Mam 50g drożdży czyli pół kostki. Chcę z nich zrobić słone bułeczki, placuszki, małe pizze. Czy ktos może mi podać przepis na tą ilość drożdży. Wykełam je z zamrażarki i nie chcę by się zmarnowały. Słodkich drożdżówek nie lubię.
Moja przygoda z drożdżówkami była straszna. Napisałam do Was wczoraj i dziś prawie cały dzień nie miałam internetu. Zapisałam do ulubionych nawet jakieś przepisy i nie mogłam ich odczytać. Znalazłam jakiś przepis na pizze którą kiedyś robiłam ale był na 2 dkg drożdży więc sobie pomnożyłam. Nie było trudno. Miałam zamrożone drożdże i termin ich przydatności skończył się 3 maja więc bałam się czy wyrosną. Wyrosły ładnie i szybko. Jednak popełniłam błąd w rożczynie bo dałam do niego wszystką wodę (2,5 szklanki) jaka była w przepisie a lepiej by było gdybym zrobiła z części i potem resztę dolewała do ciasta w miarę potrzeby. Miałam mąki tylko tyle ile potrzebowałam bo mąż przeoczył że go o mąkę prosiłam. Rozczyn wlałam do mąki od razu cały zamiast po troszku i wyrabiać i ciasto było za żadkie. Jak lał deszcz wysłałam męża do sklepu po mąkę ale sklep był zamknięty więc musiał jechać do drugiego. Jak miałam ciasto już prawie gotowe to zadzonili ze szkoły bym odebrała książki dla córki do zerówki. Zostawiłam to ciasto, wsiadłam w samochód i przywiozłam. Uformowałam placuszki. Na większość dałam podduszoną cebulę i starty żółty ser a na reszte sam żółty ser. Mimo tylu problemów placuszki wyszły super i ładnie wyrosły. Mój syn niejadek zjadł ze smakiem kilka:)
Mam 50g drożdży czyli pół kostki. Chcę z nich zrobić słone bułeczki, placuszki, małe pizze. Czy ktos może mi podać przepis na tą ilość drożdży. Wykełam je z zamrażarki i nie chcę by się zmarnowały. Słodkich drożdżówek nie lubię.
Polecam: http://wielkiezarcie.com/przepis.php?przepis=9624&offset=15. Pieklam i byly bardzo dobre.
Moja przygoda z drożdżówkami była straszna. Napisałam do Was wczoraj i dziś prawie cały dzień nie miałam internetu. Zapisałam do ulubionych nawet jakieś przepisy i nie mogłam ich odczytać. Znalazłam jakiś przepis na pizze którą kiedyś robiłam ale był na 2 dkg drożdży więc sobie pomnożyłam. Nie było trudno. Miałam zamrożone drożdże i termin ich przydatności skończył się 3 maja więc bałam się czy wyrosną. Wyrosły ładnie i szybko. Jednak popełniłam błąd w rożczynie bo dałam do niego wszystką wodę (2,5 szklanki) jaka była w przepisie a lepiej by było gdybym zrobiła z części i potem resztę dolewała do ciasta w miarę potrzeby. Miałam mąki tylko tyle ile potrzebowałam bo mąż przeoczył że go o mąkę prosiłam. Rozczyn wlałam do mąki od razu cały zamiast po troszku i wyrabiać i ciasto było za żadkie. Jak lał deszcz wysłałam męża do sklepu po mąkę ale sklep był zamknięty więc musiał jechać do drugiego. Jak miałam ciasto już prawie gotowe to zadzonili ze szkoły bym odebrała książki dla córki do zerówki. Zostawiłam to ciasto, wsiadłam w samochód i przywiozłam. Uformowałam placuszki. Na większość dałam podduszoną cebulę i starty żółty ser a na reszte sam żółty ser. Mimo tylu problemów placuszki wyszły super i ładnie wyrosły. Mój syn niejadek zjadł ze smakiem kilka:)
Mężowi bardzo smakowały i powiedział bym częściej robiła ale nie codziennie:)
fajne przejścia :)
ja uwielbiam drożdże i wszystko co drożdżowe, na słono i na słodko
fajne są też takie przegryzki, można kombinować z ulubionymi przyprawami
http://wielkiezarcie.com/przepis32734.html
link aktywny http://wielkiezarcie.com/przepis32734.html