Lajan, to se idź ;) Moje dziewczyny nie mogą dojść, skąd u Ciebie taki niezdrowy optymizm na myśl o powrocie do szkoły . One się w ogóle nie cieszą.... po co rozdrapywać rany ;).
No to pomarudziłam, a teraz witam w nowym locie, jakże pięknie napoczętym :)
Dzieci wróciły radośnie ze szkoły, ale nie dlatego, że ze szkoły, a dlatego, że już wróciły . Tradycyjnie opierniczyłam je wychowawczo z każdej strony, ponieważ nie przyniosły żadnej szóstki, ani nawet piątki i o dziwo zadane nic nie miały i nic nie odrabiały, czyli - leniły się od pierwszego dnia ;).
Gorąco jest nadal, więc muszę marudzić....
Pa :)
Ps. Wszystkim wracającym do szkoły radzę nie czytać Lajana , a rodzicom uczących się - zdrowia i cierpliwości ;).
Lajan - pięknie, aczkolwiek widać, że już do szkoły nie chodzisz. Tyle radości z powrotu do szkoły, to tylko emeryt mieć może :)
My też z Bobem rozpoczęliśmy nowy rok szkolny. Olo też był na rozpoczęciu, bo jeszcze sam w domu nie zostaje :) Ale miał całą uroczystość w nosie a właściwie gdzie indziej, bo położył się na brzuchu, pupkę wypiął i zasnął. Po drodze do szkoły wyraziłam życzenie, żeby każdy dzień było na 8.00. Jednak nie dosłyszeli chyba, albo życzenie za późno wypowiedziałam. Na 8 dwa razy a pn i pt na 10.50! Kurna, nie podoba mi się ten plan nic a nic. No, to koniec laby. Się jutro zacznie.
Ale przynajmniej temperatura ma spaść! Jak ja mam dość tegorocznego lata!!!! Ileż kurna może być upałów?! Dziś ponoć koniec. Mam nadzieję, że już na stałe, a nie że za chwilę znów kolejna fala. Dobrze, że chociaż wieje. Olo na spacerze wygląda, jak dziewczynka z rozwianym włosem a był już drugi raz obcinany :) I tak, jak Lenka, miałam wczoraj wszędzie mokro, ale Mąż poza domem, to się nie przydało :)))
Lenka - pocieszę Cię. Bob też żadnej pięknej oceny nie dostał. Złej też nie. I też się snuje i byczy, jakby do szkoły nie chodził :) Pozdrów Twoje laleczki śliczne!
Smakosiu - jak po łikędzie? Połówek już wyjechał?
Acha, urodzinowa impreza, pomimo 36 st w cieniu udała się. Wentylator dawał radę :)
Było minęło i wspominać tylko mogę z łezką w oku. Sama nie wiem kiedy to dziecko ze szkoły wyrosło, ale o ile pamiętam to nie była z reguły tak radośnie pierwszego września nastawiona :D . Leżałam sobie dziś na pustawej plaży. Trochę się dziwiłam a potem sobie przypomniałam - no tak mamy już wrzesień. Jeszcze kilka dni i moje wakacje tez się skończą
Samo życie - organizacja na sto dwa :) Nie wiem, czy wszystkie dzieciaki się cieszą na rozpoczęcie roku, ale te z fajnych szkół na pewno tak :) Ja bardzo lubię wrzesień - czekam aż wrześniowe deszcze na dobre rozgoszczą się w kraju, będzie można wybrać się na weekendowe wyprawy na grzyby. No i kasztany coraz bardziej pękate, zauważyliście? Już mi chodzą po głowie jakieś jesienne ludziki - w ubiegłym roku wymyślałam sobie kasztanowego psa, dwa lata temu był kot, wcześniej żyrafa i ślimak, co by tu tej jesieni wydziergać... :D
Witam czwartkowo Wszystko wraca na stare, utarte tory. Nawet pogoda... Połówek wyjechał i jakoś tak... pusto. Co by tu jeszcze...? Eeee, jakoś nic mi się nie chce. Najchętniej to bym teraz wróciła w Bieszczady. Jak sobie przypomnę, te odczucia, kiedy się patrzyło w ogromną przestrzeń i tę ciszę. Ech. Po po urlopie, to zawsze jakoś tak smutnawo się robi. Dobrego dnia.
Lajan, mnie tam się podobuje rytmiczny i wesoły bieg do szkoły w Twoim wierszu i myślę, że mój synuś podzielałby taką opinię, bo on uradowany dzisiaj wstał (dla niego pierwszy dzionek szkoły) by spotkać się z klasą i nauczycielami nowymi i ,,starymi" :))
Ukłoniki Pourlopowe!!!
Witam już wypoczęta po podróży i tylko jeszcze nie ogarnięta....hi hi
Jutro wybywamy do kemp-domku, bo po pierwsze primo Mama (teściowa znaczy....ale jakoś nie lubię tego określenia używać....to pewnie przez te kawały w milionowych przekładach..) ma w sobotę urodziny, a po drugie primo musimy psa odebrać po jego wakacjowaniu u ,,dziadków"...:)) Tak więc urwanie dupki, bo pakowanko małe i zakupy szybkie....
Relację co i jak tam było, spiszę w poniedziałek i dla Smakosi zdjątka z Barsy wstawię......i nie tylko oczywista....:))
Gonitwa u mnie regularna...., jakoś świat przyspieszył chyba.... Jutro kolejny ciężki dzień.... Dobrze, że chociaż temperatury są bardziej przyjazne. Moje dzieci cieszą się na pierwsze wolne łikędowe dni po tak długim tygodniu, bo dawno nie wypoczywały ...
Smakosiu, na smutek pourlopowy mam jedną radę - kolejny urlop . Długo myślałam, więc doceń genialną myśl :)))
Aloalo, dziękuję, bo dziewczyny już pozdrowione i orzekły, że dawno "ząbków" nie widziały , znaczy czterech ząbków Ola ;), więc wiesz, rozumiesz :))).
Iwcia, dobrze żeście cało wrócili, też chętnie poczytam opowieści :).
Coś muszę przygotować na jutrzejszy wieczór, bo wybieramy się do przyjaciół na spontaniczne spotkanie i zazwyczaj coś ze sobą przynosimy, a nie mam pomysła. Pójdę pogrzebać po kuchni, to może coś mnie zainspiruje.... Dobrze, że nas namówili na imprezkę dla odstresowania się, bo jutro mi się przyda. Cały dzień, kolejny raz spędzę z Dużą na onkologii, bo mi się dziecko znowu sypie.... Nawet nie pisałam Wam wszystkiego, bo nie chcę marudzić i może lepiej się wcale wtedy nie odzywać i wiem, że czasem nie wiadomo nawet, co odpisać, ale przez te upały jestem podwójnie zmęczona i... już mi się nie chce...., a trzeba.... No, nic to, jednak pomarudziłam ;) A może coś pójdę upiekę ? Temperatura znośna, mam np. ciasto francuskie.... i ser, i szyneczkę, i świeże zioła... i jeszcze myślałam nad jakąś sałatką.... To lecę pichcić :)
Postanowiłam... chyba , że zrobię sałatkę ryżową z tuńczykiem i porem, a teraz piekę ślimaczki z ciasta francuskiego z parówką i serem, z drugiej części ciasta pikantne paluszki ziołowo-serowe z czarnuszką. Na 4 osoby dużo nie trzeba, a ważne żeby różnorodnie było... chyba ;).
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Naprawdę cieszę się jak nie wiem co, że jutro wreszcie się wyśpię. Mam jakies okropne braki, albo nie umiem się przestawić, że trzeba wstawać do pracy, czy co...? Wczoraj po pracy poszłam podciąć czuprynę a wieczorem miałam gościa. Dzień mi zleciał tak szybko, że aż się nie mogę nadziwić, iż znowu siedzę w pracy
Lenka, widzę, że nieustająco "tłuczesz" się po nocach. Już sobie wyobrażam jakie narobiłaś zapachy. Piekarnik furczał a Ty niestety znów masz głowę pełną trosk... Pamiętałam, że po wakacjach miałyście iść do lekarza, ale nie pytałam, bo czułam, że jak będziesz gotowa, to sama o tym wspomnisz. No i "ulało się"... Znów te stresy, ale ja wiem, że dobra energia działa cuda i wszystko się poukłada. Lenka, nie będę wypytywać, ale jak tylko będziesz mogła (chciała), to...czekam na wieści i jestem z Wami, wyślę...
Iwcia, dobrze, że już jesteś! Jeszcze dobrze się nie rozpakowałaś a Ty już się szykujesz na wypad do "kemp-domku"? O Ty szwędaczu! Już się nie mogę doczekać tych twoich opowieści. Liczę, że uraczysz nas zdjęciami a nie jedym czy dwoma
Aloalo, dobrze, że Olo póki co "wypiął" się na szkołę. Nie ma co zbyt wcześnie pchać się z ambicjami Ucałuj te swoje dwa "skarby". Kiedy idziesz do fryzjera?
W jesiennym nastroju, dziś masz ostatni dzień urlopu? Odpoczywasz jeszcze? Ech, czemu te wolne dni biegną zawsze tak szybko? No nic, czas się powoli przestawiać na stare, utarte tryby. W sumie to tez może być całkiem fajnie...
Zrobiłam kawę, ale ją wypiłam, nim przypomniałam sobie, że miałam Wam zaproponować. Ale nie ma czego żałować - to była zwykła, "rozpieszczalna" więc bez szału.
Placki dyniowo-ziemniaczane chodzą mi po głowie. Hm...może dzisiaj sobie zrobię jak będzie na rynku dynia...? Dawno też nie robiłam pasztetu z selera. Może czas zabrać się za jesienne pichcenie...?
Witam sobotnio Ale ponuro za oknem. Jeja! Mokro i wieje. Liście zaczynają powoli żegnać się ze swoimi gałązkami. Dziś trudno nie pomyśleć o jesieni. Wyspałam się za wszystkie czasy Oj, potrzebowałam tego. A wiecie co dziś przyniosłam do Kawiarenki? No dobra - już mówię. Przyniosłam zieloną kawę. Piliście już taką? Skusiłam się na nią w kawiarni kiedy zwiedzałam Sanok. Zaskakuje smakiem, bo jest dość specyficzny. W sumie szału nie ma, ale mi posmakowała. Poczytałam o jej wyjątkowych właściwościach i postanowiłam zakupić No to kto się skusi? Dobrego dnia!
WITAJCIE! Lajan, jak zwykle świetny wierszyk. Smakosiu, wiesz, chyba rzeczywiście jesiennie się robi, bo mam ochotę na gorącą herbatę i właśnie zaparzyłam zieloną. Częstujcie się. Mam do niej szarlotkę baardzo pachnącą cynamonem. Lenka,Ty znowu nie śpisz? Szczerze mówiąc nie dziwię się i wysyłam dobrą energię w Waszym kierunku.A tak a propos, to nie chcesz trochę snu ode mnie. Mogę Ci trochę podesłać choćby kurierem, a co niech stracę, a może nie, bo byłabym na chodzie cały dzień, a tak po tych rewolucjach w szkole muszę wstawać o czwartej i już o 21. padam na nos. Poza tym okazało się, że dzieci zamiast prędzej będą wracały trzy razy w tygodniu o 17.< siedemnastej>. Ciekawe kiedy odrobią lekcje?Tego geniusza, który to wymyślił to normalnie. No, ale przecież nie będą odrabiać, bo nie mają jeszcze książek. Może dostaną w połowie października< tak nam powiedziano>. No masakra jakaś. Iwcia, ale Ty masz zdrowie dziewczyno! Dobrej zabawy życzę. W jesiennym stroju, weź zmień Ty swój nick, bo jak widzę większość zamiast stroju widzi nastrój< ja też najpierw tak o Tobie pomyślałam>. Dobrego urlopu, a może już po? Trochę się pogubiłam. WSZYSTKIM miłego wypoczynku życzę!
:) Powinnam zmienić na w letnim , bo jak mnie niedawno zobaczyła plastyczka stwierdziła, że jednak nie jestem kolorystyczna jesienią tylko latem. A na poważnie, to jednak jestem kilka lat, trochę może kilka osób mnie kojarzy więc szkoda zmieniać. Ja nie rozumiem jednej rzeczy, czemu jak jest niż demograficzny nadal są przepełnione klasy i lekcje na zmiany. Koło 15 dziecko będzie zmęczone i niewiele będzie do niego docierać. Na dodatek jak ma odrobić lekcje, kiedy rodzice pracują od rana ? Jestem już po urlopie. Jutro do pracy wracam. Do kawiarenki kawę rumową przyniosłam. Też przywiozłam z urlopu.
W jesiennym stroju! To ja jestem ta, która Cię przechrzciła. Już się poprawiam To jeśli dobrze zrozumiałam lubiszs się ubierać w brązy, rudości i butelkowe zielenie, tak? A jaki masz kolor włosów? U mnie z kolorami jest tak, że gdy zmienia się pora roku, to wtedy zazwyczaj wyciągam ten ciemny zestaw czyli granat, niebieski, brąz i szarości a latem, to uwielbiam biel. Chociaż...jak się tak zastanowić, to np. białe koszule mogłabym nosić na okrągło. Tylko kto by mi je prasował
Że co? Książki w październiku? O ludzie! Ech, szkoda słów. Od dzieci wymaga się systematyczności, zaangażowania i poważnego podejścia do nauki. Szkoda, że dorośli nie potrafią równie odpowiedzialnie brać się za swoja pracę.
Ja tylko na sekundę, bo jeszcze muszę maila napisać. Po zeszłotygodniowym +36 , dziś zaledwie +16 i wiatr porywisty, że ja pierdziu. Olo z piżamy składającej się z pampersa, przeszedł przez rampers z krótkim rękawkiem do pajaca z rękawkiem długim. Generalnie mam tak chłodno w mieszkaniu, że dziś Mąż wyniósł wentylator a na jego miejsce wniósł grzejnik!!!! Szok! Tydzień temu bym nie uwierzyła. Jeszcze nie dogrzewam, ale wszystko na to wskazuje, ze będę musiała.
Dziś Olo od rana ma gorączkę :( Prawie 40 st w najwyższych momentach. Odkryłam dwie wyżynające się dolne dwójki i mam nadzieję, że to jest właśnie powodem złego nastroju i temperatury....
Witam poniedziałkowo Nie chcę zaklinać pogody, ale chyba czas wyciągać swetry. Póki co marznę (jak ta głupia), bo nie mam ochoty wskakiwać w ciepłe rzeczy, ale to nic mądrego. Normalnie zimno mi dzisiaj było kiedy stałam na przystanku. W pracy też jakoś chłodno. Wczoraj przesiedziałam cały dzionek w domu. Wskoczyłam w ciepłe spodnie dresowe, popijałam gorącą herbatę i cieszyłam się, że nie muszę wychodzić na zewnątrz, gdzie wiało i padało. Teraz też ratuję się gorącą herbatą. Ktoś ma ochotę? Dobrego, nowego tygodnia
Witajcie, U mnie dziś zimno i pada jest 10C wczoraj tez nie było lepiej bo całe 12C i po południu tez sie rozpadało chyba koniec lata . Mały od soboty kaszle i boli go gardło dziś udało mi sie dodzwonić do przychodni i idziemy zaraz do lekarza . To sie nachodził do szkoły całe trzy dni bo narazie raczej go nie puszczę i mam nadzieje ze to tylko przeziębienie . Rozdawanie książek w październiku to chyba norma w Polsce my w tamtym roku tez tak dostaliśmy a w tym roku sie pospieszyli i dostali nawet już dwie części jednocześnie jak wrócił pierwszego dnia to miał tak ciężki plecak ze ledwo ja go niosłam . Ten los jest jednak złośliwy planowaliśmy ze przedłużymy sobie wakacje i jeszcze gdzieś pojedziemy a tu mały chory . Jestem zmęczona po tych wakacjach chyba przez ten upał . A tu muszę jeszcze zrobic malowanie które zostało odroczone na jesień . Muszę przynajmniej pomalować pokój małego bo jest zamówiona szafa i przed zmontowaniem jej chciałam odświeżyć ściany . Ostatnio przerabiałam pomidory na zimę ostatnio nie chciało mi sie już iść do piwnicy po słoik i zostawiam troszkę na zupę i wyszła tak słodka jak nigdy . Chyba pomidory w tym roku po takiej ilości słońca maja więcej słodyczy niż normalnie sa pyszne . Ok zmykam do przychodni Pa
Aloalo, Mariolan... Ech, macie się bidulki. Kiedy dzieci chorują, to wszystko staje na głowie i człowiek zmartwiony... Na dodatek te nasze przychodnie raczej średnio przyjazne są więc wiadomo, że lekko nie jest. Życzę żeby wszystko szybko minęło. Niech dzieci wracają do zdrowia.
Gorączka minęła, uff! Mamy dwa nowe ząbki, co w sumie daje sześcioząbkowe wyposażenie buzi Ola :) Dziś już je normalnie (bo wczoraj pił tylko mleko, wszelkie zupy i papki wypluwał). Teraz śpi. Bob dziś wraca przed 16, przyprowadzi go mama kolegi. Ja odbębniłam swój obowiązek z rana :) Chciałabym, żeby już sam chodził, ale boję się go puścić, bo mamy po drodze kilka skrzyżowań i to z podwójnym pasem. A kierowcy różni. E, przynajmniej się rozruszam hehe.
Jeśli chodzi o podręczniki to u nas już mają, ale trzeba je wypożyczyć z biblioteki szkolnej, hmm A ćwiczenia mają być później. Dlaczego to nie może być wszystko na czas, to nie mam pojęcia.
No i zimno jest. Skarpety nałożyłam, ale i tak mi w stopy chłodno. Normalnie masakra. Dziś idąc do szkoły rozpinałam i zapinałam kurtkę, bo raz słonce i ciepło a jak zaszło i powiało, to ja pierdziu. I tak na zmianę :)
W jesiennym stroju - Ty zawsze byłaś w jesiennym stroju?! Ja kojarzę tylko nastroju! To źle czytałam, czy zmieniłaś, czy to kto inny?
Smakosiu - mnie też nie ciągnie do jesiennych ubrań, ale w sobotę kupiłam sobie kurteczkę z eko skóry i z radością ją dziś założyłam, bo mi się taaaaak podoba :) Ale chętnie ją jeszcze nie schowam. Byle już nie było ponad 30 :)
Iwcia - z niecierpliwością czekam na relację i foty!
Mariolan - oby to tylko przeziębienie i żeby syn mógł szybko wrócić do szkoły. I z remontem niech Ci zgrabnie idzie :)
Pozdrawiam! Ach, kawę z ciśnieniem przyniosłam, ktoś chętny? :)
WITAJCIE! Ja poproszę tej kawy z ciśnieniem, albo samego ciśnienia, już mi obojętnie, bo mam 95 na 65. Chyba przez te chmury, bo deszczu nie ma, za to jest wiatr i całe 10 stopni na termometrze. Chyba wieczorem odkręcę ogrzewanie domu. W jesiennym stroju, dzieci rano wyjeżdżają o 7, więc odrabianie lekcji jest średnio możliwe. Dzisiaj znowu runda po księgarniach, bo ćwiczeń do drugiej gimnazjum nie mogę kupić, "nie opłaca się nam sprowadzać, bo na drugi rok już będą niedobre" usłyszałam dziś od jednej pani, a kiedy powiedziałam ,że przecież ćwiczenia trzeba kupować zawsze nowe wzruszyła tylko ramionami. UWAGA, UWAGA! nowy wymysł w naszym gimnazjum......czarne koszulki na wf. Ja durna nakupiłam w wakacje białych i to w dodatku dość drogich, bo liczyłam, że starczą na cały rok, a tu niespodzianka. Na dodatek na patyki o wzroście 160cm nikt w okolicy koszulek nie sprowadził, więc musiałam kupić w sklepie z używaną odzieżą. Wyprałam i na razie muszą się tym zadowolić. WSZYSTKIM mamom, tatusiom, dziadkom i babciom uczniów życzę duuuużo cierpliwości i wytrwałości. Dobrego wieczoru i tygodnia.
Jestem ponownie naszczesie mały ma tylko przeziębienie dostał jakieś syropki i mam nadzieje ze za kilka dni bedzie lepiej . Myślałam ze tylko nasza szkola jest pokręcona ale czytając was widzę ze u nas jeszcze nie jest tak zle . Ja patrzę na pogodę za oknem robi mi sie strasznie zimno ciagle odkrywam sie kocem i dlatego ostanowilam rozpalić w kominku ku uciesze małego . Z fajnych rzeczy ostatnio na imprezie na zakończenie wakacji wygrałam karnet na Aqua fitnes i dziś go odebrałam . Chyba upieke ciasto drożdżowe bo jakoś przy takiej pogodzie mam na nie straszna ochotę tak jak na herbatę z cytryna która dziś pije w sporych ilościach . Pozdrawiam wszystkich cieplutko z pod kominka .
Witam wtorkowo Nadal zimno (10 stopni), ale dziś zaświeciło słońce a to już coś No może trochę przesadziłam - ono zwyczajnie wychodzi czasami zza chmur. Nie zrobiłam wczoraj placków ziemniaczanych więc nieustająco chodzą za mną i jeszcze trochę pochodzą, bo mam gar potrawki z indyka i jak tak popatrzyłam na tę zawartość, to chyba 5 obiadów będzie Ale ja już wiem kto jest winny tych moich plackowych zachcianek. To jest Wkn! Ona umieściła bardzo smakowite zdjęcie na stronie startowej i co wchodzę na WŻ, to ono "bije" po oczach. Jakoś ostatnio wzięło mnie na "kuchenne" refleksje. Nie wiem czy to z powodu jesieni, czy coś innego...? Przemyślałam sobie i stwierdzam, że muszę wrócić do pichcenia. Nie ma to jak własna wędlina czyli kawałek upieczonego mięsa. Ponadto chcę się zmobilizować i znów zrobić swój własny zakwas. Potem upiekę chleb i będę się upajać jego smakiem i zapachem. Latem zazwyczaj odpuszczam sobie kuchnię. Szkoda mi czasu na siedzenie przy garach, ale teraz, kiedy robi się chłodno chętnie włączę piekarnik Aloalo, gratuluję udanego zakupu. Będzie formą pocieszenia na to nadchodzące, jesienne ochłodzenie Trzeba sobie jakoś umilać życie, prawda? A skoro wspomniałaś o skarpetach, to muszę Ci powiedzieć, że ja też już w nich śmigam po domu. Jak się posiedzi trochę, to normalnie stopy mam jak "lodówka". Dobrze, że Olo jakoś zwalczył tę gorączkę. Widać odporność jest dobra i poradził sobie. Harbaciana, no niezły numer z tymi koszulkami. Pewnie chcieli rodzicom ułatwić sprawę, bo na czarnym brudu nie widać Tylko nie przewidzieli, że rodzice są zapobiegliwi i nie czekają na hasło, tylko kupują to, co wcześniej było potrzebne. No i masz babo placek! Mariolan, Ty mnie tu nie szczuj drożdżowym ciastem, bo ja mam mocne postanowienie unikać słodyczy. No! Wcale się nie dziwię, że Twój "mały" ucieszył się z ognia w kominku. Ja też bym się uradowała. Niech szybko wraca do zdrowia! Lenka...
Witam, U mnie dziś pogoda w kratkę tzn. Swieci słońce a za moment leje tak ze nawet parasol nie daje rady koszmar . Wydawało mi sie ze z małym po nocy lepiej a tu doszło jeszcze zapalenie ucha . Zaaplikowalam mu kropelki i modlę sie żeby przeszło bo jeśli nie to ponownie do lekarza i tym razem chyba bez antybiotyku sie nie obędzie . Przez to jeszcze drożdżowego nie upiekłam ale zrobiłam wafle które znikaja w błyskawicznym tempie . Zastanawiam sie czy z tego deszczu bedą grzyby bo wszystkie zapasy z tamtego roku sie skończyły . Zupa grzybowa to u nas numer jeden . Mam herbatkę z cytrynka ktos sie skusi . Pa
Zapaliłam świece, więc może ktoś wpadnie się zrelaksować....
Dziewczyny, książki w październiku mnie zszokowały . Moje dziewczyny nie mają tak fajnie, bo ja kupiłam im już w sierpniu za własne pieniądze i muszą je nosić i co gorsze, muszą z nich korzystać ;) Za to kolejne 2 ząbki w kawiarence bardzo mnie ucieszyły :) Oby tylko temperatura temu nie towarzyszyła i będzie super. Moja Duża już szykuje się na kolejne cięcie, którego tym razem nie uniknie, bo już sczerniał jej i odpadł kawałek ciała..., więc nie ma wyjścia, trzeba wyciąć wszystko.... W ramach równowagi w przyrodzie - smutki kontra radości - zdała egzamin państwowy z teorii na prawko, co ją ewidentnie zaskoczyło, ponieważ pewna była, że obleje i wybrała się na niego bez pieniędzy na opłatę za praktyczny i teraz ponownie musi jechać ustalać termin. Za dwa tygodnie mamy już być w Chorwacji, a w ogóle tego nie czuję.... Jeszcze nic nie przygotowałam na wyjazd, nawet euro nie kupiłam, ale pocieszam się, że dziewczyny żyją tym wyjazdem, więc może jednak trafił się nam w najlepszym czasie....
Mam ostatnio wilczy apetyt i obawiam się, że to jest oznaka mroźnej zimy.... No dobra, nie będę was straszyć, ja ciągle mam wilczy apetyt, a jednak lato było . Chyba będę musiała wprowadzić jakieś zmiany żywieniowe albo ruchowe... Niektórym ponoć pomaga program "Chudnij z Chodakowską", ale ja go oglądam, a nic nie chudnę .
WITAJCIE! Słonecznie i nawet ciepło, choć rano było zaledwie 6 stopni. Lenka, gratulacje dla córki i oczywiście mamusi, bo przecież taka mądra to zapewne po Tobie. Teraz tylko jazda, ale to tylko formalność, tak przynajmniej moja twierdziła i za dwa tygodnie masz osobistego kierowcę i wiecznie pusty bak. Wierz mi, wolałam sama kupić książki w lipcu niż teraz denerwować się widząc jak dziecko szuka wszystkiego w internecie, bo lekcje muszą być zgodnie z rozkładem bo inaczej z materiałem nie zdążą. Cały czas trzymam kciuki za Dużą i za Ciebie. Wiecie, że ja nie wpadłam na to, że czarne wolniej się brudzą? To chyba na zasadzie kilograma piór i żelaza? Wszystkim dobrego dnia życzę i częstuję gorącym jeszcze ciastem ze śliwkami. Ależ pachnie!
Witajcie, Przyszlam z przepysznym drożdżowym z rodzynkami i kruszonka i expresna z mlekiem . Nie specjalnie mi sie chciało piec ale wczoraj przyszedł sąsiad z kolejna dostawa świeżych wiejskich jaj a ja miałam jeszcze w lodowce stare które musiałam jakoś zutylizować i tak upiekłam drożdżowe . U mnie dziś chłodno ale słonecznie wstawiłam pranie z nadzieja ze uda mi sie wysuszyć zanim ponownie sie rozpada . Lenka trzymam kciuki za Duża na kiedy wyznaczono jej operacje . Super ze wyjeżdżacie choc domyślam sie ze na wyjezdzie bedzie wam cieżko sie zrelaksować jak w myślach bedzie operacja . Z małym lepiej wyglada na to za kropelki podziałały . Kurujemy sie dalej ale wyglada na to ze w tym tygodniu bedzie miał wolne . Zmykam
Witam środowo Szaro...jakby cieplej, ale i tak zimno. To może na taki dzionek dobra będzie herbata z sokiem? Kto się skusi? Lenka, snujesz się po nocach... Dobre emocje mieszają się z tymi trudnymi. Nieustająco myślę ciepło i wierzę, że wszystko dobrze się zakończy.
W pokoju zimno a ja musiałam pootwierać okna, bo mój kolega przyniósł sobie do pracy jajka na twardo, pokroił i spokojnie zajada. Zapach jest taki, jak dawniej w przedziałach PKP
Herbaciana, Ty jedyna się poznałaś na mnie i na tym, co moje dziecię po mamusi odziedziczyło . Jakoś ja o praktykę też jestem spokojniejsza, ale czas pokaże.... Tylko nastraszyłaś mnie tymi objawami w postaci pustego baku itd. Chyba najlepiej zostawiać już pusty, to bardziej nie będzie ;).
Mariolan, zdrowia dla synka, oby szybko do szkoły wrócił.
Smakosiu, mi zapach jajek nie przeszkadza, pod warunkiem, że sama je jem , ale do pracy nigdy bym chyba nie wzięła :).
Przyniosłam herbatę z żurawiną, bo ona ponoć zbawienny ma wpływ na prostatę i faktycznie od dawna taką piję i prostaty nie posiadam . Stawiam na podgrzewaczu, może ktoś się skusi :).
A Ty wiesz, że to racja - ja też jak jem w domu jajko na twardo, to ono wtedy tak intensywnie nie pachnie To dzisiejsze, konsumowane (przez kolegę) w biurze było wybitnie aromatyczne Refleksja dotycząca pustego baku jest rewelacyjna Cała Ty!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Tylko czemu jest tak szaro, zimno i wilgotno? Piątkowi to nie przystoi. No trudno. Nie ma co marudzić. Cały tydzień chodzi za mna dynia, ale jeszcze do tej pory jej nie kupiłam. Musze się rozejrzeć. Zależy mi na tej małej, co to nie trzeba obierać ze skóry czyli hokkaido. Zawsze we wrześniu była w Biedronce, ale póki co nie ma. A skoro mowa o zakupach...odkryliście ostatnio coś fajnego w sklepach, kupujecie jakieś super artykuły? Hm...jutro rano mają mi wyłączyć wodę w związku z jakimiś naprawami przez sezonem grzewczym. Muszę wieczorem zadbać o mały zapas żeby rano nie mieć niespodzianki. Miłego dnia
WITAJCIE! Słonecznie i zimno dzisiaj<rano, a u mnie rano jest przed piątą, było tylko 6 stopni>. Na szczęście potem ma być cieplej, bo muszę truskawki posadzić. Mariolan, aby dziecię Ci szybko wyzdrowiało. Lenka,widzisz, ja się na ludziach znam jak mało na czym,więc diagnozę nawet przez internet stawiam słuszną. Smakosiu, rozwiń to "puściłam".A tak poważnie, to nie każde jajka pachną tak samo. Wydaje mi się, że te fermowe bardziej intensywnie i nieprzyjemnie. Iwcia,żyjesz? Nie odzywasz się, więc albo przeżywasz rozpoczęcie szkoły, albo znowu balujesz.Podziel się refleksjami. WSZYSTKIM miłego dnia i weekendu, bo przecież piątek, to jakby początek soboty, prawda?
Wczoraj, dla zajęcia myśli, pojechaliśmy z Dużą do ośrodka egzaminowania kierowców, żeby zapisać ją na termin. Córcia chciała nam pokazać, jakie ma zdolności pilota i orzekła, że nas poprowadzi swoją drogą. Okej, niech gada, gdzie i kiedy skręcać. Pod koniec trasy zameldowała nam właśnie konieczność skręcenia w lewo i dodała : - I od razu w prawo, pod ten czerwony budynek. Rozejrzałam się obszernie po okolicznościach krajobrazu, ale żadnego czerwonego budynku nie zaobserwowałam. Był jeden, dość pokaźny, ale ewidentnie szary, więc nie kwalifikował się w tej gamie kolorystycznej. Popatrzyłam na me dziecię pierworodne, żeby "pójść" za jej wzrokiem, ale ona patrzyła akurat na ten szary budynek, który ja już wykluczyłam ze względu na ubarwienie, więc postanowiłam nie przedłużać poszukiwań ukrytego gmachu i pytam : - Pod jaki czerwony budynek ? Tu żadnego nie ma.... - No pod ten tutaj - i pokazała na ten szary.... - Ale on jest szary, a nie czerwony ! - Ale ma czerwone paski. I faktycznie, przyjrzałam się dokładniej fasadzie budynku, który pod samym dachem miał namalowany wąziutki czerwony pasek i wzdłuż rynny, jeden pionowy. No, majtki opadają ;). Pytam więc to moje blond cudo, od kiedy szczegół decyduje o całości, a ona mi na to, że jej się to akurat rzuciło w oczy.... Postanowiłam wytłumaczyć dziecku, że tak opisując sytuację łatwo o pomyłki, bo to tak samo, jakby ktoś zauważył, że ona wymalowała czarną kreskę na powiekach i później mówił : " O, to ta czarna dziewczynka. " Niestety przefarbowanie jej z blondu na "mądrzejszy" kolor chyba już nie pomoże .
Przyniosłam pyszną kawę latte, bo akurat mnie naszło, może ktoś chętny ?
Jaaaa! Ja jestem chętna! Mnie jakieś jesienne nastroje dopadają i ani myślą odpuścić. No normalnie zimno mi i jakoś tak... Siedzę pod kocem, w pokoju jest zwyczajnie ciemno. Żeby poczytać gazetę musiałabym włączyć światło. Jak ja tego nie cierpię! Kto to słyszał żeby rano było tak potwornie ciemno w pokoju. To mi odbiera energię. Włączę lampkę, bo mnie zaraz złość bierze. Kawa w taki dzionek, to super sprawa. Zrobię też sałatkę - gruszka, feta, sałata i orzeszki piniowe a do tego słodkawy sos i sporo pieprzu. Pycha! Dziś słuchałam o nasionach chia, potem sobie poczytałam i stwierdziłam, że muszę sie tym bardziej zainteresować. Ktoś z Was kupuje coś takiego i zajada? Lenka, Twoje dziecię bardzo rozsądnie postępuje. Skupia uwagę na pozytywnych szczegółach, bo nikt mi nie wmówii, że szary budynek, to coś efektownego. No ale te czerwone linie, to już inna inszość i cała sztuka w tym, żeby je umieć dostrzec i przerobić na coś ładnego. No więc sama widzisz - artyzm pani kochana a nie jakaś tam przyziemność. No! Hm...to może ja też powinnam w tym ciemnym pokoju pobawić się w jakiś artyzm i znaleźć pozytywy żeby wreszcie poczuć energię...? Póki co sałatka. Dobrego dnia
Witam poniedziałkowo Chyba zapowiada się w miarę pogodny tydzień. Mam trochę planów i przydałoby się trochę słońca, szczególnie jutro. Wczoraj zrobiłam całą górę placków ziemniaczanych i niestety zjadłam wszystkie. No ale to już wina Wkn, bo to ona umieściła na stronie startowej zdjęcie, które spiowodowało u mnie wilczy apetyt. A brzuch rośnie Oj, tyrzeba się za siebie brać a nie tylko o tym gadać. Zostawiam "rozpieszczalną" kawę i życzę udanego, nowego tygodnia
Żyję....choć oczywiście nie może być inaczej, tylko urwanie dupki na całego miałam.... Obiecałam odezwać się w poniedziałek i tak też robię.....noo tylko o tydzień spóźniona....hi hi Wybaczcie :)) Nie było kiedy kompa włączyć, a co dopiero poczytywać Was....Więc mam nadzieję wieczorową porą nadrobić i rozpisać się jutro:)) Po kilku perypetiach ze znikaniem, udało mi się wstawić wspominkową galerię wakacyjną....zapraszam:) http://wielkiezarcie.com/galleries/11665939524534755515 Buziolki:))
U mnie usmarkanie - bardzo przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie jest u mnie. A zaczął Bob. Olo po zeszłotygodniowej gorączce był całkiem ok, ale w czwartek wyskoczyła mu na buzi "krostka". A potem na rączce. A potem pojawiły się koło tego czerwone obwódki. Ale Olo był całkiem spoko, więc pomyślałam, że komar go pewnie dziabnął. W piątek tego samego typu obrzęknięte miejsca miał jeszcze na nóżce, na rączce kolejną a potem pojawiło się kilka mniejszych, już nie obrzękniętych. Poszłam do poradni i okazało się, że te brzydkie duże to ukąszenia a te małe alergia na "coś". A na co to nikt nie wie. Ale infekcji żadnej nie było. W sobotę Bob miał swoje przyjęcie urodzinowe dla kolegów (piekłam trzeci tort, jak będzie miał 18-tkę, to chyba oszaleję :) ) i wieczorem zaczął mocniej katarzyć i pokasływać. Zabroniłam mu zbliżać się do Ola w ramach ostrożności. A rano w niedzielę Bob był już nieco lepszy, za to Olo wygląda, jakby mi ktoś kran z katarem odkręcił! Ja pierdzielę! Co za tym idzie - wiadomo. Kiepski humor, płacz, przerywany sen... Ech... A jeszcze jesieni nie ma nawet...
Pozdrawiam! Muszę zmykać, bo pieluszka zalatuje konkretem :)) Uściski!
Ola, polepszyło się choć trochę? "Krany" podokręcane? A ta wysypka ustąpiła? Jak Ty się czujesz? No i zasypałam Cię pytaniami Ciężko Ci tak samej wszystko ogarnąć. Też pewnie czasami masz dość, ale potem znów przytulasz te swoje chłopaki i zaraz świat jest piękniejszy Ps. Ja też chcę zobaczyć ząbki
Witam, U mnie narazie po przeziębieniu mały wrócił do szkoły . Miało być ciepło ale jakoś tego nie widać i nie czuć . Wczoraj pojechaliśmy do lasu na spacer ale było super . Tak sie zrelaksowalam ze nawet przeszedł mi bol głowy . Ale wyobraźcie sobie ze nawet nie znalazłam jednego muchomora nie mówiąc już o tych jadalnych . Lenka wielkie dzięki za przepis i to z dedykacja . Jesteś wielka . I włosów nie warto farbować bo znam jedna blondynkę która chciała zabłysnąć i przefarbowała sie na czekoladowy brąz i nadal miała problem nawet ze składaniem zabawek dla 3-latków . Aloalo trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia twoich szkrabów . Smakosia ja tez często siedzę pod kocem i moze dlatego nie widzę poprawy pogody która zapowiadali w TV . Iwcia super zdiecia aż sie cieplej robi jak sie ogłada . Herbaciana zrelaksuj sie szkoda naszego zdrowia na ta szkole . Mnie tez trafia szlak jak widzę co sie tam dzieje a tyle obiecali a rzeczywistość to już inna sprawa . Mam pyszny serniczek z brzoskwiniami i gorąca herbatę z cytrynka ktos sie skusi . Pozdrawiam .
