Zrobiłam wczoraj próbe generalną- faworki z ciasta francuskiego ze sklepu pieczone w piekarniku. Własnie posprzątałam tależe po nich i okruszki, napewno ktoś w nocy się włamał i zeżarł, ide robić pączki z serków waniliowych.
My mieliśmy tłusty wtorek i środę :) z pączkami (bardzo średnio udanymi :( ) i faworkami (przepysznymi) i tak się zastanawiam, czy nie jestem już przejedzona... chyba jestem. Chociaż mam ochotę poprawić sobie wspomnienia pączkowe Pączkami babci Eli, może jeszcze dziś się zmobilizuję, ale raczej po południu.
Tak więc podsumowując DZIŚ nie zjadłam ani jednego pączka ;)
ja też jeszcze nie, ale dzień jakby nie było jeszcze trwa :) Mam w planach po obiedzie choć kusi mnie jak cholera bo wczoraj dostałam cieplutkie w ilości 35 szt.
Wcale nie głupia-ja jeden i to tylko dlatego,że wypadało.Skoro kupiłam do pracy,nie mogłam nie zjeść.Jeszcze poyśleliby,ze z nimi (lub ze mną ) coś nie tak.
Zero I nie jest to z mojej strony jakieś wyrzeczenie.
Pączki na mnie nie działają - mogę ich nie jeść. Gdybym miała babcię, co robi takie "prawdziwe" z dodatkiem masła a nie margaryny, od serca, nadziewane konfiturą, to wtedy co innego...
Ja mam szczęście bo w moim mieście jest cukiernia, ktora robi pączki bez polepszaczy i tych wszytskich dziadostw które współcześnie dodaje się do żywności.:):)
hmm .. Trzeba było wcześniej szepnąć słówk,o jest tu pełno babeczek co to za dużo mają poczków np. MR nawet mroziła. Coś byśmy wykombinowały i wspomogły koleżankę
Ja upiekłam 19 szt. Piekłam w frytkownicy 170 stopni po 2 min z każdej strony. Super wyszły. Zjadłam wczoraj 3, a dziś jeszcze jeden. Został jeszcze jeden. Dzieciom po jednym dałam do szkoły dziś.
Normalnie nie wierzę. Ja się skusiłam bo w radio powiedzieli, że jak się zje dziś pączka, to będzie się miało szczęście.Ledwo zjadłam pół, obiadu nawet nie powąchałam i dalej głodna nie jestem.
Zjadłam 4 , mam dość:) Dobrze że się tłusty czwartek kończy, jeszcze 6 czeka na męża, resztę zamroziłam.Jak się zachce, będę wyciągać i odmrażać.Jak wyszłam z psem, spotkałam sąsiadkę, była w Biedronce po pączki, już drugi raz dzisiaj, cena 69 groszy za sztukę
Stwierdziła że na głowę nie upadła żeby smażyć , jak za grosze sobie kupi,chwaliła je pod niebiosa:) no cóż nie próbowałam biedronkowych,z wyglądu nawet pięknie wyrośnięte.
Tak, właśnie w biedronce. Zresztą u nas w ogóle jest dziadostwo. Mąż któregoś razu kupił loda w kubeczku. Był niejadalny, przeszedł innymi zapachami i jestem pewna, że wcześniej był rozmrożony.
W naszej Biedronce , coś takiego jest niedopuszczalne, wypieki mają swój osobny dział, ciasta , pączki i pieczywo.Może dlatego że sklep jest nowy i absolutnie nie chwale Biedronki, ale wszędzie jest czysto i wszystko jest świeże
W osobnych zamrażarkach , są ryby, mięso, drób i mrożonki, każda zamrażarka mieści inny gatunek mięsa, np , drób w całości leży w innej zamrażarce, udka w innej i piersi w innej, tak samo jest z mięsem wieprzowym.
