niż "ciastkowa", ale mam choć przyjemność z samego faktu pieczenia i to mi wystarcza.
Wytrwasz
Chyba Londyn wiosną poruszony, budzi się za snu zimowego
Pozdrawiam 'Londynium i dużo słonka posyłam /u nas dzisiaj było ślicznie i cieplutko/
Smosia a Ty skąd jesteś? Polska czy inny kraj? :) Raczej gdzie mieszkasz hihihi
Witam. Co to śpiochy, wiosna puka....
U mnie dziś piękny, słoneczny dzień się zapowiada. Ale malutki minusik rano był.
Miłego dzionka.
Dzień słoneczny więc bardzo dobry :-)
Chciałabym zasłużyć na miano śpiocha, po słodyczach to moja 2ga słabość /taka śpiąca niekrólewna ze mnie /.
Nic z tych rzeczy - od raniuśka biegam i ogarniamco mogę:ptasi gaj, zwierzyniec a nawet czosnek odsłoniłam by go ciepełko wzmocniło .
No to do dzieła, dalej dom pucować, pranie ładować, suche ciuszki układać
Pozdrawiam sobotnio ale jeszcze nie luzacko
Mieszkam od urodzenia w Polsce, ale mentalnie jestem bardziej Europejką niż Polką i tyle - nie jest lekko bo takich odmieńców" uznają często za zdrajców:((
Dokładnie, okolice Wrocka - lubię to miasto, ale nie jest moim naj ;)
Szczegóły pomijam celowo - nie chcę zostać obdarta z resztek prywatności
Smosiu, Ty jesteś jedyna, nie do podrobienia, pełna werwy, humoru i w ogóle... za to Cię lubię, a jeszcze bardziej lubię czytać. Pozdrawiam pracusiu i ranny ptaszku.
I wzajemnie i vice versa
Lubię czytać o wszystkim co masz ochotę tutaj wklepać.
Werwę mam gdy jest wszystko ok, jak coś nawala to zaszywam się w kąciku i 'trawię jak umiem. Za długo nie mogę sobie posiedzieć bo na to obowiązki nie pozwalają.
A dzisiaj posadziłam kolejne kiełkujące ząbki czosnku, na noc je znowu okryłam.
Jak już je zahartuję to odpuszczę sobie otulanie.
Mamo, chwalą nas... kto? wy nas, a my was!!! hihihi no to Smosiu, walnęłyśmy sobie po komplemencie, ja dziękuję.
A wiesz, ja wprawdzie nie mam tyle werwy co Ty /starość nie radość, młodość nie wieczność!/, ale podobnie, kiedy mam problem jakiś to jak ślimaczek, zwijam się, chowam w skorupce i lepiej dać mi wtedy spokój.
Ciekawa jestem Twoich eksperymentów z czosnkiem, no i efektów końcowych.
Tak, na to wyszło i dobrze trzeba chwalić i to jak najczęściej.
A moje poletko /malusia grządka/ czosnkowe wygląda całkiem fajnie
No to się wie myślałam o państwie... ze tez może Anglia?
Anglia nie, kiedyś w planach była Kanada /nawet pognałam do Stolicy na spotkanie dla zainteresowanych emigracją/.
Miałam chwile zwątpienia i desperacko szukałam nowego miejsca do życia, ale na planach skończyliśmy.
No i eMa wysłałam kiedyś do Irlandii - posiedział, zatęsknił i wrócił /spłukany /.
Ktoś nam odradzał -jak do Irlandii to nie stąd /chyba 'zamienilibyśmy siekierkę na kijek"/.
Witajcie sobotnio. Pogoda coraz lepsza, a ja jakaś taka słaba. Chyba to przesilenie zimowo-wiosenne. Muszę się przestawić. Choć lubię wiosnę, to zdecydowanie bliżej mi do jesieni, pewnie dlatego, że urodziłam się w październiku. Kończę, bo muszę brać się za gotowanie. Normalnie już bym miała obiad na stole, ale cóż ,będzie później. Pozdrawiam wszystkich
Witam wszystkich sobotnio :)
U nas pełnia wiosny - slonce świeci, wietrzyk wieje, 16 stopni na plusie, a więc wzięłam się za ogród razem z mężem. Ogród przejrzał na oczy
Do południa goście, potem pranie i wieszanie na powietrzu no i wreszcie ogród. Naprawdę nie ma nic bardziej relaksującego i dającego satysfakcje jak praca w ogrodzie przy sprzyjającej pogodzie oczywiscie :)
Udany dzień a teraz zapraszam wszystkich na kawę lub herbatę, oraz ciacho od kolezanek :)
Miłego popołudnia :)
Witam w niedzielny poranek. Nie śpię dziś od 4-tej, nie wiem co jest, ale po obudzeniu już mi się nie udało usnąć.
Bardzo, ale to bardzo zazdroszczę Wam tej wiosny /tym, którzy ją już mają/. U mnie nocą temperatury minusowe, a w dzień też im daleko do tych dużych plusów, o których mówią.
Smakosiu, co u Ciebie, jak zdrowie? Odezwij się. Mam na głowie troje dzieci, pięcioro wnucząt, psa i dwa koty /zwierzyniec u moich dzieci/ więc doprawdy mam się czym martwić, więc zwolnij mnie z tego, żebym martwiła się jeszcze o Twoje "zatoczki"... melduj, co u Ciebie!
A ja melduję, że na razie trwam w postanowieniu i nie jem żadnych słodyczy.
Dziwne, że moja waga tego faktu jakoś nie zauważa.
Miłej niedzieli. I słońca dużo, i wiosny, i wszystkiego co dobre.
Witam Was przy świętej Niedzieli. Za oknem słoneczko wesoło świeci jakby chciało powiedzieć-wstawaj ,szkoda dnia! I tak od rana śmigam na nogach. Właśnie nastawiłam rosół, zrobiłam makaron i zaglądam co nowego na forum
Widzę ,że Alman też wcześnie wstała i się z nami przywitała. Zdradzicie co tam dobrego dziś gotujecie? Wątek ''co robicie na obiadek'' umarł śmiercią naturalną. Próbowałam go reanimować wstawiając posty i zdjęcia, ale nic nie ruszyło. Założyciel odszedł na zawsze i jak widać nikt nie chce kontynuować..
Dobrze ,że tu wątek żyje, oby tak dalej
U mnie dziś wspomniany rosół a na drugie roladki z indyka, ziemniaczki i mizeria.
A potem deser budyniowy
Pozdrawiam ,życzę miłej i słonecznej niedzieli
Witam słonecznie :)
Pyszne plany niedzielne, aż ślinka kapie a jęzor ucieka ;)
No taki deserek też mam w planach, ale zobaczymy co z moich pomysłów zostanie do wieczorka??
Teraz pięknie słonko świeci i wszyscy chyba jeszcze śpią, nawet moje głodomory skrzydlate
Pięknego dnia :)
Dzień śliczny ;)
Bez słodkości, to jest trudno - ja od razu słabnę i miewam zawroty głowy ;((
Nadia ma rację, waga jest mniej ważna, pokazuje tylko cyferki a najważniejsze jest samopoczucie.
Czasami cyferki wagowe ani drgną albo nawet rosną gdy pilnujesz kalorii a gdy sobie odpuścisz, to w tajemny sposób maleją i ciuchy zaczynają zwisać jak na wieszaku.
Wiosna jest pozorna - słonko grzeje pięknie, ale noce są nadal mroźne i roślinki pod grubymi okryciami są lekko zmrożone. Ja swoje czosneczki dzisiaj znowu na noc okryję i jeszcze długo będę na nie chuchać.
Udanej rodzinnej niedzieli
Masz rację Smosiu. Waga ani drgnie jak się w nią wpatrujemy i czekamy. To tak jakby organizm zawziął się w sobie i zaprotestował. Trzeba dać sobie na luz,on wie najlepiej czego nam potrzeba najbardziej. ja np całkiem nie do końca zrezygnowałam ze słodkiego, tzn wspomniany deser na bazie budyniu czy galaretki ,jabłuszka, ogólnie owoce. Jedynie powiedziałam ciasto i ciasteczkom nie. Mam nadzieję, że sam widok Waszych wypieków wystarczająco mnie zasyci.
W końcu oczy też jedzą Pozdrawiam serdecznie
owoce to ja jadam... a co to też do słodyczy się zalicza? mają cukier, ale wg mnie i mojego postanowienia to nie słodycze, których się wyrzekam... ale co do budyniu, to już mam obawy...
Alman, mam to samo..........to jakis koszmar budze sie o 3ciej 4tej i to by bylo na tyle.Ponoc starszy ludzie nie potrzebuja tyle snu.U nas +15° pogoda super ale na jak dlugo?Od piatku chodze jak zbity pies............zmarla moja serdeczna przyjaciolka,smutno i pusto sie zrobilo, ale zycie toczy sie dalej.Ja niestety potrzebuje czasu zeby to wszystko ogarnac.Pozdrawiam Was wszyskie w ta piekna wiosenna niedziele.
15? może trochę wyślij do mnie, bo u mnie 5, a i to zaraz zacznie spadać.
Basiu, ja czasem śpię jak człowiek, a nawet jak suseł, a czasem coś mnie obudzi i po zawodach.
Przykro mi z powodu Twojej przyjaciółki.
Przeżyłam to w styczniu 4 lata temu, więc wiem, co czujesz.
Trzymaj się Basiu... Przytulam.
Basiu kochana, smutne wieści. Współczuję bardzo.
Na pocieszenie - kwiaty mojej najpiękniejszej magnolii, która już za miesiąc znowu zakwitnie:
Basiu przykro mi z powodu śmierci Twojej kochanej Przyjaciółki :(
Wylej kochana tyle łez, ile możesz, wyrzuć z siebie to, co trzeba wyrzucić, bo musi to wyjść. A ja tak jak i Smakosia, oraz wszystkie nasze dziewczyny z kawiarenki bardzo mocno Cię przytulam i żałuje, ze nie mogę tego zrobić osobiście... Trzymaj się ciepło.
