Już dość tej zimy wszyscy mamy, jeszcze chwila i nosy pospuszczamy. Humor opuścił te nasze domowe mury, dzień się budzi i jest taki ponury. Za oknem deszcz o szyby się tłucze a ja ze złości pod nosem sobie mruczę. W czarnych humorach wszystko obserwuję, do tego jeszcze post, gdzie więc zabaluję? Ferie się skończyły, dzieci do domu wróciły, hałas w domu, bo gdzie się będą bawiły? Działki śniegiem lub wodą są całe zalane, drzewka jeszcze całe, nie są przycinane. Tak tęsknię za słońcem, pogodą, ciepłotą a tu, gdzie wyjdziesz, nic, tylko błoto. Ręce wręcz ze złości się zaciskają, lecz oczy.. one tak za wiosną spoglądają. Nieśmiało, i to jest właśnie wspaniałe, wychodzą krokusy, przebiśniegi, takie małe. Może one ten nerw w humor zamienią, to nasze nastawienie do zimy odmienią? Szansę więc chyba tej wiośnie damy, na ciepło, słoneczko i kwiaty zaczekamy?
hahahhaha Do tego wierszyka jest ciąg dalszy, lecz niestety trzeba czekać do 8 marca, wtedy trzeba będzie wrócić znowu do niego aby go przeczytać w całości. Cmok. Tineczka, przygotuj szpadel, przyjadę to zasadzimy winorośl hahahahahaha/ winogrona/ hahahahahahaha
Siup Tineczko! Cisza, bo wszystkie oniemiałyśmy na widok Twojego biuti syna! Matko, do grzechu jest ten Chłopiec stworzony! Aż żałuję,że jestem taka stara;)
Almirko, malo sie nie udlawilam, juz myslalam, ze gdzies niechcaco rzucilam miesem, a tu o Allana chodzi....hehehehe Przekaze synowi albo moze raczej nie, niech nie grzeszy:)))
Zdolna jestes, ciesze sie niesamowicie z Twojej tworczosci!!!! Siup!
witam z ranna kawka..napalilam troche w kominku bo jeszcze niestety chlodno...maz w pracy chyba zjedzie na sobote i niedziele a potem z powrotem-ale to dobrze ze ma te prace dalej czekamy na Holandie...pokoj pomalowany antene podlaczyl "ziec"-w zamian dostal zeberka w sosie z ziemniakami:))dzis jeszcze musze kupic tasme malarska i pomalowac kawalek sciany w zygzak tam gdzie maja zrobila swoja tworczosc raczkami ale juz mam plana:))moze potem uda mi sie wstawic zdjecie?nie jestem w tym dobra zawsze cos knoce:((ale moze moja madzia da rade...dominik dzis konczy 11lat i w zwiazku z tym nie chcial tortu ani nic tylko z kumplami paroma ida na pizze...moze i dobrze przynajmniej mi odpadlo szykowanie pieczenie i sprzatanie:))wieczorkim przyniose jakies trunki dla chetnych i mogacych to siupniemy:))dzieki wszystkim za mile slowa i usciski-wszystkich goraco caluje kochani:))
Ale widok za oknem! Niebo błekitne i słońce. Oczywiście jest zimno, ale to nieistotne. Grunt, że nie pada i wszystko dookoła rozświetlone silnymi promieniami. Ech! Wczoraj "pogodynka" informowała, ze wiosna pojawi się 21 marca i to naprawdę wysoką temperaturą :-)
Marciu, jak dobrze, że się pojawiłaś tak z rana, bo przyjemnie jest przyjść kiedy w Kawiarence pachnie kawą i ogień strzela cichutko w kominku. No proszę! A zwierzaczki jeszcze spią. W ogóle nie zwracają na mnie uwagi :-) Marcia, ja wiedziałam, że znajdziesz pomocną dłoń i ktoś Ci podłączy antenę. Pewnie jak skończysz malowanie, to bedziesz z siebie baaardzo dumna. Dobrze, że mąz wyjechał na trochę. jeden (największy) plus, to taki, że zarobi parę groszy a drugi, ze odpoczniesz trochę od Niego. Wiem, że to brzmi "okrutnie" żeby nie napisac wrednie, ale takie rozłąki dobrze robią. Przyjedzie na weekend, nacieszycie sie soba i niech wraca do pracy :-)
Uściskaj Dominika. Życzę Mu wspaniałego świętowania i dużo zdrowia.
Zostawiam herbatę z cytryną i życzę wszystkim miłego dnia
Witam wieczorową porą, coś pusto tu dzisiaj. Mało miałam czasu żeby tu przysiąść i chociaż poczytać, ale jeszcze raz dziękuję za życzenia urodzinowo-imieninowe . Przyniosłam herbatkę miętową z jabłkiem, ponoć na wieczór tak zdrowo i może jeszcze ktoś wpadnie do kawiarenki. Ja wczoraj pół dnia musiałam się uczyć, a dzisiaj miałam wielkiego stresa na egzaminie, że znowu zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę, ale szczęśliwie zdobyłam uprawnienia na Beskidy Wschodnie mając tylko jeden błąd. Potem musiałam to oczywiście odespać, jakoś tak mam po stresujących sytuacjach, a teraz pewnie zarwę nockę, bo się wyspałam... Ale tu cicho...
Lajan, chcesz po głowie za ten czarny humor! O mało nie padłam od progu po tej wiadomości. Patrzę...a nasze zwirzaczki pałaszują okruchy, kawiarenka wysprzątana, ogień szaleje w kominku, drewna zapas taki, że starczy nawet do czerwca. No niech Cię! Ale zrobiłeś niespodziankę. Wiem, że to Twoja zasługa
W takim razie nie pozostaje mi nic, jak tylko zaparzyć dobrej kawy. Zostawiam duży dzbanek i do tego mleko.
Witam piatkowo, pieknie, slonecznie -4,3 za oknem.
Lajanku, Faworek jest u mnie, zabralam go wczoraj, smarkal i mial goraczke. Spi sobie teraz w kapciu z barana i chrapie jak bak:) Wykurowany wroci do Koralika. Zaparzylam kawe, herbata w termosie, kominek juz rozgrzal kawiarenke........ Jutro jade do Alvinka:))) Milego dnia Kochani!!!!!
Jak Was nie postraszyć to nikt tu nie zagląda, aż mi głupio siedzieć samemu. Ułożyłem Wam wierszyki na Dzień Kobiet i przestępuję z nogi na nogę aby je wam poczytać....buuuuuuuuuu. Smakosia kawki łyknę . Tineczka jak tam winorośl? Ty wody im nie zmieniaj tylko dolewaj!
witam wczoraj nie mialam czasu wpasc a jak wpadlam na chwile to pusto bylo!!!!ą dzisiaj od rana posprzatalam przyjelam gosci i ugotowalam obiad a ze zbliza sie 13 to zostawiam goracy rosol z makaronem za oknem zima sypie i mrozno...teraz mam spokoj bo mama juz poszla dzieci w szkole i przedszkolu wiec moze poczytam?wczoraj skonczylam"kto sieje wiatr"...dobra ksiazka a dzis mi mama przyniosla "a zimą nastalo lato" i "cory zycia" zobacze za co sie wezme a ostatnio przeczytalam "czas milosci"-fajna:))nie myslalam ze znajde czas na tyle czytania ale jednak dla chcacego...majka nie spi po nocach kaze sobie czytac bajki i chyba kupie cos w aptece jej na sen bo zwariuje:))buziole:))
Ale sobie narobiłam roboty. Niech to! Wymyśliłam, że kupię banany, zmiksuję z jogurtem naturalnym i będe miała pyszny, gęsty koktajl. Wyciągnęłam z lodówki opakowanie z jogurtem i dawaj energicznie nim potrząsać jak szejkerem żeby się dobrze wymieszał. Ja patrzę a tu wszystko dookoła białe - spodnie, podłoga, szafki, blat...o mamo! Na dodatek jeszcze ściany i ratanowe krzesło, ze szczelin którego nie dawało się niczego zetrzeć. Dopiero z pomocą szczoteczki do zębów zaczęło normalnie wyglądać. Ściana też na szczęście dała się umyć. Tak to jest jak się nie pamięta, że raz otwarty jogurt nie wymaga ponownego otwarcia. No ale kiedy ja go otwierałam...? Hm...
No już dobra. Chce ktoś koktajlu? Zrobiłam go z drugiego opakowania. To było zamknięte
Oj żeby nie protal chętnie bym skosztowała. Jogurt to pikuś mi wystrzeliła puszka z gotowanym słodzonym mlekiem. Teraz już wiem, że jak się to gotuje to nie ucina się sobie drzemki.
Z porannego Bangkoku (6:40) temp. 33°C pozdrawia Wszystkich Wuzetowiczow Dorota :-)) Cale miasto ogladam z 74 pietra naszego hotelu. Posze cale ale nieprywda bo Bangkok jest ogromny nawet z tej wysokosci jest to niekonczonce sie morze ulic, swiatel i nigdy nie konczoncego sie ruchu ulicznego... Bangkok nie spi nigdy.... Acha jadam tu przepyszne krewetki duze soczyste lagodne...pycha
Dorota!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja się cieszę, że się odezwałaś! (nie ma takiej tańczącej emotikonki - szkoda).
Baaardzo się cieszę, że jesteś już w tym swoim świecie pełnym relaksu. Jestem pewna, że to będzie niezapomniany urlop :-) Słonce już masz, dobre jedzonko też więc życzę Ci żebyś się czuła każdego dnia tak, jakbyś była w podróży poślubnej. Pozdrowienia dla Połówka i moc uścisków dla Was obojga.
A ja uzbrajam się w cierpliwość i czekam na fotorelację po powrocie
Dziś mroźno, ale świeci słońce więc pogoda OK. Mam w planach spotkanie z przyjaciółką w jakiejś kawiarni. Hm...chyba nawet nie w jakiejś tylko w tej którą mi poleciła Duniaszka. Duniaszko, bedę patrzyła na"Fanaberię" Twoimi oczami siedząc (jak będzie miejsce) na kanapie, w drugim pomieszczeniu, mając za plecami okno. Pomyślę o Tobie...
A! Cos mi się przypomniało. Dla tych, co oglądają TV - dziś pierwszy odcinek nowego programu, ktory nas Żarłoków może zainteresować :-)) O god. 18-ej stacja TVN wyemituje "Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zamyka restaurację i wprowadza zmiany układa nowe menu, uczy kucharza kulinarnych sztuczek, a nawet zmienia wygląd lokalu. Na to by pomóc restauratorowi stworzyć nowe miejsce w miejscu starego ma 4 dni. Myślę, że może być ciekawie. Oglądałam ten program w jakiejś stacji amerykańskiej. Był fajnie zrealizowany. Zobaczymy jak to wypadnie w polskich realiach.
No to dorzucam drewienek do kominka, zostawiam kawę w dzbanku i zmykam. Faworek z Koralikiem objedli się jak "bąki" i schowali do kapcia, to raczej wiosny nie zapowiada
i dalej w Bangkoku :-) No wiec tak: Thajmassage to cos wspanialego. boli ale stawia na nogi! zarelko pyszne - czasem nie wie sie co sie konkretnie je ale mimo to nie zjadlam jeszcze czegos niesmacznego. w naszym hotelu zatrzymuje sie wielu japonczykow stad czesc bufetu sniadaniowego jwst japonska. Podchodzilam jak pies do jeza ale teraz jem pyszna zupe z makaronem ryzowym, pulpecikami rybnymi i jarzynami. takie rozniste kluski na parze na slodko lub pikantznie, japonskie nalesniki...Sa tez rosjanie stad mozna i barszczu skosztowac hihi. Pozdrawiam pysznie dorota
Dorotko, aż mi się żołądek uśmiecha a, że jestem przed śniadaniem, to poczułam w wyobraźni te smaki "Zazdroszczę" Ci tej kuchni japońskiej. Jak zobaczyłam, że jest wiadomość od Ciebie, to o mało nie podskoczyłam z radości
Smakuj wszystkiego i ciesz się piękną pogodą oraz widokami. Domyślam się, że już się rozglądasz za egzotycznymi przyprawami i przyjedziesz z nowymi pomysłami kulinarnymi. Już się nie mogę doczekać Twojej relacji urlopowej. Ściskam Cię mooooocno
Ale tu cicho i pusto, ogień wygasł, szybciutko rozpalę i nałożę więcej drewna. Za oknem znowu zimno. Zostawiam gorącą zieloną herbatkę nic słodkiego nie mam bo dietka ale zostawiam słodki uśmiech.
Kiepsko się dziś czuję. Dopadło mnie choróbsko jakieś i żeby było śmieszniej wcale nie przeziębienie ani nic takiego. Dosłownie lecę z nóg, cały dzień przespałam. :( Nie będę za dużo kręcić się by nie pozarażać tym nie wiadomo czym.
Smakosiu, mam nadzieję, ze udane było spotkanie, a herbaciarnia nic nie straciła na swoim uroku. :)
Nie mam wieści już długi czas (ponad miesiac ) od najbliższych - martwie się bardzo bardzo....
Witam Wszstkich wieczorem. Ludzie!! Znowu sypie!! Ja już mam dość!! Nienawidzę zimy i tego wstrętnego, paskudnego białego paskuctwa! Już było tak fajnie, wszystko się stopiło, a dzisiaj sypie i sypie od nowa.Ja chcę wiosny!! Dorota zza płota, jak ja Ci zazdroszczę tego ciepła! Ciesz się każdą chwilą tam spędzoną i pokazuj potem zdjęcia! Smakosiu, mam nadzieję, że spotakanie było udane. Duniaszko kochana, tak mi Cię żal, dbaj Kochana o siebie. Nie wiem co Ci doradzić, ale jak Ci to paskuctwo nie przejdzie, to koniecznie musisz iśc do lekarza. I nie stresuj się tak bardzo bo to dodatkowo źle wpływa na zdrowie. Wiem, że komuś obcemu dobrze się mówi, ale przynajmniej się postaraj. Dokładam do kominka, bo znowu zimno za oknami. Koralik z Faworkiem podjadły okruszków i skubnęły jabłuszka, pobaraszkowały trochę i poszły leżeć do kapcia. Miłej i spokojnej nocy Wam życzę.
witam w kominku napalilam napoje gorace w termosach i kapusniak na kuchence zostawiam maz przyjechal wczoraj dzisiaj wraca na tydzien do pracy...zakupy zrobione obiadek wyszykowany w domu czysto tylko po poludniu goscie wyjezdzaja ale pokoje posprzatam jutro(dwa stoja gotowe dla zblakanych) za oknem slonce choc nadal zimowo:(moze to zabrzmi nie specjalnie ale doszlam do wniosku ze takia razlaka tygodniowa dobrze nam robi..polowek docenia obiadki i mnie ma czas dla dzieci(teraz jest na spacerze z dominikiem i maja)i nie mamy czasu na fochy:))buziaki dla wszystkich i zdrowka dla chorych!!!!
Witajcie w niedzielne południe:) Lubię zimę ale w tym roku mam jej już trochę dość. A na dodatek tego ciśnienie spada na łep na szyję bo śpię na stojąco. Wy też tak macie? Duniasza jak się dzisiaj czujesz? Zostawiam kawę i chatkę puchatka. Częstujcie się. Pozdrawiam i życze miłej niedzieli.
Niedzielę mam jakąś, taką pełną refleksji. W głowie kłębią się różne myśli. Jedne dotyczą mnie inne bliskich lub dalszych osób. Chcę komuś pomóc, ale nie wiem jak. Męczy mnie to.
Rano nie miałam czasu na Kawiarenkę więc nie piłam dzisiaj kawy. Byłam odwiedzić rodziców. Pogoda...miało być słońce, ale nie było go nawet przez jedną chwilę. Zimno.
Wczorajsze pogaduchy w kawiarni wypadły bardzo sympatycznie. Duniaszko, jak ja mogłam nie znać tak fajnej kawiarni we własnym mieście? Nie rozumiem tego. Jestem Ci bardzo wdzięczna za podpowiedź. Niestety Twój stolik był zajęty więc usiadłam przy takim malutkim, dla dwóch osób zaraz przy bufecie. Nad głową miałam gablotę z rękodziełem - ceramiczne anioły i postacie. Ta kawiarnia, to przy okazji mała galeria sztuki. Bardzo mi sie podobały obrazy. W sumie to gdzie sie nie oglądnęłam, to stało coś, co było godne uwagi. Super nastrojowe i i takie trochę magiczne miejsce.
Duniaszko, a jak Ty się dzisiaj czujesz? Napisz jakie masz objawy. Może ktoś przechodził coś podobnego i znajdzie się jakaś przydatna rada...? Pewnie niedługo zaczną się wirusy, bo pogoda będzie zwariowana. Nie zaniedbaj tego, co teraz Cie dopadło, bo potem może szybko wrłócić i co gorsza ze zdwojoną siłą. Hm...mówisz, że nie masz wieści. Mój Połówek zwykł mówić, że brak informacji, to najlepsza informacja. Coś w tym jest. Pewnie już kiedyś tak bywało, że długo czekałaś na ten kontakt i potem się okazywało, że wszystko nadal jakoś się toczy... Wytrzymaj. Teraz zadbaj o swoje zdrowie. Czekam na wieści.
Boróweczko, Twój "słodki uśmiech" przyjęłam z przyjemnością Ja też nie jem ciast i ciastek, bo zrobiłam sobie przerwę do świąt.
Kropciu, jak Ci upłynęła niedziela? Pewnie jako czołowy zmarzluch siedziałaś pod kocykiem, popijałaś smaczną herbatę i wypatrywałaś słońca, co?
Marciu, cieszę się, że spadł Ci z głowy choć na chwilę ten problem z pracą męża. Tak czułam, że rozłąka dobrze Wam zrobi :-)) Trzymaj się pracusiu!
Agulek, Ty mnie nie rozdrażniaj ta chatka puchatka, bo ja postanowiłam nie jeść ciasta. Następnym razem postaw proszę takie smakołyki gdzieś z boku a nie na samym środku Kawiarenki jak na pokuszenie ;-))
Faworek z Koralikiem chyba znów się objedli, bo śpią tak mocno, że gadałam do nich przez 10 minut a oni nawet nie drgnęli.
Zrobię jeszcze herbaty z sokiem z dzikiej róży, bo mam nadzieję, że ktoś wpadnie i napije się ze mną
Ja chętna na herbatkę, dzień dziś zimny chociaż w ciągu dnia było na lekkim plusie ale w nocy -12, śnieg na szczęście nie padał. Po tych słodkościach przyniosłam protalową szynkę z kurczaka- sama robiłam.
Cieszę się Smakosiu, że kawiarenka przypadła do gustu. To naprawdę miłe miejsce. :)
Co zaś do mojego samopoczucia to dziś lepsze. Myślę, że powód był bardzo banalny choć niesamowicie bolesny - ropień na języku. (Podejrzewałam zapalenie gardła, ale nieco objawy inne) Organizm sobie z nim poradził, ja trochę pomogłam, choć z sił wyczerpał mnie całkowicie. :) Muszę dbać o siebie to pewne, nie mam czasu, sił i pieniędzy na chorowanie. Dziękuję za troskę dziewczyny.
Nie będe już nudzić o chorobach. :) Jak wszyscy czekam wiosny i ciepła. Słodycze ograniczyłam, staram się jak mogę. Ale coś za mną "chodzi". Sama nie wiem co...
Duniaszka, nie bagatelizuj tego. Musisz iść do lekarza, bo jeśli to jest faktycznie ten ropień, to bez antybiotyku ani rusz. Może wrócić i wtedy będzie jeszcze trudniej. Najwyraźniej bardzo spadła Ci odporność. Jak już się z tym uporasz, to polecam Biostyminę (najlepiej 2 opakowania z 2 tygodniowa przerwą pomiedzy jednym a drugim pudełkiem). Wracaj do zdrowia.
O nie nie! Tak być nie może! Nie ma nikogo w Kawiarence? To ja już zabieram się za robienie tutaj świątecznej rewolucji Ustawiam w różnych miejscach wielkie bukiety z samych tulipanów. Zrobię podział na tradycyjne, czerwone i drugie wiosenne czyli żółte. Stoliki też przejaśniały. Wszędzie rozkładam lniane i bawełniane "bieżniki" w jasnych kolorach (biel, beże i wyrazista zieleń). Na parapetach okien zostawię świece w tych samych kolorach. Teraz jeszcze dzbanki z herbatą, kawą i do tego smaczne dodatki (soki, konfitura, imbir, pomarańcza). Mam nadzieję, że będzie to dla Was miła niespodzianka i już od progu dostrzeżecie te zmiany.
Świętujmy dziś Panowie niech zobaczą w oczachj swoich Kobiet blask a panie zachwyt.
Ja cieeeee, ale tu pięknie! Jak ja kocham żółte tulipany! Czuję wiosnę, pomimo minusa za oknem.
Smakosiu - pięknie nam tu urządziłaś, dziękuję!
W sobotę byłam w Carrefour i zostałam ekspertem od gumek. Podszedł do mnie ok. 10-letni chłopczyk, pokazał mi dwa rodzaje gumek do gumowania i pyta"proszę pani, tak wg pani, to które się będą bardziej dziewczynom z klasy podobały?". Pokazałam mu, a on do kolegi "widzisz? Pani tez mówi, że te" :))) Przypomniało mi się, jak w szkole dostawałyśmy jakieś upominki od chłopaków. W liceum raz wręcz zaszaleli, bo ich było 4 a nas, dziewczyn 28 i zaprosili nas do McDonaldsa na lody lub shake'a do wyboru. Ja już wtedy podczas postu - zero słodyczy, więc kupili mi frytki :) Fajnie było.
Aloalo, mój Ty ekspercie od "gumek do gumowania" Dzięki tym chłopcom w sklepie obudziły się Twoje wspomnienia i to jakie fajne wspomnienia :-) Super, że się nimi podzieliłaś, bo może innym też coś się przypomni i opiszą to...? Ja pamiętam jak koledzy wręczali nam lizaki. Tylko jakoś nie mogę sobie przypomieć w której to było klasie. Raz też fajną niespodziankę zrobił nam kolega z pracy. W zasadzie, to nie pisałabym o tym gdyby nie to, że on w sumie nie był pracownikiem a jedynie odsługiwał służbę wojskową. Zarabiał grosiki i nikt się nie spodziewał żadnego gestu a on wpadł na pomysł i przyniósł dla każdej kobiety po pięknym, dorodnym i czerwonym jabłku. Miałyśmy miłą niespodziankę. Tak jakoś utkwiło mi to w pamięciu, bo uświadamia jak niewiele trzeba żeby zrobic kobiecie przyjemność
Dawno mnie tu nie było, ale widzę,że niewiele też pisaliście, to chociaż w kawiarence nie mam tyle do nadrabiania:)
Przede wszystkim to :Miłego, sympatycznego dzionka! Kobietki:)))
Jeszcze się kulam:) a co sie dokulam do kompa to za długo wysiedzieć nie mogę. Strasznie dokucza mi kręgosłup. Za oknem zimno i zimno, nie mogę,a właściwie to boję się wypuścić na spacer jak świeci słonko do południa. Dzisiaj było strasznie ślisko. A jak moi do domu wracają po południu to juz mi nie w głowie spacery..wtedy tylko patrzę co by się na kanapkę golnąć:)))
Naszukałam się łóżeczka i chyba na 99% to zakupię. Zmienię tylko falbanę po prześcieradłem na seledynową. Co o nim myślicie..?
Chętnie czymś Cię ugościmy tylko musisz nam zdradzić co lubisz. No i mamy nadzieję, że będziesz zaglądał tutaj częściej - nie tylko z okazji Dnia Kobiet Witaj!
:) Moja miła kulasz się jakoś to dobrze:)Nie pamietam na kiedy masz termin, jakoś koniec miesiąca??? Zajrzałam tu właśnie z myslą o Tobie :) Łóżeczko kupuj , bo super. Ja zwlekałam i mężulek sam musiał się tym zająć, gdy byłam w szpitalu. Dobrze ,ze mama przyjechała pomóc i zdążyła poprać pościel i wszystko przygotować:)Ale nie mam tego co chciałam... Od dzisiaj spokój w domu, bo rodzina sie rozjechała po urodzinach Miłoszka. Zmęczona jestem, czasu na sen brakuje bo Milenka wisi na cycuchu co dwie godziny po pół godziny...A jak śpi to synek chce sie bawić a jeszcze obiad i domowa krzatanina...Siedzę i ziewam...Na dzień kobiet dostałam całusa:( ale mężulek izolowany , bo chory leży od wczoraj...żeby nas nie zaraził...Forum zaniedbałam, chyba już nie nadrobię...Miłego wieczoru moje kochane kobietki! Siupnijcie cosik za mnie. A ja choc soczkiem to toast za Wasze szczęśliwe zycie wznoszę:)
Dziś dzień kobiet to może dowcip o blondynie; Blondyn rozmawia z kolegą: wiesz moja żona jedzie na 3 tygodnie na wczasy, zobaczyłam, że zapakowała do walizki 21 prezerwatyw. Czy ona myśli, że ja co dzień będę do niej przyjeżdżał?
Witam wszystkie Panie, no i Panów, którzy odwiedzili nas z życzeniami. Dokładam do kominka, bo już prawie wygasło, a przy ogniu zawsze milej. Smakosia tak ładnie wystroiła kawiarenkę, że aż wiosną zapachniało...Szkoda tylko, że temperatura na zewnątrz na to nie zareagowała, ale od czego mamy kominek... Ja dzisiaj wydałam kupę kasy ( 1500 zł. ) na przegląd gwarancyjny samochodu i ubezpieczenie roczne na życie i już się martwię co będzie do końca miesiąca...rezerwy naruszone, a Dużej jeszcze buty się rozleciały pod koniec zimy, no ale musi w czymś chodzić, przecież ciągle są mrozy... Dobry ten dowcip - przynajmniej był powód do śmiechu .
