Pomysły na obiad , chleb do chleba dla 5 osobowej rodziny. Taki temat dała mi moja sąsaiadka , a na to wszystko 15 złotych.
Mój pomysł był taki :
- obiad krupnik ( jarzynę i kaszę posiada w domu) korpus 2 zł , 1 kg ziemniaków 0,5 zł
- chleb 2x600 g 3,40 ( akurat promocja jest)
- do chleba 30 dag kiełbasy kanapkowej w plastrach po 9,65 to około 3 zł , do tego pasztetowa 50 dag po 9,99 to okolo 5 zł
Niewiem czy im to starczy ale ja tak by,m rozgospodarowała tą kwotę , a wy macie jakieś pomysły??
Swoją drogą to się ciesze że u mnie te czasy wyliczania już mineły , choć jest ciężko bo po mały spłacam długi z tamtego okresu ale wierze że będzie dobrze.
Ciezka sprawa mam własny ogrodek warzywny wiec trudnomi tu wyliczac ja to bym radziła jezeli jest taka mozliwosc to chociaz kawałek swojego ogrodka warzywami zasiac zawsze to taniej
Bo mam tu takich sasiadow co to ziemi maja sporo ale im sie nie opłaca sadzic wola kupic a potem narzekaja ze wszystko drogie jest i kasy im brak.
Ja też uważam ,że kawałek poletka zawsze przynosi korzyści. Zasadzenie krzewów i drzew owocowych też w przyszłości da realne korzyści. Nie polecam trzymanie drobiu, bo ponoć to wogóle nieopłacalne. Ze świnkami to już temat zgroza. Pewna kobieta kupiła małe prosiaczki odchowała a jak przyszedł czas na nie, to nawet nie dopuszczała myśli o ich zabiciu, a co dopiero o zjedzeniu. Ale krówka? Krówki są fajne dają mleko, można je przytulać i mają takie piękne oczy. Ja bym trzymała krowę! Ale to na razie teoria. Doić kiedyś nawet nauczyłam się u koleżanki na wsi!! Pewna kobieta trzymała krowę i nawet miała trochę kasy za sprzedane mleko, że o serach i śmietanie nie wspomnę. Ale nie każdy lubi takie mleko. Ciekawa jestem ile kosztuje kupienie cielaczka?
Ja sobie marze ze jak wygram w totka( hahaha jak każdy) to kupie duży dom w górach z pięknym duzym zielonym terenem,bede miala krówke, kózke,owce, kurczaki i inne ptactwa i duzy ogród uprawny :)
ale jak narazie podobnie jak sąsiadka autorki wątku wymyślam jak przeżyc tydzien w 3 osoby za 150 zł(włączając pieluchy i mleko dla młodego)
Hmm...moi rodzice mają gospodarstwo. Mieszkam na wsi, mimo że nie wiedzie się nam najgorzej to oszczędność jest na pierwszym miejscu. Nie znoszę jak się coś marnuje...jestem mlodą mężatką i dbam o budżet domowy ;] wydaję mi się że koszt takiego cielaczka to aktualnie ok 800zł. To zalezy od płci, wagi i ceny a to wiadomo jest najmniej stale ;P mamy swoje mleko, kury itd. Moja babcia mimo że z dziadkiem mają emerytury hoduje kury i sprzedaje jajka i to po 80gr i ma tylu klientów że jej nie starcza. Do tego mleko, sery... maslo, śmietankę na wł potrzeby. Ja lubię ludzi zaradnych. Co swoje to cieszy jak np - warzywniak...ale wiadomo ludziom w mieście jest gorzej. Teraz to chyba wszyscy chcieli by na wieś, nie tak jak kiedyś do miasta ;} Wieś w żaden sposób nie ogranicza...może z pracą jest gorzej ale wiadomo wszędzie można dojechać;]
Odnośnie kur to słyszałam że ekonomicznie nie koniecznie dobrze się na tym wychodzi. Kiedyś marzyłam o kozie. Kozy są zabawne, ale ponoć to niszczyciele. Ktoś może zna temat bliżej?
odnośnie kozy to odradzam...znajomych córka wygrala na odpuście na loterii fantowej kozę...pierwszej młodości nie byla. Ktoś się chciał pozbyć...koza jest niszczycielska, pożre co się da, nawet liście z drzewek...tak samo mlode wspinają się. A do tego ten smrodek, tak wspominam kozy...z daleka ladne ;] hehe a co do kur zależy co się komu oplaca, u nas mamy miejsce...a żywią się prawie same ttym co wygrzebią ;] więc nie mieć ich uwazam to za czyste lenistwo w naszym wypadku ;]
Wydaje mi się, że wygrzebując kury mogą tylko z tego przeżyc, ale aby uzyskać jaja i jakoś na tym zarobić potrzebna jest dobra pasza. Kura najedzona też grzebie, taka jej natura, a jak się chce mieć ładne podwórko, to trzeba je, niestety, ogrodzić, bo inaczej mamy wszędzie dołki, no i niemiłe niespodzianki na podeszwach obuwia.
W tych owych paszach też niewiadomo co jest, u nas sporadycznie rodzice dają ziarno więc ja uważam że kura wolno wybiegowa to kura szczęśliwa , a problemu z jajkami praktycznie nie ma. Wiem co jem a smakowi jaj wiejskich nic nie dorówna ;] wiadomo że kury mają małe rozumki i mogą narobić szkody także wybór należy do każdego ale te kilka kur chyba nie zawadzi ;] a poza tym to zawsze pare gr w kieszeni bo chodzi przecież o zaoszczędzenie.
Przepraszam andzia005 ze tak odbiegłam od tematu ;] a co do korpusów zastanawiam się czy nie lepiej ugotować wywar choćby na ćwiartce, zawsze to trochę drożej ale mięso zostaje...a apro po obiadu ja bardzo lubię ziemniaki ze skwarkami z kiełbasy przesmazonymi na patelni,może być cebulka a do tego biały barszczyk WINIARY z dodatkiem chrzanu ze sloika i jajo na twardo i pycha syty obiadek ;] czy barszczyk zabielany i ziemniaki a buraczki można potem wykorzystać do obiadu...zupy, makarony z sosami, placki, naleśniki to sprawdzone przepisy jak przetrzymać trudne dni ;]
Owe pasze mam na myśli robione samemu w 100% naturalne. Mam kury, więc wiem co piszę. Kilka kur potrafi zrobić taki sajgon na podwórku, że nawet się nie spodziejesz
Ja mam kozy owce krowe kury i powiem wam tak koza dla mleka ojciec i synek pija dla zdrowia kury to jajka dla nas a co zostaje to sprzedajemy na zarobek by sie nie opłacało bo taka kura duzo zezre a pasza droga a owce to tak tata chciał dla frajdy zeby trawe wyjadała no ale w koncu do swiniaka bedzie dołaczona i na kiełabasy(smutne to ale po to zwierzeta sa przeciez stworzone).
