Yyyyyy... mnie juz kupił, a całą mnie ma za imię. Tak się wabi, bo pewnie z charakterkiem:))) Takie stworzonka uwielbiam ( koń u nas to Hultaj itd). No ale daj nam lepiej go poznać, rzuć charakterystyką, skąd, co i jak ????
Pati, ja sama jeszcze nie wiem, nie znam, jestem zarobiona. Przyjechał wczoraj wieczorem - prezent od Najlepszego :) Żebym już w końcu przestała płakać po Hyrnym. Ma 7 tygodni, oczywiście OP, okrrrropny gryzoń i sikut i, na pewno, nie taki słodki przytulak jak H. Czuję, że będzie władcą dzielnicy bo charakterek to on ma, że ho, ho! Przejechał samochodem 4 godziny, wszedł jak do siebie, zjadł, zrobił elegancką kupę, "zagryzł" Fantę, zniesmaczył koty i cała noc przespał na gołej podłodze, gardząc posłaniem, jak to prawdziwy podhalan. Ale obcałowywać się daje jak urodzony królewicz. Miał być Hardy albo Butny (a z papierów Bujok - tyz piknie). No i jest Butny. :)
Hahaha Dżani, opisałaś Jegomościa tak, że 'starym" znajomym już jest :))) Wiesz, (tak na ucho, bo to dziwne) ale miłość nagła mnie zalała do tej kupki sierści z czarnym guziczkiem .
Butny a wygląda jak Baunty - puchata 'kokosanka (moja ulubiona ), aż słodycz kapie. Wszyscy pewnie wokół tańczą jak zamerda, czyli owinięci wokół ogonka.
Buziaki od naszego stadka, rośnij zdrowo i rozrabiaj wesoło.
Polazła ja z mężem na urodzinowego szampana do kolegi po sąsiedzku (chodzimy do się w dniu urodzin naszych i naszych dzieci) i na drugi dzień miałam już mikro kicie w domciu....
Koledze drobna kocica ,,puściła" się karmiąc jeszcze młode z planowanego miotu. W tym planowanym sami chłopcy, to nawet nie myślałam nad adopcją, a tu w drugim miocie wśród chłopców taka trójkolorowa się na mnie patrzyła, że nie mogłam inaczej hihi i na szczęście M tysz się zgodził:)
Ja mam astmatyczkę w domu. Trochę trwało nim objawiło się w całości.
Olivia wymiotowała jedzenie od początku. Pierwotnie rzadziej, potem coraz częściej. Nigdy nie były to treści z żołądka, tylko to co zjadła przed chwilą, jeszcze w kawałkach. Weterynarz powiedział, że niektóre koty tak mają, za dużo i za szybko je na raz. Przyjęliśmy do wiadomości - tym bardziej, że wyniki badań, jakość futra, chęć do zabawy i waga nie wskazywały na problem. Z czasem tego było więcej. W międzyczasie doszedł suchy kaszel. Ale sporadyczny, każdy może sobie kaszlnąć od czasu do czasu. Nijak do powiązania z wymiotami.
Tej zimy zaczęło być gorzej. Przybyło wymiotów, kaszel był codziennie - kot leżał rozpłaszczony na ziemi, wyglądał jak kaszlający ludzki astmatyk. Tknęło mnie, żeby powiązać wymioty z kaszlem. Że jak ma pełny przewód pokarmowy, w momencie, gdy zaczyna kaszlać, wszystko wraca.
Byliśmy u weterynarza. Stwierdził astmę, i nie wykluczył mojej hipotezy. Na sterydach - już po pierwszych dawkach wszelkie objawy ustąpiły. Ale kot, podobnie jak człowiek nie może być na stałe na tych sterydach. Muszą być leki wziewne.
I czeka nas inhalator w postaci maski dla kota. Nie bardzo umiem sobie to na razie wyobrazić - ale jak nie ma wyjścia trzeba będzie się przyzwyczaić i nauczyć. Albo mieć nadzieję, że leki w płynie, podawane okresowo, wystarczą, gdyby inhalowanie z powodu braku współpracy kota, okazało się niemożliwe.
No, moooże gdyby inhalator miał zapach kocimiętki ... Powodzenia :). Ja długo namawiałam kocura do wypijania zalecanej przez veta ilości płynów. Udało się, kot pije sporo i nie ma już kryształków- struwitów.
U nas musiałaby to być fontanna z kocim koktajlem (saszetka mięsna/rybna w galarecie + woda przegotowana), lekko podgrzewana bo chłodnego nie łyka... Nasz vet ma ubaw - babie odbiło, ale co tam kocur jest super i najważniejszy.
Moje jedzą prosto z lodówki, to co im nałożę z opakowań kociego mokrego żarcia. Mięsa niestety nie chcą, choć Trixi 3 lata - w Polsce była na mięsie - teraz to tylko jako przekąska.Woda prosto z kranu - taka najlepsza. Ogrzana samoistnie do temperatury pokojowej. I tak najlepsza wodna fontanna jest - gdy odkręcisz kran nad wanną.