Ze mnie ranny ptaszek i mam Biedronkę pod nosem prawie,więc już dzisiaj rano ją zaliczyłam, kupiłam świeżego kurczaka, piersi i kotlety karkowe i inne rzeczy:)
Wiesz co,normalnie nie do uwierzenia.W żadnym sklepie,nie spotkałam takiego zestawu w bliskim sąsiedztwie.Wyślij "piętro wyżej",do kierownictwa.Nie wyobrażam sobie nawet smaku takich pączków i na pewno nie chciałabym go poznać.
pewnie chemią nafaszerowane. Pieczesz to wiesz ile kosztuje mąka grożdże mleko itd. Ja pączków nigdy nie smażyłam. Tylko oponki ale wszystko jesczze przedemną.
Ja zjadłam jednego z Biedronki (sama kupiłam, głupia!). Zalatywał niesamowicie drożdżami, ale mówiąc szczerze, na pączkach się nie znam.. Popołudniu miałam okazę skosztować pączka z małej rodzinnej cukierni - mama przywiozła. Po dwóch kęsach wiedziałam już, że te biedronkowe koło pączków nawet nie stały.. Się naciełam.
Ło matko, nawet nie wiem jak takie cuś wygląda. Ja jeszcze jak trochę schudnę, to przy wyciaganiu czegoś z wyższych szafek biustonosz mi na szyi zostanie.Ale mężuś mówi, że kości raczej się nie kurczą.
ja wczoraj zjadłam 3 więc dziś będzie oszczędnie może 1 po obiadku, a u Was jak tam pączki, faworki a może jeszcze cos innego?
O tak wczesnej porze to jeszcze nic nie miałam w ustach,ale smażę dziś opony serowe,więc zapraszam:)
Zrobiłam wczoraj próbe generalną- faworki z ciasta francuskiego ze sklepu pieczone w piekarniku. Własnie posprzątałam tależe po nich i okruszki, napewno ktoś w nocy się włamał i zeżarł, ide robić pączki z serków waniliowych.
Właśnie smaże i już pochłonełam dwa i jak na razie mam dość:)
Ty to jesteś ranny ptaszek :) Wyglądają bosko :)
Ja ze słodyczy to tylko śledzie, ale dla moich chłopaków mam już faworki, a pączki dopiero rosną.
Zupełnie jak ja ale wcisnęłam jednego dla tradycji...
ja dopiero zabieram się do wyrabiania
Jak narazie jednego do porannej kawy:) Ale mam w zapasie jeszcze jednego wiec pewnie go pochłone:)
ja 2 już mam za sobą a ile jeszcze zjem to się okaże
My mieliśmy tłusty wtorek i środę :) z pączkami (bardzo średnio udanymi :( ) i faworkami (przepysznymi) i tak się zastanawiam, czy nie jestem już przejedzona... chyba jestem. Chociaż mam ochotę poprawić sobie wspomnienia pączkowe Pączkami babci Eli, może jeszcze dziś się zmobilizuję, ale raczej po południu.
Tak więc podsumowując DZIŚ nie zjadłam ani jednego pączka ;)
ja też jeszcze nie, ale dzień jakby nie było jeszcze trwa :) Mam w planach po obiedzie choć kusi mnie jak cholera bo wczoraj dostałam cieplutkie w ilości 35 szt.
Dopiero zjem - jednego - na szczęście - jak mus to mus..;) Lepszy już ten pączek niż chrust..:/
Głupia sprawa - 0
Głupia sprawa - 0
Mam inne zdanie - wcale nie taka głupia. U mnie też 0 :-) i nie planuję zmian, podobnie jak smakosia :)Wcale nie głupia-ja jeden i to tylko dlatego,że wypadało.Skoro kupiłam do pracy,nie mogłam nie zjeść.Jeszcze poyśleliby,ze z nimi (lub ze mną ) coś nie tak.
a cóż ja mam zrobić? nie lubię pączków...są dla mnie za tłuste i za ciężkie...póki co bilans "0" ale może do wieczora coś się zmieni....
Dorota ja też nie lubię ale co mi tam raz w roku można sobie smakować jak smakują :)
:) no właśnie ja praktycznie też raz w roku
U mnie "0" pączków na koncie i zmian nie planuję
zero hmm a jakis mały chruścik albo ciasteczko do poranej kawy było ?