Dokładnie, ja kocham zwierzęta...każde, małe, duże, grube, chude ;] ale taki już ich los, że trafiają na nasz talerz. Te wychodowane na naszych oczach aż żal się z nimi rozstawać ale co zrobić ;[
Dokładnie, ja kocham zwierzęta...każde, małe, duże, grube, chude ;] ale taki już ich los, że trafiają na nasz talerz. Te wychodowane na naszych oczach aż żal się z nimi rozstawać ale co zrobić ;[
Ja mam zahamowania psychiczne i nie mogłabym przekłnąć swojej własnej świnki. Ale oczywiście rozumiem innych ludzi , to raczej ze mną jest problem. Nie jestem w stanie zjeść koniny, a sama myśl że wielu Islandczyków zarzera się małymi konikami mnie odpycha.Fuj!! Koniki są takie słodkie. Ale wracając do tematu. Kupowanie żywności wysokoprzetworzonej jest nie zdrowe i drogie. Własne rośliny , mleko, i ewentualnie mięsko jak najbardziej tak, są nie tylko zdrowsze i tansze, ale dają możliwość parę groszy dodatkowych. W moim domu schodzi dużo mąki , mleka, jajek i mrożonek i świeżych owoców i warzyw. Mięsko to też zazwyczaj nie przetworzone . Czasami są także parówki, ponoć świństwo samo , ale mi smakuje i czasami mamy na nie ochotę, może organizm czasami właśnie potrzebuje takich świństw. Oczywiście okazjonalnie. Kupuję szynkę konserwową bo ją lubimy. A mając do dyzpozycji tanie ziemniaki , to można czarować !pyszne i niedrogie jedzenie. Pomysł na obiad > Zupka na mięsku , które następnie mielimy wraz z dużą ilością pieczarek i cebulki przesmażonych na patelni . I zrobienie z tego farszu do krokietów,Do tego pyszna surówka . Zaręczam ,że smaczne i pożywne. I wcale niedrogie.
Kupaj koze .. jak masz miejsce dla niej .. Jest wszystkożerna ... i przyjacielska .
W ramach przyjażni może wcinać makulaturę i niepotrzeby lub potrzebny pantofel domowy ....
Koza jest bardzo domowa .... moi sąsiedzi na wsi mieli stado .. i zamiast na siłownie mocowaliśmy się jako dzieci z kózkami ... hehhehehh .. oczywiście tymi upartymi .. !
Właśnie koniny bym nie tknęła...brr ale ponoć jest bardzo delikatna i zdrowa ;[ moja ciocia która ciężko chorowała, ma usunięty żołądek, część jelita miala wręcz zalecaną koninę, która do tanich nie należy...dolujące jest to, że wszędzie czyha śmierć, czy naturalna czy kończąca się na łańcuchu pokarmowym ;[ ja mam również taki problem z rybami złowionymi. Brr!! A wracając do wątku to ja zsumowała bym 7dni po 15zł i zrobilabym zakupy na tydz, zostawiając pieniążki tylko na pieczywo...tak łatwiej rozplanować obiady i coś kupić na zapas;] A podane linki są świetne, sama je przejrzę, wiedza w nich zawarta jest nieoceniona ;]
Mimo, że u mnie rodzinka jest narazie tylko 2os to sporo gotuję i uważam, że te dania z niczego najbardziej cieszą i te wersje "uboższe" są najsmaczniejsze. Zawsze chcę oszczędniej i nie marnować. Mąka, jaja, owoce, warzywa, nabiał i pieczywo bez tego ani rusz, plus do tego ćwiartka i jest zupka ;] mam pelny zamrażalnik. Gotuję nie jak na dwoje tylko na więcej z czego porcje wekuje albo zamrażam...szkoda gazu i czasu a i taką zupkę można jeść i 3dni ;]
Plus do tego zawsze mam dylemat bo mąż lubi jeść wszystko na ciepło...śniadania , obiady , kolacje ;] ratuję się jak mogę...ubóstwia fast foody. Hod dogi, pizza, kebab i wszystko z WŻ. Rozpuściłam i teraz mam ;] a pomyśleć że wychowałam się na chlebie z mlekiem, placuchach i kanapkach hihi
Tanie obiady to różnego rodzaju zupy...oczywiście nie mam na myśli odrazu rosołu z kilograma mięsa czy flaczków ... Ja zawsze gotuję zupę na skrzydełkach. Grochówkę naturalnie na żeberku, czy fasolówkę. Kapuśniak także.
Ale co do tych zup na skrzydełkach, to np. pomidorówka, krupnik, ogórkowa.... Dwa skrzydełka to 2zł do tego jakieś warzywa, koncentrat, kasza czy coś takiego to na pewno nie więcej niż 8 zł... Więc w 10zł byśmy się wyrobili ;)
Tani obiad to także placki ziemniaczne. Dodajemy tylko mąkę i ziemniaki + przyprawy praktycznie. Dla 5 osobowej rodziny to pewnie ok. 2 kg ziemniaków się daje (ja nie wiem, bo gotuję tylko dla mnie i dla męża i zużywam mniej niż kilogram) .. 2 kg ziemniaków to średnio 2-3 złote a mąkę i przyprawy każdy ma w domu ;)
Racuchy też są tanie... Nie przekroczą 10 zł. Pozatym kluseczki kładzione łyżką okraszone boczkiem czy kiełbaską z cebulką...Też nie przekroczy 10 zł. Kopytka, śląskie to też tanie obiady. Frytki też są tanie.
A odświętnie można zjeść kotlety z piersi kurczaka. Jedna duża pierś to ok. 10 zł. Do tego bułka tarta, jajko + sól i pieprz no i ugotowane ziemniaki... Jak znalazł 15 zł.
