Ech to życie, po wybojach się stale toczy, zmienia się wszystko, widzą to nasze oczy. Nerwy na granicy, byle iskra i już się rozpali, przez nierozumne działanie wszystko się rozwali. Nam potrzeba rozwagi, dobrze się zastanowimy, szybkie działanie a biedy sobie wszyscy narobimy. Na bok swary, ręce do wspólnej zgody wyciągamy, skłócić nas? O nie! tak łatwo się nie poddamy. Z uśmiechem przyjmujemy to co się tutaj dzieje, każdy ma swój rozum, wie gdzie jaki wiatr wieje. Dzielmy się otuchą, ważne, że się uśmiechamy, w tym gronie razem żadnej biedzie się nie damy. Odwiedzajmy kawiarenkę, tutaj się dobrze dzieje, Żarłoczki mają dobry humor każdy się pośmieje. Wstawiajmy zdjęcia, przyrodą się ucieszymy, jak można poswawolić, wszyscy zobaczymy. Przywołajcie uśmiech, choć gorycz się czuje, serdeczność, koleżeńskość, nikogo nie zrujnuje.
Brawo! brawo! brawo! pięknie napisane. Skąd w jednym człowieku tyle zdolności?
Coś dziś cierpię na bezsenność. Poszłam spać po 12 /czyli po 24/, a od 3 już nie śpię. Coś "łazi" mi po głowie, sama nie wiem co. Ale ja już taki typ jestem, zawsze mam jakiś problem, zawsze szklanka pusta do połowy, a jeśli akurat zdarzy się taki okres bezproblemowy na chwilę, to umiem szybko "coś" znaleźć.
Ciekawa jestem czy planujecie w tym roku wyjazdy urlopowe. Wirus nie zamierza odpuszczać, każdego dnia mnóstwo nowych zachorowań, ale ludziska jakby już do tego przywykli i nic sobie z niego nie robią. Dzieci mojej koleżanki wyjechały nad morze, drugiej są w drodze również nad morze. Nie wiem czy to bezpieczne? jak myślicie? Choć z drugiej strony nie można znowu w nieskończoność siedzieć w zamknięciu.
Witam. A co tu tak cicho? Wszyscy wyjechali na wakacje? No trudno, będę gadać sama do siebie, żeby ogień w kawiarenkowym kominku nie zgasł /kawiarenkowym? tak się powie?/.
U mnie wczoraj był piękny, słoneczny dzień, a dziś coś jakby się chmurzyło, a przecież w telewizorni mówili, że do piątku włącznie będzie pogodnie. Nie mam coś dziś weny do pisania, gadam tu jak dziad do obrazu...
Zaczęłam pisać wspomnienia... tak, tak, ja czasem piszę... do szuflady... moja córka mówi, że powinnam pisać, bo mam "lekkie pióro", ale muszę mieć zryw do pisania. A poza tym, ja umysł ścisły, ekonomiczny, a tu na emeryturze "pisarz" się we mnie urodził? Nie, pierw jeszcze zrodził się ogrodnik, potem cukiernik i kucharz, a nawet bloger /to syn założył mi bloga i kazał prowadzić/ i na końcu pisarz. Czy w następnej kolejności będzie jeszcze poeta? Poeta, tylko głowa nie ta! Wychodzi, że jestem wszechstronna, prawie jak Lajan /Lajanku, coś taki milczący, przybywaj!/. Zdolna... do wszystkiego, jak mawia mój mąż, gdy chce mi dokuczyć.
Oj, coś zaczynam "smędzić", tak to młodzi mówią? ale czy nie można dostać kołowrotu /u nas się mówi "kociokwiku/, gdy tak gada się tylko do siebie i ze sobą? Przybywajcie więc na ratunek, bo inaczej..... no już zaczynam bredzić! Miłego dnia. Ala
PS. zrobiłam racuchy z ... cukinią... wytrawne... częstujcie się, kto głodny. Do kawy dziś nic nie mam, bo sernik został już wyżarty /a boczki rosną.../.
Witam;) Takie pyszności od rana, ja poproszę porcyjkę, duuużą /moje smaki/. A instrukcja tworzenia takowych racuszków? Możesz zdradzić czy to 'sekret rodzinny czy inna własność intelektualna??D Serniczka brak, trudno ;( kawa z miodkiem też dobra - mniamm.
Warto czasami pobredzić' bo wtedy uchodzi z nas to, co zalega niepotrzebnie 'na wątrobie czy w serduchu. A jak masz leciutkie pióro/klawiaturę, to warto pisać, bazgrolić do szuflady i nie tylko... Jesteś prawdziwym człowiekiem renesansu - fajnie, jak Leonardo co malował, rzeźbił i zgłębiał nauki ścisłe. To jest właściwa droga - rozwój swoich talentów, chyba po to właśnie tutaj /na Ziemi/ jesteśmy.
O mnie mawiał /złośliwiec i prześmiewca rodzinny/, że piekielnie zdolna". Dodam, że głównie 'piekielnie ;D, cierpliwości brak do mozolnej pracy nad sobą, ale staram się jak mogę... Czas popracować, wczoraj sporo nadrobiłam /roślinki obcykałam nawet, wstawię niebawem/, ale cała masa drobiazgów czeka w kolejce i ciągle przybywa;(
Witam, popracowałem dzisiaj intensywnie na działce. Zrobiłem dzisiaj 11 słoiczków po 0.2 l. konfiturę z borówki amerykańskiej. Zebrałem ogórki / pierwszy raz/ Zrobiłem 12 słoików 0.5 l korniszony po warszawsku, oraz 16 słoików 0.9 l korniszonów po śląsku. Ponadto zrobiłem lekarstwo na bóle / różne/ z liści rokitnika. Trzy słoiki, każdy zalany 0.5 l spirytusu. Zdjęcia zrobię jutro bo słoiki są przykryte do ostudzenia pod kocykiem. Samodzielnie zrobiony przyrząd do wyrywania chwastów z korzeniami i kęp traw. Do jutra, rano jadę na ryby.
Witam. No proszę, jaki pracuś. Taki facet to majątek /przepraszam, że tak "facet" mówię, ale wg mnie to tak... swojsko? przyjaźnie wręcz brzmi/. Ja też byłam na działce, dość krótko, bo komary chciały mnie żywcem pożreć. Moje następne pomidory chyba polegną, liście zżółkły już do połowy, te pierwsze całkiem uschły/padły. Ogórki rosną ładnie, zebrałam 1 szt /słownie jeden/, ale to z drugiego sadzenia, pierwszy załatwiły ślimaki. Nie macie ślimaków czy macie na nie swoje sposoby? Cukinia rośnie jak szalona, pcha się wszędzie, ale jakoś mało owocuje. Zebrałam też borówkę /zamrożę/, maliny - będzie sok i ciasto, troszkę jeszcze czarnej i czerwonej porzeczki, nie wiem jeszcze co z niej będzie, bo to już końcówka.Dziś muszę to przerobić. O, jeszcze papierówki mam. Smosiu droga, przepis na racuchy oczywiście podam, tylko dziś za bardzo nie mam czasu pisać, bo te zbiory przytargane trzeba przerobić. Albo czekaj, wpadnij do mnie osobiście i sobie weź. A co, nie możesz wpaść? na kawę... Adres znasz? widzisz, ja jeśli nie wężykiem to szyfrem... przecież jestem zdolna do wszystkiego. Pozdrawiam, miłego dnia, a ja udaję się znowu w kuchenne progi. Ala
Witam:) nareszcie włączyli prąd - poprawka/naprawa po wichurach, czyli energetyka po polsku. Miałam roboty pełno, a tu jeszcze kolektory słoneczne musiałam osłonić, by ich słonko nie ugotowało kiedy pompy i wszystko inne stanęło. No, ale dałam radę ;D Dzięki za adres, NIE wiedziałam nic o blogu, gapa ze mnie straszna. Będę często zaglądać, bo widzę sporo ciekawych i przydatnych przepisów. Na ogórki czekam, na pomidory jeszcze poczekam długo, bo tylko zielone mam a cukinię pożeramy na bieżąco. Idę odpocząć, potem pomyślę o kuchni... Ślimaki mam, ale nie są problemowe, zjadają niewiele. Komary wczoraj dobijali, więc można już normalnie wyjść do ogrodu. Najgorsze teraz są ryjące potwory - nornice albo coś podobnego. Nic to, kiedyś koty na nie napuszczę i je załatwię.
Witajcie. Znowu dzisiaj przerobiłem dwa kilo borówki na konfitury, to już chyba 22 słoiczki. Zdjęcia jutro. Rano byłem na rybach. Fotografie poniżej. Ślimaków nie mam, zielsko rośnie wspaniale a pośród nich warzywa, mają się dobrze.
Witam wszystkich. Lajan, Ty pracusiu, czy w ogóle masz czas na spanie? Jak to nie masz ślimaków, ot tak po prostu ich nie ma? dziwne, bo u mnie są, takie mini, że prawie ich nie widzę, ale wyżerają wszystko, co wychyli głowę z ziemie. Mimo wielokrotnego siewu nie mam koperku, sałaty, a w tym roku nawet f. szparagowej dały radę. O jakim zielsku mówisz? jakieś specjalne może, które odstrasza ślimaki? Mów po ludzku, bo jestem zainteresowana wszystkimi wynalazkami, które odstraszą ślimaki. W tym roku to u mnie tylko kwiaty wieloletnie rosną, kwitną i mają wszystko w ...poważaniu. Poniżej kilja zdjęć z ostatniego pobytu. Pozdrówka. Miłej soboty i niedzieli. Ala
Może i ja dodam coś z mojego ogródka - kwiatki i pnącza, cukinię oraz nowe legowisko szlafrokowe" dla mojego przytulasa, obiecałam dawno, daaawno temu:
Witam. Smosiu, no pięknego masz "przytulasa", a ogród - imponujący. To nie to co moja działka, trochę busz się zrobił w tym roku, ale widać, że to chyba jakaś posiadłość? drzewa i pnącze i kwiaty... super. A co to za kwiat na dwu ostatnich zdjęciach przed "przytulaskiem"? podoba mi się. Miała być burza, ale póki co nie ma. Na szczęście. Pozdrawiam. Ala
Witam w nowym tygodniu. U mnie leje... krople deszczu dosłownie walą po szybie, chyba muszą być bardzo duże... uwielbiam ten dźwięk, szczególnie lubię kiedy tak pada w nocy, w ciepłym łóżeczku śpi mi się wtedy znakomicie. Lajan, widoki przepiękne. Obejrzałam je jeszcze w nocy i fajnie mnie nastroiły nawet...czyżby jakaś romantyczna dusza odzywała się we mnie? Kiedyś czytałam wypowiedzi ludzi, którzy przeszli poważne operacje serca i podobno człowiek czasem zmienia się po takich "atrakcjach", zmienia się jego usposobienie, nastawienie do życia... czy tak? ktoś ma doświadczenia w tym względzie? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Ja podobno się trochę zmieniłam. Nie chce mi się "monologować". Zostawiam Wam ciasto do kawy/herbaty i zmykam rozkoszować się odgłosami bębniących po szybach kropli. Ala
Posiadłość - hi, hii, nie to tylko malutka 'dżungla przy małym domku ;D A te kwiatki to magnolki 'Zuzi, co powtarza kwitnienie w lecie - mało kwiatków, w porównaniu do wiosny, ale też cieszą oko. Dzięki za miłe słowa. Naprawiałam szkody po wichurze wczorajszej: 1 krzak pomidora złamany, inne przewalone, ale do uratowania. Dosadziłam jeszcze fasolkę szparagową. Do tego pranie wełnianych kołder zaczęłam - ręcznie, bo pralka nawet naj, naj tego nie udźwignie.
Fajnego tygodnia, bez nawałnic :)
Dopisano 2020-7-27 12:18:37:
Dzień piękny;) słoneczny i spokojny :)
Posiadłość - hi, hii, nie to tylko malutka 'dżungla przy małym domku ;D A te kwiatki to magnolki 'Zuzi, co powtarza kwitnienie w lecie - mało ich, w porównaniu do wiosny, ale też cieszą oko. Dzięki za miłe słowa. Naprawiałam szkody po wichurze wczorajszej: 1 krzak pomidora złamany, inne przewalone, ale do uratowania. Dosadziłam jeszcze fasolkę szparagową. Do tego pranie wełnianych kołder zaczęłam - ręcznie, bo pralka nawet naj, naj tego nie udźwignie.
Fajnego tygodnia, bez nawałnic :)
Ciasto chętnie, do kawusi - słodkości to moja słabość główna. Kiedyś za to 'odpowiem, ale na razie sobie nie odmawiam . Bardzo pysznie wygląda, aż jęzor ucieka.
Dzień dobry;) Ale bogactwo, jak dobrze mieć pracusia w rodzinie co zapełnia spiżarnię i piwniczkę . U nas plony mizerne, więc pożerane są na bieżąco, nawet prosto z krzaków /maliny, borówki/. Pierwsze ogórki już za parę dni zerwę i wreszcie małosolne ukiszę mniammm. Pozdrawiam działkowe pracusie i urlopowe leniwce :-)
Witam. Wiosna to moja pora roku, wszystko budzi się do życia, ja też.
Twoja wiosna Smosiu piękna i kolorowa, szkoda, że już minęła tak szybko. U mnie w tym roku lato też mija i nawet nie wiem kiedy, tyle różności dzieje się obok. Czekam już na koniec roku, może następny będzie spokojniejszy.
Wczoraj byłam na działce, rozpacz.... pomidory, te drugie, padły całkowicie, liście suche po sam czubek. Czemu ślimaki nie dały rady, jakaś zaraza dokończyła. Ślimaki wyżarły każdy siew koperku /chyba 4-5 rzuty/, sałatę, w tym rukolę, a nawet fasolkę. Uchowały się tylko 4 krzaczki fasolki i z tego zebrałam już 2 razy całkiem sporo. Na marginesie, kto ma ogródek - fasola szparagowa "Jagusia" jest najlepsza, bardzo plenna, smaczna, piękne, długie strąki.
Lajan, będziesz jadł w zimie tylko konfitury i przegryzał ogórkiem, czy może dla armii wojska robisz przetwory? Zazdroszczę. Wiesz, ja uwielbiałam kiedyś przetwory robić, to była moja pasja wręcz, byłam zakochana w tych przybywających słoiczkach i ciągle było mi mało. A teraz... raz, że dzieci poszły z domu i dla dwójki dziadków nie ma sensu dużo robić, dwa, leniwa się zrobiłam i mi się nie chce... po prostu... Zazdroszczę Ci Lajanie, że masz werwę, chęci i daje Ci to radość. Gratuluję i życzę dalszego przetwarzania, a koniecznie zdjęcia wstawiaj, to choć oko pocieszę /pocieszymy/.
Zmykam, bo dziś dużo prac domowych sobie zaplanowałam, więc muszę realizować, dopóki leń znowu się nie odezwie. U mnie bardzo gorąco, "palma" wręcz, karetki jeżdżą jak szalone... nie lubię takich upałów. Pozdrawiam. Ala
Ala, robię przetwory bo żal mi zbiorów. Zrobiłem 6 słoików fasolki szparagowej. W trakcie pielenia wyrywa się marchewka, zrobię z niej kostkę i zawekuję. Będzie do spożycia na obiad. Ogórków nie zbieram, kolega niech sobie zbiera. Zostaje jeszcze tyle warzyw. Seler, pietruszka, marchewka, por, cebula. Mam własną dużą suszarnię. Wszystko przerobię na wegetę po ususzeniu. Będzie co rozdawać. Najśmieszniejsze, że nie gotujemy obiadów i tak nie ma kto jeść przetworów. Jutro wstawię zdjęcia. Na działce mam zrobione deszczownie ze studni własnoręcznie wybitych. W ciągu godziny mogę zalać całą działkę. 4,5 tys litrów na godz. Cudownie rośnie zielsko. Przy użyciu narzędzia/ wstawiłem zdjęcie wcześniej na stronie/ wyrywanie zielska to przyjemność. Pozdrawiam Wszystkich, może ktoś jeszcze się odezwie.
Dzięki;) Poszukam tej fasolki, za rok może posadzę bo ten sezon już zamknięty dla szparagówek - do końca lipca była okazja. Skoro nikt nie ma czasu albo weny, to ja dokończę foto-wątek wiosenny, mogę?... No to finał majowy:
Smosiu, dobrze popatrzeć na Twoją wiosnę, ja uwielbiam tak zatopić wzrok w bujnej roślinności, od razu robi mi się lepiej. A ja od wczoraj niemal haruje w domu, hihihi... wykorzystuję momenty kiedy mój leń się oddala. Dziś było sprzątanie /zawsze staram się w piątek odwalić tą robotę, żeby sobotę mieć wolną/. Upiekłam też szarlotkę z moich własnych papierówek. Pyszna byłaby taka ciepła z lodami, ale...te boczki potem... a co ja gadam, jakie "potem", one są już i nie chcą się odkolegować. Dziś mam malutkie święto... e, jakie święto... ale pół roku temu miałam operację... to już pół roku minęło... jak dobrze myśleć o tym w czasie przeszłym... Ala
GRATULacje - piękna 6ta miesięcznica Teraz można odsapnąć i cieszyć się wszystkim - byle było wesoło na duszy, a jak duszyczka wesolutka, to i zdrówko lepsze, buzia ładniejsza i świat pięknieje w oczach. U nas dość wesoło, ogórki zbieram, małosolne zalewam + własny koper cudem ocalony i własny! czosnek /sklepowy zaczął listkować, to go podzieliłam i wszystkie ząbki rosną w gruncie aż miło/. Same cuda tego roku - najpierw nasionka znikają, teraz wychodzą i kwitną ;D Wczoraj troszkę dom wyszorowałam, dzisiaj na lenia: szparagówka z masełkiem, potem może pizza i lody na deser. Pieczenie ciast odkładam na później, jak odsapnę - straszna słabizna ze mnie ostatnio, byle 30ka C w cieniu i już po mnie ;D
Witam w nowym tygodniu. Cisza jak makiem zasiał...Smakosia ciągle się urlopuje, Smosia szaleje po ogrodzie, a Lajan? no właśnie co z Tobą? Też nas porzuciłeś.
Ja dziś siedzę w domu, pogoda jakaś niepewne, a poza tym nie mam transportu na działkę. Postanowiłam, że będę dziś robić pierogi, z borówką amerykańską... robił ktoś, bo ja jeszcze nie próbowałam. Jak będą dobre to Wam powiem, a jak będą do niczego... to też powiem. Nie chce mi się gadać tylko ze sobą. Miłego dnia więc życzę. Zostawiam do kawy szarlotkę z papierówek /moich/.
Dzisiaj bez sieci prawie od samego rana - właśnie wpisałam hasło i wywaliło internet na dobre parę godzin, aż do teraz ;( Z ogródka, zalanego i wciąż polewanego deszczem, zbieram szyszki i ślimaki - z szyszek usypuję pagórek pod sosną, a ślimaki wywalam, skutecznie by już nie wróciły i nie obżerały fasolki. Pierożki zawsze smaczne, cokolwiek wepchniesz do środka. My dojadamy zawijańce pizzowe, przegryzamy ogóraskami małosolnymi i pomidorkami koktajlowymi. Fasolki wczoraj zebrałam tylko na 1ną solidną porcję, ale nowa już wyłazi a pośrednia kwitnie to nadrobimy zaległości szparagowe-fasolowe. Pozdrawiam :)
Eee, że co proszę? Konanie, a my tu harujemy jak za przeproszeniem 'oślice czy jelenice tak za/ na darmo ? Po co nam to było?? Wbiłeś bolesny cierń prosto w nasze opuszki, nie będę więc już klikać ani fotek cykać . Weź jednak pod uwagę, że mamy sezon: 1 - urlopowy 2 - wirusowy/koronny 3 - powyborczy i niektórzy nadal są w szoku 'pourazowym - mają uraz do myślących inaczej 4 - ogórkowy, tak mamy ogóraski, które zbieramy i małosolimy. A z weną jest jak z pogodą - nikt i nic nie ma nią sposobu, chyba że jest szamanem albo innym czarownikiem , czyli przyjdzie sama kiedy zechce.
No nie... ale mi ciśnienie podniosłeś... Czy pomyślałeś pierw zanim to napisałeś? a czy potem przeczytałeś to co napisałeś? marazm... konanie.... o czym Ty gadasz? Atmosferę tworzą ludzie, bywalcy, nie krytykanci, a czynni uczestnicy. A co dajesz od siebie? krytykę? Wiesz, czasem lepiej nic nie powiedzieć... My tu dwoimy się, dmuchamy, chuchamy, a Ty wpadasz i gasisz tą iskierkę w kominku, zamiast pomagać w rozniecaniu ognia? Lajanku powiem szczerze - nie spodziewałam się takiego stanowiska z Twojej strony. Przykro mi strasznie...I to ostatnie zdanie - "Trudno, też będę czasami zaglądał. To już tylko konanie." Kto kona? Lepiej trzeba było napisać - dziewczyny, bujajcie się!
Witam wszystkich! /mimo wszystko/... Nie mam dziś nastroju, humor popsuł mi się od rana, ledwo otworzyłam oczy, a do tego deszcz pada. Co tam pada, przed chwilą lało. A wiecie, że ja lubię nawet jak pada duży deszcz, duże krople fajnie stukają po szybach, że te aż dzwonią... Brakuje mi tylko jeszcze drzewa pod oknem, którego gałązki poruszane wiatrem muskałyby dodatkowo moje szyby...to kojarzy mi się z moim dzieciństwem. w ogródku pod oknem rosła jabłoń i kiedy wiał wiatr i padał deszcze, uwielbiałam wsłuchiwać się w odgłos kropli uderzających w szyby, któremu wtórował właśnie taki "gałęziowy" akompaniament. Podobno deszcz czy jego resztki tylko dziś, a potem znowu ponad 30 st.C... nie lubię upałów, źle je znoszę, tzn. mogę wtedy ewentualnie wylegiwać się nad morzem i to na samym brzegu, żeby stopy były zanurzone w wodzie.
Czy Smakosia to się czasem za długo już nie urlopuje? chyba już prawie miesiąc Jej nie ma... tak mi się może tylko wydaje... Ale my ze Smosią jakoś to ogarniamy... co Smosiu? czy też już czasem tylko zajrzysz? E, nie... wierzę w Ciebie, bo kobiety mają inne podejście... Póki co, będę "monologować", bo cóż mi zostało. Alicja /robię się poważna, Alicja lepiej brzmi niż Ala/
Na ból brzucha i niestrawność dobra jest nalewka orzechowa tzw, żołądkówka.... zostawiam, może ktoś skorzysta, może niestrawności przejdą...
Sama prawda ... No to bujajmy się, ale na wesoło - są wakacje/urlopy więc poważne sprawy odkładamy na jesień/na później. Pozdrawiam jak zwykle radośnie ;)
Lotu 2020/6 nie będzie? Szkoda tej pięknej i długiej tradycji :( Ale, imprezka finałowa chyba będzie, powinna być... 1sza flaszeczka orzechówki już stoi, ja mam troszkę mniej wyszukane trunki, ale nie wybrzydzajmy - piwko miodowe oraz 'naturalne: wypijmy za naszego Kapitana Lotu, właściwie wszystkich Lotów, aż do 2020/5 DZIĘKUJEMY drogi ? i Lajanie, żal ściska gardło i łzy smutku płyną ... Bywaj zdrów, zaglądaj jak najczęściej do nas, rozbitków kawiarenkowych, co dryfują na malusiej tratwie, bez bandery - jak to piraci z żarłokowa ;D Alicjo płynę z Tobą /chyba że to tratwa latająca jest, to lecę ;D/, gdzie nas los/lot poniesie. Teraz czas na ogórasy - fajne są, w sam raz do kiszenia. Miłego dnia :)
Wybacz stary..... /mogę tak powiedzieć, wszak jestem prawie Twoją rówieśnicą i równą stażem bywalczynią WŻ/, ale pozostawię Twój wyczyn i ostatnie wpisy bez komentarza, bo musiałabym bardzo nagrzeszyć. Alicja
Smosia, jeszcze Ty??? a obiecałaś lecieć razem ze mną .... to co, mam sama tu pozostać? mam latać na miotle czy jak? No przestań, zawracaj, proszę, bardzo proszę. Alicja
Nie, nie sama - wrócił Lajan/? i smakosia też zawita po urlopie, może inne kawiarniane duszyczki znajdą chwilkę na pisanie... Będę często zaglądać - zajrzyj na prive ;)
Udanych lotów i miękkich międzylądowań - bez zgrzytów i palpitacji serca. Czas nadrabiać domowe i kuchenne zaległości, pomyśleć o nowych roślinkach do ogrodu /wczoraj namierzyłam taką, szukaną od lat - cieniolubna i na żółto kwitnie/, teraz tylko zakupić sadzonki lub nasiona i do roboty.
Alicjo miotłę odstaw, bo ? już silniki grzeje do nowego LOTu ... Pozdrawiam :-)
Oto stara-nowa duszyczka się odzywa Lato w pełni, pięknie kwitną ogrody, parki zakwiecone, drzewa szumnie pokazują nie tylko liście, ale i owoce :) Jak człowiek na to popatrzy, to aż chce się żyć, wszystko piękne, kolorowe i czuć ciepełko na przemian z wiaterkiem, jak za mojej mlodosci :)
Witam wszystkich.. nieobecnych? Witam Nadia, no co by nie powiedzieć, jesteś ciut młodsza... na WŻ oczywiście, bo w realu jesteś zapewne "młodzieżówką". Melisy chętnie się napiję, na mocniejsze trunki nie mam zgody... chyba... No właśnie, muszę koniecznie spytać doktorka jak to jest w moim przypadku, może niepotrzebnie uprawiam "ascezę"... Ale melisę tak, chętnie, pijam czasem, taką o smaku pomarańczowym. Nadia, coś mi mówi, że jesteś zwiastunem powrotu wszystkich starych-nowych bywalców, że dałaś dobry przykład. Zróbmy takie "pospolite babskie ruszenie". Tymczasem pozdrawiam. Ja, póki co, będę trzymać wartę, żeby życie kawiarenki choć się tliło, nie mogę dopuścić, żeby dobry duszek - Smakosia, nie miała gdzie wrócić po urlopie. Czuję się jakoś za to odpowiedzialna, choć nie wiem dlaczego?