Zero I nie jest to z mojej strony jakieś wyrzeczenie.
Pączki na mnie nie działają - mogę ich nie jeść. Gdybym miała babcię, co robi takie "prawdziwe" z dodatkiem masła a nie margaryny, od serca, nadziewane konfiturą, to wtedy co innego...
No to może choć oponka tak się starałam nawet jaja wiejskie wbiłam: ) no skuś się kobieto:)
To mówisz, że z wiejskimi jajami i bez margaryny? W takim razie zabieram z tego stosu jedną oponkę
....bez margaryny ale za to ze śmietaną18%......jak wystygły to jakieś lepsze się zrobiły,bo gorące nie były zbyt rewelacyjne....
Moje pączki też są z masełkiem i wiejskimi jajkami:)
Mniam widziałam fotki mam nadzieje, że mi wszystko co dziś zjadłam w biust pójdzie:)
Tego Ci życzę:)pozdr.
Ooooo, to by było coś - okrągłe, jędrne, sprężyste pączki w biust a smukłe, długie, szczupłe faworki w nogi
Aggusia daj znać czy poszło, to może ja zamienię śledzie na pączki.
jutro sprawdzę :):) jak nie pójdzie to reklamację złożę do doktora
Ja mam szczęście bo w moim mieście jest cukiernia, ktora robi pączki bez polepszaczy i tych wszytskich dziadostw które współcześnie dodaje się do żywności.:):)
jak narazie 4 takie nieduże własnego wyrobu
Ja zjadłam trzy - dopiero co usmażone...I więcej na ta chwilę mi nie wejdzie...
W tym roku zero,ze względu na dietę.
Zjedz chociaż jednego, tak coby szczęście Cię nie opuściło ;)
:)niestety,nie mogę...jestem nałogowcem i jakbym jednego zjadła to po mnie:)
nadrobisz jak skończy się diata ale mnie taki detoks od słodyczy też by sie przydał :)
nu mnie na razie 1 z roza, pare faworków. Optymistycznie po poludniu wciagne jeszcze jeden lub dwa.
Jak narazie dwa z ajerkoniakiem (kupne:)).
6 ale to nie koniec ...
daj znajć jak tam wyjdzie finalnie u mnie 2:) jak na razie oczywiście
... ale wiesz, duży może więcej
Zero :/
I do wieczora w pracy...
Ale mam batonika ..czekoladowego... hyyy... chociaż tak sobie dzisiaj życie osłodzę!
hmm .. Trzeba było wcześniej szepnąć słówk,o jest tu pełno babeczek co to za dużo mają poczków np. MR nawet mroziła. Coś byśmy wykombinowały i wspomogły koleżankę
A pacze, pacze na te pączusie... ślinotok się włączył... ojjjj, w sobotę nie popuszczę... też sobie natrzaskam takich lukrowanych... mmm...
ja chyba oszalalam..zjadlam 4 !!!!!!!!!! 3 z powidlami i 1 z budyniem, do tego omleta z kremem budyniowyhm bo mialam taaaaaaaaaaaaka ochote;))
ja upieklam 40...tyle sie naprobowalam przy pieczeniu ze mam dosc..w przyszlym roku pieke we frytownicy:)
ja nic nie piekłam zajadam co mi przynieśli :)
Ja upiekłam 19 szt. Piekłam w frytkownicy 170 stopni po 2 min z każdej strony. Super wyszły. Zjadłam wczoraj 3, a dziś jeszcze jeden. Został jeszcze jeden. Dzieciom po jednym dałam do szkoły dziś.
Nic się nie martw zaraz Cię dogonię :)
Ja jak na razie 6, ale następne kuszą, więc na tej szóstce się nie skończy.