A gdzie chleb i coś do chleba ?? To 15 zł musi wystaczyć na cały dzień i to dla 5 osób .Olej też jest drogi a przecież racuchy czy placki czy też frytki potrzebują tłuszczu .Nie wyobrażam sobie przeżyć za takie pieniądze .U nas najtańszy mały chleb kosztuje 2.80 .Nie wyobrażam sobie też dnia bez kawy która też nie jest tania .
Przepraszam że dopiero teraz wchodzę ale moja mała nie daje posiedzieć na kompie.
Więc tak powiem wam szczerze że u mnie mineły już te czasy kiedy tak musiałam liczyć i na całe szczęście.Co do Moniki ( sąsiadka) to chyba była u niej jednorazowa sytuacja bynajmnie tak mi się wydaje , gdyż wcześniej nie skarżyła się ani nic nie wspominała że jej źle albo brakuje , nigdy też nie przychodzi pożyczć.Ale jej sytuacja tak mnie natchneła do rozmyślań że musiałam się z Wami tym tematem podzielić.I powiem Wam że macie pomysły dużo lepsze od moich aż jak dziś Monika wpadnie na kawe to jej to przekaże , w sumie może głupio jej sie przyznać że ją bieda dopadła.
Mieszkamy w mieście więc chocby o kawałku ziemi do zagospodarowania niema mowy , a co do tego na ile to ma starczyć to na 1 dzień miała te 15 zł przynajmniej tak mówiła.
Wiecie co to straszne jest zeby za jedzenie płacic tyle kasy wszystko drozeje ale jeszcze gorsze to to ile to ludzi marnuje jedzenie prosto w kosz nie moge na to patrzec wiem ze zle sie nie zyczy nikomu ale takich to by bieda mogła dopasc Np mojej corce w szkole obiadki nie przysługuja a wielu dzieciom co gmina daje to mówia be i wyrzucaja bułki do kosza albo moja idzie za kogos zjesc troche to tez wina rodzicow bo moje dziecko to chleba nie wyrzuci
A sąsiadka ma coś jeszcze oprócz tej kaszy i jarzyn? W sensie jakaś mąka, jajka, mleko, olej?
U nas pewnie są inne ( niższe) ceny, ale ja bym zaczęła od ugotowania rosołu. Byłaby zupa, i mięso i jarzynki do wykorzystania. Masa możliwości: albo mieso i jarzyny zmiksować i zrobić z tego pastę do chleba ( z dodatkiem majonezu, keczupu, albo musztardy), albo galaretki mięsne- jako danie kolacyjne, śniadaniowe, albo sałatka jarzynowa z jarzyn, a z mięsa- farsz do pierogów, krokietów, nadziewanych klusek- w celu zwiększenia masy można dodać kaszy.
Chleba bym nie kupowała, tylko upiekła ( nawet jeśli makę i drożdże trzeba kupić, bo w domu nie ma, to jest to koszt 2,5 a nie 3,4, jeśli jest mąka to drożdze kosztują ok złotówki). Majonez tez można zrobić w domu, jeśli jest olej- na pewno wyjdzie taniej.
Nie kupowałabym kiełbasy, tylko mielone i upiekła coś w stylu pieczeni rzymskiej jako dodatek do chleba.
W zalezności od tego, co jeszcze jest w domu do chleba można zrobić różne pasty: z wątróbek ( też sa tanie), z fasoli, z soczewicy.
Jeśli to sytuacja jednorazowa, to można sobie poradzić krupnikiem i pasztetową ( na którą, moim zdaniem, szkoda pieniędzy) , ale jeśli na każdy dzień wychodzi im 15 zł, to trzeba całkiem inaczej przemyśleć zakupy i robić raz na 3 dni, cały czas pilnujac by podstawowe rzeczy, jakie jak mąka, cukier, olej, jajka, mleko,kasza, ryż, jarzynki- były zawsze. Inaczej kłopoty zdrowotne pojawią się całkiem niedługo. 15 zł na dzień na samo jedzenie, to nie jest jakoś dramatycznie mało. Z wielu rzeczy trzeba zrezygnować, ale można całkiem fajnie się żywić, wcale nie jakoś bardzo biednie. Na pewno trzeba zrezygnować ze wszystkich gotowców, w tym słodyczy, jogurtów.
Ja niedawno miałam podobną sytuację: miałam 50 zł na tydzień na dwie osoby, łącznie ze środkami czystości. Kupowałam jajka, masło, mleko, mąkę, jarzynki, łopatkę wieprzową, mielone, wątróbkę, ziemniaki- planowałam posiłki na tydzień. Jak mi czegoś wyszło więcej- to zamrażałam, po 2 tygodniach się okazało, że mam już mały zapas i mogę kupić coś innego, mniej niezbędnego.
Robiłam bogracz, gyros, łopatkę duszoną w sosie, gołąbki, nadziewane mięsem kluski ziemniaczane, pierogi z kaszą, twarogiem akurat był wtedy czas na paprykę, cukinię, pomidory- robiłam leczo, cukinie w pomidorach, placki ziemniaczane, zupy- kremy z marchewki, cukini, pomidorów, gotowałam krupniki, ogórkową. Makarony z różnymi warzywnymi sosami.
Początek tego roku miałam bardzo ciężki -wychodziło 600-700zł miesięcznie na wszystko łącznie z opłatami, pieluchami itp dla 4-os. rodziny. Dogorywałam, ale doszłam do pewnej wprawy:) Kiedy znów przyszły lepsze czasy spowrotem dostałam bzika zakupowego (jogurciki, soczki), ale zostały mi pewne nawyki m.in. kupowanie mąki, ryżu, kaszy, cukru i niewielkiej ilości puszek na zapas -wtedy zawsze mam jakieś możliwości, nawet gdy portfel świeci pustkami.
I właśnie mnie natchnęłaś -jutro upiekę pieczeń, albo zrobię jakiś pasztet:) Oszczędniej i na pewno zdrowiej:)
Mnie się opłaca. Nie wiem ile Ty płacisz za prąd, ale mnie wychodzi 2,6 za dzień ( prosty rachunek: kwota, podzielona na 30 dni) Za wszystkie urządzenia: lodówkę, oświetlenie, pralkę, komputer- no, za wszystko. Godzina pieczenia wyjdzie kilka groszy.