No pięknie! Już po trzynastej a w Kawiarence ciemno, zimno, pusto... Nie przypuszczałam, że przychodząc o tej porze, będę musiała w kominku rozpalać! A rozpalać trzeba, bo mróz, że hej! Potęgowany wiatrem :( Przyszłam sobie popatrzeć na te żółte tulipany, żeby wiosny łyknąć.
Dorotko - jak będziesz wracać, to mozesz zabrać ze sobą trochę ciepła i nam tu do Polski podesłać troszkę? Fajnie, ze o nas myślisz i się odzywasz :) Rób dużo zdjęc!
Smakosiu - co do tego, że niewiele trzeba, żeby kobiecie zrobić przyjemność, to przypomniało mi się takie zdarzenie, chyba sprzed 3-4 lat. Dzień przed wigilią przyszłyśmy z koleżankami do biura i każda miała na biurku położoną świeczkę w ozdobnym świątecznym świeczniku. Do dziś nie wiemy, kto nam to podarował. Dostałyśmy to tylko my i zadne inne biuro. Każdego roku kombinujemy przed Świętami, kto nas tak polubił? :)
Nonka - łóżeczko śliczne! Zamawiaj!
Boróweczko - świetny dowcip :)
Lenka - mi też się kozaki "rozszmaciły". Miałam lakierowane i ten lakier chyba nie wytrzymał zasolonego błota i popękał i mi z boku dyndają takie szmatki. Wyglada to "cudnie". Najlepsze, że w każdym obuwniczym napisy krzyczą "wiosna wiosna" i zimowych niet. No chyba, że ostatnie sztuki w rozm, 40 i większym.
W kominku rozpalone. Zostawiam zieloną herbatę o smaku malinowym, jak ktoś wpadnie, to można się częstować!
Dziś melduję się później, bo jakoś rano nie wyrobiłam się. Zerknęłam jedynie na wpis od Doroty zza płota. Przygnało mnie tutaj, bo bałam się, że zwierzaczki nienakarmione, ale Aloalo zadbała o wszystko :-) Cieplutko i pachnie malinami. Chętnie spróbuję tej herbaty. Za zieloną nie przepadam, ale ten aromat mnie kusi.
Aloalo, chyba bardzo żadko przytrafiają się takie sytuacje, kiedy obdarowujący chce pozostać anonimowy. Fajne muszą być te Wasze domysły. Mi przyszło do głowy, że może to któraś z Twoich koleżanek z pokoju miała taki fajny pomysł. Może zdradzi go dopiero, jak np. będzie odchodzić albo przy jakiejś innej okazji...? Super! Można sobie wymyslać różne scenariusze a i tak wszystko ciągle pozostaje miłą tajemnicą.
Byłam na małych zakupach. Miałam ochotę na spacer, ale jak tylko wyszłam, to słońce się schowało i zaczął wiać zimny wiatr. Teraz, jak już jestem w domu znów wyszło słońce. A niech to! :-)
Zmykam do kuchni, bo coś mi tam za mocno pachnie. Robię barszcz ukraiński.
Miłego dzionka!
Ps. Oglądnęłam ten film, który w gali oskarowej został uznany za najlepszy ("W pułapce wojny"). Trzeba przyznać, że bardzo dobry. Polecam.
Poległam razem z Młodym. Przeziębienie, albo coś podobnego. Wzięłam 3 dni wolnego i dogorywam. Jutro lekarz, zaopatrzenie hurtowe w leki i chusteczki i do łóżka.
Smakosiu - kupiłam biostyminę. Czy w trakcie choroby też można brać, czy czekać na wyzdrowienie.
Dorota zza płota - pamiętasz oczywiscie o robieniu zdjęć tych pyszności :) Nie tylko krajobrazy. :)
Trzymajcie się ciepło dziewczyny i chłopaki. Wiosna już niedługo (tak myślę.) :)
Wiem, że nie powinnam zaśmiecać kawiarenkowego wątku (i Was zarażać), ale zastanawiam się co przygotować dla nas do jedzenia i moze do picia. Jutro po drodze do apteki mam zamiar zrobić zakupy, więc szansa na uzupełnienie zapasów. Podpowiedźcie jakieś zdrowotne wzmacniające potrawy, a nie wymagające stania przy garnkach. Moze jakaś zupa, chyba rosół, ale co jeszcze?
Niezadymione :) Ja nie pale, a luby pali w odosobnieniu... Słońca na razie niet. Ale może jutro? Tyle, ze procha nie biorę, za to przed szóstą juz na nogach jestem. Jeszcze troszeczkę... Smakosiu- czytałam, ze mnie wołałaś ( dziekuję), ale własciwie to nie wiedziałam, co Ci napisać... Jakby kto miał problem z ułożeniem menu na jakąś okazję, to mogłabym się tym zajać- chętnie, w celu odstresowania...I naj;epiej, zęby budżet skromny był, bo wtedy trzeba bardziej kombinować...
Dunia, a może taka zupa? http://wielkiezarcie.com/recipe32755.html- nie wiem, jak Twój brzusio znosi ostrość, ale można łagodniej przyprawić, a rozgrzewa znakomicie i szybko się robi.
Witam w srode, znowu polowa tygodnia, jak ten czas szybko leci...
Pieknie, wiosennie w kawiarence, tyle slicznych tulipanow...za oknem zimno (+1) i mrozny wiatr:(((, ale sloneczko swieci i juz mocno grzeje...
Daniusza, zycze wam duzo zdrowka. Najlepszy na przezibienie jest rosol z kury i duuuzo witaminy C, cytryna (nie dawac do wrzacej herbaty!), papryka..., a wogole wszystkie warzywa i owoce... i duzo spokoju i odpoczynku.
Zabieram dzisiaj mame do miasta (oj, jak ciezko ja z domu wyciagnac)...po drodze wstapie do azjatyckiego markietu, mam cala liste i jak zwykle zostawie tam miliony:) Szukam teraz w necie gdzie moge wyrzucic pojemniki po gazie (takie do zapalniczek). Mam w domu 8!!! pojemnikow na smieci (w piwnicy nastepne) i dokladny opis jak sortowac smieci, ale o tym nigdzie nic nie pisze:((( Bardzo czesto robilam ostatnio creme brulee i stad ten gaz (nie palimy:))).
Zostawiam goraca kawe, a dla chorych ziolowa herbate:)) Posiedzialam w zimnym, bo o paleniu w kominku nie mam zielonego pojecia:(( Zycze wszystkim milego dnia.
Dorota, jaka roznica czasu u ciebie? Pewnie juz wieczor?
Sanella - masz do tego gazu jakiś palnik, czy inaczej sobie radzisz ? Ja jeszcze nigdy nie robiłam creme brulee, ale mam w niedalekich planach i nie wiem czym mogę się posłużyć, bez kupowania specjalnych przyrządów .
Dobrze, że Boroweczka w kominku napaliła, bo od razu cieplej się zrobiło. Na zewnątrz wieje i bardzo zimno, ale słoneczko świeci na poprawę nastroju.
Smakosiu dziękuję za miłe powitanie. Przysiądę obok kominka i siupne herbatki, a w zasadzie browarka bo dzisiaj Dzień Mężczyzny, pogłaszcze zwierzątka i poczytam o czym tu piszecie. Pozdrawiam wszystkich bywalców kawiarenki.
Zyga, jak miło, że znów się pojawiłeś. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz tutaj wpadał jedynie od święta? Z okazji Dnia Mężczyzny przyniosłam "kszynkę" piwa. Cicho w Kawiarence i troszke pusto, ale to taki czas... Widać, że wszystkim trochę "opadły skrzydła". Jestem przekonana, że to się zmieni. Potrzebujemy słońca i nowej energii. Wiosno przybywaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję za odpowiedź, trochę drogi ten palnik, ale jadłam już creme brulee i faktycznie bardzo mi smakował ( dlatego noszę się z zamiarem samodzielnego przygotowania w zaciszu domowym ).
Za oknem gęsta mgła, ale podobno ma być słonecznie. Zobaczymy.
Dorotka, pewnie już jest po obiedzie i cieszy się teraz piękną pogodą. Może poszła na wycieczkę?
Dorzuciłam drewienek do kominka. Chyba w ostatniej chwili, bo już zaczynało wygasać. Zmieniłam wodę tulipanom. Ależ się rozwinęły. Te czerwone jakby bardziej. Zostawię okruszki dla Koralika i Faworka a dla Was dzbanek z herbatą. Dodałam soku z dzikiej róży i wkroiłam plasterki cytryny.
Nie będę się rozpisywała, bo mam coś na głowie i przez to nie idzie mi to. Musiałam jednak tu zaglądnąć, bo czuję, że kawiarenka jest dla nas ważna i nie można jej zaniedbać. To nic, że niewiele osób ostatnio zagląda. To się zmieni. Niech no tylko przyjdzie wiosna
Lajanku dobrze, że zaglądnąłeś tutaj. Przecież nie możemy pozwolić żeby Kawiarenka "zniknęła". A jak chcesz się dowiedzieć co to jest wiosna, to zerknij na te tulipany w wazonach
W Niemczech tez sniezy jak ch...a :-(. Sle to slonko do was ale chyba mu po drodze sily nikna...Buuu tak bym chciala dac Wam choc troche ciepelka...Wczoraj wylazly z zakamarkow gekko - to te pozyteczne jaszczoreczki ktore zywia sie owadami a na paluchach maja takie "przyzsawki" wygladajace jak te zasysajace sie wieszaczki do recznikow - wyszly i najpierw poganialy po suficie. Potem troche sie posprzeczaly jeden stanal przed drugim i syczac bil ogonkiem niczym pajczem po suficie. Pewnie poklocily sie o jakies zarelko albo terytorium. przy schodach do pokoju przywitala nas mala ropuszka. Tez swietnie bo i ona pozera rozne owady. Przy kolacji spadlo na nas cos duzego twardego i lopoczacego skrzydlami. Najpierw myslalam ze to jakis owoc czy cos zlecial z drzewa i uderzyl mnie w glowe a odbijajac sie od niej wyladowal warkotliwie juz lopoczac na polowkowej koszuli. No nie powiem az sie chlopina zerwal na nogi a strachliwy nie jest. :-))) Nie wiemy co to bylo czy jakis chrzaszcz czy moze inny owad dosc twardy. Podluzny i zielony byl :-)) Polecial warkoczac dalej zdazyl jednak wystraszyc jeszcze kila innych gosci :-))
Odwiedzaja nas tez takie ptaki wielkosci kawki ale z zoltym dziobem i paskiem nad kazdym okiem. Glowka ciemna a cialo brazowe z biala koncowka na skrzydlach. Wcale sie nie boja siadaja na krzesle i szukaja czy gdzies im cos zjadliwego uda sie zdobyc. Motylki tez sa ale niezbyt wiele. kwiaty jasminowca kwitna wlasnie i masa innych ktorych nazw nie znam.
Jeszcze w Bangkoku odwiedzilismy "spiacego Budde" ogromna statule ukazujaca mlodego Budde podpierajacego sie na dloni i z lagodnym usmiechem obserwujacego gosci ktorzy go odwiedzaja. Malowidla scienne w tej swiatyni ukazuja sceny z zycia "oswieconego Buddy": Naprawde cala ta swiatynia mimo masy turystow emanuje spokojem nastrajajacym do medytacji. Odwiedzilismy tez kloster buddyjski strzezony jak kazda swiatynia przez usmiechnietych medrcow, czasem sa to tez mitoloogiczne postacie. Buddyjscy mnisi jedza dwa razy dziennie zywiac sie tym co uzbieraja oporanku u wiernych i co wierni w porze obiadu zaniosa w darze. Dla kazdego Buddysty zaszczytem jest zadbac o pozywienie mnicha. Nie jest to jednak jakis obowiazek. Kazdy dajacy taki naturalny datek zostaje poblogoslawiony przez mnicha.
Wlasnie w porze obiadowej bylismy w tym klasztorze i moglismy wslucha´c sie w ich modlitwe. To ma podobnie jak spiewy gregorianskie bardzo uspokajajacy niemalwprowadzajacy w trans wyraz. Sluchajac automatycznie sie wyciszasz. Naprawde jest jakies magiczne :-)
Agik milo Cie widziec! Mam nadzieje ze zima niedlugo juz zostanie przegoniona przez wiosne, slonce a w zwiazku z tym i sily do wielu z was powroca i taka werwa Was ogarnie ze hej. Tutaj w poludnie to cala natura spi na wpol. Wszystko stajew sie senne. Ptaki swiergocza mniej, komara i mrowki nie zobaczysz, Thais chodza ospale... Dopiero teraz krotko po 16-stej zaczyna sie ruch. Wszystko sie znow ozywia swiergoli, gryzie - :-)) nas nie bomamy taka masc na bazie ziol dwa razy dziennie na nadgarstek i kostki nog posmarowac i....lazic laza po nas mrowki czy jakis owad ale nie tna.
a przedwczoraj mialam spotkanie ze sloniami. Odwiedzilismy ruiny dawnej stolicy Siamu zbudowanej za czasow Kmerow. Ayuttaya pelna jest kamiennych pamiatek przeszlosci swiatyn chedis, ruin. Czesc wycieczki odbylismy na grzbiecie slonia. Droga ta przyjemnosc ale warto. Zreszta wlasciciele sloni gwarantuja ich dobre traktowanie i nieprzemeczanie tych pieknych i madrych zwierzat. Nie zawsze tak jednak jest. trzeba byc ostroznym przy zbyt tanich propozycjach. trzeba poobserwowac jak obchodzi sie wlasciciel ze swym sloniem. Thais kochaja jednak slonie. To ich narodowy symbol.Kazde dziecko zna legendy o bialym sloniu zwiazane z dynastia krolewska. Krol Bumibol jest tez bardzo powazany wrecz uwielbiany przez swych poddanych. Przyznaje ma taka charyzme a do tego skromnosc ktora lapie za serce. Kilka puczow tez nie bylo w stanie zagrozic jego pozycji.
Mam nadzieje ze Was nie zanudzam ale tak lapie mysli na zywo. Chcialabym moje wrazenia przekazac po czesci Wam...
Dorotko!!!!!!!!!!!!!!!! Dziękuję Co za opowieści! Jeny! Aż poczułam się przez chwile jakbym tam była. Te opisy z nawiązaniem do historii, Twoje emocje i nastrój...rewelacja. Wspaniale, że znalazłaś czas i chęci, żeby się z nami tym wszystkim podzielić. Nie ma to jak opisywać wszystko wtedy, gdy się jeszcze to czuje, gdy wypływa z natchnienia z zauroczonej chwili... Oj! jeszcze bardziej niecierpliwie będe czekała na Twoja fotorelacje po powrocie. Tymczasem pozostawaj w takim "zaczarowanym" stanie i ciesz się kazdą minutą urlopu. Uściski
Ha , zaraziles mnie ! Czytam, dobieram sie do pisania i nic..... Zabieram zwierzaki na spacer, bo karmione sa, ale potrzeby lepiej robic poza kawiarenka :))) Dobrej nocy Kochani!!!!!
Witajcie znowu późnym wieczorem. Nie chce mi się nic, mam totalną chandrę, nienawidzę zimy i cieszę się, że mam moją Suzi!!! Nawet jakiekolwiek nalewki mi nie pomagają, bo na nie też nie mam ochoty. Zostawiam naszym zwierzaczkom troszke okruszków na rano i dokładam do kominka, bo znowu zimno o pada śnieg
Co sie z wami dzieje? Dosyc tego narzekania :) U nas pogoda " w marcu jak w garcu" (dzisiaj zachmurzone i chyba zaraz bedzie padal snieg),ale... rano jak wstaje jest jaaaasno, wieczorami dluuugo jasno, jak wyjdzie slonce to juz tak moooocno grzeje, ptaszki spiewaja, wlosi wrocili z urlopu i swoje lodziarnie pootwierali, (najlepszy dowod, ze lato idzie... ), wczoraj jechalam w korku za pierwszym traktorem, widzialam przez okno jak krolik sasiadki chsial "bzyknac":) kota! drugiej sasiadki (hormony wiosenne!), moj syn z obudzil sie ze snu zimowego i wpadal w wiosenna spiaczke, jadlam pierwsza truskawke,pelna chemicznych witamin :( kupilam sobie "letni" szalik...;)))) ...... i jak sie tu nie cieszyc zyciem (wiosna)! :)
Zycze wam wszystkim poprawy humoru:).
Smakosiu, to "cos na glowie" juz sobie poszlo? Ty musisz tu zagladac:), bo to ty podtrzymujesz kawiarenke przy zyciu .:)
Kropciu, dobrze, ze dolozylas do kominka, trzyma do teraz:)
Moze macie ochote na wiosenny brunch?... stol nakrylam:) i przynioslam jajka ( na twardo i na miekko) i termos swiezo zaparzonej kawy... Zapraszam, moze ktos dolaczy?
Sanella, jesteś dla Kawiarenki jak wiosenny ptaszek. Niesiesz dobrą energię. A ten stół jest tego najlepszym dowodem. Jeśli chodzi o to moje "coś na głowie", to niestety jeszcze długo będzie. Przede mną kolejne badania a potem nerwowe czekanie na wyniki. Dziś idę ustalić termin na te badania. Tak więc stresy za stresami. Mimo to wypatruję wiosny i mam zamiar cieszyć się wszystkimi jej oznakami. Dla Ciebie wielki buziak za tę radość, którą przynosisz.
Zostawiłaś termos z kawą więc potem się poczęstuję. Ja zostawiam dzbanek z herbatą
Kropciu, podrap ode mnie swoją, kochaną psinkę. Grzej się jej ciepłem i uśmiechnij się, bo dziś już piątek i będziesz mogła odpocząć w cieple domowym u boku Połówka.
Użytkownik smakosia napisał w wiadomości: > Sanella, jesteś dla Kawiarenki jak wiosenny ptaszek. ... jak sroka to wiosenny ptaszek, to masz racje...
Smakosiu,wspolczuje ci :(, takie czekanie zzera nerwy!, ale wszystko bedzie dobrze!!!:) Moge pomoc i wesprzec tylko modlitwa, jesli pozwolisz (jestem bardzo wierzaca). Zycze wszystkiego dobrego, a przedewszystkim sily w przetrwaniu tego czasu.
Smakosiu kochana kiedy odwiedzilam swiatynie What Poh w ktorej znajduje sie slynny spiacy Budda pomodlilam sie za Ciebie i pare innych Osob z Wuzetu ktorzy byc moze maja jeszcze chwilke "pod gorke" z czym by to nie bylo. Budda (poniewaz nie jest ani Bogiem ani Bostwem a jedynie Nauczycielem) zezwala kazdemu w sej swiatyni modlic sie podlog wlasnego wyznania. Jedyny regola jest nie przeszkadzac innym :-)) szanujac religijnosc wszystkich wyznan.
witajcie ponownie. Za soba mam juz Bangkok, teraz pora na odpoczynek nad morzem w okolicy miejscowosci. Pattaya. Troche lenistwa nam nie zaszkodzi. Nasza Residence polozona jest w tropikalnym ogrodzie wsrod palm i kwiatow. Po krotkim odpoczynku nad szklanecczka wody z limonka powedrujemz na plaaze. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i posylam troche slonca i ciepla
Cieszy mnie, ze coraz więcej osób zaczyna na przekór pogodzie do mieszkania zapraszać wiosnę. Ja wprawdzie kuruję się z synem intensywnie (czemu te leki takie drogie - wykupiłam tylko niezbędne dla Młodego plus suplementy i dla siebie tylko te naprawdę niezbędne nawet zamienniki najtańsze a i tak zapłaciłam 80 zł. :( A to tylko taka okazjonalna choroba, nie mówiąc o tych przewlekłych. Ale co tam. Dam rade. Mam zapasy na cieżkie czasy. I siłe w serduchu, bo nie jestem samotna, moze sama, ale nie samotna).
Pogoda pod psem, ale przynajmniej zakupione zimowe ciuchy zostaną grubntownie wynoszone i wykorzystane. Nawet te kupione na wyprzedaży w styczniu, prawda?
Dorota zza płota przywiezie nam wracając mnóstwo tajlandzkiego słońca. :) Zobaczycie jak wszystko wybuchnie zielenią, aż nie będziecie nadążać, ani z myciem okien na swięta, ani z ukwieceniem balkonu, ani z zabraniem się za siebie po zimowych "przysypianiach".
Pozdrawiam serdecznie, pomiędzy zmywaniem, a kapuśniakiem. Hmm, mam ochotę upiec ciasto, a to oznacza, ze jest doooooooobrzeeeee!
Duniaszko!!!!!!!!!!! Napisałaś z taką energią... A nie nie, powinnam sprostować - wpadłaś do Kawiarenki z taka energią, że aż reszta żółtych tulipanów rozkwitła Uwielbiam tę Twoją "siłę w serduchu". Tak trzymać! Nooooo a skoro jest ochota na ciasto, to juz wyraźnie widać, że choroba Cię opuszcza. Mam nadzieję, że Młodego też? Radosnego pichcenia!
Witam Wszystkich wieczorkiem. Dzisiaj wcześniej trochę, bo Połówek ogląda skoki i mam teraz wolny komputer. Sanello, pięknie nam udekorowałaś stół, aż mi się gębusia uśmniechnęła, a w domu miałam do dzisiaj cały bukiet tulipanów, uwielbiam je. Samkosiu, słoneczko Ty nasze! Wszystkie wyniki badań będą bardzo, bardzo dobre, bo wszyscy tutaj cały czas trzymamy za Ciebie mocno kciuki i wysyłamy tony dobrych fluidów, więc musi być tylko dobrze! Dorota ma wspaniałe wakacje, grzeje się w cudownych promnienich słonecznych, moczy w ciepłym morzu, kiedy u nas tak ciepło w końcu będzie? Niestety u mnie znowu dosypało śniegu Duniaszko, tak się cieszę, że choroba odchodzi od Was, że Twoje serducho się znowu raduje! Piecz ciasto, jak tylko masz chęci, trzeba sobie fundować różne przyjemności, chociażby w postaci ciasta. Trzymaj się cieplutko i niech Twoje serducho jeszcze bardziej się raduje! A ja zrobiłam właśnie sos tatarski, chodził za mną już jakiś czas, więc dzisiaj się zmobilizowałam i udało się. Jestem z siebie dumna, bo większość produktów sama drobniutko pokroiłam, tylko część potraktowałam blenderem. Ale sosik według mnie (Połówek też pochwalił) wyszedł ekstra. Zostawiam trochę do spróbowania. Mam nadzieję, że zaglądnie ktoś tutaj jeszcze później, żeby dołóżyć do kominka coby nam nasze zwierzaczki nie zmarzły. Pobaraszkowały trochę, zjadły trochę marchewki tartej i teraz pomału kokoszą się do kapcia. Miłego wieczoru i jakbym już nie zaglądęła, to miłej nocy życzę Wszystkim. Ps. Gdzie jest agik? Wracaj do nas!
Kropciu, ja nigdzie nie poszłam, cały czas jestem w kapciu- czasem razem z Dunią, czasem razem z Koralikiem i Faworkiem, tylko weny mi brak i do jedzenia i do gotowania i do pisania. Ręce mi opadły, jak zobaczyłam dziś znów wszystko na biało... :(
A tam... przecież to wiadomo :(, po co ja to pisze?:(
Zjadłabym makaron z sosem ze świeżych kurek. Ze śmietaną!
Jeszcze troszeczkę! Dziś mi mąż klientki obiecał, że jeszcze tylko tydzień zimy! Skopię mu tyłek, jak to bedzie dłuzej!!!
Agiczku, to białe miało jeszcze na chwile przykryć brud i szarość zanim pojawi się zielone. Miało rozpuścić paskudne psie kupy, zmyć sól i piach. :) U mnie pada zimy, paskudny deszcz. Dziś sprzątałam i śpiewałam w niebogłosy piosenkę za piosenką. Współczuję sąsiadom. Ja wiem, że ta radosć chwilowa może, ale chwilo trwaj i przyszłam się nią podzielić, bo dzielona radość jest podwójną radoscią.
Jejku, śpiewam, ale to terapia wyłącznie dla mojej duszy, bo dla mojej rodzinki raczej utrapienie... Na szczęście mieszkam w bloku i wychodzę z założenia, że winę można przypisać każdemu z sąsiadów, po tych murach tak niesie...
Nie wiem czy dźwiękom wydawanym przeze mnie zniekształcenie by przypadkiem nie pomogło... Ale u mnie mury z cegły, to nie wiem jak one działają...na moich słuchaczy.
Agiku, mówią, że kto śpiewa modli się dwa razy. A ja no cóz, może nie umiem ale lubię. :) Z synem urządzamy sobie karaoke domowe i śpiewamy na dwa głosy w płaskiej skali: http://www.youtube.com/watch?v=Pth6MjkOdeo
A tak już do wszystkich: ktoś mądry powiedział, że w dzisiejszych czasach jeśli ktoś śpiewa przy kimś i się nie wstydzi, a druga strona mało, że pozwala mu na to i cieszy się jego śpiewem, ba, a nawet mu wtóruje, jest to dowód najwyższego zaufania i miłości. Powiem Wam - w życiu śpiewałam tylko przy trzech osobach, choć fałszowałam niemiłosiernie. I nikt mi nie kazał sobie rąk łamać, czy nie kupował stoperów. :) Nie musiałam też sąsiadów przepraszać. Choć rano uśmiechali się jakoś szczególnie.