Witam wszystkich tradycyjnie. Wpadłam, żeby sobie pogadać... ze sobą. Dobre i to. U mnie dziś upał zapowiada się duży, więc nie planuję jakichś większych wyczynów. Może tylko coś do jedzenia zrobię, choć prawdę mówiąc w lodówce to i owo się znajdzie "z wczoraj", ale naszło mnie na naleśniki. Poczekam aż słońce opuści moją kuchnię i "popełnię je chyba. Uwielbiam naleśniki z jabłkami, z musem jabłkowym. A po południu może jeszcze "machnę" ciasto kruche z brzoskwiniami, wymyśliłam mu nawet nazwę - brzoskwinka! No to może już nie będę dłużej gadać do siebie, skoro nikt nie ma ochoty wejść w dialog. Pozdrawiam. Miłego dnia życzę. Częstuję herbatą z sokiem malinowym lub bez, ciasta nie mam, ale upiekę i podrzucę wtedy. Alicja
Alman, ale mi młodsza, tylko 2 lata Zaciekawiła mnie ta melisa o smaku pomarańczowym, możesz zdradzić przepis, bo u mnie tez gorąco a przydałaby się taka orzeźwiająca chwila :) A przy okazji zdradzę sekret na szybki i pyszny obiadek, a mianowicie ''Łosoś pieczony z ziemniakami'' Znalazłam ten przepis w ''Czas dzieci'', wypróbowałam i jest rewelacyjny :) Wklejam moje zdjęcia i podaje link do tego dania: https://czasdzieci.pl/ro_przepisy/id,10318e4f.html?fbclid=IwAR39wGDC7M0JJrYykXm2BgLGYE1pdJqGlCCIQ23Oz3NaXxoi85WtUUFeGe0
Nadia, żaden przepis, kupuję taką herbatę w owadzie /biedra.../. Lubię ją, jest to "gotowiec" w saszetkach. Zresztą kupuję tam też herbatkę rumiankową, miętę z jabłkiem czy pokrzywę.
Ja dziś jestem jakaś słabo-silna, nie lubię takich upałów, niezbyt wtedy się czuję. Ale naleśniki zrobiłam, natomiast ciasto odłożone na jutro, choć też ma być ciepełko.
Jakoś nie ma tłoku w tej naszej kawiarence, może kawę mrożoną zaserwować?
Smosiu, hop hop, przybywaj! Po drodze zabierz całe babskie towarzystwo z Twoich stron /choć nie wiem z których stron/, ale wszystko jedno. Nadia się zameldowała, jednak stara gwardia to jest to, zawsze można na nią liczyć. Stara oczywiście stażem, nie wiekiem, bo nie ma starych kobiet! Choć ja coraz częściej mówię o sobie, że jestem stara, ale mnie można, zasługuję na to.... w tym miesiącu znowu się postarzeję, ale tylko o 1 rok, czyli tyle co nic. Miłego wieczoru i kolorowych snów. Alicja
Alman ja również składam najlepsze życzenia (kobieta się nie starzeje, tylko dojrzewa jak wino, im starsze, tym lepsze :)) Życzę zdrówka, radości, lekkiej bryzy na te upalne dni, oraz spełnienia wszystkich marzen :)
Nadia dziękuję. No i co ta Smosia narobiła... Mam nadzieję, że w dniu urodzin przybędziecie jeszcze raz na urodziny, a będzie to dopiero 24 sierpnia. Ale życzenia mogę już przyjmować, prezenty też...hihihi, to był żart. Alicja
Alman wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin! Przede wszystkim zdrowia, radości, spełnienia marzeń i dużo optymizmu, a także dużo kwiatów i prezentów w tym dniu
Przybywamy, pamiętamy - cała nasza ferajna z 3ma jeżykami na czele /bo są naj, najważniejsze teraz/
Posyłamy życzenia urodzinowe z serduszek płynące: żyj szczęśliwie i dłuugo wśród kochanych, życzliwych osób. Ciesz się chwilką każdą, spełniaj marzenia, nawet te wariackie i baw się kiedy tylko możesz /pieczeniem, czytaniem czy pisaniem/ :)
Wspaniałego urlopowania i dzięki za ciasto - zawsze mile widziane ;D
Ooo taką rybcię to bym złowiła chętnie, ale nie umiem ;( Drogie i wytrwałe !! świetnie sobie tutaj radzicie , aż mnie ruszyło i postanowiłam wstąpić na kawę mrożoną albo z lodami /niby mądrzy odradzają je w upalne dni, ale ja z tych mądrych inaczej i pożeram lody, zawsze, hurtem/. Jak to się skończy nie wiem, ale w ten sposób wspieram lokalną gospodarkę - namysłowski producent nieźle na mnie zarabia ;D Jutro znowu tropiki, do tego lodówka świeci pustkami i do sklepów czas ruszać, chyba w nocy pojedziemy... Skoro Alicja urodzinowa, to śpiewam STO LAT, sto lat, niech piecze, pisze nam i jeszcze raz niech żyje nam Lew czy panna? Zresztą to bez znaczenia, nie wierzę w zodiaki ani inne horoskopy, wróżki też na mnie nie zarobią - mogę im co najwyżej zrobić konkurencję, jako czarnowica" po jednej Babci co blisko miała do zboru czarownic i wiedźma po drugiej co umiała ustawiać wszystkich, nawet największych twardzieli :DD Dobra już nie pierdzielę, czyli dobranoc i nie siedźcie zbyt długo przy kawusi, bo musimy wyspać się przed maratonem upalno-sierpniowym. Pozdrawiam WSZystkich, nawet tych od dawien daaawna nieobecnych - odezwijcie się, przecież w taki upał i tak nie macie nic do roboty No to głupawka upalna w pełnej krasie - jak mój eM to przeczyta ... ubezwłasnowolni, wydziedziczy albo tylko wymieni na NORMALny model :D
No witaj, jak miło, że posłuchałaś starszej. Dziękuję za życzenia, wprawdzie ja "panna" dopiero, ale dobre życzenia zawsze się przydadzą. Witam wszystkich, tych w czapkach niewidkach też. U mnie dziś znowu "palma" będzie /tak młodzi mówią na upał?/. Ale trudno... "obiad myśliwego" będzie, więc kuchnię można omijać.... ale i tak w taki czas to tylko morze, plaża itd. Miłego dnia życzę. Alicja
Cześć;) Po prostu szał, wietrzyk zasnął, bryzę muszę sama wykombinować - rozpylam wodę w powietrzu i polewam na dodatek płyty chodnikowe. Można wytrzymać do południa, potem już nawet to nie pomaga. Zacznijmy więc świętować, kwiatki, życzenia już są, kawusie zaliczone to teraz deserki i przekąski. Miłego przed-urodzinowego balowania Pozdrawiam i posyłam coś?? nie wiem co, dla ochłody :)
Witam w sobotę, na pewno tez upalna, ale piękna, radosna i zapewne ciekawa :) Wszystkich śpiochów budzę, bo już czas na wstanie i działanie, może pójście na kawę a może do parku, czy lasu Ranek jest najbardziej przychylny do tego rodzaju rzeczy, a więc zapraszam wszystkich, dopóki nie jest jeszcze tak gorąco, a ile myśli napływa, spostrzeżeń, pomyslow ;) Milej soboty życzę :)
Hej ;) Zazdroszczę tej porannej radości, jak to raczej susełek czy sowa, co woli wieczorne nastroje /rano mam ochotę zabić wszystkie 'budziki/. Pomysł mam jeden o poranku: kawa i druga, potem następna... Miłego świergolenia wczesnoporannego :)
Oj Smosia, Ty o 9-10 godz. mówisz o rannym wstawaniu? Ty śpiochu! ja to o 6-6.30 już kawę piję i knuję, co w ciągu dnia zrobić. Teraz tak mi się porobiło. Dawniej siedziałam do północy, a rano lubiłam spać, teraz usypiać wieczorem przed telewizorem, potem zmieniam lokum koło północy i niestety nie mogę usnąć, i tak się bujam do 2-3=ciej, a potem koło 6-tej już wstaję. Nie lubię leżeć, tylko jak się budzę to wstaję. Strasznie gorąco, pot mi się leje po plecach i nie tylko... Bywajcie dziewczyny. Może lody dla ochłody? Porcja dla każdej z Was, a jeśli ktoś jeszcze się ujawni, to też dostanie, póki co więcej nie mogę wystawić bo popłyną.
Ja do lodów pierwsza, nawet zamiast obiadu :) A wstaję z kotami, dobrze że kur nie mam ;D, czyli ok. 6-7mej, bywa i wcześniej ;(( Taki urok życia w stadzie. Poza tym mam blisko pracowitych rolników, co zapuszczają silniki swoich kombajnów skoro świt. Nie narzekam, w końcu to wieś i ma swoje prawa odwieczne - żywi nas, więc ... mogę tylko zamknąć okna i się" Moja poranna zaprawa: koty i roślinki, potem ptaki dzikuski i ich poidełka, w międzyczasie kawa lub 2ie. Nie wiadomo kiedy jest 9ta i czas na przegląd sieci. Do południa mknie wszystko jak szalone, potem ciut zwalnia.
Fajnie, że przybywa nas i jest coraz ciekawiej. Ja już zasypiam na siedząco, jutro wcześniejsza pobudka - eM musi wyjechać wcześniej. Dobranoc, śpijmy dobrze :)
Dopisano 2020-8-10 11:16:1:
I ja dzisiaj 'ciut świt wstałam, teraz kawcia 2ga by do południa dotrwać/dostać na nogach. Ale: ogóraski zebrane i zakiszone w gliniaczku - 1szy raz go zapełniłam ;D taaakie zbiory mamy latoś, kociarnia zadbana i śpi spokojnie, cukinie do obiadu wybrane - później zerwę, nowinki ze świata zakodowane /kuchta nie musi stać tylko przy garach - jem śniadanko i oglądam tivi/, plan zajęć w lekkim zarysie - może chociaż część zrealizuję.
Miłego dnia i tygodnia:) Nie wiem dlaczego głównych wodzirejek brak, chore czy tylko leniwe?
Oj muszę siąść i poczytać wstecz, co tam u Was się działo, bo mam spore zaległości, ale cieszę się że Was "widzę" . Tylko Smakosia mi chyba w oko nie wpadła, ale później sprawdzę dokładniej. Grunt, że lody wypatrzyłam, to może uda mi się coś liznąć ;)
U mnie doba za krótka, żeby wszystko ogarnąć, co powinnam, więc olewam rzeczy mniej ważne, żeby nie stresować się dodatkowo.
Za tydzień mam wielkie święto, bo przylatuje moja Mała ! W końcu, po ośmiu miesiącach zobaczę moją córeczkę :) Mam nadzieję, że nie zdążą wprowadzić znowu jakiejś kwarantanny, blokady, czy innego uziemienia, bo złamię wszystkie zakazy. Mała będzie w domu tylko miesiąc, bo w połowie września zaczyna drugi rok studiów i musi wracać, więc mam mało czasu, żeby ją podkarmić po domowemu i podleczyć. Już nie mogę się doczekać... Muszę logistycznie wszystko dopracować, bo w sobotę jeszcze jestem w pracy, a Mała przylatuje do Krakowa, więc jeszcze kilkadziesiąt kilometrów mam na lotnisko. Teraz idę do kuchni narobić żarcia na tydzień, bo chodząc codziennie do pracy po 10 godzin, albo i dłużej, wystarcza mi sił tylko na podgrzewanie jedzenia .
A ponoć miejsce kobiety jest w kuchni... gdzie ma siedzieć sobie, popijać wino i przyglądać się, jak jej mąż gotuje obiad.... Hmm
Mam nadzieję, że Wy trzymacie się w dobrym zdrowiu. Alman Ty szczególnie chodzisz mi często po głowie, bo teraz takie upały, że zdrowemu ciężko, a co dopiero "po przejściach".
Witam w niedzielny poranek! Lenka zawiedziona, bo nie widać Smakosi, ale nie zdążyła doczytać, śmakosia się urlopuje i zapewne wyleguje gdzieś na słońcu. Zjawi się niebawem, to opowie gdzie się podziewała. Smosia zapewne krząta się już koło swojego zwierzyńca, bo dla ich nie ma niedzieli czy święta /podobnie było z małymi dziećmi, też nie dały pospać/. Nadia chyba jednak poranną drzemkę uskutecznia, skoro nie wpadła jeszcze na kawkę. A inni? śpią, urlopują czy w inny sposób się lenią, że nawet nie chce im się zajrzeć i skrobnąć słów kilka??? Obiecałam ciasto i przynoszę, częstujcie się. Smakuje bardzo dobrze, lepiej niż wygląda. Miłej niedzieli - w cieniu lub nad wodą. Alicja
Nadia nie śpi, bo nadia, to skowronek hihihi. Chyba w ostatniej chwili zauważyłam Twój wpis, musiałyśmy pisać w tym samym czasie, ale chętnie poczęstuję się, jeśli pozwolisz kawałkiem Twojego pysznego ciasta i zostawię do kawy, bo najpierw śniadanko :) Pozdrawiam Alu bardzo serdecznie :)
As nie orientuje się w tym temacie, trzeba zajrzeć do przeglądarki on line i tam sprawdzić. Miałam lecieć w kwietniu, ale odwołali loty i do dzisiaj nie mam zwrotu pieniędzy. Obecnie ludzie jeżdżą samochodem, nawet grupami i są zadowoleni. Teraz samoloty się nie opłacają, bo nawet jak dzisiaj zarezerwujesz lot, to za tydzień mogą Ci odwołać, bez żadnych konsekwencji z ich strony.Pozdrawiam.
Nadia, nie wiem jakie są ceny takich grupowych przewozów, ale moja Mała kupiła bilety lotnicze za niecałą stówkę ( przeliczając na złotówki ), to wydaje mi się tanio, ale fakt, że ona śledzi loty na bieżąco i wie już, kiedy linie lotnicze obniżają ceny i można kupić taniej.
As - latają. Córka kupowała bilet ponad miesiąc temu. Wcześniejsze bilety, za loty które odwołali np. ryanair oddawał kasę w formie voucherów do wykorzystania kiedy się chce.
Lenka, czyli nie oddawali, tylko do wykorzystania przy nadążającej się okazji, to jest różnica, bo nie każdy chce, lub może wykorzystać ten voucher. Powinien być wybór moim zdaniem, albo voucher, albo zwrot pieniedzy - tak byłoby uczciwiej.
Ranki są przepiękne, bo powiewają chłodem i można poczuć rześkość, chociaż przez jakiś czas :) Okna pootwierana włącznie z drzwiami do ogrodu, ale przeciąg niewielki, mimo wszystko chłodnawo i przyjemnie :) Alman - dzieki za lody, tego mi wczoraj było trzeba :) Smosia - swiat się dzieli na skowronki i sowy, inaczej byłoby nudno :) Lenka- no to niedługo będzie wielki bal, spotkanie z córką po tak długim czasie, to nie byle co, życzę pięknych chwil :)
Życzę wszystkim przyjemnej i radosnej niedzieli, wśród natury, szumu strumyka czy śpiewających ptaków siedzących na okolicznych drzewach :) Niby nic, a jednak :)
Cudowny kociak - przytul go serdecznie od nas, chyba że woli głaskanie. Dzięki, niedzielka całkiem, całkiem. Było do zniesienia po wczorajszej ulewie. Jak będzie dalej, trudno przewidzieć, bo w domu coraz cieplej, chyba pościel wyniosę do chłodnej piwnicy ;D
Witam! no widzę, że jeśli mnie nie ma, to cisza, jak na morzu przed burzą. A ja dziś bardzo niekumata jestem, dacie wiarę, że nie mogłam spać i moje męki trwały do... 5-tej rano, tylko do 5-tej, bo przecież mogłam nie usnąć wcale. Potem spałam do 7.15 i teraz chodzę jak pijana, albo jak na dobrym kacu po całonocnej libacji. Co za czasy! Zdziwiło mnie, że Smakosia nadal milczy, chyba dość już tego urlopowania? Już jest gorąco, więc macie rozgrzeszenie za milczenie, nikomu nic się nie chce w taki upał, wiem... No to pozdrawiam, lodów dziś nie mam, niestety. Alicja
Trudno, zjem swoje :D Wpisałam edycję troszkę za wysoko i nikt jej nie zauważa , zapomniałam, że tak to działa - za wcześnie dzisiaj wstałam i też jestem lekko 'trzepnięta myślowo . Pozdrawiam i spadam na kawunię :)
Dokładnie Alicja, jest tak gorąco, ze ja nawet wyłączam komputer w ciągu dnia. Mam nadzieję, ze te upały szybko znikną, wolę temperatury umiarkowane, no ale cóż, mamy w końcu lato ;)
Normalnie poczytałam z grubsza starsze wpisy i aż się zdenerwowałam. Co to za wyganianie ludzi z kawiarenki ? Nie politykujemy tu z założenia, ale polityka dotyczy nas czy tego chcemy czy nie i jest częścią życia. Każdy ma prawo do swoich poglądów i jeżeli się nawet komuś "ulało", to nie powód do mówienia, że nie istnieje...
Mariolan i Aloalo, wracać mi tu "natentychmiast" ! Do mnie musicie się odzywać, bo takie mam marzenie. Mi Was brakuje tutaj, chociaż ostatnio rzadziej zaglądam, ale bądźcie nadal częścią kawiarenki . Plisssss :)
Alman, może z gorąca nie mogłaś spać. U mnie w nocy 20 stopni, nawet nałapać na zapas chłodniejszego powietrza się nie da.
Nadia, ładne to było z tym strumykiem, tak przyjemnie się czytało.
Smosia, skoro z Ciebie i tak taki ranny ptaszek, to kurki może nie są takim złym pomysłem... i jajka by z tego swojskie były ;)
A ja już odliczam dni do przylotu Małej. Ciężki będzie przyszły tydzień, bo córcia będzie już w domu, a ja jeszcze w pracy, dopiero następny mam mieć wolny, więc trochę się sobą nacieszymy :)
Nie zostawię żadnego ciasta, bo po pierwsze ja mało ciastowa jestem, a po drugie za gorąco, żeby jeszcze piekarnik odpalać, to już nie na moje lata . Ale mam wodę z miętą z mojej działeczki :)
Witam wszystkich bez wyjątku. Trochę tej nocy pospałam to wpadam, dopóki mózg jeszcze trzyma się w całości, bo za chwilę znów zacznie grzać, to zacznie się topić.
Lenka, to nie z gorąca moje "niespanie", bo mam otwarte okno, a w nocy to nawet dość chłodne powietrze wchodzi do domu. Sama nie wiem o co chodzi. Dziś też miałam kłopot z uśnięciem, ale koło 2-giej chyba padłam. Nie wiem, może to "druga młodość" /przecież nie starość/? No będziesz miała trochę zamieszania w związku z przyjazdem córki, ale za to ile radości. Wiem, bo przeżywałam to też mnóstwo razy.
Smosiu, a Ty gdzie się podziewasz? Wiem, że rano, kiedy jeszcze chłodniej, masz inne, lepsze zajęcia, ale nie znajdziesz chwili, żeby skrobnąć, co u Ciebie?
Nadia też gdzieś przepadła, a może wyjechała na wypoczynek i nie ma internetu.
Smakosia to już przepadła bez wieści. Ile można się urlopować, no ile? tylko grzecznie pytam...
Kawę zostawiam, by postawiła Was na nogi i już mnie nie ma, już nie sieję zamieszania. Alicja
Lenka, domyślam się, że nie będziesz tu teraz zaglądać, ale muszę to napisać... Bardzo, ale to baaardzo się cieszę Twoim szczęściem, bo wiem, że teraz jesteś najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem Jak dobrze, że znów będziecie mogli w pełnym składzie spędzić ze sobą trochę czasu. Aż poczułam tę Twoją radość... Niech nic nie zakłóci tego szczęścia. Uściski i duuuużo serdeczności Ps. Czekam na Ciebie i Twoją relację ze spotkania.
Właśnie będziemy wsiadać w auto i jedziemy do Krakowa na lotnisko :))) Mała przylatuje koło północy. Mam nadzieję, że doleci bez problemów, bo wczoraj znowu zaczął ją boleć gruczoł i dostała temperatury. Kazałam jej zbijać, żeby tylko wpuścili ją do samolotu. W domu zabierzemy się za jej leczenie, bo raptem miesiąc temu była znowu w szpitalu na zabiegu, ale w tym dzikim kraju, to nie ogarniają służby zdrowia.
Buziaki, jadę, ale będę ryczeć ze szczęścia, bo już na samą myśl, że zobaczę te moją kruszynę, się wzruszam
Aż mi się zakręciła łezka... Wszystko będzie dobrze...już teraz tylko szczęście, uściski i przytulanie. Razem ze wszystkim sobie poradzicie i będziecie się cieszyć sobą. Ucałowania!
Witam wszystkich gorąco i serdecznie w ten wtorkowy poranek :) Pootwierałam wszystkie okna i nawet nie ma przeciągu, temperatura wewnątrz to 25 stopni a na zewnątrz 22 stopnie, niewielka różnica. Jakby tak było cały dzień, to skakałabym z radości, niestety, zanosi się, na upal 34 stopnie, ale trzeba wytrwać, co zrobić? Chyba ze kolejny raz zrobię miętę z cytryna zaleje woda, a potem do lodówki, bez cukru, super gasi pragnienie :) Moja znajoma wyjechała na wakacje i muszę doglądać jej kocia i ogródek popodlewać, a kawałek mamy od siebie, jednak kociak wszystko mi rekompensuje, jest przyjazny i kochany :) Dzisiaj wiec pozdrawiam wszystkich, ale szczególnie miłośników kotow :) Miłego dnia :)))
Świetne Oj dzięki;) kotki uwielbiam, wszystkie bez wyjątku - są takie magiczne i piękne.
Ja dzisiaj znów od świtu na nogach, wyspana bo położyłam się chyba po dobranocce ;D Co tu pisać - praca, robótki w ogrodzie i domku. Do tego muszę dzisiaj gotować - koszmar ;( Kurki chciałam, ale tylko ja!, eM protestował, o sąsiadach nie wspomnę i miejsca też brak na kurnik - kupuję fajne jaja wiejskie od znajomej i mam problem z głowy. Deszczu, burzy nie było, więc nie mam czego posyłać, nawet wiatr ucichł. Normalnie chodzę jak ugotowana a jeszcze nie ma 12tej... Taka mięta z cytryną to super pomysł - zaparzę herbatę i ostudzę, może też pomoże ugasić pragnienie. Ja to stara lodziara, jem lody przez cały rok i one zawsze mnie ratują, latem i zimą /leczę i hartuję gardło w ten sposób !ostrożnie dawkować, nie połykać dużych porcji !! bo można zafundować sobie chorobę a nie wzmocnić zdrowie/.
Ledwo usiadłam, już wydzwaniają, nie można skupić się na niczym ;D
Trzymajcie się, jeszcze tydzień i będzie normalnie. Pozdrawiam chłodno-życzliwie Udanego wtorku drogie kawiarenkowe duszyczki :) Załączniki do życzeń, sieciowe:
Witajcie, doszedłem do wniosku, że pora się pożegnać z WŻ. Dziękuję za 16 lat wspólnej zabawy. Stwierdzacie, że zaczynam marudzić i przeszkadzać politykierom więc zostawiam kawiarenkę. Politykujcie sobie a same zobaczycie jak to szybko się rozleci. W założeniu kawiarenka miała być APOLITYCZNA. Zostało ostatnie kliknięcie, wiecie same, że nie ma odwrotu po wykonaniu tego gestu aby tutaj wrócić. Pa pa , bawcie się wesoło. Likwiduję stronę WŻ aby mnie nie kusiło zaglądanie na polityczne forum.
To do mnie podpięte?? Dobra, w sumie to już przywykłam, że na mnie wszystkie winy tego świata spadają - jak to czarownica /dzieci straszy do łez, starszym odbiera talenty i moc.../;( Wiecie co? Ochłońmy wszyscy, bez wyjątku i potem pogadamy o życiu, marzeniach i głupotach bez sensu, co komu w duszy zagra.
Nie dam się wkręcić kolejny raz - drogi ?, nic z tego. Jak szukasz nowego znaku, to może ! albo * czy & - zamienniki dla Lajana i ?.
Dobra, spadam na śniadanie - dzisiaj od raniuśka na nogach, znowu i już omdlewam z wyczerpania. Udanego dnia :) mimo wszystko...
Witam wszystkich. No, dziś noc przespana... uffff, dobrze, że nastąpił przełom bezsenności, Niestety, dzień zapowiada się znowu gorący. Jak tak dalej pójdzie, to chyba rozbiję termometr, bo innego wyjścia nie widzę. Wczoraj podkusiło mnie zrobić cukinię faszerowaną czyli musiałam dodatkowe grzanie zafundować, bo piekarnik trzeba było włączyć.... pot kapał mi z nosa nawet.... Trzymajcie się zdrowo i siedźcie w cieniu, bo innej rady nie ma. Alicja
PS. moja dewiza - mowa jest srebrem, a milczenie złotem!
Fajna dewiza, ale czasem zbyt ciężka do udźwignięcia - niby wiem, że słowo wylatuje wróblem a wraca bykiem , ale ... i tak za dużo klacham.
Wiem co czujesz, u nas domek już ma ok. 25 - 26 stopni/nawet rano, po nocnym chłodzeniu okiennym. Jak tu gotować i piec?? a dzisiaj to już muszę coś usmażyć ;( choćby mrożoną rybę.
Pozdrawiam chłodniej by już nie podgrzewać atmosfery ;)
Witam czwartkowo, duchota jak nie wiem, ale gdy tylko otwarłam wszystkie możliwe okna, zobaczyłam niebo zachmurzone i w końcu, po tylu tygodniach suchych i bezlitosnych, pojawił się upragniony deszcz! A deszcz daje nadzieje, zmywa wszystkie brudy, zanieczyszczenia tak naprawdę i w przenośni a więc cieszmy się z systematycznie, aczkolwiek powoli oczyszczanej atmosfery. Jeszcze czuć to ciężkie powietrze, ale tak jak pisałam jest nadzieja - Pozdrawiam deszczowo :)
Wczoraj byłam z mężem i koleżanką nad morzem, było gorąco, upalnie, ale przyjemnie, bo morska bryza daje uczucie rześkości :) Słońce nie oszczędziło nas, chociaż tylko mnie nie szczypała skora, reszta po umyciu się chłodną wodą, smarowała się świeżym aloesem i dzięki temu uratowali swoje ciała i opalenizny ;) Było cudownie, miły czas, cudowna atmosfera, trochę głupotek, trochę ciszy, trochę jedzenia, picia i mnóstwo marzen - Pozdrawiam wspomnieniowo :)
Hej, heej ;) też bym tak chciała połazić, wymoczyć przegrzane nogi w morzu lub choćby jeziorze. Ależ pięknie i smacznie spędzasz czas. U nas lampa od rana, deszczu nie widać na horyzoncie ;( wszystkim palma odbija, zwłaszcza kierowcom - znowu jeża ktoś zabił, sadyści bez serc.
