Grudzień, grudzień biały miesiąc, Co przychodzi mrozem w gości. Drzewa stroi w mroźny puch, Choć nie widać już ziół,krzew.
Piernik,szopka,barszcz z uszkami I zwierzęta zjedzą z nami. Bombki,łańcuch i choinka. Wszystkim nam już cieknie ślinka.
A gdyś głodny i w potrzebie, Pierwszą gwiazdkę znajdź na niebie. I w tę noc najdłuższą w roku, Na pasterce nie stój z boku..
Witajcie w Grudniowej Kawiarence Rozsiądźcie się,rozpłaszczcie,ogrzejcie przy kominku. Przysiądź na chwilę ,napijcie się herbaty,zjedzcie pierniczka,albo jakieś inne ciasteczko adwentowe,które przypomina nam ,że najpiękniejsze święta w roku,tuż,tuż...
Puk, puk - to ja Witam poniedziałkowo i już grudniowo Goplano, nasza nowa Gospodyni, Twój wiersz przeniósł mnie do świąt po całości. Ale nastrój! Super! Ranny ptaszek z Ciebie. Pomyślałam , siadając przy porannej kawie, że rzucę okiem a tu taka niespodzianka - jest grudniowa Kawiarenka Ja dziś wstałam wcześniej, bo dużo mi chodzi po głowie - chyba jakieś emocje przed pracą . To może być trudniejszy dzień, ale zobaczymy. Póki co miły początek dnia przy kawie. Adwentowe postanowienie - zero lodów, zero kupowania ciasta czy drożdżówek z cukierni. Pierwsze ciasto będzie dopiero w święta. Udanego startu w nowy miesiąc
Witaj Smakosiu,to tak jak u mnie. Odrzucam wszelkie smakołyki na rzecz poprawy zdrowia i ogólnego samopoczucia. Poza tym to jest taki czas, że ten mały ''pościk'' sam się narzuca. To oczekiwanie,no piękny,magiczny
Miłego i dobrego dnia w pracy,niech Cię nie zarzucają toną papierów
Dobry grudzień Goplano Gosposiu :) Fajna, bo magiczna ta Twoja Kawiarenka, niech taka pozostanie przez cały miesiąc albo i rok. Ja z poranną kawusią i mlekiem bez mleka bo tak zdrowiej. Post mam w planach, jeść jak najmniej i popijać tylko zdrowymi napojami: kefirem, sokiem kapuściano-buraczkowym /pyyyszności/ i wodą. Co z tego wyjdzie?? może w tym roku wytrwam w postanowieniu ... Czas na kuchnię i plany bigosowe - mięso mam, kapustę też a sosy zamrożone od dawna stoją w zamrażarce. Problem jest jeden, jak zawsze, ile garów wielkich potrzeba by to wszystko zapakować, bo 1sze duszenie jest wieeelkie, potem starcza 1na brytfanna - gęsiarka.
Udanego grudnia i pełnej gości Kawiarenki życzę Wszystkim :))
Witaj Smosiu,jak mi miło,że wpadłaś do Grudniowej kawiarenki Siadaj,napiję się z Tobą kawki bardzo chętnie. Tylko ja bardzo słabej,bo mi nie wolno póki co O, to plany już masz bigosowe. ja na razie mam w swoich lepienie uszek i pierogów,no chyba,że sąsiadka bratowej będzie lepić na zarobek,to kupię. Póki co nie wiadomo jeszcze. Potem przyjdzie czas na ciasteczka orzechowe. Bigos zawsze robię po świętach ,jak mi zostaną różne mięsiwa. Co jeszcze,czekam na inspiracje Zaglądaj do kawiarenki jak najczęściej i dziel się z nami pomysłami,bo zawsze masz superaste i smaczniaste
grudzień to taki magiczny miesiąc - uwielbiam czas przedświąteczny, oczekiwanie, planowanie, każdy stara się być jeszcze lepszy i życzliwszy dla innych, niesiemy pomoc potrzebującym także zwierzętom. Do tego klimat świąt, dekoracje, zapachy korzenne, cytrusów i grzańca ...
Goplano, już zrobiło się miło i świątecznie - super!
Smakosiu, ja wczoraj ugotowałam gar bigosu, który aktualnie stoi na balkonie, by dzisiaj ponownie go podgrzać. Będzie na święta oczywiście, choć już chętnie bym go zjadła hehe ale podobnie jak Wy w Adwencie wprowadzam sobie pewnie ograniczenia kulinarne i trzymam się w ryzach, bo ostatnio przybrałam na wadze...ale ciasteczka adwentowe będą na weekend musowo!
Ja też uwielbiam ten klimat,ten zapach korzeni i pomarańczy. W ogóle całą tą atmosferę oczekiwania jak wspomniałaś. Jakoś mimo ,że dużo pracy,to przy dźwięku świątecznej muzyki wszystko lepiej idzie. A wieczorem przy blasku świec wtulam się pod koc popijając aromatyczną herbatkę. Co do grzańca,to uwielbiamy,muszę zrobić,bo dawno nie było. Mężowski na pewno się ucieszy
Pozdrawiam i zapraszam częściej Herbata i kawka zawsze czekają,a i ciasteczka korzenne też się znajdą. Córka mnie namawia,żebyśmy wzięły się za pieczenie,by zdążyły odpowiednio skruszeć
Witaj Ekkore,wdrożysz się na pewno szybko,zorganizowanie masz we krwi. Świetnie,że tyle mogłaś znów zwiedzić,zobaczyć. A Święta w domu czy na wyjeździe?
Święta to zawsze domowo. U siebie czy u rodziny. Jedziemy wszyscy do domu. Córka przyjedzie 23, ma zostać do 25 po południu. My potem, najprawdopodobniej w poniedziałek 29, mam dentystę, o ile dostanę wolne z pracy, jak nie to odwołam i wtedy w niedzielę. Ale jestem dobrej myśli. Mąż ma wolne do końca roku, więc sylwester będzie w górach. On wraca 4 do domu, a tydzień później ruszamy na rejs. W okresie świątecznym muszę się z grubsza spakować na letniaka, bo przyjadę w piątek przed, a w sobotę rano jedziemy. I styczeń zleci szybko.
I wzajemnie , odpowiedziałam na bardzo miłe zaproszenie, wpadłam na chwilkę i dalej wio /niby emerytka a czasu mam malutko na lenistwo/. Pozdrawiam Wszystkich grzecznie, by Miki rózgą mnie nie potraktował
Faktycznie podobnie ,ale jednak inaczej ,a tak z ciekawości skąd nazwa Twojego nicku? Mój pochodzi z Balladyny. Byłam kiedyś Goplaną w podstawówkowym teatrzyku i od tego czasu do 8 klasy nazywali mnie Goplaną
Jaka u Was pogoda? U nas po zimie. Pogoda 3 na plusie. Coraz więcej osób choruje. Zięć wczoraj wrócił z pracy z gorączką a dziś ja połamana wstałam. Mam nadzieję, że to nie wirus, bo rozłożyć się kiedy najwięcej roboty to nic miłego.
A tymczasem zapraszam na herbatkę, a kto bardziej senny to na kawkę
U mnie przymroziło ale już świeci słońce i jest fajnie. U nas jesienią przeszła fala zachorowań i mam nadzieję, że to póki co koniec. Ja się chętnie herbatki napiję, bo kolejna kawka po południu, gdy cukier spada czyli około 14:00 :)
Dzisiaj idę do biblioteki po kolejne książki już na okres świąteczny - czytacie na bieżąco? Ja dwie książki na miesiąc czytam, głównie lekką literaturę współczesną.
Owszem czytam ,ale nie na bieżąco. Dawno mnie w bibliotece nie było,ale za to nabywam książki. Ostatnio zakupiłam "Świadectwo'' Alicji Lenczewskiej. Jestem w połowie i tak na raty czytam,bo zawsze coś wypadnie
Ja czytam więcej niż kiedykolwiek wcześniej: e-gazety /pomijam tylko plotki i sensacje zmyślone dla podbicia statystyk i kasy/, najważniejsze wiadomości, wywiady z ciekawymi ludźmi; e-booki, przyznaję głównie kucharskie, porady kulinarne, domowe, ogrodnicze i zdrowotne, od paru lat również zoo-techniczne /by moje stadko domowe i dochodząco - przylatujące żyło z nami w harmonii/ Poza tym kupuję, rzadko w empiku itp., nie wypożyczam, mam od dawna mini zbiór i czasami podczytuję, nadrabiam zaległości Za mało by być na bieżąco, wiem, ale takie życie teraz - zbyt wiele nas rozprasza, zjada czas;( Może przyjemniej, weselej żyjemy tylko mniej 'treściwie /i tak zostałam współczesną kurą domową zapatrzoną w: ekrany laptopa i telewizora, kuchenne wyświetlacze, okna za którymi dzikuski ogrodowe fruwają, biegają i radują serce, cieszą oko naturalnym pięknem /.
Może w 2026 dopasuję okulary i zacznę znowu czytać nałogowo, przekładać kolejne strony i wzbogacać moje słownictwo /by nie było jak w tym kawale o żonie i pijanym mężu: Już brak mi słów do ciebie! Widzisz, książek nie czytasz, to i słownictwo ubogiieee /.
P.S. Dużo czasu wypada mi w e-sklepach, oferty bogate, potrzeby też spore to i czytania, oglądania duuużo , byle budżet domowy wytrzymał
Ja do czytania nigdy nie wróciłam. Plusy i bycie krótkowidzem zabrało mi druty, czytanie. Nie jestem w stanie się skupić przy zmianie ogniskowej. Ale te podwójne okulary są dobre w sklepie, widzę ceny. No i w kuchni sól znowu leci z solniczki i widzę co kroję. Bałam się bólu głowy, ale krótkoterminowo, do czytania na telefonie zdejmuję na czubek głowy. Da się przeżyć.
Witam wtorkowo Znowu wczoraj zasnęłam po 20-ej i miałam pobudkę o 4-ej. To mi się wszystko poprzesuwało Mam nadzieję, że nie na zawsze Rano był mróz a teraz wyszło słońce. Z zapowiedzi wynika, że nie na długo. Wpadłam się przywitać, bo na więcej czasu brak Zmykam. Dobrego dnia
Limit godzin snu masz zaspokojony,bo jak uśniesz o 20:00 to o 4:00 wypada 8 godzin ja mam bardzo podobnie,chodzę spać z kurami jak to mężowski powtarza,ale prawda taka ,że mój rytm dobowy podstosowany jest pod syna. Tak już jest..
U mnie zima się zaczyna. Dzisiaj się zastanawiam jak samochód da radę wjechać do nich na górę i jakie buty ubrać, żeby się samemu wdrapac. Marznący deszcz w prognozie. Nic to, trzeba żyć w tej nowej, pogodowej rzeczywistości. W piątek ma być śnieg.
Goplana trzymaj się. I korzystaj z odpoczynku, nic się nie zawali, jak zrobisz mniej roboty. Organizm potrzebuje takiego resetu.
Dziękuję ,masz rację. Czasem trzeba zwolnić,by potem jeszcze gorzej nie było. Dobrze,że na początku grudnia a nie tuż przed świętami,choć i tak też u mnie bywało.
Co tam dobrego gotujecie na obiad? U mnie dziś dawno nie warzony krupnik. Robię na skrzydełkach z kurczaka i żołądkach. Do tego mnóstwo zielonej pietruszki. Bardzo lubimy. Lubicie zieleninę,czy nieszczególnie? ja lubię zielono czy to w zupie,ziemniakach czy na kanapce. Na drugie może zrobię parowce z sosem truskawkowym. Mam jeszcze w zamrażalniku a potrzebuję miejsca na uszka i pierogi. Co prawda nie lepię zbyt dużo, ale jednak trochę wyjdzie.
Do pracy idę na 8, szkoła opóźniona o 2 godziny. Dostali komunikat, to i mnie przesunęli czas. Zobaczymy jak będzie.
U mnie wyjadanie zapasów. Wczoraj było gumbo ze słoika. A dzisiaj rozmrażam polędwiczki w sosie paprykowym. Do tego będzie ryż z kalafiora. Zobaczymy czy wyjdzie mi obiad dwudniowy, bo mam dwa kawałki mięsa. Jeżeli tak, to w czwartek pstrąg pieczony. Ja mam tyle pomysłów, a żołądek jeden. Do tego domagający się coraz mniej na posiłek.
Ja lubię zielsko, ale zazwyczaj kupuję i używam suszone. Bo prościej. Nawet jak kupię pęczek, to zazwyczaj i tak suszę potem, bo nie jestem w stanie zjeść. Tylko koperek mrożę.
Ja też mrożę i koperek i pietruszkę. Suszony to mam tylko lubczyk,ale i mrożony także,bo zawsze dodaję do rosołu i do innych zup też jak mi się przypomni.
Witam środowo Nie pada czyli dobry początek dnia. Wczoraj kolejny raz poszłam spać po 20-ej. Wstaję po 8 godzinach cała zwarta i gotowa żeby zmierzyć się z nowym dniem. Dziś będzie intensywny. W pracy wszystkiego mam w nadmiarze a po pracy jadę do rodziców trochę pomóc. Zleci dzień bardzo szybko. Wczoraj kupiłam wiaderko twarogu z Piątnicy z myślą o świątecznym serniku. Termin ważności jest długi więc już się nie zastanawiałam tylko "siup" do koszyka. Zawsze to trochę mniej potem do dźwigania. Wy też już robicie zakupy? Zostawiam herbatę z pigwą i zmykam. Dobrego dnia
Witaj Smakosiu. ja ostatnio zakupiłam mak,suszone owoce i dokupiłam suszonych borowików,bo te co mam od Taty to za mało A no i oczywiście filety z karpia
Witam Na te borowiki zakupioneto prosze uwazac bo ja w zeszlym roku zakupilam 2 rodzaje borowikow suszonych w sklepie i byly z robaczkami Sory ze sie wtracilam ale po to zeby sobie Pani nie zepsula dania
Dorota115, weszłaś do Kawiarenki z życzliwym słowem . Może zostaniesz z nami? Fajnie by było. Może byś się podzieliła pomysłami na święta itp. ... Wiesz, takie nasze pogaduchy. Pozdrawiam
Dacie wiarę,że już za 3 tygodnie Wigilia?? Czas tak prędko leci,że ciężko go okiełznać A ile świąt po drodze. Jutro Barbórka w sobotę mikołajki. Co prawda to drugie to może niekoniecznie święto,chociaż u nas akurat tak. Nasza parafia jest p.w.Św.Mikołaja i mamy wtedy odpust. Podczas rorat przychodzi Mikołaj i rozdaje wszystkim cukierki Daje też prezenty,które wcześniej rodzice przygotują a także te dla dzieci z biedniejszych rodzin. Co roku u nas jest taka akcja, w której zresztą biorę udział. Podobnie jest ze świątecznymi paczkami dla 15 rodzin ,w naszej gminie,które są dostarczane regularnie 2 x w roku. U Was też są takie akcje? Dodam,że bardzo miło jest pomagać i patrzeć jak ktoś się cieszy. Do akcji dołączyły też pobliskie restauracje, które zorganizowały catering wigilijny. 2 lata temu, byli nawet u mnie co przyznam mnie zszokowało. Od razu spytałam dlaczego my, skoro inni bardziej potrzebują. Usłyszałam, że rozdają wszystkim biednym w gminie,a także tym, co mają dzieci specjalnej troski. Tak czy inaczej ,mimo ogromnego zdziwienia, byłam mile zaskoczona. Dostaliśmy po kawałku karpia, uszek, a nawet barszczyku i makowca. Odetchnęłam z ulgą,że nie tylko ja,bo uważam ,że inni bardziej potrzebują,ale z drugiej strony przyjmować też należy umieć i po prostu się tym cieszyć
No leci ten czas przez palce dosłownie. Święta coraz bliżej a ja zaczynam czuć niedoczas - prezentowo skupiam się na Mikołajkach a pod choinkę nie mam jeszcze żadnego prezentu! Zakupy już pomału robię, menu ustalone, lista zrobiona. Te podstawowe jak mak, bakalie, masło, ryby też warto kupić czy zamówić wcześniej, bo już raz tak miałam, że odkładałam zakup maku i przed świętami nie mogłam już go nigdzie dostać.
Akcji pomocy jest dużo w miastach, sama też staram się brać udział w świątecznej paczce albo karmimy i pomagamy schronisku dla psów. Mam jedną rodzinę, której systematycznie niezależnie od świąt pomagamy. Bardzo dobrzy ludzie, pracowici ale życie ciągle im robi pod górę.
U nas na mikołajki to tylko dzieci dostawały prezenty. Pod choinkę tylko drobne upominki. W zeszłym roku np dostałam kapcie i brzoskwinie w puszce Sama nie pamiętam co dałam,bo podarkami zwykle zajmuje się córka,ja tylko dokładam cegiełkę Zwykle to są kosmetyki ,piżama albo świąteczne skarpetki
I już środa. Jeszcze tylko dwa całe dni i weekend. Miliony planów gospodarczych, zobaczymy jak się skończy.
Wczoraj zamarzający deszcz na drzewach wyglądał pięknie. A potem dziw natury. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Kątem oka zobaczyłam szaleństwo liści w powietrzu, tak mi się wydawało. Podeszłam do okna, zdziwiona, że jeszcze tyle ich zostało. I co - nie liście (dębowe), tylko takiego rozmiaru lód, cieniutkie spore kawałki. Jak taki dotknął ziemi, momentalnie się topił i parował. Wyżej było cieplej niż w połowie drogi do ziemi. A ziemia pozostała ciągle nagrzana. Trwało to kilkanaście minut, potem na kilka świat spowila mgła. Udekorowane kroplami deszczu drzewko i trochę dziwow, których obiektyw nie widział tak jak ja oczami.