Jest słodki! Będę obserwować, jak będziecie go wychowywać :)
U nas wiele lat temu było tak, że mieliśmy owczarka alzackiego Kazana. To był niesamowicie mądry i ułożony pies. Niestety jakoś około czwartego roku życia stwierdzono u niego padaczkę. Leczyliśmy go, ale bez większych rezultatów. Sam bardzo się męczył i trzeba było podjąć przykrą decyzję. Teraz może są lepsze możliwości, ale te 30 lat temu weterynarze nie mieli za bardzo pomysłu na leczenie.
Cierpieliśmy wszyscy i dość szybko przyjęliśmy do domu kilkumiesięczną suczkę, tej samej rasy. Nie umieliśmy jej w żaden sposób ułożyć. Może też nie miałam już tyle zapału i czasu, bo wróciłam do pracy po wychowawczym. Diana wyła cały czas jak nie było nas w domu i sąsiedzi mieli już tego dość. Brat mnie wybawił i zabrał ją do znajomego w górach. Tak nam dała w kość, że dzieci już nie chciały psa. Potem przez lata mieliśmy koty :)
Taaro, już zaczęłam mu "śrubkę przykrecac". Inaczej się nie da, baaardzo charakterny z niego chłopak. Dzisiaj zadebiutowal u weta, zaszepiony, wzbudził ogólny zachwyt wśród personelu. Od lat Hyrny byl jedynym podhalanem, teraz Butny. Bardzo sie tez podobal od strony "weterynaryjnej" co mnie bardzo cieszy. Miał byc oslabiony po szczepieniu a wariuje dzisiaj podwojnie, mało do mu nie rozwali. :)
Wspaniały Duży Kłębuszek :))) Widać, że skradł i Twojemu Małżowi serducho, że sprawił Tobie tak Piękny Puchty Prezencik w postaci Przesłodkiego Butnego. Oby zawsze był tak radosny i rozkoszny oraz by chował się zdrowo. Pomiziaj go za uszkiem... :)) Pozdrowionka od Brusia... :))
Wiejski zwierzyniec... część domowa, część przychodzi bo wie, że znajdzie się miska jadała (koty) . Karmelowy... super kochany, inteligentny i ufny... zginął pod kołami (((
Tak na szybko "mała puchata kulka". Butny ma 5 miesięcy, jest wielkości owczurka niemieckiego i w końcu przestał gryźć :). I jak widać, czasami zdarza mu się mnie przechytrzyć - wykorzystał moją migrene i wlazl na łóżko
Superowy luuuzik :)) Butny jest wyjątkowo zaradny jak na takiego 'maluszka. Legowiska widać nie dla niego. Chyba czas na ciut większe wyrko kochana Pańciu???
Dzięki wielkie, dziewczyny. Smosiu, tak naprawdę, to te psy nie przepadają za posłaniami, za gorąco im. Poleży chwilę i idzie na gołą podłogę. W zimie też.
od wiosny do jesieni dom jej nie interesuje, czasem przelotem z dzieciakami wlezie, albo za jedzeniem, w zimie przy dużych mrozach śpi w domu, chociaż ma piękną budę, woli garaż i posłanie izolowane styropianem ... takie psie fanaberie :)
Psia love bywa bolesna Nasz rudzielec też był gryzoniem, a to wąż ogrodowy go wkurzył, materac z gąbki u sąsiadów go 'napadł, moja sukienka była za długa ...
Napracował się solidnie. Borys w listopadzie będzie miał 2 lata, ale solidnie dalej pracuje nad takimi rzeczami. Ścierki, ręczniki , poduszki . Przed chwilą pół dużego worka z ziemią ogrodową załatwił , bo zostawiłam na widoku. Uczy mnie chłopak porządku. Butów na widoku to się u mnie nie zostawia , bo można od razu do kosza naśmieci wyrzucić.
Po wielu latach wracam do robótek . Niestety muszę rzeczywiście chować się przed Borysem . Obojętnie , czy to druty , szydełko , czy włóczka - wszystko mu się podoba, co u niego oznacza - muszę wziąć do pyska.
w te upalne dni pamiętajcie o zwierzętach ... jeżeli to możliwe to wystawcie w widocznym miejscu miskę z wodą ... na pewno ktoś z niej skorzysta .. również ptaki szukają wody w taką pogodę, więc dla nich też można coś przygotować w jakimś bezpiecznym i dostępnym miejscu ...
