Witam, jestem nowa na tym forum a korzystając z okazji chciałabym zasięgnąć Waszych opinii. Niektórzy podczas jedzenia rozmawiają, inni oglądają tv a jeszcze inni czytają. Otóż, kilka dni temu skończyłam czytać książkę "Czarna Samica Kruka: Lot Nad Krawędzią Świadomości". Książka jest bardzo pasjonująca (polecam szczególnie miłośnikom thrillerów psychologicznych), i po jej przeczytaniu bardzo ciekawi mnie jedna rzecz. Jak myślicie, czy to co nazywamy opętaniem możemy rozpatrywać tylko w kategorii wiary w takie rzeczy, siły nadprzyrodzone, czy też jakiejś choroby psychicznej? Wierzycie w takie rzeczy? Mieliście jakieś własne doświadczenia z czymś paranormalnym? Autor to jakoś tak niesamowicie przedstawił, że te pytanie chodzi za mną już od jakiegoś czasu. Pozdrawiam, Dagmara.
Przy jedzeniu to nie czytam, szkoda mi książki którą niechcący ja lub dzieci mogłyby mi pobrudzić. Ale w każdej innej wolnej chwili sięgam po książkę. W tej chwili czytam "Skrzywdzona", książka o dziecku z trudną przeszłością i uczącym się na nowo żyć w nowej rodzinie zastępczej. Książka niestety na faktach. Ta o której piszesz, czytając w necie opis zainteresowała mnie, gdy przeczytam te które mam w domu, zakupię tą i się wypowiem :)
Przy obiedzie i kolacji nie czytam, przy śniadaniu tak - WŻ . Tak w ogóle to czytam dość dużo, a ostatnio<wczoraj> przeczytałam opowiastki dwojga zakonników o życiu w klasztorze i popłakałam się ze śmiechu. Lepsze niż niejedna komedia, bo można się odstresować, a przy okazji dowiedzieć jak żyje się za murami klasztorów. Polecam.
Oł je " Czarna samica kruka " . Trudno chyba o durniejszy tytuł ... Tak samo jak o reklamę " dzieła " na portalu kulinarnym . Hehe " czytacie przy obiedzie o opętaniu " :) . Jasne , na trawienie jak znalazł ;) .
Ponad 90% tzw. " opętań " , nawet w KK uznawanych jest za chorobę psychiczną . Ze szczególnym uwzględnieniem " nawet w KK " ;) . Smacznego !
Fakt, lepiej nie czytać przy jedzeniu, zwłaszcza horrorów - odbierają apetyt, a wtedy choroba gotowa - anemia, anoreksja czy bulimia.
Co do opętania, to znam je tylko z filmów: starego "Egzorcysty" lub nowszego "Constantina". Nie wiem czy jest formą choroby psychicznej, odwracalnej (po odprawieniu egzorcyzmów i sowitym opłaceniu egzorcysty, które jest warunkiem koniecznym, a nie zawsze wystarczającym). Czy to jedynie okresowe zaburzenie, otumanienie np. po przykrym zdarzeniu losowym, którym niewątpliwie jest spotkanie 'diabła' (w ludzkiej skórze), a takich nie brakuje. (to akurat milutki wampirek, ale z tej samej 'branży').
A schizofrenia - też jedynie film przychodzi mi na myśl: "Piękny umysł". Polecam, zwłaszcza zdrowym na umyśle ...
Kiedyś nie wyobrażałam sobie jedzenia bez czytadała (gazeta , książka) .. wyrosłam z tego. Nie lubię tylko jedzenia w ciszy .. niech gra muzyka, krople deszczu pukają w okno,wyje wiatr lub ... mąż ze mną rozmawia ale niech ''ktoś lub coś'' towarzyszy mi .
Nie czytam w czasie jedzenia, za to jem w czasie czytania. Glownie pokrojone warzywa. Wlasnie koncze "I am Pilgrim" (Terry Hayes) i juz za ta ksiazka tesknie. :)
Witam,
jestem nowa na tym forum a korzystając z okazji chciałabym zasięgnąć Waszych opinii.
Niektórzy podczas jedzenia rozmawiają, inni oglądają tv a jeszcze inni czytają.
Otóż, kilka dni temu skończyłam czytać książkę "Czarna Samica Kruka: Lot Nad Krawędzią Świadomości".