Dobrze, że już czwartek i sobotka blisko, może więcej chętnych na kawę wstąpi i opowie coś ciekawego albo nawet fotki pośle. No to pomarzyłam sobie, teraz czas na wieści ze świata, czyli tivi na parę minut. Wesołego deszczowego czwartkowania ;)
Witam wszystkich. Laptop wchłonął mnie dziś rano całkowicie, bo dopóki jeszcze nie grzeje tak mocno, "pracowałam" nad przepisem na tort bezowy i kombinowałam jaki by tu zrobić. Nic nie wymyśliłam, ale trop jest. U mnie dziś nadal ma grzać, może 1 st. będzie niżej, bo poranek chłodniejszy niż zazwyczaj. Pochwalę się moimi pomidorkami balkonowymi - zdj. niżej. Jak pisałam, na działce padły wszystkie, na balkonie trzymają się dzielnie. Co dzieje się ze Smakosią, mam nadzieję, że wszystko ok tylko urlop ma taki długi /chyba już długi?/. Pozdrawiam. Alicja
Łał - jak to mawiali najstarsi górale ;D Super pomidorki, jak na balkonowe to bardzo duże i gęste wyrosły - nawożone czy tylko podłoże specjalne mają? I kwiatki śliczne, aż poweselało w kawiarni, mimo że wciąż brakuje wielu gości. Może w piąteczek zawitają z czymś ciekawym i pysznym, fajnie by było;) Pozdrawiam i życzę udanego tortu, beza to nie moje smaki, ale chętnych nie zabraknie.
Piątek, piąteczek, piateluniek! Witajcie pourlopowo. Melduję się przy pracowniczym biurku i w naszej Kawiarence. Nic jeszcze nie czytałam co u kogo słychać, bo brakuje czasu, chęci i trochę się oderwałam od przeglądania "stron". Nawet TV odpalam jedynie na 20 minut żeby się dowiedzieć, co w kraju i na świecie. Potem cisza. Głowa idealnie odpoczywa mam dość widoku polityków, bzdurnych programów i seriali. Jak człowiek wyjedzie na urlop, poczuje ciszę, spokój, połączy się z przyrodą, to cała reszta przestaje mieć znaczenie. Teraz powoli wracam na "stare tory", ale w bardzo ograniczony sposób. Chcę to podtrzymać do końca sierpnia, aby pozwolić sobie jeszcze odpocząć od codzienności. Urlop był bardzo udany. Znalazłam wspaniałe miejsce noclegowe na Kaszubach i to spowodowało, że czułam się "jak w raju". Każdy ma swoje wyobrażenie o raju ale moje jest skromne więc byłam usatysfakcjonowana. Zaliczyliśmy z Połówkiem dwa wesela i na szczęście nikt nie zachorował więc jesteśmy z tego powodu baaaardzo szczęśliwi Póki co zmykam i pozdrawiam Was ciepło. Uściski!
Witam wszystkich, szczególnie urlopowiczkę Smakosię, po długim wypoczynku. Robiłam co mogłam, żeby ogienek choć tlił się w kominku kawiarenki i żebyś miała gdzie wrócić. Nie wiem czy zasłużyłam na urlop, ale muszę plan wykonać i go wykorzystać. Oddaję Ci Smakosiu ten miech /tak to się chyba nazywa to coś, czym się dmucha, aby ogień się palił/, dmuchaj. Do zobaczenia/usłyszenia/poczytania. Pozdrawiam wszystkich. Pozdrawiam szczególnie Smosię i Nadię. Alicja
Witaj Alman! Pięknie dbałaś o naszą Kawiarenkę. Właśnie sobie poczytałam i pooglądałam. Nacieszyłam oczy Twoimi kwiatami a na dokładkę jeszcze plackami z cukinii Pięknie i kolorowo u Ciebie. Kto to całe kwiecie podlewa przy tych upałach? Moje bambusy dostają codziennie prysznic i sporą porcję wody i jakoś dają radę. Cieszę się, że jesteś zdrowa. Mam nadzieję, że nie będziesz długo odpoczywać od Kawiarenki? Baaaardzo liczę na Twoje towarzystwo
Dzięki Alicjo Fajnego, spokojnego wypoczynku. Pozdrawiam :)
Dopisano 2020-8-16 12:54:44:
Dzięki Alicjo Fajnego, spokojnego wypoczynku. Pozdrawiam :)
Smakosiu, nareszcie jesteś i dziękuję za kawę, teraz będzie już tylko lepiej. Powodzenia, zwołuj mróweczki i zagubione w sieci "owieczki ;D Alman Kawiarnia ocalała, więc do dzieła, nie żałujmy klawiatur i klikajmy ile sił w palcach. Co pieczecie, gotujecie a może ciekawe fotki macie? Ja ciut 'amnezji wirtualnej posyłam, mam też sporo 'demencji prywatnej, jak to podstarzała kura domowa ;D, więc gdyby ktoś reflektował ... Nadiu a ty zapracowana czy wolisz poleniuchować? U nas istny młyn - przecinki, wycinki chorych roślin i do tego mam nareszcie sezon ogórkowo-cukiniowy, niezbyt obfity, ale parę słoików /musztardowe + płatki papryki ostrej i podobne wariacje/, na teraz już mam. Troszkę chłodniej, to może wreszcie upiekę pizzę albo szybki zawijaniec pizzowy.
Foto: moja duma - pigwa, lada miesiąc będą pierwsze dżemy, nalewka może też i co mi do łba wpadnie lub Sąsiadki podpowiedzą. Udanej niedzielki Wszystkim życzę :)
Witajcie świątecznie i upalnie Jako, że trochę sobie poczytałam, to pomyślałam, że nie powinnam milczeć... Hm...z jednej strony refleksja, że nie ma co "ruszać mrowiska", bo zawsze mrówki się rozejdą. Jednak nie da się tak całkiem "nabrać wody w usta", bo to by nie było w porządku. Tak więc żeby nie przedłużać wypowiedzi powiem tak: - nie podoba mi się (nawet bardzo) brak tolerancji dla odmienności przekonań, - nie lubię samozwańczych nakazów i zakazów, - uważam, że to, iż nie poolitykujemy w Kawiarence jest czymś dobrym ale...bywają momenty w życiu, że nie da się od tego uciec i też to trzeba zrozumieć. Jak ktoś nie chce nie przyłącza się do dyskusji i może zaproponować nowy temat. Tolerancja przede wszystkim!
Na świecie jest, jak jest - wszędzie są ludzie i ludziska. Winę można znaleźć po każdej ze stron a tym samym nie da się zrobić tak, żebyśmy mieli te same odczucia i to samo zdanie na różne tematy.
Musimy się wszyscy nieustająco uczyć tolerancji. Fajnie by było gdyby osoby, które bywały kiedyś często w Kawiarence zaczęły znów zaglądać. Żebyśmy się nie obrażali na siebie, tylko zwyczajnie szanowali odmienności. Jednych lubimy mniej, innych bardziej, ale w każdym miejscu i tu również jest okazja na świetną wymianę zdań i opinii, na wspieranie się, dzielenie smutkami i radościami.
Ludziska kawiarenkowe i nie tylko - przychodźcie! Pokażcie, że potraficie zapomnieć, że ktoś - coś... Jak to się nie sprawdzi zawsze można odejść. Dajmy sobie szansę. No to pędzę wstawiać wodę na wspólną kawę i herbatę Komu? Komu?
Smakosiuwitaj po urlopie, mam nadzieje, że wypoczęłaś i naładowałaś baterie :)
Alman - dziekuje za pozdrowienia i pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie :)
Smosia - no niestety miałam niestrawność i non stop spalam i piłam dziurawca. Byłam bardzo słaba, prawie dwa dni nic nie jadłam, żadnych wymiotów i żadnej biegunki, ot taka niby niestrawność, co położyła mnie, gdzie się dało ;). Za to kot siedział i mnie pilnował, czasami mruczał a czasami lizał moje dłonie:) Dopiero wczoraj późnym popołudniem mogłam przełknąć pieczone jabłko a później ryz gotowany z jabłkami i wszystko zaczęło powoli przychodzić do normy. Dzisiaj tez na diecie lekkostrawnej, żeby szybko dojść do sil. :) Pogoda się popsuła, zrobiło się chłodniej i bardziej deszczowo, niby dobrze, ale znowu nic mi nie schnie. Człowiek to by chciał 24 stopnie czasami słońce czasami deszcz i wtedy wszystko by gralo ;D - Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow i nie tylko ;)
Zdrówka i pogody ducha, skoro ta za oknem nie jest najlepsza :) Będzie lepiej, musi być , bo kocie aniołki czuwają i wiedzą kiedy pomruczeć a kiedy przytulić albo 'masować łapciami. Pozdrawiam serdecznie ;)
Nadiu, jak się dzisiaj czujesz, minęła ta niestrawność? Wróciły smaki na jedzenie? Wspomniałaś o deszczu - u mnie póki co słońce i dopiero na jutro zapowiadają zmianę pogody. Za deszczem nie tęsknię ale rośliny z pewnością tak więc niech pada ile wlezie żeby przyroda się "nażłopała"
Można powiedzieć, że jestem już w formie, bo upiekłam chlebek pszenno- żytni na zakwasie w formach A pogoda w kratkę raz słońce raz deszcz, ale przynajmniej pranie schnie, trochę trzeba pilnować, no ale jak człowiek już w formie...to wszystko wydaje się łatwe i proste :) No to wszystkim życzę zdrówka i specjalne bukiety dla Was ;)
Ale fajny pomysł na warzywny bukiet. Jakbym miała swój stragan, to bym go ozdobiła takim "cudeńkiem" Cieszyłby oczy klientów.
A gdzie zdjęcie chleba? Fakt, teraz tak ciepło, że można było spokojnie zostawić zakwas do wyrośnięcia. Mój czeka w zamrażarce na rozmrożenie jak ruszy centralne ogrzewanie. No ale zjadłabym taki domowy chlebuś
Witam wszystkich wtorkowo :) Dzisiaj jadę do kiciusia mojej znajomej, żeby zobaczyć jak mu tam się żyło beze mnie (była inna osoba, która się nim zajmowała, bez obawy) Nie mogę się już doczekać:). Potem pewnie zahaczę o kawiarenkę, bo do końca sierpnia od poniedziałku do środy są 50% zniżki we wszystkich kawiarenkach i restauracjach w UK, trzeba wiec korzystac :) Jednak najpierw muszę skonsumować moją zupkę z warzyw zblendowana, rano zawsze dobrze dziala ;) Załączam zdjęcie chlebków na zakwasie z wczoraj :) Pozdrawiam wszystkich i ściskam mocno optymizmem
Jej! Jak pięknie wyrosły te Twoje chleby! Aż poczułam zapach. Moje gratulacje! A skoro wspomniałam o zapachu...lubisz posypać bochenek czarnuszką przed upieczeniem? Jak to ma aromat a potem smak - mmmm jak się udał wypad do kawiarni? Co dobrego zamówiłaś? Masz jakieś swoje ulubione pozycje w menu?
Witam w środę, trochę pochmurna, kapryśną, ale puściłam sobie lekki jazzik, wiec powinno być ok ;) Niebawem jadę do kotecka :) Pewnie już czeka, bo wczoraj, to był stęskniony już za właścicielką, to było widać, wiec dzisiaj będzie trochę więcej głaskania i miziania :) Smakosia- Tak, lubię chleby posypywać różnymi ziarnami czy dodatkami, ale tylko te pieczone na drożdżach, bo te na zakwasie, to wole bez niczego, i najlepiej smakują z samym masłem lub z jakimś wytworem domowym, czy to mięsnym, czy też słodkim , takie naturalne :) Natomiast z wypadem do kawiarni było tak: Sama pojechałam do dalekiej kawiarni, ale polskiej, bo tam jest klimacik :). Wirtualnie zaprosiłam mojego męża i koleżankę ( którzy byli w pracy). Zamówiłam duże latte, dla mnie serniczek, dla męża ciasto ze Śliwkami a dla kolezanki - szarlotke :) Zaczęłam od sernika, przepyszny i potem patrze na szarlotkę, popijam latte, patrze w okno a szarlota jak stoi tak stoi, wiec się za nią wzięłam, podobnie postąpiłam z plackiem ze Śliwkami, ale ledwo go już skonsumowałam (nie był za dobry, sama lepiej bym upiekła, bez urazy ;))... Opowiedziałam koleżance, że zaprosiłam ja na szarlotkę, którą musiałam zjeść, bo ona nie chciała, stwierdziła, że chciała a ja na to, no jak? Jak się pytałam, to ani me, ani be, ani kukuryku, wiec, po co ma się zmarnować? Zjadłaś 3 kawałki?! - padło pytanie z jej ust No przecież nie wyrzucę! - odparłam. Naśmiałyśmy się równo. ;) Niestety obiadu w tym dniu już nie zjadłam, a kolacje, tylko tak aby-aby. Maz zdziwiony, co mi znowu jest, czy chora jestem? No i trzeba było na nowo tłumaczyć, ze zaprosiłam go tez wirtualnie, ale nie zjadł ciasta, wiec ktoś musiał to zjeść...No i trochę śmiechu było na wieczór. ;) Samotne wypady do kawiarenek nie są takie złe, tylko należy uważać kogo się tam zaprasza
Nadiu, idealnie wpasowałaś się z tym jazzem w moje klimaty. Nie dość, że bardzo, ale to baaaardzo lubię takie "plumkanie", to na dodatek właśnie zobaczyłam za oknem pierwszy dzień jesieni. Jakieś szaleństwo ni z tego, ni z owego - liście spadają, wiatr szarga drzewami, chmurzyska czarne pędzą po niebie, w dali jakieś "toczenie beczek"... Oj, jak dobrze, że ja już jestem w domu Czytając (tfu! słuchając) jak opowiadasz o swoim wypadzie do kawiarni pomyślałam, że z Ciebie musi być bardzo pozytywna i radosna osoba. Potrafisz się cieszyć z życia. Tak trzymać! Ps. Ciasto bym jadła w tej samej kolejności
Ps. (kolejne) Nie ma to jak domowy chleb z masłem!
Witam w czwartek :) Deszczowe chmury wczoraj przechodziły i przeszły, dzisiaj już zerka słonko i cały dzień powinien być słoneczny i cieply :) Mój kot leży niedaleko mnie i czasami zerka w kierunku ogrodu, bo bardzo lubi słyszeć, jak nadlatują gołębie, wtedy uszy od razu mu staja, on sam zamienia się w tygrysa, a jego ruchy staja się powolne i zmierzające ku celu, a cel jest taki, ze, zanim tygrys dojdzie, to gołąb odfrunie i tak naokraglo, no ale tygrys jestem Smakosia- Ciesze się, że trafiłam w Twoje klimaty z tym jazzikiem:0) Smosia - Co u Ciebie słychać? Ostatnio cisza w eterze, jak tam Twoje kociaki? :) Alman- Czyzbys przygotowywała się już do urodzin? Co pieczesz? :)
Zapraszam wszystkich chętnych do kawiarenki na kawkę, ciacho i rozmówki o niebie i o chlebie ;) I pamiętajcie szczęście to... patyk
Witam ;) U nas cieplutko, słonecznie i na szczęście wilgotno, po ostatnich deszczach. Było trochę szkód w pomidorach, ale może na dobre wyjdą - przypomnę sobie sałatkę z niedojrzałych pomidorów, co pospadały z krzaczorów. Poza tym gotowanie, sprzątanie i odsypianie upałów - jak ja lubię spać ;D Kociarnia troszkę marudna bo upały, ulubionej karmy nie mają i 'kocie koktajle wiąż te same . Wszystko wynagradzają mi cukinie, zwłaszcza żółta - dorodne i smaczne jak nigdy przedtem, czyli w ubiegłym roku /ten sezon jest 2gi w mojej grządkowej karierze ;D/.
Kawusia już wypita, zamiast ciasta lody pożarłam, ale jak wpadnę do cukierni to nadrobię zaległości /piec nie będę i bez tego jest gorąco/. Dzięki za muzyczkę i psi przepis na szczęście, nic lepszego na świecie nie ma :), kto jeszcze tego nie wie, niech szybko szuka swojego 'patyka
Smosiu rzuć przepisem na te niedojrzale pomidory, bo u nas tak wieje, ze pewnie i pospadają, a przy okazji mogłabyś pokazać te Twoje cukinie, bo ciągle je sobie wyobrazam :) Jeśli zaś chodzi o patyka psiego, to trzeba go ciągle pilnować, bo szczęście musi być z nami cały czas, może i koci by się znalazł? :D Pozdrawiam ciepło :)
Cukinie? Już wstawiałam zieloną, żółte są podobnej wielkości, tyle że kolorek słoneczny mają i są smaczniejsze, wg mnie ;D Pomidorki zielone czyli niedojrzałe moja Mama daaawno temu szatkowała na cienkie plastry /w sieci wyczytałam: kroić lub szatkować od czubeczka pomidorka, ostatni plaster, z szypułką odrzucić w całości/, soliła i odstawiała na parę godzin. To tyle z pamięci, reszta jest w sieci - dodatki i proporcje wg uznania. Przepis rodzinny przepadł, pamiętam tylko pyszny smak takiej sałatki, do zimowego obiadku jest idealna.
Nie mam czasu na więcej, wczoraj z naszego domowego buszu wyczołgał się mały jeżyk, sierotka pewnie po samicy którą znaleźliśmy parę dni temu ;( Mam więc nowego podopiecznego i chyba zostanie z nami dopóki nie zaśnie na dłużej. Strasznie sprytny, włazi wszędzie, kojczyk ma, ale szuka drogi ucieczki... Obdzwaniam vet'ów i uczę się najszybciej jak umiem czyli: drobniuśkie siekanie surowej wołowinki, pojenie: woda lub przegotowane mleko i budowanie sypialni w pudle, by nie spał na wilgotnej trawie. Pierwsza kolacja i śniadanko zaliczone, co dalej nie wiem, jak jest ciepło to nie ma problemu, a jak zacznie padać, to co? Spadam na śniadanie. Udanego dnia;) Fotki cukinii żółtej nie mam;( więc pochwalę się zieloną:
Dopisano 2020-8-21 15:46:0:
Od paru minut mam pod opieką 2a jeżyki chyba Bolek i Lolek, drugi w tym samym miejscu czekał na ratunek. Napoiłam, nakarmiłam wołowinką i ... przytulony do swojego braciszka śpi. Może to są dziewczynki - Tosia i Tola? Nie chcę ich nękać, więc fotek nie cykam. Trzymajcie kciuki, bo chyba mnie to przerasta.
Z niecierpliwością czekam na więcej informacji. Myślę, że gdybyś miała jakieś pytania, to możesz się poradzić telefonicznie w Fundacji "Dzika Ostoja" pod nr 503 355 211
:) Super, zadzwonię w poniedziałek. Maluchy razem, jak bliźniaki syjamskie - jeden do drugiego przyklejony. Właściwie to śpią i jedzą. Zaglądamy do nich często i sprzątamy, uzupełniamy miski z jedzeniem i wodą. Jeden jest wyjątkowo luzacko nastawiony - braciszek to jego podusia na której układa mały łepuś i śpi, a jak ziewa i wystawia dłuugi jęzorek, to wygląda jak dzieciak z piszczałką rozwijaną. Może to kiedyś nagram, bo warto ;D
Pomalutku ogarniam moje przedszkole, ale na zimę ich nie wezmę do domu, koty by je dręczyły, więc szukam pomocy /wczoraj obdzwoniłam kawał Polski, może będą zimować już w bezpiecznej ostoi dla dzikich sierotek/. Dzięki za pomoc, każdy telefon, namiar są dla mnie bezcenne ;)
Miłej sobotki Wszystkim życzę ja moja gromadka Maluszki posyłają bukiecik wdzięczności dobrym duszkom
A oto moje naj, najlepsze w tym sezonie cukinie - żółte, fotka wczorajsza /troszkę zarośnięte, ale nie mam czasu na odchwaszczanie, komary też odstraszają więc tylko szybciorem zbieram plony i w nogiii.../ :
Piątek, piąteczek, piateluniek! Jupi! Jak widać też mam "swojego patyka"
Wczorajszy dzionek, to spora ilość szwendania się po mieście. Zrobiłam trochę kilometrów nogami. ktoś by powiedział - głuuuupia. Kto chodzi w taki upał? To cóż - ten typ tak ma Miałam zaplanowane spotkanie z przyjaciółką. Przy okazji spotkałam innych znajomych i dzionek upłynął radośnie. Dziś po pracy śmigam do domu i chodzi mi po głowie żeby wieczorem odpalić kosiarkę. Trawę muszę ogarnąć, bo od jutra ma zacząć padać więc to pewnie dobry moment na koszenie. Musze się pochwalić, że mam na balkonie w donicach werbenę cytrynową. Połówek mi przywiózł, bo wie, że uwielbiam ją pić. Pięknie rośnie i jest jej tyle, że zaczynam suszyć listki. Nie dość, że jest bardzo zdrowa, to na dodatek prze-sma-czna
Na weekend natura zaplanowała deszczową aurę więc planów nie mam. A nie! Planuję się relaksować Ponoszę sobie trochę "swojego patyka"
Smakosiu pilnuj swojego patyka, bo to szczęście nad szczęściami :) Możesz mi podać przepis, co robisz z werbeny cytrynowej, bo ja też ja mam w donicy w ogrodzie i czasami sobie tylko listek skubnę, ale chętnie się dowiem czegoś mądrego od bardziej doświadczonych :) U nas dzisiaj niestety trochę deszczowo i baaaardzo wietrznie a ja do kiciucha jeszcze muszę jechać . Mam nadzieje ze wszystko będzie ok. Pozdrawiam :)
No i zaraz wyjdzie, że ja żadna mądra Jeśli chodzi o werbenę cytrynową, to ja robię jedynie herbatę. Taka z listków prosto z krzaczka smakuje mi najbardziej. Jednak jak się listki ususzy, to na jesień i zimę jak znalazł. U mnie w szklance pływa zazwyczaj siedem sztuk i wtedy smakuje najlepiej. Gdzieś czytałam, że listki można dodawać do gotowania różnych potraw. Jak wiesz ona jest bardzo delikatna i aromatyczna więc z pewnością może być stosowana w wielu potrawach. A tu garść informacji od mądrzejszych ludziów https://planteon.pl/blog/werbena-cytrynowa-wlasciwosci
Sobota, sobota, imieniny kota :D Witam wszystkich pięknym porankiem :). Dzisiaj ostatni raz jadę do kota, bo właściciele przyjeżdżają a kociuch stęskniony jak mało kto :) No ale jak to sobota i przysłowiowe imieniny kota, to zawiozę mu jakąś myszkę - zabawkę, żeby się nie nudził ;). Natomiast ja od rana nastawiłam ciasto drożdżowe i czekam. Trochę zawiozę na powitanie właścicielom kota :) Jak wyjdzie oczywiscie :D Dzisiaj tez przyjeżdża mój córek z Francji, więc radość będzie podwójna :) A co u Was? Smosia - Ty to jesteś prawdziwa jeżyczkowa mama Smosia- Samosia :) Dasz rade, jak już je przygarnęłaś, zaczęłaś podkarmiać, to prawie z gorki. Nie martw się na zapas, jutro ma swoje zmartwienia - Napisz trochę jak tam Bolek i Lolek, albo Tosia i Tola? Jestem ciekawa czy baraszkują? :) Smosia dziękuję za ten przepis mamy z zielonymi pomidorami, co prawda pomidory wczoraj nie spadły, dzielnie się trzymały, ale przepis może się jeszcze przydać w przyszłości, szczególnie, ze to od Twojej mamy, takie lubię najbardziej :)
Smakosia- Dziękuję za przepis na herbatę z listków werbeny cytrynowej :). Wczoraj zaparzyłam po 7 listków na kubek, na wieczór i faktycznie bardzo dobra, orzeźwiająca, mój mąż stwierdził, ze jak mięta z cytryna i nie mógł się nachwalić tak mu ta herbata smakowała:) Wiec jak widzisz, żadnych linków nie potrzebuje, najprostsze rozwiązania, to najlepsze rozwiązania :)
Hej:) Przepis, właściwie pomysł polecam, bo warto, a zielonych pomidorków zawsze troszkę jest pod koniec sezonu. Internet jest pełen przepisów podobnych, to na pewno znajdziesz coś pod swój smak. A malce są rozkoszne i apetycik mają, więc na razie wszystko ok. Baraszkuję chyba jak my nie patrzymy, czasami 1szy próbuje nawiać, wspina się po siatce plastikowej jak pająk po pajęczynie, aż strach patrzeć, więc wylądowały na noc w ogromnym kartonie, z legowiskami, a i tak śpią w jednym, przyklejone do siebie. Fajnie że są dwa, weselej i zdrowiej wyglądają.
Udanych spotkań rodzinnych i przyjacielskich :) Pozdrawiam
Dopisano 2020-8-22 11:37:49:
3ci ocalony - tym razem mój eM znalazł Jeszcze dzień lub 2a i 4ech do brydża skompletujemy;D Oj, nie ma to jak na wsi, zwierzaki domowe lub dzikie rozrywkę/zajęcie zorganizują - nie ma czasu na nuuudę. C dalszy nastąpi ...
Proszę bardzo, eM nacykał troszkę fotek, by znajomym w pracy pokazać ciut przyrody - nigdy maluszka jeżowego nie widziały mieszczuchy/blokersy ;D Są cudownie pocieszne, jak jeszcze dłużej popatrzę na nie to trudno będzie oddać ;( Są 3y, chyba 2 łobuzy i jedna samiczka, najmniejsza, ale najbardziej energiczna /wczoraj znaleziona/.
