Nie bardzo wiem o co pytasz... Rozumiem, że chcesz buraki z własnego ogrodu zachować.... Ale proponuje zrobić z tych buraków kwas buraczany, który rewelacyjnie nawet i rok sie przechowuje. Buraki cały rok kupisz w sklepie, a gotując barszcz w zimie i dodając do niego kwas buraczany z własnych buraków uzyskasz smak jaki trzeba.
Buraki gotuję nie obrane. Po ostygnięciu obieram i ścieram na grubej tarce. Do buraków dodaję sól i trochę octu, mieszam, nakładam do słoików i pasteryzuję. w zimie wykorzystuję do barszczu lub na sałatkę do obiadu dodająć cebulę, pieprz i olej. Pozdrawiam !
Dalej nie rozumiem, dlaczego w zimie nie zrobić barszczu ze świeżych buraków? Przecież buraki , obok ziemniaków, to warzywa rewelacyjnie przechowujące się aż do następnych zbiorów....
Jak mieszka się w bloku, to w piwnicy nie przechowasz buraków, bo zwiędną. Jak ma się mało czasu na przygotowanie obiadu, to tego typu przetwory są dobrodziejstwem.
Tak masz rację , w bloku jest to problem przechowanie buraków. Zwłaszcza , że piwnice ciepłe. Niemniej jednak nie zgodzę się , że ugotowanie barszczu "od zera" jest aż tak pracochłonne. A smak barszczu ze świeżych buraków - niepowtarzalny. A buraki przecież można kupić cały rok na targu, w sklepie osiedlowym czy też w innych mega-sklepach. Zdecydowanie głosuje za barszczem robionym ze świeżych buraków.
Jest jedna wada zakupów buraków w różnych sklepach - nigdy nie wiesz na jakie buraki natrafisz. Zgadzam się, że barszcz ze świeżych - dobrych buraków jest najlepszy - taki robię na Wigilię i inne okazje świąteczne.
Tak , masz całkowitą rację , że nigdy nie wiadomo jakie się buraki świeże kupi w sklepie. Ja znalazłem na to rozwiązanie nastepujące..... Mam na targu gospodynię od której lat już wiele kupuję rozmaite produkty. Wiem jak uprawia, jakie odmiany wysiewa, czym nawozi. Jak hoduje kury i czym je karmi... Można rzec, zaprzyjaźniona gospodyni. I już po problemie
Robię tak, buraki( najlepiej małe) gotuję, studzę i obieram ze skórki, wkładam do słoika, (w całości, jeśli są wieksze kroje na kawałki) na 1 litrowy daję 2 łyżki octu, 1 łyżkę cukru , sól ( troszkę, no może pół małej płaskiej łyżeczki) i duzy ząbek czosnku w plasterkach, zalewam całośc wodą, pasteryzuję około 20 minut. Z takich buraków robię w zimie barszcz, buraki trę i mamy dodatek do mięsa i ziemniaków.
W zeszłym roku byłam zmuszona do zapasteryzowania buraczków,ponieważ zaczęły mi przemarzać (piwnica podciekała,na szczęscie już zlikwidowaliśmy ten problem).Częśc upiekłam (najmniejsze i średnie),czesc ugotowałam-wszystkie w skórkach.Po wystudzeniu obrałam i, podzieliłam wg wielkości-najmniejsze zapasteryzowałam w całości w słodko-kwaśnej zalewie (można dodać ostrej papryczki),drugą cześć starłam na średnich oczkach i zagotowałam w podobnej zalewie na ćwikłę.Pozostałe pokroiłam (dostawką do Zelmera) na plasterki i również zapasteryzowałam,ale z mniejszą ilością octu,a kilka słoików bez niego (jedynie z solą),gdyż ocet spirytusowy gości u mnie niezbyt często.Wszystkie bardzo dobrze się przechowały.
Czy ktoś może wie jak zrobić buraczki na zimę do słoików, takie, żeby można było z nich barszcz ugotować?
Nie bardzo wiem o co pytasz... Rozumiem, że chcesz buraki z własnego ogrodu zachować....
Ale proponuje zrobić z tych buraków kwas buraczany, który rewelacyjnie nawet i rok sie przechowuje. Buraki cały rok kupisz w sklepie,
a gotując barszcz w zimie i dodając do niego kwas buraczany z własnych buraków uzyskasz smak jaki trzeba.