Dziekuje dziewczyny.Jestescie cudne.
Moja Ty Almanko o wielkim serduchu! Melduję, że trwam w nieustającej "naprawie zatok". Coś mi humor odszedł, jakoś tak klapnęłam. Szczerze powiedziawszy takie pomieszanie z poplątaniem - z jednej strony wiem, że zatoki zazwyczaj leczy się dłużej a z drugiej już mnie dopada niecierpliwość. Czuję, że jest we mnie jakaś potrzeba odmiany i wściekam się jak głupia na to siedzenie w domu. A najbardziej jestem na siebie zła, że mam skrzywioną minę a za oknem świeci słońce. Dobrze, że jutro idę do pracy. Hm...naprawdę to powiedziałam?!!!
Ja najwyraźniej muszę mieć dużo ruchu, bo inaczej zaczynam "wydziwiać".
Bardzo ciepło Cię pozdrawiam
Witam w niedziele
Myślałam, że będę pierwsza w niedzielny poranek a tu Alman już od 4.00 nie śpi , jest nie do przebicia
Alman o wagę się nie martw, ruszy w swoim czasie, najpierw organizm musi doznać szoku - jak to bez słodyczy? Przecież cos piekła ;) Na razie myśli ze to żarty, nie daje odporu, ale gdy będziesz konsekwentna w tym postanowieniu, to już za kilka dni waga zacznie troszeczkę spadac - to tak trochę żartobliwie zobrazowałam, no ale tak jest :)
Dzisiaj będzie taki wyluzowany trochę dzień, wiec zabiorę się za szydełkowanie, zaczęłam robić firankę i znając siebie, zejdzie mi na tym bardzo dużo czasu. Na razie zaczęłam, jest trochę zbyt szeroka, ale nie przeszkadza mi to zbytnio, bo wzór się powtarza, a nie ma tam jakiegoś krajobrazu czy stworzenia, wiec można spokojnie sobie na to pozwolic
Ostatnio tez zrobiłam szydełkowe serca i tez mi się fajnie robilo :)
Grunt to robić co się lubi a wtedy wszystko idzie jak po maśle
Milej i spokojnej niedzieli
Piękne, aż cieplej na serduchu od samego patrzenia
Firanka szydełkowa to jest wielkie dzieło, nawet z powtarzalnym motywem
Podziwiam szczerze, bez zazdrości - gratuluję cierpliwości i zapału.
Szczęśliwej niedzielki :)
Smosiu dziękuję, to prawda robiłam już firankę z serduszkami i nie mogłam jej skończyć, aż w końcu skończyłam. Jednak ta inaczej się dzierga, bardzo ciągnie mnie do tej robótki, a więc jestem pełna optymizmu :)
Masz niekwestionowany talent Nadio. Przepiękne robótki. W walentynki miałyby te prawdziwe branie, ale i nie tylko wtedy i nie tylko te oczywiście . Dziś takie ''wyroby'' są pożądane i bardzo cenione. Zwłaszcza robione z taką pasją i uczuciem. Dryg, cierpliwość, poczucie estetyki i piękna. Brawo.
Chciałabym choć w 1/4 tak umieć.. Czekam na kolejne cudeńka. Pozdrawiam
Nadia, no pięknie pukają te serducha w rytmie czacza...aż mi się przypomniały dawne czasy, też dziergałam, ciekawe czy bym teraz jeszcze dała radę... ale ja już inne hobby sobie wymyśliłam, a kiedy nadejdzie wiosna to poświęcę się całkowicie pracom ogrodowym... tylko kiedy ta wiosna nadejdzie?
A obiad? dziś u mnie barszcz ukraiński, żeberka pieczone, ziemniaki i surówka z kapusty kiszonej z marchewką i selerem naciowym... na deser kompot aroniowy i ciasto drożdżowe, dla mnie oblizywanie się tylko, bo śledzie z marchewką to raczej nie pasują /hihihi, zjem je na kolację/.
Alman dziękuję za dobre słowa. Twoje hobby to mi się wydaje, ze teraz jest ogród, nasiona etc. W tym kierunku chyba bije Twoje serce ;)
Goplano dziekuje za cieple słowa i to prawda, ze robotki ręcznie robione są pożądane, ale dopóty, dopóki nie powie się ceny, wtedy zazwyczaj zapal mija u potencjalnego klienta, dlatego raczej robie dla siebie :)
Gdybym była marką jakiejś znanej firmy, to nawet jakbym zrobiła cos w wersji mini mini, to pewnie ludzie płaciliby ogromne pieniądze za samą markę bez mrugnięcia okiem. Ostatnio taki zająć szydełkowy krąży po internecie, markowy zaznaczam ;)
Witam niedzielowo
Trochę mi doskwiera to siedzenie w domu. Zła jestem na siebie nie wiedzieć czemu i jakoś mi tak... Chyba tęsknię za Połówkiem i brakuje mi tej mojej "akcji" planowania wyjazdów urlopowych. W zeszłym roku jakoś się z tym pogodziłam ale teraz poczułam, że to mi odbiera sporo radości. Uwielbiam to całe zamieszanie z planowaniem kierunku, szukaniem atrakcji i miejsca noclegowego. To jak taka nagroda za to, że cały rok pracujemy z dala od siebie. A tu niestety pandemia nie odpuszcza. Człowiek ciągle martwi się o bliskich i ogólnie brak tej fajnej energii. Mam cichą nadzieję, że wiosna ją przywróci, że może będą jakieś "czary-mary" i sytuacja z pandemią się "odwróci" i znów będzie można zacząć więcej planować... Ech! Tak mnie to jakoś "gniecie" w środku...
Dacie wiarę - od ponad tygodnia nie mam ochoty na kawę. Przedwczoraj zrobiłam sobie jedną na przekór wszystkiemu i co...i nie wypiłam. Miewam tak tylko wtedy, gdy jestem przeziębiona. Najwyraźniej jeszcze te moje zatoki nie odpuszczają. No ale nie marudzę, bo już mnie tak głowa nie "ciśnie" więc pewnie idzie powoli poprawa. Póki co zachcianek na słodycze brak więc wyrzeczenie nie jest wielkim wyrzeczeniem.
Pięknie świeci słońce, na termometrze 11 stopni na plusie. Niesamowite. Wróble rano ganiały się jak szalone. Nie wiem czy to była jakaś walka o jedzenie czy może się bawiły...? Śnieg stopniał całkowicie. Oczywiście odkrył wszystko - najgorsze są te wszędzie leżące kupy. Nic z tego nie rozumiem - kiedyś ludzie nie sprzątali po swoich pupilach i chyba aż tyle tego nie było...? Teraz niektórzy (bardziej rozumni) zbierają po psiakach a i tak wszędzie tego od groma. Jej! Ale sobie wiosenny temat wymyśliłam, co?
Może jakaś herbata? Ktoś się ze mną napije?
Udanej niedzieli
Z przyjemnością napiję się z Tobą herbaty Smakosiu ja też tak mam ,że jak mi coś dolega, kawy nie mogę pić. Mam wrażenie wtedy jakby żołądek mówił-zostaw tą kawę ,nie katuj mnie Coś w tym chyba najwyraźniej jest. Przykro mi, że dalej nie czujesz się najlepiej, lecz wszystko co złe wkrótce przeminie. Nawet ta pierońska pandemia (sorki za słownictwo) Chyba każdy ma już dość..
A plany..no cóż, ja akurat tak mam ,że już nic nie planuję. Życie zbyt często weryfikowało mi te plany. Dziś zdaję się po prostu na łaskę losu. Co ma być to będzie. Nieraz mnie zaskakuje ,raz nega ,a raz pozytywnie
Będzie dobrze Smakosiu, bo kiedyś musi być. Ani się obejrzysz jak wylądujesz ze swoim Połówkiem w jakimś cudownym miejscu. Sama zobaczysz
A tym czasem się kuruj i nawiedzaj nas tak często jak się da
Masz rację... będzie dobrze, bo przecież kiedyś musi być. Dziękuję... Uściski
Przychodzę z kawą, u mnie już trzecia dziś, wszak od 4-tej jestem na chodzie, ale z chęcią wypiję w dobrym towarzystwie.
Smakosiu, nie podobają mi się te Twoje zatoki, miałaś telewizytę choć? a może taki spray jak Smosi doradzałam? czy na Twoje to nie działa, bo zatok podobno różnych człowiek ma kilka.
Ja też chyba mam, ale mnie nic nie dolega, ale z nosa kapie okresowo. Może mam nosowe /są takie?/, ale nie ma jak do lekarza, bo telefon mnie nie urządza.
Co to za sprawiedliwość, kilkanaście stopni, a u mnie ledwie 5...
Tak tak, miałam teleporadę. Pani doktor nie podeszła sztampowo i czułam, że faktycznie stara się pomóc. Przepisała dwa rodzaje kropli do nosa i ziołowe tabletki, których niestety nigdzie nie było. Powinny dotrzeć do apteki w poniedziałek więc wtedy będę stosować wszystko, co zapisała. Ja w ogóle nie mam kataru, ale wydzielina zalega gdzieś w kanalikach i daje o sobie znać. Na szczęście (mam nadzieję) powoli mi to odpuszcza.
Zasyłam Ci trochę mojego słońca, to może temperatura powietrza wzrośnie
Zapraszam na Deser budyniowo-wisniowy
Ależ to smakowicie wygląda! Chyba będziemy musieli Ciebie i Mariolan76 mianować mistrzyniami deserów
Oj, dziękuję Smakosiu, prawdziwa czerwień mnie pali takie komplementy czytając Dziękuję bardzo. Ciast nie wstawię, bo po prostu nie będę ich piekła, no chyba ,że po drodze zdarzy mi się zrobić jakąś chałkę. Pan Mężowski dopytywał ostatnio, więc może zrobię.
