U nas kuskus jest na co dzień - dzieci jadają głównie na słodko. Kilka łyżek kaszy w misce zalewają wrzącą wodą lub mlekiem,tak aby zakryło kaszę,przykrywają talerzykiem i czekają ok.5-10 min. do napęcznienia. Potem rozdrabiają widelcem,dodają bakalie,musli,owoce itp. mieszają i zajadają... Raczej nie spotkałam się z innymi rodzajami kaszy,zawsze jedną kupujemy.
Kasza kuskus jest rewelacyjna. Jest jedna kasza, natomiast możesz robić ją na niemal tysiąc sposobów.Sama, zalewając bulionem ( jest smaczniejsza niż zalana wrzątkiem) , z dodatkiem pokrojonych warzyw lub z mięsem, albo wszystko razem.
Poszukaj na Master Chifie polskie wydanie, w Maroku robili boski kuskus................
Dzięki wielkie, przepisy zawsze się przydadzą - zerknij ten pierwszy link - bo chyba coś Ci się zaplątało.
tyle, że ja nadal nie wiem co z długim gotowaniem.
Bo o ile krótkie zostawienie do napęcznienia przekonuje mnie bardzo - zalewasz, czekasz, jesz. Tak to długie parowanie z przepisu budzi wątpliwości - choć przepis bardzo mi się podoba. Czy po godzinie trzymania na parze - nie wyjdzie mamałyga?
Dzięki wielkie, przepisy zawsze się przydadzą - zerknij ten pierwszy link - bo chyba coś Ci się zaplątało. tyle, że ja nadal nie wiem co z długim gotowaniem. Bo o ile krótkie zostawienie do napęcznienia przekonuje mnie bardzo - zalewasz, czekasz, jesz. Tak to długie parowanie z przepisu budzi wątpliwości - choć przepis bardzo mi się podoba. Czy po godzinie trzymania na parze - nie wyjdzie mamałyga?
Nie bardzo rozumiem, podałam linka do królewskiego kuskusa (oryginalnej potrawy) który był jednym z zadań MC w Maroku i taka jest jego treść.Nie mam pojęci co się Tobie wyświetla.
Ja nie podważam przepisów które mają wielowiekową tradycję i jak widać na załączonym linku kuskus nie jest mamałygą. Zresztą poczytaj sobie o kuchni Maroka i innych gdzie używa się kuskusa.Może to pozwoli Ci poznać bliżej temat.
Nie lubię wiki ale może to przekona http://pl.wikipedia.org/wiki/Kuskus
Beata ja niczego nie podważam. Ja się tylko pytam. Przepis, który zalinkowałam ja sama bardzo mi się podoba - tylko mam wątpliwości. i tyle. Kompletnie się nie znam na kuskusie. I jak na laika jest dla mnie dziwne, że kasza, która jest dobra po 5 minutach ma się gotować godzinę. Ryż, kasza - które znam po takim czasie zrobią się paćką.
Kasia, ja myślę,że takie gotowanie na parze po prostu nadaje aromatu potrawy. Dla mnie sam kuskus jest taki bez smaku.
Zrobiony jako sałatka z warzywamy zaparzony bulionem jest...........boski.
Poza tym jak nie spóbujesz wiedzieć nie będziesz......
Szczerze mówiąc wolę stare, funkcjonujące od lat czy pokoleń przepisy bo sa sprawdzone i jesli nei wyjda to znaczy,że wyłącznie ja zrobiłam błąd.I jak do tej pory nie myliłam się. Zawsze wychodziło i zawsze było pysznie.
Natomiast z tymi nowościami, no cóż, czasem lądowało w koszu.
Mogę zalać bulionem. Gotowanie na parze nad warzywami - choć bardzo nęcące, nie wchodzi w rachubę, bo mam niezbyt duży garnek z sitkiem osadzanym nisko, z otworami także po bokach - więc pod spód niewiele mi wejdzie, tam mogę wlać minimalna ilość wody, bo inaczej sitko się zamacza - jak gotuję na parze to się boję, że woda mi się wygotuje.
Pierwsze wypróbowanie kaszy będzie do zrazów wołowych. A potem następne.
Jako, że potrawy polskie, te które robiłam najczęściej w domu - przeniesione na grunt amerykański smakują inaczej - nie tak jakbym chciała czy pamiętała - uczę się nowych smaków, eksperymentuję - oczekując nowego smaku.To co w Polsce pomijałam, nie przekonywało mnie - tutaj nabiera nowego wymiaru.
A na stare smaki przylecę do Polski.
I będzie tak jak wyjazd do mamy za dawnych czasów- co zrobić na obiad - kopytka (jak jeździliśmy do mojej mamy to zawsze były kopytka, pierogi i gołąbki - w zależności od tego na jak długo się pojawialiśmy). Bo najlepsze i jedyne przepyszne kopytka robiła moja mama. Ja takich nie potrafię. I nie robi. I już.