Proszę Was śpiewajcie. :) Na głos, pod nosem, nucąc, lalala czy jak kto umie. Piosenki proste i melodyjne, bo one radują serce. Wierzcie mi jak mi smutno też śpiewam i płaczę. Jak wesoło- śpiewam: http://www.youtube.com/watch?v=q80BAs4QjQQ
Duniaszko, ja już się rwę do spiewania. Zawsze tak miałam. Gdzie tylko się dało tam zaczynałam "brzęczeć". Potem to się rozszerzało o apele, dziecięce festiwale, obozy, w końcu w zespole muzycznym a teraz w domu albo w aucie :-) Tak więc przyłączam sie do Ciebie z wieeeelką przyjemnością
Agik, gorrąca czekolada przed snem. Zakładaj te Twoje bajeranckie skarpety z palcami każdy w innym kolorze. Nie lubisz czekolady to grzane piwo z żółtkiem. Oj, mniamtom zmysły rozkołysał.
A tu kominek, świece, zapach lekki tulipanów i parfumy jakieś...mmm..piękne...wiosenne....Czyżby wiosna na chwilkę tu wpadła? A może to Smakosia zostawiła ulotny zapach, może Lenka.
Lajanie, jak myślisz kiedy będzie można posadzić bratki przed Kawiarenką?
Dunia.. To ja zostawiłam zapach... ( nie jestem pewna emotki, bo mam zamiar focha strzelić ;))- nie dość, że nie palę, to jeszcze mam takie fukadło od Miauki i ono bardzo długo pachnie... sama nie wiem skąd wezmę, jak to mi się skończy...
Zmysły, powiadasz... hmmm... zmysły chcą spać :(, zmysłów nie ma.
Duniasza, mam awersję do bratków. 10 lat temu posadziłem 5 sztuk bratków miniaturek i do dzisiaj nie moę ich wytępić. Rozsiały się na kilku sąsiednich działkach nawet. Lecz ogród na którym mam działkę nazywa się BRATEK
Dobry wieczór..., za oknem cały dzień znowu biało i mróz..., a moja nastolatka wczoraj już trampki wyciągnęła i chciała w nich lecieć rano do szkoły. A ja nigdzie nie mogę na nią kozaków znaleźć, w sklepach już wiosna, a przed sklepem śnieg i chodzi jeszcze w tych rozklejonych... Na szczęście w domu pachnie mi jeszcze moimi ulubionymi frezjami z Dnia Kobiet i mąż już obiecał kupić mi świeże na niedzielę ( chyba jemu też już tęskno za zapachami wiosny ). Przyniosłam zieloną herbatę dla tych co lubią i stawiam na podgrzewaczu, żeby długo ciepła była.
Mówcie sobie co chcecie, ale ja wyraźnie widzę, że tak niby nic...a jednak przemycacie powoli do Kawiarenki tę swoją radość :-) Suuuper, ciesze sie razem z Wami.
Duniaszko, święta racja z tym śniegiem - zadanie swoje spełnia, bo gówienek aż tak mocno nie widać :-)) Śpiewaj w głos, póki śpiewać się chce. Brawo!
Agik, ale mnie rozbawiłaś z tym łokciem, co to Połówek chce byś mu złamała :-D Aż mnie skręca, że nie mogę usłyszeć jak śpiewasz :-)) U mnie ze spiewaniem to jest tak, że jak tylko wsiądę do samochodu i włączę radio, to zaraz zaczynam nucić i tak mi zostaje aż do chwili gdy wysiądę. Połówek śmieje się, że dla mnie największą karą by było gdyby zapomniał radia samochodowego jadąc na długi urlop ;-))
Kropciu, u Ciebie też najwyraźniej budzi się energia skoro zmobilizowałaś się do pichcenia a na dodatek robisz to smakowicie. Fajnie jak ktos nas chwali za to, że pyszności nam wychodzą, prawda?
Ale jestem dziś padnięta. Na dodatek miałam gości. Chyba pójdę spać, bo zaraz upełnie klapnę.
Witam serdecznie. Dawno mnie tu nie było, zrobiłam sobie mały, częściowy urlop od kawiarenki. Częściowy dlatego, że nic nie pisałam ale codziennie czytałam. Za oknem dla odmiany sypie śnieg ale mam to w d...e :) Stwierdziłam, że już nie będę się tym wkurzać. W końcu do wiosny już bliżej niż dalej. Dorotko ale Ci zazdroszczę takich wspaniałych wakacji :) Duniaszko życzę dużo zdrówka dla Ciebie i synusia. Miło widzieć Cię rozbawioną. Smakosiu wszystko będzie dobrze z wynikami, zobaczysz. Zostawiam dla odmiany bukiet róż , dzban kawusi a popołudniu wpadnę z ciachem. Rozpaliłam w kominku i nakarmiłam zwierzaczki. Życzę wszystkim miłego dnia :)
Nooooo... Jak tutaj tak cieplutko i pachnie w każdym kącie, to ja przysiądę sobie i nacieszę się tym miejscem. Widać wyraźnie, że wszyscy chcą się obudzić z tego zimowego snu i jakoś tak nieśmiało, ale wchodzą do Kawiarenki żeby udowodnić, że na przekór pogodzie i wszystkim niechęciom nie gaśnie wiara, że będzie lepiej, fajniej i radośniej.
Lenka, nucisz jeszcze dziś piosenkę Rodowicz, chodzi za Tobą i nie odpuszcza? Nić, nuć - oby z uśmiechem na twarzy Dostałaś frezje od męża...jeeeeny, jak ja uwielbiam ich zapach. teraz mi przyszło do głowy, że jak przyjedzie mój Połówek, to wybiorę się z nim przed świętami do hurtowni kwiatów i kupię taki pęczek żółtych w ramach dekoracji stołu wielkanocnego. Zazwyczaj kupowałam tulipany, ale przypomiałaś mi o tych frezjach i teraz będą mi siedzieć w głowie
Mniamtom, Ciebie widze też "zaraziło" i lubisz sobie zaśpiewać. Super! Dobrej energii nigdy w nadmiarze
Agik, jesteś jeszcze w kapciu, czy już masz ochotę posiedzieć choćby krótko, ale w innym miejscu? Opisz koniecznie to "fukadło" od Miauki, bo mnie mocno zaintrygowało. Mówisz, że ładnie pachnie. A jak? Ech, ta Miauka. Ona to lubi robić niespodzianki. Mnie też obdarowała swego czasu czymś wyjątkowym. Jeszcze teraz pamiętam tamto wzruszenie gdy przyszła przesyłka.
Lajan, hmm....mówisz, że bratki minaturki aż tak się rozsiewają? To mi się nawet podoba. Chyba sobie kupię i niech szaleja i niech sobie robią, co chcą
Mysha, jak dobrze, że Ty też pojawiłaś się w Kawiarence. Naprawdę się ucieszyłam. Masz rację "do wiosny już bliżej, niż dalej" i nie ma co ogladać tych kupek śniegu, bo już niedługo będą jedynie wspomnieniem. ja nawet na przekór wszystkiemu mam mocne postanowienie zabrać się w nowym tygodniu za jakieś mycie okien, zmianę firanek i takie tam odświeżanie kątów. Mam tylko nadzieję, że mnie do poniedziałku chęci nie opuszczą
Kropciu, jak Twój nastrój? Dziś też masz ochotę coś upichcić?
Almira!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja Cię proszę - napisz chociaż jedno zdanie, albo wklej emotikonkę. Daj znać jak się czujesz, bo brakuje tu Ciebie
Dziś jednak od rana sypało trochę a teraz przestało, ale szaro za oknem jak licho. Wczoraj była u mnie koleżanka i przyniosła mi w prezencie takie czerwone pudełko metalowe, które wygląda jak termos otwierany w czterech miejscach. Wiem, dziwnie to brzmi. Chyba zaraz zrobię zdjęcie, bo nie umiem tego wytłumaczyć. No tak mi się podoba, jest tak urocze i tak mnie rozczula, jak mało co. I nic nie szkodzi, że ma motywy świąteczna. Dla mnie jest ponadczasowe i już. W każdej części tego pudełka są inne smaki herbat. Te zapachy rozkładają mnie na łopatki. Szczególnie herbata czekoladowa. Oj, ten aromat! Zaraz zrobię więc będziecie mogli się poczęstować. Ok, idę robić zdjęcie. Zaraz wracam
Cały czas jestem w kapciu... Zastanawiam się, czy ta ręka, którą przyległam nalezy do Almiry, czy do Foczydła?
Smakosiu- to fukadło to taki olejek do ciała prefumowany. Superowe to jest, bo psikasz tylko na ciało i już problem nawilżania skóry masz rozwiązany ;)) Mnie przynajmniej smiertelnie nudzi smarowanie ciała jakimś balsamem, smarowania i wcierania i wcierania. No chyba, ze ktoś by mi to robił ;))) Kiedyś wlewałam oliwkę taką dla dzieci do kapieli- ale znów problem wiecznie zatłuszczonej wanny mnie zniechęcił...
Fajną masz tą herbatkę, tez bym taką chciała.
Idę z powrotem do kapcia...Strasznie mi się chce jeść, ale myśl o tym, ze musiałabym dupę ruszyć, kroić, smarować, wyciagać sztućce, talerze tez mnie zniechęca... Njalepiej byłoby, gdyby mi ktos zrobił jeśc i jeszcze mnie nakarmił, bo mysl o ruszaniu szczęką tez mnie zniechęca. A jeszcze po drodze zerknęłabym przez okno i widok grubej warstwy sniegu- to mnie dopiero zniechęca ;))) ( a to ciekawe, bo dzis bylismy w Raciborzu- to jest jakies 30 km od Rybnika- i tam wcale śnieg nie leży... A jak już gdziekolwiek ma być śnieg, to ja bym wolała w Raaciborzu, niż w Rybniku...)
Hej, poczekaj poczekaj! Taka pachnąca chcesz siedzieć w kapciu? Napisz koniecznie nazwę firmy itp. tego "fukadło", to poszperam w internecie, bo ja też nie ciepię wcierania balsamu w związku z czym robię to 3 razy w miesiącu. Przy takiej częstotliwości, to chyba w ogóle mogłabym sobie odpuścić, nie? No bo przeca nic nie daje.
Byłam na małym spacerze przy okazji zakumów i stwierdzam, że zimno, bo wiatr jakiś taki...br!
Smakosiu, chciałam Ci poszukać w necie ( sobie też), ale wygląda na to, ze tego juz nie ma... Avon- skin so soft fusion- Dual Sotfening Body Oil. Jedwabisty olejek do ciała.
Wpadam na sekund parę, bo dziecię zasnęło, mąż pomaga w remoncie mojemu tacie i zostałam jakby sama. To przyszłam na chwilę do Was :) Szkoda, że wczoraj nie przyszłam, bo strasznie lubię śpiewać. W aucie tez, tak jak Smakosia, tylko w korkach się krępuję nieco :))
Białe stale z nieba leci. Dziś pan pogodynek powiedział, że nic ciekawego w temperaturze ani pogodzie do 20 marca się nie wydarzy, więc pozostaje przeczekać. Nie będę już narzekać, bo szkoda czasu :) Zresztą trzymam się tego, że to białe rozpuszcza i zakrywa te nieszczęsne kupska.
Zostawiam ciasto. Mam dziś gości, ale Wam też dam :)
Agik - wyłaź z tego kapcia i zjedz se ciasteczka, co? Nie palisz, fajowo pachniesz, to co tak będziesz w kapciu leżeć. Szkoda Cię!
No i masz, wczoraj śpiewałam, śpiewałam, aż w nocy się poryczałam z tęsknoty za Siostrą, za Miłym...Wstałam zapuchnięta, naprawiłam klamkę w łazience, pokombinowałam z programami dla syna, żeby chodziły na viście i ogólnie szukam sobie zajęcia, żeby nie zwariować. Nawet wyczyściła fugi szczoteczką w łazience.
Potem przetopiłam mikołaje i bombki świąteczne z czekolady, dodałam mleka skondensowanego i posmarowałam tym wafle. Ot, małe co-nie-co do kawy. Ale przy takich cudnościach Aloalo, wstyd przynosić. Więc tylko stawiam doskonałą herbatę earl grey od ewki63. Prawdziwa, angielska. Herbatka, rzecz jasna. :)
Agiczku posuń się. Jesteś jak Muffinka i pachniesz wanilią.
No nie wiem czy ja się nadam do przytulania, bo mój rękaw trochę upaprany po dzisiejszych porządkach, ale szybko otrzepię...
Smakosiu, ja dzisiaj zostałam przy Rodowicz, ale wykrzykiwałam "Co się stało z mamą", a moje dziewczyny, z lekkim uśmiechem, mi wtórowały, nawet odkurzacz nam nie dał rady . I tak to Duniasza zaplanowała mi repertuar na weekend .
A z tymi bratkami, to fajny pomysł, ja lubię jak mi coś samo rośnie i nic ode mnie nie chce...
Duniaszko, nie zastąpię Ci tych, których tak bardzo kochasz, ale jeśli pozwolisz to usiądę obok Ciebie, przytulę, pogłaszczę po głowie byś na chwilę poczuła się małą, beztroską dziewczynką. Ściągnij z siebie te smutne myśli, bo one kiedyś znikną - jak wszystko, co przypływa do nas z każdą minutą a potem odpływa. Będzie dobrze. Pamiętasz swoje słowa...? Nie jestem sama lecz samotna... a to się zmieni. Zobaczysz...
Dzięki Smakosiu. Jak dobrze móc się przytulić choć wirtualnie. A jak Ty się trzymasz? Czy terminy badań już zaplanowane? Ja na rezonans czekam aż do końca czerwca - dla mnie szok! Ale szczęściem ja mogę poczekać...ale Ci co nie mogą? Ech...
Doroto zza płota - powinnaś założyć osobny wątek - koniecznie - bardzo jestem ciekawa wszystkiego. Nasza wżetowiczka na krańcu świata. :)
Lenko jak ja się cieszę z Waszego śpiewania. :)
Agiku, proponuję rosół z kaszką manną podany w butelce i pity przez rurkę. :) Tylko przełykać. Ewentualnie prosto z garnka.
Foczydło - objaw się!
Almiro - zasypało Cię w tej puszczy? Lecę z łopatą odśnieżać!
Mniamtom - dołożysz do kominka? Zyga - może jakieś ciemne piwo dla nas? Lajanie - czy na Wielkanoc coś wędzisz? Jakieś świeże szynki?
Tineczko - no chodź wyciągnij nas z kapcia - masz tam jakieś zapasy słodkości w słoiczkach? Podzielisz się? A ja zaparzę herbatę z sokiem malinowym. :)
Boróweczko, Marciu, Kropciu, Frotko, Nonko - znajdziecie chwilkę dla nas?
Duniaszko, terminy mam poustalane (tzn dwa ustalone a trzeci przede mną do załatwienia). Najgorsza to jest ta niepewność i oczekiwanie na wyniki, ale... damy radę, nie?
Ale wiecie, co? Luby zrobił majonez- niecheć do wyjścia z domu na sypiący od wczoraj śnieg z mokrym szpetnym deszczem była większa, niz niechęć do wyciągniecia miksera!!! I tak- widzę same zalety- po pierwsze nie ma żadnych glutów w takim majonezie! ani jednego! po drugie- majonez jest niemal na zawołanie ( moze z pięć minut trwało kręcenie).Po trzecie kubek majonezu ( ok 300 ml) to chyba około złotówki. ... coś jeszcze chciałam, ale ta wyliczanka tez mnie zniechęca... w każdym razie majonez ok :)
jakiego rodzaju opory? Bo ja kiedys robiłam- w gazecie wyczytałam recepurę na sos do sałtki waldorf, ale nie skojarzyłam, ze to przepis na domowy majonez... no i mi ten mój nie smakował- taki olejowy był mocno na języku i strasznie mdły. A ten, co zrobił Mariusz jest dobry- odpowiednio ostry i odpowiednio kwaśny, ładny kolor ma i jest naprawdę mocno sztywny.
Jestem bardzo ciekawa, czy jeszcze kiedykolwiek luby kupi gotowy majonez w słoiku :)
Ja pożyczę :), ale żeby Jemu się chcialo oblekać spodnie, szukać kluczyków i wychodzić z domu- to wątpię ;))... skoro nie chciało Mu się nawet iśc 48 kroków ( moich ;))) więc Jego- 36) do sklepu po gotowy słoiczek z majonezem... Czarno to widzę cuś...
Jakie opory pytasz? Po pierwsze, właśnie taka dobra receptura by się przydała, ale tą, to myślę, że możesz zdradzić, co? Po drugie nie wiem czy jajka zimne, czy o temperaturze pokojowej? Po trzecie, mieszać szybko, czy jakoś inaczej... No sama widzisz - sierota jestem w tym temacie
Smakosiu ja do majonezu biorę jajka z lodówki albo nie zależy gdzie akurat mam, oddzielam same żółtka, dodaję musztardę mieszam i dolewam oleju na wyczucie, a potem trochę soli trochę cukru czasem trochę wody albo mleka, trochę octu do smaku albo kwasku i majonez gotowy (na 1 żółtko wychodzi około 1/4 l oleju.
;)) Luby zrobił tak: żółtka w temperaturze pokojowej ( 2) wymieszał z łyżka musztardy sarepskiej, pół łyzeczki cukru, troszką soli i czarnym młotkowanym pieprzem ( ja mówiłam, zeby dał biały pieprz, ale on powiedizał, ze to on robi, więc pieprz bedzie czarny i grubo tłuczony. W sumie- racja ;)) ) rozmieszał to mikserem, aż sie przyprawy rozpusciły i dolewał cieniutką struzką olej ( mieliśmy rzepakowy w domu tylko. No ;))) jeszcze lniany i sezamowy- ale one mocne są, a olej do majonezu ma być neutralny). Odkąd zaczął wlewać olej- mikser na najnizszych obrotach, aż się zrobiło bardzo gęste. Na koniec dodał około łyzki octu spirytusowego ( ja mówłam, zeby dał winny, ale znów mnie zgasił- "kto robi? Ty czy ja? W sumie - racja ;)))) ) Cała filozofia :)
To zdanie zabrzmiało dla mnie bardzo tajemniczo... szczerze mówiąc to zrozumiałam tylko emotkę ... No i mi się przykro zrobiło, ze jesteś z jakiegoś powodu zasmucona... Z powodu jakiegoś braku... Czy mogę Ci w czymś służyć?
Bejmy w kiejdzie to po poznańsku: pieniądze w kieszeni. :) Po prostu wydałam bardzo duużo w tym miesiacu na leki, ale wiesz co, ja też zrobię swój majonez. Będzie taniej, nawet jak się nie uda. :) Pamiętam z domu, że mama miała wszystko w temperaturze pokojowej i nie robiła majonezu na czas a z wyczuciem (uczuciem). Jaki był pyszny!
Fajna ta kieszeń po poznańsku, po śląsku to będzie chyba "kabza", ale nie pamiętam jak są pieniądze ( a mój ekspert w pracy ), jedynie co wiem, to że wypłata to "geltag", też z kasiorą związane .
Pare chwil mnie nie było, a Wy już tyle ochoty na domowy majonez narobiłyście. Jeszcze tego nie popełniłam, ale jak już Agik przepis Lubego podała, to grzech nie skorzystać.
No to mogę polecić: mam wenę lekką, poetycką, zabawną, poważną, mam nawet wenę na słodko i na słono, a nawet z chili. :) Co wolisz? Mogę podgrzać.
Powiem cichutko, że najlepsza jest wena najświeższa, z pierwszej ręki, głowy raczej, zaraz jak się zalęgnie. Ale trudno ją złapać. Mnie sie czasami udaje, ale najczęściej muszę szukać ją pod ściółką codzienności.
Ja nie mogę! Ale z Was dziewczyny poetki, kurna Olek! Wena...wena do pisania jest, to do reszty przyjdzie migiem też.
Dziękuje za te receptury majonezowe. Proporcje będą z pewnością przydatne więc podziekowania dla Lubego :-) Teraz to już nie będe się migać tylko zrobię po Waszemu. Jednak nie wcześniej jak na święta, bo ja raczej w tej chwili nie mam do czego go zastosować. U mnie majonez to od wielkiego dzwonu. Oczywiście nie omieszkam poinformować czy mi się udało :-)
Sanello, po Twoim cieście zostały jedynie okruszki na rano dla Faworka i Koralika
Koleżanka przyniosła mi płytę DVD z filmem (który już pewnie ogladaliście a ja nie) "Mamma mia". Miałam się rozerwać. Początkowo było wszystko OK, pośpiewałam sobie ale nagle coś mi się odmieniło i strasznie zatęskniłam za swoim Połówkiem. Jedna tkliwa piosenka na koniec filmu i wymiękłam. Idę sobie pochlipać.
Już rano. Prędko dokładam drewienek do kominka i stawiam dzbanek z herbatą. Może Kropcia - zmarzluch przyjdzie, to się ogrzeje kawiarenkowo. Ale cicho. Chyba większość obraca się jeszcze na drugi bok wtulając głowę w poduszkę. Nie ma sie do czego spieszyć, bo za oknem znów sypie śnieg. Oczywiście zaraz topnieje. W moim parku jest taka ilość wody, że normalnie przypomina to jakieś jezioro. Wczoraj aż osłupiałam jak zobaczyłam na wielkiej przestrzeni migoczącą wodę a w niej odbijające się latarnie.
Chyba czas zrobić śniadanie. Wpadnę potem. Teraz chciałam jedynie dorzucic do kominka żeby Wam było przyjemniej jak tu zaglądniecie.
W jakich nastrojach się obudziliście? Mimo szarości życzę miłego dzionka.
Witajcie:) Smakosiu dobrze że rozpaliłas w kominku bo za oknami szaro, buro no i zimno. Obudziłam się dzisiaj o 7:30 i nastrój raczej miałam dobry, ale jak zobaczyłam co się dzieje za oknem to zachciało mi się słoneczka i sppacerów. Wczoraj też myślałam o Nonce. Jeżeli to już to niech wszystko będzie dobrze. Tym czasem zmykam a Wam zostawiam ciasto kawowe Miłej niedzieli Wam życzę.
Witam kochani:) Wywołana przez Duniaszkę , melduje sie .Zagladam codziennie ale cichuteńko.
Nonka nasza to już blisko terminu ,teoretycznie może rodzic. Ale obiecywała, że da mi znać:) Póki co cisza:)
Chce mi sie ciacha pysznego ale piec nie mam chęci jakoś...:( Zresztą dieta mamy karmiacej wyklucza moje ulubione czekoladę i orzechy...A i zaraz maleńką głód obudzi.
Za oknem sypie mokry snieg i jak tu być zadowolonym, kiedy nawet na spacer nie można dzieci zabrać...Przynajmniej tu w kawiarence piękny wiosenny wystrój dzięki Smakosi:) Miłego dzionka wszystkim.
To ciasto kawowe musi być pyszne...moze namówię mojego T do pomocy i ukręcimy je?
witam ostatnio zabralam sie za porzadki malowanie i takie tam "babskie"prace:))maz przyjechal na weekend ze znajomymi i mam juz dosc bo to tacy co trzeba kolo nich latac i sie usmiechac...ale co tam przetrwam dzis juz podalam sniadanie posprzatalam i przygotowalam obiad wszyscy na spacerze ale pewnie zaraz wroca bo zimno i pada snieg znowu...wiec zaraz szykuje kawke herbatke....mam nadzierje ze wszystkie smutki choroby i zle nastroje wam kochani przejda bo do wiosny blizej niz dalej:))przynajmniej mam taka nadzieje:))mam mocne postanowienie znowu pozbyc sie paru kilo ale one jakies czepliwe sa i nie chca mnie opuscic:((moze za slabo sie staram hi hi zostawiam galarete z kurczaka i salatke jarzynowa-jak zwykle zrobilam"troche"....slodkosci nie mam niestety ale moge zostawic jeszcze flaczki na goraco:))buziole bede zagladac czesciej do was kochani:))
Z nieba leci- deszcz, śnieg, śniez z deszczem, deszcz ze śniegiem. Miałam zamiar iść się przejść, ale wyszłam i po kilkunastu krokach juz miałam w butach chlup- chlup...
Wczoraj bylismy w miejscowości Tworków niedaleko Raciborza. W miejscowości sa ruiny XVI w. zamku. Bardzo mnie wczoraj zaskoczył ich widok ;))) sie zastanawiałam, skad one się tam tak nagle wzieły ;))), bo do tej wioski jeżdzimy dobre 10 lat, a te riuny ( choć wiedziałam) że są, jakos mnie zaskoczyły. No i postanowiliśmy je pozwiedzać :) Szkoda, ze pogoda nie za bardzo zachęca do jakiego bliższego zapoznania się z obiektem.
Smakosiu nie przejmuj sie tym jeziorkiem i tym śniegiem, to już ostatnie podrygi zimy. U mnie na dzisiejszą noc też zapowiadają śnieg, ale, ale za to już na wekend zapowiadali w moich stronach + 14 stopni. Wczoraj na spacerze widziałem już bazie!
Agulek ale dobre te twoje ciacho, sprubowałem kawałek.
Nonka trzymam za ciebie kciuki i za twoje maleństwo.
No ładnie! Jak Nonka się przez cały weekend nie odezwała, to ja już zaczynam myśleć, myśleć i myśleć...
