Zaczynam przygodę z pieczeniem chleba.Chciałabym sobie kupić koszyczki do wyrastania,ale niewiem które czy wiklinowe zbijane byłyby dobre?Czy mogę upiec więcej chlebków na dwóg poziomach w piekarniku jednocześnie?Pozdrawiam.
U mnie się nie sprawdziły. Obecnie służą jako miski na warzywa i owoce.
Dlaczego - po pierwsze ciasto obkleja wiklinę i potem trudno odczyścić - trzeba by od razu mieć uszyte "ubranka" z płótna
po drugie - koszyk słuzy do wyrastania - i nie wolno go wkładać do piekarnika - bo się ładnie fajczy (przetrenowane empirycznie). Sens przy wyrastaniu ma tylko gdy ciasto chlebowe jest gęste - i samo zachowuje formę (kształt), ale wtedy tak naprawdę koszyczek jest niepotrzebny.
gdy ciasto jest luźne - po wyłożeniu na blachę piekarnika - i tak chleb nie będzie miał kształtu koszyka tylko blachy.
Możesz piec więcej chlebów - na termoobiegu. ja majac przetrenowaną wersje wielochlebową i pojedynczą - wolę pieczony pojedynczo.
Sama nigdy nie piekłam ale mam w rodzine osobe która piecze chleb metodą tradycyjną czyli na zakwasie i w sabatniku(nie wiem czy to poprawna nazwa ) . Od niej sie dowiedziałam że ciasto które wyrasta w koszyczkach powinno być bardziej zwarte i chleb pieczone w piekarniku to ponoć calkiem inny smak od tego w piecu.
Hej. Ja też ostatnio rozpoczełam przygodę z pieczeniem chleba. Nie kupiłam żadnych koszyczków..( nawet przyznaję się, nie wiem o co chodzi). Zaopatrzyłam sie jednak w mąkę róznego rodzaju, otręby i dodatki do chleba- słonecznik, platki owsiane, siemię, żurawinę, pestki dyni. Nigdy nie piekłam na dwóch poziomach. Piekłam po dwa, trzy bochenki jednocześnie na termoobiegu lub tradycyjnie przy dwoch grzałkach.
Jedne wychodziły bez zarzutu, inne były porażką. Ale porażka nie wynikała ze złego przepisu raczej z mojego blędu- chociaż jeszcze nie wiem jakiego.
Co do koszyczków, to nie wiem, bo nie mam, ale czasem używałam po prostu durszlaka wyłożonego ściereczką i jeśli ciasto było rzadkie, to po przełożeniu na blachę po prostu sie rozjechało. Zdecydowanie wolę foremki, przynajmniej wiem, że chleb będzie wysoki. Nie piekłam na dwóch poziomach, ale piekłam np. w 4 keksówkach jednocześnie i chleby wówczas bardzo pękały, natomiast jeśli piekę tylko w dwóch, to pękną minimalnie.
Ostatnio upiekłam bez foremki,i wszyscy w domu stwierdzili że chcą tylko takie.Poproszę o wypróbowany już przez Was przepis na chlebek razowy,bo mi wychodzi klejący.
jak robiłaś tylko z mąki razowej - na pewno wyjdzie klejący i zbity. Taka jego uroda.
Najoptymalniej jest dawać 50 % mąki razowej, 50 % zwykłej.
Jak jesteś zainteresowana - przejrzyj moje przepisy - tam jest sporo chlebów - zarówno bez zakwasu, zakwaszanych oraz na naturalnym zakwasie. Coś dla siebie wybierzesz.
Jest prosty w wykonaniu, praktycznie nie ma szansy, aby nie wyszedł. Można go robić w dowolnej wersji - zarówno jako chleb biały (wtedy konsystencja jest dosyć luźna), jak rónież razowy i z ziarenkami (te mają konsystencję gęściejszą)
Udało mi się dzisiaj kupić koszyczki do wyrastania.Są wyłożone materiałem,wymiary to 28-18 wys.7,ale teraz mam problem bo niewiem z ilu kg mąki mam zrobic chlebki aby nie wyszły jakies cienkie placki. Dziękuje za wszystkie podpowiedzi.Pozdrawiam.
