Jestem po ślubie 11 lat. Mam dwoje dzieci. I czuje że moje życie jest szare, ponure i smutne. Praca-dom-dzieci, dzieci-dom-praca. Jak w kołowrotku.
Chcę znów poczuc się kobietą.
Te moje przemyślenia nie wzięły się tak znikąd. Otóż jakiś czas temu szwagier poprosił mnie o chwile rozmowy w cztery oczy. Zgodziłam się no bo czemu nie - to szwagier, może ma jakiś problem o ktorym nie chce pogadać z żoną (zawsze mielismy dobry kontakt). To co od niego usłyszałam wytraciło mnie zupełnie z rownowagi. Powiedział że zakochał się we mnie jakiś czas temu i chciałby przeżyc ze mną romans. Nie bardzo wiedziałam co na to odpowiedzieć więc uciekłam. Dzwoni do mnie prawie codziennie , czasami odbieram telefon i rozmawiamy . Ja mu tlumaczę że nic z tego nie będzie żeby dał mi spokój itp, itd.
Ale w głebi duszy zaczynam sie zastanawiać - a może warto spróbowac by poczuć się kobietą kochaną uwielbianą adorowaną
Użytkownik ikusia napisał w wiadomości: > Jestem po ślubie 11 lat. Mam dwoje dzieci. I czuje że moje życie jest > szare, ponure i smutne. Praca-dom-dzieci, dzieci-dom-praca. Jak w > kołowrotku.Chcę znów poczuc się kobietą.
Może spróbuj "kopnąć" męża. Zmuś go do wyjścia do teatru, może filharmonii, na koncert rockowy, do restauracji no byle gdzie... a jak nie "zaskoczy" to trudno: na następne 11 lat szwagier:)
Mnie się zdaje jednak że chcesz zrobic świństwo siostrze, inaczej nawet byś o czymś takim nie pomyślała. Najlepszym wyjściem będzie walnąc się w głowę o futrynę po ciemku, może się obudzisz. Coś mi się zdaje że za dużo się seriali naoglądałaś:) Chcesz poczuc się kobietą , to idź do fryzjera, kup sobie ładną bieliznę , zrób dobrą kolację i weź sparawy w swoje ręce, zajmij się trochę mężem, wyjdźcie razem gdzieś.
Kochana weż ciepły .. potem zimny ..potem ciepłym potem zimny prysznic ..!!! Popatrz na siebie w lustro .. kim jestem i kim chcę zostac .... !! A jak to nie skłoni cię to trzezwego myślenia .....to młotkiem gumowym ... w czółko .. Pomaga !!! A swoją droga swoje zycie '' zanudziłaś sobie sama ''' Przecież mozna inaczej .. wspólnie razem z męzem czy dziećmi ciekawie spedzić czas .. Poszukać jakieś pasji , zaintersowanie w sobie rozwinąc .... niekoniecznie szwagrem .. !!
Wiesz co? ja bym powiedziała zaraz o propozycji szwagra mężowi ! jak by dostał ze dwie piąchopiryny, zaraz by mu się romansu odechciało. Ty jestes matką i żoną , on jak chce niech sobie romansuje z kim innym( to jego sprawa) warto dla kogoś takiego, rujnowac sobie życie i siostrze? bo prędzej czy później na pewno by się to wydało.
Popieram. :) Gdybym chciała mieć romans, ubarwić swoje życie to nigdy nie zrobiła bym tego z nikim z rodziny. Nawet przez myśl by mi to nie przeszło. Już samo to, że facet jest nachalny skreśla go z listy ewentualnego kandydata.Powiedziała bym o tym mężowi. Może szwagier Cię sprawdza na plecenie, męża nie brałas tego pod uwagę. Najważniejsze to być szczerym względem siebie. Zastanawia mnie inna rzecz piszesz o sobie jesteś mężatką od 11 lat 2 dzieci. Masz dość. Czego masz dość męża czy dzieci ?
Idż na całość, idź na całość, oby później nie wyszedł z tego zonnk! Z rób coś szwagier chce ćię zaliczyć, jak chcesz dołączyć do kolekcji to idź na całość.
Za nim zrobisz jakiś nierozsądny krok, to pomyśl o szwagra żonie jak ona będzie się czuła? A czy ty byś chciała,żeby Ciebie mąż zdradził?!!! U szwagra może to być chwilowe zauroczenie,tylko potem jak się ocknie to co będzie dalej?Chcesz sie potem czuć jak zurzyta szm...?
Powiem krótko - nie warto! Ryzykujesz 11 lat swojego małżeństwa, spokój swoich dzieci i czystość sumienia. Jeśli źle Ci z mężem, to zmień to - ratuj swoje małżeństwo, zaskocz go, aby zaczął na Ciebie patrzeć jak na kobietę. Wystarczy niewiele zmian, czasem inwestycja w siebie. Nie ulegnij namowom szwagra - ryzykujesz spokój rodziny, kłótnie i konflikty, kiedy romans się wyda (a prędzej czy później wyda się na pewno), a przede wszystkim to, że nie będziesz mogła spojrzeć na siebie w lustrze. Bo romans to świństwo wyrządzane rodzinie i sobie. A z takich ran na własnym sumieniu i poczuciu godności wyleczyć się najtrudniej. Najlepiej jasno i wyraźnie powiedz adoratorowi, że nie masz zamiaru być nieuczciwa wobec swoich bliskich i poradź mu, żeby znów zajął się żoną i jej adoracją, bo Twoim wielbicielem jest Twój mąż - i to wystarczy. Życzę podjęcia mądrej decyzji. Pozdrawiam, Aleex.
Spójrz w siebie - czego Ty chcesz? Dla Ciebie to Ty powinnaś być najważniejsza. To Ty chcesz kochać i troszczyć się o męża i dzieci, ale to również TY chcesz być kobietą, być adorowana, być uwielbiana. Porozmawiaj z mężem o tym czego TY chcesz, może on też tego chce - też chce pokolorować Wasze życie, też chce mieć u boku piękną i pełną życia i miłości kobietę. Pamiętaj o jednym, nie zrzucaj winy za to jak jest na męża, nie rozmawiaj z nim pretensjonalnym głosem, wręcz przeciwnie, pokaż, że on też jest Ci niezbędny do tego, aby to życie pokolorować, że potrzebujesz i chcesz kolorować z nim to życie. Jeśli chcesz, bo jeśli nie, to nie potrafię Ci nic podpowiedzieć.
I nie myśl w kategoriach "o Boże, jak jest szaro, jak jest źle, dajcie mi sznur". Pomyśl raczej co można z tym zrobić, jak zadziałać. W takich kwestiach - dla chcącego nic trudnego. Ale musisz chcieć i działać w kierunku zrealizowania swoich pragnień.
Ten przyszywany szwagier chce tylko tobą zabawić się i taka rola odpowiadał by ci. Za samą taką propozycję dostałby ode mnie po pysku. Chcesz poprawić sobie samopoczucie, idź do kosmetyczki, kup fajna bieliznę jakiś ciuszek , ubierz się, umaluj i zaproś męza do restauracji on -płaci.
Nic nie piszesz jaką jesteś kobietą ...czy Ci dobrze było z męzem ...na ile sama spowodowałaś jakaś oziębłość w zwiazku.....etc..etc... Ale prawda jest taka ...zastanów się co byś czuła gdyby role były odwrócone ...co byś czuła gdyby się okazało z Twój małżonek dawał propozycję innej kobiecie?? Wiesz ....Rozwalić małzeństwo jest bardzo łatwo.Zawsze na to będziesz miała czas. Jezeli zalezy CI na życiu u boku męża to zrób coś !! Aby Twój mąż na CIebie zwrócił uwagę.....nie wiem czy jesteś typem "szarej gąski" czy kobietą wampem. Ale zmień swój wizerunek ,kup sobie dobrą bieliznę ....zmień coś wizualnie w sobie ..a napewno wyjdzie to głownie Tobie na dobre a i może mąż poczuję te motylki w brzuchu na nowo i zauważy zmiany w swojej zonie na lepsze:-) Czego bardzo Wam zycze :-) pozdrawiam
Uważam, że ten romans to doskonały pomysł... o ile chcesz zostać sama. Mąż się odwróci, dzieci też, zniszczysz swoją rodzinę, dalsza rodzina też nie będzie chciała cię znać, w końcu rozbijesz dwie rodziny. Jeżeli chcesz wiązać się ze szwagrem to najpierw rozstań się z mężem, powiedz dzieciom, kuzynka niech rozstanie się z mężem i wtedy bądzcie szczęśliwi. Dylemat niesamowity: skrzywdzić, okłamać zdradzić wszystkich bliskich czy nie... Dla mnie byłaby to na najszybciej rozwiązana sprawa w życiu.
Twoje życie jest szare ,smutne ,ponure???-to po co było zakładać rodzinę trzeba było zostać gwiazdą show-biznesu w tym zawodzie napewno byś się nie nudziła. Szlag mnie trafia jak czytam tego typu bajeczki ,przy dzieciach nie może być życie ponure ,dzieci to wielka radość,było napisać ,że z mężem nie dogadujesz się w sypialni i brakuje Ci tego ,a nie od razu zwalać winę na kiepskie życie. Ja jestem 13 lat po ślubie i może kilka razy w życiu miałam dość wszystkiego ,jak to piszesz tego kieratu ale to było chwilowe i krotko trwałe ,nigdy mi na myśl nie przyszedł romans ze szwagrem .............porozmawiaj z mężem o tym co Cie boli ,powiedz mu wprost,bo może chłopina nie wie ,że Ty masz większe potrzeby niż on...........
U mnie do tej pory też było wszystko ok. Dzieci mam wspaniałe i jestem z nich dumna, ale na dzieciach swiat sie nie kończy. Rozmawiac z mezem próbowałam wiele razy ale do "tanga trzeba dwojga". Psuć zaczęło się od jakiegoś roku, kiedy to mój wyjechał na 3 miesiące za granicę i wrócił jakiś inny. Zrobiłam wiele by wszystko bylo jak dawniej - wszystkie wasze rady -fryzjer, kosmetyczka, bielizna, kolacja nawet zrzuciłam zbędne kg.(to ostatnie to bardziej dla siebie).
A jeśli chodzi o moje mysli o romansie - to tylko myśli a nie czyny. Więc jeszcze nie prowadźcie mnie na szubienicę.
Chce opowiedziec Ci pewna historie , mam znajoma ktora tez miala podobne rozterki do Twoich , i wpakowala sie w krotkotrwaly romans zapraszala kochanka pod nieobecnosc meza i co ...... pewnego razu maz przyjechal jak to nie raz bywa wczesniej niz zawsze i nakryl oboje w sytuacji jednoznacznej Nie pomogly tlumaczenia i prosby o wybaczenie Jest teraz samotna kobieta , stracila bardzo wiele , jej zycie siegnelo dna To tak dla ostrzerzenia . Zastanow sie czy ........... warto???????????
Skoro zaproponował to Tobie, to trzeba było zapytać ilu kobitkom wcześniej też to proponował? Dodatkowo proponuję zapytać szwagra w ilu związkach jest obecnie? ... bo skoro wychyla sie z taką propozycja do Ciebie to pewnie znudziła mu się poprzedniczka. Najbardziej to mi żal tej Twojej kuzynki. Może zapytaj szwagra czy chce aby jego żona dowiedziała się o całej sprawie?, wyjdziesz na czystą i dopieczesz nie lubianej kuzynce. Tylko wczesniej się zastanów czy warto, bo być może rozbijesz ich małżeństwo.
jak czytam tą historie to otwieram szeroko oczy.... powiem Ci tak....zdrada to najgorsze rozwiązanie problemow.... jest wiele wiele wiele sposobow, by naprawic zwiazek czy malzenstwo....
pomysl o swoich dzieciach ktore zranisz, gdy twoj romans wyjdzie na jaw i twoj maz bedzie chcial rozwodu! co wtedy? wiesz jak dzieci cierpia gdy rodzice sie rozwodza kloca itd??? mysle ze nie wiesz dlatego glupoty ci w glowie!!!
Gdyby ktos napisał mi, że "chciałby przeżyć ze mną romans" to by mnie obraziło. Wg mnie znaczy to tyle co zabawić się czy wykorzystać. Gdyby naprawdę świata poza Tobą nie widział to nie powinien powiedzieć tego w taki sposób. Przyszło mi do głowy, że może to Twój mąż go o to poprosił by sprawdzić Twoją wierność.
Oglądałam ostatnio program w telewizji. Mąż nie chciał się kochać z zoną. Ona była załamana. Myślała, że jej nie kocha. Podesłała mu prostytutkę ale on nie chciał jej i nie skorzystał. W końcu wniosła do sadu o rozwód. Dopiero na sali sądowej się dowiedziała, że mąż jest aseksualny. Nie dostali rozwodu tylko separację.
Dlatego napisałam, że mąż naszej koleżanki może zastanawiać się dlaczego coś psuje się w ich małżeństwie. Oczywiście nikogo o aseksualność nie podejrzewam i zakończenie jest inne niż w tym programie. Jakie jeszcze nie wiadomo.
Metody rodem z CBA. Szymborska pisała "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono". A gdyby nasłana była naprawdę dobra i potraktowała zlecenie z całym zaangażowaniem? Ciekawe ile procent mężów, którym w życiu nie przyszła do głowy zdrada, by się oparło.
Zapytaj męża nie wdając się w szczegóły jak by się zapatrywał na romans. Może jest mu to obojętne i da Ci wolną rękę? A może znowu dostrzeże w Tobie kobietę? Czasami takie sytuacje podbramkowe mają pozytywny wpływ na małżeństwo a czasami wprost przeciwnie. Ryzyko duże.