Dziękuję. Ja daru nie mam, to telefon. Nie umiem uchwycić tego co widzę oczami. Zdjęcie zabija wodospady, teraz te wielkie kawałki lodu, na zdjęciu wyglądają jakby obiektyw był brudny. Albo podnosząca i opadająca mgła. Kiedyś nie robiłam zdjęć, z czasem się przyzwyczaiłam. Nawet jak kijowe, to moje. Na konkurs nie idą, są wspomnieniami.
U mnie w nocy i cały dzień ma być śnieg, trochę się boję jazdy w górach, po śniegu, jak to będzie. Opony mam all season, już oglądałam zimówki. Albo przyjdzie kupić nowe auto z napędem na 4 koła. Zobaczymy, mimo wszystko opony tańsze. Albo będę jeździć ich samochodem, moim służbowym, ten ma funkcję lód.
U Was nie sypią solą dróg? W Kanadzie wiem,że nie,bo mi kuzyn opowiadał. Ekologia przez duże E ,ale mówi,że prawie zawsze zimą kilka razy ląduje w rowie,a wszędzie ma daleko.
Tu nie wiem. U mnie tak, wszystko zlane solanka, gdy tylko jest zapowiedź śniegu czy lodu z nieba. My nie mamy sprzętu do odśnieżania w jakiejś wielkiej ilości. A to co jest wyjedzie dopiero jak będzie bezpiecznie. No i mamy tylko jedną zimę, kilka centymetrów śniegu, butów nie zakryje, przez jeden dzień. Częściej już marznący deszcz lód z nieba, ten robi lodową skorupę na drogach i szybach.
Jak jest tutaj nie wiem. Po deszczu i zerowej temperaturze nie widziałam przygotowan, drogi nie wyglądały jak zalane solanka, ale jeździło się dobrze.
W 4 dzień grudnia,w Barbórkę. Wszystkim Barbarom wszystkiego najlepszego Jak tam u Was pogoda,bo u mnie jak w połowie października. Z każdym dniem plus więcej ,dziś mamy 4 stopnie. W dodatku mężowski się rozchorował,ma temperaturę i narzeka na bóle brzucha Zastanawiam się co w tej sytuacji ugotować..Nie bardzo pamiętam. Dziecku to się gotowało marchwiankę a dorosłemu? Doradźcie coś
Dzięki że też mi to do głowy nie przyszło Pamiętam jak na panieńskim u koleżanki Baśki dziewczyny się spiły,oj to było było wtedy mnie dolewali oczywiście tak samo,ale ,że ja alkoholu niespecjalnie przyswajam,to ukradkiem podlewałam nim kwiatek,który stał tuż za mną na parapecie. Kiedyś takie imprezy robiło się w domu. Pamiętam jak dziś,gdy mama Basi powiedziała do męża cichaczem myśląc ,że nie słyszę-patrz Jasiek,wszystkie dziewuchy poupijane śpią,a Agnieszka co piła z nimi za równo ma taką mocną głowę! Do dziś na to wspomnienie bierze mnie śmiech. Co ciekawe ten kwiatek usechł a oni do dziś nie wiedzą czemu,także pamiętajcie alkohol szkodzi także kwiatom doniczkowym A no i właśnie potem kaca leczyły wódką z pieprzem. Tego dnia się dowiedziałam,że najlepsze zwalczanie klin klinem + pieprz na zatrucie. Dzięki Smosiu za przypomnienie
Witam czwartkowo Dziś znalazłam czas dopiero teraz. Wskoczyłam do łóżka. Cisza w domu, zero tv i zero radia. Dzień miałam intensywny i zamieszanie w pracy więc muszę się zresetować. Ale sobie poczytałam Jak fajnie, że taki ruch w Kawiarence. Na dolegliwości żołądka, to chyba najlepsza jest nalewka z orzechów. Mam na myśli tę robioną z myślą o leczeniu, czyli bardzo gorzką. A jeśli chodzi o jedzenie, to chyba sprawdza się kleik ryżowy. Życzę mężowi szybkiego powrotu do zdrowia. Jej, jak dobrze, że jutro piąteczek. Muszę być wcześniej w pracy, bo w planach ważne spotkanie. Szef zawsze mnie prosi bym udekorowała salę co oznacza zrobienie czegoś z niczego W weekend chcę sobie zaplanować zakupy i gotowanie, co i kiedy żeby potem się nie stresować. Dobrej nocy
Prze pełnię nie zmrużyłam oka. Próbowałam spać ,ale co trochę się wybudzałam No cóż,nie pierwszy i nie ostatni raz. Wchodzę do kawiarenki w kominku napalić,żeby Wam ciepło było Częstujcie się kawą i herbatą,co tam chcecie. Mnie właśnie budzik oznajmia,że pora ''wstawać''. Na razie
Piątek, piąteczek, piąteluniek Nasza Gospodynie Goplana już rozpoczęła nowy dzień. Od progu pachniało kawą aż miło Ja wpadłam żeby się przywitać, bo przede mną huk zajęć. Oby do 15-tej... Miłego dnia
Witajcie w ten zimowy, śniegowy poranek. Ciekawe jak dokulam się do pracy, lekarze wolnego nie mają.
I ja przynoszę moją, z podróży po świecie (z pomocą kawy), nówka zakupiona w promocji. Italian. Mocna, dobra. I pucharek sernikowy o smaku czekoladowym. Jakie to dobre, przynajmniej wczoraj jak próbowałam. To będzie moje śniadanie.
Czekolada lub chipsy czekoladowe o dowolnym stężeniu kakao (180 g), do tego tlusty ser, u mnie ricotta i philadelphia (425 i 230), coś 150 - 250 śmietanki kremówki (tu muszę dopracować, 150 może być mało, bo zwarte po nocy w lodówce wyszło), jakieś jakieś 60 g masła, coś do posłodzenia, u mnie 5 łyżek- za dużo, stąd philadelphia dodana. Czekoladę, masło i śmietankę rozpuścić w kąpieli wodnej. Jak się połączą wtedy dodać ser, dalej na parze, zmiksować mikserem (najprościej) aż wszystko uzyska aksamitna konsystencję. Do pucharków z czymś chrupiącym pomiędzy (albo nie), z orzechami i owocami na wierzchu. 4 szklanki do wina mi wyszły. Jutro Wam pokażę, bo dziś telefon na uwięzi.
Widok z mojego balkonu na bajkowy świat. O 4 rano.
Kubki smakowe szaleją na taki serniczek,ale nic z tego postanowione,że nie wolno,przynajmniej na okres adwentu.
Widok z balkonu piękny,taki jaki powinien być przed świętami. Szkoda,że u nas tak nie ma od dawna,choć pamiętam,że w zeszłym roku prószył śnieg w Wigilię,tyle,że nazajutrz nie było po nim śladu.
Jak postanowione to trzeba wytrwać. Nie ma wyjatkow, chyba, że założone z góry.
Ten deser czy w moim przypadku posiłek to najlepszy sernik na zimno. Bez żelatyny, prosty w wykonaniu. Można pokusić się o wersję a la tiramisu - dołożyć warstwę biszkoptów, dodać kawę, nasączyc alkoholem (amaretto). Już mi wyobraźnia pracuje.
Jako, że tyle śniegu napadało siedzę i czekam na instrukcje z pracy, bo do nich na górę nie wjadę, to zrobiłam zdjęcie mojego śniadania. Naprawdę super było.
Witam sobotnio Obudziłam się, jak do pracy. Po kiego grzyba tak wcześnie? Co za natura! Już mi się włączyło myślenie co mam kupić , co zrobić itp. Zaraz rozpiszę sobie zakupy. U mnie wszyscy czekają na mój pasztet więc każdego roku rozdzielam i też każdego roku przygotowuję go wcześniej. Mięso gotuję z warzywami, mielę wszystko i w pojemnikach zamrażam. A potem, jak trzeba, to wyjmuję, rozmrażam, dodaję jajka, mieszam i do piekarnika. Tak więc dziś zakupy na pasztet i chcę to sobie zrobić, żeby potem mieć mniej pracy. Coś zaczęłam czuć jakby przeziębienie...? Na noc wzięłam większą dawkę witaminy D3 i z rana też. W planach płukanie gardła mieszanką z płynem Lugola. Oby wszystko było w porę. Komu kawa a komu herbata? Uwaga gorące! Dobrego dnia
Zdrówka Smakosiu ,nie daj się przeziębieniu. Dobrze robisz,że za wczasu się aplikujesz witaminami. Jest duża szansa na to,że nie dopadnie. Poza tym jeszcze herbata z korzeniami z przewagą imbiru i do tego łyżeczka miodu
I ja się obudziłam jak do pracy. I nie zasnęłam już. Może pełnia.
Mój samochód nie dał rady pod górkę osiedla w pracy, utknęłam za pierwszym zakrętem. Pracodawca zjechał z góry, także nie musiałam się wdrapywac. Ja dół po pracy zeszłam sama, taka okazja na widoki, trzeba skorzystać. I warto było. Jak w bajkowym świecie, co prawda dekoracje ledwie przebijały światło przez śnieg. Takie wynagrodzenie całodniowe stresu, związanego z jazdą, gęba mi się śmiała z zachwytu, a ręce grabialy bez rękawiczek.
Opony zimowe zamówione, ale instalacja dopiero za tydzień. A nowy śnieg w poniedziałek, w prognozie. Poza tym oglądałam łańcuchy, ale to ostateczność, gdyby drogi główne przestali odśnieżać. Poza tym nowy samochód, ale to już ostateczna ostateczność.
Dzieciaki miały radochę ze śniegu. Starsze prowadziły wojnę śniegowa z Malutką przez szybę, jak to fajnie wyglądało. Ona sama nie jest przekonana do końca do śniegu, ale też nie panikuje.
Dzisiaj dzień gospodarczy, pranie, sprzątanie, zakupy.
Uuuuu, ile smakołyków! Narobiły się dłonie Ja właśnie mam relaks. Jestem zadowolona, bo pasztet już się mrozi. Zrobiłam wg. przepisu Kempola. Oczywiście nie jeden do jednego, ale bardzo zbliżony. Jest w nim dużo warzyw dzięki czemu jest mniej zbity i ciut lżejszy. Na taki miałam ochotę, bo w moim odczuciu jest smaczniejszy. Kempola już nie ma, ale przepis pozostał...
Witam niedzielowo Dziś też obudziłam się przed 5 a poszłam spać po 22. Za dużo myślę. Budzę się z gotowymi planami. Dziwne to, otwieram oczy i jakiś temat jest "rozkminiany" jakbym o tym śniła. A może tak jest ..? Może mózg mi się zakodował na święta Wczoraj zrobiłam to, co najważniejsze więc dziś już dzionek na spokojnie. Połówek ciosa mi kołki na głowie, że mam zadbać o siebie, że przecież kupimy wszystko, że nie muszę sama robić , ale... Tak się tylko mówi. Święta mają w sobie jakąś magię i nie umiem ich traktować tak, zwyczajnie, bez starań i emocji. Wy pewnie też tak macie...? Jak coś szykuję, to z myślą o rodzinie i chcę dać od siebie to, co najlepsze. Ale wyciszyć się trzeba i trzeba też wszystko sobie zaplanować żeby jeszcze czerpać z tego radość. A skoro padło słowo " radość", to właśnie w tym momencie mam jej sporą dawkę, bo słucham RMF Classic a tutaj dużo pięknych, świątecznych piosenek. Polecam tę stację. Zostawiam dla Was gorącą kawę i herbatę. Częstujcie się. Dobrego dnia
Smakosia wstała o 5:00 ja tej godzinie się przebudziłam,ale poszłam dalej spać i ostatecznie wstałam o 7:00 Pochodziłam,pomarudziłam ,zjadłam śniadanie i pojechałam do kościoła.Wszyscy jeszcze spali. Fajnie bo dziś były opłatki,liczyłam na to. Przed pandemią co roku organista jeszcze w listopadzie ''latał'' po domach i rozdawał a teraz tylko w świątyni. Były także świece duże i małe. Zawsze biorę dwie na stół.
A teraz jak zawsze wzięłam się za rosół,a na drugie robię żeberka w kapuście kiszonej.Dawno nie było. Ciasteczka popakowane do puszek i czekają do świąt. Po południu natomiast jedziemy na urodziny do Teściowej To na razie tyle.
Pozdrawiam niedzielnie ,życzę smacznego obiadu ,dobrego deseru i ogólnie dobrego dnia Oczywiście kawa i herbata czekają
I już niedziela. Smakosiu ja też wszystko planuję, co kupić, co ugotować, jaka kolejność działań. Choć mnie to nie męczy, mój umysł zawsze analizuje, planuje, zawsze znajdzie coś, nie umiem inaczej.
Wczoraj miałam zabiegany dzień, zakupy, które się przeciągnęły, bo dużo ludzi wszędzie, w domu kolejka telefonów, wszyscy się uparli pogadać. Ale miło, że koleżanki pamiętają o tej w podróży służbowej.
Tu mam taki mini piekarnik. I chyba zaczyna szwankować. Przez pierwszy telefon połowę czasu piekłam pusty, z chlebem na wierzchu. Jak już włożyłam, wydłużyłam czas do właściwego, to wyjęłam niedopieczony. Musiałam nagrzewac duży i przełożyć do niego. Upiekłam chleb, upiekłam keks, a na obiad zapiekankę z dyni. To już chyba 4 raz. Tyle dyni w sezonie to ja nigdy nie zjadłam. Mam jeszcze na jeden raz, pewnie jutro na śniadanie zjem.
Witam poniedziałkowo Droga do pracy pod parasolką a do tego wiatr więc aura nieprzyjemna. Na śniadanie twarożek z czerwoną papryką. Dziś bez pieczywa. Czasami robię sobie takie przerwy od mąki Wczoraj zrobiłam sobie rozpiskę co, którego dnia będę musiała przygotować. Powiem szczerze, że nie wygląda to źle. Zastanawiam się czy robić zupę grzybową...? Wszystkim smakuje, ale gdy nalewam, to każdy mówi, że odrobinkę, bo jeszcze tyle... Chyba poprzestanę na barszczu Więcej mam zamieszania z przewożeniem tej zupy, potem wymiana talerzy a jeść nie ma komu. No i zdecydowałam teraz - nie będę jej gotować. Grzybową można zrobić choćby po świętach. U mnie ogólnie bardzo mało się je. Zauważyłam, że z roku na rok z racji tej, że wszyscy jesteśmy co raz starsi a przede wszystkim rodzice już nie chcą tak obciążać żołądka, to robi się mniej potraw. Z całą pewnością będzie wspomniany barszcz i chyba do picia a nie z uszkami. Potem pierogi z kapustą i grzybami oraz smażony karp. A na zimno ryba po grecku, śledź w oleju (może z żurawiną) i sałatka jarzynowa i chleb mojego wypieku. Na słodko piernik i sernik. Jak policzę, to z pewnością nie będzie 12 potraw a i tak wszyscy są najedzeni. U Was jest tradycyjnie 12? Czas na herbatę, bo już stygnie. Dobrego dnia
Fajnie, zimowo zrobiło się w Kawiarence dzięki ekkore - szkoda, że u nas święta będą bez śniegu, bo jednak tworzy on klimat.
Goplano ale pyszne ciasteczka upiekłaś! Ja w tym tygodniu nic nie piekłam, bo w Mikołajki słodyczy było masa a wczoraj byliśmy w gościach a tam też tort kajmakowy podano, więc dzisiaj jestem na diecie! ;)
Smakosiu, ja też jestem z tych co wszystko mają zaplanowane i zapisane, żeby nie umknęło. Menu ułożyłam, listę zakupów też i tylko wykreślam co już mam, co zrobić przed świętami również no i listę podarków. Co do zupy to u mojej mamy jest zawsze barszcz z uszkami, a u mnie grzybowa z łazankami. Co roku dla zabawy liczymy potrawy i wychodzi około 12 włącznie z ciastami, kompotem itp.
Zimowo to było, ale szybko się skończyło. Stopił się. Ale zaraz zaczyna się nowa dostawa, tym razem dużo większa, ma padać do późna w nocy. Z pracy wzięłam mojego służbowego vana wczoraj, bo jeep nie miałby szansy.
Wczorajszy dzień był bardzo intensywny, kompletnie inny od tego co zaplanowałam. Całkowicie leniwy poranek, z przygotowywaniem grzybów i pieczarek uleciał. Było szybkie zbieranie się do kościoła, na wcześniejszą godzinę. Bo oni mieli iść oglądać kolejny dom, a że ja idę to wyszło rano. Potem drugi dom. Potem wymiana samochodów, powrót do nich na osiedle, bo w bagażniku jeepa zostawiłam zakupy, efekt szwedania się po sklepie, gdy zostało pół godziny pomiędzy kościołem a spotkaniem z agentem. Chciałam kupić liście laurowe (mam tylko mielone), ale nie znalazłam.
I do domu wróciłam później niż z mojej regularnej kościelnej godziny. Trzeba było przygotować grzyby, ale też na wodzie z gotowania i smażenia, plus dodatek grzybów i pieczarek, mam zupę grzybową. Na dzisiaj obiad gotowy.