To już mniej się opłaca używac czajnika elektrycznego.
gotujesz rosół na 2 ćwiartkach z kurczaka i na szpondrze +pęczek włoszczyzny (2 marchewki dodajesz dopiero na ok. 1,5 godziny przed końcem pyrkania, ponieważ zużyjesz je do potrawki ze szponderka z rosołu, którą zjecie następnego dnia :)
Rosół podajesz z tanim makaronem, na drugie robisz cokolwiek, np. placki ziemniaczane z cukrem
2 dzień:
rosół przerabiasz na pomidorową, dodając koncentrat i śmietanę, ew. rozrobioną z mąką
pomidorową podajesz z ryżem
na drugie przygotowujesz potrawkę z mięsa ze szponderka i marchewek: wklejam z archiwum forum "Szponder z rosołu pokroiłam wraz z 2 marchewkami, podgotowałam w 3/4 szkl rosołu, zaprawiłam 3 łyżkami śmietany 18% wymieszanej z łyżką mąki pszennej. Dodałam posiekany koperek, sól i pieprz. Do tego ziemniaki z wody i surówka z kapusty pekińskiej z ogórkami małosolnymi, papryką i sosem jogurtowo-majonezowym."
3 dzień:
resztę warzyw z rosołu i obskubane z kości mięso mielisz, przyprawiasz np. solą i pieprzem, mieszasz z uduszoną pokrojoną na krótkie paski kiszoną kapustą (ilość według gustu) - w ten sposób otrzymujesz smaczny farsz do krokietów (naleśniki smarujesz farszem, składasz w kopertę, panierujesz w jajku rozbełtanym z mlekiem, w bułce tartej, smazysz na oleju)
to własnie moje menu z wczoraj, dziś i z jutra :) smacznego :)
U mnie w niemal każdym mięsnym co któryś dzień w tygodniu można kupić ładny, chudy szponder wołowy z dużą ilością mięsa. Jest to część przepony wołowej przylegająca do żeberek. Tanie (kilogram niewyfiletowanego kosztuje około 13 zł za kilogram. Bardzo dobrze nadaje się do rosołu, jeśli nie gotujemy go wyłącznie z kury, lecz używamy mięsa mieszanego drobiowo-wołowego. Po ugotowaniu rosołu mięso można wykorzystać do różnorodnych potrawek, farszy do pierogów i krokietów, czy pyz :) Tak właśnie robię, przy czym czasem szponder mielę z mięsem drobiowym, a czasem robię z niego potrawkę :) Postaram się na nią w najbliższych dniach wklepać przepis. Bardzo podobnie wykorzystuje mięso z rosołu Mama Różyczki - są to tanie i naprawdę smaczne obiady.
U mnie są dwa sklepy typowo mięsne z tym, że jeden drobiarski. Reszta to nieduże markety, w których nie mam szans na upolowanie takiego kawałka..
Głównie interesowało mnie co to jest ten szponder (dzięki za dokładny opis:), bo wcześniej się z tym nie spotkałam, ale jutro zapytam w mięsnym -może będzie, a jak nie będzie to może chociaż na zamówienie:)
Ogólnie mieszkam w niedużej mejscowości i raczej nie mają tu mięsa, na które nie ma zapotrzebowania (np. na początku mieli duży wybór cielęciny, ale nie schodziła i teraz trzeba zamawiać wcześniej:):):)
Ach i pomyślałam, że mały artykuł o rodzajach miesa by sie przydal:):):) edukacji nigdy za wiele:)
staram się w piątki robić ryby na obiad i tak też bylo dzisiaj, nie miałam jednak czasu jechać do rybaków a wóczas moje danie rybne to ziemniaki gotowane w mundurkach do tego śledź solony w sosie śmietanowym z cebulką i ogóreczkiem kiszonym pokrojone w paseczki ciężko mi wyliczyć ilość bo normalnie gotuję dla dwóch osób i małego niejadka ale spokojnie zmieścisz się w podanym budżecie.
Pomysły na obiad , chleb do chleba dla 5 osobowej rodziny. Taki temat dała mi moja sąsaiadka , a na to wszystko 15 złotych.
Mój pomysł był taki :
- obiad krupnik ( jarzynę i kaszę posiada w domu) korpus 2 zł , 1 kg ziemniaków 0,5 zł
- chleb 2x600 g 3,40 ( akurat promocja jest)
- do chleba 30 dag kiełbasy kanapkowej w plastrach po 9,65 to około 3 zł , do tego pasztetowa 50 dag po 9,99 to okolo 5 zł
Niewiem czy im to starczy ale ja tak by,m rozgospodarowała tą kwotę , a wy macie jakieś pomysły??
Swoją drogą to się ciesze że u mnie te czasy wyliczania już mineły , choć jest ciężko bo po mały spłacam długi z tamtego okresu ale wierze że będzie dobrze.
Ciezka sprawa mam własny ogrodek warzywny wiec trudnomi tu wyliczac ja to bym radziła jezeli jest taka mozliwosc to chociaz kawałek swojego ogrodka warzywami zasiac zawsze to taniej
Bo mam tu takich sasiadow co to ziemi maja sporo ale im sie nie opłaca sadzic wola kupic a potem narzekaja ze wszystko drogie jest i kasy im brak.