Obawiam się tylko, czy nie jest w Twoim przypadku tak, że polecisz na pierwszego lepszego faceta, który okaże Ci zainteresowanie ponieważ mąż Ci go nie okazuje i nie zdawałaś sobie z tego sprawy do momentu aż "szwagier" się pojawił na horyzoncie. Kobito! czy wiesz ilu takich padalców czyhających na okazje pełza po świecie, by pod płaszczykiem "zakochania" wykorzystać łatwowierną osobę?
To nie wykorzystanie ławowiernej osoby. To korzystanie z usług. Przecież zawarcie małżeństwa to złożenie przysięgi, podpisanie się pod tym . Nie twierdzę, że małżeństwa są wieczne, ale do kolejnego związku należy najpierw się rozwieść. Nie rozumiem zdrady, brzydzi mnie. Tyle, że rozwód nie zawsze się opłaca, małe dzieci, opieka, martwienie się o każdy grosz, dzielenie mieszkania, majątku... a tak "szybko, łatwo i przyjemnie". Moja rada- nie da się naprawić małżeństwa, złóż pozew rozwodowy.
Zapytać o to czy mogę mieć romans? Chyba żartujesz.
Jeśli chodzi o drugi akapit to też się nad tym zastanawiałm, przecież znamy sie tyle tyle lat i nigdy nie patrzyłam na niego jak na mężczyznę tylko jak na szwagra.
Dziękuję wszystkim za wpisy. Niektóre bardzo ostre - ale o to własnie mi chodziło. Chciałam żebyu mi ktoś tak nagadał i to pomogło mi w podjęciu decyzji. Dzis umówiłam sie z nim na rozmowę i zamierzam postawić ultimatum " albo da mi spokój albo o wszystkim powiem mojemu mężowi i jego żonie".
Prawie całą noc myślałam i doszłam do wniosku że po zdradzie nie umiałabym normalnie żyć i udawać, że nic się nie stało
Dokładnie. Pomyśl, teraz narzekasz: dom, rodzina, praca. Sprawa wyda się na pewno, bo jest to jakby nie było członek rodziny. I wtedy zostaniesz sama z powodu chwilowej chęci. Może postaraj się z mężem naprawić relacje, zamiast pakować się w romans, który skończy się tragedią , nie tylko dla Ciebie, ale najbardziej ze wszystkiego odbije się na dzieciach. Trzymam kciuki, żebyś się nie dała.
Gratuluję podjęcia dobrej decyzji :) Zastanawiam się tylko dlaczego się z nim umawiasz dla mnie to bez sensu. Przez telefon można to powiedzieć w 3 zdaniach a tak narażasz się na jego niestosowne zachowanie względem Ciebie i sluchanie steku bzdur.
Cześć. Nie odzywałam się bo mnie grypka polożyła do łóżka i nie miałam dostępu do neta. To chyba kara za moje myśli.
A po rozmowie wszystko chyba OK. Powiedziałam wszystko bez owijania w bawełnę co czuję i że nawet gdyby był ostatnim facetem na świecie to bym z nim do lóżka poszła. Obraził się i tyle. Nie dzwoni, nie pisze sms - cisza i spokój. Na szczęście.
Teraz mam zamiar popracować nad moim małżeństwem. Dziś mam pomysł na niespodzianke z pokazji dnia chłopaka. Mąż wraca z pracy około 21. Planuję polożyć wcześniej dzieci spać (może się uda), i kolacyjkę przy świecach, a potem ........ kto wie.
Może podpowiecie mi jakieś pomysły na szybką, smaczną, niebanalną i lekkostrawną kolacyjkę we dwoje
..."A po rozmowie wszystko chyba OK. Powiedziałam wszystko bez owijania w bawełnę co czuję i że nawet gdyby był ostatnim facetem na świecie to bym z nim do lóżka poszła"... A jednak A tak w ogóle to wiocha,nuda i żadnego hobby...Smutne...
Hmm a może mu trzeba było przeszkodzić ogladać ten mecz no wiesz jak ... nie będe Ci tu tłumaczyć bo dzieci czytają to forum :D Mężczyźni są czasami bardzo niedomyślni zwłaszcza po kilku latach małżeństwa :D
Nie chcę tu robić za poradnię małżeńską ale tak mi się widzi, że "epoka lodowcowa" trwa już dłuższy czas. Tak jak as pisała: faceci nie umieją czytać w myślach. Piszesz, że poszłaś spać do dzieci... no wybacz! Jeżeli nawet coś mu zaczęło świtać, zaczął coś podejrzewać, to pięknie sprowadziłaś go na ziemię. Jeżeli chciałaś go obrazić, to ci się udało.
Wiesz co mnie wkurza najbardziej - ja się staram , próbuje pogadać a on zabiera d..pę w kupę i rozsiada sie w fotelu. Nawet nie powie dziękuję kochanie
No właśnie to samo sobie pomyślalam że spanie z dziećmi to faktycznie fenomenalna antykoncepcja :D ale na pewno nie sposób na ratowanie małżeństwa. Może spróbuj dziadkom podrzucić dzieciaki i jedźcie gdzieś na weekend a tam delikatnie daj mu do zrozumienia że może czasem warto zrezygnować z meczu :D Są też pewne sklepy dla dorosłych w których jest sporo fajnych gadżetów może tym sposobem mu wytłumacz o co Ci chodzi :D
Przypomina mi się Kathy Bates owinięta w folię spożywczą, czekająca na męża powracającego z pracy, żeby go "zaskoczyć" i "postawić związek na nogi" i jego ironiczny śmiech jak ją widzi (nie pamiętam niestety tytułu filmu). Naprawdę potrzeba gadżetów??
Może po prostu porozmawiać i wytłumaczyć, co się nam nie podoba, albo powiedzieć na co mamy ochotę, zamiast liczyć, że ktoś się domyśli. Naprawdę, gdyby ktoś otworzył szkółkę z kursami czytania w myślach zbiłby majątek. Na razie takowych nie ma i pozostaje nasz zwykły aparat mowy do wyłuszczenia o co chodzi.
Pozostaje konkretna i rzeczowa rozmowa. Wiesz może on nie może a się wstydzi, moze ma dośc rutyny i może warto się przejśc razem do jakiegoś sklepu, a może widział jak kuzyn na Ciebie patrzy a tamten ze złości mu coś nagadał. Nie dowiesz się tego jak nie zaczniecie rozmawiać.
hehe, ale musze zaprotestowac, bo niektorym panom nawet z boku nie pomoze......no wiesz zona/matka nietykalna , zero erotyzmu.......mecze i ich ogladanie pomaga nie marzyc o sekretarkach :)))))))))))
Dobre, już to widzę... chłop mnie ignoruje więc radośnie zabieram się do dzieła, w sumie pozycja dobra bo meczu nie zasłaniam... :). Co się stało ze zwyczajną rozmową? np "Wiesz, sprawia mi przykrość kiedy ignorujesz moje starania. Chciałabym abyśmy poświęcili trochę czasu tylko sobie." Nie używamy oczywiście w rozmowie z mężczyzną zwrotów typu "Czuję, że mamy problem" albo "uważam, że powinniśmy porozmawiać" :)
To Twoje życie i Ty poniesiesz konsekwencje tego co robisz. Z tego co przeczytałam to nie próbowałaś bardzo ratować swojego małżeństwa. Aby brać trzeba coś z siebie dać. I podsycać ten ,,ogień" miłości i fascynacji i nie dać się rutynie.
Mylisz się robiłam dużo aby ratować swój związek nie pisałam bo to wszystko byłoby by dla wiekszości "wiochą", starałam się i nic nie wyszło. Z romansu nie jestem dumna ale czuję się szczęśliwa (to trwa około miesiąca) i mam świadomość że źle robię ale......
Podejrzewam, że to z tchórzostwa. Zawsze jak z facetem nie wyjdzie można, jak gdyby nigdy nic, wrócić do mężusia. Ja za dużo na życiu się nie znam, ale takie scenariusze to się wkłada między bajki.
Ikusiu, jesteś mega egoistką i tyle. Trzeba było pomyśleć wcześniej.
Tak i później udawać dalej wzorową żonkę gotowć obiadki i prasować koszule a jak nadarzy się okazja to znów mały romansik. Tak dla rozrywki, nowych atrakcji a znów mąż się nie dowie. Hulaj dusza piekła nie ma.
Poczekamy i zobaczymy kiedy napiszesz ze kochanek kopnął cię w tyłek, bo mu się znudziłaś.Miesiac to bardzo krótko., a prędzej czy później na pewno to nastapi.Na cudzej krzywdzie daleko sie nie zajedzie!
To Twoje dzieci na pewno będą z Ciebie dumne jak się dowiedzą. A dowiedzą się na 100% bo widzę, że na tajemnicy Ci nie zależy skoro chwalisz się tym na forum.
Nie wiem dlaczego wszyscy tak naskoczyli na Ciebie. Przecież to Twoje życie i Twoje wybory. Wątek rozpoczął się dosyć dawno, ale ja od początku miałam przeczucie, że tak to się skończy. I... wcale Ci się nie dziwię. Ile czasu można robić kolacyjki, lodziki i inne pierdoletki, kiedy facet ma wszystko po prostu gdzieś i podejrzewam, że mogłabyś wyjść z siebie i stanąć obok a on nawet by oczu nie oderwał od telewizora. Niektórzy mężowie właśnie tacy są. Jest moja, mam z nią dzieci - to po co się starać? Oczywiście nie popieram brnięcia w romans - prędzej czy później zakochasz się a żonaty misio ulotni się niczym kamfora gdy tylko sie zorientuje. No chyba że on również się zakocha na zabój, oboje rozwiedziecie się i zaczniecie budowac życie od nowa. Czasami robi sie to na zgliszczach - co nie znaczy, że nie mamy prawa być czasami egoistami i zadbać o własne szczęście. A może terapia małżeńska? Może ktoś inny zupełnie neutralny byłby w stanie pomóc Wam to wszystko pozklejać?
Wcale sie nie chwalę a piszę o tym na forum bo właśnie tu jestem anonimowa
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Dwie godziny i dwie znajomości wystarczyły mi aby namierzyć komputer, z którego "nadawałaś". Chodzi o "twój" adres pocztowy i płatnika należności za usługę telekomunikacyjną. Teraz wystarczy już tylko jeden telefon aby dowiedzieć się Twojego nazwiska i imienia, a być może nawet daty urodzenia (choć tej ostatniej kwestii to na 100 % nie jestem pewny). Pewnie mąż ucieszyłby się z informacji...Nie sądzisz ? Zastanów się czy warto o takich rzeczach pisać na forum.
Dobry wlamywacz nie tylko namierzy, ale i zlikwiduje to co mu sie przypadkiem wymsknelo.
Dobry wlamywacz wie, ze nikt nie jest anonimowy, bo wlasnie anonimowosc Twoja jest jego wezwaniem. Tyle, ze dobry wlamywacz nie ma prawa zapomniec o jeszcze lepszych wlamywaczach. Nie tylko maz sie moze ucieszyc, czasem i zony moga wywinac orla w calkiej innej odwrotnosci niz przewidziana.
Dowiedzą się napewno i później wszystko się rozsypie a Ty będziesz mieć wyrzuty sumienia, że zraniłaś tych, których kochasz(dzieci) bo męża już tym uczuciem nie darzysz.
Nie piszę tego z własnych doświadczeń bo takich nigdy nie chciałabym mieć. Lecz znam kilka takich przypadków. Niestety wtedy cierpią najbardziej Ci najmniejsi, którzy nic nie zawinili.
A czy to twoim zdaniem jest powod do chwalenia sie , czy myslisz ze ktos ci tego zazdrosci ? A czy czasem pomyslalas o swoich dzieciach ? I o mezu jak sie poczuja gdy sie dowiedza ze ich zdradzasz? Dla mnie twoje podejscie jest egoistyczne , bo jezeli nie kochasz meza to wez rozwod i zyj na wlasna reke, a nie jak sie znudzisz kochankowi to wrocisz w objecia meza, nie masz poczuwcia wstydu - nie bedziesz go miec pozniej ?szczerze dla mnie ochydne !!1Mozna sie dowartosciowywac na kilka innych sposobow zeby poczuc sie lepiej , dla mnie zadnym wytlumaczeniem jest to ze nie czulas sie kobieta kochana , wiesz widocznie nie potrafilas zadbac zarowno o siebie jak i o ognisko domowe w ktorym zylas ! A moze Ty podsysajac ciagle mysl o romansie zniechcecalas innych do siebie . I tak na koniec to nie widze sensu ze zalozylas ten watek to raz i po drugie ze po roku czasu ,wpadlas na pomysl zeby sie pochwalic ze masz romans , tylko pomysl ze czasem los bywa przewrotny .....................
Lata zaniedbań i życia obok siebie próbowałas załatwić kolacją, kiecką i perfumami... i obraziłaś sie, ze chłop wybrał mecz. Też bym tak wybrała na jego miejscu. Małżenstwo, poza miłymi chwilami, to ciągła harówka. Odpusciliście oboje. Nazbierało sie problemów, niedomówień, urosła z nich ściana. On wraca i idzie na Tv, a Ty obrażona... a podeszłaś do niego i przytuliłaś go kiedyś? Dałaś buziaka na wyjscie do pracy? Pewnie nie. Bo między Wami byłoby inaczej. W małżenstwie trzeba schować miłosć własną i pracować nad atmosferą, a nie unosic sie dumą. A potem z łaską zrobić kolację i myśleć, ze to wszystko załatwi. A nie, to idę spać do dzieci...