Ja też nie polecam wypieku w 100% z mąki żytniej. Wychodzi zakalec. Namierzyłam mieszankę chlebową pod nazwą " Chleb domowy" z Młynów Polskich" ze słonecznikiem (ale drobno mielony). Dodaje się tylko wodę i drożdże - 1kg, czyli na 2 foremnki. Ja piekę na dużej blasze i mam wielki bochen. Rośnie w misce metalowej. Potem drugi raz (jak mam czas) na blasze. Zawsze wychodzi, no ...prawie. Ale chyba już wiem dlaczego nie. Niekiedy piekę z 0,5 kg - 1 foremkę i pozostawiam drożdże w lodówce. I chyba takie napoczęte , choć ważne) nie bardzo rosną. Wyrabiam ręcznym mikserem, bo robot nie daje rady. Ciasto raczej lejące, ale z trudem. Na pewno nie do ręcznego wyrabiania (więc czysta robota). Do chleba dodaję szklankę z czubem ziaren i żurawinę. Chleb marzenie, jak wiejski wypiek z ciemną skórką. Pachnie bosko.
Drożdże rosną zawsze - chyba, że się je zaparzy gorącym płynem.
Moim zdaniem - najprędzej po całkowitym rozmrożeniu. Jako, że do chleba potrzebuję 3 g drożdży - kostka starcza mi statystycznie na 33 chleby - dzielę na potrzebne cząski zaraz po kupieniu, do pudełka i do zamrażalnika
Myślę, że potwierdza się stara zasada naszych babć. Wszystkie składniki do wypieków drożdżowych muszą mieć temperaturę pokojową i ogólnie ciepło. Może moje drożdże obraziły się na mnie, że włożyłam je do zbyt zimnego płynu...
nie powinny. Tylko muszą się ogrzać - wtedy wyrastanie trwa dłużej i tyle. Trzeba się uzbroić w cierpliwośc.
Gdy zapomnę odpowiednio wcześniej rozmrozić drożdży - po prostu chleb potrzebuje więcej czasu na wyrastanie. Ja robię chleb z 3 g drożdży (to mniej więcej kawałek wielkości paznokcia od kciuka) - a mam pełną michę ciasta. Reszta się sama namnaża.
Nie hoduję już zakwasu - bo za często wyjeżdżam. Mrożenie niewiele dawało - bo po rozmrożeniu zakwas na gotowość do użycia potrzebuje tyle samo czasu co wyprowadzenie nowego. Zaletą jego jest co prawda stabilnosć, której brakuje młodemu zakwasowi -ale nim doprowadziłam ten rozmrażany do zdolności wzrostowych - już znowu wyjeżdżałam.
Dlatego dla mnie najlepszy jest chleb zakwaszany - z minimalną ilością drożdży kupowanych, reszta się sama hoduje.
Nie wiedziałam, że drożdże mozna mrozić. Zawsze kupuję takie piekarnicze o wadze 25 dag. A ponieważ tak jak Ty, do chleba daję zaledwie okruszek, to muszę robić mnóstwo drożdżowych wypieków, żeby się nie zepsuły.
Właśnie wczoraj kupiłam świeże, więc zaraz podzielę je sobie na porcje i zamrożę.
Ja tez mrożę drożdże i rozmrażam w temperaturze pokojowej. Nic im nie szkodzi, nawet po terminie ważności. Ja właśnie mrożę jak nie zdążę wykorzystać przed terminem ważności.
Od dawna juz przymierzam sie do tego chleba ale dzis postanowilam ze przy najblizszej bytnosci w polskim sklepie zaopatrze sie w drozdze i make i go zrobie :)
Zaczynam przygodę z pieczeniem chleba.Chciałabym sobie kupić koszyczki do wyrastania,ale niewiem które czy wiklinowe zbijane byłyby dobre?Czy mogę upiec więcej chlebków na dwóg poziomach w piekarniku jednocześnie?Pozdrawiam.
U mnie się nie sprawdziły. Obecnie służą jako miski na warzywa i owoce.
Dlaczego - po pierwsze ciasto obkleja wiklinę i potem trudno odczyścić - trzeba by od razu mieć uszyte "ubranka" z płótna
po drugie - koszyk słuzy do wyrastania - i nie wolno go wkładać do piekarnika - bo się ładnie fajczy (przetrenowane empirycznie). Sens przy wyrastaniu ma tylko gdy ciasto chlebowe jest gęste - i samo zachowuje formę (kształt), ale wtedy tak naprawdę koszyczek jest niepotrzebny.
gdy ciasto jest luźne - po wyłożeniu na blachę piekarnika - i tak chleb nie będzie miał kształtu koszyka tylko blachy.