A tak, póki jestem gospodynią ''lutnią'' będę Was częstować tym co przygotuję jak na dobrą Kawiarenkę przystało Dziś serwuję ten deser
Smacznego i życzę udanego wieczoru
Nie ma wątpliwości - profi w każdym kęsie, czyli zawodowstwo + talent wrodzony w jednym :)
cudny ten deserek, ależ to rozpusta wprost zajadać się czymś takim... ale ładnie wygląda to fakt, i kusząco i smakowicie
To tylko budyń,kisiel z kompotu, wiśnie , truskawki i kiwi. Dodam,że budyń bez cukru .
Witam w czwarty poniedziałek lutego
Deserek, jak wszystko od Goplany - rewelacyjny, a te z budyniem są naj, naj
Mistrzyni w każdym kąciku kuchennym i domowym
Witam. U mnie dziś słonecznie, acz chłodno. Kto nie ma słońca, mogę trochę podesłać.
W radiu słyszę, że koło 15 marca przylecą do nas bociany z Afryki, a te które już widzimy czasem, to albo zimowały u nas, albo w ościennych krajach europejskich. Tak czy siak, wiosna nadchodzi.
Smakosiu, jak samopoczucie? będę Cię tak zadręczać, dopóki całkiem nie wyzdrowiejesz. Więc na wszelki wypadek składaj meldunki sama, a ja przepraszam z góry za namolność moją.
Wszystkim życzę zdrówka również i miłego dzionka.
Almanko moja, melduję poprawę. Dziękuję za życzliwość i troskę. Ściskam Cię mocno!
No i tak ma być, tak trzymaj!
Desery to Mistrzostwo Świata! Oczu oderwać nie mogę :)
Witajcie poniedziałkowo
Słońce! Piękne i prawdziwie wiosenne słońce za oknem. Jej, jak radośnie wygląda świat, kiedy ono świeci. Zaraz człowiek ma inną energię.
Dziś wreszcie poczułam jakąś konkretną poprawę. Jestem w pracy więc przestałam się "nad sobą litować" i to pewnie też mi dobrze robi Dziś Wreszcie idę zobaczyć się z rodzicami. Na wszelki wypadek nie szłam do Nich przez dwa tygodnie. Czas wracać do normalności
Właśnie zerknęłam na pogodę długoterminową i widzę, że w tym tygodniu, w moim rejonie będzie nawet 17 stopni i aż 10 godzin słońca. Normalnie szaleństwo
Czas na herbatę więc już wstawiam wodę. ktoś chętny?
Miłego dzionka!
Dziewczyny bardzo mi miło, że podobają się Wam moje desery. Dziękuję Wam
Witam z samego rana. Dzień powoli wstaje a mgła,że ledwo co widać. Byłam wystawić kosze i segregację,bo przed 6:00 muszą stać przed posesją. Mam nadzieję, że będzie piękna pogoda,bo mgła przeważnie zwiastuje właśnie słoneczny dzień. A skoro tak,to mam sporo pracy w obejściu. Roztopy pokazały jak ciężką pracę krety wykonały. Tyle mam kretowin na trawniku,że aż za głowę się złapałam. Oj będzie pracowite przedwiośnie. Tymczasem idę herbatkę zrobić,kto wstał niech napije się ze mną
Witam. Miała nadchodzić wiosna, a zdaje się nadchodzi... migrena! Brrrr....
Pogoda też jakaś taka niemrawa, trochę jakby mgiełka, słoneczko skryło się gdzieś za chmurami, nie odpowiada mi to... Od razu nie mam humoru.
Zatem nie zanudzam, miłego dzionka życzę.
A pracusiom mówię, że wiosna dopiero przed nami, więc nie rwijcie się tak do prac na wolnym powietrzu... jeszcze nie pora.
Odganiam migrenę jak najdalej od Ciebie Alman
I ja też, ale coś mnie wywala z forum i systemu jak chcę wysłać dobre fluidy
Polecałam dłuuugi spacer albo chociaż 'leżakowanie balkonowe na słoneczku.
Pozdrawiam :)
Alman, chyba wiem, co czujesz i jak odbierasz te dzisiejsze emocje. Myślę, że każdy to przechodzi prędzej czy później w tym przedwiośniu. Trudno to jakoś logicznie wytłumaczyć, ale w moim odczuciu jest coś w tej energii dziwnego. Zmiana pory roku wpływa mocno na nasze emocje. Z jednej strony euforia a potem nagle "łubudu" spadek nastroju. To znów mobilizacja i chęć szukania pozytywów a kolejnego dnia brak sił i niechęć. Po tym czasem następuje złość, która mobilizuje i stawia do pionu, bo człowiek myśli szkoda życia na marudzenie. No a jak jeszcze akurat wtedy pojawi się słońce, to znów jest euforia i radość. Istne przedwiosenne szaleństwo emocji i energii.
Aaaaa, niech się dzieje! Byle by zdrowym być, to z resztą już sobie poradzimy
Witam:)
Wstałam, zawsze wstaję o podobnej godzinie.
A worki z plastikami czy puszkami zwykle wystawiam dzień przed i mam z głowy problem.
Herbatkę chętnie wypiję i pognam do ogródka, odkryję moje 'zimorodki i nakarmię ptaszki może też posprzątam wokół domu /już kiedyś zaczęłam/.
Krety chyba od nas zwiały, ale przyszły nornice i też tunele wykopały. Nic to, rękawy zakasać i do pracy, bo nikt za mnie tego nie odwali.
Udanego wtorku:)
Cześć Smosiu. Też tak robiłam, dopóki jakaś zwierzyną nie zaczęła mi się dobierać do śmieci. Rano rozerwane worki,porozwalane i tak przez 3x pod rząd i powiedziałam,nie. Dziwiłam się co tam szukała,bo nic nie pachniało jedzeniem. Dzika zwierzyna coraz częściej śmielej podchodzi. Nie mówię o sarnach, które na dobre się zadomowiły u mnie za domem,ale o dzikach. Ostatnio córka jadąc z pracy czekała,aż przejdzie locha z dziczkami na drugą stronę, zaledwie 200 metrów od domu...
Witam wszystkich w słoneczny wtorek
Niebo się przeciera i widać, że zapowiada się słoneczny i piękny dzień. No to będzie polowanie na parkowe krokusy a może i żonkile, kto wie? :)
Brakuje mi tylko śpiewu ptaków, pochowały się czy też zwiastują jeszcze zimniejsze dni? No trudno, odsłucham sztucznego śpiewu, głównie rudzika :)
https://www.youtube.com/watch?v=rszYm1T7XKA
Jak się uda to upiekę drożdżówkę, albo cos drożdżowego, wszystko zależy od czasu :)
Zapraszam wszystkich, nie na herbatę i nie na kawę, ale na zupę szczawiową z samego rana bez dodatków, taką, ze można w kubku sobie wypić - niesamowity przypływ energii Polecam :)
Miłego wtorku
Jak widzę takiego ptaszka, to mam uczucie, że wiele bym dała by móc go pocałować albo chociaż być tak prawdziwie, bardzo blisko. Cudowności!
Smakosiu to wcale nie jest nierealne, ponieważ rudziki, to ptaszki bardzo ciekawskie i jak się przyzwyczaja, to nawet mogą na rękę skoczyć, żeby sobie trochę podjeść .
Pamiętasz może książkę ''Tajemniczy ogród''? Tam właśnie występuje rudzik, jako ciekawski ptaszek, niestety mylnie tłumacz go zakwalifikował jako gil, a przecież gile są bardzo płochymi ptakami. W oryginale tej książki jest Robin, czyli Rudzik
Czyli zaczynam wypatrywanie, bo jest nadzieja
Witajcie wtorkowo
Wczorajszy dzień był jak jakieś oczyszczenie. Dobrze mi zrobił. Świeciło słońce i czuło się zupełnie inne powietrze. Poszłam do rodziców i cieszyłam się, że mogę Ich zobaczyć. Wspólnie "naładowaliśmy baterie". Wracałam do domu wieczorem, jakoś tak bez pośpiechu i czułam, że mam spokój w głowie.
Dziś mam dzień pracy zdalnej więc poranek też spokojny. Otworzyłam okno wcześnie rano i tak się teraz cały czas wietrzy. Czuję ten chłodek ale jest naprawdę przyjemnie. Zatoki powoli odpuszczają. Krople jeszcze mam, tabletki ziołowe też więc stopniowo powinno wszystko wrócić do normy.
Patrzę na te Wasze prace ręczne czyli szydełkowanie itd. i naprawdę podziwiam cierpliwość. Nigdy nie mogłam się do tego przekonać, bo mimo, że fajnie się to robi, to irytuje mnie, że tak długo trzeba czekać na efekt. Brakuje mi tej umiejętności spokojnego wyczekiwania na efekt końcowy. Zauważyłam, że mnie zajmuje tylko to, co daje się prędko zrealizować. Chyba fotografia jest tego najlepszym przykładem. "Pstryk" i już wiesz, co masz. Lubię też malować na płótnie, ale to nie mogą być szczegółowe obrazy, bo te wymagają ślęczenia z pędzlem i takiego ogromnego skupienia. Jak się tak teraz nad sobą zastanawiam, to myślę, że to jest ewidentnie odzwierciedlenie mojego skrywanego wnętrza. Na zewnątrz opanowana, cierpliwa, spokojna a w środku totalna odwrotność. Hm...ale mnie naszło. Zrobiłam sobie psychoanalizę
A Wy jakie jesteście? Należycie do tych spokojnych czy może tzw. wulkany energii? Zmieniacie się w zależności od pory roku czy raczej nie ma to na Was większego wpływu? Którą cechę lubicie u siebie najbardziej, a której nie znosicie?
Dobrego dnia. Niech u wszystkich zaświeci słońce
Jaka jestem? hm...