Podejrzewasz, że Cie wtedy zdradził, na tym wyjeździe? Ale nie wiesz an pewno. Za to próbujesz mu odpłacić tym samym. Jeśli Cie zdradził i tego nie przełkniesz to sie z nim rozwiedź... ale wypadałoby wiedziec czy na pewno to zrobił. A Ty znowu z ta swoja dumą.... a nie widzisz tego, robisz z siebie szmatę. Po prostu. Chcesz być z innym facetem to sie rozwiedź. Chcesz ratowac małżenstwo, to je ratuj a nie pogrążaj... chociaż nie wiem czy juz nie jest za późno. Ta zdrada niekoniecznie sprawi, ze on nagle rzuci się do walki o swoją kobietę... on może mieć Cię po prostu dość... gdy sie dowie o zdradzie, nazwie rzecz po imieniu i to będzie Wasz smutny koniec. A kiedy kochanek sie Tobą znudzi, albo Ty nim... zostaniesz sama.
A może lepiej byłoby skoczyc na bungee dla przełamania swojej monotonności życiowej , niż "tylko" skok w bok :))) ewentualnie na główkę do wody , może wtedy tok myślenia trafiłby na własciwe tory .
Pamiętajmy że mamy jedno życie ..jak je przeżyjemy zależy tylko od nas . Krzywdzenie innych , nie jest najlepszym sposobem na szczęscie .
Już kiedyś czytałam taką historyjkę. Na pewno raz ale może i dwa.
Skoro chcesz pczuć się sexi to oże też sama coś zrob kup sobie coś sexi idź do kosmetczki fryzjera a poza tym idź na areobik i zacznij kokietować faceta SWEG?? Faceci tym nie omyślą.
Tak mi się jakoś trafiło na ten wątek i trochę siebie odnalazłam. Z jednej strony ja - żona zdradzana właściwie od początku małżeństwa, która uważała, że skoro ślub to na wieki wieków. Tkwiłam 10 lat w nieudanym małżeństwie z którego nie mogłam się uwolnić, szałam, walczyłam w końcu zobojętniałam. Potem zdaniem byłego przegiełam wysyłając go na izbę wytrzeźwień ( 3,8 promila , wypuszczony dopiero po dobie ) i się wyprowadził. Później poznałam wspaniałego człowieka z którym jestem do dziś, jest tatą dla mojego syna ( mój ex zmarł w tym roku ) i tatusiem naszych córek. Tak więc czasem mam żal do życia , do siebie, że czegoś nie zrobiłam dużo wcześniej, że zmarnowałam tyle lat. Tak więc mimo, że sama przeżyłam zdradę i wiem jak to boli myślę, po trosze ze skoro mąz nic sobie nie robi ze starań żony to nie warto być razem tylko dla dzieci, dla tego, że tak wygodniej, z przyzwyczajenia... skoro to wartościowy człowiek i jest Ci dobrze z nim .....może to właśnie pora by coś w życiu zmienić.Dzieci na pewno widzą co się dzieje między tobą i mężem i też im z tym nielekko. Szczęśliwa mama - szczęśliwe dzieci.
Tylko chyba lepiej się szybciej rozwieść niż oszukiwać męża tak mi się wydaje. Po co tkwić w związku, który nie ma szans przetrwania. Może nie mam racji , lecz wydaje mi się, że tak lepiej. Wtedy każde idzie w swoją stronę i układa sobie życie na nowo. Ciężkie chwile za Tobą, być zdradzaną od początku małżeństwa. Właśnie wtedy powinno najlepiej się układać zaraz po ślubie kiedy nie ma dzieci i wiele inych trosk. Cieszę się, że teraz odnalazłaś szczęście takie prawdziwe.
Wlasnie mam takie samo zdanie. Tylko , czy kochanek na pewno sprawdzi sie w roli zyciowego partnera. Czy te oczarowanie nie prysnie , Czasami zmiany sa jednak na lepsze czego ja dziewczynie zycze z calego serca. Kazdy ma prawo kochac i czuc sie kochany. Jezeli maz zaniedbywal ja to sam tez ponosi wine za to. A czemu to kobieta musi byc nie tylko najlepsza matka, najlepsza w pracy, najlepsza kucharka , sprzataczka to i jeszcze najlepsza kochanka i musi adorowac meza, a rola meza to co tylko przynoszenie pieniedzy do domu.Ja nie znam sytuacji dokladnie, ale czasami my same zkazujemy sie na to wszystko i czy to dobrze. Ja widze w sobie wiele bledow tego typu, a z drugiej strony widze takze wiele niedociagniec w swoim zyciu i tak sie durna szamocze z tym kazdego dnia. Dziewczyna jest szczesliwa teraz , a co bedzie potem czas pokaze.
Jeśli sama nie będziesz szczęśliwa to NIKT Cię nie uszczęśliwi. Nie licz na NIKOGO, a juz na pewno na to, że skok w bok Cię uszczęsliwi - nie tędy droga! Sama się weź za siebie, a nie licz na jakiegoś chłopa! A z meżęm pogadaj!!! wyjdź gdzieś, zrób sie na bóstwo, żeby samej sie lepiej poczuć. Jeśli się nie da nic zmienić mimo, że stajesz na rzęsach to się z nim rozejdź, a nie tkwij w próżni, ale nie zdradzaj go - to nic nie zmieni, a jedynie pogorszy sprawę, a ty bedziesz ta złą. Poczucie wartości, adorowania, uwielbienia leży w głowie!!! Masz juz wszystko - rodzinę i jeszcze Ci mało? Rób tak, żeby nie dać plamy i żeby móc spojrzeć sobie w oczy w lustrze i się nie wstydzić. A zdrada to zdrada, nie ważne z kim, a z szwagrem to jeszcze większe świństwo. Pomyśl o dzieciach i o sobie. Jeśli Ci czegos brakuje to zacytuję piosenkę zespołu Hasiok "To nie są żadne fanaberie, do szczęścia potrzebne dwie baterie" :):):) - to wiadro wody, żeby głupie pomysły zdradzania z głowy wybić ;)
No tak, dziewczyna chciala sobie ulzyc, pogadac a tu tylko- nie powinnas, nie mozesz,pros o wybaczenie... Czasami mam wrazenie,ze kobieta to maszyna do uslugiwania mezczyznie i musi dobrze chodzic i sie nie psuc...Patrzac nawet na najlepsze komputery, niewiem z czego by byly zrobione, to i tak dostac sie tam moze jakis virus czy trojan i kazdy o tym wie i zaopatruje sie w antyvirusa. Podobnie jest w zyciu, kazdy wie, ze mozna zboczyc z prostej drogi,dlatego trzeba sie starac jeden o drugiego a nie tylko jeden i wciaz jeden. Kobiety sa bardziej uczuciowe, musza czuc sie kochane, wtedy zrobia wszystko dla tej osoby a inni mezczyzni ida w odstawke,ale jesli ona czuje sie niekochana, niedoceniana, ciagle tylko kuchnia i dzieci, no to wybaczcie,ale jak dlugo mozna ciagnac ten woz,skoro powinny go ciagnac dwa konie a okazuje sie,ze jeden z nich siedzi na wozie...Jesli sie nie zna sytuacji, to nie powinno sie pikantnie doradzac a o krytykowaniu nawet nie wspomne. Pozdrawiam.
Nie zapominaj, że i od mężczyzn się wymaga. Sama gdzieś w połowie piszesz o oczekiwaniach kobiety i powinności mężczyzny. Gdyby był to wątek faceta, również zostałby zganiony. Nie idźmy tropem seksualnej solidarności. Po drugie, warto odróżniać ocenę osoby od oceny czynu.
Jesli to bylby watek mezczyzny, moja reakcja bylaby podobna. Podkreslilam tylko czego kobieta oczekuje, bo sama nia jestem, jesli chcesz dodac cos od siebie, to bardzo prosze napisz, czego mezczyzni oczekuja od kobiet. Wiadomo,ze to tanca trzeba dwojga,ale tez do klotni czy rozpadu zwiazku tez potrzebna jest druga osoba. Ludzie ktorzy wiaza sie wezlem malzenskim przyrzekaja sobie milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska,ale gdy w zwiazku milosc wygasa i robi sie coraz chlodniej, to mimo staran jednej tylko osoby (mam na mysli nie tylko kobiety),ktora wszystko robi,zeby ktos sie przebudzil z letargu, to nie jest w stanie tego zrobic, podczas gdy jego partner tylko siedzi i czeka. Mozna porozmawiac, mozna cos upiec, mozna gdzies isc razem, ale trzeba tego chciec a nie czekac niewiadomo na co. Jesli chodzi o roznice pomiedzy ocena osoby a ocena czynu to jest niewielka roznica. Dlatego,ze chetnie krytykujemy osobe a nie czyn, bo tak jest latwiej i prosciej. Podam przyklad - znajoma popelnila jakas gafe w szkole uczac sie jezyka angielskiego, tak to wszystko smiesznie wygladalo,ze kazdy zaczal sie glosno smiac, ale nie z niej, tylko z sytuacji, efekt byl taki,ze kobieta zrobila sie czerwona i sie poplakala.Dlaczego? Otoz na poczatku bylo powiedziane,ze smiejemy sie nie z kogos tylko z zaistnialej sytuacji i to jest bardzo wygodne, bo to taka przykrywka, ze w razie czego to zawsze droga ewakuacyjna jest. Znajoma jest kobieta ok.50-ki,ma poczucie humoru, dzieci odchowane to dlaczego tak zareagowala? Odpowiedz jest prosta, bo czula,gdzies tam w srodku,ze to z niej sie smieja a nie z sytuacji.Czasami warto nie odrozniac oceny od czynu, tylko po prostu nie oceniac i nie potepiac drugiej osoby, bo nie wiadomo jak Ty sie zachowasz jutro czy pojutrze...a zycie lubi pisac rozne scenariusze...Pozdrawiam
Nikomu nie życzę takiej sytuacji, takiego życia u boku faceta który by was i wasze starania "olewał". Wcale nie jest mi łatwo. Do niedawno też mi się zdawało że zawsze będę/ muszę być wierna. Jak widac po moim przykładzie nigdy nie mozna być jaki scenariusz napisze nam życie za rok, dwa czy dziesięć. Więc nie osądzajcie mnie.
A co na to wszystko żona kochanka? wie już czy nie? chciałabyś byc na jej miejscu kiedy się dowie?
Napiszę tylko jedno, kocham swojego męźa i jak bym się dowiedziała że jakieś babsko wlazło mu do łóżka , bo jej się romansu zachciało,to bym jej tak buzię przestawiła że by ją rodzony mąż nie poznał.Oczywiście mój mąż już by nie był moim mężem, bo skoro mnie zdradził to znaczy że na mnie nie zasługuje i jest zwykłym śmieciem .Amen.
Ikusiu, chicałam powiedzieć, ze Ci bardzo współczuję. Wierzę, ze choć rajcuje Cie sytuacja, wiesz, że tracisz. Nie ma dobrego argumentu na bezsilność, żal, beton i mur. Wierzę, ze zdajesz sobie sprawę, że romans minie ( choć pewnie zaklinasz, zeby trwało), że wybierasz zła drogą, że na krzywdzie nie zbudujesz nic, że wiesz, że to co robisz, by w panice podnieść swoje poczucie wartosci tak naprawdę w to poczucie bezpośrednio godzi... To wszystko jest takie smutne, banał az przygniata do ziemi... I Ty tez jesteś bardzo smutna, prawda? Bardzo Ci wspólczuję.
Dla mnie aż krzyczysz z rozpaczy... Szkoda, że Twój mąż tego nie słyszy... Nie słyszy, czy nie chce słyszeć?- to chyba to właściwe pytanie... Masz jeszcze siłę, żeby to ustalić? Jeszcze nie jest za późno dla Ciebie. Ułożysz sobie życie... ale nie tak. Wiemy to obie, prawda?
Nie prosisz o radę, prosisz o wysłuchanie, tak? Wysłuchałam. Największa krzywdę robisz SOBIE - i na to przykro patrzeć...
Nie rób SOBIE tego... Nawet jeśli lekko objedziesz i nikt się nie dowie- Ty będziesz wiedziała, Ty będziesz pluła na lustro... Nie warto. Choć wierzę, ze Ci wszystko jedno.
Pozdrawiam serdecznie.
Editka: Sorry, źle się podpięłam...Pisłam do Ikusi.
Ale skoro się już podpięłam, to powiem MR... a ... nic nie powiem, to bez sensu.
Oj MR szczotka ryżowa jest już niemodna!! Teraz w radiu od rana do wieczora pani ginekolog z wieloletnim doświadczeniem z oddaniem godnym lepszej sprawy poleca inny środek!!
Mnie na początku tez zatykało... Ale MR najwyraźniej traktuje ludzi, jak rzeczy. Jej rzeczy, wiec moze zbić, zniszczyć, sponiewierać... w końcu to tylko rzeczy... Mąż to penis, coś jak mebel ,przedmiot wyposażenia, własność, jakaś kobieta to nie człowiek, tylko rzecz stojąca na drodze... można skopać, wyrzucić. O czym tu gadać? I z kim?
Mnie na początku tez zatykało...Ale MR najwyraźniej traktuje ludzi, jak rzeczy. Jej rzeczy, wiec moze zbić, zniszczyć, sponiewierać... w końcu to tylko rzeczy... Mąż to penis, coś jak mebel ,przedmiot wyposażenia, własność, jakaś kobieta to nie człowiek, tylko rzecz stojąca na drodze... można skopać, wyrzucić. O czym tu gadać?I z kim?
