Kochane moje proszę Was nauczcie mnie robić kopytka.W piątek ugotowałam sobie więcej ziemniaczków bo miałam w planach w sobote kopytka zostało mi ich ok 0,5kg,ziemniaki były dobrze odcedzone odparowane i mimo tego w sobote była kompletna klapa,zużyłam prawie 1kg mąki a ciasto nadal kleiło mi się tak bardzo że więcej go miałam na rękach niż na stolnicy.Jakimś cudem udało mi się masę podzielić na małe części i starałam się zrobić z tego kopytka choć kształtem daleko odbiegały od tego co chciałam,od razu wrzucałam je na gotującą sie wode, zaraz po ugotowaniu były dobre do jedzenia ale ja postały chwile zrobiły się oczywiście twarde od tej ilości mąki i bardzo szare!!!Co robie źle że już od jakigoś czasu nie wychodzą mi kopytka???
Ciasta na kopytka nie wyrabiasz,tylko tyle żeby się składniki połączyły. Potem podsypujesz mąką, i robisz wałeczk - musisz to robić w miarę powoli zeby wałek się nie rozpadł- i kroisz spłaszczony na kopytka.Powodzenia, jeśli potrzebujesz więcej szczegółów to pytaj jestem dostępna.
Niekoniecznie wina ziemniaków długo wyrabiane ciasto z ziemniakami zawsze będzie się coraz bardziej kleić, mojej koleżance też takie ciasto wychodziło teraz nabrała wprawy i kopytka robi bardzo dobre.
Kasiachodzież nie pisze,że długo wyrabiała A z doświadczenia wiem,że ziemniaki,które mają za mało skrobi nie nadają się na kopytka,bo również w rękach się kleją i robi sie breja.Nie wypowiadam się nigdy jak nie jestem pewna.Ziemniaki jak są dobre to wystarczy im miewiele mąki by zrobić pyszne kopytka
Mi sie również wydaje że to wina ziemniakówjuż w czasie gotowania bardzo się rozpadały,masy na kopytka nie wyrabiałam starałam się tylko połączyć ziemniaki z mąką ale niestety nie bardzo się to powiodło,ta breja która w sobote udawała kopytka wcale mnie nie zniechęciła wręcz przeciwnie.
Kopytka robę od zawsze tym samym sposobem i zawsze się udają:
Jakieś ziemniaki (albo pozostałe, albo specjalnie ugotowane, najlepiej bazarowe nie ze sklepu) ostudzone, przeciśnięte przez praskę, lub skręcone przez maszynkę. Dajemy do miseczki, lekko uklepujemy, Dzielimy na 4 części - w tym celu robimy na powierzchni ziemniaków krzyż. 1/4 wymujemy a na to miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną.
Czyli razem mamy 5 części - 4 cześci ziemniaków, a 1 część (taką samą jak jedna czwarta) mąki. Można na wagę, ale lepiej "na oko". Jeśli ziemniaki były solone, to wystarczy osolić wodę do gotowania. Jeśli gotowane bez soli to - trochę soli do ziemniaków i do wody. Zawsze dodaję trochę mielonego pieprzu (tak szczyptę).
Zagnieść ziemniaki z mąką i albo formować wałeczki do pocięcia, albo okrągłe kuleczki z dołkiem w środku.Gotować do wypłynięcia i zabierać łyżką cedzakową.Rzucać gorące do miseczki i pokropić np. olejem. Natłuścić żeby sięnie skleiły.Odgrzewać w osolonej wodzie, albo na patelni.
Może się zdarzyć, że ziemniaki sie nie skleją. Nic wówczas nie pomoże. Są gatunki, które się nie kleją, a sklejone na siłę dają, skandaliczny produkt finalny, twardy i nieforemny.