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka jestem niewyspana.... Ostatnie kilka nocy zasypiam ok. 5-tej nad ranem, kiedy Ślubnemu dzwoni już budzik i trzeba wstawać.... Dzisiaj miałam całkiem wolny dzień, więc próbowałam spać do skutku i wstałam z samego rana o... 11.30 ! Nie wiedziałam, czy jeść śniadanie, czy już obiad . Za to energia mnie rozpierała i zabrałam się nawet wstępnie za pakowanie. Polegało to, co prawda, na pootwieraniu wszystkich szaf i szafek oraz tępym patrzeniu na ich zawartość, które to patrzenie miało symulować myślenie, a nawet podejmowanie jakichś decyzji odnośnie wyboru ubrań, ale skończyło się na utworzeniu kilku kupek, które muszą teraz przejść gruntowną selekcję ;).
Smakosiu, mam pomysła :) Musisz zanabyć przeźroczysty koc i zawsze będziesz miała pod kocykiem jaśniej ;).
Aloalo, czemu Ciebie tak mało w kawiarence ? I my ostatni dowiadujemy się o niechcianych katarskich wizytach i o urodzinowych tortach Boba i w ogóle, dzie som zdjęcia tortów ? Ja lubię patrzeć na zdjęcia. Nikt tak ładnie nie patrzy, jak ja .
Mariolan, na grzyby to chyba nadal za sucho jest, ale pójdę za Twoim przykładem i też wybiorę się na spacerek po lesie, bo narobiłaś mi ochoty ;).
Herbaciana, bo do mnie ciężko ostatnio dociera, to Twoja córcia już ma prawko ? To zdolniacha, bo moja, to ma takie humory, że już mi sił do niej brakuje. Jednego dnia chce rezygnować ze wszystkiego, bo nie widzi sensu, a drugiego, jak skowronek leci załatwiać sprawy. Raz bez nas nigdzie nie chce pójść, a innym razem sama ustala terminy i nawet nie chce powiedzieć, co ma na kiedy, żebyśmy jej nie denerwowali.... Już jestem wykończona taką huśtawką....
Iwcia, no w końcu jesteś ;)
A wspominałam Wam, że postanowiłam przed Chorwacją zrzucić kilka kilogramów ? Tak żeby wyglądać bardziej przepięknie ;). I wybrałam sobie szybką 2-tygodniową dietę. Jednak nie podejrzewałam, że jestem taka zdolna, ponieważ udało mi się skończyć z dietą i procesem odchudzania już po 4 godzinach . Co poradzę, jak musiałam zjeść sałatkę z gyrosem i makaron smażony... normalnie musiałam ;).
Miałam dzisiaj super wieczór, bo dostałam pod opiekę dzidziusia :) Ślicznego, pachnącego chłopca w wieku 6 miesięcy :). Bardzo lubię dzieci i do tej pory myślałam, że najbardziej to właśnie chłopców w wieku ok. 40 - 50 lat, ale okazuję się, że młodszych również ;). Jak on ślicznie pachniał... czemu nie robią perfum o zapachu niemowlaka.... Dzidziuś trochę pospał, trochę nie, nakarmiłam go też butlą pełną mleka o smaku schabowego z kapustą, bo jak tylko mu powiedziałam, że takie ono jest, to od razu szybciej ciągnął smoka ;), potem sobie podobijaliśmy ( znaczy ja tylko nosiłam, żeby się dziecku odbiło ) i rozsmakowaliśmy się w paluszkach, ja w słonych, a bobas we własnych. Uśmiechał się do mnie tak słodko, że zaczęłam się podejrzewać o kanibalskie korzenie, bo miałam okazję go schrupać ;), a jak tylko oddałam skarba mamie, to nawalił jeszcze w pieluchę :). Chyba mnie polubił i dlatego zostawił to już dla mamy ;). A całkiem na dobranoc dostałam jeszcze zdjęcie innego słodziaka, troszkę większego, uzbrojonego już nawet w ząbki i kochającego te same urządzenia co ja, więc pełnia szczęścia zapewniona :). Dzieci to największy skarb....
Idę się wykąpać i później poczytać, może zasnę, bo jutro postanowiliśmy pojechać na 2 dni w góry, gdyż dawno nic nie kosiliśmy, nie rąbaliśmy i nie cięliśmy, a może już coś trzeba... trochę pole ogarnąć :). I pogodę zapowiadają fest letnią, to może poudaję urlop na leżaczku z drinkiem, bo brakuje mi odpoczynku. Jestem taka jakaś zmęczona życiem... wszystkim dookoła, że normalnie aż się boję, że popadnę w depresję.... Nikt zapewne mi nie uwierzy, ponieważ normalnie żartuję, śmieję się, a chwilami mam ochotę zasnąć i się nie budzić... albo chociaż wyjechać gdzieś daleko od domu i wszystkich problemów i zapomnieć o kłopotach życia codziennego. Tak się wyłączyć, nie myśleć, tylko odpoczywać...i lenić się..., a lenić się potrafię perfekcyjnie, że nawet bym mogła jakąś szkołę dla leniwców założyć i uczyć sztuki obijania się ;)
Są chętni do nauki ? To może pomyślę...., eee lepiej nie nadwyrężać moich zwojów, bo się rozprostują :).
Lenka, nie chcę Cię martwić, ale sztukę obijania się większość z nas ma opanowaną do perfekcji. Tak więc albo byś miała w tej swojej szkole samych prymusów, albo puste ławki. Ten interes raczej Ci nie wypali Dobrze, że zaplanowałaś wypad w góry, bo z pewnością w domu nie uda Ci się oderwać myśli. Tam pewnie też nie do końca, ale może choć trochę...? Z całych sił życzę Ci tego, bo wierzę, że czujesz, iż wszystko sięga już granic... Dzieci...hm...też bym przytuliła takie maleństwo. Chociaż, może lepiej, że nie mam ku temu okazji. Trzeba uśpić w sobie te uczucia - nie ma wyjścia. Pospałaś dzisiaj trochę? Pewnie przez ten wczorajszy krótki poranek dziś będziesz wcześnie na nogach. Ech! Kiedy "mówiłaś" o tym relaksie i oderwaniu myśli przypomniałaś mi, że takie "wykasowanie" niepokojących emocji przeżyłam w Bieszczadach. Dawno nie czułam się tak "lekka", jak wówczas. Wszystkiego dobrego i dużo słońca
Lenka, pomysł z przeźroczystym kocem jest pierwsza klasa! Jeśli ktoś wymyśli i opatentuje takie coś, to zakładam, że zbije fortunę. Ja z pewnością kupię. A jak by się cieszyli panowie z takiego wynalazku. Wyobrażam sobie żony czekające na mężów w samej bieliźnie pod kocem - już by nie marzły a jaki widok Wszyscy by byli zadowoleni
Witam środowo Zimno, ale na szczęście nie pada. Wczoraj zaliczyłam ostrą ulewę. Poszłam z "psiapsiółką" na cmentarz. W moim mieście jest taki, który zajmuje pod względem wielkości drugie miejsce w Europie. Miałyśmy do odwiedzenia dwa groby a każdy w innym końcu. Postanowiłyśmy iść prosto. No ale okazało się, że to co prosto wcale nie jest takie proste i wylądowałyśmy z tzw. trzeciej strony. Ale byłyśmy zaskoczone. Jako, że i tak planowałyśmy zrobić sobie spacer, to nie przejęłyśmy się, ale...głód zaczął doskwierać, toalety nie widać a do tego zaczęło lać. W pewnym momencie byłam tak mokra, że zaczęły mi spadać buty od ciężaru. Z tej bezsilności dopadła nas taka głupawka, że co chwilę wybuchałyśmy śmiechem. Ale powiem Wam, że normalnie się wyluzowałam, jakoś tak wyparowały ze mnie moje ostatnie, ponure emocje. Obie stwierdziłyśmy, że to była rewelacyjna terapia i teraz jak będziemy miały "doła", to będziemy chodzić na cmentarz No ale ja tu gadu gadu a przecież trzeba zrobić herbatę i zabrać się do pracy Dobrego dnia
Przylazłam ja i poczytałam ja.....brawo ja....wreszcie, bo już się za Wami stęskniłam:)
Zeszły tydzień to......a może lepiej już zostawmy zeszły....zacznijmy od tego tygodnia i tak w poniedziałek Bubuś zasmarkany, a raczej zatkany na maksa się obudził i tak go trzyma, choć po wczorajszych inhalacjach trochę lepiej się ,,luzuje" mu nosek....Odwiedziliśmy wczoraj lekarkę i padło, że zatoki, choć nie boli go głowa, ale raczej antybiotyk być powinien, bo możliwe, że bakteryjki siedzą w zatokach i lepiej nie ryzykować....bla bla bla....no cóż, ja z tych ryzykujących i antybiotyk czeka na ,,lepsze" czasy, a skoro smarkanie przeźroczyste, to będziemy jeszcze walczyć:)) Bubuś poszedł do szkoły.... A propos szkolnych zawirowań, bo u Was tysz ich nie mało, to na rozpoczęciu ogłoszono, iż pani co klasę prowadziła i do końca 3kl miała prowadzić wzięła roczny urlop, bo akurat jej kolejka wypadła i gdyby nie teraz, to za 3lata....Trochę rozczarowanie, że nic nie bąknęła przed wakacjami, ale cóż...... Dzieci zostały więc potraktowane jak 4-klasiści (prawie) i mają zajęcia z każdego przedmiotu z innym nauczycielem.....Nie mają też wychowawcy tylko dla siebie, jeno pani która ma swoją klasę, pełni rolę prowadzącej Bubusiową klasę.....Mamy trzech nauczycieli odpowiedzialnych za różne funkcje..... Niby dobrze, bo będą miały dzieciaczki wprawę nim do 4kl pójdą, każdy nauczyciel inne wymagania i inna dyscyplina i dobrze, że w-f z odpowiednim do tego panem.....nie będzie dziamgania i następną klasę już bez stresu i ogromu zmian przejdą....Tylko zobaczymy jak to wszystko organizacyjnie się potoczy przy wycieczkach i imprezach....
Lenka, całym serduchem jestem z Tobą i Dużą....ślę tyle pozytywnych wibracji ile się da i poczta udźwignie....Trzymajcie się i nie dajcie się!!! Bardzo podobuje mi się Twoje podejście do diety.....hi hi hi....jak mus to mus:)) Kiedy dokładnie wybywacie na te wakacje?
Aloalo, mam nadzieję, że smarkatki już opuszczają Twoje domostwo i chłopcy lepiej się miewają i Olo lepiej sypia.....tak??? A Ciebie nic nie dopadło? A powiedz proszę, bom nie doczytała Bob zadowolony ze szkolnego szyku....? dobrze mu w klasie i w ogóle....?
Herbaciana, jakoś się rozpisać za bardzo nie masz czasu hmm? Usiądź z kaffą wygodnie i popisz swobodnie co tam nowego, a nie w przelocie....:) Mówisz, że mam zdrowie....no mam nadzieję wytrzymać tak do świąt chyba, bo mamy już kilka łikendów, mocno do przodu zaplanowanych. I już od dziś zaczynam szykowanie na najbliższy, bo szczecinianie grupką zjadą i trza położyć i ugościć 3 dni, a ja jakoś planować obiadków nie lubię, tak grupowych kilkudniowych, ale gotować już nie ma problemu bylebym wiedziała co....dzieci już mam załatwione, bo pierogi z dziś zamrożę, no a reszta...reszta jest milczeniem i się zobaczy:))
Mariolan, widzę że pierwsze dni szkoły zaczynamy podobnie, czyli od przeziębień pociech, mój wczoraj miał wolne, bo wizytowaliśmy u lekarza, wolałam sprawdzić co się ewentualnie dzieje....
Smakosiu, to mówisz jeśli relaks to tylko cmentarzo-terapia.....hi hi hi, dobrze że się nie przeziębiłaś, a najważniejsze że terapia podziałała....:)) Mnie po Twoim opisie żon pod ,,specjalnymi" kocykami wyobraźnia się ruszyła i jeszcze przypomniał się fragment filmu o kuśtyczce i pograbku....ona tam miała nie kocyk, ale koszulę nocną ,,specjalną" z przeźroczystym miejscem.... A poniżej dla Ciebie specjalnie zdjęcie, ale takie sprzed kilku lat, gdy mocniej i bez dzieci zwiedzaliśmy Barse:))
WITAJCIE! Znacie to jak wszystko się wali? Znacie znacie, bo niedawno był taki wątek, ale nie będę szukać, bo jeszcze mi WŻ wysiądzie. Zaczęło się rano. Wysłałam męża żeby sprawdził czy skup runa czynny, bo miałam w planie kupno malin. Oczywiście czynny, ale malin i jeżyn ani śladu. Nic, pomyślałam, że w takim razie narobię kartaczy. Zaglądam do zamrażarki i ...odpowiedniego mięsa nie mam, więc do sklepu, a tam usłużna pani powiedziała, że najlepsze jest podgardle z szynką. Nabyłam więc kawałek podgardla i szczęśliwa wróciłam. Wprawdzie było trudno mi je pokroić, ale myślałam, że nóż tępy. Włożyłam do maszynki, a ta zaburczała tylko i koniec. Wyciągnęłam mięso, złożyłam z powrotem maszynkę, sytuacja powtarzała się chyba z sześć razy, aż mi palec spuchł od odkręcania, co nie było łatwe, bo maszynka zapchana. Okazało się, że chyba jestem młodsza niż osobnik z którego pochodzi, bo było tak twarde, że nawet po dwugodzinnym gotowaniu psy pogryźć nie mogły. Ziemniaki obrałam i utarłam bez problemu, więc myślałam, że atrakcji koniec, ale.... ugotowane ziemniaki po zmieleniu w konsystencji przypominały " wydzielinę z zakatarzonego nosa. Trudno, nie miałam odwrotu, dosypałam mąki i dosypałam i dosypałam i dosypałam.....W sumie wyszła mi wielka micha ciasta ziemniaczanego z którego wyszło .... 46 ogromnych kartaczy nadzianych szynką wymieszaną ze słoninką. Gotowałam je porcjami przez dwie godziny, a jeść będziemy chyba przez cały rok, bo znaczą ilość zamroziłam. Oj nie będzie mi się chciało kartaczy prędko, oj nie. Iwcia, mam pomysł, zrób to co goście lubią najbardziej, będą szczęśliwi, a Ty masz problem z głowy.Goście to fajna sprawa jeżeli się zapowiedzą i za długo nie siedzą. Lenka,masz rację moje dziecię ma już prawko< od rozpoczęcia kursu do egzaminu tylko 5 tygodni>. Rzeczywiście ekspresowo poszło i tak jakoś bezboleśnie, choć ja oczywiście stresowałam się, ale ja tak zawsze, więc to norma. Odpoczywajcie w górach i nabierajcie sił i fizycznych i psychicznych. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. W każdym razie ja wysyłam całą moją dobrą energię w Waszym kierunku. Mariolan, ze szkołą jakoś się docieramy i przyzwyczajamy się do nowych warunków, a co do podręczników to stwierdziłam, że"niech martwi się nauczyciel", w końcu nie tylko moje dziecko nie ma książek. Iwciu, rozpisałam się? Oj, pewnie Was zanudziłam. Częstuję kartaczami, mimo przygód są naprawdę smaczne. Miłego wieczoru i dobrej nocy życzę Wszystkim< Lenka, Tobie też>
Ciepło jest. Ma być koło 30. Na szczęście tylko dziś. Póki co. Jakoś tego roku czuję wstręt do temperatury z trojką z przodu.
Jeśli chodzi o sytuację zdrowotną, to mamy stan, jak po wizycie hydraulika - amatora, który niby coś naprawił, ale jednak ciągle cieknie. Choć Bob ma lepsze uszczelki, bo już jest praktycznie ok, ale Olo ciągle przecieka. Od niedzieli wieczór zużyłam na jego katar ok. 170 chusteczek. Ale nie kaszle. Ślady po ukąszeniach bledsze, ale ciągle są.
A z Ola coraz większy łobuz. Choć ktoś powiedziałby pewnie, że ciekawy świata :) Otwiera szuflady w stolikach nocnych na stojąco i w miarę otwierania siada ciągnąć za sobą szufladę a wraz z nią cały stolik. Stoi przy łóżku trzymając się kołdry i lawiruje a potem siada z impetem na pupę. Siedzi lub stoi przed lustrem na szafie i klepie go rączkami i ślini z radością swoje odbicie. Wyobraźcie sobie, jak ono wygląda (lustro, nie odbicie :) ) Wniosek - drzwi do sypialni zamknięte. Salon - kwiatki tracą listki. Nie z powodu suszy. Z powodu Ola. Tracą też glebę. Z szafki tv zostają zmiecione zdjęcia (na szczęście nie telewizor). Łazienka - pudełko z proszkiem jeździ po całej łazience. Podczas kąpieli wstaje w wannie, zamiast pięknie siedzieć :). O pokojach mniejszych już nie wspomnę. Nadmienię tylko, że w pokoju Boba został zacnymi ząbkami Ola porysowany tablet. Na szczęście Bob mocno Ola kocha.... Kuchnia - totalna euforia na widok otwartej zmywarki i sprint raczkujący. Upodobał sobie zwłaszcza wyjmowanie... widelców. I nie ważne czy umytych, czy jeszcze nie :) Najczęściej obecnie słyszanym w naszym domu wyrażeniem jest "nie wolno!". :)
Iwcia - Bob gładko wszedł w obowiązki szkolne, w końcu to już druga klasa :) Zdjęcia piękne!
Herbaciana - to Ci się namnożyło przeciwności :) Ja bym chętnie kartacza zjadła. Bo nigdy nie jadłam!
Smakosiu - próbowałam wysłać Ci zdjęcia, ale coś mój gmail odmawia ostatnio ich wysyłania! Muszę go rozpracować.
Lenka - Mąż niech kosi, rąbie i pieli a Ty leżakuj, bo pogoda sprzyja. I wyłącz myśli. Jakoś. Przy czytaniu historii z "czerwonym" budynkiem zaczęłam odczuwać strach, że się Dużej coś z oczami stało i zamiast szarości widziała czerwień... Matko, na szczęście to tylko patrzenie na świat z innej perspektywy, uff
To ja idę, bo Olo drzemkę skończył. Liczyłam na dłuższą a tu tylko 30 min... To miłego!
O oo ooo! Byłyśmy w Kawiarence w tym samym czasie. Jak to możliwe, że Ciebie nie zauważyłam? A może Ty ciągle chudniesz i teraz jesteś taka prawie niewidzialna, co? Poruszyłaś mocno moją wyobraźnię i już widzę tego Twojego szkraba jak śmiga po mieszkaniu. Było kupować takie duże? Byłby tylko salon z kuchnią, to byś "pędraka" wzrokiem ogarniała Oj, fajnie, że Ci tak zdrowo rośnie. Pomyśleć, że były chwile kiedy lekarz zasiał ziarnko niepokoju... Na szczęście Olo jest the best
Witam czwartkowo Jak miło wejść do Kawiarenki i zobaczyć, że tyle osób zaglądnęło. Fajne ludziska tu są, prawda? Przed chwilą padało, że hej! A jaka tęcza się pojawiła - podwójna. Popołudniu ma się pięknie wypogodzić. Iwcia, dziękuję za zdjęcie. Przez chwilę myślałam, że to moje Jak się pewnie domyślasz mam identyczne. Ech, te ogrody! Właśnie, kiedy myślę o Barcelonie, to zawsze mam przed oczami to magiczne miejsce. Powiedz mi, jak Ty dajesz radę z tą przetaczającą się wiecznie przez mieszkanie pielgrzymką. Co rusz goście Czy Ty masz szansę odpocząć i zrelaksować się po pracowitym tygodniu? Toż to przecież nieustająca myślączka - co kupić, co ugotować...? Potem trzeba to jeszcze "obrobić", ogarnąć i na koniec posprzątać. Raz kiedyś, to OK, ale tydzień w tydzień, to ja bym nie dała rady. Normalnie podziwiam. Herbaciana, trzeba przyznać, że całkiem przyjemnie się "rozgadałaś" Nareszcie posiedziałaś trochę z nami. Ja pierdziu, ale miałaś akcję z tymi kartaczami. Faktycznie nawarstwiło się wszystko niesamowicie. A wiesz, że ja jeszcze nigdy ich nie jadłam. Ba! Nawet nie próbowałam. Że też mi nie po drodze do tej Twojej zamrażarki. Lenka, mam nadzieję, że w tych swoich górach choć trochę się odstresujesz... Aloalo, co tam u Ciebie? Jak dzieciaczki? Mariolan, wypogodziło się u Ciebie trochę, cieplej już? Jak nie, to zasyłam Ci promienie z moich okolic, bo właśnie wyszło słońce. Dobrego dnia
Smakosiu - już się nie odchudzam, teraz się z całych sił staram utrzymać to, co osiągnęłam a ciężko to idzie! Oczywiście mam post słodyczowo-ciastowy :) Oczywiście poza wielkim żarciem często wchodzę na moją ulubioną słodką stronę i dziś znalazłam coś dla Ciebie :) Sernik, dynia.... zobacz
Chciałam jeszcze napisać, że wprawdzie nie jadłam kartaczy, ale za to pierwszy raz w życiu jadłam dziczyznę, konkretnie dzika. Mój Mąż poinformował mnie, że zamówił dzika i sarninę i ja kategorycznie orzekłam, że JA TEGO JEŚĆ NIE BĘDĘ! Przyrządzać też nie. Wieczorem oczywiście już grzebałam w WŻ, bo nie mam zielonego pojęcia co z czym i jak. Na pierwszy rzut poszedł dzik. Kurde, no dobre takie było to danie, że zjadłam chyba więcej, niż Mąż :)
Ale fajny ruch się zrobił w kawiarence :). Normalnie zaległości mi się narobiły ;).
Pogoda w górach dopisała nam cudownie i nawet nie marudziłam na upał ( za bardzo wink3), ponieważ wiał wiaterek, który pozwalał funkcjonować. Susza nadal doskwiera i wylałam chyba hektolitry wody na moje kwiatki, ale szczątki trawnika trzeba było jednak podkosić, bo wkurzały mnie sterczące, suche badylki mleczy i innych chwastów. Po tym lecie mam coraz mniejszą zawartość trawy w trawniku, a przetrwały tylko najsilniejsze chwasty ;).
Herbaciana, podziwiam proces twórczy kartaczy i już sprawdzam, czy nie jesteś mi po drodze dokądkolwiek ;). Ostatnio jadłam takie pyszne kartacze na Litwie i jeszcze pamiętam ich smak. Jadałam je wtedy dość często, bo tanie były, a studiując w Wilnie na kasie nie spałam :). Dzięki Tobie wróciły wspomnienia.... Aaa, gratuluję jednak nowego kierowcy :). Faktycznie szybciorem Ci się dziecko z prawkiem załatwiło. Moja niestety zrobiła sobie po kursie przerwę wakacyjną i dopiero teraz bierze się za egzaminy. Zobaczymy kiedy skończy sneaky, ona wiecznie ma czas, lub nie ma chęci, lub nagle nie ma czasu...masakra ;).
Smakosiu, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią o tym ślicznym "pędraku" Oli i za dużym mieszkaniu ;). Na moich kilku metrach wszystkie dzieci są widoczne, przez co łatwe w utrzymaniu w grzeczności, czystości i porządku grin. Miałaś też rację z wypoczynkiem w górach... u siebie ciężko oderwać się od rzeczywistości, to chyba musi być "obce", piękne miejsce, jak np. dla Ciebie Bieszczady....
Aloalo, nie szkoda mi Twoich kwiatków, bo dla Ola mogę poświęcić dużo więcej chinese. Toż to aniołek i cukiereczek ;). Jego uczucie do zmywarki świadczy o tym, że musi być mądrym chłopcem, bo zna się na porządnych sprzętach :)))
Iwcia, teraz już nie zdążę, ale na następną imprezę wpraszam się musowo ;). Mając taką wprawę w przyjmowaniu gości, nie zauważysz nawet jednej osoby więcej i nie sprawię Ci kłopotu, no, to mam już plan smug. A w razie gdybym była znowu na jakiejś kilkugodzinnej diecie, to poświęcę się alkoholom, bo przecież nie będę jeść wina czy innego pysznego płynu i to nie zakłóci żmudnego procesu chudnięcia :))).
Wdepnę później poczytać, co nowego dzisiaj się u Was wydarzyło, bo teraz lecę ;)
Ło matko.... Napisałam do Was to wszystko chyba ze 3 godziny temu i jak chciałam wysłać, to nic się nie wysłało. Od nowa wystukałam elaborat i tym razem najpierw skopiowałam tekst, ale i tak nie dał się wysłać i dopiero teraz poszło.... Co się dzieje ? Aż nie chce się po kilka razy pisać i czekać, żeby łaskawie się post wysłał.
Burza u mnie była porządna i popadało. Powietrze zrobiło się świeże, więc pewnie się zdrzemnę ;) Książka mi się właśnie skończyła i jestem strasznie niepocieszona, ponieważ córcia ściągnęła mi ją, żebym miała na drogę do Chorwacji, a ja już ją przeczytałam :). Trzeba będzie ratować się inną...
Miałam poczytać, co u Was się dzisiaj podziało, a tu nikt nic nie naskrobał. Proszę mi się poprawić ;).
Ludzie pewnie już wstają do pracy, to może i mi już się nie opłaca spać....
Witam sobotnio Co ja się wczoraj napisałam i oczywiście wszystko poszło w powietrze. Pomyślałam - nie poddam się i dawaj jeszcze raz a tu NIC. Tak więc Lenka nie byłaś w tych perypetiach odosobniona. A jak tam dzisiejsze spanie? Udało się choć trochę? To kiedy teraz wyjeżdżacie? Zaczęłaś już pakowanie? Jak długo Ciebie nie będzie? Dziś nietypowy dzionek, bo postanowiłam nigdzie nie wychodzić. Wzięłam się za pranie i pichcenie. Wiecie co... walczyłam ostatnio sama ze sobą stojąc przy kasie w Lidlu. Jakoś tak nie mogłam się przekonać do zakupu mięsa z królika. Zawsze miałam przed oczami puszyste futerko i w ogóle to jakoś tak... No ale zaczęłam sobie tłumaczyć, że inne zwierzęta też mają "słodkie oczka" a mimo to... Coś się we mnie burzy i jakoś mi tak trudno. Wiem, że jeśli jeszcze bardziej zacznę się nad tym rozwodzić, to normalnie przejdę na wegetarianizm. No nic, ostatecznie kupiłam tego królika i dziś zrobiłam pasztet. Właśnie stygnie. Poczytałam, że to ponoć jedno z bardziej wartościowych a przy tym chudych mięs. Nie miałam pojęcia. A Wy kupujecie je? Dziś też czas na farbowanie odrostów. Aloalo, a Ty kiedy to robisz? No wiesz, trzeba podtrzymać tę naszą powtarzalność Uf! Skosiłam trawę i gdy wracałam zaczęło padać. Ale miałam farta. Myślicie, że to ostatnie koszenie w tym sezonie? Oby. Miłego weekendu
Smakosiu, odnośnie królika, to ja kupuję i robię pysznego i prostego w sosie z dodatkiem białego winka i boczku wędzonego....Mniam... Nie mam takich wewnętrznych walk, może ja już taka bezduszna jestem. Ale jak przyszło mi kiedyś jako młodej dziewczynce, opiekowanie się królikami i ich czas nadszedł, to tego jedzonka nie tknęłam, bo to moi przyjaciele byli i to dość naturalny odruch młodocianej. Sama też nigdy bym nic (no może kurczaków nie wliczając) nie mogła hodować na ,,ubicie"....:)) Aaaa....pasztecika bym takiego zjadła....no... Nigdy nie robiłam, bo mi zawsze jakoś tego pysznego mięsiwka szkoda na paszteciorka...:))
Herbaciana, a może by tak coś więcej... :))) Ale też Cię pozdrawiam :).
Smakosiu, ja tam nie poruszam wyobraźni przy zakupie zwierzątek futerkowych, bo też bym musiała przejść na wegetarianizm, a na co mi to ;) Reszta rodziny nie zaakceptuje mojego pomysła i będę zmuszona dwa obiady gotować, a ja leniwa jestem z urodzenia .
Stęsknię się za Wami, więc piszcie coś chociaż, bo może będę mogła Was poczytać. Do Chorwacji wyjeżdżam jutro, a wracam za tydzień. Planuję nie brać ze sobą żadnych uchodźców na pamiątkę, to i droga powinna minąć szybko ;) Muszę się podzielić z Wami jeszcze jedną nowiną :). Opowiadałam Ślubnemu o przemyśleniach Smakosi, że najlepiej oderwać się od myśli w spokojnym miejscu, z dala od źródła problemów, a on najlepiej wie, jak ja nie śpię i jak funkcjonuję, więc mój ulubiony mąż podjął męską decyzję, która uszczęśliwiła mnie niebotycznie. Mianowicie wziął bezpłatny urlop i spontanicznie kupujemy last minute do Grecji :)))))))) On od wiosny chciał tam pojechać, ale zaplanowaliśmy Bułgarię, więc nie było możliwości i finansów i teraz postanowił zrealizować swoje plany. Skoro na "rocznicowy" prezent wybieramy się z dziećmi, to do Grecji pojedziemy sami, w taką podróż "mocno poślubną" :))), której nigdy nie mieliśmy.... Faktycznie od zawsze wszędzie wybieramy się z dziewczynami, więc może tak raz sami.... Czasowo nie poszalejemy, bo z Chorwacji wracamy w niedzielę wieczorem, a do Grecji wybywamy na 10 dni już w poniedziałek o godz. 5 rano ! Uszczęśliwia mnie myśl, że już teraz muszę się spakować na kolejny wyjazd, żeby później tylko wymienić zawartość walizek . Wrócę ostatecznie w październiku :). Postarajcie się też trochę za mną potęsknić . To nie boli ;).
Lenka! Dziewczyno! Powiem Ci, że już dawno nikt mnie tak nie zaskoczył. Nie do wiary! No normalnie rewelacyjny pomysł. Chyba będę musiała zrobić Twojemu Połówkowi medal z ziemniaka. Zasłużył, jak mało kto. Pięknie! Nawet ja się cieszę, że będziecie mieli okazję "wyluzowa" się we dwoje. Ze wszystkich sił życzę Wam takiego "oderwania" żebyście poczuli się jak przed ślubem Wracajcie szczęśliwie i szczęśliwi. Ps. Uściskaj tego swojego Połówka ode mnie. Fajny facet z Niego. No ale jaki miałby być skoro wybrała Go taka Kobieta, jak Ty. Toż to oczywista oczywistość. Na drogę
Lenka, bardzo fane wieści....:)) Macie wypocząć ogromniaście i na zapas jak nie wiem co.... Opijcie swoje postanowienie i luzujcie ile wlezie....:)) A jak Smakosi trzeba bydzie pomóc, to ja nawet własnoręcznie ziemniaków ukopię byle tylko ten medal zrobiła......Bo naprawdę Twój M mocno sobie zasłużył na niego, więc jeśli to nie problem to Ucałuj Go ode mnie:))
WITAJCIE! Poniedziałkowo i jesiennie, bo u mnie zamglono i zimno. Wiecie, wczoraj weszłam w inny wątek i mój wzrok przykuła wypowiedź, że teraz na WŻ to tylko płytkie rozmowy o katarach itp., a to nikogo nie interesuje, a, że ja spektakularnych czynów nie zaliczam, no bo ani nie wypiorę plam ze słońca, ani na uchodźców rozwiązania nie mam, które Unię mogłoby zadowolić to pomyślałam, że nie będę nikogo absorbować swoim życiem. Jeszcze tylko parę słów: Lenka, może jeszcze nie wyjechałaś i przeczytasz. Wypocznij na tych wczasach , z których mam nadzieję, zdasz relację.< oczywiście nie z tych z mężem, aż taka wścibska nie jestem>. Oderwij się od codzienności i oby późniejsza teraźniejszość była lepsza. Wkn, kasztanowiec na mojej posesji ma piękne zielone liście i pełno kasztanów. Już znajomi zamawiają na wywary. Co do jarzębiny, to nie mam jej w pobliżu, ale tak u mnie wyglądają winogrona. Myślałam, że to przez suszę. Chciałam rzucić Wam trochę tych kartaczy, ale zżarło mi wpis, a może to przez te kartacze? WSZYSTKIM, także tym marudzącym, miłego dnia i tygodnia życzę!
Herbaciana, przyjdę i Ci nastukam jak będziesz próbowała uciec z Kawiarenki. Powiem Ci, że takie teksty o braku ekscytujących tematów i takie tam, to były na WŻ od zawsze. Co roku możesz natrafić na tego typu refleksje. WŻ, to życie normalnych ludzi i ono najczęściej składa się ze zwykłych, codziennych spraw i jeśli chcemy być szczerzy i nie silić się na błyskotliwe wyróżnianie, to zwyczajnie nie oglądajmy się na innych. Bądź sobą, pisz o chmurach, deszczu, słońcu czy obiedzie, bo właśnie taką Ciebie polubiliśmy - prawdziwą. Ja też piszę o zwykłych sprawach i nie silę się na intelektualne dywagacje, ale polubiłam Was więc nic mnie nie obchodzi, że może kogoś nudzę - jeśli tak, to zwyczajnie nie będzie czytał moich wypowiedzi. Tak więc już nigdy więcej nie "mów", że : "nie będę nikogo absorbować swoim życiem." No!
Wolę rozmowy o zwykłym katarze niż o Katarze, katharsis i skretynieniu :D A a propos przekonania, że niektórzy widzą więcej i wiedzą lepiej: Tak sobie dzisiaj ściagałam moje nieudane foty kruchych kopert z jabłkami i zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens w dobie "wszechdostępności" "urządzeń czyniących zdjęcia" starać się ładniej oddać rzeczywistość... albo chociaż dość ładnie... albo, no niech już będzie... przynajmniej jej przez nieuwagę nie zbrzydzić. I sama nie wiem... Bo tak... Gdzie nie spojrzeć, wszędzie profile na "fejsbuku" o wdzięcznych nazwach "foto arte promo wide", "Anna Ziomal fotografia", "Karolina Kowalska fotografia zwierząt", "SP supre dupre wesele studio" i tak dalej i tak śmalej... a jak się przyjrzeć zdjęciom na osi czasu, która jak rozumiem ma być swoistym port folio osoby profil prowadzącej, to ani tam ostrości, ani artystycznego malowania światłem. Tu zza modelki wdzięcznie siedzącej na koniu wyrasta betonowy śmietnik obciągnięty worem, tam pies majta siusiakiem, gdzie indziej pani młoda łyska łydką nie za bardzo z profilu, ale za to o sporych gabarytach, które szerokokątny obiektyw skutecznie wydobył, choć w rzeczywistości wcale nie istnieją :D Mało tego, jeśli poszperać głębiej, można trafić na inne strony o mniej profesjonalnych nazwach "Malina Nowak fotografia bardzo amatorska", które mają setki razy mniej polubień, oraz setki razy wyżej postawioną poprzeczkę jakości. Dlaczego społeczeństwo lubi łydę, rozmaz i en face, hę? No dlaczego? Nie rozumiem, nie kumam ani nie czaję. Dziwny jest ten świat, ooo I tym optymistycznym akcentem zakończę, miłego wieczoru życząc ;)
A ja tysz się pokazałam w piątek przed południem....tak se przycupnęłam i napisałam, ale ni cholery pójść nie chciało. Już teraz wiem, że się zmiany wprowadzały i pewnikiem dlatego nie szło nic wysłać....żeby jednak się dokonało wstawiam skopiowaną wersyjkę.....a co....:) :
Ukłoniki Piątkowe:))
...w biegu, bo oczywiście mam tyły organizacyjno pracowe....Ale najważniejsze, że wiem co i jak mam zrobić.
Faktycznie wczoraj poczułam kryzys formy i myślę, że to dobrze iż najbliższe łikendy, to wyjazdówki będą ewentualnie, a nie nasze progi gościnne....
Dzionek dość niepewnie się zaczął i nerwowo, bo koleżanka przy odprowadzaniu rano dzieci na autobus oznajmiła, że jej mąż a nasz dobry kolega, miał w nocy tirem wypadek po Gnieznem i trzeba po niego pojechać do szpitala i niewiele wiedziała o stanie zdrowia męża....Wyjaśniła się nieco sytuacja i transport w ramach rodzinnych się zorganizował....po południu będzie w domciu....oby szybko i bezboleśnie doszedł do siebie....jak to człowiek nie zna dnia ani godziny, gdy przyjdą zmartwienia..... Lecę....bo się nie wyrobię...Paaa! ............................................................................................................................................