Jakie kochane! Są prześliczne, malutkie igiełkowe kuleczki a pod nimi sama niewinność :) Dziękuję za zdjęcia tych jeżyków, sama jak trochę dłużej popatrzę, to będę domagała się więcej relacji i codziennych fotek ;) Slodziaki :)
O matulu! Aż trzy? Jak fajnie! Oglądałam fotki z ogromną ciekawością i przyjemnością. Są takie...kochane Jak dobrze, że pojawił się trzeci jeżyk. Teraz to już pewnie cały miot jest pod waszą opieką. Już się nie mogę doczekać kolejnych fotek. Bierzesz je w rękę i masujesz brzuszek? tak pytam, bo przypomniał mi się ten filmik, który Ci linkowałam. Czekam na więcej
Dzięki, ale nie muszę brzuszków masować, same jedzą mięsko drobno pokrojone, piją same przegotowaną wodę i służy im moja 'kuchnia ;D Chyba nawet przytyły, jak je podnoszę przy zmianie 'pieluch ręcznikowych, to czuję coraz więcej ciałka. Relacji foto nie planuję, mam już wybrany ośrodek w którym zostaną odchowane i wypuszczone na wolność w odpowiednim wieku i przy dobrej pogodzie - chyba wiosną lub w lecie. Zawieziemy je tam wkrótce. Muszę je oddać jak najwcześniej, bo gdy za bardzo je polubię to później nie dam rady i będę ryczeć jak guuupia. Zresztą nie o mnie tu chodzi tylko o ich bezpieczne przechowanie i zwrócenie naturze.
Masz rację - najważniejsze są jeżyki i ich szansa na odchowanie we właściwych warunkach. Wspaniale, że udało Ci się znaleźć takie miejsce. Jesteś super! Niech Cię uściskam
Witam w niedziele :) Słonko już świeci, humorek dopisuje, puzzle się ułożyły i życie staje się ciekawsze :) Wczoraj zdarzyła mi się fajna przygoda z tym kociakiem, co się nim zajmowałam. Otóż, zrobiłam co do mnie należało, kociaka pomiziałam, pobawiłam się, nakarmiłam i jestem gotowa do wyjścia a kocio nagle położył się w poprzek korytarza z zabawka i nie pozwolił mi wyjść. Cóż było robić, pomyślałam ze stęskniony, wiec jeszcze trochę się z nim postanowiłam pobawić. Az tu nagle jak nie lunęło, oberwanie chmury, krótkie, ale wody pełno na ulicach. Za chwile ustało, ale gdyby nie kiciuch, to na 100% zmokłabym do suchej nitki. Dlatego czasami, jak się nawet człowiek spieszy, warto poświęcić zwierzaczkowi dodatkowy czas, bo może ma cos Ci ważnego do powiedzenia, a nie potrafi tego przekazać w sposób oczywisty :) Życzę milej niedzieli :)
Ładna i mądra refleksja. też jestem tego zdania, że gdybyśmy tak nie pędzili i uważniej przyglądali przyrodzie, to byłoby nam łatwiej... Coś w tym jest Kiedyś słuchałam kogoś (chyba w TV) jak mówił, że gdybyśmy umieli wykorzystywać to, co nas dookoła otacza czyli wszystkie zioła itp. to byśmy nie potrzebowali lekarstw. Natura została stworzona tak, żeby nam dostarczać wszystko, czego potrzebujemy. Nasze prababcie i babcie zabrały ze sobą dużą wiedzę...niestety. Szkoda, że nie potrafimy żyć w zgodzie z naturą... tak mnie jakoś wzięło na refleksje
Witam wszystkich! Wpadłam tylko, aby poczęstować Was czymś słodkim..... zostawiam tort bezowy w trzech smakach - słodko-słono-kwaśnym /to prawie tak jak ja/, a kto nie lubi bezy, to niech się częstuje jabłecznikiem. A ja zmykam dalej się urlopować..... już od dziś o caaaały rok starsza!!! Pozdrawiam.
Alman Ty tu częstujesz takimi smakołykami, a życzenia złożyłam Ci wyżej, bo myślałam ze nie zajrzysz tu dzisiaj a tu proszę niespodzianka :) Wiec ode mnie masz dwa razy życzenia i dwa bukiety kwiatów, od kiedyś tam i od dzisiaj - pozdrawiam Urodzinowo :) P.S. Ja poproszę oba kawałki ciasta i dobrą kawkę, bo to już mi się dzisiaj śniło nad ranem
O matulu! Ale ze mnie gapa! Nie zarejestrowałam, że to urodzinowe ciacho. Wpałaszowałam jakby nigdy nic i zadowolona. Jej! Wybacz Ślę Ci bukiem najpiękniejszych życzeń. Duuuuużo zdrowia i pięknych, radosnych dzionków. Ucałowania i...
Witam poniedziałkowo To ja poproszę bezę! jej, ale mi narobiłaś smaka. A do tego kawa z mlekiem (bez cukru oczywiście). Mmmmm No i jak tu teraz pracować
Weekend zleciał w mgnieniu oka. Wczoraj wieczorem pomyślałam, że przecież dopiero co się cieszyłam, że przede mną dwa dni wolnego a tu co...? "Już po wszystkiem!" Udało mi się skosić trawę i ogarnąć "ogródek" przed balkonem. Zaraz potem, późnym wieczorem zaczęło kropić a w sobotę ostro popadało. No i dobrze! Roślinki się cieszą. Wyobrażam sobie jak sąsiedzi na mnie patrzyli, kiedy przy 32 stopniach szłam "walczyć" z kosiarką ja całkiem dobrze znoszę upały więc mi to nie przeszkadza. Teraz czas wystartować z nowym tygodniem. W planach mam trzy umówione spotkania. Wczoraj ugotowałam gar obiadu czyli zapowiada się, że będę miała jedzenia na jakieś 4 albo nawet 5 dni. A co tam! Może monotonnie ale zdrowo, bo to kasza pęczak z warzywami i indykiem. Wyszło bardzo smacznie. Dałam różne papryki, sporą cukinię i pomidory.
Smakosiu no teraz to mi narobiłaś apetytu z ta zupa :) Jak masz za dużo to zamroź, albo podziel się ze mną ;) Ja zawsze jak robie duży gar, to jest na dwa dni, resztę mrożę w pudelkach i robie następne danie, tak ze jak się wyciąga z zamrażalnika, to wspomina się, jak to danie się robiło i nie ma monotonności ;) Pozdrawiam poniedzialkowo :)
''A kiedy przyjdzie także po mnie Zegarmistrz światła purpurowy, By zabełtać błękit w głowie, To będę jasny i gotowy...'' I przyszedł inny zegarmistrz, który słońce zamienił w ulewę i mimo ogromnego parasola, nogawki kapały się w strugach deszczu, kiedy czas skracał Ci się niemożebnie, a odległość wydawała Ci się kosmiczna, kiedy kawiarenki świecą pustkami, a czas do zamknięcia odmierzają minutami. Jednak po chwili ignorujesz zegarmistrza i zaczynasz rozwiewać chmury, aby znów spojrzeć na błękit nieba. Wchodzisz do malej kawiarenki, zapach aromatycznej kawy roznosi się po wcale nie tak małym wnętrzu, ciasta od wyboru do koloru i mimo, ze kubki papierowe, sztućce plastikowe, zamiast talerzyków, kartoniki a na stole jeszcze jednorazówki po ostatnim kliencie, to kumpele wysyłasz na realizacje zamówienia, a sama bierzesz ręcznik i żel covidowy i jednym ruchem sprzątnięty stolik. Zrobiło się przytulnie, zaczęła się rozmowa, pani z uśmiechem przynosi kawę, degustacja ciast sernikowych, czekoladowo-kawowych i cytrynowych, oraz łyk karmelowej kawy i już jesteś w niebie. Rozmowy poważne, nostalgiczne, ciekawe i nagle wybuch niekontrolowanego śmiechu... Stres wychodzi, zegarmistrz odchodzi... :)
Miłego wtorku życzę :)
Dopisano 2020-8-25 12:33:11:
''A kiedy przyjdzie także po mnie Zegarmistrz światła purpurowy, By zabełtać błękit w głowie, To będę jasny i gotowy...'' I przyszedł inny zegarmistrz, który słońce zamienił w ulewę i mimo ogromnego parasola, nogawki kapały się w strugach deszczu, kiedy czas skracał Ci się niemożebnie, a odległość wydawała Ci się kosmiczna, kiedy kawiarenki świecą pustkami, a czas do zamknięcia odmierzają minutami. Jednak po chwili ignorujesz zegarmistrza i zaczynasz rozwiewać chmury, aby znów spojrzeć na błękit nieba. Wchodzisz do malej kawiarenki, zapach aromatycznej kawy roznosi się po wcale nie tak małym wnętrzu, ciasta od wyboru do koloru i mimo, ze kubki papierowe, sztućce plastikowe, zamiast talerzyków, kartoniki a na stole jeszcze jednorazówki po ostatnim kliencie, to kumpele wysyłasz na realizacje zamówienia, a sama bierzesz ręcznik i żel covidowy i jednym ruchem sprzątnięty stolik. Zrobiło się przytulnie, zaczęła się rozmowa, pani z uśmiechem przynosi kawę, degustacja ciast sernikowych, czekoladowo-kawowych i cytrynowych, oraz łyk karmelowej kawy i już jesteś w niebie. Rozmowy poważne, nostalgiczne, ciekawe i nagle wybuch niekontrolowanego śmiechu... Stres wychodzi, zegarmistrz odchodzi... :)
Ojejusiu, mimo ulewy zaświeciło słonko i świat wypiękniał. Widziałam w tivi jak fale i ulewy szarpią nabrzeże, podlewają domy. Jesienne klimaty w sierpniu - kolejny psikus klimatyczny.
Nam poszło dość gładko - maluszki nawet nie zauważyły zmiany, oddałam je razem z kartonowym domkiem - sypialnia, jadalnia i wygódka" Całą drogę przespały, po smacznym obiadku nie miały ochoty na nic więcej. Ekipa z vetem czekała, zagroda obszerna z mnóstwem różnych zwierzaków i ptaków gdzie każde zagubione i bezbronne stworzenie znajdzie kąt i miskę dla siebie. Tylko teraz strasznie smutno mi bez tych kolczastych sierotek a moja kicia Dalunia od rana przeszukuje dom i kojec, wzrokiem pytającym mnie 'kłuje : gdzie one są, co z nimi zrobiliście? Poszły na swoje, może jeszcze przed zimą na tyle wyrosną, by mogli je wypuścić do lasu /450 g albo więcej/, jak nie to przezimują pod opieką człowieków i dopiero wiosną zostaną uwolnione.
Witam czwartkowo Że co? Że jesień? Może i tak, bo jakoś tak pada i pada od wczoraj a liście lecą i lecą... lato było suche, to zakładam, że szybko zrobi się żółto-rudo. Zawsze bardzo mi żal lata. czekam na nie z utęsknieniem odliczając dzionki do urlopu a potem jakby ktoś pstryknął palcami i... "już po wszystkiem". No dobra nie marudzę. Trzeba się przestawić na nową porę roku i nie ma co gadać. Obyśmy tylko przeszli ją w zdrowiu... W myślach odganiam wrzesień, bo to dla mnie czas kontrolnych badań i jak mi się przypomni, to zaczynam się stresować.
Smosiu, dostałaś dużego plusa ta "u góry" za to dobre serducho. Chętnie bym Cię wyściskała Cieszę się, że tak fajnie udało Ci się pomóc kolczastym maluszkom. Miały dużo szczęścia trafiając na Ciebie.
Lenka wiem, że nie masz teraz czasu na pisanie i z pewnością nawet tu nie zaglądasz, ale pomyślałam o Tobie... Z pewnością jesteś teraz nieziemsko szczęśliwa. Ciekawa jestem jak Tam idzie załatwianie tych najważniejszych spraw, zrobiłyście jakieś badania...? Życzę żeby nic Wam nie zakłóciło tego, wspólnego szczęścia.
Nadiu, aura pogodowa się poprawiła czy nadal nastraja Cię poetycko i nastrojowo? Obstawiam, że jesienią "odpalasz" w domu świeczki i robisz sobie przytulny nastrój, tak? A! Do tego jeszcze jakiś plumkający lekko jazz, kocyk i kubek aromatycznej herbaty. Hm...już się pogubiłam i nie wiem czy mówię o Tobie czy o sobie...?
Alman, gdzie jesteś? Wracaj do nas prędko, bo brakuje Ciebie w Kawiarence. jak masz jakieś pyszne ciasto, to podziel się z nami. Wiesz...jak pada, to trzeba się "słodko" pocieszyć
A Pan Pytajnik, to się na Kawiarenkę obraził czy co? Przegapiłam jakieś "deklaracje"? Mamy sobie sami radzić z wrześniowym "lotem" czy tradycyjnie go otworzy? Ktoś coś wie?
Tymczasem zostawiam gorąca herbatę z sokiem i z cytryną. Dobrego dnia!
To prawda, zrobiło się jesiennie. Wczoraj mama miała operacje tarczycy, modlitwy poszły w ruch i udało się, dzisiaj już odpisała. Tyle przeszła, że sama chętnie bym poszła za nią do szpitala i na operacje. Nie mam teraz głowy do kawiarenki, wybaczcie mi, ale będę pojawiać się od czasu do czasu - Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Nadia, zasyłam dla Twojej Mamy i dla Ciebie dużo pozytywnych myśli i dobrą energię. Najważniejsze, że macie to już za sobą. Niech Mama wraca szybko do pełni sił. Wirtualne uściski
Czas na piątek, piąteczek, piąteluniek! Jak doooobrze - jutro nie trzeba będzie się zrywać skoro świt i pić w pośpiechu kawy. Będzie też czas na spokojne śniadanie a w planach jest "moja" szakszuka czyli jajka z pomidorami i szczypiorkiem. Jak ja to lubię! Wstawię Wam zdjęcie mojej "szakszukowej" wersji. Słabe jakościowo, bo się spieszyłam żeby mi nie wystygło Za oknem bure niebo, ale nie pada więc nie jest źle. Po pracy odwiedzam rodziców. Wczoraj zrobiłam sobie zakupy więc mam luzik. A jak tam aura u Was? Jakieś plany? Miłego weekendu!
I pooo weekendzie, witam Wszystkie kawiarenkowe duszyczki w deszczowy poniedziałek ;)
Mimo alertów, u nas było spokojnie, teraz mocniej wieje, więc szybciutko skrabnę parę zdań /zanim internet wywieje w kosmos/. Leniwca odstawiam od paru dni, z tęsknoty za ciepłym i dość ciekawym, urozmaiconym latem /maluszki jeżowe do nas wpadły/. Sama nie wiem od czego zacząć tydzień, tyle tego na głowie. Macie już plany? Może od Was podpatrzę i zacznę działać pełna parą, a nie na "aby, aby /by nie zabrakło ręczników dla zwierzaków, bo nasze są mniej ważne, warzywa były zebrane i przerobione bo marnotrawstwa nie toleruję .../. Spadam na 2gą kawusię, to mi rozjaśni w głowie ;D
Pozdrawiam serdecznie - bawcie się najczęściej jak to możliwe , by odgonić smutki, złość i choroby
Jak tam przetrwaliście burze i to całe szaleństwo pogodowe? U mnie było spokojnie ale z tego, co pokazywali w TV, to było "ostro" w wielu miejscach. Weekend minął przyjemnie. Ogarnęłam swój "ogródek". Oj, powiem Wam, że liści było już sporo. Jesień zbliża się małymi kroczkami. No to startujemy z nowym tygodniem! Oby był udany
Witam wszystkich wytrwałych w kawiarence. Miałam nadzieję, że przybędzie trochę "kawoszy", a tu nic....może jak przyjdzie prawdziwa jesień i plucha, to zechcą się wtedy ogrzać przy kawiarenkowym kominku....
Przeczytałam, co tu się działo w czasie mojej nieobecności. I może po kolei....
Przede wszystkim dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe. Zdradzę Wam, że razem z urodzinami świętowałam także rocznicę ślubu... w tym roku była to szafirowa rocznica!!! ale jestem stara, pod każdym względem....ale co tam, duchem jestem młoda.
Smosia pytała czym karmię moje pomidorki na balkonie.... Smosiu, nie wiem czy uwierzysz... niczym. Posadziłam 3 sztuki koktajlowych w dwu donicach, w których w latach ubiegłych rosły kwiaty, nawet ziemi nie wymieniłam i tyle..... podlewam tylko każdego dnia, w upały nawet 2 razy. Są dotąd zielone, piękne, choć jeden już zaczął wyglądać jesiennie, przybiera żółty kolor. Odrębnie w jakimś pojemniku posadziłam też dwie sadzonki normalnych, wysokich, ale posadziłam późno, bo sadzonki były do wyrzucenia, zostały po prostu, ale mi się szkoda zrobiło i wsadziłam byle jak do ziemi..... Rosną i pięknie kwitną, nie wiem czy zdążą wydać owoc i dojrzeć. Na działce tylko jakieś ostatki pomidorów. Ale cukinia u mnie niezawodna jak zawsze. Kocham cukinię i wymyślam z niej cuda. Ja mam zieloną, żółtą, "tapir" w paski i kabaczek - jasny, kremowy wprost.
Przepis na sałatkę z zielonych pomidorów mam, bo moja Mama też takową robiła każdego roku. ja też kiedyś robiłam, potem inne "wynalazki" wysadziły ją z "siodła". Jeśli jesteście nadal zainteresowane, to przepis odgruzuję.
Smakosiu, wiesz że ja też pamiętam o Twoim wrześniu? tak jakoś... widać jeszcze trochę miejsca w mojej mózgownicy jest. Powiem tak - przeszłam tak wiele w tym rad ki, że chyba wystarczyłoby na 10 lat, a wszystko pod sztandarem z hasłem "Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie". I jestem, znowu jako emerytka szaleję w kuchni, na blogu, na działce mniej, ale zaczynam też. A mój syn, po komplikacjach gorszych niż moje po operacji, dziś poszedł już do pracy. Zatem widzisz,będzie dobrze, musi być, ja już swoimi sposobami zadbam i o Ciebie, a Ty... nie bój się jutra, niech jutro boi się Ciebie!!!
No jak na rozpoczęcie roku szkolnego wystarczy chyba tego mojego "wypracowania", muszę nauczyć się od nowa pisać. Pozdrawiam, cieszę się, że jesteście i że jestem z Wami. Alicja
Witaj;) Gratuluję tak pięknej rocznicy, życzę wielu, wielu kolejnych jeszcze piękniejszych.
Jeśli możesz, to wstaw ten przepis na sałatkę z pomidorów, przyda się. Ja wczoraj pierwsze spady zielone i lekko różowe zalałam /z curry, co została po ogórkach/, wcześniej zasoliłam i odcedziłam, + moje przyprawy. Malutko tego, może 1/2 słoiczka średniego - odstawiłam do lodówki i poczekam co wyjdzie. O co chodzi z tą nauką pisania, nie rozumiem , chcesz pisać wierszem jak Wielki Nieobecny/ pomijać drażliwe tematy i prowadzić dyskusje 'pogodowe lub ogrodowe.
Zwołuj, zapraszaj i sama pisz jak najczęściej, lubię czytać i oglądać fotki.
Alman wszystkiego najlepszego z okazji Szafirowych Godów! Nic nam nie zdradzasz, żadnych tajemnic, a potem życzenia są spóźnione ;) Wytrwać w związku małżeńskim 45 lat, to jest nie byle jakie wyzwanie w tych czasach, wiec Podwójne Gratulacje :) Przesyłam bukiet kwiatów z tej okazji :)
Alman, dziękuję za pokrzepienie... Staram się "nosić tego swojego patyka" , wiesz...
No a teraz czas na moje życzenia! Ja też ślę Wam spóźnione ale najszczersze gratulacje, bo to naprawdę piękna i godna podziwu rocznica. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi i zawsze się wspierajcie. Uściski!
Hej, hej. Dziękuję za życzenia raz jeszcze. Rocznica piękna, świadczy o ... mojej wytrwałości i dobroci hihihi.... widać, że ja dobro chodzące, skoro ktoś ze mną wytrzymał, a chwalić się nie ma czym, bo to zaraz i o moim wieku świadczy. Ale ja nie robię z tego tajemnicy, choć mam przyjaciółkę, która robi tajemnicę i ze swojego wieku i z wieku swoich dzieci, nie lubi się przyznawać. I kiedy ją poznałam wiele lat temu i zapytałam ile ma lat, to odpowiedziała mi zagadką - mam tyle lat z którego roku jestem. Na szkołę kamieniami nie rzucałam, z matemy byłam niezła, stąd szybko wyliczyłam... ku jej zdumieniu zresztą.
Smakosiu, wszystko wskazuje na to, że ? ma lepsze zajęcia i powinnaś przejąć pałeczkę.... otwieraj zatem nowy lot. Ja to bym była za tym, żeby każdy lot był nowy w nowym miesiącu, a co wy na to? Smosiu, nie podejrzewaj mnie, że potrafię pisać wierszem. chodziło mi o to, że wyszłam z wprawy pisania przez tą przerwę i trochę straciłam polot do pisania, ale wróci. Jutro opiszę Wam mój sen sprzed 4 lat.... wierzycie w sny?
U mnie dziś pada, chwilami nawet leje, stąd ja się obijam, bo jakoś nie mam chęci do robót. domowych. O, pójdę szukać przepis na zielone pomidory. do ...przeczytaniia.
PS. Nadia, wiersz cudny, nie nawidzę jesieni, żadnej, szarej, dżdżystej i tej złotej też. Robi mi się smutno, chce mi się też zapaść w sen zimowy i obudzić wiosną, ale wiersz....pięknie mnie nastroił. Prawie jak piosenki Piotra Szczepanika.... ostatnio odsłuchałam wszystkie, z łezką w oku.... to moja młodość....
Witam wrześniowo Rozglądam się dookoła i widzę, że wszyscy są jeszcze w "trybie wakacyjnym". Ludziom nie chce się pracować. Może dlatego to tak wygląda, że dziś za oknem słońce a jak przyjdzie plucha, to wtedy usiądziemy na tyłkach i skupimy się na szarej codzienności. Może...a może nie...? Może to ta pandemia trochę nas zmieniła...? W mojej firmie jakaś nerwowość. Szkoda, że ludzie po urlopach nie wracają z dobrą energią. Muszę się dziś nacieszyć tą słoneczną aurą, bo od jutra deszcz. Na dodatek muszę jutro iść na pogrzeb ojca mojej koleżanki i jakoś tak siedzi mi to w głowie. Szkoda, że nie mamy takiego przycisku, który by wyłączał pewne, niepotrzebne rozmyślania... Oj, muszę kończyć, bo mam jakieś zamieszanie. Zmykam. Dobrego dnia
Dobra dziewczyny, nie umiem otwierać wątków w kawiarence, takich jak Lajan, nie wiem, czy tak miało być, czy nie, proszę o sugestie, bo jak nie, to zamknę ten nowy watek, bo nie mam zielonego pojęcia. Dawajcie znać, wieczorem tu jeszcze zajrzę. Sugeruje, żeby któraś z Was otwierała, bo jesteście stałymi bywalczyniami kawiarenki -Pozdrawiam :)
Ech to życie, po wybojach się stale toczy,
zmienia się wszystko, widzą to nasze oczy.
Nerwy na granicy, byle iskra i już się rozpali,
przez nierozumne działanie wszystko się rozwali.
Nam potrzeba rozwagi, dobrze się zastanowimy,
szybkie działanie a biedy sobie wszyscy narobimy.
Na bok swary, ręce do wspólnej zgody wyciągamy,
skłócić nas? O nie! tak łatwo się nie poddamy.
Z uśmiechem przyjmujemy to co się tutaj dzieje,
każdy ma swój rozum, wie gdzie jaki wiatr wieje.
Dzielmy się otuchą, ważne, że się uśmiechamy,
w tym gronie razem żadnej biedzie się nie damy.
Odwiedzajmy kawiarenkę, tutaj się dobrze dzieje,
Żarłoczki mają dobry humor każdy się pośmieje.
Wstawiajmy zdjęcia, przyrodą się ucieszymy,
jak można poswawolić, wszyscy zobaczymy.
Przywołajcie uśmiech, choć gorycz się czuje,
serdeczność, koleżeńskość, nikogo nie zrujnuje.
Brawo! brawo! brawo! pięknie napisane.
Skąd w jednym człowieku tyle zdolności?
Coś dziś cierpię na bezsenność. Poszłam spać po 12 /czyli po 24/, a od 3 już nie śpię. Coś "łazi" mi po głowie, sama nie wiem co. Ale ja już taki typ jestem, zawsze mam jakiś problem, zawsze szklanka pusta do połowy, a jeśli akurat zdarzy się taki okres bezproblemowy na chwilę, to umiem szybko "coś" znaleźć.
Ciekawa jestem czy planujecie w tym roku wyjazdy urlopowe. Wirus nie zamierza odpuszczać, każdego dnia mnóstwo nowych zachorowań, ale ludziska jakby już do tego przywykli i nic sobie z niego nie robią. Dzieci mojej koleżanki wyjechały nad morze, drugiej są w drodze również nad morze. Nie wiem czy to bezpieczne? jak myślicie?
Choć z drugiej strony nie można znowu w nieskończoność siedzieć w zamknięciu.
Miłego dnia życzę wszystkim. Ala
a to moje liliowce - mieszańce azjatyckie:
Witam. A co tu tak cicho?
Wszyscy wyjechali na wakacje? No trudno, będę gadać sama do siebie, żeby ogień w kawiarenkowym kominku nie zgasł /kawiarenkowym? tak się powie?/.
U mnie wczoraj był piękny, słoneczny dzień, a dziś coś jakby się chmurzyło, a przecież w telewizorni mówili, że do piątku włącznie będzie pogodnie.
Nie mam coś dziś weny do pisania, gadam tu jak dziad do obrazu...
Zaczęłam pisać wspomnienia... tak, tak, ja czasem piszę... do szuflady... moja córka mówi, że powinnam pisać, bo mam "lekkie pióro", ale muszę mieć zryw do pisania. A poza tym, ja umysł ścisły, ekonomiczny, a tu na emeryturze "pisarz" się we mnie urodził? Nie, pierw jeszcze zrodził się ogrodnik, potem cukiernik i kucharz, a nawet bloger /to syn założył mi bloga i kazał prowadzić/ i na końcu pisarz. Czy w następnej kolejności będzie jeszcze poeta?
Poeta, tylko głowa nie ta!
Wychodzi, że jestem wszechstronna, prawie jak Lajan /Lajanku, coś taki milczący, przybywaj!/. Zdolna... do wszystkiego, jak mawia mój mąż, gdy chce mi dokuczyć.