Kopytka robę od zawsze tym samym sposobem i zawsze się udają: Jakieś ziemniaki (albo pozostałe, albo specjalnie ugotowane, najlepiej bazarowe nie ze sklepu) ostudzone, przeciśnięte przez praskę, lub skręcone przez maszynkę. Dajemy do miseczki, lekko uklepujemy, Dzielimy na 4 części - w tym celu robimy na powierzchni ziemniaków krzyż. 1/4 wymujemy a na to miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną. Czyli razem mamy 5 części - 4 cześci ziemniaków, a 1 część (taką samą jak jedna czwarta) mąki. Można na wagę, ale lepiej "na oko". Jeśli ziemniaki były solone, to wystarczy osolić wodę do gotowania. Jeśli gotowane bez soli to - trochę soli do ziemniaków i do wody. Zawsze dodaję trochę mielonego pieprzu (tak szczyptę). Zagnieść ziemniaki z mąką i albo formować wałeczki do pocięcia, albo okrągłe kuleczki z dołkiem w środku.Gotować do wypłynięcia i zabierać łyżką cedzakową.Rzucać gorące do miseczki i pokropić np. olejem. Natłuścić żeby sięnie skleiły.Odgrzewać w osolonej wodzie, albo na patelni. Może się zdarzyć, że ziemniaki sie nie skleją. Nic wówczas nie pomoże. Są gatunki, które się nie kleją, a sklejone na siłę dają, skandaliczny produkt finalny, twardy i nieforemny.
to nie są kopytka tylko kluski śląskie kopytka robi się ze zwykłą mąką z dodatkiem odrobiny mąki ziemniaczanej
z mąką ziemniaczaną to raczej kluski śląskie a nie kopytka. do kopytek daje się mąkę pszenną i trochę ziemniaczanej, a robię zawsze z tego przepisu i zawsze mi wychodzą http://wielkiezarcie.com/recipe22296.html
Ja też mam takie ziemniaki które nadają się do zmielenia dopiero na drugi dzień po porządnym schłodzeniu. Bo pierwszego dnia mimo,że ostudzone to gdy mielę np.do pierogów to jeden wielki klej.
Nigdy nie mielę ziemniaków w maszynce, bo robią się rzadkie, wystudzone zimne ziemniaki, przeciskam przez praskę.Zagniatam z mąką i jednym jajkiem, potem chwile szybko zagniatam , formuje wałeczki i lekko podsypuję mąką,kroje ukosnie.Solę wodę i wrzucam na wrzątek, po 2 min od wypłynięcia wyjmuję łyzką cedzakową.
Sprobuj tego przepisu http://wielkiezarcie.com/recipe113.html , co prawda nie ma tam ziemniakow ale sa naprawde pyszne. Jesli bedziesz sie trzymala ilosci maki to wyjda mieciusienkie, doslownie rozplywajace sie w ustach, nie musisz dawac rodzynek. Ja maki to czasem daje troszke wiecej ale czym wiecej sie da tym twardsze beda.
Ziemniaki "nienawidzą" grzebania w nich, zaraz puszczają wodę i żadna ilość mąki tego nie uratuje. Zarabiasz szybciutko i więcej nie grzebiesz tylko od razu formujesz, nie lubią też stania (znów woda!).
Pocieszę cię mi też się zawsze kleją do ręki i nie wżne czy mam ziemniaki świeżo gotowane czy nie,bryzę czy pastewne:).Też robię tak jak większość dzielę na cztey do tego jajko i mąka pszenna i szybko wyrabiam.Mimo to zawsze mam znimi problem dlatego podsypuję stolnicę mąką,odrywam nieduży kawałek lekko obtaczam go w mące i robię nieduży wałeczek.Trochę czasu schodzi ale przynajmniej nie zabiję nikogo po ugotowaniu:).Moja mamami doradziła by kopytka robić na zimnych ziemniakach natomiast śląskie na ciepłych i z tymi drugimi nie mam żadnych problemów:)
Do zimnych przetartych ziemniaków daję najpierw 2 łyżki mąki ziemniaczanej i 2 lyżki kaszy manny oraz 1 jajo.
Dopiero potem powoli dosypuję maki pszennej wyrabiając aż nie będzie kleić się do ręki. Zawsze wychodzi a kluseczki są miękkie, delikatne i pyszne. Czasami robię a la pyzy ze zmielonym mięsem.
Oj narobilas mi kochana apetyta ... pytanko jeno sie rodzi ... ile ziemniakow ? . Tylko mi nie pisz , ze te co od obiadu zostana , bo u mnie nie ma takiej opcji .. )))
Szczegolnie ta opcja pyzowa ... a miasko przesmazasz wczesniej ?.
Za wszelkie odopwiedzi - podopwiedzi z gory juz bardzo dziekuje ...
