Skończyły się święta, czas wszystko sumować, należy zjeść zapasy, nie trzeba nic gotować. Znowu przesadnie wszystko zostało zrobione, zjemy to? czy zostanie to raczej wyrzucone? Zastanowić się znowu przed świętami musimy, czy nam czegoś brakowało, czy kupować lubimy. Waga skoczyła, ciała więcej się nabrało, znowu zmartwienie, będzie się odchudzało. Wszyscy zajęci, swoje sprawy mają a tutaj nudno, kawiarenki nie odwiedzają. Odpocznijcie, swoje wrażenia opowiadajcie, niech wszystko teraz poleży, odpoczywajcie. Przed świętami praca, rękawy wyrywa, to może tu wejdziecie, niech każdy się odzywa. Tylko tutaj zdrowo sobie odpoczniecie, mam namawiać? Sami to przecież wiecie.
Podoba mi się ,że wszystko tutaj na WŻ wraca na swoje miejsce, no i Lajan wiosennie Was tu wszystkich pobudza :).U mnie piekna ogoda no i te ptaszki cwierkają aż miło, w kuchni pyrkoli bigosik, a ja krzątam się i ogarniam mieszkanko ,Za chwilkę czas na drugą kawkę i kawałek babki wilgotnej:).pozdrawiam wszystkich !
W końcu przyszła do nas wiosna, słońce to sprawiło, tak jest teraz jasno, ciepło i już zielono się zrobiło. Wrócił na działkę mój przyjaciel, szpak wspaniały, przywiódł też swoją żonę, urządzili koncert mały. Porządki w swoim domku od rana już urządzają, tu słomka, tam piórko, każde kłaczki się przydają. Na wierzbie szum, głośne bzykanie, pszczoły pracują, zbierają pyłki, takie pracowite, czasu nie marnują. Krokusiki, przebiśniegi, ziemowity, płatki rozchylają, takie cudowne, świeże i ciepło słoneczka zbierają. Na drzewach pąki, bluszcze na ścianach się rozłożyły, zadomowione, rozrośnięte, jakby od dawna tutaj były. Ziemia ogrzana, na nasionka, flance już oczekuje, otuli je ziemną kołderką, wszystko wtedy wykiełkuje. Cudownie jest przyjść na działkę gdy ptaki śpiewają, szumi delikatnie woda w stawie i małe rybki pływają. Ciepło, słoneczko promieniami twarz nam tak pieści, wspaniałe uczucie, tyle miłości w sercu się zmieści. Altanka, grill, atrakcje już na miłych gości czekają, zawsze są mile widziani, spotkania swój urok mają. Spacer, wypoczynek, na ławeczce można odpoczywać, nawet mój cień może do wypoczynku każdego wzywać. Cieszyć się przecież możemy z każdej wiosennej chwili, ważne jest to aby mieć uśmiech i pomocni byśmy byli.
Oj Lajan, patrząc na Twoje zdjęcie, coś schudłeś Czyżbyś zamiast przy świątecznym stole całe święta spędził na działce, zapominając o strawie innej niż duchowa? Twoja działka wręcz wilizana! I zaczyna pięknie rozkwitać i nabierać kolorów!
Czyżby moje pszczółki aż do Ciebie się zapuściły? Chyba dopiero nie, bo dopiero nieśmiało sprzątają ule, choć pogoda nie sprzyja. Mży i niesamowicie wieje. Piękny wiersz i zdjęcia. Aż poczułam wiosnę. Dzięki za ten i wszystkie inne!
Dzień dobry :) Czy wszyscy już pojechali na działki? Pogoda wróciła, więc pewnie pakujecie manatki i siuuuu, tyle Was widziano. Przypominam, że teraz wozimy Internet wozimy w kieszeni, więc nie zmiłuj się - musicie się meldować ;P Zostawiam Wam kawę i ciacha czekoladowe :)
Bardzo miło Cię widzieć! Zdjęcia najbardziej urzekły mie drzewiaste, ale chyba dlatego, że ja raczej "mało cywilizowana" jestem ;) Ale ale... to miał być wypad na rybkę. Czyżbyśmy widzieli loda o smaku... makreli?
Grrrr, chyba grzałka albo jakiś czujnik temperatury mi siadł w piekarniku. Upiekłam przypalone rogaliki w 170 stopniach przy grzaniu góra+dół i 20 minutach pieczenia, a wstawiłam blachę do piekarnika zimnego, więc nie ma mowy o przepieczeniu. Łoj, jak nie urok, to... sraczki tak nie będzie, bo się człowiek przecież węgla z piekarnika najadł. No niech to...
Coś będę musiała wykombinować. Dziś powtórnie upiekłam te same rogaliki co wczoraj i... sporo się musiałam nakombinować, żeby wyszły tak jak trzeba w zwariowanym piekarniku. Ale udało się! Będzie podwieczorek do kawy :D
Jejku, ależ ciepły dzień, prawdziwie wiosenny. Jako że tabletki od bólu głowy zaczęły w końcu działać i zaczęłam widzieć na oczy, zwlokłam się w końcu z łóżka i podreptaliśmy z Morelkiem do lasu na spacer. A ten gad, wykorzystał chwilę nieuwagi, gdy leżałam plackiem na karimacie, usiłując sfotografować jedyny napotkany kwiatek i prysnął nie wiadomo gdzie. Na nic wołania, gwizdania i latania wte i wewte między krzakami, żeby rudego diabła dorwać. Nie ma... jak kamień w wodę :/ Już zaczęłam nasłuchiwać, czy w oddali kwików nie słychać dzika, który próbuje głupiego psa na szable nabić, albo strzałów myśliwego, który chichocząc usiłuje zredukować pogłowie psów za miastem :/ Na szczęście po 20 minutach wrócił ten dureł, przydeptując sobie ozór ze zmęczenia. Uch...
Oj, za zazdroszczę spaceru z Morelkiem. Mój Rudolf skończył 11 lat i ma w nosie nawet przejście 200 metrów. Nie chciał nawet się przejść nad stawy na własnym podwórku. Kiedyś o tej porze juz by się kapał . Wskakiwał nawet na kry , ledwo lód topniał .
Leniwy się zrobił strasznie . A odkąd zabrakło Maxi ( od listopada) , to nawet sarny mogą chodzić pod jego nosem , nie ruszy tyłka.
Witam , Lajan serdecznie dziękuje za super prezent . Sprawiłeś mi wielka radość juz dawno tak sie z niczego nie ucieszyłam . Przywracasz tez wiarę w ludzi ze ktos moze komuś dać cos bezinteresownie . A ze prezent sie podobał to moze być reakcja synka najlepsza powiedział ale super i wszystkim sie chwalił kto do nas przyszedł . Tylko M był nieco podejrzliwy i chyba lekko zazdrosny ale juz mu przeszło . Jeszcze raz bardzo , bardzo dziękuje i przesyłam milion buziaków . ok zmykam spac pa .
Witam, Pgoda cudna cieplutko . Wróciłam do domku od lekarza , wypiłam kawę , idę rozwiesić pranie i chyba wyciągnę leżak z garażu bo na prace ogrodowe narazie nie mam siły . Każdy wysiłek fizyczny powoduje u mnie napady kaszlu . Moze jak wygrzeje swoje stare kości na slonku to poczuje sie lepiej . Kochani dajcie znać co u Was jak skończycie sie opalać . pozdrawiam słonecznie pa
WITAJCIE! Środek tygodnia, a tutaj cisza jak makiem zasiał. Czyżby wszyscy"siedzieli" w wątku Bahati. No namieszałaś dziewczyno.....Pozdrawiam. Zachmurzyło się u mnie i mam nadzieję, że wreszcie popada, bo taki kurz i tyle pyłków unosi się w powietrzu, że aż ciężko oddychać. Wszystkim miłego i spokojnego dnia życzę.
Melduję się na posterunku. Ale mnie rano wystraszyła pogoda. Prognozy uśpiły czujność, twierdząc uparcie jeszcze wczoraj tuż przed północą, że deszcze zaczną się dopiero koło południa. A tu po piątej rano jak nie zacznie huczeć za oknem, ciapać, kapać i przywiewać chmury i zgrozę. No jak to! Ja sobie nie życzę takich niespodzianek. Na szczęście teraz wyszło słońce i o dziwo ciepło wciąż jest. Ale to na pewno kolejne oszustwo i po południu urwie mi głowę, akurat jak będę wracała do domu.
