Z przyjemnością stwierdzam, że jeszcze tylko jeden dzień i już będzie kochany piąteczek. Czekam na ten dzień, bo nieustająco nie udaje mi się wyspać. Wczoraj znów zbyt długo siedziałam przy komputerze. Wszystko przez to, że chodzą mi po głowie nowe marzenia i pomysły. A ja już tak mam, że jak coś "zakiełkuje", to potem zaczynam robić kolejne kroki żeby wszystko zmierzało w tym kierunku. To mi dodaje dużo pozytywnej energii. Póki co cicho sza
Zwierzaczki śpią więc po cichu dokładam drewienek, zostawiam herbatę i zmykam do pracy.
Jeeeeeny, jak mi dobrze Normalnie nic nie muszę. Będę robić tylko to, na co mam ochotę. No, prawie tylko to. Czemu? Po pierwsze wolny weekend. Po drugie chcę się "podkurować", bo coś nie do końca przeszło mi przeziębienie. Połówek wyjechał więc nie planuję gotowania. Wyciągnęłam resztki z zamrażarki i też będzie dobrze.
Dzionek zaczęłam kawą i swoim, świątecznym piernikiem. nadal smakuje rewelacyjnie i delektowałam się nim z błogością
Za oknem pogoda nieustająco szara, bura i wilgotna. Przez to nie ciągnie mnie na spacer. I dobrze, bo przecież muszę się wreszcie wykurować.
Coś cichutko w Kawiarence. Hm...
UWAGA! UWAGA! Apel do Kawiarenkowiczów - dajcie znać, że u Was wszystko dobrze, pojawcie się choćby w formie wklejonej emotikonki. Niech ten nowy lot w 2014 roku zacznie się z Waszą obecnością. Przecież lubimy się, prawda?
Dobrego dnia
Ps. Zostawiłam dla Was pyszną kawę z ekspresu. Częstujcie się.
Lajan, dla Ciebie tez uściski. A co porabiasz teraz, kiedy Cię nie ma w Kawiarence i do pracy nie chadzasz? Hm...? Na działkę chyba też nie biegasz? Może coś pichcisz dla swojej ukochanej?
Dobry wieczór, od południa było cienko i myślałam, że zupełnie się rozsypię na jakieś paskudne przeziębienie, ale chyba wychodzę na prostą (odpukać w niemalowany monitor ;P) - strajk wieloczynnościowy i senno-kocowy dzień mam nadzieję uratuje mnie przed niedysponowanym kichającym i obolałym ciągiem dalszym.
Przez to wszystko nie polazłam do sklepu kupić świeże drożdże na kolejną partię ślimaczków drożdżowych o które prosili domownicy - ale może jutro uda się nadrobić zaległości i odgruzować kuchnię :)
Wkn, jak tam dzisiaj zdrowie? Czujesz poprawę? U mnie jakby trochę lepiej, ale niestety nie do końca. Mam nadzieję, że kolejny dzień wygrzewania się w domu ostatecznie zadziała
Dziękuję - udało się, dziś jest o niebo lepiej - mam nadzieję, że tak zostanie albo lepiej, że jeszcze się poprawi :)
To teraz cała reszta pierdułków meldunkowych:
- Gwiżdże u nas, że mało głowy nie urwie :/ Znajomi namówili mnie na konną przejażdżkę po lesie i oczywiście wstrzeliliśmy się w jedyniutką godzinę walącego kupami mokrego śniegu z deszczem, łaaaaa, to było coś, wszystko miałam mokre o gaciach nie wspominając, a błotem chlapało aż po rzęsy - te ludzkie :D
- Moja choinka nie chce się zestarzeć - tydzień temu przestałam ją podlewać z nadzieją, że sama odejdzie na emeryturę, ale gdzie tam, ona zamiast gubić igły, rośnie jak wścieknięta - chyba muszę zrobić jej zdjęcie :)
- Parówek żwawy nad wyraz, testujemy naszego starego śmierdziuszka i trenujemy, żeby nie skostniał do reszty, więc raz-dwa razy dziennie wdreptuje po schodach na 3 piętro lub schodzi z 3 albo 2 piętra
- A jeśli chodzi o kulinaria, naszło mnie na eksperymenty i wymyśliłam pizzę bakłażanową z rukolą i octem balsamico - i znowu trzeba będzie się napracować, wklepując przepis :D
U mnie bez zmian....no, jedynie trochę na gorsze się zmieniło, bo oprócz Małej w szpitalu mam w domu do kolekcji Dużą z anginą ropną. Masakra jakaś... Całe szczęście, że za tydzień zaczynają ferie zimowe, więc będą mogły się porządnie wykurować ;) Oby tylko w domu wszyscy byli....
Lenka, czekałam na wieści od Ciebie... Miejmy nadzieje, że już niedługo wszystko wróci do normy, będziecie w domu w "komplecie" i wszyscy zdrowi. Tego życzę z całych sił. Domyślam się jak Ci cieżko. Wierzę, że będzie dobrze. Wytrzymaj jeszcze trochę.
Za oknem nieustająca szarość a dodatkowo szaleje wiatr.
W lodówce mam pustki i nie planuje wychodzenia z domu więc nadal sięgam do zamrażarki. Znalazłam jakis kawałek ryby. Hm...nie mam pojęcia co to jest więc w planach obiad z niespodzianką
Jeszcze bardziej od tej ryby mam ochotę na placki ziemniaczane. Jadłam je jakieś trzy dni temu, ale widać nie nasyciłam się wystarczająco. Może sobie zrobię...?
Aloalo, dzie jesteś? Zatęskniłam.
Hope, jak się czujesz? Stanowczo zbyt długo się nie odzywasz i zaraz zaczniemy się martwić.
Ludzie, już 12 stycznia! Gdzie ja byłam?! Masakra jakaś z tym czasem.
U mnie wszystko w miarę ok. Tylko w pracy miałam różne sprawy, które wymagały podjęcia przeze mnie decyzji, które obojętnie jakie i tak nie sprawiłyby nikomu radości. Strasznie to wszystko było przygnębiające i wcale nie na korzyść dla mojego systemu nerwowego. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się jakoś ułoży i będziemy się po staremu uśmiechać i cieszyć tą naszą pracą.
Pogoda dziś beznadziejna. Wieje, jak ch...... Xawery 2 normalnie. I chmury takie ciężkie wiszą, bleee.
Za to mam jeszcze choinkę, bo przecież mam sztuczną i w życiu nie zdecydowałabym się na żywą, bo uwielbiam ten blask światełek i świąteczną atmosferę. Jestem tradycyjna, że hej i dla mnie okres świąteczny kończy się na początku lutego a nie wg zagranicznej mody zaraz po Świętach. Pierniczki i ciasteczka też jeszcze mam, przyniosłam dla Was pełną michę, proszę się częstować.
Lajan - brawo, brawo. Obiecałam sobie właśnie w Nowym Roku ćwiczyć się w cierpliwości i mniej marudzić :)
Lenka - wiadomo, co dolega Twojej Małej? Życzę i jej, i Dużej, żeby mogły korzystać z ferii a nie tylko się kurować. A Tobie gratuluję pracy, bo chyba jeszcze nie gratulowałam :)
Smakosiu - a Twoje kurowanie pomaga? Jak niespodziankowa ryba? :)
Boróweczko - cieszę się, że tak dobrze znosisz leczenie. Oby tak dalej, aż do szybkiego wyzdrowienia!
Monia - witaj!
Anka - Ty się zapodziałaś strasznie :) Wpadaj częściej!
Mysha - zaglądasz tu jeszcze? Odezwij się. Brakuje Twoich świec i fotel taki pusty....
Hope - A Ty gdzie? Mam nadzieję, że nie nadwyrężyłaś znowu swojego organizmu?
Gluba, Bahus - pozdrawiam :)
Wkn - jakoś mnie tak ten Wasz Parówek wzruszył. Taki dostojny, mądry, kochany. To chyba przez tą posiwiałą "skroń" :)
Przyjemnej niedzieli życzę Wszystkim i do sklikania!
Uf! Jesteś! Jak dobrze To mówisz, że w pracy jakis trudny okres? Hm, tak coś czułam. Szefowa? Aaaa, już nie pytam. Trzymam kciuki żeby to wszystko poukładało się po Twojej myśli.
A jeśli chodzi o moją "rybę- niespodziankę", to nadal nią pozostaje. Przyprawiłam i poszłam usmażyć placki ziemniaczane. Przewrotna natura kobieca, co?
A wiesz, że ja też jeszcze mam piernik A jaki on "dobrutki", uuuuuuuu. Też bym chciała cieszyć się jeszcze choinką, ale z tymi żywymi to już tak jest, że trzeba szybciej rezygnować. Na pocieszenie powkładałam lampki do dużego, szklanego pojemnika i kiedy zaświecą, to dają wspaniały, nastrojowy efekt. Taka namiastka tego, czego już brak.
To co, startujemy w nowy tydzień? Mam nadzieję, że ten przyniesie nam duuuuużo zdrowia, bo ostatnio jakoś tak zabrakło go trochę. Może nawet Lenki córcia wróci już do domu. Trzymam kciuki.
Za oknem nadal szaro, buro i wilgotno. Tyle dobrego, że nie pada, ale na jutro zapowiadają kolejną serię opadów.
Dziś wracam po przerwie na siłownię. Lekko nie będzie - jestem tego pewna. No ale już czas, bo szkoda zaprzepaścić to, co udało się wypracować (czyli kondycję).
No a teraz pora na herbatę z sokiem i cytryną. Zwierzaczki wygłaskane i nakarmione więc uciekam do pracy.
Dziś byłam na szkoleniu - co dwa razy mnie ucieszyło. Raz - nie musiałam w tym czasie być w pracy, dwa - uwielbiam prowadzącego :) A, jeszcze trzy - mogłam dłużej pospać.
I kupiłam kurtkę. Cena wyjściowa była powalająca, ale kupiłam z 60 % upustem. Choć, jak na mój gust i tak zapłaciłam dużo. Skąd się biorą te ceny to nie mam pojęcia. Pochwaliłam się Mężowi nowym nabytkiem i oczywiście podałam cenę przed przeceną. Twarz Męża na Skype'ie wyraźnie zbladła a z ust padło "jaja sobie robisz kochanie?" No robiłam sobie robiłam :)
No to wychodzi na to, że obie w tym przecenowym okresie kupiłyśmy sobie kurtki Ja swoją wypatrzyłam zupełnie przypadkowo. Połówek wszedł do sklepu z kabelkami (czytaj: elektonicznego) a ja żeby się nie nudzić do pobliskiego z wieszakami Oboje wyszliśmy z zakupami. Na szczęście Połówek wydał mniej Melduję, że mimo postanowienia nie poszłam na siłownię. Już planowałam sięgnąć po rzeczy na przebranie...odkaszlnęłam parę razy i poczułam, że jednak nie jest dobrze. Głowa jakaś "duża" i ciśnie mnie w skroniach. No i poszłam do domu. Muszę wydobrzeć. Nie chcę ryzykować, bo mam pewien plan. Nie mogę teraz o tym napisać więc cicho sza. Obiecuję opowiedzieć we właściwym momencie. Kurcze, żeby mi tylko przeszło.
Wstałam wyspana i z nową energią. Zaczynam dzionek z muzyką zespołu Kings Of Convenience. Zrobiłam szybko kawę w dużym dzbanku i zabieram sie do pracy.
jestem na chwilę....pokazać się przyszłam bo Smakosia się martwiła....więc jestem...
w sobotę powaliła mnie grypa...więc leżę w łóżku i się pocę na potęgę...w życiu nie miałam takich dreszczy z zimna(a zębami szczękałam że aż głupio mi było)...ból kości i mięśni nie do opisania....teraz jest trochę lepiej,ale samopoczucie d..py nie urywa....
w czwartek mam księdza na kolędzie(przyjdzie ten sam ksiądz,który udzielał nam ślubu)..
a choinka....mhhhhh moja choinka ma się świetnie...jest żywa,pachnąca i ani odrobinkę się nie obsypała.....właśnie sobie tak myślę,że będzie mi strasznie szkoda ją rozbierać bo wygląda jak tyle co przywieziona.....W przyszłe święta też pojadę na plantację-mam ją całkiem niedaleko,zaraz za miastem....pokazuje się panu które drzewko się chce i pan wycina....potem tylko podlewanie w domku i tyle....zdjęcie postaram się wrzucić,ale nie w tej chwili...wracam do łóżka bo mi nogi zmarzły.....
Ada, o matuuuulu, ale Cię dopadło. Bidulko, widać Twój organizm domaga się odpoczynku i w ten sposób dał Ci znać, że masz wreszcie przystopować. Mądrala z niego, bo wie, że jak Ci nie zafunduje temperatury, to Ty będziesz ganiać po kuchni do upadłego. Teraz czas na regenerację więc życzę Ci szybkiego powrotu do pełni sił. Pozwól sobie na ten odpoczynek a organizm szybko Ci to wynagrodzi.Cieszę się, że sie odezwałaś.
Liczyłam że Małą wypuszczą mi w poniedziałek , ale się przeliczyłam. Zostawili w szpitalu. Okazało się jeszcze, że oprócz ostrego zakażenia wirusowego i bakteryjnego ( taki duecik jej się trafił ;-) ) będzie musiała być operowana, bo jej migdałek zajmuje 2/3 prześwitu nosowo-jakiegośtam... Ale mam nadzieję że w innym terminie to zrobią, a teraz w końcu puszczą ją do domu.
Z dobrych wieści mam taką, że dostałam umowę o pracę, co mnie bardzo zdziwiło, bo miałam 4 miesiące pracować na zlecenie, a potem miało się okazać co dalej, a tu już po miesiącu.... Nawet premię już dostałam - którą w całości wydałam na leki i jeszcze zabrakło - ale była :)
W piątek moja Duża ma urodziny...już skończy 17 lat..., a za rok będzie pełnoletnia... o mateńko, jak te dzieci mnie postarzają ;) Nie wiem tylko, której nocy przyszykuję imprezę dla gości, bo z pracy wrócę po g.21... Ale pomału mój organizm polubi spanie po 3 godziny ;)
Pozdrawiam wszystkich i przepraszam, że nie indywidualnie, ale przyznam się, że nie doczytałam jeszcze wszystkiego .
Lenka, te Twoje wieści może nie są najlepsze, ale ja tak sobie myślę, że jednocześnie całkiem dobre. Najważniesze, że wreszcie wiedzą co córce dolega a tym samym leczenie rozpoczęte. Temat usunięcia migdała tez już przerabiałam. Jako dziecko często chorowałam i ostatecznie zdecydowano, że trzeba się go pozbyć. Faktycznie była to bardzo trafiona decyzja, bo bakterie i wirusy już mnie tak nie dopadały. Teraz jeszcze tyklko życzę żeby antybiotyk ekspresowo zadziałał i niech córcia wraca do domu.
Gratuluję umowy o pracę! Super!!! Znów się ktoś na Tobie poznał . Teraz już wszystko będzie się powoli układać pozytywnie. Idzie dobre! Tylko uważaj na siebie i postaraj (mimo wszystko) wysypiać, bo po tych ostatnich stresach Twój organizm może chcieć odreagować - o przeziębienie nie trudno. Ada pewnie może coś na ten temat powiedzieć.
Brawo! Brawo! Brawo! Połowa drogi za Tobą Druga też zleci szybko. Teraz ciesz się tym, co przynosi dzionek i nie myśl o badaniach. Na to przyjdzie pora za dwa tygodnie. Uściski pełne serdeczności
Lajan, ja również Ciebie pozdrawiam i w gratisie buziaka wysyłam .
Smakosiu, czepili się zapalenia migdałka, bo wręcz utrudnia Małej oddychanie i był łatwy do odgadnięcia, ale wirusa i bakterii nie są w stanie zdiagnozować, jedynie wychodzi im w badaniach, że jest stan zapalny. CRP miała ponad 102, a zapalenie opisali jako nieokreślone.... Dodatkowo dramatycznie spadł jej poziom żelaza, więc teraz będę jej nadziewać jabłka gwoździami ;).
Z umowy też się cieszę, ale zarobki pozostawiają sporo do życzenia..., natomiast czasowo i fizycznie praca jest bardzo wymagająca....ale póki co - lubię ją. Mam nawet w pracy internet, ale nie mam czasu z niego korzystać ;)
Dziś obudziłam się minutę przed dzwonkiem zegarka, ale pierwsza myśl była taka, że "jak to - już jest rano?" Niestety nie wyspałam się. Na pocieszenie powiedziałam sama do siebie " jeszcze tylko jutro..."
Szef zadzwonił, że zaspał więc mam poranek dla siebie. Zaraz zerknę do gazety, kawa też już paruje więc można zaczynać dzionek.
Coś straszą ostatnio śniegiem. Póki co u mnie go nie widać. A! Zwierzaczki nakarmiłam. Zjadły i wróciły do kapcia. Też bym na ich miejscu tak zrobiła
Wczoraj po południu robiło się groźnie. Zaczął padać deszcz ze śniegiem :) Jechałam akurat z Bobem samochodem i powiedziałam głośno z jęknięciem "śnieg pada", an co z tyłu rozległo się "śnieg!śnieg! Jupi!Hurra! Jej! Śnieg!". itp. Pełna nadziei, że mówię prawdę zaczęłam tłumaczyć Bobowi, że pewnie nic z tego nie będzie, bo deszcz ten śnieg rozpuści i takie tam. Rano okazało się, że miałam rację i śniegu nie było. A teraz świeci piękne słońce. choć w sumie w poniedziałek zaczynają się ferie i dla dzieciaków trochę bieli by się przydało, ale ja żalu nie czuję nic a nic :)
Także wczoraj, ale rano, kiedy siąpił tylko deszcz, przed drzwiami samochodu mojego uklęknęłam. Tak, jestem wierząca, ale nie mam zwyczaju modlić się przed samochodem zanim do niego wsiądę :) Przewróciłam się i nawet nie wiem, czemu. Sądzę, że to wina naszych pięknych polskich dziur. No więc uklęknęłam na lewe kolano, szybko wstałam i poszłam do domu się przebrać, bo coś czułam, że moje rajstopy tego zdarzenia nie przetrzymały. W domu okazało się, że nie tylko rajstopy, ale także skóra pod kolanem popuściła, za czym wyleciała krew, która zmieszał się z błotem i wyglądało to niezwykle nieatrakcyjnie. Po szczypiącym obmyciu okazało się, że jednak to nie krwotok :) tylko krwawienie z kilkuset dziurek pod kolanem :) A w sobotę idę na zabawę. A mam krótką kieckę. A kolano, jak dzidzia. Ale nabyłam twarzowy cielisty plaster i aż tak się w oczy nie rzuca. Nawet siniak mam w kolorze rajstop :))
A w dodatku niespodzianie Mąż wraca już dziś! Jupi ja joł :)
Smakosiu - jak my tak podobne czynności wykonujemy to jeszcze spytam o fryzjera. Bo ja wczoraj farbowałam :) A Ty? Farbowałam w domu, co pozwoliło mi zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych i tak się zastanawiam, czy nie spożytkować tej "nadwyżki" na .. wiesz na co :)
Lenka - ja Ci życzę, żeby Młoda zdrowa była już a Ty, żebyś poza satysfakcją i umową o prace miała jeszcze odpowiedni przychód :)
Hope - duuuużo zdrówka! Mam nadzieję, że już Cię nie trzęsie!
