Kiedy?
13-14 wrzełnia 2008
Gdzie?
Nad urokliwym Gdańskim jeziorem. Pod skrzydłami natury, ale i pod sercem miasta.
Jak?
Zbyt krótko, by nacieszył się przeznaczonym na spotkanie czasem.
Jedząc, pijąc, snując opowieści i bawiąc się przy trzaskającym ogniu i aromatycznym zapachu fajkowego tytoniu zmieszanym z żywicznym dymem z ogniska.
Kto?
Wspaniali ludzie z różnych zakątków Polski i ?wiata.
Czy było warto?
Kto nie był na podobnym spotkaniu nie wie, jak wiele się traci, pozostając wyłącznie wirtualnym żarłokiem!
Oto grupowy dowód:
A gdyby ktoś się obawiał przyjechać na kolejny zjazd, napiszę tylko:
Dobrze, że nie ma człowieka bez wad, bo taki nie miałby też przyjaciół. (Sofokles)
13-14 wrzełnia 2008
Gdzie?
Nad urokliwym Gdańskim jeziorem. Pod skrzydłami natury, ale i pod sercem miasta.
Jak?
Zbyt krótko, by nacieszył się przeznaczonym na spotkanie czasem.
Jedząc, pijąc, snując opowieści i bawiąc się przy trzaskającym ogniu i aromatycznym zapachu fajkowego tytoniu zmieszanym z żywicznym dymem z ogniska.
Kto?
Wspaniali ludzie z różnych zakątków Polski i ?wiata.
Czy było warto?
Kto nie był na podobnym spotkaniu nie wie, jak wiele się traci, pozostając wyłącznie wirtualnym żarłokiem!
Oto grupowy dowód:
A gdyby ktoś się obawiał przyjechać na kolejny zjazd, napiszę tylko:
Dobrze, że nie ma człowieka bez wad, bo taki nie miałby też przyjaciół. (Sofokles)
I na koniec coś od organizatorów jako rodzaj skromnego podziękowania za to, że byliście:
Na lata żegnanie, przybycie jesieni
Na przekór przesądom, złośliwej pogodzie
Przy grzybów zapachu, przy trzasku ogniska
Przy wietrze wrześniowym, co w oczy się wciska
Przybyli do Gdańska, by poznać się wzajem
I nic tak naprawdę już tego nie zmieni
Słyszeli się często. W realu - nie co dzień
Bo tylko połowa zwie Polskę swym krajem
ojczystym
Zasiedli przy stołach, przy starych znajomych
choć twarze wciąć nowe wydają się wielu
Już gwarno się robi, łza w oku się kręci
lecz znika natychmiast, bo piwo zbyt nęci.
Choć jadło przeciętne, a trema uparta
Wesołość powoli zagląda już do nich
Do startu, gotowi? A zatem, do dzieła
Zaczyna się nowa Wużetu dziś karta
Ty dołącz też do niej!
Warto też zajrzeć do:
MOWY POWITALNEJ
HORRORU KUCHENNEGO
Na przekór przesądom, złośliwej pogodzie
Przy grzybów zapachu, przy trzasku ogniska
Przy wietrze wrześniowym, co w oczy się wciska
Przybyli do Gdańska, by poznać się wzajem
I nic tak naprawdę już tego nie zmieni
Słyszeli się często. W realu - nie co dzień
Bo tylko połowa zwie Polskę swym krajem
ojczystym
Zasiedli przy stołach, przy starych znajomych
choć twarze wciąć nowe wydają się wielu
Już gwarno się robi, łza w oku się kręci
lecz znika natychmiast, bo piwo zbyt nęci.
Choć jadło przeciętne, a trema uparta
Wesołość powoli zagląda już do nich
Do startu, gotowi? A zatem, do dzieła
Zaczyna się nowa Wużetu dziś karta
Ty dołącz też do niej!
Warto też zajrzeć do:
MOWY POWITALNEJ
HORRORU KUCHENNEGO