Moi pracodawcy szaleją z domem. Ten pierwszy co oglądaliśmy przepiękny, wygląda jak nówka, z piękną działką, pięknie położony. Im się bardziej podoba. Mnie też. Większy od mojego domu. Położenie sprawia, że czujesz się jak na wakacjach w górach. 10 minut do pracy. Drugi odnowiony po łebkach, ma więcej rzeczy zostawionych - żaluzje, pralka, suszarka, stare ale są. I garaż. Pachnie starym domem. Ma dużą działkę, ale znowu dom przy domu, a działka idzie stromo w dół do strumyka. I ten ma taras, ale to co widać to drzewa i domy sąsiadów. Zobaczymy co wyjdzie z ofertą, nie moje, będzie co ma być.
A na wieczór Iluminights, przepiękne, jakieś 45 minut spaceru, myślę, że można dłużej, ale trzeba było podążać za rozekscytowanymi dziećmi, które ledwie się mogły zatrzymać na chwilę. Ekspozycje zmianą świateł sprawiały, że czuło się ruch. Była np wiewiórka, w kilku czy nawet kilkunastu pozycjach - wypinająca się na drzewo, schodząca z niego, a na końcu siedząca z żołędziem w łapkach, każda pozycja podświetlana osobno. I wszystko było takie lokalne, połączone z tym co dookoła. Będzie jeszcze w weekend po nowym roku, pewnie z mężem się wybierzemy. Będzie na pewno bez tłumów jak wczoraj. Gdy moment by wystarczył, że dzieci się pogubia , gdy pójdą za inną kurtką.
Zostawiam Wam kilka zdjęć, pewnie znowu sporo wyjdzie, bo ciężko się zdecydować. Na pierwszym widok z zadaszonego parkingu, który będzie moim tarasem. Jakby doszło do skutku.
Ciągle nie rozumiem jak można ciągnąć niańkę ze sobą, opłacać jej mieszkanie, zamiast szukać na miejscu, proponować jej zostanie na dłużej i kupować dom dla niej. Ok to inwestycja, gdy ktoś ma pieniądze, ale nie przynosi zysku, gdy nie wynajęta za pieniądze.
Ja uwielbiam takie podświetlane ozdoby i dekoracje świąteczne. Człowiek na moment zamienia się w dziecko. Pięknie!
A co Ty się dziwisz, że oni ciągną Ciebie za sobą - toż nie znajda drugiej takiej oddanej, świetnie zorganizowanej i kochanej przez dzieci niani. To jest inwestycja w dobre wychowanie i bezpieczeństwo.
Witam wtorkowo Poniedziałek mnie wymęczył emocjonalnie więc zasnęłam już po 20-ej. W nocy miałam jakieś dziwne sny. Mam nadzieję, że dziś będzie lepszy dzień. Niestety popołudniu ma padać i to ostro. Muszę zmienić plany i pojadę do rodziców jutro. Właśnie wyszedł ode mnie kolega, cały rozemocjonowany nowinkami politycznymi. Zaczął opowiadać podniesionym głosem, wkurzać się i w trakcie kiedy się rozkręcał w tej swojej głośności poczułam, że nie mam na to siły. Próbowałam się "wyłączyć", ale to nie takie proste. Kurcze, dość mam tej wszechobecnej polityki. Teraz tyle jest rzeczy do zrobienia, kupienia, załatwienia żeby mieć piękne i spokojne święta i nie mam ochoty na niepotrzebne emocje. Zauważyłam, że niektórzy tylko tym żyją. Dzień bez pomstowania, politykowania, to dla nich dzień stracony. Włączyłam sobie małe lampki w biurze. Mam taka sztuczną dekorację, ale ładnie wygląda. Zapaliłam zapachową świecę i startuję z pracą Dobrego dnia
Ja też nie lubię politykowania. Nic z tego nie wynika, poza negatywnymi emocjami i niesnaskami. Nie umiemy rozmawiać na trudne tematy, nie szanujemy rozmówcy i jego innego stanowiska, zasada kto nie z nami to przeciwko nam zaczyna powoli się zakradać do życia codziennego. Jeżeli mamy strzępić język po próżnicy, lepiej już o czymś przyjemnym.
Dopada mnie przeziębienie, w pracy towarzystwo smarkająco kaszlajace, to sprzedali. Organizm się jeszcze nie zregenerował po październikowym, nie przyzwyczajony do innego trochę klimatu, poległ. Nic to trzeba przetrwać. Więcej wody utlenionej do gardła, więcej solanki do nosa, więcej witaminy c. Mam tydzień na wydobrzenie. Chciałam iść w piątek na paradę świąteczną, ale to odpuszczę, nie chcę jeszcze czegoś innego przywlec na święta.
Mam dom, wczoraj kupili. Obie strony dogadały się co do ceny. Dostali naprawdę niezłą. Czyli tak miało być. Znaczy do własności to jeszcze koło miesiąca, 2 stycznia dostaną klucze. Ten czas jest dla banków, prawników, inspekcje wszelkiego rodzaju - dach, ściany, instalacje. I na ewentualne wycofanie się, wtedy dom wraca na rynek. Albo jak bank nie przyzna kredytu.
Wczoraj cały dzień padał śnieg. Ulepilismy mini bałwanki, mimo, że śnieg się pięknie kulał. Ale Malutka nie jest przekonana do śniegu, zimny, mokry, co to za frajda na dłuższą metę. Dzieciaki zadeptaly śnieg przy samych drzwiach patio, żeby były większe kule, trzeba by iść dalej. No i ona nie ma butów zimowych, żadno nie ma, bo nigdy nie były potrzebne, wystarczyły gumowce na jeden śniegowy dzień, ona też ich nie ma, dopiero zaczęła chodzić przecież. W adidaskach zimno i mokro. Wszystko zamówione, ale, że zima śniegowa wszędzie, to dostawy opóźnione. Ja jeżdżę służbowym vanem. Może dzisiaj wrócę już swoim do domu.
Mini bałwanek bez kapelusza, ledwie go widać na śniegu. Ale już musiałam do domu z Malutką, jej cierpliwość się wyczerpała, nie było czasu na organizowanie, trochę zimy i mój domowy nastrój na baterie. Bombki z domu.
O jak tu pięknie ,jak nastrojowo zrobiłyście w Kawiarence ,jakie urocze fotki Aż ciepluchno na sercu się robi. U mnie też najprawdopodobniej na dniach stanie choinka,bo w niedzielę mam gości. Jak co roku mniej więcej o tej porze spotykamy się po mszy za moich Dziadków i Mamusię. A,że nie wszyscy możemy się widzieć w święta,to jest do tego idealna okazja Dlatego już będzie tak trochę świątecznie. Planuję podać barszczyk z uszkami albo z krokietem. Zobaczę jeszcze. No i oczywiście ciasto-piernik i drożdżówkę
Jeszcze 2 tygodnie i Wigilia. A pogoda bardziej przypomina tę we wrześniu. Nie wiem jak u Was ,ale u nas ciepło 10 stopni. W dodatku cichutko,jaśniutko,jak nie grudzień Co tam na obiadek robicie? U mnie dziś spaghetti czyli coś na szybko. Czas leci,a jest jeszcze tyle do zrobienia. Na grupie naszej gminy ogłosili ,że w danym miejscu przywożą żywe choinki. Pierwsze 100 osób dostaną za darmo.Akcja rozpoczęła się niby o 10:00 ,niby ,a jak zajechałam to już wszystkie rozdali. To znaczy były jeszcze ,ale już za pieniądze. Dałam sobie spokój
Wczorajszy dzień mi uciekł jakoś. Rano nie było czasu, a w pracy ciągle coś. Remont niby ku końcowi, teraz się spieszą, pracują od rana do wieczora, ale progres jakoś słabo widoczny, jeżeli idzie o malowanie. No i w tym wszystkim trzeba się odnaleźć z dziećmi. Nie masz gdzie pójść, na dworze za mokro, gdy one butów nie mają. Siedzieliśmy na górze, gdzie są sypialnie, ale tam ciągle skład, przyciągający uwagę Malutkiej, rodzice nie myślą o bezpieczeństwie kompletnie, więc trzeba było biegać i skupiać się na małych rączkach i nóżkach. Żeby czegoś nie złapała, żeby krzywdy sobie nie zrobiła. A teraz drzwi już nie zamkniesz, bo dosięga klamki i otwiera. I od środka mają zamknięcie, takie co otwiera się przez naciśnięcie klamki. W ostatnich dniach już zdarzyło mi się siedzieć na toalecie albo podciągać spodnie z widokiem na pracowników....nie zostawię jej z nimi samej, muszę brać do łazienki...
Oni są średnio ogarnięci pod tym względem. Nawet jak mieli zamknięcia do szafek pozakładane w Greenville, to i tak rzadko pamiętali o zaciaganiu tego. Teraz ciągle dom nie jest gotowy, bardzo dużo stoi w pudlach, z których sukcesywnie coś wyciągają i rozkładają dookoła. Bo nie ma gdzie pochować. Szuflady pełne skarbów, nie zawsze bezpiecznych dla dzieci, co poprzekladalam wyżej, to i tak odkładali na swoje miejsce.
Ja ich trochę rozumiem. Ciężar pracy i próba odnalezienia siebie gdzieś pomiędzy obowiązkami w pracy i w domu, sprawia, że nie myślą o potrzebach dzieci. W każdym aspekcie. Skupiają się na ich przyjemnościach, zachciankach, na rozpuszczaniu i ustępowaniu, trochę w poczuciu winy, że ich nie ma, trochę w poszukiwaniu spokoju na chwile odpoczynku. Ja jestem widzem, pracownikiem, który wypełnia obowiązki zgodnie z zaleceniami, najlepiej jak potrafi. Jako matka też popełniałam błędy, też dzieci wygrywały dla świętego spokoju. Może nie na taką skalę, ale zawsze.
Witam czwartkowo Każdego dnia jakiś "kocioł" od samego rana i zwyczajnie nie ma chwili żeby pomyśleć a co dopiero wejść do Kawiarenki Teraz zrobiłam gorącą herbatę i choć na chwilę się oderwę. Za oknem szaro i ponuro a do tego ma padać. Wczoraj nie było lepiej. Dziś planuję zakupy na weekend, ale jak się zastanawiam, to chyba nie mam chęci na nic szczególnego. Może kupię kawałek karpia i to będzie mój obiad na weekend. Mam też dynię do "ogarnięcia", bo już czeka trochę czasu żebym sobie o niej przypomniała. W przyszłym tygodniu nie będzie już szans. Zerknęłam na mój kalendarz i widzę, że każdego dnia jest coś do zrobienia albo załatwienia. Czas się zaczyna kurczyć. W weekend planuję upiec blaty piernikowe żeby zaczęły mięknąć w oczekiwaniu na masę orzechową Przyniosę też z piwnicy jakieś ozdoby, ale póki co dwie albo trzy, bo nie chcę jeszcze stroić mieszkania. To musi poczekać na ostatni tydzień. Mam ochotę na kawę, ale już nie będę piła w pracy. W domu zawsze smakuje lepiej Dobrego dnia
Pewnie ten kocioł przed końcem roku. Dasz radę Smakosiu,jak zawsze. Odpocznij po pracy,zrelaksuj się przy blasku świec i herbatce korzennej,a wszystko od razu wyda się lepsze
Jakie pyszności u Ciebie,a te rogaliczki ,mniam. Co robię na święta? Jeszcze nie wiem,na razie myślę co zrobię na tą niedzielę ,bo mam gości. Na pewno będą to śledzie korzenne,mam nadzieję,że zasmakują,bo robię pierwszy raz. Zajrzę do tej sałatki merylu. Z ciast na pewno piernik i drożdżówka
Piątek, piąteczek, piąteluniek Poranek bez deszczu. Fajnie. Zrobiłam herbatę z sokiem z czarnej porzeczki i z cytryną. Jest szansa, że dziś przetrwam do 15-ej w spokojniejszej atmosferze, ale...nie chwalmy dnia przed zachodem słońca Po pracy mam gościa na kawę. Weekend zapowiada się na spokojnie w przeciwieństwie do nadchodzącego tygodnia. Tam aż gęsto od planów. To mnie nie przeraża, bo mam plan Zawsze jakoś się daje radę. Grunt żeby zdrowie dopisywało. Na wszelki wypadek zwiększyłam dawkę witaminy D z K2Mk7. Reszta w rękach...wiadomo. Dobrego dnia
Ja za wiele razy nie suplementowalam witaminy D3. Teraz jest drugi raz w życiu, poza niemowlectwem. Mam w połączeniu z K, choć nie jestem do końca przekonana czy aby na pewno to połączenie jest lepsze. Czy to jedynie chwyt marketingowy. Żeby więcej zapłacić. Pierwszy raz miałam w momencie wejścia w menopauzę, poziom nie był za niski, ale blisko dolnej granicy, doktor zalecił. Była to zwykła D3. I wystarczyła, przy następnym badaniu już było w zadowalającej normie. Teraz to moja decyzja. Znowu zszedł niżej, to pomyślałam, że na zimę. Kupiłam tą z K. Jak będę miała badania, to porównam, na ile pomogło.
Wczoraj był bardzo zabiegany dzień. Rano gimnastyka Małego, po południu Małej a jeszcze po tym skrzypce. Mała czyta nuty. I pięknie gra, bardzo chce się nauczyć Cicha noc. To ciągle nie jest płynne granie, ale czyste, bez piłowania. Jak ona zaczyna śpiewać Cichą noc, to aż się ciepło koło serca robi. Mam wrażenie, że naturalnie śpiewa przepona.
Zaoferowałam się robić im zakupy dla dzieci, żeby zawsze było. A jak oni będą coś chcieli, to mają powiedzieć. Bo teraz to często ciężko wykombinować co tym dzieciom dać. Czasami brakuje składników. No i byliśmy ten pierwszy raz. Dzieciaki miały radochę. A po powrocie jadły aż miło. Jakby miesiąc jedzenia nie widziały. Myślę, że to fakt samodzielnego uczestnictwa w kupowaniu. Malutka jest żarta, co kto otworzy paszcze, to ona chętna. Ale jak ma dosyć, to już nic nie weźmie.
Dzisiaj nowa dostawa śniegu, mam nadzieję, że w minimalnej ilości, bo muszę swoim samochodem wrócić na weekend. Jutro wymiana opon, oleju i ogólny przegląd. Cały dzień w biegu, większość kończyć będę w niedzielę.
Witamina K (zwłaszcza K2) jest kluczowa dla witaminy D, ponieważ wspólnie zarządzają wapniem: witamina D zwiększa wchłanianie wapnia z pożywienia, a witamina K2 kieruje ten wapń do kości i zębów, zapobiegając jego odkładaniu w naczyniach krwionośnych i tkankach miękkich, co chroni przed miażdżycą,osteoporozą i kamieniami w nerkach. Bez odpowiedniej ilości K2, nadmiar wapnia może być szkodliwy, podczas gdy duet D3+K2 wzmacnia kości i układ krążenia
Witam sobotnio Sny miałam męczące i ucieszyłam się, gdy się obudziłam. Może nie jest to najbardziej komfortowy poranek, ale z pewnością emocje senne zaraz się rozpłyną. Siedzę w kuchni w absolutnej ciszy. Zrobiłam kawę i myślę co dalej... Celowo nie zastanawiałam się wcześniej , bo nie chcę dziś robić sobie ciśnienia. Wiadomo, że co trzeba wykonać , to będzie wykonane. O! Już wypiłam kawę? Toż przed chwilą jeszcze była. Ok, zaparzę dobrej herbaty. Na śniadanie wreszcie zjem jajka na maśle , bo przez cały tydzień nie było okazji. Aaaa, dziś pieczenie ciasta na piernik! Będzie pachniało Za tydzień, w piątek będzie już w domu Połówek. Wzięłam sobie wtedy dzień urlopu. Może Mu nie powiem i będzie miał niespodziankę ...? Kupiłam wczoraj tego nacinane go karpia w Lidlu, bo pomyślałam, że usmażę sobie na obiad. Trzeba korzystać póki jest. Po świętach skończą się dostawy. Chyba zaraz włączę jakieś pranie. Czas się rozkręcać. Przerwę ciszę - włączę radio. Spadajcie na gorącą herbatę. Dodałam trochę imbiru. Dobrego dnia
Dzięki za herbatkę z imbirem,akurat mnie drapie w gardle O dziś pieczesz piernik,ja w tym roku wyjątkowo nie robiłam,będzie taki na szybko. Poza tym mam jeszcze trochę z zeszłego roku i wiesz co? Jest nadal dobry,nic nie stracił na smaku ani na świeżości. Niesamowity jest
Zakładam, że masz w zamrażarce ten piernik Połówek też czasami chomikuje sobie i potem odkrywa zapomniany kawałek w czeluściach zamrażalnika. Potwierdza, że nadal smakuje wyśmienicie.
Druga kawa wypita. Za oknem szaro i ponuro. Miałam zabrać się za pieczenie piernika, ale zrobię to bliżej wieczora, bo wpadłam na pomysł żeby zaprosić przyjaciółkę na kawę. Potem, przed nowym rokiem już nie będzie kiedy a dawno się nie widziałyśmy. Relacje są ważniejsze od roboty. Muszę częściej o tym pamiętać. Uświadomiłam to sobie ostatnio jak moja Mama wspominając ostatnie święta kolejny raz podkreśliła, że prawie wcale nie było mnie przy stole, bo ciągle biegałam do kuchni. Dodała, że przez to nie odczuła świąt , bo mnie w nich było za mało . Przemyślałam to i trochę mnie to rozczuliło . W tym roku muszę się inaczej zorganizować. Jak, to jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę, bo...najważniejsi są ludzie...
