A mi szkoda wspaniałego sosu paprykowego - nie lubię, gdy zamienia się w zupę. A niekiedy nawet odsączona cukinia i bakłażan mają tyle wody, że i tak wszystko pływa.
I już widzę dlaczego było mocno twardawe - za grubo pokroiłam. Ale to nic. Co do posolenia warzyw - ja uwielbiam ten soczek powstały przy zapiekaniu. Wstyd się przyznać ale po nałożeniu na talerz - spijam go w pierwszej kolejności. Mniam. :)
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy gorzki czy nie. Postępuję zgodnie z opinią obiegową - czyli zawsze solę.
Jednak w tym wypadku solenie jest konieczne przed - żeby zapiekanka pozostałą zapiekanką a nie zupą na blasze. Bakłażan i cukinia mają w sobie tyle wody, że potrafią rozrzedzić każdy sos.
Pozwolę sobie dodać do dyskusji, że jem bakłażany od lat, nigdy ich nie solę wcześniej i nigdy nie trafił mi się żaden z goryczką. Soląc i "spuszczając" z niego sok zapewne traci się jakieś składniki. A po co?
Pamiętacie? Ogórki ileś lat temu zdarzały się cholernie gorzkie z jednej strony i można było zepsuć jednym całą mizerię. A teraz? Ja od lat nie widziałam gorzkiego ogórka. Więc po co solić wcześniej bakłażan? Puścił ktoś kiedyś legendę o gorzkim bakłażanie i tak sobie krąży do dziś.
A jak się ktoś bardzo boi tej goryczki, to zawsze można plasterek dotknąć językiem i ocenić.
Po kolei - 45+15 minut nie starczyło i warzywa były twarde. Ale ja takie, na wpół surowe, uwielbiam! Małżonek trochę narzekał ale na drugi dzień (o dziwo!) poprosił o podgrzanie "resztek". Ratatuj w wersji duszonej mnie nie ciągnie - nie lubię duszonych warzyw a to jest strzał w dychę. Baaaardzo mi smakowało! Ekkore, dzięki za przepis.
Dzisiaj kolejny eksperyment, wart zapamiętania. Zamiast sera żółtego, dałam pleśniowy (brie, camembert). chyba najlepsza wersja z wykonywanych do tej pory. I najbardziej syta.
Wcześniej eksperymentowałam z gorgonzolą - ale jest serem całkowicie topliwym, nie warto.
Zrobiłam dzisiaj wariację na temat wariacji. Do zapiekanki dołożyłam kalarepę, marchew i ziemniaki - pycha. ziemniaki super uzupełniają, natomiast kalarepka pozostaje nadal twardawa - mnie akurat taka wersja odpowiada.
Eksperymentalnie dla syna dołożyłam kilka plasterków wędliny domowej. Ale stwierdził, że to nie to.
Nie spodziewałam się tak wspaniałego smaku. Z pewnością jeszcze nie raz powrócę do tego przepisu. Tylko sosik zmodyfikowałam ( wiecej cebuli, inne przyprawy, troszkę cukru i octu). Gorąco polecam wszystkim! pozdrawiam i dziekuje za przepis
Ja robiłam to jako samodzielne danie - wystarczyło do najedzenia się trzech osób, w tym jedna o ogromnym apetycie. Ale najedzenia a nie uczucia przesytu - jak na przykład w przypadku lasagne. Uczucie lekkości po obiedzie pozostaje - nie ma takiego błogiego ociężenia. Ale to i inny rodzaj dania. Gdybym miała to z czymś podawać to pasuje mi do tego sztuka mięsa z grila (patelni grilowej)- i ta zapiekanka (bez ziemniaków już). Wtedy możesz nawet zrobić wersję Glumandy - "samowarzywną". Myśmy z synem kombinowali jeszcze jak uproteinowić "ratatuja", aby nie zaburzyć konstrukcji - i wyszło nam, że doskonale do tego pasowałaby protalowa szynka drobiowa gitan, dołożona w plasterkach jako kolejna warstwa do piramidy - ale to tylko w wyobraźni - bo nie wypróbowane. A swoją drogą - z tego co mi zostało za kilka dni robiłam leczo - niby skład ten sam, a mój mąż nie lubi, zjada na siłę, a ratatouille bardzo mu smakowało - tylko prosił - nie leczo, nie leczo, ale ratatouille...Ale jakaś odmiana musi być.