Łikend minął i wczoraj wieczorkiem czułam jak totalnie opuszczają mnie siły.....Przyjezdni wyruszyli do domu ok 16, a sąsiedzi którzy dołączyli rano zostali z nami do wieczorka i razem oglądaliśmy ulubiony program muzyczny... Myślałam, że dziś po odprowadzeniu Bubusia na autobus wrócę do łózia by wsio odespać, ale jakoś takoś szybko się wyspałam i zregenerowałam. Dobrze się potoczyło jak już zaplanowałam menu łikendowe....Na piątkowy wieczór (przyjechali ok 21) była Zupa Gulaszowa i właśnie kończył się piec chlebek razowy ze słonecznikiem, na sobotni obiados pieczone na ogniu całe ,,rozklapiszone" Kurczakosy i Kiełbaski, na deser Kruche ze Śliwkami i budyniem, a w niedzielę Paszteciki z Kapustą i Grzybami + barszczyk i odsmażane Pierogi Ruskie...
Kolega po piątkowym wypadku całkiem znośnie wygląda i się czuje....wszyscy mówią, że dostał drugie życie, bo po oglądnięciu zdjęć na internecie, to nie było co z kabiny zbierać, a on o własnych siłach się wygramolił......Cały piątek miałam rozstrojony myślowo, bo nie mogłam się doczekać by upewnić się że wszystko będzie dobrze, ale popołudniu już pogadaliśmy i ulga ogromna:))
Iwcia, ja też Cię podziwiam jak Ty dajesz radę z tym ciągłym tabunem gości No tak, wyraźnie widać, że się odnajdujesz i to nawet całkiem dobrze, bo zawsze wypas żarełko organizujesz. Co tu się dziwić, że walą drzwiami i oknami. To kiedy planujesz odpoczynek?
Witajcie poniedziałkowo Mam nadzieję, że to będzie dobry dzień. Mama idzie dziś na kontrolną wizytę. Jakoś tak...zawsze się denerwuję. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze. Ale dzisiaj zimno. W pracy mury już się wychłodziły i w pomieszczeniach zrobiło się nieprzyjemnie. Ratunkiem jest gorąca herbata z sokiem. Ostatnio przyjaciółka opowiedziała mi o paru sytuacjach, w których podsumowała zachowanie swojego partnera. W skrócie chodziło o to, że po latach jakieś małe upominki, prezenciki czy miłe niespodzianki odchodzą w zapomnienie. A przecież wiadome jest, że kobiety lubią być adorowane nawet wtedy, gdy mają na karku wiele lat małżeństwa. Fajnie jest poczuć się czasami wyjątkowo dopieszczoną i docenioną. No i ulało się Jej a to poskutkowało bardzo wyrazistą poprawą Opowiedziałam o tym swojemu Połówkowi i wiecie co się stało? Usłyszałam: "o kurcze!" A zaraz potem oznajmił mi, że właśnie szuka dla mnie upominku Tak więc Kobitki - nie ma co czekać, tylko trzeba tym naszym mężczyznom mówić wszystko wprost. Sami się nie domyślą. Ja właśnie czekam na przesyłkę - indukcyjny spieniacz do mleka A! Melduję, że pasztet z królika wyszedł naprawdę bardzo smacznie. Może trochę przesadziłam z ilością wątróbki, bo u mnie to zawsze wszystko na oko mimo, że przepis miałam. O jej, muszę zmykać, bo papiery mnie "wołają". Dobrego dnia
Mąż daleko, Bob w szkole, Olo w łóżeczku a ja przed laptopem :)
Olo nadal katarzy! Ale już mniej. Ponoś przysłowie o katarze leczonym i nieleczonym, który trwa albo siedem dni, albo tydzień już nie funkcjonuje. Teraz trwa 10 dni. Ciekawe. W nocy z sobotę na niedzielę zagnieździł się w naszej sypialni wściekły komar, który dołożył Olowi dodatkowe ukąszenia a jeszcze stare nie zniknęły. Ciachnął też Męża i mnie. W takie głupie miejsca jak knykcie, czy palce u stóp. Mąż na szczęście wypatrzył go na suficie i wysłał go na tamten świat. Dziś noc minęła spokojnie :)
Bob rozpoczął przygotowania do I Komunii Świętej. Spowiedź spędza mu sen z powiek, bo "ja nie zapamiętam tych grzechów!" :) Zapewniłam go, że jak przyjdzie czas, to mamusia z radością mu przypomni :))
Lenka - ale dowaliłaś!!! Super! Męża uściskaj mocno ode mnie, że taki kochany. Tylko jedna rzecz mnie niepokoi! Jak to sami jedziecie?! To, że co? Że ja do serca mam tym razem zakaz wstępu?! No dobra, jak mi w Chorwacji pokażesz Plitwickie Jeziora to wysiądę przed wyjazdem do Grecji :) Życzę trasy bez "uchodźców" :) i cudnych pobytów!
Smakosiu - trzymam kciuki (i nie tylko) za wyniki Mamy! Ty wiesz :) Z tym królikiem, to miałaś, jak ja z tą dziczyzną. Bo dzik, to jeszcze ok, ale sarnina?! Wczoraj jadłam... No dobra była. Krowa też w sumie ma piękne oczy a kurczaki całkiem przystojne bywają :) Nie mogłabym być wegetarianką, o nie.
Herbaciana - kartacze nie przeszły? :((( A miałam szansę spróbować :)
Iwcia - że też tak Ci się chce z tymi gośćmi, podziwiam! Bubuś już zdrowy?
Będę świadkiem. Na Bierzmowaniu :) Moja "maleńka" bratanico-chrześnica nie wiadomo, kiedy urosła i będzie bierzmowana. A po bierzmowaniu - dwa dni wesela. A przed bierzmowaniem rocznica ślubu :) I święta już blisko całkiem, nie? I masa urodzin po drodze, bo my mamy obłożony listopad i grudzień :) I roczek Ola. Ludzie, kreacji mi braknie :)) Że o kasie nie wspomnę :) I urlop macierzyński mi się skończy.... Potem wykorzystam zaległy i nowy urlop i wybieram się na urlop wychowawczy. No.
To pa :) Idę coś na obiad wymyślić, bo jakoś weny brak.
Oj, to mówisz, że z Ola nadal mały "smarkacz"? Hm...długo, ale miejmy nadzieję, że przy okazji podbudował trochę swoją odporność. To u Ciebie w nowym roku będzie się działo, co? Ja pierdziu! Mały Bob już idzie do komunii - kto to słyszał żeby dzieci tak szybko rosły Tekst o zapamiętaniu grzechów jest normalnie rewelacyjny Powiedz Bobowi, że opłaca mu się być grzecznym, bo wtedy nie będzie musiał dużo pamiętać Zimno mi! Mam zgrabiałe palce i w ogóle najchętniej, to bym już wyszła z pracy. Ps. Mama meldowała, że zrobiła RTG klatki piersiowej. Wynik trafi do lekarza. Jeśli nie będą dzwonić, to znaczy, że jest wszystko OK i ma się pojawić na wizycie kontrolnej za 3 miesiące.
Witajcie , Ostatnio sporo sie działo i nie miałam czasu pisać . Wykorzystaliśmy ładna pogode i umylismy i schowaliśmy basen , było tez małe sprzątanie i mycie okien ale tylko tam gdzie nie będę malować . W sobotę najpierw z rana przygotowanie to niedzielnej imprezy a potem kolacja i oglądanie mulitymadjalnego pokazu fontann w Warszawie . Pogoda dopisała było cieplutko mały był zachwycony . W niedziele podwójna impreza czyli nasza rocznica ślubu i imieniny juniora . Narobiłam sie ale goście chyba byli zadowoleni bo prawie wszystko zjedli i nakładali dokładki . Dziś nadawali deszcz wiec pomyslałam ze ogarnę dom po imprezie a pranie odłożę na jutro bo z rana takie ciemne chmury a tu wyszło słońce ale i tak już za późno nic upiorę jutro. Dziś jeszcze w szkole wywiadówka u małego i chyba wrócę bardzo późno i padnę . Lenka masz super męża . Ja tez chce taka podróż poślubna . Trzymam kciuki byś odpoczęła i wyspala sie na zapas . Trzymam kciuki tez by wszystko z Duża było ok i problemy szybko sie rozwiązały . Herbaciana po to jest kawiarenka by pisać o przyziemnych sprawach a nie o tym ze byliśmy na czerwonym dywanie . Ja co prawda spacerowałam po czerwonym ale raczej chodniku i to u teścia w domu . Iwcia podziwiam ja miałam gości tylko jeden dzień i już mam dosyć a tak co tydzień to bym nie dała rady chyba sama musiałabym sie gdzieś na ten czas wyprowadzić . Smakosia ja tez mam opory przed jedzenie krolika . Jak mały był malutki to gotowałam dla niego zupki na króliku bo podobno to bardzo zdrowe mięso ale sama nigdy nie jadłam . Aloalo tak gadanie o tym Katarze leczonym i nieleczonych jest mocno naciągnięte u nas tez zawsze trwa dłużej . Dziś mały jak wstal to mocno kichal mam tylko nadzieje ze na tym sie skończy . Ok zmykam zostawiam ekspresna ze sienionym mlekiem i ostanie kawałki 3- bita i pysznego ciasta kruchego ze śliwkami i polewa śmietankowa .
Witam Dzis była piękna słoneczna pogoda ale dość chłodno . Udało mi sie zrobic pranie i nawet wszystko wyschło tylko teraz ma stertę prasowania a tego nie cierpię . Dziś jakoś cicho w kawiarence to i ja zmykam bo jutro znowu muszę rano wstać . Pa
Witam jesiennie Jesiennie, bo dziś wchodzimy w nowy rozdział roku. Póki co u mnie nie jest źle. Może trochę szaro, ale nie pada, to nie będę marudzić. W zasadzie, to nie zaglądając do kalendarza, zupełnie przypadkowo zapoczątkowałam też zmianę garderoby - wyciągnęłam swoje brązowe i rude ciuchy, ponczo z golfem i buty do kostki. Tradycyjnie stwierdzam, że nie mam się w co ubrać. Nie żebym lubiła mieć sterty ciuchów, ale stwierdzam, że te jesienno-zimowe trochę się już wysłużyły. Trochę zimno w domu. Pamiętacie może jak to było w zeszłym roku - kiedy zaczął się sezon grzewczy? Dziś dla odmiany nie zaproponuję Wam herbaty tylko zaparzyłam zioła o nazwie Czystek. Ktoś z Was je pija? Może nie są jakieś smaczne, ale skoro takie zdrowe, to kupiłam i wprowadzam do codziennego rytuału Dobrego dnia
WITAJCIE! Kurcze, już jesień, a ja chciałam powiedzieć, że byłam wczoraj w lesie i zapachniało mi tak jakoś wiosennie. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie było, aż się zdziwiłam. Smakosiu,z Ciebie 100% kobieta. Założę się, że w tym co wyciągnęłaś spokojnie możesz przetrać ze trzy sezony. Prawda? Jak wyniki? może nie przeczytałam, bo nie czytałam wszystkich wpisów, ale od poniedziałku walczę z czarnym bzem i chyba już mi oczy wysiadają od tych kuleczek. Mariolan,dawaj to prasowanie! to, oprócz mycia okien, moje ulubione zajęcie. Rzeczywiście cicho w kawiarence, ani Aloalo, ani Hope, że o Iwci i Bahati nie wspomnę. Wiecie co, urosły mi garnki. Tak, tak garnki, takie do gotowania. Wyniosłam po wakacjach te wielkie, w których gotowałam całe lato i przyniosłam te normalne, w których gotuję dla rodziny, ale z każdego obiadu i tak połowa mi zostaje. Mam już w zamrażarce całe dwie szuflady różnej wielkości pojemników z obiadami. Mój mąż wczoraj, kiedy zobaczył ile tego "dobra" nagromadziłam zapytał, czy uważam, że uchodźcy wszystko wykupią, czy na wojnę się szykuję? Noż kurcze, jakoś tak przyzwyczaiłam się do gotowania wielkich ilości, że jak nie mam pełnego garnka, to wydaje mi się, że wszystkim nie starczy.Masakra jakaś. Także jak ktoś głodny, to zapraszam, zawsze mam co odmrozić. Miłej jesieni WSZYSTKIM życzę!
Herbaciana, wiesz co - bardzo, ale to bardzo się ucieszyłam, że przyszłaś, wiesz? Dobrze, że machnęłaś ręką na te poprzednie refleksje. Mogę Cię uściskać? Takie porcje obiadowe w zamrażarce, to super sprawa. U mnie też już trochę się nazbierało. Szczerze mówiąc szkoda mi czasu na stanie przy garach żeby ugotować jedną czy dwie porcje więc też jak już coś robię, to potem zaczyna się mała produkcja A! Pytałaś o wyniki. Na początek melduję, że jednak wzrok masz dobry. Nic nie pisałam, bo póki co każdego dnia słyszymy, że wyników jeszcze nie ma. Może jutro...?
Zabiegana może i nie jestem, ale trochę ogarniania mam połikendowo i zaplanowałam sobie wczoraj, że jak Bubuś po obiadku do lekcji siądzie, to jadę okolicznie polować na owoce Czarnego Bzu..... Udało się i samego oczyszczonego owocu wyszło mi 2,6kg....Wczoraj wieczorkiem skubałam i dziś kończyłam, a w międzyczasie jazda do szkoły opłaty poczynić i wracając u koleżanki śliwek nazbierałam na knedle.....Mmmm wyszły pycha.....polane waniliową śmietaną:)) Sok właśnie przelałam do słoiczków....Pyszny i mam nadzieję bardzo pomocny się okaże:))
Bubuś zapisuje się na wszystkie możliwe lekcje dodatkowe.... Od 1kl chodzi na Zuchy, w zeszłym tygodniu oznajmił, że polubił plastykę i się zapisał, a wczoraj na dodatkową matmę.... i tak będzie wracał o 13.00 tylko w poniedziałek i piątek, a pozostałe dni o 15.00..... o ile oczywiście, nie pojawi się coś jeszcze:))
Lajan, ty pewnie jeszcze ucztujesz rocznicowo lub po ucztowaniu odpoczywasz, więc dziś jest Ci wybaczone, ale jakoś zaniedbujesz nas ostatnio.....zauważyłeś...hmm???
Mariolan, miałam też wczoraj o godz 17 zebranie w szkole, ale nie klasowe tylko rady rodziców i dyrekcji, bo mnie na minę znowu wrypali z byciem tym razem - jedynką z trójki klasowej.... wróciłam po godz 19....
Smakosiu, pamiętam moje kominkowe przepalanie, łamanie temperatury domowej, ale pamiętam też że potem długo nie musiałam, bo zrobiło się cieplusio na zewnątrz i to właśnie gdziesik początkiem jesieni....nie wiem co to ,,zioła" używasz, ale coś gdzieś słyszałam, tylko czy aby na pewno to owo zioło chodzi mi po głowie, bo tamtego to się chyba nie pijało...
Herbaciana, no jak mnie nie ma, no jak....? Toć mnie więcej niż mniej.... Mówiłam Ci już żeś moja siostra bliźniacza....? Bo ja też zawsze dużo gotuję....hi hi hi
Iwcia, nie pamiętam kiedy jadłam knedle. Sama nie robiłam i moja Mama też nie. Hm...oże ja nigdy nie jadłam...? Twój Bubuś, to super chłopak. Po kim On taki ambitny - po mamie czy tacie? To mówisz, że narobiłaś soku z czarnego bzu - no to częstuj. Ja jestem chętna. Jak zawsze doleję do herbaty. Mmmm
Iwcia, po pierwsze jesteś jedyną osobą która mnie wspomina, po drugie, WŻ jest już inne jak było, za każdym razem muszę się logować aby coś napisać - z lenistwa nie chce mi się logować a tym samym nie mogę od razu odpisać, trudno wstawić zdjęcia- starość chyba i niechęć do nauki, problem z wydrukowaniem przepisów, kiedyś tak ładnie było ułożone a teraz tylko prozą drukuje, widać, że kawiarenka jest oglądana lecz udział w pracy kawiarenki ma tylko kilka osób, u mnie dużo się dzieje imprezowo, wyjazdy nad morze, jezioro, piękne widoki, zdjecia, spotkania z Seniorami / można poczytać na mojej stronie janla.blox.pl /, tempo wpisow uniemożliwia często wstawianie nowych wierszyków / vena mnie nie opuszcza/, dziękuję wszystkim za życzenia z okazji już 42 rocznicy ślubu, a tak po za tym dziękuję, że jeszcze kawiarenka istnieje. CMOKI dla Ciebie.
Ja na komputerze raz się zaloguje i jestem zalogowana za każdym razem. Musze się tylko logować gdy miedzy czasie zaloguje się na smartphonie ale tez nie zawsze.
Dziwne rzeczy opowiadacie. Jak wracam z pracy i wchodzę z domowego komputera, nie muszę się ponownie logować, mimo że w pracy w przerwie zaglądam z innego komputera.
Dziwne, ale prawdziwe . Myślę ,że macie możliwość sprawdzenie np. w moim przypadku , ile razy się loguję w ciągu dnia. Ponieważ komputery służące do pracy mam za ścianą , mogę nawet " polatać " , żebyś zobaczyła na własne oczy. Dodam , że jest to denerwujące, ale nie umożliwia korzystania z WŻ. Są w życiu gorsze problemy , więc nie róbmy z tego sprawy .
Dla mnie ważna sprawą ze względu na dużą wadę wzroku jest mała czcionka drukowanych przepisów. Da się coś z tym zrobić?
Ja też ciągle muszę się logowač i na tablecie, a już szczególnie na smartfonie, wtedy muszę wszystko wpisywać. I w wątkach na smarfonie wpisu ostatniego komentarza danej osoby nie da się przeczytać, bo ciągle ten ostatni wpis ucieka... :(
Na komputerze mam ustawione by mnie nie wylogowywało. Jak jestem tylko na komputerze to za każdym razem jestem zalogowana. Jak wejdę na chwile przez smartphon to wchodząc potem na komputer muszę się logować. Inni też tak mają.
Tak dokładnie o to chodzi . Jestem w pracy zalogowana . korzystam . Idę do domu , włączam laptop i muszę się logować, wracam do pracy i to samo, loguję się ponownie.
Wczoraj logowałam się celowo na trzech komputerach o różnych godzinach. Dzisiaj musiałam się na wszystkich trzech ponownie logować. Mało tego, widniejąc jako zalogowana w użytkownikach na jednym komputerze m nie mogłam nic napisać na wyjcu na drugim komputerze, bo na tym akurat w tej chwili nie byłam zalogowana.Czekałam tylko , czy aby nie pojawię w użytkownikach w trzech awatarach . Ale nie .
Na roznych komputerach to robie i Mozille uzywam.Ostatnio nie drukuje mi calych przepisow, wiec wchodze na google chrome i tez sie nie loguje...............wskakuje automatycznie.
Jesień. Póki co, całkiem znośna. Choć pewnie deszcz by się przydał i to bardzo. Ale na razie zza chmur wychodzi słońce :)
Wczoraj rano zauważyłam brak buteleczki z wit. D dla Ola. Zawsze jest albo na kuchni, albo na ławie. A tym razem ani tu, ani tu. Znając Ola i jego zrzucanie wszystkiego z ławy, co w zasięgu rączek się znajduje (piloty) pomyślałam, że pewnie buteleczkę też zrzucił. Włączyłam latarkę w smartfonie, położyłam się na podłodze i rozpoczęłam wzrokową penetrację przestrzeni pod meblami. Olo miał z tego powodu kupę radości, bo kładł się obok mnie i targał mnie za włosy. A buteleczki nigdzie nie było. Roztoczyła się przede mną wizja sterczenia w przychodni po receptę... W końcu Olo zrobił się senny, więc zaniosłam go do sypialni i na szafce nocnej zauważyłam buteleczkę. Najpierw się zdziwiłam, czemu tam, ale potem mnie olśniło, że to buteleczka olejku eukaliptusowego, którym walczyłam (skutecznie!) z katarem Ola. Wzięłam ją, żeby ją schować, po drodze jeszcze coś chciałam zabrać i buteleczka wpadła mi do pojemnika z zabawkami Ola. I w tym momencie miałam przebłysk, jak w filmie normalnie :) Poprzedni poranek, ja, miseczka po kaszce, w miseczce zużyte chusteczki, łyżka i całość odruchowo wrzucona przeze mnie do kosza na śmieci. Bez miseczki znaczy, ale z łyżką. Łyżkę od razu wyciągnęłam, ale teraz mnie olśniło, czy czasem nie było tam też tej wit. D! Olo spał a jego mamusia w gumowych rękawicach przebierała śmieci... Po paru minutach dogrzebałam się do buteleczki... Ta dam! Ludzie, muszę się bardziej skoncentrować na tym co robię :)
I wszystko pięknie by było, gdyby nie to, że moje serce znów wykonuje nerwowe podskoki... Dziś idę z Olem do poradni. Na razie nie napiszę więcej, ale proszę Was o trzymanie kciuków, żeby było dobrze. Dziękuję.
Smakosiu - nie wiem, kiedy w zeszłym roku sezon grzewczy się zaczął, ale strasznie nie cierpię tego czasu oczekiwania aż kaloryfery zrobią się ciepłe...
Iwica - nasi synowie to zupełne przeciwieństwa :) Mój nie chce chodzić na żadne dodatkowe zajęcia. Zdolny jest, ale z łaską chodzi jedynie na kurs angielskiego. Całą winę biorę na siebie, bo ja też taka byłam :) Zdolna, ale ambicji nic a nic. Kiedyś nawet dostałam niby lanie (tak, tak, wtedy jeszcze można było ucznia dotknąć) od mojej wychowawczyni, która namawiała mnie na olimpiadę, ale mi się tak nie chciałooooo, a dałabym radę jak nic :) No. Uściskaj Twojego Bubusia!
Herbaciana - spokojnie, uchodźcy a raczej imigranci niczego nie wykupią. Za darmo dostaną :) Możesz mi podesłać parę obiadów, bo jakoś nie mam weny i ciężko mi wymyślać, co dobrego.
Lajan - mnie też wkurza to ciągłe logowanie... Po co opcja - zapamiętaj - nie wiem. Mam jednak nadzieję, że przezwyciężysz swoje lenistwo i zalogujesz się częściej. I nie bucz, bo my tu wszyscy o Tobie pamiętamy!
Witam Zapowiadal sie taki piękny dzień rano ciepło i słoneczko ale niestety koło południa nadeszły chmury i teraz nawet troszkę kropki . Ale udało mi sie rano kupić cudne prawdziwki i to wszystkie zdrowe . Teraz nawet żałuje ze nie kupiłam więcej bo była by w zimie pyszna zupka . Lajan my ciagle o Tobie pamiętamy nawet jak nic nie piszemy przecież bez Ciebie nie byłoby naszej kawiarenki. Aloalo pewnie by było już po remoncie gdybym go zaczęła ale jakoś nie mam weny twórczej i jeszcze ta impreza . Jakoś tak głupio zapraszać gości jak sie rozwala ściany. Iwcia masz super chłopaka mój niestety nie jest taki chętny . Chodzi tylko na angielski i teraz na basen . Zawsze jak do szkoły ma sie czegoś nauczyć na pamięć to najpierw zaczyna strasznie płakać i jak widzi ze jednak mu nie ustąpię to zaczyna sie uczyć . Uczy sie bardzo szybko i potem dziwi sie ze to jednak było bardzo proste i niepotrznie płakał. Smakosia ja jeszcze nie wyciągam jesiennych ciuchów żeby nie zachęcać jej do przyjścia . Nie cierpię jesieni i zimy . Najbardziej denerwują mnie te krótkie i pochmurne dni i zimno . Herbaciana paczka z prasowaniem już do Ciebie jedzie dodałam tez 3 okna które jeszcze nie umyłam . Jeśli masz jakieś zbędne obiadki to tez chętnie wezmę bo ostatnio i na gotowanie nie mam natchnienia . Jeszcze niedawno gotowanie było dla mnie przyjemnością a teraz jest raczej obowiązkiem . Czasami tylko mam przebłyski i siedzę cały dzień w kuchni tworząca pyszności . Chyba po tym upalnym lecie jestem bardzo męczona a teraz kiedy jest rok szkolny nie mam nawet kiedy odpocząć ani sie wyspać. Ok troszkę sie przejaśniać to idę na rower.
WITAJCIE! Lajan, jak możesz?! My ciągle o Tobie pamiętamy i zawsze z niecierpliwością czekamy na nowy wiersz.Prawda, dziewczyny i chłopaki? Obiady wysyłam, tylko trzeba poczekać na swoją kolej i na zakup termosów, to będą od razu gotowe do jedzenia. Aloalo, ślimak niesie tę paczkę, czy jak? Okna też dawaj, mam jeszcze 4 swoje, ale muszę poczekać aż sąsiad kukurydzę skosi< okna od strony drogi>, więc dopiero za tydzień się za nie zabiorę. Wreszcie uporałam się z truskawkami. Zostały mi jeszcze maliny do ogarnięcia, ale odezwała się stara kontuzja nogi i nijak kopać nie mogę, a mąż pracuje na nocki a po spaniu działa w polu, więc nie chcę go absorbować ogrodem. Smakosiu, ja nie taka znowu wrażliwa, tylko pomyślałam, że może rzeczywiście te nasze rozmowy są nic nie warte, ale zmieniłam zdanie i to jak mówi mój znajomy"o 360 stopni"..Za wyniki Twojej mamy trzymam kciuki. Iwcia,siostrzyczko Ty moja bliźniacza, rzuć knedliczka, knedliczuleńka jednego maleńkiego. Proooszę?! Moi mówią, że kartofli z owocami nie będą jedli, a dla siebie samej nie chce mi się robić. Dobrego wieczoru i spokojnej <oby deszczowej> nocy!
Herbaciana zrób knedle z ciasta serowego sa pyszne i myśle ze nawet rodzinka sie przekona . Ja robię takie bo tradycyjnych tez nie chcą jeść a najlepsze sa z morelami .
Ja pierdziu! Ale mam smaka na knedle. Dziewczyny przestańcie mówić o tych kluskach, bo mnie rozdrażniacie. U mnie w domu tylko raz była próba na ulepienie takowych z mięsem w środku i marnie to się skończyło. Nawet nie było co próbować. Dziś kurier dostarczył spieniacz do mleka. Jupi! Wychodzi rewelacyjna pianka. Jak tylko wpadłam do domu, to zaraz zabrałam się za parzenie kawy i stwierdziłam, że to, co mam teraz, to już pełny wypas - dorównałam kawiarniom Lajan, zlituj się, co Ty opowiadasz. My mielibyśmy o Tobie zapomnieć? To raczej Ty o nas zapominasz. Znawcą nie jestem, ale moim zdaniem, te problemy z ciągłym logowaniem mają bardzo wiele wspólnego z rodzajem przeglądarki. Nie z każdej odbywa się to jednakowo. W moim przypadku Opera wypada blado a Mozilla dużo lepiej. Z Opery np. nie jestem w stanie dodawać zdjęć i nie zapamiętuje logowania.
Dziś zrobiłam pierwszy raz hummus, bo kupiłam tahinę. Myślałam, że to będzie coś, co mnie powali na kolana i niestety tak się nie stało. Szkoda.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek! Dziś powitanie z wykrzyknikiem, bo naprawdę baaaardzo się cieszę, że przed nami weekend. Rano, gdy sie obudziłam miałam przeza chwilę "zaćmienie umysłu" i zastanawiałam się co to za dzień tygodnia. Na szczęście trwało to krótko i juz za moment usmiechałam się do siebie od ucha, do ucha Całkiem ładne niebo nad głową (pomijając sufit i dach oczywiście) Przychodze z pyszną herbatą, bo z sokiem z czerwonej porzeczki. Mmmmm Dobrego dnia
Wpadam na chwilkę by się przywitać.....teraz, bo cały dzionek nie miałam kompa, ale i tak ciężko byłoby przysiąść..... Jak się pewnie domyślacie mam kolejny łikend z gośćmi u nas....hi hi Tak wyszło....mieliśmy się spotkać w kemp-domku, bo domki nasz i wujostwa przylepione są do siebie ,,dupkami", a przyjeżdża kuzyn mojego M, wraz z żoną i synusiem, który jest moim chrześniakiem....Miało być poszukiwanie grzybów i łowienie rybek i % i w ogóle.... Pogoda nas nieco wystraszyła i sporadyczne grzybcie, więc stanęło na u nas.....:)) Oblatałam chatkę, jutro nieco pokończę i jakoś to bydzie.....:)) W sumie się cieszę, że zobaczę mojego maluszka, bo już nie taki maluszek z niego....:))
Lajanku, widzisz wcale nie sama, ja o Tobie myślę..... lubię Cię czasem do tablicy wywołać, a i lubię czytać co porabiasz, oczywiście lubię wiersze Twoje.....no i Ty wiesz jak lubię Cię bardzo...prawda Nie mam kłopotów z logowaniem obecnie, miałam chwilę gdy wprowadzano zmiany, więc nie będę się mądrzyć na ten temat..... Jednak raz dziennie na kawusię dłuższą z nami, możesz troszkę zcierpieć logowanie.....no nie? Buziole i już czekam.....:))
Dziewczyny.....Dawajcie do mnie, ja Wam knedelków naprodukuję.....a co:) Ten przepis z którego robiłam ma domieszkę kaszy manny i wychodzą nieco delikatniejsze niż z samych zimniorów, a i fajniej się ciasto zachowuje przy lepieniu.....A zaraz po jedzonku cosik sobie spożyjemy %
Iwcia, po prostu jest mi przykro, że ,,Dziewczyny.....Dawajcie do mnie, ja Wam knedelków naprodukuję....,, Czym jesteśmy gorsi? Może prowadzisz agroturystykę? Tyle masz zawsze gości. Chętnie przyjadę na te smakołyki. Serdecznie pozdrawiam Żarłoki.
no no no....ja tu sobie żale wypraszam, toć dziewczyny wołały tych moich w tygodniu poczynionych knedli.....
Ciebie to bym wolała na pulpeciki rybne zaprosić, a do tego normalne że % na trawienie...hi hi Tylko patrząc po Twoich połowach i naszych ostatnim czasem....Rybki musisz mi przywieźć na te pulpety:) Lajan, bez Ciebie ani rusz i przecież kto by dziewczyny miał przywieźć, jak nie TY
Nie prowadzę agroturystyki, choć znajomi jak przyjeżdżają, to mówią że właśnie się tak czują jakby odwiedzali takie miejsce....tylko nieodpłatnie...hi hi Mamy porostu dużo znajomych.....:)) Pozdrowionka:))
Iwcia, Tobie chyba mało jeszcze gości Uważaj, bo jak zląduje do Ciebie cała gawiedź z Kawiarenki, to będziesz miała dosyć odwiedzin na dłuższy czas. Zamkniesz się na cztery spusty i nawet tutaj nie zglądniesz Udanego spotkania i żeby było wyjątkowo radośnie. Niech Wam wyjdzie słońce!
Spokojnie....nie będę miała aż TAK dość gości....Kawiarenkowicze, to odpowiednia grupa na altankowanie i ogniskowanie.....musimy tylko pewną pogodę zamówić:)) A te ,,pielgrzymki łikendowe" to już normalka, było mi przywyknąć przez prawie 15lat:)) Smakosiu, wywołałaś.....właśnie słonko się pojawiło....i oby tak zostało z nami:) Miłego Łikendu...Tobie też ze słonkiem:))
Witam poniedziałkowo Ale dzisiaj rano był księżyc! Widzieliście? Wyglądało tak, jakby wielka kula chciała spaść na ziemię. Zapowiada się pogodny dzionek. Weekend przeleciał szybciorem. Zabrakło mi czasu na wszystko, co chciałam zrobić. Norma. Ciekawe jak tam Lenka...? Czy sypia trochę lepiej i czy oderwała się choć odrobinę od tych "myśli"...? Co tam u Was? Wszyscy zdrowi? Melduję, że od piątku mam w domu ciepłe kaloryfery. Na dokładkę od dziś ciepło również w pracy Wczoraj w związku z tym sezonem grzewczym zapoczątkowałam zakwas na chleb. Postanowiłam wrócić do pieczenia. No! Zobaczymy jak mi pójdzie, bo już dawno tego nie robiłam. Pamiętam swój pierwszy bochenek - był tak twardy i zbity, że nie dawał sie pokroić No ale następne już były duuuużo lepsze Dobrego, nowego tygodnia
Przysiadłam cichutko z kaffcią w kawiarence, bo goście jeszcze podsypiają.......wybywają ok południa... Łikend był naprawdę ładniusi i słoneczny i dzisiejszy dzionek, też się taki zapowiada....:) Trzeba przyznać, że nie zmęczyłam się ugaszczaniem, bo się wysypiałam i mogłam nacieszyć chrześniakiem.....fajniusi taki i radosny.....Bubuś dzielnie się opiekował i pilnował na terenie, by maluszek bezpieczny był...zabawiał i biegał z Bąblem, aż miło popatrzeć.....:))
Smakosiu, czemu nie mówiłaś.....toć mogłam Ci już leciwy i ,,doświadczony", kilkuletni zakwas przesłać.....byś sobie go namnożyła i używała już teraz....hi hi.... Taki zakwas to super sprawa, chlebuśki zupełnie inaczej smakują:))
Lenka Tęsnkimy!!!!! Ale Ty sobie wypoczywaj i rozkoszuj się pięknem wokoło....:))
Lajan, tych rybek tyle by kawiarenkę pulpetami wykarmić.....no i pomocnik do obierania mięsiwka, by się przydał...hi hi Buziole:)
Herbaciana, a jak Twój łikend minął.....?
Mariolan, najważniejsze, że Twój zdolniacha łatwo przyswaja widzę, to za chwilę nie będzie się nawet próbował wykręcać, a wcale nie musi nadwyrężać umysłu na dodatkowych zajęciach
Aloalo, i jak po wizycie w poradni....? Mam nadzieję, że dobrze się spisaliśmy z trzymaniem kciuków i wszystko jest dobrze u Ola....hmmm?
Witajcie Wpadlam na chwilkę co by was nie zarazić tak od wczoraj mam kran zamiast nosa . Niestety z małym tez nie najlepiej wczoraj miał lekka biegunkę i nie zawsze zdążył dobiec do łazienki dlatego dziś zostawiłam go w domku na obserwacji mam nadzieje ze wszystko wróci do normy i jutro bedzie mógł już iść . Jak by tego było mało to w sobotę jak otwierałam szafkę to zaatakowała mnie szatkownica udało mi sie ja złapać ale niestety ostrze wbiło mi sie w palec . Mam dość mocno rozcięte i teraz wszystko muszę robić jedna ręka co jest dość trudne . Ok zmykam bo pralka już uparła a za chmur wychodzi słonko to idę wywiesić co by ładnie wyschło . Pa
U mnie sezonu grzewczego nie widać, choć kazali zakończyć remonty i odkręcić zawory do dnia 5 września. Ja tego nie mogę pojąć. Przecież sami za to płacimy i co roku ten sam koszmar z zimnem i czekaniem na łaskę ciepłowni. Mam ochotę kląć, bo Olo znowu ma katar, po 4 dniach przerwy.
W dodatku dziś jedziemy do chirurga. Moje obawy się potwierdziły :( Olo ma przepuklinę pachwinową.