Oj, coś zaczynam "smędzić", tak to młodzi mówią? ale czy nie można dostać kołowrotu /u nas się mówi "kociokwiku/, gdy tak gada się tylko do siebie i ze sobą?
Przybywajcie więc na ratunek, bo inaczej..... no już zaczynam bredzić!
Miłego dnia. Ala
PS. zrobiłam racuchy z ... cukinią... wytrawne... częstujcie się, kto głodny. Do kawy dziś nic nie mam, bo sernik został już wyżarty /a boczki rosną.../.
Witam;)
Takie pyszności od rana, ja poproszę porcyjkę, duuużą /moje smaki/.
A instrukcja tworzenia takowych racuszków? Możesz zdradzić czy to 'sekret rodzinny czy inna własność intelektualna??D
Serniczka brak, trudno ;( kawa z miodkiem też dobra - mniamm.
Warto czasami pobredzić' bo wtedy uchodzi z nas to, co zalega niepotrzebnie 'na wątrobie czy w serduchu. A jak masz leciutkie pióro/klawiaturę, to warto pisać, bazgrolić do szuflady i nie tylko...
Jesteś prawdziwym człowiekiem renesansu - fajnie, jak Leonardo co malował, rzeźbił i zgłębiał nauki ścisłe. To jest właściwa droga - rozwój swoich talentów, chyba po to właśnie tutaj /na Ziemi/ jesteśmy.
O mnie mawiał /złośliwiec i prześmiewca rodzinny/, że piekielnie zdolna". Dodam, że głównie 'piekielnie ;D, cierpliwości brak do mozolnej pracy nad sobą, ale staram się jak mogę...
Czas popracować, wczoraj sporo nadrobiłam /roślinki obcykałam nawet, wstawię niebawem/, ale cała masa drobiazgów czeka w kolejce i ciągle przybywa;(
Miłego dnia pszczółki ;)
Witam, popracowałem dzisiaj intensywnie na działce. Zrobiłem dzisiaj 11 słoiczków po 0.2 l. konfiturę z borówki amerykańskiej. Zebrałem ogórki / pierwszy raz/ Zrobiłem 12 słoików 0.5 l korniszony po warszawsku, oraz 16 słoików 0.9 l korniszonów po śląsku.
Ponadto zrobiłem lekarstwo na bóle / różne/ z liści rokitnika. Trzy słoiki, każdy zalany 0.5 l spirytusu. Zdjęcia zrobię jutro bo słoiki są przykryte do ostudzenia pod kocykiem.
Samodzielnie zrobiony przyrząd do wyrywania chwastów z korzeniami i kęp traw.
Do jutra, rano jadę na ryby.
Witam. No proszę, jaki pracuś. Taki facet to majątek /przepraszam, że tak "facet" mówię, ale wg mnie to tak... swojsko? przyjaźnie wręcz brzmi/.
Ja też byłam na działce, dość krótko, bo komary chciały mnie żywcem pożreć.
Moje następne pomidory chyba polegną, liście zżółkły już do połowy, te pierwsze całkiem uschły/padły. Ogórki rosną ładnie, zebrałam 1 szt /słownie jeden/, ale to z drugiego sadzenia, pierwszy załatwiły ślimaki. Nie macie ślimaków czy macie na nie swoje sposoby?
Cukinia rośnie jak szalona, pcha się wszędzie, ale jakoś mało owocuje.
Zebrałam też borówkę /zamrożę/, maliny - będzie sok i ciasto, troszkę jeszcze czarnej i czerwonej porzeczki, nie wiem jeszcze co z niej będzie, bo to już końcówka.Dziś muszę to przerobić. O, jeszcze papierówki mam.
Smosiu droga, przepis na racuchy oczywiście podam, tylko dziś za bardzo nie mam czasu pisać, bo te zbiory przytargane trzeba przerobić. Albo czekaj, wpadnij do mnie osobiście i sobie weź. A co, nie możesz wpaść? na kawę...
Adres znasz? widzisz, ja jeśli nie wężykiem to szyfrem... przecież jestem zdolna do wszystkiego.
Pozdrawiam, miłego dnia, a ja udaję się znowu w kuchenne progi. Ala
Witam:) nareszcie włączyli prąd - poprawka/naprawa po wichurach, czyli energetyka po polsku.
Miałam roboty pełno, a tu jeszcze kolektory słoneczne musiałam osłonić, by ich słonko nie ugotowało kiedy pompy i wszystko inne stanęło.
No, ale dałam radę ;D
Dzięki za adres, NIE wiedziałam nic o blogu, gapa ze mnie straszna. Będę często zaglądać, bo widzę sporo ciekawych i przydatnych przepisów.
Na ogórki czekam, na pomidory jeszcze poczekam długo, bo tylko zielone mam a cukinię pożeramy na bieżąco.
Idę odpocząć, potem pomyślę o kuchni...
Ślimaki mam, ale nie są problemowe, zjadają niewiele.
Komary wczoraj dobijali, więc można już normalnie wyjść do ogrodu.
Najgorsze teraz są ryjące potwory - nornice albo coś podobnego. Nic to, kiedyś koty na nie napuszczę i je załatwię.
Pozdrawiam :)
Witajcie. Znowu dzisiaj przerobiłem dwa kilo borówki na konfitury, to już chyba 22 słoiczki. Zdjęcia jutro.
Rano byłem na rybach. Fotografie poniżej.
Ślimaków nie mam, zielsko rośnie wspaniale a pośród nich warzywa, mają się dobrze.
Witam wszystkich. Lajan, Ty pracusiu, czy w ogóle masz czas na spanie?
Jak to nie masz ślimaków, ot tak po prostu ich nie ma? dziwne, bo u mnie są, takie mini, że prawie ich nie widzę, ale wyżerają wszystko, co wychyli głowę z ziemie. Mimo wielokrotnego siewu nie mam koperku, sałaty, a w tym roku nawet f. szparagowej dały radę. O jakim zielsku mówisz? jakieś specjalne może, które odstrasza ślimaki? Mów po ludzku, bo jestem zainteresowana wszystkimi wynalazkami, które odstraszą ślimaki.
W tym roku to u mnie tylko kwiaty wieloletnie rosną, kwitną i mają wszystko w ...poważaniu.
Poniżej kilja zdjęć z ostatniego pobytu. Pozdrówka. Miłej soboty i niedzieli. Ala
c.d.
Może i ja dodam coś z mojego ogródka - kwiatki i pnącza, cukinię oraz nowe legowisko szlafrokowe" dla mojego przytulasa, obiecałam dawno, daaawno temu:
Witam.
Smosiu, no pięknego masz "przytulasa", a ogród - imponujący. To nie to co moja działka, trochę busz się zrobił w tym roku, ale widać, że to chyba jakaś posiadłość? drzewa i pnącze i kwiaty... super.
A co to za kwiat na dwu ostatnich zdjęciach przed "przytulaskiem"? podoba mi się.
Miała być burza, ale póki co nie ma. Na szczęście. Pozdrawiam. Ala
Piękne kwiaty. Pozdrawiam Wszystkich.
Kilka zdjęć z wieczornego dzisiejszego wieczoru.
Witam w nowym tygodniu. U mnie leje... krople deszczu dosłownie walą po szybie, chyba muszą być bardzo duże... uwielbiam ten dźwięk, szczególnie lubię kiedy tak pada w nocy, w ciepłym łóżeczku śpi mi się wtedy znakomicie.
Lajan, widoki przepiękne. Obejrzałam je jeszcze w nocy i fajnie mnie nastroiły nawet...czyżby jakaś romantyczna dusza odzywała się we mnie?
Kiedyś czytałam wypowiedzi ludzi, którzy przeszli poważne operacje serca i podobno człowiek czasem zmienia się po takich "atrakcjach", zmienia się jego usposobienie, nastawienie do życia... czy tak? ktoś ma doświadczenia w tym względzie? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Ja podobno się trochę zmieniłam.
Nie chce mi się "monologować". Zostawiam Wam ciasto do kawy/herbaty i zmykam rozkoszować się odgłosami bębniących po szybach kropli. Ala
Dzień piękny;) słoneczny i spokojny :)
Posiadłość - hi, hii, nie to tylko malutka 'dżungla przy małym domku ;D
A te kwiatki to magnolki 'Zuzi, co powtarza kwitnienie w lecie - mało kwiatków, w porównaniu do wiosny, ale też cieszą oko.
Dzięki za miłe słowa.
Naprawiałam szkody po wichurze wczorajszej: 1 krzak pomidora złamany, inne przewalone, ale do uratowania.
Dosadziłam jeszcze fasolkę szparagową.
Do tego pranie wełnianych kołder zaczęłam - ręcznie, bo pralka nawet naj, naj tego nie udźwignie.
Fajnego tygodnia, bez nawałnic :)
Dopisano 2020-7-27 12:18:37:
Dzień piękny;) słoneczny i spokojny :)Posiadłość - hi, hii, nie to tylko malutka 'dżungla przy małym domku ;D
A te kwiatki to magnolki 'Zuzi, co powtarza kwitnienie w lecie - mało ich, w porównaniu do wiosny, ale też cieszą oko.
Dzięki za miłe słowa.
Naprawiałam szkody po wichurze wczorajszej: 1 krzak pomidora złamany, inne przewalone, ale do uratowania.
Dosadziłam jeszcze fasolkę szparagową.
Do tego pranie wełnianych kołder zaczęłam - ręcznie, bo pralka nawet naj, naj tego nie udźwignie.
Fajnego tygodnia, bez nawałnic :)
Ciasto chętnie, do kawusi - słodkości to moja słabość główna. Kiedyś za to 'odpowiem, ale na razie sobie nie odmawiam . Bardzo pysznie wygląda, aż jęzor ucieka.
Pozdrawiam;)
Dopisano 2020-7-27 12:19:27:
Ale dziwna edycja, z powtórką ???Witam, oto wyniki prac działkowych.
Dzień dobry;)
Ale bogactwo, jak dobrze mieć pracusia w rodzinie co zapełnia spiżarnię i piwniczkę .
U nas plony mizerne, więc pożerane są na bieżąco, nawet prosto z krzaków /maliny, borówki/. Pierwsze ogórki już za parę dni zerwę i wreszcie małosolne ukiszę mniammm.
Pozdrawiam działkowe pracusie i urlopowe leniwce :-)
Nie mam czym imponować, słoiki puste jeszcze i chyba zbyt wiele w tym sezonie nie zapełnię.
To wstawię trochę fotek z archiwum ogrodowego:
Cdalszy wspomnień wiosennych:
Witam. Wiosna to moja pora roku, wszystko budzi się do życia, ja też.
Twoja wiosna Smosiu piękna i kolorowa, szkoda, że już minęła tak szybko. U mnie w tym roku lato też mija i nawet nie wiem kiedy, tyle różności dzieje się obok. Czekam już na koniec roku, może następny będzie spokojniejszy.
Wczoraj byłam na działce, rozpacz.... pomidory, te drugie, padły całkowicie, liście suche po sam czubek. Czemu ślimaki nie dały rady, jakaś zaraza dokończyła.
Ślimaki wyżarły każdy siew koperku /chyba 4-5 rzuty/, sałatę, w tym rukolę, a nawet fasolkę. Uchowały się tylko 4 krzaczki fasolki i z tego zebrałam już 2 razy całkiem sporo. Na marginesie, kto ma ogródek - fasola szparagowa "Jagusia" jest najlepsza, bardzo plenna, smaczna, piękne, długie strąki.
Lajan, będziesz jadł w zimie tylko konfitury i przegryzał ogórkiem, czy może dla armii wojska robisz przetwory? Zazdroszczę. Wiesz, ja uwielbiałam kiedyś przetwory robić, to była moja pasja wręcz, byłam zakochana w tych przybywających słoiczkach i ciągle było mi mało. A teraz... raz, że dzieci poszły z domu i dla dwójki dziadków nie ma sensu dużo robić, dwa, leniwa się zrobiłam i mi się nie chce... po prostu...
Zazdroszczę Ci Lajanie, że masz werwę, chęci i daje Ci to radość. Gratuluję i życzę dalszego przetwarzania, a koniecznie zdjęcia wstawiaj, to choć oko pocieszę /pocieszymy/.
Zmykam, bo dziś dużo prac domowych sobie zaplanowałam, więc muszę realizować, dopóki leń znowu się nie odezwie. U mnie bardzo gorąco, "palma" wręcz, karetki jeżdżą jak szalone... nie lubię takich upałów.
Pozdrawiam. Ala
Ala, robię przetwory bo żal mi zbiorów. Zrobiłem 6 słoików fasolki szparagowej.
W trakcie pielenia wyrywa się marchewka, zrobię z niej kostkę i zawekuję. Będzie do spożycia na obiad. Ogórków nie zbieram, kolega niech sobie zbiera. Zostaje jeszcze tyle warzyw. Seler, pietruszka, marchewka, por, cebula. Mam własną dużą suszarnię. Wszystko przerobię na wegetę po ususzeniu. Będzie co rozdawać. Najśmieszniejsze, że nie gotujemy obiadów i tak nie ma kto jeść przetworów. Jutro wstawię zdjęcia. Na działce mam zrobione deszczownie ze studni własnoręcznie wybitych. W ciągu godziny mogę zalać całą działkę. 4,5 tys litrów na godz. Cudownie rośnie zielsko. Przy użyciu narzędzia/ wstawiłem zdjęcie wcześniej na stronie/ wyrywanie zielska to przyjemność.
Pozdrawiam Wszystkich, może ktoś jeszcze się odezwie.
Dzięki;)
Poszukam tej fasolki, za rok może posadzę bo ten sezon już zamknięty dla szparagówek - do końca lipca była okazja.
Skoro nikt nie ma czasu albo weny, to ja dokończę foto-wątek wiosenny, mogę?...
No to finał majowy:
Smosiu, dobrze popatrzeć na Twoją wiosnę, ja uwielbiam tak zatopić wzrok w bujnej roślinności, od razu robi mi się lepiej.
A ja od wczoraj niemal haruje w domu, hihihi... wykorzystuję momenty kiedy mój leń się oddala. Dziś było sprzątanie /zawsze staram się w piątek odwalić tą robotę, żeby sobotę mieć wolną/. Upiekłam też szarlotkę z moich własnych papierówek. Pyszna byłaby taka ciepła z lodami, ale...te boczki potem... a co ja gadam, jakie "potem", one są już i nie chcą się odkolegować.
Dziś mam malutkie święto... e, jakie święto... ale pół roku temu miałam operację... to już pół roku minęło... jak dobrze myśleć o tym w czasie przeszłym...
Ala
GRATULacje - piękna 6ta miesięcznica
Teraz można odsapnąć i cieszyć się wszystkim - byle było wesoło na duszy, a jak duszyczka wesolutka, to i zdrówko lepsze, buzia ładniejsza i świat pięknieje w oczach.
U nas dość wesoło, ogórki zbieram, małosolne zalewam + własny koper cudem ocalony i własny! czosnek /sklepowy zaczął listkować, to go podzieliłam i wszystkie ząbki rosną w gruncie aż miło/.
Same cuda tego roku - najpierw nasionka znikają, teraz wychodzą i kwitną ;D
Wczoraj troszkę dom wyszorowałam, dzisiaj na lenia: szparagówka z masełkiem, potem może pizza i lody na deser.
Pieczenie ciast odkładam na później, jak odsapnę - straszna słabizna ze mnie ostatnio, byle 30ka C w cieniu i już po mnie ;D
Wesołej niedzielki Wszystkim życzę :)
Witam w nowym tygodniu. Cisza jak makiem zasiał...Smakosia ciągle się urlopuje, Smosia szaleje po ogrodzie, a Lajan? no właśnie co z Tobą? Też nas porzuciłeś.
Ja dziś siedzę w domu, pogoda jakaś niepewne, a poza tym nie mam transportu na działkę. Postanowiłam, że będę dziś robić pierogi, z borówką amerykańską... robił ktoś, bo ja jeszcze nie próbowałam. Jak będą dobre to Wam powiem, a jak będą do niczego... to też powiem.
Nie chce mi się gadać tylko ze sobą.
Miłego dnia więc życzę. Zostawiam do kawy szarlotkę z papierówek /moich/.
Ciachooo, świetnie - dzięki :-)
Dzisiaj bez sieci prawie od samego rana - właśnie wpisałam hasło i wywaliło internet na dobre parę godzin, aż do teraz ;(
Z ogródka, zalanego i wciąż polewanego deszczem, zbieram szyszki i ślimaki - z szyszek usypuję pagórek pod sosną, a ślimaki wywalam, skutecznie by już nie wróciły i nie obżerały fasolki.
Pierożki zawsze smaczne, cokolwiek wepchniesz do środka.
My dojadamy zawijańce pizzowe, przegryzamy ogóraskami małosolnymi i pomidorkami koktajlowymi.
Fasolki wczoraj zebrałam tylko na 1ną solidną porcję, ale nowa już wyłazi a pośrednia kwitnie to nadrobimy zaległości szparagowe-fasolowe.
Pozdrawiam :)
Cenię Was Wszystkie, ale kompletny marazm w kawiarence. Weny tym nie pobudzę. Trudno, też będę czasami zaglądał. To już tylko konanie.
Eee, że co proszę?
Konanie, a my tu harujemy jak za przeproszeniem 'oślice czy jelenice tak za/ na darmo ?
Po co nam to było?? Wbiłeś bolesny cierń prosto w nasze opuszki, nie będę więc już klikać ani fotek cykać .
Weź jednak pod uwagę, że mamy sezon:
1 - urlopowy
2 - wirusowy/koronny
3 - powyborczy i niektórzy nadal są w szoku 'pourazowym - mają uraz do myślących inaczej
4 - ogórkowy, tak mamy ogóraski, które zbieramy i małosolimy.
A z weną jest jak z pogodą - nikt i nic nie ma nią sposobu, chyba że jest szamanem albo innym czarownikiem , czyli przyjdzie sama kiedy zechce.
Pozdrawiam i ostatnią ;D fotkę posyłam :)
No nie... ale mi ciśnienie podniosłeś...
Czy pomyślałeś pierw zanim to napisałeś? a czy potem przeczytałeś to co napisałeś? marazm... konanie.... o czym Ty gadasz?
Atmosferę tworzą ludzie, bywalcy, nie krytykanci, a czynni uczestnicy. A co dajesz od siebie? krytykę?
Wiesz, czasem lepiej nic nie powiedzieć...
My tu dwoimy się, dmuchamy, chuchamy, a Ty wpadasz i gasisz tą iskierkę w kominku, zamiast pomagać w rozniecaniu ognia?
Lajanku powiem szczerze - nie spodziewałam się takiego stanowiska z Twojej strony. Przykro mi strasznie...I to ostatnie zdanie - "Trudno, też będę czasami zaglądał. To już tylko konanie."
Kto kona? Lepiej trzeba było napisać - dziewczyny, bujajcie się!
Witam wszystkich! /mimo wszystko/...
Nie mam dziś nastroju, humor popsuł mi się od rana, ledwo otworzyłam oczy, a do tego deszcz pada. Co tam pada, przed chwilą lało. A wiecie, że ja lubię nawet jak pada duży deszcz, duże krople fajnie stukają po szybach, że te aż dzwonią...
Brakuje mi tylko jeszcze drzewa pod oknem, którego gałązki poruszane wiatrem muskałyby dodatkowo moje szyby...to kojarzy mi się z moim dzieciństwem. w ogródku pod oknem rosła jabłoń i kiedy wiał wiatr i padał deszcze, uwielbiałam wsłuchiwać się w odgłos kropli uderzających w szyby, któremu wtórował właśnie taki "gałęziowy" akompaniament.
Podobno deszcz czy jego resztki tylko dziś, a potem znowu ponad 30 st.C... nie lubię upałów, źle je znoszę, tzn. mogę wtedy ewentualnie wylegiwać się nad morzem i to na samym brzegu, żeby stopy były zanurzone w wodzie.
Czy Smakosia to się czasem za długo już nie urlopuje? chyba już prawie miesiąc Jej nie ma... tak mi się może tylko wydaje...
Ale my ze Smosią jakoś to ogarniamy... co Smosiu? czy też już czasem tylko zajrzysz? E, nie... wierzę w Ciebie, bo kobiety mają inne podejście...
Póki co, będę "monologować", bo cóż mi zostało.
Alicja /robię się poważna, Alicja lepiej brzmi niż Ala/
Na ból brzucha i niestrawność dobra jest nalewka orzechowa tzw, żołądkówka.... zostawiam, może ktoś skorzysta, może niestrawności przejdą...
Sama prawda ...
No to bujajmy się, ale na wesoło - są wakacje/urlopy więc poważne sprawy odkładamy na jesień/na później.
Pozdrawiam jak zwykle radośnie ;)
Lotu 2020/6 nie będzie?
Szkoda tej pięknej i długiej tradycji :(
Ale, imprezka finałowa chyba będzie, powinna być...
1sza flaszeczka orzechówki już stoi, ja mam troszkę mniej wyszukane trunki, ale nie wybrzydzajmy - piwko miodowe oraz 'naturalne:
wypijmy za naszego Kapitana Lotu, właściwie wszystkich Lotów, aż do 2020/5 DZIĘKUJEMY drogi ? i Lajanie, żal ściska gardło i łzy smutku płyną ... Bywaj zdrów, zaglądaj jak najczęściej do nas, rozbitków kawiarenkowych, co dryfują na malusiej tratwie, bez bandery - jak to piraci z żarłokowa ;D
Alicjo płynę z Tobą /chyba że to tratwa latająca jest, to lecę ;D/, gdzie nas los/lot poniesie.
Teraz czas na ogórasy - fajne są, w sam raz do kiszenia.
Miłego dnia :)
Spokojnie, zaglądam, szukam tematów do napisania. Jak pogmerać kijem to od razu ruch w ulu. Będą następne loty. Cmok.
Wybacz stary..... /mogę tak powiedzieć, wszak jestem prawie Twoją rówieśnicą i równą stażem bywalczynią WŻ/, ale pozostawię Twój wyczyn i ostatnie wpisy bez komentarza, bo musiałabym bardzo nagrzeszyć. Alicja
Kijowo to wyszło... Jak dla mnie to ciut za często używasz kija ;( i po co? by ostatnie duszyczki zniechęcić ??
Pozdrawiam, bawcie się dobrze w jak największym gronie, ja odpadam :)
Przechodzę w nadświetlną, jak Dalunia:
Smosia, jeszcze Ty??? a obiecałaś lecieć razem ze mną .... to co, mam sama tu pozostać? mam latać na miotle czy jak? No przestań, zawracaj, proszę, bardzo proszę. Alicja
Nie, nie sama - wrócił Lajan/? i smakosia też zawita po urlopie, może inne kawiarniane duszyczki znajdą chwilkę na pisanie...
Będę często zaglądać - zajrzyj na prive ;)
Udanych lotów i miękkich międzylądowań - bez zgrzytów i palpitacji serca.
Czas nadrabiać domowe i kuchenne zaległości, pomyśleć o nowych roślinkach do ogrodu /wczoraj namierzyłam taką, szukaną od lat - cieniolubna i na żółto kwitnie/, teraz tylko zakupić sadzonki lub nasiona i do roboty.
Alicjo miotłę odstaw, bo ? już silniki grzeje do nowego LOTu ...
Pozdrawiam :-)
Oto stara-nowa duszyczka się odzywa Lato w pełni, pięknie kwitną ogrody, parki zakwiecone, drzewa szumnie pokazują nie tylko liście, ale i owoce :) Jak człowiek na to popatrzy, to aż chce się żyć, wszystko piękne, kolorowe i czuć ciepełko na przemian z wiaterkiem, jak za mojej mlodosci :)
Życzę miłego czwartku i zapraszam na Kawkę lub herbatkę (tu akurat melisa z mamy ogrodu) :)
Witam wszystkich.. nieobecnych?
Witam Nadia, no co by nie powiedzieć, jesteś ciut młodsza... na WŻ oczywiście, bo w realu jesteś zapewne "młodzieżówką".
Melisy chętnie się napiję, na mocniejsze trunki nie mam zgody... chyba... No właśnie, muszę koniecznie spytać doktorka jak to jest w moim przypadku, może niepotrzebnie uprawiam "ascezę"... Ale melisę tak, chętnie, pijam czasem, taką o smaku pomarańczowym.
Nadia, coś mi mówi, że jesteś zwiastunem powrotu wszystkich starych-nowych bywalców, że dałaś dobry przykład. Zróbmy takie "pospolite babskie ruszenie".
Tymczasem pozdrawiam.
Ja, póki co, będę trzymać wartę, żeby życie kawiarenki choć się tliło, nie mogę dopuścić, żeby dobry duszek - Smakosia, nie miała gdzie wrócić po urlopie. Czuję się jakoś za to odpowiedzialna, choć nie wiem dlaczego?
Witam wszystkich tradycyjnie. Wpadłam, żeby sobie pogadać... ze sobą. Dobre i to.
U mnie dziś upał zapowiada się duży, więc nie planuję jakichś większych wyczynów. Może tylko coś do jedzenia zrobię, choć prawdę mówiąc w lodówce to i owo się znajdzie "z wczoraj", ale naszło mnie na naleśniki. Poczekam aż słońce opuści moją kuchnię i "popełnię je chyba. Uwielbiam naleśniki z jabłkami, z musem jabłkowym.
A po południu może jeszcze "machnę" ciasto kruche z brzoskwiniami, wymyśliłam mu nawet nazwę - brzoskwinka!
No to może już nie będę dłużej gadać do siebie, skoro nikt nie ma ochoty wejść w dialog. Pozdrawiam. Miłego dnia życzę.
Częstuję herbatą z sokiem malinowym lub bez, ciasta nie mam, ale upiekę i podrzucę wtedy. Alicja
Alman, ale mi młodsza, tylko 2 lata
Zaciekawiła mnie ta melisa o smaku pomarańczowym, możesz zdradzić przepis, bo u mnie tez gorąco a przydałaby się taka orzeźwiająca chwila :)
A przy okazji zdradzę sekret na szybki i pyszny obiadek, a mianowicie ''Łosoś pieczony z ziemniakami'' Znalazłam ten przepis w ''Czas dzieci'', wypróbowałam i jest rewelacyjny :) Wklejam moje zdjęcia i podaje link do tego dania:
https://czasdzieci.pl/ro_przepisy/id,10318e4f.html?fbclid=IwAR39wGDC7M0JJrYykXm2BgLGYE1pdJqGlCCIQ23Oz3NaXxoi85WtUUFeGe0
Nadia, żaden przepis, kupuję taką herbatę w owadzie /biedra.../. Lubię ją, jest to "gotowiec" w saszetkach. Zresztą kupuję tam też herbatkę rumiankową, miętę z jabłkiem czy pokrzywę.