Agulek, zabieraj to super ciacho ode mnie - Ty kusicielko Ty!!! :-)
Frotka dobrze, że się odezwałaś. Czasami wystarczy jedno zdanie albo emotka i już wiemy, że byłaś i nie trzeba snuć domysłów :-) A ciacho upiekłaś?
Marciu, ja chyba tego Twojego męża "uduszę". Ładnie zadbał żebyś się w weekend nie nudziła, co? :-)) Kilogramów pozbędziesz się jak zacznie się sezon na warzywa. Wtedy ruszą sałatki, trochę pracy w ogródku i zniknie co niepotrzebne :-)
Agik, baaaaardzo lubie oglądać takie stare ruiny. Dziękuję za fotki. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale melduję, że pogodę mamy dokładnie taką samą :-)
Zyga melduję, że to moje "jeziorko" za oknem odwiedziły dziś kaczki. Pływały sobie w tej gigantycznej kałuży jakby nigdy nic :-) Się narobiło :-)) Pozdrawiam
Duniaszko, jak się czujecie z synkiem? Przeziębienie mija? Jak nastrój?
Witajcie wieczorkiem.Ale paskdna pogoda była wczoraj i dzisiaj, a do tego dzisiaj halny wieje tak, że masakra! Jest tylko jeden plus tej pogody - zniknęło białe paskuctwo! Wczoraj nie zaglądnęłam do kawiarenki, bo mieliśmy gościa i zeszło nam do późna, więc potem tylko prysznic i do spania. Dzisiaj było totalne lenistwo przerwane tylko przygotowaniem obiadu. Cieszę się, że tyle osób tutaj zagląda, bo nasze zwierzaczki potrzebują towarzystwa. Dokładam do kominka, bo wieje za oknami paskudnie i boję się żeby nam nasze zwierzaczki nie wywiało. Ale one mają super z tym swoim kapciem, mogą sobie w nim siedzieć i nic nie robić. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, trzymajcie się i zaglądajcie do naszej kawiarenki! A na jutro zamawiam dla Wszystkich
Lajan już całkiem zaniedbał naszą Kawiarenkę. Ledwo dałam radę wzniecić ogień w kominku. Ale nic to! Udało się Przyszłam z herbatą i mimo tej ciszy mam nadzieję, że ktoś przyjdzie napić się ze mną, bo wyszła pyszniaście. Jednak ten sok z dzikiej róży bardzo ją zmienia i jest super.
Chcę w tym nowym tygodniu ruszyć tyłek i wreszcie coś zrobić w domu. Jakieś większe sprzątanie (mycie okien, zmiana firanek itp.). Potrzebuję tego powiewu świeżości, bo inaczej zupełnie zgnuśnieję. Znów zrobiło się biało po nocy. Zza chmur śłońce nieśmiało wygląda i budzi nadzieję. Muszę kupić jakieś prymulki czy coś w tym stylu żeby zmienić choć trochę przestrzeń. Wiem, że to całe nastawienie do życia, emocje itd. są w głowie więc mam zamiar ruszyć nią i zrobić jakiś krok do przodu, bo samo oczekiwanie na wiosnę najwyraźniej trwa już zbyt długo. Muszę się jakoś zmobilizować do działania. Ktoś ma ochote przyłączyć się do mnie? Tak klapłam ostatnio, że nawet lodówka świeci pustkami. No nic - zaraz zapiszę sobie jakie zakupy muszę zrobić, potem zabiorę się za odkurzanie a na koniec pójdę do sklepu. Jak już się ze wszystkim uporam zrobię w nagrodę dobrą kawkę. Otworzyłam nową puszkę i pachnie nieziemsko.
Dzien dobry poniedzialkowo! Piekna pogoda, slonce grzeje od samego rana. Na zewnatrz +2. Sniegu dalej duzo, slabo sie topi.Napalilam w kominku, kawa pachnie, zapraszam do kawiarenki. Zycze wszystkim milego tygodnia i pozdrawiam serdecznie:)
Smakosiu dopiero dzisiaj piekę ale biszkopcik z brzoskwiniami, synek chce mi bardzo pomagać. Na obiad marzą mi się za to zrazy wołowe, nie jadłam x lat . Tylko ,że w okolicy(przedmieścia) wołowinki nie uświadczysz, muszę małża na łowy wypuścić.On z kolei nadrabia roboty w terenie, śniegi zeszły a terminy zawalone:( .
Jutro jedziemy z dziećmi do ortopedy .Milenka kontrolnie z bioderkami ,a Miłoszek piętkę do wewnątrz stawia. Jeszcze do okulisty musimy się wybrać , łącznie ze mną.
Świeta wkrótce , czas listę zrobić menu i zakupów. Zostajemy w domu sami, córcia malutka,żeby podróżować pociągiem, a samochód nie nadaje się w daleką trasę. Rodzice nie przyjadą, bo tatko po operacji. Żeby tylko było słonecznie to będzie pięknie:)
Witam!! Dziś od rana słoneczko świeci ale bardzo zimny wiatr wieje. Dokładam do kominka żeby nie zgasło. Napiję się herbatki i posiedzę trochę. Za okna jeszcze się nie zabieram za zimno. Na święta i na cały kwiecień jadę do dzieci i pewnie mało będę tu zaglądała. Pozdrawiam wszystkich serdecznie zostawiam moje dzielne iryski co prawda jeszcze nie tegoroczne ale i teraz za kilka dni zakwitną
I ja witam w nowym tygodniu. Znowu biało i trzeba odśnieżać :-(( , ale w dzień widziałam też słońce... Przyłączam się do mobilizacji wiosennej i już zaczynam myśleć o porządkach, ale tylko myśleć na razie....
Lenka, myślenie jest jak pierwszy krok do przodu. Ja też zaczynałam od tego - właśnie rano, przy herbacie. Szukałam jakiegoś punktu zaczepienia żeby zupełnie się nie poddać tej paskudnej szarzyźnie za oknem. Wysprzątałam kąty i zmieniłam kolory na stole (teraz białe i zielone). Trochę rozjaśniłam wnętrze albo tylko mi sie tak wydaje, ale co tam. Jak dojdą do tego żółte frezje, które sobie obiecałam kupić na święta, to będzie bardzo ładnie i wiosennie. Po prymulki nie poszłam, bo nagle zaczęło padać. Zaliczyłam jedynie małe zakupy. Z myślą o świętach kupiłam mrożoną rybę. Zrobię ją po grecku, bo my bardzo lubimy. Oczywiście okien jeszcze nie myłam, bo pogoda na to nie pozwala. Jutro mam zamiar rozpisac sobie co chcę jeszcze upichcić z myśla o świętach i jakie zakupy trzeba będzie zrobić. Z pewnością znajdą się takie artykuły, które mogę kupić wcześniej. Jak, tak sobie popracowałam fizycznie, to zaraz mi się lepiej zrobiło. Upiekłam kawałek schabu ze śliwkami do chleba. Wiecie co... dobrze, że wreszcie się zmobilizowałam... jakoś mi trochę lepiej Tylko zapomniałam napić się kawy. Zaplanowałam ją sobie w nagrodę za wysprzatanie chałupki A nic to! Jutro wypiję.
Tak sobie myślę, że w przyszłym tygodniu już będą nam wracały dobre nastroje. Coś się w nas obudzi...zobaczycie
Jakoś z Młodym wykaraskaliśmy się z przeziębienia. W pracy oczywiście wszystko czekało na mnie. Tak więc jestem zmęczona i senna.
Podkradam trochę herbaty, wymiziam zwierzaczki i zmykam spać.
Wielkie przytulaski dla Wszystkich. I wierszyk Brzechwy:
Naplotkowała sosna Że już się zbliża wiosna. Kret skrzywił się ponuro: -Przyjedzie pewno furą… Jeż się najeżył srodze: -Raczej na hulajnodze. Wąż syknął :-Ja nie wierzę, Przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym, Przyleci samolotem. -Skąd znowu –rzekła sroka- Ja z niej nie spuszczam oka I w zeszłym roku w maju Widziałam ją w tramwaju. -nieprawda! Wiosna zwykle Przyjeżdża motocyklem.
-A ja wam dowiodę, Że właśnie samochodem. -Nieprawda bo w karecie! W karecie? Cóż pan plecie? Oświadczyć mogę krótko, Że płynie właśnie łódką!
A wiosna przyszła pieszo. Już kwiatki za nią spieszą, Już trawy przed nią rosną I szumią –Witaj wiosno.
Jstem dzisiaj wyjatkowo od 4.00 na nogach, corka jechala ze szkoly na narty do Austri. Troche nerwow znowu, bo bardzo nie lubie jak ktos jest dluzej poza domem.
Smakosiu, mnie tez co bierze na porzadki, posprzatam troche w kawiarence;) Wytrzepie i wywietrze tego kapcia:))
Boroweczka, piekny ten irys. Zdaje mi sie?, ze on w sniegu kwitnie?
Duniasza, wierzyk pamietam jeszcze troche ze szkoly:) fajny!
Do kominka dolozylam, zostawiam kawe...
Od jutra ma byc u nas wiosna! W piatek 18° ......na razie cos siapi z nieba :(...
Dzień zaczął się słonecznie. Jakoś raźniej patrzeć i w mieszkaniu ściany weselsze. Zrobiłam dla Was herbaty z imbirem. Teraz trzeba zadbać o odpornoość, bo kiedy pogoda wariuje, to wirusy też szaleją. Na wieczór kieliszek nalewki czosnkowej.
Sanello, pomyślałam sobie, że to super pomysł z tym wywietrzeniem i wytrzepaniem kapcia. Może to będzie coś w rodzaju zaklinania wiosny? A kiedy córka wraca z tych nart? Długo będziesz musiała tęsknić? Pomyśl tylko jaka Ona musi być teraz radosna Wróci do Mamy rozpromieniona i zrelaksowana.
Boróweczko, przez ten wiersz pt "Pierwiosnek", to mi się oczy zaszkliły. Przypomniałam sobie jak się go uczyłam. To dziwne, że zapamietałam akurat to. Nawet nie wiem w której klasie to było. Wiem, że nie mogłam zapamiętać jednej zwrotki (chyba 3-ej). Ciągle się zacinałam. Okazało się, że działo się tak, bo byłam zmęczona. Rano już klepałam jak nakręcona Dziekuję za to wspomienie.
Bodek!!! Witaj! Naprawdę miło Cię znów zobaczyć w Kawiarence. Napisz coś o urlopie? Jak Wam się podobała Barcelona? Masz jakieś zdjęcia?
pogoda byla nawet znosna, wyladowalismy i byl snieg -- jakies 10cm. lecz jak jechalismy do barcelony to znikal... :) spedzilismy czas na tapas i jedzeniu oraz imprezach ze znajomymi :)
Bodek, nigdy nie jadłam slimaków, które by były w skorupkach. Te muszelki to się rozgniata, czy "mięsko" jakoś wydłubuje? Na zdjęciu z drinkami są kawałki cytryny a na nich cynamon? Hm...chyba nie. Może to brązowy cukier? No bo cynamonu to chyba nie można zajadać aż w takich ilościach, prawda? A co zwiedziliście?
Jak napisałaś, Smakosiu, że Ci sie przypomniało o wierszyku, to mi też się przypomniało, że odgrywaliśmy w pierwszej klasie chyba? Albo drugiej?, niewżne scenkę na podstawie piosenki. A leciało to tak:
Pierwszy obudził się pierwiosnek Potem chochoły spadły z róż, Skowronek śpiewem wołał wiosnę, żeby na pola przyszła już!
Bo zima, bo zima, każdemu obrzydła! Niech słońce daj jej prztyczka w nos! Niech wiosnę, niech wiosnę przyniosą na skrzydłach Bociek, jaskółka, szpak i kos.
Ja byłam zimą, bo mieściłam sie w sukienkę komunijną hihi i dostałam po nosie od koleżanki - słoneczka :)
Matko, dlaczego nie lubiłam chodzić do szkoły?! Teraz tęsknię tak jakoś...
To skoro mowa o wierszach, to Wam wkleję mój ulubiony. Jakoś mnie roztkliwia i to od czasów szkolnych :-)
Tuwim Julian
Kapuśniaczek
Jak wesoły milion drobnych, wilgotnych muszek, Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek, Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek, Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.
Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi, Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze, Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki, Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem.
Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy, Miasto siec na ukos chlustającą chłostą, W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży, Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...
Tak to sobie marzy kapanina biedna, Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu... Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna. Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.
Witam wieczorkiem. Smakosiu masz rację, że myślenie o porządkach to dobry początek na początek ;-) . Już posunęłam się nawet do planowania co kiedy mogę zrobić i na pierwszy ogień mają pójść okna. Do tego musi mieć wolne mój mąż, bo od wypadku i moich operacji to on myje okna, ale ja wtedy zajmuję się firankami i lambrekinem i na czyste wieszam. Chyba że pogoda popsuje moje plany...
Przyniosłam termos z zieloną herbatą z dodatkiem opuncji i zapach moich niedzielnych frezji od męża, ale był w kwiaciarni z Małą i ona wybierała co jej jeszcze wiosennego wpadło w oko, ale pachną ślicznie.
Lenka, jak zobaczyłam, że jesteś, to zaraz przybiegłam Wiosna w tym Twoim bukiecie na całego. Fajną masz rodzinkę, wiesz...? No tak - jaka Mama, taka rodzinka Ja się przyznaję, że dzisiaj nic nie zrobiłam, ale jutro biorę kartkę i rozpisuję zakupy. Dużo tego nie będzie, ale mnie to mobilizuje do dalszego działania żeby nie klapnąć Okna chyba będę myła w piątek, bo na ten dzień zapowiadają ładna pogodę. Się zobaczy ile w tym prawdy.
No pewnie, że się nie damy, a ja myślałam żeby myć okna w czwartek, no ale zobaczę jak z pogodą. Zakupy większe zrobiłam wczoraj. Już ugotowałam bogracz i zaraz idę piec schab, a raczej gotować. Coś nie chce mi się dzisiaj spać, ale internet mi wolno chodzi i mnie denerwuje
Jakis niesamowity nastroj w kawiarence...czytam te wiersze i tak duchowo sie nastawiam na te uteskniona wiosne...wpaniale uczucie... Pieknie pachnie frezjami...tez sobie kupie na swieta, poszly u mnie calkowicie w zapomnienie te piekne kwiaty...
Witaj Bodek, mysalam, zes wpadl do jakiegos wielkiego gara i juz z tamtad wyjsc nie mozesz:) Jakie smakolyki nam tu prezentujesz! Chetnie bym poprobowala...
Smakosiu, corka wraca juz (dopiero!) w niedziele, jakos to wytrzymam . Dla corki to frajda niesamowita. Wczoraj tylko kapcia wywietrzylam :), ale dzisiaj zabieram sie zaraz za posciel (na razie u dzieci, bo maz spi po nocce). Na okna nie przyszlo mi jeszcze natchnienie:)
Zostawiam kawe i zycze milej srody.
Ps. Tez wam tak ciezko wchodzic do kawiarenki? Strasznie dlugo u mnie to idzie:(
Sanello, pewnie czas na nowy odcinek Kawiarenki, taki wiosenno-świateczny. Obecny najwyraźniej jest już sporej "objętości" i dlatego kłopotliwy przy otwieraniu. Zaraz napiszę do Lajana i poproszę go o nowy, rymowany wstęp na dobry poczatek :-)
Słońce znów nieśmiało wygląda zza chmur. Dzień zaczynam pyszną herbatą. Oczywiście dla Was też przyniosłam
Hm...zauważyłam, że moje pisanie o pewnych postanowieniach związanych z tzw. "ruszaniem tyłka" jest czymś w rodzaju "pomocnika". Polega to na tym, że jak już naskrobię do Was, że zrobię to, czy tamto, to potem faktycznie się mobilizuję i to robię. Nie chcę Was oszukiwać więc zabieram się do działania Ciągle są to małe kroki, ale sukcesywnie udaje mi się realizować ten malutki plan.
Już marzę o tych frezjach, które zaplanowałam na stół świąteczny. One przecież pachną tak intensywnie, że powinno być je czuć nawet bez przytykania nosa A jaka piękna ozdoba!
Jeśli nic mi nie pokrzyżuje planów, to dziś przemyślę sobie co chcę upichcić na święta a jutro zrobię część zakupów. W piątek podobno ma być słonecznie, to zabiorę się za okna i firanki. Muszę się tak szybko za to zabierać, bo prawie cały, następny tydzień będę miała różne badania i inne mniej przyjemne rzeczy. Ale nic to. Dam sobie radę. Już się nie mogę doczekać przyjazdu Połówka. Stęskiniłam się za nim.
Może jakąś kawkę sobie wypijemy, co? Kto jest chętny? O! Koralik z faworkiem ida do mnie :-) Zajmę się trochę nimi. Chyba czas na okruszki
To ja się dosiądę Smakosiu z kawką. Co prawda jestem w pracy (w końcu mamy internet ) ale znajdzie się czas na małą białą :) U nas też słoneczko nieśmiało wygląda zza chmur, mam nadzieję, że będzie się już robiło coraz cieplej.
Już dość tej zimy wszyscy mamy,
jeszcze chwila i nosy pospuszczamy.
Humor opuścił te nasze domowe mury,
dzień się budzi i jest taki ponury.
Za oknem deszcz o szyby się tłucze
a ja ze złości pod nosem sobie mruczę.
W czarnych humorach wszystko obserwuję,
do tego jeszcze post, gdzie więc zabaluję?
Ferie się skończyły, dzieci do domu wróciły,
hałas w domu, bo gdzie się będą bawiły?
Działki śniegiem lub wodą są całe zalane,
drzewka jeszcze całe, nie są przycinane.
Tak tęsknię za słońcem, pogodą, ciepłotą
a tu, gdzie wyjdziesz, nic, tylko błoto.
Ręce wręcz ze złości się zaciskają,
lecz oczy.. one tak za wiosną spoglądają.
Nieśmiało, i to jest właśnie wspaniałe,
wychodzą krokusy, przebiśniegi, takie małe.
Może one ten nerw w humor zamienią,
to nasze nastawienie do zimy odmienią?
Szansę więc chyba tej wiośnie damy,
na ciepło, słoneczko i kwiaty zaczekamy?
Pieknie. Przesylam Wam wszystkim troche szkockiej wiosny, bo widze, ze zima daje sie za bardzo we znaki.
Lajanku........ i liscie winogron sie rozwijaja:)
Buziaki, slicznie napisales, oby do wiosny!!!!!!
hahahhaha Do tego wierszyka jest ciąg dalszy, lecz niestety trzeba czekać do 8 marca, wtedy trzeba będzie wrócić znowu do niego aby go przeczytać w całości. Cmok. Tineczka, przygotuj szpadel, przyjadę to zasadzimy winorośl hahahahahaha/ winogrona/ hahahahahahaha
Szpadel mam , najlepszy na swiecie , bo szwedzki hahahahahaha
Cmok!
jestem, a tu taka cisza:)
siup Lajanku!
Siup Tineczko! Cisza, bo wszystkie oniemiałyśmy na widok Twojego biuti syna! Matko, do grzechu jest ten Chłopiec stworzony! Aż żałuję,że jestem taka stara;)
Almirko, malo sie nie udlawilam, juz myslalam, ze gdzies niechcaco rzucilam miesem, a tu o Allana chodzi....hehehehe
Przekaze synowi albo moze raczej nie, niech nie grzeszy:)))
Zdolna jestes, ciesze sie niesamowicie z Twojej tworczosci!!!!
Siup!
witam z ranna kawka..napalilam troche w kominku bo jeszcze niestety chlodno...maz w pracy chyba zjedzie na sobote i niedziele a potem z powrotem-ale to dobrze ze ma te prace dalej czekamy na Holandie...pokoj pomalowany antene podlaczyl "ziec"-w zamian dostal zeberka w sosie z ziemniakami:))dzis jeszcze musze kupic tasme malarska i pomalowac kawalek sciany w zygzak tam gdzie maja zrobila swoja tworczosc raczkami ale juz mam plana:))moze potem uda mi sie wstawic zdjecie?nie jestem w tym dobra zawsze cos knoce:((ale moze moja madzia da rade...dominik dzis konczy 11lat i w zwiazku z tym nie chcial tortu ani nic tylko z kumplami paroma ida na pizze...moze i dobrze przynajmniej mi odpadlo szykowanie pieczenie i sprzatanie:))wieczorkim przyniose jakies trunki dla chetnych i mogacych to siupniemy:))dzieki wszystkim za mile slowa i usciski-wszystkich goraco caluje kochani:))
Witam czwartkowo
Ale widok za oknem! Niebo błekitne i słońce. Oczywiście jest zimno, ale to nieistotne. Grunt, że nie pada i wszystko dookoła rozświetlone silnymi promieniami. Ech! Wczoraj "pogodynka" informowała, ze wiosna pojawi się 21 marca i to naprawdę wysoką temperaturą :-)
Marciu, jak dobrze, że się pojawiłaś tak z rana, bo przyjemnie jest przyjść kiedy w Kawiarence pachnie kawą i ogień strzela cichutko w kominku. No proszę! A zwierzaczki jeszcze spią. W ogóle nie zwracają na mnie uwagi :-) Marcia, ja wiedziałam, że znajdziesz pomocną dłoń i ktoś Ci podłączy antenę. Pewnie jak skończysz malowanie, to bedziesz z siebie baaardzo dumna. Dobrze, że mąz wyjechał na trochę. jeden (największy) plus, to taki, że zarobi parę groszy a drugi, ze odpoczniesz trochę od Niego. Wiem, że to brzmi "okrutnie" żeby nie napisac wrednie, ale takie rozłąki dobrze robią. Przyjedzie na weekend, nacieszycie sie soba i niech wraca do pracy :-)
Uściskaj Dominika. Życzę Mu wspaniałego świętowania i dużo zdrowia.
Zostawiam herbatę z cytryną i życzę wszystkim miłego dnia
Witam wieczorową porą, coś pusto tu dzisiaj.
Mało miałam czasu żeby tu przysiąść i chociaż poczytać, ale jeszcze raz dziękuję za życzenia urodzinowo-imieninowe .
Przyniosłam herbatkę miętową z jabłkiem, ponoć na wieczór tak zdrowo i może jeszcze ktoś wpadnie do kawiarenki.
Ja wczoraj pół dnia musiałam się uczyć, a dzisiaj miałam wielkiego stresa na egzaminie, że znowu zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę, ale szczęśliwie zdobyłam uprawnienia na Beskidy Wschodnie mając tylko jeden błąd. Potem musiałam to oczywiście odespać, jakoś tak mam po stresujących sytuacjach, a teraz pewnie zarwę nockę, bo się wyspałam...
Ale tu cicho...
Brak opieki, zimno i proszę, tragedia, Koralik zeżarł Faworka. Ciekaw jestem kto teraz zezre Koralika?
Lajan, chcesz po głowie za ten czarny humor! O mało nie padłam od progu po tej wiadomości. Patrzę...a nasze zwirzaczki pałaszują okruchy, kawiarenka wysprzątana, ogień szaleje w kominku, drewna zapas taki, że starczy nawet do czerwca. No niech Cię! Ale zrobiłeś niespodziankę. Wiem, że to Twoja zasługa
W takim razie nie pozostaje mi nic, jak tylko zaparzyć dobrej kawy. Zostawiam duży dzbanek i do tego mleko.
Miłego dzionka!
hehe Smakosiu:)
Witam piatkowo, pieknie, slonecznie -4,3 za oknem.
Lajanku, Faworek jest u mnie, zabralam go wczoraj, smarkal i mial goraczke. Spi sobie teraz w kapciu z barana i chrapie jak bak:) Wykurowany wroci do Koralika.
Zaparzylam kawe, herbata w termosie, kominek juz rozgrzal kawiarenke........
Jutro jade do Alvinka:)))
Milego dnia Kochani!!!!!
Jak Was nie postraszyć to nikt tu nie zagląda, aż mi głupio siedzieć samemu. Ułożyłem Wam wierszyki na Dzień Kobiet i przestępuję z nogi na nogę aby je wam poczytać....buuuuuuuuuu. Smakosia kawki łyknę . Tineczka jak tam winorośl? Ty wody im nie zmieniaj tylko dolewaj!
witam wczoraj nie mialam czasu wpasc a jak wpadlam na chwile to pusto bylo!!!!ą dzisiaj od rana posprzatalam przyjelam gosci i ugotowalam obiad a ze zbliza sie 13 to zostawiam goracy rosol z makaronem za oknem zima sypie i mrozno...teraz mam spokoj bo mama juz poszla dzieci w szkole i przedszkolu wiec moze poczytam?wczoraj skonczylam"kto sieje wiatr"...dobra ksiazka a dzis mi mama przyniosla "a zimą nastalo lato" i "cory zycia" zobacze za co sie wezme a ostatnio przeczytalam "czas milosci"-fajna:))nie myslalam ze znajde czas na tyle czytania ale jednak dla chcacego...majka nie spi po nocach kaze sobie czytac bajki i chyba kupie cos w aptece jej na sen bo zwariuje:))buziole:))
Ale sobie narobiłam roboty. Niech to! Wymyśliłam, że kupię banany, zmiksuję z jogurtem naturalnym i będe miała pyszny, gęsty koktajl. Wyciągnęłam z lodówki opakowanie z jogurtem i dawaj energicznie nim potrząsać jak szejkerem żeby się dobrze wymieszał. Ja patrzę a tu wszystko dookoła białe - spodnie, podłoga, szafki, blat...o mamo! Na dodatek jeszcze ściany i ratanowe krzesło, ze szczelin którego nie dawało się niczego zetrzeć. Dopiero z pomocą szczoteczki do zębów zaczęło normalnie wyglądać. Ściana też na szczęście dała się umyć. Tak to jest jak się nie pamięta, że raz otwarty jogurt nie wymaga ponownego otwarcia. No ale kiedy ja go otwierałam...? Hm...