u mnie jest ten sam problem z tym ze na mniej osób
tanie obiady to
-placki ziemniaczane
-zupy( pomidorówka, kartoflanka,ogórkowa,rosół drobiowy na ćwiartkach z kurczaka(ja gotuje na 2 sztukach+warzywa, itp)
-racuchy
-makaron z różnymi dodatkami( np z serem i smietaną, sosem pomidorowym,czasami nawet robie z sosem z torebki koszt 2 zł)
-ryż z jabłkami
-kotlety mielone i ziemniaki
tanie dodatki do chleba
-dżem(3 zł )
-ja kupuje ścinki z zółtych serów (10 zł za kg a kilogram to dla 5 osób na 3-4 dni)
-pasztet(3 zł w biedronce za 500 gram)
-tanie wędliny(sklepy maja promocje nawet za niecałe 10 zł za kg mozna dostac)
-biały ser,serki topione
-jajka pod różna postacią (pasta,na twardo pokrojone w plastry na kanapki,jajecznica-10 jaj dla 5 osób to duzo, koszt okolo 4 zł)
-parówki
Ja też uważam ,że kawałek poletka zawsze przynosi korzyści. Zasadzenie krzewów i drzew owocowych też w przyszłości da realne korzyści. Nie polecam trzymanie drobiu, bo ponoć to wogóle nieopłacalne. Ze świnkami to już temat zgroza. Pewna kobieta kupiła małe prosiaczki odchowała a jak przyszedł czas na nie, to nawet nie dopuszczała myśli o ich zabiciu, a co dopiero o zjedzeniu. Ale krówka? Krówki są fajne dają mleko, można je przytulać i mają takie piękne oczy. Ja bym trzymała krowę! Ale to na razie teoria. Doić kiedyś nawet nauczyłam się u koleżanki na wsi!! Pewna kobieta trzymała krowę i nawet miała trochę kasy za sprzedane mleko, że o serach i śmietanie nie wspomnę. Ale nie każdy lubi takie mleko. Ciekawa jestem ile kosztuje kupienie cielaczka?
Cielaczek rasy mlecznej tak od 650 zł :)
Ja sobie marze ze jak wygram w totka( hahaha jak każdy) to kupie duży dom w górach z pięknym duzym zielonym terenem,bede miala krówke, kózke,owce, kurczaki i inne ptactwa i duzy ogród uprawny :)
ale jak narazie podobnie jak sąsiadka autorki wątku wymyślam jak przeżyc tydzien w 3 osoby za 150 zł(włączając pieluchy i mleko dla młodego)
Hmm...moi rodzice mają gospodarstwo. Mieszkam na wsi, mimo że nie wiedzie się nam najgorzej to oszczędność jest na pierwszym miejscu. Nie znoszę jak się coś marnuje...jestem mlodą mężatką i dbam o budżet domowy ;] wydaję mi się że koszt takiego cielaczka to aktualnie ok 800zł. To zalezy od płci, wagi i ceny a to wiadomo jest najmniej stale ;P mamy swoje mleko, kury itd. Moja babcia mimo że z dziadkiem mają emerytury hoduje kury i sprzedaje jajka i to po 80gr i ma tylu klientów że jej nie starcza. Do tego mleko, sery... maslo, śmietankę na wł potrzeby. Ja lubię ludzi zaradnych. Co swoje to cieszy jak np - warzywniak...ale wiadomo ludziom w mieście jest gorzej. Teraz to chyba wszyscy chcieli by na wieś, nie tak jak kiedyś do miasta ;} Wieś w żaden sposób nie ogranicza...może z pracą jest gorzej ale wiadomo wszędzie można dojechać;]
Odnośnie kur to słyszałam że ekonomicznie nie koniecznie dobrze się na tym wychodzi. Kiedyś marzyłam o kozie. Kozy są zabawne, ale ponoć to niszczyciele. Ktoś może zna temat bliżej?
odnośnie kozy to odradzam...znajomych córka wygrala na odpuście na loterii fantowej kozę...pierwszej młodości nie byla. Ktoś się chciał pozbyć...koza jest niszczycielska, pożre co się da, nawet liście z drzewek...tak samo mlode wspinają się. A do tego ten smrodek, tak wspominam kozy...z daleka ladne ;] hehe a co do kur zależy co się komu oplaca, u nas mamy miejsce...a żywią się prawie same ttym co wygrzebią ;] więc nie mieć ich uwazam to za czyste lenistwo w naszym wypadku ;]
Wydaje mi się, że wygrzebując kury mogą tylko z tego przeżyc, ale aby uzyskać jaja i jakoś na tym zarobić potrzebna jest dobra pasza. Kura najedzona też grzebie, taka jej natura, a jak się chce mieć ładne podwórko, to trzeba je, niestety, ogrodzić, bo inaczej mamy wszędzie dołki, no i niemiłe niespodzianki na podeszwach obuwia.
W tych owych paszach też niewiadomo co jest, u nas sporadycznie rodzice dają ziarno więc ja uważam że kura wolno wybiegowa to kura szczęśliwa , a problemu z jajkami praktycznie nie ma. Wiem co jem a smakowi jaj wiejskich nic nie dorówna ;] wiadomo że kury mają małe rozumki i mogą narobić szkody także wybór należy do każdego ale te kilka kur chyba nie zawadzi ;] a poza tym to zawsze pare gr w kieszeni bo chodzi przecież o zaoszczędzenie.
Przepraszam andzia005 ze tak odbiegłam od tematu ;] a co do korpusów zastanawiam się czy nie lepiej ugotować wywar choćby na ćwiartce, zawsze to trochę drożej ale mięso zostaje...a apro po obiadu ja bardzo lubię ziemniaki ze skwarkami z kiełbasy przesmazonymi na patelni,może być cebulka a do tego biały barszczyk WINIARY z dodatkiem chrzanu ze sloika i jajo na twardo i pycha syty obiadek ;] czy barszczyk zabielany i ziemniaki a buraczki można potem wykorzystać do obiadu...zupy, makarony z sosami, placki, naleśniki to sprawdzone przepisy jak przetrzymać trudne dni ;]
Owe pasze mam na myśli robione samemu w 100% naturalne. Mam kury, więc wiem co piszę. Kilka kur potrafi zrobić taki sajgon na podwórku, że nawet się nie spodziejesz
Pochodze też z gospodarstwa i u mojej mamy kury grzebią i dostaja tylko trochę zboża i niosą jajka jak wariatki :))))
No to wygląda na to , że moje nie są wariatki
A może to zależy od rasy?
Kury mojej mamy też pekają ze szczęscia i ..niosą sie jak szalone ...
Może na zimowe wieczory kogucika do zabawy im dokupię ... co o tym sądzicie ?
hahaha dobre
Czyli koza biedula odpada.
Ja mam kozy owce krowe kury i powiem wam tak koza dla mleka ojciec i synek pija dla zdrowia kury to jajka dla nas a co zostaje to sprzedajemy na zarobek by sie nie opłacało bo taka kura duzo zezre a pasza droga a owce to tak tata chciał dla frajdy zeby trawe wyjadała no ale w koncu do swiniaka bedzie dołaczona i na kiełabasy(smutne to ale po to zwierzeta sa przeciez stworzone).