A jutro będę smażyć faworki z mojego przepisu i oponki serowe z przepisu alidab :)
Ewa, a gdzie to Ci się ta 6 zmieściła to ja nie mogę sobie wyobrazić, toż to z Ciebie taka drobinka :):)
Agnieszko, jedyny dzień gdy jem paczki w takich ilościach to tłusty czwartek właśnie. Po piątym wypiłam całą wodę z kiszonych ogórków :)
patrz, od razu widać, żeśmy są rodziną. Ja drugiego też popijałam wodą spod ogórków
drugiego? cienizna z Ciebie
szkoda mi tych potów, co je wylewam na fitnesie... Ale na kolację sobię zaserwuję trzeciego. A co!
co tam, machniesz dodatkowy karnecik :)
poszedł trzeci...
A ja właśnie kończę ósmego :)
Czy to jest w ogóle możliwe ?!
Normalnie nie wierzę. Ja się skusiłam bo w radio powiedzieli, że jak się zje dziś pączka, to będzie się miało szczęście.Ledwo zjadłam pół, obiadu nawet nie powąchałam i dalej głodna nie jestem.
Mieszanie smaków? Powiększenie rodziny się szykuje?
O to to trzba by Ireth zapytać :))))))))))))))))))))))))))) Ja już w wieku poprodukcyjnym raczej :)
dementuję plotki.
Jeśli jesteś mężatką i nie masz dzieci to zobacz http://natemat.pl/49919,zus-szykuje-kare-dla-bezdzietnych-nie-masz-dzieci-placisz-wiecej-waszym-zdaniem
straszą, straszą już od kilku lat ;)
Zjadłam 4 , mam dość:) Dobrze że się tłusty czwartek kończy, jeszcze 6 czeka na męża, resztę zamroziłam.Jak się zachce, będę wyciągać i odmrażać.Jak wyszłam z psem, spotkałam sąsiadkę, była w Biedronce po pączki, już drugi raz dzisiaj, cena 69 groszy za sztukę
Stwierdziła że na głowę nie upadła żeby smażyć , jak za grosze sobie kupi,chwaliła je pod niebiosa:) no cóż nie próbowałam biedronkowych,z wyglądu nawet pięknie wyrośnięte.
dziś usłyszałam, że biedronkowe pyszne...nie wiem, nie jadłam...przy okazji wypróbuję, bo ja pączkowa jestem...
moja córcia ma kolegę o nazwisku Pączek, ze mną pracuje dziewczyna, która nazywa się Pączka...no i jak ich nie lubić?
Przynajmniej nieźle wyglądają. Widziałam któregoś razu ułożone w zamrażarce z rybami.
W sklepie widziałaś? no to po rozmrożeniu, będą super smakować
Tak, właśnie w biedronce. Zresztą u nas w ogóle jest dziadostwo. Mąż któregoś razu kupił loda w kubeczku. Był niejadalny, przeszedł innymi zapachami i jestem pewna, że wcześniej był rozmrożony.
W naszej Biedronce , coś takiego jest niedopuszczalne, wypieki mają swój osobny dział, ciasta , pączki i pieczywo.Może dlatego że sklep jest nowy i absolutnie nie chwale Biedronki, ale wszędzie jest czysto i wszystko jest świeże
W osobnych zamrażarkach , są ryby, mięso, drób i mrożonki, każda zamrażarka mieści inny gatunek mięsa, np , drób w całości leży w innej zamrażarce, udka w innej i piersi w innej, tak samo jest z mięsem wieprzowym.
Ze mnie ranny ptaszek i mam Biedronkę pod nosem prawie,więc już dzisiaj rano ją zaliczyłam, kupiłam świeżego kurczaka, piersi i kotlety karkowe i inne rzeczy:)
W końcu zrobiłam fotkę jak to u mnie w "Biedronce" jest.
Wiesz co,normalnie nie do uwierzenia.W żadnym sklepie,nie spotkałam takiego zestawu w bliskim sąsiedztwie.Wyślij "piętro wyżej",do kierownictwa.Nie wyobrażam sobie nawet smaku takich pączków i na pewno nie chciałabym go poznać.
W końcu zrobiłam fotkę jak to u mnie w "Biedronce" jest.
Totalny bajzel, w głowie się nie mieści;/A ja dziś zjadłem 34 pączki z okazji ...no właśnie... z jakiej? ...tłusty czwartek był jakiś czas temu. Nic nie rozumiem !!!