Agik...troszku się z Tobą nie zgadzam...nie czytałem zbyt dokładnie całego wątka bo mnie takie "pieprzenie" nudzi ale powiem Ci jedno...znam MR od dawna i z tego co wiem w jej relacjach; mąż to nie tylko "penis",mąż to ostoja ojcowskiej "władzy" w całym tego słowa znaczeniu. Wkrótce u niej pojawi się trzeci potomek i to (nomen omen) o imieniu Stanisław...co z bardzo subiektywnych powodów bardzo mi się podoba . Popatrz na swoje "dokonania"... Masz potomka ? Masz męża? A jeśli nie to nie zabieraj głosu w sprawach, które są Ci obce...ok? Bo to taka rozmowa jak ze ślepym o kolorach.
Co do jednego się z Tobą zgadzam: mnie też takie "pieprzenie", jak Twoje nudzi ;) Jesteś pewien, że coś-tam o mnie wiesz? ;) To szybciutko to zrewiduj, bo ja i tak jestem wymyślona :D Taka rada, po starej znajomości :)
Mowisz a wlasciwie piszesz jak dziecko a nie dojrzala kobieta. Jezeli faktycznie kochasz tak bardzo meza, to nawet jesli by zdradzil to wybaczylabys mu, chyba ze Ci na nim nie zalezy... Druga sprawa, jestem ciekawa dlaczego mowisz,ze ''jakies babsko wlazlo mu do lozka'' a moze to Twoj maz'' wlazl'' do jej lozka, moze to on ja kokietowal i uwodzil, nigdy nie masz pewnosci. Masz dzieci i co dalej? Bez pardonu kobiete bys pobila a meza wyrzucila na bruk? Nie zastanawialas sie nad uczuciami innych, jak inni moga zareagowac na ta sytuacje, szczegolnie Wasze dzieci. Moim zdaniem trzeba dac druga szanse partnerowi a nie ultimatum,ze jak kocha to nie zdradzi a jak zdradzi to jest smieciem. Kochana bajki odstaw na bok i zajrzyj w rzeczywistosc tego swiata. Pozdrawiam.
U mnie by nie miał drugiej szansy i mój mąż o tym wie! Jeżeli raz by mnie zdradził zawsze bym miała obawę że zrobi to ponownie. Nie wyobrażam sobie żeby mąż mnie zdradził a potem spał ze mną w jednym łóżku i mnie dotykał.Ciągle bym miała przed oczami jego zdradę i dlatego od razu bym założyła sprawę o rozwód. Nie każdy umie wybaczyc zdradę i ja właśnie należę do takich kobiet.
Co do pobicia tej kobiety , to tylko żartowałam! nie należę do osób które by się biły o faceta. Na pewno bym płakała i to przeżywała w samotności ale nikogo bym nie pobiła, bo nie umiem się bic:)
Kontaktu z dziecmi na pewno bym mu nie zabroniła, ale ode mnie z dala !
Żal mi tych kobiet które dają drugą szansę, a potem są znów zdradzane i okłamywane.
Dlaczego Ci zal takich kobiet, ktore daly druga szanse mezczyznie? Znam dziewczyne, ktora bardzo to przezyla,ale ze wzgledu na dzieci postanowila dac mu druga szanse. Jej partner zmienil sie o 180stopni, wiedzial,ze to byla jego ostatnia szansa i wiecej nie bedzie, wiec postawil na rodzine. Mezczyzni, to nie sa istoty niemyslace, ktore ida w inna strone bo maja taka potrzebe. Oczywiscie kazdy moze sie potknac i upasc,ale przez to ma byc skreslony na cale zycie? Dlaczego nie wyciagnac do niego reki i nie pomoc mu wstac? Wowczas jego wdziecznosc moze bardziej zaowocowac, niz zwykla grozba.Nie mowie,zeby przebaczac 7 czy 77 razy tak jak Jezus, bo tacy doskonali nie jestesmy,ale jeden raz wybaczyc,to kazdy powinien potrafic.Dac szanse drugiemu czlowiekowi,swojemu partnerowi, mezowi...Jezeli zaczniemy wszystkich potepiac,dazyc do doskonalosci, to stac sie mozemy jak pewien niemiecki czlowiek o nazwisku Hitler... Wracajac do tego co napisalas,moze faktycznie nie pobilabys tej kobiety fizycznie,ale psychicznie nie pozostawilabys na niej suchej nitki. Jestem ciekawa skad masz pewnosc,ze Twoj maz nie ma romansu? Musi byc bardzo ostrozny, bo wie,ze topor nad jego glowa wisi,ale jaka masz pewnosc? Moja dalsza kuzynka myslala podobnie jak Ty i podobnie jak Ty postawila ultimatum, niestety nawet sie nie obejrzala jak jej maz popadl w romnas z inna kobieta. Prawdopodobnie przebaczyla mu,albo nadal zyje w nieswiadomosci. Musze podkreslic,ze ona potrafila wszystkie kieszenie mu przetrzepac, sprawdzac telefony etc...jednak dzielila mimowolnie swoje loze nie tylko z mezem... Zycze powodzenia.
Jestem pewna na 100% że nie ma romansu:) mąż mnie kocha i ciągle mi daje dowody na to. Facet który ma inną kobiete inaczej się zachowuje, nie spędza każdej wolnej chwili z rodziną na działce czy w domu.Kocha dzieci, jest bardzo pracowity.Zamiast romansowac wykończył nasz nowy dom, nie spał po nocach żeby nam się żyło wygodniej! Ufam mu i on ufa mnie, jesteśmy już ze sobą tyle lat i nadal się kochamy.
Ja swojemu mężowi żadnego ultimatum nie stawiałam i nie stawiam, tak kiedyś sobie rozmawialiśmy o zdradach i po prostu mu powiedziałam że jakbym się dowiedziała o zdradzie to bym mu nie wybaczyła.On też powiedział że nigdy by mi nie wybaczył.
Owszem sprawdzam kieszenie mężowskich spodni i koszul, ale tylko przy praniu:) sam mnie o to prosi bo jest zapominalski i boi się żebym mu czegoś ważnego nie uprała. Telofonu nigdy nie chowa zawsze leży na wierzchu. Życzę każdej kobiecie takiego męża jakiego mam Ja, spokojnego, pracowitego i kochającego:)
Żal mi tych kobiet które dają drugą szansę, a potem są znów zdradzane i okłamywane.
Zgadzam się w 100%. Moja koleżanka ma właśnie dlatego 20 lat życia w plecy. Szanowny małżonek od 10 lat prowadził podwójne życie. W jednym domu legalna żona , dwoje dzieci. W drugim kochanica+ następna dwójka dzieci. Szok jaki przeżyła moja koleżanka nie do opisania. To jest naprawdę dramat, starsi jakoś przeboleją ale dzieciaki są strasznie skrzywdzone, te z legalnego związku na początku wpadły w taką rozpacz że nie chciały widzieć ojca potem zostały już tylko wizyty u psychologa. Do tego właśnie prowadzi myślenie o tym aby mnie było dobrze, reszta "jakoś to będzie" może się uda.
Pytanie prawidłowe brzmi - nie: czy cie mąż olewa, ale: DLACZEGO mąz Cię olewa? Na to odpowiedz, ale wcześniej go zapytaj! Rozmowa, szczera, tego nie było. Ciągle Ty i Ty. Ty cierpisz, Ty się nie czujesz kobietą. Starasz się... ale co Ci postaraniach, skoro nie znasz powodu z jakiego w Twoim małzenstwie coś nie gra. Znasz tylko swój scenariusz : On mnie olewa. Nie czuje sie kobietą... A on czuje się mężczyzną? A może ma jakis problem? Kochankę? Cierpi na impotencję? Może już też zwyczajnie ma Cie dość... ale tego sie trzeba dowiedzieć. Szczera rozmowa, życzliwa. Zapytaj wprost, nie każ się facetowi domyślać, to inna konstrukcja i trzeba mówić otwarcie o co chodzi. Bo nie rozmawiałaś , prawda? Jeśli trzeba to wspólny wyjazd, żebyscie byli sami i tam poszukaj okazji do takiej rozmowy.
Piszesz żeby Cie nie osądzać. Zdrada to zdrada, samo mówi za siebie. Jak na razie to nikt z otoczenia - teściowie, dzieci, ciotki i wujkowie - nie będzie dociekał czy on cię olewał czy nie. Jak narazie to dla wszystkich Ty bedziesz winna rozpadu Waszego związku, bo to Ty zdradziłaś (wyjdzie na jaw, wcześniej czy później...)... i tak Cię ocenią. I co niektórzy mogą bardzo brzydko Cię nazwać... A w rodzinie ze strony meża, moim zdaniem, będziesz skreślona.
Myślisz że nie próbowałam z nim rozmawiać. Nawet chciałam żebyśmy poszli do jakiegoś specjalisty czy poradni ale wstyd mi nawet mówić jak zareagował na taka propozycje.
No i tu nie wiem co poradzić... Dla mojego męża propozycja pójścia do poradni spotkałaby sie z podobną reakcją, jestem tego pewna... Dlaczego? Nie lubia mówić o tym, że mają z czymś problem, zwłaszcza obcym osobom... Daltego tak ważne jest aby wszystko co "wisi" w małzenstwie szybko wyłapywać, nazywać i starac sie rzowiązać...
Ale ja bym na wszelkie sposoby strała sie wydusic z mojego faceta o co chodzi. Bo czasami można sie bardzo pomylić w ocenie męskich reakcji. Moja koleżanka miała taki przypadek: Facet nagle zaczął unikać współżycia, zamknał sie w sobie. Ona myślała, ze juz go nie pociąga a potem stwierdziła, że on ją pewnie zdradza... Wkońcu zrobiła mu karczemna awanturę a gościu dopiero przyparty do muru wydusił z siebie, że ma problemy ze wzwodem - jakieś zapalenie złapał. A potem jeszcze długo zmagali sie z psychicznym hamulcem w jego głowie...
Nie wiem co dolega Twojemu facetowi, ale zanim stwierdzisz, że to zwykła olewka (może i tak być... ), spróbuj sie dowiedzieć o co chodzi... bo możesz się mylić.
A jeśli to juz całkowita olewka, tak jak twierdzisz, no to... separacja. Może to go otrzeźwi, ale najpierw... postaraj sie - nie wiem jak - dowiedzieć sie o co naprawdę chodzi.
Jestem po ślubie 11 lat. Mam dwoje dzieci. I czuje że moje życie jest szare, ponure i smutne. Praca-dom-dzieci, dzieci-dom-praca. Jak w kołowrotku.
Chcę znów poczuc się kobietą.
Te moje przemyślenia nie wzięły się tak znikąd. Otóż jakiś czas temu szwagier poprosił mnie o chwile rozmowy w cztery oczy. Zgodziłam się no bo czemu nie - to szwagier, może ma jakiś problem o ktorym nie chce pogadać z żoną (zawsze mielismy dobry kontakt). To co od niego usłyszałam wytraciło mnie zupełnie z rownowagi. Powiedział że zakochał się we mnie jakiś czas temu i chciałby przeżyc ze mną romans. Nie bardzo wiedziałam co na to odpowiedzieć więc uciekłam. Dzwoni do mnie prawie codziennie , czasami odbieram telefon i rozmawiamy . Ja mu tlumaczę że nic z tego nie będzie żeby dał mi spokój itp, itd.
Ale w głebi duszy zaczynam sie zastanawiać - a może warto spróbowac by poczuć się kobietą kochaną uwielbianą adorowaną
a może warto spróbowac by poczuć się kobietą kochaną uwielbianą adorowaną
i wyrwać z piersi serce własnej siostrze.
Ewa ze szwagrem bleee i to jeszcze natrętnym
Użytkownik ikusia napisał w wiadomości:
> Jestem po ślubie 11 lat. Mam dwoje dzieci. I czuje że moje życie jest
> szare, ponure i smutne. Praca-dom-dzieci, dzieci-dom-praca. Jak w
> kołowrotku.Chcę znów poczuc się kobietą.
Może spróbuj "kopnąć" męża. Zmuś go do wyjścia do teatru, może filharmonii, na koncert rockowy, do restauracji no byle gdzie... a jak nie "zaskoczy" to trudno: na następne 11 lat szwagier:)
muszę doprecyzować , to nie całkiem jest szwagier. On jest mężem ciotecznej siostry mojego męża. Aj skomplikowane to .
Inaczej powiem to "przyszywany" szwagier.
Nie chcę robić świństwa "siostrze", mimo że za nią nie przepadam.
Skoro nie chcesz "robic świnstwa 'siostrze'" to chyba juz okreslilas swoje priorytety?
acha, czyli jak nie siostra, to można, tak?
Wiesz co, jesli ktoś dla chwili seksu, przekreśla 11 lat wspólnych przeżyć to uważam, że nie był wart tych 11 lat.
Ja też tak uważam jak ty,popieram.
Mnie się zdaje jednak że chcesz zrobic świństwo siostrze, inaczej nawet byś o czymś takim nie pomyślała. Najlepszym wyjściem będzie walnąc się w głowę o futrynę po ciemku, może się obudzisz.
Coś mi się zdaje że za dużo się seriali naoglądałaś:)
Chcesz poczuc się kobietą , to idź do fryzjera, kup sobie ładną bieliznę , zrób dobrą kolację i weź sparawy w swoje ręce, zajmij się trochę mężem, wyjdźcie razem gdzieś.
MR dobrze radzi fryzjer kosmetyczka, sexi bielizna, super kolacja przy swiecach a potem te sprawy w Twoich rękach i rano jesteś uwielbiana
Jak się zgodzisz to rozwalisz 2 małżeństwa.
Kochana weż ciepły .. potem zimny ..potem ciepłym potem zimny prysznic ..!!!
Popatrz na siebie w lustro .. kim jestem i kim chcę zostac .... !!