Beata, Bonieś, Mysha - hop hop!
Wkn - przesyłam trochę mojego słońca na Twoje burości :)
Bodek - zapomniałam się ucieszyć, że zajrzałeś :) Ale tak szybko zniknąłeś, ze czuję się rozgrzeszona :)
Zmykam! Przesyłam pozdrowienia a dla chętnych buziole :) Może kto zechce hi :)
Smakosiu - jak my tak podobne czynności wykonujemy to jeszcze spytam o fryzjera. Bo ja wczoraj farbowałam :) A Ty? Farbowałam w domu, co pozwoliło mi zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych i tak się zastanawiam, czy nie spożytkować tej "nadwyżki" na .. wiesz na co :)
Że co?! Farbowałaś wczoraj? Serio? Ja też!!!!!!!!!!! Ale numer! Również sama siebie wymalowałam Mam już wprawę. A dzisiaj śmigam podciąć całość, bo rosną jak szalone a muszę ładnie wyglądać
No tak, jak teraz będziesz miała małe oszczędności, to może faktycznie warto je zagospodarować
Cyt : zima a śniegu nie rzuciła Aj rzuciła i to zmrożona a że kolano sobie zbiłam dziś ( na tym lodzie )- postanowiłam tu napisać .Lajan jesteś na zawsze dla mnie synonimem człowieka pozytywnie myślącego !
Trochę mi to pomaga przy tym zbitym kolanie i przy braku gazu od 7:30 do 14:00( prace remontowe w budynku ) Kuchenkę elektryczną SE przywiozłam z działki a na działce cuda :) Jakieś ptaki sobie gniazdka wija ( w styczniu ) Ale co tam :)
Ale pogoda za oknem! Br!!! Jakaś paskudna breja pod butami, nogi się rozjeżdżają, z nieba leci jakieś mokre coś (ni to śnieg, ni deszcz). No ale co tam! Jak sobie pomyślę, że jutro nie trzeba będzie wstawać po piątej i gnać na przystanek utobusowy, to już mi nawet aura nie przeszkadza
Dzionek zaczął się fajnie, bo bardzo sympatyczną korespondencją z niezwykle ciepłą i szczerą WŻ-owiczką. Takie osoby wspaniale "nastrajają"
Coś dzisiaj nie udaje mi się rozgościć w Kawiarence, bo ile razy "przycupnę", tyle razy ktos mnie potrzebuje. Widać trzeba się zabrać ostro dop pracy.
Zostawiam gorącą herbatę z sokiem i cytryną i zmykam.
słaba troszke,ale jestem....nie mogę długo leżeć bo się robię cholernie upierdliwa,hihi..więc chorobowe to raczej nie dla mnie.....zresztą...LUDZIE domagają się tortów,więc leżeć nie da rady....
czuję się,jakby ktoś spuścil ze mnie powietrze...i oprócz dwutygodniowego potwornego bólu głowy-nic mi więcej nie dolega....a ten ból głowy jest po prostu straszny...wstaję rano zbólem i kładę się spać też z bólem głowy..przerąbane normalnie....spacery nie pomagają,jazda na rowerze....siedzenie na ogrodzie...tabletki..kawa...słowem.NIC....
dodam,że po krótkiej mojej radości moje trawienie nabrało teraz iście prędkości światła i w trakcie oiadu muszę się bujać do łazienki nawet podwójnie...kilogramy znów lecą(łykam proszki od lekarza,piję dużo swoich sokowirówkowych soków itp......
ale dość marudzenia...dość o mnie.....częstujcie się bezami,bajaderkami i moją wersją kostki alpejskiej(moją,bo ja nie zwykłam czytać przepisów-ino zawsze improwizuję :)...zaraz przyjadą kolejne panie zamawiać torty i ciasta na komunie bo u mnie już maj prawie cały zapisany w kalendarzu.....jedne już(5 sztuk) dzisiaj było....drugie zaraz przyjadą...miłego początku Łikędu.....paaa
Ada, Ciebie to chyba trzeba przywiązywać do łóżka, co? Oj Ty Ty!
No ale nie ma żartów. Kurna Olek co to za bakteria się do Ciebie przyczepiła? Toż to dziadostwo musi Cię strasznie osłabiać. No i jeszcze ten ból głowy. Może te dwie rzeczy są ze sobą powiązane? Kuuurcze Dbaj o siebie.
Ale sobie pospałam. Całe dziewięć godzin. Wreszcie wstałam wypoczęta.
Za oknem "mleko" i oczywiście wilgoć, która wchodzi w każdą dziurkę. Br! W sumie, to najchętniej nigdzie bym nie wychodziła, ale plany są inne więc teraz szybka kawa. Dla Was też mam. Oczywiście (jak to w weekendy) z kspresu i z dużą porcją spienionego mleka. Mam też ostatni kawałek piernika. Nie zjem całego. Zostawię trochę na jutro. To już najzwyczajniej w świecie celebracja Taka forma wspomnienia świątecznego i tęsknoty za tym, co już minęło. No ale co tam! Przecież już za 10 miesięcy ponownie będziemy robić ciasto na staropolski piernik
Jeszcze przytule i pogłaszczę nasze zwierzaczki, popatrzę na ogień w kominku i zbieram się do wyjścia.
Dzionek za oknem szary i zimny. W pokoju mam najnormalniej w świecie taki półmrok, że moje lampki choinkowe, umieszczone w szklanym pojemniku wypełniają pomieszczenie nastrojowym światłem. Na stoliku kawa z ekspresu oczywiście ze spienionym mlekiem i już jest pięknie
A jak wygląda poranek u Was. Jest szansa na odczoczynkowy dzionek? Tak sobie myślę, że może Lenka ma już w domu rodzinę w komplecie i wreszcie odetchnęła z ulgą...?
Aloalo, pewnie próbuje odespać w objęciach Połówka wczorajsze "balowanie". Mam nadzieję, że wytńczyła się za wszystkie czasy...?
Hope, jak sądzę wstała kiedy za oknem było ciemno i ostro działała w kuchni przy tortach na chrzciny. Zaraz zaczną ludzie pukać do drzwi żeby odebrać zamówienie. Ciekawa jak tam głowa. Może wreszcie przestała boleć...?
Wkn, pewnie już wszystko ogarnęła po ostatnim meldunku, że ma dużo do zrobienia i obawia się, że sobie z tym nie poradzi. Akurat! Ona by sobie nie poradziła? Kto w to uwierzy? Ponoć dziś nad morzem ok. południa będzie słonecznie więc świetna okazja na spacer. To chyba jedyne miasto z taką ładną aurą.
Boróweczka, jak mniemam cieszy się dzisiejszym dzionkiem, bo za oknem ma słońce. Czy tak? Pewnie w planach spacer.
Lajan, może pognał rano do swoich kurek i ma teraz okazję posłuchać śpiewu ptaków. Tak tak, one śpiewają nawet wtedy, gdy za oknem jest szaro i zimno. Takie mądrale - cieszą się życiem zawsze i wszędzie
No dobra - koniec domysłów. Teraz Wasza kolej na sprostowania
Boróweczko, jednego dnia człowiek silniejszy, drugiego słabszy... Czasami trzeba sobie odpuścić i zbierać siły na "dalszą drogę". Życzę żebyś dziś poczuła, że dobra energia wraca
Muszę złożyć reklamację, ponieważ napisałam się w czwartek do każdego, jak głupia i taka pozostałam, bo teraz patrzę, że w ogóle nie ma mojego wpisu.... No cóż....
Smakosiu, rodzinka na szczęście już w komplecie, nawet z dziadkami, bo przyjechali na urodziny Dużej, ale dzisiaj już wracają...szkoda....
Mała ferie spędzi chyba w domu, ale już myślę, kiedy ustalą jej termin operacji. Po operacji chcą jej jeszcze dołożyć sanatorium i nie wiem jak ja to ogarnę czasowo... Ma sporo zaległości w szkole i dyrektor podpowiadał mi, żeby zastanowić się nad indywidualnym tokiem nauczania. Bardzo mu szkoda dobrej uczennicy, ponieważ z kilku przedmiotów musieli jej obniżyć oceny na semestr z powodu nieobecności i średnia spadła jej do 5.0. Mała jest trochę rozczarowana, ponieważ oceny ze szpitala okazały się mało ważne i nikt nie ocenił jej wiedzy, tylko jej obecność.... Mało to pedagogiczne.
Moje dziewczyny przygotowały im prezent na Dzień Dziadka i Babci, który bardzo wzruszył moich rodziców, a wydawał się całkiem zwyczajny. Kupiły dwa drewniane świeczniki z połową serca każdy, a po ustawieniu ich obok siebie, łączą się tworząc w środku wycięte całe serce. Na jednym własnoręcznie napisały ładnie "Babcia", a na drugim "Dziadek" i wręczając powiedziały, że tak kochają swoich dziadków, oddając pól serca jednemu, a pół drugiemu.... Byli wyraźnie wzruszeni, chociaż tato, jako twardy facet, starał się to ukryć ;)
Zostawiam Wam trochę urodzinowego biszkoptu z galaretką i pyszne roladki z indyka, oraz dla naszych panów - Bahusa, Lajana i Gluby - po dwa buziaki , a dla naszych wszystkich pań po jednym , nie mogę się z babami dużo całować, bo będzie padać ;)))
Oj Lenka, w tej Twojej rodzince, to chyba emocji i wzruszeń nie brakuje, prawda? Prezent dla dziadków naprawdę wspaniały. Masz wspaniałą rodzinę.
Cieszę się razem z Tobą, że już jesteście w komplecie. Teraz wszystko powoli będzie wracać na stare, dobre tory.
Szukałam tego biszkopta z galaretką, ale Ktoś go "porwał" w całości. Nawet nie ma okruchów Może coś Ci tam jeszcze zostało? Za mną zaczyna cukier tupać. Wczoraj z wielką celebracją zjadłam ostatni kęs świątecznego piernika.
Witam wieczornie i melduję, ze u mnie wszystko ok, tylko jakoś ten brak czasu rozrasta się do kosmicznych rozmiarów. Nie wiem, czy to tak u wszystkich, czy tylko u mnie? Dzień się niesamowicie skrócił, a ja z nockami mam problem, jestem jakaś zamulona i we łbie mi się karuzela rozkręca, nijak nie jestem w stanie wysiedzieć. To pewnie SKS, bo wcześniej aż tak nie było ( dla niewtajemniczonych to starość, ku...., starość ).
Moja psiuńcia nieco podrosła i waży już prawie 4 kilo. Wczoraj zaliczyliśmy kolejne szczepienie, mała zniosła je dzielnie. W ogóle jest super, przystosowała się do rozkładu naszych zajęć, wstawania i kładzenia się spać, jest radosna i przyjacielska, ale rozpoznaje obcych i poszczekuje czekając na naszą reakcję. Teraz juz nie wyobrażam sobie, zeby ktoś mógł nam ją odebrać.
Za oknem zima, mróz i wiatrzysko szaleje, nie cierpię, jak jest tak zimno, Ale jeszcze bardziej nie cierpię odśnieżania i skrobania samochodu, a od 2 dni przynajmniej nie pada, więc da sie przeżyć.
Kochani, na razie tyle, dałam znak, ze żyję i zmykam. Pozdrówki i uściski dla wszystkich. Pa!
Bonieś! Nooooo nareszcie się pojawiłaś. Ale fajnie! Ciekawa byłam jak tam Twoja psina a tu proszę - wieści nadeszły A co do odczuć...Żaden SKS, tylko słońca brak. Niech no przyjdzie piękna wiosna, dłuższe dni, usłyszysz śpiew ptaków i poczujesz ciepłe promienie na policzkach, to zaraz zrobi Ci się lepiej. Cierpliwości!
To co jest za oknem wcale nie jest fajne. Nie dośc, że zimno, to jeszcze uczucie chłodu wzmaga duży wiatr. Gdybym nie musiała, to chyba bym nigdzie nie wychodziła. No ale trzeba było śmigać do pracy więc nie ma co marudzić.
Za to teraz gorąca herbata z sokiem i cytryną. Ktoś się ze mną napije?
Sny dzisiaj miałam paskudnie niespokojne. Obudziłam się przerażona. Posiedziałam chwilę tłumacząc sobie, że to tylko sen, ale mimo togdzieś jeszcze siedzi mi w głowie.
Problem w tym, że ja kolacji nie jadam a mimo to nad ranem jakieś "straszaki" mi się śnią. Dziś wytropiłam złodzieja a potem on mnie szukał i już by mnie namierzył, ale się w porę obudziłam
Dokladnie ten film mialam na mysli Zaskoczyla mnie jego tresc. A muzyka jest rewelacyjna. Jesli masz mozliwosc pojechac na koncert, to koniecznie to wykorzystaj. Pozdrawiam.
U nas pomalutku leci , pogoda taka sobie chociaż wczoraj na niebie pojawiła się tęcza i to nie jakaś bladziocha ale bardzo intensywnie kolorowa , można by nawet powiedzieć ,że wyglądała jak malowana.No a dzisiaj mamy deszcz czyli norma.W moim ogródku pojawiły się tulipany jak dla mnie to stanowczo za wcześnie ,martwię się że, jak już przyjdzie ta zima co nią nas tak straszą to będzie po moich tulipankach.
Dzieciaki przy tej pogodzie jakieś zasmarkane ,wczoraj już usłyszałam magiczne :"mamo boli mnie gardło " .Trza bedzie się zaopatrzyć w jakieś witaminki i dużo cierpliwości ....
Nasze skalarki spodziewają się potomstwa zostały przeniesione do drugiego akwarium coby mogły w spokoju powiększać rodzinkę .Chyba nie są za bardzo zadowolone z nowego miejsca ,zobaczymy co z tego będzie ....
Dzisiejszy dzionek zaczął się niespodzianką w kuchni. Moja lodówka postanowiła przejść na emeryturę. Ma już jakieś 11 lat więc chyba miała prawo. Mimo to nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Miałam przerażenie w oczach i totalnie zgłupiałam, bo przecież w zamrażarce zawsze coś jest a godzina 5.20 nie daje zbyt wiele szans na pomoc sąsiedzką. Poszłam do pracy. Szef mnie zwolnił o 11-ej więc jak przyszłam do domu jeszcze udało się uratować zawartość. Teraz, jak za czasów PRL-u mam "lodówkę" w kartonie, na balkonie
Zaparzyłam herbatę z dodatkiem soku aroniowego, udającego wiśniowy więc z tym najlepszym na świecie Częstujcie się, póki gorąca. Pogłaszczę zwierzaczki, bo jakieś "niedopieszczone" ostatnio
... Zaparzyłam herbatę z dodatkiem soku aroniowego, udającego wiśniowy więc z tym najlepszym na świecie Częstujcie się, póki gorąca. Pogłaszczę zwierzaczki, bo jakieś "niedopieszczone" ostatnio Dobrej nocy...
Chętnie się poczęstuję. Myślę jednak, że herbatka byłaby lepsza gdybyś dodała jeszcze trochę czegoś oprócz soczku
przyznaję się bez bicia - niczego nie czytałam, chwilowo jestem prawie bez Internetu. Melduję się na posterunku, licząc na to, że mnie nie udusicie i uzbroicie w cierpliwość, zanim nadrobię zaległości w lekturze - może jutro się uda :)
Ferie zaczęły się dzisiaj bardzo lodowo, bo zamarzł cały deszcz, który wcześniej napadał. Teraz, dla jaj, pada sobie śnieg i przykrywa całe lodowisko niewinną, białą kołderką. Jutro zapewne pojadę do pracy samochodem odśnieżonym "na irokeza" ( bo nadal nie sięgam do środka maski i dachu - jakoś nic nie urosłam przez ostatni rok ;) ) albo mnie Ślubny odwiezie, bo będzie potrzebował auta w dzień. Muszę mu szybko wymyślić potrzebę posiadania jutro samochodu, żeby go rano musiał ładnie oskrobać, zawieźć mnie i wieczorkiem odebrać....dla mnie wersja najlepsza, bo bezobsługowa .
Mała mnie strasznie zdenerwowała, bo znowu ma 37,6 stopni, a ja już po kolczyki mam jej chorowania.... Przez niskie żelazo śpi nam do godz. 16 (!) i wcale nie jest wyspana, całe szczęście, że ma wolne. Karmię ją wołowinką i szpinakiem, kupiłam biovital i nie widzę poprawy.... W czwartek robimy kolejne badania. Oczywiście Ślubny pojedzie, bo ja w robocie będę....
Zostawiam Wam pyyyszne schabowe, bo nasmażyłam rodzince na dwa dni, ale takie mi wyszły soczyste w środku i z chrupiącą panierką, że Geslerowa by była ze mnie dumna ;)
Smakosiu narobiłaś mi smaka na herbatę, więc przyniosłam butelkę rumu do tego, ale jeżeli herbaty już nie ma, to nie szkodzi...rum też może być .
Bahus...może się skusisz na sam prąd ?
Wkn, ja Tobie daruję ;). Jakoś ostatnio nie bawi mnie duszenie innych .
Monia i częściej tak proszę zaglądać :)
Bonieś, a Ty powinnaś dostać żółtą kartkę..., ale masz szczęście, bo mi zabrakło...
Lajan, widzę że pozdrowienia Cię zachęcają, więc... pozdrawiam :)))
Boroweczko, jak samopoczucie ? Siły i chęci do spacerów wracają ?
Hope, Ty też olej jednego "ludzia" i jego tort, a z nami pogadaj... ;)
Aloalo, jak Bob uszczęśliwił swoich dziadków ? Ty na pewno jakieś pyszne ciacho do pełni szczęścia dorzuciłaś...
Bodek...nie zaniedbuj nas !
Gluba, Ciebie też ostatnio jak na lekarstwo....
Lecę jeszcze Małej zrobić szpinak na jutro do obiadu, wykąpać się i chyba spać, bo rano budzik nie ma litości. Budzikom śmierć ! Chociaż może lepiej nie, bo mogę zaspać do pracy....