mam pytanie wlasnie co do najedzenia się tym i nakarmienia w moim przypadku mężczyzny, mianowicie z czym można to dojeśc? tzn. z czym dodatkowo podac, z czym pasuje
Nie będę się z Tobą sprzeczać. Bajkowa wersja, serwowana w restauracji (akurat wczoraj ponownie oglądałam - tak z racji dania) jest kunsztownie podaną piramidą, zapieczoną w balsze - w postaci układanych plasterków. We wspomnieniach degustatora dla mnie to nasze, polskie współczesne leczo. Mniej widowiskowe na pewno. Ser jest moim własnym dodatkiem - bo w jakis sposób musze nakarmić prawie dwa metry dużego dziecka - a wodniste warzywa z całą pewnością by go nie nasyciły. Co do musaki - nigdy nie póbowałam. Wiele krajów ma podobne danie - różnia sie one zapewne przyprawami, występujacymi na danym terenie. A moje jest wariacją...Za dodanie z przodu a la - mogę dostać upomnienie - hehehe
To mi wygląda bardziej na dietetyczną Musakę... Ratatouille przyrządza się w garnku i miesza, aż powstanie warzywny gulasz. Nawet w bajce tak jest :) A bakłażan powinno się solić, żeby wyszła woda i goryczka - można go zapiekać w piekarniku do osuszenia (kiedyś zapiekano na płycie węglowej). Reszta warzyw też wymaga odparowania - tak jest w Ratatouille. Podejrzyj w moich przepisach... oprócz ratatouille jest też musaka. Oczywiście to, że to się nie zgadza z nazwą nie oznacza, że Twoja zapiekanka nie jest jest pyszna. Takie połączenie warzyw i przypraw daje prawdziwy bukiet smaku :)
No pieknie Ci to wyszlo :) Moj sos paprykowy jest gesty i nie zauwazylam, zeby wytwarzalo sie w tym zbyt duzo plynu.. Baklazan po pokrojeniu sole, wtedy juz puszcza duzo soku..tak samo mozesz zrobic z cukinia. Moze mozzarella tez sie przyczynila do nawodnienia calego dania?? Ogolnie to gratuluje pomyslu na wariacje w stylu Remy ;)
ekkore (2014-10-13 14:33)
A mi szkoda wspaniałego sosu paprykowego - nie lubię, gdy zamienia się w zupę. A niekiedy nawet odsączona cukinia i bakłażan mają tyle wody, że i tak wszystko pływa.
Dżanina Fonda (2014-10-13 11:20)
I już widzę dlaczego było mocno twardawe - za grubo pokroiłam. Ale to nic. Co do posolenia warzyw - ja uwielbiam ten soczek powstały przy zapiekaniu. Wstyd się przyznać ale po nałożeniu na talerz - spijam go w pierwszej kolejności. Mniam. :)
ekkore (2014-10-10 14:52)
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy gorzki czy nie. Postępuję zgodnie z opinią obiegową - czyli zawsze solę.
Jednak w tym wypadku solenie jest konieczne przed - żeby zapiekanka pozostałą zapiekanką a nie zupą na blasze. Bakłażan i cukinia mają w sobie tyle wody, że potrafią rozrzedzić każdy sos.
Dżanina Fonda (2014-10-10 09:07)
Pozwolę sobie dodać do dyskusji, że jem bakłażany od lat, nigdy ich nie solę wcześniej i nigdy nie trafił mi się żaden z goryczką. Soląc i "spuszczając" z niego sok zapewne traci się jakieś składniki. A po co?
Pamiętacie? Ogórki ileś lat temu zdarzały się cholernie gorzkie z jednej strony i można było zepsuć jednym całą mizerię. A teraz? Ja od lat nie widziałam gorzkiego ogórka. Więc po co solić wcześniej bakłażan? Puścił ktoś kiedyś legendę o gorzkim bakłażanie i tak sobie krąży do dziś.
A jak się ktoś bardzo boi tej goryczki, to zawsze można plasterek dotknąć językiem i ocenić.
Dżanina Fonda (2014-10-10 09:00)
Po kolei - 45+15 minut nie starczyło i warzywa były twarde. Ale ja takie, na wpół surowe, uwielbiam! Małżonek trochę narzekał ale na drugi dzień (o dziwo!) poprosił o podgrzanie "resztek". Ratatuj w wersji duszonej mnie nie ciągnie - nie lubię duszonych warzyw a to jest strzał w dychę. Baaaardzo mi smakowało! Ekkore, dzięki za przepis.
ekkore (2013-11-29 17:37)
Dzisiaj kolejny eksperyment, wart zapamiętania. Zamiast sera żółtego, dałam pleśniowy (brie, camembert). chyba najlepsza wersja z wykonywanych do tej pory. I najbardziej syta.
Wcześniej eksperymentowałam z gorgonzolą - ale jest serem całkowicie topliwym, nie warto.
ekkore (2012-11-17 16:59)
Zrobiłam dzisiaj wariację na temat wariacji. Do zapiekanki dołożyłam kalarepę, marchew i ziemniaki - pycha. ziemniaki super uzupełniają, natomiast kalarepka pozostaje nadal twardawa - mnie akurat taka wersja odpowiada.
Eksperymentalnie dla syna dołożyłam kilka plasterków wędliny domowej. Ale stwierdził, że to nie to.