U mnie woda stoi od wiosny, ptaki często się w niej kąpią, oprócz picia. Wiegachna micha, bo psy podpijają. W tym tygodniu za Młodą przywlekł się pies. Tak zziajany, że wypił ze cztery litry wody i nie chciał wyjść z posesji. Poobsikiwał wszystko i w podzięce walnął mega-kupę. Niestety, pojechał do schroniska. Mam nadzieję, że właściciele tam właśnie będą go szukać. Chyba, że już go nie chcieli i dlatego "się zgubił". :(
Od zawsze ustawiam większe i mniejsze poidełka, 'kąpidełka i krążę jak wodnik z wężem, dolewając wodę. Bezpieczeństwa nie mogę zagwarantować - koty wlezą wszędzie, niestety już 1go ptaszka musiałam pochować :((
Tygrysek, kocur sąsiadów, wpadał do nas odsapnąć od upału. Zaginął "w akcji :(
Tego nie wiem i chyba nie wie nikt - Tygrysek chadzał własnymi kocimi ścieżkami... Jak to na wsi, wędrował gdzie chciał i walki toczył z konkurentami (kiedyś oberwał mocno w łapkę i gnałam z nim do weta). Auta i motory też nie oszczędzają zwierzaków. Żal wielki, ale taki koci los :(
Nasz Dżordżyk zginął w czerwcu pod kołami. Młoda do tej pory bardzo cierpi i rozpacza. To był jej jedyny i najukochańszy na świecie zwierzak.:( Nie może się po tym pozbierać.
W imieniu Dżaniny przypominam, że: ***25 X czyli dzisiaj obchodzimy Dzień Kundelka *** Dżanno, gdzie jesteś, odezwij się ;)
Kto ma fotki, swoich najukochańszych wielorasowców, proszony jest o ich wklejenie... Ja mam tylko 'wspominkowe, tym cenniejsze dla nas. Moje kundelkowe małe serduszka - Kropeczka i Lisek:
Jak na wiedźmę i czarownicę (obie do mnie pasują) przystało, dzisiaj wznoszę toast za najbardziej niezależne i odważne z kotów - czarne jak smoła piekielna kocie diabliki (tylko z wyglądu i fałszywego Pi aRu). By odkłamać zabobony odwieczne, posyłam foto mojego diablika" Batusia o łagodnym serduszku ale bardzo ostrrrych pazurrrkach, mrrrauu:
Dopisano 2019-11-20 17:54:45:
No i zostałam sama, nie bójcie się, to nie średniowiecze i na stos nie wyślą za kontakty z diablikami - czarnymi kotami ... ale wygnać mogą. Na Madagaskar czy w inne ciepłe rejony jadę, byle z moimi wszystkimi kotami.
Pozdrowienia dla kociarni i człowieków uzależnionych od mrrruczków ;)
Cudny koteczek! Miałam kiedyś i ja przez 10 lat w domu kota, ale zagryzł go pies sąsiada. Jakoś nie odważyłam się ponownie na kota w domu . Wtedy miałam jeszcze dwa pasy w domu i było wszystko w porządku. Ale Borys jest bardzo żywiołowy i obawiam się , że mógłby męczyć malucha .
U nas pies i kot, potem 3 koty mieszkały pod jednym dachem. Bywały gonitwy, ale koty zawsze psa 'wykiwały. Na wsi koty w domu muszą być - wiadomo myszek, nornic i innych gryzoni wokół nie brakuje. Poza tym nic tak nie poprawia humoru jak ich mruczenie. Aż serce topnieje gdy włazi na kolana, tuli główkę i obejmuje łapciami. Namawiam każdego, kto nie ma maluszków w domu albo uczulenia, na przygarnięcie kota a najlepiej 2ch - nie nudzą się wtedy.
W niedzielę pożegnaliśmy naszą ślicznotę Lukę. Kochana znajda dożyła prawie 10ciu lat, apetyt miała na więcej jak każdy żarłok ale ... tylne łapki odmówiły współpracy. Brakuje nam bardzo tej spryciary.
Nazywam się Rudy, Rudolf , Rudi. zależy kto mnie woła. Mam 8 tygodni i nadzieję, że Borys nie będzie tak za mną latał. U weterynarza obcieli mi pazurki , ale jak odrosną , to dam mu po pysku.
Witaj Rudi;) jesteś ładniutki i pewnie milusi jak wszystkie Rudki-Marudki /lubicie czasami marudzić i narzekać - znałam takiego/:-) Borys nie przestanie latać, ale pewnie szybko nauczysz się przed nim zwiewać - parapety i stoły to najlepsze kryjówki, albo większe szpary za meblami...
Dzięki :) Mam nadzieję, że nasze kociaki też pożyją długo, dbam o ich bezpieczeństwo aż czasami narzekają /czyli syczą/ na mnie. A co robić, by zębów nie traciły? Czy nie ma na to rady i trzeba je karmić papką na starość?
Właśnie kurier przywiózł patyki - gryzaki dla mojej kociarni. Tofcio 1szy je dorwał i jak widzę pasują mu takie patykowe czyściki" do zębów /widzę ślady nadgryzionej kory/. Namówił mnie mój e-sklep i chyba dobrze poradził. Niech sobie ząbki naturalnym drewnem /z actinidii - nie jestem pewna/ oczyszczą, skoro nie mają pod łapką innych podwórkowych gałązek/źdźbeł trawy (napisałam, ale przeczytać te źdźebełka to już wyższa szkoła ).