Dzis zagladam do Was z laptopa Polowka a to oznacza, ze jestem 750km od domu. Wczoraj mielismy 20 rocznice naszej znajomosci wiec postanowilam, ze zrobie Mu niespodzanke. Wsiadlam w autobus we wtorek wieczorem i na miejscu bylam wczoraj po 10-ej. Jako, ze Polowek wraca z pracy ok. 20-ej, to mialam duuuuzo czasu zeby dopiac niespodzanke na ostatni guzik. Ogarnelam mieszkanie, zrobilam zakupy, przygotowalam goraca kolacje i wystroilam sie jak przystalo na swiateczny dzien Pogasilam swiatla, zapalilam swiece, wlaczylam muzyke i wtedy wszedl Polowek. Byl tak zaskoczony, ze totalnie odebralo Mu mowe. Usmiechal sie i patrzyl z niedowierzaniem. Ciesze sie, ze niespodzianka sie udala, bo z tymi "niespodziewajkami", to w zyciu roznie bywa
Dzis troche szaro za oknem i chyba bedzie padac, ale kusi mnie zeby jednak pojsc na spacer i przywitac ulubione, znajome uliczki.
u mnie w miarę ok...tylko Młody się pochorował i leży w łóżku...ja mam tyle zajęć,że szkoda mi czasu na komputer...wolę przy haftowaniu obrusu posiedzieć,albo z Połówkiem film obejrzeć...wszystko w przerwach między zamówieniami i pieczeniem....dodatkowo jeżdżę na stacjonarnym rowerze po 30km dziennie...biegam....piekę...wyszywam.....szydełkuję....robię na drutach...sprzątam...gotuję....czyli u mnie norma....nic konkretnego :)
witam piątkowo....czyli w prawie początek Łikędu...z okrzykami poczekam na Smakosię.....piąteczki,piąteluńki usłyszycie z Niemców,ale pewnie troszkę później niż zwykle....
Zostawiam gorącą kawę..i herbatę z sokiem z czarnego bzu..i kawałek mojego tortu bezowego...i spadam......zamówione torty muszę skończyć na dzisiaj...jutro.....a potem na niedzielę...miłego dzionka...
Noto witam w ten niemiecki piatek, piateczek, piateluniek
Dzis Polowek pognal do pracy na wczesniejsza godzine wiec ja tez zmobilizowalam sie i zaczynam dzionek wczesniej. Wczoraj jak zaczelo siapic z nieba, tak pada do teraz. Zgodnie z zapowiedzia do 12-ej ma przestac wiec w planach spacer. Wczoraj nigdzie nie wychodzilam i dzisiaj juz mnie "nosi".
Nie mam w domu kawy. Oj, chetnie bym sie teraz napila. Szczegolnie do tego torta od Ady, ktorego nam przytaszczyla. Juz dawno tego nie robila wiec szybko chwytam kawalek, bo pewnie bedzie pelno chetnych.
Czas zrobic sie na ludzi i przywitac miasto. Zmykam do lazienki.
Wczoraj niemiecki piąteczek dziś polska sobota. Mroźna. Zaraz trzeba do sklepu iść, zabrakło mleka do kawy. Zresztą nie tylko mleka w lodówce pingwiny mogłyby przenocować, trzeba ją zapełnić. Miłego dnia :)
Zrobione i pieniądze wydane :) Lodówka w miarę pełna. Teraz można rozpocząć najpiękniejszą część weekendu czyli sobotni wieczór. Książka, mandarynki i czarna herbata czyli jka dla mnie pełnia szczęścia
Wpadłam na chwilkę z kawą rozpieszczalną, bo w pracy innej nie mam :) Dzisiaj się trochę obijam, ale tylko trochę . Przede mną trzy dni wolnego ! Oj będzie się działo :)))
Smakosiu, super niespodziewajkę przygotowałaś Połówkowi. Sporo bym dała, żeby zobaczyć jego minę :)
Na zewnątrz mróz oblodził nawet fontannę, która wygląda teraz wręcz zjawiskowo..., jak żywa rzeźba lodowa, bo nadal wodą tryska i oblewa ogromne sople. Nie chciałabym teraz wpaść do takiej wody, bo zimna pierońsko tak, że - jak to mówią kury - jajka zamarzają .
Posiedziałam trochę, to teraz idę popracować....też trochę :)))
No właśnie, mnie też dzisiaj jajka zamarzły. A właściwie to jajka nie, bo nie mam,ale palce u stóp. Dwa duże. Mróz, że hej. A zawsze najbardziej marznie mi czubek nosa i właśnie te palce... Brrr. Tylko śnieg marny i sanki leżą nieużywane a w sklepach chyba zaczną je wydawać jako gratisy :D
Życzę miłego wieczoru, spokojnej nocy i czego Wam trzeba :))
Dotarłam dziś przed ósmą rano. Jechaliśmy prawie trzynaście godzin. Droga trudna, bo padał na przemian śnieg z deszczem. Chwilami jechaliśmy jakieś 25km/h. No ale nic to, grunt, że dotarłam szczęśliwie do domu.
Zerknęłam do swojego kartona na balkonie, który chwilowo musiał mi zastąpić lodówkę i okazało się, że niestety godnie zastępuje jedynie zamrażarkę. Tego akurat nie potrzebuję Rozszczelniłam okno w pokoju i teraz tam będę miała chłodziarkę. Nie wiem jak to się sprawdzi w codziennym używaniu, ale muszę przetestować takie rozwiązanie nim kupię nową lodówkę.
Dziś mam dzień urlopu więc mogę spokojnie "odtajać" po podróży. Byłam na małych zakupach i powiem Wam, że ta pogoda totalnie mi się nie podoba. ja jednak nie lubię zimy. Jest szaro-biało lub biało-szaro (jak, kto woli), ślisko, wietrznie i ogólnie zimno. Na tym koniec marudzenia.
Kawę zrobiłam - komuuuuu, kooooomu nalać?
Kurcze, musiałam zostawić tulipany, które dostałam od Połówka. Taki piękny, duży bukiet. Akurat jak wyjeżdżałam zaczęły się prześlicznie rozwijać. Buuuu. W ogóle smutno mi, że już musiałam wracać. Jakoś się przestawię, ale jeszcze chwilę sobie pomarudzę, dobrze?
Przy pomocy urlopu miałam czterodniowy łikęd, ale przeleciał tak szybko, jak zwykły dwudniowy. Wczoraj i dziś świeciło słońce, co sprawiło, że mróz nie był tak dokuczliwy i denerwujący. A i tak na duszy jakoś lżej, jak za oknem jaśniej :)
Mój dysk daje od soboty o sobie pieruńsko znać i nie wiem, czy jutro nie zawitam do lekarza, bo moje środki przeciwbólowe przegrywają.
A, w sobotę także rozebrałam choinkę. Z wielkim żalem :( Brakuje mi tych żółtych lampeczek.
Pojechaliśmy dziś zarezerwować strój na bal przebierańców w przedszkolu. Bob zamarzył, że zostanie Lordem Vaderem .... Ku jego ogromnej radości strój był i pasował. Boziu, za tą obrzydliwą maską nawet nie poznać, że to mój uroczy Synek Ale iskierki radości w oczach rozjaśniały ciemność maski :)
Lajanku - jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego z Okazji Twojego Święta! Gdzie impreza?! Buzioczków sto dla Ciebie!
Smakosiu - bardzo się cieszę, że bezpiecznie wróciłaś. A jeszcze bardziej się cieszę cały czas, że Ci się to wszystko udało :)
Beata! - miałaś być zajęta do 6 stycznia! A już jest 27! (Matko, już 27 stycznia!) Gdzie Ty jesteś?! Mam nadzieję, że to nie to świństwo co Cię łapie w pochmurne dni :(
Mysha - myślę i kciuki trzymam. Mam nadzieję, że wrócisz do nas...
Hope - weź się Dziołcho jakiej roboty chwyć, bo ileż można się lenić?
Lenka - ciasta na Dzień Babci i Dziadka nie piekłam, bo Mama choruje na cukrzycę, więc co ją będę wkurzać :)) Bob zrobił plastycznie portrety, które zachwyciły "dziadostwo" maksymalnie :)
Bonieś - pozdrawiam Cię serdecznie :)
Wszystkich Innych też pozdrawiam i życzę Dobrej Nocy!
Lajan, moim zdaniem nie jest to "zabawa na siłę", to jest zwyczajnie życie. Raz mamy więcej czasu a raz mniej. Raz nam się chce odzywać a innym razem nie. Znamy się już tak długo, dzielimy smutkami i radościami... Moim zdaniem to jest cenniejsze od obowiązkowego "zakreślenia kilku zdań". Każdego roku, po okresie świąteczno-noworocznym wszystko spowalnia i z tego, co zauważyłam forum również.
A powiem Ci jeszcze tak na ucho - wolę to, niż sztuczny tłum kawiarenkowy złożony z osób, które gdzie się nie pojawią tam predzej lub później "wypuszczają swój jad", irytują, podkręcają złośliwości a na koniec są zaskoczone i twierdzą, że ktoś się ich niesłusznie czepia. Zazwyczaj niczym niewiniątka umykają zostawiając nieszczerą emotikonkę w postaci uśmiechniętej buźki. Za takimi gośćm, to ja nie tęsknię. Wolę poczekać dłużej, ale spotkać się z wartościowymi ludźmi.
Ale dzień - wszystko trzeba było zrobić na raz. Praktycznie odpokutowałam te swoje cztery dni urlopu Na dodatek ktoś mi podprowadził moją, ulubioną kawę i piłam jakiś, niesmaczne coś. Jak mnie złości, kiedy ludzie pozwalają sobie na takie zaglądanie w nieswoje kąty. Wr!
Na początek nadrobię zaległości czyli zasyłam najlepsze życzenia imieninowe dla naszego, "kawiarenkowego poety". Lajanie - dużo zdrowia, energii i radości każdego dnia
Aloalo, jak się dzisiaj sprawował Twój dysk? Unikiesz spotkania z lekarzem?
Lenka, jak się czuje Twoja córka? Już wszystko wróciło do normy? Co porabiasz w ten wolny dzionek?
Zaraz zrobie jakąś gorącą herbatę, bo w te zimowe dzionki, to albo mnie ciągnie do słodyczy albo bym popijała taką z cytryną i sokiem. Komu nalać?
Pójdę pogłaskać Faworka i Koralika. tak się zakopali w kapciu, że prawie ich nie widać Też mam na to ochotę
Boróweczko! Jak dobrze Cię "widzieć" To mówisz, że Ci dzisiaj zimno? W takim razie dla Ciebie zrobię cały dzbanek gorącej herbaty z moim ulubionym sokiem z aronii (co to udaje wiśniowy). Dodam cytryny i postawię na podgrzewaczu. Częstuj się
i ja wdepnęłam na momencik.....z kuchni do Was zaglądam...biszkopty na torciki jutrzejsze piekę i kremy szykuję...Jutro skromnie dla LUDZI...tylko 4 sztuki....bo moje osobiste dziecko się znowu postarzało o rok i domaga się na jutro tortu piętrowego....Urodzinowego rzecz jasna...moja Młoda kończy jutro 13 lat....ja pierdziu...starzeje mi się to dziecko..bo ja przecież nadal piękna i młoda....
Jutro ,jak się wyrobię to podeślę kawałek Jej torta...jeszczze mufinki muszę zrobić...cakepopsy.i..jakieś inne słodkie drobiazgi i "młodzieży" oprócz słodkości trzasnę chyba jeszcze mini pizze z różnymi dodatkami....
zarejestrowałam się do swojej pani doktor....bo ja odporna jestem na ból...nawet więcej niż bardzo...ale moja głowa jest strasznie oporna na leki przeciwbólowe...a głowa boli mnie już przeszło miesiąc-to nie jest dobry znak,więc lekarza muszę odwiedzić...
dzisiaj raniutko leciałam z mini torcikiem(zrobiłam biały puch z frużeliną truskawkową w wersji mini) i poleciałam do przyjaciółki złożyć jej życzenia urodzinowe...Bo widzicie...moja osobista przyjaciółka wzięła przykład z mojej córy i też się franca postarzała o cały rok...aż się tych roków dzisiaj nazbierało całe 40...wzruszyła się,a jakże :)
zostawiam Wam moje beziki.....i herbatę z pomarańczą i imbirem....
miłego wieczoru....
ps .Lajan -ani mi się waż sprzedawać udziały w kawiarence,no!buziaki:)
Oczywiście, że fajni ludzie przyjdą, teraz na przykład ja - skromna, jak zawsze
Chciałabym Wam przekazać pozdrowienia od Beaty! Zatem: Beata serdecznie pozdrawia :) A teraz musimy cierpliwie na Nią poczekać, bo na razie nie wyrabia z czasem. No.
Lajanie - chciałabym Cię zapytać, czy zbliża Ci się okres? Bo ja właśnie tak marudzę w tym czasie. Powiem Ci, mój Mąż to anioł, że to znosi, bo ja bym se dała niekiedy w pysk Tobie po buzi nie wystrzelam, ale po zadku to już różnie może być! Się miej, mój drogi, na baczności :)
Smakosiu - no co za zmora Ci kawę zabrała? Jutro, speszely for ju, zaprzę Ci w pracy w ekspresie, ok?
Aduś - idź do lekarza, bo za długo ten ból, faktycznie. A przyniesiesz nam jedno piętro tego tortu jutrzejszego? :)
Ach, mój dysk. Bo Emilka pytała. Dysk się uspokoił nieco. Poćwiczyłam McKenzieniego (nie wiem jak się pisze) i pomogło. Za to dziś pieruńsko bolały mnie łydki. I kombinowałam cały dzień, dlaczego one mnie bolą i już się nakręcałam, co też mi może być (jestem, jak Lajan, przed miesiączką, więc nie myślę racjonalnie hi) i wreszcie mnie olśniło! Wczoraj winda nie jeździła i maszerowałam na ósme piętro w kozakach na 10 cm obcasie! Od razu zaczęło boleć mniej :))
A teraz jeszcze bardziej smutno, bo nie reagujesz na moje wpisy - ani te z życzeniami ani nawet te będące reakcją na Twoje niesłuszne żale. Oj Lajan, Lajan...
Odliczam dni do piątku, bo coś nie mogę się wyspać. Jakoś trudno mi się rano wstaje. Czekam z utęsknieniem na "łikęd".
Z utęsknieniem też czekam na Aloalo, bo obiecała mi dzisiaj dobrą kawę i to rano Szybko ogarnę Kawiarenkę i nawet zapalę świece żeby było przytulniej. W kominku mocno rozpalone więc drewna nie trzeba dokładać. Ale przytulnie się zrobiło
Siadam obok Faworka i Koralika. Trochę ich porozpieszczam czekając na Olę.
Ale zimno. Gdyby nie było wiatru, to pół biedy, bo na termometrze zaledwie -7, ale on potęguje odczucia a do ta wilgotność - br! Normalnie nie lubię zimy i już. Wiem, wiem jest potrzebna. To nie zmienia faktu, że ja za nią nie przepadam.
Czy Wam też kawa smakuje o poranku dużo bardziej, niż w ciągu dnia? Co prawda "rozpieszczalna", ale dobre i to. Zrobiłam więcej. Może Ktoś się do mnie przysiądzie...?
Próbuję sobie jakoś radzić bez lodówki (bo jak wspominałam nawaliła mi w dniu wyjazdu), ale trzeba przyznać, że trochę to uciążliwe. Na balkon nic nie można wynieść, bo zamarznie więc rozszczelniłam okno w pokoju i poukładałam produkty na parapecie. Dobrze, że to jest ten pokój, z którego się zazwyczaj nie korzysta. Rozglądałam się za nowym sprzętem i w zasadzie już wybrałam, ale trochę mi się namieszało, bo nie ma już nic sensownego do 165cm. Te nowe technologie wymuszają zakup lodówki od 178cm a to oznacza, że muszę zlikwidować jedną szafkę. Łyso by się zrobiło, więc trzeba będzie z niej zachować połowę i wykorzystać, jako półkę. Jakoś mi się to wszystko nie bardzo podoba. Hm...może jednak wpadnie mi do głowy jakieś inne rozwiązanie...?
Oooo, Faworek z Koralikiem gramolą mi się na kolana. Posiedzę z nimi chwilę, dam coś do jedzenia i zmykam.
u mnie za oknem only -6....a ja muszę wyjść..brrr-nie lubię..oj, nie lubię zimna......ja z tych ciepłolubnych raczej....i im cieplej-tym lepiej.....
kawę przyniosłam...parzochę i rozcieńczalną mam...mleko jest..i herbata z miodem i cytryną....
i zdjęcie mojej starej Młodej...z jej własnoręcznie dekorowanym tortem....bo mama machnęła li tylko ogólny zarys..a Młoda zajęła się projektem i dekoracją(dekoracje machnięte przez rodzicielkę zostały przez nią skrzętnie ulokowane na torcie)..Tort(chociaż LUDZIOM nie ważę,a zrobiłam to tylko z ciekawości) ważył 5,20kg.i zostało po nim tylko zdjęcie i uratowany kawalątek dla babci,która zapowiedziała się na dzisiaj....Młodzieży było całe 10 osób....
miłego dnia...Wszystkim bez wyjątku...
ps.do lekarza mam w przyszły czwartek-to i tak rekordowo krótki czas czekania na wizytę u MOJEJ pani doktor....
:) młodzieży smakowało.....włoskie ciasto biszkoptowe,bita śmietana z musem z malin własnej produkcji, bita śmietana z prawdziwą wanilią i brzoskwinie w syropie(brzoskwinie też swoje)
Dziękuję :) Ona taka śliczna bo po mamusi :) i dziękuję za życzenia:)
a ból głowy.....coż....jak nie walnę podwójnej dawki-to łupie okropnie...ale leków nie mogę przedobrzać ze względu na nerki i wątrobę...więc tak źle i tak niedobrze....moja przyjaciólka stwierdziła,że gdyby ją tak bolało-umarłaby już ze trzy razy...jak widać,złego diabli nie biorą :P
Wczoraj z mężem byłam na obiedzie w obskurnym barze. Jedzenie jednak było bardzo smaczne. Towarzystwo nie miłe bo była kobieta umysłowo upośledzona i cały czas mówiła i wszyscy musieli jej słuchać.
Zamówiliśmy schabowy z ziemniakami i surówkami. Obsługa poinformowała nas, że kotlet jest tylko drobiowy. Zgodziliśmy się. Pani jak przygotowała obiad to zawołała "schabowy 2 razy". Od kiedy schabowy jest z drobiu? Wiem, że to tylko nazwa ale chciało mi się śmiać.
Jupi! Nareszcie koniec tygodnia! Będzie można wyspać się po ludzku (czyli jak dla mnie, to 8 - 9 godzin). A potem kawa z ekspresu z dużą ilością pysznie spienionego mleka i spokojne śniadanie...Ech!
Póki co herbata z sokiem malinowym i cytryną. Ktoś jest chętny?
Dokładam drewienek do kominka i uciekam do swoich papierów.
Obudził mnie jakiś głośny łomot u sąsiadów. Coś mi się zdaje, że ich tapczan się nie składa i wtedy walą w niego tak, że aż stawia mnie na nogi. Miłe to nie jest, ale sąsiadów się nie wybiera. U nich brak wyobraźni, to norma. Na dodatek jest to taki typ ludzi, którzy by nie zrozumieli o co mi chodzi.
Za to za oknem piękny widok. Na termometrze zero stopni i słońce. Wreszcie ustał wiatr więc zapowiada się ładny dzionek. Śnieg jeszcze nie stopniał a przez to wszystko wygląda radośnie.
W planach odwiedziny rodziców. Póki co herbata z sokiem i cytryną, bo kawa już wypita.
