Kołduny kresowe
-
Stopień trudności
Średnio trudny
Składniki:
ok 1/2 kg zmielonego(jeszcze lepiej baaaardzo drobno posiekanego) mięsa wołowego/ jagnięciny(dobry jest udziec)
kawałek tłustego wołowego szpondru(chodzi o łój) najlepszy jest łój nerkowy- bardzo drobno posiekany/zmielony i roztarty z odrobiną soli. Kupujac mięso z łojem nalezy zwrócić uwagę, żeby łój był twardy, zwarty i biały.Jeśli jest żółty- nie kupować=stary.
można dodać niedużo mielonej łopatki wieprzowej
1 cebula-bardzo drobno pokrojona albo jeszcze lepiej starta, kilka bardzo drobno zsiekanych ząbków czosnku
majeranek, mielony kminek, pieprz ziołowy, pieprz, sól, mielone ziele angielskie.
Ciasto: jajo, mąka pszenna, ciepła woda, sól
Opis:
Kołduny to absolutnie legendarne, kresowe danie. Uwielbiane przez naszych rodziców, dziadków.Najbardziej znane są kołduny litewskie.
Najpierw przygotowujemy łój. Mielimy i rozcieramy z odrobiną soli na pastę.To bardzo ważny dodatek, bo to właśnie od niego jest ten niesamowity efekt pękania kołdunów w ustach.
Na reszcie szpondru gotujemy- z dodatkiem warzyw- rosół wołowy wg ulubionego, sprawdzonego sposobu.
Z podanych składników zagniatamy elastyczne ciasto.Odkładamy na 1/2 godz. do rozklejenia głutenu/związania ciasta.
Mięso(surowe) doprawiamy podanymi składnikami(cebula ma być też surowa, drobniusieńko pokrojona lub starta)+ czosnek, majeranek, sól, pieprz ziołowy, pieprz mielony czarny i odrobina mielonego kminku i mielonego ziela nagielskiego.Do mięsa dodajemy odrobinę wody. Wyrabiamy na luźną masę.Farsz powinien być wyraźnie ziołowy i ostry.
Ciasto cienko wałkujemy i wykrawamy niewielkie krążki. Malutkie porcje mięsa formujemy w kuleczki. Każdą kuleczkę dokładnie smarujemy łojem naokoło(stąd efekt pękania w ustach).Formujemy malusieńkie uszka. Dobrze jest wykorzystać specjalną pierogownicę do uszek.Wychodzą z niej bardzo kształtne uszka.
Kołduny gotujemy w osolonej wodzie lub rosole.Gotowac trzeba dosć długo w zależności od wielkości uszek.To przecież surowe mięso.A jednak nie za długo, żeby nie stwardniało, bo to wołowina. Dlatego lepiej ja wymieszać z łopatką wieprzową.
Serwujemy w rosole, w czerwonym barszczu lub polane skwareczkami, ba nawet masłem.
Nauczyła mnie tych kołdunów moja wspaniała starsza sąsiadka rodem z Wilna.Z czasem weszło do naszego menu, a moi wujowie i tato zawsze sie o nie dopominali.Ich już dawno nie ma, a kołduny zostały.Fajne są pod kieliszek dobrej zmrożonej wódeczki, najlepiej litewskiej, np Karaimskiej(uwaga 50%!)
Kołduny można zamrozić i w razie potrzeby szybko podgrzać w rosole.