Książka jest bardzo pasjonująca (polecam szczególnie miłośnikom thrillerów psychologicznych), i po jej przeczytaniu bardzo ciekawi mnie jedna rzecz.
Jak myślicie, czy to co nazywamy opętaniem możemy rozpatrywać tylko w kategorii wiary w takie rzeczy, siły nadprzyrodzone, czy też jakiejś choroby psychicznej? Wierzycie w takie rzeczy? Mieliście jakieś własne doświadczenia z czymś paranormalnym?
Autor to jakoś tak niesamowicie przedstawił, że te pytanie chodzi za mną już od jakiegoś czasu.
Pozdrawiam,
Dagmara.
Czytam, aczkolwiek nie tak ambitne dzieła. Ostatnio "Papugi z placu D'Arezzo"
Przy jedzeniu to nie czytam, szkoda mi książki którą niechcący ja lub dzieci mogłyby mi pobrudzić. Ale w każdej innej wolnej chwili sięgam po książkę. W tej chwili czytam "Skrzywdzona", książka o dziecku z trudną przeszłością i uczącym się na nowo żyć w nowej rodzinie zastępczej. Książka niestety na faktach.
Ta o której piszesz, czytając w necie opis zainteresowała mnie, gdy przeczytam te które mam w domu, zakupię tą i się wypowiem :)
Przy obiedzie i kolacji nie czytam, przy śniadaniu tak - WŻ . Tak w ogóle to czytam dość dużo, a ostatnio<wczoraj> przeczytałam opowiastki dwojga zakonników o życiu w klasztorze i popłakałam się ze śmiechu. Lepsze niż niejedna komedia, bo można się odstresować, a przy okazji dowiedzieć jak żyje się za murami klasztorów. Polecam.
Oł je " Czarna samica kruka " . Trudno chyba o durniejszy tytuł ... Tak samo jak o reklamę " dzieła " na portalu kulinarnym . Hehe " czytacie przy obiedzie o opętaniu " :) . Jasne , na trawienie jak znalazł ;) .
Ponad 90% tzw. " opętań " , nawet w KK uznawanych jest za chorobę psychiczną . Ze szczególnym uwzględnieniem " nawet w KK " ;) .
Smacznego !
Nie czytam przy jedzeniu.
Jeśli chodzi o opętania to nie wiem gdzie jest granica miedzy opętaniem, a chorobą psychiczną
Fakt, lepiej nie czytać przy jedzeniu, zwłaszcza horrorów - odbierają apetyt, a wtedy choroba gotowa - anemia, anoreksja czy bulimia.
Co do opętania, to znam je tylko z filmów: starego "Egzorcysty" lub nowszego "Constantina".
Nie wiem czy jest formą choroby psychicznej, odwracalnej (po odprawieniu egzorcyzmów i sowitym opłaceniu egzorcysty, które jest warunkiem koniecznym, a nie zawsze wystarczającym).
Czy to jedynie okresowe zaburzenie, otumanienie np. po przykrym zdarzeniu losowym, którym niewątpliwie jest spotkanie 'diabła' (w ludzkiej skórze), a takich nie brakuje. (to akurat milutki wampirek, ale z tej samej 'branży').
A schizofrenia - też jedynie film przychodzi mi na myśl: "Piękny umysł". Polecam, zwłaszcza zdrowym na umyśle ...
Kiedyś nie wyobrażałam sobie jedzenia bez czytadała (gazeta , książka) .. wyrosłam z tego. Nie lubię tylko jedzenia w ciszy .. niech gra muzyka, krople deszczu pukają w okno,wyje wiatr lub ... mąż ze mną rozmawia ale niech ''ktoś lub coś'' towarzyszy mi .
Przy jedzeniu nigdy nie czytam. Tak mnie wychowano . Jest na to czas i miejsce. A czytam dużo.
Co do pytania, to odbieram to jako reklamę .
Nie czytam w czasie jedzenia, za to jem w czasie czytania. Glownie pokrojone warzywa. Wlasnie koncze "I am Pilgrim" (Terry Hayes) i juz za ta ksiazka tesknie. :)
Nigdy nie widziałam nikogo opętanego, za to kilku zdrowo p*********tych owszem.
Zalogowałaś się tylko po to na portalu kulinarnym??? Chyba nie te klimaty....