Przypomniało mi się jeszcze jedno, co mnie dziś zdenerwowało. I wczoraj. Bo wcześniej rzadko zwracałam na to uwagę. Czy ja wyolbrzymiam, czy mamy plagę obcinania gramatury produktów przez producentów. Nagminne jest sprzedawanie czekolady mającej 90 g (a przyzwyczailiśmy się do 100), masła, które waży 180 g (a jak świat światem miało 200), serków do smarowania, które mają tę samą gramaturę co wcześniej, ale jakieś takie bardziej mokre i mniej zwarte (że niby puszyste, bla bla, a z kanapki w śniadaniówce ucieka). I tak dalej i tak dalej. Ja nie twierdzę, że producentom nie wolno zmieniać gramatury, tylko że jakoś nie wierzę w pobudki inne niż przyciąć, bo gamoń kupi, myśląc że tańsze, a nie zauważy, że mniejsze - i zarobić.
Halo, czy ktoś rzuci jakieś ostateczne dyspozycje, w której kawiarence mamy siedzieć? Bo ja już trochę zgłupiałam i kolęduję od drzwi do drzwi, nie mogąc się zdecydować, w które zapukać, żeby się na dobre w środku rozgościć
Marzy mi się posprzątane na błysk mieszkanie, koc, dobra kawa z gęstą pianką i książka na tapczanie czekająca. A wcześniej obiad, który ktoś ugotuje i mi poda na tacy. Jak się domyślacie, no niestety... Ale nic to, sprytnie to przewidziałam i wczoraj o północy obiad ugotowałam (dlatego teraz tak chce mi się spać...), tylko nie przewidziałam porcji dla siebie oraz deseru (więc i tak trzeba będzie szybko usmażyć obiecane naleśniki cynamonowe z twarożkiem i wiśniowym albo malinowym sosem...).
No nic... pusto w kawiarence na razie, więc uciekam i zajrzę później :)
Witam czwartkowo Melduję, że się zdecydowałam i usiadłam w tej Kawiarence, bo mnie już też totalnie skołowało to bieganie za Wkn. Dziewczyna ganiała z jednej do drugiej, narobiła przeciągów a na koniec zostawiła taki aromat naleśików, że aż mi ślinianki zaczęły pracować Ech! Zjadło by się. A wiecie, że jutro piątek? Jeja, jak fajnie Bardzo czekałam na ten dzień. Przez to przeziębienie czuję się jakaś "wypompowana". Po pracy skoczę do rodziców a weekend zostawię dla siebie. Chcę się do końca wykurować i naprawdę odpocząć. Poczytam coś, oglądnę jakiś zaległy film i jak siebie z nam już w niedzielę będzie mnie "nosić" Niesamowite jak nagle przyroda wystrzeliła. Zauważyliście, że drzewa przepięknie kwitną? A Forsycja wygląda tak, jakby stała w słońcu ze dwa tygodnie. Cuuuudo! Coś mi się ostatnio nie chce mięsa. Wczoraj i dzisiaj zrobiłam sobie na obiad taki sos z resztek. Mała cebulka, 3 pomidory (bez pestek), pół cukini pokrojonej obierakiem w takie długie wstążki, pół avokado i do tego sól, pieprz i ocet balsamiczny. Wymieszałam, poddusiłam i zjadłam z ciemnym makaronem. Pyszności A teraz chyba czas na kawę, bo mi Wkn zrobiła smaka tym wspomnieniem o gęstej piance. Komuś zrobić?
Ja chcę, ja chcę kawy, bo wciąż zasypiam! Naleśniki jeszcze nieusmażone. Na szczęściu cukiniowego sosu wystarczyło dla wszystkich głodomorów, więc też dostałam trochę w nagrodę, że go ugotowałam. Wystarczyły dwa dni wilgoci, żeby pąki wprost wyrzuciły się z gałązek na zewnątrz. I kwitną jakieś ozdobne krzewy i drzewka owocowe :D
Właśnie dotarło do mnie, że ostatnio w marcu byłam ;). Toż to cały miesiąc . Wchodzę tutaj, bo tam świątecznie było, a już jednak po świętach ;).
Miałam wczoraj wpaść z wieściami, ale sił mi nie starczyło... Normalnie zeszło ze mnie powietrze. Wyniki hispatu Dużej przyszły wyśmienite, bo guz okazał się łagodny, bez cech złośliwości ( co jest w sumie zadziwiające, bo był częścią złośliwej małolaty, a jednak nie przesiąkł ). "Doktórka" kazała nam się jeszcze kontrolować oczywiście i reagować na wszelkie niepokojące objawy, bo jednak przerzuty już nam się zdarzały, ale olałyśmy ją ciepłym sikiem i pojechałyśmy uczcić to kawą w Maku ;). Dzisiaj mam już szampana, a nawet dwa, bo do pracy jutro mam na godz. 12, więc sobie pozwolę..., a co. Kto bogatemu zabroni :).
Zdrowie ! Wszystkich :).
Zaległości nadrobię po łikędzie zapewne, ponieważ jutro wieczorkiem wybieramy się do rodziców do Wrocka, ale pozdrawiam wszystkich gorąco i dziękuję....... że byliście.... i jesteście :).
Jezulku kochany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja Ci dziękuję za te wieści od Lenki i za te wyniki i za tę prawdziwą, pełną szczęśliwych łez wiadomość. Tak niesamowicie się cieszę i tak bardzo się wzruszyłam. Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
Uwielbiam te Twoje teksty ("był częścią złośliwej małolaty"). Cieszę się, że przynosisz nam tu dobre wieści! No to my czekamy na nadrabianie zaległości! Koniecznie!!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek! To będzie dobry dzień, bo słońce wychodzi zza chmur i co ważniejsze wszyscy czujemy, że dobre wieści "dodają skrzydeł" Ech Lenka! Gorąca herbata czeka
No nie wiem, ten piąteluuuuniek - ja się chyba rozkładam i wcale ale to wcale mi się to nie podoba. Plany biorą w łeb. A w ogóle to posiałam gdzieś baterię od aparatu, zdarzyło się Wam kiedyś coś takiego? Trzeba być zdolnym do kwadratu :/ Dobrze, że mam zapasową, tylko dlaczego tak długo się ładuje?!
No i jak tam minęły Wasze piąteluńki? Ja baterii nie znalazłam, grrr. Ale za to pampas dorobił możliwość ustawiania sobie w pionie zdjęcia głównego w przepisie, co mi się nawet spodobało. Poza tym uratowałam kotleciki soczewicowe przed żarłokami i udało mi się wcześniej je obfocić, więc jestem całkiem zadowolona.
Ale nie do końca, a wiecie dlaczego? Obudziły się muchy! Grrrr Dużo. Łażą i mnie denerwują. Paskudy czarne.
WITAJCIE! Wreszcie się zachmurzyło to może trochę popada i wreszcie przyroda się obudzi, bo jak na razie to u mnie wiosny za bardzo nie widać, a bratki, które posadziłam jakiś czas temu konewką muszę odlewać. Lenka, jak ja się cieszę, że u Was wszystko dobrze. Nie powiem "a nie mówiłam, że tak będzie" Lajanku, a może tak nowy wierszyk na cześć Lenki i jej dobrych wieści? Coś ostatnio nic nie piszesz. Czyżby wena Cię opuściła? Wkn, nie jest tak źle, mogłaś przecież zgubić tę baterię razem z ładowarką. Wiem coś na ten temat. Jak tam drowie? Iwcia,ja też czekam na foto i to nie tylko domu ale i ogrodu. No, no, żeby tyle tuj nasadzić trzeba mieć miejsca . Wszystkim miłego weekendu życzę!
Gdzie wszyscy? Lenistwo Wam dopadło weekendowe czy co?! Właśnie wróciłam ze spaceru z panem Morelkiem. Matko jedyniutka, myślałam, że obfotografuję ślicznie kwitnące kwiatki, pączki i takie tam wiosenne słodkie cuda. A tu kicha. Same szczątki łabędzi, puszki, butle, worki i inne resztki głupoty ludzkiej :/ Idę myć gary, zła jestem.