Ja dziś jestem jakaś słabo-silna, nie lubię takich upałów, niezbyt wtedy się czuję.
Ale naleśniki zrobiłam, natomiast ciasto odłożone na jutro, choć też ma być ciepełko.
Jakoś nie ma tłoku w tej naszej kawiarence, może kawę mrożoną zaserwować?
Smosiu, hop hop, przybywaj! Po drodze zabierz całe babskie towarzystwo z Twoich stron /choć nie wiem z których stron/, ale wszystko jedno.
Nadia się zameldowała, jednak stara gwardia to jest to, zawsze można na nią liczyć. Stara oczywiście stażem, nie wiekiem, bo nie ma starych kobiet!
Choć ja coraz częściej mówię o sobie, że jestem stara, ale mnie można, zasługuję na to.... w tym miesiącu znowu się postarzeję, ale tylko o 1 rok, czyli tyle co nic.
Miłego wieczoru i kolorowych snów. Alicja
Alman ja również składam najlepsze życzenia (kobieta się nie starzeje, tylko dojrzewa jak wino, im starsze, tym lepsze :)) Życzę zdrówka, radości, lekkiej bryzy na te upalne dni, oraz spełnienia wszystkich marzen :)
Nadia dziękuję. No i co ta Smosia narobiła... Mam nadzieję, że w dniu urodzin przybędziecie jeszcze raz na urodziny, a będzie to dopiero 24 sierpnia. Ale życzenia mogę już przyjmować, prezenty też...hihihi, to był żart. Alicja
Alman wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin! Przede wszystkim zdrowia, radości, spełnienia marzeń i dużo optymizmu, a także dużo kwiatów i prezentów w tym dniu
Przybywamy, pamiętamy - cała nasza ferajna z 3ma jeżykami na czele /bo są naj, najważniejsze teraz/
Posyłamy życzenia urodzinowe z serduszek płynące:
żyj szczęśliwie i dłuugo wśród kochanych, życzliwych osób. Ciesz się chwilką każdą, spełniaj marzenia, nawet te wariackie i baw się kiedy tylko możesz /pieczeniem, czytaniem czy pisaniem/ :)
Wspaniałego urlopowania i dzięki za ciasto - zawsze mile widziane ;D
Ooo taką rybcię to bym złowiła chętnie, ale nie umiem ;(
Drogie i wytrwałe !! świetnie sobie tutaj radzicie , aż mnie ruszyło i postanowiłam wstąpić na kawę mrożoną albo z lodami /niby mądrzy odradzają je w upalne dni, ale ja z tych mądrych inaczej i pożeram lody, zawsze, hurtem/.
Jak to się skończy nie wiem, ale w ten sposób wspieram lokalną gospodarkę - namysłowski producent nieźle na mnie zarabia ;D
Jutro znowu tropiki, do tego lodówka świeci pustkami i do sklepów czas ruszać, chyba w nocy pojedziemy...
Skoro Alicja urodzinowa, to śpiewam STO LAT, sto lat, niech piecze, pisze nam i jeszcze raz niech żyje nam
Lew czy panna? Zresztą to bez znaczenia, nie wierzę w zodiaki ani inne horoskopy, wróżki też na mnie nie zarobią - mogę im co najwyżej zrobić konkurencję, jako czarnowica" po jednej Babci co blisko miała do zboru czarownic i wiedźma po drugiej co umiała ustawiać wszystkich, nawet największych twardzieli :DD
Dobra już nie pierdzielę, czyli dobranoc i nie siedźcie zbyt długo przy kawusi, bo musimy wyspać się przed maratonem upalno-sierpniowym.
Pozdrawiam WSZystkich, nawet tych od dawien daaawna nieobecnych - odezwijcie się, przecież w taki upał i tak nie macie nic do roboty
No to głupawka upalna w pełnej krasie - jak mój eM to przeczyta ... ubezwłasnowolni, wydziedziczy albo tylko wymieni na NORMALny model :D
No witaj, jak miło, że posłuchałaś starszej. Dziękuję za życzenia, wprawdzie ja "panna" dopiero, ale dobre życzenia zawsze się przydadzą.
Witam wszystkich, tych w czapkach niewidkach też.
U mnie dziś znowu "palma" będzie /tak młodzi mówią na upał?/.
Ale trudno... "obiad myśliwego" będzie, więc kuchnię można omijać.... ale i tak w taki czas to tylko morze, plaża itd.
Miłego dnia życzę. Alicja
Cześć;)
Po prostu szał, wietrzyk zasnął, bryzę muszę sama wykombinować - rozpylam wodę w powietrzu i polewam na dodatek płyty chodnikowe. Można wytrzymać do południa, potem już nawet to nie pomaga.
Zacznijmy więc świętować, kwiatki, życzenia już są, kawusie zaliczone to teraz deserki i przekąski.
Miłego przed-urodzinowego balowania
Pozdrawiam i posyłam coś?? nie wiem co, dla ochłody :)
a dojrzałam.... i przeczytałam.... wprawdzie z opóźnieniem, ale jednak.... pozdrawiam.
Witam w sobotę, na pewno tez upalna, ale piękna, radosna i zapewne ciekawa :) Wszystkich śpiochów budzę, bo już czas na wstanie i działanie, może pójście na kawę a może do parku, czy lasu Ranek jest najbardziej przychylny do tego rodzaju rzeczy, a więc zapraszam wszystkich, dopóki nie jest jeszcze tak gorąco, a ile myśli napływa, spostrzeżeń, pomyslow ;)
Milej soboty życzę :)
Hej ;)
Zazdroszczę tej porannej radości, jak to raczej susełek czy sowa, co woli wieczorne nastroje /rano mam ochotę zabić wszystkie 'budziki/.
Pomysł mam jeden o poranku: kawa i druga, potem następna...
Miłego świergolenia wczesnoporannego :)
Oj Smosia, Ty o 9-10 godz. mówisz o rannym wstawaniu? Ty śpiochu! ja to o 6-6.30 już kawę piję i knuję, co w ciągu dnia zrobić. Teraz tak mi się porobiło. Dawniej siedziałam do północy, a rano lubiłam spać, teraz usypiać wieczorem przed telewizorem, potem zmieniam lokum koło północy i niestety nie mogę usnąć, i tak się bujam do 2-3=ciej, a potem koło 6-tej już wstaję. Nie lubię leżeć, tylko jak się budzę to wstaję.
Strasznie gorąco, pot mi się leje po plecach i nie tylko...
Bywajcie dziewczyny. Może lody dla ochłody? Porcja dla każdej z Was, a jeśli ktoś jeszcze się ujawni, to też dostanie, póki co więcej nie mogę wystawić bo popłyną.
Ja do lodów pierwsza, nawet zamiast obiadu :)
A wstaję z kotami, dobrze że kur nie mam ;D, czyli ok. 6-7mej, bywa i wcześniej ;(( Taki urok życia w stadzie. Poza tym mam blisko pracowitych rolników, co zapuszczają silniki swoich kombajnów skoro świt. Nie narzekam, w końcu to wieś i ma swoje prawa odwieczne - żywi nas, więc ... mogę tylko zamknąć okna i się"
Moja poranna zaprawa: koty i roślinki, potem ptaki dzikuski i ich poidełka, w międzyczasie kawa lub 2ie.
Nie wiadomo kiedy jest 9ta i czas na przegląd sieci. Do południa mknie wszystko jak szalone, potem ciut zwalnia.
Fajnie, że przybywa nas i jest coraz ciekawiej.
Ja już zasypiam na siedząco, jutro wcześniejsza pobudka - eM musi wyjechać wcześniej.
Dobranoc, śpijmy dobrze :)
Dopisano 2020-8-10 11:16:1:
I ja dzisiaj 'ciut świt wstałam, teraz kawcia 2ga by do południa dotrwać/dostać na nogach.Ale: ogóraski zebrane i zakiszone w gliniaczku - 1szy raz go zapełniłam ;D taaakie zbiory mamy latoś, kociarnia zadbana i śpi spokojnie, cukinie do obiadu wybrane - później zerwę, nowinki ze świata zakodowane /kuchta nie musi stać tylko przy garach - jem śniadanko i oglądam tivi/, plan zajęć w lekkim zarysie - może chociaż część zrealizuję.
Miłego dnia i tygodnia:)
Nie wiem dlaczego głównych wodzirejek brak, chore czy tylko leniwe?
Witam wszystkich po przerwie :)
Oj muszę siąść i poczytać wstecz, co tam u Was się działo, bo mam spore zaległości, ale cieszę się że Was "widzę" . Tylko Smakosia mi chyba w oko nie wpadła, ale później sprawdzę dokładniej. Grunt, że lody wypatrzyłam, to może uda mi się coś liznąć ;)
U mnie doba za krótka, żeby wszystko ogarnąć, co powinnam, więc olewam rzeczy mniej ważne, żeby nie stresować się dodatkowo.
Za tydzień mam wielkie święto, bo przylatuje moja Mała ! W końcu, po ośmiu miesiącach zobaczę moją córeczkę :) Mam nadzieję, że nie zdążą wprowadzić znowu jakiejś kwarantanny, blokady, czy innego uziemienia, bo złamię wszystkie zakazy. Mała będzie w domu tylko miesiąc, bo w połowie września zaczyna drugi rok studiów i musi wracać, więc mam mało czasu, żeby ją podkarmić po domowemu i podleczyć.
Już nie mogę się doczekać...
Muszę logistycznie wszystko dopracować, bo w sobotę jeszcze jestem w pracy, a Mała przylatuje do Krakowa, więc jeszcze kilkadziesiąt kilometrów mam na lotnisko. Teraz idę do kuchni narobić żarcia na tydzień, bo chodząc codziennie do pracy po 10 godzin, albo i dłużej, wystarcza mi sił tylko na podgrzewanie jedzenia .
A ponoć miejsce kobiety jest w kuchni... gdzie ma siedzieć sobie, popijać wino i przyglądać się, jak jej mąż gotuje obiad.... Hmm
Mam nadzieję, że Wy trzymacie się w dobrym zdrowiu.
Alman Ty szczególnie chodzisz mi często po głowie, bo teraz takie upały, że zdrowemu ciężko, a co dopiero "po przejściach".
Buziaki wszystkim przesyłam
Witam w niedzielny poranek!
Lenka zawiedziona, bo nie widać Smakosi, ale nie zdążyła doczytać, śmakosia się urlopuje i zapewne wyleguje gdzieś na słońcu. Zjawi się niebawem, to opowie gdzie się podziewała.
Smosia zapewne krząta się już koło swojego zwierzyńca, bo dla ich nie ma niedzieli czy święta /podobnie było z małymi dziećmi, też nie dały pospać/.
Nadia chyba jednak poranną drzemkę uskutecznia, skoro nie wpadła jeszcze na kawkę.
A inni? śpią, urlopują czy w inny sposób się lenią, że nawet nie chce im się zajrzeć i skrobnąć słów kilka???
Obiecałam ciasto i przynoszę, częstujcie się. Smakuje bardzo dobrze, lepiej niż wygląda.
Miłej niedzieli - w cieniu lub nad wodą. Alicja
Nadia nie śpi, bo nadia, to skowronek hihihi. Chyba w ostatniej chwili zauważyłam Twój wpis, musiałyśmy pisać w tym samym czasie, ale chętnie poczęstuję się, jeśli pozwolisz kawałkiem Twojego pysznego ciasta i zostawię do kawy, bo najpierw śniadanko :) Pozdrawiam Alu bardzo serdecznie :)
Latają już samoloty z Wielkiej Brytanii do Polski?
As nie orientuje się w tym temacie, trzeba zajrzeć do przeglądarki on line i tam sprawdzić. Miałam lecieć w kwietniu, ale odwołali loty i do dzisiaj nie mam zwrotu pieniędzy. Obecnie ludzie jeżdżą samochodem, nawet grupami i są zadowoleni. Teraz samoloty się nie opłacają, bo nawet jak dzisiaj zarezerwujesz lot, to za tydzień mogą Ci odwołać, bez żadnych konsekwencji z ich strony.Pozdrawiam.
Nadia, nie wiem jakie są ceny takich grupowych przewozów, ale moja Mała kupiła bilety lotnicze za niecałą stówkę ( przeliczając na złotówki ), to wydaje mi się tanio, ale fakt, że ona śledzi loty na bieżąco i wie już, kiedy linie lotnicze obniżają ceny i można kupić taniej.
As - latają.
Córka kupowała bilet ponad miesiąc temu. Wcześniejsze bilety, za loty które odwołali np. ryanair oddawał kasę w formie voucherów do wykorzystania kiedy się chce.
Lenka, czyli nie oddawali, tylko do wykorzystania przy nadążającej się okazji, to jest różnica, bo nie każdy chce, lub może wykorzystać ten voucher. Powinien być wybór moim zdaniem, albo voucher, albo zwrot pieniedzy - tak byłoby uczciwiej.
Ranki są przepiękne, bo powiewają chłodem i można poczuć rześkość, chociaż przez jakiś czas :) Okna pootwierana włącznie z drzwiami do ogrodu, ale przeciąg niewielki, mimo wszystko chłodnawo i przyjemnie :)
Alman - dzieki za lody, tego mi wczoraj było trzeba :)
Smosia - swiat się dzieli na skowronki i sowy, inaczej byłoby nudno :)
Lenka- no to niedługo będzie wielki bal, spotkanie z córką po tak długim czasie, to nie byle co, życzę pięknych chwil :)
Życzę wszystkim przyjemnej i radosnej niedzieli, wśród natury, szumu strumyka czy śpiewających ptaków siedzących na okolicznych drzewach :) Niby nic, a jednak :)
Cudowny kociak - przytul go serdecznie od nas, chyba że woli głaskanie.
Dzięki, niedzielka całkiem, całkiem. Było do zniesienia po wczorajszej ulewie.
Jak będzie dalej, trudno przewidzieć, bo w domu coraz cieplej, chyba pościel wyniosę do chłodnej piwnicy ;D
Pozdrawiam, dobrej i spokojnej nocki :)
Witam! no widzę, że jeśli mnie nie ma, to cisza, jak na morzu przed burzą.
A ja dziś bardzo niekumata jestem, dacie wiarę, że nie mogłam spać i moje męki trwały do... 5-tej rano, tylko do 5-tej, bo przecież mogłam nie usnąć wcale. Potem spałam do 7.15 i teraz chodzę jak pijana, albo jak na dobrym kacu po całonocnej libacji. Co za czasy!
Zdziwiło mnie, że Smakosia nadal milczy, chyba dość już tego urlopowania?
Już jest gorąco, więc macie rozgrzeszenie za milczenie, nikomu nic się nie chce w taki upał, wiem...
No to pozdrawiam, lodów dziś nie mam, niestety. Alicja
Trudno, zjem swoje :D
Wpisałam edycję troszkę za wysoko i nikt jej nie zauważa , zapomniałam, że tak to działa - za wcześnie dzisiaj wstałam i też jestem lekko 'trzepnięta myślowo . Pozdrawiam i spadam na kawunię :)
Dokładnie Alicja, jest tak gorąco, ze ja nawet wyłączam komputer w ciągu dnia. Mam nadzieję, ze te upały szybko znikną, wolę temperatury umiarkowane, no ale cóż, mamy w końcu lato ;)
Smosia prześlij trochę deszczu do mnie, bo upal nie do wytrzymania a deszczu ani kropli...
Witam wieczorową porą :)
Normalnie poczytałam z grubsza starsze wpisy i aż się zdenerwowałam. Co to za wyganianie ludzi z kawiarenki ? Nie politykujemy tu z założenia, ale polityka dotyczy nas czy tego chcemy czy nie i jest częścią życia. Każdy ma prawo do swoich poglądów i jeżeli się nawet komuś "ulało", to nie powód do mówienia, że nie istnieje...
Mariolan i Aloalo, wracać mi tu "natentychmiast" ! Do mnie musicie się odzywać, bo takie mam marzenie. Mi Was brakuje tutaj, chociaż ostatnio rzadziej zaglądam, ale bądźcie nadal częścią kawiarenki . Plisssss :)
Alman, może z gorąca nie mogłaś spać. U mnie w nocy 20 stopni, nawet nałapać na zapas chłodniejszego powietrza się nie da.
Nadia, ładne to było z tym strumykiem, tak przyjemnie się czytało.
Smosia, skoro z Ciebie i tak taki ranny ptaszek, to kurki może nie są takim złym pomysłem... i jajka by z tego swojskie były ;)
A ja już odliczam dni do przylotu Małej. Ciężki będzie przyszły tydzień, bo córcia będzie już w domu, a ja jeszcze w pracy, dopiero następny mam mieć wolny, więc trochę się sobą nacieszymy :)
Nie zostawię żadnego ciasta, bo po pierwsze ja mało ciastowa jestem, a po drugie za gorąco, żeby jeszcze piekarnik odpalać, to już nie na moje lata .
Ale mam wodę z miętą z mojej działeczki :)
Witam wszystkich bez wyjątku. Trochę tej nocy pospałam to wpadam, dopóki mózg jeszcze trzyma się w całości, bo za chwilę znów zacznie grzać, to zacznie się topić.
Lenka, to nie z gorąca moje "niespanie", bo mam otwarte okno, a w nocy to nawet dość chłodne powietrze wchodzi do domu. Sama nie wiem o co chodzi. Dziś też miałam kłopot z uśnięciem, ale koło 2-giej chyba padłam. Nie wiem, może to "druga młodość" /przecież nie starość/?
No będziesz miała trochę zamieszania w związku z przyjazdem córki, ale za to ile radości. Wiem, bo przeżywałam to też mnóstwo razy.
Smosiu, a Ty gdzie się podziewasz? Wiem, że rano, kiedy jeszcze chłodniej, masz inne, lepsze zajęcia, ale nie znajdziesz chwili, żeby skrobnąć, co u Ciebie?
Nadia też gdzieś przepadła, a może wyjechała na wypoczynek i nie ma internetu.
Smakosia to już przepadła bez wieści. Ile można się urlopować, no ile? tylko grzecznie pytam...
Kawę zostawiam, by postawiła Was na nogi i już mnie nie ma, już nie sieję zamieszania. Alicja
Lenka, domyślam się, że nie będziesz tu teraz zaglądać, ale muszę to napisać...
Bardzo, ale to baaardzo się cieszę Twoim szczęściem, bo wiem, że teraz jesteś najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem Jak dobrze, że znów będziecie mogli w pełnym składzie spędzić ze sobą trochę czasu. Aż poczułam tę Twoją radość...
Niech nic nie zakłóci tego szczęścia.
Uściski i duuuużo serdeczności
Ps. Czekam na Ciebie i Twoją relację ze spotkania.
Smakosiu, jak ja się cieszę, że już wróciłaś
Właśnie będziemy wsiadać w auto i jedziemy do Krakowa na lotnisko :))) Mała przylatuje koło północy. Mam nadzieję, że doleci bez problemów, bo wczoraj znowu zaczął ją boleć gruczoł i dostała temperatury. Kazałam jej zbijać, żeby tylko wpuścili ją do samolotu. W domu zabierzemy się za jej leczenie, bo raptem miesiąc temu była znowu w szpitalu na zabiegu, ale w tym dzikim kraju, to nie ogarniają służby zdrowia.
Buziaki, jadę, ale będę ryczeć ze szczęścia, bo już na samą myśl, że zobaczę te moją kruszynę, się wzruszam
Aż mi się zakręciła łezka... Wszystko będzie dobrze...już teraz tylko szczęście, uściski i przytulanie. Razem ze wszystkim sobie poradzicie i będziecie się cieszyć sobą.
Ucałowania!
Nie dziwie się
Witam wszystkich gorąco i serdecznie w ten wtorkowy poranek :)
Pootwierałam wszystkie okna i nawet nie ma przeciągu, temperatura wewnątrz to 25 stopni a na zewnątrz 22 stopnie, niewielka różnica. Jakby tak było cały dzień, to skakałabym z radości, niestety, zanosi się, na upal 34 stopnie, ale trzeba wytrwać, co zrobić? Chyba ze kolejny raz zrobię miętę z cytryna zaleje woda, a potem do lodówki, bez cukru, super gasi pragnienie :)
Moja znajoma wyjechała na wakacje i muszę doglądać jej kocia i ogródek popodlewać, a kawałek mamy od siebie, jednak kociak wszystko mi rekompensuje, jest przyjazny i kochany :)
Dzisiaj wiec pozdrawiam wszystkich, ale szczególnie miłośników kotow :)
Miłego dnia :)))
Świetne
Oj dzięki;) kotki uwielbiam, wszystkie bez wyjątku - są takie magiczne i piękne.
Ja dzisiaj znów od świtu na nogach, wyspana bo położyłam się chyba po dobranocce ;D
Co tu pisać - praca, robótki w ogrodzie i domku. Do tego muszę dzisiaj gotować - koszmar ;(
Kurki chciałam, ale tylko ja!, eM protestował, o sąsiadach nie wspomnę i miejsca też brak na kurnik - kupuję fajne jaja wiejskie od znajomej i mam problem z głowy.
Deszczu, burzy nie było, więc nie mam czego posyłać, nawet wiatr ucichł. Normalnie chodzę jak ugotowana a jeszcze nie ma 12tej...
Taka mięta z cytryną to super pomysł - zaparzę herbatę i ostudzę, może też pomoże ugasić pragnienie.
Ja to stara lodziara, jem lody przez cały rok i one zawsze mnie ratują, latem i zimą /leczę i hartuję gardło w ten sposób !ostrożnie dawkować, nie połykać dużych porcji !! bo można zafundować sobie chorobę a nie wzmocnić zdrowie/.
Ledwo usiadłam, już wydzwaniają, nie można skupić się na niczym ;D
Trzymajcie się, jeszcze tydzień i będzie normalnie.
Pozdrawiam chłodno-życzliwie
Udanego wtorku drogie kawiarenkowe duszyczki :)
Załączniki do życzeń, sieciowe:
Witajcie, doszedłem do wniosku, że pora się pożegnać z WŻ. Dziękuję za 16 lat wspólnej zabawy. Stwierdzacie, że zaczynam marudzić i przeszkadzać politykierom więc zostawiam kawiarenkę. Politykujcie sobie a same zobaczycie jak to szybko się rozleci. W założeniu kawiarenka miała być APOLITYCZNA.
Zostało ostatnie kliknięcie, wiecie same, że nie ma odwrotu po wykonaniu tego gestu aby tutaj wrócić. Pa pa , bawcie się wesoło. Likwiduję stronę WŻ aby mnie nie kusiło zaglądanie na polityczne forum.
To do mnie podpięte??
Dobra, w sumie to już przywykłam, że na mnie wszystkie winy tego świata spadają - jak to czarownica /dzieci straszy do łez, starszym odbiera talenty i moc.../;(
Wiecie co? Ochłońmy wszyscy, bez wyjątku i potem pogadamy o życiu, marzeniach i głupotach bez sensu, co komu w duszy zagra.
Nie dam się wkręcić kolejny raz - drogi ?, nic z tego.
Jak szukasz nowego znaku, to może ! albo * czy & - zamienniki dla Lajana i ?.
Dobra, spadam na śniadanie - dzisiaj od raniuśka na nogach, znowu i już omdlewam z wyczerpania. Udanego dnia :) mimo wszystko...
Witam wszystkich. No, dziś noc przespana... uffff, dobrze, że nastąpił przełom bezsenności, Niestety, dzień zapowiada się znowu gorący. Jak tak dalej pójdzie, to chyba rozbiję termometr, bo innego wyjścia nie widzę.
Wczoraj podkusiło mnie zrobić cukinię faszerowaną czyli musiałam dodatkowe grzanie zafundować, bo piekarnik trzeba było włączyć.... pot kapał mi z nosa nawet....
Trzymajcie się zdrowo i siedźcie w cieniu, bo innej rady nie ma. Alicja
PS. moja dewiza - mowa jest srebrem, a milczenie złotem!
Fajna dewiza, ale czasem zbyt ciężka do udźwignięcia - niby wiem, że słowo wylatuje wróblem a wraca bykiem , ale ... i tak za dużo klacham.
Wiem co czujesz, u nas domek już ma ok. 25 - 26 stopni/nawet rano, po nocnym chłodzeniu okiennym. Jak tu gotować i piec?? a dzisiaj to już muszę coś usmażyć ;( choćby mrożoną rybę.
Pozdrawiam chłodniej by już nie podgrzewać atmosfery ;)
Witam czwartkowo, duchota jak nie wiem, ale gdy tylko otwarłam wszystkie możliwe okna, zobaczyłam niebo zachmurzone i w końcu, po tylu tygodniach suchych i bezlitosnych, pojawił się upragniony deszcz! A deszcz daje nadzieje, zmywa wszystkie brudy, zanieczyszczenia tak naprawdę i w przenośni a więc cieszmy się z systematycznie, aczkolwiek powoli oczyszczanej atmosfery. Jeszcze czuć to ciężkie powietrze, ale tak jak pisałam jest nadzieja - Pozdrawiam deszczowo :)
Wczoraj byłam z mężem i koleżanką nad morzem, było gorąco, upalnie, ale przyjemnie, bo morska bryza daje uczucie rześkości :) Słońce nie oszczędziło nas, chociaż tylko mnie nie szczypała skora, reszta po umyciu się chłodną wodą, smarowała się świeżym aloesem i dzięki temu uratowali swoje ciała i opalenizny ;) Było cudownie, miły czas, cudowna atmosfera, trochę głupotek, trochę ciszy, trochę jedzenia, picia i mnóstwo marzen - Pozdrawiam wspomnieniowo :)
Hej, heej ;) też bym tak chciała połazić, wymoczyć przegrzane nogi w morzu lub choćby jeziorze. Ależ pięknie i smacznie spędzasz czas.
U nas lampa od rana, deszczu nie widać na horyzoncie ;( wszystkim palma odbija, zwłaszcza kierowcom - znowu jeża ktoś zabił, sadyści bez serc.
Dobrze, że już czwartek i sobotka blisko, może więcej chętnych na kawę wstąpi i opowie coś ciekawego albo nawet fotki pośle.
No to pomarzyłam sobie, teraz czas na wieści ze świata, czyli tivi na parę minut.