A jak tam aura u Was za oknem? Jak nastroje? Wszyscy zdrowi?
Za oknem piękne słońce, +6 st.C, co pozwoliło mi umyć uwalone okna. Teraz mam czysto, pięknie, pachnąco. W dodatku mam świeżo wytapetowaną sypialnię! Mąż ma teraz wolne i postanowił to wykorzystać :)
Dzisiaj mam wolne, co zostało dodatkowo nagrodzone słoneczną pogodą, ale coś za coś, przez pół dnia byłam nękana telefonami z pracy....
Wolne dni minęły w zaskakującym tempie, ale bardzo aktywnie, co podobało się całej rodzince. Oprócz wyjazdów, wieczory spędzaliśmy z dziewczynami przy xboxie ucząc się tańczyć zumbę, grając w golfa, kręgle, tenisa, rzutki, jeżdżąc na nartach i robiąc wiele innych baaardzo męczących rzeczy ;)
Spodobała mi się zumba i mam nadzieję poduczyć się jeszcze w tym tańcu, bo teraz perfekcyjnie tuptam pojedyńcze kroki, ale w pełnym układzie i przy szybkiej muzyce zaczynam się gubić. Dziewczyny więcej ćwiczą i fajnie już im to wychodzi, ja jestem trochę gorsza, ale za to Ślubny wygląda w tańcu jak żaba w blenderze i aż płaczę ze śmiechu, kiedy razem tańczymy, a przez ataki śmiechu nie mogę tańczyć i nie robię postępów.... Wszystko przez Ślubnego :))) Ale widok mojej tańczącej zumbę żabki - bezcenny . Najlepszy jest, kiedy robi to w kalesonkach i podkoszulce...mój makijaż pozostaje wtedy wspomnieniem, bo cały spływa ze łzami od śmiechu :)))
Kupiłam piękną świecę, więc zapalam w kawiarence i idę świętować ze Ślubnym mój przyjazd na Śląsk.... Tyle czasu minęło...kilkanaście lat temu wyjechałam ze swojego rodzinnego Wrocławia i już tu zostałam.... To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu..., ale najlepsza....
Dziś już nie jest tak ładnie za oknem. Brak słońca, szaro i wilgotno. Nie planuję wyjścia więc nie ma problemu. Ech, jak dobrze jest się wyspać. Obracałam głowę na poduszce i wtulając się w nią uśmiechałam się do siebie, bo świadomość wolnego dzionka, to piękna świadomość No a potem kawa z ekspresu i kawałek ciasta marchewkowego. Hm...pominęłam śniadanie. A nic to, będzie trochę później
Aloalo, to jak się spało w nowych kolorach sypialni? Były jakieś szczególne sny? Hm...może ja mam tak szaro za oknem, bo mam brudne szyby? Mąż dziś wyjeżdża?
Lenka, jak zrozumiałam wczoraj trochę świętowaliście, tak? Ech, taki wyjazd z rodzinnego miasta, zostawienie kochanych rodziców i wszystkiego, w czym dorastaliśmy, to bardzo trudna rzecz. Na szczęście udało Ci się wszystko pogodzić, kontakt z najbliższymi masz nadal bardzo ciepły i poukładałaś sobie rodzinne szczęście więc czego chcieć więcej Życzę Wam żeby nadal było tak szczęśliwie a nawet jeszcze bardziej
U mnie kontunuacja kolejnego dnia bez lodówki. Dziś pierwszy minus (maleńki), bo nie mam nic na obiad. jakoś przegapiłam ten fakt Wszystko przez to, że się strasznie zbuntowałam, że mam dość załatwiania wszystkiego bez Połówka. Postanowiłam zakup sprzętu przesunąć i poczekać na Jego przyjazd do domu. Głównie dlatego, że trzeba coś zrobić z szafką, która uniemożliwiałaby wstawienie wyższej chłodziarki. No ale zaczynam "pękać". Brzęczałam, brzęczałam...a dziś umówiłam się z facetem, który być może podejie się zrobić coś z tą moją szafką. Jeśli tak będzie, to zabiore się za poszukiwanie lodówki.
Może zaparzę jeszcze jedną herbatę? Ma Ktoś ochotę na taką z sokiem malinowym (domowej roboty mojej Mamy) i z cytryną? No to wstawiam wodę.
Ps. Czy Ktoś może wie jak się miewa nasza koleżanka Mysha?
Poproszę - jeśli jeszcze jest - tej herbatki z sokiem. Hm, zdaje się, że nikogo nie ma, więc sama sobie naleję :)
Cóż, jak zwykle, umyciem okien spierdzieliłam pogodę. W nocy już zaczęło siąpić po moich czyściutkich szybach, wrr. I słońca ni ma dziś :( Ale +5 st. jest.
W kuchni pachnie gotującym się rosołem, dusi się mięso i ziemniaki stygną na kluski. Bob nie uznaje niedzieli bez klusek śląskich :) A po południu Msza i wyjazd do Rodziców. No. A, ferie się skończyły.
Lenka - też się rozglądam za tym ustrojstwem, który i da pograć, i się poruszać. "Żaba w blenderze" stanęła mi przed oczami i zostanie tam na długo :)))))))))
Smakosiu - co z tym obiadem? Może wpadniesz do nas? Na śląski "łobiod"? :)
Acha, a propos Śląska:
Lenka - gratuluję kolejnej rocznicy pobytu u nas :))
Ola, jeśli Bob się ze mna podzieli, to ja bym się przysiadła do tych klusek śląskich. Tylko za rosół podziękuję, bo ja od dziecka nierosołowa jestem
Właśnie! Zapomniałam wspomnieć o tych, lenkowych tańcach grupowych. "Żaba w blenderze", to rewelacyjny, skrocony opis i niesamowicie obrazowy A swoją drogą ta gra, to super wynalazek, nie? Jeszcze nie miałam okazji spróbować jak to działa, ale jestem przekonana, że też by mi się spodobało.
Z pracy do Was rozmawiam, więc robię to cichutko ;)
Smakosiu, umycie okien nie wpływa na poprawę pogody..., a szkoda :) U mnie Aloalo spierdzieliła słoneczko i też dzisiaj miałam deszczowy dzień.
Aloalo, faktycznie super ten xbox, moje dziewczyny już chciały od dawna, ale za tanie to to nie jest. Ja, jako władcza rodzicielka, zawsze broniłam się przed grami komputerowymi itp., ale przy tym faktycznie można się poruszać, poćwiczyć, pobawić i czegoś nauczyć, więc dostały pod choinkę, jako jeden wspólny prezent...i korzystamy wszyscy .
A żaba w blenderze to niestety wypisz, wymaluj cały mój tańczący Ślubny, więc jak inaczej go opisać...
Dzisiaj strasznie leniwy dzień jest i mi się to udziela. Rodzince zostawiłam pulpety na obiad, ale na samym wywarze i przez telefon udzielam instrukcji, jak i co mają zrobić, żeby cudem powstał sos i nadawało się to jeszcze do jedzenia ;). Dobrze chociaż, że kuchenkę już myją po sobie :)))
Przytachałam wiaderko gorącej herbaty, ale nie wiem czy smakosiowy sok został, więc zostawiam też cukier dla osłody, ale za to trzcinowy mam :)
Nie ma to jak się wkurzyć Złość mnie wzięła, że ciągle muszę wszystko sama załatwiać, że jak coś w domu nawali, to ja się wtedy głowię co z tym zrobić, bo Połówek daleko. No i tak się nakręciłam, że w tych nerwach poszukałam ogłoszenia o darmowym odbiorze uszkodzonego sprzętu. Przyjechali faceci zabrali lodówkę i pojechali. Potem przyszedl inny facet żeby sprawdzić jak skrócić szafkę co by się pod nią zmieściła nowa chłodziarka i umówił się ze mną na jutro, że ją zabierze. A na koniec zakupiłam nową lodówkę, którą przywiozą mi w środę. Dopłaciłam 50zł, to wniosą, rozpakują, ustabilizują, sprawdzą czy wszystko dobrze działa i będzie można zrobić zakupy spożywcze
Jak ja lubię poniedziałki...szczególnie, jak mam wolne :)))
Aloalo nie poprawiała na szczęście okien i tym prostym sposobem mam dzisiaj piękną wiosenną pogodę, ze słońcem, błękitem nieba i plusem na termometrze :)
Normalnie nie mam dziś czasu na pogaduchy. Kto to słyszał żeby od poniedziałku "uczciwie" pracować?
Aaaaa, to wszystko dlatego, że Lanka ma wolne a jak wiadomo w przyrodzie musi być równowaga - Ona sie leni a ja zapierniczam
Zapomniałam Wam "powiedzieć" jak się dałam "przerobić" w sklepie internetowym RTV Euro AGD. Przy mojej lodówce była informacja, że transport gratis. Jednak kiedy przyszło podsumowanie kosztów pojawiła się pozycja, która wymuszała na mnie wybór godziny przywozu sprzętu. A tutaj niespodzianka - ustalenie godzinowe np. od 15.00 do 20.00 kosztuje 29zł. Sprytne co?
Za oknem słońce i całkiem przyjemna aura. Zapowiada się fajny dzionek. Noooo, chyba, że Lenka, namiesza mi tutaj tą swoją "równowagą w przyrodzie"
Wczoraj poszłam do miasta na poszukiwanie czegoś, co będzie rozwiązaniem dla pustego miejsca, gdzie była szafka nad lodówką a teraz ma być półka. Chowałam tam makarony, kawy, suszone owoce, orzechy i inne takie torebeczki. Miałam farta, bo w Home & You jest duża przecena i wynalazłam wiklinowy (czy może raczej trawiasty?) kufer, który idealnie wpasuje się w to miejsce i rozwiąże moją zagwostkę. Mam nadzieję, że to będzie dobrze wyglądać. Dziś się przekonam, bo popołudniu zawiśnie półka. Bardzo też jestem ciekawa tej nowej lodówki. Mam stracha jak to będzie wyglądać, bo szafki mają 60cm głębokości a lodówka 66cm a do tego jeszcze mały odstęp od ściany, to zapowiada się, że będzie nieźle wystawać. A jak to jest u Was w domu? Pytam oczywiście te osoby, które mają lodówki wolnostojące.
Dziś szef na urlopie. Jupi! Tak, to ja lubię pracować - cisza, spokój, można się skupić i spokojnie robić swoje A popołudniu śmigam na siłownię. Coś nie mogę się rozkręcić. Normalnie nie chce mi się, ale nie ma zmiłuj - trzeba się za siebie brać i wyrabiać kondycję.
Wr! Szef na urlopie a dzwonił już do mnie cztery razy. Co za! Lenka, to chyba przez Ciebie
Wszystko wraca do swojej naturalnej rzeczywistości,
skończyły się święta, Nowy Rok, pożegnaliśmy gości.
Zostały nam wspomnienia noworocznej zabawy,
teraz codzienność i wszelkie rozliczne sprawy.
Praca, dom, lekarze, choroby, wszystko wraca,
w tym biegu przez życie, radość się zatraca.
Pogoda nawet do stresów nam się przyczyniła,
słońce, deszcz, mgły, zima a śniegu nie rzuciła.
Zaczną się ferie, dzieci wyjechać by chciały,
dokąd? Siedzieć będą w domu dzień cały?
W górach halny jak lew walczy z turystami,
zabrał ostatki śniegu i igra sobie z wyciągami.
Dość marudzenia, Żarłoków zdanie znamy,
mimo wszelkich trosk, zawsze humor mamy.
Wierszyk bardzo pozytywny, aż mi się buzia usmiechnęła,bo bez żarłoków to juz było by mi zle,miłego dnia dla wszystkich :)pozdrawiam
Lajan! Brawooooooooooooo! Dużo optymizmu na ten nowy rok przynosisz i niech tak zostanie
Witajcie czwartkowo
Z przyjemnością stwierdzam, że jeszcze tylko jeden dzień i już będzie kochany piąteczek. Czekam na ten dzień, bo nieustająco nie udaje mi się wyspać. Wczoraj znów zbyt długo siedziałam przy komputerze. Wszystko przez to, że chodzą mi po głowie nowe marzenia i pomysły. A ja już tak mam, że jak coś "zakiełkuje", to potem zaczynam robić kolejne kroki żeby wszystko zmierzało w tym kierunku. To mi dodaje dużo pozytywnej energii. Póki co cicho sza
Zwierzaczki śpią więc po cichu dokładam drewienek, zostawiam herbatę i zmykam do pracy.
Dobrego dniaOptymistyczny wiersz, więc nie marudzę, zwłaszcza że dziś mam dzień wolny . Wcale nie marudzę żew sobotę muszę go odpracować :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Nareszcie! Jeszcze tylko osiem godzin i laba. Rano wstawałam z myślą, że jutro o tej porze jeszcze będę się przytulać do poduszki Jupi!
Za oknem wiatr szaleje i od czasu do czasu pada. Ogólnie aura nie nastraja do wychodzenia z domu.
Dokładam drewna do kominka, zostawiam kawę i zabieram się do pracy.
Miłego dniaWitajcie sobotnio
Jeeeeeny, jak mi dobrze Normalnie nic nie muszę. Będę robić tylko to, na co mam ochotę. No, prawie tylko to. Czemu? Po pierwsze wolny weekend. Po drugie chcę się "podkurować", bo coś nie do końca przeszło mi przeziębienie. Połówek wyjechał więc nie planuję gotowania. Wyciągnęłam resztki z zamrażarki i też będzie dobrze.
Dzionek zaczęłam kawą i swoim, świątecznym piernikiem. nadal smakuje rewelacyjnie i delektowałam się nim z błogością
Za oknem pogoda nieustająco szara, bura i wilgotna. Przez to nie ciągnie mnie na spacer. I dobrze, bo przecież muszę się wreszcie wykurować.
Coś cichutko w Kawiarence. Hm...
UWAGA! UWAGA! Apel do Kawiarenkowiczów - dajcie znać, że u Was wszystko dobrze, pojawcie się choćby w formie wklejonej emotikonki. Niech ten nowy lot w 2014 roku zacznie się z Waszą obecnością. Przecież lubimy się, prawda?
Dobrego dnia
Ps. Zostawiłam dla Was pyszną kawę z ekspresu. Częstujcie się.Witam, jestem.
U mnie dziś od rana piękne słoneczko ale nie wiadomo czy po południu to się nie zmieni. Wczoraj też tak było rano słońce a potem szaro i deszczowo.
Za kawkę dziękuje, bo ja tylko z kaw Inke z mleczkiem pijam.
To specjalnie dla Ciebie Inka z porcją spienionego mleka i kostką czekolady
Melduje ze na Gornym Slasku swieci sloneczko ,ale wietrzysko wieje ze chce glowe urwac, na polepszenie nastroju wstawiam ostatnie ciasteczka
Anka, trafiłaś z tymi ciastkami pod dobry adres Tu na słodkości chętnych nie brakuje a na dodatek fantazyjnie podane więc kuszą. Oj, kuszą
A skoro wiatr u Ciebie jak nie wiem co, to siadaj przy oknie i patrz na słońce. Dobre i to. Bynajmniej lepiej, niż patrzeć na "ciapę"Witam ,
Jestem , długo mnie nie było ale jakoś dotarłam .Wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku dla wszystkich kawiarenkowiczów.
Ja już po operacji , jakoś leci ,dzieciaki zdrowe na szczęście ,trzy tygodnie laby im się właśnie skończyło i czas znów do szkoły
Pozdrawiam i moc uścisków dla wszystkich
Pozdrawiam Wszystkich.
Lajan, dla Ciebie tez uściski. A co porabiasz teraz, kiedy Cię nie ma w Kawiarence i do pracy nie chadzasz? Hm...? Na działkę chyba też nie biegasz? Może coś pichcisz dla swojej ukochanej?
Wróciłem z Karpacza i teraz pilnuję moje kurki na działce.
Monia! Nareszcie wieści od Ciebie. Na dodatek całkiem dobre wieści więc życzę wspaniałego startu w ten nowy rok. Uściski
Dobry wieczór, od południa było cienko i myślałam, że zupełnie się rozsypię na jakieś paskudne przeziębienie, ale chyba wychodzę na prostą (odpukać w niemalowany monitor ;P) - strajk wieloczynnościowy i senno-kocowy dzień mam nadzieję uratuje mnie przed niedysponowanym kichającym i obolałym ciągiem dalszym.
Przez to wszystko nie polazłam do sklepu kupić świeże drożdże na kolejną partię ślimaczków drożdżowych o które prosili domownicy - ale może jutro uda się nadrobić zaległości i odgruzować kuchnię :)
Wkn, jak tam dzisiaj zdrowie? Czujesz poprawę? U mnie jakby trochę lepiej, ale niestety nie do końca. Mam nadzieję, że kolejny dzień wygrzewania się w domu ostatecznie zadziała
Witam wieczornie :)
Dziękuję - udało się, dziś jest o niebo lepiej - mam nadzieję, że tak zostanie albo lepiej, że jeszcze się poprawi :)
To teraz cała reszta pierdułków meldunkowych:
- Gwiżdże u nas, że mało głowy nie urwie :/ Znajomi namówili mnie na konną przejażdżkę po lesie i oczywiście wstrzeliliśmy się w jedyniutką godzinę walącego kupami mokrego śniegu z deszczem, łaaaaa, to było coś, wszystko miałam mokre o gaciach nie wspominając, a błotem chlapało aż po rzęsy - te ludzkie :D
- Moja choinka nie chce się zestarzeć - tydzień temu przestałam ją podlewać z nadzieją, że sama odejdzie na emeryturę, ale gdzie tam, ona zamiast gubić igły, rośnie jak wścieknięta - chyba muszę zrobić jej zdjęcie :)
- Parówek żwawy nad wyraz, testujemy naszego starego śmierdziuszka i trenujemy, żeby nie skostniał do reszty, więc raz-dwa razy dziennie wdreptuje po schodach na 3 piętro lub schodzi z 3 albo 2 piętra
- A jeśli chodzi o kulinaria, naszło mnie na eksperymenty i wymyśliłam pizzę bakłażanową z rukolą i octem balsamico - i znowu trzeba będzie się napracować, wklepując przepis :D
Pozdrawiam wszystkich
Witam wieczorową porą :)
U mnie bez zmian....no, jedynie trochę na gorsze się zmieniło, bo oprócz Małej w szpitalu mam w domu do kolekcji Dużą z anginą ropną. Masakra jakaś... Całe szczęście, że za tydzień zaczynają ferie zimowe, więc będą mogły się porządnie wykurować ;) Oby tylko w domu wszyscy byli....
Lenka, czekałam na wieści od Ciebie... Miejmy nadzieje, że już niedługo wszystko wróci do normy, będziecie w domu w "komplecie" i wszyscy zdrowi. Tego życzę z całych sił. Domyślam się jak Ci cieżko. Wierzę, że będzie dobrze. Wytrzymaj jeszcze trochę.
Ps. Dobrze, że przyszłaś... Uściski.Witam niedzielnie
Za oknem nieustająca szarość a dodatkowo szaleje wiatr.