Na zdrowie naszych czterołapnych , może nie będą scerbate na starość <:3)
Dopisano 2020-11-10 10:53:26:
Moje" patyki to jednak silver vine czyli /chyba/ actinidia. Dobrze, że posadziłam to pnącze w lecie - jak pędy zdrewnieją, będą dobre do pogryzania dla kociarni.
Ja byłam wczoraj z kocurkiem w dziesiątej dobie na podaniu zawiesiny przeciw robalom. Do tego nakropiłam go przeciw pchłom. Okazuje się , że cos tam miał. Przychodzą do niego koledzy os od sąsiada. Trafia mnie coś jak je widzę . Bo gdyby to był jeden kot, to sama zapłaciłabym za leki .Nawet by nie wiedział, bo podałabym sama i po sprawie. Ale tam jest chyba pietnaście kotów. I jak tu dbać o swojego , jak ma takich kolegów.
Koledzy i trawy lub krzaki to pewne źródła pcheł albo innych robali. Nie ma na to siły, jak kot wychodzi na łąkę czy do ogrodu, musi łapać to dziadostwo a my musimy pomagać je usuwać Nasza Luka nawet owsiki znalazła' na łące a pod koniec to wyhodowała w tylnej łapce larwy /chyba wrednej muchy/ :(( Koty domowe/salonowe nie łapią takich pasożytów ale czy są szczęśliwe ??
Witajcie Jestem Lusia - Lucy, mam 2wa lata i od tygodnia nowy dom. Smośka i On kochają mnie bardzo i rozpieszczają a ich koty udają, że mnie nie widzą ;((
Dzień dobry. Nazywam się Butny :)
Yyyyyy... mnie juz kupił, a całą mnie ma za imię. Tak się wabi, bo pewnie z charakterkiem:))) Takie stworzonka uwielbiam ( koń u nas to Hultaj itd).
No ale daj nam lepiej go poznać, rzuć charakterystyką, skąd, co i jak ????
Pati, ja sama jeszcze nie wiem, nie znam, jestem zarobiona. Przyjechał wczoraj wieczorem - prezent od Najlepszego :) Żebym już w końcu przestała płakać po Hyrnym.
Ma 7 tygodni, oczywiście OP, okrrrropny gryzoń i sikut i, na pewno, nie taki słodki przytulak jak H.
Czuję, że będzie władcą dzielnicy bo charakterek to on ma, że ho, ho! Przejechał samochodem 4 godziny, wszedł jak do siebie, zjadł, zrobił elegancką kupę, "zagryzł" Fantę, zniesmaczył koty i cała noc przespał na gołej podłodze, gardząc posłaniem, jak to prawdziwy podhalan. Ale obcałowywać się daje jak urodzony królewicz.
Miał być Hardy albo Butny (a z papierów Bujok - tyz piknie).
No i jest Butny. :)
Hahaha Dżani, opisałaś Jegomościa tak, że 'starym" znajomym już jest :)))
Wiesz, (tak na ucho, bo to dziwne) ale miłość nagła mnie zalała do tej kupki sierści z czarnym guziczkiem .
bujok to trochu nie za ładne określenie, hej
I jak tu na takiego malucha tak wołać? :D
Witaj malusi, ślicznusi, Śpiący Królewiczu :)
Butny a wygląda jak Baunty - puchata 'kokosanka (moja ulubiona ), aż słodycz kapie. Wszyscy pewnie wokół tańczą jak zamerda, czyli owinięci wokół ogonka.
Buziaki od naszego stadka, rośnij zdrowo i rozrabiaj wesoło.
Smosiu, wszyscy uciekają chowając nogi, bo gryzie w kostki jak skarpety z owczej wełny.
No po prostu cudny
Dzięki :)
Cudo! A tak czekałam na malucha u Ciebie . No i jest . Super! Niech zdrowo się chowa.
Przepiekne cudo.............do schrupania.Zazdroszcze Ci Najlepszego i pieknej"Psiny".Niech sie zdrowo chowa.
Łoooo maluuuluu, ale Cudny pan białasek :)))))
to ja pokażę jak Figa wygląda po sterylizacji we wtorek....
Zdecydowaliście się na małą dziewczynkę? Suuuuper :)
Śliczna Figa, a jaka piękna sukienka :) ! Pozdrawiam :)
Dzięki:)) pozdrowionka posyłam ;)
Ładniutka i bardzo mi się podoba jej imię!
Dzięki Beatko...bo u mnie kulinarnie hihi, pies Filo (od ciasta filo) i z kotką nie mogło być inaczej
Śliczna Figunia elegantka :) Minka zalotna, jak to u kici - złamie niejedno kocurkowe serduszko.
Tofik - wirtualny wielbiciel:
Dzięki, podrap Tofika za uszkiem ;)
To moje krewetki
Iwciu, napisz skąd masz dziewczynkę. Czy pisałaś a mnie umknęło?