Normalnie uprawiam dziś byczenie się po całej linii..... ppidżama party całodniowe, rodzinne:))
Kuchnia ukończona, jedynie będę musiała poczekać na barowe krzesełka, bo materiału zabrakło.... Jak się na 100% ogarnę, to w tygodniu wstawię focie.... Mąż zachwyca się swoim pomysłem na doświetlenie kuchni.... Wcześniej nie miałam nawet lampeczki nad blatem pod oknem i gdy dzień był szary....jak dziś, czy słoneczko zaszło, to ja nic tam nie widziałam, bo oświetlenie górne tylko moje plecy oświetlało;) Teraz to już nie będę narzekać...no
Pogoda ma się poprawiać, więc nowy tydzień powinien gładko nas potraktować.... A tymczasem miłego jeszcze wypoczynku życzę:))
Dorotka, widzę, że jednak WŻ w kwestii spotkań, dialogu, upada. Szkoda dalej sił na sztuczne podtrzymywanie bytu np. kawiarenki. Wszystko widać robione na siłę. Szkoda. Sama tego już nie ruszysz, jeszcze jeden, drugi zryw kilku Żarłoków i koniec. Szkoda, zmieniło się WŻ z sympatycznego, radosnego gremium w zwyczajny poradnik gastronomiczny których jest wiele na stronach. Już nigdy nie będzie rodzinnego klimatu. Ograniczamy się już tylko do przeglądania przepisów i układania ich pod wymogi sponsorów tej strony. Brakuje już chęci do radosnego pisania. Nawet makusia już nie zamyka tematów / lotów/. Pampas z plebsem nie ma ochoty rozmawiać. Robi to co nakazują mu sponsorzy. Urósł w piórka i myśli, że można innymi gardzić. Niech przypomni sobie, że tylko dzięki Żarłokom strona istnieje, kiedy była bieda zmobilizowali się wszyscy, to był najpiękniejszy okres w dziejach WŻ. Te radosne , sympatyczne spotkania, indywidualne jak i grupowe. O wielu takich spotkaniach można poczytać w archiwach WŻ. Byłem częstym gościem u wielu żarłoków, opisywałem wszystkie spotkania na WŻ, wspominam je teraz z łezką w oku. Utrzymuję wiele prywatnych kontaktów nadal, spotykamy się, odwiedzamy. Zapewne po tym wpisie znowu mi się oberwie, że smęcę i czarno widzę, że to nie jest prawda. Nawet pampas w prywatnej rozmowie zarzuca mi, że przyczyniam się do upadku WŻ, może i racja? Ciekawe, może te wierszyki źle wpływają na działanie WŻ. Zawsze jeszcze mi zostanie jedno klik na WŻ, tym razem ostatnie, bez powrotu. Są też inne ciekawe strony. Mam cichą nadzieję, że pampas zmądrzeje i strona nabierze wigoru.
WITAJCIE! Lajan, mówisz i masz... Obrywa Ci się ode mnie< choć wiem, że nie o mnie Ci chodziło>. Nie wiem kto zawinił, że nie ma tego klimatu co dawniej, ale nie wszystkim się podobał, bo sama kiedyś dostałam reprymendę, że to strona kulinarna i nic innych nie obchodzą moje" katary" itp., więc staram się być powściągliwa i nie zanudzać innych użytkowników swoimi sprawami. Pewnie, że fajnie było kiedy można było "pogadać" o wszystkim i o niczym, no i te czwartkowe popijawy Bahati. Zawsze uśmiałam się do łez. Może zacznij nowy Lot, to znowu komuś zachce się tu zajrzeć. Iwcia, świetnie, że odpoczęłaś po, myślę, pracowitym tygodniu. Dawaj te foty, bo już doczekać się nie mogę. Alaola, Smakosia, Mariolan, Dorotaibasia I WSYSTKIE INNE ŻARŁOCZKI, gdzie Wy jesteście? A może nie żyjecie?! Wszystkim miłego dnia życzę!
Witam poniedziałkowo No! Cały weekend kurowania za mną. Udało mi się podleczyć. Wzięłam się konkretnie, to i są pierwsze efekty. Przy okazji odpoczęłam, trochę poczytałam i wstałam z dobrym nastawieniem Jeśli chodzi o pogodę, to szału nie ma. Szczerze mówiąc trochę zimno. Słońce próbuje się przebić, ale ciężko mu będzie, bo chmury gęste i ciężkie. Jak Wam się zapowiada nowy tydzień? Ja muszę skoczyć do fryzjera, bo trochę zarosłam. Teraz łatwo nie jest, bo próbuję zapuścić choć trochę więc podcinanie, to raczej taka "kosmetyka" co bym się rano nie wściekała, że nie mogę ich uczesać. Póki co toczę walkę Iwcia, gratuluję tempa remontu i zakończenia kuchni. Łał! Ale szybciorem Wam poszło. Już sobie wyobrażam jacy jesteście zmęczeni. No ale jak już wszystko posprzątasz, włączysz te światełka nad blatem i popatrzysz na to z daleka, to całe zmęczenie zostanie wynagrodzone Czekam na fotki przebierając nogami. Wkn, Ty mnie nie strasz! Gdzie oglądałaś te "szczątki łabędzi"? Dziś czeka Cię piękny. słoneczny dzionek więc chwytaj aparat i poluj na wiosnę Aloalo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam na Ciebie. Jak tam dzieci? Kiedy do fryzjera?
Witam, Ostatnio nie mam na nic siły chyba to przesilenie wiosenne daje mi sie we znaki . Dodatkowo jeszcze od ponad 3 tygodni meczy mnie kaszel byłam u lekarza juz dwa razy i podobno nic nie słychać zjadłam juz garść leków i poprawy brak . Wczoraj wykupiłam jednak antybiotyk i mam nadzieje ze tym razem zdusze zarazę bo albo ona albo ja . W zeszłym tygodniu troszkę popracowałam w ogrodzie ale to co zrobiłam to kropelka w morzu potrzeb . Niestety kilka krzewów mi uschło po zimie i to zupełnie nie wiem czemu bo zimy było brak a krzewy juz miały po 10 lat . Strasznie mi szkoda ale kupiłam juz nowe na ich miejsce . Tylko nie wiem kiedy ich wsadzę bo u mnie zimno ponuro i w taka pogodę to mi sie nawet nie chce nic robić .
Smakosia ja tez juz powinnam pobiec do fryzjera tylko jeszcze nie wiem kiedy to zrobię ale kupiłam farbę i chyba dzis wieczorkiem ufarbuje włosy . W tamtym tygodniu udało mi sie tylko pójść do kosmetyczki .
Iwcia ja tez nie moge sie doczekać zdjeć kuchni . I wcale sie nie dziwie ze wczoraj mieliście pidżama party w domu ja często w niedziele jak pogoda do bani łażę prawie cały dzień w pidżamie taki relaks po całym tygodniu .
Lajaj nie smec chłopie tylko opowiadaj co u Ciebie jak prace ogrodowe , jak rybki , zdrowie itp.
Herbaciana ja bardzo chętnie poczytam nawet o twoim katarze a jesli masz dosyć slonka to podreślij go do mnie bo wstawiłam pranie i wyglada na to ze będę go suszyć w domu a to juz nie to samo .
Wkn o rany gdzie Ty na te spacery chodzisz . Dzis nakazuje zmianę kierunku i czekam na wiosenne zdjęcia kwiatów , pszczółek , motylków i oczywiście Pana Morelka .
Aloalo jak dzieciaki ?
Lenka bardzo sie cieszę z wyników Dużej . A jak czuje sie Twój ślubny ? Zaplanowaliście juz wakacje w tym roku ?
Ok pora na mnie bo robota sama sie nie zrobi . Zostawiam drożdżówkę z jagodami i truskawkami i kawę ekspresna i zmykam . Pa
Mariolan, jak fajnie Cię "zobaczyć" i "posłuchać" wieści od Ciebie Mówisz farbowanie włosów - oj, też powinnam, ale zostawię to sobie na weekend. A z tymi przeziębieniami, to faktycznie przegięcie - jak już się zaczną, to końca nie widać. U mnie również w płucach wszystko OK a przeziębienie trzymało od świąt. Zaczęłam od soboty płukać zatoki zgodnie z zaleceniami Jerzego Zięby i widzę pierwsze efekty. Kupiłam zakraplacz, sól fizjologiczną i wodę utlenioną. Robię mieszankę i lerząc głową w dół wpuszczam do każdej dziurki trzy razy dziennie. Ponoć tak można wyleczyć nawet najbardziej dokuczliwe zapalenie zatok i przeziębienia. Może też się skusisz? Jeśli znajdziesz czas, to posłuchaj tego filmiku (ok. 10 minut) Polecam wszystkim! https://www.youtube.com/watch?v=5Fk2k4LwWRg Życzę żeby szybko zawitało do Ciebie słońce, to zaraz będzie Ci lepiej. Zdrowia!