Wczoraj chciałam rybę na obiad. Przeszukałam zamrażalnik, a tam tylko podwójna porcja, sama tego nie zjem. Żeby u mnie ryby wyszły, hehehe. I dobrze, bo bardzo późno wróciłam i nie chciałoby mi się robić. W planie zamiennym była sałatka, ale wróciłam padnięta i zjadłam kilka chlebkow ryżowych, średnio dobrych, ale trzeba je zjeść, bo im się termin kończy. I poszłam spać. Nie tak od razu, bo jeszcze roombe w obu łazienkach nastawiłam. I umyłam podłogi
Mam dwa dni wolnego, poniedziałek i wtorek. Taka niespodziewajka z wczoraj wieczór. Chyba, bo to jeszcze może się zmienić Bo mojej pracodawczyni się tygodnie, że teraz a nie za tydzień. Zorganizowała ciotkę, niech się nacieszy dziećmi. Mnie przyda się odpoczynek, w duchu się cieszę na to. Nie za bardzo, żeby nie zapeszyć. W poniedziałek rano będzie -12, więc fajnie będzie posiedzieć w ciepełku bez pośpiechu. Na spokojnie się spakuje na święta i to co muszę zabrać stąd na rejs. Czy raczej dopakuje, bo jak zostawię na te wolne dni, a się odmieni... Za tydzień do domu. Jakże się cieszę. I jednocześnie boję, córka przyjeżdża z psem na 3 noce, ciągły stres o koty. Jakoś trzeba będzie dać radę.
Mnie planowanie uspokaja i wycisza. Ciągle procesowanie, analizowanie, daje poczucie bezpieczeństwa. Nie muszę planu zrealizować, ale muszę go mieć, bo inaczej wewnętrzna panika. Nawet zakupy w sklepie, bez listy są dyskomfortem. Pętam się pomiędzy półkami bez składu i ładu. I jednocześnie wystarczy mi spisanie tego, ostatnio zaczynam robić w telefonie, już się nawet przyzwyczajam, żebym zrobiła zakupy bez zaglądania do listy. Sprawdzam przed pójściem do kasy.
Właśnie wróciłam z Rossmana. Przy kasie stały świąteczne kubki. Niektóre bardzo zdobione a niektóre tylko z małym akcentem i takie lubię najbardziej. W zasadzie sama nie potrzebuję, ale pomyślałam o takiej samotnej sąsiadce , że zrobię Jej upominek . Wyobraźcie sobie, że kosztował tylko 7,99 zł a naprawdę bardzo ładny i na dodatek okazało się , że drugi gratis. Pomyślałam, że napiszę , bo może ktoś potrzebuje.
Witam niedzielowo Wyspałam się, ale czemu obudziłam się przed 5, to tego nie wie nikt Próbowałam zasnąć , ale nie udało się. Mózg zaczął pracować na przyspieszonych obrotach bez mojego pozwolenia Wczoraj upiekłam ciasto na piernik, ale dopiero wieczorem. W między czasie ustalałam z Połówkiem zakup telewizora, bo nasz po ok. 15 latach postanowił "odejść na emeryturę". Tak więc czeka nas wydatek. Teraz żeby "rozkminić" który będzie najlepszy dla nas, to trzeba naprawdę poświęcić trochę czasu. Nie potrzebujemy "wodotrysków", nie jesteśmy graczami (gierki, to nie nasza bajka) więc wystarcza taki ze średniej półki , ale te dane techniczne są tak obfite w nazewnictwo, że trzeba się nieźle podszkolić żeby sensownie wybrać . Dostałam na święta kawę z lokalnej palarni. Właśnie zaparzyłam. Całkiem smaczna. Ktoś się przysiądzie ? Aaaa, pewnie jeszcze za wcześnie. Co tam dzisiaj macie w planach? Dobrego dnia
Cześć Smakosiu Przysiądę się do małej i słabiutkiej kawki,zwłaszcza,że przed chwilą zjadłam śniadanie. Dziś mężowski robił-pastę z avocado z ostrą papryczką,pyszna. Co porabiam dzisiaj,ano gości mam po południu. Troszkę było ogarniania. Zastanawialiśmy się nawet nad wniesieniem choinki,ale ostatecznie stanęło ,że będzie za tydzień. Za to córka z zięciem przozdobili świątecznymi akcentami cały salon. Jest nastrojowo i przytulnie. Poza tym jestem w trakcie gotowania rosołu,norma Dziś z indyka. Na święta planuję rosół z gęsi,o ile uda mi się ją kupić. Najlepiej taką targową ,ale u nas o nią coraz trudniej. No cóż będzie co ma być ,najważniejszę ,że filety z karpia są Pozdrawiam niedzielnie
Skoro już jest u Ciebie nastrojowo, to teraz tylko pozostaje mi życzyć pięknego spotkania w doskonałych humorach. Smacznego! PS. Mimo, że ten rozsławiony przeze mnie karp nie powinien mieć ości , to proszę jednak bądźcie ostrożni . Trafiają się pojedyńcze , bardzo rzadko, ale jednak może się tak zdarzyć.
Mam wolne. Ale się cieszę. Z tej radości i nic niemuszenia pospałam do 8. To mi się nie zdarza za często. Trzeba będzie myśleć o bardzo późnym śniadaniu. I do kościoła.
Samochód gotowy na zimę. Pomyliłam walmarty, nie zwracając uwagi na adres, jak głupia jeździłam dookoła, szukając punktu, którego nie było, nie ta lokalizacja. Na szczęście zdążyłam do drugiego. Przy okazji okazało się, że mogą olej wymienić, to skorzystałam za jednym zamachem. Byłam pod wrażeniem chłopaka z obsługi, miły, uprzejmy, jakby miał motorek w tyłku obsługiwał wszystkich. I samochodowo, i jako zwykła kasa. Mnie nie, bo miałam produkty na wagę, musiałam podejść do regularnej kasy Popetalam się po walmarcie przez 1.5 godziny, co jest niebezpieczne dla portfela, hehehe. Byłam w szoku jak wszystko tam podrożało. To już nie jest tani sklep, jak było dawniej, ciągle można spotkać coś, ale coraz mniej. Ja generalnie zamawiam do odbioru, wyszukując to co jest tańsze niż w innych miejscach, po co przepłacać. Generalnie walmart, zresztą podobnie jak lidl, przestały być sklepami regularnych zakupów, podrożały bardzo. Kupiłam sobie bluzę z żarówkami, świeci się. Jednorazowo, bo do prania trzeba odciąć będzie bateryjke. Z The nightmare before christmas. Nie koniecznie film i postacie mi się podobają, ale Mały uwielbia, mógłby oglądać bez przerwy. Ubiorę się w piątek, jak będę niosła prezenty, dla niego nam zestaw zabawek do kąpieli z tego filmu. Poza tym kubek zmieniający kolor, też z motywem z tego filmu. I dekorację na drzwi, dzwoneczki z kokardkami.
Na wtorek mam umówione czyszczenie lamp. Szkoda, że ulotkę zauważyłam, jak płaciłam za wymianę oleju, może by mi od ręki zrobili, nie wiem czy mój portfel zniesie kolejne pętanie się po sklepie.
Moje drzwi. I choinka już do końca udekorowana. Szklany stół przestał mnie denerwować.
Witam poniedziałkowo Hm...pamiętam jak na początku listopada pisaliśmy, że teraz to czas będzie pędził, że nim się oglądniemy już będą święta. I popędził. Jeszcze tydzień z małym ogonkiem i już Teraz chyba głowa będzie parować najmocniej, bo trzeba wszystko dobrze zaplanować żeby potem nie było niespodzianek. Dziś idę do rodziców i przy okazji zrobię zakupy dla sąsiadki. W niedzielę nie chodziłam po sklepach i też nie miałam takiej potrzeby, ale zakładam, że to był ciężki weekend dla pracowników handlu a najgorsze jeszcze przed nimi. W planach mam w tym tygodniu wizytę u fryzjera, bo już mi włosy bardzo odrosły. Musze też sobie zafarbować odrosty żeby nie mieć srebrnej aureoli na święta Ale to już zrobię sama. Fajnie, że mam urlop w piątek kiedy przyjedzie Połówek. Może upiekę chleb...? Będzie rano czas. Czy już wspominałam, że musimy kupić nowy telewizor? Ot, taki wydatek "niespodzianka" przed świętami. Nasz "staruszek LG" dał znać, że chce iść na emeryturę. Co poradzić Rozkminialiśmy z Połówkiem jaką markę wybrać i "stanęło" na Samsungu. No nic, czas się zabrać do pracy. Dobrego startu w nowy tydzień
Leniwy poniedziałek. Nie wychodzę z domu, teraz -12, odczuwalne -18. Najwięcej w dzień będzie -1. Ale wszędzie tak zimno. W domu -9, co nie jest zbyt częste. Mam nadzieję, że moje drzewka przetrwają. Korzenie mają głęboko, to jednorazowy epizod.
Smakosiu my od lat mamy samsungi. I inne sprzęty też. Pralka gada z telewizorem, wyświetla się komunikat, że skończyła. Jesteśmy zadowoloni. Dla mnie na początku trudno było opanować pilota smart tv, ale od biedy daję radę, głównie mąż obsługuje, ja gdy muszę.
Zdecydowałam się wykupić pakiet na myjnię. Mój jeep będzie mógł mieć codzienną kąpiel, pierwszy raz w jego życiu. Do tej pory nie myłam samochodu, deszcz z north carolina wystarczał. Częsty obfity. Solą sypią sporadycznie, bo nie ma potrzeby. Tu pada dużo mniej, solanka się leje strumieniami. Cena jednego mycia to 20 dolarów, pakiet miesięczny 33. Drugie mycie się już zwraca. Pakiet podstawowy (mycie i suszenie) jest tańszy, ale nie ma mycia podwozia, a to najważniejsze przy tej ilości soli. Niestety nie ma myjni, która byłaby siecią ogólnokrajową, wtedy wzięłabym pakiet rodzinny. Mam myjnię całkiem blisko. Codziennie jeździć pewnie nie będę, ale co tydzień, zobaczymy co mi wyjdzie.
Ależ ten czas leci. Nie miałam nawet chwili by zajrzeć do kawiarenki.. Wczoraj miałam gości a dziś same wyjazdy.. Jutro znów pogrzeb w rodzinie męża,zmarł mu bliski wujek..Normalnie ten rok od lipca pod tym względem jakoś nas nie oszczędza. Miejmy jednak nadzieję,że Święta będą spokojne..
Goplana przyjmijcie moje kondolencje. Ciężki rok dla Was.
Wiecie, że jesteśmy już w drugiej połowie miesiąca? Jak to zleciało.
Wczoraj miałam dzień sprzątania, starłam kurze w moim muzeum. Dzisiaj jadę z lampami samochodu do czyszczenia. Planowałam zapiekankę z mięsa mielonego i kalafiora na obiad, ale wymaga więcej składników, których nie mam, nawet jak kupię to nie wiadomo o której będę jadła. Nie wiem o której wrócę. A może zjem coś na wychodnym, gdy bardzo zgłodnieje. W planach jest sam kalafior z polewka z oliwy, masła i mąki migdałowej. Bardzo mi smakowała, lepiej niż z bułką tartą. A jutro jakaś zupa ze słoika, pewnie żurek.
I jutro trzeba do pracy. Jak ja wstanę rano, po tak długim spaniu. Ale musiałam być bardzo zmęczona, dzisiaj obudziłam się już w weekendowej normalności, później niż do pracy, ale z dłuższym spaniem.
Witam środowo Ktoś mi ukradł wtorek, ale...nie będę płakać. idę dalej Wczoraj miałam wizytę lekarską kontrolną (wszystko OK) a w pracy spore zamieszanie. Jak wróciłam do domu, to podgrzałam obiad i usiadłam w kompletnej ciszy, przy swojej małej, rozświetlonej choineczce. Poczułam się tak błogo, tak spokojnie i tak mi było dobrze... Czasami taka cisza jest jak "lekarstwo". Jej, jak ja tego potrzebowałam. Aż zaczęłam się do siebie uśmiechać... To był dobry dzień. Dziś od rana mam dużo pracy więc wpadłam tylko na chwilę. Za oknem mgła, zimno, wilgotno ...br! Teraz szybka herbata i wracam do papierów na biurku. Dobrego dnia
Już za tydzień Wigilia,ależ ten czas się rozpędził,a ja w sumie jeszcze w lesie. Uszka nie zrobione,ani pierogi. Miałam dziś jechać po śledzie,ale muszę to odroczyć do piątku. Wszystko się składa,że będę robiła na ostatnią chwilę,ale na szczęście córka będzie miała urlop ,więc damy radę Dobrze ,że ciasteczka zrobione Póki co na razie biorę się za gotowanie kapuśniaku. Trochę drapie w gardle a kiszonki na takie sprawy najlepsze. A u Was jak tam postępy kulinarne na święta,robicie już coś,czy też tuż przed?
Z tym gotowaniem, to jest tak, że chyba nie da się wcześniej. Ja mam pierogi i uszka kupne więc jedno odeszło. A reszta czeka na swój czas. Przełożę piernik w piątek. Potem sukcesywnie każdego dnia będzie coś do zrobienia. Najwięcej czasu zajmuje mi zawsze ryba po grecku. Chyba zrobię ją w poniedziałek. We wtorek upiekę sernik, pasztet i mięso, bo chcę zawieźć rodzicom. Ale nie wiem czy się wyrobię ze wszystkim. Jak nie, to mięsem się zajmę w środę. Ech, trzeba to wszystko dobrze rozpisać, bo jak się idzie do pracy to potem można się "pogubić". Niektóre produkty trzeba najpierw rozmrozić więc warto zrobić notatki żeby nie było zaskoczenia
Ja też na te święta piekę sernik ,choć zwykle na Boże Narodzenie jest u nas piernik i makowiec. Ze względu jednak na teściową której piernik staropolski nie zachwycił,za to przepada za sernikiem,będzie zamiast A z tymi uszkami,to liczyłam trochę,że kupię od pani ,która co roku dorabia,ale okazalo się,że zamówienia miała już we wrześniu,więc się absolutnie nie wyrobi. Tak więc,będziemy lepić Ryba po grecku. Dasz wiarę,że nigdy nie robiłam? Ba,nawet nie jadłam. Nikt w najbliższej rodzinie nie robił,nie znamy więc,a widzę,że jest bardzo popularna
Oj tak! Rybka po grecku, to moje ulubione danie Każdy robi inaczej, ale wiadomo - przez lata człowiek się przyzwyczaja do swoich, domowych smaków To tak, jak z sałatką jarzynową. Nigdzie mi tak nie smakuje , jak w domu. Moja Mama robi najlepszą
Grudzień, grudzień biały miesiąc,
Co przychodzi mrozem w gości.
Drzewa stroi w mroźny puch,
Choć nie widać już ziół,krzew.
Piernik,szopka,barszcz z uszkami
I zwierzęta zjedzą z nami.
Bombki,łańcuch i choinka.
Wszystkim nam
już cieknie ślinka.
A gdyś głodny i w potrzebie,
Pierwszą gwiazdkę znajdź na niebie.
I w tę noc najdłuższą w roku,
Na pasterce nie stój z boku..
Witajcie w Grudniowej Kawiarence
Puk, puk - to ja


Witam poniedziałkowo i już grudniowo
Goplano, nasza nowa Gospodyni,
Twój wiersz przeniósł mnie do świąt po całości. Ale nastrój! Super!
Ranny ptaszek z Ciebie. Pomyślałam , siadając przy porannej kawie, że rzucę okiem a tu taka niespodzianka - jest grudniowa Kawiarenka
Ja dziś wstałam wcześniej, bo dużo mi chodzi po głowie - chyba jakieś emocje przed pracą . To może być trudniejszy dzień, ale zobaczymy. Póki co miły początek dnia przy kawie.
Adwentowe postanowienie - zero lodów, zero kupowania ciasta czy drożdżówek z cukierni. Pierwsze ciasto będzie dopiero w święta.
Udanego startu w nowy miesiąc
Witaj Smakosiu,to tak jak u mnie. Odrzucam wszelkie smakołyki na rzecz poprawy zdrowia i ogólnego samopoczucia. Poza tym to jest taki czas, że ten mały ''pościk'' sam się narzuca. To oczekiwanie,no piękny,magiczny
Miłego i dobrego dnia w pracy,niech Cię nie zarzucają toną papierów
Witam środowo
Ale mam dzisiaj kocioł od rana!
Pozdrawiam Was i zmykam.
Dobrego dnia
Dobry grudzień
Goplano Gosposiu :)
Wszystkim :))
Fajna, bo magiczna ta Twoja Kawiarenka, niech taka pozostanie przez cały miesiąc albo i rok.
Ja z poranną kawusią i mlekiem bez mleka bo tak zdrowiej.
Post mam w planach, jeść jak najmniej i popijać tylko zdrowymi napojami: kefirem, sokiem kapuściano-buraczkowym /pyyyszności/ i wodą. Co z tego wyjdzie?? może w tym roku wytrwam w postanowieniu ...
Czas na kuchnię i plany bigosowe - mięso mam, kapustę też a sosy zamrożone od dawna stoją w zamrażarce. Problem jest jeden, jak zawsze, ile garów wielkich potrzeba by to wszystko zapakować, bo 1sze duszenie jest wieeelkie, potem starcza 1na brytfanna - gęsiarka.