Polazła ja z mężem na urodzinowego szampana do kolegi po sąsiedzku (chodzimy do się w dniu urodzin naszych i naszych dzieci) i na drugi dzień miałam już mikro kicie w domciu....
Koledze drobna kocica ,,puściła" się karmiąc jeszcze młode z planowanego miotu. W tym planowanym sami chłopcy, to nawet nie myślałam nad adopcją, a tu w drugim miocie wśród chłopców taka trójkolorowa się na mnie patrzyła, że nie mogłam inaczej hihi i na szczęście M tysz się zgodził:)
Iwciu, czy taki "kubraczek daje weterynarz, czy trzeba kupić wcześniej?
To, że jestem niegrzeczny gryzoń, to podłe pomówienia.
twardy gość z niego wyrośnie ... jak wszystkie górskie psy ...
Oj, żebyś wiedział, Paweł. Fanta na niego warczy a ten ją gryzie w fafle i też warczy. A już parę razy dostał zębami. Wisi mu to.
i za to lubię takie psy ... niestety nie dane mi było mieć doga argentyńskiego ...
Prawie dog argentyński :)
Śliczny puszek ! Pozdrowienia od Bruna ! :)
Oczęta niewinne, szczere, jak to u małego łobuziaka.
Uroczo i tak niewinnieeee wyglądają :)
Matko jaki słodziaczek :)
Ja mam astmatyczkę w domu. Trochę trwało nim objawiło się w całości.
Olivia wymiotowała jedzenie od początku. Pierwotnie rzadziej, potem coraz częściej. Nigdy nie były to treści z żołądka, tylko to co zjadła przed chwilą, jeszcze w kawałkach. Weterynarz powiedział, że niektóre koty tak mają, za dużo i za szybko je na raz. Przyjęliśmy do wiadomości - tym bardziej, że wyniki badań, jakość futra, chęć do zabawy i waga nie wskazywały na problem.
Z czasem tego było więcej.
W międzyczasie doszedł suchy kaszel. Ale sporadyczny, każdy może sobie kaszlnąć od czasu do czasu. Nijak do powiązania z wymiotami.
Tej zimy zaczęło być gorzej. Przybyło wymiotów, kaszel był codziennie - kot leżał rozpłaszczony na ziemi, wyglądał jak kaszlający ludzki astmatyk. Tknęło mnie, żeby powiązać wymioty z kaszlem. Że jak ma pełny przewód pokarmowy, w momencie, gdy zaczyna kaszlać, wszystko wraca.
Byliśmy u weterynarza. Stwierdził astmę, i nie wykluczył mojej hipotezy. Na sterydach - już po pierwszych dawkach wszelkie objawy ustąpiły. Ale kot, podobnie jak człowiek nie może być na stałe na tych sterydach. Muszą być leki wziewne.
I czeka nas inhalator w postaci maski dla kota. Nie bardzo umiem sobie to na razie wyobrazić - ale jak nie ma wyjścia trzeba będzie się przyzwyczaić i nauczyć. Albo mieć nadzieję, że leki w płynie, podawane okresowo, wystarczą, gdyby inhalowanie z powodu braku współpracy kota, okazało się niemożliwe.
No, moooże gdyby inhalator miał zapach kocimiętki ...
Powodzenia :). Ja długo namawiałam kocura do wypijania zalecanej przez veta ilości płynów. Udało się, kot pije sporo i nie ma już kryształków- struwitów.
To dobrze, że jest poprawa.
U nas więcej wody piją odkąd mamy fontannę.
U nas musiałaby to być fontanna z kocim koktajlem (saszetka mięsna/rybna w galarecie + woda przegotowana), lekko podgrzewana bo chłodnego nie łyka...
Nasz vet ma ubaw - babie odbiło, ale co tam kocur jest super i najważniejszy.
No to faktycznie masz chodzenia dookoła.
Moje jedzą prosto z lodówki, to co im nałożę z opakowań kociego mokrego żarcia. Mięsa niestety nie chcą, choć Trixi 3 lata - w Polsce była na mięsie - teraz to tylko jako przekąska.Woda prosto z kranu - taka najlepsza. Ogrzana samoistnie do temperatury pokojowej.
I tak najlepsza wodna fontanna jest - gdy odkręcisz kran nad wanną.
U mnie najlepsza z namoczonego garnka po jedzeniu :)
Trzymam kciuki. U nas pomaga sporadycznie podawany steryd. W zasadzie tylko w okresie palenia w kominku. To Kayowi nie służy.
Niedźwiadek polarny :)
Cuuud ny pluszak - przytulas a oczęta roztopią każdy lód.
Tylko pamiętaj mały Misiu: NIE jedz żółtego śniegu.
On się nadaje tylko do przytulania. Jak tu takiego nie rozpuścić ?