Nie jestem idealna, ale idealnie sobie z tym radzę!
A tak na poważnie i na co dzień - gwałtowny choleryk, wybuchowy, co w sercu to na języku /ale jak trzeba to taktowna/......
chmurka, burza, błyskawica, grzmot, piorun bach, a za chwilę już słoneczko i ... Almanka-przytulanka.
Bardzo dobrze do mnie pasują cechy przypisane do mojego imienia /Alicja/ oraz znaku zodiaku /Panna/. Wierzcie, nie wierzcie, ale to jakby ktoś mnie opisał /przynajmniej w tych opisach mi dostępnych/.
Oto ja, cała ja!
No i jak tu Cię nie lubić
A no właśnie.... mnie trzeba kochać, nawet z musu! Przytulasy ślę.
Jaka jestem, hmmm.. najlepiej niech ocenią mnie inni Ogólnie to od dziecka jestem raczej spokojna,nieraz przez to dostawałam nieźle w kość. Z czasem jednak trochę nauczyłam się asertywności,ale czy wystarczająco? Nie bardzo chyba,bo jak mnie ktoś o coś prosi odmówić raczej nie potrafię. Mam taką koleżankę,która zazwyczaj dzwoni jak czegoś potrzebuje,a zazwyczaj żeby z nią jechać na zakupy albo do lekarza.Nie było by w tym nic nadzwyczajnego,bo z chęcią pomogę,ale ostatnio ciężko mi zrozumieć, czemu zawsze ja, przecież córka może z nią jechać. Spytałam o to,a ona na to,że się córka musi wyspać po pracy.. I co Wy na to? Mam za swoje,że nie potrafię powiedzieć zwyczajne"nie". A co do pasji to niezaprzeczalnie kuchnia. Uwielbiam gotować i piec, kupować różne gadżety- pomocniki. Oprócz tego czasem robię takie tam bibeloty,typu wazoniki czy obrazki metodą decoupage i pouringiem. Np takie,nic takiego,ale fajna zabawa :)
Goplana! Oczy mi na wierzch wyszły - Ty zdolniacho! Ale się ukrywasz! Ten cały "pouring" robi wrażenie. Brawo! Pochwal się jeszcze jak masz jakieś prace.
Ps. Zainteresowałaś mnie tym mieszaniem farb. Może też coś kiedyś zrobię...?
Dopisano 2021-2-23 16:49:5:
Koniec świata! Wsiąkłam na YouTube i oglądam malowanie obrazów tą techniką. To coś dla mnie efekt bardzo szybki. Koniecznie muszę sobie kupić tę specjalistyczną farbę czy jak tam to zwał. Poczytam trochę żeby wiedzieć czego potrzebuję. Efekty są niesamowite.Jupi! Ale będzie fajnie odkryć coś nowego. Dziękuję, że mnie natchnęłaś do poznania tej techniki.
Dopisano 2021-2-24 18:19:24:
Właśnie zamówiłam sobie medium do pouringu. Już się nie mogę doczekać tego mojego eksperymentowaniaDopisano 2021-2-24 18:49:42:
No sami zobaczcie! Czy to nie jest magia?https://www.youtube.com/watch?v=cKbxrE9jhBs
Dziękuję ale czy zdolniacha? ot, takie esy floresy odpowiednio rozlane i rozchodzące się po tekturce Oto mój ostatni ''obrazek'' wykonany w październiku
No suuuuper. Ja uwielbiam abstrakcje.
BRAWO :) Super zdolna kobieta z ciebie, masz wyobraźnię i dar do takich maleńkich cudeniek ozdobnych albo i większych.
Obie z Nadia może galerię wirtualną załóżcie, albo chociaż galerię WuŻetową.
Chwalcie się swoimi dziełami, nie trzymajcie w kącie czy szufladach - szkoda by zakurzone stały czy wisiały, niech je świat podziwia /są tego warte/.
Smosiu Ty też się pochwal, bo może masz cos w domu, co dla Ciebie nic takiego a dla drugiego może to być dzieło sztuki - przykład masz Goplanę i Smakosie :)
Dzieła to nie, raczej małe prace, które nie wytrzymały próby czasu i przepadły.
Gdy mieszkasz w małym mieszkaniu, to często pozbywasz się swoich szpargałów.
Po przeprowadzce też ubyło sporo pamiątek - nie były raczej na pokaz, takie osobiste drobiazgi.
Dziękuję, ale serio nie myślałam, że może się to spodobać, ot takie tam ''pomieszanie zmysłów''
Artysta nigdy nie potrafi się docenic ;)
artysta Nadia, to Ty jesteś prawdziwą artystką, prawdziwe dzieła robisz szydełkiem, to jest coś czym warto się chwalić i oczy cieszyć. Robisz coś jeszcze czy już tylko patrzysz wiosny i kwiatków?
Trochę robie na drutach, ale wole szydełko, raz sprobowałam makramy, bo spodobało mi się tzw. piórko makramowe a poza tym piekę, gotuję, szukam wiosny, to co każdy z nas robi :)
Cudne! Szczególnie mnie ujęła metoda decoupage - slicznie wygląda ten wazonik
Spojrzałam na filmik pierwszy lepszy na you tube i kto wie, czy kiedyś nie przyjdzie czas na takie cudo :)
https://www.youtube.com/watch?v=E-8mUkToVlU
Dziękuję, miałam też wazon z butelki zrobiony w słoneczniki i mi się potrzaskał
Mam jeszcze kilka ''pierdółek'', może kiedyś pokażę jak się odważę
Pokazuj, teraz wierz, dlaczego się stłukł... Chciał być podziwiany a tu został zamknięty w 4 ścianach Pokazuj swoje dziela :)
Może jutro pstryknę fotki. Dziś już mi się nie chce. Przez tą pogodę od rana boli mnie głowa. A teraz się ''rozpluchaciło'' bo leje jak z cebra.
No i zaczęło drapać mnie w gardle. Zawczasu zrobię sobie mleko z masłem, miodem i czosnkiem. Dla innych nie zjadliwe, a ja uwielbiam ten smaczek od dzieciństwa.
Ale trudne pytanie - może wyśpiewam odpowiedź: naprawdę jaka jestem nie wie nikt, bo tego ... i tak dalej /wg Meca czy innego Połomskiego ??/.
Tak czytam i kombinuję, gdyby tak alman z goplaną dodać a potem wyciągnąć średnią /z przewagą goplany/ to chyba bym wyszła cała ja
Znak też panna jak alman i zerowa asertywność wrodzona jak goplana /a czego w genach brak, to strasznie trudno nadrobić ;(( i boli, oj boli strasznie gdy wokół mówią 'dobra aż do bólu, swojego bólu oczywiście
Praca nad sobą daje efekty, ale jak to bywa z samoukami - popadają ze skrajności w skrajność i też jest źle /bo wredna/.
No chyba źle skończę - wyśmiana albo znienawidzona, jak tu dalej żyć
Na szczęście mam już 'z górki albo jeszcze bliżej niż dalej, więc zbyt długo nie będę sobie głowy tym pytaniem głowy zaprzątać.
Mam cały czas w głowie takie przykazanie:
rano wstań, popraw koronę i do dzieła, bez względu na to co wczoraj zawaliłaś lub jak bardzo nienawidzisz dzisiaj siebie lub świata. Uśmiechaj się do świata a ten uśmiechnie się do ciebie - może nie od razu, ale kiedyś na pewno.
I tym optymistycznym akcentem pragnę i muszę zakończyć mój nudnawy wywód, bo już czas na wieczorny rytuał domowy /kocio-człowiekowy/.
Coś trzasło w kominku, muszę sprawdzić czy drewienko nie spadło gdzie nie trza...
Śpijcie dobrze i jak najdłużej, pa, paaa
do jutra :-)
Smosiu,Ty nigdy nie zanudzasz, chyba nie ma nikogo kto by nie lubił Twoich wpisów. Dobra duszyczka z Ciebie i bardzo pomocna, a to się ceni i chwali.
W dodatku masz tyle pomysłów, ogarniasz wszystko tak sprawnie, jesteś niczym supermen w damskim wydaniu. Myślisz o wszystkich, nawet o ptakach. Dobroć bije po oczach. A na koniec Ty też dobrze śpij i słodko sobie śnij
Lepiej bym tego nie ujęła
Goplano i Smakosiu obie mnie przeceniacie.
Taka sobie ze mnie kobiecina, ani odważna /a przydałoby się/, ni zbyt zaradna /o tego to mi bardzo brak/.
Gramolę się jak mogę, by proza życia całkiem mnie nie przygniotła - szukam nowych 'wyzwań. Pomaga mi w tym Wasze towarzystwo i doping, ta dobra energia co zawsze tutaj ciągnie, nawet gdy mam inne sprawy na głowie.
Dziękuję - nic tak nie cieszy, jak dobre słowo
Smosiu, ja wcale Cię nie przeceniam, raczej Ty siebie kochana nie doceniasz...
Jak się sobie bliżej przyjrzysz zobaczysz wyjątkową osobę..
I czasem powiedz sobie-mam prawo być zmęczona,mam prawo ponarzekać,mam prawo powiedzieć po prostu n i e (choć wiem jakie to trudne)
Witam w sloneczny wtorek,dacie wiare u nas wczoraj bylo +20°.Trzeba pojsc do ogrodka przyciac hortensje i roze,ciezko bedzie bo ja niestety nie dam rady a Misiu nie ma pojecia.Moze wspolnie cos zdzialamy.Super, juz mamy + 15° sniegu zostale drobne resztki......jest cudownie oby tak zostalo.
I to ma być sprawiedliwość? 20 st.... 15 st. a u mnie 3...
Och, jak bym już coś porobiła w ogrodzie....
Basiu, skoro ja daję radę i tnę jak popadnie, to Twój Misiu też potrafi. Ty będziesz paluszkiem pokazywać co ma ucinać.
