Komentarze do artykułu

Skomentuj Wróć do artykułu "O naleśnikach"

Smosia (2014-12-13 09:26)

A ja pędzelek z włosia zastąpiłam silikonowym - nie "łysieje" i nie stopi go nawet najmocniej rozgrzana patelnia. Do ciasta kiedyś dodawałam olej słonecznikowy/inny delikatny a teraz, dzięki WŻ, wrzucam kawałek miękkiego masła (tzn. takiego ogrzanego, nie prosto z lodówki). A jak mam wolne białka (1 lub 2), to je ubijam i na końcu delikatnie mieszam z ciastem - efekt koronkowe naleśniki, pycha.

Zuzanna248 (2014-12-01 07:50)

nie dodaję jajka, za to szczyptę proszku do pieczenia...szczyptę!

Piper (2014-12-01 04:49)

nie dodaje mleka tylko wode gazowana, czasem rowniez kakao do slodkich nalesnikow

jolka60 (2014-11-28 07:58)

U mnie tak:

Patelnia lekka,cienkie dno,niekoniecznie teflonowa. Rozgrzaną natłuszczam również najczęściej słoniną (lub skórką).Wypróbowałam już kilka innych sposobów i tłuszczów i wróciłąm do słoniny.

Ciasto rozlewam nad lekko przechyloną patelnią ,tak nią manewrując,żeby równo ją pokryło.Niekoniecznie nad ogniem.To nie trwa długo,a patelnia jest wystarczająco rozgrzana.

Do przewracania nie używam łopatki,naleśniki obracam w powietrzu,dlatego nie lubię patelni typowo naleśnikowych,bo mają niski rant.Kiedy obrócić?Wtedy,gdy ,po ruszeniu patelnią,lekko się po niej poruszają,szeleszcząc przy tym.Jeśli gdzieś "złapało z brzegu,podważę łopatką,ale to rzadko się zdarza.

Ciasto-3 do 4 jajek na kilkanaście naleśników.Reszta składników,bez wyliczania proporcji.Olej dodawałam żeby nie natłuszczać patelni,ale już nie dodaję.

goplana2 (2014-11-27 06:47)

Jeśli chodzi o olej to chodzi tu tylko o łyżkę i właściwie nie ma wielkiego znaczenia jaki ma być.Owszem sojowy powinno używać się do sałatek i pewnie o to Ci chodzi.Jak najbardziej możesz dać np łyżkę słonecznikowego 

Olek (2014-11-26 19:33)

Jesteś pewna, że olej sojowy?

janeczka669 (2014-11-26 17:45)

Z tą grubą patelnią to tak nie do końca się zgodzę. Odkąd zakupiłam cienką naleśnikową smażenie trwa na pewno krócej

Wkn (2014-11-26 11:41)

Z tym "nabieraniem mocy" przez ciasto to prawda, pamiętam, jak kiedyś wrzasnęłam, machając jak wiatrak łapami "Nieeee!" na widok znajomej, która po raz kolejny dosypując do ciasta naleśnikowego mąki, spytała mnie w końcu, czy starczy... a ciasto było już gęstości śmietany... mocno kwaśnej Gdyby je jeszcze odstawić, żeby mocy nabrało, byłoby jak krupnik na drugi dzień, do którego babcia Władzia krup nie żałowała i wsypała co w szafce miała Jak postoi, to zgęstnieje :)

Przejdź do pełnej wersji serwisu