No już dobra. Chce ktoś koktajlu? Zrobiłam go z drugiego opakowania. To było zamknięte
Oj żeby nie protal chętnie bym skosztowała. Jogurt to pikuś mi wystrzeliła puszka z gotowanym słodzonym mlekiem. Teraz już wiem, że jak się to gotuje to nie ucina się sobie drzemki.
Ło kurcze! To pobiłaś mnie o głowę
Z porannego Bangkoku (6:40) temp. 33°C pozdrawia Wszystkich Wuzetowiczow Dorota :-)) Cale miasto ogladam z 74 pietra naszego hotelu. Posze cale ale nieprywda bo Bangkok jest ogromny nawet z tej wysokosci jest to niekonczonce sie morze ulic, swiatel i nigdy nie konczoncego sie ruchu ulicznego... Bangkok nie spi nigdy....
Acha jadam tu przepyszne krewetki duze soczyste lagodne...pycha
Dorota!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja się cieszę, że się odezwałaś! (nie ma takiej tańczącej emotikonki - szkoda).
Baaardzo się cieszę, że jesteś już w tym swoim świecie pełnym relaksu. Jestem pewna, że to będzie niezapomniany urlop :-) Słonce już masz, dobre jedzonko też więc życzę Ci żebyś się czuła każdego dnia tak, jakbyś była w podróży poślubnej. Pozdrowienia dla Połówka i moc uścisków dla Was obojga.
A ja uzbrajam się w cierpliwość i czekam na fotorelację po powrocie
Witam sobotnio
Dziś mroźno, ale świeci słońce więc pogoda OK. Mam w planach spotkanie z przyjaciółką w jakiejś kawiarni. Hm...chyba nawet nie w jakiejś tylko w tej którą mi poleciła Duniaszka. Duniaszko, bedę patrzyła na "Fanaberię" Twoimi oczami siedząc (jak będzie miejsce) na kanapie, w drugim pomieszczeniu, mając za plecami okno. Pomyślę o Tobie...
A! Cos mi się przypomniało. Dla tych, co oglądają TV - dziś pierwszy odcinek nowego programu, ktory nas Żarłoków może zainteresować :-)) O god. 18-ej stacja TVN wyemituje "Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zamyka restaurację i wprowadza zmiany układa nowe menu, uczy kucharza kulinarnych sztuczek, a nawet zmienia wygląd lokalu. Na to by pomóc restauratorowi stworzyć nowe miejsce w miejscu starego ma 4 dni. Myślę, że może być ciekawie. Oglądałam ten program w jakiejś stacji amerykańskiej. Był fajnie zrealizowany. Zobaczymy jak to wypadnie w polskich realiach.
No to dorzucam drewienek do kominka, zostawiam kawę w dzbanku i zmykam. Faworek z Koralikiem objedli się jak "bąki" i schowali do kapcia, to raczej wiosny nie zapowiada
Miłego dnia!
i dalej w Bangkoku :-) No wiec tak: Thajmassage to cos wspanialego. boli ale stawia na nogi! zarelko pyszne - czasem nie wie sie co sie konkretnie je ale mimo to nie zjadlam jeszcze czegos niesmacznego. w naszym hotelu zatrzymuje sie wielu japonczykow stad czesc bufetu sniadaniowego jwst japonska. Podchodzilam jak pies do jeza ale teraz jem pyszna zupe z makaronem ryzowym, pulpecikami rybnymi i jarzynami. takie rozniste kluski na parze na slodko lub pikantznie, japonskie nalesniki...Sa tez rosjanie stad mozna i barszczu skosztowac hihi.
Pozdrawiam pysznie dorota
Dorotko, aż mi się żołądek uśmiecha a, że jestem przed śniadaniem, to poczułam w wyobraźni te smaki "Zazdroszczę" Ci tej kuchni japońskiej. Jak zobaczyłam, że jest wiadomość od Ciebie, to o mało nie podskoczyłam z radości
Smakuj wszystkiego i ciesz się piękną pogodą oraz widokami. Domyślam się, że już się rozglądasz za egzotycznymi przyprawami i przyjedziesz z nowymi pomysłami kulinarnymi. Już się nie mogę doczekać Twojej relacji urlopowej. Ściskam Cię mooooocno
Ale tu cicho i pusto, ogień wygasł, szybciutko rozpalę i nałożę więcej drewna. Za oknem znowu zimno. Zostawiam gorącą zieloną herbatkę nic słodkiego nie mam bo dietka ale zostawiam słodki uśmiech.
Kiepsko się dziś czuję. Dopadło mnie choróbsko jakieś i żeby było śmieszniej wcale nie przeziębienie ani nic takiego. Dosłownie lecę z nóg, cały dzień przespałam. :( Nie będę za dużo kręcić się by nie pozarażać tym nie wiadomo czym.
Smakosiu, mam nadzieję, ze udane było spotkanie, a herbaciarnia nic nie straciła na swoim uroku. :)
Nie mam wieści już długi czas (ponad miesiac ) od najbliższych - martwie się bardzo bardzo....
Witam Wszstkich wieczorem.
Ludzie!! Znowu sypie!! Ja już mam dość!! Nienawidzę zimy i tego wstrętnego, paskudnego białego paskuctwa! Już było tak fajnie, wszystko się stopiło, a dzisiaj sypie i sypie od nowa.Ja chcę wiosny!!
Dorota zza płota, jak ja Ci zazdroszczę tego ciepła! Ciesz się każdą chwilą tam spędzoną i pokazuj potem zdjęcia!
Smakosiu, mam nadzieję, że spotakanie było udane.
Duniaszko kochana, tak mi Cię żal, dbaj Kochana o siebie. Nie wiem co Ci doradzić, ale jak Ci to paskuctwo nie przejdzie, to koniecznie musisz iśc do lekarza.
I nie stresuj się tak bardzo bo to dodatkowo źle wpływa na zdrowie. Wiem, że komuś obcemu dobrze się mówi, ale przynajmniej się postaraj.
Dokładam do kominka, bo znowu zimno za oknami. Koralik z Faworkiem podjadły okruszków i skubnęły jabłuszka, pobaraszkowały trochę i poszły leżeć do kapcia.
Miłej i spokojnej nocy Wam życzę.
witam w kominku napalilam napoje gorace w termosach i kapusniak na kuchence zostawiam maz przyjechal wczoraj dzisiaj wraca na tydzien do pracy...zakupy zrobione obiadek wyszykowany w domu czysto tylko po poludniu goscie wyjezdzaja ale pokoje posprzatam jutro(dwa stoja gotowe dla zblakanych) za oknem slonce choc nadal zimowo:(moze to zabrzmi nie specjalnie ale doszlam do wniosku ze takia razlaka tygodniowa dobrze nam robi..polowek docenia obiadki i mnie ma czas dla dzieci(teraz jest na spacerze z dominikiem i maja)i nie mamy czasu na fochy:))buziaki dla wszystkich i zdrowka dla chorych!!!!
Witajcie w niedzielne południe:)
Lubię zimę ale w tym roku mam jej już trochę dość. A na dodatek tego ciśnienie spada na łep na szyję bo śpię na stojąco.
Wy też tak macie?
Duniasza jak się dzisiaj czujesz?
Zostawiam kawę i chatkę puchatka. Częstujcie się.
Pozdrawiam i życze miłej niedzieli.
Witajcie.
Niedzielę mam jakąś, taką pełną refleksji. W głowie kłębią się różne myśli. Jedne dotyczą mnie inne bliskich lub dalszych osób. Chcę komuś pomóc, ale nie wiem jak. Męczy mnie to.
Rano nie miałam czasu na Kawiarenkę więc nie piłam dzisiaj kawy. Byłam odwiedzić rodziców. Pogoda...miało być słońce, ale nie było go nawet przez jedną chwilę. Zimno.
Wczorajsze pogaduchy w kawiarni wypadły bardzo sympatycznie. Duniaszko, jak ja mogłam nie znać tak fajnej kawiarni we własnym mieście? Nie rozumiem tego. Jestem Ci bardzo wdzięczna za podpowiedź. Niestety Twój stolik był zajęty więc usiadłam przy takim malutkim, dla dwóch osób zaraz przy bufecie. Nad głową miałam gablotę z rękodziełem - ceramiczne anioły i postacie. Ta kawiarnia, to przy okazji mała galeria sztuki. Bardzo mi sie podobały obrazy. W sumie to gdzie sie nie oglądnęłam, to stało coś, co było godne uwagi. Super nastrojowe i i takie trochę magiczne miejsce.
Duniaszko, a jak Ty się dzisiaj czujesz? Napisz jakie masz objawy. Może ktoś przechodził coś podobnego i znajdzie się jakaś przydatna rada...? Pewnie niedługo zaczną się wirusy, bo pogoda będzie zwariowana. Nie zaniedbaj tego, co teraz Cie dopadło, bo potem może szybko wrłócić i co gorsza ze zdwojoną siłą. Hm...mówisz, że nie masz wieści. Mój Połówek zwykł mówić, że brak informacji, to najlepsza informacja. Coś w tym jest. Pewnie już kiedyś tak bywało, że długo czekałaś na ten kontakt i potem się okazywało, że wszystko nadal jakoś się toczy... Wytrzymaj. Teraz zadbaj o swoje zdrowie. Czekam na wieści.
Boróweczko, Twój "słodki uśmiech" przyjęłam z przyjemnością Ja też nie jem ciast i ciastek, bo zrobiłam sobie przerwę do świąt.
Kropciu, jak Ci upłynęła niedziela? Pewnie jako czołowy zmarzluch siedziałaś pod kocykiem, popijałaś smaczną herbatę i wypatrywałaś słońca, co?
Marciu, cieszę się, że spadł Ci z głowy choć na chwilę ten problem z pracą męża. Tak czułam, że rozłąka dobrze Wam zrobi :-)) Trzymaj się pracusiu!
Agulek, Ty mnie nie rozdrażniaj ta chatka puchatka, bo ja postanowiłam nie jeść ciasta. Następnym razem postaw proszę takie smakołyki gdzieś z boku a nie na samym środku Kawiarenki jak na pokuszenie ;-))
Faworek z Koralikiem chyba znów się objedli, bo śpią tak mocno, że gadałam do nich przez 10 minut a oni nawet nie drgnęli.
Zrobię jeszcze herbaty z sokiem z dzikiej róży, bo mam nadzieję, że ktoś wpadnie i napije się ze mną
Ja chętna na herbatkę, dzień dziś zimny chociaż w ciągu dnia było na lekkim plusie ale w nocy -12, śnieg na szczęście nie padał. Po tych słodkościach przyniosłam protalową szynkę z kurczaka- sama robiłam.
Witam wszystkich razem i każdego z osobna. :)
Cieszę się Smakosiu, że kawiarenka przypadła do gustu. To naprawdę miłe miejsce. :)
Co zaś do mojego samopoczucia to dziś lepsze. Myślę, że powód był bardzo banalny choć niesamowicie bolesny - ropień na języku. (Podejrzewałam zapalenie gardła, ale nieco objawy inne) Organizm sobie z nim poradził, ja trochę pomogłam, choć z sił wyczerpał mnie całkowicie. :) Muszę dbać o siebie to pewne, nie mam czasu, sił i pieniędzy na chorowanie. Dziękuję za troskę dziewczyny.
Nie będe już nudzić o chorobach. :) Jak wszyscy czekam wiosny i ciepła. Słodycze ograniczyłam, staram się jak mogę. Ale coś za mną "chodzi". Sama nie wiem co...
Duniaszka, nie bagatelizuj tego. Musisz iść do lekarza, bo jeśli to jest faktycznie ten ropień, to bez antybiotyku ani rusz. Może wrócić i wtedy będzie jeszcze trudniej. Najwyraźniej bardzo spadła Ci odporność. Jak już się z tym uporasz, to polecam Biostyminę (najlepiej 2 opakowania z 2 tygodniowa przerwą pomiedzy jednym a drugim pudełkiem). Wracaj do zdrowia.
Smakosiu, nie strasz mnie. :) A o biostyminie pomyślę. Dziękuję za przypomnienie o tym leku. :*
O nie nie! Tak być nie może! Nie ma nikogo w Kawiarence? To ja już zabieram się za robienie tutaj świątecznej rewolucji Ustawiam w różnych miejscach wielkie bukiety z samych tulipanów. Zrobię podział na tradycyjne, czerwone i drugie wiosenne czyli żółte. Stoliki też przejaśniały. Wszędzie rozkładam lniane i bawełniane "bieżniki" w jasnych kolorach (biel, beże i wyrazista zieleń). Na parapetach okien zostawię świece w tych samych kolorach. Teraz jeszcze dzbanki z herbatą, kawą i do tego smaczne dodatki (soki, konfitura, imbir, pomarańcza). Mam nadzieję, że będzie to dla Was miła niespodzianka i już od progu dostrzeżecie te zmiany.
Świętujmy dziś Panowie niech zobaczą w oczachj swoich Kobiet blask a panie zachwyt.
Miłego dnia!
Dzień dobry!
Ja cieeeee, ale tu pięknie! Jak ja kocham żółte tulipany! Czuję wiosnę, pomimo minusa za oknem.
Smakosiu - pięknie nam tu urządziłaś, dziękuję!
W sobotę byłam w Carrefour i zostałam ekspertem od gumek. Podszedł do mnie ok. 10-letni chłopczyk, pokazał mi dwa rodzaje gumek do gumowania i pyta"proszę pani, tak wg pani, to które się będą bardziej dziewczynom z klasy podobały?". Pokazałam mu, a on do kolegi "widzisz? Pani tez mówi, że te" :))) Przypomniało mi się, jak w szkole dostawałyśmy jakieś upominki od chłopaków. W liceum raz wręcz zaszaleli, bo ich było 4 a nas, dziewczyn 28 i zaprosili nas do McDonaldsa na lody lub shake'a do wyboru. Ja już wtedy podczas postu - zero słodyczy, więc kupili mi frytki :) Fajnie było.
Popatrzę sobie jeszcze na te tulipany i uciekam.
Miłego dnia!
Aloalo, mój Ty ekspercie od "gumek do gumowania" Dzięki tym chłopcom w sklepie obudziły się Twoje wspomnienia i to jakie fajne wspomnienia :-) Super, że się nimi podzieliłaś, bo może innym też coś się przypomni i opiszą to...? Ja pamiętam jak koledzy wręczali nam lizaki. Tylko jakoś nie mogę sobie przypomieć w której to było klasie. Raz też fajną niespodziankę zrobił nam kolega z pracy. W zasadzie, to nie pisałabym o tym gdyby nie to, że on w sumie nie był pracownikiem a jedynie odsługiwał służbę wojskową. Zarabiał grosiki i nikt się nie spodziewał żadnego gestu a on wpadł na pomysł i przyniósł dla każdej kobiety po pięknym, dorodnym i czerwonym jabłku. Miałyśmy miłą niespodziankę. Tak jakoś utkwiło mi to w pamięciu, bo uświadamia jak niewiele trzeba żeby zrobic kobiecie przyjemność
Witajcie:)
Dawno mnie tu nie było, ale widzę,że niewiele też pisaliście, to chociaż w kawiarence nie mam tyle do nadrabiania:)
Przede wszystkim to :Miłego, sympatycznego dzionka! Kobietki:)))
Jeszcze się kulam:) a co sie dokulam do kompa to za długo wysiedzieć nie mogę. Strasznie dokucza mi kręgosłup. Za oknem zimno i zimno, nie mogę,a właściwie to boję się wypuścić na spacer jak świeci słonko do południa. Dzisiaj było strasznie ślisko. A jak moi do domu wracają po południu to juz mi nie w głowie spacery..wtedy tylko patrzę co by się na kanapkę golnąć:)))
Naszukałam się łóżeczka i chyba na 99% to zakupię. Zmienię tylko falbanę po prześcieradłem na seledynową. Co o nim myślicie..?
Wszystkiego Najlepszego dla Pań z Kawiarenki w tym Waszym Dniu .
Dziękuję bardzo i zapraszam na kawkę i ciasto.
Zyga, ale super niespodzianka! Dziękujemy
Chętnie czymś Cię ugościmy tylko musisz nam zdradzić co lubisz. No i mamy nadzieję, że będziesz zaglądał tutaj częściej - nie tylko z okazji Dnia Kobiet Witaj!
:) Moja miła kulasz się jakoś to dobrze:)Nie pamietam na kiedy masz termin, jakoś koniec miesiąca??? Zajrzałam tu właśnie z myslą o Tobie :) Łóżeczko kupuj , bo super. Ja zwlekałam i mężulek sam musiał się tym zająć, gdy byłam w szpitalu. Dobrze ,ze mama przyjechała pomóc i zdążyła poprać pościel i wszystko przygotować:)Ale nie mam tego co chciałam... Od dzisiaj spokój w domu, bo rodzina sie rozjechała po urodzinach Miłoszka. Zmęczona jestem, czasu na sen brakuje bo Milenka wisi na cycuchu co dwie godziny po pół godziny...A jak śpi to synek chce sie bawić a jeszcze obiad i domowa krzatanina...Siedzę i ziewam...Na dzień kobiet dostałam całusa:( ale mężulek izolowany , bo chory leży od wczoraj...żeby nas nie zaraził...Forum zaniedbałam, chyba już nie nadrobię...Miłego wieczoru moje kochane kobietki! Siupnijcie cosik za mnie. A ja choc soczkiem to toast za Wasze szczęśliwe zycie wznoszę:)
Dziś dzień kobiet to może dowcip o blondynie;
Blondyn rozmawia z kolegą: wiesz moja żona jedzie na 3 tygodnie na wczasy, zobaczyłam, że zapakowała do walizki 21 prezerwatyw. Czy ona myśli, że ja co dzień będę do niej przyjeżdżał?
Boróweczko, uśmiałam się do łez, choć na ogół nie lubię dowcipów i nie bawią mnie.
Hm...myslałam, że tutaj jakaś impreza będzie, ale najwyraźniej wszystkie kobitki w objeciach swoich mężczyzn :-)
Frotka, to wspaniale, że mimo zmęczenia chciałaś wpaść do Kawiarenki. Czekałam na wieści od Ciebie. Trzymaj się!
Nonka, łóżeczko jest bardzo ładne. Ja preferuję z jasnego drewna (taki naturalny kolor albo malowane na biało). Ech! Jak ja Ci zazdraszczam
Dobrej nocy
Witam wszystkie Panie, no i Panów, którzy odwiedzili nas z życzeniami.
Dokładam do kominka, bo już prawie wygasło, a przy ogniu zawsze milej. Smakosia tak ładnie wystroiła kawiarenkę, że aż wiosną zapachniało...Szkoda tylko, że temperatura na zewnątrz na to nie zareagowała, ale od czego mamy kominek...
Ja dzisiaj wydałam kupę kasy ( 1500 zł. ) na przegląd gwarancyjny samochodu i ubezpieczenie roczne na życie i już się martwię co będzie do końca miesiąca...rezerwy naruszone, a Dużej jeszcze buty się rozleciały pod koniec zimy, no ale musi w czymś chodzić, przecież ciągle są mrozy...
Dobry ten dowcip - przynajmniej był powód do śmiechu .
No pięknie! Już po trzynastej a w Kawiarence ciemno, zimno, pusto... Nie przypuszczałam, że przychodząc o tej porze, będę musiała w kominku rozpalać! A rozpalać trzeba, bo mróz, że hej! Potęgowany wiatrem :( Przyszłam sobie popatrzeć na te żółte tulipany, żeby wiosny łyknąć.
Dorotko - jak będziesz wracać, to mozesz zabrać ze sobą trochę ciepła i nam tu do Polski podesłać troszkę? Fajnie, ze o nas myślisz i się odzywasz :) Rób dużo zdjęc!
Smakosiu - co do tego, że niewiele trzeba, żeby kobiecie zrobić przyjemność, to przypomniało mi się takie zdarzenie, chyba sprzed 3-4 lat. Dzień przed wigilią przyszłyśmy z koleżankami do biura i każda miała na biurku położoną świeczkę w ozdobnym świątecznym świeczniku. Do dziś nie wiemy, kto nam to podarował. Dostałyśmy to tylko my i zadne inne biuro. Każdego roku kombinujemy przed Świętami, kto nas tak polubił? :)
Nonka - łóżeczko śliczne! Zamawiaj!
Boróweczko - świetny dowcip :)
Lenka - mi też się kozaki "rozszmaciły". Miałam lakierowane i ten lakier chyba nie wytrzymał zasolonego błota i popękał i mi z boku dyndają takie szmatki. Wyglada to "cudnie". Najlepsze, że w każdym obuwniczym napisy krzyczą "wiosna wiosna" i zimowych niet. No chyba, że ostatnie sztuki w rozm, 40 i większym.
W kominku rozpalone. Zostawiam zieloną herbatę o smaku malinowym, jak ktoś wpadnie, to można się częstować!
Miłego dnia!
Witajcie!
Dziś melduję się później, bo jakoś rano nie wyrobiłam się. Zerknęłam jedynie na wpis od Doroty zza płota. Przygnało mnie tutaj, bo bałam się, że zwierzaczki nienakarmione, ale Aloalo zadbała o wszystko :-) Cieplutko i pachnie malinami. Chętnie spróbuję tej herbaty. Za zieloną nie przepadam, ale ten aromat mnie kusi.
Aloalo, chyba bardzo żadko przytrafiają się takie sytuacje, kiedy obdarowujący chce pozostać anonimowy. Fajne muszą być te Wasze domysły. Mi przyszło do głowy, że może to któraś z Twoich koleżanek z pokoju miała taki fajny pomysł. Może zdradzi go dopiero, jak np. będzie odchodzić albo przy jakiejś innej okazji...? Super! Można sobie wymyslać różne scenariusze a i tak wszystko ciągle pozostaje miłą tajemnicą.
Byłam na małych zakupach. Miałam ochotę na spacer, ale jak tylko wyszłam, to słońce się schowało i zaczął wiać zimny wiatr. Teraz, jak już jestem w domu znów wyszło słońce. A niech to! :-)
Zmykam do kuchni, bo coś mi tam za mocno pachnie. Robię barszcz ukraiński.
Miłego dzionka!
Ps. Oglądnęłam ten film, który w gali oskarowej został uznany za najlepszy ("W pułapce wojny"). Trzeba przyznać, że bardzo dobry. Polecam.
Poległam razem z Młodym. Przeziębienie, albo coś podobnego. Wzięłam 3 dni wolnego i dogorywam. Jutro lekarz, zaopatrzenie hurtowe w leki i chusteczki i do łóżka.
Smakosiu - kupiłam biostyminę. Czy w trakcie choroby też można brać, czy czekać na wyzdrowienie.
Dorota zza płota - pamiętasz oczywiscie o robieniu zdjęć tych pyszności :) Nie tylko krajobrazy. :)
Trzymajcie się ciepło dziewczyny i chłopaki. Wiosna już niedługo (tak myślę.) :)
Duniaszko wspolczuje, miej sie cieplo po pierzyna:)
Duniaszko, Biostyminę zacznij brać, jak już zakończysz leczenie. Życzę Tobie i synkowi żebyście szybko powalili na łopatki to choróbsko. Uściski.
Ps. Dobrze, że zdecydowałaś się na wizytę u lekarza. Tylko nie zapomnij wspomnieć o tym "czymś" na języku.
Almirko!!!!!!!!!!!!!! Jak się czujesz? Jak Twój nastrój?
Agik!!!!!!!!!!!!!!! Daj zanć jak się miewasz? Masz dużo pracy?
Smakosiu, a ja nie bardzo rozumiem, co lekarz moze pomoc na przeziebienie, katar. Chyba, ze u Was leczy sie wirusy w jakis sposob?
Duniaszka wspominała, że pojawił się u Niej ropień języka więc sądzę, że lekarz przepisze coś na to.
OOO, ciekawa jestem co lekarz przepisze:)
Wiem, że nie powinnam zaśmiecać kawiarenkowego wątku (i Was zarażać), ale zastanawiam się co przygotować dla nas do jedzenia i moze do picia. Jutro po drodze do apteki mam zamiar zrobić zakupy, więc szansa na uzupełnienie zapasów. Podpowiedźcie jakieś zdrowotne wzmacniające potrawy, a nie wymagające stania przy garnkach. Moze jakaś zupa, chyba rosół, ale co jeszcze?
Rosól też :)... a mama Dunia przecież robi najlepszy :)
Imbir Dunia sobie kup, czosnek i cytryny
Dzięki Agiczku :* Jak tam trochę słońca w serduchu? Bo już niezadymione? :)
Niezadymione :)
Ja nie pale, a luby pali w odosobnieniu...
Słońca na razie niet. Ale może jutro? Tyle, ze procha nie biorę, za to przed szóstą juz na nogach jestem.
Jeszcze troszeczkę...
Smakosiu- czytałam, ze mnie wołałaś ( dziekuję), ale własciwie to nie wiedziałam, co Ci napisać... Jakby kto miał problem z ułożeniem menu na jakąś okazję, to mogłabym się tym zajać- chętnie, w celu odstresowania...I naj;epiej, zęby budżet skromny był, bo wtedy trzeba bardziej kombinować...
Dunia, a może taka zupa? http://wielkiezarcie.com/recipe32755.html- nie wiem, jak Twój brzusio znosi ostrość, ale można łagodniej przyprawić, a rozgrzewa znakomicie i szybko się robi.