Chodzi mi o starte buraki w zalewie, które się wrzuca do wody i gotuje się z nich barszcz, wiem że jest coś takiego tylko nie wiem jak to zrobić
Buraki gotuję nie obrane. Po ostygnięciu obieram i ścieram na grubej tarce. Do buraków dodaję sól i trochę octu, mieszam, nakładam do słoików i pasteryzuję.
w zimie wykorzystuję do barszczu lub na sałatkę do obiadu dodająć cebulę, pieprz i olej. Pozdrawiam !
Ja też tak robię, ale dodaję jeszcze trochę cukru, do smaku. To jest taka baza do wszystkiego, nawet po zmiksowaniu dodaję do chrzanu.
Dalej nie rozumiem, dlaczego w zimie nie zrobić barszczu ze świeżych buraków? Przecież buraki , obok ziemniaków, to warzywa rewelacyjnie przechowujące się aż do następnych zbiorów....
Jak mieszka się w bloku, to w piwnicy nie przechowasz buraków, bo zwiędną. Jak ma się mało czasu na przygotowanie obiadu, to tego typu przetwory są dobrodziejstwem.
Tak masz rację , w bloku jest to problem przechowanie buraków. Zwłaszcza , że piwnice ciepłe.
Niemniej jednak nie zgodzę się , że ugotowanie barszczu "od zera" jest aż tak pracochłonne. A smak barszczu ze świeżych buraków - niepowtarzalny.
A buraki przecież można kupić cały rok na targu, w sklepie osiedlowym czy też w innych mega-sklepach.
Zdecydowanie głosuje za barszczem robionym ze świeżych buraków.
Jest jedna wada zakupów buraków w różnych sklepach - nigdy nie wiesz na jakie buraki natrafisz. Zgadzam się, że barszcz ze świeżych - dobrych buraków jest najlepszy - taki robię na Wigilię i inne okazje świąteczne.
Tak , masz całkowitą rację , że nigdy nie wiadomo jakie się buraki świeże kupi w sklepie.
Ja znalazłem na to rozwiązanie nastepujące..... Mam na targu gospodynię od której lat już wiele kupuję rozmaite produkty. Wiem jak uprawia, jakie odmiany wysiewa, czym nawozi. Jak hoduje kury i czym je karmi... Można rzec, zaprzyjaźniona gospodyni. I już po problemie
Też bym taką chciała mieć taką gospodynię. Pozdrawiam !
http://wielkiezarcie.com/recipe51321.html
http://wielkiezarcie.com/recipe51321.html proszę link aktywny
Robię tak, buraki( najlepiej małe) gotuję, studzę i obieram ze skórki, wkładam do słoika, (w całości, jeśli są wieksze kroje na kawałki) na 1 litrowy daję 2 łyżki octu, 1 łyżkę cukru , sól ( troszkę, no może pół małej płaskiej łyżeczki) i duzy ząbek czosnku w plasterkach, zalewam całośc wodą, pasteryzuję około 20 minut. Z takich buraków robię w zimie barszcz, buraki trę i mamy dodatek do mięsa i ziemniaków.
Zerknij u mnie na Buraczki 2 w 1
http://wielkiezarcie.com/recipe10350.html
http://wielkiezarcie.com/recipe4110.html
http://wielkiezarcie.com/recipe20145.html te przepisy są sprawdzone
W zeszłym roku byłam zmuszona do zapasteryzowania buraczków,ponieważ zaczęły mi przemarzać (piwnica podciekała,na szczęscie już zlikwidowaliśmy ten problem).Częśc upiekłam (najmniejsze i średnie),czesc ugotowałam-wszystkie w skórkach.Po wystudzeniu obrałam i, podzieliłam wg wielkości-najmniejsze zapasteryzowałam w całości w słodko-kwaśnej zalewie (można dodać ostrej papryczki),drugą cześć starłam na średnich oczkach i zagotowałam w podobnej zalewie na ćwikłę.Pozostałe pokroiłam (dostawką do Zelmera) na plasterki i również zapasteryzowałam,ale z mniejszą ilością octu,a kilka słoików bez niego (jedynie z solą),gdyż ocet spirytusowy gości u mnie niezbyt często.Wszystkie bardzo dobrze się przechowały.
Może coś naturalnego bez octu? Polecam http://wielkiezarcie.com/recipe43981.html