Czy ja już się chwaliłam, że u nas jest tak sucho, że dziś wróciłam zgrzytając zębami? Nieeee, nie ze złości... piasek mi kurczę placek zgrzytał w zębach :/ Wiało i pakowało do dzioba. Błe... Nie lubię mieć pustyni w jamie ustnej. Wolę chrupać inne rzeczy :)
Haha, mam dla Was okropne wieści. Nie tylko nie sfotografowałam wiosennych kwiatków, ale gorzej, udokumentowałam te wszystkie szczątki łabędzi, szklanki, worki i stare kaszubskie puszki, wrrrr - co za ludzie... w domu glanc i pomada, a wspólnego nie szanują :/ No nic, dobranocki, zajrzę jutro i Was pomęczę :D
Było się osiedlać nad morzem? Było? To teraz masz piasek w buzi i zgrzytanie zębów Tylko jakoś nadal nie rozumiem tych "szczątków łabędzi" i tak się zastanawiam czy chcę to zobaczyć? Chyba nie Natchnęło mnie wiosennie i postanowiłam kupić sobie trampki. Wybrałam takie płytkie, białe Converse. Mam tylko nadzieję, że będą namnie dobre, bo zamówiłam przez internet. W normalnym sklepie nie znalazłabym swojego rozmiaru. Odkryłam też przypadkowo polską firmę z bielizną (Gaia). Mają super ofertę. Ceny w granicach do 100zł za biustonosz a jakość bardzo dobra. No dobra - co ja tu robię? Przecież to pora na sen. Zegarek zadzwoni o godz. 5.15, to przykro sie zrobi. Śpijcie dobrze.
Gaja :) Konik znajomego gospodarza tak miał na imię... sami wymyśliliśmy, ech... oczywiście sprzedany :( A ja mam taki sentyment do zwierzaków, i jakoś wciąż nie mogę się pogodzić, że Gai już nie ma (mam nadzieję, że nie zjedzona...).
Piszesz, Smakosiu, że nie chcesz oglądać szczątków. Mijałam je już 4 razy, brrr :( Leżą na skraju ośrodka wypoczynkowego. Ciekawe, czy ktoś posprząta przed sezonem, żeby nie straszyły klientów... zaczynam powątpiewać (nie zmartwię się, ponieważ ośrodka nie lubię, nie oczyszcza szamba za płotem i nieczystości wsiąkają w ziemię, a gmina, jak to gmina, razem z leśnictwem mają w nosie... zajmują się rachunkami, umowami, podatkami...).
Wstajesz tuż po piatej? Łoj łoj, mnie to dopiero w środę czeka - też się nie cieszę na tę pobudkę :D A na razie - powinnam brać przykład z MOrelka, który zwinął sobie kocyk z Ikei pod łebkiem i umościł się w swoim pontonie :)
A co myślisz o tym żeby wysłać te zdjęcia "nieszczęsnych łabędzi" i inne e-mailem w formie załącznika do lokalnej gazety? U nas jest taka rubryka "Listy od czytelników" i tam zamieszczają tego typu sygnały. Ostatnio sama zareagowałam na pewną głupotę w mojej okolicy i na drugi dzień znalazłam cały mój list plus zdjęcie. Myślę, że warto.
Dzień dobry? Komu kawy? Ostrzegam, że mocną dziś robię, ale z dużą ilością spienionego mleka. Musi być mocna, bo głowa mi leci na łeb na szyję Bydzie deszcz, tylko czekać...
Czekam też na pralkonaprawiacza. Ale jaka historia. Padła pralka (ostatnio wszystko po kolei u mnie pada, co się dzieje...). A raczej grzałka w pralce. Pralka prała nadal, popsuwszy się cichaczem i nikogo o tym nie informując, prała grzecznie i uparcie w zimnej wodzie. Dopiero zapakowana ręcznikami i ustawiona na 60 stopni + pranie wstępne, zbuntowała się i zapipkoliła żałośnie i z gniewem. Wyłącz włącz nie zamknęło jej ust mimo zamknięcia bębna i historia powtórzyła się. Pralka migała i jęczała z uporem dziecka, które chce nową zabawkę. My do instrukcji. No grzałka... My za telefon (bo w tym miejscu powinnam napisać, że naiwnie daliśmy się namówić na wykupienie ubezpieczenia na pralkę, przedłużającego gwarancję). Niby dobrze, że wykupiliśmy, bo ta grzałka. A zwykłą gwarancję jednak już szlag czyli czas trafił. Tylko że, i teraz słuchajcie... jakie fundamentalne pytanie zadał nam pan z infolinii, na którą się dzwoni ze zgłoszniem? Kiedy się popsuła? Noo, dziś przecież, dlatego dzwonimy! Pan podziękował, przyśle kogoś w przeciągu kilku dni. Ok, no i fajnie.
Lekka dezorientacja pozostała. Wiecie, dlaczego pan pytał, kiedy się popsuła? Małymi literkami w warunkach umowy stało jak byk (a raczej jak śliski ślimak), że awarię należy koniecznie zgłosić w dniu jej wystąpienia, jeśli zgłoszenie nastąpi po upływie doby, uznaje się je za nieważne, a przedłużona gwarancja nie przysługuje. Ha! Samo życie :/
Kawa gotowa - leję! Zgłaszać się, bo po upływie godziny od propozycji kawa nie przysługuje
Witam wtorkowo Chyba powinnam napisać "czekoladowo", bo ponoć dziś święto czekolady Tak mnie wczoraj dopadł kaszel, że zasnęłam dopiero przed północą. Na szczęście wstawało się w miarę dobrze. W ramach czekoladowego święta mam zamiar dokończyć zająca, który czeka na swoją chwilę w barku (został jeszcze tyłek i skoki ). Gorąca herbata z sokiem i cytryną czeka. Miłego dnia
Tak, dziś dzień czekolady Ja z kolei mam dziś straszną ochotę upiec jakieś ciasteczka z czekoladowym akcentem. Myślałam na główkami sówek, które gdzieś w necie dostrzegłam kiedyś tam. Wylałabym podkłady pod oczka z polewy czekoladowej. No muszę nad tym poważnie pomyśleć :)
Nooo, przykulałam się wreszcie! Wprawdzie byłam już kiedyś, ale jak skończyłam czytać, to musiałam wyjść :)
Dziś dzień czekolady, mówicie? No, ja mam taki od Wielkanocy. No, ja będę musiała znowu przejść na post, bo na Komunię będę się toczyć, zamiast iść. Masakra, ja jestem słodkoholikiem.
Taaa i już Olo na kolanach... Ok, zszedł. Z tubką farby plakaotowej... nie wiem, czy mam się cieszyć. Na pewno zwiększyć czujność.
Dzieci zdrowe. Olo po wyjściu na światło dzienne ząbka dolnego o numerze trzy zakończył katar. Po tygodniu wyszedł ząbek o tym samym numerze, tylko, że z drugiej strony. Teraz prześwitują górne.
A mi nawaliła zmywarka!!!!! Szok - zmywam ręcznie :) O, Olo na kolanach znów....
To ja idę, bo to nie ma sensu, pisać jednym palcem, to .... no ma sensu :)
Chciaż naście lat temu, jak nasi znajomi dopiero zawarli związek małżowiński i wprowadzili się do nowego mieszkania, on kategorycznie oświadczył żonie, która miodziła się nad szczeniaczkiem golden retrievera: "Albo pies albo pralka!" "Pies!", powiedziała ona i przez pewien czas prała ręcznie
O żesz Ty! Ale kazałaś na siebie czekać. Żeby mi to było ostatni raz Ja chcę Ciebie nawet z Olem na kolanach i nawet na minutę, ale lepsze to, niż nic. Umówiłyście się z Wkn, czy co? Jak sprzęty nawalają, to zazwyczaj parami więc już macie parke i niech się nic więcej nie dzieje. A nawiasem mówiąc - już sobie nie wyobrażam prania ręcznego pościeli czy ręczników. Bluzki, bielizna, to pół biedy, ale swetry, spodnie...łoj! Nie mam dziś natchnienia do pracy. Szef właśnie wszedł i zapytał się czy wiem jakie dziś święto. Wypaliłam, że czekolady. To się zdziwił, że wiem. Nie odpuścił i spytał czy dostałam jakąś. No to mówię, że nie. A On na to "o joj, jakaś Ty biedna". Oooo żesz! Co to ma być! Przeca mam w domu tyłek i skoki zająca świątecznego, to o co chodzi? Phi!
Wybacz Iwcia........ale no ocywiście nie moja chata ale kuchnia chyba nie ma za dużo metra. Więc zabudowa powinna być jasniejsza. Ciemność przytłacza. Za mało oświetlenia jak na ten metraż albo tak zrobione zdjęcia. Szafki wiszące wydają mi sie za nisko nad blatem roboczym. No i ten zlew.........malutki ....powinien być pod oknem absolutnie. Nikt Ci nie doradził w tej kwestii?