A jak to nie skłoni cię to trzezwego myślenia .....to młotkiem gumowym ... w czółko .. Pomaga !!!
A swoją droga swoje zycie '' zanudziłaś sobie sama '''
Przecież mozna inaczej .. wspólnie razem z męzem czy dziećmi ciekawie spedzić czas ..
Poszukać jakieś pasji , zaintersowanie w sobie rozwinąc .... niekoniecznie szwagrem .. !!
Oczywiście wszyscy hurra na mnie bo ja sie zastanawiam.
A co powiecie o "szwagrze". To facet - jemu wolno TAK.
Wiesz co? ja bym powiedziała zaraz o propozycji szwagra mężowi ! jak by dostał ze dwie piąchopiryny, zaraz by mu się romansu odechciało. Ty jestes matką i żoną , on jak chce niech sobie romansuje z kim innym( to jego sprawa) warto dla kogoś takiego, rujnowac sobie życie i siostrze? bo prędzej czy później na pewno by się to wydało.
Popieram. :) Gdybym chciała mieć romans, ubarwić swoje życie to nigdy nie zrobiła bym tego z nikim z rodziny. Nawet przez myśl by mi to nie przeszło. Już samo to, że facet jest nachalny skreśla go z listy ewentualnego kandydata.Powiedziała bym o tym mężowi. Może szwagier Cię sprawdza na plecenie, męża nie brałas tego pod uwagę. Najważniejsze to być szczerym względem siebie. Zastanawia mnie inna rzecz piszesz o sobie jesteś mężatką od 11 lat 2 dzieci. Masz dość. Czego masz dość męża czy dzieci ?
Widać,że z Twojego szwagra to jest kawał h...a ty też chcesz dołączyć do niego?!!!
Chyba kawal ch...
psychol jakiś. Stara mądra rada nie zadawaj się z "g" bo "g" śmierdzi.
Idż na całość, idź na całość, oby później nie wyszedł z tego zonnk!
Z rób coś szwagier chce ćię zaliczyć, jak chcesz dołączyć do kolekcji to idź na całość.
Za nim zrobisz jakiś nierozsądny krok, to pomyśl o szwagra żonie jak ona będzie się czuła? A czy ty byś chciała,żeby Ciebie mąż zdradził?!!! U szwagra może to być chwilowe zauroczenie,tylko potem jak się ocknie to co będzie dalej?Chcesz sie potem czuć jak zurzyta szm...?
Powiem krótko - nie warto! Ryzykujesz 11 lat swojego małżeństwa, spokój swoich dzieci i czystość sumienia. Jeśli źle Ci z mężem, to zmień to - ratuj swoje małżeństwo, zaskocz go, aby zaczął na Ciebie patrzeć jak na kobietę. Wystarczy niewiele zmian, czasem inwestycja w siebie. Nie ulegnij namowom szwagra - ryzykujesz spokój rodziny, kłótnie i konflikty, kiedy romans się wyda (a prędzej czy później wyda się na pewno), a przede wszystkim to, że nie będziesz mogła spojrzeć na siebie w lustrze. Bo romans to świństwo wyrządzane rodzinie i sobie. A z takich ran na własnym sumieniu i poczuciu godności wyleczyć się najtrudniej. Najlepiej jasno i wyraźnie powiedz adoratorowi, że nie masz zamiaru być nieuczciwa wobec swoich bliskich i poradź mu, żeby znów zajął się żoną i jej adoracją, bo Twoim wielbicielem jest Twój mąż - i to wystarczy. Życzę podjęcia mądrej decyzji. Pozdrawiam, Aleex.
Spójrz w siebie - czego Ty chcesz? Dla Ciebie to Ty powinnaś być najważniejsza. To Ty chcesz kochać i troszczyć się o męża i dzieci, ale to również TY chcesz być kobietą, być adorowana, być uwielbiana. Porozmawiaj z mężem o tym czego TY chcesz, może on też tego chce - też chce pokolorować Wasze życie, też chce mieć u boku piękną i pełną życia i miłości kobietę. Pamiętaj o jednym, nie zrzucaj winy za to jak jest na męża, nie rozmawiaj z nim pretensjonalnym głosem, wręcz przeciwnie, pokaż, że on też jest Ci niezbędny do tego, aby to życie pokolorować, że potrzebujesz i chcesz kolorować z nim to życie. Jeśli chcesz, bo jeśli nie, to nie potrafię Ci nic podpowiedzieć.
I nie myśl w kategoriach "o Boże, jak jest szaro, jak jest źle, dajcie mi sznur". Pomyśl raczej co można z tym zrobić, jak zadziałać. W takich kwestiach - dla chcącego nic trudnego. Ale musisz chcieć i działać w kierunku zrealizowania swoich pragnień.
powodzenia!!!
Ten przyszywany szwagier chce tylko tobą zabawić się i taka rola odpowiadał by ci. Za samą taką propozycję dostałby ode mnie po pysku. Chcesz poprawić sobie samopoczucie, idź do kosmetyczki, kup fajna bieliznę jakiś ciuszek , ubierz się, umaluj i zaproś męza do restauracji on -płaci.
on płaci
Przecież jak jedna osoba zaprasza, to druga płaci musi być po równo,chyba logiczne :-)). Ja tak robię
Nic nie piszesz jaką jesteś kobietą ...czy Ci dobrze było z męzem ...na ile sama spowodowałaś jakaś oziębłość w zwiazku.....etc..etc...
Ale prawda jest taka ...zastanów się co byś czuła gdyby role były odwrócone ...co byś czuła gdyby się okazało z Twój małżonek dawał propozycję innej kobiecie??
Wiesz ....Rozwalić małzeństwo jest bardzo łatwo.Zawsze na to będziesz miała czas.
Jezeli zalezy CI na życiu u boku męża to zrób coś !! Aby Twój mąż na CIebie zwrócił uwagę.....nie wiem czy jesteś typem "szarej gąski" czy kobietą wampem.
Ale zmień swój wizerunek ,kup sobie dobrą bieliznę ....zmień coś wizualnie w sobie ..a napewno wyjdzie to głownie Tobie na dobre a i może mąż poczuję te motylki w brzuchu na nowo i zauważy zmiany w swojej zonie na lepsze:-) Czego bardzo Wam zycze :-)
pozdrawiam
Uważam, że ten romans to doskonały pomysł... o ile chcesz zostać sama. Mąż się odwróci, dzieci też, zniszczysz swoją rodzinę, dalsza rodzina też nie będzie chciała cię znać, w końcu rozbijesz dwie rodziny. Jeżeli chcesz wiązać się ze szwagrem to najpierw rozstań się z mężem, powiedz dzieciom, kuzynka niech rozstanie się z mężem i wtedy bądzcie szczęśliwi. Dylemat niesamowity: skrzywdzić, okłamać zdradzić wszystkich bliskich czy nie... Dla mnie byłaby to na najszybciej rozwiązana sprawa w życiu.
Twoje życie jest szare ,smutne ,ponure???-to po co było zakładać rodzinę trzeba było zostać gwiazdą show-biznesu w tym zawodzie napewno byś się nie nudziła. Szlag mnie trafia jak czytam tego typu bajeczki ,przy dzieciach nie może być życie ponure ,dzieci to wielka radość,było napisać ,że z mężem nie dogadujesz się w sypialni i brakuje Ci tego ,a nie od razu zwalać winę na kiepskie życie. Ja jestem 13 lat po ślubie i może kilka razy w życiu miałam dość wszystkiego ,jak to piszesz tego kieratu ale to było chwilowe i krotko trwałe ,nigdy mi na myśl nie przyszedł romans ze szwagrem .............porozmawiaj z mężem o tym co Cie boli ,powiedz mu wprost,bo może chłopina nie wie ,że Ty masz większe potrzeby niż on...........
U mnie do tej pory też było wszystko ok.
Dzieci mam wspaniałe i jestem z nich dumna, ale na dzieciach swiat sie nie kończy.
Rozmawiac z mezem próbowałam wiele razy ale do "tanga trzeba dwojga". Psuć zaczęło się od jakiegoś roku, kiedy to mój wyjechał na 3 miesiące za granicę i wrócił jakiś inny. Zrobiłam wiele by wszystko bylo jak dawniej - wszystkie wasze rady -fryzjer, kosmetyczka, bielizna, kolacja nawet zrzuciłam zbędne kg.(to ostatnie to bardziej dla siebie).
A jeśli chodzi o moje mysli o romansie - to tylko myśli a nie czyny. Więc jeszcze nie prowadźcie mnie na szubienicę.
Chce opowiedziec Ci pewna historie , mam znajoma ktora tez miala
podobne rozterki do Twoich , i wpakowala sie w krotkotrwaly romans
zapraszala kochanka pod nieobecnosc meza i co ...... pewnego razu maz
przyjechal jak to nie raz bywa wczesniej niz zawsze i nakryl oboje w sytuacji jednoznacznej
Nie pomogly tlumaczenia i prosby o wybaczenie
Jest teraz samotna kobieta , stracila bardzo wiele , jej zycie siegnelo dna
To tak dla ostrzerzenia . Zastanow sie czy ........... warto???????????
Czy wedlug Ciebie zdrada w hotelu to jakas inna , normalna zdrada:??
Tam mozna sie czuc bezpiecznie ?
Nie mam pytan!!!
Róbta co chceta, jak to mawia Jurek Owsiak
Skoro zaproponował to Tobie, to trzeba było zapytać ilu kobitkom wcześniej też to proponował? Dodatkowo proponuję zapytać szwagra w ilu związkach jest obecnie? ... bo skoro wychyla sie z taką propozycja do Ciebie to pewnie znudziła mu się poprzedniczka.
Najbardziej to mi żal tej Twojej kuzynki. Może zapytaj szwagra czy chce aby jego żona dowiedziała się o całej sprawie?, wyjdziesz na czystą i dopieczesz nie lubianej kuzynce. Tylko wczesniej się zastanów czy warto, bo być może rozbijesz ich małżeństwo.
I swoje !!!!!!!!!!!
a dlaczego i swoje.
Twoje!!!!!!!!!!! , nie udaj ze nie rozumiesz:)))
Coś w tym jest - no własnie dlaczego do mnie.
jak czytam tą historie to otwieram szeroko oczy....
powiem Ci tak....zdrada to najgorsze rozwiązanie problemow.... jest wiele wiele wiele sposobow, by naprawic zwiazek czy malzenstwo....
pomysl o swoich dzieciach ktore zranisz, gdy twoj romans wyjdzie na jaw i twoj maz bedzie chcial rozwodu! co wtedy? wiesz jak dzieci cierpia gdy rodzice sie rozwodza kloca itd??? mysle ze nie wiesz dlatego glupoty ci w glowie!!!
chyba źle się podpiełaś saro, dlaczego piszesz to do mnie?
nie pisze do ciebie tylko generalnie do watku!
chyba nic sie nie stalo co nie?
Gdyby ktos napisał mi, że "chciałby przeżyć ze mną romans" to by mnie obraziło. Wg mnie znaczy to tyle co zabawić się czy wykorzystać. Gdyby naprawdę świata poza Tobą nie widział to nie powinien powiedzieć tego w taki sposób. Przyszło mi do głowy, że może to Twój mąż go o to poprosił by sprawdzić Twoją wierność.
bez jaj. znaczyloby to, ze malzenstwo jest juz tylko formalne: ona myśli o zdradzie, on szuka pretekstu, by odejść...
Coś się u nich psuje jak koleżanka napisała. Mąż nie wie dlaczego i szuka różnych powodów może.
Oglądałam ostatnio program w telewizji. Mąż nie chciał się kochać z zoną. Ona była załamana. Myślała, że jej nie kocha. Podesłała mu prostytutkę ale on nie chciał jej i nie skorzystał. W końcu wniosła do sadu o rozwód. Dopiero na sali sądowej się dowiedziała, że mąż jest aseksualny. Nie dostali rozwodu tylko separację.
Metody rodem z CBA. Szymborska pisała "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono". A gdyby nasłana była naprawdę dobra i potraktowała zlecenie z całym zaangażowaniem? Ciekawe ile procent mężów, którym w życiu nie przyszła do głowy zdrada, by się oparło.
Zapytaj męża nie wdając się w szczegóły jak by się zapatrywał na romans. Może jest mu to obojętne i da Ci wolną rękę? A może znowu dostrzeże w Tobie kobietę?
Czasami takie sytuacje podbramkowe mają pozytywny wpływ na małżeństwo a czasami wprost przeciwnie. Ryzyko duże.
Obawiam się tylko, czy nie jest w Twoim przypadku tak, że polecisz na pierwszego lepszego faceta, który okaże Ci zainteresowanie ponieważ mąż Ci go nie okazuje i nie zdawałaś sobie z tego sprawy do momentu aż "szwagier" się pojawił na horyzoncie. Kobito! czy wiesz ilu takich padalców czyhających na okazje pełza po świecie, by pod płaszczykiem "zakochania" wykorzystać łatwowierną osobę?
Pozdrawiam.
To nie wykorzystanie ławowiernej osoby. To korzystanie z usług. Przecież zawarcie małżeństwa to złożenie przysięgi, podpisanie się pod tym . Nie twierdzę, że małżeństwa są wieczne, ale do kolejnego związku należy najpierw się rozwieść. Nie rozumiem zdrady, brzydzi mnie. Tyle, że rozwód nie zawsze się opłaca, małe dzieci, opieka, martwienie się o każdy grosz, dzielenie mieszkania, majątku... a tak "szybko, łatwo i przyjemnie". Moja rada- nie da się naprawić małżeństwa, złóż pozew rozwodowy.
Zapytać o to czy mogę mieć romans? Chyba żartujesz.