Dokładnie, ja kocham zwierzęta...każde, małe, duże, grube, chude ;] ale taki już ich los, że trafiają na nasz talerz. Te wychodowane na naszych oczach aż żal się z nimi rozstawać ale co zrobić ;[
Dokładnie, ja kocham zwierzęta...każde, małe, duże, grube, chude ;] ale taki już ich los, że trafiają na nasz talerz. Te wychodowane na naszych oczach aż żal się z nimi rozstawać ale co zrobić ;[
Ja mam zahamowania psychiczne i nie mogłabym przekłnąć swojej własnej świnki. Ale oczywiście rozumiem innych ludzi , to raczej ze mną jest problem. Nie jestem w stanie zjeść koniny, a sama myśl że wielu Islandczyków zarzera się małymi konikami mnie odpycha.Fuj!! Koniki są takie słodkie. Ale wracając do tematu. Kupowanie żywności wysokoprzetworzonej jest nie zdrowe i drogie. Własne rośliny , mleko, i ewentualnie mięsko jak najbardziej tak, są nie tylko zdrowsze i tansze, ale dają możliwość parę groszy dodatkowych. W moim domu schodzi dużo mąki , mleka, jajek i mrożonek i świeżych owoców i warzyw. Mięsko to też zazwyczaj nie przetworzone . Czasami są także parówki, ponoć świństwo samo , ale mi smakuje i czasami mamy na nie ochotę, może organizm czasami właśnie potrzebuje takich świństw. Oczywiście okazjonalnie. Kupuję szynkę konserwową bo ją lubimy. A mając do dyzpozycji tanie ziemniaki , to można czarować !pyszne i niedrogie jedzenie. Pomysł na obiad > Zupka na mięsku , które następnie mielimy wraz z dużą ilością pieczarek i cebulki przesmażonych na patelni . I zrobienie z tego farszu do krokietów,Do tego pyszna surówka . Zaręczam ,że smaczne i pożywne. I wcale niedrogie.
Kupaj koze .. jak masz miejsce dla niej .. Jest wszystkożerna ... i przyjacielska .
W ramach przyjażni może wcinać makulaturę i niepotrzeby lub potrzebny pantofel domowy ....
Koza jest bardzo domowa .... moi sąsiedzi na wsi mieli stado .. i zamiast na siłownie mocowaliśmy się jako dzieci z kózkami ... hehhehehh .. oczywiście tymi upartymi .. !
Wklejam linki z podobnymi tematami, może się przydadzą:)
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=360396&post=360794
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=122554&post=383638
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=427164&post=427258
Właśnie koniny bym nie tknęła...brr ale ponoć jest bardzo delikatna i zdrowa ;[ moja ciocia która ciężko chorowała, ma usunięty żołądek, część jelita miala wręcz zalecaną koninę, która do tanich nie należy...dolujące jest to, że wszędzie czyha śmierć, czy naturalna czy kończąca się na łańcuchu pokarmowym ;[ ja mam również taki problem z rybami złowionymi. Brr!! A wracając do wątku to ja zsumowała bym 7dni po 15zł i zrobilabym zakupy na tydz, zostawiając pieniążki tylko na pieczywo...tak łatwiej rozplanować obiady i coś kupić na zapas;] A podane linki są świetne, sama je przejrzę, wiedza w nich zawarta jest nieoceniona ;]
Mimo, że u mnie rodzinka jest narazie tylko 2os to sporo gotuję i uważam, że te dania z niczego najbardziej cieszą i te wersje "uboższe" są najsmaczniejsze. Zawsze chcę oszczędniej i nie marnować. Mąka, jaja, owoce, warzywa, nabiał i pieczywo bez tego ani rusz, plus do tego ćwiartka i jest zupka ;] mam pelny zamrażalnik. Gotuję nie jak na dwoje tylko na więcej z czego porcje wekuje albo zamrażam...szkoda gazu i czasu a i taką zupkę można jeść i 3dni ;]
Plus do tego zawsze mam dylemat bo mąż lubi jeść wszystko na ciepło...śniadania , obiady , kolacje ;] ratuję się jak mogę...ubóstwia fast foody. Hod dogi, pizza, kebab i wszystko z WŻ. Rozpuściłam i teraz mam ;] a pomyśleć że wychowałam się na chlebie z mlekiem, placuchach i kanapkach hihi
Tanie obiady to różnego rodzaju zupy...oczywiście nie mam na myśli odrazu rosołu z kilograma mięsa czy flaczków ... Ja zawsze gotuję zupę na skrzydełkach. Grochówkę naturalnie na żeberku, czy fasolówkę. Kapuśniak także.
Ale co do tych zup na skrzydełkach, to np. pomidorówka, krupnik, ogórkowa.... Dwa skrzydełka to 2zł do tego jakieś warzywa, koncentrat, kasza czy coś takiego to na pewno nie więcej niż 8 zł... Więc w 10zł byśmy się wyrobili ;)
Tani obiad to także placki ziemniaczne. Dodajemy tylko mąkę i ziemniaki + przyprawy praktycznie. Dla 5 osobowej rodziny to pewnie ok. 2 kg ziemniaków się daje (ja nie wiem, bo gotuję tylko dla mnie i dla męża i zużywam mniej niż kilogram) .. 2 kg ziemniaków to średnio 2-3 złote a mąkę i przyprawy każdy ma w domu ;)
Racuchy też są tanie... Nie przekroczą 10 zł. Pozatym kluseczki kładzione łyżką okraszone boczkiem czy kiełbaską z cebulką...Też nie przekroczy 10 zł. Kopytka, śląskie to też tanie obiady. Frytki też są tanie.
A odświętnie można zjeść kotlety z piersi kurczaka. Jedna duża pierś to ok. 10 zł. Do tego bułka tarta, jajko + sól i pieprz no i ugotowane ziemniaki... Jak znalazł 15 zł.
No i można byłoby wymieniać i wymieniać;-D
A gdzie chleb i coś do chleba ?? To 15 zł musi wystaczyć na cały dzień i to dla 5 osób .Olej też jest drogi a przecież racuchy czy placki czy też frytki potrzebują tłuszczu .Nie wyobrażam sobie przeżyć za takie pieniądze .U nas najtańszy mały chleb kosztuje 2.80 .Nie wyobrażam sobie też dnia bez kawy która też nie jest tania .