W nocy czułam się, jakbym spała na dworze, tak zimno! Rano zapytałam znajomą, która zaprowadzała dziś dzieci do szkoły, czy nie słyszała czegoś o sezonie grzewczym. A ona, że od wczoraj mają gorąco! (mieszkamy kilka bloków od siebie). No to zadzwoniłam do spółdzielni i ponoć konserwator będzie chodził odpowietrzać. Hmm, widać mam zapowietrzone całe mieszkanie. Ale jest nadzieja na ciepło :)
Wczorajsza wizyta u chirurga przebiegła bardzo dobrze. Lekarz przemiły, sympatyczny. Z opinii także wiem, że bardzo dobry specjalista. Potwierdził przepuklinę i to, że konieczny jest zabieg. Ale dopiero, gdy Olo skończy rok. Powiedział, że najlepiej na początku stycznia. Jestem spokojna, póki co :)
A tymczasem Olo buczy koło mojego fotela, więc muszę Was opuścić :)
Witam wtorkowo Słońce, zimno i całkiem przyjemnie. Ot, taki skrót pogodowy Aloalo, odetchnęłam z ulgą, że wszystko się powyjaśniało. Ta przepuklina, to nie jest dobra wiadomość, ale skoro można poczekać do stycznia, to znaczy, że nie ma nic niepokojącego. Pewnie będziesz obserwować i w razie jakiejś niepewności masz już dostęp do dobrego lekarza a to najważniejsze. Życzę żeby fachowiec szybko się pojawił i niech już płynie do Ciebie to ciepełko, bo zupełnie inaczej człowiek funkcjonuje, jak w domu ciepło. Iwcia, dzięki za dobre chęci w temacie zakwasu do pieczenia chleba. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się zrobić własny, bo stoi przy kaloryferze w kuchni. A Ty pieczesz pszenne chleby, czy jakieś inne? Ja się zasadzam na razowy. Póki co mam w swoich przepisach recepturę na chleb orkiszowy i ten wychodzi przepyszny, bo jest taki lekko wilgotny i "mięsisty" a takie lubię najbardziej Mariolan, jak się dzisiaj czujesz? Opanowałaś trochę ten "kran"? Twoje dziecię już zdrowe? Co z palcem - boli czy się goi? Jakiś zwariowany tydzień mi się szykuje. Każdego dnia coś - raz przyjemne rzeczy a raz nie. Wczoraj pomyłam okna, potem była koleżanka, później telefony a w końcu jak chciałam otworzyć książkę, to poczułam, że zamknęły się oczy i tyle miałam z tego dnia. Dodam, że plany były zupełnie inne Dziś mała impreza po pracy, bo znajoma odchodzi ze swojego stanowiska i kończy karierę zawodową. Jutro muszę się jakoś zorganizować i koniecznie urwać w południe, bo niestety trafił się pogrzeb i muszę w nim uczestniczyć. No ale jest też coś miłego - w niedzielę idę na spektakl. Czekam też ciągle na Mamy wynik. Liczę, że to też będzie dobra wiadomość. Zmykam, bo papiery czekają. Zostawiam zaparzonego Czystka zamiast herbaty. Ktoś się skusi? Dobrego dnia
WITAJCIE! Oj, prawdziwa jesień już na dworze. Rano mgły takie, że nawet wczoraj tego cudnego księżyca nie mogłam zobaczyć. Wreszcie zaczynają pojawiać się grzyby, choć na razie tylko opieńki, ale dobre i to. Zrobiłam 6 słoików. Tak naprawdę, to najbardziej zależy mi na suszonych, ale opieniek nigdy nie suszyłam i nie wiem, czy się nadają. Zagapiłam się i wczoraj dopiero weszłam na stronę swojego operatora, żeby sprawdzić rachunek za telefon, a tu faktura za sierpień nie zapłacona, a ja rękę bym dała uciąć, że płaciłam. Znalazłam rachunek i dzwonię, a tam miły pan przeprasza, że mają coś z serwerem i stąd te "anomalie", na dodatek przeprosił też za to, że wyłączyli mi telefon, a ja właśnie z niego dzwoniłam. Widocznie wyłączyli innym.Sprawa się wyjaśniła, tylko rachunek będę musiała zapłacić później, aż uporają się z serwerem. Uwaga, uwaga.... zrobiłam 25 litrów syropu z czarnego bzu< część oczywiście na oddanie>. Iwciu,jaki weekend? Kiedy on był? W niedzielę moi seniorzy wyjeżdżali na wycieczkę, więc trzeba było przygotować prowiant dla 50 osób, bo u nas taki zwyczaj, że każdy coś przygotowuje. Upiekłam placek węgierkowy ze śmietankową polewą<pozdrawiam autorkę> i stefankę bez pieczenia<to już moje autorskie>. Trochę grzybów ogarnęłam i chałupkę też. Miałam w planach wolną niedzielę, bo mąż miał zabrać dzieci i teściową i zawieźć do teścia do szpitala, a że to ponad 100 km, więc myślałam, że trochę odpocznę, ale..... najpierw przyjechała moja ciocia, potem męża brat i siostra z rodzinami, bo trzeba się dowiedzieć co słychać u kochanego tatusia i ....błogosławiłam swoją zamrażarkę, która się z lekka opróżniła, bo nakarmić trzeba było 12 dodatkowych osób. Na szczęście wieczorem wszyscy wyjechali, tak koło 22. Aloalo, z maleństwem na pewno wszystko będzie dobrze. Wiesz, to jest czas, kiedy doceniam to, że mieszkam we własnym domu i sama własnoręcznie mogę sobie napalić w piecu. Smakosiu, ja poproszę tego czystka, bo ja taka lubiąca eksperymenty jestem, a tego jeszcze nie próbowałam. Mariolan, zdrowiejcie szybko. Jeżeli to taki wirus jak ten u nas to "trzyma" tylko półtora dnia, a potem ma się wilczy apetyt. WSZYSTKIE DZIEWCZYNY I WSZYSTKICH CHŁOPAKÓW jesiennie pozdrawiam i dobrego dnia życzę!
Jeszcze wszystkiego nie poczytałam, ale nadrobię w wolnej chwili, bo ja zdążyłam zatęsknić ;).
Jestem już "wrócona" z Chorwacji, baaardzo zadowolona z wyjazdu i zachwycona wszystkim, co widziałam, ale niestety nie wyjechałam wczoraj do Grecji, co doprowadza mnie prawie do łez.... Na szczęście pieniądze za wczasy zostaną nam zwrócone, ale to mnie akurat mało pociesza . Postaram się wdepnąć na dłużej i wszystko opisać, jednak teraz za dużo mam na głowie.
Buziaki dla wszystkich... szczególnie dla tęskniącej Iwci .
Lenuś! Witaj w domu. Wzbudzasz skrajne emocje - z jednej strony cieszę się z Tobą, że wróciłaś taka zachwycona a z drugiej już się martwię co Wam nie pozwoliło dotrzeć do Grecji. A może nie ma tego złego...? Cierpliwie czekam na wieści (albo i niecierpliwie)... Uściski!!!
WITAJCIE! CHŁOPAKI, wszystkiego najlepszego w tym świątecznym dniu! Lenka, wielka szkoda, że wyjazd nie doszedł do skutku. Razem z Tobą cieszyłam się na niego. Widzę, że dalej nie śpisz. Napisz co słychać. Może jakoś sobie zrekompensujecie ten wyjazd? Wszystkim miłego dnia życzę!
Witam środowo Wczorajszy dzień kosztował mnie tyle emocji i był tak stresujący, że wieczorem normalnie padłam i poszłam spać z kurami. Mama odebrała wyniki i wszystko jest w porządku. Odetchnęłam z ogromną ulgą, ale jednocześnie pomyślałam sobie, że ja chyba nigdy do tego nie przywyknę...a te nerwy mnie "zjadają". No co poradzić...a już za niecały miesiąc będę się stresować swoimi badaniami. Dziś ostatni dzień września. Teraz to coś czuję, że czas będzie pędzić jeszcze szybciej. Zawsze, każdego roku nie mogę się nadziwić, że ledwo się zacznie październik a juz pędzimy ze zniczami na groby bliskich. Trzeba też rozglądać się za dobą przyprawą do piernika, bo jeszcze trochę i zapoczątkujemy "pierniczenie" Masakra co? Ale póki co cieszmy się wrześniowym słońcem z kubkiem herbaty w dłoni
Lajan! Chłopaku Ty nasz! Wszystkiego, co naj z okazji Twojego święta. Tego samego, dla wszystkich "chłopaków" zaglądających do Kawiarenki
Lajan, Bahus, Gluba - chłopy, najlepszego w Waszym dniu :) I w następnych dniach też!
Mam cieplej. Nie ciepło, bo kaloryfery mają chyba z 15 st., ale w porównaniu z 3 stopniami to jednak 12 więcej... Wcale nie miałam zapowietrzone, po prostu nikt w naszym bloku wody nie puścił w rury. Kużwa (sorry), ale to ręce opadają normalnie. Na dworze dziś zimno, wieje, ale właśnie słoneczko przebiło się zza chmur :)
Nie mówiłam Wam, ale w zeszły czwartek po południu kupiłam sobie butki. Takie zwykłe czółenka na płaszczyźnie, bo z wózkiem na szpilkach ciężko mi się po schodach wdrapuje. No więc nabyłam je w czwartek po południu, od razu w sklepie założyłam i poszłam z Bobem na kurs językowy. Cała droga zajęła mi ok 25 min. W piątek pojechałam w moich nowych butkach na zakupy, co zajęło ok. 1,5 godz. Dużo wcześniej zaczęłam odczuwać pieczenie na małych palcach a w ostatnim sklepie doznałam uczucia, jakbym wdepnęła w klej. Coś mi się ciągnęło. Zerknęłam pod spód i zauważyłam, że minimalny "obcasik" (ok. pół centymetra) odrywa się. Sunęłam do samochodu szurając stopami po ziemi, żeby go nie stracić. Ale straciłam. Z tym, że nie obcasik. Całą podeszwę!!!!! Drugą oderwałam na parkingu przed blokiem, bo już zwisała do połowy. Wzięłam z torby paragon, zapakowałam 4cz. obuwia do reklamówki i pojechałam do sklepu. Sprzedawczyni miała oczy, jak talerze i grzecznie powiedziała, że weźmie do sklejenia, ale muszę mieć paragon. Dałam jej, a ona, że to nie paragon, tylko potwierdzenie z karty a ja na to, że w takim razie musiałam paragonu nie wziąć, bo się spieszyłam z dzieckiem na kurs. A ona, że w takim razie będę musiała zapłacić. A ja na to, że pani sobie chyba jaja robi, że mam płacić. Mówię, że kupiłam je wczoraj, u tej właśnie pani i jeszcze mi odcinała metki, bym je mogła od razu założyć. Pani wykonała telefon i nie będę płaciła. W piątek mogę je odebrać, ale jakoś nie mam ochoty. Na małych palcach miałam przetarte do krwi pęcherze. Kurna, a takie ładnie butki. W życiu nie miałam takiego badziewia :)
Smakosiu - bardzo, ale to bardzo cieszę się z wyników Mamy! A za Twoje już trzymam kciuki!. Z tym piernikiem to normalnie szok. No szok! Bob dziś właśnie zaczął coś o prezencie pod choinkę buczeć....
Lenka - serdecznie witam i czekam na opowieści i z całego serca pragnę, żeby to, co nie pozwoliło Wam wylecieć do Grecji to była wina biura na przykład a nic od Was. I nic złego.
A! W necie można znaleźć filmik z "uchodźcami" Skarżą się po angielsku, że jedzenia mało, że nie dostają pieniędzy na papierosy i - uwaga - Internet wolno działa (sic!) i tak się nie da żyć. No comment.
Najlepszego i Moc Całusów W Dniu Mężczyzny Dla Naszych Panów Kawiarenkowych!!! Myślę Lajan, że zbierzesz wszystkie całusy, bo ostatnio tylko Ty o nas pamiętasz
Lenka, tak na Ciebie czekałam, że gdzieś w przelocie planów miłych i milszych wpadniesz i skrobniesz cosik.....ale teraz to mi przykro, że Grecja nie wypaliła i jak dziewczyny wyżej, mam nadzieję że powód jest błahy i nie wart nerwów.....ale wspieram dobrymi myślami i czekam na rozwinięcie..... Aaaa, zapomniała bym....Buziaki wszystkie zbieram wysłane.....należą mi się iii już
Uciekam szybki zakwas na barszcze wstawiać, bo do zupki na jutro musi być..... Jutro się rozpiszę i zagadam do Was ok południa, bo rano przed 7 lecę do szkoły zimniory obierać, gdyż święto ziemniaka będziemy celebrować...hi hi Tym razem mam zamiar tylko na obieraku z rana być i do domu szybko umknąć:)
W Dniu Twojego Święta, oprócz pogody i szczęścia: dobrego zdrowia, sukcesów w pracy, spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, satysfakcji z wszystkiego co czynisz, genialnych pomysłów, niskich podatków, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, domku z ogrodem i basenem, eleganckiej limuzyny, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, wygodnych butów, cudownych wakacji, szczęścia, pociechy z pociech, punktualnych pociągów, świętego spokoju, jachtu, żadnych trosk, szczęścia w życiu osobistym, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyślności, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego łóżka, szerokiej drogi, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, bogatego wujka, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, szansy na sukces, dużo słodyczy, pozycji lidera, mocnego dachu nad głową, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, dużo słońca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwień, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u bliskich i znajomych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, jeszcze stu lat życia, końskiego zdrowia, sławy, pokaźnego konta, manny z nieba, wysokich wygranych, ciągle nowych rekordów, niskich kosztów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, dobrego fryzjera, jeszcze lepszego dentysty, radosnych świąt, serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, otrzymania najwyższych odznaczeń, osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, połamania pióra, góry pieniędzy, samych słonecznych dni, uroku osobistego, mnóstwa prezentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, udanych wakacji, miejsca w Księdze Rekordów Guinessa, Nagrody Nobla, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, szczęśliwej podróży, złotej jesieni, poczucia humoru, wielkiej przygody, słodkich snów, wszelkiej pomyślności na życiowej drodze, lojalnych przyjaciół, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, suto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego piwa, zasięgu w każdym miejscu, gry fair play, nieomylnych decyzji, podróży dookoła świata, udanych wczasów, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, zdobycia Mount Everestu, wolności, trafnych wyborów, gradu prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, samych, wszelkiej pomyślności, spełnienia wszystkich marzeń, internetu wolnego od chamstwa i cenzury, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, hossy na giełdzie, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, miłych sąsiadów, wiary w sukces, mocy zawsze z Tobą, wielu alternatyw, przychylności bożej, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina i dobrych nalewek, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, własnego zamku, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, miękkiego lądowania, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, rozbicia banku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, dobrej prasy, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy,gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu, różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty w grubym portfelu, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele – zdrowego ducha, właściwych wniosków, ciągłych przyjemności, czterolistnej koniczyny… I niech Cię dobry humor nigdy nie opuszcza!
WITAJCIE! Pewnie jeszcze śpicie,a ja już po porannych obowiązkach i kąpieli. Siadłam sobie z kawusią i częstuję wszystkich, a tu pusto w kawiarence. No nic, odpoczywajcie. Miłej niedzieli Wam życzę!
Witajcie już poniedziałkowo U mnie w ty tygodniu szkoda pisać małego cały tydzień trzymała biegunka i dopiero po wizycie u lekarza i zmianie leków była poprawa . Ja tak jak pisałam najpierw katar potem maly sprzedał mi biegunkę naszczesie trzymała mnie tylko dobę ale o mało nie zemdlałam w łazience . Na szczęście odpukać narazie jest ok i mam nadzieje ze tak pozostanie przynajmniej do końca roku . Dziś pojechaliśmy do lasu i nawet udało mi sie zebrać kilka maslaczkow i jednego prawdziwka . Była piękna pogoda i bardzo ciepło . Na jutro mam zaplanowane mycie okien i zmiana pościeli . I uwaga od piątku zaczynam malowanie pokoju małego . Mam nadzieje ze moje plany wypala i nic złego sie już nie wydarzy . Herbaciana czy nawet w niedziele nie możesz pospać dłużej jeśli Ty już o 7 jesteś po obowiązkach i kąpieli to o której wstajesz aż boje sie pomysleć . Lenka daj znać co u ciebie bo zaczynam sie martwić !!!!! Aloalo jak twoje maluchy zdrowe czy nadal zasmarkane ? Lajan fajne zdjęcia tylko ja nierozumiem po co ludzie wypychają takie fajne zwierzaki jabynajmniej nie chciała bym mieć cos takiego w domu. Smakosia serwujesz takie pyszne herbatki a ja zawsze sie spóźniamy na nie ale nic straconego w tym tygodniu Cię przypilnuje . Iwcia jak tam dzień ziemniaka ? Tylko nie mów ze w tym tygodniu tez mieliście gości bo będę musia dać Ci medal . Ok idę troszkę pospać bo jutro mały ma na 8 i muszę go zawieść .
Witam poniedziałkowo Niesamowita pogoda była w ten weekend. W sobotę zrobiłam wspaniały spacer wśród drzew. Poczułam odprężenie i przypływ nowej energii. W niedzielę rano zabrałam się za pieczenie chleba z mojego, nowego zakwasu. Pracował pięknie więc byłam dobrej myśli, ale potem efekt był mniej ciekawy. Chleb rósł w trakcie pieczenia, cała kuchnia pachniała i nic nie zapowiadało klapy. Niestety okazało się, że w środku jest wielka dziura i zakalec. Jak patrzyłam, to powiem Wam, że z wyglądu nic nie zapowiadało takiej porażki. Hm...czemu tak wyszło? Może ciasto zbyt luźne? A może zbyt wysoka temperatura? No ale nie poddam się. Dokarmiłam to, co pozostało i będę próbować za jakieś dwa dni. W niedzielę byłam na Festiwalu Czytania. Pamiętacie "Teatrzyk Zielone Oko" radiowej Trójki? Olga Bołądź, Robert Więckiewicz i Wojciech Pszoniak czytali duży fragment powieści Agaty Christe. Powiem Wam, że to super doświadczenie. Miło było zobaczyć ich przy pracy. Pan Pszoniak, to zawodostwo w każdym calu. Więckiewicz też świetnie wypadł. Dziś po pracy czas na fryzjera. Trzeba wreszcie doprowadzić czuprynę do porządku. Aloalo, jak tam u Ciebie? Też się wybierasz na podstrzyżenie? Co tam u Ciebie słychać - zdrowi? Jak dzieciaczki? Mariolan, ale u Ciebie zawirowania zdrowotne. Dobrze, że już wychodzicie na prostą. Te wszelkiego rodzaju "jelitówki" potrafią człowieka zwalić z nóg. Mam nadzieję, że dzisiaj załapiesz sie na moją herbatę, bo dostałam od rodziców domowej roboty sok wiśniowy więc smaczek jest wyjątkowy Lenka... myślę o Was... Lajan widać, że odpoczywasz na łonie przyrody i jak zawsze wszystko dokumentujesz. Ja jednak też wolę zwierzęta żywe i omijam szerokim łukiem takie powypychane. Nigdy nie rozumiałam tego... Fajnie, że już masz możliwość wstawiania zdjęć.
Witam, Herbatka z sokiem wiśniowym to musi być pyszotka mam nadzieje ze jeszcze troszkę zostało moze być nawet zimna . Dziś chyba ugotuje rosołek bo strasznie za mną chodzi to raczej nie powinno nikomu zaszkodzić . Ok zmykam myć okna bo śliczne słonko .
Witajcie wtorkowo Ładnie wyglądam? No co, co? Przecież podcięłam włosy. Jak zwykle nikt nie zauważył Dziś zapowiada się pogodny dzionek. Praca czeka więc zmykam. Oczywiście przyniosłam dzbanek pysznej, gorącej herbaty z sokiem. Częstujcie się. Miłego dnia
Już usprawiedliwiam mą wczorajszą nieobecność, najpierw jednak łikend.....
W miniony łikend tak jak u Was, mieliśmy piękną pogodę i całkiem ciepłe noce..... W piątek M cały dzionek poza domem, bo transakcje sprzedaniowe auta poczyniał (kontrola w serwisie-3 godziny) z panami z Tarnowskich gór....pomyślnie zakończona wieczorkiem:)) My z Bubusiem po szkole, do koleżanki pojechaliśmy pożyczyć właściwej wielkości rower, by do wiosny śmigał...Nie pisałam Wam, ale młody mimo całkiem sprawnego ciałka za nic w świecie nie mógł opanować sztuki jazdy na rowerze i tak około dwóch tygodni temu udało się......Jupi!!! Ja wiem, że stary już z niego koń, ale najważniejsze, że się nie zraził i udało mu się:)) Teraz codziennie jeździmy....no wczoraj M z nim pojechał..... Wieczór piątkowy spędziliśmy u znajomych:) W sobotę trochę pływaliśmy....Na 5 łódek dobiliśmy do pobliskiej ,,wyspy" gdzie już ognisko płonęło i zaplecze biwakowe było przygotowane....upichciliśmy zespołowo obiado-kolację i spędziliśmy nockę na łodzi....nawet Bubuś nie marudał tylko wypatrywał coraz to bardziej zuchwałych myszek, które swobodnie podkradały to co dla nich rozsypaliśmy:)) Bubuś nazwał to miejsce -Mysią Wyspą- Było super spotkać się taką grupką i powspominać lipcowy flis i nieco poukładać plany na przyszły rok.... Już nie mogę się doczekać kolejnego lipca
Wczoraj bezproblemowo wstaliśmy i szykowaliśmy się do szkoły.... zrobiłam śniadanko i poszłam się ogarnąć i ubrać.... po kąpieli i wytarciu się bezproblemowym, zaczęłam ubierać spodnie i już się nie wyprostowałam bez okrzyku bólu...... nie mogłam się ruszać... obudziłam M i musiał odprowadzić Bubusia na autobus, a ja doczłapałam się do łóżka i tak zostałam do wieczorka....Po lekach przeciwbólowych przespałam prawie cały dzień, a i noc nie sprawiła problemu ze snem jedynie ból przeszkadzał..... Dziś mam nadzieje dostane się do lekarza z normalnym podejściem i jakoś mnie poratuje.....zobaczymy....ałłłaa:(
Mariolan, wpółczuję tego chorobliwego dziadostwa....mnóstwo pracy i stresu by dziecię się nie odwodniło i szybko wróciło do formy....mam nadzieję, że już dużo lepiej i Ty również łagodnie przeszłaś ,,dar"... Mój Bubuś odpukać poza jedną wizytą u lekarza na początku sezonu i niedanie przeze mnie antybiotyku, jakoś się trzyma i tak naprzemiennie jest super i czasem katar... Ale pierwszą turę neosine już dostał i za tydzień zapodamy kolejną....oby znowu skutecznie:)) Zdrówka!
Smakosiu, możliwe, że chlebek miał za szybkie rośnięcie....powinien w spokoju, nawet w temp.pokojowej rosnąć i dopiero do pieczenia. W trakcie pieczenia również nieco ruszy, ale już jest stabilniejszy i nie powinien robić siupów z pustką w środku;) Dobrze też na dno wstawić naczynie z wodą....
Lenka, jestem myślami z Tobą i Twoją Rodzinką:))
Lajan, tak myślałam, że to jakaś wystawa czy może zdjęcia poczynione w knajpce.....ale tysz nie przepadam za takiego rodzaju trofeami czy ,,ozdobami" często w zajazdach stawianych.... Zdecydowanie wolę na zdjęciach Twoje trofea w postaci dużej ilości lub dużej sztuki...RYBNE:))
Herbaciana, niezła ilość soku.....Łoooo matulu.... Toś ty jakąś plantację czarnego bzu dopadła i ograbiła....a już nie mówię o samej pracy przerobowej....Łooo matulu....:))
Aloalo, nosisz butki.....? Niezłe przejścia z nimi miałaś.... Może lepiej tylko do pobliskiego sklepiku je noś...tak na wszelki wypadek;) A jak zdrówko...? Wszyscy Macie się dobrze...???
Iwcia, ale Ci współczuję. To okropne uczucie, kiedy każdy ruch powoduje lęk i ból. Całkiem niedawno miałam namiastkę tego, co Ty teraz przechodzisz, po niefortunnym podniesieniu paczki. Na szczęście szybko minęło czego i Tobie życzę z całych sił.
Dziękuję za uwagi w temacie mojego nieudanego wypieku. Postępowałam identycznie, jak przy pieczeniu ulubionego chleba orkiszowego. Tutaj skład był inny więc z pewnością powinnam inaczej do tego podejść. Być może chodzi o ten moment wyrastania w foremce przed włożeniem do piekarnika...?
Ponoć złota polska jesień ma się przestać od jutra tak złocić :( A tak ładnie było. Oby tylko w sobotę nie lało, bo to wesele jest. Emilko - odrosty mam maskaryczne, ale w czwartek dopiero przyjedzie moja fryzjerka zrobić ze mnie człowieka :) Oczywiście mogłabym sama się zafarbować, ale znów mnie naszło na jakieś refleksy, więc sama nie dam rady. Ze względu na szybko rosnące włosy i siwy odrost musiałabym farbować się co dwa tygodnie. Ale kupiłam piankę do farbowania i nakładam ją tylko na widoczny odrost i jest super. Myję głowę max dwa razy w tygodniu, więc na długo starczy.
Olo znów ma katar. I łzy mu lecą. Ludzie, ileż można? Zaczynam się obawiać, czy to nie alergia na coś. Na co? Choć przy ząbkowaniu też ponoć katar może być. A mamy już ząbków całe 7 i ósmy się pcha :) Bob - odpukać - zdrowy i mocno zajęty, jako przyszłoroczny "komunista" :)
Iwcia - bardzo bardzo Ci współczuję i życzę, żeby minęło szybko! Znam ten okropny ból, bo mam dyskopatię. Lekarz zalecił mi przed wstaniem z lóżka położyć się na brzuchu, dłonie położyć w okolicach piersi i prostując przedramiona wygiąć się mocno do tyłu tak, żeby miednica i nogi przylegały do łóżka. Tylko jakoś nie pamiętam o tym... A w butkach nie chodzę. Kupiłam inne :)
Lenuś - myślę, myślę, myślę.... I ściskam mooooocno!
Smakosiu - ślicznie Ci w podciętych włoskach :)
Lajan - dobrze, ze te zwierzątka to nie Twoje dzieło. Też wolę foty złowionych rybek :)
Mariolan - jak się czujecie z Synkiem? Opuścił Was wirus?
Herbaciana - czego dziś nie robiłaś? :)
Hope - zaglądasz tu jeszcze? Co u Ciebie? U Tosi? Buziaki dla Was!
Noooo Oluś! Miód na moje serce . Wreszcie Ktoś zauważył moje perfekcyjne przystrzyżenie Ty mi dobra kobieto powiedz jakiej pianki używasz na odrosty, bo u mnie też srebrem sypie jak nie wiem co. Ogarniam to co trzy tygodnie, ale szukam czegoś, co tak mocno nie obciąża włosów. Może Ty mi polecisz? Coś mi się wydaje, że z tym katarem Olo, to masz rację - rosnące zęby mogą uwrażliwiać połączenia kanałowe. O pogodę w sobotę się nie martw, bo wygląda na to, że nie będzie padało. Czary-mary, czary-mary... No! Będzie dobrze.
Kupiłam w sklepie z artykułami fryzjerskimi piankę Subrima Colour Mousse. Myję włosy, układam fryzurę i nakładam piankę na odrosty, które widać. I już. Jest do następnego mycia.
Widziałam też, jak Pani Gadżet :) pokazywała maskarę na odrosty, ale jeszcze na nią nie trafiłam. Dużo lepsze do nakładania, choć z tego co pamiętam droższe.
No to mnie teraz przytkało. Hm...to mówisz, że najpierw myjesz, układasz fryzurę a dopiero potem piankę? To na suche włosy? Fryzura się nie rozwala? A może ja coś źle przeczytałam...? A wiesz może czy jest ciemny brąz? W jakimś internetowym opisie trafiłam na ofertę z kolorem "alsamitny brąz". Jaki to może być - jasny czy ciemny? Szukam czegoś nowego, bo zbyt często potrzebuję farbować odrosty i nie chcę niszczyć włosów. Rzuciłam okiem na tę maskarę - dpada, bo cena kosmiczna żeby nie napisać "maskaryczna"
Tak, nakłada się na umyte włosy. Wyciskasz na odrosty i ręką (koniecznie w rękawiczce) rozcierasz. I już. Ja mam najbardziej widoczne nad czołem i przedziałek, więc nie nakładam na całość, tylko tam, gdzie widać srebro :)
Witam środowo Zachmurzenie, zero słońca, ale nic to - grunt, że nie pada Faktycznie jest tak, jak Aloalo zauważyła, ta jesień zaczyna się rozgaszczać na całego. Kiedy patrzę na park, to widać jak dużo żółtych liści wyściela trawniki. Rano czuje się chłodek, szczególnie jak zerwie się wiatr. Papiery czekają na moje natchnienie do pracy więc już się mobilizuję. Zostawię gorącą herbatę. Częstujcie się! Dobrego dnia
Monia! O żesz Ty! Nareszcie się pojawiłaś! Bardzo się cieszę, ale będę jeszcze bardziej jak znajdziesz chwilę żeby zameldować co u Ciebie "słychować". Wracaj tu szybko, bo Ola zaparzyła kawę z "ciśnieniem". Pita w towarzystwie lepiej smakuje .
O zesz ty orzeszku hahaha :) Smakosiu u nas po staremu dzieciaki rosna , Bartolini awansowal na pierwszaka , Krzysiu szostoklasista a tym samym ostatni rok w tej szkole .Gosiek sie zakochal i tym samym jest nieosiagalna dla swiata :P Masa problemow nam tylko doszla , jak to w zyciu . Staramy sie uporac z tymi problemami i tyle chyba .
No i zaraz jakoś tak fajniej się zrobiło...i mam ochotę Cię wyściskać i przytulić co by wszelkie problemy powyganiać. Tak, jak mówisz - w życiu zawsze coś... Na szczęście trochę dobrego też się trafia i tego życzę z całych sił!
Witam czwartkowo Cieszę się, że jeszcze tylko jutro i wreszcie można będzie się wyspać. Każdego dnia wieczorem coś się wydarza takiego, że nie udaje mi się pójść spać o zaplanowanej godzinie. A to telefon, a to ktoś przyjdzie, a to trzeba coś zrobić. Niby nie jestem zmęczona, ale nie da się ukryć, że marzę o spokojnym, relaksowym poranku. Dziś też mam gości i przyjdą dopiero wieczorem. Chcę w weekend zaprosić rodziców na obiad. Muszę wymyślić coś fajnego, może coś sezonowego? Hm...może faszerowana papryka? Tyle, że nigdy jej nie robiłam. To może lepiej coś sprawdzonego...? No dobra - koniec rozmyślań i weekendowych marzeń. Przecież dopiero czwartek Herbaty? Komu, komu? Dobrego dnia
Tak, tak, to ja :) Bez siwizny, z pasemkami, ech od razu lepiej :)
Smakosia cieszy się, że już czwartek a ja odkąd jestem na macierzyńskim mam poniedziałek i piątek i tak ciągle :) Choć piątek też cieszy z racji przyjazdu Męża :) No, chyba, że wraca w czwartek wieczorem, jak dziś. I dobrze, że wraca dziś, bo mamy rocznicę ślubu :)
Jak rocznica ślubu, to wyciągaj szampana Ty upiękniona, mąż u drzwi - oj, będzie się działo . Znaczy się - świętowanie będzie. Życzę Wam nieustającej miłości, przyjaźni i szacunku
Przybyłam prosto z ....kuchni....hi hi Już od wczoraj, robiłam duuże ilości soku winogronowego, gałęzie tego roku aż się uginają....basta, bo mam dość....tym bardziej, że plecy dają jeszcze czadu, gdy się zasiedzę i się zastoję i gdy kładę się spać, a w trakcie chcę się obrócić na inny boczek....no ze spaniem jest najgorzej....:( Ale biorę piguły zapisane na 10 dni....zobaczymy...
Monia, no nareszcie jesteś..... i tym razem popraw swoje statystyki odwiedzin...OK!? ...och te dzieci, stanowczo za szybko rosną:))
Smakosiu, hmmm...w sumie paprykę nadzianą tysz bym zjadła....prosta i pyszna
Aloalo, Jakoś nie wyobrażam sobie jeszcze obrotu na brzusio i wygięć, rozciągnięć w leżeniu...ałłł Najlepsze Życzenia Rocznicowe Dla Ciebie i Lubego:)) Dobrego Świętowania
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Jutro się wyśpię! Wczoraj znajomi posiedzieli do północy więc trochę ciężko się wstawało. Za oknem zimno jak nie wiem co. Na szczęście nie pada więc jest OK. Melduję, że po wszelkich sugestiach dot. pieczenia chleba udało się! Wyciągnęłam wczoraj z foremki śliczny, rumiany, chrupiący i nieplaskaty (czytaj bez zakalca) bochenek orkiszowo-żytniego chleba. Jupi! Dałam go moim znajomym jako pamiątkę z Polski, bo nie mieszkają w naszym, kochanym kraju. W sobotę rano zabieram się za następny Zmykam do swoich papierów na biurku. Dobrego dnia
Łaał, to chyba jakieś ,,święto" żem tu dzisiaj wolna i swobodna przysiadła z drugą kaffusią w kawiarence.....:) No normalnie nigdzie się nie spieszę i żadnych gości nie spodziewam, więc spokojnie i stoicko wczoraj sernika poczyniłam wieczorkiem Smakosiowego, chlebuś pszenny ukręcony rośnie i już lecę kaczuszkę przyprawiać na obiados.... Słonko świeci i jest piknie....
Pogodnego i udanego dzionka Wszystkim Życzę:)) Częstujcie się!!!
Witam sobotnio! O joj sernik! Ale kusi! Mmmm...zjadłoby się Iwcia, to nieprawdopodobne, że Ty nie masz gości. Coś czuję, że jutro się okaże, że jednak ktoś wpadł z niespodzianką Ja tez dziś pichcę. Zaprosiłam rodziców. W piekarniku dochodzi bochenek orkiszowo-żytni (na wynos) i królik na obiad. Do tego zasmażana kiszona kapusta i ziemniaki z koperkiem. Za oknem chłodno ale słonecznie więc całkiem przyjemny dzionek. Takiego wszystkim życzę
Witam :) Sobota nareszcie bo wstawanie rano mnie dobija . U was tez jest rano tak ciemno ? Ostatnio jak dzieciaki budzilam , to byl bunt bo przeciez jest noc , no co ty mama chcesz.Ja w sumie tez dwa razy patrzylam na zegarek czy aby mu sie cos nie pomylilo. W szkole jest akcja chodzenia pieszo tudziez poruszania sie na dwoch kolkach .Dzieciaki moga do szkoly przyjezdzac na rowerach i hulajnogach .Codzi o to zeby dzieciaki mialy ruch i ograniczenie transportu samochodowego . Chyba ze ktos mieszka daleko i musi dojezdzac samochodem .Akcja trwa przez caly pazdziernik i nie jest obowiazkowa. Chlopaki jezdza hulajnogami do szkoly chociaz my w sumie mamy chodzenie caloroczne bo szkola jest w miare blisko. Bartolini dostal juz drugi dyplom w tym roku i plakietke gwiazda tygodnia .Jestem dumna z mojego pierwszaka :) Aloalo gratulacje z okazji rocznicy Iwcia postaram sie poprawic frekwencje Zycze milego dnia i duzo sloneczka
Witajcie niedzielnie , U mnie malowanie w toku niestety po wyschnięciu okazuje sie ze będę musiał jutro pomalować po raz trzeci bo stary kolor nadal prześwituje ale to nic . Kolory były ustalone z moim synkiem bo to w końcu jego pokój ale w sklepie chyba nie załapał a w domku obejrzał jeszcze raz puszki i stwierdził ze to farba z reklamy . Zadał mi pytanie " czy ta farba jest plamoodporna? " odpowiadam ze tak na to mój mały " to swietnie to teraz bedzie można pisać po ścianach " pozostawię to bez komentarza . Nie wiem jak u was ale u mnie codziennie w nocy jest mróz i niestety już wszystkie kwiaty w ogrodzie zostały zmrożone a były takie ładne . Teraz będę musiała to powyrywać i posadzić cebulki które jakiś czas temu kupiłam . Tylko nie wiem zupełnie kiedy to zrobic . Bo muszę jeszcze pomalować kuchnie a na początku przyszłego tygodnia ma przyjechać ta zmówiona szafa . Całe szczęście ze nasze zdrówko odpukać jest narazie ok . Choc przyznamy szczerze ze miałam troszkę stracha po tym jak w szkole u małego wymyślili zdiecia grupowe na dworze . Myślałam ze choc ubrali dzieci ale gdzie tam poszli z krótkim rękawem gdzie tego dnia temperatura była ok 10C . Kilka dzieci już następnego dnia była chora . Ok zmykam i już nie marudzę . Wszystkim życzę udanej niedzieli a raczej już wieczoru. Pa.
U mnie mrozu do tej pory w nocy nie było. Najzimniej było wczoraj -0,6 stopnia. Dziś nie całe 2 stopnie na plusie w nocy było. Na drzewach jeszcze liście są ale pewnie jutro wszystkie spadną bo mi 8 cm śniegu zapowiadają.
Wykonałem samodzielnie patelnię na działce. Próba użytkowania wypadła super! Usmażyłem placki ziemniaczane. Pychota, proszę się częstować. Patelnia ma grubość stali 5 mm. Pod patelnią ustawiona jest miska na nóżkach w której pali się drewnem. Ekologiczne spalanie nie na ziemi.
Widocznie nie dorosłem do TEJ strony WŻ. Wstawiam zdjęcia są widoczne, po jakimś czasie okazuje się ,że zdjęć nie ma. To już nie jest moje WŻ jakie pamiętam. To mój ostatni wpis. Jak dorosnę do tej strony to może kiedyś wejdę.
Wrzesień, nadchodzi teraz taka pora wesoła,
dzieciaki bardzo się cieszą, zaczyna się szkoła.
Mobilizacja sił, cierpliwości, rodzicow mobilizuje,
wszystko zakupione, ulga, każdy lepiej się czuje.
Babcia czy dziadek, tata czy mama, dzieci mamy,
chodzą do szkoły a my je tak bardzo kochamy.
Poranne budzenie, śniadanko do szkoły, już czas,
pociecha się nie śpieszy, czasami denerwuje to nas.
Będą zakazy, z komputerem ograniczenia, dla zasady,
inaczej wejdą nam na głowy, nie ma innej rady.
Zebrania, spotkania, składki, aż głowa od tego rozboli,
lecz wszystko się ułoży, spokojnie , tylko powoli.
Zanim to wszystko nabierze tempa, odpoczywamy,
za oknem cudowne słońce, piękną pogodę mamy.
Jeszcze czas, jeszcze korzystajmy z uroków lata,
obowiązki, wypoczynek, niech to wszystko się przeplata.
Lajan, to se idź ;)
Moje dziewczyny nie mogą dojść, skąd u Ciebie taki niezdrowy optymizm na myśl o powrocie do szkoły . One się w ogóle nie cieszą.... po co rozdrapywać rany ;).
No to pomarudziłam, a teraz witam w nowym locie, jakże pięknie napoczętym :)
Dzieci wróciły radośnie ze szkoły, ale nie dlatego, że ze szkoły, a dlatego, że już wróciły . Tradycyjnie opierniczyłam je wychowawczo z każdej strony, ponieważ nie przyniosły żadnej szóstki, ani nawet piątki i o dziwo zadane nic nie miały i nic nie odrabiały, czyli - leniły się od pierwszego dnia ;).
Gorąco jest nadal, więc muszę marudzić....
Pa :)
Ps. Wszystkim wracającym do szkoły radzę nie czytać Lajana , a rodzicom uczących się - zdrowia i cierpliwości ;).
Dzień dobry!
Lajan - pięknie, aczkolwiek widać, że już do szkoły nie chodzisz. Tyle radości z powrotu do szkoły, to tylko emeryt mieć może :)
My też z Bobem rozpoczęliśmy nowy rok szkolny. Olo też był na rozpoczęciu, bo jeszcze sam w domu nie zostaje :) Ale miał całą uroczystość w nosie a właściwie gdzie indziej, bo położył się na brzuchu, pupkę wypiął i zasnął.