W lodówce mam pustki i nie planuje wychodzenia z domu więc nadal sięgam do zamrażarki. Znalazłam jakis kawałek ryby. Hm...nie mam pojęcia co to jest więc w planach obiad z niespodzianką
Jeszcze bardziej od tej ryby mam ochotę na placki ziemniaczane. Jadłam je jakieś trzy dni temu, ale widać nie nasyciłam się wystarczająco. Może sobie zrobię...?
Aloalo, dzie jesteś? Zatęskniłam.
Hope, jak się czujesz? Stanowczo zbyt długo się nie odzywasz i zaraz zaczniemy się martwić.
Dobrego dniaLajanie...gdzie się podziewasz??? Nawet nie wiesz jak się stęskniłem za...tą: Twoją lajanówką...
Zapraszam.
Witam!
Ludzie, już 12 stycznia! Gdzie ja byłam?! Masakra jakaś z tym czasem.
U mnie wszystko w miarę ok. Tylko w pracy miałam różne sprawy, które wymagały podjęcia przeze mnie decyzji, które obojętnie jakie i tak nie sprawiłyby nikomu radości. Strasznie to wszystko było przygnębiające i wcale nie na korzyść dla mojego systemu nerwowego. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się jakoś ułoży i będziemy się po staremu uśmiechać i cieszyć tą naszą pracą.
Pogoda dziś beznadziejna. Wieje, jak ch...... Xawery 2 normalnie. I chmury takie ciężkie wiszą, bleee.
Za to mam jeszcze choinkę, bo przecież mam sztuczną i w życiu nie zdecydowałabym się na żywą, bo uwielbiam ten blask światełek i świąteczną atmosferę. Jestem tradycyjna, że hej i dla mnie okres świąteczny kończy się na początku lutego a nie wg zagranicznej mody zaraz po Świętach. Pierniczki i ciasteczka też jeszcze mam, przyniosłam dla Was pełną michę, proszę się częstować.
Lajan - brawo, brawo. Obiecałam sobie właśnie w Nowym Roku ćwiczyć się w cierpliwości i mniej marudzić :)
Lenka - wiadomo, co dolega Twojej Małej? Życzę i jej, i Dużej, żeby mogły korzystać z ferii a nie tylko się kurować. A Tobie gratuluję pracy, bo chyba jeszcze nie gratulowałam :)
Smakosiu - a Twoje kurowanie pomaga? Jak niespodziankowa ryba? :)
Boróweczko - cieszę się, że tak dobrze znosisz leczenie. Oby tak dalej, aż do szybkiego wyzdrowienia!
Monia - witaj!
Anka - Ty się zapodziałaś strasznie :) Wpadaj częściej!
Mysha - zaglądasz tu jeszcze? Odezwij się. Brakuje Twoich świec i fotel taki pusty....
Hope - A Ty gdzie? Mam nadzieję, że nie nadwyrężyłaś znowu swojego organizmu?
Gluba, Bahus - pozdrawiam :)
Wkn - jakoś mnie tak ten Wasz Parówek wzruszył. Taki dostojny, mądry, kochany. To chyba przez tą posiwiałą "skroń" :)
Przyjemnej niedzieli życzę Wszystkim i do sklikania!
Pozdrawiam Cię.
Uf! Jesteś! Jak dobrze To mówisz, że w pracy jakis trudny okres? Hm, tak coś czułam. Szefowa? Aaaa, już nie pytam. Trzymam kciuki żeby to wszystko poukładało się po Twojej myśli.
A jeśli chodzi o moją "rybę- niespodziankę", to nadal nią pozostaje. Przyprawiłam i poszłam usmażyć placki ziemniaczane. Przewrotna natura kobieca, co?
A wiesz, że ja też jeszcze mam piernik A jaki on "dobrutki", uuuuuuuu. Też bym chciała cieszyć się jeszcze choinką, ale z tymi żywymi to już tak jest, że trzeba szybciej rezygnować. Na pocieszenie powkładałam lampki do dużego, szklanego pojemnika i kiedy zaświecą, to dają wspaniały, nastrojowy efekt. Taka namiastka tego, czego już brak.
Zasyłam uściski!Witajcie poniedziałkowo
To co, startujemy w nowy tydzień? Mam nadzieję, że ten przyniesie nam duuuuużo zdrowia, bo ostatnio jakoś tak zabrakło go trochę. Może nawet Lenki córcia wróci już do domu. Trzymam kciuki.
Za oknem nadal szaro, buro i wilgotno. Tyle dobrego, że nie pada, ale na jutro zapowiadają kolejną serię opadów.
Dziś wracam po przerwie na siłownię. Lekko nie będzie - jestem tego pewna. No ale już czas, bo szkoda zaprzepaścić to, co udało się wypracować (czyli kondycję).
No a teraz pora na herbatę z sokiem i cytryną. Zwierzaczki wygłaskane i nakarmione więc uciekam do pracy.
Udanego, nowego tygodnia!Dobry wieczór!
Postanowiłam się zameldować :)
Dziś byłam na szkoleniu - co dwa razy mnie ucieszyło. Raz - nie musiałam w tym czasie być w pracy, dwa - uwielbiam prowadzącego :) A, jeszcze trzy - mogłam dłużej pospać.
I kupiłam kurtkę. Cena wyjściowa była powalająca, ale kupiłam z 60 % upustem. Choć, jak na mój gust i tak zapłaciłam dużo. Skąd się biorą te ceny to nie mam pojęcia. Pochwaliłam się Mężowi nowym nabytkiem i oczywiście podałam cenę przed przeceną. Twarz Męża na Skype'ie wyraźnie zbladła a z ust padło "jaja sobie robisz kochanie?" No robiłam sobie robiłam :)
Dobra zmykam. Dobranoc!
Jaaaaak ja lubię kiedy się "odzywasz"
No to wychodzi na to, że obie w tym przecenowym okresie kupiłyśmy sobie kurtki Ja swoją wypatrzyłam zupełnie przypadkowo. Połówek wszedł do sklepu z kabelkami (czytaj: elektonicznego) a ja żeby się nie nudzić do pobliskiego z wieszakami Oboje wyszliśmy z zakupami. Na szczęście Połówek wydał mniej Melduję, że mimo postanowienia nie poszłam na siłownię. Już planowałam sięgnąć po rzeczy na przebranie...odkaszlnęłam parę razy i poczułam, że jednak nie jest dobrze. Głowa jakaś "duża" i ciśnie mnie w skroniach. No i poszłam do domu. Muszę wydobrzeć. Nie chcę ryzykować, bo mam pewien plan. Nie mogę teraz o tym napisać więc cicho sza. Obiecuję opowiedzieć we właściwym momencie. Kurcze, żeby mi tylko przeszło.
Spokojnej nocyZnowu do pracy. Koniec urlopu.
A gdzie okrzyki radości? Przecież Ty się cieszysz, że wracasz do pracy
Hm, a może tak jakiś mały podpis pod zdjęciem?Właśnie jadę do pracy tym ślizgiem. Zdjęcie ze Szklarskiej Poręby po spotkaniu z Góralką oraz Jurkiem.
Zdjęć nie wstawiałem bo muszę mieć ich zgodę.
Moją masz
Lajan tak pędziłeś tym wehikułem że nie zdążyłam cyknąć Ci fotki :))) ale za to masz piękne na krzesełku.
Doszły zdjęcia do Ciebie ?? A co do wstawiania to moją zgodę masz tylko żebym nie musiała się za siebie wstydzić ;Pozdrawiam.
Witajcie wtorkowo
Wstałam wyspana i z nową energią. Zaczynam dzionek z muzyką zespołu Kings Of Convenience. Zrobiłam szybko kawę w dużym dzbanku i zabieram sie do pracy.
Dobrego dniajestem na chwilę....pokazać się przyszłam bo Smakosia się martwiła....więc jestem...
w sobotę powaliła mnie grypa...więc leżę w łóżku i się pocę na potęgę...w życiu nie miałam takich dreszczy z zimna(a zębami szczękałam że aż głupio mi było)...ból kości i mięśni nie do opisania....teraz jest trochę lepiej,ale samopoczucie d..py nie urywa....
w czwartek mam księdza na kolędzie(przyjdzie ten sam ksiądz,który udzielał nam ślubu)..
a choinka....mhhhhh moja choinka ma się świetnie...jest żywa,pachnąca i ani odrobinkę się nie obsypała.....właśnie sobie tak myślę,że będzie mi strasznie szkoda ją rozbierać bo wygląda jak tyle co przywieziona.....W przyszłe święta też pojadę na plantację-mam ją całkiem niedaleko,zaraz za miastem....pokazuje się panu które drzewko się chce i pan wycina....potem tylko podlewanie w domku i tyle....zdjęcie postaram się wrzucić,ale nie w tej chwili...wracam do łóżka bo mi nogi zmarzły.....
do miłego...i zdrowego...Wszystkim :)
Ada, o matuuuulu, ale Cię dopadło. Bidulko, widać Twój organizm domaga się odpoczynku i w ten sposób dał Ci znać, że masz wreszcie przystopować. Mądrala z niego, bo wie, że jak Ci nie zafunduje temperatury, to Ty będziesz ganiać po kuchni do upadłego. Teraz czas na regenerację więc życzę Ci szybkiego powrotu do pełni sił. Pozwól sobie na ten odpoczynek a organizm szybko Ci to wynagrodzi.Cieszę się, że sie odezwałaś.
Uściski!
Ps. Kartka dotarła?tak,dotarła :) Bardzo dziękuję...
Dziękuję również Beacie i Aloalo-kartki(a nawet serce z piernika) również dotarły....
Witam wieczorową porą :)
Liczyłam że Małą wypuszczą mi w poniedziałek , ale się przeliczyłam. Zostawili w szpitalu. Okazało się jeszcze, że oprócz ostrego zakażenia wirusowego i bakteryjnego ( taki duecik jej się trafił ;-) ) będzie musiała być operowana, bo jej migdałek zajmuje 2/3 prześwitu nosowo-jakiegośtam... Ale mam nadzieję że w innym terminie to zrobią, a teraz w końcu puszczą ją do domu.
Z dobrych wieści mam taką, że dostałam umowę o pracę, co mnie bardzo zdziwiło, bo miałam 4 miesiące pracować na zlecenie, a potem miało się okazać co dalej, a tu już po miesiącu.... Nawet premię już dostałam - którą w całości wydałam na leki i jeszcze zabrakło - ale była :)
W piątek moja Duża ma urodziny...już skończy 17 lat..., a za rok będzie pełnoletnia... o mateńko, jak te dzieci mnie postarzają ;) Nie wiem tylko, której nocy przyszykuję imprezę dla gości, bo z pracy wrócę po g.21... Ale pomału mój organizm polubi spanie po 3 godziny ;)
Pozdrawiam wszystkich i przepraszam, że nie indywidualnie, ale przyznam się, że nie doczytałam jeszcze wszystkiego .
Powodzenia pracusiu.
Lenka, te Twoje wieści może nie są najlepsze, ale ja tak sobie myślę, że jednocześnie całkiem dobre. Najważniesze, że wreszcie wiedzą co córce dolega a tym samym leczenie rozpoczęte. Temat usunięcia migdała tez już przerabiałam. Jako dziecko często chorowałam i ostatecznie zdecydowano, że trzeba się go pozbyć. Faktycznie była to bardzo trafiona decyzja, bo bakterie i wirusy już mnie tak nie dopadały. Teraz jeszcze tyklko życzę żeby antybiotyk ekspresowo zadziałał i niech córcia wraca do domu.
Gratuluję umowy o pracę! Super!!! Znów się ktoś na Tobie poznał . Teraz już wszystko będzie się powoli układać pozytywnie. Idzie dobre! Tylko uważaj na siebie i postaraj (mimo wszystko) wysypiać, bo po tych ostatnich stresach Twój organizm może chcieć odreagować - o przeziębienie nie trudno. Ada pewnie może coś na ten temat powiedzieć.
Dzięki za dobre wieści od samego ranaWitajcie środowo
Ale miałam dzisiaj sny. Normalnie czuję się zmęczona po tej nocy.
Zostawiam kawę i zmykam, bo czas mnie goni.
Dobrego dnia!Witam środowo!
Za oknem dość szaro, słonko nie chce zaświecić.
Melduję, że wczoraj zakończyłam 1 serię chemii, czuję się dobrze i czekam na badania co to dało będą za 2 tygodnie.
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia i dobrego humoru.
Ps. Do kominka dołożyłam i zwierzaczki nakarmiłam i wygłaskałam, poszły spać dalej do kapcia.
Brawo! Brawo! Brawo! Połowa drogi za Tobą Druga też zleci szybko. Teraz ciesz się tym, co przynosi dzionek i nie myśl o badaniach. Na to przyjdzie pora za dwa tygodnie. Uściski pełne serdeczności
Witam środowo :)
Lajan, ja również Ciebie pozdrawiam i w gratisie buziaka wysyłam .
Smakosiu, czepili się zapalenia migdałka, bo wręcz utrudnia Małej oddychanie i był łatwy do odgadnięcia, ale wirusa i bakterii nie są w stanie zdiagnozować, jedynie wychodzi im w badaniach, że jest stan zapalny. CRP miała ponad 102, a zapalenie opisali jako nieokreślone.... Dodatkowo dramatycznie spadł jej poziom żelaza, więc teraz będę jej nadziewać jabłka gwoździami ;).
Z umowy też się cieszę, ale zarobki pozostawiają sporo do życzenia..., natomiast czasowo i fizycznie praca jest bardzo wymagająca....ale póki co - lubię ją. Mam nawet w pracy internet, ale nie mam czasu z niego korzystać ;)
Jedni dostają buziaki inni NIE !!!
Jejuś, ale niedopatrzenie z mej strony...już wysyłam dla Ciebie dwa :)))
No zupełnie inaczej się poczułem
Hm...jak ja rozdawałam całusy, to Bahus jakoś tak się nie pchał
Gdzie się pchasz.... mój buziak.
Jedni dostają buziaki, a innym pozostaje samo "bu-uuu" :}
Dodałam przepis na pizzę bakłażanową - więc marsz do kuchni i do dzieła! http://wielkiezarcie.com/recipe106884.html
A tak poza tym, to dzisiaj mam tyle do zrobienia, że nie wiem, jak to ogarnę. Chyba po prostu nie ogarnę i jakoś to będzie.
pozdrowienia z szaroburości i mglistości
Witajcie czwartkowo
Dziś obudziłam się minutę przed dzwonkiem zegarka, ale pierwsza myśl była taka, że "jak to - już jest rano?" Niestety nie wyspałam się. Na pocieszenie powiedziałam sama do siebie " jeszcze tylko jutro..."
Szef zadzwonił, że zaspał więc mam poranek dla siebie. Zaraz zerknę do gazety, kawa też już paruje więc można zaczynać dzionek.
Coś straszą ostatnio śniegiem. Póki co u mnie go nie widać. A! Zwierzaczki nakarmiłam. Zjadły i wróciły do kapcia. Też bym na ich miejscu tak zrobiła
Miłego dniaDzień dobry!
Wczoraj po południu robiło się groźnie. Zaczął padać deszcz ze śniegiem :) Jechałam akurat z Bobem samochodem i powiedziałam głośno z jęknięciem "śnieg pada", an co z tyłu rozległo się "śnieg!śnieg! Jupi!Hurra! Jej! Śnieg!". itp. Pełna nadziei, że mówię prawdę zaczęłam tłumaczyć Bobowi, że pewnie nic z tego nie będzie, bo deszcz ten śnieg rozpuści i takie tam. Rano okazało się, że miałam rację i śniegu nie było. A teraz świeci piękne słońce. choć w sumie w poniedziałek zaczynają się ferie i dla dzieciaków trochę bieli by się przydało, ale ja żalu nie czuję nic a nic :)
Także wczoraj, ale rano, kiedy siąpił tylko deszcz, przed drzwiami samochodu mojego uklęknęłam. Tak, jestem wierząca, ale nie mam zwyczaju modlić się przed samochodem zanim do niego wsiądę :) Przewróciłam się i nawet nie wiem, czemu. Sądzę, że to wina naszych pięknych polskich dziur. No więc uklęknęłam na lewe kolano, szybko wstałam i poszłam do domu się przebrać, bo coś czułam, że moje rajstopy tego zdarzenia nie przetrzymały. W domu okazało się, że nie tylko rajstopy, ale także skóra pod kolanem popuściła, za czym wyleciała krew, która zmieszał się z błotem i wyglądało to niezwykle nieatrakcyjnie. Po szczypiącym obmyciu okazało się, że jednak to nie krwotok :) tylko krwawienie z kilkuset dziurek pod kolanem :) A w sobotę idę na zabawę. A mam krótką kieckę. A kolano, jak dzidzia. Ale nabyłam twarzowy cielisty plaster i aż tak się w oczy nie rzuca. Nawet siniak mam w kolorze rajstop :))
A w dodatku niespodzianie Mąż wraca już dziś! Jupi ja joł :)
Smakosiu - jak my tak podobne czynności wykonujemy to jeszcze spytam o fryzjera. Bo ja wczoraj farbowałam :) A Ty? Farbowałam w domu, co pozwoliło mi zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych i tak się zastanawiam, czy nie spożytkować tej "nadwyżki" na .. wiesz na co :)
Lenka - ja Ci życzę, żeby Młoda zdrowa była już a Ty, żebyś poza satysfakcją i umową o prace miała jeszcze odpowiedni przychód :)
Hope - duuuużo zdrówka! Mam nadzieję, że już Cię nie trzęsie!
Beata, Bonieś, Mysha - hop hop!
Wkn - przesyłam trochę mojego słońca na Twoje burości :)
Bodek - zapomniałam się ucieszyć, że zajrzałeś :) Ale tak szybko zniknąłeś, ze czuję się rozgrzeszona :)
Zmykam! Przesyłam pozdrowienia a dla chętnych buziole :) Może kto zechce hi :)
Na buziola chętnie się piszę :) Pozdrawiam.
O nie!
Wchodzi, bierze buziola i wychodzi. Gluba! Popraw się!No, liczyłam na Ciebie :) Ale też liczyłam, że napiszesz coś więcej
Nie bić! Nie bić! Obiecuję poprawę :)
Smakosiu - jak my tak podobne czynności wykonujemy to jeszcze spytam
o fryzjera. Bo ja wczoraj farbowałam :) A Ty? Farbowałam w domu, co
pozwoliło mi zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych i tak się zastanawiam,
czy nie spożytkować tej "nadwyżki" na .. wiesz na co :)
Że co?! Farbowałaś wczoraj? Serio? Ja też!!!!!!!!!!! Ale numer! Również sama siebie wymalowałam Mam już wprawę. A dzisiaj śmigam podciąć całość, bo rosną jak szalone a muszę ładnie wyglądać
No tak, jak teraz będziesz miała małe oszczędności, to może faktycznie warto je zagospodarować
Że co?!
O ja pierdziu, ale jazda :):):)Farbowałaś wczoraj? Serio? Ja też!!!!!!!!!!! Ale numer!