PS ... To nie '' niechlujstwo interpunkcyjne '' .. moja klawiaturka nie posiada polskich '' ogonkow ''
No właśnie te co z obiadu. Nigdy specjalnie nie gotuję ziemniaków na kopytka. Ciężko powiedzieć ile ich ma być. Ja zawsze wszystko robię na oko. Kwestia lat. Ale może to być z pół kilo.
Co do mięska to przeważnie te,które zostają z zupy /wolowina, kurczak lub indyk może być mieszane plus cebulka ew.pieczarki/. Mielę i nadziewam. Od czasu jak stosuję ten przepis żadnych innych kopytek nie robię. Są bardzo puszyste:)
Na wigilię chcę do nich dodać zmielonych,suszonych grzybów. Ziemniaki już mi zbrzydły. Nikt nie je.
Musimy umieć odróżniać kopytka od leniwych:) kopytka są tylko z ziemniaków i mąki pszennej, leniwe to domieszka sera bialego i ziemniaków, ja robię też takie prawdziwe leniwe z samego sera, mąki i jajek, takie są najlepsz. Kluski śląskie, to tylko mąka ziemniaczana i ugotowane ziemniaki, można też je kroić tak jak kopytka.
Kochane moje proszę Was nauczcie mnie robić kopytka.W piątek ugotowałam sobie więcej ziemniaczków bo miałam w planach w sobote kopytka zostało mi ich ok 0,5kg,ziemniaki były dobrze odcedzone odparowane i mimo tego w sobote była kompletna klapa,zużyłam prawie 1kg mąki a ciasto nadal kleiło mi się tak bardzo że więcej go miałam na rękach niż na stolnicy.Jakimś cudem udało mi się masę podzielić na małe części i starałam się zrobić z tego kopytka choć kształtem daleko odbiegały od tego co chciałam,od razu wrzucałam je na gotującą sie wode, zaraz po ugotowaniu były dobre do jedzenia ale ja postały chwile zrobiły się oczywiście twarde od tej ilości mąki i bardzo szare!!!Co robie źle że już od jakigoś czasu nie wychodzą mi kopytka???
Ciasta na kopytka nie wyrabiasz,tylko tyle żeby się składniki połączyły. Potem podsypujesz mąką, i robisz wałeczk - musisz to robić w miarę powoli zeby wałek się nie rozpadł- i kroisz spłaszczony na kopytka.Powodzenia, jeśli potrzebujesz więcej szczegółów to pytaj jestem dostępna.
Myślę,że może to wina ziemniaków? Spróbuj tak zrobić:
http://wielkiezarcie.com/recipe22296.html
Niekoniecznie wina ziemniaków długo wyrabiane ciasto z ziemniakami zawsze będzie się coraz bardziej kleić, mojej koleżance też takie ciasto wychodziło teraz nabrała wprawy i kopytka robi bardzo dobre.
Kasiachodzież nie pisze,że długo wyrabiała A z doświadczenia wiem,że ziemniaki,które mają za mało skrobi nie nadają się na kopytka,bo również w rękach się kleją i robi sie breja.Nie wypowiadam się nigdy jak nie jestem pewna.Ziemniaki jak są dobre to wystarczy im miewiele mąki by zrobić pyszne kopytka
Jeżeli wgniotła w ziemniaki kilo mąki to trochę je wyrabiała. Przepraszam jeśli Cię uraziłam.
Nieee nie jestem obraźliwa,ja nie z takich .Ale każdy wyraża swoje zdanie.Jest ok.
Mi sie również wydaje że to wina ziemniakówjuż w czasie gotowania bardzo się rozpadały,masy na kopytka nie wyrabiałam starałam się tylko połączyć ziemniaki z mąką ale niestety nie bardzo się to powiodło,ta breja która w sobote udawała kopytka wcale mnie nie zniechęciła wręcz przeciwnie.
No tak to z tymi ziemniakami jest,że czasami trzeba powalczyć Ale nie przejmuj się,następnym razem Ci się uda,tylko nie z tych ziemniaczków zapewne...