Udanego grudnia i pełnej gości Kawiarenki życzę
Witaj Smosiu,jak mi miło,że wpadłaś do Grudniowej kawiarenki
Siadaj,napiję się z Tobą kawki bardzo chętnie. Tylko ja bardzo słabej,bo mi nie wolno póki co 
Zaglądaj do kawiarenki jak najczęściej i dziel się z nami pomysłami,bo zawsze masz superaste i smaczniaste
O, to plany już masz bigosowe. ja na razie mam w swoich lepienie uszek i pierogów,no chyba,że sąsiadka bratowej będzie lepić na zarobek,to kupię. Póki co nie wiadomo jeszcze. Potem przyjdzie czas na ciasteczka orzechowe. Bigos zawsze robię po świętach ,jak mi zostaną różne mięsiwa. Co jeszcze,czekam na inspiracje
Dzień dobry,
grudzień to taki magiczny miesiąc - uwielbiam czas przedświąteczny, oczekiwanie, planowanie, każdy stara się być jeszcze lepszy i życzliwszy dla innych, niesiemy pomoc potrzebującym także zwierzętom. Do tego klimat świąt, dekoracje, zapachy korzenne, cytrusów i grzańca ...
Goplano, już zrobiło się miło i świątecznie - super!
Smakosiu, ja wczoraj ugotowałam gar bigosu, który aktualnie stoi na balkonie, by dzisiaj ponownie go podgrzać. Będzie na święta oczywiście, choć już chętnie bym go zjadła hehe ale podobnie jak Wy w Adwencie wprowadzam sobie pewnie ograniczenia kulinarne i trzymam się w ryzach, bo ostatnio przybrałam na wadze...ale ciasteczka adwentowe będą na weekend musowo!
Ja też uwielbiam ten klimat,ten zapach korzeni i pomarańczy. W ogóle całą tą atmosferę oczekiwania jak wspomniałaś. Jakoś mimo ,że dużo pracy,to przy dźwięku świątecznej muzyki wszystko lepiej idzie. A wieczorem przy blasku świec wtulam się pod koc popijając aromatyczną herbatkę. Co do grzańca,to uwielbiamy,muszę zrobić,bo dawno nie było. Mężowski na pewno się ucieszy
Herbata i kawka zawsze czekają,a i ciasteczka korzenne też się znajdą. Córka mnie namawia,żebyśmy wzięły się za pieczenie,by zdążyły odpowiednio skruszeć
Pozdrawiam i zapraszam częściej
Smosiu! Jak dobrze Cię "widzieć"
Fajnie tu, jak zawsze w Kawiarence, a skoro Goplana zaprasza, to nie sposób odmówić-'propozycja nie do odrzucenia jak w 'Ojcu chrzestnym
Jakie miłe otwarcie, świątecznie się zrobiło.
Smakosiu dziękuję za listopad, za gościnę, dobrze było się gościć u Ciebie.
Smosua, jak miło Cię widzieć.
Zaczyna się normalna rutyna, trzeba się wdrożyć na nowo, bo po kilku dniach bez budzika pobudka boli.
Zaraz kawa będzie, będzie dobrze.
Witaj Ekkore,wdrożysz się na pewno szybko,zorganizowanie masz we krwi.
Świetnie,że tyle mogłaś znów zwiedzić,zobaczyć. A Święta w domu czy na wyjeździe?
Święta to zawsze domowo. U siebie czy u rodziny.
Jedziemy wszyscy do domu. Córka przyjedzie 23, ma zostać do 25 po południu.
My potem, najprawdopodobniej w poniedziałek 29, mam dentystę, o ile dostanę wolne z pracy, jak nie to odwołam i wtedy w niedzielę. Ale jestem dobrej myśli. Mąż ma wolne do końca roku, więc sylwester będzie w górach.
On wraca 4 do domu, a tydzień później ruszamy na rejs.
W okresie świątecznym muszę się z grubsza spakować na letniaka, bo przyjadę w piątek przed, a w sobotę rano jedziemy.
I styczeń zleci szybko.
I wzajemnie
, odpowiedziałam na bardzo miłe zaproszenie, wpadłam na chwilkę i dalej wio /niby emerytka a czasu mam malutko na lenistwo/.
Wszystkich grzecznie, by Miki rózgą mnie nie potraktował
Pozdrawiam
O matko, jest smosia i smakosia - już Was pomyliłam kobietki!
Nie ty jedna nas mylisz, bywam też Samosią
Faktycznie podobnie ,ale jednak inaczej ,a tak z ciekawości skąd nazwa Twojego nicku?
Mój pochodzi z Balladyny. Byłam kiedyś Goplaną w podstawówkowym teatrzyku i od tego czasu do 8 klasy nazywali mnie Goplaną
Witam wtorkowo
Jaka u Was pogoda? U nas po zimie. Pogoda 3 na plusie. Coraz więcej osób choruje. Zięć wczoraj wrócił z pracy z gorączką a dziś ja połamana wstałam. Mam nadzieję, że to nie wirus, bo rozłożyć się kiedy najwięcej roboty to nic miłego.
A tymczasem zapraszam na herbatkę, a kto bardziej senny to na kawkę
dzień dobry :)
U mnie przymroziło ale już świeci słońce i jest fajnie. U nas jesienią przeszła fala zachorowań i mam nadzieję, że to póki co koniec.
Ja się chętnie herbatki napiję, bo kolejna kawka po południu, gdy cukier spada czyli około 14:00 :)
Dzisiaj idę do biblioteki po kolejne książki już na okres świąteczny - czytacie na bieżąco? Ja dwie książki na miesiąc czytam, głównie lekką literaturę współczesną.
Owszem czytam ,ale nie na bieżąco. Dawno mnie w bibliotece nie było,ale za to nabywam książki. Ostatnio zakupiłam "Świadectwo'' Alicji Lenczewskiej. Jestem w połowie i tak na raty czytam,bo zawsze coś wypadnie
Ja czytam więcej niż kiedykolwiek wcześniej:
zapatrzoną w: ekrany laptopa i telewizora, kuchenne wyświetlacze, okna za którymi dzikuski ogrodowe fruwają, biegają i radują serce, cieszą oko naturalnym pięknem
/.

/.
, byle budżet domowy wytrzymał
e-gazety /pomijam tylko plotki i sensacje zmyślone dla podbicia statystyk i kasy/, najważniejsze wiadomości, wywiady z ciekawymi ludźmi;
e-booki, przyznaję głównie kucharskie, porady kulinarne, domowe, ogrodnicze i zdrowotne, od paru lat również zoo-techniczne /by moje stadko domowe i dochodząco - przylatujące żyło z nami w harmonii/
Poza tym kupuję, rzadko w empiku itp., nie wypożyczam, mam od dawna mini zbiór i czasami podczytuję, nadrabiam zaległości
Za mało by być na bieżąco, wiem, ale takie życie teraz - zbyt wiele nas rozprasza, zjada czas;(
Może przyjemniej, weselej żyjemy tylko mniej 'treściwie /i tak zostałam współczesną kurą domową
Może w 2026 dopasuję okulary i zacznę znowu czytać nałogowo, przekładać kolejne strony i wzbogacać moje słownictwo /by nie było jak w tym kawale o żonie i pijanym mężu: Już brak mi słów do ciebie! Widzisz, książek nie czytasz, to i słownictwo ubogiieee
P.S. Dużo czasu wypada mi w e-sklepach, oferty bogate, potrzeby też spore to i czytania, oglądania duuużo
Ja do czytania nigdy nie wróciłam.
Plusy i bycie krótkowidzem zabrało mi druty, czytanie.
Nie jestem w stanie się skupić przy zmianie ogniskowej.
Ale te podwójne okulary są dobre w sklepie, widzę ceny.
No i w kuchni sól znowu leci z solniczki i widzę co kroję.
Bałam się bólu głowy, ale krótkoterminowo, do czytania na telefonie zdejmuję na czubek głowy. Da się przeżyć.
Witam wtorkowo
Mam nadzieję, że nie na zawsze 
Znowu wczoraj zasnęłam po 20-ej i miałam pobudkę o 4-ej. To mi się wszystko poprzesuwało
Rano był mróz a teraz wyszło słońce. Z zapowiedzi wynika, że nie na długo.
Wpadłam się przywitać, bo na więcej czasu brak
Zmykam.
Dobrego dnia
Limit godzin snu masz zaspokojony,bo jak uśniesz o 20:00 to o 4:00 wypada 8 godzin
ja mam bardzo podobnie,chodzę spać z kurami jak to mężowski powtarza,ale prawda taka ,że mój rytm dobowy podstosowany jest pod syna. Tak już jest..
Hej, hej.
U mnie zima się zaczyna. Dzisiaj się zastanawiam jak samochód da radę wjechać do nich na górę i jakie buty ubrać, żeby się samemu wdrapac.
Marznący deszcz w prognozie.
Nic to, trzeba żyć w tej nowej, pogodowej rzeczywistości.
W piątek ma być śnieg.
Goplana trzymaj się.
I korzystaj z odpoczynku, nic się nie zawali, jak zrobisz mniej roboty.
Organizm potrzebuje takiego resetu.
Dziękuję ,masz rację. Czasem trzeba zwolnić,by potem jeszcze gorzej nie było. Dobrze,że na początku grudnia a nie tuż przed świętami,choć i tak też u mnie bywało.
Co tam dobrego gotujecie na obiad?
U mnie dziś dawno nie warzony krupnik. Robię na skrzydełkach z kurczaka i żołądkach. Do tego mnóstwo zielonej pietruszki. Bardzo lubimy. Lubicie zieleninę,czy nieszczególnie? ja lubię zielono czy to w zupie,ziemniakach czy na kanapce. Na drugie może zrobię parowce z sosem truskawkowym. Mam jeszcze w zamrażalniku a potrzebuję miejsca na uszka i pierogi. Co prawda nie lepię zbyt dużo, ale jednak trochę wyjdzie.
Do pracy idę na 8, szkoła opóźniona o 2 godziny. Dostali komunikat, to i mnie przesunęli czas.
Zobaczymy jak będzie.
U mnie wyjadanie zapasów.
Wczoraj było gumbo ze słoika.
A dzisiaj rozmrażam polędwiczki w sosie paprykowym. Do tego będzie ryż z kalafiora.
Zobaczymy czy wyjdzie mi obiad dwudniowy, bo mam dwa kawałki mięsa.
Jeżeli tak, to w czwartek pstrąg pieczony.
Ja mam tyle pomysłów, a żołądek jeden. Do tego domagający się coraz mniej na posiłek.
Ja lubię zielsko, ale zazwyczaj kupuję i używam suszone.
Bo prościej.
Nawet jak kupię pęczek, to zazwyczaj i tak suszę potem, bo nie jestem w stanie zjeść. Tylko koperek mrożę.
Ja też mrożę i koperek i pietruszkę. Suszony to mam tylko lubczyk,ale i mrożony także,bo zawsze dodaję do rosołu i do innych zup też jak mi się przypomni.
Witam środowo
Nie pada czyli dobry początek dnia.
Wczoraj kolejny raz poszłam spać po 20-ej. Wstaję po 8 godzinach cała zwarta i gotowa żeby zmierzyć się z nowym dniem. Dziś będzie intensywny. W pracy wszystkiego mam w nadmiarze a po pracy jadę do rodziców trochę pomóc. Zleci dzień bardzo szybko.
Wczoraj kupiłam wiaderko twarogu z Piątnicy z myślą o świątecznym serniku. Termin ważności jest długi więc już się nie zastanawiałam tylko "siup" do koszyka. Zawsze to trochę mniej potem do dźwigania.
Wy też już robicie zakupy?
Zostawiam herbatę z pigwą i zmykam.
Dobrego dnia
Witaj Smakosiu. ja ostatnio zakupiłam mak,suszone owoce i dokupiłam suszonych borowików,bo te co mam od Taty to za mało
A no i oczywiście filety z karpia
Oooo filety z karpia masz! Super! Te nacinane, tak?
Oczywiście ,jak najbardziej te, dzięki Smakosiu
Ciesze się
Witam Na te borowiki zakupioneto prosze uwazac bo ja w zeszlym roku zakupilam 2 rodzaje borowikow suszonych w sklepie i byly z robaczkami Sory ze sie wtracilam ale po to zeby sobie Pani nie zepsula dania
Ja akurat kupiłam na targu u takiej pani co sama suszy,ale warto sprawdzić. Dziękuję i zapraszam częściej do kawiarenki
Będzie nam bardzo miło
Dorota115, weszłaś do Kawiarenki z życzliwym słowem . Może zostaniesz z nami? Fajnie by było. Może byś się podzieliła pomysłami na święta itp. ... Wiesz, takie nasze pogaduchy. Pozdrawiam
Witam w środku tygodnia
A ile świąt po drodze. Jutro Barbórka w sobotę mikołajki. Co prawda to drugie to może niekoniecznie święto,chociaż u nas akurat tak. Nasza parafia jest p.w.Św.Mikołaja i mamy wtedy odpust. Podczas rorat przychodzi Mikołaj i rozdaje wszystkim cukierki
Daje też prezenty,które wcześniej rodzice przygotują a także te dla dzieci z biedniejszych rodzin. Co roku u nas jest taka akcja, w której zresztą biorę udział. Podobnie jest ze świątecznymi paczkami dla 15 rodzin ,w naszej gminie,które są dostarczane regularnie 2 x w roku. U Was też są takie akcje? Dodam,że bardzo miło jest pomagać i patrzeć jak ktoś się cieszy. Do akcji dołączyły też pobliskie restauracje, które zorganizowały catering wigilijny. 2 lata temu, byli nawet u mnie co przyznam mnie zszokowało. Od razu spytałam dlaczego my, skoro inni bardziej potrzebują. Usłyszałam, że rozdają wszystkim biednym w gminie,a także tym, co mają dzieci specjalnej troski. Tak czy inaczej ,mimo ogromnego zdziwienia, byłam mile zaskoczona. Dostaliśmy po kawałku karpia, uszek, a nawet barszczyku i makowca. Odetchnęłam z ulgą,że nie tylko ja,bo uważam ,że inni bardziej potrzebują,ale z drugiej strony przyjmować też należy umieć i po prostu się tym cieszyć
Dacie wiarę,że już za 3 tygodnie Wigilia?? Czas tak prędko leci,że ciężko go okiełznać
Dzień dobry,
No leci ten czas przez palce dosłownie. Święta coraz bliżej a ja zaczynam czuć niedoczas - prezentowo skupiam się na Mikołajkach a pod choinkę nie mam jeszcze żadnego prezentu!
Zakupy już pomału robię, menu ustalone, lista zrobiona. Te podstawowe jak mak, bakalie, masło, ryby też warto kupić czy zamówić wcześniej, bo już raz tak miałam, że odkładałam zakup maku i przed świętami nie mogłam już go nigdzie dostać.
Akcji pomocy jest dużo w miastach, sama też staram się brać udział w świątecznej paczce albo karmimy i pomagamy schronisku dla psów. Mam jedną rodzinę, której systematycznie niezależnie od świąt pomagamy. Bardzo dobrzy ludzie, pracowici ale życie ciągle im robi pod górę.
U nas na mikołajki to tylko dzieci dostawały prezenty. Pod choinkę tylko drobne upominki. W zeszłym roku np dostałam kapcie i brzoskwinie w puszce
Zwykle to są kosmetyki ,piżama albo świąteczne skarpetki
Sama nie pamiętam co dałam,bo podarkami zwykle zajmuje się córka,ja tylko dokładam cegiełkę
I już środa.
Jeszcze tylko dwa całe dni i weekend.
Miliony planów gospodarczych, zobaczymy jak się skończy.
Wczoraj zamarzający deszcz na drzewach wyglądał pięknie.
A potem dziw natury. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Kątem oka zobaczyłam szaleństwo liści w powietrzu, tak mi się wydawało. Podeszłam do okna, zdziwiona, że jeszcze tyle ich zostało.
I co - nie liście (dębowe), tylko takiego rozmiaru lód, cieniutkie spore kawałki.
Jak taki dotknął ziemi, momentalnie się topił i parował. Wyżej było cieplej niż w połowie drogi do ziemi. A ziemia pozostała ciągle nagrzana. Trwało to kilkanaście minut, potem na kilka świat spowila mgła.
Udekorowane kroplami deszczu drzewko i trochę dziwow, których obiektyw nie widział tak jak ja oczami.
Ależ to musiał być obrazek! Fajnie, że możesz doświadczać takich chwil z naturą. To pierwsze zdjęcie jest najfajniejsze.
Przepiękne zdjęcia,jak zwykle zresztą. Masz dar do tego podobnie jak Smakosia.
Dziękuję. Ja daru nie mam, to telefon.
Nie umiem uchwycić tego co widzę oczami.
Zdjęcie zabija wodospady, teraz te wielkie kawałki lodu, na zdjęciu wyglądają jakby obiektyw był brudny. Albo podnosząca i opadająca mgła.
Kiedyś nie robiłam zdjęć, z czasem się przyzwyczaiłam. Nawet jak kijowe, to moje. Na konkurs nie idą, są wspomnieniami.
Tak czy siak wychodzą klasa
U mnie w nocy i cały dzień ma być śnieg, trochę się boję jazdy w górach, po śniegu, jak to będzie. Opony mam all season, już oglądałam zimówki.
Albo przyjdzie kupić nowe auto z napędem na 4 koła. Zobaczymy, mimo wszystko opony tańsze.