Również sama siebie wymalowałam
nie zniknalem :)
patrzylem w lustro i tam jest jakis facet:)
czesciej mnie znajdziesz na fejsie niz przy kompie na WZ :)
https://www.facebook.com/wielkiezarciecom
pozdrawiam wszystkich :)
caluski dla bahusa - skoro taki masz niedobor :)
Pozdrawiam
Trzeba było wcześniej powiedzieć, że będziesz całował, to bym się uczesał...
Cyt : zima a śniegu nie rzuciła Aj rzuciła i to zmrożona a że kolano sobie zbiłam dziś ( na tym lodzie )- postanowiłam tu napisać .Lajan jesteś na zawsze dla mnie synonimem człowieka pozytywnie myślącego !
Trochę mi to pomaga przy tym zbitym kolanie i przy braku gazu od 7:30 do 14:00( prace remontowe w budynku ) Kuchenkę elektryczną SE przywiozłam z działki a na działce cuda :) Jakieś ptaki sobie gniazdka wija ( w styczniu ) Ale co tam :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Ale pogoda za oknem! Br!!! Jakaś paskudna breja pod butami, nogi się rozjeżdżają, z nieba leci jakieś mokre coś (ni to śnieg, ni deszcz). No ale co tam! Jak sobie pomyślę, że jutro nie trzeba będzie wstawać po piątej i gnać na przystanek utobusowy, to już mi nawet aura nie przeszkadza
Dzionek zaczął się fajnie, bo bardzo sympatyczną korespondencją z niezwykle ciepłą i szczerą WŻ-owiczką. Takie osoby wspaniale "nastrajają"
Coś dzisiaj nie udaje mi się rozgościć w Kawiarence, bo ile razy "przycupnę", tyle razy ktos mnie potrzebuje. Widać trzeba się zabrać ostro dop pracy.
Zostawiam gorącą herbatę z sokiem i cytryną i zmykam.
Ada, daj znać jak się czujesz?
Dobrego dniajestem,Emilko:)
słaba troszke,ale jestem....nie mogę długo leżeć bo się robię cholernie upierdliwa,hihi..więc chorobowe to raczej nie dla mnie.....zresztą...LUDZIE domagają się tortów,więc leżeć nie da rady....
czuję się,jakby ktoś spuścil ze mnie powietrze...i oprócz dwutygodniowego potwornego bólu głowy-nic mi więcej nie dolega....a ten ból głowy jest po prostu straszny...wstaję rano zbólem i kładę się spać też z bólem głowy..przerąbane normalnie....spacery nie pomagają,jazda na rowerze....siedzenie na ogrodzie...tabletki..kawa...słowem.NIC....
dodam,że po krótkiej mojej radości moje trawienie nabrało teraz iście prędkości światła i w trakcie oiadu muszę się bujać do łazienki nawet podwójnie...kilogramy znów lecą(łykam proszki od lekarza,piję dużo swoich sokowirówkowych soków itp......
ale dość marudzenia...dość o mnie.....częstujcie się bezami,bajaderkami i moją wersją kostki alpejskiej(moją,bo ja nie zwykłam czytać przepisów-ino zawsze improwizuję :)...zaraz przyjadą kolejne panie zamawiać torty i ciasta na komunie bo u mnie już maj prawie cały zapisany w kalendarzu.....jedne już(5 sztuk) dzisiaj było....drugie zaraz przyjadą...miłego początku Łikędu.....paaa
Ada, Ciebie to chyba trzeba przywiązywać do łóżka, co? Oj Ty Ty!
No ale nie ma żartów. Kurna Olek co to za bakteria się do Ciebie przyczepiła? Toż to dziadostwo musi Cię strasznie osłabiać. No i jeszcze ten ból głowy. Może te dwie rzeczy są ze sobą powiązane? Kuuurcze Dbaj o siebie.
mnie też tak dwa tygodnie bolała głowa,teraz lepiej,
a gdzie można zobaczyć Twoje wypieki?????????
Witajcie sobotnio
Ale sobie pospałam. Całe dziewięć godzin. Wreszcie wstałam wypoczęta.
Za oknem "mleko" i oczywiście wilgoć, która wchodzi w każdą dziurkę. Br! W sumie, to najchętniej nigdzie bym nie wychodziła, ale plany są inne więc teraz szybka kawa. Dla Was też mam. Oczywiście (jak to w weekendy) z kspresu i z dużą porcją spienionego mleka. Mam też ostatni kawałek piernika. Nie zjem całego. Zostawię trochę na jutro. To już najzwyczajniej w świecie celebracja Taka forma wspomnienia świątecznego i tęsknoty za tym, co już minęło. No ale co tam! Przecież już za 10 miesięcy ponownie będziemy robić ciasto na staropolski piernik
Jeszcze przytule i pogłaszczę nasze zwierzaczki, popatrzę na ogień w kominku i zbieram się do wyjścia.
Miłej sobotyWitam niedzielnie
Dzionek za oknem szary i zimny. W pokoju mam najnormalniej w świecie taki półmrok, że moje lampki choinkowe, umieszczone w szklanym pojemniku wypełniają pomieszczenie nastrojowym światłem. Na stoliku kawa z ekspresu oczywiście ze spienionym mlekiem i już jest pięknie
A jak wygląda poranek u Was. Jest szansa na odczoczynkowy dzionek? Tak sobie myślę, że może Lenka ma już w domu rodzinę w komplecie i wreszcie odetchnęła z ulgą...?
Aloalo, pewnie próbuje odespać w objęciach Połówka wczorajsze "balowanie". Mam nadzieję, że wytńczyła się za wszystkie czasy...?
Hope, jak sądzę wstała kiedy za oknem było ciemno i ostro działała w kuchni przy tortach na chrzciny. Zaraz zaczną ludzie pukać do drzwi żeby odebrać zamówienie. Ciekawa jak tam głowa. Może wreszcie przestała boleć...?
Wkn, pewnie już wszystko ogarnęła po ostatnim meldunku, że ma dużo do zrobienia i obawia się, że sobie z tym nie poradzi. Akurat! Ona by sobie nie poradziła? Kto w to uwierzy? Ponoć dziś nad morzem ok. południa będzie słonecznie więc świetna okazja na spacer. To chyba jedyne miasto z taką ładną aurą.
Boróweczka, jak mniemam cieszy się dzisiejszym dzionkiem, bo za oknem ma słońce. Czy tak? Pewnie w planach spacer.
Lajan, może pognał rano do swoich kurek i ma teraz okazję posłuchać śpiewu ptaków. Tak tak, one śpiewają nawet wtedy, gdy za oknem jest szaro i zimno. Takie mądrale - cieszą się życiem zawsze i wszędzie
No dobra - koniec domysłów. Teraz Wasza kolej na sprostowania
Dobrego dnia!Byłem, byłem u moich kurek. Faktycznie śpiewają. Kazały pozdrowić
Aaaa, to dziekuje
Witam, jestem!
Dzionek faktycznie wstał słoneczny i nadal słonko świeci tylko jak to w Anglii nigdy nie wiadomo kiedy zmieni się pogoda i zacznie padać.
Co do spacerku to jeszcze nie wiem ostatnio rano jestem osłabiona i zmęczona, teraz też coś zjem i idę się położyć.
Prześlę Wam trochę słonka póki jest
Pozdrawiam cieplutko.
Boróweczko, jednego dnia człowiek silniejszy, drugiego słabszy... Czasami trzeba sobie odpuścić i zbierać siły na "dalszą drogę". Życzę żebyś dziś poczuła, że dobra energia wraca
Melduje ze na Slasku swieci sloneczko i zaczynaja kwitnac pierwioskii wychodza szafirki,a snieg ogladamy w telewizji jak proszy w Warszawie
Witam niedzielowo ;)
Muszę złożyć reklamację, ponieważ napisałam się w czwartek do każdego, jak głupia i taka pozostałam, bo teraz patrzę, że w ogóle nie ma mojego wpisu.... No cóż....
Smakosiu, rodzinka na szczęście już w komplecie, nawet z dziadkami, bo przyjechali na urodziny Dużej, ale dzisiaj już wracają...szkoda....
Mała ferie spędzi chyba w domu, ale już myślę, kiedy ustalą jej termin operacji. Po operacji chcą jej jeszcze dołożyć sanatorium i nie wiem jak ja to ogarnę czasowo... Ma sporo zaległości w szkole i dyrektor podpowiadał mi, żeby zastanowić się nad indywidualnym tokiem nauczania. Bardzo mu szkoda dobrej uczennicy, ponieważ z kilku przedmiotów musieli jej obniżyć oceny na semestr z powodu nieobecności i średnia spadła jej do 5.0. Mała jest trochę rozczarowana, ponieważ oceny ze szpitala okazały się mało ważne i nikt nie ocenił jej wiedzy, tylko jej obecność.... Mało to pedagogiczne.
Moje dziewczyny przygotowały im prezent na Dzień Dziadka i Babci, który bardzo wzruszył moich rodziców, a wydawał się całkiem zwyczajny. Kupiły dwa drewniane świeczniki z połową serca każdy, a po ustawieniu ich obok siebie, łączą się tworząc w środku wycięte całe serce. Na jednym własnoręcznie napisały ładnie "Babcia", a na drugim "Dziadek" i wręczając powiedziały, że tak kochają swoich dziadków, oddając pól serca jednemu, a pół drugiemu.... Byli wyraźnie wzruszeni, chociaż tato, jako twardy facet, starał się to ukryć ;)
Zostawiam Wam trochę urodzinowego biszkoptu z galaretką i pyszne roladki z indyka, oraz dla naszych panów - Bahusa, Lajana i Gluby - po dwa buziaki , a dla naszych wszystkich pań po jednym , nie mogę się z babami dużo całować, bo będzie padać ;)))
Mniam, ,,oblizłem,, się po buziaku.
Oj Lenka, w tej Twojej rodzince, to chyba emocji i wzruszeń nie brakuje, prawda? Prezent dla dziadków naprawdę wspaniały. Masz wspaniałą rodzinę.
Cieszę się razem z Tobą, że już jesteście w komplecie. Teraz wszystko powoli będzie wracać na stare, dobre tory.
Szukałam tego biszkopta z galaretką, ale Ktoś go "porwał" w całości. Nawet nie ma okruchów Może coś Ci tam jeszcze zostało? Za mną zaczyna cukier tupać. Wczoraj z wielką celebracją zjadłam ostatni kęs świątecznego piernika.Buziaki były przepyszne... Dzięki.
Witam wieczornie i melduję, ze u mnie wszystko ok, tylko jakoś ten brak czasu rozrasta się do kosmicznych rozmiarów. Nie wiem, czy to tak u wszystkich, czy tylko u mnie? Dzień się niesamowicie skrócił, a ja z nockami mam problem, jestem jakaś zamulona i we łbie mi się karuzela rozkręca, nijak nie jestem w stanie wysiedzieć. To pewnie SKS, bo wcześniej aż tak nie było ( dla niewtajemniczonych to starość, ku...., starość ).
Moja psiuńcia nieco podrosła i waży już prawie 4 kilo. Wczoraj zaliczyliśmy kolejne szczepienie, mała zniosła je dzielnie. W ogóle jest super, przystosowała się do rozkładu naszych zajęć, wstawania i kładzenia się spać, jest radosna i przyjacielska, ale rozpoznaje obcych i poszczekuje czekając na naszą reakcję. Teraz juz nie wyobrażam sobie, zeby ktoś mógł nam ją odebrać.
Za oknem zima, mróz i wiatrzysko szaleje, nie cierpię, jak jest tak zimno, Ale jeszcze bardziej nie cierpię odśnieżania i skrobania samochodu, a od 2 dni przynajmniej nie pada, więc da sie przeżyć.
Kochani, na razie tyle, dałam znak, ze żyję i zmykam. Pozdrówki i uściski dla wszystkich. Pa!Pozdrawiam i przyjmuję pozdrowienia.
Bonieś! Nooooo nareszcie się pojawiłaś. Ale fajnie! Ciekawa byłam jak tam Twoja psina a tu proszę - wieści nadeszły A co do odczuć...Żaden SKS, tylko słońca brak. Niech no przyjdzie piękna wiosna, dłuższe dni, usłyszysz śpiew ptaków i poczujesz ciepłe promienie na policzkach, to zaraz zrobi Ci się lepiej. Cierpliwości!
Witam poniedziałkowo
To co jest za oknem wcale nie jest fajne. Nie dośc, że zimno, to jeszcze uczucie chłodu wzmaga duży wiatr. Gdybym nie musiała, to chyba bym nigdzie nie wychodziła. No ale trzeba było śmigać do pracy więc nie ma co marudzić.
Za to teraz gorąca herbata z sokiem i cytryną. Ktoś się ze mną napije?
Sny dzisiaj miałam paskudnie niespokojne. Obudziłam się przerażona. Posiedziałam chwilę tłumacząc sobie, że to tylko sen, ale mimo togdzieś jeszcze siedzi mi w głowie.
Udanego startu w nowy tydzieńSmakosiu, do łóżeczka ale bez kolacji to i sny odejdą.
Problem w tym, że ja kolacji nie jadam a mimo to nad ranem jakieś "straszaki" mi się śnią. Dziś wytropiłam złodzieja a potem on mnie szukał i już by mnie namierzył, ale się w porę obudziłam
Niezłe sny! To co Ty tam czytasz przed spaniem
Szczerze powiedziawszy nic nie czytałam, bo oglądałam świetny film dokumentalny (Oscar z 2013r) pt. "Sugar Man". Kto jeszcze nie widział, to polecam.
masz na mysli Searching for sugar man?
film klasa pierwsza.
nawet mnie naciagnelo aby pojechac na koncert tylko czekam az brat sie skusi :)
Dokladnie ten film mialam na mysli Zaskoczyla mnie jego tresc. A muzyka jest rewelacyjna. Jesli masz mozliwosc pojechac na koncert, to koniecznie to wykorzystaj. Pozdrawiam.
Witam
U nas pomalutku leci , pogoda taka sobie chociaż wczoraj na niebie pojawiła się tęcza i to nie jakaś bladziocha ale bardzo intensywnie kolorowa , można by nawet powiedzieć ,że wyglądała jak malowana.No a dzisiaj mamy deszcz czyli norma.W moim ogródku pojawiły się tulipany jak dla mnie to stanowczo za wcześnie ,martwię się że, jak już przyjdzie ta zima co nią nas tak straszą to będzie po moich tulipankach.
Dzieciaki przy tej pogodzie jakieś zasmarkane ,wczoraj już usłyszałam magiczne :"mamo boli mnie gardło " .Trza bedzie się zaopatrzyć w jakieś witaminki i dużo cierpliwości ....
Nasze skalarki spodziewają się potomstwa zostały przeniesione do drugiego akwarium coby mogły w spokoju powiększać rodzinkę .Chyba nie są za bardzo zadowolone z nowego miejsca ,zobaczymy co z tego będzie ....
Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich .
Monia, dobrze Cię widzieć. Uściski!
Smakosiu ściskam też :)
Witajcie wtorkowo i wieczornie
Dzisiejszy dzionek zaczął się niespodzianką w kuchni. Moja lodówka postanowiła przejść na emeryturę. Ma już jakieś 11 lat więc chyba miała prawo. Mimo to nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Miałam przerażenie w oczach i totalnie zgłupiałam, bo przecież w zamrażarce zawsze coś jest a godzina 5.20 nie daje zbyt wiele szans na pomoc sąsiedzką. Poszłam do pracy. Szef mnie zwolnił o 11-ej więc jak przyszłam do domu jeszcze udało się uratować zawartość. Teraz, jak za czasów PRL-u mam "lodówkę" w kartonie, na balkonie
Zaparzyłam herbatę z dodatkiem soku aroniowego, udającego wiśniowy więc z tym najlepszym na świecie Częstujcie się, póki gorąca. Pogłaszczę zwierzaczki, bo jakieś "niedopieszczone" ostatnio
Dobrej nocy... Zaparzyłam herbatę z dodatkiem soku
Chętnie się poczęstuję. Myślę jednak, że herbatka byłaby lepsza gdybyś dodała jeszcze trochę czegoś oprócz soczkuaroniowego, udającego wiśniowy więc z tym najlepszym na świecie
Częstujcie się, póki gorąca. Pogłaszczę zwierzaczki, bo jakieś
"niedopieszczone" ostatnio Dobrej
nocy...
Dobry wieczór,
przyznaję się bez bicia - niczego nie czytałam, chwilowo jestem prawie bez Internetu. Melduję się na posterunku, licząc na to, że mnie nie udusicie i uzbroicie w cierpliwość, zanim nadrobię zaległości w lekturze - może jutro się uda :)
Witam wieczorową porą :)
Ferie zaczęły się dzisiaj bardzo lodowo, bo zamarzł cały deszcz, który wcześniej napadał. Teraz, dla jaj, pada sobie śnieg i przykrywa całe lodowisko niewinną, białą kołderką. Jutro zapewne pojadę do pracy samochodem odśnieżonym "na irokeza" ( bo nadal nie sięgam do środka maski i dachu - jakoś nic nie urosłam przez ostatni rok ;) ) albo mnie Ślubny odwiezie, bo będzie potrzebował auta w dzień. Muszę mu szybko wymyślić potrzebę posiadania jutro samochodu, żeby go rano musiał ładnie oskrobać, zawieźć mnie i wieczorkiem odebrać....dla mnie wersja najlepsza, bo bezobsługowa .
Mała mnie strasznie zdenerwowała, bo znowu ma 37,6 stopni, a ja już po kolczyki mam jej chorowania.... Przez niskie żelazo śpi nam do godz. 16 (!) i wcale nie jest wyspana, całe szczęście, że ma wolne. Karmię ją wołowinką i szpinakiem, kupiłam biovital i nie widzę poprawy.... W czwartek robimy kolejne badania. Oczywiście Ślubny pojedzie, bo ja w robocie będę....
Zostawiam Wam pyyyszne schabowe, bo nasmażyłam rodzince na dwa dni, ale takie mi wyszły soczyste w środku i z chrupiącą panierką, że Geslerowa by była ze mnie dumna ;)
Smakosiu narobiłaś mi smaka na herbatę, więc przyniosłam butelkę rumu do tego, ale jeżeli herbaty już nie ma, to nie szkodzi...rum też może być .
Bahus...może się skusisz na sam prąd ?
Wkn, ja Tobie daruję ;). Jakoś ostatnio nie bawi mnie duszenie innych .
Monia i częściej tak proszę zaglądać :)
Bonieś, a Ty powinnaś dostać żółtą kartkę..., ale masz szczęście, bo mi zabrakło...
Lajan, widzę że pozdrowienia Cię zachęcają, więc... pozdrawiam :)))
Boroweczko, jak samopoczucie ? Siły i chęci do spacerów wracają ?
Hope, Ty też olej jednego "ludzia" i jego tort, a z nami pogadaj... ;)
Aloalo, jak Bob uszczęśliwił swoich dziadków ? Ty na pewno jakieś pyszne ciacho do pełni szczęścia dorzuciłaś...
Bodek...nie zaniedbuj nas !