Duniaszko, z tych płynnych, to może jeszcze być kapuśniak. A jak mowa o kiszonej kapuście, to zdrowa będzie z niej surówka i do tego ryba.
Witam w srode, znowu polowa tygodnia, jak ten czas szybko leci...
Pieknie, wiosennie w kawiarence, tyle slicznych tulipanow...za oknem zimno (+1) i mrozny wiatr:(((, ale sloneczko swieci i juz mocno grzeje...
Daniusza, zycze wam duzo zdrowka. Najlepszy na przezibienie jest rosol z kury i duuuzo witaminy C, cytryna (nie dawac do wrzacej herbaty!), papryka..., a wogole wszystkie warzywa i owoce... i duzo spokoju i odpoczynku.
Zabieram dzisiaj mame do miasta (oj, jak ciezko ja z domu wyciagnac)...po drodze wstapie do azjatyckiego markietu, mam cala liste i jak zwykle zostawie tam miliony:)
Szukam teraz w necie gdzie moge wyrzucic pojemniki po gazie (takie do zapalniczek). Mam w domu 8!!! pojemnikow na smieci (w piwnicy nastepne) i dokladny opis jak sortowac smieci, ale o tym nigdzie nic nie pisze:((( Bardzo czesto robilam ostatnio creme brulee i stad ten gaz (nie palimy:))).
Zostawiam goraca kawe, a dla chorych ziolowa herbate:))
Posiedzialam w zimnym, bo o paleniu w kominku nie mam zielonego pojecia:((
Zycze wszystkim milego dnia.
Dorota, jaka roznica czasu u ciebie? Pewnie juz wieczor?
Już rozpalam ogień, kominek to dla mnie chleb powszedni. Przyniosłam też zieloną herbatę z limonką i okruchy dla zwierzaczków.
Witam wszystkich.
Sanella - masz do tego gazu jakiś palnik, czy inaczej sobie radzisz ? Ja jeszcze nigdy nie robiłam creme brulee, ale mam w niedalekich planach i nie wiem czym mogę się posłużyć, bez kupowania specjalnych przyrządów .
Dobrze, że Boroweczka w kominku napaliła, bo od razu cieplej się zrobiło. Na zewnątrz wieje i bardzo zimno, ale słoneczko świeci na poprawę nastroju.
Smakosiu dziękuję za miłe powitanie.
Przysiądę obok kominka i siupne herbatki, a w zasadzie browarka bo dzisiaj Dzień Mężczyzny,
pogłaszcze zwierzątka i poczytam o czym tu piszecie.
Pozdrawiam wszystkich bywalców kawiarenki.
Zyga, jak miło, że znów się pojawiłeś. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz tutaj wpadał jedynie od święta? Z okazji Dnia Mężczyzny przyniosłam "kszynkę" piwa. Cicho w Kawiarence i troszke pusto, ale to taki czas... Widać, że wszystkim trochę "opadły skrzydła". Jestem przekonana, że to się zmieni. Potrzebujemy słońca i nowej energii. Wiosno przybywaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Smakosiu dzięki za krzynke piwka, jesteś super, ale sam nie poradze.
Czy tu do tej kawiarenki też przychodzą chłopaki? czy tylko same dziewczyny?
Tak, mam taki maly palnik:
http://cgi.ebay.de/Flambierer-von-Culinario_W0QQitemZ220548152517QQcmdZViewItemQQptZAutopflege_Wartung?hash=item3359b1bcc5
najwazniejsze sa te foremki.
Creme brulee smakuje wysmienicie, a robi sie go bardzo prosto.
Dziękuję za odpowiedź, trochę drogi ten palnik, ale jadłam już creme brulee i faktycznie bardzo mi smakował ( dlatego noszę się z zamiarem samodzielnego przygotowania w zaciszu domowym ).
Bylam dzisiaj na poszukiwaniu wiosny:), zobaczcie co "znalazlam"
zapraszam:http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=337604&post=337604&offset=0
6 godzin do przodu Sanello i 35 stopni VCelcjusza do Twego plus 1 :-). Wczoraj bylismy w centrum kultury obejrzelismy piekne schow!
Witajcie czwartkowo.
Za oknem gęsta mgła, ale podobno ma być słonecznie. Zobaczymy.
Dorotka, pewnie już jest po obiedzie i cieszy się teraz piękną pogodą. Może poszła na wycieczkę?
Dorzuciłam drewienek do kominka. Chyba w ostatniej chwili, bo już zaczynało wygasać. Zmieniłam wodę tulipanom. Ależ się rozwinęły. Te czerwone jakby bardziej. Zostawię okruszki dla Koralika i Faworka a dla Was dzbanek z herbatą. Dodałam soku z dzikiej róży i wkroiłam plasterki cytryny.
Nie będę się rozpisywała, bo mam coś na głowie i przez to nie idzie mi to. Musiałam jednak tu zaglądnąć, bo czuję, że kawiarenka jest dla nas ważna i nie można jej zaniedbać. To nic, że niewiele osób ostatnio zagląda. To się zmieni. Niech no tylko przyjdzie wiosna
Wiosna? A co to jest? Czy to takie białe co jutro ma walić z nieba?
wwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr bo mnie nosi..............
Lajanku dobrze, że zaglądnąłeś tutaj. Przecież nie możemy pozwolić żeby Kawiarenka "zniknęła". A jak chcesz się dowiedzieć co to jest wiosna, to zerknij na te tulipany w wazonach
W Niemczech tez sniezy jak ch...a :-(. Sle to slonko do was ale chyba mu po drodze sily nikna...Buuu tak bym chciala dac Wam choc troche ciepelka...Wczoraj wylazly z zakamarkow gekko - to te pozyteczne jaszczoreczki ktore zywia sie owadami a na paluchach maja takie "przyzsawki" wygladajace jak te zasysajace sie wieszaczki do recznikow - wyszly i najpierw poganialy po suficie. Potem troche sie posprzeczaly jeden stanal przed drugim i syczac bil ogonkiem niczym pajczem po suficie. Pewnie poklocily sie o jakies zarelko albo terytorium. przy schodach do pokoju przywitala nas mala ropuszka. Tez swietnie bo i ona pozera rozne owady. Przy kolacji spadlo na nas cos duzego twardego i lopoczacego skrzydlami. Najpierw myslalam ze to jakis owoc czy cos zlecial z drzewa i uderzyl mnie w glowe a odbijajac sie od niej wyladowal warkotliwie juz lopoczac na polowkowej koszuli. No nie powiem az sie chlopina zerwal na nogi a strachliwy nie jest. :-)))
Nie wiemy co to bylo czy jakis chrzaszcz czy moze inny owad dosc twardy. Podluzny i zielony byl :-))
Polecial warkoczac dalej zdazyl jednak wystraszyc jeszcze kila innych gosci :-))
Odwiedzaja nas tez takie ptaki wielkosci kawki ale z zoltym dziobem i paskiem nad kazdym okiem. Glowka ciemna a cialo brazowe z biala koncowka na skrzydlach. Wcale sie nie boja siadaja na krzesle i szukaja czy gdzies im cos zjadliwego uda sie zdobyc. Motylki tez sa ale niezbyt wiele. kwiaty jasminowca kwitna wlasnie i masa innych ktorych nazw nie znam.
Jeszcze w Bangkoku odwiedzilismy "spiacego Budde" ogromna statule ukazujaca mlodego Budde podpierajacego sie na dloni i z lagodnym usmiechem obserwujacego gosci ktorzy go odwiedzaja. Malowidla scienne w tej swiatyni ukazuja sceny z zycia "oswieconego Buddy": Naprawde cala ta swiatynia mimo masy turystow emanuje spokojem nastrajajacym do medytacji.
Odwiedzilismy tez kloster buddyjski strzezony jak kazda swiatynia przez usmiechnietych medrcow, czasem sa to tez mitoloogiczne postacie. Buddyjscy mnisi jedza dwa razy dziennie zywiac sie tym co uzbieraja oporanku u wiernych i co wierni w porze obiadu zaniosa w darze. Dla kazdego Buddysty zaszczytem jest zadbac o pozywienie mnicha. Nie jest to jednak jakis obowiazek. Kazdy dajacy taki naturalny datek zostaje poblogoslawiony przez mnicha.
Wlasnie w porze obiadowej bylismy w tym klasztorze i moglismy wslucha´c sie w ich modlitwe. To ma podobnie jak spiewy gregorianskie bardzo uspokajajacy niemalwprowadzajacy w trans wyraz. Sluchajac automatycznie sie wyciszasz. Naprawde jest jakies magiczne :-)
Jeju Dorota, jakie to ciekawe.
Mam nadzieję, że wszystko opiszesz dokładnie po powrocie. I że dużo zdjeć tez będzie :)
Agik milo Cie widziec! Mam nadzieje ze zima niedlugo juz zostanie przegoniona przez wiosne, slonce a w zwiazku z tym i sily do wielu z was powroca i taka werwa Was ogarnie ze hej. Tutaj w poludnie to cala natura spi na wpol. Wszystko stajew sie senne. Ptaki swiergocza mniej, komara i mrowki nie zobaczysz, Thais chodza ospale... Dopiero teraz krotko po 16-stej zaczyna sie ruch. Wszystko sie znow ozywia swiergoli, gryzie - :-)) nas nie bomamy taka masc na bazie ziol dwa razy dziennie na nadgarstek i kostki nog posmarowac i....lazic laza po nas mrowki czy jakis owad ale nie tna.
a przedwczoraj mialam spotkanie ze sloniami. Odwiedzilismy ruiny dawnej stolicy Siamu zbudowanej za czasow Kmerow. Ayuttaya pelna jest kamiennych pamiatek przeszlosci swiatyn chedis, ruin. Czesc wycieczki odbylismy na grzbiecie slonia. Droga ta przyjemnosc ale warto. Zreszta wlasciciele sloni gwarantuja ich dobre traktowanie i nieprzemeczanie tych pieknych i madrych zwierzat. Nie zawsze tak jednak jest. trzeba byc ostroznym przy zbyt tanich propozycjach. trzeba poobserwowac jak obchodzi sie wlasciciel ze swym sloniem. Thais kochaja jednak slonie. To ich narodowy symbol.Kazde dziecko zna legendy o bialym sloniu zwiazane z dynastia krolewska. Krol Bumibol jest tez bardzo powazany wrecz uwielbiany przez swych poddanych. Przyznaje ma taka charyzme a do tego skromnosc ktora lapie za serce. Kilka puczow tez nie bylo w stanie zagrozic jego pozycji.
Mam nadzieje ze Was nie zanudzam ale tak lapie mysli na zywo. Chcialabym moje wrazenia przekazac po czesci Wam...
Dorotko!!!!!!!!!!!!!!!! Dziękuję Co za opowieści! Jeny! Aż poczułam się przez chwile jakbym tam była. Te opisy z nawiązaniem do historii, Twoje emocje i nastrój...rewelacja. Wspaniale, że znalazłaś czas i chęci, żeby się z nami tym wszystkim podzielić. Nie ma to jak opisywać wszystko wtedy, gdy się jeszcze to czuje, gdy wypływa z natchnienia z zauroczonej chwili... Oj! jeszcze bardziej niecierpliwie będe czekała na Twoja fotorelacje po powrocie. Tymczasem pozostawaj w takim "zaczarowanym" stanie i ciesz się kazdą minutą urlopu. Uściski
Witajcie :)
Lajan to dla Ciebie i dla Was Wszystkich na poprawę humoru :) http://www.youtube.com/watch?v=RpjAkO4cDJU
Zaglądam codziennie ale nawet nie chce mi się nic pisać, MAM DOSC TEGO ZIMNA ŚNIEGU ZIMY!!!!!!!!!!!! Chcę na działkę!!!!!!!!!!!!!!!!
Ha , zaraziles mnie ! Czytam, dobieram sie do pisania i nic.....
Zabieram zwierzaki na spacer, bo karmione sa, ale potrzeby lepiej robic poza kawiarenka :)))
Dobrej nocy Kochani!!!!!
Duniaszko, jak się czujesz? A Twój synek jak? Jest poprawa? Ściskam ciepło.
Witajcie znowu późnym wieczorem.
Nie chce mi się nic, mam totalną chandrę, nienawidzę zimy i cieszę się, że mam moją Suzi!!!
Nawet jakiekolwiek nalewki mi nie pomagają, bo na nie też nie mam ochoty.
Zostawiam naszym zwierzaczkom troszke okruszków na rano i dokładam do kominka, bo znowu zimno o pada śnieg
Witajcie.
Co sie z wami dzieje? Dosyc tego narzekania :)
U nas pogoda " w marcu jak w garcu" (dzisiaj zachmurzone i chyba zaraz bedzie padal snieg),ale...
rano jak wstaje jest jaaaasno,
wieczorami dluuugo jasno,
jak wyjdzie slonce to juz tak moooocno grzeje,
ptaszki spiewaja,
wlosi wrocili z urlopu i swoje lodziarnie pootwierali, (najlepszy dowod, ze lato idzie... ),
wczoraj jechalam w korku za pierwszym traktorem,
widzialam przez okno jak krolik sasiadki chsial "bzyknac":) kota! drugiej sasiadki (hormony wiosenne!),
moj syn z obudzil sie ze snu zimowego i wpadal w wiosenna spiaczke,
jadlam pierwsza truskawke,pelna chemicznych witamin :(
kupilam sobie "letni" szalik...;))))
......
i jak sie tu nie cieszyc zyciem (wiosna)! :)
Zycze wam wszystkim poprawy humoru:).
Smakosiu, to "cos na glowie" juz sobie poszlo? Ty musisz tu zagladac:), bo to ty podtrzymujesz kawiarenke przy zyciu .:)
Kropciu, dobrze, ze dolozylas do kominka, trzyma do teraz:)
Moze macie ochote na wiosenny brunch?...
stol nakrylam:) i przynioslam jajka ( na twardo i na miekko) i termos swiezo zaparzonej kawy...
Zapraszam, moze ktos dolaczy?
Sanella, jesteś dla Kawiarenki jak wiosenny ptaszek. Niesiesz dobrą energię. A ten stół jest tego najlepszym dowodem. Jeśli chodzi o to moje "coś na głowie", to niestety jeszcze długo będzie. Przede mną kolejne badania a potem nerwowe czekanie na wyniki. Dziś idę ustalić termin na te badania. Tak więc stresy za stresami. Mimo to wypatruję wiosny i mam zamiar cieszyć się wszystkimi jej oznakami. Dla Ciebie wielki buziak za tę radość, którą przynosisz.
Zostawiłaś termos z kawą więc potem się poczęstuję. Ja zostawiam dzbanek z herbatą
Kropciu, podrap ode mnie swoją, kochaną psinkę. Grzej się jej ciepłem i uśmiechnij się, bo dziś już piątek i będziesz mogła odpocząć w cieple domowym u boku Połówka.
Dobrego dnia.
Ps. Właśnie zaczął padać śnieg.
Użytkownik smakosia napisał w wiadomości:
> Sanella, jesteś dla Kawiarenki jak wiosenny ptaszek.
... jak sroka to wiosenny ptaszek, to masz racje...
Smakosiu,wspolczuje ci :(, takie czekanie zzera nerwy!, ale wszystko bedzie dobrze!!!:)
Moge pomoc i wesprzec tylko modlitwa, jesli pozwolisz (jestem bardzo wierzaca).
Zycze wszystkiego dobrego, a przedewszystkim sily w przetrwaniu tego czasu.
Sanello, jestem otwarta na duchowe wsparcie (też jestem wierząca). Ściskam.
Smakosiu kochana kiedy odwiedzilam swiatynie What Poh w ktorej znajduje sie slynny spiacy Budda pomodlilam sie za Ciebie i pare innych Osob z Wuzetu ktorzy byc moze maja jeszcze chwilke "pod gorke" z czym by to nie bylo. Budda (poniewaz nie jest ani Bogiem ani Bostwem a jedynie Nauczycielem) zezwala kazdemu w sej swiatyni modlic sie podlog wlasnego wyznania. Jedyny regola jest nie przeszkadzac innym :-)) szanujac religijnosc wszystkich wyznan.
witajcie ponownie. Za soba mam juz Bangkok, teraz pora na odpoczynek nad morzem w okolicy miejscowosci. Pattaya. Troche lenistwa nam nie zaszkodzi. Nasza Residence polozona jest w tropikalnym ogrodzie wsrod palm i kwiatow. Po krotkim odpoczynku nad szklanecczka wody z limonka powedrujemz na plaaze. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i posylam troche slonca i ciepla
Dorota, wygrzej dooobrze swoj tylek!!!:))).
Pozdrawiam:)
Dorotko, zasyłam wiele serdeczności. Cieszę się, że masz tak uroczy urlop. Oczami wyobraźni jestem w tym tropikalnym ogrodzie. Ech!
Cieszy mnie, ze coraz więcej osób zaczyna na przekór pogodzie do mieszkania zapraszać wiosnę. Ja wprawdzie kuruję się z synem intensywnie (czemu te leki takie drogie - wykupiłam tylko niezbędne dla Młodego plus suplementy i dla siebie tylko te naprawdę niezbędne nawet zamienniki najtańsze a i tak zapłaciłam 80 zł. :( A to tylko taka okazjonalna choroba, nie mówiąc o tych przewlekłych. Ale co tam. Dam rade. Mam zapasy na cieżkie czasy. I siłe w serduchu, bo nie jestem samotna, moze sama, ale nie samotna).
Pogoda pod psem, ale przynajmniej zakupione zimowe ciuchy zostaną grubntownie wynoszone i wykorzystane. Nawet te kupione na wyprzedaży w styczniu, prawda?
Dorota zza płota przywiezie nam wracając mnóstwo tajlandzkiego słońca. :) Zobaczycie jak wszystko wybuchnie zielenią, aż nie będziecie nadążać, ani z myciem okien na swięta, ani z ukwieceniem balkonu, ani z zabraniem się za siebie po zimowych "przysypianiach".
Pozdrawiam serdecznie, pomiędzy zmywaniem, a kapuśniakiem. Hmm, mam ochotę upiec ciasto, a to oznacza, ze jest doooooooobrzeeeee!
Duniaszko!!!!!!!!!!! Napisałaś z taką energią... A nie nie, powinnam sprostować - wpadłaś do Kawiarenki z taka energią, że aż reszta żółtych tulipanów rozkwitła Uwielbiam tę Twoją "siłę w serduchu". Tak trzymać! Nooooo a skoro jest ochota na ciasto, to juz wyraźnie widać, że choroba Cię opuszcza. Mam nadzieję, że Młodego też? Radosnego pichcenia!
Witam Wszystkich wieczorkiem. Dzisiaj wcześniej trochę, bo Połówek ogląda skoki i mam teraz wolny komputer.
Sanello, pięknie nam udekorowałaś stół, aż mi się gębusia uśmniechnęła, a w domu miałam do dzisiaj cały bukiet tulipanów, uwielbiam je.
Samkosiu, słoneczko Ty nasze! Wszystkie wyniki badań będą bardzo, bardzo dobre, bo wszyscy tutaj cały czas trzymamy za Ciebie mocno kciuki i wysyłamy tony dobrych fluidów, więc musi być tylko dobrze!
Dorota ma wspaniałe wakacje, grzeje się w cudownych promnienich słonecznych, moczy w ciepłym morzu, kiedy u nas tak ciepło w końcu będzie?
Niestety u mnie znowu dosypało śniegu
Duniaszko, tak się cieszę, że choroba odchodzi od Was, że Twoje serducho się znowu raduje! Piecz ciasto, jak tylko masz chęci, trzeba sobie fundować różne przyjemności, chociażby w postaci ciasta. Trzymaj się cieplutko i niech Twoje serducho jeszcze bardziej się raduje!
A ja zrobiłam właśnie sos tatarski, chodził za mną już jakiś czas, więc dzisiaj się zmobilizowałam i udało się. Jestem z siebie dumna, bo większość produktów sama drobniutko pokroiłam, tylko część potraktowałam blenderem. Ale sosik według mnie (Połówek też pochwalił) wyszedł ekstra.
Zostawiam trochę do spróbowania.
Mam nadzieję, że zaglądnie ktoś tutaj jeszcze później, żeby dołóżyć do kominka coby nam nasze zwierzaczki nie zmarzły. Pobaraszkowały trochę, zjadły trochę marchewki tartej i teraz pomału kokoszą się do kapcia.
Miłego wieczoru i jakbym już nie zaglądęła, to miłej nocy życzę Wszystkim.
Ps.
Gdzie jest agik? Wracaj do nas!
Kropciu, ja nigdzie nie poszłam, cały czas jestem w kapciu- czasem razem z Dunią, czasem razem z Koralikiem i Faworkiem, tylko weny mi brak i do jedzenia i do gotowania i do pisania.
Ręce mi opadły, jak zobaczyłam dziś znów wszystko na biało... :(
A tam... przecież to wiadomo :(, po co ja to pisze?:(
Zjadłabym makaron z sosem ze świeżych kurek. Ze śmietaną!
Jeszcze troszeczkę! Dziś mi mąż klientki obiecał, że jeszcze tylko tydzień zimy! Skopię mu tyłek, jak to bedzie dłuzej!!!
Agiczku, to białe miało jeszcze na chwile przykryć brud i szarość zanim pojawi się zielone. Miało rozpuścić paskudne psie kupy, zmyć sól i piach. :) U mnie pada zimy, paskudny deszcz. Dziś sprzątałam i śpiewałam w niebogłosy piosenkę za piosenką. Współczuję sąsiadom. Ja wiem, że ta radosć chwilowa może, ale chwilo trwaj i przyszłam się nią podzielić, bo dzielona radość jest podwójną radoscią.
Więc na początek w kawiarence włączam:
- dla niewytrwałych: http://www.youtube.com/watch?v=wHoO1xF5-pw
- dla zatrwożonych: http://www.youtube.com/watch?v=WRNGR4TPPo8
- dla smutnych: http://www.youtube.com/watch?v=KpBMYjnCLRU
Może czasami jak Scarlett O'Hara trzeba pomyśleć o wszystkich troskach...jutro. Często problemy same się rozwiązują. :)
No to choć w post alkoholu nie pijam, no to siup syropkiem! Za wiosnę co czeka za rogiem. :)
Dunia, ale masz farta, ze możesz sobie bezkarnie śpiewać...
U mnie luby wyciaga przedramie i mówi- "złam mi rękę, będzie mniej bolało"...
Lenka- a Ty śpiewasz? I dzięki za herbatkę, ja tez się "zapijam"zieloną ostatnio :)
Jejku, śpiewam, ale to terapia wyłącznie dla mojej duszy, bo dla mojej rodzinki raczej utrapienie...
Na szczęście mieszkam w bloku i wychodzę z założenia, że winę można przypisać każdemu z sąsiadów, po tych murach tak niesie...
To witamy w klubie :)
Ja jeszcze uważam, zę mury z płyty zniekszatałcają dźwięk
Nie wiem czy dźwiękom wydawanym przeze mnie zniekształcenie by przypadkiem nie pomogło...
Ale u mnie mury z cegły, to nie wiem jak one działają...na moich słuchaczy.
Duniasza!!!
Uwielbiam Cię! a szczegolnie, jak mówisz muzyką :)
...aha...
Jak ktoś chce coś nawijać o KWA- to niech se odpuści!!!
Jak mam nie adorować Duni, jak Ją uwielbiam???
Agiku, mówią, że kto śpiewa modli się dwa razy. A ja no cóz, może nie umiem ale lubię. :) Z synem urządzamy sobie karaoke domowe i śpiewamy na dwa głosy w płaskiej skali: http://www.youtube.com/watch?v=Pth6MjkOdeo
A tak już do wszystkich: ktoś mądry powiedział, że w dzisiejszych czasach jeśli ktoś śpiewa przy kimś i się nie wstydzi, a druga strona mało, że pozwala mu na to i cieszy się jego śpiewem, ba, a nawet mu wtóruje, jest to dowód najwyższego zaufania i miłości. Powiem Wam - w życiu śpiewałam tylko przy trzech osobach, choć fałszowałam niemiłosiernie. I nikt mi nie kazał sobie rąk łamać, czy nie kupował stoperów. :) Nie musiałam też sąsiadów przepraszać. Choć rano uśmiechali się jakoś szczególnie.
Proszę Was śpiewajcie. :) Na głos, pod nosem, nucąc, lalala czy jak kto umie. Piosenki proste i melodyjne, bo one radują serce. Wierzcie mi jak mi smutno też śpiewam i płaczę. Jak wesoło- śpiewam: http://www.youtube.com/watch?v=q80BAs4QjQQ
Kto ze mną zaśpiewa? No już! Kochani! Na poczatek: http://www.youtube.com/watch?v=mRDyKyB9gYU
Duniaszko, ja już się rwę do spiewania. Zawsze tak miałam. Gdzie tylko się dało tam zaczynałam "brzęczeć". Potem to się rozszerzało o apele, dziecięce festiwale, obozy, w końcu w zespole muzycznym a teraz w domu albo w aucie :-) Tak więc przyłączam sie do Ciebie z wieeeelką przyjemnością
Super Smakosiu, wielka to dla mnie radość i zaszczyt. :) I przyjemność.
No ja jak zacznę, to do jutra będę nucić. Jak mi się tak Rodowicz nagra, to chodzi za mną dopóki coś innego mnie nie dopadnie.