A jakie masz hortensje - ogrodowe czy krzewiaste /tak się chyba odmieniają?/.
Jednych to się chyba nie tnie /kwitną na pędach zeszłorocznych/, a drugie ciacha się niziutko jak leci. Ale ja amator i się aż tak nie znam, ale mam jedne i drugie.
Nie ma sprawiedliwości na tym naszym świecie o nieee
A hortensje są: różowe, białe i zabarwione na fioletowo takie to moje pojęcie o tych pięknościach ogrodowych.
Tnę przy ziemi, ostro tylko w celu odnowienia krzaczków, raz na jakiś czas.
Zwykle krzaczory po zimie czyszczę ze słabych i chorych odrostów lub tych co przeszkadzają. Po kwitnieniu, kolejne cięcie - nadaję im formę.
A widziałam ogromne, wysokie i wielkie i chyba nigdy nie cięte - piękne.
Witam wszystkich.
Ja mam dwie ogrodowe , nawet znam nazwę, bo była u mnie kiedys pani z centrum ogrodniczego. Moje to hortensje Anabelle. To takie zwyklaczki , ale odporne na mróz. Ja je jesienią przycinam tak na ok. 15-20 cm od ziemi.
Została mi jedna taka szlachetna, a miałam ich pięć. Tej nie przycinam , ponoć trzeba okrywać na zimę.
Ja swoje przesadzałam i te zwykłe dały radę, a te szlachetne nie.
Musiałam przesadzić, bo mi się magnolie rozrosły.
Miłego dnia.
U nas jedna różowa, zwyklaczek chyba :), została i bez okrywania pięknie kwitnie.
2ga, też pospolita, posadzona /nie ja sadziłam/ w zbyt nasłonecznionym miejscu padła ;(
Mam białą /wielkanocna ozdoba od rodzinki/ z donicy przesadziłam ją do gruntu - chyba nic z niej nie będzie, bo zapomniałam ją okryć :((
U mojej Sąsiadki rośnie piękna, wielka o stożkowych kremowo-białych kwiatach. Nie wiem czy odżyje po tej, ostrej zimie.
Witam Beatko. Bardzo dziękuję za wpis, bo szukałam właśnie hortensji o białych kwiatach, jednak trochę w ciemno i w konsekwencji nigdy białą nie była. Będę szukać teraz konkretnej czyli Annabella.
Musiałam sięgnąć do swoich zapisków, żeby się upewnić i teraz trochę się "pomądrzę". Otóż ogrodowe to te, których się nie tnie /nazywasz je szlachetne/, natomiast te które się tnie /ja robię to wiosną/ to bukietowe/krzewiaste/czasem zwane drzewiaste.
Pozdrawiam.
Witam,Alman ja wlasnie mam Annabelle 2dwie szt.Piekne biale kule.W zeszlym roku zrobilam blad i za pozno i za krotko przycielam.Kwitly ale bardzo pozno.Tych ogrodowych rzeczywiscie sie nie przycina.......wyrywam jedynie stare kwiaty.U nas 18°, zycze Wam ciepelka i milego dnia.
Basiu, zrobiłam ten sam błąd, stąd miałam kwitnienie 2 razy - raz we właściwym czasie jakieś pojedyncze, niewydarzone, a potem późną jesienią właściwe kwitnienie... ozdoba została na zimę hihi /ja zimą na działkę nie jeżdżę/...
Wpadłam w trans, bo ja o kwiatkach to mogę bez końca...
Na załączonych zdjęciach widać, jak jedne kwiaty już prawie zasychają, a drugie na etapie jeszcze białych czyli nawet się nie wybarwiły na różowo /zdjęcia były zrobione pod koniec października/.
Tak, tak . Masz rację z tymi ogrodowymi. One, przynajmniej u mnie , są bardzo wrażliwe.
Te bukietowe to naprawdę bardzo odporne i szybko rosną.
Dzień Dobry w środku tygodnia. Na termometrze 0 stopni. Mglisto jak wczoraj. Powoli można się dopatrywać wiosny, nie dość,że śnieg prawie cały stopniał to jeszcze jakiś fajny ptaszek śpiewa od rana. Witaj Beata 500, fajnie,że się odwiedziłas naszą kawiarenkę. Mam nadzieję,że będziesz częściej zaglądać i z nami dyskutować przy kawce Miłego Dnia życzę Wszystkim.
Witajcie środowo
Herbata z doskoku, szybkie śniadanie i zabieram się do pracy, bo mam jej tyle, że ho ho - papierzyska czekają.
Dobrego dnia
Witam słonecznie
Serdeczne pozdrowienia dla niezwykle rzadkich Gości
U nas od raniuśka ruch /jak w Rzymie/ - na drodze i w zagrodach aż szumi w głowie. Do tego ptaki świergolą i wyganiają z łóżek, by je karmić.
Teraz chwilka dla siebie, potem bieg wokół roślinek i może planowanie wczesnowiosennych grządek /pod okryciem z włókniny/ - sąsiadowe nowalijki i wczesne ogórki wychodzą całkiem dobrze, nie przemarzają.
Plan jest ważny - te najwcześniejsze muszą być na obwodzie poletka, w głębi te późniejsze.
A mój czosnek trzyma się dobrze i może kilka główek zbiorę, do ogórków lub szparagóki /ta z czosnkiem jest moją naj/.
Powodzenia w pracy, domku i ogrodzie
Witam w środę :)
Słonecznie, wietrznie, ogródkowo, plus kopanie i wysiewanie nasion to tak w skrócie :)
Upiekłam w międzyczasie drożdżówkę, a teraz pokażę Wam kwiatki, roślinki z wczorajszej wyprawy - Zycze miłego dnia
Ale cudowne widoki ,jak z ogrodu marzeń
Piękna wiosna, na całego aż oczu nie mogę oderwać - my jeszcze musimy poczekać na takie widoczki.
Dzięki wielkie za śliczny spacerek
Ale ucieszyłaś nasze oczy! Piękne kolory i tyle w tym nowego życia, że aż się człowiek uśmiecha sam do siebie
O mamuńciu, jakby powiedział Pietrek z Rancza Wilkowyje... chyba zazdrość mnie zeżre jak rdza... pięknie, aż dech zapiera... a u mnie jeszcze śnieg w wielu miejscach. Choć oczy nacieszę .... Dziękuję.
Witam w czwartek. Pogoda znaczy się ładna. Co niektórzy już nie w kurtkach a w bluzach i swetrach chodzą mimo,że resztki śniegu jeszcze są :) Ptaszki wesoło śpiewają i koty mrau mrauu całą noc Czas się brać za pracę. Miłego dnia wszystkim
Widziałaś, że do wątku o lodówce nie można wstawić ani słowa??
Zapis wejścia i koniec, ani śladu po tym co Ty wpisałaś i potem ja ;(
Widziałam i jestem niezmiernie zdziwiona O co tu chodzi, czyżby stare wątki są zastrzeżone? A jak tak, to czemu wyświetliło, że dodałam wpis, a go nie ma? Dziwne to bardzo
Chyba wypadły już z aktualnej 'bazy i nie są w pełni obsługiwane, ale po co to mylące info o wpisach 'niewidkach :(
Witam słonecznie :)
Jak zwykle bieganie od rana, a nawet w nocy - kociarnia szaleje i o 3ciej zażyczyła sobie późnej kolacji.
Pogoda jak w maju, to kocurki romansują i nie dadzą pospać. Co robić - kto ma pszczoły to ma miód a kto ma koty to ma zarwane noce.
Pogodnego i słonecznego dnia Wszystkim życzę :)
Dopisano 2021-2-25 13:7:50:
Ale upał, pogadałam zza płota z Sąsiadką i mam już zaklepane sadzonki pomidorowe /już wysiała/.Sama nie wiem czy te kupione wysiewać czy może oddać ogrodnikom rodzinnym?
Pomyślę jeszcze.
To koniec laby, czekają na mnie kocie sprawy
Witam czwartkowo
U mnie również słońce Co by nie mówić, to świat jest zupełnie inny, kiedy wszystko dookoła rozświetlają promienie. Energia człowieka rozpiera. Wczoraj zrobiłam sobie długi spacer. Dziś, jak te Wasze koty wstałam po czwartej Na dodatek byłam wyspana i gotowa góry przenosić Chyba chcę się na zapas nacieszyć tą aurą, bo kiedy patrzę na długoterminowe prognozy, to tak ciepło nie będzie zbyt długo.
Dziś dzień zakupów. Trzeba się zaopatrzyć na weekend. Coś ostatnio brakuje mi pomysłów obiadowych. Raczej wynika to z tego, że jakoś nie mam apetytu na nic konkretnego. Chyba skuszę się na jakąś rybę...?
Ależ wczoraj skoczyła w górę ta zachorowalność. Hm...zobaczymy jak dzisiaj będzie.
Udanego, słonecznego dzionka
Dzień Dobry wszystkim w czwartek
Odnośnie wczorajszych zdjęć natury wiosennej :) Tam, gdzie są żółte kwiatki z trzmielem, to sama go tam włożyłam przez patyk, bo leżał na krawędzi trawnika nóżkami do góry, usilnie próbując się odwrócić. Niestety próby były nieudane, ale jak przeniosłam go na kwiatek i poczuł zapach jedzenia, to od razu wiedział, w jakiej pozycji najlepiej będzie mu smakować .
Trzmiele jeszcze są słabe, wychodzą dopiero z norek. Widziałam tylko jednego silnego, gotowego na dalekie podróże w poszukiwaniu jedzonka :)
A teraz cos z mojego ogródka :) Maz wczoraj ładnie pokopał część ogródka, pograbił, posiał nasiona, które dostał od naszej koleżanki, zadowolony.... Dzisiaj patrze a tam wiewiórka wydrapuje mu posiany groszek, powiedziałam mu, a ten jak nie otworzy tych drzwi, wybiega z rekami do góry a wiewiór nic, tylko stoi zaciekawiony i patrzy, co się dzieje, dopiero jak był naprawdę blisko (mój mąż oczywiście), wiewiór wziął nogi za pas i uciekł. Mąż jakby miał lupę, to by wszystko jak detektyw posprawdzał, czy czasami czegoś tam nie brakuje.