Albo będę jeździć ich samochodem, moim służbowym, ten ma funkcję lód.
U Was nie sypią solą dróg? W Kanadzie wiem,że nie,bo mi kuzyn opowiadał. Ekologia przez duże E ,ale mówi,że prawie zawsze zimą kilka razy ląduje w rowie,a wszędzie ma daleko.
Tu nie wiem. U mnie tak, wszystko zlane solanka, gdy tylko jest zapowiedź śniegu czy lodu z nieba. My nie mamy sprzętu do odśnieżania w jakiejś wielkiej ilości. A to co jest wyjedzie dopiero jak będzie bezpiecznie.
No i mamy tylko jedną zimę, kilka centymetrów śniegu, butów nie zakryje, przez jeden dzień.
Częściej już marznący deszcz lód z nieba, ten robi lodową skorupę na drogach i szybach.
Jak jest tutaj nie wiem.
Po deszczu i zerowej temperaturze nie widziałam przygotowan, drogi nie wyglądały jak zalane solanka, ale jeździło się dobrze.
Witam czwartkowo
Zastanawiam się co w tej sytuacji ugotować..Nie bardzo pamiętam. Dziecku to się gotowało marchwiankę a dorosłemu? Doradźcie coś
W 4 dzień grudnia,w Barbórkę. Wszystkim Barbarom wszystkiego najlepszego
Jak tam u Was pogoda,bo u mnie jak w połowie października. Z każdym dniem plus więcej ,dziś mamy 4 stopnie. W dodatku mężowski się rozchorował,ma temperaturę i narzeka na bóle brzucha
Dorośli: - pieprzówka czyli czysta wódka z pieprzem mielonym
lub okłady z ... młodej piersi albo chociaż piersi ;DD
Zdrówka życzę
Dzięki
że też mi to do głowy nie przyszło
Pamiętam jak na panieńskim u koleżanki Baśki dziewczyny się spiły,oj to było było wtedy
mnie dolewali oczywiście tak samo,ale ,że ja alkoholu niespecjalnie przyswajam,to ukradkiem podlewałam nim kwiatek,który stał tuż za mną na parapecie. Kiedyś takie imprezy robiło się w domu. Pamiętam jak dziś,gdy mama Basi powiedziała do męża cichaczem myśląc ,że nie słyszę-patrz Jasiek,wszystkie dziewuchy poupijane śpią,a Agnieszka co piła z nimi za równo ma taką mocną głowę! 
A no i właśnie potem kaca leczyły wódką z pieprzem. Tego dnia się dowiedziałam,że najlepsze zwalczanie klin klinem + pieprz na zatrucie. Dzięki Smosiu za przypomnienie
Do dziś na to wspomnienie bierze mnie śmiech. Co ciekawe ten kwiatek usechł a oni do dziś nie wiedzą czemu,także pamiętajcie alkohol szkodzi także kwiatom doniczkowym
Dobrej, zdrowej nocki życzę nam Wszystkim
Dziękuję i wzajemnie
Witam czwartkowo
Jak fajnie, że taki ruch w Kawiarence. Na dolegliwości żołądka, to chyba najlepsza jest nalewka z orzechów. Mam na myśli tę robioną z myślą o leczeniu, czyli bardzo gorzką. A jeśli chodzi o jedzenie, to chyba sprawdza się kleik ryżowy. Życzę mężowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziś znalazłam czas dopiero teraz. Wskoczyłam do łóżka. Cisza w domu, zero tv i zero radia. Dzień miałam intensywny i zamieszanie w pracy więc muszę się zresetować.
Ale sobie poczytałam
Jej, jak dobrze, że jutro piąteczek. Muszę być wcześniej w pracy, bo w planach ważne spotkanie. Szef zawsze mnie prosi bym udekorowała salę co oznacza zrobienie czegoś z niczego
W weekend chcę sobie zaplanować zakupy i gotowanie, co i kiedy żeby potem się nie stresować.
Dobrej nocy
Witam piątkowo
No cóż,nie pierwszy i nie ostatni raz. Wchodzę do kawiarenki w kominku napalić,żeby Wam ciepło było
Częstujcie się kawą i herbatą,co tam chcecie. Mnie właśnie budzik oznajmia,że pora ''wstawać''. Na razie
Prze pełnię nie zmrużyłam oka. Próbowałam spać ,ale co trochę się wybudzałam
Piątek, piąteczek, piąteluniek

Nasza Gospodynie Goplana już rozpoczęła nowy dzień. Od progu pachniało kawą aż miło
Ja wpadłam żeby się przywitać, bo przede mną huk zajęć. Oby do 15-tej...
Miłego dnia
Smakosiu,oby tych zajęć było już mniej i ze spokojną głową wróciła do domu
Witajcie w ten zimowy, śniegowy poranek.
Ciekawe jak dokulam się do pracy, lekarze wolnego nie mają.
I ja przynoszę moją, z podróży po świecie (z pomocą kawy), nówka zakupiona w promocji. Italian. Mocna, dobra.
I pucharek sernikowy o smaku czekoladowym.
Jakie to dobre, przynajmniej wczoraj jak próbowałam. To będzie moje śniadanie.
Czekolada lub chipsy czekoladowe o dowolnym stężeniu kakao (180 g), do tego tlusty ser, u mnie ricotta i philadelphia (425 i 230), coś 150 - 250 śmietanki kremówki (tu muszę dopracować, 150 może być mało, bo zwarte po nocy w lodówce wyszło), jakieś jakieś 60 g masła, coś do posłodzenia, u mnie 5 łyżek- za dużo, stąd philadelphia dodana.
Czekoladę, masło i śmietankę rozpuścić w kąpieli wodnej. Jak się połączą wtedy dodać ser, dalej na parze, zmiksować mikserem (najprościej) aż wszystko uzyska aksamitna konsystencję. Do pucharków z czymś chrupiącym pomiędzy (albo nie), z orzechami i owocami na wierzchu.
4 szklanki do wina mi wyszły. Jutro Wam pokażę, bo dziś telefon na uwięzi.
Widok z mojego balkonu na bajkowy świat. O 4 rano.
Kubki smakowe szaleją na taki serniczek,ale nic z tego postanowione,że nie wolno,przynajmniej na okres adwentu.
Widok z balkonu piękny,taki jaki powinien być przed świętami. Szkoda,że u nas tak nie ma od dawna,choć pamiętam,że w zeszłym roku prószył śnieg w Wigilię,tyle,że nazajutrz nie było po nim śladu.
Jak postanowione to trzeba wytrwać. Nie ma wyjatkow, chyba, że założone z góry.
Ten deser czy w moim przypadku posiłek to najlepszy sernik na zimno. Bez żelatyny, prosty w wykonaniu.
Można pokusić się o wersję a la tiramisu - dołożyć warstwę biszkoptów, dodać kawę, nasączyc alkoholem (amaretto). Już mi wyobraźnia pracuje.
Jako, że tyle śniegu napadało siedzę i czekam na instrukcje z pracy, bo do nich na górę nie wjadę, to zrobiłam zdjęcie mojego śniadania.
Naprawdę super było.
Przepięknie natura "maluje zimę"!
Witam sobotnio

Obudziłam się, jak do pracy. Po kiego grzyba tak wcześnie? Co za natura! Już mi się włączyło myślenie co mam kupić , co zrobić itp. Zaraz rozpiszę sobie zakupy. U mnie wszyscy czekają na mój pasztet więc każdego roku rozdzielam i też każdego roku przygotowuję go wcześniej. Mięso gotuję z warzywami, mielę wszystko i w pojemnikach zamrażam. A potem, jak trzeba, to wyjmuję, rozmrażam, dodaję jajka, mieszam i do piekarnika. Tak więc dziś zakupy na pasztet i chcę to sobie zrobić, żeby potem mieć mniej pracy.
Coś zaczęłam czuć jakby przeziębienie...? Na noc wzięłam większą dawkę witaminy D3 i z rana też. W planach płukanie gardła mieszanką z płynem Lugola. Oby wszystko było w porę.
Komu kawa a komu herbata?
Uwaga gorące!
Dobrego dnia
Zdrówka Smakosiu ,nie daj się przeziębieniu. Dobrze robisz,że za wczasu się aplikujesz witaminami. Jest duża szansa na to,że nie dopadnie. Poza tym jeszcze herbata z korzeniami z przewagą imbiru i do tego łyżeczka miodu
Witam mikołajkowo
Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek
I ja się obudziłam jak do pracy. I nie zasnęłam już.
Może pełnia.
Mój samochód nie dał rady pod górkę osiedla w pracy, utknęłam za pierwszym zakrętem.
Pracodawca zjechał z góry, także nie musiałam się wdrapywac.
Ja dół po pracy zeszłam sama, taka okazja na widoki, trzeba skorzystać. I warto było.
Jak w bajkowym świecie, co prawda dekoracje ledwie przebijały światło przez śnieg.
Takie wynagrodzenie całodniowe stresu, związanego z jazdą, gęba mi się śmiała z zachwytu, a ręce grabialy bez rękawiczek.
Opony zimowe zamówione, ale instalacja dopiero za tydzień. A nowy śnieg w poniedziałek, w prognozie.
Poza tym oglądałam łańcuchy, ale to ostateczność, gdyby drogi główne przestali odśnieżać.
Poza tym nowy samochód, ale to już ostateczna ostateczność.
Dzieciaki miały radochę ze śniegu. Starsze prowadziły wojnę śniegowa z Malutką przez szybę, jak to fajnie wyglądało.
Ona sama nie jest przekonana do końca do śniegu, ale też nie panikuje.
Dzisiaj dzień gospodarczy, pranie, sprzątanie, zakupy.
Prawdziwa, zimowa magia. Suuuper!
U mnie ciastka świąteczne już zrobione
Mikołaj skutecznie pogonił do roboty
Ciasteczka świąteczne z orzeszkiem laskowym
Pierniczki bardzo mięciutkie
Uuuuu, ile smakołyków! Narobiły się dłonie
Ja właśnie mam relaks. Jestem zadowolona, bo pasztet już się mrozi. Zrobiłam wg. przepisu Kempola. Oczywiście nie jeden do jednego, ale bardzo zbliżony. Jest w nim dużo warzyw dzięki czemu jest mniej zbity i ciut lżejszy. Na taki miałam ochotę, bo w moim odczuciu jest smaczniejszy.
Kempola już nie ma, ale przepis pozostał...
Zostawiam żeby pachniało w Kawiarence
Witam niedzielowo

Dziś też obudziłam się przed 5 a poszłam spać po 22. Za dużo myślę. Budzę się z gotowymi planami. Dziwne to, otwieram oczy i jakiś temat jest "rozkminiany" jakbym o tym śniła. A może tak jest ..? Może mózg mi się zakodował na święta
Wczoraj zrobiłam to, co najważniejsze więc dziś już dzionek na spokojnie.
Połówek ciosa mi kołki na głowie, że mam zadbać o siebie, że przecież kupimy wszystko, że nie muszę sama robić , ale... Tak się tylko mówi. Święta mają w sobie jakąś magię i nie umiem ich traktować tak, zwyczajnie, bez starań i emocji. Wy pewnie też tak macie...? Jak coś szykuję, to z myślą o rodzinie i chcę dać od siebie to, co najlepsze. Ale wyciszyć się trzeba i trzeba też wszystko sobie zaplanować żeby jeszcze czerpać z tego radość.
A skoro padło słowo " radość", to właśnie w tym momencie mam jej sporą dawkę, bo słucham RMF Classic a tutaj dużo pięknych, świątecznych piosenek. Polecam tę stację.
Zostawiam dla Was gorącą kawę i herbatę. Częstujcie się.
Dobrego dnia
Witajcie niedzielnie
To na razie tyle.
Oczywiście kawa i herbata czekają
Smakosia wstała o 5:00 ja tej godzinie się przebudziłam,ale poszłam dalej spać i ostatecznie wstałam o 7:00 Pochodziłam,pomarudziłam ,zjadłam śniadanie i pojechałam do kościoła.Wszyscy jeszcze spali. Fajnie bo dziś były opłatki,liczyłam na to. Przed pandemią co roku organista jeszcze w listopadzie ''latał'' po domach i rozdawał a teraz tylko w świątyni. Były także świece duże i małe. Zawsze biorę dwie na stół.
A teraz jak zawsze wzięłam się za rosół,a na drugie robię żeberka w kapuście kiszonej.Dawno nie było. Ciasteczka popakowane do puszek i czekają do świąt. Po południu natomiast jedziemy na urodziny do Teściowej
Pozdrawiam niedzielnie ,życzę smacznego obiadu ,dobrego deseru i ogólnie dobrego dnia
I już niedziela.
Smakosiu ja też wszystko planuję, co kupić, co ugotować, jaka kolejność działań.
Choć mnie to nie męczy, mój umysł zawsze analizuje, planuje, zawsze znajdzie coś, nie umiem inaczej.
Wczoraj miałam zabiegany dzień, zakupy, które się przeciągnęły, bo dużo ludzi wszędzie, w domu kolejka telefonów, wszyscy się uparli pogadać.
Ale miło, że koleżanki pamiętają o tej w podróży służbowej.
Tu mam taki mini piekarnik. I chyba zaczyna szwankować. Przez pierwszy telefon połowę czasu piekłam pusty, z chlebem na wierzchu.
Jak już włożyłam, wydłużyłam czas do właściwego, to wyjęłam niedopieczony.
Musiałam nagrzewac duży i przełożyć do niego.
Upiekłam chleb, upiekłam keks, a na obiad zapiekankę z dyni. To już chyba 4 raz. Tyle dyni w sezonie to ja nigdy nie zjadłam. Mam jeszcze na jeden raz, pewnie jutro na śniadanie zjem.
Moja wyprawa ze śmieciami.
Oraz moja choineczka
Ale Ci się piękna zima trafiła!
Witam poniedziałkowo

Więcej mam zamieszania z przewożeniem tej zupy, potem wymiana talerzy a jeść nie ma komu. No i zdecydowałam teraz - nie będę jej gotować. Grzybową można zrobić choćby po świętach. U mnie ogólnie bardzo mało się je. Zauważyłam, że z roku na rok z racji tej, że wszyscy jesteśmy co raz starsi a przede wszystkim rodzice już nie chcą tak obciążać żołądka, to robi się mniej potraw. Z całą pewnością będzie wspomniany barszcz i chyba do picia a nie z uszkami. Potem pierogi z kapustą i grzybami oraz smażony karp. A na zimno ryba po grecku, śledź w oleju (może z żurawiną) i sałatka jarzynowa i chleb mojego wypieku. Na słodko piernik i sernik. Jak policzę, to z pewnością nie będzie 12 potraw a i tak wszyscy są najedzeni. U Was jest tradycyjnie 12?
Droga do pracy pod parasolką a do tego wiatr więc aura nieprzyjemna.
Na śniadanie twarożek z czerwoną papryką. Dziś bez pieczywa. Czasami robię sobie takie przerwy od mąki
Wczoraj zrobiłam sobie rozpiskę co, którego dnia będę musiała przygotować. Powiem szczerze, że nie wygląda to źle. Zastanawiam się czy robić zupę grzybową...? Wszystkim smakuje, ale gdy nalewam, to każdy mówi, że odrobinkę, bo jeszcze tyle... Chyba poprzestanę na barszczu
Czas na herbatę, bo już stygnie.
Dobrego dnia
Dzień dobry,
Fajnie, zimowo zrobiło się w Kawiarence dzięki ekkore - szkoda, że u nas święta będą bez śniegu, bo jednak tworzy on klimat.
Goplano ale pyszne ciasteczka upiekłaś! Ja w tym tygodniu nic nie piekłam, bo w Mikołajki słodyczy było masa a wczoraj byliśmy w gościach a tam też tort kajmakowy podano, więc dzisiaj jestem na diecie! ;)
Smakosiu, ja też jestem z tych co wszystko mają zaplanowane i zapisane, żeby nie umknęło. Menu ułożyłam, listę zakupów też i tylko wykreślam co już mam, co zrobić przed świętami również no i listę podarków.
Co do zupy to u mojej mamy jest zawsze barszcz z uszkami, a u mnie grzybowa z łazankami. Co roku dla zabawy liczymy potrawy i wychodzi około 12 włącznie z ciastami, kompotem itp.
Na bogato Mikołajki. Tort kajmakowy? Pychota. Kajmak robiłaś sama czy z puszki?
Zimowo to było, ale szybko się skończyło. Stopił się.
Ale zaraz zaczyna się nowa dostawa, tym razem dużo większa, ma padać do późna w nocy.
Z pracy wzięłam mojego służbowego vana wczoraj, bo jeep nie miałby szansy.
Wczorajszy dzień był bardzo intensywny, kompletnie inny od tego co zaplanowałam.
Całkowicie leniwy poranek, z przygotowywaniem grzybów i pieczarek uleciał.
Było szybkie zbieranie się do kościoła, na wcześniejszą godzinę.
Bo oni mieli iść oglądać kolejny dom, a że ja idę to wyszło rano.
Potem drugi dom.
Potem wymiana samochodów, powrót do nich na osiedle, bo w bagażniku jeepa zostawiłam zakupy, efekt szwedania się po sklepie, gdy zostało pół godziny pomiędzy kościołem a spotkaniem z agentem.
Chciałam kupić liście laurowe (mam tylko mielone), ale nie znalazłam.
I do domu wróciłam później niż z mojej regularnej kościelnej godziny.
