Witam. Chodzi mi o dania które robicie wtedy kiedy trzeba szybko odgrzać. Wiadomo 1 listopada po maratonie po cmentarzach nie ma czasu na skomplikowane dania tylko na coś szybkiego i rozgrzewającego. U mnie w domu są to najczęściej bigos, gołąbki krokieciki z barszczem i sałatki. A jak to wygląda u Was?
U nas tradycyjnie gołąbki. Robiła je moja babcia teraz jeździmy do mojej mamusi. Gołąbków nie robimy na codzień bo wymagają trochę pracy a na taką rodzinną okazję są super. Potem jakieś ciacho i kawka czy herbatka, jak zimno to z czymś rozgrzewającym
U mnie w domu jest zawsze dużo osób w tym dniu / ok. 20/,więc zawsze trzeba coś przygotowac do szbkiego i o różnej porze podanego jedzenia. W tym roku robię gulasz z dodatkiem pieczarek,papryki i warzyw. Placki już upieczone .Może jeszcze upiekę rogaliki drożdżowe.
U nas już jutro się zaczyna, pierwsi goście będą już na obiedzie, zrobiłam więc dzisiaj kotlety pożarskie, roladki z piersi indyka w sosie pomidorowo-grzybowym, dusi się schab z dzika w sosie, buraczki na ciepło, fasolka szparagowa z bułeczką i ziemniaki. Będą również śledzie pod pierzynką, ryba po grecku, sałatka krabowa, galareta z kurczka to oczywiście na kolację a jeszcze paszteciki z barszczem. Po sniadaniu w niedzielę goście pojadą na cmentarza a potem podobno do domu, mamy taką nadzieję, domownicy zjedzą resztki:) a będę w pracy.
ja robie barszczyk czysty z uszkami z mięsem które własnie dziś sobie zrobiłam, Do tego pieczony schab. Ciasto jeszcze się zastanawiam mam ochotę na babeczki z jagodami przepis znalazłam na WŻ
A ja będę sama.Zawsze jestem wtedy sama. To jadę wieczorem na cmentarz, zapalam świeczkę i wracam.Robie kolację, zapalam świeczkę i mam wrażenie, że ci, co odeszli siedzą ze mną przy stole... Cmentarz jest okrutnie daleko. Od mojego domku dokładnie 10 km.To prawdziwa wyprawa.Samochodem nawet nie warto, bo takie korki, ale MPK spręża sie i jest tak dużo autobusów(nawet spod mojego domku), że z dojazdem nie ma problemu.
Ja to nawet lubię, choć smutno trchę.Ale przeżywam ten dzień i kontakt ze zmarłymi bardzo intensywnie. Mogę skupić się, pomysleć,pomodlic.A, że Was mam to wiem i bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa;)))
W Rosji(oni Dzień Zmarłych obchodzą kiedy indziej) odprawia się na grobach tzw panichidę.Oni ucztuja na grobach-coś jak nasze zamierzchłe dziady. Coś w rodzaju agape na grobie, jak pierwsi chrześcijanie.Nawet wódkę na grobach rozlewają(!!!).Zapraszają zmarłych na ucztę, duchową i materialną. Dlatego w domku ja ich też zapraszam. Kiedyś byłam operowana w przeddzień Święta Zamrłych. Miałam potem ...sama nie wiem, jak to okreslić...halucynacje..wizje.Widziałam zmarłych. Rozwrzeszczałam się ze strachu na cały oddział.Zlecieli się lekarze.Wytłumaczyli mi , że to od leków.A ja myślę, że Oni wtedy są bliżej nas....
Oczywiście że są.. Podobną historię ze swojego życia opowiedziała mi babcia. Ja zresztą też doświadczyłam nawiedzin z zaświatów, jakkolwiek to brzmi,coś po tamtej stronie jest...
Są zawsze, tylko my w wirze codziennych obowiązków, w zgiełku naszego życia ich nie wyczuwamy... Chyba potrzebne jest wyciszenie lub inny stan umysłu /dla zwykłych ludzi trudny do osiągnięcia/ aby poczuć ich obecność, to takie czuwanie nad nami... Nie ma co krzyczeć ani bać się /trzeba bać się żywych a NIE umarłych/. Poza nimi są też i złe duchy lub diabliki , które lepiej ignorować albo przepędzać na 4ry wiatry, bo nic dobrego ze sobą nie niosą.
To tylko moje gdybanie, doświadczeń nie mam, ale tak sobie to tłumaczę, tak czuję i w to wierzę /w coś trzeba wierzyć /.
Spokojnego wspominania przy blasku świec, w domowym zaciszu nam Wszystkim życzę
Witam. Chodzi mi o dania które robicie wtedy kiedy trzeba szybko odgrzać. Wiadomo 1 listopada po maratonie po cmentarzach nie ma czasu na skomplikowane dania tylko na coś szybkiego i rozgrzewającego. U mnie w domu są to najczęściej bigos, gołąbki krokieciki z barszczem i sałatki. A jak to wygląda u Was?