W zeszłym roku zaś miał ze mnie niezły ubaw, że wychodzę i przeganiam wiewióry, w tym roku doświadczył tego sam ;)
Jak to się mowi - nie zrozumie zdrowy chorego, lub gdy nie założy się butów tej drugiej osoby i przejdzie się w nich
Pozdrawiam wszystkich wiosennie i miejcie oko na wiewióry
No ja pierdziu! Musze odstawić alkohol
ja też
Bliskie spotkanie 3 stopnia z wiewiórą
Ja bym chętnie wiewióry spotkała, pal licho te nasionka.
Nam kiedyś wyjadały laskowe /tylko te dorodne, drobniutkie i pustaki zostawiały dla nas - za fatygę i na pocieszenie /.
Przez suszę nie ma już leszczynek, tylko 1na ozdobna,taka pogięta została, a ona nie przyciąga wiewiórasków ;(
Oto nasza Concorta" /albo podobnie/ w bieli 2021:
Dopisano 2021-2-25 18:50:34:
Jednak Contorta wg sieci, a nie mojej dziurawej pamięciU mnie się wiewiórasy pochowały. A jeszcze na początku grudnia można je było zobaczyć. Typowe rudaski a i jedna czarnula też była Mamy leszczynę i to głównie do nich należy. Nie pogardzą też sąsiadowymi żołędziami, dodam z dębu ,żeby żadnych niecnych skojarzeń nie było
No tak, skojarzenia mogą zgorszyć albo śmieszyć
Tutaj szaraczki
Ojejciu dziękuję za takie pięknoty /modelowe - pozuje jak modelka do fotki, patrzy prosto w obiektyw /
Tylko koty mogą konkurować z takim wdziękiem i urodą ;)
Zgadzam się z Tobą całkowicie
Niestety to nie moja fotka, tylko z netu. Te wiewiórki tylko tak pozują jak wiedza, ze cos masz dla nich do zjedzenia, co naprawdę lubia ;)
Przepiękne zdjęcie! Sama robiłaś czy to znalezione w necie? Co za kolory!
Teraz chyba muszę odstawić herbatę i kawę
Odstawienie alkoholu nie pomogło
Dzień Dobry w Piątek. Dziś szaro ,ponuro i mroźnie. Nie słychać ani ptaszków ani kotków Dziś mam sporo wyjazdów,także zajrzę tu w porze obiadowej. Tymczasem wchodźcie,kawiarenka otwarta a kawa już paruje,herbata też
Ja też witam w piątek, tak pospiesznie, bo zaraz wychodze - u nas za to szykuje się piękny, aczkolwiek trochę chłodniejszy dzionek :)
Pozdrawiam i zapraszam na kawę lub herbate :)
Chyba wytrzeźwiałam bo widzę dziś czarnego kiciusia. Ale się zakamuflował mruczak jeden no
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Pogoda zrobiła się smętna, ale przed weekendem, to nic nie jest w stanie popsuć mi dobrego nastroju
Goplana, coś czuję, że dzięki Tobie odkrywam swoja nową pasję. Zawsze lubiłam malować, ale tak, jak wspominałam lubię mieć szybko efekt i ten cały "pouring" wpisał się idealnie w moje artystyczne pragnienia. Póki co wtopiłam się w filmiki na YouTube żeby poznać tajniki tej techniki, zamówiłam medium do farb, kupiłam nowe akryle, bo część miałam i przebieram nogami żeby już wystartować. Niestety start będzie z poślizgiem, bo dziś mam gościa, który zostanie na noc i na sobotę więc czasu trochę mało.
Jako, że spodziewam się weekendowego gościa w planach kolejne zakupy, bo dla siebie, to zupełnie inaczej zapełniam lodówkę
Chłodno, bo zaledwie 5 stopni na termometrze, ale wróble nie się nie poddają i "wykrzykują", że idzie wiosna
W związku z brakiem apetytu a tym samym z brakiem pomysłów obiadowych zdecydowałam się na smażoną rybę. Może zrobię jeszcze ogórkową...? Póki co nie mam też ciągoty do słodkości więc postanowienie, że nie jem ciast, ciastek itp. nie stanowi problemu. A jak tam u Was z zachciankami?
Za to wróciła ochota na kawę więc może ktoś jest chętny?
Miłego piątku!
Witam :)
Ale piękny poranek, ciut chłodniejszy, bardzo słoneczny.
Ptaki świergolą, czosnek rośnie /na noc okrywam go grubą kołderką"/ i ogólnie jest radośnie.
Ja do kawusi zawsze pierwsza, od razu lepiej na duszy i ruchy mam sprawniejsze - prawie kocie /kot by się uśmiał, ale na szczęście nie umie czytać/.
Chyba Alman gdzieś zniknęła - czyżby wybyła do swojego zaczarowanego ogrodu
Rozumiem, ja też najchętniej siedziałabym teraz w krzakach i dłubała w ziemi, ale inne obowiązki wzywają ;(
Trzymam kciuki za nasze postanowienia /ja ograniczyłam kawę i tylko w niedzielę wypijam 2ie, dla towarzystwa/. Poza tym mniej czerwonego mięsa jemy, więcej ryb i klusek lub pierogów.
Dobrego piąteczku i jeszcze lepszej sobotki
No właśnie, gdzie nasza Alman i Mariolan76? Za chwilę zwalniam kawiarenkę,a Was nie ma. Zwłaszcza Mariolan76. Już ponad tydzień się nie odzywasz,daj znaka
Cieszę się Smakosiu,że Cię niechcący zainspirowałam :) Na pewno będziesz robiła fajowe"wylewki" U mnie też na obiad rybka-smazony morszczuk, ziemniaki i surówka z kapusty kiszonej.
Dopisano 2021-2-26 13:50:16:
U mnie ze słodkościami okej. Jak nie jem chęć odchodzi. W niedzielę sobie pozwolę na deser budyniowy, albo kisiel i wsjo. Tak już mam, że jak nie jem ,to mogę już nie jeść wcale. Jednak jak sobie nie pozwolić czasem na coś tak pysznego. Szkoda tylko ,że to co najsmakowitsze musi akurat w boki włazić.Witajcie, żyję, ale tak jakoś... zamknęłam się w skorupce, bo coś ... no wiecie, kiedy się zamykam. Ślimaczek-Almanek.
Ps. do ogrodu to u mnie jeszcze nie...jeszcze miejscami śnieg, a w polu to na pewno.
Witaj, my tutaj czekamy a Ty co? w ślimaczka zwinięta??
Pozdrawiam i co złe odganiam - wracaj prędziutko do Kawiarenki bo kawa i herbatki nie smakują gdy kogoś brakuje przy stoliku.
Dla rozweselenia posyłam zaprzyjaźnionego ślimaka Felka
będzie wam raźniej tak we dwa :)
Witam w sobotę. Na termometrze +6 ,niebo zachmurzone. Mimo wszystko slychać śpiewanie ptaków to dobry znak. Gdzie nie gdzie zostały resztki śniegu, wychodzi na to, że wiosna panie sierżancie. Oby tak zostało ,choć dzisiejsza aura potrafi nieźle zaskoczyć. Ludzie coraz śmielej chodzą po ulicy, znaczy nie tylko w swetrach, ale już nawet z krótkim rękawem. W lutym.. Koniec świata.. Królowa Saby pisała ,że nadejdą czasy gdzie zima lata sięgać będzie czy jakoś tak i to się sprawdza. Z zimy nagle lato. Wczoraj u mnie o 16:30 było 17 stopni.
A teraz wracam do herbatki i kanapki z pomidorem. Kto jada wcześnie śniadania to życzę teraz smacznego a ogólnie Dnia udanego. Tymczasem..
A masz jakieś przepowiednie królowej Saby? To by mogło być ciekawe
Niestety nie mam. Moja Mama pożyczyła od kogoś ,przeczytała i oddała. Pamiętam tylko, co mówiła jak już przeczytała. Przepowiednie Królowej Saby jak nic ,pasują do naszych czasów. Było tam, że nadejdą takie czasy ,że kobiety od mężczyzny nie będzie można odróżnić i na odwrót. Zima lata sięgać będzie jak wspomniałam wcześniej.To są podobno znaki czasów ostatecznych. Jeszcze coś tam było oczywiście ale nie pamiętam.
Dzięki i za to :)
Witam sobotnio :)
Szaro-buro i ponuro. Nic to, można nadrobić prace domowe i kuchenne.
Coś fajnego gotujecie, pieczecie?
Ja muszę upolować semolinę i wsad do lazanii wużetowej - warzywna, chyba kiedyś taką już przygotowałam /pycha/.
Oj, czego to ja bym nie zjadła, a łapki tylko 2ie, do tego obolałe i strzykają w stawach.
Dobra, koniec narzekania.
1sza kawusia czeka i eM zaspany, śniadania czas
Fajnej sobotki
U mnie będzie dziś filet z kurczaka po hindusku z ryżem. Na deser pieczone jabłka, same bez ciasta. Teraz pora parzyć kawę.
Witam. Tylko się przywitam na razie, bo... lekko się zdenerwowałam w innym wątku, więc lepiej nie będę tu nic pisać.
Goplano, jakieś przyjątko chyba będzie na podsumowanie miesiąca? myślę, że jakieś śledzie też się znajdą /lub coś innego/ dla tych, którzy dobrowolnie i beż przymusu zrezygnowali chwilowo ze słodyczy?
