Galerie
  • Polecany

cz. III - Najważniejsze... jedzenie ;)

Kuchnia bułgarska jest bardzo ciekawa....
Chyba każdy może tam znaleźć coś dla siebie. Jest kolorowa, aromatyczna i urozmaicona. Czasem może trochę za mdła, ale to też może komuś podpasować. Wpływ różnych kultur jest tu wyraźnie widoczny. Bułgarzy jedzą dużo mięsa, duszonych i surowych warzyw oraz ryb.
Starałam się wszystkiego chociaż spróbować, dlatego moje talerze były aż przepełnione, ale Ślubny zawsze przychodził mi na ratunek, więc mogłam nakładać do woli ;). Oczywiście najwięcej jadłam warzyw. Były przepyszne duszone bakłażany, papryki, kabaczki i soczewica, pieczone cukinie z serem, nadziewane i grillowane papryki, do tego pachnące pomidory, ogórki, oliwki i inne surówki. Do wszystkiego były różne sosy, z których mało korzystałam, żeby nie zabijać smaku warzyw.
Z potraw mięsnych dopatrzycie się na talerzach przeróżnych aromatycznych kotletów, pachnących mieszankami z czubricą i merudiją, podłużnych kotlecików z mięsa najczęściej wieprzowego lub mieszanego, to grillowane kebabcze, oraz okrągłe kulki kjufte, z przewagą wołowiny. Do tego pachnący przyprawami i warzywami gulasz - kawarna, gołąbki w liściach winogron, pyszne drobiowe potrawki i kawałki cudownego indyka pieczonego w całości i ciętego prosto na talerz.
Ale zakochałam się w rybach. Każdego dnia miałam na talerzu kawałek jakiejś ryby różnie przyrządzanej - pieczonej, smażonej, duszonej, grilowanej, w pomidorach lub innym sosie i wszystkie były przepyszne.
Chciałam też chociaż skosztować dodatków w postaci ryżu przyprawionego sminduchem albo czerwoną czubricą lub ze szpinakiem i czarnymi oliwkami, pozytywnie zaskoczyła mnie również bułgarska musaka z większą ilością ziemniaka niż w w greckiej, a lekko rozczarowało coś w rodzaju pieczonej polenty, bo było wyjątkowo mdłe.
Na śniadania musiałam zjeść bułgarski biały ser sirene i świeże warzywa lub sałatkę szopską, do tego jajko i tost, albo pyszne rogaliki z ciasta a'la francuskiego z dżemem różanym lub morelowym i jogurtem, troszkę przypominającym nasze kwaśne mleko, ale takie "od krowy" ;).
Moje dziewczyny sięgały też po zwykłe płatki czy kulki, a nawet pizzę, ale najwięcej jadły owoców, bo bez przerwy były słodkie pomarańcze, morele, brzoskwinie, arbuzy, jabłka, grejfruty czy czereśnie. Żałowałam, że figi były jeszcze zielone, ale może kiedyś....takie prosto z drzewa....
Napoje cieszyły się również naszym uznaniem ;).
W hotelu były non stop dostępne profesjonalne ekspresy do kawy, gdzie, poza różnymi kawami, można było sobie przygotować smakowitą czekoladę do picia. Moja Mała postanowiła więc wrócić z wczasów jak czekoladka, ale nie przy pomocy słońca i opalenizny, ale stosując czekoladę bardziej wewnętrznie i pijąc dziennie po kilka filiżanek ;).
My, korzystając z opcji all inclusive, raczyliśmy się regionalnym piwem, rakiją, winem i kolorowymi drinkami z likierem miętowym i wcale nie narzekaliśmy na "rozwodnione" napoje :).
Rozpisałam się o żarciu, ale póki pamiętam te smaki i zapachy, chciałam się z Wami nimi podzielić. Chyba we wszystkich moich podróżach kuchnia najbardziej mnie zawsze interesowała, co widocznie przekładało się na obwód moich bioder chinese. Pewnie kiedyś zapomnę nazwy potraw i ich składniki, ale zapamiętam, że w Bułgarii było pysznie :).

Zapraszam do zaglądania w talerze ;).

Galeria udostępniona przez:

lenka075
Przejdź do pełnej wersji serwisu