U nas tradycyjnie gołąbki. Robiła je moja babcia teraz jeździmy do mojej mamusi. Gołąbków nie robimy na codzień bo wymagają trochę pracy a na taką rodzinną okazję są super. Potem jakieś ciacho i kawka czy herbatka, jak zimno to z czymś rozgrzewającym
U nas zawsze był bigos, pieczony kurczak w warzywach. 1 raz były pierogi ruskie.
A u nas forszmak albo flaczki i oczywiście ciasto.
Bożenko z jakiego przepisu robisz Forszmak.?
Ze swojego,jak niemam mięsa wołowego to daję kuleczki smażone z mięsa mielonego,zamiast kiełbasy zwyczajnej parówkę cienką.
http://wielkiezarcie.com/recipe21874.html
testowany na zlocie WZ w krakowie :):):):):)
Dzięki jadłam i pamietam.
a ja obowiązkowo zrobie rosół, roladki z wołowiny i jakieś ciasto, no i tez sałatki może gyrosa.
flaczki , sałatka ( przeważnie jarzynowa) herbata z rumem , oczywiscie jakieś ciasto i kawa
U mnie w domu jest zawsze dużo osób w tym dniu / ok. 20/,więc zawsze trzeba coś przygotowac do szbkiego i o różnej porze podanego jedzenia. W tym roku robię gulasz z dodatkiem pieczarek,papryki i warzyw. Placki już upieczone .Może jeszcze upiekę rogaliki drożdżowe.
Jakie placki upiekłaś?
upiekłam szrlotkę z pianą i budyniem i StyropianII wg przepisu llilijki
U nas już jutro się zaczyna, pierwsi goście będą już na obiedzie, zrobiłam więc dzisiaj kotlety pożarskie, roladki z piersi indyka w sosie pomidorowo-grzybowym, dusi się schab z dzika w sosie, buraczki na ciepło, fasolka szparagowa z bułeczką i ziemniaki. Będą również śledzie pod pierzynką, ryba po grecku, sałatka krabowa, galareta z kurczka to oczywiście na kolację a jeszcze paszteciki z barszczem. Po sniadaniu w niedzielę goście pojadą na cmentarza a potem podobno do domu, mamy taką nadzieję, domownicy zjedzą resztki:) a będę w pracy.
Piekę szarlotkę i będę robiła ptasie mleczko.
ja robie barszczyk czysty z uszkami z mięsem które własnie dziś sobie zrobiłam, Do tego pieczony schab. Ciasto jeszcze się zastanawiam mam ochotę na babeczki z jagodami przepis znalazłam na WŻ
A ja będę sama.Zawsze jestem wtedy sama. To jadę wieczorem na cmentarz, zapalam świeczkę i wracam.Robie kolację, zapalam świeczkę i mam wrażenie, że ci, co odeszli siedzą ze mną przy stole...
Cmentarz jest okrutnie daleko. Od mojego domku dokładnie 10 km.To prawdziwa wyprawa.Samochodem nawet nie warto, bo takie korki, ale MPK spręża sie i jest tak dużo autobusów(nawet spod mojego domku), że z dojazdem nie ma problemu.
nie bedziesz sama masz nas :)
Ja to nawet lubię, choć smutno trchę.Ale przeżywam ten dzień i kontakt ze zmarłymi bardzo intensywnie. Mogę skupić się, pomysleć,pomodlic.A, że Was mam to wiem i bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa;)))
W Rosji(oni Dzień Zmarłych obchodzą kiedy indziej) odprawia się na grobach tzw panichidę.Oni ucztuja na grobach-coś jak nasze zamierzchłe dziady. Coś w rodzaju agape na grobie, jak pierwsi chrześcijanie.Nawet wódkę na grobach rozlewają(!!!).Zapraszają zmarłych na ucztę, duchową i materialną. Dlatego w domku ja ich też zapraszam.
Kiedyś byłam operowana w przeddzień Święta Zamrłych. Miałam potem ...sama nie wiem, jak to okreslić...halucynacje..wizje.Widziałam zmarłych. Rozwrzeszczałam się ze strachu na cały oddział.Zlecieli się lekarze.Wytłumaczyli mi , że to od leków.A ja myślę, że Oni wtedy są bliżej nas....
Oczywiście że są.. Podobną historię ze swojego życia opowiedziała mi babcia. Ja zresztą też doświadczyłam nawiedzin z zaświatów, jakkolwiek to brzmi,coś po tamtej stronie jest...
I ja też... w tym roku, po operacji... myślałam, że coś ze mną nie tak...
Są zawsze, tylko my w wirze codziennych obowiązków, w zgiełku naszego życia ich nie wyczuwamy...
Chyba potrzebne jest wyciszenie lub inny stan umysłu /dla zwykłych ludzi trudny do osiągnięcia/ aby poczuć ich obecność, to takie czuwanie nad nami...
Nie ma co krzyczeć ani bać się /trzeba bać się żywych a NIE umarłych/.
Poza nimi są też i złe duchy lub diabliki , które lepiej ignorować albo przepędzać na 4ry wiatry, bo nic dobrego ze sobą nie niosą.
To tylko moje gdybanie, doświadczeń nie mam, ale tak sobie to tłumaczę, tak czuję i w to wierzę /w coś trzeba wierzyć /.
Spokojnego wspominania przy blasku świec, w domowym zaciszu nam Wszystkim życzę