Po drodze do szkoły wyraziłam życzenie, żeby każdy dzień było na 8.00. Jednak nie dosłyszeli chyba, albo życzenie za późno wypowiedziałam. Na 8 dwa razy a pn i pt na 10.50! Kurna, nie podoba mi się ten plan nic a nic. No, to koniec laby. Się jutro zacznie.
Ale przynajmniej temperatura ma spaść! Jak ja mam dość tegorocznego lata!!!! Ileż kurna może być upałów?! Dziś ponoć koniec. Mam nadzieję, że już na stałe, a nie że za chwilę znów kolejna fala. Dobrze, że chociaż wieje. Olo na spacerze wygląda, jak dziewczynka z rozwianym włosem a był już drugi raz obcinany :) I tak, jak Lenka, miałam wczoraj wszędzie mokro, ale Mąż poza domem, to się nie przydało :)))
Lenka - pocieszę Cię. Bob też żadnej pięknej oceny nie dostał. Złej też nie. I też się snuje i byczy, jakby do szkoły nie chodził :) Pozdrów Twoje laleczki śliczne!
Smakosiu - jak po łikędzie? Połówek już wyjechał?
Acha, urodzinowa impreza, pomimo 36 st w cieniu udała się. Wentylator dawał radę :)
Miłego dnia!
Było minęło i wspominać tylko mogę z łezką w oku. Sama nie wiem kiedy to dziecko ze szkoły wyrosło, ale o ile pamiętam to nie była z reguły tak radośnie pierwszego września nastawiona :D . Leżałam sobie dziś na pustawej plaży. Trochę się dziwiłam a potem sobie przypomniałam - no tak mamy już wrzesień. Jeszcze kilka dni i moje wakacje tez się skończą
Samo życie - organizacja na sto dwa :) Nie wiem, czy wszystkie dzieciaki się cieszą na rozpoczęcie roku, ale te z fajnych szkół na pewno tak :)
Ja bardzo lubię wrzesień - czekam aż wrześniowe deszcze na dobre rozgoszczą się w kraju, będzie można wybrać się na weekendowe wyprawy na grzyby.
No i kasztany coraz bardziej pękate, zauważyliście? Już mi chodzą po głowie jakieś jesienne ludziki - w ubiegłym roku wymyślałam sobie kasztanowego psa, dwa lata temu był kot, wcześniej żyrafa i ślimak, co by tu tej jesieni wydziergać... :D
Witam czwartkowo
Wszystko wraca na stare, utarte tory. Nawet pogoda...
Połówek wyjechał i jakoś tak... pusto.
Co by tu jeszcze...? Eeee, jakoś nic mi się nie chce. Najchętniej to bym teraz wróciła w Bieszczady. Jak sobie przypomnę, te odczucia, kiedy się patrzyło w ogromną przestrzeń i tę ciszę. Ech.
Po po urlopie, to zawsze jakoś tak smutnawo się robi.
Dobrego dnia.
Lajan, mnie tam się podobuje rytmiczny i wesoły bieg do szkoły w Twoim wierszu i myślę, że mój synuś podzielałby taką opinię, bo on uradowany dzisiaj wstał (dla niego pierwszy dzionek szkoły) by spotkać się z klasą i nauczycielami nowymi i ,,starymi" :))
Ukłoniki Pourlopowe!!!
Witam już wypoczęta po podróży i tylko jeszcze nie ogarnięta....hi hi
Jutro wybywamy do kemp-domku, bo po pierwsze primo Mama (teściowa znaczy....ale jakoś nie lubię tego określenia używać....to pewnie przez te kawały w milionowych przekładach..) ma w sobotę urodziny, a po drugie primo musimy psa odebrać po jego wakacjowaniu u ,,dziadków"...:)) Tak więc urwanie dupki, bo pakowanko małe i zakupy szybkie....
Relację co i jak tam było, spiszę w poniedziałek i dla Smakosi zdjątka z Barsy wstawię......i nie tylko oczywista....:))
Papatki:))
Witam prawie łikędowo :)
Gonitwa u mnie regularna...., jakoś świat przyspieszył chyba.... Jutro kolejny ciężki dzień.... Dobrze, że chociaż temperatury są bardziej przyjazne. Moje dzieci cieszą się na pierwsze wolne łikędowe dni po tak długim tygodniu, bo dawno nie wypoczywały ...
Smakosiu, na smutek pourlopowy mam jedną radę - kolejny urlop . Długo myślałam, więc doceń genialną myśl :)))
Aloalo, dziękuję, bo dziewczyny już pozdrowione i orzekły, że dawno "ząbków" nie widziały , znaczy czterech ząbków Ola ;), więc wiesz, rozumiesz :))).
Iwcia, dobrze żeście cało wrócili, też chętnie poczytam opowieści :).
Coś muszę przygotować na jutrzejszy wieczór, bo wybieramy się do przyjaciół na spontaniczne spotkanie i zazwyczaj coś ze sobą przynosimy, a nie mam pomysła. Pójdę pogrzebać po kuchni, to może coś mnie zainspiruje.... Dobrze, że nas namówili na imprezkę dla odstresowania się, bo jutro mi się przyda. Cały dzień, kolejny raz spędzę z Dużą na onkologii, bo mi się dziecko znowu sypie.... Nawet nie pisałam Wam wszystkiego, bo nie chcę marudzić i może lepiej się wcale wtedy nie odzywać i wiem, że czasem nie wiadomo nawet, co odpisać, ale przez te upały jestem podwójnie zmęczona i... już mi się nie chce...., a trzeba....
No, nic to, jednak pomarudziłam ;)
A może coś pójdę upiekę ? Temperatura znośna, mam np. ciasto francuskie.... i ser, i szyneczkę, i świeże zioła... i jeszcze myślałam nad jakąś sałatką.... To lecę pichcić :)
Śpijcie dobrze :)
Łał... sama jestem zalogowana ;)
Postanowiłam... chyba , że zrobię sałatkę ryżową z tuńczykiem i porem, a teraz piekę ślimaczki z ciasta francuskiego z parówką i serem, z drugiej części ciasta pikantne paluszki ziołowo-serowe z czarnuszką.
Na 4 osoby dużo nie trzeba, a ważne żeby różnorodnie było... chyba ;).
No to nie przeszkadzam, śpijcie :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Naprawdę cieszę się jak nie wiem co, że jutro wreszcie się wyśpię. Mam jakies okropne braki, albo nie umiem się przestawić, że trzeba wstawać do pracy, czy co...? Wczoraj po pracy poszłam podciąć czuprynę a wieczorem miałam gościa. Dzień mi zleciał tak szybko, że aż się nie mogę nadziwić, iż znowu siedzę w pracy
Lenka, widzę, że nieustająco "tłuczesz" się po nocach. Już sobie wyobrażam jakie narobiłaś zapachy. Piekarnik furczał a Ty niestety znów masz głowę pełną trosk... Pamiętałam, że po wakacjach miałyście iść do lekarza, ale nie pytałam, bo czułam, że jak będziesz gotowa, to sama o tym wspomnisz. No i "ulało się"... Znów te stresy, ale ja wiem, że dobra energia działa cuda i wszystko się poukłada. Lenka, nie będę wypytywać, ale jak tylko będziesz mogła (chciała), to...czekam na wieści i jestem z Wami, wyślę...
Iwcia, dobrze, że już jesteś! Jeszcze dobrze się nie rozpakowałaś a Ty już się szykujesz na wypad do "kemp-domku"? O Ty szwędaczu! Już się nie mogę doczekać tych twoich opowieści. Liczę, że uraczysz nas zdjęciami a nie jedym czy dwoma
Aloalo, dobrze, że Olo póki co "wypiął" się na szkołę. Nie ma co zbyt wcześnie pchać się z ambicjami Ucałuj te swoje dwa "skarby". Kiedy idziesz do fryzjera?
W jesiennym nastroju, dziś masz ostatni dzień urlopu? Odpoczywasz jeszcze? Ech, czemu te wolne dni biegną zawsze tak szybko? No nic, czas się powoli przestawiać na stare, utarte tryby. W sumie to tez może być całkiem fajnie...
Zrobiłam kawę, ale ją wypiłam, nim przypomniałam sobie, że miałam Wam zaproponować. Ale nie ma czego żałować - to była zwykła, "rozpieszczalna" więc bez szału.
Placki dyniowo-ziemniaczane chodzą mi po głowie. Hm...może dzisiaj sobie zrobię jak będzie na rynku dynia...? Dawno też nie robiłam pasztetu z selera. Może czas zabrać się za jesienne pichcenie...?
Dobrego dnia!
Witam sobotnio
Ale ponuro za oknem. Jeja! Mokro i wieje. Liście zaczynają powoli żegnać się ze swoimi gałązkami. Dziś trudno nie pomyśleć o jesieni.
Wyspałam się za wszystkie czasy Oj, potrzebowałam tego.
A wiecie co dziś przyniosłam do Kawiarenki? No dobra - już mówię. Przyniosłam zieloną kawę. Piliście już taką? Skusiłam się na nią w kawiarni kiedy zwiedzałam Sanok. Zaskakuje smakiem, bo jest dość specyficzny. W sumie szału nie ma, ale mi posmakowała. Poczytałam o jej wyjątkowych właściwościach i postanowiłam zakupić
No to kto się skusi?
Dobrego dnia!
WITAJCIE!
Lajan, jak zwykle świetny wierszyk.
Smakosiu, wiesz, chyba rzeczywiście jesiennie się robi, bo mam ochotę na gorącą herbatę i właśnie zaparzyłam zieloną.
Częstujcie się. Mam do niej szarlotkę baardzo pachnącą cynamonem.
Lenka,Ty znowu nie śpisz? Szczerze mówiąc nie dziwię się i wysyłam dobrą energię w Waszym kierunku.A tak a propos, to nie chcesz trochę snu ode mnie. Mogę Ci trochę podesłać choćby kurierem, a co niech stracę, a może nie, bo byłabym na chodzie cały dzień, a tak po tych rewolucjach w szkole muszę wstawać o czwartej i już o 21. padam na nos. Poza tym okazało się, że dzieci zamiast prędzej będą wracały trzy razy w tygodniu o 17.< siedemnastej>. Ciekawe kiedy odrobią lekcje?Tego geniusza, który to wymyślił to normalnie. No, ale przecież nie będą odrabiać, bo nie mają jeszcze książek. Może dostaną w połowie października< tak nam powiedziano>. No masakra jakaś.
Iwcia, ale Ty masz zdrowie dziewczyno! Dobrej zabawy życzę.
W jesiennym stroju, weź zmień Ty swój nick, bo jak widzę większość zamiast stroju widzi nastrój< ja też najpierw tak o Tobie pomyślałam>. Dobrego urlopu, a może już po? Trochę się pogubiłam.
WSZYSTKIM miłego wypoczynku życzę!
:) Powinnam zmienić na w letnim , bo jak mnie niedawno zobaczyła plastyczka stwierdziła, że jednak nie jestem kolorystyczna jesienią tylko latem. A na poważnie, to jednak jestem kilka lat, trochę może kilka osób mnie kojarzy więc szkoda zmieniać. Ja nie rozumiem jednej rzeczy, czemu jak jest niż demograficzny nadal są przepełnione klasy i lekcje na zmiany. Koło 15 dziecko będzie zmęczone i niewiele będzie do niego docierać. Na dodatek jak ma odrobić lekcje, kiedy rodzice pracują od rana ?
Jestem już po urlopie. Jutro do pracy wracam.
Do kawiarenki kawę rumową przyniosłam. Też przywiozłam z urlopu.
W jesiennym stroju! To ja jestem ta, która Cię przechrzciła. Już się poprawiam To jeśli dobrze zrozumiałam lubiszs się ubierać w brązy, rudości i butelkowe zielenie, tak? A jaki masz kolor włosów?
U mnie z kolorami jest tak, że gdy zmienia się pora roku, to wtedy zazwyczaj wyciągam ten ciemny zestaw czyli granat, niebieski, brąz i szarości a latem, to uwielbiam biel. Chociaż...jak się tak zastanowić, to np. białe koszule mogłabym nosić na okrągło. Tylko kto by mi je prasował
Że co? Książki w październiku? O ludzie! Ech, szkoda słów. Od dzieci wymaga się systematyczności, zaangażowania i poważnego podejścia do nauki. Szkoda, że dorośli nie potrafią równie odpowiedzialnie brać się za swoja pracę.
Dobry wieczór!
Ja tylko na sekundę, bo jeszcze muszę maila napisać. Po zeszłotygodniowym +36 , dziś zaledwie +16 i wiatr porywisty, że ja pierdziu. Olo z piżamy składającej się z pampersa, przeszedł przez rampers z krótkim rękawkiem do pajaca z rękawkiem długim. Generalnie mam tak chłodno w mieszkaniu, że dziś Mąż wyniósł wentylator a na jego miejsce wniósł grzejnik!!!! Szok! Tydzień temu bym nie uwierzyła. Jeszcze nie dogrzewam, ale wszystko na to wskazuje, ze będę musiała.
Dziś Olo od rana ma gorączkę :( Prawie 40 st w najwyższych momentach. Odkryłam dwie wyżynające się dolne dwójki i mam nadzieję, że to jest właśnie powodem złego nastroju i temperatury....
Dobranoc!
Witam poniedziałkowo
Nie chcę zaklinać pogody, ale chyba czas wyciągać swetry. Póki co marznę (jak ta głupia), bo nie mam ochoty wskakiwać w ciepłe rzeczy, ale to nic mądrego. Normalnie zimno mi dzisiaj było kiedy stałam na przystanku. W pracy też jakoś chłodno. Wczoraj przesiedziałam cały dzionek w domu. Wskoczyłam w ciepłe spodnie dresowe, popijałam gorącą herbatę i cieszyłam się, że nie muszę wychodzić na zewnątrz, gdzie wiało i padało.
Teraz też ratuję się gorącą herbatą. Ktoś ma ochotę?
Dobrego, nowego tygodnia
Witajcie,
U mnie dziś zimno i pada jest 10C wczoraj tez nie było lepiej bo całe 12C i po południu tez sie rozpadało chyba koniec lata . Mały od soboty kaszle i boli go gardło dziś udało mi sie dodzwonić do przychodni i idziemy zaraz do lekarza . To sie nachodził do szkoły całe trzy dni bo narazie raczej go nie puszczę i mam nadzieje ze to tylko przeziębienie . Rozdawanie książek w październiku to chyba norma w Polsce my w tamtym roku tez tak dostaliśmy a w tym roku sie pospieszyli i dostali nawet już dwie części jednocześnie jak wrócił pierwszego dnia to miał tak ciężki plecak ze ledwo ja go niosłam .
Ten los jest jednak złośliwy planowaliśmy ze przedłużymy sobie wakacje i jeszcze gdzieś pojedziemy a tu mały chory . Jestem zmęczona po tych wakacjach chyba przez ten upał . A tu muszę jeszcze zrobic malowanie które zostało odroczone na jesień . Muszę przynajmniej pomalować pokój małego bo jest zamówiona szafa i przed zmontowaniem jej chciałam odświeżyć ściany .
Ostatnio przerabiałam pomidory na zimę ostatnio nie chciało mi sie już iść do piwnicy po słoik i zostawiam troszkę na zupę i wyszła tak słodka jak nigdy . Chyba pomidory w tym roku po takiej ilości słońca maja więcej słodyczy niż normalnie sa pyszne .
Ok zmykam do przychodni
Pa
Aloalo, Mariolan... Ech, macie się bidulki. Kiedy dzieci chorują, to wszystko staje na głowie i człowiek zmartwiony... Na dodatek te nasze przychodnie raczej średnio przyjazne są więc wiadomo, że lekko nie jest. Życzę żeby wszystko szybko minęło. Niech dzieci wracają do zdrowia.
Dzień dobry!
Gorączka minęła, uff! Mamy dwa nowe ząbki, co w sumie daje sześcioząbkowe wyposażenie buzi Ola :) Dziś już je normalnie (bo wczoraj pił tylko mleko, wszelkie zupy i papki wypluwał). Teraz śpi. Bob dziś wraca przed 16, przyprowadzi go mama kolegi. Ja odbębniłam swój obowiązek z rana :) Chciałabym, żeby już sam chodził, ale boję się go puścić, bo mamy po drodze kilka skrzyżowań i to z podwójnym pasem. A kierowcy różni. E, przynajmniej się rozruszam hehe.
Jeśli chodzi o podręczniki to u nas już mają, ale trzeba je wypożyczyć z biblioteki szkolnej, hmm A ćwiczenia mają być później. Dlaczego to nie może być wszystko na czas, to nie mam pojęcia.
No i zimno jest. Skarpety nałożyłam, ale i tak mi w stopy chłodno. Normalnie masakra. Dziś idąc do szkoły rozpinałam i zapinałam kurtkę, bo raz słonce i ciepło a jak zaszło i powiało, to ja pierdziu. I tak na zmianę :)
W jesiennym stroju - Ty zawsze byłaś w jesiennym stroju?! Ja kojarzę tylko nastroju! To źle czytałam, czy zmieniłaś, czy to kto inny?
Smakosiu - mnie też nie ciągnie do jesiennych ubrań, ale w sobotę kupiłam sobie kurteczkę z eko skóry i z radością ją dziś założyłam, bo mi się taaaaak podoba :) Ale chętnie ją jeszcze nie schowam. Byle już nie było ponad 30 :)
Iwcia - z niecierpliwością czekam na relację i foty!
Mariolan - oby to tylko przeziębienie i żeby syn mógł szybko wrócić do szkoły. I z remontem niech Ci zgrabnie idzie :)
Pozdrawiam! Ach, kawę z ciśnieniem przyniosłam, ktoś chętny? :)
WITAJCIE!
Ja poproszę tej kawy z ciśnieniem, albo samego ciśnienia, już mi obojętnie, bo mam 95 na 65. Chyba przez te chmury, bo deszczu nie ma, za to jest wiatr i całe 10 stopni na termometrze. Chyba wieczorem odkręcę ogrzewanie domu.
W jesiennym stroju, dzieci rano wyjeżdżają o 7, więc odrabianie lekcji jest średnio możliwe.
Dzisiaj znowu runda po księgarniach, bo ćwiczeń do drugiej gimnazjum nie mogę kupić, "nie opłaca się nam sprowadzać, bo na drugi rok już będą niedobre" usłyszałam dziś od jednej pani, a kiedy powiedziałam ,że przecież ćwiczenia trzeba kupować zawsze nowe wzruszyła tylko ramionami.
UWAGA, UWAGA! nowy wymysł w naszym gimnazjum......czarne koszulki na wf. Ja durna nakupiłam w wakacje białych i to w dodatku dość drogich, bo liczyłam, że starczą na cały rok, a tu niespodzianka. Na dodatek na patyki o wzroście 160cm nikt w okolicy koszulek nie sprowadził, więc musiałam kupić w sklepie z używaną odzieżą. Wyprałam i na razie muszą się tym zadowolić.
WSZYSTKIM mamom, tatusiom, dziadkom i babciom uczniów życzę duuuużo cierpliwości i wytrwałości. Dobrego wieczoru i tygodnia.
Jestem ponownie naszczesie mały ma tylko przeziębienie dostał jakieś syropki i mam nadzieje ze za kilka dni bedzie lepiej . Myślałam ze tylko nasza szkola jest pokręcona ale czytając was widzę ze u nas jeszcze nie jest tak zle . Ja patrzę na pogodę za oknem robi mi sie strasznie zimno ciagle odkrywam sie kocem i dlatego ostanowilam rozpalić w kominku ku uciesze małego . Z fajnych rzeczy ostatnio na imprezie na zakończenie wakacji wygrałam karnet na Aqua fitnes i dziś go odebrałam . Chyba upieke ciasto drożdżowe bo jakoś przy takiej pogodzie mam na nie straszna ochotę tak jak na herbatę z cytryna która dziś pije w sporych ilościach .
Pozdrawiam wszystkich cieplutko z pod kominka .
Witam wtorkowo
Nadal zimno (10 stopni), ale dziś zaświeciło słońce a to już coś No może trochę przesadziłam - ono zwyczajnie wychodzi czasami zza chmur.
Nie zrobiłam wczoraj placków ziemniaczanych więc nieustająco chodzą za mną i jeszcze trochę pochodzą, bo mam gar potrawki z indyka i jak tak popatrzyłam na tę zawartość, to chyba 5 obiadów będzie Ale ja już wiem kto jest winny tych moich plackowych zachcianek. To jest Wkn! Ona umieściła bardzo smakowite zdjęcie na stronie startowej i co wchodzę na WŻ, to ono "bije" po oczach.
Jakoś ostatnio wzięło mnie na "kuchenne" refleksje. Nie wiem czy to z powodu jesieni, czy coś innego...? Przemyślałam sobie i stwierdzam, że muszę wrócić do pichcenia. Nie ma to jak własna wędlina czyli kawałek upieczonego mięsa. Ponadto chcę się zmobilizować i znów zrobić swój własny zakwas. Potem upiekę chleb i będę się upajać jego smakiem i zapachem. Latem zazwyczaj odpuszczam sobie kuchnię. Szkoda mi czasu na siedzenie przy garach, ale teraz, kiedy robi się chłodno chętnie włączę piekarnik
Aloalo, gratuluję udanego zakupu. Będzie formą pocieszenia na to nadchodzące, jesienne ochłodzenie Trzeba sobie jakoś umilać życie, prawda? A skoro wspomniałaś o skarpetach, to muszę Ci powiedzieć, że ja też już w nich śmigam po domu. Jak się posiedzi trochę, to normalnie stopy mam jak "lodówka". Dobrze, że Olo jakoś zwalczył tę gorączkę. Widać odporność jest dobra i poradził sobie.
Harbaciana, no niezły numer z tymi koszulkami. Pewnie chcieli rodzicom ułatwić sprawę, bo na czarnym brudu nie widać Tylko nie przewidzieli, że rodzice są zapobiegliwi i nie czekają na hasło, tylko kupują to, co wcześniej było potrzebne. No i masz babo placek!
Mariolan, Ty mnie tu nie szczuj drożdżowym ciastem, bo ja mam mocne postanowienie unikać słodyczy. No! Wcale się nie dziwię, że Twój "mały" ucieszył się z ognia w kominku. Ja też bym się uradowała. Niech szybko wraca do zdrowia!
Lenka...
Dobrego dnia
Witam,
U mnie dziś pogoda w kratkę tzn. Swieci słońce a za moment leje tak ze nawet parasol nie daje rady koszmar . Wydawało mi sie ze z małym po nocy lepiej a tu doszło jeszcze zapalenie ucha . Zaaplikowalam mu kropelki i modlę sie żeby przeszło bo jeśli nie to ponownie do lekarza i tym razem chyba bez antybiotyku sie nie obędzie . Przez to jeszcze drożdżowego nie upiekłam ale zrobiłam wafle które znikaja w błyskawicznym tempie . Zastanawiam sie czy z tego deszczu bedą grzyby bo wszystkie zapasy z tamtego roku sie skończyły . Zupa grzybowa to u nas numer jeden . Mam herbatkę z cytrynka ktos sie skusi .
Pa
Witam wieczorową porą :)
Zapaliłam świece, więc może ktoś wpadnie się zrelaksować....
Dziewczyny, książki w październiku mnie zszokowały . Moje dziewczyny nie mają tak fajnie, bo ja kupiłam im już w sierpniu za własne pieniądze i muszą je nosić i co gorsze, muszą z nich korzystać ;)
Za to kolejne 2 ząbki w kawiarence bardzo mnie ucieszyły :) Oby tylko temperatura temu nie towarzyszyła i będzie super.
Moja Duża już szykuje się na kolejne cięcie, którego tym razem nie uniknie, bo już sczerniał jej i odpadł kawałek ciała..., więc nie ma wyjścia, trzeba wyciąć wszystko.... W ramach równowagi w przyrodzie - smutki kontra radości - zdała egzamin państwowy z teorii na prawko, co ją ewidentnie zaskoczyło, ponieważ pewna była, że obleje i wybrała się na niego bez pieniędzy na opłatę za praktyczny i teraz ponownie musi jechać ustalać termin.
Za dwa tygodnie mamy już być w Chorwacji, a w ogóle tego nie czuję.... Jeszcze nic nie przygotowałam na wyjazd, nawet euro nie kupiłam, ale pocieszam się, że dziewczyny żyją tym wyjazdem, więc może jednak trafił się nam w najlepszym czasie....
Mam ostatnio wilczy apetyt i obawiam się, że to jest oznaka mroźnej zimy.... No dobra, nie będę was straszyć, ja ciągle mam wilczy apetyt, a jednak lato było . Chyba będę musiała wprowadzić jakieś zmiany żywieniowe albo ruchowe... Niektórym ponoć pomaga program "Chudnij z Chodakowską", ale ja go oglądam, a nic nie chudnę .
Nie ględzę więcej, bo was pobudzę ;)
Do jutra :)
WITAJCIE!
Słonecznie i nawet ciepło, choć rano było zaledwie 6 stopni.
Lenka, gratulacje dla córki i oczywiście mamusi, bo przecież taka mądra to zapewne po Tobie. Teraz tylko jazda, ale to tylko formalność, tak przynajmniej moja twierdziła i za dwa tygodnie masz osobistego kierowcę i wiecznie pusty bak. Wierz mi, wolałam sama kupić książki w lipcu niż teraz denerwować się widząc jak dziecko szuka wszystkiego w internecie, bo lekcje muszą być zgodnie z rozkładem bo inaczej z materiałem nie zdążą. Cały czas trzymam kciuki za Dużą i za Ciebie.
Wiecie, że ja nie wpadłam na to, że czarne wolniej się brudzą? To chyba na zasadzie kilograma piór i żelaza?
Wszystkim dobrego dnia życzę i częstuję gorącym jeszcze ciastem ze śliwkami. Ależ pachnie!
Witajcie,
Przyszlam z przepysznym drożdżowym z rodzynkami i kruszonka i expresna z mlekiem . Nie specjalnie mi sie chciało piec ale wczoraj przyszedł sąsiad z kolejna dostawa świeżych wiejskich jaj a ja miałam jeszcze w lodowce stare które musiałam jakoś zutylizować i tak upiekłam drożdżowe . U mnie dziś chłodno ale słonecznie wstawiłam pranie z nadzieja ze uda mi sie wysuszyć zanim ponownie sie rozpada .
Lenka trzymam kciuki za Duża na kiedy wyznaczono jej operacje . Super ze wyjeżdżacie choc domyślam sie ze na wyjezdzie bedzie wam cieżko sie zrelaksować jak w myślach bedzie operacja .
Z małym lepiej wyglada na to za kropelki podziałały . Kurujemy sie dalej ale wyglada na to ze w tym tygodniu bedzie miał wolne . Zmykam
Witam środowo
Szaro...jakby cieplej, ale i tak zimno. To może na taki dzionek dobra będzie herbata z sokiem? Kto się skusi?
Lenka, snujesz się po nocach... Dobre emocje mieszają się z tymi trudnymi. Nieustająco myślę ciepło i wierzę, że wszystko dobrze się zakończy.
W pokoju zimno a ja musiałam pootwierać okna, bo mój kolega przyniósł sobie do pracy jajka na twardo, pokroił i spokojnie zajada. Zapach jest taki, jak dawniej w przedziałach PKP
Dobrego dnia
Witam środowo :)
Herbaciana, Ty jedyna się poznałaś na mnie i na tym, co moje dziecię po mamusi odziedziczyło . Jakoś ja o praktykę też jestem spokojniejsza, ale czas pokaże.... Tylko nastraszyłaś mnie tymi objawami w postaci pustego baku itd. Chyba najlepiej zostawiać już pusty, to bardziej nie będzie ;).
Mariolan, zdrowia dla synka, oby szybko do szkoły wrócił.
Smakosiu, mi zapach jajek nie przeszkadza, pod warunkiem, że sama je jem , ale do pracy nigdy bym chyba nie wzięła :).
Przyniosłam herbatę z żurawiną, bo ona ponoć zbawienny ma wpływ na prostatę i faktycznie od dawna taką piję i prostaty nie posiadam . Stawiam na podgrzewaczu, może ktoś się skusi :).
A Ty wiesz, że to racja - ja też jak jem w domu jajko na twardo, to ono wtedy tak intensywnie nie pachnie To dzisiejsze, konsumowane (przez kolegę) w biurze było wybitnie aromatyczne
Refleksja dotycząca pustego baku jest rewelacyjna Cała Ty!
Przyznaj się, że miałaś tak wielką ochotę na to jako, że nie mogłaś wytrzymać.
...i puściłam
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Tylko czemu jest tak szaro, zimno i wilgotno? Piątkowi to nie przystoi. No trudno. Nie ma co marudzić.
Cały tydzień chodzi za mna dynia, ale jeszcze do tej pory jej nie kupiłam. Musze się rozejrzeć. Zależy mi na tej małej, co to nie trzeba obierać ze skóry czyli hokkaido. Zawsze we wrześniu była w Biedronce, ale póki co nie ma. A skoro mowa o zakupach...odkryliście ostatnio coś fajnego w sklepach, kupujecie jakieś super artykuły?
Hm...jutro rano mają mi wyłączyć wodę w związku z jakimiś naprawami przez sezonem grzewczym. Muszę wieczorem zadbać o mały zapas żeby rano nie mieć niespodzianki.
Miłego dnia
WITAJCIE!
Słonecznie i zimno dzisiaj<rano, a u mnie rano jest przed piątą, było tylko 6 stopni>. Na szczęście potem ma być cieplej, bo muszę truskawki posadzić.
Mariolan, aby dziecię Ci szybko wyzdrowiało.
Lenka,widzisz, ja się na ludziach znam jak mało na czym,więc diagnozę nawet przez internet stawiam słuszną.
Smakosiu, rozwiń to "puściłam".A tak poważnie, to nie każde jajka pachną tak samo. Wydaje mi się, że te fermowe bardziej intensywnie i nieprzyjemnie.
Iwcia,żyjesz? Nie odzywasz się, więc albo przeżywasz rozpoczęcie szkoły, albo znowu balujesz.Podziel się refleksjami.
WSZYSTKIM miłego dnia i weekendu, bo przecież piątek, to jakby początek soboty, prawda?
Witam sobotnio :)
Za oknem 25 stopni w cieniu... cudnie :)
Wczoraj, dla zajęcia myśli, pojechaliśmy z Dużą do ośrodka egzaminowania kierowców, żeby zapisać ją na termin. Córcia chciała nam pokazać, jakie ma zdolności pilota i orzekła, że nas poprowadzi swoją drogą. Okej, niech gada, gdzie i kiedy skręcać. Pod koniec trasy zameldowała nam właśnie konieczność skręcenia w lewo i dodała :
- I od razu w prawo, pod ten czerwony budynek.
Rozejrzałam się obszernie po okolicznościach krajobrazu, ale żadnego czerwonego budynku nie zaobserwowałam. Był jeden, dość pokaźny, ale ewidentnie szary, więc nie kwalifikował się w tej gamie kolorystycznej. Popatrzyłam na me dziecię pierworodne, żeby "pójść" za jej wzrokiem, ale ona patrzyła akurat na ten szary budynek, który ja już wykluczyłam ze względu na ubarwienie, więc postanowiłam nie przedłużać poszukiwań ukrytego gmachu i pytam :
- Pod jaki czerwony budynek ? Tu żadnego nie ma....
- No pod ten tutaj - i pokazała na ten szary....
- Ale on jest szary, a nie czerwony !
- Ale ma czerwone paski.
I faktycznie, przyjrzałam się dokładniej fasadzie budynku, który pod samym dachem miał namalowany wąziutki czerwony pasek i wzdłuż rynny, jeden pionowy. No, majtki opadają ;). Pytam więc to moje blond cudo, od kiedy szczegół decyduje o całości, a ona mi na to, że jej się to akurat rzuciło w oczy.... Postanowiłam wytłumaczyć dziecku, że tak opisując sytuację łatwo o pomyłki, bo to tak samo, jakby ktoś zauważył, że ona wymalowała czarną kreskę na powiekach i później mówił : " O, to ta czarna dziewczynka. "
Niestety przefarbowanie jej z blondu na "mądrzejszy" kolor chyba już nie pomoże .
Przyniosłam pyszną kawę latte, bo akurat mnie naszło, może ktoś chętny ?
Jaaaa! Ja jestem chętna! Mnie jakieś jesienne nastroje dopadają i ani myślą odpuścić. No normalnie zimno mi i jakoś tak... Siedzę pod kocem, w pokoju jest zwyczajnie ciemno. Żeby poczytać gazetę musiałabym włączyć światło. Jak ja tego nie cierpię! Kto to słyszał żeby rano było tak potwornie ciemno w pokoju. To mi odbiera energię. Włączę lampkę, bo mnie zaraz złość bierze. Kawa w taki dzionek, to super sprawa. Zrobię też sałatkę - gruszka, feta, sałata i orzeszki piniowe a do tego słodkawy sos i sporo pieprzu. Pycha!
Dziś słuchałam o nasionach chia, potem sobie poczytałam i stwierdziłam, że muszę sie tym bardziej zainteresować. Ktoś z Was kupuje coś takiego i zajada?
Lenka, Twoje dziecię bardzo rozsądnie postępuje. Skupia uwagę na pozytywnych szczegółach, bo nikt mi nie wmówii, że szary budynek, to coś efektownego. No ale te czerwone linie, to już inna inszość i cała sztuka w tym, żeby je umieć dostrzec i przerobić na coś ładnego. No więc sama widzisz - artyzm pani kochana a nie jakaś tam przyziemność. No!
Hm...to może ja też powinnam w tym ciemnym pokoju pobawić się w jakiś artyzm i znaleźć pozytywy żeby wreszcie poczuć energię...?
Póki co sałatka.
Dobrego dnia
Jak siedzisz pod kocem to nie dziwię się, że jest Ci ciemno U mnie ładna pogoda i teraz jest 20 stopni.Słońce świeci.
No nie! Nie miałam pojęcia, że to takie proste. A wystarczyło wyskoczyć spod koca Ech!
Witam poniedziałkowo
Chyba zapowiada się w miarę pogodny tydzień. Mam trochę planów i przydałoby się trochę słońca, szczególnie jutro.
Wczoraj zrobiłam całą górę placków ziemniaczanych i niestety zjadłam wszystkie. No ale to już wina Wkn, bo to ona umieściła na stronie startowej zdjęcie, które spiowodowało u mnie wilczy apetyt. A brzuch rośnie Oj, tyrzeba się za siebie brać a nie tylko o tym gadać.
Zostawiam "rozpieszczalną" kawę i życzę udanego, nowego tygodnia
Ukłoniki Poniedziałkowe....:))
Żyję....choć oczywiście nie może być inaczej, tylko urwanie dupki na całego miałam....
Obiecałam odezwać się w poniedziałek i tak też robię.....noo tylko o tydzień spóźniona....hi hi Wybaczcie :))
Nie było kiedy kompa włączyć, a co dopiero poczytywać Was....Więc mam nadzieję wieczorową porą nadrobić i rozpisać się jutro:)) Po kilku perypetiach ze znikaniem, udało mi się wstawić wspominkową galerię wakacyjną....zapraszam:) http://wielkiezarcie.com/galleries/11665939524534755515
Buziolki:))
Dzień dobry!
U mnie usmarkanie - bardzo przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie jest u mnie. A zaczął Bob. Olo po zeszłotygodniowej gorączce był całkiem ok, ale w czwartek wyskoczyła mu na buzi "krostka". A potem na rączce. A potem pojawiły się koło tego czerwone obwódki. Ale Olo był całkiem spoko, więc pomyślałam, że komar go pewnie dziabnął. W piątek tego samego typu obrzęknięte miejsca miał jeszcze na nóżce, na rączce kolejną a potem pojawiło się kilka mniejszych, już nie obrzękniętych. Poszłam do poradni i okazało się, że te brzydkie duże to ukąszenia a te małe alergia na "coś". A na co to nikt nie wie. Ale infekcji żadnej nie było.
W sobotę Bob miał swoje przyjęcie urodzinowe dla kolegów (piekłam trzeci tort, jak będzie miał 18-tkę, to chyba oszaleję :) ) i wieczorem zaczął mocniej katarzyć i pokasływać. Zabroniłam mu zbliżać się do Ola w ramach ostrożności. A rano w niedzielę Bob był już nieco lepszy, za to Olo wygląda, jakby mi ktoś kran z katarem odkręcił! Ja pierdzielę! Co za tym idzie - wiadomo. Kiepski humor, płacz, przerywany sen... Ech... A jeszcze jesieni nie ma nawet...
Pozdrawiam! Muszę zmykać, bo pieluszka zalatuje konkretem :)) Uściski!
Ola, polepszyło się choć trochę? "Krany" podokręcane? A ta wysypka ustąpiła? Jak Ty się czujesz? No i zasypałam Cię pytaniami Ciężko Ci tak samej wszystko ogarnąć. Też pewnie czasami masz dość, ale potem znów przytulasz te swoje chłopaki i zaraz świat jest piękniejszy
Ps. Ja też chcę zobaczyć ząbki
Witam,
U mnie narazie po przeziębieniu mały wrócił do szkoły . Miało być ciepło ale jakoś tego nie widać i nie czuć . Wczoraj pojechaliśmy do lasu na spacer ale było super . Tak sie zrelaksowalam ze nawet przeszedł mi bol głowy . Ale wyobraźcie sobie ze nawet nie znalazłam jednego muchomora nie mówiąc już o tych jadalnych .
Lenka wielkie dzięki za przepis i to z dedykacja . Jesteś wielka . I włosów nie warto farbować bo znam jedna blondynkę która chciała zabłysnąć i przefarbowała sie na czekoladowy brąz i nadal miała problem nawet ze składaniem zabawek dla 3-latków .