Jednemu podobają się blondynki, drugiemu brunetki... jeden chce mieć zlew na pół kuchni, inny malutki, bo może ma zmywarkę, albo nie ma licznej rodziny i garów stosy... Osobiście coś mnie ostatnio naszło i podobają mi się kuchni całe w bieli, ale Twoja też mi się podoba, wygląda tak... dostojnie? i fajnie, że tak z rozmysłem zabudowana i ma dużo schowków. Życzę Ci, aby fajnie się w niej pracowało i tworzyło fajne potrawy. Pozdrawiam.
A, i to Tobie ma się podobać, szafki wisieć mają na wysokości Tobie odpowiadającej itd. Och.... zamilknę już, bo nie rozumiem takich niemerytorycznych uwag.
Oj podobuje mi się, podobuje......normalnie nie mogę z niej wyjść hi hi i teraz często razem z M popijamy koffi, siedząc przy barowym blacie i gapiąc się dumni z naszego pomysła na nią
Nie mam co wybaczać....:)) Mnie nic nie przytłacza (teraz wszyscy robią jasne meble), okno daje radę i za nic w świecie, ani teraz, ani wcześniej nie chciałam pod oknem zlewozmywaka, bo tam właśnie jest mój roboczy blat...
Nie wiem Iwett ile masz wzrostu, ale ja w poprzedniej kuchni (ostatnie zdjęcia) miałam szafki niżej i mi właśnie przeszkadzały...podobnie jak okap po którym tłukłam głową (mam 172cm wzrostu). Obecnie też, mam wyżej blaty i wreszcie się nie garbię krojąc. Co do zlewu, to gdy przyszedł kurierem też bałam się, że będzie za mały....ale jest spoko i dzięki wychodzącej ,,sikawce" napełniam i myję duże gabaryty....resztą zajmuje się zmywarka.
No przecież.......Twoje królestwo. I jak piszesz ja akurat kurdupel. Mam swoje spostrzeżenia i tyle nie,że chce włazić butami w Twoja kuchnię. Ze zlewem to tak się utarło, że jest pod oknem. Ja tak miałam na starej chacie i teraz i tak wcześniej miałam ten wysoki prysznic na sprężynie. Więc go tylko wyjmowałam do mycia okna. Ale to jest taki trójkąt w kuchni, który projektanci stosują. Zlew- lodówka-kuchenka. Dobrze, że swietnie tam się czujesz i oby Ci słuzło. Tylko jak zwykle nie mogę zrozumieć dlaczego nie można wyrazić swojej opinii. Mam nadzieję, że cię nie uraziłam.
Ja z kolei, tak jak jestem wielką zwolenniczką zlewozmywaków pod oknem, to chyba bym się na takie rozwiązanie nie zdecydowała, gdybym widziała za szybą mało atrakcyjną ścianę sąsiedniego bloku :/ Widok na otwartą przestrzeń, drzewka, kwiatki, parki, górkę, stawik czy coś tam, jak najbardziej, ale ściana jakoś mnie odpycha. Więc chyba niekoniecznie :D A ja lubię zerkać za okno, jak podchodzę do zlewu :) Twoja bateria też jakoś mi nie pasuje, ale domyślam się, że jest mega praktyczna! :)
Hi, hi w zupełności sie z Tobą zgadzam.....dlatego to już było i nie wróci więcej. I na tym polega dyskusja - dialog. Jednemu sie podoba drugiemu nie ale nikt sie nie obraza. :) Otóż na przeciwko mieszkała w domu moja sasiadka starsza Pani - Dyrektor PZU. Więc niejako z sąsiedzkiej "troskliwości" baczyłam na jej chate. :)) Jak wracała z pracy zaraz była kawka, gadka -szmatka. Ale własnie jak mówisz za ciasno było....... Teraz tez zlew pod oknem ale za oknem iglaki. Zresztą z każdej innej strony mam widok na jezioro więc nie mam chyba co narzekać. :) A ta bateria jest naprawdę super. Polecam !
Bateria wiem, że jest bardzo przydatna, tylko że jakiś niewyuczalny uparciuch jestem i nie mogę się przekonać. Nie i nie :) Do tego stopnia, że moja obecna (już na wykończeniu) bateria też jest wyciągana, co sobie bardzo chwalę, bo przydaje się do nalewania wody do dużych garów i do spłukiwania zlewu, ale ma bardzo niepraktyczne choć prześliczne kurki - dwa niemieszadłowe, krzyżowe. Do czyszczenia wręcz fatalne. Zlew narożny - ładnie się prezentuje, baaaardzo wygodnie się przy nim myje naczynia, ale ta szafka pod spodem - dramat - nie bardzo wiadomo, co robić z tak dziwną przestrzenią ;) No nic...
Napodziwiałam się, a teraz powypisuję. A potem jeszcze polukam. I pewnie niejeden raz :)
Piękny ciemny nasycony kolor - połączenie nowoczesnego stylu frontów z ciemno bejcowaną klasyką i lekkim nawiązaniem do wiejskości w postaci belek. Jeśli dobrze się czujesz z takim stylem, to wspaniale - to Twoja kuchnia, Twoje królestwo, dla siebie je wymyśliłaś! Metraż może nie jest największy, ale też i niemały - chciałabym taki. Oświetleniem można fajnie pobawić się, eksponując w pozornie ciemnej kuchni to, co się chce :)
Kafelki nie w moim stylu i za brązowo-kremowe w stosunku do frontów, ale to moje zdanie. Wiele osób takie ciepłe brązy uspokajają. Szarości i biele są modne, ale mogą ochładzac atmosferę i nie każdy czuje się w takim otoczeniu "domowo". Czernie i czerwienie na wysoki połysk potrafią się nudzić i bywają trudne w czyszczeniu - każdą plamkę widać.
Na zlew nie patrzę - zamykam oczy - bo jak otworzę, to Cię bumnę w głowę - mała komora i nie do końca wygodny dostęp! Gdybym miała kupować od kogoś mieszkanie, byłaby to pierwsza rzecz, która by mnie odepchnęła w kuchni. No ale nic. Masz ekspres do kawy, więc chyba bym się dała jakoś ułaskawić
Cudownie, że podzieliłaś się z nami swoją kuchnią! Powiem Ci, że tą poprzednią też bym nie pogardziła
To samo mówi moja znajoma - zachwyciła się stylem frontów, ale powiedziała, że gdyby była świadoma, jak uwydatniają każdy ślad paluszka, który niechcący dotknie lakieru zamiast uchwytu, nie zdecydowałaby się :)
...co do kafli, wolałabym jaśniejsze teraz, dopasowane do blatu, ale nie mieliśmy ochoty na, aż taki remont i zostały po staremu
Zlewozmywak daję słowo mimo pozoru małości i niewygody....daje radę i mam dobry dostęp (jestem leworęczna) iiiii, jak stwierdzę, że większy mi niezbędny za jakiś czas, to z wycięciem większego otworu w blacie nie ma najmniejszych problemów..... To już mamy omówione z kolegą-wykonawcą (jak mówiłam tysz się bałam, że będzie nie teges ).
Nooooo, na taką relację czekałam Brawo! Stworzyliście z mężem bardzo przytulne i swojskie miejsce - połączenia nowoczesności z tradycją. Z pewnością będzie Was cieszyć przez dłuuuugie lata. A gdzie jest szampan? Toż to trzeba oblać!
IwciaG, Ty uważaj, bo tylko tyciu tyciu brakuje, żebyśmy Cię okrzyknęli polewającą do kuchennych wtorkowych szampańskich popijaw. Nie to, że będziemy robić konkurencję i łamać prawa autorskie czwartkowych popijaw Bahati, ale taka butla szampana co dajmy na to tydzień pod Twoim nowym oświetleniem jest całkiem kusząca! Mogę nawet po nas pozmywać w Twoim ciasnym zlewie
A jak się impreza rozkręci, to wleziemy wszyscy do tego mini zlewu i będziemy się rozpychać (go rozpychać)... aż Lajan będzie zgorszony i wierszyk o tym napisze
Musiałam sobie "wygooglować", bo nie wiedziałam czy to jakiś płyn do chłodnicy, czy coś inszego dla ludziów. I co? I wyszło na to, że chcesz żebym jednak skusiła się na zioła. Co to, to nie! Br! Na dodatek z goryczką To ja już wolę przynieść swoje wytrawne wino. No!