Mloda (2012-08-20 22:18)
Nie spodziewałam się tak wspaniałego smaku. Z pewnością jeszcze nie raz powrócę do tego przepisu. Tylko sosik zmodyfikowałam ( wiecej cebuli, inne przyprawy, troszkę cukru i octu). Gorąco polecam wszystkim! pozdrawiam i dziekuje za przepis
ekkore (2010-09-10 08:21)
Ja robiłam to jako samodzielne danie - wystarczyło do najedzenia się trzech osób, w tym jedna o ogromnym apetycie. Ale najedzenia a nie uczucia przesytu - jak na przykład w przypadku lasagne. Uczucie lekkości po obiedzie pozostaje - nie ma takiego błogiego ociężenia. Ale to i inny rodzaj dania.
Gdybym miała to z czymś podawać to pasuje mi do tego sztuka mięsa z grila (patelni grilowej)- i ta zapiekanka (bez ziemniaków już). Wtedy możesz nawet zrobić wersję Glumandy - "samowarzywną".
Myśmy z synem kombinowali jeszcze jak uproteinowić "ratatuja", aby nie zaburzyć konstrukcji - i wyszło nam, że doskonale do tego pasowałaby protalowa szynka drobiowa gitan, dołożona w plasterkach jako kolejna warstwa do piramidy - ale to tylko w wyobraźni - bo nie wypróbowane.
A swoją drogą - z tego co mi zostało za kilka dni robiłam leczo - niby skład ten sam, a mój mąż nie lubi, zjada na siłę, a ratatouille bardzo mu smakowało - tylko prosił - nie leczo, nie leczo, ale ratatouille...Ale jakaś odmiana musi być.
Daria P. (2010-09-09 23:40)
mam pytanie wlasnie co do najedzenia się tym i nakarmienia w moim przypadku mężczyzny, mianowicie z czym można to dojeśc? tzn. z czym dodatkowo podac, z czym pasuje
Kasia wawa (2010-09-07 16:04)
Uwielbiam Ratatouille, a Twój jest świetnie podany, nastepnym razem zrobię własnie tak jak na zdjęciu:)
ekkore (2010-09-06 08:52)
Nie będę się z Tobą sprzeczać. Bajkowa wersja, serwowana w restauracji (akurat wczoraj ponownie oglądałam - tak z racji dania) jest kunsztownie podaną piramidą, zapieczoną w balsze - w postaci układanych plasterków.
We wspomnieniach degustatora dla mnie to nasze, polskie współczesne leczo. Mniej widowiskowe na pewno.
Ser jest moim własnym dodatkiem - bo w jakis sposób musze nakarmić prawie dwa metry dużego dziecka - a wodniste warzywa z całą pewnością by go nie nasyciły.
Co do musaki - nigdy nie póbowałam.
Wiele krajów ma podobne danie - różnia sie one zapewne przyprawami, występujacymi na danym terenie.
A moje jest wariacją...Za dodanie z przodu a la - mogę dostać upomnienie - hehehe
MAGDAITYLE (2010-09-06 08:07)
To mi wygląda bardziej na dietetyczną Musakę... Ratatouille przyrządza się w garnku i miesza, aż powstanie warzywny gulasz. Nawet w bajce tak jest :)
A bakłażan powinno się solić, żeby wyszła woda i goryczka - można go zapiekać w piekarniku do osuszenia (kiedyś zapiekano na płycie węglowej). Reszta warzyw też wymaga odparowania - tak jest w Ratatouille. Podejrzyj w moich przepisach... oprócz ratatouille jest też musaka.
Oczywiście to, że to się nie zgadza z nazwą nie oznacza, że Twoja zapiekanka nie jest jest pyszna. Takie połączenie warzyw i przypraw daje prawdziwy bukiet smaku :)
ekkore (2010-09-04 21:48)
To było zbyt dobre- aby poczuć ewentualną gorycz. Jeszcze raz dziękuję
Glumanda (2010-09-04 21:42)
Trzeba solic, szczegolnie baklazan, bo w ten sposob wychodzi z niego lekka goryczka. Potem mozna kazdy plasterek osuszyc papierem kuchennym. :)))
ekkore (2010-09-04 21:32)
A widzisz - ja nie soliłam (aby uniknać wody - heee) - no ociupinkę z młynka po wierzchu.
Glumanda (2010-09-04 19:26)
No pieknie Ci to wyszlo :) Moj sos paprykowy jest gesty i nie zauwazylam, zeby wytwarzalo sie w tym zbyt duzo plynu.. Baklazan po pokrojeniu sole, wtedy juz puszcza duzo soku..tak samo mozesz zrobic z cukinia. Moze mozzarella tez sie przyczynila do nawodnienia calego dania?? Ogolnie to gratuluje pomyslu na wariacje w stylu Remy ;)