Właśnie skończyłem http://www.youtube.com/watch?v=mRDyKyB9gYU i jeszcze mam zamiar zaśpiewać ulubiony kawałek Siostry ;)))
http://www.youtube.com/watch?v=x2C98G-9rJk&feature=PlayList&p=2317619596CB8A34&playnext=1&playnext_from=PL&index=65
http://www.youtube.com/watch?v=mRDyKyB9gYU
http://www.youtube.com/watch?v=x2C98G-9rJk&feature=PlayList&p=2317619596CB8A34&playnext=1&playnext_from=PL&index=65
starałam się uaktywnić Aniołku :)
Zaraz sama posłucham :)
widzę, ze bujasz w obłokach :)
Zazdroszczę ;))))
Mnie tam do kapcia zbiera ;) do tulenia, słuchania muzyki przy świecach... i takie tam...
Agik, gorrąca czekolada przed snem. Zakładaj te Twoje bajeranckie skarpety z palcami każdy w innym kolorze. Nie lubisz czekolady to grzane piwo z żółtkiem. Oj, mniamtom zmysły rozkołysał.
A tu kominek, świece, zapach lekki tulipanów i parfumy jakieś...mmm..piękne...wiosenne....Czyżby wiosna na chwilkę tu wpadła? A może to Smakosia zostawiła ulotny zapach, może Lenka.
Lajanie, jak myślisz kiedy będzie można posadzić bratki przed Kawiarenką?
Dunia..
To ja zostawiłam zapach... ( nie jestem pewna emotki, bo mam zamiar focha strzelić ;))- nie dość, że nie palę, to jeszcze mam takie fukadło od Miauki i ono bardzo długo pachnie... sama nie wiem skąd wezmę, jak to mi się skończy...
Zmysły, powiadasz... hmmm... zmysły chcą spać :(, zmysłów nie ma.
Dobranoc- jakby co, to jestem w kapciu...
Duniasza, mam awersję do bratków. 10 lat temu posadziłem 5 sztuk bratków miniaturek i do dzisiaj nie moę ich wytępić. Rozsiały się na kilku sąsiednich działkach nawet. Lecz ogród na którym mam działkę nazywa się BRATEK
Więc może coś innego? Z rozsady. Bratki to w pojemnikach postawimy. I usuniemy przekwitnięte kwiatostany żeby się nie rozsiały. Dobrze? :*
Dobry wieczór..., za oknem cały dzień znowu biało i mróz..., a moja nastolatka wczoraj już trampki wyciągnęła i chciała w nich lecieć rano do szkoły. A ja nigdzie nie mogę na nią kozaków znaleźć, w sklepach już wiosna, a przed sklepem śnieg i chodzi jeszcze w tych rozklejonych...
Na szczęście w domu pachnie mi jeszcze moimi ulubionymi frezjami z Dnia Kobiet i mąż już obiecał kupić mi świeże na niedzielę ( chyba jemu też już tęskno za zapachami wiosny ).
Przyniosłam zieloną herbatę dla tych co lubią i stawiam na podgrzewaczu, żeby długo ciepła była.
Mówcie sobie co chcecie, ale ja wyraźnie widzę, że tak niby nic...a jednak przemycacie powoli do Kawiarenki tę swoją radość :-) Suuuper, ciesze sie razem z Wami.
Duniaszko, święta racja z tym śniegiem - zadanie swoje spełnia, bo gówienek aż tak mocno nie widać :-)) Śpiewaj w głos, póki śpiewać się chce. Brawo!
Agik, ale mnie rozbawiłaś z tym łokciem, co to Połówek chce byś mu złamała :-D Aż mnie skręca, że nie mogę usłyszeć jak śpiewasz :-)) U mnie ze spiewaniem to jest tak, że jak tylko wsiądę do samochodu i włączę radio, to zaraz zaczynam nucić i tak mi zostaje aż do chwili gdy wysiądę. Połówek śmieje się, że dla mnie największą karą by było gdyby zapomniał radia samochodowego jadąc na długi urlop ;-))
Kropciu, u Ciebie też najwyraźniej budzi się energia skoro zmobilizowałaś się do pichcenia a na dodatek robisz to smakowicie. Fajnie jak ktos nas chwali za to, że pyszności nam wychodzą, prawda?
Ale jestem dziś padnięta. Na dodatek miałam gości. Chyba pójdę spać, bo zaraz upełnie klapnę.
Śpijcie dobrze. Miłego poranka
Witam serdecznie. Dawno mnie tu nie było, zrobiłam sobie mały, częściowy urlop od kawiarenki. Częściowy dlatego, że nic nie pisałam ale codziennie czytałam.
Za oknem dla odmiany sypie śnieg ale mam to w d...e :) Stwierdziłam, że już nie będę się tym wkurzać. W końcu do wiosny już bliżej niż dalej.
Dorotko ale Ci zazdroszczę takich wspaniałych wakacji :)
Duniaszko życzę dużo zdrówka dla Ciebie i synusia. Miło widzieć Cię rozbawioną.
Smakosiu wszystko będzie dobrze z wynikami, zobaczysz.
Zostawiam dla odmiany bukiet róż , dzban kawusi a popołudniu wpadnę z ciachem. Rozpaliłam w kominku i nakarmiłam zwierzaczki. Życzę wszystkim miłego dnia :)
Nooooo... Jak tutaj tak cieplutko i pachnie w każdym kącie, to ja przysiądę sobie i nacieszę się tym miejscem. Widać wyraźnie, że wszyscy chcą się obudzić z tego zimowego snu i jakoś tak nieśmiało, ale wchodzą do Kawiarenki żeby udowodnić, że na przekór pogodzie i wszystkim niechęciom nie gaśnie wiara, że będzie lepiej, fajniej i radośniej.
Lenka, nucisz jeszcze dziś piosenkę Rodowicz, chodzi za Tobą i nie odpuszcza? Nić, nuć - oby z uśmiechem na twarzy Dostałaś frezje od męża...jeeeeny, jak ja uwielbiam ich zapach. teraz mi przyszło do głowy, że jak przyjedzie mój Połówek, to wybiorę się z nim przed świętami do hurtowni kwiatów i kupię taki pęczek żółtych w ramach dekoracji stołu wielkanocnego. Zazwyczaj kupowałam tulipany, ale przypomiałaś mi o tych frezjach i teraz będą mi siedzieć w głowie
Mniamtom, Ciebie widze też "zaraziło" i lubisz sobie zaśpiewać. Super! Dobrej energii nigdy w nadmiarze
Agik, jesteś jeszcze w kapciu, czy już masz ochotę posiedzieć choćby krótko, ale w innym miejscu? Opisz koniecznie to "fukadło" od Miauki, bo mnie mocno zaintrygowało. Mówisz, że ładnie pachnie. A jak? Ech, ta Miauka. Ona to lubi robić niespodzianki. Mnie też obdarowała swego czasu czymś wyjątkowym. Jeszcze teraz pamiętam tamto wzruszenie gdy przyszła przesyłka.
Lajan, hmm....mówisz, że bratki minaturki aż tak się rozsiewają? To mi się nawet podoba. Chyba sobie kupię i niech szaleja i niech sobie robią, co chcą
Mysha, jak dobrze, że Ty też pojawiłaś się w Kawiarence. Naprawdę się ucieszyłam. Masz rację "do wiosny już bliżej, niż dalej" i nie ma co ogladać tych kupek śniegu, bo już niedługo będą jedynie wspomnieniem. ja nawet na przekór wszystkiemu mam mocne postanowienie zabrać się w nowym tygodniu za jakieś mycie okien, zmianę firanek i takie tam odświeżanie kątów. Mam tylko nadzieję, że mnie do poniedziałku chęci nie opuszczą
Kropciu, jak Twój nastrój? Dziś też masz ochotę coś upichcić?
Almira!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja Cię proszę - napisz chociaż jedno zdanie, albo wklej emotikonkę. Daj znać jak się czujesz, bo brakuje tu Ciebie
Dziś jednak od rana sypało trochę a teraz przestało, ale szaro za oknem jak licho. Wczoraj była u mnie koleżanka i przyniosła mi w prezencie takie czerwone pudełko metalowe, które wygląda jak termos otwierany w czterech miejscach. Wiem, dziwnie to brzmi. Chyba zaraz zrobię zdjęcie, bo nie umiem tego wytłumaczyć. No tak mi się podoba, jest tak urocze i tak mnie rozczula, jak mało co. I nic nie szkodzi, że ma motywy świąteczna. Dla mnie jest ponadczasowe i już. W każdej części tego pudełka są inne smaki herbat. Te zapachy rozkładają mnie na łopatki. Szczególnie herbata czekoladowa. Oj, ten aromat! Zaraz zrobię więc będziecie mogli się poczęstować. Ok, idę robić zdjęcie. Zaraz wracam
Cały czas jestem w kapciu...
Zastanawiam się, czy ta ręka, którą przyległam nalezy do Almiry, czy do Foczydła?
Smakosiu- to fukadło to taki olejek do ciała prefumowany. Superowe to jest, bo psikasz tylko na ciało i już problem nawilżania skóry masz rozwiązany ;)) Mnie przynajmniej smiertelnie nudzi smarowanie ciała jakimś balsamem, smarowania i wcierania i wcierania. No chyba, ze ktoś by mi to robił ;))) Kiedyś wlewałam oliwkę taką dla dzieci do kapieli- ale znów problem wiecznie zatłuszczonej wanny mnie zniechęcił...
Fajną masz tą herbatkę, tez bym taką chciała.
Idę z powrotem do kapcia...Strasznie mi się chce jeść, ale myśl o tym, ze musiałabym dupę ruszyć, kroić, smarować, wyciagać sztućce, talerze tez mnie zniechęca... Njalepiej byłoby, gdyby mi ktos zrobił jeśc i jeszcze mnie nakarmił, bo mysl o ruszaniu szczęką tez mnie zniechęca. A jeszcze po drodze zerknęłabym przez okno i widok grubej warstwy sniegu- to mnie dopiero zniechęca ;))) ( a to ciekawe, bo dzis bylismy w Raciborzu- to jest jakies 30 km od Rybnika- i tam wcale śnieg nie leży... A jak już gdziekolwiek ma być śnieg, to ja bym wolała w Raaciborzu, niż w Rybniku...)
Ogólnie jestem zniechęcona i wracam do kapcia.
Miłego wieczorka
Hej, poczekaj poczekaj! Taka pachnąca chcesz siedzieć w kapciu? Napisz koniecznie nazwę firmy itp. tego "fukadło", to poszperam w internecie, bo ja też nie ciepię wcierania balsamu w związku z czym robię to 3 razy w miesiącu. Przy takiej częstotliwości, to chyba w ogóle mogłabym sobie odpuścić, nie? No bo przeca nic nie daje.
Byłam na małym spacerze przy okazji zakumów i stwierdzam, że zimno, bo wiatr jakiś taki...br!
Smakosiu, chciałam Ci poszukać w necie ( sobie też), ale wygląda na to, ze tego juz nie ma...
Avon- skin so soft fusion- Dual Sotfening Body Oil. Jedwabisty olejek do ciała.
Dobry :))
Wpadam na sekund parę, bo dziecię zasnęło, mąż pomaga w remoncie mojemu tacie i zostałam jakby sama. To przyszłam na chwilę do Was :)
Szkoda, że wczoraj nie przyszłam, bo strasznie lubię śpiewać. W aucie tez, tak jak Smakosia, tylko w korkach się krępuję nieco :))
Białe stale z nieba leci. Dziś pan pogodynek powiedział, że nic ciekawego w temperaturze ani pogodzie do 20 marca się nie wydarzy, więc pozostaje przeczekać. Nie będę już narzekać, bo szkoda czasu :) Zresztą trzymam się tego, że to białe rozpuszcza i zakrywa te nieszczęsne kupska.
Zostawiam ciasto. Mam dziś gości, ale Wam też dam :)
Agik - wyłaź z tego kapcia i zjedz se ciasteczka, co? Nie palisz, fajowo pachniesz, to co tak będziesz w kapciu leżeć. Szkoda Cię!
Smakosiu - fajowy masz ten herbaciany zestaw!
To smacznego! I miłego wieczoru!
No język mi do tyłka ucieknie! Aloalo, co mnie dręczysz! Ja do świąt nie jem ciasta a Ty mi tu takie piękności pod nos podtykasz. Oj Ty Ty!
No i masz, wczoraj śpiewałam, śpiewałam, aż w nocy się poryczałam z tęsknoty za Siostrą, za Miłym...Wstałam zapuchnięta, naprawiłam klamkę w łazience, pokombinowałam z programami dla syna, żeby chodziły na viście i ogólnie szukam sobie zajęcia, żeby nie zwariować. Nawet wyczyściła fugi szczoteczką w łazience.
Potem przetopiłam mikołaje i bombki świąteczne z czekolady, dodałam mleka skondensowanego i posmarowałam tym wafle. Ot, małe co-nie-co do kawy. Ale przy takich cudnościach Aloalo, wstyd przynosić. Więc tylko stawiam doskonałą herbatę earl grey od ewki63. Prawdziwa, angielska. Herbatka, rzecz jasna. :)
Agiczku posuń się. Jesteś jak Muffinka i pachniesz wanilią.
Almiro, Foczydło ja chcę do Was...
Niech mnie ktoś przytuli....
No nie wiem czy ja się nadam do przytulania, bo mój rękaw trochę upaprany po dzisiejszych porządkach, ale szybko otrzepię...
Smakosiu, ja dzisiaj zostałam przy Rodowicz, ale wykrzykiwałam "Co się stało z mamą", a moje dziewczyny, z lekkim uśmiechem, mi wtórowały, nawet odkurzacz nam nie dał rady .
I tak to Duniasza zaplanowała mi repertuar na weekend .
A z tymi bratkami, to fajny pomysł, ja lubię jak mi coś samo rośnie i nic ode mnie nie chce...
Duniaszko, nie zastąpię Ci tych, których tak bardzo kochasz, ale jeśli pozwolisz to usiądę obok Ciebie, przytulę, pogłaszczę po głowie byś na chwilę poczuła się małą, beztroską dziewczynką. Ściągnij z siebie te smutne myśli, bo one kiedyś znikną - jak wszystko, co przypływa do nas z każdą minutą a potem odpływa. Będzie dobrze. Pamiętasz swoje słowa...? Nie jestem sama lecz samotna... a to się zmieni. Zobaczysz...
Dzięki Smakosiu. Jak dobrze móc się przytulić choć wirtualnie. A jak Ty się trzymasz? Czy terminy badań już zaplanowane? Ja na rezonans czekam aż do końca czerwca - dla mnie szok! Ale szczęściem ja mogę poczekać...ale Ci co nie mogą? Ech...
Doroto zza płota - powinnaś założyć osobny wątek - koniecznie - bardzo jestem ciekawa wszystkiego. Nasza wżetowiczka na krańcu świata. :)
Lenko jak ja się cieszę z Waszego śpiewania. :)
Agiku, proponuję rosół z kaszką manną podany w butelce i pity przez rurkę. :) Tylko przełykać. Ewentualnie prosto z garnka.
Foczydło - objaw się!
Almiro - zasypało Cię w tej puszczy? Lecę z łopatą odśnieżać!
Mniamtom - dołożysz do kominka? Zyga - może jakieś ciemne piwo dla nas? Lajanie - czy na Wielkanoc coś wędzisz? Jakieś świeże szynki?
Tineczko - no chodź wyciągnij nas z kapcia - masz tam jakieś zapasy słodkości w słoiczkach? Podzielisz się? A ja zaparzę herbatę z sokiem malinowym. :)
Boróweczko, Marciu, Kropciu, Frotko, Nonko - znajdziecie chwilkę dla nas?
Duniaszko, terminy mam poustalane (tzn dwa ustalone a trzeci przede mną do załatwienia). Najgorsza to jest ta niepewność i oczekiwanie na wyniki, ale... damy radę, nie?
Dunia- ja Cię bardzo mocno przytulę:) Bardzo ...
samo przełykanie też jest bardzo zniechęcajace...
Ale wiecie, co? Luby zrobił majonez- niecheć do wyjścia z domu na sypiący od wczoraj śnieg z mokrym szpetnym deszczem była większa, niz niechęć do wyciągniecia miksera!!! I tak- widzę same zalety- po pierwsze nie ma żadnych glutów w takim majonezie! ani jednego! po drugie- majonez jest niemal na zawołanie ( moze z pięć minut trwało kręcenie).Po trzecie kubek majonezu ( ok 300 ml) to chyba około złotówki.
... coś jeszcze chciałam, ale ta wyliczanka tez mnie zniechęca...
w każdym razie majonez ok :)
Łał!!! To nagroda się należy Lubemu. Ja jeszcze nigdy nie robiłam majonezu i chyba mam jakieś opory...
jakiego rodzaju opory?
Bo ja kiedys robiłam- w gazecie wyczytałam recepurę na sos do sałtki waldorf, ale nie skojarzyłam, ze to przepis na domowy majonez... no i mi ten mój nie smakował- taki olejowy był mocno na języku i strasznie mdły.
A ten, co zrobił Mariusz jest dobry- odpowiednio ostry i odpowiednio kwaśny, ładny kolor ma i jest naprawdę mocno sztywny.
Jestem bardzo ciekawa, czy jeszcze kiedykolwiek luby kupi gotowy majonez w słoiku :)
Uwielbiam domowy majonez. Nie ma lepszego. Pożyczysz Lubego?
Ja pożyczę :), ale żeby Jemu się chcialo oblekać spodnie, szukać kluczyków i wychodzić z domu- to wątpię ;))... skoro nie chciało Mu się nawet iśc 48 kroków ( moich ;))) więc Jego- 36) do sklepu po gotowy słoiczek z majonezem... Czarno to widzę cuś...
Ech, no pech. Alech naprawiła klamkę w łazience to i jakoś se poradzę. :)
Ino bejmów w kiejdzie ni mo. :(
No to będzie lajtowo - bez majonezu.
Czy ja coś piłam?
Jakie opory pytasz? Po pierwsze, właśnie taka dobra receptura by się przydała, ale tą, to myślę, że możesz zdradzić, co? Po drugie nie wiem czy jajka zimne, czy o temperaturze pokojowej? Po trzecie, mieszać szybko, czy jakoś inaczej... No sama widzisz - sierota jestem w tym temacie
Smakosiu ja do majonezu biorę jajka z lodówki albo nie zależy gdzie akurat mam, oddzielam same żółtka, dodaję musztardę mieszam i dolewam oleju na wyczucie, a potem trochę soli trochę cukru czasem trochę wody albo mleka, trochę octu do smaku albo kwasku i majonez gotowy (na 1 żółtko wychodzi około 1/4 l oleju.
;))
Luby zrobił tak: żółtka w temperaturze pokojowej ( 2) wymieszał z łyżka musztardy sarepskiej, pół łyzeczki cukru, troszką soli i czarnym młotkowanym pieprzem ( ja mówiłam, zeby dał biały pieprz, ale on powiedizał, ze to on robi, więc pieprz bedzie czarny i grubo tłuczony. W sumie- racja ;)) ) rozmieszał to mikserem, aż sie przyprawy rozpusciły i dolewał cieniutką struzką olej ( mieliśmy rzepakowy w domu tylko. No ;))) jeszcze lniany i sezamowy- ale one mocne są, a olej do majonezu ma być neutralny). Odkąd zaczął wlewać olej- mikser na najnizszych obrotach, aż się zrobiło bardzo gęste. Na koniec dodał około łyzki octu spirytusowego ( ja mówłam, zeby dał winny, ale znów mnie zgasił- "kto robi? Ty czy ja? W sumie - racja ;)))) )
Cała filozofia :)
Ino bejmów w kiejdzie ni mo. :(
To zdanie zabrzmiało dla mnie bardzo tajemniczo... szczerze mówiąc to zrozumiałam tylko emotkę ... No i mi się przykro zrobiło, ze jesteś z jakiegoś powodu zasmucona... Z powodu jakiegoś braku...
Czy mogę Ci w czymś służyć?
Bejmy w kiejdzie to po poznańsku: pieniądze w kieszeni. :) Po prostu wydałam bardzo duużo w tym miesiacu na leki, ale wiesz co, ja też zrobię swój majonez. Będzie taniej, nawet jak się nie uda. :) Pamiętam z domu, że mama miała wszystko w temperaturze pokojowej i nie robiła majonezu na czas a z wyczuciem (uczuciem). Jaki był pyszny!
A tam sie nie uda :)
Na pewno się uda!!!
A w razie problemów, to wiesz ;)))- otwierasz lodówkę, a tam Agik :P
No- nie na czas, tylko aż się zrobi gęsty..Tylko, że to szybko jest.
Na nimonie bejmów w kiejdzie- to niestety nic nie wymyslę :( U mnie tysz ni mo... :(
Fajna ta kieszeń po poznańsku, po śląsku to będzie chyba "kabza", ale nie pamiętam jak są pieniądze ( a mój ekspert w pracy ), jedynie co wiem, to że wypłata to "geltag", też z kasiorą związane .
Pare chwil mnie nie było, a Wy już tyle ochoty na domowy majonez narobiłyście. Jeszcze tego nie popełniłam, ale jak już Agik przepis Lubego podała, to grzech nie skorzystać.
Jestem, czytam tylko weny twórczej mi zabrakło.
No to mogę polecić: mam wenę lekką, poetycką, zabawną, poważną, mam nawet wenę na słodko i na słono, a nawet z chili. :) Co wolisz? Mogę podgrzać.
Powiem cichutko, że najlepsza jest wena najświeższa, z pierwszej ręki, głowy raczej, zaraz jak się zalęgnie. Ale trudno ją złapać. Mnie sie czasami udaje, ale najczęściej muszę szukać ją pod ściółką codzienności.
To jak poszukamy razem Boróweczko?
Ja poprszę o wenę lekkę z chili :) podgrzaną :)
Z dodatkiem prozy życia, czy w poetyckim sosie? Szef kuchni poleca świeżutkie truskawkowe uśmiechy. Nowa dostawa. Niemrożone!
Nie moge się zdecydowac na sos Czy moge prosić o oba?Ani wstrząśniete, ani zmieszane.
Truskawkowe usmiechy- tak, tak, tak !!! Poczwórnę porcję!
Może mi ta ściólka wystarczy, może jakaś mała wena się tam zalęgła.
Ja nie mogę! Ale z Was dziewczyny poetki, kurna Olek! Wena...wena do pisania jest, to do reszty przyjdzie migiem też.
Dziękuje za te receptury majonezowe. Proporcje będą z pewnością przydatne więc podziekowania dla Lubego :-) Teraz to już nie będe się migać tylko zrobię po Waszemu. Jednak nie wcześniej jak na święta, bo ja raczej w tej chwili nie mam do czego go zastosować. U mnie majonez to od wielkiego dzwonu. Oczywiście nie omieszkam poinformować czy mi się udało :-)
Witajcie poznym wieczorem.
Przyszlam sie do was troche ogrzac (kurde, chyba ogrzewanie mi wysiadlo), a tu tak cieplo i tyle zycia:)
Agik, kapec wolny?...jak nie to sobie posiedze pod kocem...i poslucham o majonezie (tez mam opory, do surowych jajek) i o wenach tworczych:)
aloalo, ciasto smaczne, mniam...
smakosiu, post w sobote i niedziele nie obowiazuje, a wiec czestuj sie:)
nonka, jak sie czujesz?,... dzisiaj upieklam twojego murzynka, jest pyszny:)
Poslucham jeszcze waszej wczorajszej muzyki, moze znajde cos starego, co znam...
Sanello, po Twoim cieście zostały jedynie okruszki na rano dla Faworka i Koralika
Koleżanka przyniosła mi płytę DVD z filmem (który już pewnie ogladaliście a ja nie) "Mamma mia". Miałam się rozerwać. Początkowo było wszystko OK, pośpiewałam sobie ale nagle coś mi się odmieniło i strasznie zatęskniłam za swoim Połówkiem. Jedna tkliwa piosenka na koniec filmu i wymiękłam. Idę sobie pochlipać.
Już rano. Prędko dokładam drewienek do kominka i stawiam dzbanek z herbatą. Może Kropcia - zmarzluch przyjdzie, to się ogrzeje kawiarenkowo. Ale cicho. Chyba większość obraca się jeszcze na drugi bok wtulając głowę w poduszkę. Nie ma sie do czego spieszyć, bo za oknem znów sypie śnieg. Oczywiście zaraz topnieje. W moim parku jest taka ilość wody, że normalnie przypomina to jakieś jezioro. Wczoraj aż osłupiałam jak zobaczyłam na wielkiej przestrzeni migoczącą wodę a w niej odbijające się latarnie.
Chyba czas zrobić śniadanie. Wpadnę potem. Teraz chciałam jedynie dorzucic do kominka żeby Wam było przyjemniej jak tu zaglądniecie.
W jakich nastrojach się obudziliście? Mimo szarości życzę miłego dzionka.
Ps. Gdzie jest Nonka? Czyżby to już???
Witajcie:)
Smakosiu dobrze że rozpaliłas w kominku bo za oknami szaro, buro no i zimno.
Obudziłam się dzisiaj o 7:30 i nastrój raczej miałam dobry, ale jak zobaczyłam co się dzieje za oknem to zachciało mi się słoneczka i sppacerów.
Wczoraj też myślałam o Nonce. Jeżeli to już to niech wszystko będzie dobrze.
Tym czasem zmykam a Wam zostawiam ciasto kawowe
Miłej niedzieli Wam życzę.
Witam kochani:) Wywołana przez Duniaszkę , melduje sie .Zagladam codziennie ale cichuteńko.