Jeśli chodzi o drugi akapit to też się nad tym zastanawiałm, przecież znamy sie tyle tyle lat i nigdy nie patrzyłam na niego jak na mężczyznę tylko jak na szwagra.
Zajetego faceta lub zajetej kobiety nie tyka sie palcem .I tyle w tym temacie.Nie buduje sie szczescia na cudzym nieszczesciu!
Dziękuję wszystkim za wpisy. Niektóre bardzo ostre - ale o to własnie mi chodziło. Chciałam żebyu mi ktoś tak nagadał i to pomogło mi w podjęciu decyzji.
Dzis umówiłam sie z nim na rozmowę i zamierzam postawić ultimatum " albo da mi spokój albo o wszystkim powiem mojemu mężowi i jego żonie".
Prawie całą noc myślałam i doszłam do wniosku że po zdradzie nie umiałabym normalnie żyć i udawać, że nic się nie stało
OK . Ale dopiero w poniedziałek
Bądź silna. Nie ulegnij. Będzie pewnie Cię prosił byś uległa. Może straszyć nawet samobójstwem jak mu odmówisz ale bądź stanowcza.
Dokładnie. Pomyśl, teraz narzekasz: dom, rodzina, praca. Sprawa wyda się na pewno, bo jest to jakby nie było członek rodziny. I wtedy zostaniesz sama z powodu chwilowej chęci. Może postaraj się z mężem naprawić relacje, zamiast pakować się w romans, który skończy się tragedią , nie tylko dla Ciebie, ale najbardziej ze wszystkiego odbije się na dzieciach. Trzymam kciuki, żebyś się nie dała.
Gratuluję podjęcia dobrej decyzji :) Zastanawiam się tylko dlaczego się z nim umawiasz dla mnie to bez sensu. Przez telefon można to powiedzieć w 3 zdaniach a tak narażasz się na jego niestosowne zachowanie względem Ciebie i sluchanie steku bzdur.
i jak po rozmowie??
mialas dac znac
Cześć. Nie odzywałam się bo mnie grypka polożyła do łóżka i nie miałam dostępu do neta. To chyba kara za moje myśli.
A po rozmowie wszystko chyba OK. Powiedziałam wszystko bez owijania w bawełnę co czuję i że nawet gdyby był ostatnim facetem na świecie to bym z nim do lóżka poszła. Obraził się i tyle. Nie dzwoni, nie pisze sms - cisza i spokój. Na szczęście.
Teraz mam zamiar popracować nad moim małżeństwem. Dziś mam pomysł na niespodzianke z pokazji dnia chłopaka. Mąż wraca z pracy około 21. Planuję polożyć wcześniej dzieci spać (może się uda), i kolacyjkę przy świecach, a potem ........ kto wie.
Może podpowiecie mi jakieś pomysły na szybką, smaczną, niebanalną i lekkostrawną kolacyjkę we dwoje
Nieustająco na takie okazje polecam przepis Anay
..."A po rozmowie wszystko chyba OK. Powiedziałam wszystko bez owijania w bawełnę co czuję i że nawet gdyby był ostatnim facetem na świecie to bym z nim do lóżka poszła"...
A jednak
A tak w ogóle to wiocha,nuda i żadnego hobby...Smutne...
polecam przepis: kurczak w cieście francuskim :)
ikusia mam nadzieje, że kolacja się udala :)
do kitu
Ja się staram o on zjada i idzie oglądać jakiś mecz czy boks. Nie wiem bo spałam w pokoju dzieci.
I co?
Nie piszcie mi tylko morałów - tych mam dość.
Hmm a może mu trzeba było przeszkodzić ogladać ten mecz no wiesz jak ... nie będe Ci tu tłumaczyć bo dzieci czytają to forum :D Mężczyźni są czasami bardzo niedomyślni zwłaszcza po kilku latach małżeństwa :D
A co miałamm jeszcze zrobić . Świece, winko, mała czarna i szpilki. jego ulubione perfumy
Co jeszcze?
Z takim nastawieniem... to życzę powodzenia.
Zdaje się że jesteś facetem przynajmniej tak się domyślam po nicku.
Powiedz mi w takim razie co oznacza takie zachowanie - woli telewizje niż wieczór z "ukochaną'
Ja już sie zastanawiam - czy on kogos nie ma.
Nie chcę tu robić za poradnię małżeńską ale tak mi się widzi, że "epoka lodowcowa" trwa już dłuższy czas. Tak jak as pisała: faceci nie umieją czytać w myślach. Piszesz, że poszłaś spać do dzieci... no wybacz! Jeżeli nawet coś mu zaczęło świtać, zaczął coś podejrzewać, to pięknie sprowadziłaś go na ziemię. Jeżeli chciałaś go obrazić, to ci się udało.
Zaczęło świtać - przed telewizorem obrazki chyba.
Jak już tak na złośliwości jedziemy... romantyczną kolację miał wziąć sobie z lodówki?
Wiesz co mnie wkurza najbardziej - ja się staram , próbuje pogadać a on zabiera d..pę w kupę i rozsiada sie w fotelu. Nawet nie powie dziękuję kochanie
No właśnie to samo sobie pomyślalam że spanie z dziećmi to faktycznie fenomenalna antykoncepcja :D ale na pewno nie sposób na ratowanie małżeństwa. Może spróbuj dziadkom podrzucić dzieciaki i jedźcie gdzieś na weekend a tam delikatnie daj mu do zrozumienia że może czasem warto zrezygnować z meczu :D Są też pewne sklepy dla dorosłych w których jest sporo fajnych gadżetów może tym sposobem mu wytłumacz o co Ci chodzi :D
Ja mówię prosto z mostu a nie delikatnie jak chcę, a chce często:D
As to mi się podoba :):):) Ja swojemu też mówie zawsz o co mi chodzi od dawiem dawna wiadomo że facet to nie wróżka w myslach czytać nie potrafi.
Juz Cie widze i slysze: marsz do loza, bo ja gotowa i chce !!!! :))))
Bardzo mi sie to podoba .....hihi
Przypomina mi się Kathy Bates owinięta w folię spożywczą, czekająca na męża powracającego z pracy, żeby go "zaskoczyć" i "postawić związek na nogi" i jego ironiczny śmiech jak ją widzi (nie pamiętam niestety tytułu filmu). Naprawdę potrzeba gadżetów??
Odpowiedziałam na PW co ja robię
Świetny pomysł - może spróbuję. Tylko co jeśli to nie zadziała.
Pozostanie wymiana na "lepszy" model. Tak.
Pozostaje konkretna i rzeczowa rozmowa. Wiesz może on nie może a się wstydzi, moze ma dośc rutyny i może warto się przejśc razem do jakiegoś sklepu, a może widział jak kuzyn na Ciebie patrzy a tamten ze złości mu coś nagadał.
Nie dowiesz się tego jak nie zaczniecie rozmawiać.
Jak nie zadziała to musisz go jakoś pobudzić np: wspólny prysznic i Ty umyj Jego, a On Ciebie.
Ikusiu, ile lat trwaja wasze problemy we wspolzyciu?
hi hi Czy zaleciłaś lekarstwo na " L' które zawsze działa na facetów :)
hihihihi, masz na mysli Lewatywe ??? Pewnie, ze zawsze dziala na facetow i nie tylko :))))))))))))
he he he blisko blisko :):) tylko z drugiej strony :P
hehe, ale musze zaprotestowac, bo niektorym panom nawet z boku nie pomoze......no wiesz zona/matka nietykalna , zero erotyzmu.......mecze i ich ogladanie pomaga nie marzyc o sekretarkach :)))))))))))
Dobre, już to widzę... chłop mnie ignoruje więc radośnie zabieram się do dzieła, w sumie pozycja dobra bo meczu nie zasłaniam... :). Co się stało ze zwyczajną rozmową? np "Wiesz, sprawia mi przykrość kiedy ignorujesz moje starania. Chciałabym abyśmy poświęcili trochę czasu tylko sobie." Nie używamy oczywiście w rozmowie z mężczyzną zwrotów typu "Czuję, że mamy problem" albo "uważam, że powinniśmy porozmawiać" :)
dari są faceci z którymi nie da się rozmawiac trzeba działać. Tv zawsze mozna wyłączyć.
Ja to się chyba do was na nauki zapiszę. Można?
No i co powiecie teraz. Mam romans i co najgorsze dobrze mi z tym i nie mam wyrzutów sumienia. Aż się sama siebie boję.
To Twoje życie i Ty poniesiesz konsekwencje tego co robisz. Z tego co przeczytałam to nie próbowałaś bardzo ratować swojego małżeństwa. Aby brać trzeba coś z siebie dać. I podsycać ten ,,ogień" miłości i fascynacji i nie dać się rutynie.
Mylisz się robiłam dużo aby ratować swój związek nie pisałam bo to wszystko byłoby by dla wiekszości "wiochą", starałam się i nic nie wyszło. Z romansu nie jestem dumna ale czuję się szczęśliwa
(to trwa około miesiąca) i mam świadomość że źle robię ale......
Twoja decyzja mam nadzieję, że to nie szwagier. Sama mam siostrę i nie wybaczyła bym jej tego nigdy.
nie, nie szwagier - facet jest rozwiedziony
To może Ty też powinnaś to zrobić?!
Właśnie tak samo pomyślałam.
Ja za dużo na życiu się nie znam, ale takie scenariusze to się wkłada między bajki.
Ikusiu, jesteś mega egoistką i tyle. Trzeba było pomyśleć wcześniej.
Tak i później udawać dalej wzorową żonkę gotowć obiadki i prasować koszule a jak nadarzy się okazja to znów mały romansik. Tak dla rozrywki, nowych atrakcji a znów mąż się nie dowie. Hulaj dusza piekła nie ma.
Ja za dużo na życiu się nie znam, ale
Jak widać w tym wątku, nic nie ma do tej znajomości życia, długość życia.
Zgadzam się. Ja jestem w podobnym wieku jak Pani córka. Pewne zasady wynosi się z domu.
Bardzo mądre dziewczynki z Was :)
To nasze mamusie bardzo mądre bo nas tego nauczyły
z dumy puchnę
Masz prawo bo jest z czego
W tych czasach dobrze wychować dziecko to jest wysiłek na medal.
Poczekamy i zobaczymy kiedy napiszesz ze kochanek kopnął cię w tyłek, bo mu się znudziłaś.Miesiac to bardzo krótko., a prędzej czy później na pewno to nastapi.Na cudzej krzywdzie daleko sie nie zajedzie!
Na początku nie czujesz wyrzutów sumienia bo jesteś zafascynowana kochankiem i tyle. Później zazwyczaj przychodzi opamiętanie.
To Twoje dzieci na pewno będą z Ciebie dumne jak się dowiedzą. A dowiedzą się na 100% bo widzę, że na tajemnicy Ci nie zależy skoro chwalisz się tym na forum.
Gratulacje.
Wcale sie nie chwalę a piszę o tym na forum bo właśnie tu jestem anonimowa
BUAHAHAHAHHA
Człowiek nawet po śmierci nie jest anonimowy a co dopiero za życia.
Nie wiem dlaczego wszyscy tak naskoczyli na Ciebie. Przecież to Twoje życie i Twoje wybory. Wątek rozpoczął się dosyć dawno, ale ja od początku miałam przeczucie, że tak to się skończy. I... wcale Ci się nie dziwię. Ile czasu można robić kolacyjki, lodziki i inne pierdoletki, kiedy facet ma wszystko po prostu gdzieś i podejrzewam, że mogłabyś wyjść z siebie i stanąć obok a on nawet by oczu nie oderwał od telewizora. Niektórzy mężowie właśnie tacy są. Jest moja, mam z nią dzieci - to po co się starać?
Oczywiście nie popieram brnięcia w romans - prędzej czy później zakochasz się a żonaty misio ulotni się niczym kamfora gdy tylko sie zorientuje. No chyba że on również się zakocha na zabój, oboje rozwiedziecie się i zaczniecie budowac życie od nowa. Czasami robi sie to na zgliszczach - co nie znaczy, że nie mamy prawa być czasami egoistami i zadbać o własne szczęście.
A może terapia małżeńska? Może ktoś inny zupełnie neutralny byłby w stanie pomóc Wam to wszystko pozklejać?
Wcale sie nie chwalę a piszę o tym na forum bo właśnie tu jestem anonimowa
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Dwie godziny i dwie znajomości wystarczyły mi aby namierzyć komputer, z którego "nadawałaś". Chodzi o "twój" adres pocztowy i płatnika należności za usługę telekomunikacyjną. Teraz wystarczy już tylko jeden telefon aby dowiedzieć się Twojego nazwiska i imienia, a być może nawet daty urodzeniaDobry wlamywacz nie tylko namierzy, ale i zlikwiduje to co mu sie przypadkiem wymsknelo.
Dobry wlamywacz wie, ze nikt nie jest anonimowy, bo wlasnie anonimowosc Twoja jest jego wezwaniem.
Tyle, ze dobry wlamywacz nie ma prawa zapomniec o jeszcze lepszych wlamywaczach.
Nie tylko maz sie moze ucieszyc, czasem i zony moga wywinac orla w calkiej innej odwrotnosci niz przewidziana.
Dowiedzą się napewno i później wszystko się rozsypie a Ty będziesz mieć wyrzuty sumienia, że zraniłaś tych, których kochasz(dzieci) bo męża już tym uczuciem nie darzysz.
Nie piszę tego z własnych doświadczeń bo takich nigdy nie chciałabym mieć. Lecz znam kilka takich przypadków. Niestety wtedy cierpią najbardziej Ci najmniejsi, którzy nic nie zawinili.