Zmieniłam w tytule "obiad" na "menu", pewnie Fiddle zasugerowała się tytułem:)
No właśnie :D Segurowałam się tylko i wyłącznie tytułem, bo nie miałam czasu by lecieć po odpowiedziach :D
Dzięki Makusiu, tak jest dużo jaśniej
W sumie niestety ale ja też sobie nie wyobrażam przeżyć za 15 zł i to w 5 osobowej rodzinie. Wszystko kosztuje i to nie mało.
Jestem wdzięczna Bogu, że ja nie muszę tak wyliczać.
PS: Segurowałam się tytułem, który jest już zmieniony przez Makusię:)
Na jak długo ma starczyć te 15zł bo nie mogę znaleźć odpowiedzi?
Witajcie.
Przepraszam że dopiero teraz wchodzę ale moja mała nie daje posiedzieć na kompie.
Więc tak powiem wam szczerze że u mnie mineły już te czasy kiedy tak musiałam liczyć i na całe szczęście.Co do Moniki ( sąsiadka) to chyba była u niej jednorazowa sytuacja bynajmnie tak mi się wydaje , gdyż wcześniej nie skarżyła się ani nic nie wspominała że jej źle albo brakuje , nigdy też nie przychodzi pożyczć.Ale jej sytuacja tak mnie natchneła do rozmyślań że musiałam się z Wami tym tematem podzielić.I powiem Wam że macie pomysły dużo lepsze od moich aż jak dziś Monika wpadnie na kawe to jej to przekaże , w sumie może głupio jej sie przyznać że ją bieda dopadła.
Mieszkamy w mieście więc chocby o kawałku ziemi do zagospodarowania niema mowy , a co do tego na ile to ma starczyć to na 1 dzień miała te 15 zł przynajmniej tak mówiła.
Pozdrawiam
Wiecie co to straszne jest zeby za jedzenie płacic tyle kasy wszystko drozeje ale jeszcze gorsze to to ile to ludzi marnuje jedzenie prosto w kosz nie moge na to patrzec wiem ze zle sie nie zyczy nikomu ale takich to by bieda mogła dopasc Np mojej corce w szkole obiadki nie przysługuja a wielu dzieciom co gmina daje to mówia be i wyrzucaja bułki do kosza albo moja idzie za kogos zjesc troche to tez wina rodzicow bo moje dziecko to chleba nie wyrzuci
O chyba odbiegam od tematu sory.
Ja jestem dobra w takie klocki :)
A sąsiadka ma coś jeszcze oprócz tej kaszy i jarzyn? W sensie jakaś mąka, jajka, mleko, olej?
U nas pewnie są inne ( niższe) ceny, ale ja bym zaczęła od ugotowania rosołu. Byłaby zupa, i mięso i jarzynki do wykorzystania. Masa możliwości: albo mieso i jarzyny zmiksować i zrobić z tego pastę do chleba ( z dodatkiem majonezu, keczupu, albo musztardy), albo galaretki mięsne- jako danie kolacyjne, śniadaniowe, albo sałatka jarzynowa z jarzyn, a z mięsa- farsz do pierogów, krokietów, nadziewanych klusek- w celu zwiększenia masy można dodać kaszy.
Chleba bym nie kupowała, tylko upiekła ( nawet jeśli makę i drożdże trzeba kupić, bo w domu nie ma, to jest to koszt 2,5 a nie 3,4, jeśli jest mąka to drożdze kosztują ok złotówki). Majonez tez można zrobić w domu, jeśli jest olej- na pewno wyjdzie taniej.
Nie kupowałabym kiełbasy, tylko mielone i upiekła coś w stylu pieczeni rzymskiej jako dodatek do chleba.
W zalezności od tego, co jeszcze jest w domu do chleba można zrobić różne pasty: z wątróbek ( też sa tanie), z fasoli, z soczewicy.
Jeśli to sytuacja jednorazowa, to można sobie poradzić krupnikiem i pasztetową ( na którą, moim zdaniem, szkoda pieniędzy) , ale jeśli na każdy dzień wychodzi im 15 zł, to trzeba całkiem inaczej przemyśleć zakupy i robić raz na 3 dni, cały czas pilnujac by podstawowe rzeczy, jakie jak mąka, cukier, olej, jajka, mleko,kasza, ryż, jarzynki- były zawsze. Inaczej kłopoty zdrowotne pojawią się całkiem niedługo. 15 zł na dzień na samo jedzenie, to nie jest jakoś dramatycznie mało. Z wielu rzeczy trzeba zrezygnować, ale można całkiem fajnie się żywić, wcale nie jakoś bardzo biednie. Na pewno trzeba zrezygnować ze wszystkich gotowców, w tym słodyczy, jogurtów.
Ja niedawno miałam podobną sytuację: miałam 50 zł na tydzień na dwie osoby, łącznie ze środkami czystości. Kupowałam jajka, masło, mleko, mąkę, jarzynki, łopatkę wieprzową, mielone, wątróbkę, ziemniaki- planowałam posiłki na tydzień. Jak mi czegoś wyszło więcej- to zamrażałam, po 2 tygodniach się okazało, że mam już mały zapas i mogę kupić coś innego, mniej niezbędnego.
Robiłam bogracz, gyros, łopatkę duszoną w sosie, gołąbki, nadziewane mięsem kluski ziemniaczane, pierogi z kaszą, twarogiem akurat był wtedy czas na paprykę, cukinię, pomidory- robiłam leczo, cukinie w pomidorach, placki ziemniaczane, zupy- kremy z marchewki, cukini, pomidorów, gotowałam krupniki, ogórkową. Makarony z różnymi warzywnymi sosami.
Jestem pod wrażeniem Twojej pomysłowości:):):)
Początek tego roku miałam bardzo ciężki -wychodziło 600-700zł miesięcznie na wszystko łącznie z opłatami, pieluchami itp dla 4-os. rodziny. Dogorywałam, ale doszłam do pewnej wprawy:) Kiedy znów przyszły lepsze czasy spowrotem dostałam bzika zakupowego (jogurciki, soczki), ale zostały mi pewne nawyki m.in. kupowanie mąki, ryżu, kaszy, cukru i niewielkiej ilości puszek na zapas -wtedy zawsze mam jakieś możliwości, nawet gdy portfel świeci pustkami.