Kopytka robę od zawsze tym samym sposobem i zawsze się udają:
Jakieś ziemniaki (albo pozostałe, albo specjalnie ugotowane, najlepiej bazarowe nie ze sklepu) ostudzone, przeciśnięte przez praskę, lub skręcone przez maszynkę. Dajemy do miseczki, lekko uklepujemy, Dzielimy na 4 części - w tym celu robimy na powierzchni ziemniaków krzyż. 1/4 wymujemy a na to miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną.
Czyli razem mamy 5 części - 4 cześci ziemniaków, a 1 część (taką samą jak jedna czwarta) mąki. Można na wagę, ale lepiej "na oko". Jeśli ziemniaki były solone, to wystarczy osolić wodę do gotowania. Jeśli gotowane bez soli to - trochę soli do ziemniaków i do wody. Zawsze dodaję trochę mielonego pieprzu (tak szczyptę).
Zagnieść ziemniaki z mąką i albo formować wałeczki do pocięcia, albo okrągłe kuleczki z dołkiem w środku.Gotować do wypłynięcia i zabierać łyżką cedzakową.Rzucać gorące do miseczki i pokropić np. olejem. Natłuścić żeby sięnie skleiły.Odgrzewać w osolonej wodzie, albo na patelni.
Może się zdarzyć, że ziemniaki sie nie skleją. Nic wówczas nie pomoże. Są gatunki, które się nie kleją, a sklejone na siłę dają, skandaliczny produkt finalny, twardy i nieforemny.
Bez jajca żadnego?Mistrzyni!
Olusiu z mąką ziemniaczaną to są kluski śląskie przynajmniej ja tak je znam i tak je robie
tez tak robię, ale to z są kluski śląskie, nie kopytka:)
Kopytka robę od zawsze tym samym sposobem i zawsze się udają: Jakieś
to nie są kopytka tylko kluski śląskie kopytka robi się ze zwykłą mąką z dodatkiem odrobiny mąki ziemniaczanejziemniaki (albo pozostałe, albo specjalnie ugotowane, najlepiej bazarowe nie
ze sklepu) ostudzone, przeciśnięte przez praskę, lub skręcone przez
maszynkę. Dajemy do miseczki, lekko uklepujemy, Dzielimy na 4 części - w
tym celu robimy na powierzchni ziemniaków krzyż. 1/4 wymujemy a na to
miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną. Czyli razem mamy 5 części - 4 cześci
ziemniaków, a 1 część (taką samą jak jedna czwarta) mąki. Można
na wagę, ale lepiej "na oko". Jeśli ziemniaki były solone, to wystarczy
osolić wodę do gotowania. Jeśli gotowane bez soli to - trochę soli do
ziemniaków i do wody. Zawsze dodaję trochę mielonego pieprzu (tak
szczyptę). Zagnieść ziemniaki z mąką i albo formować wałeczki do
pocięcia, albo okrągłe kuleczki z dołkiem w środku.Gotować do
wypłynięcia i zabierać łyżką cedzakową.Rzucać gorące do miseczki i
pokropić np. olejem. Natłuścić żeby sięnie skleiły.Odgrzewać w
osolonej wodzie, albo na patelni. Może się zdarzyć, że ziemniaki sie nie
skleją. Nic wówczas nie pomoże. Są gatunki, które się nie
kleją, a sklejone na siłę dają, skandaliczny produkt finalny, twardy i
nieforemny.
z mąką ziemniaczaną to raczej kluski śląskie a nie kopytka. do kopytek daje się mąkę pszenną i trochę ziemniaczanej, a robię zawsze z tego przepisu i zawsze mi wychodzą http://wielkiezarcie.com/recipe22296.html
poczekaj aż MEGI65 wróci :D zawsze z jej poradami dania wychodzą :P
Ja też mam takie ziemniaki które nadają się do zmielenia dopiero na drugi dzień po porządnym schłodzeniu. Bo pierwszego dnia mimo,że ostudzone to gdy mielę np.do pierogów to jeden wielki klej.
ZGADZAM SIĘ ! Z INKĄ.
Nigdy nie mielę ziemniaków w maszynce, bo robią się rzadkie, wystudzone zimne ziemniaki, przeciskam przez praskę.Zagniatam z mąką i jednym jajkiem, potem chwile szybko zagniatam , formuje wałeczki i lekko podsypuję mąką,kroje ukosnie.Solę wodę i wrzucam na wrzątek, po 2 min od wypłynięcia wyjmuję łyzką cedzakową.