Jest słodki! Będę obserwować, jak będziecie go wychowywać :)
U nas wiele lat temu było tak, że mieliśmy owczarka alzackiego Kazana. To był niesamowicie mądry i ułożony pies. Niestety jakoś około czwartego roku życia stwierdzono u niego padaczkę. Leczyliśmy go, ale bez większych rezultatów. Sam bardzo się męczył i trzeba było podjąć przykrą decyzję. Teraz może są lepsze możliwości, ale te 30 lat temu weterynarze nie mieli za bardzo pomysłu na leczenie.
Cierpieliśmy wszyscy i dość szybko przyjęliśmy do domu kilkumiesięczną suczkę, tej samej rasy. Nie umieliśmy jej w żaden sposób ułożyć. Może też nie miałam już tyle zapału i czasu, bo wróciłam do pracy po wychowawczym. Diana wyła cały czas jak nie było nas w domu i sąsiedzi mieli już tego dość. Brat mnie wybawił i zabrał ją do znajomego w górach. Tak nam dała w kość, że dzieci już nie chciały psa. Potem przez lata mieliśmy koty :)
Taaro, już zaczęłam mu "śrubkę przykrecac". Inaczej się nie da, baaardzo charakterny z niego chłopak. Dzisiaj zadebiutowal u weta, zaszepiony, wzbudził ogólny zachwyt wśród personelu. Od lat Hyrny byl jedynym podhalanem, teraz Butny. Bardzo sie tez podobal od strony "weterynaryjnej" co mnie bardzo cieszy. Miał byc oslabiony po szczepieniu a wariuje dzisiaj podwojnie, mało do mu nie rozwali. :)
swój "chłop"
Cześć macie może coś do jedzenia ..
Takie tam.... jaki jestem duży :)
https://drive.google.com/file/d/1bfFCZy0ix8P5x-0EcWKxD373vM6BMbjS/view
Cudny, no po prostu tylko do kochania!
Cudowny ! ❤
Ooooo, śliczny chłopczyk ;)))
Śliczny i pocieszny. Tylko siedzieć i patrzeć, głaskać i turlać się po trawie :)
Wspaniały Duży Kłębuszek :))) Widać, że skradł i Twojemu Małżowi serducho, że sprawił Tobie tak Piękny Puchty Prezencik w postaci Przesłodkiego Butnego. Oby zawsze był tak radosny i rozkoszny oraz by chował się zdrowo. Pomiziaj go za uszkiem... :)) Pozdrowionka od Brusia... :))
Dzięki, Lea, za miłe słowa. Póki co, jest niesamowicie wesołym i pogodnym szczeniakiem :)
Wiejski zwierzyniec... część domowa, część przychodzi bo wie, że znajdzie się miska jadała (koty) .
Karmelowy... super kochany, inteligentny i ufny... zginął pod kołami (((
Megi, strasznie szkoda Kotinki. Niestety, niektórzy jeżdżą jak wariaci a są i tacy, co sobie z tego robią sport :(
A czyj to taki cudny husky?
Tak na szybko "mała puchata kulka". Butny ma 5 miesięcy, jest wielkości owczurka niemieckiego i w końcu przestał gryźć :).
I jak widać, czasami zdarza mu się mnie przechytrzyć - wykorzystał moją migrene i wlazl na łóżko
Śliczny!.
A gdzie schowałaś małą białą kulkę ?
Jejku, ale wydoroslal az strach pomyslec jaki wielki bedzie za pare miesiecy? Super piekny.
Superowy luuuzik :))
Butny jest wyjątkowo zaradny jak na takiego 'maluszka. Legowiska widać nie dla niego. Chyba czas na ciut większe wyrko kochana Pańciu???
Cudowny, udaje że spi "nie ruszać mnie, jestem grzeczny"
Piekny !
Dzięki wielkie, dziewczyny.
Smosiu, tak naprawdę, to te psy nie przepadają za posłaniami, za gorąco im. Poleży chwilę i idzie na gołą podłogę. W zimie też.
moje bernardyny jak były w kwiecie wieku to przy - 15 były obrażone na budę
Bo to takie twardziochy! Fiona śpi w domku czy "na swoim" jest?
od wiosny do jesieni dom jej nie interesuje, czasem przelotem z dzieciakami wlezie, albo za jedzeniem, w zimie przy dużych mrozach śpi w domu, chociaż ma piękną budę, woli garaż i posłanie izolowane styropianem ... takie psie fanaberie :)
Przecudny Butny...:)
Posmeraj tego milusińskiego olbrzyma za uszkiem... :))
Takie tam robótki krawieckie Butnego. Nudził się chłopak. Poniżej - precyzyjnie usunięty element parchworkowej narzuty :(
Psia love bywa bolesna
Nasz rudzielec też był gryzoniem, a to wąż ogrodowy go wkurzył, materac z gąbki u sąsiadów go 'napadł, moja sukienka była za długa ...
Napracował się solidnie.
Borys w listopadzie będzie miał 2 lata, ale solidnie dalej pracuje nad takimi rzeczami. Ścierki, ręczniki , poduszki . Przed chwilą pół dużego worka z ziemią ogrodową załatwił , bo zostawiłam na widoku. Uczy mnie chłopak porządku.