Aloalo trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia twoich szkrabów .
Smakosia ja tez często siedzę pod kocem i moze dlatego nie widzę poprawy pogody która zapowiadali w TV .
Iwcia super zdiecia aż sie cieplej robi jak sie ogłada .
Herbaciana zrelaksuj sie szkoda naszego zdrowia na ta szkole . Mnie tez trafia szlak jak widzę co sie tam dzieje a tyle obiecali a rzeczywistość to już inna sprawa .
Mam pyszny serniczek z brzoskwiniami i gorąca herbatę z cytrynka ktos sie skusi .
Pozdrawiam .
Witam wtorkowo :)
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka jestem niewyspana.... Ostatnie kilka nocy zasypiam ok. 5-tej nad ranem, kiedy Ślubnemu dzwoni już budzik i trzeba wstawać.... Dzisiaj miałam całkiem wolny dzień, więc próbowałam spać do skutku i wstałam z samego rana o... 11.30 ! Nie wiedziałam, czy jeść śniadanie, czy już obiad . Za to energia mnie rozpierała i zabrałam się nawet wstępnie za pakowanie. Polegało to, co prawda, na pootwieraniu wszystkich szaf i szafek oraz tępym patrzeniu na ich zawartość, które to patrzenie miało symulować myślenie, a nawet podejmowanie jakichś decyzji odnośnie wyboru ubrań, ale skończyło się na utworzeniu kilku kupek, które muszą teraz przejść gruntowną selekcję ;).
Smakosiu, mam pomysła :) Musisz zanabyć przeźroczysty koc i zawsze będziesz miała pod kocykiem jaśniej ;).
Aloalo, czemu Ciebie tak mało w kawiarence ? I my ostatni dowiadujemy się o niechcianych katarskich wizytach i o urodzinowych tortach Boba i w ogóle, dzie som zdjęcia tortów ? Ja lubię patrzeć na zdjęcia. Nikt tak ładnie nie patrzy, jak ja .
Mariolan, na grzyby to chyba nadal za sucho jest, ale pójdę za Twoim przykładem i też wybiorę się na spacerek po lesie, bo narobiłaś mi ochoty ;).
Herbaciana, bo do mnie ciężko ostatnio dociera, to Twoja córcia już ma prawko ? To zdolniacha, bo moja, to ma takie humory, że już mi sił do niej brakuje. Jednego dnia chce rezygnować ze wszystkiego, bo nie widzi sensu, a drugiego, jak skowronek leci załatwiać sprawy. Raz bez nas nigdzie nie chce pójść, a innym razem sama ustala terminy i nawet nie chce powiedzieć, co ma na kiedy, żebyśmy jej nie denerwowali.... Już jestem wykończona taką huśtawką....
Iwcia, no w końcu jesteś ;)
A wspominałam Wam, że postanowiłam przed Chorwacją zrzucić kilka kilogramów ? Tak żeby wyglądać bardziej przepięknie ;). I wybrałam sobie szybką 2-tygodniową dietę. Jednak nie podejrzewałam, że jestem taka zdolna, ponieważ udało mi się skończyć z dietą i procesem odchudzania już po 4 godzinach . Co poradzę, jak musiałam zjeść sałatkę z gyrosem i makaron smażony... normalnie musiałam ;).
Wy pewnie śpicie, ale ja będę cichutko pisać ;)
Miałam dzisiaj super wieczór, bo dostałam pod opiekę dzidziusia :) Ślicznego, pachnącego chłopca w wieku 6 miesięcy :). Bardzo lubię dzieci i do tej pory myślałam, że najbardziej to właśnie chłopców w wieku ok. 40 - 50 lat, ale okazuję się, że młodszych również ;). Jak on ślicznie pachniał... czemu nie robią perfum o zapachu niemowlaka....
Dzidziuś trochę pospał, trochę nie, nakarmiłam go też butlą pełną mleka o smaku schabowego z kapustą, bo jak tylko mu powiedziałam, że takie ono jest, to od razu szybciej ciągnął smoka ;), potem sobie podobijaliśmy ( znaczy ja tylko nosiłam, żeby się dziecku odbiło ) i rozsmakowaliśmy się w paluszkach, ja w słonych, a bobas we własnych. Uśmiechał się do mnie tak słodko, że zaczęłam się podejrzewać o kanibalskie korzenie, bo miałam okazję go schrupać ;), a jak tylko oddałam skarba mamie, to nawalił jeszcze w pieluchę :). Chyba mnie polubił i dlatego zostawił to już dla mamy ;).
A całkiem na dobranoc dostałam jeszcze zdjęcie innego słodziaka, troszkę większego, uzbrojonego już nawet w ząbki i kochającego te same urządzenia co ja, więc pełnia szczęścia zapewniona :).
Dzieci to największy skarb....
Idę się wykąpać i później poczytać, może zasnę, bo jutro postanowiliśmy pojechać na 2 dni w góry, gdyż dawno nic nie kosiliśmy, nie rąbaliśmy i nie cięliśmy, a może już coś trzeba... trochę pole ogarnąć :). I pogodę zapowiadają fest letnią, to może poudaję urlop na leżaczku z drinkiem, bo brakuje mi odpoczynku. Jestem taka jakaś zmęczona życiem... wszystkim dookoła, że normalnie aż się boję, że popadnę w depresję.... Nikt zapewne mi nie uwierzy, ponieważ normalnie żartuję, śmieję się, a chwilami mam ochotę zasnąć i się nie budzić... albo chociaż wyjechać gdzieś daleko od domu i wszystkich problemów i zapomnieć o kłopotach życia codziennego. Tak się wyłączyć, nie myśleć, tylko odpoczywać...i lenić się..., a lenić się potrafię perfekcyjnie, że nawet bym mogła jakąś szkołę dla leniwców założyć i uczyć sztuki obijania się ;)
Są chętni do nauki ? To może pomyślę...., eee lepiej nie nadwyrężać moich zwojów, bo się rozprostują :).
Lenka, nie chcę Cię martwić, ale sztukę obijania się większość z nas ma opanowaną do perfekcji. Tak więc albo byś miała w tej swojej szkole samych prymusów, albo puste ławki. Ten interes raczej Ci nie wypali
Dobrze, że zaplanowałaś wypad w góry, bo z pewnością w domu nie uda Ci się oderwać myśli. Tam pewnie też nie do końca, ale może choć trochę...? Z całych sił życzę Ci tego, bo wierzę, że czujesz, iż wszystko sięga już granic...
Dzieci...hm...też bym przytuliła takie maleństwo. Chociaż, może lepiej, że nie mam ku temu okazji. Trzeba uśpić w sobie te uczucia - nie ma wyjścia.
Pospałaś dzisiaj trochę? Pewnie przez ten wczorajszy krótki poranek dziś będziesz wcześnie na nogach. Ech!
Kiedy "mówiłaś" o tym relaksie i oderwaniu myśli przypomniałaś mi, że takie "wykasowanie" niepokojących emocji przeżyłam w Bieszczadach. Dawno nie czułam się tak "lekka", jak wówczas.
Wszystkiego dobrego i dużo słońca
Lenka, pomysł z przeźroczystym kocem jest pierwsza klasa! Jeśli ktoś wymyśli i opatentuje takie coś, to zakładam, że zbije fortunę. Ja z pewnością kupię. A jak by się cieszyli panowie z takiego wynalazku. Wyobrażam sobie żony czekające na mężów w samej bieliźnie pod kocem - już by nie marzły a jaki widok Wszyscy by byli zadowoleni
Witam środowo
Zimno, ale na szczęście nie pada. Wczoraj zaliczyłam ostrą ulewę. Poszłam z "psiapsiółką" na cmentarz. W moim mieście jest taki, który zajmuje pod względem wielkości drugie miejsce w Europie. Miałyśmy do odwiedzenia dwa groby a każdy w innym końcu. Postanowiłyśmy iść prosto. No ale okazało się, że to co prosto wcale nie jest takie proste i wylądowałyśmy z tzw. trzeciej strony. Ale byłyśmy zaskoczone. Jako, że i tak planowałyśmy zrobić sobie spacer, to nie przejęłyśmy się, ale...głód zaczął doskwierać, toalety nie widać a do tego zaczęło lać. W pewnym momencie byłam tak mokra, że zaczęły mi spadać buty od ciężaru. Z tej bezsilności dopadła nas taka głupawka, że co chwilę wybuchałyśmy śmiechem. Ale powiem Wam, że normalnie się wyluzowałam, jakoś tak wyparowały ze mnie moje ostatnie, ponure emocje. Obie stwierdziłyśmy, że to była rewelacyjna terapia i teraz jak będziemy miały "doła", to będziemy chodzić na cmentarz
No ale ja tu gadu gadu a przecież trzeba zrobić herbatę i zabrać się do pracy
Dobrego dnia
Ukłoniki Środowe:))
Przylazłam ja i poczytałam ja.....brawo ja....wreszcie, bo już się za Wami stęskniłam:)
Zeszły tydzień to......a może lepiej już zostawmy zeszły....zacznijmy od tego tygodnia i tak w poniedziałek Bubuś zasmarkany, a raczej zatkany na maksa się obudził i tak go trzyma, choć po wczorajszych inhalacjach trochę lepiej się ,,luzuje" mu nosek....Odwiedziliśmy wczoraj lekarkę i padło, że zatoki, choć nie boli go głowa, ale raczej antybiotyk być powinien, bo możliwe, że bakteryjki siedzą w zatokach i lepiej nie ryzykować....bla bla bla....no cóż, ja z tych ryzykujących i antybiotyk czeka na ,,lepsze" czasy, a skoro smarkanie przeźroczyste, to będziemy jeszcze walczyć:)) Bubuś poszedł do szkoły....
A propos szkolnych zawirowań, bo u Was tysz ich nie mało, to na rozpoczęciu ogłoszono, iż pani co klasę prowadziła i do końca 3kl miała prowadzić wzięła roczny urlop, bo akurat jej kolejka wypadła i gdyby nie teraz, to za 3lata....Trochę rozczarowanie, że nic nie bąknęła przed wakacjami, ale cóż......
Dzieci zostały więc potraktowane jak 4-klasiści (prawie) i mają zajęcia z każdego przedmiotu z innym nauczycielem.....Nie mają też wychowawcy tylko dla siebie, jeno pani która ma swoją klasę, pełni rolę prowadzącej Bubusiową klasę.....Mamy trzech nauczycieli odpowiedzialnych za różne funkcje.....
Niby dobrze, bo będą miały dzieciaczki wprawę nim do 4kl pójdą, każdy nauczyciel inne wymagania i inna dyscyplina i dobrze, że w-f z odpowiednim do tego panem.....nie będzie dziamgania i następną klasę już bez stresu i ogromu zmian przejdą....Tylko zobaczymy jak to wszystko organizacyjnie się potoczy przy wycieczkach i imprezach....
Lenka, całym serduchem jestem z Tobą i Dużą....ślę tyle pozytywnych wibracji ile się da i poczta udźwignie....Trzymajcie się i nie dajcie się!!!
Bardzo podobuje mi się Twoje podejście do diety.....hi hi hi....jak mus to mus:)) Kiedy dokładnie wybywacie na te wakacje?
Aloalo, mam nadzieję, że smarkatki już opuszczają Twoje domostwo i chłopcy lepiej się miewają i Olo lepiej sypia.....tak??? A Ciebie nic nie dopadło? A powiedz proszę, bom nie doczytała Bob zadowolony ze szkolnego szyku....? dobrze mu w klasie i w ogóle....?
Herbaciana, jakoś się rozpisać za bardzo nie masz czasu hmm? Usiądź z kaffą wygodnie i popisz swobodnie co tam nowego, a nie w przelocie....:) Mówisz, że mam zdrowie....no mam nadzieję wytrzymać tak do świąt chyba, bo mamy już kilka łikendów, mocno do przodu zaplanowanych. I już od dziś zaczynam szykowanie na najbliższy, bo szczecinianie grupką zjadą i trza położyć i ugościć 3 dni, a ja jakoś planować obiadków nie lubię, tak grupowych kilkudniowych, ale gotować już nie ma problemu bylebym wiedziała co....dzieci już mam załatwione, bo pierogi z dziś zamrożę, no a reszta...reszta jest milczeniem i się zobaczy:))
Mariolan, widzę że pierwsze dni szkoły zaczynamy podobnie, czyli od przeziębień pociech, mój wczoraj miał wolne, bo wizytowaliśmy u lekarza, wolałam sprawdzić co się ewentualnie dzieje....
Smakosiu, to mówisz jeśli relaks to tylko cmentarzo-terapia.....hi hi hi, dobrze że się nie przeziębiłaś, a najważniejsze że terapia podziałała....:)) Mnie po Twoim opisie żon pod ,,specjalnymi" kocykami wyobraźnia się ruszyła i jeszcze przypomniał się fragment filmu o kuśtyczce i pograbku....ona tam miała nie kocyk, ale koszulę nocną ,,specjalną" z przeźroczystym miejscem....
A poniżej dla Ciebie specjalnie zdjęcie, ale takie sprzed kilku lat, gdy mocniej i bez dzieci zwiedzaliśmy Barse:))
Buziolki:))
WITAJCIE!
Znacie to jak wszystko się wali? Znacie znacie, bo niedawno był taki wątek, ale nie będę szukać, bo jeszcze mi WŻ wysiądzie. Zaczęło się rano. Wysłałam męża żeby sprawdził czy skup runa czynny, bo miałam w planie kupno malin. Oczywiście czynny, ale malin i jeżyn ani śladu. Nic, pomyślałam, że w takim razie narobię kartaczy. Zaglądam do zamrażarki i ...odpowiedniego mięsa nie mam, więc do sklepu, a tam usłużna pani powiedziała, że najlepsze jest podgardle z szynką. Nabyłam więc kawałek podgardla i szczęśliwa wróciłam. Wprawdzie było trudno mi je pokroić, ale myślałam, że nóż tępy. Włożyłam do maszynki, a ta zaburczała tylko i koniec. Wyciągnęłam mięso, złożyłam z powrotem maszynkę, sytuacja powtarzała się chyba z sześć razy, aż mi palec spuchł od odkręcania, co nie było łatwe, bo maszynka zapchana. Okazało się, że chyba jestem młodsza niż osobnik z którego pochodzi, bo było tak twarde, że nawet po dwugodzinnym gotowaniu psy pogryźć nie mogły. Ziemniaki obrałam i utarłam bez problemu, więc myślałam, że atrakcji koniec, ale.... ugotowane ziemniaki po zmieleniu w konsystencji przypominały " wydzielinę z zakatarzonego nosa. Trudno, nie miałam odwrotu, dosypałam mąki i dosypałam i dosypałam i dosypałam.....W sumie wyszła mi wielka micha ciasta ziemniaczanego z którego wyszło .... 46 ogromnych kartaczy nadzianych szynką wymieszaną ze słoninką. Gotowałam je porcjami przez dwie godziny, a jeść będziemy chyba przez cały rok, bo znaczą ilość zamroziłam. Oj nie będzie mi się chciało kartaczy prędko, oj nie.
Iwcia, mam pomysł, zrób to co goście lubią najbardziej, będą szczęśliwi, a Ty masz problem z głowy.Goście to fajna sprawa jeżeli się zapowiedzą i za długo nie siedzą.
Lenka,masz rację moje dziecię ma już prawko< od rozpoczęcia kursu do egzaminu tylko 5 tygodni>. Rzeczywiście ekspresowo poszło i tak jakoś bezboleśnie, choć ja oczywiście stresowałam się, ale ja tak zawsze, więc to norma. Odpoczywajcie w górach i nabierajcie sił i fizycznych i psychicznych. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. W każdym razie ja wysyłam całą moją dobrą energię w Waszym kierunku.
Mariolan, ze szkołą jakoś się docieramy i przyzwyczajamy się do nowych warunków, a co do podręczników to stwierdziłam, że"niech martwi się nauczyciel", w końcu nie tylko moje dziecko nie ma książek.
Iwciu, rozpisałam się? Oj, pewnie Was zanudziłam. Częstuję kartaczami, mimo przygód są naprawdę smaczne.
Miłego wieczoru i dobrej nocy życzę Wszystkim< Lenka, Tobie też>
Herbaciana, NOO!!!
Witam!
Ciepło jest. Ma być koło 30. Na szczęście tylko dziś. Póki co. Jakoś tego roku czuję wstręt do temperatury z trojką z przodu.
Jeśli chodzi o sytuację zdrowotną, to mamy stan, jak po wizycie hydraulika - amatora, który niby coś naprawił, ale jednak ciągle cieknie. Choć Bob ma lepsze uszczelki, bo już jest praktycznie ok, ale Olo ciągle przecieka. Od niedzieli wieczór zużyłam na jego katar ok. 170 chusteczek. Ale nie kaszle. Ślady po ukąszeniach bledsze, ale ciągle są.
A z Ola coraz większy łobuz. Choć ktoś powiedziałby pewnie, że ciekawy świata :) Otwiera szuflady w stolikach nocnych na stojąco i w miarę otwierania siada ciągnąć za sobą szufladę a wraz z nią cały stolik. Stoi przy łóżku trzymając się kołdry i lawiruje a potem siada z impetem na pupę. Siedzi lub stoi przed lustrem na szafie i klepie go rączkami i ślini z radością swoje odbicie. Wyobraźcie sobie, jak ono wygląda (lustro, nie odbicie :) ) Wniosek - drzwi do sypialni zamknięte.
Salon - kwiatki tracą listki. Nie z powodu suszy. Z powodu Ola. Tracą też glebę. Z szafki tv zostają zmiecione zdjęcia (na szczęście nie telewizor).
Łazienka - pudełko z proszkiem jeździ po całej łazience. Podczas kąpieli wstaje w wannie, zamiast pięknie siedzieć :).
O pokojach mniejszych już nie wspomnę. Nadmienię tylko, że w pokoju Boba został zacnymi ząbkami Ola porysowany tablet. Na szczęście Bob mocno Ola kocha....
Kuchnia - totalna euforia na widok otwartej zmywarki i sprint raczkujący. Upodobał sobie zwłaszcza wyjmowanie... widelców. I nie ważne czy umytych, czy jeszcze nie :)
Najczęściej obecnie słyszanym w naszym domu wyrażeniem jest "nie wolno!". :)
Iwcia - Bob gładko wszedł w obowiązki szkolne, w końcu to już druga klasa :) Zdjęcia piękne!
Herbaciana - to Ci się namnożyło przeciwności :) Ja bym chętnie kartacza zjadła. Bo nigdy nie jadłam!
Smakosiu - próbowałam wysłać Ci zdjęcia, ale coś mój gmail odmawia ostatnio ich wysyłania! Muszę go rozpracować.
Lenka - Mąż niech kosi, rąbie i pieli a Ty leżakuj, bo pogoda sprzyja. I wyłącz myśli. Jakoś. Przy czytaniu historii z "czerwonym" budynkiem zaczęłam odczuwać strach, że się Dużej coś z oczami stało i zamiast szarości widziała czerwień... Matko, na szczęście to tylko patrzenie na świat z innej perspektywy, uff
To ja idę, bo Olo drzemkę skończył. Liczyłam na dłuższą a tu tylko 30 min... To miłego!
O oo ooo! Byłyśmy w Kawiarence w tym samym czasie. Jak to możliwe, że Ciebie nie zauważyłam? A może Ty ciągle chudniesz i teraz jesteś taka prawie niewidzialna, co?
Poruszyłaś mocno moją wyobraźnię i już widzę tego Twojego szkraba jak śmiga po mieszkaniu. Było kupować takie duże? Byłby tylko salon z kuchnią, to byś "pędraka" wzrokiem ogarniała Oj, fajnie, że Ci tak zdrowo rośnie. Pomyśleć, że były chwile kiedy lekarz zasiał ziarnko niepokoju... Na szczęście Olo jest the best
Witam czwartkowo
Jak miło wejść do Kawiarenki i zobaczyć, że tyle osób zaglądnęło. Fajne ludziska tu są, prawda?
Przed chwilą padało, że hej! A jaka tęcza się pojawiła - podwójna. Popołudniu ma się pięknie wypogodzić.
Iwcia, dziękuję za zdjęcie. Przez chwilę myślałam, że to moje Jak się pewnie domyślasz mam identyczne. Ech, te ogrody! Właśnie, kiedy myślę o Barcelonie, to zawsze mam przed oczami to magiczne miejsce. Powiedz mi, jak Ty dajesz radę z tą przetaczającą się wiecznie przez mieszkanie pielgrzymką. Co rusz goście Czy Ty masz szansę odpocząć i zrelaksować się po pracowitym tygodniu? Toż to przecież nieustająca myślączka - co kupić, co ugotować...? Potem trzeba to jeszcze "obrobić", ogarnąć i na koniec posprzątać. Raz kiedyś, to OK, ale tydzień w tydzień, to ja bym nie dała rady. Normalnie podziwiam.
Herbaciana, trzeba przyznać, że całkiem przyjemnie się "rozgadałaś" Nareszcie posiedziałaś trochę z nami. Ja pierdziu, ale miałaś akcję z tymi kartaczami. Faktycznie nawarstwiło się wszystko niesamowicie. A wiesz, że ja jeszcze nigdy ich nie jadłam. Ba! Nawet nie próbowałam. Że też mi nie po drodze do tej Twojej zamrażarki.
Lenka, mam nadzieję, że w tych swoich górach choć trochę się odstresujesz...
Aloalo, co tam u Ciebie? Jak dzieciaczki?
Mariolan, wypogodziło się u Ciebie trochę, cieplej już? Jak nie, to zasyłam Ci promienie z moich okolic, bo właśnie wyszło słońce.
Dobrego dnia
To ja jeszcze raz :)
Smakosiu - już się nie odchudzam, teraz się z całych sił staram utrzymać to, co osiągnęłam a ciężko to idzie! Oczywiście mam post słodyczowo-ciastowy :) Oczywiście poza wielkim żarciem często wchodzę na moją ulubioną słodką stronę i dziś znalazłam coś dla Ciebie :) Sernik, dynia.... zobacz
Chciałam jeszcze napisać, że wprawdzie nie jadłam kartaczy, ale za to pierwszy raz w życiu jadłam dziczyznę, konkretnie dzika. Mój Mąż poinformował mnie, że zamówił dzika i sarninę i ja kategorycznie orzekłam, że JA TEGO JEŚĆ NIE BĘDĘ! Przyrządzać też nie. Wieczorem oczywiście już grzebałam w WŻ, bo nie mam zielonego pojęcia co z czym i jak. Na pierwszy rzut poszedł dzik. Kurde, no dobre takie było to danie, że zjadłam chyba więcej, niż Mąż :)
To chyba już se pójdę, dobranoc :)
Ło matko.... Napisałam do Was to wszystko chyba ze 3 godziny temu i jak chciałam wysłać, to nic się nie wysłało.
Od nowa wystukałam elaborat i tym razem najpierw skopiowałam tekst, ale i tak nie dał się wysłać i dopiero teraz poszło....
Co się dzieje ?
Aż nie chce się po kilka razy pisać i czekać, żeby łaskawie się post wysłał.
Burza u mnie była porządna i popadało. Powietrze zrobiło się świeże, więc pewnie się zdrzemnę ;)
Książka mi się właśnie skończyła i jestem strasznie niepocieszona, ponieważ córcia ściągnęła mi ją, żebym miała na drogę do Chorwacji, a ja już ją przeczytałam :). Trzeba będzie ratować się inną...
Miałam poczytać, co u Was się dzisiaj podziało, a tu nikt nic nie naskrobał. Proszę mi się poprawić ;).
Ludzie pewnie już wstają do pracy, to może i mi już się nie opłaca spać....
Witam sobotnio
Co ja się wczoraj napisałam i oczywiście wszystko poszło w powietrze. Pomyślałam - nie poddam się i dawaj jeszcze raz a tu NIC. Tak więc Lenka nie byłaś w tych perypetiach odosobniona. A jak tam dzisiejsze spanie? Udało się choć trochę? To kiedy teraz wyjeżdżacie? Zaczęłaś już pakowanie? Jak długo Ciebie nie będzie?
Dziś nietypowy dzionek, bo postanowiłam nigdzie nie wychodzić. Wzięłam się za pranie i pichcenie. Wiecie co... walczyłam ostatnio sama ze sobą stojąc przy kasie w Lidlu. Jakoś tak nie mogłam się przekonać do zakupu mięsa z królika. Zawsze miałam przed oczami puszyste futerko i w ogóle to jakoś tak... No ale zaczęłam sobie tłumaczyć, że inne zwierzęta też mają "słodkie oczka" a mimo to... Coś się we mnie burzy i jakoś mi tak trudno. Wiem, że jeśli jeszcze bardziej zacznę się nad tym rozwodzić, to normalnie przejdę na wegetarianizm. No nic, ostatecznie kupiłam tego królika i dziś zrobiłam pasztet. Właśnie stygnie. Poczytałam, że to ponoć jedno z bardziej wartościowych a przy tym chudych mięs. Nie miałam pojęcia. A Wy kupujecie je?
Dziś też czas na farbowanie odrostów. Aloalo, a Ty kiedy to robisz? No wiesz, trzeba podtrzymać tę naszą powtarzalność
Uf! Skosiłam trawę i gdy wracałam zaczęło padać. Ale miałam farta. Myślicie, że to ostatnie koszenie w tym sezonie? Oby.
Miłego weekendu
Smakosiu, odnośnie królika, to ja kupuję i robię pysznego i prostego w sosie z dodatkiem białego winka i boczku wędzonego....Mniam... Nie mam takich wewnętrznych walk, może ja już taka bezduszna jestem. Ale jak przyszło mi kiedyś jako młodej dziewczynce, opiekowanie się królikami i ich czas nadszedł, to tego jedzonka nie tknęłam, bo to moi przyjaciele byli i to dość naturalny odruch młodocianej. Sama też nigdy bym nic (no może kurczaków nie wliczając) nie mogła hodować na ,,ubicie"....:)) Aaaa....pasztecika bym takiego zjadła....no... Nigdy nie robiłam, bo mi zawsze jakoś tego pysznego mięsiwka szkoda na paszteciorka...:))
WITAJCIE!
Miłej niedzieli życzę Wszystkim.
O matko, to już niedziela? Wariactwo jakieś
Witam :)
Wkn, jak to niedziela ? Kiedy była niedziela ?
Herbaciana, a może by tak coś więcej... :))) Ale też Cię pozdrawiam :).
Smakosiu, ja tam nie poruszam wyobraźni przy zakupie zwierzątek futerkowych, bo też bym musiała przejść na wegetarianizm, a na co mi to ;) Reszta rodziny nie zaakceptuje mojego pomysła i będę zmuszona dwa obiady gotować, a ja leniwa jestem z urodzenia .
Stęsknię się za Wami, więc piszcie coś chociaż, bo może będę mogła Was poczytać. Do Chorwacji wyjeżdżam jutro, a wracam za tydzień. Planuję nie brać ze sobą żadnych uchodźców na pamiątkę, to i droga powinna minąć szybko ;)
Muszę się podzielić z Wami jeszcze jedną nowiną :). Opowiadałam Ślubnemu o przemyśleniach Smakosi, że najlepiej oderwać się od myśli w spokojnym miejscu, z dala od źródła problemów, a on najlepiej wie, jak ja nie śpię i jak funkcjonuję, więc mój ulubiony mąż podjął męską decyzję, która uszczęśliwiła mnie niebotycznie. Mianowicie wziął bezpłatny urlop i spontanicznie kupujemy last minute do Grecji :)))))))) On od wiosny chciał tam pojechać, ale zaplanowaliśmy Bułgarię, więc nie było możliwości i finansów i teraz postanowił zrealizować swoje plany. Skoro na "rocznicowy" prezent wybieramy się z dziećmi, to do Grecji pojedziemy sami, w taką podróż "mocno poślubną" :))), której nigdy nie mieliśmy.... Faktycznie od zawsze wszędzie wybieramy się z dziewczynami, więc może tak raz sami....
Czasowo nie poszalejemy, bo z Chorwacji wracamy w niedzielę wieczorem, a do Grecji wybywamy na 10 dni już w poniedziałek o godz. 5 rano ! Uszczęśliwia mnie myśl, że już teraz muszę się spakować na kolejny wyjazd, żeby później tylko wymienić zawartość walizek .
Wrócę ostatecznie w październiku :).
Postarajcie się też trochę za mną potęsknić . To nie boli ;).
Buziaki dla wszystkich :))) Papa :)
Lenka! Dziewczyno! Powiem Ci, że już dawno nikt mnie tak nie zaskoczył. Nie do wiary! No normalnie rewelacyjny pomysł. Chyba będę musiała zrobić Twojemu Połówkowi medal z ziemniaka. Zasłużył, jak mało kto. Pięknie! Nawet ja się cieszę, że będziecie mieli okazję "wyluzowa" się we dwoje. Ze wszystkich sił życzę Wam takiego "oderwania" żebyście poczuli się jak przed ślubem Wracajcie szczęśliwie i szczęśliwi.
Ps. Uściskaj tego swojego Połówka ode mnie. Fajny facet z Niego. No ale jaki miałby być skoro wybrała Go taka Kobieta, jak Ty. Toż to oczywista oczywistość.
Na drogę
Lenka, bardzo fane wieści....:)) Macie wypocząć ogromniaście i na zapas jak nie wiem co.... Opijcie swoje postanowienie i luzujcie ile wlezie....:)) A jak Smakosi trzeba bydzie pomóc, to ja nawet własnoręcznie ziemniaków ukopię byle tylko ten medal zrobiła......Bo naprawdę Twój M mocno sobie zasłużył na niego, więc jeśli to nie problem to Ucałuj Go ode mnie:))
Buziolki i Będziem Tęsknić:))
WITAJCIE! Poniedziałkowo i jesiennie, bo u mnie zamglono i zimno.
Wiecie, wczoraj weszłam w inny wątek i mój wzrok przykuła wypowiedź, że teraz na WŻ to tylko płytkie rozmowy o katarach itp., a to nikogo nie interesuje, a, że ja spektakularnych czynów nie zaliczam, no bo ani nie wypiorę plam ze słońca, ani na uchodźców rozwiązania nie mam, które Unię mogłoby zadowolić to pomyślałam, że nie będę nikogo absorbować swoim życiem. Jeszcze tylko parę słów:
Lenka, może jeszcze nie wyjechałaś i przeczytasz. Wypocznij na tych wczasach , z których mam nadzieję, zdasz relację.< oczywiście nie z tych z mężem, aż taka wścibska nie jestem>. Oderwij się od codzienności i oby późniejsza teraźniejszość była lepsza.
Wkn, kasztanowiec na mojej posesji ma piękne zielone liście i pełno kasztanów. Już znajomi zamawiają na wywary. Co do jarzębiny, to nie mam jej w pobliżu, ale tak u mnie wyglądają winogrona. Myślałam, że to przez suszę.
Chciałam rzucić Wam trochę tych kartaczy, ale zżarło mi wpis, a może to przez te kartacze?
WSZYSTKIM, także tym marudzącym, miłego dnia i tygodnia życzę!
Herbaciana, przyjdę i Ci nastukam jak będziesz próbowała uciec z Kawiarenki. Powiem Ci, że takie teksty o braku ekscytujących tematów i takie tam, to były na WŻ od zawsze. Co roku możesz natrafić na tego typu refleksje. WŻ, to życie normalnych ludzi i ono najczęściej składa się ze zwykłych, codziennych spraw i jeśli chcemy być szczerzy i nie silić się na błyskotliwe wyróżnianie, to zwyczajnie nie oglądajmy się na innych. Bądź sobą, pisz o chmurach, deszczu, słońcu czy obiedzie, bo właśnie taką Ciebie polubiliśmy - prawdziwą.
Ja też piszę o zwykłych sprawach i nie silę się na intelektualne dywagacje, ale polubiłam Was więc nic mnie nie obchodzi, że może kogoś nudzę - jeśli tak, to zwyczajnie nie będzie czytał moich wypowiedzi.
Tak więc już nigdy więcej nie "mów", że : "nie będę nikogo absorbować swoim życiem." No!
Wolę rozmowy o zwykłym katarze niż o Katarze, katharsis i skretynieniu :D
A a propos przekonania, że niektórzy widzą więcej i wiedzą lepiej:
Tak sobie dzisiaj ściagałam moje nieudane foty kruchych kopert z jabłkami i zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens w dobie "wszechdostępności" "urządzeń czyniących zdjęcia" starać się ładniej oddać rzeczywistość... albo chociaż dość ładnie... albo, no niech już będzie... przynajmniej jej przez nieuwagę nie zbrzydzić. I sama nie wiem... Bo tak... Gdzie nie spojrzeć, wszędzie profile na "fejsbuku" o wdzięcznych nazwach "foto arte promo wide", "Anna Ziomal fotografia", "Karolina Kowalska fotografia zwierząt", "SP supre dupre wesele studio" i tak dalej i tak śmalej... a jak się przyjrzeć zdjęciom na osi czasu, która jak rozumiem ma być swoistym port folio osoby profil prowadzącej, to ani tam ostrości, ani artystycznego malowania światłem. Tu zza modelki wdzięcznie siedzącej na koniu wyrasta betonowy śmietnik obciągnięty worem, tam pies majta siusiakiem, gdzie indziej pani młoda łyska łydką nie za bardzo z profilu, ale za to o sporych gabarytach, które szerokokątny obiektyw skutecznie wydobył, choć w rzeczywistości wcale nie istnieją :D Mało tego, jeśli poszperać głębiej, można trafić na inne strony o mniej profesjonalnych nazwach "Malina Nowak fotografia bardzo amatorska", które mają setki razy mniej polubień, oraz setki razy wyżej postawioną poprzeczkę jakości. Dlaczego społeczeństwo lubi łydę, rozmaz i en face, hę? No dlaczego? Nie rozumiem, nie kumam ani nie czaję. Dziwny jest ten świat, ooo
I tym optymistycznym akcentem zakończę, miłego wieczoru życząc ;)
Ukłoniki Poniedziałkowe!!!
A ja tysz się pokazałam w piątek przed południem....tak se przycupnęłam i napisałam, ale ni cholery pójść nie chciało. Już teraz wiem, że się zmiany wprowadzały i pewnikiem dlatego nie szło nic wysłać....żeby jednak się dokonało wstawiam skopiowaną wersyjkę.....a co....:) :
Ukłoniki Piątkowe:))
...w biegu, bo oczywiście mam tyły organizacyjno pracowe....Ale najważniejsze, że wiem co i jak mam zrobić.
Faktycznie wczoraj poczułam kryzys formy i myślę, że to dobrze iż najbliższe łikendy, to wyjazdówki będą ewentualnie, a nie nasze progi gościnne....
Dzionek dość niepewnie się zaczął i nerwowo, bo koleżanka przy odprowadzaniu rano dzieci na autobus oznajmiła, że jej mąż a nasz dobry kolega, miał w nocy tirem wypadek po Gnieznem i trzeba po niego pojechać do szpitala i niewiele wiedziała o stanie zdrowia męża....Wyjaśniła się nieco sytuacja i transport w ramach rodzinnych się zorganizował....po południu będzie w domciu....oby szybko i bezboleśnie doszedł do siebie....jak to człowiek nie zna dnia ani godziny, gdy przyjdą zmartwienia.....
Lecę....bo się nie wyrobię...Paaa!
............................................................................................................................................
Łikend minął i wczoraj wieczorkiem czułam jak totalnie opuszczają mnie siły.....Przyjezdni wyruszyli do domu ok 16, a sąsiedzi którzy dołączyli rano zostali z nami do wieczorka i razem oglądaliśmy ulubiony program muzyczny... Myślałam, że dziś po odprowadzeniu Bubusia na autobus wrócę do łózia by wsio odespać, ale jakoś takoś szybko się wyspałam i zregenerowałam.
Dobrze się potoczyło jak już zaplanowałam menu łikendowe....Na piątkowy wieczór (przyjechali ok 21) była Zupa Gulaszowa i właśnie kończył się piec chlebek razowy ze słonecznikiem, na sobotni obiados pieczone na ogniu całe ,,rozklapiszone" Kurczakosy i Kiełbaski, na deser Kruche ze Śliwkami i budyniem, a w niedzielę Paszteciki z Kapustą i Grzybami + barszczyk i odsmażane Pierogi Ruskie...
Kolega po piątkowym wypadku całkiem znośnie wygląda i się czuje....wszyscy mówią, że dostał drugie życie, bo po oglądnięciu zdjęć na internecie, to nie było co z kabiny zbierać, a on o własnych siłach się wygramolił......Cały piątek miałam rozstrojony myślowo, bo nie mogłam się doczekać by upewnić się że wszystko będzie dobrze, ale popołudniu już pogadaliśmy i ulga ogromna:))
Miłego Dzionka:)))
Iwcia, ja też Cię podziwiam jak Ty dajesz radę z tym ciągłym tabunem gości
No tak, wyraźnie widać, że się odnajdujesz i to nawet całkiem dobrze, bo zawsze wypas żarełko organizujesz. Co tu się dziwić, że walą drzwiami i oknami.
To kiedy planujesz odpoczynek?
Witajcie poniedziałkowo
Mam nadzieję, że to będzie dobry dzień.
Mama idzie dziś na kontrolną wizytę. Jakoś tak...zawsze się denerwuję. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze.
Ale dzisiaj zimno. W pracy mury już się wychłodziły i w pomieszczeniach zrobiło się nieprzyjemnie. Ratunkiem jest gorąca herbata z sokiem.
