janeczko669, ano zostawiłam im (tymże kminom) przestrzeń życiową, ale chyba za małą. To nie kury nioski, które znoszą ciasny żywot w klatkach, zbuntowały mi się kminy i wypruły na świat z całą energią
megi65, dobre z tą zdechłą bułą, dobre, jednakowoż (jak mawia jedna z moich znajomych) nie jestem do końca pewna, czy nie wygrałaby z kminem. Nie mam nic przeciwko samodzielnemu pojadaniu gara kapusty przez kolejne 5 dni, ale niekoniecznie ze spokojnym sumieniem i miną, która rodziny nie zabija, mogę patrzeć, jak wyłażą do plastikowego "Maka" :D Pewnie by nie wyleźli, bo sami nie za bardzo lubią, ale na pewno zeżarliby na obiad... kolację. Dłubałam więc
Na szczęście nieliczne ziarna kminku czerniejące w potrawie w ostateczności są do zaakceptowania. Natomiast pieprz ziarnisty, jałowiec czy ziele angielskie na szczęście łatwiejsze do wyłowienia to już zupełnie inna bajka.
A tak swoją drogą. Jak można tak liczną, waleczną brać kminkową uwięzić w jednym małym ciasnym domku? Wszak z czasem urosło to, to odrobinkę, ciepło tyłek przygrzało, no i niesforna młódź pootwierała okienka i poszła sobie w kapuściany świat szukać swojego miejsca .
Wyrazy współczucia , oj,oj towarzystwo bardzo kulinarnie rozpuszczone .Z uśmiechem na twarzy podajesz talerz kapuśniaku albo .... bilety NBP na ..śmieciowe jedzonko tuż za rogiem . Albo zgrzytający domowy kmin ( ale na talerzu zupy to średnio 10- 15nasionek ) albo zdechła buła. Jestem praktykiem w tej dziedzinie i też miałam kminkowego domowego opozycjonistę ale to już .. przeszłość .
piła (2014-11-22 07:57)
Artykuł palce lizać
renataz36 (2014-11-20 14:30)
powiem tylko tyle..... popłakałam się
makusia (2014-11-20 12:45)
Na początku to niechciałomisię czytać, a teraz śmieję się w głos Wyobrażam sobie Wkn grzebiącą w kapuście i przeklinającą raz po raz
Wkn (2014-11-19 10:02)
iwett, u mojego pewnie też by to przeszło, gdyby ten kminek czy kmin był zmielony. A ja go w całości miałam fantazję wrzucić tego felernego dnia :/
W całości kminki i kuminki wchodzą w pieczywach :D
iwett (2014-11-19 09:52)
U mnie to na odwrót - mąż może jeść sam kminek z odrobiną kapusty:)
Wkn (2014-11-19 08:38)
janeczko669, ano zostawiłam im (tymże kminom) przestrzeń życiową, ale chyba za małą. To nie kury nioski, które znoszą ciasny żywot w klatkach, zbuntowały mi się kminy i wypruły na świat z całą energią
Wkn (2014-11-19 08:35)
megi65, dobre z tą zdechłą bułą, dobre, jednakowoż (jak mawia jedna z moich znajomych) nie jestem do końca pewna, czy nie wygrałaby z kminem. Nie mam nic przeciwko samodzielnemu pojadaniu gara kapusty przez kolejne 5 dni, ale niekoniecznie ze spokojnym sumieniem i miną, która rodziny nie zabija, mogę patrzeć, jak wyłażą do plastikowego "Maka" :D Pewnie by nie wyleźli, bo sami nie za bardzo lubią, ale na pewno zeżarliby na obiad... kolację. Dłubałam więc
kasnik (2014-11-19 08:28)
Dobre:) Mnie też czasami dopada takie "niechcemisie":)
janeczka669 (2014-11-19 08:23)
Jakbym skądś to znała :)
Na szczęście nieliczne ziarna kminku czerniejące w potrawie w ostateczności są do zaakceptowania. Natomiast pieprz ziarnisty, jałowiec czy ziele angielskie na szczęście łatwiejsze do wyłowienia to już zupełnie inna bajka.
A tak swoją drogą. Jak można tak liczną, waleczną brać kminkową uwięzić w jednym małym ciasnym domku? Wszak z czasem urosło to, to odrobinkę, ciepło tyłek przygrzało, no i niesforna młódź pootwierała okienka i poszła sobie w kapuściany świat szukać swojego miejsca .
megi65 (2014-11-19 06:38)
Wyrazy współczucia , oj,oj towarzystwo bardzo kulinarnie rozpuszczone .Z uśmiechem na twarzy podajesz talerz kapuśniaku albo .... bilety NBP na ..śmieciowe jedzonko tuż za rogiem . Albo zgrzytający domowy kmin ( ale na talerzu zupy to średnio 10- 15nasionek ) albo zdechła buła. Jestem praktykiem w tej dziedzinie i też miałam kminkowego domowego opozycjonistę ale to już .. przeszłość .