Butów na widoku to się u mnie nie zostawia , bo można od razu do kosza naśmieci wyrzucić.
To schowaj dobrze te śliczniutkie buciki 'siedmiomilowe, bo strata byłaby ogromna.
Gratuluję Babci Beacie talentu :)
Po wielu latach wracam do robótek . Niestety muszę rzeczywiście chować się przed Borysem . Obojętnie , czy to druty , szydełko , czy włóczka - wszystko mu się podoba, co u niego oznacza - muszę wziąć do pyska.
w te upalne dni pamiętajcie o zwierzętach ... jeżeli to możliwe to wystawcie w widocznym miejscu miskę z wodą ... na pewno ktoś z niej skorzysta .. również ptaki szukają wody w taką pogodę, więc dla nich też można coś przygotować w jakimś bezpiecznym i dostępnym miejscu ...
U mnie woda stoi od wiosny, ptaki często się w niej kąpią, oprócz picia. Wiegachna micha, bo psy podpijają.
W tym tygodniu za Młodą przywlekł się pies. Tak zziajany, że wypił ze cztery litry wody i nie chciał wyjść z posesji. Poobsikiwał wszystko i w podzięce walnął mega-kupę. Niestety, pojechał do schroniska. Mam nadzieję, że właściciele tam właśnie będą go szukać. Chyba, że już go nie chcieli i dlatego "się zgubił". :(
Od zawsze ustawiam większe i mniejsze poidełka, 'kąpidełka i krążę jak wodnik z wężem, dolewając wodę. Bezpieczeństwa nie mogę zagwarantować - koty wlezą wszędzie, niestety już 1go ptaszka musiałam pochować :((
Tygrysek, kocur sąsiadów, wpadał do nas odsapnąć od upału.
Zaginął "w akcji :(
Ojej, co mu się stało???
Tego nie wiem i chyba nie wie nikt - Tygrysek chadzał własnymi kocimi ścieżkami...
Jak to na wsi, wędrował gdzie chciał i walki toczył z konkurentami (kiedyś oberwał mocno w łapkę i gnałam z nim do weta). Auta i motory też nie oszczędzają zwierzaków.
Żal wielki, ale taki koci los :(
Nasz Dżordżyk zginął w czerwcu pod kołami. Młoda do tej pory bardzo cierpi i rozpacza. To był jej jedyny i najukochańszy na świecie zwierzak.:( Nie może się po tym pozbierać.
Biedaczek :( Szkoda go, nasz też zaginął, też taki szarobury, Tosiek :( Nie ma go już ponad miesiąc :(
W imieniu Dżaniny przypominam, że:
***25 X czyli dzisiaj obchodzimy Dzień Kundelka ***
Dżanno, gdzie jesteś, odezwij się ;)
Kto ma fotki, swoich najukochańszych wielorasowców, proszony jest o ich wklejenie...
Ja mam tylko 'wspominkowe, tym cenniejsze dla nas.
Moje kundelkowe małe serduszka - Kropeczka i Lisek:
Dopisano 2019-10-26 9:57:58:
Szkoda, nawet kundelki już tu nie zaglądają ...17 listopada - Dzień Czarnego Kota
Jak na wiedźmę i czarownicę (obie do mnie pasują) przystało, dzisiaj wznoszę toast za najbardziej niezależne i odważne z kotów - czarne jak smoła piekielna kocie diabliki (tylko z wyglądu i fałszywego Pi aRu).
By odkłamać zabobony odwieczne, posyłam foto mojego diablika" Batusia o łagodnym serduszku ale bardzo ostrrrych pazurrrkach, mrrrauu:
Dopisano 2019-11-20 17:54:45:
No i zostałam sama, nie bójcie się, to nie średniowiecze i na stos nie wyślą za kontakty z diablikami - czarnymi kotami ... ale wygnać mogą.Na Madagaskar czy w inne ciepłe rejony jadę, byle z moimi wszystkimi kotami.
Pozdrowienia dla kociarni i człowieków uzależnionych od mrrruczków ;)
Światowy Dzień Kota to właśnie dzisiaj, 17 lutego
Wygłaskaliście dzisiaj swoje koty? Prezenty też mile widziane.
A nasz Tofcio uważa, że każdy dzień jest Dniem Kota, i chyba ma rację:
Cudny koteczek! Miałam kiedyś i ja przez 10 lat w domu kota, ale zagryzł go pies sąsiada. Jakoś nie odważyłam się ponownie na kota w domu . Wtedy miałam jeszcze dwa pasy w domu i było wszystko w porządku.
Ale Borys jest bardzo żywiołowy i obawiam się , że mógłby męczyć malucha .
U nas pies i kot, potem 3 koty mieszkały pod jednym dachem. Bywały gonitwy, ale koty zawsze psa 'wykiwały.
Na wsi koty w domu muszą być - wiadomo myszek, nornic i innych gryzoni wokół nie brakuje.