Nonka nasza to już blisko terminu ,teoretycznie może rodzic. Ale obiecywała, że da mi znać:) Póki co cisza:)
Chce mi sie ciacha pysznego ale piec nie mam chęci jakoś...:( Zresztą dieta mamy karmiacej wyklucza moje ulubione czekoladę i orzechy...A i zaraz maleńką głód obudzi.
Za oknem sypie mokry snieg i jak tu być zadowolonym, kiedy nawet na spacer nie można dzieci zabrać...Przynajmniej tu w kawiarence piękny wiosenny wystrój dzięki Smakosi:) Miłego dzionka wszystkim.
To ciasto kawowe musi być pyszne...moze namówię mojego T do pomocy i ukręcimy je?
witam ostatnio zabralam sie za porzadki malowanie i takie tam "babskie"prace:))maz przyjechal na weekend ze znajomymi i mam juz dosc bo to tacy co trzeba kolo nich latac i sie usmiechac...ale co tam przetrwam dzis juz podalam sniadanie posprzatalam i przygotowalam obiad wszyscy na spacerze ale pewnie zaraz wroca bo zimno i pada snieg znowu...wiec zaraz szykuje kawke herbatke....mam nadzierje ze wszystkie smutki choroby i zle nastroje wam kochani przejda bo do wiosny blizej niz dalej:))przynajmniej mam taka nadzieje:))mam mocne postanowienie znowu pozbyc sie paru kilo ale one jakies czepliwe sa i nie chca mnie opuscic:((moze za slabo sie staram hi hi zostawiam galarete z kurczaka i salatke jarzynowa-jak zwykle zrobilam"troche"....slodkosci nie mam niestety ale moge zostawic jeszcze flaczki na goraco:))buziole bede zagladac czesciej do was kochani:))
Heja
Z nieba leci- deszcz, śnieg, śniez z deszczem, deszcz ze śniegiem. Miałam zamiar iść się przejść, ale wyszłam i po kilkunastu krokach juz miałam w butach chlup- chlup...
Wczoraj bylismy w miejscowości Tworków niedaleko Raciborza. W miejscowości sa ruiny XVI w. zamku. Bardzo mnie wczoraj zaskoczył ich widok ;))) sie zastanawiałam, skad one się tam tak nagle wzieły ;))), bo do tej wioski jeżdzimy dobre 10 lat, a te riuny ( choć wiedziałam) że są, jakos mnie zaskoczyły.
No i postanowiliśmy je pozwiedzać :)
Szkoda, ze pogoda nie za bardzo zachęca do jakiego bliższego zapoznania się z obiektem.
nic... jeszcze troszeczkę.
Miłej niedzieli :)
Smakosiu nie przejmuj sie tym jeziorkiem i tym śniegiem, to już ostatnie podrygi zimy.
U mnie na dzisiejszą noc też zapowiadają śnieg, ale, ale za to już na wekend zapowiadali w moich stronach + 14 stopni.
Wczoraj na spacerze widziałem już bazie!
Agulek ale dobre te twoje ciacho, sprubowałem kawałek.
Nonka trzymam za ciebie kciuki i za twoje maleństwo.
Pozdrawiam.
No ładnie! Jak Nonka się przez cały weekend nie odezwała, to ja już zaczynam myśleć, myśleć i myśleć...
Agulek, zabieraj to super ciacho ode mnie - Ty kusicielko Ty!!! :-)
Frotka dobrze, że się odezwałaś. Czasami wystarczy jedno zdanie albo emotka i już wiemy, że byłaś i nie trzeba snuć domysłów :-) A ciacho upiekłaś?
Marciu, ja chyba tego Twojego męża "uduszę". Ładnie zadbał żebyś się w weekend nie nudziła, co? :-)) Kilogramów pozbędziesz się jak zacznie się sezon na warzywa. Wtedy ruszą sałatki, trochę pracy w ogródku i zniknie co niepotrzebne :-)
Agik, baaaaardzo lubie oglądać takie stare ruiny. Dziękuję za fotki. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale melduję, że pogodę mamy dokładnie taką samą :-)
Zyga melduję, że to moje "jeziorko" za oknem odwiedziły dziś kaczki. Pływały sobie w tej gigantycznej kałuży jakby nigdy nic :-) Się narobiło :-)) Pozdrawiam
Duniaszko, jak się czujecie z synkiem? Przeziębienie mija? Jak nastrój?
Dobrej nocy i udanego poranka
Witajcie wieczorkiem.Ale paskdna pogoda była wczoraj i dzisiaj, a do tego dzisiaj halny wieje tak, że masakra! Jest tylko jeden plus tej pogody - zniknęło białe paskuctwo!
Wczoraj nie zaglądnęłam do kawiarenki, bo mieliśmy gościa i zeszło nam do późna, więc potem tylko prysznic i do spania. Dzisiaj było totalne lenistwo przerwane tylko przygotowaniem obiadu. Cieszę się, że tyle osób tutaj zagląda, bo nasze zwierzaczki potrzebują towarzystwa.
Dokładam do kominka, bo wieje za oknami paskudnie i boję się żeby nam nasze zwierzaczki nie wywiało. Ale one mają super z tym swoim kapciem, mogą sobie w nim siedzieć i nic nie robić.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, trzymajcie się i zaglądajcie do naszej kawiarenki!
A na jutro zamawiam dla Wszystkich
Witajcie poniedziałkowo
Lajan już całkiem zaniedbał naszą Kawiarenkę. Ledwo dałam radę wzniecić ogień w kominku. Ale nic to! Udało się Przyszłam z herbatą i mimo tej ciszy mam nadzieję, że ktoś przyjdzie napić się ze mną, bo wyszła pyszniaście. Jednak ten sok z dzikiej róży bardzo ją zmienia i jest super.
Chcę w tym nowym tygodniu ruszyć tyłek i wreszcie coś zrobić w domu. Jakieś większe sprzątanie (mycie okien, zmiana firanek itp.). Potrzebuję tego powiewu świeżości, bo inaczej zupełnie zgnuśnieję. Znów zrobiło się biało po nocy. Zza chmur śłońce nieśmiało wygląda i budzi nadzieję. Muszę kupić jakieś prymulki czy coś w tym stylu żeby zmienić choć trochę przestrzeń. Wiem, że to całe nastawienie do życia, emocje itd. są w głowie więc mam zamiar ruszyć nią i zrobić jakiś krok do przodu, bo samo oczekiwanie na wiosnę najwyraźniej trwa już zbyt długo. Muszę się jakoś zmobilizować do działania. Ktoś ma ochote przyłączyć się do mnie? Tak klapłam ostatnio, że nawet lodówka świeci pustkami. No nic - zaraz zapiszę sobie jakie zakupy muszę zrobić, potem zabiorę się za odkurzanie a na koniec pójdę do sklepu. Jak już się ze wszystkim uporam zrobię w nagrodę dobrą kawkę. Otworzyłam nową puszkę i pachnie nieziemsko.
Start! (w nowy tydzień)
Hejka Smakosiu, przylacze sie do Ciebie, tez musze ruszyc tylek i cos zrobic w domu:)
Ja też ,ja też:)
Smakosiu, jestem. Ta pogoda mnie wykańcza, z nudów i dla zabicia stresu, wykładam kafelkami piwnicę. Objaw odbijania mi?
Piwnica w kafelkach? Hm...jeszcze się z tym nie spotkałam Kurcze, a moja Mama nie może się doprosić Taty (od 3 lat) żeby wykafelkował łazienkę.
Dzien dobry poniedzialkowo!
Piekna pogoda, slonce grzeje od samego rana. Na zewnatrz +2. Sniegu dalej duzo, slabo sie topi.Napalilam w kominku, kawa pachnie, zapraszam do kawiarenki.
Zycze wszystkim milego tygodnia i pozdrawiam serdecznie:)
Nareszcie i u nas słoneczko od rana:)
Smakosiu dopiero dzisiaj piekę ale biszkopcik z brzoskwiniami, synek chce mi bardzo pomagać. Na obiad marzą mi się za to zrazy wołowe, nie jadłam x lat . Tylko ,że w okolicy(przedmieścia) wołowinki nie uświadczysz, muszę małża na łowy wypuścić.On z kolei nadrabia roboty w terenie, śniegi zeszły a terminy zawalone:( .
Jutro jedziemy z dziećmi do ortopedy .Milenka kontrolnie z bioderkami ,a Miłoszek piętkę do wewnątrz stawia. Jeszcze do okulisty musimy się wybrać , łącznie ze mną.
Świeta wkrótce , czas listę zrobić menu i zakupów. Zostajemy w domu sami, córcia malutka,żeby podróżować pociągiem, a samochód nie nadaje się w daleką trasę. Rodzice nie przyjadą, bo tatko po operacji. Żeby tylko było słonecznie to będzie pięknie:)
Miłego dnia tymczasem
Witam!!
Dziś od rana słoneczko świeci ale bardzo zimny wiatr wieje. Dokładam do kominka żeby nie zgasło. Napiję się herbatki i posiedzę trochę. Za okna jeszcze się nie zabieram za zimno. Na święta i na cały kwiecień jadę do dzieci i pewnie mało będę tu zaglądała.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie zostawiam moje dzielne iryski co prawda jeszcze nie tegoroczne ale i teraz za kilka dni zakwitną
I ja witam w nowym tygodniu.
Znowu biało i trzeba odśnieżać :-(( , ale w dzień widziałam też słońce...
Przyłączam się do mobilizacji wiosennej i już zaczynam myśleć o porządkach, ale tylko myśleć na razie....
Lenka, myślenie jest jak pierwszy krok do przodu. Ja też zaczynałam od tego - właśnie rano, przy herbacie. Szukałam jakiegoś punktu zaczepienia żeby zupełnie się nie poddać tej paskudnej szarzyźnie za oknem. Wysprzątałam kąty i zmieniłam kolory na stole (teraz białe i zielone). Trochę rozjaśniłam wnętrze albo tylko mi sie tak wydaje, ale co tam. Jak dojdą do tego żółte frezje, które sobie obiecałam kupić na święta, to będzie bardzo ładnie i wiosennie. Po prymulki nie poszłam, bo nagle zaczęło padać. Zaliczyłam jedynie małe zakupy. Z myślą o świętach kupiłam mrożoną rybę. Zrobię ją po grecku, bo my bardzo lubimy. Oczywiście okien jeszcze nie myłam, bo pogoda na to nie pozwala. Jutro mam zamiar rozpisac sobie co chcę jeszcze upichcić z myśla o świętach i jakie zakupy trzeba będzie zrobić. Z pewnością znajdą się takie artykuły, które mogę kupić wcześniej. Jak, tak sobie popracowałam fizycznie, to zaraz mi się lepiej zrobiło. Upiekłam kawałek schabu ze śliwkami do chleba. Wiecie co... dobrze, że wreszcie się zmobilizowałam... jakoś mi trochę lepiej Tylko zapomniałam napić się kawy. Zaplanowałam ją sobie w nagrodę za wysprzatanie chałupki A nic to! Jutro wypiję.
Tak sobie myślę, że w przyszłym tygodniu już będą nam wracały dobre nastroje. Coś się w nas obudzi...zobaczycie
Jakoś z Młodym wykaraskaliśmy się z przeziębienia. W pracy oczywiście wszystko czekało na mnie. Tak więc jestem zmęczona i senna.
Podkradam trochę herbaty, wymiziam zwierzaczki i zmykam spać.
Wielkie przytulaski dla Wszystkich. I wierszyk Brzechwy:
Naplotkowała sosna
Że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro:
-Przyjedzie pewno furą…
Jeż się najeżył srodze:
-Raczej na hulajnodze.
Wąż syknął :-Ja nie wierzę,
Przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym,
Przyleci samolotem.
-Skąd znowu –rzekła sroka-
Ja z niej nie spuszczam oka
I w zeszłym roku w maju
Widziałam ją w tramwaju.
-nieprawda! Wiosna zwykle
Przyjeżdża motocyklem.
-A ja wam dowiodę,
Że właśnie samochodem.
-Nieprawda bo w karecie!
W karecie? Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
Że płynie właśnie łódką!
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiatki za nią spieszą,
Już trawy przed nią rosną
I szumią –Witaj wiosno.
Pobudka
Jstem dzisiaj wyjatkowo od 4.00 na nogach, corka jechala ze szkoly na narty do Austri.
Troche nerwow znowu, bo bardzo nie lubie jak ktos jest dluzej poza domem.
Smakosiu, mnie tez co bierze na porzadki, posprzatam troche w kawiarence;) Wytrzepie i wywietrze tego kapcia:))
Boroweczka, piekny ten irys. Zdaje mi sie?, ze on w sniegu kwitnie?
Duniasza, wierzyk pamietam jeszcze troche ze szkoly:) fajny!
Do kominka dolozylam, zostawiam kawe...
Od jutra ma byc u nas wiosna! W piatek 18° ......na razie cos siapi z nieba :(...
Milego dnia wam zycze :))
Iryski zakwitły a potem spadł śnieg, one czasem już w lutym kwitną.
A to na poprawienie humorków:
Władysław Broniewski „Pierwiosnek”
Jeszcze w polu tyle śniegu,
jeszcze strumyk lodem ścięty,
a pierwiosnek już na brzegu
wyrósł śliczny, uśmiechnięty.
Witaj, witaj kwiatku biały,
główkę jasną zwróć do słonka,
już bociany przyleciały,
w niebie słychać śpiew skowronka.
Stare wierzby nachyliły
miękkie bazie ponad kwiatkiem:
"Gdzie jest wiosna? Powiedz, miły,
czyś nie widział jej przypadkiem?"
Lecz on widać milczeć wolał.
O czym myślał — któż to zgadnie?
Spojrzał w niebo, spojrzał w pola,
szepnął cicho: "Jak tu ładnie..."
a to pamiętacie?
Maria Konopnicka „Nasze kwiaty”
Jeszcze śnieżek prószy,
Jeszcze chłodny ranek,
A już w cichym lesie
Zakwita sasanek.
A za nim przylaszczka
Wychyla się z pączka
I mleczem się żółtym
Złoci cała łączka.
I dłużej już dzionka,
I bliżej słoneczka...
A w polu się gwieździ
Biała stokroteczka.
A dalej fiołki,
Wskroś trawy, pod rosą,
W świeżych swych czareczkach
Woń przesłodką niosą.
A tuż ponad strugą,
Co wije się kręta,
Niezapominajka
Otwiera oczęta.
A w gaju wśród liści,
W wilgotnej ustroni,
Konwalia bieluchna
W dzwoneczki swe dzwoni
A wyjdziesz drożyną
Z gaiku na pole,
To spotkasz modraki,
Ostróżki, kąkole...
I maczek tam wilczy
Kraśnieje wśród żyta,
I różą krzak głogu
Na miedzy zakwita.
A ścieżką zieloną,
Co z górki zstępuje,
Srebrzysty powoik
Po świecie wędruje...
Oj, ziemio ty droga,
Ty boży zielniku!
I w polach, i w łąkach
Masz kwiecia bez liku!
witam :)
po dluzszej przerwie :) zaczynam nadrabiac forum.....
uuu czytania a czytania... ale 3h moze jakos nadrobie :):):):):)
zostawiam kawke i herbatke dla was wszystkich.
za oknem sloneczko i jakies 10 -11 stopni :)
milego dnia :):):):):):)
Bodek, witaj!!!
Witajcie wszyscy! Wpadłam na chwilkę, bo zobaczyłam Bodka a dawno go widać nie było :)
Miłego dnia!
Witajcie wtorkowo
Dzień zaczął się słonecznie. Jakoś raźniej patrzeć i w mieszkaniu ściany weselsze. Zrobiłam dla Was herbaty z imbirem. Teraz trzeba zadbać o odpornoość, bo kiedy pogoda wariuje, to wirusy też szaleją. Na wieczór kieliszek nalewki czosnkowej.
Sanello, pomyślałam sobie, że to super pomysł z tym wywietrzeniem i wytrzepaniem kapcia. Może to będzie coś w rodzaju zaklinania wiosny? A kiedy córka wraca z tych nart? Długo będziesz musiała tęsknić? Pomyśl tylko jaka Ona musi być teraz radosna Wróci do Mamy rozpromieniona i zrelaksowana.
Boróweczko, przez ten wiersz pt "Pierwiosnek", to mi się oczy zaszkliły. Przypomniałam sobie jak się go uczyłam. To dziwne, że zapamietałam akurat to. Nawet nie wiem w której klasie to było. Wiem, że nie mogłam zapamiętać jednej zwrotki (chyba 3-ej). Ciągle się zacinałam. Okazało się, że działo się tak, bo byłam zmęczona. Rano już klepałam jak nakręcona Dziekuję za to wspomienie.
Bodek!!! Witaj! Naprawdę miło Cię znów zobaczyć w Kawiarence. Napisz coś o urlopie? Jak Wam się podobała Barcelona? Masz jakieś zdjęcia?
Miłego dnia!
pogoda byla nawet znosna, wyladowalismy i byl snieg -- jakies 10cm. lecz jak jechalismy do barcelony to znikal... :)
spedzilismy czas na tapas i jedzeniu oraz imprezach ze znajomymi :)
jeden obiadek byl za 14 euro >>
slimaki na poczatek a potem parillada z miesa :)
no i oczywiscie drinki :):):):):)
Bodek, nigdy nie jadłam slimaków, które by były w skorupkach. Te muszelki to się rozgniata, czy "mięsko" jakoś wydłubuje? Na zdjęciu z drinkami są kawałki cytryny a na nich cynamon? Hm...chyba nie. Może to brązowy cukier? No bo cynamonu to chyba nie można zajadać aż w takich ilościach, prawda? A co zwiedziliście?
Jak napisałaś, Smakosiu, że Ci sie przypomniało o wierszyku, to mi też się przypomniało, że odgrywaliśmy w pierwszej klasie chyba? Albo drugiej?, niewżne scenkę na podstawie piosenki. A leciało to tak:
Pierwszy obudził się pierwiosnek
Potem chochoły spadły z róż,
Skowronek śpiewem wołał wiosnę,
żeby na pola przyszła już!
Bo zima, bo zima, każdemu obrzydła!
Niech słońce daj jej prztyczka w nos!
Niech wiosnę, niech wiosnę przyniosą na skrzydłach
Bociek, jaskółka, szpak i kos.
Ja byłam zimą, bo mieściłam sie w sukienkę komunijną hihi i dostałam po nosie od koleżanki - słoneczka :)
Matko, dlaczego nie lubiłam chodzić do szkoły?! Teraz tęsknię tak jakoś...
To skoro mowa o wierszach, to Wam wkleję mój ulubiony. Jakoś mnie roztkliwia i to od czasów szkolnych :-)
Tuwim Julian
Kapuśniaczek
Jak wesoły milion drobnych, wilgotnych muszek,
Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek,
Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek,
Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.
Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi,
Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze,
Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki,
Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem.
Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy,
Miasto siec na ukos chlustającą chłostą,
W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży,
Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...
Tak to sobie marzy kapanina biedna,
Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu...
Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna.
Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.
To może posłychajmy
http://www.youtube.com/watch?v=gWVoNQDm7ho
Naszły mnie te wiersze a ten to troche o mnie:
Staff Leopold
Znów wiosna
Dzień marcowy przepeiny uroku!
Wiosna boskie zlewa na mnie czary
Czterdziestego któregoś tam roku!
O, cudowne wy, najsłodsze dary
Mej jesiennej, tak wiosennej wiosny!
Więc nie jestem stary! Więc nie stary!
Bom otuchy pełen, bezżałosny,
Choć mnie gnębił tak zimy cień szary!
Myśl uderza w ton jasny, radosny!
Cóż to? Nowe zamysły, zamiary
W ożywionym krwi budzą się tętnic?
Spod popielisk wstają świeżo żary?
Boskie słońce! Nieznużcnic, skrzętnie
Pól dymiących pijące opary!
Ukochane gorąco, namiętnie!
Już baziami wierzb śmieją się jary,
Już z pokrywy śniegowej ni śladu!
Szumią wiatru ciepłego pogwary!
Cały jestem uszami wywiadu,
Kiedy zaczną się świry i swary,
Gdzie któremu jaskółek lec stadu.
Czymże wszystkie dziś serca ofiary,
Czymże straty, porażki i klęski,
Czym stracone marzenia i mary?
Tyś zwycięskie, więc i jam zwycięski,
Słońce! Zniosłem sprawiedliwe kary
Za dzień każdy mój, co był niemęski.
Wiosno, wiosna, co szczęścia bezmiary
Skupiasz w mego serca szczęśliwości,
Ze świat cały wziąć mógłbym za bary!
Daj mi brzemię nędz, mąk, doległości,
Lecz z dzisiejszą, cudną pełnią wiary,
Która wraca mi skarb mej młodości:
Bo się cieszę! Więc nie jestem stary!
Witam wieczorkiem.
Smakosiu masz rację, że myślenie o porządkach to dobry początek na początek ;-) . Już posunęłam się nawet do planowania co kiedy mogę zrobić i na pierwszy ogień mają pójść okna. Do tego musi mieć wolne mój mąż, bo od wypadku i moich operacji to on myje okna, ale ja wtedy zajmuję się firankami i lambrekinem i na czyste wieszam. Chyba że pogoda popsuje moje plany...
Przyniosłam termos z zieloną herbatą z dodatkiem opuncji i zapach moich niedzielnych frezji od męża, ale był w kwiaciarni z Małą i ona wybierała co jej jeszcze wiosennego wpadło w oko, ale pachną ślicznie.
Lenka, jak zobaczyłam, że jesteś, to zaraz przybiegłam Wiosna w tym Twoim bukiecie na całego. Fajną masz rodzinkę, wiesz...? No tak - jaka Mama, taka rodzinka Ja się przyznaję, że dzisiaj nic nie zrobiłam, ale jutro biorę kartkę i rozpisuję zakupy. Dużo tego nie będzie, ale mnie to mobilizuje do dalszego działania żeby nie klapnąć Okna chyba będę myła w piątek, bo na ten dzień zapowiadają ładna pogodę. Się zobaczy ile w tym prawdy.
To co, nie damy się tej szarej pogodzie, prawda?
No pewnie, że się nie damy, a ja myślałam żeby myć okna w czwartek, no ale zobaczę jak z pogodą.
Zakupy większe zrobiłam wczoraj. Już ugotowałam bogracz i zaraz idę piec schab, a raczej gotować.
Coś nie chce mi się dzisiaj spać, ale internet mi wolno chodzi i mnie denerwuje
Witajcie:)
Jakis niesamowity nastroj w kawiarence...czytam te wiersze i tak duchowo sie nastawiam na te uteskniona wiosne...wpaniale uczucie...
Pieknie pachnie frezjami...tez sobie kupie na swieta, poszly u mnie calkowicie w zapomnienie te piekne kwiaty...
Witaj Bodek, mysalam, zes wpadl do jakiegos wielkiego gara i juz z tamtad wyjsc nie mozesz:)
Jakie smakolyki nam tu prezentujesz! Chetnie bym poprobowala...
Smakosiu, corka wraca juz (dopiero!) w niedziele, jakos to wytrzymam . Dla corki to frajda niesamowita.
Wczoraj tylko kapcia wywietrzylam :), ale dzisiaj zabieram sie zaraz za posciel (na razie u dzieci, bo maz spi po nocce).
Na okna nie przyszlo mi jeszcze natchnienie:)
Zostawiam kawe i zycze milej srody.
Ps. Tez wam tak ciezko wchodzic do kawiarenki? Strasznie dlugo u mnie to idzie:(
Sanello, pewnie czas na nowy odcinek Kawiarenki, taki wiosenno-świateczny. Obecny najwyraźniej jest już sporej "objętości" i dlatego kłopotliwy przy otwieraniu. Zaraz napiszę do Lajana i poproszę go o nowy, rymowany wstęp na dobry poczatek :-)
No! Napisałam
Witam środowo
Słońce znów nieśmiało wygląda zza chmur. Dzień zaczynam pyszną herbatą. Oczywiście dla Was też przyniosłam
Hm...zauważyłam, że moje pisanie o pewnych postanowieniach związanych z tzw. "ruszaniem tyłka" jest czymś w rodzaju "pomocnika". Polega to na tym, że jak już naskrobię do Was, że zrobię to, czy tamto, to potem faktycznie się mobilizuję i to robię. Nie chcę Was oszukiwać więc zabieram się do działania Ciągle są to małe kroki, ale sukcesywnie udaje mi się realizować ten malutki plan.
Już marzę o tych frezjach, które zaplanowałam na stół świąteczny. One przecież pachną tak intensywnie, że powinno być je czuć nawet bez przytykania nosa A jaka piękna ozdoba!
Jeśli nic mi nie pokrzyżuje planów, to dziś przemyślę sobie co chcę upichcić na święta a jutro zrobię część zakupów. W piątek podobno ma być słonecznie, to zabiorę się za okna i firanki. Muszę się tak szybko za to zabierać, bo prawie cały, następny tydzień będę miała różne badania i inne mniej przyjemne rzeczy. Ale nic to. Dam sobie radę. Już się nie mogę doczekać przyjazdu Połówka. Stęskiniłam się za nim.
Może jakąś kawkę sobie wypijemy, co? Kto jest chętny? O! Koralik z faworkiem ida do mnie :-) Zajmę się trochę nimi. Chyba czas na okruszki
Miłego dzionka.
Ps. Nonka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To ja się dosiądę Smakosiu z kawką. Co prawda jestem w pracy (w końcu mamy internet ) ale znajdzie się czas na małą białą :) U nas też słoneczko nieśmiało wygląda zza chmur, mam nadzieję, że będzie się już robiło coraz cieplej.
Zapraszam na lot 2010/10.