Trzeba było przygotować grzyby, ale też na wodzie z gotowania i smażenia, plus dodatek grzybów i pieczarek, mam zupę grzybową. Na dzisiaj obiad gotowy.
Moi pracodawcy szaleją z domem.
Ten pierwszy co oglądaliśmy przepiękny, wygląda jak nówka, z piękną działką, pięknie położony. Im się bardziej podoba. Mnie też. Większy od mojego domu.
Położenie sprawia, że czujesz się jak na wakacjach w górach. 10 minut do pracy.
Drugi odnowiony po łebkach, ma więcej rzeczy zostawionych - żaluzje, pralka, suszarka, stare ale są. I garaż. Pachnie starym domem.
Ma dużą działkę, ale znowu dom przy domu, a działka idzie stromo w dół do strumyka.
I ten ma taras, ale to co widać to drzewa i domy sąsiadów.
Zobaczymy co wyjdzie z ofertą, nie moje, będzie co ma być.
A na wieczór Iluminights, przepiękne, jakieś 45 minut spaceru, myślę, że można dłużej, ale trzeba było podążać za rozekscytowanymi dziećmi, które ledwie się mogły zatrzymać na chwilę. Ekspozycje zmianą świateł sprawiały, że czuło się ruch.
Była np wiewiórka, w kilku czy nawet kilkunastu pozycjach - wypinająca się na drzewo, schodząca z niego, a na końcu siedząca z żołędziem w łapkach, każda pozycja podświetlana osobno.
I wszystko było takie lokalne, połączone z tym co dookoła.
Będzie jeszcze w weekend po nowym roku, pewnie z mężem się wybierzemy. Będzie na pewno bez tłumów jak wczoraj.
Gdy moment by wystarczył, że dzieci się pogubia , gdy pójdą za inną kurtką.
Zostawiam Wam kilka zdjęć, pewnie znowu sporo wyjdzie, bo ciężko się zdecydować.
Na pierwszym widok z zadaszonego parkingu, który będzie moim tarasem. Jakby doszło do skutku.
Ciągle nie rozumiem jak można ciągnąć niańkę ze sobą, opłacać jej mieszkanie, zamiast szukać na miejscu, proponować jej zostanie na dłużej i kupować dom dla niej.
Ok to inwestycja, gdy ktoś ma pieniądze, ale nie przynosi zysku, gdy nie wynajęta za pieniądze.
Ja uwielbiam takie podświetlane ozdoby i dekoracje świąteczne. Człowiek na moment zamienia się w dziecko. Pięknie!
A co Ty się dziwisz, że oni ciągną Ciebie za sobą - toż nie znajda drugiej takiej oddanej, świetnie zorganizowanej i kochanej przez dzieci niani. To jest inwestycja w dobre wychowanie i bezpieczeństwo.
Witam wtorkowo

Poniedziałek mnie wymęczył emocjonalnie więc zasnęłam już po 20-ej. W nocy miałam jakieś dziwne sny. Mam nadzieję, że dziś będzie lepszy dzień.
Niestety popołudniu ma padać i to ostro. Muszę zmienić plany i pojadę do rodziców jutro.
Właśnie wyszedł ode mnie kolega, cały rozemocjonowany nowinkami politycznymi. Zaczął opowiadać podniesionym głosem, wkurzać się i w trakcie kiedy się rozkręcał w tej swojej głośności poczułam, że nie mam na to siły. Próbowałam się "wyłączyć", ale to nie takie proste. Kurcze, dość mam tej wszechobecnej polityki. Teraz tyle jest rzeczy do zrobienia, kupienia, załatwienia żeby mieć piękne i spokojne święta i nie mam ochoty na niepotrzebne emocje. Zauważyłam, że niektórzy tylko tym żyją. Dzień bez pomstowania, politykowania, to dla nich dzień stracony.
Włączyłam sobie małe lampki w biurze. Mam taka sztuczną dekorację, ale ładnie wygląda. Zapaliłam zapachową świecę i startuję z pracą
Dobrego dnia
To jeszcze niech lampki zaświecą tutaj
Piękna dekoracja,taka ciepła
Jaka piękna dekoracja, cieplutko się robi.
Ja też nie lubię politykowania. Nic z tego nie wynika, poza negatywnymi emocjami i niesnaskami. Nie umiemy rozmawiać na trudne tematy, nie szanujemy rozmówcy i jego innego stanowiska, zasada kto nie z nami to przeciwko nam zaczyna powoli się zakradać do życia codziennego. Jeżeli mamy strzępić język po próżnicy, lepiej już o czymś przyjemnym.
Dopada mnie przeziębienie, w pracy towarzystwo smarkająco kaszlajace, to sprzedali. Organizm się jeszcze nie zregenerował po październikowym, nie przyzwyczajony do innego trochę klimatu, poległ.
Nic to trzeba przetrwać. Więcej wody utlenionej do gardła, więcej solanki do nosa, więcej witaminy c.
Mam tydzień na wydobrzenie.
Chciałam iść w piątek na paradę świąteczną, ale to odpuszczę, nie chcę jeszcze czegoś innego przywlec na święta.
Mam dom, wczoraj kupili. Obie strony dogadały się co do ceny. Dostali naprawdę niezłą. Czyli tak miało być.
Znaczy do własności to jeszcze koło miesiąca, 2 stycznia dostaną klucze.
Ten czas jest dla banków, prawników, inspekcje wszelkiego rodzaju - dach, ściany, instalacje. I na ewentualne wycofanie się, wtedy dom wraca na rynek. Albo jak bank nie przyzna kredytu.
Wczoraj cały dzień padał śnieg. Ulepilismy mini bałwanki, mimo, że śnieg się pięknie kulał.
Ale Malutka nie jest przekonana do śniegu, zimny, mokry, co to za frajda na dłuższą metę. Dzieciaki zadeptaly śnieg przy samych drzwiach patio, żeby były większe kule, trzeba by iść dalej.
No i ona nie ma butów zimowych, żadno nie ma, bo nigdy nie były potrzebne, wystarczyły gumowce na jeden śniegowy dzień, ona też ich nie ma, dopiero zaczęła chodzić przecież. W adidaskach zimno i mokro.
Wszystko zamówione, ale, że zima śniegowa wszędzie, to dostawy opóźnione.
Ja jeżdżę służbowym vanem. Może dzisiaj wrócę już swoim do domu.
Mini bałwanek bez kapelusza, ledwie go widać na śniegu. Ale już musiałam do domu z Malutką, jej cierpliwość się wyczerpała, nie było czasu na organizowanie, trochę zimy i mój domowy nastrój na baterie.
Bombki z domu.
O jak tu pięknie ,jak nastrojowo zrobiłyście w Kawiarence ,jakie urocze fotki
Dlatego już będzie tak trochę świątecznie. Planuję podać barszczyk z uszkami albo z krokietem. Zobaczę jeszcze. No i oczywiście ciasto-piernik i drożdżówkę 
Aż ciepluchno na sercu się robi. U mnie też najprawdopodobniej na dniach stanie choinka,bo w niedzielę mam gości. Jak co roku mniej więcej o tej porze spotykamy się po mszy za moich Dziadków i Mamusię. A,że nie wszyscy możemy się widzieć w święta,to jest do tego idealna okazja
Witam środowo
Co tam na obiadek robicie? U mnie dziś spaghetti czyli coś na szybko. Czas leci,a jest jeszcze tyle do zrobienia. Na grupie naszej gminy ogłosili ,że w danym miejscu przywożą żywe choinki. Pierwsze 100 osób dostaną za darmo.Akcja rozpoczęła się niby o 10:00 ,niby ,a jak zajechałam to już wszystkie rozdali. To znaczy były jeszcze ,ale już za pieniądze. Dałam sobie spokój
Jeszcze 2 tygodnie i Wigilia. A pogoda bardziej przypomina tę we wrześniu. Nie wiem jak u Was ,ale u nas ciepło 10 stopni. W dodatku cichutko,jaśniutko,jak nie grudzień
Wczorajszy dzień mi uciekł jakoś.
Rano nie było czasu, a w pracy ciągle coś.
Remont niby ku końcowi, teraz się spieszą, pracują od rana do wieczora, ale progres jakoś słabo widoczny, jeżeli idzie o malowanie.
No i w tym wszystkim trzeba się odnaleźć z dziećmi. Nie masz gdzie pójść, na dworze za mokro, gdy one butów nie mają.
Siedzieliśmy na górze, gdzie są sypialnie, ale tam ciągle skład, przyciągający uwagę Malutkiej, rodzice nie myślą o bezpieczeństwie kompletnie, więc trzeba było biegać i skupiać się na małych rączkach i nóżkach. Żeby czegoś nie złapała, żeby krzywdy sobie nie zrobiła. A teraz drzwi już nie zamkniesz, bo dosięga klamki i otwiera.
I od środka mają zamknięcie, takie co otwiera się przez naciśnięcie klamki. W ostatnich dniach już zdarzyło mi się siedzieć na toalecie albo podciągać spodnie z widokiem na pracowników....nie zostawię jej z nimi samej, muszę brać do łazienki...
Takie dziecko to z oka nie można spuścić,aż dziwne,że rodzice nie starają się zabezpieczyć. Pewnie w tej kwestii liczą tylko na Ciebie
Oni są średnio ogarnięci pod tym względem.
Nawet jak mieli zamknięcia do szafek pozakładane w Greenville, to i tak rzadko pamiętali o zaciaganiu tego.
Teraz ciągle dom nie jest gotowy, bardzo dużo stoi w pudlach, z których sukcesywnie coś wyciągają i rozkładają dookoła.
Bo nie ma gdzie pochować.
Szuflady pełne skarbów, nie zawsze bezpiecznych dla dzieci, co poprzekladalam wyżej, to i tak odkładali na swoje miejsce.
Ja ich trochę rozumiem. Ciężar pracy i próba odnalezienia siebie gdzieś pomiędzy obowiązkami w pracy i w domu, sprawia, że nie myślą o potrzebach dzieci. W każdym aspekcie.
Skupiają się na ich przyjemnościach, zachciankach, na rozpuszczaniu i ustępowaniu, trochę w poczuciu winy, że ich nie ma, trochę w poszukiwaniu spokoju na chwile odpoczynku.
Ja jestem widzem, pracownikiem, który wypełnia obowiązki zgodnie z zaleceniami, najlepiej jak potrafi.
Jako matka też popełniałam błędy, też dzieci wygrywały dla świętego spokoju.
Może nie na taką skalę, ale zawsze.
Jak tak teraz piszesz to też to rozumiem..
Witam czwartkowo

Przyniosę też z piwnicy jakieś ozdoby, ale póki co dwie albo trzy, bo nie chcę jeszcze stroić mieszkania. To musi poczekać na ostatni tydzień.
Każdego dnia jakiś "kocioł" od samego rana i zwyczajnie nie ma chwili żeby pomyśleć a co dopiero wejść do Kawiarenki
Teraz zrobiłam gorącą herbatę i choć na chwilę się oderwę.
Za oknem szaro i ponuro a do tego ma padać. Wczoraj nie było lepiej.
Dziś planuję zakupy na weekend, ale jak się zastanawiam, to chyba nie mam chęci na nic szczególnego. Może kupię kawałek karpia i to będzie mój obiad na weekend. Mam też dynię do "ogarnięcia", bo już czeka trochę czasu żebym sobie o niej przypomniała. W przyszłym tygodniu nie będzie już szans. Zerknęłam na mój kalendarz i widzę, że każdego dnia jest coś do zrobienia albo załatwienia. Czas się zaczyna kurczyć.
W weekend planuję upiec blaty piernikowe żeby zaczęły mięknąć w oczekiwaniu na masę orzechową
Mam ochotę na kawę, ale już nie będę piła w pracy. W domu zawsze smakuje lepiej
Dobrego dnia
Pewnie ten kocioł przed końcem roku. Dasz radę Smakosiu,jak zawsze. Odpocznij po pracy,zrelaksuj się przy blasku świec i herbatce korzennej,a wszystko od razu wyda się lepsze
Masz rację ... najważniejsze, to włączyć rozsądek i odpocząć
Dziękuję ...
Zrobiłam więcej tej korzennej herbaty. Dodałam miodu. Częstujcie się
Witam,dawno nie pisałam ale jestem tutaj i zbieram przepisy na święta,oczywiście z WŻ,co gotujecie i pieczęcie z WŻ???Ja
Sałatkę makaronową z kurczakiem -merylu
Sałatka śledziowa-till
Śledzie w oleju-megie65
Kokosowy wafel michałkowy-dudi_1
Piernik tygodniowy-alidab
Placek makowy krucho-drozdzowy-alidab
I z WŻ chyba to wszystko,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego,spokojnego dnia
Jakie pyszności u Ciebie,a te rogaliczki ,mniam. Co robię na święta? Jeszcze nie wiem,na razie myślę co zrobię na tą niedzielę ,bo mam gości. Na pewno będą to śledzie korzenne,mam nadzieję,że zasmakują,bo robię pierwszy raz. Zajrzę do tej sałatki merylu. Z ciast na pewno piernik i drożdżówka
Piątek, piąteczek, piąteluniek

Zawsze jakoś się daje radę. Grunt żeby zdrowie dopisywało. Na wszelki wypadek zwiększyłam dawkę witaminy D z K2Mk7. Reszta w rękach...wiadomo.
Poranek bez deszczu. Fajnie.
Zrobiłam herbatę z sokiem z czarnej porzeczki i z cytryną. Jest szansa, że dziś przetrwam do 15-ej w spokojniejszej atmosferze, ale...nie chwalmy dnia przed zachodem słońca
Po pracy mam gościa na kawę.
Weekend zapowiada się na spokojnie w przeciwieństwie do nadchodzącego tygodnia. Tam aż gęsto od planów. To mnie nie przeraża, bo mam plan
Dobrego dnia
Dobrze ,że mi przypomniałaś o tej witaminie. Kuzyn mi ją polecał jakiś czas temu,ale wyszło mi z głowy
Ja za wiele razy nie suplementowalam witaminy D3.
Teraz jest drugi raz w życiu, poza niemowlectwem. Mam w połączeniu z K, choć nie jestem do końca przekonana czy aby na pewno to połączenie jest lepsze. Czy to jedynie chwyt marketingowy. Żeby więcej zapłacić.
Pierwszy raz miałam w momencie wejścia w menopauzę, poziom nie był za niski, ale blisko dolnej granicy, doktor zalecił. Była to zwykła D3. I wystarczyła, przy następnym badaniu już było w zadowalającej normie.
Teraz to moja decyzja. Znowu zszedł niżej, to pomyślałam, że na zimę. Kupiłam tą z K.
Jak będę miała badania, to porównam, na ile pomogło.
Wczoraj był bardzo zabiegany dzień.
Rano gimnastyka Małego, po południu Małej a jeszcze po tym skrzypce.
Mała czyta nuty. I pięknie gra, bardzo chce się nauczyć Cicha noc.
To ciągle nie jest płynne granie, ale czyste, bez piłowania.
Jak ona zaczyna śpiewać Cichą noc, to aż się ciepło koło serca robi. Mam wrażenie, że naturalnie śpiewa przepona.
Zaoferowałam się robić im zakupy dla dzieci, żeby zawsze było. A jak oni będą coś chcieli, to mają powiedzieć. Bo teraz to często ciężko wykombinować co tym dzieciom dać. Czasami brakuje składników.
No i byliśmy ten pierwszy raz.
Dzieciaki miały radochę.
A po powrocie jadły aż miło. Jakby miesiąc jedzenia nie widziały. Myślę, że to fakt samodzielnego uczestnictwa w kupowaniu.
Malutka jest żarta, co kto otworzy paszcze, to ona chętna. Ale jak ma dosyć, to już nic nie weźmie.
Dzisiaj nowa dostawa śniegu, mam nadzieję, że w minimalnej ilości, bo muszę swoim samochodem wrócić na weekend.
Jutro wymiana opon, oleju i ogólny przegląd.
Cały dzień w biegu, większość kończyć będę w niedzielę.
Witamina K (zwłaszcza K2) jest kluczowa dla witaminy D, ponieważ wspólnie zarządzają wapniem: witamina D zwiększa wchłanianie wapnia z pożywienia, a witamina K2 kieruje ten wapń do kości i zębów, zapobiegając jego odkładaniu w naczyniach krwionośnych i tkankach miękkich, co chroni przed miażdżycą,osteoporozą i kamieniami w nerkach. Bez odpowiedniej ilości K2, nadmiar wapnia może być szkodliwy, podczas gdy duet D3+K2 wzmacnia kości i układ krążenia
Dobrze wiedzieć,dziękuję Smakosiu.
Witam sobotnio
Toż przed chwilą jeszcze była. Ok, zaparzę dobrej herbaty. 
Sny miałam męczące i ucieszyłam się, gdy się obudziłam. Może nie jest to najbardziej komfortowy poranek, ale z pewnością emocje senne zaraz się rozpłyną.
Siedzę w kuchni w absolutnej ciszy. Zrobiłam kawę i myślę co dalej... Celowo nie zastanawiałam się wcześniej , bo nie chcę dziś robić sobie ciśnienia. Wiadomo, że co trzeba wykonać , to będzie wykonane.
O! Już wypiłam kawę?
Na śniadanie wreszcie zjem jajka na maśle , bo przez cały tydzień nie było okazji.
Aaaa, dziś pieczenie ciasta na piernik! Będzie pachniało
Za tydzień, w piątek będzie już w domu Połówek. Wzięłam sobie wtedy dzień urlopu. Może Mu nie powiem i będzie miał niespodziankę ...?
