Maamoul - arabskie ciasteczka daktylowe
-
Stopień trudności
Łatwy
Składniki:
Składniki na ok 80 sztuk:
kruche ciasto:
600 g mąki pszennej (połowę można zastąpić semoliną)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
300 grmiękkiego masła/margaryny
10 łyżeczek cukru pudru (dla amatorów nieco słodszych wypieków radzę zwiększyć tę ilość do 13-15 łyżeczek )
6 łyżeczek wody z kwiatu pomarańczy
nadzienie daktylowe:
350 g pasty daktylowej
(jeśli nie mamy gotowej pasty można ją zrobić samemu: wypestkowane daktyle gotujemy na parze aż zmiękną, nastepnie wyrabiamy palcami aż zrobi się gładka masa)
pół łyżeczki cynamonu
3 łyżeczki wody z kwiatu pomarańczy
ewentualnie 2 łyżeczki cukru pudru - ja nie dodaję, ponieważ ciasteczka obsypuje się dość dużą ilością cukru pudru, który w zupełności wystarcza
Uwaga! Daktyle tworzą świetny duet z orzechami włoskimi, dlatego polecam zastąpić 1/3 pasty daktylowej mielonymi orzechami włoskimi - ja robię te ciasteczka w tej wersji.
dodatkowo:
cukier puder
foremka do ciasteczek maamouls LUB zwykła foremka do małych babeczek (efekt ten sam)
odrobina mąki do "maczania" ciasteczek
papier do pieczenia (obowiązkowo!)
i... trochę wolnego czasu
Opis:
Maamoul to wyjątkowo kruche ciasteczka. Za ich ojczyznę uznaje się Liban - tam wypełnia się je trzema nadzieniami - daktylowym, pistacjowym i orzechowym (kształt ciasteczka świadczy o jego zawartości), jednak są bardzo popularne w całym arabskim świecie. W Maroku podawane są na dużych, srebrzystych tacach, posypane dużą ilością cukru pudru z nadzieniem daktylowym (często w połączeniu z mielonymi orzechami włoskimi).
Wykonanie:
Przesianą mąkę połączyć z cukrem pudrem, solą i proszkiem do pieczenia. Dodać posiekane, miękkie masło i dobrze rozetrzeć w rękach - aż znikną masłowe grudki. Pod koniec dodać wodę kwiatową i szybko zagnieść gładkie ciasto. Z ciasta uformować dość gruby wałek, zawinąć w folię spożywczą i wstawić na godzinę do lodówki.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. Pastę (gotową lub zrobioną samemu na parowniku) przez chwilę wyrabiamy, aby pod wpływem ciepła dłoni stała się lekko kleista. Dodajemy cynamon i wodę kwiatową (na tym etapie wsypujemy także zmielone orzechy, jeśli ktoś z Was wybrał tę wersję - polecam!) i - jak już pisałam - ewentualnie cukier puder. Z tak przygotowanej masy formujemy małe kuleczki (średnicy ok. 1 cm).
Kolejny etap pracy można porównać do lepienia naszych rodzimych knedli. Ciasto dzielimy na kilka kawałków (ja odcinam "kromki" o szerokości 3 cm). Następnie z każdej "kromeczki" odcinam małe kawałki, rozpłaszczam palcami (staram się wówczas formować okrągły placuszek) na środek kładę kuleczkę z masy, zawijam i formuję w dłoniach kulkę. Maczam ciasteczko w mące i wkładam do foremki (próbowałam już wielu sposobów, ale ten sprawdza się najlepiej - ciasteczko samo wyskakuje z foremki i nie trzeba nią mocno uderzać o stół lub deskę - wystarczy o dłoń). Wgniatam palcami do środka tak, aby dobrze dopasować do foremki i odbić wzorek. [Jeśli foremka ma podłużny kształt, radzę najpierw uformować kuleczkę, a następnie wałeczek]. Nastepnie uderzam lekko foremką o dłoń i ciasteczko samo wyskakuje. W przypadku braku specjalnej foremki z powodzeniem możemy użyć zwykłej małej foremki do babeczek. Ciasteczka układamy na papierze na blaszce (ja piekę na kratce z piekarnika bo tam mieszczą mi sie wszystkie i nie muszę piec dwa razy). Czekamy 30 min i wstawiamy do nagrzanego piernika do 180 stopni i pieczemy ok 15-20 min. Ciasteczka urosną minimalnie. Uważamy, żeby się zbytnio nie przypiekły - wówczas nadzienie będzie gorzkie i twarde. Powinny mieć leciutko złocisty kolor (dość blady). Jeszcze gorące ciasteczka maczamy w cukrze pudrze (wsypuję puder do miseczki i dociskam ciastko do cukru).
Ciasteczka nie są drogie, jednak czasochłonne. Są tak pyszne, że nie radzę zmiejszać proporcji, bo znikają w tempie błyskawicznym.
Smacznego!
P.S. Mąkę można w połowie zmieszać z semoliną - ja jednak wolę wersję mączną, gdyż ciasteczka są bardziej kruche.
Można je długo przechowywać, najlepsze są na drugi dzień ( z reguły dłużej nie wytrzymają ... )