Sprobuj tego przepisu http://wielkiezarcie.com/recipe113.html , co prawda nie ma tam ziemniakow ale sa naprawde pyszne. Jesli bedziesz sie trzymala ilosci maki to wyjda mieciusienkie, doslownie rozplywajace sie w ustach, nie musisz dawac rodzynek. Ja maki to czasem daje troszke wiecej ale czym wiecej sie da tym twardsze beda.
ciasto na kopytka trzeba szybko zagnieść nie wyrabiać za długo i na pół kg ziemniaków użyłaś za dużo mąki
Ziemniaki "nienawidzą" grzebania w nich, zaraz puszczają wodę i żadna ilość mąki tego nie uratuje. Zarabiasz szybciutko i więcej nie grzebiesz tylko od razu formujesz, nie lubią też stania (znów woda!).
Pocieszę cię mi też się zawsze kleją do ręki i nie wżne czy mam ziemniaki świeżo gotowane czy nie,bryzę czy pastewne:).Też robię tak jak większość dzielę na cztey do tego jajko i mąka pszenna i szybko wyrabiam.Mimo to zawsze mam znimi problem dlatego podsypuję stolnicę mąką,odrywam nieduży kawałek lekko obtaczam go w mące i robię nieduży wałeczek.Trochę czasu schodzi ale przynajmniej nie zabiję nikogo po ugotowaniu:).Moja mamami doradziła by kopytka robić na zimnych ziemniakach natomiast śląskie na ciepłych i z tymi drugimi nie mam żadnych problemów:)
Do zimnych przetartych ziemniaków daję najpierw 2 łyżki mąki ziemniaczanej i 2 lyżki kaszy manny oraz 1 jajo.
Dopiero potem powoli dosypuję maki pszennej wyrabiając aż nie będzie kleić się do ręki. Zawsze wychodzi a kluseczki są miękkie, delikatne i pyszne. Czasami robię a la pyzy ze zmielonym mięsem.
Oj narobilas mi kochana apetyta ... pytanko jeno sie rodzi ... ile ziemniakow ? . Tylko mi nie pisz , ze te co od obiadu zostana , bo u mnie nie ma takiej opcji .. )))
Szczegolnie ta opcja pyzowa ... a miasko przesmazasz wczesniej ?.
Za wszelkie odopwiedzi - podopwiedzi z gory juz bardzo dziekuje ...
PS ... To nie '' niechlujstwo interpunkcyjne '' .. moja klawiaturka nie posiada polskich '' ogonkow ''
No właśnie te co z obiadu. Nigdy specjalnie nie gotuję ziemniaków na kopytka. Ciężko powiedzieć ile ich ma być. Ja zawsze wszystko robię na oko. Kwestia lat. Ale może to być z pół kilo.
Co do mięska to przeważnie te,które zostają z zupy /wolowina, kurczak lub indyk może być mieszane plus cebulka ew.pieczarki/. Mielę i nadziewam. Od czasu jak stosuję ten przepis żadnych innych kopytek nie robię. Są bardzo puszyste:)
Na wigilię chcę do nich dodać zmielonych,suszonych grzybów. Ziemniaki już mi zbrzydły. Nikt nie je.
Witam może już za późno na rade lecz powiem że ja osobiście dodaję troszkę twarogu ,Pierogi wedle mojej rodziny są smaczniejsze.
Ale nie każdemu mogą takie smakować . POZDRAWIAM
Z twarogiem to leniwe kluchy, też bardzo smaczne:)
Moja mama tez robi kopytka troche z ziemniakow troche z bialego sera. Sa bardzo dobre.
Musimy umieć odróżniać kopytka od leniwych:) kopytka są tylko z ziemniaków i mąki pszennej, leniwe to domieszka sera bialego i ziemniaków, ja robię też takie prawdziwe leniwe z samego sera, mąki i jajek, takie są najlepsz. Kluski śląskie, to tylko mąka ziemniaczana i ugotowane ziemniaki, można też je kroić tak jak kopytka.
A dlaczego "kochane" a nie "kochani"? Czuję się szowinistycznie zdyskryminowany ...
Kopytka z wczorajszych ziemniaków obiadowych, szybko zrobione , brzuszki najedzone, dzieci zadowolone:)
A ja tak lubię