Ps. Teraz doczytałam, że obecnie ten trunek produkuje firma Campari. Hm...to może jednak, to nie jest złe? Campari mi smakowało
Iwcia, mam nadzieję, że się nie przejmujesz, masz piękną kuchnię i dobrze się w niej czujesz. Ile serca, starania i pomysłu w kuchnię włożyłaś, ciesz się, najważniejsze, że dla siebie ją robiłaś. Barowy blat, na nim koffi aromatycznie paruje, Ty z M, szczęśliwi, wzrok po kuchni wędruje. Coś poprawić? Nie, wszystko jest jak marzyłaś, w tym projektowaniu, jednak najlepsza byłaś. Nie słuchaj krytyki ani tego co Ci teraz radzą, robisz jak chcesz, a rady do zlewu niech wsadzą.
Iwciu, cudowną kuchnię zaprojektowałaś. :)) Bardzo mi się podoba, a także to, że jest w niej sporo szafek i półek. I metrażowo jest całkiem spora. A już spiżarka przy kuchni, to cenne pomieszczonko. Życzę Ci, żeby wspaniale się w niej przygotowywało smaczniutkie potrawy. :))
Aloalo, czuję się zaszczycona takim komórkowym, Twym poświęceniem.... miło mi, że Ci się podobuje:)) Właśnie tak mam, że wszyscy w biele idą....znajomi niedawno zrobili....i kolega, który robił mi mebelki, też mówił, że praktycznie tylko takie ostatnio wykonuje, aż żal że czasami nie widać tego drewna, bo są gładziuchne jak nie wiem co....
Iwcia, właśnie taki teraz dziwny ten trend modowy, że gdzie spojrzysz tam wszystko się bieli albo jest w bieli. A mnie szczególnie nie podoba się ten kolor, który jest wręcz odpychający. Natomiast jak najbardziej jestem urzeczona drewnem, bo drewno ma ten swój jedyny i niepowtarzalny szyk. Moim skromnym zdaniem, mebelki z litego drewna są zawsze piękne, urokliwe i ponadczasowe. Też mam w planach kuchenną przemianę, ale to dopiero za jakiś czas. :))
Iwciu mnie się podobają obie kuchnie :) Przede wszystkim masz dużą kuchnię a taka przyjmuje właściwie każdy projekt w tym kolorystykę. Szafki jak widać są funkcjonalne a zlewozmywak wcale nie musi być jak wanna bo do większego zmywania odpalisz zmywarkę.Zazdroszczę spiżarni,której ja niestety nie mam i nie będę miała oraz blatu roboczego pod okienkiem.Ważne,że takie królestwo sobie wyczarowałaś w którym będziesz się kulinarnie spełniać bo przecież nic nie cieszy nas kobietek jak funkcjonalna i piękna kuchnia naszych marzeń.
Normalnie sumienia nie macie... człowiek na łikęd wypadnie z kawiarenki, a tu znowu zaległości . Ale przeleciałam Was wzrokiem i jako tako jestem w temacie ;). Kilka razy pojawiło się słowo "szampan", więc ja od razu jestem :))).
Iwcia, gratuluję nowej kuchni :). Super wam wyszła. Wiem jaka to radość, chociaż dawno już to przeżywałam i pewnie teraz długo nie doświadczę, a fajnie było. Mnie się podobuje bardzo, bo mnie wszystko się podobuje :). Ja lubię ładne rzeczy, a dużo jest ładnego na świecie, więc ja dużo lubię i Twoja kuchnia też się łapie ;). Nawet jak do siebie bym nie wybrała, a tylko dlatego, że wybór teraz za duży, a powierzchnia u mnie za mała, ponieważ moja kuchnia zmieściłaby się w Twoim zlewozmywaku . Tak czy siak, jest tak bardziej przepięknie u Ciebie i ja sobie marzę teraz wypić tam z Tobą kawkę :). A co :). W pięknej kuchni życie jest piękniejsze....
Wkn i Aloalo, ja mam nadzieję, że psucie się sprzętów nie jest zaraźliwe...? Bo ja nie mam ochoty ;).
Lajan, doczytałam, że coś wysłałeś do mnie na priv, ale nie mam żadnych wiadomości...., jednak czas i tak odmierzam lepszy... :)
Mariolan, Ślubny ostatnio przystopował z atrakcjami i nawet ciśnienie unormował... w końcu, więc może będzie dobrze. Odnośnie wczasów, to właśnie zażyczyłam sobie przyspieszenia wakacji i mam nadzieję, że uda nam się ustalić dobry termin dla wszystkich, bo moje dziewczyny mają teraz napięty czas egzaminów gimnazjalnych u jednej i maturalnych u drugiej. Ale Ślubnemu kazałam udać się do biura podróży i kupić dla mnie wakacje ;). Przecież w telewizji pokazują, jakie to proste : - Poproszę wakacje... i już :))).
Oj, muszę wracać do kuchni, bo coś mi tam kipi, ale jutro wdepnę do Was i dokończę :)
Lenka, jak miło, że i Ty w mojej kuchni dziś zagościłaś....choć przelotem jeno, ale ta kaffusia ze mną i w mojej kuchni, brzmi jak najbardziej superaśnie:)) ...znaczy się, że następnym razem do Wrocka, droga pod moim domostwem będzie przebiegać....prawda?
To Ty jeszcze go nie zdjęłaś z parapetu ? ;) Bidulek kochany... pampers mu zdrętwieje ;) W takim razie do Was wdepnę po drodze, bo przecież jeszcze nie wykąpałam się w Twojej "nowej" łazience .
Lenka to superaśnie, wlataj do mnie....w takim razie już drzwi na szerokość gościnnie otwieram :)) Tylko Ty mnie nie zrób, jak Ola na parapecie, bo wprawdzie pampersa mam już za sobą, ale dupsko mi może w przeciągu zmarznąć
Lenka, nie wysyłałem nic. Mam tylko pewność, że zaczął się dla Ciebie i rodziny lepszy czas. Serdecznie pozdrawiam, wpadaj częściej do kawiarenki, wszyscy czekają na informacje i pisanie od Ciebie.
Cześć, ja tylko na chwilę w krótkiej przerwie na kawę - zajrzę później :)
Do mojej biednej pralki (nota bene mającej zaledwie 3 i pół roku!) przyszedł pan i pokiwał głową z politowaniem nad zupełnie skorodowaną grzałką ceramiczną. Potem okazało się, że nie mógł jej z bebechów pralki wydłubać, w takim była już stanie rozpadu i rozkładu :/ Przeprowadził aborcję i stwierdził, że to co w środku zostało, dokoroduje do reszty w przeciągu kilku miesięcy i wypłynie, więc mamy się nie martwić... Założył nową hm... spiralę... tym razem zwykłą nie ceramiczną, bo ta lepsza jest jak widać na naszym przykładzie gorsza, więc lepiej założyć gorszą, żeby było lepiej... przez jakiś czas, bo też zupełnie dobra nie jest i ma się jak najszybciej popsuć, żeby znów kupić nową To jest jakiś obłęd...
No to na razie, zostawiam Wam kawę, zwykłą zalewajkę, ale bardzo smaczną. Ciacha nie mam, tylko pracową kanapkę. Ciach będą wieczorem - mam nadzieję, że się udadzą, bo planuję główki sówek (oby w piekarniku grzałka żyła dłużej i jeszcze nie planowała całkowitego odejścia z tego kulinarnego świata, ech...)
WITAJCIE! Szaro i buro, ale wreszcie deszczowo, więc OK. Wreszcie będę mogła pogrzebać trochę w ogródku, bo do tej pory to kwiatki sadziłam jakby w mąkę i podlewanie niewiele dawało, tylko się trochę rozbudzę, bo szanowny małżonek zamiast spać przestawił się całkiem na nocny tryb i wałęsał się całą noc. Ciekawe kiedy padnie, ale po 11 nockach w pracy wcale się nie dziwię. Iwciu, kuchnia świetna, szafki praktyczne, a ta belka i jej podpórka to specjalnie dla mnie? Bo ja kocham takie rzeczy. Ja też nie mam zmywaka pod oknem tylko stół, a pod drugim blat roboczy i bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie. Lubię pić kawkę i jeść spoglądając na ogród. Lajan, Ty obiboku! Zamiast napisać piękny wiersz nakłamałeś? Za karę powinieneś napisać dwa, jak w szkole. A co!? Lenka, super, że u Ciebie dobrze i coraz lepiej. Czy Twoja Duża też pisze tyle próbnych matur? Bo maja to co tydzień ma przynajmniej z jednego przedmiotu, a w tamtym tygodniu pisali jakąś pilotarzową na następny rok. Odwiedzili ich przedstawiciele ministerstwa. Na szczęście wyniki są dobre. Widzę, że w kawiarence ruch większy, więc może nie całkiem "umrze"? WSZYSTKIM miłego i udanego dnia życzę
Witam ?rodowo No normalnie ruch w Kawiarence od rana, ?e a? mi?o Jest szansa wypi? herbat? w mi?ym towarzystwie Troch? ch?odno by?o rano, ale zapowiada si? ca?kiem pogodny dzionek. No i takiego wszystkim ?ycz?
