Bieszczady i Podlasie czyli lato 2015
Podlasie poznałam parę lat temu i zauroczyłam się jego ciszą, spokojem, niekończącą zielenią i serdecznością ludzi, których spotkałam. Zawsze marzyłam o wypadzie w Bieszczady. Miałam wrażenie, że wszyscy już tam byli, tylko nie ja. Tak więc w tym roku prosto z Podlasia obraliśmy z Połówkiem kurs w te najbardziej dzikie, polskie rejony. Jak się pewnie domyślacie zachwyty zaczęły się już na początku drogi a potem nie było im końca. Ech, ta przestrzeń, zieleń, różnorodność krajobrazu, drewniane cerkwie i kościoły, huculskie konie, spragnione głaskania podwórkowe psiaki... Nie ma co pisać - lepiej to pokazać
Na koniec w drodze do domu zatrzymaliśmy się w Ogrodzieńcu żeby zobaczyć jeden z piękniejszych (moim zdaniem) zamków w Polsce. Potem jeszcze przystanek w Częstochowie i chwila wyciszenia na Jasnej Górze... Nic, tylko dziękować za piękne chwile w naturze.
Na koniec w drodze do domu zatrzymaliśmy się w Ogrodzieńcu żeby zobaczyć jeden z piękniejszych (moim zdaniem) zamków w Polsce. Potem jeszcze przystanek w Częstochowie i chwila wyciszenia na Jasnej Górze... Nic, tylko dziękować za piękne chwile w naturze.