Nie prędko bym zajrzała do tego przepisu - bo sałatka, a ja na razie poszukiwałam czegoś na ciepło (a sałatka kojarzy mi się ewidentnie na zimno). Super przepis - choć gdybym miała zrobić na zimno - pewnie warzywa byłyby surowe. Albo jeszcze jakoś inaczej - coś bym wymyśliła.
We Francji są trzy rodzaje kaszy kuskus: drobna, średnia i gruba.
Przykładowa potrawa Couscous Royal , która prawdopodobnie "przybyła" z jakiejś byłej kolonii francuskiej być może z Maroka, bo widzę, że przepis podobny do tego, który podałaś w linku. Filmik jest po francusku ale dość prosty w zrozumieniu. Gdybyś jednak potrzebowała tłumaczenie, to pytaj:
Kaszy jęczmiennej, mojej ulubionej nie zastąpi nigdy. Ale bez doszukiwania się podobieństw bardzo dobra - szczególnie w sosie z warzywami - nie miksowałam warzyw, aby uzyskać aksamitny sos, tylko pozostały kawałki marchewki, okry. I na koniec dodane pieczarki (bo one miały być wyczuwalne).
Na pewno nie raz będzie gościć na moim stole, we wszystkich możliwych kombinacjach.
Nigdy nie jadłam tej kaszy.
I postanowiłam spróbować.
I jak jest z jej przygotowywaniem. Jedne przepisy (w tym mój na opakowaniu) każą tylko zalać wrzątkiem i zostawić do napęcznienia.
Inne - gotować przez długi czas.
Np:
http://wielkiezarcie.com/recipe97490.html
Jakie są Wasze opinie?
Czy są różne rodzaje kukskusu?
U nas kuskus jest na co dzień - dzieci jadają głównie na słodko. Kilka łyżek kaszy w misce zalewają wrzącą wodą lub mlekiem,tak aby zakryło kaszę,przykrywają talerzykiem i czekają ok.5-10 min. do napęcznienia. Potem rozdrabiają widelcem,dodają bakalie,musli,owoce itp. mieszają i zajadają... Raczej nie spotkałam się z innymi rodzajami kaszy,zawsze jedną kupujemy.
Kasza kuskus jest rewelacyjna. Jest jedna kasza, natomiast możesz robić ją na niemal tysiąc sposobów.Sama, zalewając bulionem ( jest smaczniejsza niż zalana wrzątkiem) , z dodatkiem pokrojonych warzyw lub z mięsem, albo wszystko razem.
Poszukaj na Master Chifie polskie wydanie, w Maroku robili boski kuskus................
http://masterchef.tvn.pl/kuskus-krolewski,106052,n.html tutaj link a tutaj inny link https://www.google.pl/search?q=kuskus+&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&channel=sb&gfe_rd=cr&ei=lpVfVPWNIIyJ8QerzoGIAQ po polsku .
Dzięki wielkie, przepisy zawsze się przydadzą - zerknij ten pierwszy link - bo chyba coś Ci się zaplątało.
tyle, że ja nadal nie wiem co z długim gotowaniem.
Bo o ile krótkie zostawienie do napęcznienia przekonuje mnie bardzo - zalewasz, czekasz, jesz. Tak to długie parowanie z przepisu budzi wątpliwości - choć przepis bardzo mi się podoba. Czy po godzinie trzymania na parze - nie wyjdzie mamałyga?
ja również zalewam wrzątkiem jakieś 2 cm ponad poziom kaszy i zostawiam do napęcznienia.
Dzięki wielkie, przepisy zawsze się przydadzą - zerknij ten pierwszy
link - bo chyba coś Ci się zaplątało. tyle, że ja nadal nie wiem co z
długim gotowaniem. Bo o ile krótkie zostawienie do napęcznienia
przekonuje mnie bardzo - zalewasz, czekasz, jesz. Tak to długie parowanie z
przepisu budzi wątpliwości - choć przepis bardzo mi się podoba. Czy po
godzinie trzymania na parze - nie wyjdzie mamałyga?
Nie bardzo rozumiem, podałam linka do królewskiego kuskusa (oryginalnej potrawy) który był jednym z zadań MC w Maroku i taka jest jego treść.Nie mam pojęci co się Tobie wyświetla.
Ja nie podważam przepisów które mają wielowiekową tradycję i jak widać na załączonym linku kuskus nie jest mamałygą. Zresztą poczytaj sobie o kuchni Maroka i innych gdzie używa się kuskusa.Może to pozwoli Ci poznać bliżej temat.
Nie lubię wiki ale może to przekona http://pl.wikipedia.org/wiki/Kuskus
Prawdziwą kasze kuskus gotuje się na parze.
W linku są kropki i przecinki i nie działa.
Wklej go po prostu jeszcze raz. Z góry dziękuję.