Kupiłam wczoraj tego nacinane go karpia w Lidlu, bo pomyślałam, że usmażę sobie na obiad. Trzeba korzystać póki jest. Po świętach skończą się dostawy.
Chyba zaraz włączę jakieś pranie. Czas się rozkręcać. Przerwę ciszę - włączę radio.
Spadajcie na gorącą herbatę. Dodałam trochę imbiru.
Dobrego dnia
Dzięki za herbatkę z imbirem,akurat mnie drapie w gardle
O dziś pieczesz piernik,ja w tym roku wyjątkowo nie robiłam,będzie taki na szybko. Poza tym mam jeszcze trochę z zeszłego roku i wiesz co? Jest nadal dobry,nic nie stracił na smaku ani na świeżości. Niesamowity jest
Zakładam, że masz w zamrażarce ten piernik
Połówek też czasami chomikuje sobie i potem odkrywa zapomniany kawałek w czeluściach zamrażalnika. Potwierdza, że nadal smakuje wyśmienicie.
Druga kawa wypita. Za oknem szaro i ponuro. Miałam zabrać się za pieczenie piernika, ale zrobię to bliżej wieczora, bo wpadłam na pomysł żeby zaprosić przyjaciółkę na kawę. Potem, przed nowym rokiem już nie będzie kiedy a dawno się nie widziałyśmy. Relacje są ważniejsze od roboty. Muszę częściej o tym pamiętać.
Uświadomiłam to sobie ostatnio jak moja Mama wspominając ostatnie święta kolejny raz podkreśliła, że prawie wcale nie było mnie przy stole, bo ciągle biegałam do kuchni. Dodała, że przez to nie odczuła świąt , bo mnie w nich było za mało . Przemyślałam to i trochę mnie to rozczuliło . W tym roku muszę się inaczej zorganizować. Jak, to jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę, bo...najważniejsi są ludzie...
Hej, hej sobotnio. Będzie zabiegany dzień.
Wczoraj chciałam rybę na obiad. Przeszukałam zamrażalnik, a tam tylko podwójna porcja, sama tego nie zjem. Żeby u mnie ryby wyszły, hehehe. I dobrze, bo bardzo późno wróciłam i nie chciałoby mi się robić.
W planie zamiennym była sałatka, ale wróciłam padnięta i zjadłam kilka chlebkow ryżowych, średnio dobrych, ale trzeba je zjeść, bo im się termin kończy. I poszłam spać.
Nie tak od razu, bo jeszcze roombe w obu łazienkach nastawiłam. I umyłam podłogi
Mam dwa dni wolnego, poniedziałek i wtorek. Taka niespodziewajka z wczoraj wieczór. Chyba, bo to jeszcze może się zmienić
Bo mojej pracodawczyni się tygodnie, że teraz a nie za tydzień.
Zorganizowała ciotkę, niech się nacieszy dziećmi.
Mnie przyda się odpoczynek, w duchu się cieszę na to. Nie za bardzo, żeby nie zapeszyć.
W poniedziałek rano będzie -12, więc fajnie będzie posiedzieć w ciepełku bez pośpiechu.
Na spokojnie się spakuje na święta i to co muszę zabrać stąd na rejs. Czy raczej dopakuje, bo jak zostawię na te wolne dni, a się odmieni...
Za tydzień do domu. Jakże się cieszę. I jednocześnie boję, córka przyjeżdża z psem na 3 noce, ciągły stres o koty.
Jakoś trzeba będzie dać radę.
Mnie planowanie uspokaja i wycisza. Ciągle procesowanie, analizowanie, daje poczucie bezpieczeństwa. Nie muszę planu zrealizować, ale muszę go mieć, bo inaczej wewnętrzna panika. Nawet zakupy w sklepie, bez listy są dyskomfortem. Pętam się pomiędzy półkami bez składu i ładu.
I jednocześnie wystarczy mi spisanie tego, ostatnio zaczynam robić w telefonie, już się nawet przyzwyczajam, żebym zrobiła zakupy bez zaglądania do listy.
Sprawdzam przed pójściem do kasy.
Właśnie wróciłam z Rossmana. Przy kasie stały świąteczne kubki. Niektóre bardzo zdobione a niektóre tylko z małym akcentem i takie lubię najbardziej. W zasadzie sama nie potrzebuję, ale pomyślałam o takiej samotnej sąsiadce , że zrobię Jej upominek . Wyobraźcie sobie, że kosztował tylko 7,99 zł a naprawdę bardzo ładny i na dodatek okazało się , że drugi gratis. Pomyślałam, że napiszę , bo może ktoś potrzebuje.
Witam niedzielowo
Próbowałam zasnąć , ale nie udało się. Mózg zaczął pracować na przyspieszonych obrotach bez mojego pozwolenia 
Wyspałam się, ale czemu obudziłam się przed 5, to tego nie wie nikt
Wczoraj upiekłam ciasto na piernik, ale dopiero wieczorem. W między czasie ustalałam z Połówkiem zakup telewizora, bo nasz po ok. 15 latach postanowił "odejść na emeryturę". Tak więc czeka nas wydatek. Teraz żeby "rozkminić" który będzie najlepszy dla nas, to trzeba naprawdę poświęcić trochę czasu. Nie potrzebujemy "wodotrysków", nie jesteśmy graczami (gierki, to nie nasza bajka) więc wystarcza taki ze średniej półki , ale te dane techniczne są tak obfite w nazewnictwo, że trzeba się nieźle podszkolić żeby sensownie wybrać .
Dostałam na święta kawę z lokalnej palarni. Właśnie zaparzyłam. Całkiem smaczna. Ktoś się przysiądzie ? Aaaa, pewnie jeszcze za wcześnie.
Co tam dzisiaj macie w planach?
Dobrego dnia
Cześć Smakosiu
Przysiądę się do małej i słabiutkiej kawki,zwłaszcza,że przed chwilą zjadłam śniadanie. Dziś mężowski robił-pastę z avocado z ostrą papryczką,pyszna. Co porabiam dzisiaj,ano gości mam po południu. Troszkę było ogarniania. Zastanawialiśmy się nawet nad wniesieniem choinki,ale ostatecznie stanęło ,że będzie za tydzień. Za to córka z zięciem przozdobili świątecznymi akcentami cały salon. Jest nastrojowo i przytulnie. Poza tym jestem w trakcie gotowania rosołu,norma
Dziś z indyka. Na święta planuję rosół z gęsi,o ile uda mi się ją kupić. Najlepiej taką targową ,ale u nas o nią coraz trudniej. No cóż będzie co ma być ,najważniejszę ,że filety z karpia są
Pozdrawiam niedzielnie
Skoro już jest u Ciebie nastrojowo, to teraz tylko pozostaje mi życzyć pięknego spotkania w doskonałych humorach. Smacznego!
nie powinien mieć ości , to proszę jednak bądźcie ostrożni . Trafiają się pojedyńcze , bardzo rzadko, ale jednak może się tak zdarzyć.
PS. Mimo, że ten rozsławiony przeze mnie karp
Dziękuję Smakosiu
Mam wolne. Ale się cieszę.
Z tej radości i nic niemuszenia pospałam do 8. To mi się nie zdarza za często.
Trzeba będzie myśleć o bardzo późnym śniadaniu. I do kościoła.
Samochód gotowy na zimę.
Pomyliłam walmarty, nie zwracając uwagi na adres, jak głupia jeździłam dookoła, szukając punktu, którego nie było, nie ta lokalizacja. Na szczęście zdążyłam do drugiego.
Przy okazji okazało się, że mogą olej wymienić, to skorzystałam za jednym zamachem.
Byłam pod wrażeniem chłopaka z obsługi, miły, uprzejmy, jakby miał motorek w tyłku obsługiwał wszystkich. I samochodowo, i jako zwykła kasa. Mnie nie, bo miałam produkty na wagę, musiałam podejść do regularnej kasy
Popetalam się po walmarcie przez 1.5 godziny, co jest niebezpieczne dla portfela, hehehe.
Byłam w szoku jak wszystko tam podrożało. To już nie jest tani sklep, jak było dawniej, ciągle można spotkać coś, ale coraz mniej.
Ja generalnie zamawiam do odbioru, wyszukując to co jest tańsze niż w innych miejscach, po co przepłacać.
Generalnie walmart, zresztą podobnie jak lidl, przestały być sklepami regularnych zakupów, podrożały bardzo.
Kupiłam sobie bluzę z żarówkami, świeci się. Jednorazowo, bo do prania trzeba odciąć będzie bateryjke.
Z The nightmare before christmas. Nie koniecznie film i postacie mi się podobają, ale Mały uwielbia, mógłby oglądać bez przerwy. Ubiorę się w piątek, jak będę niosła prezenty, dla niego nam zestaw zabawek do kąpieli z tego filmu.
Poza tym kubek zmieniający kolor, też z motywem z tego filmu. I dekorację na drzwi, dzwoneczki z kokardkami.
Na wtorek mam umówione czyszczenie lamp.
Szkoda, że ulotkę zauważyłam, jak płaciłam za wymianę oleju, może by mi od ręki zrobili, nie wiem czy mój portfel zniesie kolejne pętanie się po sklepie.
Moje drzwi.
I choinka już do końca udekorowana. Szklany stół przestał mnie denerwować.
U mnie też już się pojawił pierwszy akcent świąteczny
Witam poniedziałkowo
Teraz chyba głowa będzie parować najmocniej, bo trzeba wszystko dobrze zaplanować żeby potem nie było niespodzianek.
Ale to już zrobię sama. Fajnie, że mam urlop w piątek kiedy przyjedzie Połówek. Może upiekę chleb...? Będzie rano czas. Czy już wspominałam, że musimy kupić nowy telewizor? Ot, taki wydatek "niespodzianka" przed świętami. Nasz "staruszek LG" dał znać, że chce iść na emeryturę. Co poradzić
Rozkminialiśmy z Połówkiem jaką markę wybrać i "stanęło" na Samsungu.
Hm...pamiętam jak na początku listopada pisaliśmy, że teraz to czas będzie pędził, że nim się oglądniemy już będą święta. I popędził. Jeszcze tydzień z małym ogonkiem i już
Dziś idę do rodziców i przy okazji zrobię zakupy dla sąsiadki. W niedzielę nie chodziłam po sklepach i też nie miałam takiej potrzeby, ale zakładam, że to był ciężki weekend dla pracowników handlu a najgorsze jeszcze przed nimi.
W planach mam w tym tygodniu wizytę u fryzjera, bo już mi włosy bardzo odrosły. Musze też sobie zafarbować odrosty żeby nie mieć srebrnej aureoli na święta
No nic, czas się zabrać do pracy.
Dobrego startu w nowy tydzień
Leniwy poniedziałek.
Nie wychodzę z domu, teraz -12, odczuwalne -18. Najwięcej w dzień będzie -1.
Ale wszędzie tak zimno. W domu -9, co nie jest zbyt częste. Mam nadzieję, że moje drzewka przetrwają. Korzenie mają głęboko, to jednorazowy epizod.
Smakosiu my od lat mamy samsungi.
I inne sprzęty też.
Pralka gada z telewizorem, wyświetla się komunikat, że skończyła.
Jesteśmy zadowoloni.
Dla mnie na początku trudno było opanować pilota smart tv, ale od biedy daję radę, głównie mąż obsługuje, ja gdy muszę.
Zdecydowałam się wykupić pakiet na myjnię. Mój jeep będzie mógł mieć codzienną kąpiel, pierwszy raz w jego życiu.
Do tej pory nie myłam samochodu, deszcz z north carolina wystarczał. Częsty obfity.
Solą sypią sporadycznie, bo nie ma potrzeby.
Tu pada dużo mniej, solanka się leje strumieniami.
Cena jednego mycia to 20 dolarów, pakiet miesięczny 33. Drugie mycie się już zwraca.
Pakiet podstawowy (mycie i suszenie) jest tańszy, ale nie ma mycia podwozia, a to najważniejsze przy tej ilości soli.
Niestety nie ma myjni, która byłaby siecią ogólnokrajową, wtedy wzięłabym pakiet rodzinny.
Mam myjnię całkiem blisko. Codziennie jeździć pewnie nie będę, ale co tydzień, zobaczymy co mi wyjdzie.
Witam popołudniowo
Ależ ten czas leci. Nie miałam nawet chwili by zajrzeć do kawiarenki.. Wczoraj miałam gości a dziś same wyjazdy.. Jutro znów pogrzeb w rodzinie męża,zmarł mu bliski wujek..Normalnie ten rok od lipca pod tym względem jakoś nas nie oszczędza. Miejmy jednak nadzieję,że Święta będą spokojne..
To na razie ,pozdrawiam jak zawsze z
Ja tylko na chwilę się przywitać.. Kawiarenka otwarta rozgoście się. Jutro powinnam być bardziej osiągalna. No takie życie. Na razie
Goplana przyjmijcie moje kondolencje.
Ciężki rok dla Was.
Wiecie, że jesteśmy już w drugiej połowie miesiąca?
Jak to zleciało.
Wczoraj miałam dzień sprzątania, starłam kurze w moim muzeum.
Dzisiaj jadę z lampami samochodu do czyszczenia.
Planowałam zapiekankę z mięsa mielonego i kalafiora na obiad, ale wymaga więcej składników, których nie mam, nawet jak kupię to nie wiadomo o której będę jadła. Nie wiem o której wrócę. A może zjem coś na wychodnym, gdy bardzo zgłodnieje.
W planach jest sam kalafior z polewka z oliwy, masła i mąki migdałowej.
Bardzo mi smakowała, lepiej niż z bułką tartą.
A jutro jakaś zupa ze słoika, pewnie żurek.
I jutro trzeba do pracy. Jak ja wstanę rano, po tak długim spaniu. Ale musiałam być bardzo zmęczona, dzisiaj obudziłam się już w weekendowej normalności, później niż do pracy, ale z dłuższym spaniem.
Dziękuję Ekkore. Niestety ciężki,ale mam nadzieję,że z nowym rokiem będzie lepiej.
...I tego szczerze Ci życzymy
Dziękuję
Witam środowo
Ktoś mi ukradł wtorek, ale...nie będę płakać. idę dalej
Wczoraj miałam wizytę lekarską kontrolną (wszystko OK) a w pracy spore zamieszanie. Jak wróciłam do domu, to podgrzałam obiad i usiadłam w kompletnej ciszy, przy swojej małej, rozświetlonej choineczce. Poczułam się tak błogo, tak spokojnie i tak mi było dobrze... Czasami taka cisza jest jak "lekarstwo". Jej, jak ja tego potrzebowałam. Aż zaczęłam się do siebie uśmiechać... To był dobry dzień.
Dziś od rana mam dużo pracy więc wpadłam tylko na chwilę. Za oknem mgła, zimno, wilgotno ...br!
Teraz szybka herbata i wracam do papierów na biurku.
Dobrego dnia
Dobre wiadomości zawsze cieszą ,zwłaszcza przed świętami
Witam środowo
Dobrze ,że ciasteczka zrobione
Póki co na razie biorę się za gotowanie kapuśniaku. Trochę drapie w gardle a kiszonki na takie sprawy najlepsze. A u Was jak tam postępy kulinarne na święta,robicie już coś,czy też tuż przed?
Już za tydzień Wigilia,ależ ten czas się rozpędził,a ja w sumie jeszcze w lesie. Uszka nie zrobione,ani pierogi. Miałam dziś jechać po śledzie,ale muszę to odroczyć do piątku. Wszystko się składa,że będę robiła na ostatnią chwilę,ale na szczęście córka będzie miała urlop ,więc damy radę
Z tym gotowaniem, to jest tak, że chyba nie da się wcześniej. Ja mam pierogi i uszka kupne więc jedno odeszło. A reszta czeka na swój czas. Przełożę piernik w piątek. Potem sukcesywnie każdego dnia będzie coś do zrobienia. Najwięcej czasu zajmuje mi zawsze ryba po grecku. Chyba zrobię ją w poniedziałek. We wtorek upiekę sernik, pasztet i mięso, bo chcę zawieźć rodzicom. Ale nie wiem czy się wyrobię ze wszystkim. Jak nie, to mięsem się zajmę w środę. Ech, trzeba to wszystko dobrze rozpisać, bo jak się idzie do pracy to potem można się "pogubić". Niektóre produkty trzeba najpierw rozmrozić więc warto zrobić notatki żeby nie było zaskoczenia
Ja też na te święta piekę sernik ,choć zwykle na Boże Narodzenie jest u nas piernik i makowiec. Ze względu jednak na teściową której piernik staropolski nie zachwycił,za to przepada za sernikiem,będzie zamiast
A z tymi uszkami,to liczyłam trochę,że kupię od pani ,która co roku dorabia,ale okazalo się,że zamówienia miała już we wrześniu,więc się absolutnie nie wyrobi. Tak więc,będziemy lepić
Ryba po grecku. Dasz wiarę,że nigdy nie robiłam? Ba,nawet nie jadłam. Nikt w najbliższej rodzinie nie robił,nie znamy więc,a widzę,że jest bardzo popularna
Oj tak! Rybka po grecku, to moje ulubione danie
Każdy robi inaczej, ale wiadomo - przez lata człowiek się przyzwyczaja do swoich, domowych smaków
To tak, jak z sałatką jarzynową. Nigdzie mi tak nie smakuje , jak w domu. Moja Mama robi najlepszą
No pewnie, mama zawsze robiła najpyszniejszą