Będzie ,będzie, a jakże. Impreza musi być,a skoro niedziela,to i coś ''lepsiejsiego'' postawię Poza tym nie mam zamiaru zwijać żagli i jak tylko Basialis zechce otworzyć marcową kawiarenkę przybędę i się będę dalej ogrzewać przy kominku popijając wyborną kawkę
A jako, że jestem jeszcze póki co, Waszą WuŻetową ''baristką'' zapraszam na świeżo zaparzoną kawusię. Poczęstowałabym i słodyczem, ale no niestety nie mam
Goplano - czytasz w moich myślach, kawusię pachnącą porywam i do kucharzenia zmykam.
Na łakocie poczekamy, minie okres wyrzeczeń i wtedy nadrobimy zaległości ciastowe
Nie jem, ale upiekłam - ciasto kruszonkowe, ser, owoce mrożone /borówka am. i maliny/, piana olejowa" i kruszonka - stygnie dopiero, ale nie wiem czy będzie zjadliwe, bo...ser gotowany, ale wsadziłam do rondla bez zmielenia... Almanka czuje się majowo??? No zobaczymy... ale mam jeszcze chlebek z ziarnami, może choć ten będzie się nadawał...
zjadłam fuczki bieszczadzkie /znacie/? zrobiłam sobie wczoraj na obiad, a ponieważ nie było na nie amatorów, to miałam jeszcze na dziś... Jutro będzie zupa jarzynowa z warzyw na patelnię /bardzo lubię/, a na drugie bitki w sosie grzybowym z dodatkiem ogórka kiszonego /do sosu/, chyba ziemniaki i jakieś buraczki. A na deser to ciasto, które się zapewne nie udało, ale ja przecież nie jem i tak.
Z tego co przeczytałam to będzie bardzo pysznie. Jak wystygnie pochwal się tym ciastem, bo brzmi bardzo smakowicie. Fuczków nie znam, ale Fuki tak, nawet piekłam i dałam komentarz z 3 lata temu. A bitki z jakiego mięsa?
Zdjęcia oczywiście, że wstawię, musi wystygnąć. Bitki będą z szynki wieprzowej.
A fuczki... to placki podobne do placków ziemniaczanych, tyle, że nie z tartych ziemniaków, a z kapusty kiszonej. Z netu wiem, że podobno danie łemkowskie, dotąd tylko słyszałam, teraz posmakowałam. Moja wątroba nie bardzo zachwycona, był bunt. A tak wyglądają u mnie, nie wiem czy tak powinny, bo w realu nigdy nie widziałam, a w Bieszczadach bywałam.
Mmm, apetycznie wyglądają te fuczki, jak placki ziemniaczane. Wątroba odczuła, ale jakie w smaku? Na wygląd są bardzo dobre.
W Bieszczadach nigdy nie byłam choć jestem dobre 40+ choć marzyłam o tym. Mam sąsiadkę ,która stamtąd pochodzi i nie raz opowiadała mi jak tam fajnie i jakby miała do czego to by tam z chęcią powróciła.
Ja na jutrzejszy obiad przewiduję Pulpety z indyka w sosie ogórkowym Bahusa.
Zostało mi pół kg piersi z indyka, więc będą. Na pierwsze rosół, jak zwykle.
Prawdę powiedziawszy dla mnie być nie musi, ale reszta potrzebuje
Polecam te pulpety z indyka Bahusa, bo są bardzo dobre
Alman fajne te fuczki z kapusty kiszonej i faktycznie trochę podobne wizualnie do placków ziemniaczanych :)
Znalazłam cos takiego:
https://www.zlotaproporcja.pl/2016/01/18/fuczki-bieszczadzkie-placki-z-kiszonej-kapusty/
Wyglądają na smaczne. Może zrobię jutro na spróbowanie? Kapustę kiszoną mam, więc problemu nie ma.
no moje podobne, dodałam jeszcze do kapusty 1/2 małej cebuli drobno posiekanej.... mi smakowały, z kleksem kwaśnej śmietany
Oczywiście, że tak. Jak tam lazania, dobra wyszła? Mam jakąś fotkę?
Lazania spadła z pudła, czyli musi czekać aż zjemy: indyka, wołowinę i pizzę na semolinie a właściwie z dodatkiem semolki /bo mnie korci/.
A dzisiaj cd. sprzątania, więc szybciorem usmażyłam:
dorsz mrożony /polędwica ??/
przyprawy + masło pod koniec smażenia i seler słoiczkowy /odcedzony/ + czosnek niedźwiedzi /dużo/
I wiesz, że pyszne było
dodatki: papryka marynowana /nie moja/ i grzanki z buły 'paryskiej.
Polecam to ekspresowe żarełko
Z tego co czytam,to ten dorsz musiał być bardzo pyszny. Dziękuję za pomysł. Widzisz tworzysz wciąż nowe smaki Warto je spisywać, zwłaszcza jak pyszne.
OK, zapiszę na szybko a jak będzie okazja do udostępnię przepis - kolejny pomysł dla 'leniwców /jak nakarmić rodzinkę bezwysiłkowo/.
O tak, wstaw koniecznie, a obiecuję, że prędko wykonam i wystawię komentarz.
Cenię sobie dobre dania, które można zrobić szybko, zwłaszcza kiedy z czasem na bakier, a jeść się chce.
Gotowe, na szybko i skromnie opisane ;)
Nam smakowało bardzo /dobra rybka to podstawa/, reszta to tylko dodatek.
Smaku dodał też apetyt, było dość późno i porządnie zgłodnieliśmy
Wiadomo, że najlepszym kucharzem jest głód /według mądrej bajki o kucharzu, królu i ziemniakach w mundurkach/.
Witam słonecznie w sobotę :)
Jest pięknie, słonecznie i trochę chłodnawo, ale herbatka w ogrodzie już wypita :)
Dzisiaj na obiad Szakszuka a jakże! Tym razem jednak z serem wędzonym tofu - porownamy smak, co lepsze, z jajkiem czy tofu :)
Kot oblega cały ogród, sprawdza, czegoś szuka, obwąchuje, trawę skosztuje, popatrzy, posiedzi, ale widać zadowolenie na pyszczku, który wciąż wystawia na sloneczko :)
Ja wtopiłam się w książki wojenne a właściwie obozowe i jedna przeczytałam w 2 dni ''Wiem jak wygląda piekło'' Aliny Dąbrowskiej, bo zobaczyłam jej wywiad na you tube i stwierdziłam, że muszę mieć tę książkę, bo miałam lekki niedosyt słuchając jej i faktycznie książka jest obszerniejsza (prawie 370 stron) i więcej szczegółów jest zawartych. Kolejna książka to ''Dymy nad Birkenau'' Seweryny Szmaglewskiej, ta ma ok. 600 stron. Jest to pisarka, która przeżyła obóz i natychmiast (w kilka miesięcy po wyzwoleniu) napisała tę książkę, oraz jako jedyna Polka, została zaproszona do złożenia zeznań w procesie norymberskim. Napisała również książkę dla dzieci czy młodzieży, która stała się lektura szkolną, i na pewno znacie ''Czarne stopy'' :)
Obie książki są wzbogacone w zdjęcia, pocztówki i rysunki.
Pozdrawiam gorąco i serdecznie w ten piękny dzien :)
Takie książki to niejako część naszego dziedzictwa, Starsi ludzie chętnie opowiadają i zadziwiające jak dobrze pamiętają każdy szczegół. Jak mi Babcia opowiadała czasy wojny, to nawet wspomniała jaka akurat była pogoda, jakie chmury co było niesłychane. Podobno jednak tak jest, że starsi ludzie pamiętają z dokładnością co było 60 lat wstecz, a co np tydzień temu nie bardzo.
Tak to prawda. Starsi ludzie to nasz skarb, nie zawsze potrafimy docenić ten skarb a szkoda, bo tyle mądrości w nich jest, że jakbyśmy ich odpowiednio dowartościowali, to pewnie ani psycholodzy, ani psychiatrzy nie byliby nam już potrzebni ;)
czyli jestem SKARBEM???
ale czy ja już taka starsza? nie czuję się, ale pamięć moja sięga baaardzo daleko... pierwsze zapamiętane obrazy sięgają gdzieś okresu, gdy miałam 3,5 roku może....
Skarbem to Ty jesteś na pewno Alman, ale jako starszej osoby to Cię niestety nie widze, bo w Tobie młodość siedzi i jak to się mówi, młodość aż po kokardy A nie, to zaczerwienić się można aż po kokardy No ale w temacie młodość, wiec niech tak bedzie - nowe powiedzonko wymyslilam
Witam w ostatnią Niedzielę lutego,a zarazem w ostatni dzień Karnawałowej Kawiarenki. Powoli budzi się dzień i zapowiada,że będzie pięknie. Póki co życzę smacznego śniadania
Goplano dzisiaj Twoje ostatki ;) Od jutra zaczyna nowy miesiąc Basialis :) Jak zwykle nie mogę się już doczekac - pozdrawiam :)
Tak, z wybiciem północy kończy się moja ''kadencja'' w Kawiarence Podsumowując, bardzo dobrze czułam się w roli gospodyni. Mam nadzieję, że miło spędziłyście tu czas i trochę, a nawet więcej niż trochę poznałyście goplanę2 jako Agnieszkę, czyli tę po drugiej stronie komputera. Od początku spieszyłam z gościną, zapraszając każdego kto chce się udzielać. Widać, że zdecydowana większość tęskni za przeszłością, a jak wiemy ,ta odeszła i już nie wróci. Jest inaczej, ale czy gorzej? ja czuję się tu jak w domu, życzliwa i szczera atmosfera, chęć pomocy, wymiana zdań na różne tematy, pyszne jedzonka i słodkości. Może dla niektórych to nudy, ale na pewno nie zgodzę się, że jest drętwo. Jest miło i przytulnie, dlatego ''wbiłam'' się tu na stałe. I dalej uważam, że to my sami tworzymy forum.. Jak wszyscy odejdą, to nie zostanie nic, oprócz starych wątków, na których już nie można zostawić swojego nowego wpisu...