Wesołego deszczowego czwartkowania ;)
Witam wszystkich. Laptop wchłonął mnie dziś rano całkowicie, bo dopóki jeszcze nie grzeje tak mocno, "pracowałam" nad przepisem na tort bezowy i kombinowałam jaki by tu zrobić. Nic nie wymyśliłam, ale trop jest.
U mnie dziś nadal ma grzać, może 1 st. będzie niżej, bo poranek chłodniejszy niż zazwyczaj.
Pochwalę się moimi pomidorkami balkonowymi - zdj. niżej. Jak pisałam, na działce padły wszystkie, na balkonie trzymają się dzielnie.
Co dzieje się ze Smakosią, mam nadzieję, że wszystko ok tylko urlop ma taki długi /chyba już długi?/. Pozdrawiam. Alicja
Łał - jak to mawiali najstarsi górale ;D
Super pomidorki, jak na balkonowe to bardzo duże i gęste wyrosły - nawożone czy tylko podłoże specjalne mają?
I kwiatki śliczne, aż poweselało w kawiarni, mimo że wciąż brakuje wielu gości. Może w piąteczek zawitają z czymś ciekawym i pysznym, fajnie by było;)
Pozdrawiam i życzę udanego tortu, beza to nie moje smaki, ale chętnych nie zabraknie.
Do miłego i chłodniejszego spisania :)
Piątek, piąteczek, piateluniek!
Witajcie pourlopowo. Melduję się przy pracowniczym biurku i w naszej Kawiarence. Nic jeszcze nie czytałam co u kogo słychać, bo brakuje czasu, chęci i trochę się oderwałam od przeglądania "stron". Nawet TV odpalam jedynie na 20 minut żeby się dowiedzieć, co w kraju i na świecie. Potem cisza. Głowa idealnie odpoczywa mam dość widoku polityków, bzdurnych programów i seriali. Jak człowiek wyjedzie na urlop, poczuje ciszę, spokój, połączy się z przyrodą, to cała reszta przestaje mieć znaczenie. Teraz powoli wracam na "stare tory", ale w bardzo ograniczony sposób. Chcę to podtrzymać do końca sierpnia, aby pozwolić sobie jeszcze odpocząć od codzienności.
Urlop był bardzo udany. Znalazłam wspaniałe miejsce noclegowe na Kaszubach i to spowodowało, że czułam się "jak w raju". Każdy ma swoje wyobrażenie o raju ale moje jest skromne więc byłam usatysfakcjonowana. Zaliczyliśmy z Połówkiem dwa wesela i na szczęście nikt nie zachorował więc jesteśmy z tego powodu baaaardzo szczęśliwi
Póki co zmykam i pozdrawiam Was ciepło. Uściski!
Witam wszystkich, szczególnie urlopowiczkę Smakosię, po długim wypoczynku.
Robiłam co mogłam, żeby ogienek choć tlił się w kominku kawiarenki i żebyś miała gdzie wrócić. Nie wiem czy zasłużyłam na urlop, ale muszę plan wykonać i go wykorzystać.
Oddaję Ci Smakosiu ten miech /tak to się chyba nazywa to coś, czym się dmucha, aby ogień się palił/, dmuchaj.
Do zobaczenia/usłyszenia/poczytania. Pozdrawiam wszystkich. Pozdrawiam szczególnie Smosię i Nadię. Alicja
Witaj Alman! Pięknie dbałaś o naszą Kawiarenkę. Właśnie sobie poczytałam i pooglądałam. Nacieszyłam oczy Twoimi kwiatami a na dokładkę jeszcze plackami z cukinii Pięknie i kolorowo u Ciebie. Kto to całe kwiecie podlewa przy tych upałach? Moje bambusy dostają codziennie prysznic i sporą porcję wody i jakoś dają radę. Cieszę się, że jesteś zdrowa. Mam nadzieję, że nie będziesz długo odpoczywać od Kawiarenki?
Baaaardzo liczę na Twoje towarzystwo
Dzięki Alicjo
Fajnego, spokojnego wypoczynku.
Pozdrawiam :)
Dopisano 2020-8-16 12:54:44:
Dzięki AlicjoFajnego, spokojnego wypoczynku.
Pozdrawiam :)
Smakosiu, nareszcie jesteś i dziękuję za kawę,
teraz będzie już tylko lepiej. Powodzenia, zwołuj mróweczki i zagubione w sieci "owieczki ;D
Alman Kawiarnia ocalała, więc do dzieła, nie żałujmy klawiatur i klikajmy ile sił w palcach. Co pieczecie, gotujecie a może ciekawe fotki macie?
Ja ciut 'amnezji wirtualnej posyłam, mam też sporo 'demencji prywatnej, jak to podstarzała kura domowa ;D, więc gdyby ktoś reflektował ...
Nadiu a ty zapracowana czy wolisz poleniuchować?
U nas istny młyn - przecinki, wycinki chorych roślin i do tego mam nareszcie sezon ogórkowo-cukiniowy, niezbyt obfity, ale parę słoików /musztardowe + płatki papryki ostrej i podobne wariacje/, na teraz już mam.
Troszkę chłodniej, to może wreszcie upiekę pizzę albo szybki zawijaniec pizzowy.
Foto: moja duma - pigwa, lada miesiąc będą pierwsze dżemy, nalewka może też i co mi do łba wpadnie lub Sąsiadki podpowiedzą.
Udanej niedzielki Wszystkim życzę :)
Witam poniedziałkowo;)
Fotka nie poszła, to uzupełniam:
Dopisano 2020-8-18 13:29:53:
Dodam opis: pigwa, czyli drzewko z wielkimi, aromatycznymi owocami.Już nie mogę doczekać się zbiorów.
Witajcie świątecznie i upalnie
Jako, że trochę sobie poczytałam, to pomyślałam, że nie powinnam milczeć...
Hm...z jednej strony refleksja, że nie ma co "ruszać mrowiska", bo zawsze mrówki się rozejdą. Jednak nie da się tak całkiem "nabrać wody w usta", bo to by nie było w porządku. Tak więc żeby nie przedłużać wypowiedzi powiem tak:
- nie podoba mi się (nawet bardzo) brak tolerancji dla odmienności przekonań,
- nie lubię samozwańczych nakazów i zakazów,
- uważam, że to, iż nie poolitykujemy w Kawiarence jest czymś dobrym ale...bywają momenty w życiu, że nie da się od tego uciec i też to trzeba zrozumieć. Jak ktoś nie chce nie przyłącza się do dyskusji i może zaproponować nowy temat. Tolerancja przede wszystkim!
Na świecie jest, jak jest - wszędzie są ludzie i ludziska. Winę można znaleźć po każdej ze stron a tym samym nie da się zrobić tak, żebyśmy mieli te same odczucia i to samo zdanie na różne tematy.
Musimy się wszyscy nieustająco uczyć tolerancji. Fajnie by było gdyby osoby, które bywały kiedyś często w Kawiarence zaczęły znów zaglądać. Żebyśmy się nie obrażali na siebie, tylko zwyczajnie szanowali odmienności. Jednych lubimy mniej, innych bardziej, ale w każdym miejscu i tu również jest okazja na świetną wymianę zdań i opinii, na wspieranie się, dzielenie smutkami i radościami.
Ludziska kawiarenkowe i nie tylko - przychodźcie! Pokażcie, że potraficie zapomnieć, że ktoś - coś... Jak to się nie sprawdzi zawsze można odejść. Dajmy sobie szansę.
No to pędzę wstawiać wodę na wspólną kawę i herbatę Komu? Komu?
Smakosiu witaj po urlopie, mam nadzieje, że wypoczęłaś i naładowałaś baterie :)
Alman - dziekuje za pozdrowienia i pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie :)
Smosia - no niestety miałam niestrawność i non stop spalam i piłam dziurawca. Byłam bardzo słaba, prawie dwa dni nic nie jadłam, żadnych wymiotów i żadnej biegunki, ot taka niby niestrawność, co położyła mnie, gdzie się dało ;). Za to kot siedział i mnie pilnował, czasami mruczał a czasami lizał moje dłonie:) Dopiero wczoraj późnym popołudniem mogłam przełknąć pieczone jabłko a później ryz gotowany z jabłkami i wszystko zaczęło powoli przychodzić do normy. Dzisiaj tez na diecie lekkostrawnej, żeby szybko dojść do sil. :)
Pogoda się popsuła, zrobiło się chłodniej i bardziej deszczowo, niby dobrze, ale znowu nic mi nie schnie. Człowiek to by chciał 24 stopnie czasami słońce czasami deszcz i wtedy wszystko by gralo ;D - Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow i nie tylko ;)
Zdrówka i pogody ducha, skoro ta za oknem nie jest najlepsza :)
Będzie lepiej, musi być , bo kocie aniołki czuwają i wiedzą kiedy pomruczeć a kiedy przytulić albo 'masować łapciami.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Jest już lepiej, o niebo lepiej, pozdrawiam mruczaco ;)
Oooo, to pewnie Twój "uzdrowiciel", co?
Kochany uzdrowiciel :)
Ale figlarz, śliczny i do tego znachor - koci ideał.
Tylko głaskać i przytulać, jak pozwoli.
Pozdrawiamy serdecznie: Dalcia, Tofik i ja :)
I ja też! Ja też! Głaszczę i przytulam
Nadiu, jak się dzisiaj czujesz, minęła ta niestrawność? Wróciły smaki na jedzenie?
Wspomniałaś o deszczu - u mnie póki co słońce i dopiero na jutro zapowiadają zmianę pogody. Za deszczem nie tęsknię ale rośliny z pewnością tak więc niech pada ile wlezie żeby przyroda się "nażłopała"
Smosiu, czy ta śliczna fotka, to pigwa? Ale piękniaste to to!
Można powiedzieć, że jestem już w formie, bo upiekłam chlebek pszenno- żytni na zakwasie w formach A pogoda w kratkę raz słońce raz deszcz, ale przynajmniej pranie schnie, trochę trzeba pilnować, no ale jak człowiek już w formie...to wszystko wydaje się łatwe i proste :)
No to wszystkim życzę zdrówka i specjalne bukiety dla Was ;)
Ale fajny pomysł na warzywny bukiet. Jakbym miała swój stragan, to bym go ozdobiła takim "cudeńkiem" Cieszyłby oczy klientów.
A gdzie zdjęcie chleba? Fakt, teraz tak ciepło, że można było spokojnie zostawić zakwas do wyrośnięcia. Mój czeka w zamrażarce na rozmrożenie jak ruszy centralne ogrzewanie. No ale zjadłabym taki domowy chlebuś
Proszę 1en, czosnek zawsze potrzebny, a w takim wydaniu pięknie ozdobi każdą kuchnię.
Oj mają niektórzy wspaniałą wyobraźnię, pozazdrościć.
U nas pada - nareszcie, można odetchnąć i ochłodzić pokoje, by spokojnie przespać noc. Jeszcze tylko plany obiadowe nadrobię i odsapnę trochę.
Udanego wtorku a następnych dni jeszcze lepszych :)
U mnie też padało (tak raczej delikatnie) - całe 15 minut. Może jutro będzie trochę więcej naturalnego podlewania
Witam wszystkich wtorkowo :) Dzisiaj jadę do kiciusia mojej znajomej, żeby zobaczyć jak mu tam się żyło beze mnie (była inna osoba, która się nim zajmowała, bez obawy) Nie mogę się już doczekać:). Potem pewnie zahaczę o kawiarenkę, bo do końca sierpnia od poniedziałku do środy są 50% zniżki we wszystkich kawiarenkach i restauracjach w UK, trzeba wiec korzystac :)
Jednak najpierw muszę skonsumować moją zupkę z warzyw zblendowana, rano zawsze dobrze dziala ;)
Załączam zdjęcie chlebków na zakwasie z wczoraj :)
Pozdrawiam wszystkich i ściskam mocno optymizmem
Jej! Jak pięknie wyrosły te Twoje chleby! Aż poczułam zapach. Moje gratulacje! A skoro wspomniałam o zapachu...lubisz posypać bochenek czarnuszką przed upieczeniem? Jak to ma aromat a potem smak - mmmm
jak się udał wypad do kawiarni? Co dobrego zamówiłaś? Masz jakieś swoje ulubione pozycje w menu?
Witam w środę, trochę pochmurna, kapryśną, ale puściłam sobie lekki jazzik, wiec powinno być ok ;)
Niebawem jadę do kotecka :) Pewnie już czeka, bo wczoraj, to był stęskniony już za właścicielką, to było widać, wiec dzisiaj będzie trochę więcej głaskania i miziania :)
Smakosia- Tak, lubię chleby posypywać różnymi ziarnami czy dodatkami, ale tylko te pieczone na drożdżach, bo te na zakwasie, to wole bez niczego, i najlepiej smakują z samym masłem lub z jakimś wytworem domowym, czy to mięsnym, czy też słodkim , takie naturalne :)
Natomiast z wypadem do kawiarni było tak: Sama pojechałam do dalekiej kawiarni, ale polskiej, bo tam jest klimacik :). Wirtualnie zaprosiłam mojego męża i koleżankę ( którzy byli w pracy). Zamówiłam duże latte, dla mnie serniczek, dla męża ciasto ze Śliwkami a dla kolezanki - szarlotke :) Zaczęłam od sernika, przepyszny i potem patrze na szarlotkę, popijam latte, patrze w okno a szarlota jak stoi tak stoi, wiec się za nią wzięłam, podobnie postąpiłam z plackiem ze Śliwkami, ale ledwo go już skonsumowałam (nie był za dobry, sama lepiej bym upiekła, bez urazy ;))... Opowiedziałam koleżance, że zaprosiłam ja na szarlotkę, którą musiałam zjeść, bo ona nie chciała, stwierdziła, że chciała a ja na to, no jak? Jak się pytałam, to ani me, ani be, ani kukuryku, wiec, po co ma się zmarnować? Zjadłaś 3 kawałki?! - padło pytanie z jej ust No przecież nie wyrzucę! - odparłam. Naśmiałyśmy się równo. ;) Niestety obiadu w tym dniu już nie zjadłam, a kolacje, tylko tak aby-aby. Maz zdziwiony, co mi znowu jest, czy chora jestem? No i trzeba było na nowo tłumaczyć, ze zaprosiłam go tez wirtualnie, ale nie zjadł ciasta, wiec ktoś musiał to zjeść...No i trochę śmiechu było na wieczór. ;) Samotne wypady do kawiarenek nie są takie złe, tylko należy uważać kogo się tam zaprasza
Milej środy dla wszystkich i może uda mi się wkleić link do relaksacyjnego jazzu :)
https://www.youtube.com/watch?v=neV3EPgvZ3g
Nadiu, idealnie wpasowałaś się z tym jazzem w moje klimaty. Nie dość, że bardzo, ale to baaaardzo lubię takie "plumkanie", to na dodatek właśnie zobaczyłam za oknem pierwszy dzień jesieni.
Jakieś szaleństwo ni z tego, ni z owego - liście spadają, wiatr szarga drzewami, chmurzyska czarne pędzą po niebie, w dali jakieś "toczenie beczek"... Oj, jak dobrze, że ja już jestem w domu
Czytając (tfu! słuchając) jak opowiadasz o swoim wypadzie do kawiarni pomyślałam, że z Ciebie musi być bardzo pozytywna i radosna osoba. Potrafisz się cieszyć z życia. Tak trzymać!
Ps. Ciasto bym jadła w tej samej kolejności
Ps. (kolejne) Nie ma to jak domowy chleb z masłem!
Witam w czwartek :)
Deszczowe chmury wczoraj przechodziły i przeszły, dzisiaj już zerka słonko i cały dzień powinien być słoneczny i cieply :)
Mój kot leży niedaleko mnie i czasami zerka w kierunku ogrodu, bo bardzo lubi słyszeć, jak nadlatują gołębie, wtedy uszy od razu mu staja, on sam zamienia się w tygrysa, a jego ruchy staja się powolne i zmierzające ku celu, a cel jest taki, ze, zanim tygrys dojdzie, to gołąb odfrunie i tak naokraglo, no ale tygrys jestem
Smakosia - Ciesze się, że trafiłam w Twoje klimaty z tym jazzikiem:0)
Smosia - Co u Ciebie słychać? Ostatnio cisza w eterze, jak tam Twoje kociaki? :)
Alman - Czyzbys przygotowywała się już do urodzin? Co pieczesz? :)
Zapraszam wszystkich chętnych do kawiarenki na kawkę, ciacho i rozmówki o niebie i o chlebie ;)
I pamiętajcie szczęście to... patyk
Witam ;)
U nas cieplutko, słonecznie i na szczęście wilgotno, po ostatnich deszczach. Było trochę szkód w pomidorach, ale może na dobre wyjdą - przypomnę sobie sałatkę z niedojrzałych pomidorów, co pospadały z krzaczorów.
Poza tym gotowanie, sprzątanie i odsypianie upałów - jak ja lubię spać ;D
Kociarnia troszkę marudna bo upały, ulubionej karmy nie mają i 'kocie koktajle wiąż te same .
Wszystko wynagradzają mi cukinie, zwłaszcza żółta - dorodne i smaczne jak nigdy przedtem, czyli w ubiegłym roku /ten sezon jest 2gi w mojej grządkowej karierze ;D/.
Kawusia już wypita, zamiast ciasta lody pożarłam, ale jak wpadnę do cukierni to nadrobię zaległości /piec nie będę i bez tego jest gorąco/.
Dzięki za muzyczkę i psi przepis na szczęście, nic lepszego na świecie nie ma :), kto jeszcze tego nie wie, niech szybko szuka swojego 'patyka
Pozdrawiam i miłego dnia Wszystkim życzę
Fotka z dedykacją dla pracusiów:
Smosiu rzuć przepisem na te niedojrzale pomidory, bo u nas tak wieje, ze pewnie i pospadają, a przy okazji mogłabyś pokazać te Twoje cukinie, bo ciągle je sobie wyobrazam :)
Jeśli zaś chodzi o patyka psiego, to trzeba go ciągle pilnować, bo szczęście musi być z nami cały czas, może i koci by się znalazł? :D
Pozdrawiam ciepło :)
Cukinie? Już wstawiałam zieloną, żółte są podobnej wielkości, tyle że kolorek słoneczny mają i są smaczniejsze, wg mnie ;D
Pomidorki zielone czyli niedojrzałe moja Mama daaawno temu szatkowała na cienkie plastry /w sieci wyczytałam: kroić lub szatkować od czubeczka pomidorka, ostatni plaster, z szypułką odrzucić w całości/, soliła i odstawiała na parę godzin. To tyle z pamięci, reszta jest w sieci - dodatki i proporcje wg uznania.
Przepis rodzinny przepadł, pamiętam tylko pyszny smak takiej sałatki, do zimowego obiadku jest idealna.
Nie mam czasu na więcej, wczoraj z naszego domowego buszu wyczołgał się mały jeżyk, sierotka pewnie po samicy którą znaleźliśmy parę dni temu ;(
Mam więc nowego podopiecznego i chyba zostanie z nami dopóki nie zaśnie na dłużej. Strasznie sprytny, włazi wszędzie, kojczyk ma, ale szuka drogi ucieczki...
Obdzwaniam vet'ów i uczę się najszybciej jak umiem czyli: drobniuśkie siekanie surowej wołowinki, pojenie: woda lub przegotowane mleko i budowanie sypialni w pudle, by nie spał na wilgotnej trawie.
Pierwsza kolacja i śniadanko zaliczone, co dalej nie wiem, jak jest ciepło to nie ma problemu, a jak zacznie padać, to co?
Spadam na śniadanie.
Udanego dnia;)
Fotki cukinii żółtej nie mam;( więc pochwalę się zieloną:
Dopisano 2020-8-21 15:46:0:
Od paru minut mam pod opieką 2a jeżyki chyba Bolek i Lolek, drugi w tym samym miejscu czekał na ratunek.Napoiłam, nakarmiłam wołowinką i ... przytulony do swojego braciszka śpi.
Może to są dziewczynki - Tosia i Tola?
Nie chcę ich nękać, więc fotek nie cykam.
Trzymajcie kciuki, bo chyba mnie to przerasta.
Piękna historia z tymi jeżykami. To wspaniale, że chcesz się nimi zająć, pomóc tym osieroconym maluszkom. Zerknij na ten filmik:
https://gs24.pl/w-fundacji-dzika-ostoja-mieszka-juz-czternascie-malych-jezy-zdjecia/ar/8168668
Z niecierpliwością czekam na więcej informacji. Myślę, że gdybyś miała jakieś pytania, to możesz się poradzić telefonicznie w Fundacji "Dzika Ostoja" pod nr 503 355 211
:) Super, zadzwonię w poniedziałek.
Maluchy razem, jak bliźniaki syjamskie - jeden do drugiego przyklejony. Właściwie to śpią i jedzą. Zaglądamy do nich często i sprzątamy, uzupełniamy miski z jedzeniem i wodą. Jeden jest wyjątkowo luzacko nastawiony - braciszek to jego podusia na której układa mały łepuś i śpi, a jak ziewa i wystawia dłuugi jęzorek, to wygląda jak dzieciak z piszczałką rozwijaną. Może to kiedyś nagram, bo warto ;D
Pomalutku ogarniam moje przedszkole, ale na zimę ich nie wezmę do domu, koty by je dręczyły, więc szukam pomocy /wczoraj obdzwoniłam kawał Polski, może będą zimować już w bezpiecznej ostoi dla dzikich sierotek/.
Dzięki za pomoc, każdy telefon, namiar są dla mnie bezcenne ;)
Miłej sobotki Wszystkim życzę ja moja gromadka
Maluszki posyłają bukiecik wdzięczności dobrym duszkom
A oto moje naj, najlepsze w tym sezonie cukinie - żółte, fotka wczorajsza /troszkę zarośnięte, ale nie mam czasu na odchwaszczanie, komary też odstraszają więc tylko szybciorem zbieram plony i w nogiii.../ :
Jaki piękny kolor, jak apetycznie wyglądają, super! :)
Ale pikne plony! Już sobie wyobrażam jak to cieszy, kiedy człowiek widzi, że tyle dobra rośnie
Piątek, piąteczek, piateluniek! Jupi!
Jak widać też mam "swojego patyka"
Wczorajszy dzionek, to spora ilość szwendania się po mieście. Zrobiłam trochę kilometrów nogami. ktoś by powiedział - głuuuupia. Kto chodzi w taki upał? To cóż - ten typ tak ma Miałam zaplanowane spotkanie z przyjaciółką. Przy okazji spotkałam innych znajomych i dzionek upłynął radośnie.
Dziś po pracy śmigam do domu i chodzi mi po głowie żeby wieczorem odpalić kosiarkę. Trawę muszę ogarnąć, bo od jutra ma zacząć padać więc to pewnie dobry moment na koszenie. Musze się pochwalić, że mam na balkonie w donicach werbenę cytrynową. Połówek mi przywiózł, bo wie, że uwielbiam ją pić. Pięknie rośnie i jest jej tyle, że zaczynam suszyć listki. Nie dość, że jest bardzo zdrowa, to na dodatek prze-sma-czna
Na weekend natura zaplanowała deszczową aurę więc planów nie mam. A nie! Planuję się relaksować Ponoszę sobie trochę "swojego patyka"
Miłego odpoczynku!
Smakosiu pilnuj swojego patyka, bo to szczęście nad szczęściami :)
Możesz mi podać przepis, co robisz z werbeny cytrynowej, bo ja też ja mam w donicy w ogrodzie i czasami sobie tylko listek skubnę, ale chętnie się dowiem czegoś mądrego od bardziej doświadczonych :)
U nas dzisiaj niestety trochę deszczowo i baaaardzo wietrznie a ja do kiciucha jeszcze muszę jechać . Mam nadzieje ze wszystko będzie ok. Pozdrawiam :)
No i zaraz wyjdzie, że ja żadna mądra Jeśli chodzi o werbenę cytrynową, to ja robię jedynie herbatę. Taka z listków prosto z krzaczka smakuje mi najbardziej. Jednak jak się listki ususzy, to na jesień i zimę jak znalazł. U mnie w szklance pływa zazwyczaj siedem sztuk i wtedy smakuje najlepiej. Gdzieś czytałam, że listki można dodawać do gotowania różnych potraw. Jak wiesz ona jest bardzo delikatna i aromatyczna więc z pewnością może być stosowana w wielu potrawach.
A tu garść informacji od mądrzejszych ludziów
https://planteon.pl/blog/werbena-cytrynowa-wlasciwosci
Sobota, sobota, imieniny kota :D
Witam wszystkich pięknym porankiem :). Dzisiaj ostatni raz jadę do kota, bo właściciele przyjeżdżają a kociuch stęskniony jak mało kto :) No ale jak to sobota i przysłowiowe imieniny kota, to zawiozę mu jakąś myszkę - zabawkę, żeby się nie nudził ;). Natomiast ja od rana nastawiłam ciasto drożdżowe i czekam. Trochę zawiozę na powitanie właścicielom kota :) Jak wyjdzie oczywiscie :D
Dzisiaj tez przyjeżdża mój córek z Francji, więc radość będzie podwójna :)
A co u Was?
Smosia - Ty to jesteś prawdziwa jeżyczkowa mama Smosia- Samosia :) Dasz rade, jak już je przygarnęłaś, zaczęłaś podkarmiać, to prawie z gorki. Nie martw się na zapas, jutro ma swoje zmartwienia - Napisz trochę jak tam Bolek i Lolek, albo Tosia i Tola? Jestem ciekawa czy baraszkują? :)
Smosia dziękuję za ten przepis mamy z zielonymi pomidorami, co prawda pomidory wczoraj nie spadły, dzielnie się trzymały, ale przepis może się jeszcze przydać w przyszłości, szczególnie, ze to od Twojej mamy, takie lubię najbardziej :)
Smakosia- Dziękuję za przepis na herbatę z listków werbeny cytrynowej :). Wczoraj zaparzyłam po 7 listków na kubek, na wieczór i faktycznie bardzo dobra, orzeźwiająca, mój mąż stwierdził, ze jak mięta z cytryna i nie mógł się nachwalić tak mu ta herbata smakowała:) Wiec jak widzisz, żadnych linków nie potrzebuje, najprostsze rozwiązania, to najlepsze rozwiązania :)
Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna
Hej:)
Przepis, właściwie pomysł polecam, bo warto, a zielonych pomidorków zawsze troszkę jest pod koniec sezonu. Internet jest pełen przepisów podobnych, to na pewno znajdziesz coś pod swój smak.