A czy to twoim zdaniem jest powod do chwalenia sie , czy myslisz ze ktos ci tego zazdrosci ?
A czy czasem pomyslalas o swoich dzieciach ? I o mezu jak sie poczuja gdy sie dowiedza ze ich zdradzasz?
Dla mnie twoje podejscie jest egoistyczne , bo jezeli nie kochasz meza to wez rozwod i zyj na wlasna reke, a nie jak sie znudzisz kochankowi to wrocisz w objecia meza, nie masz poczuwcia wstydu - nie bedziesz go miec pozniej ?szczerze dla mnie ochydne !!1Mozna sie dowartosciowywac na kilka innych sposobow zeby poczuc sie lepiej , dla mnie zadnym wytlumaczeniem jest to ze nie czulas sie kobieta kochana , wiesz widocznie nie potrafilas zadbac zarowno o siebie jak i o ognisko domowe w ktorym zylas !
A moze Ty podsysajac ciagle mysl o romansie zniechcecalas innych do siebie .
I tak na koniec to nie widze sensu ze zalozylas ten watek to raz
i po drugie ze po roku czasu ,wpadlas na pomysl zeby sie pochwalic ze masz romans ,
tylko pomysl ze czasem los bywa przewrotny .....................
Lata zaniedbań i życia obok siebie próbowałas załatwić kolacją, kiecką i perfumami... i obraziłaś sie, ze chłop wybrał mecz. Też bym tak wybrała na jego miejscu. Małżenstwo, poza miłymi chwilami, to ciągła harówka. Odpusciliście oboje. Nazbierało sie problemów, niedomówień, urosła z nich ściana. On wraca i idzie na Tv, a Ty obrażona... a podeszłaś do niego i przytuliłaś go kiedyś? Dałaś buziaka na wyjscie do pracy? Pewnie nie. Bo między Wami byłoby inaczej. W małżenstwie trzeba schować miłosć własną i pracować nad atmosferą, a nie unosic sie dumą. A potem z łaską zrobić kolację i myśleć, ze to wszystko załatwi. A nie, to idę spać do dzieci...
Podejrzewasz, że Cie wtedy zdradził, na tym wyjeździe? Ale nie wiesz an pewno. Za to próbujesz mu odpłacić tym samym. Jeśli Cie zdradził i tego nie przełkniesz to sie z nim rozwiedź... ale wypadałoby wiedziec czy na pewno to zrobił. A Ty znowu z ta swoja dumą.... a nie widzisz tego, robisz z siebie szmatę. Po prostu. Chcesz być z innym facetem to sie rozwiedź. Chcesz ratowac małżenstwo, to je ratuj a nie pogrążaj... chociaż nie wiem czy juz nie jest za późno. Ta zdrada niekoniecznie sprawi, ze on nagle rzuci się do walki o swoją kobietę... on może mieć Cię po prostu dość... gdy sie dowie o zdradzie, nazwie rzecz po imieniu i to będzie Wasz smutny koniec. A kiedy kochanek sie Tobą znudzi, albo Ty nim... zostaniesz sama.
Zgadzam się z każdym słowem. Sama chciałam napisać niemal dokładnie to samo.
dzięki wszystkim za wypowiedzi, tych którzy choć troche mnie rozumieją i tych którzy nawet nie próbują.
Wiem ze robię źle. I co z tego że wiem że złe i ble. Nie potrafię, nie mam siły a czasami to juz nawet ochoty walczyć o swoje małzeństwo.
A może lepiej byłoby skoczyc na bungee
dla przełamania swojej monotonności życiowej , niż "tylko" skok w bok :)))
ewentualnie na główkę do wody , może wtedy tok myślenia trafiłby na własciwe tory .
Pamiętajmy że mamy jedno życie ..jak je przeżyjemy zależy tylko od nas .
Krzywdzenie innych , nie jest najlepszym sposobem na szczęscie .
Już kiedyś czytałam taką historyjkę. Na pewno raz ale może i dwa.
Skoro chcesz pczuć się sexi to oże też sama coś zrob kup sobie coś sexi idź do kosmetczki fryzjera a poza tym idź na areobik i zacznij kokietować faceta SWEG?? Faceci tym nie omyślą.
Tak mi się jakoś trafiło na ten wątek i trochę siebie odnalazłam. Z jednej strony ja - żona zdradzana właściwie od początku małżeństwa, która uważała, że skoro ślub to na wieki wieków. Tkwiłam 10 lat w nieudanym małżeństwie z którego nie mogłam się uwolnić, szałam, walczyłam w końcu zobojętniałam.
Potem zdaniem byłego przegiełam wysyłając go na izbę wytrzeźwień ( 3,8 promila , wypuszczony dopiero po dobie ) i się wyprowadził. Później poznałam wspaniałego człowieka z którym jestem do dziś, jest tatą dla mojego syna ( mój ex zmarł w tym roku ) i tatusiem naszych córek. Tak więc czasem mam żal do życia , do siebie, że czegoś nie zrobiłam dużo wcześniej, że zmarnowałam tyle lat. Tak więc mimo, że sama przeżyłam zdradę i wiem jak to boli myślę, po trosze ze skoro mąz nic sobie nie robi ze starań żony to nie warto być razem tylko dla dzieci, dla tego, że tak wygodniej, z przyzwyczajenia... skoro to wartościowy człowiek i jest Ci dobrze z nim .....może to właśnie pora by coś w życiu zmienić.Dzieci na pewno widzą co się dzieje między tobą i mężem i też im z tym nielekko. Szczęśliwa mama - szczęśliwe dzieci.
Tylko chyba lepiej się szybciej rozwieść niż oszukiwać męża tak mi się wydaje. Po co tkwić w związku, który nie ma szans przetrwania. Może nie mam racji , lecz wydaje mi się, że tak lepiej. Wtedy każde idzie w swoją stronę i układa sobie życie na nowo. Ciężkie chwile za Tobą, być zdradzaną od początku małżeństwa. Właśnie wtedy powinno najlepiej się układać zaraz po ślubie kiedy nie ma dzieci i wiele inych trosk. Cieszę się, że teraz odnalazłaś szczęście takie prawdziwe.
Wlasnie mam takie samo zdanie. Tylko , czy kochanek na pewno sprawdzi sie w roli zyciowego partnera. Czy te oczarowanie nie prysnie , Czasami zmiany sa jednak na lepsze czego ja dziewczynie zycze z calego serca. Kazdy ma prawo kochac i czuc sie kochany. Jezeli maz zaniedbywal ja to sam tez ponosi wine za to. A czemu to kobieta musi byc nie tylko najlepsza matka, najlepsza w pracy, najlepsza kucharka , sprzataczka to i jeszcze najlepsza kochanka i musi adorowac meza, a rola meza to co tylko przynoszenie pieniedzy do domu.Ja nie znam sytuacji dokladnie, ale czasami my same zkazujemy sie na to wszystko i czy to dobrze. Ja widze w sobie wiele bledow tego typu, a z drugiej strony widze takze wiele niedociagniec w swoim zyciu i tak sie durna szamocze z tym kazdego dnia. Dziewczyna jest szczesliwa teraz , a co bedzie potem czas pokaze.
Jeśli sama nie będziesz szczęśliwa to NIKT Cię nie uszczęśliwi. Nie licz na NIKOGO, a juz na pewno na to, że skok w bok Cię uszczęsliwi - nie tędy droga! Sama się weź za siebie, a nie licz na jakiegoś chłopa! A z meżęm pogadaj!!! wyjdź gdzieś, zrób sie na bóstwo, żeby samej sie lepiej poczuć. Jeśli się nie da nic zmienić mimo, że stajesz na rzęsach to się z nim rozejdź, a nie tkwij w próżni, ale nie zdradzaj go - to nic nie zmieni, a jedynie pogorszy sprawę, a ty bedziesz ta złą. Poczucie wartości, adorowania, uwielbienia leży w głowie!!! Masz juz wszystko - rodzinę i jeszcze Ci mało? Rób tak, żeby nie dać plamy i żeby móc spojrzeć sobie w oczy w lustrze i się nie wstydzić. A zdrada to zdrada, nie ważne z kim, a z szwagrem to jeszcze większe świństwo. Pomyśl o dzieciach i o sobie.
Jeśli Ci czegos brakuje to zacytuję piosenkę zespołu Hasiok
"To nie są żadne fanaberie, do szczęścia potrzebne dwie baterie" :):):) - to wiadro wody, żeby głupie pomysły zdradzania z głowy wybić ;)
Piszesz o romansie, bo szukasz usprawiedliwienia? Oczyszczenia? Proś o przebaczenie męża, dzieci...
No tak, dziewczyna chciala sobie ulzyc, pogadac a tu tylko- nie powinnas, nie mozesz,pros o wybaczenie... Czasami mam wrazenie,ze kobieta to maszyna do uslugiwania mezczyznie i musi dobrze chodzic i sie nie psuc...Patrzac nawet na najlepsze komputery, niewiem z czego by byly zrobione, to i tak dostac sie tam moze jakis virus czy trojan i kazdy o tym wie i zaopatruje sie w antyvirusa. Podobnie jest w zyciu, kazdy wie, ze mozna zboczyc z prostej drogi,dlatego trzeba sie starac jeden o drugiego a nie tylko jeden i wciaz jeden. Kobiety sa bardziej uczuciowe, musza czuc sie kochane, wtedy zrobia wszystko dla tej osoby a inni mezczyzni ida w odstawke,ale jesli ona czuje sie niekochana, niedoceniana, ciagle tylko kuchnia i dzieci, no to wybaczcie,ale jak dlugo mozna ciagnac ten woz,skoro powinny go ciagnac dwa konie a okazuje sie,ze jeden z nich siedzi na wozie...Jesli sie nie zna sytuacji, to nie powinno sie pikantnie doradzac a o krytykowaniu nawet nie wspomne. Pozdrawiam.
Nadia w 100% sie zgadzam , nie nam osadzac , rowniez pozdrawiam
Nie zapominaj, że i od mężczyzn się wymaga. Sama gdzieś w połowie piszesz o oczekiwaniach kobiety i powinności mężczyzny. Gdyby był to wątek faceta, również zostałby zganiony. Nie idźmy tropem seksualnej solidarności.
Po drugie, warto odróżniać ocenę osoby od oceny czynu.
Jesli to bylby watek mezczyzny, moja reakcja bylaby podobna. Podkreslilam tylko czego kobieta oczekuje, bo sama nia jestem, jesli chcesz dodac cos od siebie, to bardzo prosze napisz, czego mezczyzni oczekuja od kobiet. Wiadomo,ze to tanca trzeba dwojga,ale tez do klotni czy rozpadu zwiazku tez potrzebna jest druga osoba. Ludzie ktorzy wiaza sie wezlem malzenskim przyrzekaja sobie milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska,ale gdy w zwiazku milosc wygasa i robi sie coraz chlodniej, to mimo staran jednej tylko osoby (mam na mysli nie tylko kobiety),ktora wszystko robi,zeby ktos sie przebudzil z letargu, to nie jest w stanie tego zrobic, podczas gdy jego partner tylko siedzi i czeka. Mozna porozmawiac, mozna cos upiec, mozna gdzies isc razem, ale trzeba tego chciec a nie czekac niewiadomo na co.
Jesli chodzi o roznice pomiedzy ocena osoby a ocena czynu to jest niewielka roznica. Dlatego,ze chetnie krytykujemy osobe a nie czyn, bo tak jest latwiej i prosciej. Podam przyklad - znajoma popelnila jakas gafe w szkole uczac sie jezyka angielskiego, tak to wszystko smiesznie wygladalo,ze kazdy zaczal sie glosno smiac, ale nie z niej, tylko z sytuacji, efekt byl taki,ze kobieta zrobila sie czerwona i sie poplakala.Dlaczego? Otoz na poczatku bylo powiedziane,ze smiejemy sie nie z kogos tylko z zaistnialej sytuacji i to jest bardzo wygodne, bo to taka przykrywka, ze w razie czego to zawsze droga ewakuacyjna jest. Znajoma jest kobieta ok.50-ki,ma poczucie humoru, dzieci odchowane to dlaczego tak zareagowala? Odpowiedz jest prosta, bo czula,gdzies tam w srodku,ze to z niej sie smieja a nie z sytuacji.Czasami warto nie odrozniac oceny od czynu, tylko po prostu nie oceniac i nie potepiac drugiej osoby, bo nie wiadomo jak Ty sie zachowasz jutro czy pojutrze...a zycie lubi pisac rozne scenariusze...Pozdrawiam
dzięki
Przepraszam, iksia, jeśli poczułaś się dotknięta. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy się nie znajdę.
Nikomu nie życzę takiej sytuacji, takiego życia u boku faceta który by was i wasze starania "olewał". Wcale nie jest mi łatwo. Do niedawno też mi się zdawało że zawsze będę/ muszę być wierna. Jak widac po moim przykładzie nigdy nie mozna być jaki scenariusz napisze nam życie za rok, dwa czy dziesięć. Więc nie osądzajcie mnie.
Ikusiu, to nie życie nam pisze scenariusze. To my piszemy scenariusz naszemu życiu.
A co na to wszystko żona kochanka? wie już czy nie? chciałabyś byc na jej miejscu kiedy się dowie?
Napiszę tylko jedno, kocham swojego męźa i jak bym się dowiedziała że jakieś babsko wlazło mu do łóżka , bo jej się romansu zachciało,to bym jej tak buzię przestawiła że by ją rodzony mąż nie poznał.Oczywiście mój mąż już by nie był moim mężem, bo skoro mnie zdradził to znaczy że na mnie nie zasługuje i jest zwykłym śmieciem .Amen.
Ikusiu, chicałam powiedzieć, ze Ci bardzo współczuję.