Gluba, Ciebie też ostatnio jak na lekarstwo....
Lecę jeszcze Małej zrobić szpinak na jutro do obiadu, wykąpać się i chyba spać, bo rano budzik nie ma litości. Budzikom śmierć ! Chociaż może lepiej nie, bo mogę zaspać do pracy....
Lenka , pozdrawiam. Cmok na początek dobrego dnia. Oczywiście w ta łapka.
I po kawiarence.
No niestety...szef kawiarenki mało się stara...Pisze raz na tydzień tylko parę słów, a przykład idzie z góry...
Witajcie czwartkowo
Dzis zagladam do Was z laptopa Polowka a to oznacza, ze jestem 750km od domu. Wczoraj mielismy 20 rocznice naszej znajomosci wiec postanowilam, ze zrobie Mu niespodzanke. Wsiadlam w autobus we wtorek wieczorem i na miejscu bylam wczoraj po 10-ej. Jako, ze Polowek wraca z pracy ok. 20-ej, to mialam duuuuzo czasu zeby dopiac niespodzanke na ostatni guzik. Ogarnelam mieszkanie, zrobilam zakupy, przygotowalam goraca kolacje i wystroilam sie jak przystalo na swiateczny dzien Pogasilam swiatla, zapalilam swiece, wlaczylam muzyke i wtedy wszedl Polowek. Byl tak zaskoczony, ze totalnie odebralo Mu mowe. Usmiechal sie i patrzyl z niedowierzaniem. Ciesze sie, ze niespodzianka sie udala, bo z tymi "niespodziewajkami", to w zyciu roznie bywa
Dzis troche szaro za oknem i chyba bedzie padac, ale kusi mnie zeby jednak pojsc na spacer i przywitac ulubione, znajome uliczki.
Goraca herbata dla wszystkich i juz zmykam.
Dobrego dnia
Najserdeczniejsze życzenia Emilko,dla Ciebie i Andrzeja
Ada, bardzo dziekuje
A jak Ty sie teraz czujesz? Daj znac, bo czesto mysle a cos ostatnio malo sie odzywasz. Usciski.
u mnie w miarę ok...tylko Młody się pochorował i leży w łóżku...ja mam tyle zajęć,że szkoda mi czasu na komputer...wolę przy haftowaniu obrusu posiedzieć,albo z Połówkiem film obejrzeć...wszystko w przerwach między zamówieniami i pieczeniem....dodatkowo jeżdżę na stacjonarnym rowerze po 30km dziennie...biegam....piekę...wyszywam.....szydełkuję....robię na drutach...sprzątam...gotuję....czyli u mnie norma....nic konkretnego :)
miłego wieczorku wszystkim...
A to wraz z życzeniami ode mnie.
Uuuu, ale wielki bukiet. Dziekuje
Dużo uśmiechu, szczęśliwych dni we dwoje.
Jak milo... Dziekuje
Dobry wieczór!
Cóż, zacznę od tego, że żałuję, że Smakosia nie jest moim Mężem :)))) Emilko, jeszcze raz najlepszego dla Ciebie i Połówka
A skończę nakazem dla Lajana - przestań marudzić, proszę :)
Dobranoc!
Dziekuje, dziekuje, dziekuje jak nie wiem co!
witam piątkowo....czyli w prawie początek Łikędu...z okrzykami poczekam na Smakosię.....piąteczki,piąteluńki usłyszycie z Niemców,ale pewnie troszkę później niż zwykle....
Zostawiam gorącą kawę..i herbatę z sokiem z czarnego bzu..i kawałek mojego tortu bezowego...i spadam......zamówione torty muszę skończyć na dzisiaj...jutro.....a potem na niedzielę...miłego dzionka...
Noto witam w ten niemiecki piatek, piateczek, piateluniek
Dzis Polowek pognal do pracy na wczesniejsza godzine wiec ja tez zmobilizowalam sie i zaczynam dzionek wczesniej. Wczoraj jak zaczelo siapic z nieba, tak pada do teraz. Zgodnie z zapowiedzia do 12-ej ma przestac wiec w planach spacer. Wczoraj nigdzie nie wychodzilam i dzisiaj juz mnie "nosi".
Nie mam w domu kawy. Oj, chetnie bym sie teraz napila. Szczegolnie do tego torta od Ady, ktorego nam przytaszczyla. Juz dawno tego nie robila wiec szybko chwytam kawalek, bo pewnie bedzie pelno chetnych.
Czas zrobic sie na ludzi i przywitac miasto. Zmykam do lazienki.
Dobrego dnia
Wczoraj niemiecki piąteczek dziś polska sobota. Mroźna. Zaraz trzeba do sklepu iść, zabrakło mleka do kawy. Zresztą nie tylko mleka w lodówce pingwiny mogłyby przenocować, trzeba ją zapełnić. Miłego dnia :)
Zakupy zrobione? Pieniądze wydane?
Bahus, wpadniemy zobaczyć co jest w tej lodówce?
Zrobione i pieniądze wydane :) Lodówka w miarę pełna. Teraz można rozpocząć najpiękniejszą część weekendu czyli sobotni wieczór. Książka, mandarynki i czarna herbata czyli jka dla mnie pełnia szczęścia
Pomysł godny przemyślenia i akceptacji.
Witam niedzielowo ;)
Wpadłam na chwilkę z kawą rozpieszczalną, bo w pracy innej nie mam :) Dzisiaj się trochę obijam, ale tylko trochę . Przede mną trzy dni wolnego ! Oj będzie się działo :)))
Smakosiu, super niespodziewajkę przygotowałaś Połówkowi. Sporo bym dała, żeby zobaczyć jego minę :)
Na zewnątrz mróz oblodził nawet fontannę, która wygląda teraz wręcz zjawiskowo..., jak żywa rzeźba lodowa, bo nadal wodą tryska i oblewa ogromne sople. Nie chciałabym teraz wpaść do takiej wody, bo zimna pierońsko tak, że - jak to mówią kury - jajka zamarzają .
Posiedziałam trochę, to teraz idę popracować....też trochę :)))
Dobry na wieczór :)
No właśnie, mnie też dzisiaj jajka zamarzły. A właściwie to jajka nie, bo nie mam,ale palce u stóp. Dwa duże. Mróz, że hej. A zawsze najbardziej marznie mi czubek nosa i właśnie te palce... Brrr. Tylko śnieg marny i sanki leżą nieużywane a w sklepach chyba zaczną je wydawać jako gratisy :D
Życzę miłego wieczoru, spokojnej nocy i czego Wam trzeba :))
Buzi! Dobranoc :)
Witajcie poniedziałkowo i po polskiej stronie
Dotarłam dziś przed ósmą rano. Jechaliśmy prawie trzynaście godzin. Droga trudna, bo padał na przemian śnieg z deszczem. Chwilami jechaliśmy jakieś 25km/h. No ale nic to, grunt, że dotarłam szczęśliwie do domu.
Zerknęłam do swojego kartona na balkonie, który chwilowo musiał mi zastąpić lodówkę i okazało się, że niestety godnie zastępuje jedynie zamrażarkę. Tego akurat nie potrzebuję Rozszczelniłam okno w pokoju i teraz tam będę miała chłodziarkę. Nie wiem jak to się sprawdzi w codziennym używaniu, ale muszę przetestować takie rozwiązanie nim kupię nową lodówkę.
Dziś mam dzień urlopu więc mogę spokojnie "odtajać" po podróży. Byłam na małych zakupach i powiem Wam, że ta pogoda totalnie mi się nie podoba. ja jednak nie lubię zimy. Jest szaro-biało lub biało-szaro (jak, kto woli), ślisko, wietrznie i ogólnie zimno. Na tym koniec marudzenia.
Kawę zrobiłam - komuuuuu, kooooomu nalać?
Kurcze, musiałam zostawić tulipany, które dostałam od Połówka. Taki piękny, duży bukiet. Akurat jak wyjeżdżałam zaczęły się prześlicznie rozwijać. Buuuu. W ogóle smutno mi, że już musiałam wracać. Jakoś się przestawię, ale jeszcze chwilę sobie pomarudzę, dobrze?
Idę zrobić coś do jedzenia i może herbatę...?
Dobrego dniaDobry wieczór!
Przy pomocy urlopu miałam czterodniowy łikęd, ale przeleciał tak szybko, jak zwykły dwudniowy. Wczoraj i dziś świeciło słońce, co sprawiło, że mróz nie był tak dokuczliwy i denerwujący. A i tak na duszy jakoś lżej, jak za oknem jaśniej :)
Mój dysk daje od soboty o sobie pieruńsko znać i nie wiem, czy jutro nie zawitam do lekarza, bo moje środki przeciwbólowe przegrywają.
A, w sobotę także rozebrałam choinkę. Z wielkim żalem :( Brakuje mi tych żółtych lampeczek.
Pojechaliśmy dziś zarezerwować strój na bal przebierańców w przedszkolu. Bob zamarzył, że zostanie Lordem Vaderem .... Ku jego ogromnej radości strój był i pasował. Boziu, za tą obrzydliwą maską nawet nie poznać, że to mój uroczy Synek Ale iskierki radości w oczach rozjaśniały ciemność maski :)
Lajanku - jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego z Okazji Twojego Święta! Gdzie impreza?! Buzioczków sto dla Ciebie!
Smakosiu - bardzo się cieszę, że bezpiecznie wróciłaś. A jeszcze bardziej się cieszę cały czas, że Ci się to wszystko udało :)
Beata! - miałaś być zajęta do 6 stycznia! A już jest 27! (Matko, już 27 stycznia!) Gdzie Ty jesteś?! Mam nadzieję, że to nie to świństwo co Cię łapie w pochmurne dni :(
Mysha - myślę i kciuki trzymam. Mam nadzieję, że wrócisz do nas...
Hope - weź się Dziołcho jakiej roboty chwyć, bo ileż można się lenić?
Lenka - ciasta na Dzień Babci i Dziadka nie piekłam, bo Mama choruje na cukrzycę, więc co ją będę wkurzać :)) Bob zrobił plastycznie portrety, które zachwyciły "dziadostwo" maksymalnie :)
Bonieś - pozdrawiam Cię serdecznie :)
Wszystkich Innych też pozdrawiam i życzę Dobrej Nocy!
Dziękuję Ci za życzenia i buziole. Mniam.
Oddam w dobre ręce moją cześć kawiarenki.
Nie zgadzam się na to byś nas zostawił.
Zobacz sama to zabawa na siłę. Szkoda.........
Lajan, moim zdaniem nie jest to "zabawa na siłę", to jest zwyczajnie życie. Raz mamy więcej czasu a raz mniej. Raz nam się chce odzywać a innym razem nie. Znamy się już tak długo, dzielimy smutkami i radościami... Moim zdaniem to jest cenniejsze od obowiązkowego "zakreślenia kilku zdań". Każdego roku, po okresie świąteczno-noworocznym wszystko spowalnia i z tego, co zauważyłam forum również.
A powiem Ci jeszcze tak na ucho - wolę to, niż sztuczny tłum kawiarenkowy złożony z osób, które gdzie się nie pojawią tam predzej lub później "wypuszczają swój jad", irytują, podkręcają złośliwości a na koniec są zaskoczone i twierdzą, że ktoś się ich niesłusznie czepia. Zazwyczaj niczym niewiniątka umykają zostawiając nieszczerą emotikonkę w postaci uśmiechniętej buźki. Za takimi gośćm, to ja nie tęsknię. Wolę poczekać dłużej, ale spotkać się z wartościowymi ludźmi.
Łyknij sobie lajanówki i przestań marudzić...(z tym odchodzeniem)
Dopisano 14-01-28 20:40:26:
Napisałem ze odchodzę? Po prostu marudzę.
Do Lajana (o Lajanie)
Wszyscy się bawią i tańczą z mozołem.
Lecz pewien smutas sam siedzi za stołem.
Dlaczego nie tańczysz? Pytają dziewczyny,
No skoro pytacie podam Wam przyczyny.
Zatem po pierwsze: jak już wszystkie wiecie...
Chciałbym pisać wiersze: NAJLEPSZE na świecie.
Lecz tu się zaczyna.... mój problem wielki
Jak pozamieniać uczucia w literki
Jak stworzyć rymy by wyszły "boskie"
Cudownie poprawne..."nie częstochowskie"
Jak stworzyć "harmonię" by melodię miała
I podczas czytania mocno w sercu "grała"?
Po drugie: jak zostać wieszczem, na WŻ-tu stronie
By każdy czytając, ku niebu wzniósł dłonie?
Co zrobić by zwiększyć wielbicielek grono?
Jak przenieść ich dusze na poezji łono?
Wiem jednak niestety, że na pytania me samcze
Trudno znaleźć odpowiedź…i DLATEGO nie tańczę
PS. Wierszyk napisałem 5 lat temu ale myślę, że aktualny
Łał. Jestem pod wrażeniem. Nie znałam Cię od tej strony:)
Ten wierszyk to oczywiście żart i tylko tak go proszę postrzegać
Bardzo fajny żart. Lajan też go pewnie doceni. Brawo!
Witajcie wtorkowo
Ale dzień - wszystko trzeba było zrobić na raz. Praktycznie odpokutowałam te swoje cztery dni urlopu Na dodatek ktoś mi podprowadził moją, ulubioną kawę i piłam jakiś, niesmaczne coś. Jak mnie złości, kiedy ludzie pozwalają sobie na takie zaglądanie w nieswoje kąty. Wr!
Na początek nadrobię zaległości czyli zasyłam najlepsze życzenia imieninowe dla naszego, "kawiarenkowego poety". Lajanie - dużo zdrowia, energii i radości każdego dnia
Aloalo, jak się dzisiaj sprawował Twój dysk? Unikiesz spotkania z lekarzem?
Lenka, jak się czuje Twoja córka? Już wszystko wróciło do normy? Co porabiasz w ten wolny dzionek?
Zaraz zrobie jakąś gorącą herbatę, bo w te zimowe dzionki, to albo mnie ciągnie do słodyczy albo bym popijała taką z cytryną i sokiem. Komu nalać?
Pójdę pogłaskać Faworka i Koralika. tak się zakopali w kapciu, że prawie ich nie widać Też mam na to ochotę
Witam wtorkowo!
Smakosiu poproszę tą herbatkę, cały dzień jest mi dziś zimno, chociaż za oknem plus, siedzę w grubym swetrze i przy grzejniku.
Lajanku nie opuszczaj kawiarenki, kto będzie wierszyki pisał?
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
Boróweczko! Jak dobrze Cię "widzieć" To mówisz, że Ci dzisiaj zimno? W takim razie dla Ciebie zrobię cały dzbanek gorącej herbaty z moim ulubionym sokiem z aronii (co to udaje wiśniowy). Dodam cytryny i postawię na podgrzewaczu. Częstuj się
i ja wdepnęłam na momencik.....z kuchni do Was zaglądam...biszkopty na torciki jutrzejsze piekę i kremy szykuję...Jutro skromnie dla LUDZI...tylko 4 sztuki....bo moje osobiste dziecko się znowu postarzało o rok i domaga się na jutro tortu piętrowego....Urodzinowego rzecz jasna...moja Młoda kończy jutro 13 lat....ja pierdziu...starzeje mi się to dziecko..bo ja przecież nadal piękna i młoda....
Jutro ,jak się wyrobię to podeślę kawałek Jej torta...jeszczze mufinki muszę zrobić...cakepopsy.i..jakieś inne słodkie drobiazgi i "młodzieży" oprócz słodkości trzasnę chyba jeszcze mini pizze z różnymi dodatkami....
zarejestrowałam się do swojej pani doktor....bo ja odporna jestem na ból...nawet więcej niż bardzo...ale moja głowa jest strasznie oporna na leki przeciwbólowe...a głowa boli mnie już przeszło miesiąc-to nie jest dobry znak,więc lekarza muszę odwiedzić...
dzisiaj raniutko leciałam z mini torcikiem(zrobiłam biały puch z frużeliną truskawkową w wersji mini) i poleciałam do przyjaciółki złożyć jej życzenia urodzinowe...Bo widzicie...moja osobista przyjaciółka wzięła przykład z mojej córy i też się franca postarzała o cały rok...aż się tych roków dzisiaj nazbierało całe 40...wzruszyła się,a jakże :)
zostawiam Wam moje beziki.....i herbatę z pomarańczą i imbirem....
miłego wieczoru....
ps .Lajan -ani mi się waż sprzedawać udziały w kawiarence,no!buziaki:)
O! A nie mówiłam, że fajne ludziska przyjdą
Tylko czemu ta głowa "napierdziela"? Hm... Ada daj znać, co powiedziała pani doktor i czy wymyśliła jakieś badania czy cosik innego.
Mam nadzieje, że to tylko przemęczenie. Zbyt dużo stresu i pracy.
Mniam.
to napewno zbyt wiele pracy !!!!!!!!!!!!
Dobry wieczór!
Oczywiście, że fajni ludzie przyjdą, teraz na przykład ja - skromna, jak zawsze
Chciałabym Wam przekazać pozdrowienia od Beaty! Zatem: Beata serdecznie pozdrawia :) A teraz musimy cierpliwie na Nią poczekać, bo na razie nie wyrabia z czasem. No.
Lajanie - chciałabym Cię zapytać, czy zbliża Ci się okres? Bo ja właśnie tak marudzę w tym czasie. Powiem Ci, mój Mąż to anioł, że to znosi, bo ja bym se dała niekiedy w pysk Tobie po buzi nie wystrzelam, ale po zadku to już różnie może być! Się miej, mój drogi, na baczności :)
Smakosiu - no co za zmora Ci kawę zabrała? Jutro, speszely for ju, zaprzę Ci w pracy w ekspresie, ok?
Aduś - idź do lekarza, bo za długo ten ból, faktycznie. A przyniesiesz nam jedno piętro tego tortu jutrzejszego? :)
Ach, mój dysk. Bo Emilka pytała. Dysk się uspokoił nieco. Poćwiczyłam McKenzieniego (nie wiem jak się pisze) i pomogło. Za to dziś pieruńsko bolały mnie łydki. I kombinowałam cały dzień, dlaczego one mnie bolą i już się nakręcałam, co też mi może być (jestem, jak Lajan, przed miesiączką, więc nie myślę racjonalnie hi) i wreszcie mnie olśniło! Wczoraj winda nie jeździła i maszerowałam na ósme piętro w kozakach na 10 cm obcasie! Od razu zaczęło boleć mniej :))
Dobra zmykam.
Dobranoc!
Nie dość, że fajni ludzie tu przychodzą (nawet baaaardzo fajni), to na dodatek z fajnymi wieściami od równie fajnych ludzi. No czy nie jest fajnie?
Kawę dostanę od Ciebie? Fiu fiuuuu, taką, specjalną tylko dla mnie? To ja teraz nie będę się mogła doczekać ranaKawa tylko dla Ciebie :)
Będzie koło 8-mej. Zaczekasz? :)
Jaaaaasne
Jak się pomarudzi od razu weselej. A tak apropo, to smutno mi, nikt w kawiarence nie pamiętał o moich świętach.