A malce są rozkoszne i apetycik mają, więc na razie wszystko ok. Baraszkuję chyba jak my nie patrzymy, czasami 1szy próbuje nawiać, wspina się po siatce plastikowej jak pająk po pajęczynie, aż strach patrzeć, więc wylądowały na noc w ogromnym kartonie, z legowiskami, a i tak śpią w jednym, przyklejone do siebie. Fajnie że są dwa, weselej i zdrowiej wyglądają.
Udanych spotkań rodzinnych i przyjacielskich :)
Pozdrawiam
Dopisano 2020-8-22 11:37:49:
3ci ocalony - tym razem mój eM znalazłJeszcze dzień lub 2a i 4ech do brydża skompletujemy;D
Oj, nie ma to jak na wsi, zwierzaki domowe lub dzikie rozrywkę/zajęcie zorganizują - nie ma czasu na nuuudę.
C dalszy nastąpi ...
No kochana jak już pojawiło się ich więcej, to fotka obowiazkowa - muuuuusze je zobaczyć Pozdrawiam :)
Proszę bardzo, eM nacykał troszkę fotek, by znajomym w pracy pokazać ciut przyrody - nigdy maluszka jeżowego nie widziały mieszczuchy/blokersy ;D
Są cudownie pocieszne, jak jeszcze dłużej popatrzę na nie to trudno będzie oddać ;(
Są 3y, chyba 2 łobuzy i jedna samiczka, najmniejsza, ale najbardziej energiczna /wczoraj znaleziona/.
Cieszcie swoje oczy, bo są naprawdę niezwykłe:
Jakie kochane! Są prześliczne, malutkie igiełkowe kuleczki a pod nimi sama niewinność :) Dziękuję za zdjęcia tych jeżyków, sama jak trochę dłużej popatrzę, to będę domagała się więcej relacji i codziennych fotek ;) Slodziaki :)
O matulu! Aż trzy? Jak fajnie! Oglądałam fotki z ogromną ciekawością i przyjemnością. Są takie...kochane Jak dobrze, że pojawił się trzeci jeżyk. Teraz to już pewnie cały miot jest pod waszą opieką. Już się nie mogę doczekać kolejnych fotek. Bierzesz je w rękę i masujesz brzuszek? tak pytam, bo przypomniał mi się ten filmik, który Ci linkowałam.
Czekam na więcej
Dzięki, ale nie muszę brzuszków masować, same jedzą mięsko drobno pokrojone, piją same przegotowaną wodę i służy im moja 'kuchnia ;D Chyba nawet przytyły, jak je podnoszę przy zmianie 'pieluch ręcznikowych, to czuję coraz więcej ciałka.
Relacji foto nie planuję, mam już wybrany ośrodek w którym zostaną odchowane i wypuszczone na wolność w odpowiednim wieku i przy dobrej pogodzie - chyba wiosną lub w lecie. Zawieziemy je tam wkrótce.
Muszę je oddać jak najwcześniej, bo gdy za bardzo je polubię to później nie dam rady i będę ryczeć jak guuupia. Zresztą nie o mnie tu chodzi tylko o ich bezpieczne przechowanie i zwrócenie naturze.
Pozdrawiam;)
Masz rację - najważniejsze są jeżyki i ich szansa na odchowanie we właściwych warunkach. Wspaniale, że udało Ci się znaleźć takie miejsce. Jesteś super! Niech Cię uściskam
Witam w niedziele :)
Słonko już świeci, humorek dopisuje, puzzle się ułożyły i życie staje się ciekawsze :)
Wczoraj zdarzyła mi się fajna przygoda z tym kociakiem, co się nim zajmowałam. Otóż, zrobiłam co do mnie należało, kociaka pomiziałam, pobawiłam się, nakarmiłam i jestem gotowa do wyjścia a kocio nagle położył się w poprzek korytarza z zabawka i nie pozwolił mi wyjść. Cóż było robić, pomyślałam ze stęskniony, wiec jeszcze trochę się z nim postanowiłam pobawić. Az tu nagle jak nie lunęło, oberwanie chmury, krótkie, ale wody pełno na ulicach. Za chwile ustało, ale gdyby nie kiciuch, to na 100% zmokłabym do suchej nitki. Dlatego czasami, jak się nawet człowiek spieszy, warto poświęcić zwierzaczkowi dodatkowy czas, bo może ma cos Ci ważnego do powiedzenia, a nie potrafi tego przekazać w sposób oczywisty :)
Życzę milej niedzieli :)
Ładna i mądra refleksja. też jestem tego zdania, że gdybyśmy tak nie pędzili i uważniej przyglądali przyrodzie, to byłoby nam łatwiej... Coś w tym jest
Kiedyś słuchałam kogoś (chyba w TV) jak mówił, że gdybyśmy umieli wykorzystywać to, co nas dookoła otacza czyli wszystkie zioła itp. to byśmy nie potrzebowali lekarstw. Natura została stworzona tak, żeby nam dostarczać wszystko, czego potrzebujemy. Nasze prababcie i babcie zabrały ze sobą dużą wiedzę...niestety. Szkoda, że nie potrafimy żyć w zgodzie z naturą... tak mnie jakoś wzięło na refleksje
Witam wszystkich!
Wpadłam tylko, aby poczęstować Was czymś słodkim.....
zostawiam tort bezowy w trzech smakach - słodko-słono-kwaśnym /to prawie tak jak ja/, a kto nie lubi bezy, to niech się częstuje jabłecznikiem.
A ja zmykam dalej się urlopować..... już od dziś o caaaały rok starsza!!!
Pozdrawiam.
Alman Ty tu częstujesz takimi smakołykami, a życzenia złożyłam Ci wyżej, bo myślałam ze nie zajrzysz tu dzisiaj a tu proszę niespodzianka :) Wiec ode mnie masz dwa razy życzenia i dwa bukiety kwiatów, od kiedyś tam i od dzisiaj - pozdrawiam Urodzinowo :)
P.S. Ja poproszę oba kawałki ciasta i dobrą kawkę, bo to już mi się dzisiaj śniło nad ranem
Ja podpięłam swoje życzenia pod Twoimi.
Może Alicja wyszpera je kiedy tutaj zaglądnie? Oby;)
Taki mały galimatjas życzeniowy wyszedł ;D
A my szykujemy maluszki i ruszamy do Kątnej pod Wrockiem, przyjmą je i zadbają o nie jak należy.
Udanego dnia, pa, paa :)
Trzymam kciuki :)
O matulu! Ale ze mnie gapa! Nie zarejestrowałam, że to urodzinowe ciacho. Wpałaszowałam jakby nigdy nic i zadowolona.
Jej! Wybacz
Ślę Ci bukiem najpiękniejszych życzeń. Duuuuużo zdrowia i pięknych, radosnych dzionków. Ucałowania i...
Witam poniedziałkowo
To ja poproszę bezę! jej, ale mi narobiłaś smaka. A do tego kawa z mlekiem (bez cukru oczywiście). Mmmmm
No i jak tu teraz pracować
Weekend zleciał w mgnieniu oka. Wczoraj wieczorem pomyślałam, że przecież dopiero co się cieszyłam, że przede mną dwa dni wolnego a tu co...? "Już po wszystkiem!"
Udało mi się skosić trawę i ogarnąć "ogródek" przed balkonem. Zaraz potem, późnym wieczorem zaczęło kropić a w sobotę ostro popadało. No i dobrze! Roślinki się cieszą. Wyobrażam sobie jak sąsiedzi na mnie patrzyli, kiedy przy 32 stopniach szłam "walczyć" z kosiarką ja całkiem dobrze znoszę upały więc mi to nie przeszkadza.
Teraz czas wystartować z nowym tygodniem. W planach mam trzy umówione spotkania. Wczoraj ugotowałam gar obiadu czyli zapowiada się, że będę miała jedzenia na jakieś 4 albo nawet 5 dni. A co tam! Może monotonnie ale zdrowo, bo to kasza pęczak z warzywami i indykiem. Wyszło bardzo smacznie. Dałam różne papryki, sporą cukinię i pomidory.
Życzę udanego startu w nowy tydzień
Smakosiu no teraz to mi narobiłaś apetytu z ta zupa :) Jak masz za dużo to zamroź, albo podziel się ze mną ;) Ja zawsze jak robie duży gar, to jest na dwa dni, resztę mrożę w pudelkach i robie następne danie, tak ze jak się wyciąga z zamrażalnika, to wspomina się, jak to danie się robiło i nie ma monotonności ;) Pozdrawiam poniedzialkowo :)
''A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy,
By zabełtać błękit w głowie,
To będę jasny i gotowy...''
I przyszedł inny zegarmistrz, który słońce zamienił w ulewę i mimo ogromnego parasola, nogawki kapały się w strugach deszczu, kiedy czas skracał Ci się niemożebnie, a odległość wydawała Ci się kosmiczna, kiedy kawiarenki świecą pustkami, a czas do zamknięcia odmierzają minutami.
Jednak po chwili ignorujesz zegarmistrza i zaczynasz rozwiewać chmury, aby znów spojrzeć na błękit nieba.
Wchodzisz do malej kawiarenki, zapach aromatycznej kawy roznosi się po wcale nie tak małym wnętrzu, ciasta od wyboru do koloru i mimo, ze kubki papierowe, sztućce plastikowe, zamiast talerzyków, kartoniki a na stole jeszcze jednorazówki po ostatnim kliencie, to kumpele wysyłasz na realizacje zamówienia, a sama bierzesz ręcznik i żel covidowy i jednym ruchem sprzątnięty stolik. Zrobiło się przytulnie, zaczęła się rozmowa, pani z uśmiechem przynosi kawę, degustacja ciast sernikowych, czekoladowo-kawowych i cytrynowych, oraz łyk karmelowej kawy i już jesteś w niebie. Rozmowy poważne, nostalgiczne, ciekawe i nagle wybuch niekontrolowanego śmiechu... Stres wychodzi, zegarmistrz odchodzi... :)
Miłego wtorku życzę :)
Dopisano 2020-8-25 12:33:11:
''A kiedy przyjdzie także po mnieZegarmistrz światła purpurowy,
By zabełtać błękit w głowie,
To będę jasny i gotowy...''
I przyszedł inny zegarmistrz, który słońce zamienił w ulewę i mimo ogromnego parasola, nogawki kapały się w strugach deszczu, kiedy czas skracał Ci się niemożebnie, a odległość wydawała Ci się kosmiczna, kiedy kawiarenki świecą pustkami, a czas do zamknięcia odmierzają minutami.
Jednak po chwili ignorujesz zegarmistrza i zaczynasz rozwiewać chmury, aby znów spojrzeć na błękit nieba.
Wchodzisz do malej kawiarenki, zapach aromatycznej kawy roznosi się po wcale nie tak małym wnętrzu, ciasta od wyboru do koloru i mimo, ze kubki papierowe, sztućce plastikowe, zamiast talerzyków, kartoniki a na stole jeszcze jednorazówki po ostatnim kliencie, to kumpele wysyłasz na realizacje zamówienia, a sama bierzesz ręcznik i żel covidowy i jednym ruchem sprzątnięty stolik. Zrobiło się przytulnie, zaczęła się rozmowa, pani z uśmiechem przynosi kawę, degustacja ciast sernikowych, czekoladowo-kawowych i cytrynowych, oraz łyk karmelowej kawy i już jesteś w niebie. Rozmowy poważne, nostalgiczne, ciekawe i nagle wybuch niekontrolowanego śmiechu... Stres wychodzi, zegarmistrz odchodzi... :)
Miłego wtorku życzę :)
Jak fajnie się czytało... Jak się zrobiło swojsko i nastrojowo...słodko. Prawie domowo i myślę sobie, że mogłabym tam być...
Ojejusiu, mimo ulewy zaświeciło słonko i świat wypiękniał. Widziałam w tivi jak fale i ulewy szarpią nabrzeże, podlewają domy. Jesienne klimaty w sierpniu - kolejny psikus klimatyczny.
Nam poszło dość gładko - maluszki nawet nie zauważyły zmiany, oddałam je razem z kartonowym domkiem - sypialnia, jadalnia i wygódka"
Całą drogę przespały, po smacznym obiadku nie miały ochoty na nic więcej.
Ekipa z vetem czekała, zagroda obszerna z mnóstwem różnych zwierzaków i ptaków gdzie każde zagubione i bezbronne stworzenie znajdzie kąt i miskę dla siebie.
Tylko teraz strasznie smutno mi bez tych kolczastych sierotek a moja kicia Dalunia od rana przeszukuje dom i kojec, wzrokiem pytającym mnie 'kłuje : gdzie one są, co z nimi zrobiliście?
Poszły na swoje, może jeszcze przed zimą na tyle wyrosną, by mogli je wypuścić do lasu /450 g albo więcej/, jak nie to przezimują pod opieką człowieków i dopiero wiosną zostaną uwolnione.
Miłej środy, bez nawałnic i pożegnań :)
Witam czwartkowo
Że co? Że jesień? Może i tak, bo jakoś tak pada i pada od wczoraj a liście lecą i lecą... lato było suche, to zakładam, że szybko zrobi się żółto-rudo. Zawsze bardzo mi żal lata. czekam na nie z utęsknieniem odliczając dzionki do urlopu a potem jakby ktoś pstryknął palcami i... "już po wszystkiem". No dobra nie marudzę. Trzeba się przestawić na nową porę roku i nie ma co gadać. Obyśmy tylko przeszli ją w zdrowiu...
W myślach odganiam wrzesień, bo to dla mnie czas kontrolnych badań i jak mi się przypomni, to zaczynam się stresować.
Smosiu, dostałaś dużego plusa ta "u góry" za to dobre serducho. Chętnie bym Cię wyściskała Cieszę się, że tak fajnie udało Ci się pomóc kolczastym maluszkom. Miały dużo szczęścia trafiając na Ciebie.
Lenka wiem, że nie masz teraz czasu na pisanie i z pewnością nawet tu nie zaglądasz, ale pomyślałam o Tobie... Z pewnością jesteś teraz nieziemsko szczęśliwa. Ciekawa jestem jak Tam idzie załatwianie tych najważniejszych spraw, zrobiłyście jakieś badania...? Życzę żeby nic Wam nie zakłóciło tego, wspólnego szczęścia.
Nadiu, aura pogodowa się poprawiła czy nadal nastraja Cię poetycko i nastrojowo? Obstawiam, że jesienią "odpalasz" w domu świeczki i robisz sobie przytulny nastrój, tak? A! Do tego jeszcze jakiś plumkający lekko jazz, kocyk i kubek aromatycznej herbaty. Hm...już się pogubiłam i nie wiem czy mówię o Tobie czy o sobie...?
Alman, gdzie jesteś? Wracaj do nas prędko, bo brakuje Ciebie w Kawiarence. jak masz jakieś pyszne ciasto, to podziel się z nami. Wiesz...jak pada, to trzeba się "słodko" pocieszyć
A Pan Pytajnik, to się na Kawiarenkę obraził czy co? Przegapiłam jakieś "deklaracje"? Mamy sobie sami radzić z wrześniowym "lotem" czy tradycyjnie go otworzy? Ktoś coś wie?
Tymczasem zostawiam gorąca herbatę z sokiem i z cytryną.
Dobrego dnia!
To prawda, zrobiło się jesiennie. Wczoraj mama miała operacje tarczycy, modlitwy poszły w ruch i udało się, dzisiaj już odpisała. Tyle przeszła, że sama chętnie bym poszła za nią do szpitala i na operacje. Nie mam teraz głowy do kawiarenki, wybaczcie mi, ale będę pojawiać się od czasu do czasu - Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Nadia, zasyłam dla Twojej Mamy i dla Ciebie dużo pozytywnych myśli i dobrą energię. Najważniejsze, że macie to już za sobą. Niech Mama wraca szybko do pełni sił. Wirtualne uściski
Dziękuję Smakosiu z całego serca :)
Czas na piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jak doooobrze - jutro nie trzeba będzie się zrywać skoro świt i pić w pośpiechu kawy. Będzie też czas na spokojne śniadanie a w planach jest "moja" szakszuka czyli jajka z pomidorami i szczypiorkiem. Jak ja to lubię! Wstawię Wam zdjęcie mojej "szakszukowej" wersji. Słabe jakościowo, bo się spieszyłam żeby mi nie wystygło
Za oknem bure niebo, ale nie pada więc nie jest źle. Po pracy odwiedzam rodziców. Wczoraj zrobiłam sobie zakupy więc mam luzik.
A jak tam aura u Was? Jakieś plany?
Miłego weekendu!
I pooo weekendzie, witam Wszystkie kawiarenkowe duszyczki w deszczowy poniedziałek ;)
Mimo alertów, u nas było spokojnie, teraz mocniej wieje, więc szybciutko skrabnę parę zdań /zanim internet wywieje w kosmos/.
Leniwca odstawiam od paru dni, z tęsknoty za ciepłym i dość ciekawym, urozmaiconym latem /maluszki jeżowe do nas wpadły/.
Sama nie wiem od czego zacząć tydzień, tyle tego na głowie.
Macie już plany? Może od Was podpatrzę i zacznę działać pełna parą, a nie na "aby, aby /by nie zabrakło ręczników dla zwierzaków, bo nasze są mniej ważne, warzywa były zebrane i przerobione bo marnotrawstwa nie toleruję .../.
Spadam na 2gą kawusię, to mi rozjaśni w głowie ;D
Pozdrawiam serdecznie - bawcie się najczęściej jak to możliwe , by odgonić smutki, złość i choroby
Witajcie poniedziałkowo
Jak tam przetrwaliście burze i to całe szaleństwo pogodowe? U mnie było spokojnie ale z tego, co pokazywali w TV, to było "ostro" w wielu miejscach.
Weekend minął przyjemnie. Ogarnęłam swój "ogródek". Oj, powiem Wam, że liści było już sporo. Jesień zbliża się małymi kroczkami.
No to startujemy z nowym tygodniem! Oby był udany
Witam wszystkich wytrwałych w kawiarence. Miałam nadzieję, że przybędzie trochę "kawoszy", a tu nic....może jak przyjdzie prawdziwa jesień i plucha, to zechcą się wtedy ogrzać przy kawiarenkowym kominku....
Przeczytałam, co tu się działo w czasie mojej nieobecności. I może po kolei....
Przede wszystkim dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe. Zdradzę Wam, że razem z urodzinami świętowałam także rocznicę ślubu... w tym roku była to szafirowa rocznica!!! ale jestem stara, pod każdym względem....ale co tam, duchem jestem młoda.
Smosia pytała czym karmię moje pomidorki na balkonie....
Smosiu, nie wiem czy uwierzysz... niczym. Posadziłam 3 sztuki koktajlowych w dwu donicach, w których w latach ubiegłych rosły kwiaty, nawet ziemi nie wymieniłam i tyle..... podlewam tylko każdego dnia, w upały nawet 2 razy. Są dotąd zielone, piękne, choć jeden już zaczął wyglądać jesiennie, przybiera żółty kolor.
Odrębnie w jakimś pojemniku posadziłam też dwie sadzonki normalnych, wysokich, ale posadziłam późno, bo sadzonki były do wyrzucenia, zostały po prostu, ale mi się szkoda zrobiło i wsadziłam byle jak do ziemi..... Rosną i pięknie kwitną, nie wiem czy zdążą wydać owoc i dojrzeć. Na działce tylko jakieś ostatki pomidorów.
Ale cukinia u mnie niezawodna jak zawsze. Kocham cukinię i wymyślam z niej cuda.
Ja mam zieloną, żółtą, "tapir" w paski i kabaczek - jasny, kremowy wprost.
Przepis na sałatkę z zielonych pomidorów mam, bo moja Mama też takową robiła każdego roku. ja też kiedyś robiłam, potem inne "wynalazki" wysadziły ją z "siodła". Jeśli jesteście nadal zainteresowane, to przepis odgruzuję.
Smakosiu, wiesz że ja też pamiętam o Twoim wrześniu? tak jakoś... widać jeszcze trochę miejsca w mojej mózgownicy jest. Powiem tak - przeszłam tak wiele w tym rad
ki, że chyba wystarczyłoby na 10 lat, a wszystko pod sztandarem z hasłem "Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie". I jestem, znowu jako emerytka szaleję w kuchni, na blogu, na działce mniej, ale zaczynam też. A mój syn, po komplikacjach gorszych niż moje po operacji, dziś poszedł już do pracy.
Zatem widzisz,będzie dobrze, musi być, ja już swoimi sposobami zadbam i o Ciebie, a Ty... nie bój się jutra, niech jutro boi się Ciebie!!!
No jak na rozpoczęcie roku szkolnego wystarczy chyba tego mojego "wypracowania", muszę nauczyć się od nowa pisać. Pozdrawiam, cieszę się, że jesteście i że jestem z Wami. Alicja
Witaj;)
Gratuluję tak pięknej rocznicy, życzę wielu, wielu kolejnych jeszcze piękniejszych.
Jeśli możesz, to wstaw ten przepis na sałatkę z pomidorów, przyda się. Ja wczoraj pierwsze spady zielone i lekko różowe zalałam /z curry, co została po ogórkach/, wcześniej zasoliłam i odcedziłam, + moje przyprawy. Malutko tego, może 1/2 słoiczka średniego - odstawiłam do lodówki i poczekam co wyjdzie.
O co chodzi z tą nauką pisania, nie rozumiem , chcesz pisać wierszem jak Wielki Nieobecny/ pomijać drażliwe tematy i prowadzić dyskusje 'pogodowe lub ogrodowe.
Zwołuj, zapraszaj i sama pisz jak najczęściej, lubię czytać i oglądać fotki.
Pozdrawiam i już nie marudzę ;)
fot. dla Wytrwałych Szczęśliwców Ślubnych:
Alman wszystkiego najlepszego z okazji Szafirowych Godów! Nic nam nie zdradzasz, żadnych tajemnic, a potem życzenia są spóźnione ;) Wytrwać w związku małżeńskim 45 lat, to jest nie byle jakie wyzwanie w tych czasach, wiec Podwójne Gratulacje :) Przesyłam bukiet kwiatów z tej okazji :)
Alman, dziękuję za pokrzepienie... Staram się "nosić tego swojego patyka" , wiesz...
No a teraz czas na moje życzenia! Ja też ślę Wam spóźnione ale najszczersze gratulacje, bo to naprawdę piękna i godna podziwu rocznica. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi i zawsze się wspierajcie. Uściski!
Zygmunt Marek Miszczak
Idzie jesień i już wkrótce
Wiatr na złotej zagra nutce;
Żółte liście strąci z drzewa;
Wszystko wokół porozwiewa.
Idzie jesień po kałużach,
Przez ulice, przez podwórza
I, choć smętna jest po trosze,
Kolorowe ma kalosze -
Pełne błysków i pasteli,
Że aż serce się weseli.
Kto je nosi - drodzy moi -
Słót wrześniowych się nie boi.
Przyodziany złotą szatą,
Zaplątany w babie lato
Wrzesień płaszczem nas okrywa,
Jak jesienna mgiełka siwa...
Pozdrawiam wszystkich pięknym porankiem wrześniowym :)
Uuuuu, jak ładnie, jesiennie się zrobiło To by się nadawało na "nowy lot"
Hej, hej. Dziękuję za życzenia raz jeszcze. Rocznica piękna, świadczy o ... mojej wytrwałości i dobroci hihihi.... widać, że ja dobro chodzące, skoro ktoś ze mną wytrzymał, a chwalić się nie ma czym, bo to zaraz i o moim wieku świadczy. Ale ja nie robię z tego tajemnicy, choć mam przyjaciółkę, która robi tajemnicę i ze swojego wieku i z wieku swoich dzieci, nie lubi się przyznawać. I kiedy ją poznałam wiele lat temu i zapytałam ile ma lat, to odpowiedziała mi zagadką - mam tyle lat z którego roku jestem. Na szkołę kamieniami nie rzucałam, z matemy byłam niezła, stąd szybko wyliczyłam... ku jej zdumieniu zresztą.
Smakosiu, wszystko wskazuje na to, że ? ma lepsze zajęcia i powinnaś przejąć pałeczkę.... otwieraj zatem nowy lot. Ja to bym była za tym, żeby każdy lot był nowy w nowym miesiącu, a co wy na to?
Smosiu, nie podejrzewaj mnie, że potrafię pisać wierszem. chodziło mi o to, że wyszłam z wprawy pisania przez tą przerwę i trochę straciłam polot do pisania, ale wróci. Jutro opiszę Wam mój sen sprzed 4 lat.... wierzycie w sny?
U mnie dziś pada, chwilami nawet leje, stąd ja się obijam, bo jakoś nie mam chęci do robót. domowych.
O, pójdę szukać przepis na zielone pomidory.
do ...przeczytaniia.
PS. Nadia, wiersz cudny, nie nawidzę jesieni, żadnej, szarej, dżdżystej i tej złotej też. Robi mi się smutno, chce mi się też zapaść w sen zimowy i obudzić wiosną, ale wiersz....pięknie mnie nastroił. Prawie jak piosenki Piotra Szczepanika.... ostatnio odsłuchałam wszystkie, z łezką w oku.... to moja młodość....
Witam wrześniowo
Rozglądam się dookoła i widzę, że wszyscy są jeszcze w "trybie wakacyjnym". Ludziom nie chce się pracować. Może dlatego to tak wygląda, że dziś za oknem słońce a jak przyjdzie plucha, to wtedy usiądziemy na tyłkach i skupimy się na szarej codzienności. Może...a może nie...? Może to ta pandemia trochę nas zmieniła...? W mojej firmie jakaś nerwowość. Szkoda, że ludzie po urlopach nie wracają z dobrą energią.
Muszę się dziś nacieszyć tą słoneczną aurą, bo od jutra deszcz. Na dodatek muszę jutro iść na pogrzeb ojca mojej koleżanki i jakoś tak siedzi mi to w głowie. Szkoda, że nie mamy takiego przycisku, który by wyłączał pewne, niepotrzebne rozmyślania...
Oj, muszę kończyć, bo mam jakieś zamieszanie. Zmykam.
Dobrego dnia
Dobra dziewczyny, nie umiem otwierać wątków w kawiarence, takich jak Lajan, nie wiem, czy tak miało być, czy nie, proszę o sugestie, bo jak nie, to zamknę ten nowy watek, bo nie mam zielonego pojęcia. Dawajcie znać, wieczorem tu jeszcze zajrzę. Sugeruje, żeby któraś z Was otwierała, bo jesteście stałymi bywalczyniami kawiarenki -Pozdrawiam :)