Witam, u mnie dzis nie pada i dobrze bo ja deszczu nie lubie . Widzę ze Iwcia zrobiła taki ruch w kawiarence ze az miło . Nierozumiem tylko co inni maja jakieś uwagi . Kuchnia jest super i dobrze ze nie biała bo moda szybko przemija a klasyka zawsze jest modna . Ja mam podobny wzór frontów tylko nieco jaśniejsze i mimo ze mam juz 10 lat nadal mi sie podobają . Wysokość szafek górnych tez jest prawidłowa bo jesli dobrze liczę to jest 50 cm od blatu a to jest standard . Dobrze ze szafek jest dużo bo miejsca nigdy nie za dużo . Zlew tez jest ok bo przecież od czego jest zmywarka . A blat roboczy pod oknem to super pomysł bo przygotowując obiadek można podziwiać przyrodę . Jak dla mnie super tez wpraszam sie na kawę tylko moze tak bliżej wakacji bo będę przejazdem we Wrocławiu.
Smakosja dzieki za ten filmik moze skorzystam następnym razem teraz widzę ze antybiotyk zaczyna działać to jest ok. Będę musiała tylko łyknąć cos na uodpornienie bo jakoś słabo to widzę .
Lenka super ze u Was wszystko wraca do normy . Jak ślubny juz wróci z biura podróży to pochwal sie jaka niespodziankę wybrał . Bo wakacje po tak intensywnym roku nalezą sie jak psu buda .
Herbaciana miło poczytać co u Ciebie cos więcej niż tylko miłego dnia . Zostawię Ci ekspresna na pobudzenie . Jak przestanie padać zmykaj do ogrodu to bedzie mi raźniej pracować razem.
Lajan kiedy wybierasz sie na ryby ? A jak prace ogrodowe czy juz kwitnie cos u Ciebie ?
Ok zmykam . Moze pojadę na targ to kupie jakiś kwiaty . Pa
Bylem dzisiaj po południu. Na kolację ładny lin. Rano jad3ę zobaczyć czy będą brały. Na dzialce wylizane, czekam na pełny rozkwit, wstawię wtedy zdjecia i odpowiedni wierszyk.
Nie mogę się ostatnio wyspać...i nie ma wielkiej różnicy, czy pójdę spać godzinę wcześniej, czy później....rano marzę jedynie, by wrócić do łóżka i tak też robię, wracam wieczorem do niego .
Właśnie po kuchni szaleje kuszący zapach upieczonego murzynka, a raczej dwóch jego form, klasyczny w keksówce i płaski w okrągłej, jako podstawa mojego jutrzejszego ciasta wg.Kulko... Nie chciało mi się piec dwóch ciast, a tak za jednym zamachem poczynię dwa zupełnie różne . Muszę jeszcze tylko rano przyprawić golonki indycze, by upiec je obiadowo w moim superaśnym, nowym piekarniku.... Się muszę z lekka naszykować, bo teściowie zjeżdżają, a wieczorem sąsiedzi przychodzą do nas z okazji mojego, jutrzejszego starzenia się.... Tortu nie robię, bo nuda tak samemu sobie robić, a kupne nie smakują nam jakoś, takoś, tak mamy
Upiekłam dziś, a wczoraj zaplanowałam takowy wymodzić, chleb czekoladowy..... W końcu mieliśmy dzień czekolady..... Wyszedł super i nie jest słodki, bo poza zawartością gorzkiej czekolady nie dałam żadnego cukru, a posoliłam normalnie i zakwas żytni tysz dałam... Na kolację wciągnęłam kromalka, świeżego czarnucha z wędzonym łososiem....Mmmmm
Mariolan, widzę że samopoczucie masz lepsze i bardziej nastawione wiosennie, nawet bardziej niż sama wiosna...hi hi:)) Oczywiście zapraszam na wspólną koffi i nie zapomnę zapraszająco drzwi otworzyć od początku wakacji.....
Herbaciana, fanie że się znowu nieco rozpisujesz.... A blat pod oknem, to najlepsza miejscówka by posadzić tam zadek i popijać koffi zerkając obecnie na rozkwitniętą, różowiutką śliwę ozdobną:))
Lajan, zazdraszczam wędkowania..... my może za dwa tygodnie, jakoś wybędziemy do kemp-domku, to nasze pierwsze kroki poczynimy na dwuosobową, plastikową łódeczkę i powędkujemy..... Już nie się doczekać:))
Idę podusie przytulać, bo M kaszlący, to jakiś zamiennik musi być.... Papatki:))
Iwcia, nie patrz w kalendarz bo się zestarzejesz, jesteś wspaniała, szczególnie gdy się śmiejesz. Na bok odstaw troski i różne swoje zmartwienia, dzisiaj masz dzień szczególny, przyjmuj życzenia. Młodosci, radości, uśmiechu, ciekawych widoków, rodziców, gości, przyjaciół, wędkowania i urokow. Niech nowa kuchnia do inspiracji Cię nakłania, zapraszaj Żarłoki, niech mają coś do smakowania.
Ten murzynek jest the best! Jak zrobi?am go pierwszy raz, to nie mog?am wyj?? z podziwu, ?e nie mia?am zakalca a na dodatek wilgotny, mi?kki i pyszniasty. Najlepszy z najlepszych.
Mmmmm....ale dosta?a? torta! Fiu fiuuu! Prawda, ?e nasza Ola jest niesamowicie zdolna? Ona tak sama z siebie i do tego skromna a przecie? takimi "cude?kami", to trzeba si? chwali?, prawda?
Ale tu jednak jest fajnie ;). Ja ju? szykuj? si? na wypad w góry, wi?c w ?ik?d znowu Was zaniedbam, ale mo?e chocia? poczytam na komórce, bo pisa? na niej nadal nie mog?....
Aloalo, u?miechaj si? jak najwi?cej . Teraz macie jeszcze ode mnie wolne, wi?c mo?esz zdj?? Ola z parapetu, bo mi si? szkrab zm?czy ;)
Iwcia, póki co przymknij drzwi, bo w góry jad?, ale z tak ?adn? kuchni? ju? si? nie op?dzisz ode mnie . To Ty ?wi?tujesz zaraz ? B?d? wi?c pierwsza z ?yczeniami, a wiadomo, ?e kto pierwszy, ten... najlepszy, a co b?d? sobie ?a?owa? :))), wi?c wszystkiego naj, naj Tobie ?ycz? i zdrowia do tego, i u?miechów du?o, i dumy z Bubusia i z m??a te? :).
Herbaciana, u mojej te? ci?gle próbuj?. ?wicz? matur? na pot?g?, ale Du?a kilka prób opu?ci?a z powodu szpitala i a? si? troch? martwi?, czy zd??y si? zmobilizowa? teraz do maja, bo ostatnio nie mia?a jako? serca i motywacji do nauki....
Wkn, kiedy zobaczymy makabryczny deserek w postaci... g?ówek sówek ? Czym Ty rodzin? karmisz... Na szcz??cie masz ju? wszystkie mo?liwe grza?ki do pralki, bo i lepsz? i gorsz?, to teraz mo?esz szale? ;).
Mariolan, nie forsuj si? w ogrodzie i dbaj o siebie :). A na wakacje marzy mi si? Bu?garia, ale zobaczymy czy si? uda...
Lajan, bo pisa?e?, ?e co? wys?a?e? i ju? my?la?am, ?e znowu poczta ?wiruje i mo?e teraz kasuje wiadomo?ci ;). Postaram si? wpada? cz??ciej :).
Tak zbli?a si? lato, ciep?o nawet bywa i ja ostatnio pomy?la?am, ?e mo?e warto zadba? o kondycj?... i od poniedzia?ku mia?am ?wiczy?...., ale dzisiaj jest ?roda, wi?c znowu musz? poczeka?.... :))) Dobrze mówi?, prawda ?