Możesz piec więcej chlebów - na termoobiegu. ja majac przetrenowaną wersje wielochlebową i pojedynczą - wolę pieczony pojedynczo.
Sama nigdy nie piekłam ale mam w rodzine osobe która piecze chleb metodą tradycyjną czyli na zakwasie i w sabatniku(nie wiem czy to poprawna nazwa ) . Od niej sie dowiedziałam że ciasto które wyrasta w koszyczkach powinno być bardziej zwarte i chleb pieczone w piekarniku to ponoć calkiem inny smak od tego w piecu.
Na pewno. Ale i tak lepszy od przemysłowego
Hej. Ja też ostatnio rozpoczełam przygodę z pieczeniem chleba. Nie kupiłam żadnych koszyczków..( nawet przyznaję się, nie wiem o co chodzi). Zaopatrzyłam sie jednak w mąkę róznego rodzaju, otręby i dodatki do chleba- słonecznik, platki owsiane, siemię, żurawinę, pestki dyni. Nigdy nie piekłam na dwóch poziomach. Piekłam po dwa, trzy bochenki jednocześnie na termoobiegu lub tradycyjnie przy dwoch grzałkach.
Jedne wychodziły bez zarzutu, inne były porażką. Ale porażka nie wynikała ze złego przepisu raczej z mojego blędu- chociaż jeszcze nie wiem jakiego.
Jednak nie zrazam się i piekę dalej.
Ten chlebek piekłam wczoraj. Pszenno-kukurydziany z przepisu ekkore http://wielkiezarcie.com/recipe25827.html
Synowie stwierdzili...o, mamo jakis inny, bardzo dobry.Co do koszyczków, to nie wiem, bo nie mam, ale czasem używałam po prostu durszlaka wyłożonego ściereczką i jeśli ciasto było rzadkie, to po przełożeniu na blachę po prostu sie rozjechało. Zdecydowanie wolę foremki, przynajmniej wiem, że chleb będzie wysoki. Nie piekłam na dwóch poziomach, ale piekłam np. w 4 keksówkach jednocześnie i chleby wówczas bardzo pękały, natomiast jeśli piekę tylko w dwóch, to pękną minimalnie.
U mnie chleb wyrasta w misce. Potem wkładam do foremki w której wyrasta 2 raz. Po co koszyczki?!
Ostatnio upiekłam bez foremki,i wszyscy w domu stwierdzili że chcą tylko takie.Poproszę o wypróbowany już przez Was przepis na chlebek razowy,bo mi wychodzi klejący.
jak robiłaś tylko z mąki razowej - na pewno wyjdzie klejący i zbity. Taka jego uroda.
Najoptymalniej jest dawać 50 % mąki razowej, 50 % zwykłej.
Jak jesteś zainteresowana - przejrzyj moje przepisy - tam jest sporo chlebów - zarówno bez zakwasu, zakwaszanych oraz na naturalnym zakwasie. Coś dla siebie wybierzesz.
Mój ulubiony to ten: http://wielkiezarcie.com/recipe42631.html
Jest prosty w wykonaniu, praktycznie nie ma szansy, aby nie wyszedł. Można go robić w dowolnej wersji - zarówno jako chleb biały (wtedy konsystencja jest dosyć luźna), jak rónież razowy i z ziarenkami (te mają konsystencję gęściejszą)
Udało mi się dzisiaj kupić koszyczki do wyrastania.Są wyłożone materiałem,wymiary to 28-18 wys.7,ale teraz mam problem bo niewiem z ilu kg mąki mam zrobic chlebki aby nie wyszły jakies cienkie placki. Dziękuje za wszystkie podpowiedzi.Pozdrawiam.
Poczytałam wątek i trochę się uśmiałam. Opinie o koszykach - większość twierdzi, że niepraktyczne i niepotrzebne a autorka i tak je kupiła.