Wierzę, ze choć rajcuje Cie sytuacja, wiesz, że tracisz. Nie ma dobrego argumentu na bezsilność, żal, beton i mur. Wierzę, ze zdajesz sobie sprawę, że romans minie ( choć pewnie zaklinasz, zeby trwało), że wybierasz zła drogą, że na krzywdzie nie zbudujesz nic, że wiesz, że to co robisz, by w panice podnieść swoje poczucie wartosci tak naprawdę w to poczucie bezpośrednio godzi... To wszystko jest takie smutne, banał az przygniata do ziemi... I Ty tez jesteś bardzo smutna, prawda?
Bardzo Ci wspólczuję.
Dla mnie aż krzyczysz z rozpaczy... Szkoda, że Twój mąż tego nie słyszy... Nie słyszy, czy nie chce słyszeć?- to chyba to właściwe pytanie... Masz jeszcze siłę, żeby to ustalić?
Jeszcze nie jest za późno dla Ciebie. Ułożysz sobie życie... ale nie tak.
Wiemy to obie, prawda?
Nie prosisz o radę, prosisz o wysłuchanie, tak? Wysłuchałam.
Największa krzywdę robisz SOBIE - i na to przykro patrzeć...
Nie rób SOBIE tego... Nawet jeśli lekko objedziesz i nikt się nie dowie- Ty będziesz wiedziała, Ty będziesz pluła na lustro... Nie warto. Choć wierzę, ze Ci wszystko jedno.
Pozdrawiam serdecznie.
Editka:
Sorry, źle się podpięłam...Pisłam do Ikusi.
Ale skoro się już podpięłam, to powiem MR... a ... nic nie powiem, to bez sensu.
O ile dobrze pamiętam to koleżanka napisała wyżej, że mężczyzna jest rozwiedziony i nie jest to ten szwagier.
Nie będę wnikac czy rozwiedziony czy nie! nie mój wóz nie bedzie mnie wiózł.
Serio - pobiłabyś kobietę? Zatkało mnie
A jak swędzi coś, to szczotki ryżowe w sprzedaży :)))
Oj MR szczotka ryżowa jest już niemodna!!
Teraz w radiu od rana do wieczora pani ginekolog z wieloletnim doświadczeniem z oddaniem godnym lepszej sprawy poleca inny środek!!
Mnie na początku tez zatykało...
Ale MR najwyraźniej traktuje ludzi, jak rzeczy. Jej rzeczy, wiec moze zbić, zniszczyć, sponiewierać... w końcu to tylko rzeczy... Mąż to penis, coś jak mebel ,przedmiot wyposażenia, własność, jakaś kobieta to nie człowiek, tylko rzecz stojąca na drodze... można skopać, wyrzucić.
O czym tu gadać?
I z kim?
Mnie na początku tez zatykało...Ale MR najwyraźniej traktuje ludzi,
Agik...troszku się z Tobą nie zgadzam...nie czytałem zbyt dokładnie całego wątka bo mnie takie "pieprzenie" nudzi ale powiem Ci jedno...znam MR od dawna i z tego co wiem w jej relacjach; mąż to nie tylko "penis",mąż to ostoja ojcowskiej "władzy" w całym tego słowa znaczeniu. Wkrótce u niej pojawi się trzeci potomek i to (nomen omen) o imieniu Stanisław...co z bardzo subiektywnych powodów bardzo mi się podobajak rzeczy. Jej rzeczy, wiec moze zbić, zniszczyć, sponiewierać... w końcu
to tylko rzeczy... Mąż to penis, coś jak mebel ,przedmiot wyposażenia,
własność, jakaś kobieta to nie człowiek, tylko rzecz stojąca na
drodze... można skopać, wyrzucić. O czym tu gadać?I z kim?
Bo to taka rozmowa jak ze ślepym o kolorach.
Co do jednego się z Tobą zgadzam: mnie też takie "pieprzenie", jak Twoje nudzi ;)
Jesteś pewien, że coś-tam o mnie wiesz? ;) To szybciutko to zrewiduj, bo ja i tak jestem wymyślona :D
Taka rada, po starej znajomości :)
Wymyślona? hahahaha; potrafisz rozśmieszyć...do łez...
Mowisz a wlasciwie piszesz jak dziecko a nie dojrzala kobieta. Jezeli faktycznie kochasz tak bardzo meza, to nawet jesli by zdradzil to wybaczylabys mu, chyba ze Ci na nim nie zalezy... Druga sprawa, jestem ciekawa dlaczego mowisz,ze ''jakies babsko wlazlo mu do lozka'' a moze to Twoj maz'' wlazl'' do jej lozka, moze to on ja kokietowal i uwodzil, nigdy nie masz pewnosci. Masz dzieci i co dalej? Bez pardonu kobiete bys pobila a meza wyrzucila na bruk? Nie zastanawialas sie nad uczuciami innych, jak inni moga zareagowac na ta sytuacje, szczegolnie Wasze dzieci. Moim zdaniem trzeba dac druga szanse partnerowi a nie ultimatum,ze jak kocha to nie zdradzi a jak zdradzi to jest smieciem. Kochana bajki odstaw na bok i zajrzyj w rzeczywistosc tego swiata. Pozdrawiam.
U mnie by nie miał drugiej szansy i mój mąż o tym wie! Jeżeli raz by mnie zdradził zawsze bym miała obawę że zrobi to ponownie. Nie wyobrażam sobie żeby mąż mnie zdradził a potem spał ze mną w jednym łóżku i mnie dotykał.Ciągle bym miała przed oczami jego zdradę i dlatego od razu bym założyła sprawę o rozwód. Nie każdy umie wybaczyc zdradę i ja właśnie należę do takich kobiet.
Co do pobicia tej kobiety , to tylko żartowałam! nie należę do osób które by się biły o faceta. Na pewno bym płakała i to przeżywała w samotności ale nikogo bym nie pobiła, bo nie umiem się bic:)
Kontaktu z dziecmi na pewno bym mu nie zabroniła, ale ode mnie z dala !
Żal mi tych kobiet które dają drugą szansę, a potem są znów zdradzane i okłamywane.
Dlaczego Ci zal takich kobiet, ktore daly druga szanse mezczyznie? Znam dziewczyne, ktora bardzo to przezyla,ale ze wzgledu na dzieci postanowila dac mu druga szanse. Jej partner zmienil sie o 180stopni, wiedzial,ze to byla jego ostatnia szansa i wiecej nie bedzie, wiec postawil na rodzine. Mezczyzni, to nie sa istoty niemyslace, ktore ida w inna strone bo maja taka potrzebe. Oczywiscie kazdy moze sie potknac i upasc,ale przez to ma byc skreslony na cale zycie? Dlaczego nie wyciagnac do niego reki i nie pomoc mu wstac? Wowczas jego wdziecznosc moze bardziej zaowocowac, niz zwykla grozba.Nie mowie,zeby przebaczac 7 czy 77 razy tak jak Jezus, bo tacy doskonali nie jestesmy,ale jeden raz wybaczyc,to kazdy powinien potrafic.Dac szanse drugiemu czlowiekowi,swojemu partnerowi, mezowi...Jezeli zaczniemy wszystkich potepiac,dazyc do doskonalosci, to stac sie mozemy jak pewien niemiecki czlowiek o nazwisku Hitler...
Wracajac do tego co napisalas,moze faktycznie nie pobilabys tej kobiety fizycznie,ale psychicznie nie pozostawilabys na niej suchej nitki. Jestem ciekawa skad masz pewnosc,ze Twoj maz nie ma romansu? Musi byc bardzo ostrozny, bo wie,ze topor nad jego glowa wisi,ale jaka masz pewnosc? Moja dalsza kuzynka myslala podobnie jak Ty i podobnie jak Ty postawila ultimatum, niestety nawet sie nie obejrzala jak jej maz popadl w romnas z inna kobieta. Prawdopodobnie przebaczyla mu,albo nadal zyje w nieswiadomosci. Musze podkreslic,ze ona potrafila wszystkie kieszenie mu przetrzepac, sprawdzac telefony etc...jednak dzielila mimowolnie swoje loze nie tylko z mezem... Zycze powodzenia.
Jestem pewna na 100% że nie ma romansu:) mąż mnie kocha i ciągle mi daje dowody na to. Facet który ma inną kobiete inaczej się zachowuje, nie spędza każdej wolnej chwili z rodziną na działce czy w domu.Kocha dzieci, jest bardzo pracowity.Zamiast romansowac wykończył nasz nowy dom, nie spał po nocach żeby nam się żyło wygodniej!
Ufam mu i on ufa mnie, jesteśmy już ze sobą tyle lat i nadal się kochamy.
Ja swojemu mężowi żadnego ultimatum nie stawiałam i nie stawiam, tak kiedyś sobie rozmawialiśmy o zdradach i po prostu mu powiedziałam że jakbym się dowiedziała o zdradzie to bym mu nie wybaczyła.On też powiedział że nigdy by mi nie wybaczył.
Owszem sprawdzam kieszenie mężowskich spodni i koszul, ale tylko przy praniu:) sam mnie o to prosi bo jest zapominalski i boi się żebym mu czegoś ważnego nie uprała. Telofonu nigdy nie chowa zawsze leży na wierzchu.
Życzę każdej kobiecie takiego męża jakiego mam Ja, spokojnego, pracowitego i kochającego:)
To się ciesz nie każdy ma takie szczęście.
Te piosenke dedykuje Mamie Rozyczki ;)
http://www.youtube.com/watch?v=50-7eVz3tUs&feature=related
Już sobie wyobraziłam MR.
Żal mi tych kobiet które dają drugą szansę, a potem są znów zdradzane i okłamywane.
Zgadzam się w 100%. Moja koleżanka ma właśnie dlatego 20 lat życia w plecy. Szanowny małżonek od 10 lat prowadził podwójne życie. W jednym domu legalna żona , dwoje dzieci. W drugim kochanica+ następna dwójka dzieci. Szok jaki przeżyła moja koleżanka nie do opisania. To jest naprawdę dramat, starsi jakoś przeboleją ale dzieciaki są strasznie skrzywdzone, te z legalnego związku na początku wpadły w taką rozpacz że nie chciały widzieć ojca potem zostały już tylko wizyty u psychologa. Do tego właśnie prowadzi myślenie o tym aby mnie było dobrze, reszta "jakoś to będzie" może się uda.Pytanie prawidłowe brzmi - nie: czy cie mąż olewa, ale: DLACZEGO mąz Cię olewa? Na to odpowiedz, ale wcześniej go zapytaj! Rozmowa, szczera, tego nie było. Ciągle Ty i Ty. Ty cierpisz, Ty się nie czujesz kobietą. Starasz się... ale co Ci postaraniach, skoro nie znasz powodu z jakiego w
Twoim małzenstwie coś nie gra. Znasz tylko swój scenariusz : On mnie olewa. Nie czuje sie kobietą... A on czuje się mężczyzną? A może ma jakis problem? Kochankę? Cierpi na impotencję? Może już też zwyczajnie ma Cie dość... ale tego sie trzeba dowiedzieć. Szczera rozmowa, życzliwa. Zapytaj wprost, nie każ się facetowi domyślać, to inna konstrukcja i trzeba mówić otwarcie o co chodzi. Bo nie rozmawiałaś , prawda? Jeśli trzeba to wspólny wyjazd, żebyscie byli sami i tam poszukaj okazji do takiej rozmowy.
Piszesz żeby Cie nie osądzać. Zdrada to zdrada, samo mówi za siebie. Jak na razie to nikt z otoczenia - teściowie, dzieci, ciotki i wujkowie - nie będzie dociekał czy on cię olewał czy nie. Jak narazie to dla wszystkich Ty bedziesz winna rozpadu Waszego związku, bo to Ty zdradziłaś (wyjdzie na jaw, wcześniej czy później...)... i tak Cię ocenią. I co niektórzy mogą bardzo brzydko Cię nazwać... A w rodzinie ze strony meża, moim zdaniem, będziesz skreślona.
Myślisz że nie próbowałam z nim rozmawiać. Nawet chciałam żebyśmy poszli do jakiegoś specjalisty czy poradni ale wstyd mi nawet mówić jak zareagował na taka propozycje.
No i tu nie wiem co poradzić... Dla mojego męża propozycja pójścia do poradni spotkałaby sie z podobną reakcją, jestem tego pewna... Dlaczego? Nie lubia mówić o tym, że mają z czymś problem, zwłaszcza obcym osobom... Daltego tak ważne jest aby wszystko co "wisi" w małzenstwie szybko wyłapywać, nazywać i starac sie rzowiązać...
Ale ja bym na wszelkie sposoby strała sie wydusic z mojego faceta o co chodzi. Bo czasami można sie bardzo pomylić w ocenie męskich reakcji. Moja koleżanka miała taki przypadek: Facet nagle zaczął unikać współżycia, zamknał sie w sobie. Ona myślała, ze juz go nie pociąga a potem stwierdziła, że on ją pewnie zdradza... Wkońcu zrobiła mu karczemna awanturę a gościu dopiero przyparty do muru wydusił z siebie, że ma problemy ze wzwodem - jakieś zapalenie złapał. A potem jeszcze długo zmagali sie z psychicznym hamulcem w jego głowie...
Nie wiem co dolega Twojemu facetowi, ale zanim stwierdzisz, że to zwykła olewka (może i tak być... ), spróbuj sie dowiedzieć o co chodzi... bo możesz się mylić.
A jeśli to juz całkowita olewka, tak jak twierdzisz, no to... separacja. Może to go otrzeźwi, ale najpierw... postaraj sie - nie wiem jak - dowiedzieć sie o co naprawdę chodzi.