I właśnie mnie natchnęłaś -jutro upiekę pieczeń, albo zrobię jakiś pasztet:) Oszczędniej i na pewno zdrowiej:)
No tak ale prad tez drogi to nie wiem czy sie oplaca.
Mnie się opłaca. Nie wiem ile Ty płacisz za prąd, ale mnie wychodzi 2,6 za dzień ( prosty rachunek: kwota, podzielona na 30 dni) Za wszystkie urządzenia: lodówkę, oświetlenie, pralkę, komputer- no, za wszystko. Godzina pieczenia wyjdzie kilka groszy.
To już mniej się opłaca używac czajnika elektrycznego.
Dobre i pożywne obiady:
1 dzień:
gotujesz rosół na 2 ćwiartkach z kurczaka i na szpondrze +pęczek włoszczyzny (2 marchewki dodajesz dopiero na ok. 1,5 godziny przed końcem pyrkania, ponieważ zużyjesz je do potrawki ze szponderka z rosołu, którą zjecie następnego dnia :)
Rosół podajesz z tanim makaronem, na drugie robisz cokolwiek, np. placki ziemniaczane z cukrem
2 dzień:
rosół przerabiasz na pomidorową, dodając koncentrat i śmietanę, ew. rozrobioną z mąką
pomidorową podajesz z ryżem
na drugie przygotowujesz potrawkę z mięsa ze szponderka i marchewek: wklejam z archiwum forum "Szponder z rosołu pokroiłam wraz z 2 marchewkami, podgotowałam w 3/4 szkl rosołu, zaprawiłam 3 łyżkami śmietany 18% wymieszanej z łyżką mąki pszennej. Dodałam posiekany koperek, sól i pieprz. Do tego ziemniaki z wody i surówka z kapusty pekińskiej z ogórkami małosolnymi, papryką i sosem jogurtowo-majonezowym."
3 dzień:
resztę warzyw z rosołu i obskubane z kości mięso mielisz, przyprawiasz np. solą i pieprzem, mieszasz z uduszoną pokrojoną na krótkie paski kiszoną kapustą (ilość według gustu) - w ten sposób otrzymujesz smaczny farsz do krokietów (naleśniki smarujesz farszem, składasz w kopertę, panierujesz w jajku rozbełtanym z mlekiem, w bułce tartej, smazysz na oleju)
to własnie moje menu z wczoraj, dziś i z jutra :) smacznego :)
Fajne menu:):):) I nawet zastosowałabym je u siebie, ale nie wiem co to jest szponder? Co więcej nawet nie widziałam go nigdy w mięsnym...???
Możesz mi wytłumaczyć co to za mięsko? Może musiałabym je zamówić...
U mnie w niemal każdym mięsnym co któryś dzień w tygodniu można kupić ładny, chudy szponder wołowy z dużą ilością mięsa. Jest to część przepony wołowej przylegająca do żeberek. Tanie (kilogram niewyfiletowanego kosztuje około 13 zł za kilogram. Bardzo dobrze nadaje się do rosołu, jeśli nie gotujemy go wyłącznie z kury, lecz używamy mięsa mieszanego drobiowo-wołowego. Po ugotowaniu rosołu mięso można wykorzystać do różnorodnych potrawek, farszy do pierogów i krokietów, czy pyz :) Tak właśnie robię, przy czym czasem szponder mielę z mięsem drobiowym, a czasem robię z niego potrawkę :) Postaram się na nią w najbliższych dniach wklepać przepis. Bardzo podobnie wykorzystuje mięso z rosołu Mama Różyczki - są to tanie i naprawdę smaczne obiady.
U mnie są dwa sklepy typowo mięsne z tym, że jeden drobiarski. Reszta to nieduże markety, w których nie mam szans na upolowanie takiego kawałka..
Głównie interesowało mnie co to jest ten szponder (dzięki za dokładny opis:), bo wcześniej się z tym nie spotkałam, ale jutro zapytam w mięsnym -może będzie, a jak nie będzie to może chociaż na zamówienie:)
Ogólnie mieszkam w niedużej mejscowości i raczej nie mają tu mięsa, na które nie ma zapotrzebowania (np. na początku mieli duży wybór cielęciny, ale nie schodziła i teraz trzeba zamawiać wcześniej:):):)
Ach i pomyślałam, że mały artykuł o rodzajach miesa by sie przydal:):):) edukacji nigdy za wiele:)
Ja mieszkam w okolicy dwóch niewielkich miast (większe ok. 70 tys.) i tutaj wołowina jest mięsem prawie egzotycznym :)
Myślę, że da się zorganizować tanie jedzenie, nawet takie które będzie dobre, a nie tylko jadalne.
Przykład:
śniadanie:
pasta jajeczna (2 jaja) z serem białym (kostka), do tego wędlina (drobiowe można kupić za 13zł/kg), chleb
daje nam ok 6,50zł,
wyjdzie mniej jeśli ktoś szuka promocji
obiad:
2 serca wieprzowe (ja dzisiaj zapłaciłam 4,40) w sosie chrzanowym (chrzan się przyda) z ziemniakami
kolacja:
kanapki z wędliną i pomidorem lub ogórkiem
na obiad:
babka ziemniaczana z boczkiem
zapiekanka z ziemniakami i mięsem mielonym
Powiedzcie mi jedno, dlaczego tanie oznacza tłuste?
Dopisano 11-10-21 19:13:42:
makaron z jajkiem (przepis niżej)
http://wielkiezarcie.com/recipe70946.html
naleśniki z parówkami
http://wielkiezarcie.com/recipe70877.html
i inne:
http://wielkiezarcie.com/recipe70285.html
staram się w piątki robić ryby na obiad i tak też bylo dzisiaj, nie miałam jednak czasu jechać do rybaków a wóczas moje danie rybne to ziemniaki gotowane w mundurkach do tego śledź solony w sosie śmietanowym z cebulką i ogóreczkiem kiszonym pokrojone w paseczki ciężko mi wyliczyć ilość bo normalnie gotuję dla dwóch osób i małego niejadka ale spokojnie zmieścisz się w podanym budżecie.