A teraz czekam na podsumowanie pań z Kawiarenki, jak oceniacie te 4 tygodnie?
Witam. Nie lubię podsumowań, pożegnań. Było miło, ale ja się tu czuję dobrze, zawsze... Choć jak pamiętam, to "za dawnych czasów" byłam aktywna na forum w różnych tematach, ale do kawiarenki jakoś nie zaglądałam, mnie tam coś nie ciągnęło. A teraz? ja nie mogę bez Was żyć /tak mi się przynajmniej wydaje/, atmosfera tutaj jest dla mnie jak powietrze /świeże!/, a ludziki jak terapeuci.
Przynoszę do kawy moje ciasto, niezbyt udany sernik z owocami i pianą olejową oraz na podwieczorek pyszny, zdrowy chleb z ziarnami. Miłego dnia.
Skarb-Almanka
Alman, to tak jak ja.........kawal czasu juz tu jestem i zawsze mi sie wydawalo,ze do kawiarenki zupelnie nie pasuje.Ot, towarzystwo wzajemnej adoracji.Zobacz czlowiek jedak zmiennym jest.,i dobrze bo inaczej nudno by bylo.Pozdrawiam.
Bo "w tamtych czasach" być może było tam towarzystwo wzajemnej adoracji, nie wiem, bo chyba raz zajrzałam do kawiarenki i jakoś mnie nie wciągnęło, ale tutaj, no powiedz Basiu sama, tu wszyscy tacy sami, młodzi i starzy, chudzi i grubi, mądrzy i mądrzejsi, pesymiści i optymiści, z humorem i ponuracy...Myślę, że jest OK.
A może towarzystwo po części się zmieniło?
Dziękuję ,że przyniosłaś swoje wypieki do Kawiarenki O jak smakowicie wyglądają, aż chce się prędko parzyć kawę.
A pożegnań też nie lubię, dlatego wcale się z Wami nie żegnam Jeśli chciałabym odejść, to po cichutku, czy po angielsku jak kto woli
Jutro jeśli otworzy się nowa kawiarenka, a liczę ,że tak ,na pewno wpadnę, jak pisałam wcześniej. Jakby nie było,to będzie już marcowa, wiosenna kawiarnia.
A skarbem Alman jesteś ,bez względu na wiek.
spaliłam się rumieńcem...po same kokardy... dziękuję... ale tu każdy jest skarbem, tak uważam
Miałam podobnie, wszędzie, tylko nie do kawiarenki
Same smakowitości, dobrze, ze niczego się nie wyrzekałam ;)
Goplano muszę przyznać, ze jako pierwsza chyba, objęłaś stanowisko prawdziwej gospodyni, zaglądałaś, zachęcałaś do kawiarenki nie tylko nas, ale i spoza kawiarenki. Zmieniałaś napisy na forum kawiarenkowym, tak ze czasami było ciężko trafić, ale chciałaś dobrze, zgodnie z obecna sytuacja ;) Taka było czuć gościnność i zatroskanie o osoby nieobecne. Myślę, ze super wykonałaś zadanie - Gratulacje
Dziękuję Starałam się, zwłaszcza ,że to był mój debiut
Faktycznie trochę namieszałam ,najpierw pomyliłam dział, potem zmieniłam nazwy. No cóż, na tej Wużetowej orbicie zaledwie jestem małą satelitką
Jak widać jeszcze się gubię, nie mniej jednak cieszę się, że ''zdałam egzamin''
Też się cieszę na jutro. Lutemu mówimy żegnaj
nadia, nie wiem na co liczysz?Moze sie rozczarujesz?
Basialis - nigdy się nie rozczaruję, bo nawet jak napiszesz tylko: hej witam w marcu, to ja i tak będę się cieszyć jak nie wiem co, tak już mam :) Cieszy mnie wszystko, nowe rzeczy szczególnie a poza tym ten lutowy watek taki dluuuugi, ze nie chce mi się już go przewijać hihihi ;) Pozdrawiam ciepło:0)
Ciesze sie, ja niestety taka wylewna nie jestem.
Witam słonecznie
Jest fajna, spokojna niedzielka i wszyscy mamy dobre humorki.
Już po śniadanku i najpilniejszych sprawach /domowych i ogrodowych/.
Kiedy ten luty zleciał, sama nie wiem - z Wami czas płynie wesoło i ciekawie, nie ma nudy i zastojów, ciągle coś nowego wyskakuje. Jak w życiu i to na wysokich obrotach a czasem i bardzo wysokich.
Goplano, uczy mnie ten zakątek i wciąga - może nawet za bardzo.
Masz wrodzony talent, jesteś gościnna i serdeczna, co widać /miesiąc krótki, a goście częściej tu zaglądają niż kiedyś/ i co wzbudza zazdrość u niektórych ;(
W sumie, to sukces, bo jest czego zazdrościć - sympatia a nawet popularność w sieci jest cenna i trudna do pozyskania.
Ja to do słynnej Kawiarenki dłuuugo nie mogłam trafić a jak już ktoś podpowiedział gdzie ten kącik znaleźć to wciągnęły mnie sprawy domowo-ogrodowe i inne, i nie zaglądałam tutaj.
Nie umiałam też wejść śmiało w tamto dobrane i zgrane towarzystwo
Teraz już mam więcej odwagi, dzięki Wam jest bardzo przytulnie i normalnie - jak w dobrej paczce.
Dziękuję za to Wszystkim
Chętnie skuszę się na almankowe cudeńka, bo moja pizza dopiero w planach.
O, to to właśnie. Również miałam takie poczucie. Kawiarenka jest od lat,a ja nie wchodziłam, bo sobie myślałam,eee, kto mnie tam przyjmie.. wszyscy się lubią i znają od lat. Lecz nadszedł dzień, jak nagle Magiczna Kawiarenka odczarowała moje myślenie i nieśmiało weszłam do tego ciepełka jakie roztaczacie. No i co? No i wsiąkłam zupełnie. Bardzo dobrze mi z Wami. Dziękuję za ciepłe słowa ,nie spodziewałam się, ale oczywiście bardzo mi miło Życzę smacznego obiadu i dobrego humoru,a szansa jest ,bo pogodna przepiękna. Tymczasem
Witajcie niedzielnie
Trochę szaro i ponuro za oknem, ale jak się obserwuje ptaki, to nie da się nie myśleć o przedwiośniu. To powoduje, że jakoś radośniej człowiekowi na serduchu.
Od piątku do soboty wieczór miałam gościa - druga mama (czyli teściowa). Miło spędziłyśmy razem czas i myślę, że mama tego potrzebowała. Pandemia niestety bardzo mocno ograniczyła codzienność czy ulubione rytuały i dla starszych ludzi jest szczególnie trudna.
Teraz nadrabiam trochę zaległości. Dziś w planach farbowanie włosów - no niestety już muszę. Kurcze! Jak ten czas pędzi! Jak ja tego nie lubię robić W planach jeszcze próba tej nowej techniki (dla mnie nowej) malowania czyli pouringu. Zamówione medium dotarło, farby akrylowe dokupione więc nic, tylko się brać za próbę sił
Byłam w piątek w Biedronce i kupiłam sobie bukiet tulipanów. Były te, które tak bardzo lubię czyli z listkami, które przypominają trochę "dzwonki". Pomyślałam, że zrobię fotkę i podaruję ją naszej "lutowej gospodyni" za fantastycznie poprowadzony wątek. Czułam się jak zawsze ciepło, serdecznie i tak bardzo zaopiekowana. dziewczyny tworzycie wspaniałą atmosferę.
Goplana - dziękuję za lutową Kawiarenkę
Jakie cudne Tulipany Dziękuję bardzo, zwłaszcza, że to moje ulubione kwiaty.
Poza tym cieszę się, że czułaś się dobrze zaopiekowana jak to nazwałaś. Duża to zasługa twoja i naszych dziewczyn. Dlatego tak chętnie i tak często wchodzę do Kawiarenki. Myślałam, że po magicznym grudniu wszelki czar pryśnie, a tymczasem spodobało mi się u Was (u nas) jeszcze bardziej. Co tu dużo mówić, dziękuję Wam wszystkim. Jesteście cudowne
Jako ,że to moje ''ostatki'' specjalnie dla Was torcik owocowy z masą kakaową.
Kawa jak zawsze się znajdzie ,jaką kto chce- zwykła parzona, latte macchiato czy cappuccino. Zapraszam po obiedzie
Cudowny też jest Twój torcik - piękny i smaczny
Takie zamknięcia to jest tooo, od razu świat poweselał i wypiękniał.
Porywam kawałek i pędzę do kuchni :)
oj tam, oj tam, przestańcie już z tym słodzeniem wzajemnym, bo ... post przecież, słodyczy miało nie być, a tu miód leje się jak nigdy dotąd...a gdzie postanowienia??? Smosia nie postanawiała, ale reszta???
Ja też postuję ,jak obiecałam. Torcik dla tych co jedzą, a dla Ciebie Alman specjalnie Śledzie po kaszubsku a neutralnie dla wszystkich Sałatka owocowa
O uwielbiam śledzie po kaszubsku ;)
Ja też nie postanawiałam
Chętnie przycupnę i napiję się cappucino i skosztuję kawałek ciasta :)
Proszę bardzo, kto je ostatki ten piękny i gładki. A to ostatki z lutego, więc brać
Goplana jesteś super gospodynią . Ja często tu ostatnio nie bywałam ale obiecuje poprawę i w wolnej chwili nadrobię zaległości w czytaniu .
Basialis ja tez się ciesze na nowy wątek i nie ważne co napiszesz i tak będę się cieszyć .
Dziękuję Ci bardzo, że się odezwałaś i że podobało Ci się moje ''gospodarzenie'' Przyznam szczerze, że się martwiłam, jak zamilkłaś na tyle czasu. Ważne, że jesteś teraz Do zobaczenia już w Marcowej Kawiarence