Poza tym nic tak nie poprawia humoru jak ich mruczenie. Aż serce topnieje gdy włazi na kolana, tuli główkę i obejmuje łapciami.
Namawiam każdego, kto nie ma maluszków w domu albo uczulenia, na przygarnięcie kota a najlepiej 2ch - nie nudzą się wtedy.
Pozdrawiam;)
W niedzielę pożegnaliśmy naszą ślicznotę Lukę.
Kochana znajda dożyła prawie 10ciu lat, apetyt miała na więcej jak każdy żarłok ale ... tylne łapki odmówiły współpracy.
Brakuje nam bardzo tej spryciary.
Cześć, trzymajcie się - LUKA:
Oj, smutna wiadomość. Pewnie przeżywacie jej odejście . Trzymajcie się.
Dziękuję Beatko.
Miałam nadzieję, że lato jeszcze spędzimy w komplecie. Nie udało się niestety.
Nazywam się Rudy, Rudolf , Rudi. zależy kto mnie woła.
Mam 8 tygodni i nadzieję, że Borys nie będzie tak za mną latał. U weterynarza obcieli mi pazurki , ale jak odrosną , to dam mu po pysku.
Cudny jest
Witaj Rudi;)
jesteś ładniutki i pewnie milusi jak wszystkie Rudki-Marudki /lubicie czasami marudzić i narzekać - znałam takiego/:-)
Borys nie przestanie latać, ale pewnie szybko nauczysz się przed nim zwiewać - parapety i stoły to najlepsze kryjówki, albo większe szpary za meblami...
Przytulasy od naszej Paki
Kocurek już znany, ale wymościł sobie nowiuśkie 'spanko szlafrokowe - Tofik spryciarz :
Dopisano 2020-7-27 12:8:38:
Nasz kochany rudzielec jest u nas 6 lat, więc ma ok. 7miu.Ma niesamowity dar uspokajania i usypiania nas, chodząca łagodność.
Piękny!
Wczoraj ważyłam rudzielca mojej siostry. Ma imponujący wygląd w wieku 11 lat 5,8 kg. Własnie wypadły mu dwie jedynki ze starości.
Dzięki :)
Mam nadzieję, że nasze kociaki też pożyją długo, dbam o ich bezpieczeństwo aż czasami narzekają /czyli syczą/ na mnie.
A co robić, by zębów nie traciły? Czy nie ma na to rady i trzeba je karmić papką na starość?
Właśnie kurier przywiózł patyki - gryzaki dla mojej kociarni.
Tofcio 1szy je dorwał i jak widzę pasują mu takie patykowe czyściki" do zębów /widzę ślady nadgryzionej kory/.
Namówił mnie mój e-sklep i chyba dobrze poradził. Niech sobie ząbki naturalnym drewnem /z actinidii - nie jestem pewna/ oczyszczą, skoro nie mają pod łapką innych podwórkowych gałązek/źdźbeł trawy (napisałam, ale przeczytać te źdźebełka to już wyższa szkoła ).
Na zdrowie naszych czterołapnych , może nie będą scerbate na starość <:3)
Dopisano 2020-11-10 10:53:26:
Moje" patyki to jednak silver vine czyli /chyba/ actinidia.Dobrze, że posadziłam to pnącze w lecie - jak pędy zdrewnieją, będą dobre do pogryzania dla kociarni.
Dopisano 2020-11-10 10:54:24:
Silver vine to akebia , oj namieszałam.Ja byłam wczoraj z kocurkiem w dziesiątej dobie na podaniu zawiesiny przeciw robalom. Do tego nakropiłam go przeciw pchłom. Okazuje się , że cos tam miał.
Przychodzą do niego koledzy os od sąsiada.
Trafia mnie coś jak je widzę . Bo gdyby to był jeden kot, to sama zapłaciłabym za leki .Nawet by nie wiedział, bo podałabym sama i po sprawie. Ale tam jest chyba pietnaście kotów.
I jak tu dbać o swojego , jak ma takich kolegów.
Koledzy i trawy lub krzaki to pewne źródła pcheł albo innych robali.
Nie ma na to siły, jak kot wychodzi na łąkę czy do ogrodu, musi łapać to dziadostwo a my musimy pomagać je usuwać
Nasza Luka nawet owsiki znalazła' na łące a pod koniec to wyhodowała w tylnej łapce larwy /chyba wrednej muchy/ :((
Koty domowe/salonowe nie łapią takich pasożytów ale czy są szczęśliwe ??
I zwierzaki na wesoło-świątecznie :
Trudne początki roku 2021
Wszystkim milusińskim ku przestrodze:
Rok zleciał jak ogonem strzelił.
Coś z naszego podwórka /rozmowy o kolejnym psiaku/:
Butny, nie wkurzaj się, ale dzisiaj kocie święto:
Witajcie
Jestem Lusia - Lucy, mam 2wa lata i od tygodnia nowy dom.
Smośka i On kochają mnie bardzo i rozpieszczają a ich koty udają, że mnie nie widzą ;((