Ja też nie polecam wypieku w 100% z mąki żytniej. Wychodzi zakalec. Namierzyłam mieszankę chlebową pod nazwą " Chleb domowy" z Młynów Polskich" ze słonecznikiem (ale drobno mielony). Dodaje się tylko wodę i drożdże - 1kg, czyli na 2 foremnki. Ja piekę na dużej blasze i mam wielki bochen. Rośnie w misce metalowej. Potem drugi raz (jak mam czas) na blasze. Zawsze wychodzi, no ...prawie. Ale chyba już wiem dlaczego nie. Niekiedy piekę z 0,5 kg - 1 foremkę i pozostawiam drożdże w lodówce. I chyba takie napoczęte , choć ważne) nie bardzo rosną. Wyrabiam ręcznym mikserem, bo robot nie daje rady. Ciasto raczej lejące, ale z trudem. Na pewno nie do ręcznego wyrabiania (więc czysta robota). Do chleba dodaję szklankę z czubem ziaren i żurawinę. Chleb marzenie, jak wiejski wypiek z ciemną skórką. Pachnie bosko.
3 godziny i chlebek na kilka dni jak marzenie.
Drożdże rosną zawsze - chyba, że się je zaparzy gorącym płynem.
Moim zdaniem - najprędzej po całkowitym rozmrożeniu. Jako, że do chleba potrzebuję 3 g drożdży - kostka starcza mi statystycznie na 33 chleby - dzielę na potrzebne cząski zaraz po kupieniu, do pudełka i do zamrażalnika
Myślę, że potwierdza się stara zasada naszych babć. Wszystkie składniki do wypieków drożdżowych muszą mieć temperaturę pokojową i ogólnie ciepło. Może moje drożdże obraziły się na mnie, że włożyłam je do zbyt zimnego płynu...
nie powinny. Tylko muszą się ogrzać - wtedy wyrastanie trwa dłużej i tyle. Trzeba się uzbroić w cierpliwośc.
Gdy zapomnę odpowiednio wcześniej rozmrozić drożdży - po prostu chleb potrzebuje więcej czasu na wyrastanie. Ja robię chleb z 3 g drożdży (to mniej więcej kawałek wielkości paznokcia od kciuka) - a mam pełną michę ciasta. Reszta się sama namnaża.
Nie hoduję już zakwasu - bo za często wyjeżdżam. Mrożenie niewiele dawało - bo po rozmrożeniu zakwas na gotowość do użycia potrzebuje tyle samo czasu co wyprowadzenie nowego. Zaletą jego jest co prawda stabilnosć, której brakuje młodemu zakwasowi -ale nim doprowadziłam ten rozmrażany do zdolności wzrostowych - już znowu wyjeżdżałam.
Dlatego dla mnie najlepszy jest chleb zakwaszany - z minimalną ilością drożdży kupowanych, reszta się sama hoduje.
Nie wiedziałam, że drożdże mozna mrozić. Zawsze kupuję takie piekarnicze o wadze 25 dag. A ponieważ tak jak Ty, do chleba daję zaledwie okruszek, to muszę robić mnóstwo drożdżowych wypieków, żeby się nie zepsuły.
Właśnie wczoraj kupiłam świeże, więc zaraz podzielę je sobie na porcje i zamrożę.
Ja tez mrożę drożdże i rozmrażam w temperaturze pokojowej. Nic im nie szkodzi, nawet po terminie ważności. Ja właśnie mrożę jak nie zdążę wykorzystać przed terminem ważności.
termin ważności dla drożdży wyznaczją wąsy i broda.
One są dobre - nawet jak się przesuszą - zarośnięte, trzeba wyrzucić
tylko u mnie nie suszą się stare tylko pleśnieją jak w lodówce zbyt długo leżą.
Ale czasami wytrzymują dużo dłużej niż termin ważności.
A czasami przeterminowane są przed czasem.
Jak dobrze nie zawiniesz papierka - to to co będzie wystawało wysuszy się - nawet w lodówce.
Od dawna juz przymierzam sie do tego chleba ale dzis postanowilam ze przy najblizszej bytnosci w polskim sklepie zaopatrze sie w drozdze i make i go zrobie :)
U mnie tak samo. Pierwsze wyrastanie ma w misce, a drugie bezposrednio w blaszkach. Robiłam różne rodzaje: gęsty, rzadszy i zawsze pięknie wyrastały.