Przepisy

kotlety pożarskie

  • Stopień trudności

    Łatwy

Składniki:

Podaję klasyczne proporcje, dostosujcie je do własnych potrzeb(można zmniejszyć ilości, ale proporcja musi pozostać właśnie taka)

800g. mieszanego mięsa z kury( można zastąpić innym tłustym mięsem drobiowym)

400g. drobniutko posiekanej cebuli

150g. namoczonej w mleku bułki

100g. masła do kotletów

masło do smażenia-tyle, żeby kotlety w trakcie smażenia były w nim lekko zanurzone,LECIUTKO- masło można pomieszać z oliwą, żeby się nie przypalało zbyt szybko.

oliwa do szklenia cebuli

bułka tarta- powinna być utarta na tarce z dużymi oczkami. Utarta  grubo. Klasycznie  wprost bułkę  kroi się  w maluśkie kosteczki.

sól- na te proporcję 1 płaska łyżka stołowa

biały, świeżo mielony pieprz- 1 łyżeczka deserowa

można dodać rozbite jajo

Opis:

Kotlety pożarskie to LEGENDA. To jedno z dań, które są kwintesencją delikatnej i pysznej, onegdaj nawet ekskluzywnej kuchni. To danie pochodzi z Rosji i na temat jego powstania narosło wiele legend.

Jedna z nich mówi, że to danie kuchni Księcia Pożarskiego, zrobione przez kucharza na przyjazd cara. Kucharz nie miał za wiele w spiżarni, a wiedział, że car lubi siekane kotlety cielęce i wymyślił z tego, co miał, czyli z kury. Podobno car nawet nie zauważył różnicy)))

Inna(chyba bardziej prawdopodobna) legenda mówi, że była taka knajpa na trasie kolejowej z Petersburga do Moskwy, której właścicielką była pani Pożarska. I to ona wymyśliła te kotlety, jako delikates dla bogatych pasażerów kolei, którzy zatrzymywali się u niej na posiłki. Jako podróżny zjadł je kiedyś sam Puszkin i opisał w swoim poemacie.

Takich legend, baśni na temat kotletów pożarskich jest mnóstwo. Ja przytoczyłam tylko te najbardziej popularne.

Onegdaj, jeszcze jako studentka, pisałam kiedyś pracę na temat antroponimii(nazw osobowych) i przy tych kotletach zastanowiło mnie nazwisko- Pożarski. Ani chybi to polskie nazwisko! Nie rosyjskie))) Rosjanie i tak maja straszliwy kompleks historyczny z powodu Polaków. A tu wygląda na to, że ich dumę narodową-danie carów wymyślił Polak. Gdyby to ktoś udowodnił(jakiś historyk)chyba by się wściekli ze złości i upokorzenia, hehehe)))

Klasycznie robiło się te kotlety z mięsa tłustej kury zagrodowej.Obowiązkowe jest masło lub dobra, tłusta śmietana. Jaja zaczęto dodawać dopiero współcześnie.Wiadomo, że dzisiaj robi się je z każdego mięsa delikatnego, drobiowego, ale dość tłustego.

No to do dzieła!Zaręczam, że się nie zawiedziecie.

Mięso na kotlety pożarskie powinno się ręcznie siekać szerokim nożem lub tasakiem- siekać i rozgniatać powierzchnią noża naprzemiennie. Klasyczne kotlety nie posiadały dodatku w postaci jaja więc kleistość mięsa brała się z dokładnego rozgniecenia, długotrwałego siekania.

Drobniusieńko posiekaną cebulę szklimy na odrobinie oliwy-broń Boże podsmażyć, bo smażona cebula za mocno zdominuje delikatny smak kotletów.

Cebulę i namoczoną uprzednio w mleku bułkę dodajemy do mięsa. Dodajemy posiekane, zimne masło, odrobinę soli i pieprzu.Szybko łączymy z mięsem i całość wkładamy do lodówki do związania, lekkiego stwardnienia.W dawnych czasach, w Rosji, zwłaszcza zimą- wystawiali po prostu za okno))

Zimne mięso szybko formujemy w owalny kształt rekami zwilżonymi w ciepłej wodzie.Panierujemy w bułce tartej. Panierka przylepia się od wilgoci na powierzchni i nie miesza z mięsem.

Obsmażamy do rumianości, szybko- na rozgrzanym maśle. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180st C na ok 10 minut do dopieczenia.

Serwujemy z tłuczonymi ziemniakami. Kotlety przygotowuje się zawsze "na świeżo"-nigdy nie odgrzewa, ani nie mrozi. Tracą wtedy cały swój urok- chrupiącą skórkę i delikatny środek.

Kotlety pożarskie to delikatność mięsa, smaku, chrupiąca skórka i zapach masła. Składniki są delikatne,przypraw niewiele, smażenie błyskawiczne. Tak naprawdę nadają się wobec tego nawet dla dietetyków i dzieci. Polecam.

A TU macie kolejną, jeszcze inną legendę o Kotletach Pożarskich)))To jak prawdziwa kulinarna baśń- wesoła i z mądrym zakończeniem)) Hahaha, jak ten film jest dowcipnie zrobiony-kotleciki się wąchają, widelce tańczą, a mięsko ucieka.Wszystko zaś w konwencji teatru cieni i z muzyką Czajkowskiego i Chaczaturiana. PRZEPIEKNIE ZROBIONY film kulinarny.Zabawne.

Kotlety pożarskie- to danie carów- delikatne, pachnące i ...SMACZNE!! Zróbcie więc je w swojej domowej kuchni. Dziś carów nie ma, ale ich kotlety pozostały))

Na koniec dodam, że robiłam te kotleciki mojej, już wtedy bardzo ciężko chorej mamie. Nie mogła już wtedy prawie nic jeść, ale te kotlety-delikatne i smaczne-jadła!I to z apetytem)))Dlatego postanowiłam je wam przybliżyć. Może kiedyś będziecie chcieli zjeść coś bardzo delikatnego i jednocześnie smacznego....więc voila'!

Przepis udostępniony przez:

majolika
Przejdź do pełnej wersji serwisu