Beata ja niczego nie podważam. Ja się tylko pytam. Przepis, który zalinkowałam ja sama bardzo mi się podoba - tylko mam wątpliwości. i tyle. Kompletnie się nie znam na kuskusie. I jak na laika jest dla mnie dziwne, że kasza, która jest dobra po 5 minutach ma się gotować godzinę. Ryż, kasza - które znam po takim czasie zrobią się paćką.
Kasia, ja myślę,że takie gotowanie na parze po prostu nadaje aromatu potrawy. Dla mnie sam kuskus jest taki bez smaku.
Zrobiony jako sałatka z warzywamy zaparzony bulionem jest...........boski.
Poza tym jak nie spóbujesz wiedzieć nie będziesz......
Szczerze mówiąc wolę stare, funkcjonujące od lat czy pokoleń przepisy bo sa sprawdzone i jesli nei wyjda to znaczy,że wyłącznie ja zrobiłam błąd.I jak do tej pory nie myliłam się. Zawsze wychodziło i zawsze było pysznie.
Natomiast z tymi nowościami, no cóż, czasem lądowało w koszu.
Mogę zalać bulionem. Gotowanie na parze nad warzywami - choć bardzo nęcące, nie wchodzi w rachubę, bo mam niezbyt duży garnek z sitkiem osadzanym nisko, z otworami także po bokach - więc pod spód niewiele mi wejdzie, tam mogę wlać minimalna ilość wody, bo inaczej sitko się zamacza - jak gotuję na parze to się boję, że woda mi się wygotuje.
O już działa. Za pierwszym razem miałaś nieaktywne linki, jak skopiowałam i wkleiłam w przeglądarkę - to nie działał. Dzięki wielkie.
Bardzo podobny do tego przepisu co sama zalinkowałam.
Nam bardzo smakowała taka potrawa z kuskusem...
http://wielkiezarcie.com/recipe32822.html
Mnie też się podoba. Już miałam w ulubionych.
Pierwsze wypróbowanie kaszy będzie do zrazów wołowych. A potem następne.
Jako, że potrawy polskie, te które robiłam najczęściej w domu - przeniesione na grunt amerykański smakują inaczej - nie tak jakbym chciała czy pamiętała - uczę się nowych smaków, eksperymentuję - oczekując nowego smaku.To co w Polsce pomijałam, nie przekonywało mnie - tutaj nabiera nowego wymiaru.
A na stare smaki przylecę do Polski.
I będzie tak jak wyjazd do mamy za dawnych czasów- co zrobić na obiad - kopytka (jak jeździliśmy do mojej mamy to zawsze były kopytka, pierogi i gołąbki - w zależności od tego na jak długo się pojawialiśmy). Bo najlepsze i jedyne przepyszne kopytka robiła moja mama. Ja takich nie potrafię. I nie robi. I już.
Ja lubię taką http://wielkiezarcie.com/recipe103700.html
Dzięki wielkie.Czeka w kolejce do zrobienia.
Nie prędko bym zajrzała do tego przepisu - bo sałatka, a ja na razie poszukiwałam czegoś na ciepło (a sałatka kojarzy mi się ewidentnie na zimno). Super przepis - choć gdybym miała zrobić na zimno - pewnie warzywa byłyby surowe. Albo jeszcze jakoś inaczej - coś bym wymyśliła.
We Francji są trzy rodzaje kaszy kuskus: drobna, średnia i gruba.
Przykładowa potrawa Couscous Royal , która prawdopodobnie "przybyła" z jakiejś byłej kolonii francuskiej być może z Maroka, bo widzę, że przepis podobny do tego, który podałaś w linku. Filmik jest po francusku ale dość prosty w zrozumieniu. Gdybyś jednak potrzebowała tłumaczenie, to pytaj:
http://www.youtube.com/watch?v=dWwObap6uAQ
A tu kuskus z warzywami jako dodatek np. do mięsa wg Twojego przepisu: http://cuisine.journaldesfemmes.com/recette/315245-couscous-aux-legumes - jeśli potrzebujesz tłumaczenia... ;)
I jeszcze strona z wykorzystaniem kaszy kuskus na słodko i nie tylko: http://www.750g.com/recettes_semoule.htm
Ja lubię np. taboulé - kasza z warzywami i miętą - ciekawy smak - znajdziesz w/w przepisach.
W sklepach - myślę, że w USA również możesz znaleźć skomponowane już przyprawy i zioła do kuskus.
Tej kaszy używam również zamiast ziemniaków czy ryżu.
Zapoznanie z kaszą nastąpiło.
Kaszy jęczmiennej, mojej ulubionej nie zastąpi nigdy. Ale bez doszukiwania się podobieństw bardzo dobra - szczególnie w sosie z warzywami - nie miksowałam warzyw, aby uzyskać aksamitny sos, tylko pozostały kawałki marchewki, okry. I na koniec dodane pieczarki (bo one miały być wyczuwalne).
Na pewno nie raz będzie gościć na moim stole, we wszystkich możliwych kombinacjach.