A tak apropo, to smutno mi, nikt w kawiarence nie pamiętał o moich świętach.
Smutne to jest to, że ich nie dostrzegłeś np. w poście pod poz. 132. Na dodatek Aloalo pierwsza Ci złożyła życzenia a Ty piszesz, że "nikt"?
A swoją drogą nawet nas "lajanówką" nie poczęstowałeś. O kawałku ciasta już nie wspomnę. Ech!
A teraz jeszcze bardziej smutno, bo nie reagujesz na moje wpisy - ani te z życzeniami ani nawet te będące reakcją na Twoje niesłuszne żale. Oj Lajan, Lajan...
Czytałem Smakosiu, czytałem. Widocznie nie widziałem zza łez.. hahahahahahaha
Czytałem Smakosiu, czytałem. Widocznie nie widziałem zza łez..
Aaaaa no widzisz, to mi nie przyszło do głowy, bo Ty zawsze dziękowałeś za życzenia.hahahahahahaha
Witajcie środowo
Odliczam dni do piątku, bo coś nie mogę się wyspać. Jakoś trudno mi się rano wstaje. Czekam z utęsknieniem na "łikęd".
Z utęsknieniem też czekam na Aloalo, bo obiecała mi dzisiaj dobrą kawę i to rano Szybko ogarnę Kawiarenkę i nawet zapalę świece żeby było przytulniej. W kominku mocno rozpalone więc drewna nie trzeba dokładać. Ale przytulnie się zrobiło
Siadam obok Faworka i Koralika. Trochę ich porozpieszczam czekając na Olę.Jeeeeesteeeem!
Kochana, już Ci nalewam :) Wprawdzie bez ciśnienia, ale lepsza tysiąc razy od rozpuszczalnej :)
Zaparzyłam mnóstwo, więc zapraszam Wszystkich na gorącą kawkę!
Jupi! Jest moja Ola z kawą! Ale pachnie. Mmmmm, co za smak. Dziękuję
Wiem, że nie masz rano czasu na pogaduchy więc Ci nie zawracam głowy.
Dobrego dzionka!Patrzę przez okno Kawiarenki i widzę, że Ola już jest blisko. Ale fajnie. Jak obiecała, to proszę - niezawodna!
Witam czwartkowo
Ale zimno. Gdyby nie było wiatru, to pół biedy, bo na termometrze zaledwie -7, ale on potęguje odczucia a do ta wilgotność - br! Normalnie nie lubię zimy i już. Wiem, wiem jest potrzebna. To nie zmienia faktu, że ja za nią nie przepadam.
Czy Wam też kawa smakuje o poranku dużo bardziej, niż w ciągu dnia? Co prawda "rozpieszczalna", ale dobre i to. Zrobiłam więcej. Może Ktoś się do mnie przysiądzie...?
Próbuję sobie jakoś radzić bez lodówki (bo jak wspominałam nawaliła mi w dniu wyjazdu), ale trzeba przyznać, że trochę to uciążliwe. Na balkon nic nie można wynieść, bo zamarznie więc rozszczelniłam okno w pokoju i poukładałam produkty na parapecie. Dobrze, że to jest ten pokój, z którego się zazwyczaj nie korzysta. Rozglądałam się za nowym sprzętem i w zasadzie już wybrałam, ale trochę mi się namieszało, bo nie ma już nic sensownego do 165cm. Te nowe technologie wymuszają zakup lodówki od 178cm a to oznacza, że muszę zlikwidować jedną szafkę. Łyso by się zrobiło, więc trzeba będzie z niej zachować połowę i wykorzystać, jako półkę. Jakoś mi się to wszystko nie bardzo podoba. Hm...może jednak wpadnie mi do głowy jakieś inne rozwiązanie...?
Oooo, Faworek z Koralikiem gramolą mi się na kolana. Posiedzę z nimi chwilę, dam coś do jedzenia i zmykam.
Dobrego dniacześć czwartkowo.....
u mnie za oknem only -6....a ja muszę wyjść..brrr-nie lubię..oj, nie lubię zimna......ja z tych ciepłolubnych raczej....i im cieplej-tym lepiej.....
kawę przyniosłam...parzochę i rozcieńczalną mam...mleko jest..i herbata z miodem i cytryną....
i zdjęcie mojej starej Młodej...z jej własnoręcznie dekorowanym tortem....bo mama machnęła li tylko ogólny zarys..a Młoda zajęła się projektem i dekoracją(dekoracje machnięte przez rodzicielkę zostały przez nią skrzętnie ulokowane na torcie)..Tort(chociaż LUDZIOM nie ważę,a zrobiłam to tylko z ciekawości) ważył 5,20kg.i zostało po nim tylko zdjęcie i uratowany kawalątek dla babci,która zapowiedziała się na dzisiaj....Młodzieży było całe 10 osób....
miłego dnia...Wszystkim bez wyjątku...
ps.do lekarza mam w przyszły czwartek-to i tak rekordowo krótki czas czekania na wizytę u MOJEJ pani doktor....
aaa.i jeszcze obiecana focia....taaadammm!
Smakowicie wygląda.
:) młodzieży smakowało.....włoskie ciasto biszkoptowe,bita śmietana z musem z malin własnej produkcji, bita śmietana z prawdziwą wanilią i brzoskwinie w syropie(brzoskwinie też swoje)
Ale masz fajna córkę! Wszystkiego najlepszego dla Twojej ładnej, uśmiechniętej trzynastolatki
A jak tam dzisiaj ból głowy? Mija coś?Dziękuję :) Ona taka śliczna bo po mamusi :) i dziękuję za życzenia:)
a ból głowy.....coż....jak nie walnę podwójnej dawki-to łupie okropnie...ale leków nie mogę przedobrzać ze względu na nerki i wątrobę...więc tak źle i tak niedobrze....moja przyjaciólka stwierdziła,że gdyby ją tak bolało-umarłaby już ze trzy razy...jak widać,złego diabli nie biorą :P
Wczoraj z mężem byłam na obiedzie w obskurnym barze. Jedzenie jednak było bardzo smaczne. Towarzystwo nie miłe bo była kobieta umysłowo upośledzona i cały czas mówiła i wszyscy musieli jej słuchać.
Zamówiliśmy schabowy z ziemniakami i surówkami. Obsługa poinformowała nas, że kotlet jest tylko drobiowy. Zgodziliśmy się. Pani jak przygotowała obiad to zawołała "schabowy 2 razy". Od kiedy schabowy jest z drobiu? Wiem, że to tylko nazwa ale chciało mi się śmiać.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Nareszcie koniec tygodnia! Będzie można wyspać się po ludzku (czyli jak dla mnie, to 8 - 9 godzin). A potem kawa z ekspresu z dużą ilością pysznie spienionego mleka i spokojne śniadanie...Ech!
Póki co herbata z sokiem malinowym i cytryną. Ktoś jest chętny?
Dokładam drewienek do kominka i uciekam do swoich papierów.
Dobrego dniaWitajcie sobotnio
Obudził mnie jakiś głośny łomot u sąsiadów. Coś mi się zdaje, że ich tapczan się nie składa i wtedy walą w niego tak, że aż stawia mnie na nogi. Miłe to nie jest, ale sąsiadów się nie wybiera. U nich brak wyobraźni, to norma. Na dodatek jest to taki typ ludzi, którzy by nie zrozumieli o co mi chodzi.
Za to za oknem piękny widok. Na termometrze zero stopni i słońce. Wreszcie ustał wiatr więc zapowiada się ładny dzionek. Śnieg jeszcze nie stopniał a przez to wszystko wygląda radośnie.
W planach odwiedziny rodziców. Póki co herbata z sokiem i cytryną, bo kawa już wypita.
A jak tam aura u Was za oknem? Jak nastroje? Wszyscy zdrowi?
Dobrego dniaSłoneczko, plus, kurki żyją i noszą jajeczka ekologiczne.
Dzień dobry!
Za oknem piękne słońce, +6 st.C, co pozwoliło mi umyć uwalone okna. Teraz mam czysto, pięknie, pachnąco. W dodatku mam świeżo wytapetowaną sypialnię! Mąż ma teraz wolne i postanowił to wykorzystać :)
No. Jest dobrze.
Ściskam Was! Miłej soboty!
Witam łikędowo :)
Dzisiaj mam wolne, co zostało dodatkowo nagrodzone słoneczną pogodą, ale coś za coś, przez pół dnia byłam nękana telefonami z pracy....
Wolne dni minęły w zaskakującym tempie, ale bardzo aktywnie, co podobało się całej rodzince. Oprócz wyjazdów, wieczory spędzaliśmy z dziewczynami przy xboxie ucząc się tańczyć zumbę, grając w golfa, kręgle, tenisa, rzutki, jeżdżąc na nartach i robiąc wiele innych baaardzo męczących rzeczy ;)
Spodobała mi się zumba i mam nadzieję poduczyć się jeszcze w tym tańcu, bo teraz perfekcyjnie tuptam pojedyńcze kroki, ale w pełnym układzie i przy szybkiej muzyce zaczynam się gubić. Dziewczyny więcej ćwiczą i fajnie już im to wychodzi, ja jestem trochę gorsza, ale za to Ślubny wygląda w tańcu jak żaba w blenderze i aż płaczę ze śmiechu, kiedy razem tańczymy, a przez ataki śmiechu nie mogę tańczyć i nie robię postępów.... Wszystko przez Ślubnego :))) Ale widok mojej tańczącej zumbę żabki - bezcenny . Najlepszy jest, kiedy robi to w kalesonkach i podkoszulce...mój makijaż pozostaje wtedy wspomnieniem, bo cały spływa ze łzami od śmiechu :)))
Kupiłam piękną świecę, więc zapalam w kawiarence i idę świętować ze Ślubnym mój przyjazd na Śląsk.... Tyle czasu minęło...kilkanaście lat temu wyjechałam ze swojego rodzinnego Wrocławia i już tu zostałam.... To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu..., ale najlepsza....
Pozdrawiam wszystkich :)
Witam niedzielnie
Dziś już nie jest tak ładnie za oknem. Brak słońca, szaro i wilgotno. Nie planuję wyjścia więc nie ma problemu. Ech, jak dobrze jest się wyspać. Obracałam głowę na poduszce i wtulając się w nią uśmiechałam się do siebie, bo świadomość wolnego dzionka, to piękna świadomość No a potem kawa z ekspresu i kawałek ciasta marchewkowego. Hm...pominęłam śniadanie. A nic to, będzie trochę później
Aloalo, to jak się spało w nowych kolorach sypialni? Były jakieś szczególne sny? Hm...może ja mam tak szaro za oknem, bo mam brudne szyby? Mąż dziś wyjeżdża?
Lenka, jak zrozumiałam wczoraj trochę świętowaliście, tak? Ech, taki wyjazd z rodzinnego miasta, zostawienie kochanych rodziców i wszystkiego, w czym dorastaliśmy, to bardzo trudna rzecz. Na szczęście udało Ci się wszystko pogodzić, kontakt z najbliższymi masz nadal bardzo ciepły i poukładałaś sobie rodzinne szczęście więc czego chcieć więcej Życzę Wam żeby nadal było tak szczęśliwie a nawet jeszcze bardziej
U mnie kontunuacja kolejnego dnia bez lodówki. Dziś pierwszy minus (maleńki), bo nie mam nic na obiad. jakoś przegapiłam ten fakt Wszystko przez to, że się strasznie zbuntowałam, że mam dość załatwiania wszystkiego bez Połówka. Postanowiłam zakup sprzętu przesunąć i poczekać na Jego przyjazd do domu. Głównie dlatego, że trzeba coś zrobić z szafką, która uniemożliwiałaby wstawienie wyższej chłodziarki. No ale zaczynam "pękać". Brzęczałam, brzęczałam...a dziś umówiłam się z facetem, który być może podejie się zrobić coś z tą moją szafką. Jeśli tak będzie, to zabiore się za poszukiwanie lodówki.
Może zaparzę jeszcze jedną herbatę? Ma Ktoś ochotę na taką z sokiem malinowym (domowej roboty mojej Mamy) i z cytryną? No to wstawiam wodę.
Ps. Czy Ktoś może wie jak się miewa nasza koleżanka Mysha?Dobrego dnia
Dzień dobry!
Poproszę - jeśli jeszcze jest - tej herbatki z sokiem. Hm, zdaje się, że nikogo nie ma, więc sama sobie naleję :)
Cóż, jak zwykle, umyciem okien spierdzieliłam pogodę. W nocy już zaczęło siąpić po moich czyściutkich szybach, wrr. I słońca ni ma dziś :( Ale +5 st. jest.
W kuchni pachnie gotującym się rosołem, dusi się mięso i ziemniaki stygną na kluski. Bob nie uznaje niedzieli bez klusek śląskich :) A po południu Msza i wyjazd do Rodziców. No. A, ferie się skończyły.
Lenka - też się rozglądam za tym ustrojstwem, który i da pograć, i się poruszać. "Żaba w blenderze" stanęła mi przed oczami i zostanie tam na długo :)))))))))
Smakosiu - co z tym obiadem? Może wpadniesz do nas? Na śląski "łobiod"? :)
Acha, a propos Śląska:
Lenka - gratuluję kolejnej rocznicy pobytu u nas :))
Będę uciekać. Pozdrawiam serdecznie, pięknej niedzieli życzę!
Ola, jeśli Bob się ze mna podzieli, to ja bym się przysiadła do tych klusek śląskich. Tylko za rosół podziękuję, bo ja od dziecka nierosołowa jestem
Właśnie! Zapomniałam wspomnieć o tych, lenkowych tańcach grupowych. "Żaba w blenderze", to rewelacyjny, skrocony opis i niesamowicie obrazowy A swoją drogą ta gra, to super wynalazek, nie? Jeszcze nie miałam okazji spróbować jak to działa, ale jestem przekonana, że też by mi się spodobało.Witam niedzielowo :)
Z pracy do Was rozmawiam, więc robię to cichutko ;)
Smakosiu, umycie okien nie wpływa na poprawę pogody..., a szkoda :) U mnie Aloalo spierdzieliła słoneczko i też dzisiaj miałam deszczowy dzień.
Aloalo, faktycznie super ten xbox, moje dziewczyny już chciały od dawna, ale za tanie to to nie jest. Ja, jako władcza rodzicielka, zawsze broniłam się przed grami komputerowymi itp., ale przy tym faktycznie można się poruszać, poćwiczyć, pobawić i czegoś nauczyć, więc dostały pod choinkę, jako jeden wspólny prezent...i korzystamy wszyscy .
A żaba w blenderze to niestety wypisz, wymaluj cały mój tańczący Ślubny, więc jak inaczej go opisać...
Dzisiaj strasznie leniwy dzień jest i mi się to udziela. Rodzince zostawiłam pulpety na obiad, ale na samym wywarze i przez telefon udzielam instrukcji, jak i co mają zrobić, żeby cudem powstał sos i nadawało się to jeszcze do jedzenia ;). Dobrze chociaż, że kuchenkę już myją po sobie :)))
Przytachałam wiaderko gorącej herbaty, ale nie wiem czy smakosiowy sok został, więc zostawiam też cukier dla osłody, ale za to trzcinowy mam :)
Nie ma to jak się wkurzyć Złość mnie wzięła, że ciągle muszę wszystko sama załatwiać, że jak coś w domu nawali, to ja się wtedy głowię co z tym zrobić, bo Połówek daleko. No i tak się nakręciłam, że w tych nerwach poszukałam ogłoszenia o darmowym odbiorze uszkodzonego sprzętu. Przyjechali faceci zabrali lodówkę i pojechali. Potem przyszedl inny facet żeby sprawdzić jak skrócić szafkę co by się pod nią zmieściła nowa chłodziarka i umówił się ze mną na jutro, że ją zabierze. A na koniec zakupiłam nową lodówkę, którą przywiozą mi w środę. Dopłaciłam 50zł, to wniosą, rozpakują, ustabilizują, sprawdzą czy wszystko dobrze działa i będzie można zrobić zakupy spożywcze
Warto się czasami wkurzyć, nie?
Śpijcie dobrzeWitam poniedziałkowo :)
Jak ja lubię poniedziałki...szczególnie, jak mam wolne :)))
Aloalo nie poprawiała na szczęście okien i tym prostym sposobem mam dzisiaj piękną wiosenną pogodę, ze słońcem, błękitem nieba i plusem na termometrze :)
Miłego dnia wszystkim życzę :)
Witam poniedziałkowo
Normalnie nie mam dziś czasu na pogaduchy. Kto to słyszał żeby od poniedziałku "uczciwie" pracować?
Aaaaa, to wszystko dlatego, że Lanka ma wolne a jak wiadomo w przyrodzie musi być równowaga - Ona sie leni a ja zapierniczam
Zapomniałam Wam "powiedzieć" jak się dałam "przerobić" w sklepie internetowym RTV Euro AGD. Przy mojej lodówce była informacja, że transport gratis. Jednak kiedy przyszło podsumowanie kosztów pojawiła się pozycja, która wymuszała na mnie wybór godziny przywozu sprzętu. A tutaj niespodzianka - ustalenie godzinowe np. od 15.00 do 20.00 kosztuje 29zł. Sprytne co?
Zmykam do swoich papierów.
Miłego dniaNo to zadbałyśmy o równowagę w przyrodzie, nie ;)
Smakosiu nie chcę Cię martwić, ale jutro też mam wolne .
Witam wtorkowo
Za oknem słońce i całkiem przyjemna aura. Zapowiada się fajny dzionek. Noooo, chyba, że Lenka, namiesza mi tutaj tą swoją "równowagą w przyrodzie"
Wczoraj poszłam do miasta na poszukiwanie czegoś, co będzie rozwiązaniem dla pustego miejsca, gdzie była szafka nad lodówką a teraz ma być półka. Chowałam tam makarony, kawy, suszone owoce, orzechy i inne takie torebeczki. Miałam farta, bo w Home & You jest duża przecena i wynalazłam wiklinowy (czy może raczej trawiasty?) kufer, który idealnie wpasuje się w to miejsce i rozwiąże moją zagwostkę. Mam nadzieję, że to będzie dobrze wyglądać. Dziś się przekonam, bo popołudniu zawiśnie półka. Bardzo też jestem ciekawa tej nowej lodówki. Mam stracha jak to będzie wyglądać, bo szafki mają 60cm głębokości a lodówka 66cm a do tego jeszcze mały odstęp od ściany, to zapowiada się, że będzie nieźle wystawać. A jak to jest u Was w domu? Pytam oczywiście te osoby, które mają lodówki wolnostojące.
Dziś szef na urlopie. Jupi! Tak, to ja lubię pracować - cisza, spokój, można się skupić i spokojnie robić swoje A popołudniu śmigam na siłownię. Coś nie mogę się rozkręcić. Normalnie nie chce mi się, ale nie ma zmiłuj - trzeba się za siebie brać i wyrabiać kondycję.
Wr! Szef na urlopie a dzwonił już do mnie cztery razy. Co za! Lenka, to chyba przez Ciebie
Dobrego dnia