wiedziony jakimś mistycznym przeczuciem nabyłem drogą kupna Wok. Pierwszy krok poczyniony. Stało się. Wok leży wraz z innymi patelniami w szafie. Dziewiczy i nietknięty. A ja nie wiem jak się za niego zabrać. Co nim zrobić? Co z nim zrobić. Co w nim zrobić? Co robić? O pomoc proszę - linki do przepisów, które woka mojego rozdziewiczą. Chrzest bojowy niech przejdzie. Niech w domu pachnie chińszczyzną. A póki co to wok jest dla mnie chińszczyzną.
Na początek polecam ten przepis: wielkiezarcie.com/przepis12485.html . Przepis jest prosty i wreszcie wykorzystasz wok. Ja do zrobienia tego dania używam właśnie woka.
Ponieważ gotowanie w woku jest inną techniką gotowania niż smażenie lub duszenie na patelni albo w garnku, napisz jeszcze - jaki to wok: żeliwny, żelazny, stalowy, czy nie daj Boże, teflonowy; no i jaką masz kuchnię: gaz czy elektro?
A jest on do kuchni elektrycznej (bo takie też są)? Cały dowcip gotowania w woku polega na stosowaniu b. wysokiej temperatury (nie tylko, ale też) no i końcowej, efektownej eksplozji (pao) ognia w woku, czyli swoistego flambirowania.
A ja nie wyobrażam sobie kuchni bez woka. Wszystkie patelnie poszły na bok,no chyba, że potrawa jej wymaga. W woku nie tylko smażę ale i dusze i gotuję.Zastepuje mi kilka garnków.I jestem z niego zadowolona.
A ja podłączę się do tematu, ale z innym pytaniem. Mianowicie zastanawiam sie nad kupnem woka i nie bardzo wiem z jakiego metalu byłby najlepszy...? Czy możecie mi cos polecić?
z zelaznym mozna wszystko robic, specyficzna pielegnacja - bez proszkow, plynow do zmywania, tylko goraca woda i wycierac do sucha, lekko natrzec olejem; stalowy, dobry, latwa pielegnacja, mieso lubi przywierac; zeliwny, jak zelazny, ino ciezszy; teflon - bzdura. I najlepiej z solidna, jedna raczka! No i na gaz, a nie elektro.
Witam,
wiedziony jakimś mistycznym przeczuciem nabyłem drogą kupna Wok.
Pierwszy krok poczyniony. Stało się.
Wok leży wraz z innymi patelniami w szafie. Dziewiczy i nietknięty.
A ja nie wiem jak się za niego zabrać. Co nim zrobić? Co z nim zrobić. Co w nim zrobić? Co robić?
O pomoc proszę - linki do przepisów, które woka mojego rozdziewiczą.
Chrzest bojowy niech przejdzie.
Niech w domu pachnie chińszczyzną. A póki co to wok jest dla mnie chińszczyzną.
pomocy
Arszenik
Na początek polecam ten przepis: wielkiezarcie.com/przepis12485.html . Przepis jest prosty i wreszcie wykorzystasz wok. Ja do zrobienia tego dania używam właśnie woka.
Ponieważ gotowanie w woku jest inną techniką gotowania niż smażenie lub duszenie na patelni albo w garnku, napisz jeszcze - jaki to wok: żeliwny, żelazny, stalowy, czy nie daj Boże, teflonowy; no i jaką masz kuchnię: gaz czy elektro?
kuchnia elektryczna
wok - nie daj Boże... na żeliwny to on nie wygląda...
wtopiłem z teflonem ????
A jest on do kuchni elektrycznej (bo takie też są)?
Cały dowcip gotowania w woku polega na stosowaniu b. wysokiej temperatury (nie tylko, ale też) no i końcowej, efektownej eksplozji (pao) ognia w woku, czyli swoistego flambirowania.
A ja nie wyobrażam sobie kuchni bez woka. Wszystkie patelnie poszły na bok,no chyba, że potrawa jej wymaga. W woku nie tylko smażę ale i dusze i gotuję.Zastepuje mi kilka garnków.I jestem z niego zadowolona.
A ja podłączę się do tematu, ale z innym pytaniem. Mianowicie zastanawiam sie nad kupnem woka i nie bardzo wiem z jakiego metalu byłby najlepszy...? Czy możecie mi cos polecić?
z zelaznym mozna wszystko robic, specyficzna pielegnacja - bez proszkow, plynow do zmywania, tylko goraca woda i wycierac do sucha, lekko natrzec olejem;
stalowy, dobry, latwa pielegnacja, mieso lubi przywierac;
zeliwny, jak zelazny, ino ciezszy;
teflon - bzdura.
I najlepiej z solidna, jedna raczka!
No i na gaz, a nie elektro.
masz rację.Ja mam żelazny i nie mam problemów ani z utrzymaniem go w czystości ani z gotowaniem.Jest naprawdę dobry
No i mam już jasność! Dziękuję dziewczyny i pozdrawiam.
No, no Smakosiu nie wiem czy dla Klaraxa to "dziewczyny" - to komplement...
a może.....?
O kurcze! Jasia, dzięki za trafną uwagę :-) . To ci dopiero "skucha"! Klarax, litości, wybacz... Buziaki na przeprosiny CMOK, CMOK.
Ja robię tak samo, namiętnie używam swojego woka żeliwnego do wszystkiego, co się da. Nic nie wylatuje poza, nie przypala się.