Ostatnio przyjaciółka opowiedziała mi o paru sytuacjach, w których podsumowała zachowanie swojego partnera. W skrócie chodziło o to, że po latach jakieś małe upominki, prezenciki czy miłe niespodzianki odchodzą w zapomnienie. A przecież wiadome jest, że kobiety lubią być adorowane nawet wtedy, gdy mają na karku wiele lat małżeństwa. Fajnie jest poczuć się czasami wyjątkowo dopieszczoną i docenioną. No i ulało się Jej a to poskutkowało bardzo wyrazistą poprawą Opowiedziałam o tym swojemu Połówkowi i wiecie co się stało? Usłyszałam: "o kurcze!" A zaraz potem oznajmił mi, że właśnie szuka dla mnie upominku Tak więc Kobitki - nie ma co czekać, tylko trzeba tym naszym mężczyznom mówić wszystko wprost. Sami się nie domyślą. Ja właśnie czekam na przesyłkę - indukcyjny spieniacz do mleka
A! Melduję, że pasztet z królika wyszedł naprawdę bardzo smacznie. Może trochę przesadziłam z ilością wątróbki, bo u mnie to zawsze wszystko na oko mimo, że przepis miałam.
O jej, muszę zmykać, bo papiery mnie "wołają".
Dobrego dnia
Dzień dobry!
Mąż daleko, Bob w szkole, Olo w łóżeczku a ja przed laptopem :)
Olo nadal katarzy! Ale już mniej. Ponoś przysłowie o katarze leczonym i nieleczonym, który trwa albo siedem dni, albo tydzień już nie funkcjonuje. Teraz trwa 10 dni. Ciekawe. W nocy z sobotę na niedzielę zagnieździł się w naszej sypialni wściekły komar, który dołożył Olowi dodatkowe ukąszenia a jeszcze stare nie zniknęły. Ciachnął też Męża i mnie. W takie głupie miejsca jak knykcie, czy palce u stóp. Mąż na szczęście wypatrzył go na suficie i wysłał go na tamten świat. Dziś noc minęła spokojnie :)
Bob rozpoczął przygotowania do I Komunii Świętej. Spowiedź spędza mu sen z powiek, bo "ja nie zapamiętam tych grzechów!" :) Zapewniłam go, że jak przyjdzie czas, to mamusia z radością mu przypomni :))
Lenka - ale dowaliłaś!!! Super! Męża uściskaj mocno ode mnie, że taki kochany. Tylko jedna rzecz mnie niepokoi! Jak to sami jedziecie?! To, że co? Że ja do serca mam tym razem zakaz wstępu?! No dobra, jak mi w Chorwacji pokażesz Plitwickie Jeziora to wysiądę przed wyjazdem do Grecji :) Życzę trasy bez "uchodźców" :) i cudnych pobytów!
Smakosiu - trzymam kciuki (i nie tylko) za wyniki Mamy! Ty wiesz :) Z tym królikiem, to miałaś, jak ja z tą dziczyzną. Bo dzik, to jeszcze ok, ale sarnina?! Wczoraj jadłam... No dobra była. Krowa też w sumie ma piękne oczy a kurczaki całkiem przystojne bywają :) Nie mogłabym być wegetarianką, o nie.
Herbaciana - kartacze nie przeszły? :((( A miałam szansę spróbować :)
Iwcia - że też tak Ci się chce z tymi gośćmi, podziwiam! Bubuś już zdrowy?
Będę świadkiem. Na Bierzmowaniu :) Moja "maleńka" bratanico-chrześnica nie wiadomo, kiedy urosła i będzie bierzmowana. A po bierzmowaniu - dwa dni wesela. A przed bierzmowaniem rocznica ślubu :) I święta już blisko całkiem, nie? I masa urodzin po drodze, bo my mamy obłożony listopad i grudzień :) I roczek Ola. Ludzie, kreacji mi braknie :)) Że o kasie nie wspomnę :) I urlop macierzyński mi się skończy.... Potem wykorzystam zaległy i nowy urlop i wybieram się na urlop wychowawczy. No.
To pa :) Idę coś na obiad wymyślić, bo jakoś weny brak.
Oj, to mówisz, że z Ola nadal mały "smarkacz"? Hm...długo, ale miejmy nadzieję, że przy okazji podbudował trochę swoją odporność.
To u Ciebie w nowym roku będzie się działo, co? Ja pierdziu! Mały Bob już idzie do komunii - kto to słyszał żeby dzieci tak szybko rosły Tekst o zapamiętaniu grzechów jest normalnie rewelacyjny Powiedz Bobowi, że opłaca mu się być grzecznym, bo wtedy nie będzie musiał dużo pamiętać
Zimno mi! Mam zgrabiałe palce i w ogóle najchętniej, to bym już wyszła z pracy.
Ps. Mama meldowała, że zrobiła RTG klatki piersiowej. Wynik trafi do lekarza. Jeśli nie będą dzwonić, to znaczy, że jest wszystko OK i ma się pojawić na wizycie kontrolnej za 3 miesiące.
Witajcie ,
Ostatnio sporo sie działo i nie miałam czasu pisać . Wykorzystaliśmy ładna pogode i umylismy i schowaliśmy basen , było tez małe sprzątanie i mycie okien ale tylko tam gdzie nie będę malować . W sobotę najpierw z rana przygotowanie to niedzielnej imprezy a potem kolacja i oglądanie mulitymadjalnego pokazu fontann w Warszawie . Pogoda dopisała było cieplutko mały był zachwycony . W niedziele podwójna impreza czyli nasza rocznica ślubu i imieniny juniora . Narobiłam sie ale goście chyba byli zadowoleni bo prawie wszystko zjedli i nakładali dokładki . Dziś nadawali deszcz wiec pomyslałam ze ogarnę dom po imprezie a pranie odłożę na jutro bo z rana takie ciemne chmury a tu wyszło słońce ale i tak już za późno nic upiorę jutro. Dziś jeszcze w szkole wywiadówka u małego i chyba wrócę bardzo późno i padnę .
Lenka masz super męża . Ja tez chce taka podróż poślubna . Trzymam kciuki byś odpoczęła i wyspala sie na zapas . Trzymam kciuki tez by wszystko z Duża było ok i problemy szybko sie rozwiązały .
Herbaciana po to jest kawiarenka by pisać o przyziemnych sprawach a nie o tym ze byliśmy na czerwonym dywanie . Ja co prawda spacerowałam po czerwonym ale raczej chodniku i to u teścia w domu .
Iwcia podziwiam ja miałam gości tylko jeden dzień i już mam dosyć a tak co tydzień to bym nie dała rady chyba sama musiałabym sie gdzieś na ten czas wyprowadzić .
Smakosia ja tez mam opory przed jedzenie krolika . Jak mały był malutki to gotowałam dla niego zupki na króliku bo podobno to bardzo zdrowe mięso ale sama nigdy nie jadłam .
Aloalo tak gadanie o tym Katarze leczonym i nieleczonych jest mocno naciągnięte u nas tez zawsze trwa dłużej . Dziś mały jak wstal to mocno kichal mam tylko nadzieje ze na tym sie skończy .
Ok zmykam zostawiam ekspresna ze sienionym mlekiem i ostanie kawałki 3- bita i pysznego ciasta kruchego ze śliwkami i polewa śmietankowa .
Witam
Dzis była piękna słoneczna pogoda ale dość chłodno . Udało mi sie zrobic pranie i nawet wszystko wyschło tylko teraz ma stertę prasowania a tego nie cierpię . Dziś jakoś cicho w kawiarence to i ja zmykam bo jutro znowu muszę rano wstać .
Pa
Witam jesiennie
Jesiennie, bo dziś wchodzimy w nowy rozdział roku. Póki co u mnie nie jest źle. Może trochę szaro, ale nie pada, to nie będę marudzić. W zasadzie, to nie zaglądając do kalendarza, zupełnie przypadkowo zapoczątkowałam też zmianę garderoby - wyciągnęłam swoje brązowe i rude ciuchy, ponczo z golfem i buty do kostki. Tradycyjnie stwierdzam, że nie mam się w co ubrać. Nie żebym lubiła mieć sterty ciuchów, ale stwierdzam, że te jesienno-zimowe trochę się już wysłużyły.
Trochę zimno w domu. Pamiętacie może jak to było w zeszłym roku - kiedy zaczął się sezon grzewczy?
Dziś dla odmiany nie zaproponuję Wam herbaty tylko zaparzyłam zioła o nazwie Czystek. Ktoś z Was je pija? Może nie są jakieś smaczne, ale skoro takie zdrowe, to kupiłam i wprowadzam do codziennego rytuału
Dobrego dnia
WITAJCIE!
Kurcze, już jesień, a ja chciałam powiedzieć, że byłam wczoraj w lesie i zapachniało mi tak jakoś wiosennie. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie było, aż się zdziwiłam.
Smakosiu,z Ciebie 100% kobieta. Założę się, że w tym co wyciągnęłaś spokojnie możesz przetrać ze trzy sezony. Prawda? Jak wyniki? może nie przeczytałam, bo nie czytałam wszystkich wpisów, ale od poniedziałku walczę z czarnym bzem i chyba już mi oczy wysiadają od tych kuleczek.
Mariolan,dawaj to prasowanie! to, oprócz mycia okien, moje ulubione zajęcie.
Rzeczywiście cicho w kawiarence, ani Aloalo, ani Hope, że o Iwci i Bahati nie wspomnę.
Wiecie co, urosły mi garnki. Tak, tak garnki, takie do gotowania. Wyniosłam po wakacjach te wielkie, w których gotowałam całe lato i przyniosłam te normalne, w których gotuję dla rodziny, ale z każdego obiadu i tak połowa mi zostaje. Mam już w zamrażarce całe dwie szuflady różnej wielkości pojemników z obiadami. Mój mąż wczoraj, kiedy zobaczył ile tego "dobra" nagromadziłam zapytał, czy uważam, że uchodźcy wszystko wykupią, czy na wojnę się szykuję? Noż kurcze, jakoś tak przyzwyczaiłam się do gotowania wielkich ilości, że jak nie mam pełnego garnka, to wydaje mi się, że wszystkim nie starczy.Masakra jakaś. Także jak ktoś głodny, to zapraszam, zawsze mam co odmrozić.
Miłej jesieni WSZYSTKIM życzę!
Herbaciana, wiesz co - bardzo, ale to bardzo się ucieszyłam, że przyszłaś, wiesz? Dobrze, że machnęłaś ręką na te poprzednie refleksje. Mogę Cię uściskać?
Takie porcje obiadowe w zamrażarce, to super sprawa. U mnie też już trochę się nazbierało. Szczerze mówiąc szkoda mi czasu na stanie przy garach żeby ugotować jedną czy dwie porcje więc też jak już coś robię, to potem zaczyna się mała produkcja
A! Pytałaś o wyniki. Na początek melduję, że jednak wzrok masz dobry. Nic nie pisałam, bo póki co każdego dnia słyszymy, że wyników jeszcze nie ma. Może jutro...?
Ukłoniki Środowe:))
Zabiegana może i nie jestem, ale trochę ogarniania mam połikendowo i zaplanowałam sobie wczoraj, że jak Bubuś po obiadku do lekcji siądzie, to jadę okolicznie polować na owoce Czarnego Bzu.....
Udało się i samego oczyszczonego owocu wyszło mi 2,6kg....Wczoraj wieczorkiem skubałam i dziś kończyłam, a w międzyczasie jazda do szkoły opłaty poczynić i wracając u koleżanki śliwek nazbierałam na knedle.....Mmmm wyszły pycha.....polane waniliową śmietaną:))
Sok właśnie przelałam do słoiczków....Pyszny i mam nadzieję bardzo pomocny się okaże:))
Bubuś zapisuje się na wszystkie możliwe lekcje dodatkowe.... Od 1kl chodzi na Zuchy, w zeszłym tygodniu oznajmił, że polubił plastykę i się zapisał, a wczoraj na dodatkową matmę.... i tak będzie wracał o 13.00 tylko w poniedziałek i piątek, a pozostałe dni o 15.00..... o ile oczywiście, nie pojawi się coś jeszcze:))
Lajan, ty pewnie jeszcze ucztujesz rocznicowo lub po ucztowaniu odpoczywasz, więc dziś jest Ci wybaczone, ale jakoś zaniedbujesz nas ostatnio.....zauważyłeś...hmm???
Mariolan, miałam też wczoraj o godz 17 zebranie w szkole, ale nie klasowe tylko rady rodziców i dyrekcji, bo mnie na minę znowu wrypali z byciem tym razem - jedynką z trójki klasowej.... wróciłam po godz 19....
Smakosiu, pamiętam moje kominkowe przepalanie, łamanie temperatury domowej, ale pamiętam też że potem długo nie musiałam, bo zrobiło się cieplusio na zewnątrz i to właśnie gdziesik początkiem jesieni....nie wiem co to ,,zioła" używasz, ale coś gdzieś słyszałam, tylko czy aby na pewno to owo zioło chodzi mi po głowie, bo tamtego to się chyba nie pijało...
Herbaciana, no jak mnie nie ma, no jak....? Toć mnie więcej niż mniej.... Mówiłam Ci już żeś moja siostra bliźniacza....? Bo ja też zawsze dużo gotuję....hi hi hi
Komu soku z czarnego bzu....komu??? Paaaa:))
Iwcia, nie pamiętam kiedy jadłam knedle. Sama nie robiłam i moja Mama też nie. Hm...oże ja nigdy nie jadłam...?
Twój Bubuś, to super chłopak. Po kim On taki ambitny - po mamie czy tacie?
To mówisz, że narobiłaś soku z czarnego bzu - no to częstuj. Ja jestem chętna. Jak zawsze doleję do herbaty. Mmmm
Iwcia, po pierwsze jesteś jedyną osobą która mnie wspomina, po drugie, WŻ jest już inne jak było, za każdym razem muszę się logować aby coś napisać - z lenistwa nie chce mi się logować a tym samym nie mogę od razu odpisać, trudno wstawić zdjęcia- starość chyba i niechęć do nauki, problem z wydrukowaniem przepisów, kiedyś tak ładnie było ułożone a teraz tylko prozą drukuje, widać, że kawiarenka jest oglądana lecz udział w pracy kawiarenki ma tylko kilka osób, u mnie dużo się dzieje imprezowo, wyjazdy nad morze, jezioro, piękne widoki, zdjecia, spotkania z Seniorami / można poczytać na mojej stronie janla.blox.pl /, tempo wpisow uniemożliwia często wstawianie nowych wierszyków / vena mnie nie opuszcza/, dziękuję wszystkim za życzenia z okazji już 42 rocznicy ślubu, a tak po za tym dziękuję, że jeszcze kawiarenka istnieje. CMOKI dla Ciebie.
Ja na komputerze raz się zaloguje i jestem zalogowana za każdym razem. Musze się tylko logować gdy miedzy czasie zaloguje się na smartphonie ale tez nie zawsze.
Ja muszę kilka razy dziennie się logować , używam trzech komputerów w ciągu dnia. I szczerze mówiąc , denerwuje mnie to logowanie.
Ja jednego
I dlatego jesteś zalogowana . Ja wróciłam z pracy i musiałam się zalogować ponownie.
Dziwne rzeczy opowiadacie. Jak wracam z pracy i wchodzę z domowego komputera, nie muszę się ponownie logować, mimo że w pracy w przerwie zaglądam z innego komputera.
Dziwne, ale prawdziwe . Myślę ,że macie możliwość sprawdzenie np. w moim przypadku , ile razy się loguję w ciągu dnia. Ponieważ komputery służące do pracy mam za ścianą , mogę nawet " polatać " , żebyś zobaczyła na własne oczy. Dodam , że jest to denerwujące, ale nie umożliwia korzystania z WŻ.
Są w życiu gorsze problemy , więc nie róbmy z tego sprawy .
Dla mnie ważna sprawą ze względu na dużą wadę wzroku jest mała czcionka drukowanych przepisów. Da się coś z tym zrobić?
Ja też ciągle muszę się logowač i na tablecie, a już szczególnie na smartfonie, wtedy muszę wszystko wpisywać. I w wątkach na smarfonie wpisu ostatniego komentarza danej osoby nie da się przeczytać, bo ciągle ten ostatni wpis ucieka... :(
Na komputerze mam ustawione by mnie nie wylogowywało. Jak jestem tylko na komputerze to za każdym razem jestem zalogowana. Jak wejdę na chwile przez smartphon to wchodząc potem na komputer muszę się logować. Inni też tak mają.
Tak dokładnie o to chodzi . Jestem w pracy zalogowana . korzystam . Idę do domu , włączam laptop i muszę się logować, wracam do pracy i to samo, loguję się ponownie.
Wczoraj logowałam się celowo na trzech komputerach o różnych godzinach. Dzisiaj musiałam się na wszystkich trzech ponownie logować. Mało tego, widniejąc jako zalogowana w użytkownikach na jednym komputerze m nie mogłam nic napisać na wyjcu na drugim komputerze, bo na tym akurat w tej chwili nie byłam zalogowana.Czekałam tylko , czy aby nie pojawię w użytkownikach w trzech awatarach . Ale nie .
Ja caly czas jestem zalogowana i nie musze tego powtarzac.Jak wchodze na inna przegladarke to tez tylko klikam na zalguj sie i automatycznie loguje.
Na różnych komputerach to robisz czy tylko na jednym komputerze w różnych przeglądarkach?
Na roznych komputerach to robie i Mozille uzywam.Ostatnio nie drukuje mi calych przepisow, wiec wchodze na google chrome i tez sie nie loguje...............wskakuje automatycznie.
No właśnie. Wchodzisz na stronę i jesteś nie zalogowana. Musisz dawać zaloguj.
Witam!
Jesień. Póki co, całkiem znośna. Choć pewnie deszcz by się przydał i to bardzo. Ale na razie zza chmur wychodzi słońce :)
Wczoraj rano zauważyłam brak buteleczki z wit. D dla Ola. Zawsze jest albo na kuchni, albo na ławie. A tym razem ani tu, ani tu. Znając Ola i jego zrzucanie wszystkiego z ławy, co w zasięgu rączek się znajduje (piloty) pomyślałam, że pewnie buteleczkę też zrzucił. Włączyłam latarkę w smartfonie, położyłam się na podłodze i rozpoczęłam wzrokową penetrację przestrzeni pod meblami. Olo miał z tego powodu kupę radości, bo kładł się obok mnie i targał mnie za włosy. A buteleczki nigdzie nie było. Roztoczyła się przede mną wizja sterczenia w przychodni po receptę...
W końcu Olo zrobił się senny, więc zaniosłam go do sypialni i na szafce nocnej zauważyłam buteleczkę. Najpierw się zdziwiłam, czemu tam, ale potem mnie olśniło, że to buteleczka olejku eukaliptusowego, którym walczyłam (skutecznie!) z katarem Ola. Wzięłam ją, żeby ją schować, po drodze jeszcze coś chciałam zabrać i buteleczka wpadła mi do pojemnika z zabawkami Ola. I w tym momencie miałam przebłysk, jak w filmie normalnie :) Poprzedni poranek, ja, miseczka po kaszce, w miseczce zużyte chusteczki, łyżka i całość odruchowo wrzucona przeze mnie do kosza na śmieci. Bez miseczki znaczy, ale z łyżką. Łyżkę od razu wyciągnęłam, ale teraz mnie olśniło, czy czasem nie było tam też tej wit. D!
Olo spał a jego mamusia w gumowych rękawicach przebierała śmieci... Po paru minutach dogrzebałam się do buteleczki... Ta dam! Ludzie, muszę się bardziej skoncentrować na tym co robię :)
I wszystko pięknie by było, gdyby nie to, że moje serce znów wykonuje nerwowe podskoki... Dziś idę z Olem do poradni. Na razie nie napiszę więcej, ale proszę Was o trzymanie kciuków, żeby było dobrze. Dziękuję.
Smakosiu - nie wiem, kiedy w zeszłym roku sezon grzewczy się zaczął, ale strasznie nie cierpię tego czasu oczekiwania aż kaloryfery zrobią się ciepłe...
Iwica - nasi synowie to zupełne przeciwieństwa :) Mój nie chce chodzić na żadne dodatkowe zajęcia. Zdolny jest, ale z łaską chodzi jedynie na kurs angielskiego. Całą winę biorę na siebie, bo ja też taka byłam :) Zdolna, ale ambicji nic a nic. Kiedyś nawet dostałam niby lanie (tak, tak, wtedy jeszcze można było ucznia dotknąć) od mojej wychowawczyni, która namawiała mnie na olimpiadę, ale mi się tak nie chciałooooo, a dałabym radę jak nic :) No. Uściskaj Twojego Bubusia!
Herbaciana - spokojnie, uchodźcy a raczej imigranci niczego nie wykupią. Za darmo dostaną :) Możesz mi podesłać parę obiadów, bo jakoś nie mam weny i ciężko mi wymyślać, co dobrego.
Lajan - mnie też wkurza to ciągłe logowanie... Po co opcja - zapamiętaj - nie wiem. Mam jednak nadzieję, że przezwyciężysz swoje lenistwo i zalogujesz się częściej. I nie bucz, bo my tu wszyscy o Tobie pamiętamy!
Mariolan - kiedy koniec remontu?
Pozdrawiam, dobrego dnia.
Na witaminę D3 trzeba mieć receptę?
Witam
Zapowiadal sie taki piękny dzień rano ciepło i słoneczko ale niestety koło południa nadeszły chmury i teraz nawet troszkę kropki . Ale udało mi sie rano kupić cudne prawdziwki i to wszystkie zdrowe . Teraz nawet żałuje ze nie kupiłam więcej bo była by w zimie pyszna zupka .
Lajan my ciagle o Tobie pamiętamy nawet jak nic nie piszemy przecież bez Ciebie nie byłoby naszej kawiarenki.
Aloalo pewnie by było już po remoncie gdybym go zaczęła ale jakoś nie mam weny twórczej i jeszcze ta impreza . Jakoś tak głupio zapraszać gości jak sie rozwala ściany.
Iwcia masz super chłopaka mój niestety nie jest taki chętny . Chodzi tylko na angielski i teraz na basen . Zawsze jak do szkoły ma sie czegoś nauczyć na pamięć to najpierw zaczyna strasznie płakać i jak widzi ze jednak mu nie ustąpię to zaczyna sie uczyć . Uczy sie bardzo szybko i potem dziwi sie ze to jednak było bardzo proste i niepotrznie płakał.
Smakosia ja jeszcze nie wyciągam jesiennych ciuchów żeby nie zachęcać jej do przyjścia . Nie cierpię jesieni i zimy . Najbardziej denerwują mnie te krótkie i pochmurne dni i zimno .
Herbaciana paczka z prasowaniem już do Ciebie jedzie dodałam tez 3 okna które jeszcze nie umyłam . Jeśli masz jakieś zbędne obiadki to tez chętnie wezmę bo ostatnio i na gotowanie nie mam natchnienia . Jeszcze niedawno gotowanie było dla mnie przyjemnością a teraz jest raczej obowiązkiem . Czasami tylko mam przebłyski i siedzę cały dzień w kuchni tworząca pyszności . Chyba po tym upalnym lecie jestem bardzo męczona a teraz kiedy jest rok szkolny nie mam nawet kiedy odpocząć ani sie wyspać.
Ok troszkę sie przejaśniać to idę na rower.
WITAJCIE!
Lajan, jak możesz?! My ciągle o Tobie pamiętamy i zawsze z niecierpliwością czekamy na nowy wiersz.Prawda, dziewczyny i chłopaki?
Obiady wysyłam, tylko trzeba poczekać na swoją kolej i na zakup termosów, to będą od razu gotowe do jedzenia.
Aloalo, ślimak niesie tę paczkę, czy jak? Okna też dawaj, mam jeszcze 4 swoje, ale muszę poczekać aż sąsiad kukurydzę skosi< okna od strony drogi>, więc dopiero za tydzień się za nie zabiorę.
Wreszcie uporałam się z truskawkami. Zostały mi jeszcze maliny do ogarnięcia, ale odezwała się stara kontuzja nogi i nijak kopać nie mogę, a mąż pracuje na nocki a po spaniu działa w polu, więc nie chcę go absorbować ogrodem.
Smakosiu, ja nie taka znowu wrażliwa, tylko pomyślałam, że może rzeczywiście te nasze rozmowy są nic nie warte, ale zmieniłam zdanie i to jak mówi mój znajomy"o 360 stopni"..Za wyniki Twojej mamy trzymam kciuki.
Iwcia,siostrzyczko Ty moja bliźniacza, rzuć knedliczka, knedliczuleńka jednego maleńkiego. Proooszę?! Moi mówią, że kartofli z owocami nie będą jedli, a dla siebie samej nie chce mi się robić.
Dobrego wieczoru i spokojnej <oby deszczowej> nocy!
Herbaciana zrób knedle z ciasta serowego sa pyszne i myśle ze nawet rodzinka sie przekona . Ja robię takie bo tradycyjnych tez nie chcą jeść a najlepsze sa z morelami .
Ja pierdziu! Ale mam smaka na knedle. Dziewczyny przestańcie mówić o tych kluskach, bo mnie rozdrażniacie. U mnie w domu tylko raz była próba na ulepienie takowych z mięsem w środku i marnie to się skończyło. Nawet nie było co próbować.
Dziś kurier dostarczył spieniacz do mleka. Jupi! Wychodzi rewelacyjna pianka. Jak tylko wpadłam do domu, to zaraz zabrałam się za parzenie kawy i stwierdziłam, że to, co mam teraz, to już pełny wypas - dorównałam kawiarniom
Lajan, zlituj się, co Ty opowiadasz. My mielibyśmy o Tobie zapomnieć? To raczej Ty o nas zapominasz.
Znawcą nie jestem, ale moim zdaniem, te problemy z ciągłym logowaniem mają bardzo wiele wspólnego z rodzajem przeglądarki. Nie z każdej odbywa się to jednakowo. W moim przypadku Opera wypada blado a Mozilla dużo lepiej. Z Opery np. nie jestem w stanie dodawać zdjęć i nie zapamiętuje logowania.
Dziś zrobiłam pierwszy raz hummus, bo kupiłam tahinę. Myślałam, że to będzie coś, co mnie powali na kolana i niestety tak się nie stało. Szkoda.
Śpijcie smacznie
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Dziś powitanie z wykrzyknikiem, bo naprawdę baaaardzo się cieszę, że przed nami weekend. Rano, gdy sie obudziłam miałam przeza chwilę "zaćmienie umysłu" i zastanawiałam się co to za dzień tygodnia. Na szczęście trwało to krótko i juz za moment usmiechałam się do siebie od ucha, do ucha
Całkiem ładne niebo nad głową (pomijając sufit i dach oczywiście)
Przychodze z pyszną herbatą, bo z sokiem z czerwonej porzeczki. Mmmmm
Dobrego dnia
Ukłoniki Wieczorne Łikendowe:))
Wpadam na chwilkę by się przywitać.....teraz, bo cały dzionek nie miałam kompa, ale i tak ciężko byłoby przysiąść.....
Jak się pewnie domyślacie mam kolejny łikend z gośćmi u nas....hi hi Tak wyszło....mieliśmy się spotkać w kemp-domku, bo domki nasz i wujostwa przylepione są do siebie ,,dupkami", a przyjeżdża kuzyn mojego M, wraz z żoną i synusiem, który jest moim chrześniakiem....Miało być poszukiwanie grzybów i łowienie rybek i % i w ogóle.... Pogoda nas nieco wystraszyła i sporadyczne grzybcie, więc stanęło na u nas.....:))
Oblatałam chatkę, jutro nieco pokończę i jakoś to bydzie.....:)) W sumie się cieszę, że zobaczę mojego maluszka, bo już nie taki maluszek z niego....:))
Lajanku, widzisz wcale nie sama, ja o Tobie myślę..... lubię Cię czasem do tablicy wywołać, a i lubię czytać co porabiasz, oczywiście lubię wiersze Twoje.....no i Ty wiesz jak lubię Cię bardzo...prawda Nie mam kłopotów z logowaniem obecnie, miałam chwilę gdy wprowadzano zmiany, więc nie będę się mądrzyć na ten temat..... Jednak raz dziennie na kawusię dłuższą z nami, możesz troszkę zcierpieć logowanie.....no nie? Buziole i już czekam.....:))
Dziewczyny.....Dawajcie do mnie, ja Wam knedelków naprodukuję.....a co:) Ten przepis z którego robiłam ma domieszkę kaszy manny i wychodzą nieco delikatniejsze niż z samych zimniorów, a i fajniej się ciasto zachowuje przy lepieniu.....A zaraz po jedzonku cosik sobie spożyjemy %
Paaa:)
Iwcia, po prostu jest mi przykro, że ,,Dziewczyny.....Dawajcie do mnie, ja Wam knedelków naprodukuję....,,
Czym jesteśmy gorsi?
Może prowadzisz agroturystykę? Tyle masz zawsze gości. Chętnie przyjadę na te smakołyki.
Serdecznie pozdrawiam Żarłoki.
no no no....ja tu sobie żale wypraszam, toć dziewczyny wołały tych moich w tygodniu poczynionych knedli.....
Ciebie to bym wolała na pulpeciki rybne zaprosić, a do tego normalne że % na trawienie...hi hi Tylko patrząc po Twoich połowach i naszych ostatnim czasem....Rybki musisz mi przywieźć na te pulpety:) Lajan, bez Ciebie ani rusz i przecież kto by dziewczyny miał przywieźć, jak nie TY
Nie prowadzę agroturystyki, choć znajomi jak przyjeżdżają, to mówią że właśnie się tak czują jakby odwiedzali takie miejsce....tylko nieodpłatnie...hi hi Mamy porostu dużo znajomych.....:))
Pozdrowionka:))
Ile i na kiedy te pulpeciki?
Iwcia, Tobie chyba mało jeszcze gości Uważaj, bo jak zląduje do Ciebie cała gawiedź z Kawiarenki, to będziesz miała dosyć odwiedzin na dłuższy czas. Zamkniesz się na cztery spusty i nawet tutaj nie zglądniesz
Udanego spotkania i żeby było wyjątkowo radośnie. Niech Wam wyjdzie słońce!
Spokojnie....nie będę miała aż TAK dość gości....Kawiarenkowicze, to odpowiednia grupa na altankowanie i ogniskowanie.....musimy tylko pewną pogodę zamówić:)) A te ,,pielgrzymki łikendowe" to już normalka, było mi przywyknąć przez prawie 15lat:))
Smakosiu, wywołałaś.....właśnie słonko się pojawiło....i oby tak zostało z nami:)
Miłego Łikendu...Tobie też ze słonkiem:))
WITAJCIE!
Miłego weekendu życzę.
Witajcie sobotnio
Przyszłam się tylko ukłonić. Mam sporo planów a czasu jakoś brakuje.
Udanego weekendu
Witam poniedziałkowo
Ale dzisiaj rano był księżyc! Widzieliście? Wyglądało tak, jakby wielka kula chciała spaść na ziemię. Zapowiada się pogodny dzionek.
Weekend przeleciał szybciorem. Zabrakło mi czasu na wszystko, co chciałam zrobić. Norma.
Ciekawe jak tam Lenka...? Czy sypia trochę lepiej i czy oderwała się choć odrobinę od tych "myśli"...?
Co tam u Was? Wszyscy zdrowi?
Melduję, że od piątku mam w domu ciepłe kaloryfery. Na dokładkę od dziś ciepło również w pracy
Wczoraj w związku z tym sezonem grzewczym zapoczątkowałam zakwas na chleb. Postanowiłam wrócić do pieczenia. No! Zobaczymy jak mi pójdzie, bo już dawno tego nie robiłam. Pamiętam swój pierwszy bochenek - był tak twardy i zbity, że nie dawał sie pokroić No ale następne już były duuuużo lepsze
Dobrego, nowego tygodnia
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Przysiadłam cichutko z kaffcią w kawiarence, bo goście jeszcze podsypiają.......wybywają ok południa...
Łikend był naprawdę ładniusi i słoneczny i dzisiejszy dzionek, też się taki zapowiada....:)
Trzeba przyznać, że nie zmęczyłam się ugaszczaniem, bo się wysypiałam i mogłam nacieszyć chrześniakiem.....fajniusi taki i radosny.....Bubuś dzielnie się opiekował i pilnował na terenie, by maluszek bezpieczny był...zabawiał i biegał z Bąblem, aż miło popatrzeć.....:))
Smakosiu, czemu nie mówiłaś.....toć mogłam Ci już leciwy i ,,doświadczony", kilkuletni zakwas przesłać.....byś sobie go namnożyła i używała już teraz....hi hi.... Taki zakwas to super sprawa, chlebuśki zupełnie inaczej smakują:))
Lenka Tęsnkimy!!!!! Ale Ty sobie wypoczywaj i rozkoszuj się pięknem wokoło....:))
Lajan, tych rybek tyle by kawiarenkę pulpetami wykarmić.....no i pomocnik do obierania mięsiwka, by się przydał...hi hi Buziole:)
Herbaciana, a jak Twój łikend minął.....?
Mariolan, najważniejsze, że Twój zdolniacha łatwo przyswaja widzę, to za chwilę nie będzie się nawet próbował wykręcać, a wcale nie musi nadwyrężać umysłu na dodatkowych zajęciach
Aloalo, i jak po wizycie w poradni....? Mam nadzieję, że dobrze się spisaliśmy z trzymaniem kciuków i wszystko jest dobrze u Ola....hmmm?
Papatki:)
Witajcie
Wpadlam na chwilkę co by was nie zarazić tak od wczoraj mam kran zamiast nosa . Niestety z małym tez nie najlepiej wczoraj miał lekka biegunkę i nie zawsze zdążył dobiec do łazienki dlatego dziś zostawiłam go w domku na obserwacji mam nadzieje ze wszystko wróci do normy i jutro bedzie mógł już iść . Jak by tego było mało to w sobotę jak otwierałam szafkę to zaatakowała mnie szatkownica udało mi sie ja złapać ale niestety ostrze wbiło mi sie w palec . Mam dość mocno rozcięte i teraz wszystko muszę robić jedna ręka co jest dość trudne . Ok zmykam bo pralka już uparła a za chmur wychodzi słonko to idę wywiesić co by ładnie wyschło .
Pa
Witam!
U mnie sezonu grzewczego nie widać, choć kazali zakończyć remonty i odkręcić zawory do dnia 5 września. Ja tego nie mogę pojąć. Przecież sami za to płacimy i co roku ten sam koszmar z zimnem i czekaniem na łaskę ciepłowni. Mam ochotę kląć, bo Olo znowu ma katar, po 4 dniach przerwy.
W dodatku dziś jedziemy do chirurga. Moje obawy się potwierdziły :( Olo ma przepuklinę pachwinową.
Idę. Ściskam Was mocno.
O Bidocek Malusi.....:( Mam nadzieję, że nie będzie cierpiał.... Trzymajcie się cieplusio i oby do szybkiego zdrówka....
Witam!
W nocy czułam się, jakbym spała na dworze, tak zimno! Rano zapytałam znajomą, która zaprowadzała dziś dzieci do szkoły, czy nie słyszała czegoś o sezonie grzewczym. A ona, że od wczoraj mają gorąco! (mieszkamy kilka bloków od siebie). No to zadzwoniłam do spółdzielni i ponoć konserwator będzie chodził odpowietrzać. Hmm, widać mam zapowietrzone całe mieszkanie. Ale jest nadzieja na ciepło :)
Wczorajsza wizyta u chirurga przebiegła bardzo dobrze. Lekarz przemiły, sympatyczny. Z opinii także wiem, że bardzo dobry specjalista. Potwierdził przepuklinę i to, że konieczny jest zabieg. Ale dopiero, gdy Olo skończy rok. Powiedział, że najlepiej na początku stycznia. Jestem spokojna, póki co :)
A tymczasem Olo buczy koło mojego fotela, więc muszę Was opuścić :)
Dobrego dnia!
Witam wtorkowo
Słońce, zimno i całkiem przyjemnie. Ot, taki skrót pogodowy
Aloalo, odetchnęłam z ulgą, że wszystko się powyjaśniało. Ta przepuklina, to nie jest dobra wiadomość, ale skoro można poczekać do stycznia, to znaczy, że nie ma nic niepokojącego. Pewnie będziesz obserwować i w razie jakiejś niepewności masz już dostęp do dobrego lekarza a to najważniejsze.
Życzę żeby fachowiec szybko się pojawił i niech już płynie do Ciebie to ciepełko, bo zupełnie inaczej człowiek funkcjonuje, jak w domu ciepło.
Iwcia, dzięki za dobre chęci w temacie zakwasu do pieczenia chleba. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się zrobić własny, bo stoi przy kaloryferze w kuchni. A Ty pieczesz pszenne chleby, czy jakieś inne? Ja się zasadzam na razowy. Póki co mam w swoich przepisach recepturę na chleb orkiszowy i ten wychodzi przepyszny, bo jest taki lekko wilgotny i "mięsisty" a takie lubię najbardziej
Mariolan, jak się dzisiaj czujesz? Opanowałaś trochę ten "kran"? Twoje dziecię już zdrowe? Co z palcem - boli czy się goi?
Jakiś zwariowany tydzień mi się szykuje. Każdego dnia coś - raz przyjemne rzeczy a raz nie. Wczoraj pomyłam okna, potem była koleżanka, później telefony a w końcu jak chciałam otworzyć książkę, to poczułam, że zamknęły się oczy i tyle miałam z tego dnia. Dodam, że plany były zupełnie inne Dziś mała impreza po pracy, bo znajoma odchodzi ze swojego stanowiska i kończy karierę zawodową. Jutro muszę się jakoś zorganizować i koniecznie urwać w południe, bo niestety trafił się pogrzeb i muszę w nim uczestniczyć. No ale jest też coś miłego - w niedzielę idę na spektakl. Czekam też ciągle na Mamy wynik. Liczę, że to też będzie dobra wiadomość.
Zmykam, bo papiery czekają.
Zostawiam zaparzonego Czystka zamiast herbaty. Ktoś się skusi?