Może to pączki z nadzieniem rybnym ?
Wystarczyło tylko przeczytać co napisała Mama Różyczki i już wiedziałbyś o co chodzi.
Wystarczyło tylko przeczytać co napisała Mama Różyczki i już
Dokładniewiedziałbyś o co chodzi.
Wystarczyło tylko przeczytać co napisała Mama Różyczki i
jużwiedziałbyś o co chodzi. Dokładnie
Przeczytałam,przecież z tym nadzieniem to był żart .
Wystarczyło tylko przeczytać co napisała Mama Różyczki
Makaronka, to było do bahusa:)ijużwiedziałbyś o co chodzi.
Dokładnie Przeczytałam,przecież z tym nadzieniem to był żart .
"Umkło" mej uwadze...
"Umkło" mej uwadze...
pewnie chemią nafaszerowane. Pieczesz to wiesz ile kosztuje mąka grożdże mleko itd. Ja pączków nigdy nie smażyłam. Tylko oponki ale wszystko jesczze przedemną.
Ja zjadłam jednego z Biedronki (sama kupiłam, głupia!). Zalatywał niesamowicie drożdżami, ale mówiąc szczerze, na pączkach się nie znam.. Popołudniu miałam okazę skosztować pączka z małej rodzinnej cukierni - mama przywiozła. Po dwóch kęsach wiedziałam już, że te biedronkowe koło pączków nawet nie stały.. Się naciełam.
Nie wiem, bo nie jadłam:)Sąsiadce bardzo smakowały,w końcu nie piecze jedna piekarnia na cały kraj dla Biedronki.
Na pewno nie jest jedna piekarnia na cały kraj. U nas niektóre produkty są lokalne.
tylko gryź dobrze, bo jak już będziesz wymiotować to żebyś sobie zębów nie powybijała :D
spoko, są mięciutkie :)
tylko trzeba chyba zjeść parzystą ilość :))))))))))))))))))0
o tak, tak, tak...plisssss...
zjadłam 6...
Zjadałam 1 szt. czekam na ...garba ... . Ciekawe z tyłu czy z przodu wywali :D
a nie chcesz, żeby ci w cycki poszło???
No coś ty .. 85 D chyba już wystarczy
to niesprawiedliwe ( tupnęła nogą)... oddaj połowę!
Z wielką przyjemnością ..aczkolwiek nadal są .. jędrne ( mowa oczywiscie zgodnie z tematem wątku o pączkach )
JA TEZ MOGE TROCHE CI ODDAC....u mnie masakra...75E w porywach do F !! ;(
Ło matko, nawet nie wiem jak takie cuś wygląda. Ja jeszcze jak trochę schudnę, to przy wyciaganiu czegoś z wyższych szafek biustonosz mi na szyi zostanie.Ale mężuś mówi, że kości raczej się nie kurczą.
ufff mam podobnie,czasem nawet G kupuje...
Czyli cyc niczego sobie :P
Na chwilę obecną 3, oczywiście zrobione przeze mnie :)
się już pogubiłam 3 poączki rozumiem...w rozmiarze 75 B ;)
W tej chwili już 5, w rozmiarze 75 B
5 chruścików domowej roboty i 1/2 pączka, bo kupny :)
a drugie pół to kto zjadł :)?
Dwa na śniadanko, jeden do obiadku, na podwieczorek oponki a na kolację jeszcze dwa pączuśki. No a od jutra post od słodkiego.
W ciągu całego dnia 4 pączki - kupne ale bardzo dobre( to chyba nie za wiele ? ) i pół talerza faworków zrobionych własnoręcznie.
Ja należę do tej mniejszości - sztuk 0 :)
U mnie też dzionek się kończy z wynikiem "0" A moze nawet "-3", bo byłam na siłowni
Uuu, na minusie to chyba nie wyszłam..., ale jakby policzyć 20 minut szybkiego spacerku, to może coś tam się wyzerowało chociaż :)))
wczoraj trzy a dzis jeszcze jednego
Wczoraj 3 niestety kupne ;-)