Ostry sos pomidorowy do makaronu
-
Stopień trudności
Łatwy
Składniki:
makaron (ja lubię grube rurki)
pół kilo mięsa mielonego (według uznania- może być drobiowe, wieprzowina lub mieszane)
opakowanie włoszczyzny krojonej w paski
koncentrat pomidorowy
świeża papryka
2 strączki suszonego chili
inne przyprawy
pół kilo mięsa mielonego (według uznania- może być drobiowe, wieprzowina lub mieszane)
opakowanie włoszczyzny krojonej w paski
koncentrat pomidorowy
świeża papryka
2 strączki suszonego chili
inne przyprawy
Opis:
Mięso podsmażamy na niewielkiej ilości oleju, starając się, żeby nie utworzyło zbitych kawałów. Jak się lekko zrumieni, dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i wsypujemy włoszczyznę. Patelnię przykrywamy i czekamy, aż warzywa zmiękną.
Dodajemy koncentrat pomidorowy, a jak masa zacznie wrzeć, kruszymy w dłoniach strąki chili i dodajemy do sosu.
UWAGA: Osoby, które nie lubią potraw bardzo ostrych niech dodadzą mniej chili, bo takie suszone strączki mają dużo mocy!
Aha, nie zapomnijcie od razu porządnie wyszorować łapek (jeżeli dotkniecie palcami oka lub ust, będzie BARDZO piekło)
Dodajemy sól, pieprz i jakie kto lubi zioła, ew. odrobine cukru, jeśli koncentrat był bardzo kwaśny.
Makaron gotujemy al dente i polewamy sosem.
Mniam :)
Z podanej przeze mnie ilości składników wychodzi naprawdę dużo sosu. To, co od razu nie zostaje pożarte doprowadzam do wrzenia i wlewam do suchych słoików, zakręcam (nie trzeba wekować, same zaciągają) i mam gotowe sosy na dni, kiedy nie chce mi się gotować :)
Ostatnio wypróbowałam mieszankę orientalną (akurat taką z Biedronki, ale wiem, że Hortex też je robi i kilka innych firm) i też fajnie pasuje, a trochę odmiany zawsze jest mile widziane ;)
Dodajemy koncentrat pomidorowy, a jak masa zacznie wrzeć, kruszymy w dłoniach strąki chili i dodajemy do sosu.
UWAGA: Osoby, które nie lubią potraw bardzo ostrych niech dodadzą mniej chili, bo takie suszone strączki mają dużo mocy!
Dodajemy sól, pieprz i jakie kto lubi zioła, ew. odrobine cukru, jeśli koncentrat był bardzo kwaśny.
Makaron gotujemy al dente i polewamy sosem.
Mniam :)
Z podanej przeze mnie ilości składników wychodzi naprawdę dużo sosu. To, co od razu nie zostaje pożarte doprowadzam do wrzenia i wlewam do suchych słoików, zakręcam (nie trzeba wekować, same zaciągają) i mam gotowe sosy na dni, kiedy nie chce mi się gotować :)
Ostatnio wypróbowałam mieszankę orientalną (akurat taką z Biedronki, ale wiem, że Hortex też je robi i kilka innych firm) i też fajnie pasuje, a trochę odmiany zawsze jest mile widziane ;)