Dobrego dnia
WITAJCIE!
Oj, prawdziwa jesień już na dworze. Rano mgły takie, że nawet wczoraj tego cudnego księżyca nie mogłam zobaczyć. Wreszcie zaczynają pojawiać się grzyby, choć na razie tylko opieńki, ale dobre i to. Zrobiłam 6 słoików. Tak naprawdę, to najbardziej zależy mi na suszonych, ale opieniek nigdy nie suszyłam i nie wiem, czy się nadają. Zagapiłam się i wczoraj dopiero weszłam na stronę swojego operatora, żeby sprawdzić rachunek za telefon, a tu faktura za sierpień nie zapłacona, a ja rękę bym dała uciąć, że płaciłam. Znalazłam rachunek i dzwonię, a tam miły pan przeprasza, że mają coś z serwerem i stąd te "anomalie", na dodatek przeprosił też za to, że wyłączyli mi telefon, a ja właśnie z niego dzwoniłam. Widocznie wyłączyli innym.Sprawa się wyjaśniła, tylko rachunek będę musiała zapłacić później, aż uporają się z serwerem.
Uwaga, uwaga.... zrobiłam 25 litrów syropu z czarnego bzu< część oczywiście na oddanie>.
Iwciu,jaki weekend? Kiedy on był? W niedzielę moi seniorzy wyjeżdżali na wycieczkę, więc trzeba było przygotować prowiant dla 50 osób, bo u nas taki zwyczaj, że każdy coś przygotowuje. Upiekłam placek węgierkowy ze śmietankową polewą<pozdrawiam autorkę> i stefankę bez pieczenia<to już moje autorskie>. Trochę grzybów ogarnęłam i chałupkę też. Miałam w planach wolną niedzielę, bo mąż miał zabrać dzieci i teściową i zawieźć do teścia do szpitala, a że to ponad 100 km, więc myślałam, że trochę odpocznę, ale..... najpierw przyjechała moja ciocia, potem męża brat i siostra z rodzinami, bo trzeba się dowiedzieć co słychać u kochanego tatusia i ....błogosławiłam swoją zamrażarkę, która się z lekka opróżniła, bo nakarmić trzeba było 12 dodatkowych osób. Na szczęście wieczorem wszyscy wyjechali, tak koło 22.
Aloalo, z maleństwem na pewno wszystko będzie dobrze. Wiesz, to jest czas, kiedy doceniam to, że mieszkam we własnym domu i sama własnoręcznie mogę sobie napalić w piecu.
Smakosiu,
ja poproszę tego czystka, bo ja taka lubiąca eksperymenty jestem, a tego jeszcze nie próbowałam.
Mariolan, zdrowiejcie szybko. Jeżeli to taki wirus jak ten u nas to "trzyma" tylko półtora dnia, a potem ma się wilczy apetyt.
WSZYSTKIE DZIEWCZYNY I WSZYSTKICH CHŁOPAKÓW jesiennie pozdrawiam i dobrego dnia życzę!
Witam wszystkich serdecznie :)
Jeszcze wszystkiego nie poczytałam, ale nadrobię w wolnej chwili, bo ja zdążyłam zatęsknić ;).
Jestem już "wrócona" z Chorwacji, baaardzo zadowolona z wyjazdu i zachwycona wszystkim, co widziałam, ale niestety nie wyjechałam wczoraj do Grecji, co doprowadza mnie prawie do łez.... Na szczęście pieniądze za wczasy zostaną nam zwrócone, ale to mnie akurat mało pociesza .
Postaram się wdepnąć na dłużej i wszystko opisać, jednak teraz za dużo mam na głowie.
Buziaki dla wszystkich... szczególnie dla tęskniącej Iwci .
Lenuś! Witaj w domu. Wzbudzasz skrajne emocje - z jednej strony cieszę się z Tobą, że wróciłaś taka zachwycona a z drugiej już się martwię co Wam nie pozwoliło dotrzeć do Grecji. A może nie ma tego złego...?
Cierpliwie czekam na wieści (albo i niecierpliwie)...
Uściski!!!
WITAJCIE!
CHŁOPAKI, wszystkiego najlepszego w tym świątecznym dniu!
Lenka, wielka szkoda, że wyjazd nie doszedł do skutku. Razem z Tobą cieszyłam się na niego. Widzę, że dalej nie śpisz. Napisz co słychać. Może jakoś sobie zrekompensujecie ten wyjazd?
Wszystkim miłego dnia życzę!
Witam środowo
Wczorajszy dzień kosztował mnie tyle emocji i był tak stresujący, że wieczorem normalnie padłam i poszłam spać z kurami. Mama odebrała wyniki i wszystko jest w porządku. Odetchnęłam z ogromną ulgą, ale jednocześnie pomyślałam sobie, że ja chyba nigdy do tego nie przywyknę...a te nerwy mnie "zjadają". No co poradzić...a już za niecały miesiąc będę się stresować swoimi badaniami.
Dziś ostatni dzień września. Teraz to coś czuję, że czas będzie pędzić jeszcze szybciej. Zawsze, każdego roku nie mogę się nadziwić, że ledwo się zacznie październik a juz pędzimy ze zniczami na groby bliskich. Trzeba też rozglądać się za dobą przyprawą do piernika, bo jeszcze trochę i zapoczątkujemy "pierniczenie" Masakra co?
Ale póki co cieszmy się wrześniowym słońcem z kubkiem herbaty w dłoni
Lajan! Chłopaku Ty nasz! Wszystkiego, co naj z okazji Twojego święta. Tego samego, dla wszystkich "chłopaków" zaglądających do Kawiarenki
Dzień dobry!
Lajan, Bahus, Gluba - chłopy, najlepszego w Waszym dniu :) I w następnych dniach też!
Mam cieplej. Nie ciepło, bo kaloryfery mają chyba z 15 st., ale w porównaniu z 3 stopniami to jednak 12 więcej... Wcale nie miałam zapowietrzone, po prostu nikt w naszym bloku wody nie puścił w rury. Kużwa (sorry), ale to ręce opadają normalnie. Na dworze dziś zimno, wieje, ale właśnie słoneczko przebiło się zza chmur :)
Nie mówiłam Wam, ale w zeszły czwartek po południu kupiłam sobie butki. Takie zwykłe czółenka na płaszczyźnie, bo z wózkiem na szpilkach ciężko mi się po schodach wdrapuje. No więc nabyłam je w czwartek po południu, od razu w sklepie założyłam i poszłam z Bobem na kurs językowy. Cała droga zajęła mi ok 25 min. W piątek pojechałam w moich nowych butkach na zakupy, co zajęło ok. 1,5 godz. Dużo wcześniej zaczęłam odczuwać pieczenie na małych palcach a w ostatnim sklepie doznałam uczucia, jakbym wdepnęła w klej. Coś mi się ciągnęło. Zerknęłam pod spód i zauważyłam, że minimalny "obcasik" (ok. pół centymetra) odrywa się. Sunęłam do samochodu szurając stopami po ziemi, żeby go nie stracić. Ale straciłam. Z tym, że nie obcasik. Całą podeszwę!!!!! Drugą oderwałam na parkingu przed blokiem, bo już zwisała do połowy.
Wzięłam z torby paragon, zapakowałam 4cz. obuwia do reklamówki i pojechałam do sklepu. Sprzedawczyni miała oczy, jak talerze i grzecznie powiedziała, że weźmie do sklejenia, ale muszę mieć paragon. Dałam jej, a ona, że to nie paragon, tylko potwierdzenie z karty a ja na to, że w takim razie musiałam paragonu nie wziąć, bo się spieszyłam z dzieckiem na kurs. A ona, że w takim razie będę musiała zapłacić. A ja na to, że pani sobie chyba jaja robi, że mam płacić. Mówię, że kupiłam je wczoraj, u tej właśnie pani i jeszcze mi odcinała metki, bym je mogła od razu założyć. Pani wykonała telefon i nie będę płaciła. W piątek mogę je odebrać, ale jakoś nie mam ochoty. Na małych palcach miałam przetarte do krwi pęcherze. Kurna, a takie ładnie butki. W życiu nie miałam takiego badziewia :)
Smakosiu - bardzo, ale to bardzo cieszę się z wyników Mamy! A za Twoje już trzymam kciuki!. Z tym piernikiem to normalnie szok. No szok! Bob dziś właśnie zaczął coś o prezencie pod choinkę buczeć....
Lenka - serdecznie witam i czekam na opowieści i z całego serca pragnę, żeby to, co nie pozwoliło Wam wylecieć do Grecji to była wina biura na przykład a nic od Was. I nic złego.
A! W necie można znaleźć filmik z "uchodźcami" Skarżą się po angielsku, że jedzenia mało, że nie dostają pieniędzy na papierosy i - uwaga - Internet wolno działa (sic!) i tak się nie da żyć. No comment.
Dobrego dnia!
PS. Chłopaki, o której impreza? :)
Ukłoniki Wieczorne:)
Najlepszego i Moc Całusów W Dniu Mężczyzny Dla Naszych Panów Kawiarenkowych!!!
Myślę Lajan, że zbierzesz wszystkie całusy, bo ostatnio tylko Ty o nas pamiętasz
Lenka, tak na Ciebie czekałam, że gdzieś w przelocie planów miłych i milszych wpadniesz i skrobniesz cosik.....ale teraz to mi przykro, że Grecja nie wypaliła i jak dziewczyny wyżej, mam nadzieję że powód jest błahy i nie wart nerwów.....ale wspieram dobrymi myślami i czekam na rozwinięcie.....
Aaaa, zapomniała bym....Buziaki wszystkie zbieram wysłane.....należą mi się iii już
Uciekam szybki zakwas na barszcze wstawiać, bo do zupki na jutro musi być..... Jutro się rozpiszę i zagadam do Was ok południa, bo rano przed 7 lecę do szkoły zimniory obierać, gdyż święto ziemniaka będziemy celebrować...hi hi Tym razem mam zamiar tylko na obieraku z rana być i do domu szybko umknąć:)
Dobrej nocki:))
Bahus !!!
W Dniu Twojego Święta, oprócz pogody i szczęścia: dobrego zdrowia, sukcesów w pracy, spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, satysfakcji z wszystkiego co czynisz, genialnych pomysłów, niskich podatków, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, domku z ogrodem i basenem, eleganckiej limuzyny, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, wygodnych butów, cudownych wakacji, szczęścia, pociechy z pociech, punktualnych pociągów, świętego spokoju, jachtu, żadnych trosk, szczęścia w życiu osobistym, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyślności, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego łóżka, szerokiej drogi, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, bogatego wujka, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, szansy na sukces, dużo słodyczy, pozycji lidera, mocnego dachu nad głową, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, dużo słońca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwień, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u bliskich i znajomych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, jeszcze stu lat życia, końskiego zdrowia, sławy, pokaźnego konta, manny z nieba, wysokich wygranych, ciągle nowych rekordów, niskich kosztów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, dobrego fryzjera, jeszcze lepszego dentysty, radosnych świąt, serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, otrzymania najwyższych odznaczeń, osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, połamania pióra, góry pieniędzy, samych słonecznych dni, uroku osobistego, mnóstwa prezentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, udanych wakacji, miejsca w Księdze Rekordów Guinessa, Nagrody Nobla, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, szczęśliwej podróży, złotej jesieni, poczucia humoru, wielkiej przygody, słodkich snów, wszelkiej pomyślności na życiowej drodze, lojalnych przyjaciół, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, suto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego piwa, zasięgu w każdym miejscu, gry fair play, nieomylnych decyzji, podróży dookoła świata, udanych wczasów, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, zdobycia Mount Everestu, wolności, trafnych wyborów, gradu prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, samych, wszelkiej pomyślności, spełnienia wszystkich marzeń, internetu wolnego od chamstwa i cenzury, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, hossy na giełdzie, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, miłych sąsiadów, wiary w sukces, mocy zawsze z Tobą, wielu alternatyw, przychylności bożej, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina i dobrych nalewek, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, własnego zamku, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, miękkiego lądowania, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, rozbicia banku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, dobrej prasy, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy,gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu, różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty w grubym portfelu, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele – zdrowego ducha, właściwych wniosków, ciągłych przyjemności, czterolistnej koniczyny… I niech Cię dobry humor nigdy nie opuszcza!
PS.
Jeśli o czymś zapomniałem, tego też Tobie życzę!
Iwcia, dziękuję za życzenia i teeeeeeeeeeeee cmokiiiiiiiii, mniam
Nooooo Lajan! Teraz to nam podpadłeś. A pozostałe dziewczyny, to co? Przecież my też przekazałyśmy Ci życzenia. Czuję się zawiedziona!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Przyniosłam gorącą herbatę i zmykam.
Dobrego dnia
WITAJCIE!
Pewnie jeszcze śpicie,a ja już po porannych obowiązkach i kąpieli. Siadłam sobie z kawusią i częstuję wszystkich, a tu pusto w kawiarence. No nic, odpoczywajcie. Miłej niedzieli Wam życzę!
Świat jest ciekawy
Witajcie już poniedziałkowo
U mnie w ty tygodniu szkoda pisać małego cały tydzień trzymała biegunka i dopiero po wizycie u lekarza i zmianie leków była poprawa . Ja tak jak pisałam najpierw katar potem maly sprzedał mi biegunkę naszczesie trzymała mnie tylko dobę ale o mało nie zemdlałam w łazience . Na szczęście odpukać narazie jest ok i mam nadzieje ze tak pozostanie przynajmniej do końca roku . Dziś pojechaliśmy do lasu i nawet udało mi sie zebrać kilka maslaczkow i jednego prawdziwka . Była piękna pogoda i bardzo ciepło . Na jutro mam zaplanowane mycie okien i zmiana pościeli . I uwaga od piątku zaczynam malowanie pokoju małego . Mam nadzieje ze moje plany wypala i nic złego sie już nie wydarzy .
Herbaciana czy nawet w niedziele nie możesz pospać dłużej jeśli Ty już o 7 jesteś po obowiązkach i kąpieli to o której wstajesz aż boje sie pomysleć .
Lenka daj znać co u ciebie bo zaczynam sie martwić !!!!!
Aloalo jak twoje maluchy zdrowe czy nadal zasmarkane ?
Lajan fajne zdjęcia tylko ja nierozumiem po co ludzie wypychają takie fajne zwierzaki jabynajmniej nie chciała bym mieć cos takiego w domu.
Smakosia serwujesz takie pyszne herbatki a ja zawsze sie spóźniamy na nie ale nic straconego w tym tygodniu Cię przypilnuje .
Iwcia jak tam dzień ziemniaka ? Tylko nie mów ze w tym tygodniu tez mieliście gości bo będę musia dać Ci medal .
Ok idę troszkę pospać bo jutro mały ma na 8 i muszę go zawieść .
Pamiątka z pobytu Kardynała Wojtyły w mojej okolicy.
Dopisano 2015-10-6 6:10:40:
Gdzie się podziały zdjęcia?Witam poniedziałkowo
Niesamowita pogoda była w ten weekend. W sobotę zrobiłam wspaniały spacer wśród drzew. Poczułam odprężenie i przypływ nowej energii. W niedzielę rano zabrałam się za pieczenie chleba z mojego, nowego zakwasu. Pracował pięknie więc byłam dobrej myśli, ale potem efekt był mniej ciekawy. Chleb rósł w trakcie pieczenia, cała kuchnia pachniała i nic nie zapowiadało klapy. Niestety okazało się, że w środku jest wielka dziura i zakalec. Jak patrzyłam, to powiem Wam, że z wyglądu nic nie zapowiadało takiej porażki. Hm...czemu tak wyszło? Może ciasto zbyt luźne? A może zbyt wysoka temperatura? No ale nie poddam się. Dokarmiłam to, co pozostało i będę próbować za jakieś dwa dni.
W niedzielę byłam na Festiwalu Czytania. Pamiętacie "Teatrzyk Zielone Oko" radiowej Trójki? Olga Bołądź, Robert Więckiewicz i Wojciech Pszoniak czytali duży fragment powieści Agaty Christe. Powiem Wam, że to super doświadczenie. Miło było zobaczyć ich przy pracy. Pan Pszoniak, to zawodostwo w każdym calu. Więckiewicz też świetnie wypadł.
Dziś po pracy czas na fryzjera. Trzeba wreszcie doprowadzić czuprynę do porządku. Aloalo, jak tam u Ciebie? Też się wybierasz na podstrzyżenie? Co tam u Ciebie słychać - zdrowi? Jak dzieciaczki?
Mariolan, ale u Ciebie zawirowania zdrowotne. Dobrze, że już wychodzicie na prostą. Te wszelkiego rodzaju "jelitówki" potrafią człowieka zwalić z nóg. Mam nadzieję, że dzisiaj załapiesz sie na moją herbatę, bo dostałam od rodziców domowej roboty sok wiśniowy więc smaczek jest wyjątkowy
Lenka... myślę o Was...
Lajan widać, że odpoczywasz na łonie przyrody i jak zawsze wszystko dokumentujesz. Ja jednak też wolę zwierzęta żywe i omijam szerokim łukiem takie powypychane. Nigdy nie rozumiałam tego... Fajnie, że już masz możliwość wstawiania zdjęć.
Udanego, nowego tygodnia
Witam,
Herbatka z sokiem wiśniowym to musi być pyszotka mam nadzieje ze jeszcze troszkę zostało moze być nawet zimna . Dziś chyba ugotuje rosołek bo strasznie za mną chodzi to raczej nie powinno nikomu zaszkodzić . Ok zmykam myć okna bo śliczne słonko .
Dla Ciebie, to specjalnie zrobię taką świeżą, gorącą, pachnącą
Zwierzęta są z wystawy plenerowej w miejscowości Drezdenko. Wystawiali w czasie festynu koła myśliwskie swoje trofea.
Ech...ja bym nie mogła być myśliwym. A Ty? Coś czuję, że chyba też nie.
Witajcie wtorkowo
Ładnie wyglądam? No co, co? Przecież podcięłam włosy. Jak zwykle nikt nie zauważył
Dziś zapowiada się pogodny dzionek.
Praca czeka więc zmykam. Oczywiście przyniosłam dzbanek pysznej, gorącej herbaty z sokiem. Częstujcie się.
Miłego dnia
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Już usprawiedliwiam mą wczorajszą nieobecność, najpierw jednak łikend.....
W miniony łikend tak jak u Was, mieliśmy piękną pogodę i całkiem ciepłe noce.....
W piątek M cały dzionek poza domem, bo transakcje sprzedaniowe auta poczyniał (kontrola w serwisie-3 godziny) z panami z Tarnowskich gór....pomyślnie zakończona wieczorkiem:)) My z Bubusiem po szkole, do koleżanki pojechaliśmy pożyczyć właściwej wielkości rower, by do wiosny śmigał...Nie pisałam Wam, ale młody mimo całkiem sprawnego ciałka za nic w świecie nie mógł opanować sztuki jazdy na rowerze i tak około dwóch tygodni temu udało się......Jupi!!! Ja wiem, że stary już z niego koń, ale najważniejsze, że się nie zraził i udało mu się:)) Teraz codziennie jeździmy....no wczoraj M z nim pojechał..... Wieczór piątkowy spędziliśmy u znajomych:)
W sobotę trochę pływaliśmy....Na 5 łódek dobiliśmy do pobliskiej ,,wyspy" gdzie już ognisko płonęło i zaplecze biwakowe było przygotowane....upichciliśmy zespołowo obiado-kolację i spędziliśmy nockę na łodzi....nawet Bubuś nie marudał tylko wypatrywał coraz to bardziej zuchwałych myszek, które swobodnie podkradały to co dla nich rozsypaliśmy:)) Bubuś nazwał to miejsce -Mysią Wyspą- Było super spotkać się taką grupką i powspominać lipcowy flis i nieco poukładać plany na przyszły rok.... Już nie mogę się doczekać kolejnego lipca
Wczoraj bezproblemowo wstaliśmy i szykowaliśmy się do szkoły.... zrobiłam śniadanko i poszłam się ogarnąć i ubrać.... po kąpieli i wytarciu się bezproblemowym, zaczęłam ubierać spodnie i już się nie wyprostowałam bez okrzyku bólu...... nie mogłam się ruszać... obudziłam M i musiał odprowadzić Bubusia na autobus, a ja doczłapałam się do łóżka i tak zostałam do wieczorka....Po lekach przeciwbólowych przespałam prawie cały dzień, a i noc nie sprawiła problemu ze snem jedynie ból przeszkadzał..... Dziś mam nadzieje dostane się do lekarza z normalnym podejściem i jakoś mnie poratuje.....zobaczymy....ałłłaa:(
Mariolan, wpółczuję tego chorobliwego dziadostwa....mnóstwo pracy i stresu by dziecię się nie odwodniło i szybko wróciło do formy....mam nadzieję, że już dużo lepiej i Ty również łagodnie przeszłaś ,,dar"... Mój Bubuś odpukać poza jedną wizytą u lekarza na początku sezonu i niedanie przeze mnie antybiotyku, jakoś się trzyma i tak naprzemiennie jest super i czasem katar... Ale pierwszą turę neosine już dostał i za tydzień zapodamy kolejną....oby znowu skutecznie:)) Zdrówka!
Smakosiu, możliwe, że chlebek miał za szybkie rośnięcie....powinien w spokoju, nawet w temp.pokojowej rosnąć i dopiero do pieczenia. W trakcie pieczenia również nieco ruszy, ale już jest stabilniejszy i nie powinien robić siupów z pustką w środku;) Dobrze też na dno wstawić naczynie z wodą....
Lenka, jestem myślami z Tobą i Twoją Rodzinką:))
Lajan, tak myślałam, że to jakaś wystawa czy może zdjęcia poczynione w knajpce.....ale tysz nie przepadam za takiego rodzaju trofeami czy ,,ozdobami" często w zajazdach stawianych.... Zdecydowanie wolę na zdjęciach Twoje trofea w postaci dużej ilości lub dużej sztuki...RYBNE:))
Herbaciana, niezła ilość soku.....Łoooo matulu.... Toś ty jakąś plantację czarnego bzu dopadła i ograbiła....a już nie mówię o samej pracy przerobowej....Łooo matulu....:))
Aloalo, nosisz butki.....? Niezłe przejścia z nimi miałaś.... Może lepiej tylko do pobliskiego sklepiku je noś...tak na wszelki wypadek;) A jak zdrówko...? Wszyscy Macie się dobrze...???
Papatki:)
Iwcia, ale Ci współczuję. To okropne uczucie, kiedy każdy ruch powoduje lęk i ból. Całkiem niedawno miałam namiastkę tego, co Ty teraz przechodzisz, po niefortunnym podniesieniu paczki. Na szczęście szybko minęło czego i Tobie życzę z całych sił.
Dziękuję za uwagi w temacie mojego nieudanego wypieku. Postępowałam identycznie, jak przy pieczeniu ulubionego chleba orkiszowego. Tutaj skład był inny więc z pewnością powinnam inaczej do tego podejść. Być może chodzi o ten moment wyrastania w foremce przed włożeniem do piekarnika...?
Dobry wieczór!
Ponoć złota polska jesień ma się przestać od jutra tak złocić :( A tak ładnie było. Oby tylko w sobotę nie lało, bo to wesele jest. Emilko - odrosty mam maskaryczne, ale w czwartek dopiero przyjedzie moja fryzjerka zrobić ze mnie człowieka :) Oczywiście mogłabym sama się zafarbować, ale znów mnie naszło na jakieś refleksy, więc sama nie dam rady. Ze względu na szybko rosnące włosy i siwy odrost musiałabym farbować się co dwa tygodnie. Ale kupiłam piankę do farbowania i nakładam ją tylko na widoczny odrost i jest super. Myję głowę max dwa razy w tygodniu, więc na długo starczy.
Olo znów ma katar. I łzy mu lecą. Ludzie, ileż można? Zaczynam się obawiać, czy to nie alergia na coś. Na co? Choć przy ząbkowaniu też ponoć katar może być. A mamy już ząbków całe 7 i ósmy się pcha :)
Bob - odpukać - zdrowy i mocno zajęty, jako przyszłoroczny "komunista" :)
Iwcia - bardzo bardzo Ci współczuję i życzę, żeby minęło szybko! Znam ten okropny ból, bo mam dyskopatię. Lekarz zalecił mi przed wstaniem z lóżka położyć się na brzuchu, dłonie położyć w okolicach piersi i prostując przedramiona wygiąć się mocno do tyłu tak, żeby miednica i nogi przylegały do łóżka. Tylko jakoś nie pamiętam o tym... A w butkach nie chodzę. Kupiłam inne :)
Lenuś - myślę, myślę, myślę.... I ściskam mooooocno!
Smakosiu - ślicznie Ci w podciętych włoskach :)
Lajan - dobrze, ze te zwierzątka to nie Twoje dzieło. Też wolę foty złowionych rybek :)
Mariolan - jak się czujecie z Synkiem? Opuścił Was wirus?
Herbaciana - czego dziś nie robiłaś? :)
Hope - zaglądasz tu jeszcze? Co u Ciebie? U Tosi? Buziaki dla Was!
Dobrej nocy, Kochani! Zmykam do wanny :)
Noooo Oluś! Miód na moje serce . Wreszcie Ktoś zauważył moje perfekcyjne przystrzyżenie
Ty mi dobra kobieto powiedz jakiej pianki używasz na odrosty, bo u mnie też srebrem sypie jak nie wiem co. Ogarniam to co trzy tygodnie, ale szukam czegoś, co tak mocno nie obciąża włosów. Może Ty mi polecisz?
Coś mi się wydaje, że z tym katarem Olo, to masz rację - rosnące zęby mogą uwrażliwiać połączenia kanałowe.
O pogodę w sobotę się nie martw, bo wygląda na to, że nie będzie padało. Czary-mary, czary-mary... No! Będzie dobrze.
Kupiłam w sklepie z artykułami fryzjerskimi piankę Subrima Colour Mousse. Myję włosy, układam fryzurę i nakładam piankę na odrosty, które widać. I już. Jest do następnego mycia.
Widziałam też, jak Pani Gadżet :) pokazywała maskarę na odrosty, ale jeszcze na nią nie trafiłam. Dużo lepsze do nakładania, choć z tego co pamiętam droższe.
No to mnie teraz przytkało. Hm...to mówisz, że najpierw myjesz, układasz fryzurę a dopiero potem piankę? To na suche włosy? Fryzura się nie rozwala? A może ja coś źle przeczytałam...?
A wiesz może czy jest ciemny brąz? W jakimś internetowym opisie trafiłam na ofertę z kolorem "alsamitny brąz". Jaki to może być - jasny czy ciemny?
Szukam czegoś nowego, bo zbyt często potrzebuję farbować odrosty i nie chcę niszczyć włosów.
Rzuciłam okiem na tę maskarę - dpada, bo cena kosmiczna żeby nie napisać "maskaryczna"
Tak, nakłada się na umyte włosy. Wyciskasz na odrosty i ręką (koniecznie w rękawiczce) rozcierasz. I już. Ja mam najbardziej widoczne nad czołem i przedziałek, więc nie nakładam na całość, tylko tam, gdzie widać srebro :)
Dziękuję za oświecenie. Nie miałam pojęcia, że są takie pianki. To dobre rozwiązanie jak trzeba się szybko "podrasować"
Witam środowo
Zachmurzenie, zero słońca, ale nic to - grunt, że nie pada Faktycznie jest tak, jak Aloalo zauważyła, ta jesień zaczyna się rozgaszczać na całego. Kiedy patrzę na park, to widać jak dużo żółtych liści wyściela trawniki. Rano czuje się chłodek, szczególnie jak zerwie się wiatr.
Papiery czekają na moje natchnienie do pracy więc już się mobilizuję. Zostawię gorącą herbatę. Częstujcie się!
Dobrego dnia
Dzień dobry w środę. Już miałam napisane w czwartek, ale coś mnie tknęło, że za szybko :)
Nie pada. Słońca też nie ma, choć jest jaśniej, niż było przed chwilą.
Dobrego dnia Wszystkim! Kawy z ciśnieniem komuś? :)
Witam :)
Witam i serdecznie pozdrawiam :) Milego dzionka dla wszystkich
Monia! O żesz Ty! Nareszcie się pojawiłaś! Bardzo się cieszę, ale będę jeszcze bardziej jak znajdziesz chwilę żeby zameldować co u Ciebie "słychować".
Wracaj tu szybko, bo Ola zaparzyła kawę z "ciśnieniem". Pita w towarzystwie lepiej smakuje .
O zesz ty orzeszku hahaha :) Smakosiu u nas po staremu dzieciaki rosna , Bartolini awansowal na pierwszaka , Krzysiu szostoklasista a tym samym ostatni rok w tej szkole .Gosiek sie zakochal i tym samym jest nieosiagalna dla swiata :P Masa problemow nam tylko doszla , jak to w zyciu . Staramy sie uporac z tymi problemami i tyle chyba .
No i zaraz jakoś tak fajniej się zrobiło...i mam ochotę Cię wyściskać i przytulić co by wszelkie problemy powyganiać.
Tak, jak mówisz - w życiu zawsze coś... Na szczęście trochę dobrego też się trafia i tego życzę z całych sił!
Monia!!! Gdzie żeś to była jak Cię nie było? No weź częściej przychodź!
Moi Drodzy, padam na pysk. Dobranoc :)
Witam czwartkowo
Cieszę się, że jeszcze tylko jutro i wreszcie można będzie się wyspać. Każdego dnia wieczorem coś się wydarza takiego, że nie udaje mi się pójść spać o zaplanowanej godzinie. A to telefon, a to ktoś przyjdzie, a to trzeba coś zrobić. Niby nie jestem zmęczona, ale nie da się ukryć, że marzę o spokojnym, relaksowym poranku. Dziś też mam gości i przyjdą dopiero wieczorem.
Chcę w weekend zaprosić rodziców na obiad. Muszę wymyślić coś fajnego, może coś sezonowego? Hm...może faszerowana papryka? Tyle, że nigdy jej nie robiłam. To może lepiej coś sprawdzonego...? No dobra - koniec rozmyślań i weekendowych marzeń. Przecież dopiero czwartek
Herbaty? Komu, komu?
Dobrego dnia
Dzień dobry!
Tak, tak, to ja :) Bez siwizny, z pasemkami, ech od razu lepiej :)
Smakosia cieszy się, że już czwartek a ja odkąd jestem na macierzyńskim mam poniedziałek i piątek i tak ciągle :) Choć piątek też cieszy z racji przyjazdu Męża :) No, chyba, że wraca w czwartek wieczorem, jak dziś. I dobrze, że wraca dziś, bo mamy rocznicę ślubu :)
OJ, Olo się zbudził, pa!
Jak rocznica ślubu, to wyciągaj szampana Ty upiękniona, mąż u drzwi - oj, będzie się działo . Znaczy się - świętowanie będzie.
Życzę Wam nieustającej miłości, przyjaźni i szacunku
Dziękuję i spieszę z szampanem, myślę, że dla wszystkich Kawiarenkowiczów wystarczy :))
Ukłoniki Wieczorową Porą:))
Przybyłam prosto z ....kuchni....hi hi Już od wczoraj, robiłam duuże ilości soku winogronowego, gałęzie tego roku aż się uginają....basta, bo mam dość....tym bardziej, że plecy dają jeszcze czadu, gdy się zasiedzę i się zastoję i gdy kładę się spać, a w trakcie chcę się obrócić na inny boczek....no ze spaniem jest najgorzej....:( Ale biorę piguły zapisane na 10 dni....zobaczymy...
Monia, no nareszcie jesteś..... i tym razem popraw swoje statystyki odwiedzin...OK!? ...och te dzieci, stanowczo za szybko rosną:))
Smakosiu, hmmm...w sumie paprykę nadzianą tysz bym zjadła....prosta i pyszna
Aloalo, Jakoś nie wyobrażam sobie jeszcze obrotu na brzusio i wygięć, rozciągnięć w leżeniu...ałłł
Najlepsze Życzenia Rocznicowe Dla Ciebie i Lubego:)) Dobrego Świętowania
Paaa:))
Dziękuję!
Te ćwiczenia, to jak nie boli - profilaktycznie. Przy bólu to wiem, że nie da się tak wygiąć :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Jutro się wyśpię!
Wczoraj znajomi posiedzieli do północy więc trochę ciężko się wstawało. Za oknem zimno jak nie wiem co. Na szczęście nie pada więc jest OK.
Melduję, że po wszelkich sugestiach dot. pieczenia chleba udało się! Wyciągnęłam wczoraj z foremki śliczny, rumiany, chrupiący i nieplaskaty (czytaj bez zakalca) bochenek orkiszowo-żytniego chleba. Jupi! Dałam go moim znajomym jako pamiątkę z Polski, bo nie mieszkają w naszym, kochanym kraju. W sobotę rano zabieram się za następny
Zmykam do swoich papierów na biurku.
Dobrego dnia
Ukłoniki Sobotnie:))
Łaał, to chyba jakieś ,,święto" żem tu dzisiaj wolna i swobodna przysiadła z drugą kaffusią w kawiarence.....:)
No normalnie nigdzie się nie spieszę i żadnych gości nie spodziewam, więc spokojnie i stoicko wczoraj sernika poczyniłam wieczorkiem Smakosiowego, chlebuś pszenny ukręcony rośnie i już lecę kaczuszkę przyprawiać na obiados....
Słonko świeci i jest piknie....
Pogodnego i udanego dzionka Wszystkim Życzę:))
Częstujcie się!!!
Witam sobotnio!
O joj sernik! Ale kusi! Mmmm...zjadłoby się
Iwcia, to nieprawdopodobne, że Ty nie masz gości. Coś czuję, że jutro się okaże, że jednak ktoś wpadł z niespodzianką
Ja tez dziś pichcę. Zaprosiłam rodziców. W piekarniku dochodzi bochenek orkiszowo-żytni (na wynos) i królik na obiad. Do tego zasmażana kiszona kapusta i ziemniaki z koperkiem.
Za oknem chłodno ale słonecznie więc całkiem przyjemny dzionek.
Takiego wszystkim życzę
Witam :)
Sobota nareszcie bo wstawanie rano mnie dobija . U was tez jest rano tak ciemno ? Ostatnio jak dzieciaki budzilam , to byl bunt bo przeciez jest noc , no co ty mama chcesz.Ja w sumie tez dwa razy patrzylam na zegarek czy aby mu sie cos nie pomylilo.
W szkole jest akcja chodzenia pieszo tudziez poruszania sie na dwoch kolkach .Dzieciaki moga do szkoly przyjezdzac na rowerach i hulajnogach .Codzi o to zeby dzieciaki mialy ruch i ograniczenie transportu samochodowego . Chyba ze ktos mieszka daleko i musi dojezdzac samochodem .Akcja trwa przez caly pazdziernik i nie jest obowiazkowa. Chlopaki jezdza hulajnogami do szkoly chociaz my w sumie mamy chodzenie caloroczne bo szkola jest w miare blisko.
Bartolini dostal juz drugi dyplom w tym roku i plakietke gwiazda tygodnia .Jestem dumna z mojego pierwszaka :)
Aloalo gratulacje z okazji rocznicy
Iwcia postaram sie poprawic frekwencje
Zycze milego dnia i duzo sloneczka
Witajcie niedzielnie ,
U mnie malowanie w toku niestety po wyschnięciu okazuje sie ze będę musiał jutro pomalować po raz trzeci bo stary kolor nadal prześwituje ale to nic . Kolory były ustalone z moim synkiem bo to w końcu jego pokój ale w sklepie chyba nie załapał a w domku obejrzał jeszcze raz puszki i stwierdził ze to farba z reklamy . Zadał mi pytanie " czy ta farba jest plamoodporna? " odpowiadam ze tak na to mój mały " to swietnie to teraz bedzie można pisać po ścianach " pozostawię to bez komentarza .
Nie wiem jak u was ale u mnie codziennie w nocy jest mróz i niestety już wszystkie kwiaty w ogrodzie zostały zmrożone a były takie ładne . Teraz będę musiała to powyrywać i posadzić cebulki które jakiś czas temu kupiłam . Tylko nie wiem zupełnie kiedy to zrobic . Bo muszę jeszcze pomalować kuchnie a na początku przyszłego tygodnia ma przyjechać ta zmówiona szafa . Całe szczęście ze nasze zdrówko odpukać jest narazie ok . Choc przyznamy szczerze ze miałam troszkę stracha po tym jak w szkole u małego wymyślili zdiecia grupowe na dworze . Myślałam ze choc ubrali dzieci ale gdzie tam poszli z krótkim rękawem gdzie tego dnia temperatura była ok 10C . Kilka dzieci już następnego dnia była chora . Ok zmykam i już nie marudzę . Wszystkim życzę udanej niedzieli a raczej już wieczoru.
Pa.
U mnie mrozu do tej pory w nocy nie było. Najzimniej było wczoraj -0,6 stopnia. Dziś nie całe 2 stopnie na plusie w nocy było. Na drzewach jeszcze liście są ale pewnie jutro wszystkie spadną bo mi 8 cm śniegu zapowiadają.
Wykonałem samodzielnie patelnię na działce. Próba użytkowania wypadła super! Usmażyłem placki ziemniaczane. Pychota, proszę się częstować. Patelnia ma grubość stali 5 mm. Pod patelnią ustawiona jest miska na nóżkach w której pali się drewnem. Ekologiczne spalanie nie na ziemi.
Tylko u mnie zdjęcia się nie otwierają?
Też mam nic.
Widocznie nie dorosłem do TEJ strony WŻ. Wstawiam zdjęcia są widoczne, po jakimś czasie okazuje się ,że zdjęć nie ma.
To już nie jest moje WŻ jakie pamiętam. To mój ostatni wpis. Jak dorosnę do tej strony to może kiedyś wejdę.
Kontynuacja wątku tutaj KLIK