Witam czwartkowo. Zaraz uciekam do pracy, wi?c zajrz? tylko na chwil? i potem znów w przerwie na kaw? i kanapk? :) Sówki wylaz?y z aparatu i czekaj? pokornie, a? ?askawie racz? zamieni? je z Rawów w Jotpegi ;P Nast?pi to zapewne dzi? wieczorem, wi?c b?dziecie si? mogli pochichra? z moich nieopierzonych pokrak z ?ó?tymi oczyskami :D
Jak my?licie, co zwariowane znów upiec lub ugotowa?? :D Tylko nie ka?cie mi wycina? z plastycznego lukru Lajana jak lina ?owi, bo nie podo?am
Na razie jeden po drugim wyskakuj? Klopsy wg M&? zawijane cukini?. Okropna jestem, poniewa? troch? do góry nogami postawi?am ten przepis i powsta? nowy, ale lepiej mie? dwa ni? jeden, prawda?
Po wczorajszym, mizernym zreszt? do?? deszczu, ?ladu nie ma. Forsycje kwitn? przecudnie i w ogóle jako? tak wiosennie przedletnio powietrze pachnie (wczoraj i przedwczoraj pachnia?o wysypiskiem ?mieci, co mi si? ani troch? nie podoba?o :/)
WITAJCIE! Iwcia, wszystkiego o czym marzysz niech się spełni! Chlebek musiał być ciekawy. Ja lubię takie z żurawiną lub śliwkami suszonymi, więc pewnie ten też by mi bardzo smakował. Może tak kiedyś przepisik, tylko taki dokładny, bo ja z pieczenia chleba to noga raczej jestem. Lenka, jak już te nasze Duże się "wymaturzą", to my się chyba razem napijemy, coby stres miał szerszą drogę do wyjścia?! Dobrego odpoczynku! Mariolan, ale fajnie się z Tobą pracje. Nawet nie zauważyłam kiedy okopałam truskawki i czosnek i posadziłam dalie i mieczyki. Pomidory i ogórki podlałam, a nawet sałatę i rzodkiewkę na obiad przyniosłam. A Ty już masz wszystko na ostatni guzik dopięte? Aloalo,Ty zabieraj Ola z tego parapetu, bo jak Ci się na wiosnę tam rozrośnie, to i pięćset plus na nowe ciuszki nie starczy. Wkn, mówisz, że trzeba zgłosić w tym samym dniu? Muszę dokładnie poczytać, może u mnie też tak jest, bo też dałam się wrobić w dodatkową gwarancję. Dzięki za informację. I dawaj te sówki, im bardziej śmieszne tym lepiej. Miłego dnia Wszystkim!
To Cię uświadomię, że te sowy są świńsko proste :) Gdzieś w necie widziałam trochę podobne (moje ładniejsze ha!). Przepisu nie pomnę, ale też pewnie jakieś kruche ciasto to było. Sposobu wykonania nie było na zdjęciach, ale łatwo się było domyślić co i jak. Spróbowałam na czuja i wyszło. Jest z nimi trochę dziubaniny, ale naprawdę nie wymagają talentu żadnego cukierniczego. Potem ściągnę resztę zdjęć etapów wykonania i wrzucę przepis - przekonasz się, że są łatwe :)
Witam czwartkowo czy ju? si? zacz??a urodzinowa impreza? Bo ja jestem na ni? ca?a gotowa Iwcia, ?ycz? Ci zdrowia, zdrowia i zdrowia. A dodatkowo dok?adam szcz??cie, rado??, u?miechy, s?o?ce i duuuuu?o mi?o?ci. Ca?usy i
Witam , Iwcia wszystkiego naj naj lepszego i sto lat . Ty jednak cwana bestia jestes super wymyśliłaś z ta kuchnia to super prezent .
Herbaciana u mnie to jeszcze wszystkie guziki rozpięte . Jestem na etapie kupowania kwiatów i krzewów i jak na razie tylko stawiam i podlewam ale kiedy je wsadzę to nie wiem . Myślałam ze dzis porobie ale jak narazie to jest 8 C i chyba jednak pojadę do sklepów .
Wkn udało mi sie dzis kupić dokładnie taki sam makaron czekoladowy jak pisałaś . Kupiłam tez twarożek a wiśnie lub maliny to mam nadzieje upolować w zamrażarce . Jutro bedzie pyszniasty obiadek .
Lenka nie martw sie Twoja Duża to zdolna dziewczyna jestem przekonana ze da radę .
Smakosia zapomniałam w poniedziałek ufarbowałam włosy ale kiedy je zetnę to zobaczymy . Teraz w szkole u małego bedzie ciagle wolne a on chyba nie da rady wysiedzieć ze mną jakieś 1,5 h . Bo chcialebym jesli juz sie wybiorę zamówić sobie tez saunę na włosy bo potem po nich włosy sa takie mięciutkie .
Lajan juz nie moge sie doczekać zdjeć kwitnącego ogrodu .
Jakos tak przejaśnia sie moze sie ociepli ale nie wiem czy mi sie chce dzis pracować w ogrodzie chyba posiedzę w kuchni i moze upieke cos pysznego . pa
Moja zmywarka ju? dzia?a. Pono?. Jeszcze nie próbowa?am. Przypomnia?o mi si?, ?e wykupili?my polis? na 5 lat i ostro kombinowa?am, ile lat min??o. Nie mog?c doszuka? si? owego dokumentu, skontaktowa?am si? z M??em, który po d?u?szych rozmy?laniach orzek?, ?e robi? porz?dek w papierach.... A ?e dwa lata na bank ju? min??y.... A kto by pami?ta?, ?e na 5 wykupili?my... Wyrzuci?! Posz?am zatem do sklepu i zapyta?am czy jest mo?liwo?? odzyskania. Jest. Ale mam poda? konkretny dzie? zakupu!!! Zrobi?am oczy kota ze Shreka i powiedzia?am, ?e nie jestem w stanie poda? konkretnego dnia, ale kojarzy mi si? miesi?c, rok i dzie? tygodnia I ta przemi?a pani mi znalaz?a i wydrukowa?a! Zadzwoni?am na wskazany numer i po tysi?cu pytan kiedy, co i dlaczego, a czy filtry czyszczone, a czy odp?ywy sprawdzane, a czy nic si? nie zatka?o a czy cos nie wpad?o a czy bla bla bla.... przyjecha?o dwóch panów, obadali i stwierdzili, ?e zmywark? zalewa?o od spodu i ju? pono? nie b?dzie. A jak b?dzie to zabior?. Zobaczymy.
Lenka - Olo zdj?ty. Ja nie wiem, czy b?dziesz chcia?a si? jeszcze k?pa? w mojej wannie. To? to ju? stary sprz?t jest :) Ale s?u??, jakby co. Pozycje do wyboru (podczas k?pieli oczywi?cie) - nogi wyprostowane, reszta siedzi. Druga - plecy i pupa w wodzie, nogi, gdzie zamarzysz - na kranie, na brzegu wanny. Go?? - nasz pan :))
aloalo - praleczka ?miga! ale mia?a? szcz??cie, ?e trafi?a? na przemi?? pani?! I podziwiam, ?e potrafi?a? cho? w przybli?eniu dookre?li? dat? zakupu, mnie to nawet rok by si? pomyli? i mi?a pani do emerytury by szuka?a, po drodze przestawszy by? mi?a
smakosiu - pieczesz mo?e jakiego? murzyna - chyba idzie deszcz, bo ?eb mnie za przeproszeniem nawala jak ulewa w metalowe wiadro :/ to i nic w kuchni nie chce mi si? robi?... a musz? chyba wywlec rower, bo ma?e wu?eci?tko, usportowione od czubka g?owy po ma?y palec u stopy nie odpu?ci wycieczki byle gdzie byle by?a d?uga :/
Aha, przypomnia?o mi si?, wczoraj ko?o 22 wieczorem spotka?am 4 je?e! Morelek zg?upia? - tyle szeleszcz?cych fukaj?cych sun?cych po trawniku kulek
Ja też. Podobno na moim podwórzu sobie jakieś mieszkają od lat. Czasem muszę takiemu pomóc bo wpadnie mi koło piwnicy na płytki i nie może wyjść. Najczęściej wtedy gdy nie mam na to czasu. Robi przy tym tyle bałaganu (kupy) Ale wiem że są i się cieszę, że są.
Witam w pi?tek, pi?teczek, pi?teluniek! Jak dobrze, ?e to koniec tygodnia. Plany weekendowe ju? mam wi?c nudzi? si? nie b?d? ale znalaz?am w nich równie? czas na odpoczynek, bo si? lubi? i mam zamiar o siebie zadba?. A co! Kurcz?, ale lipa - wczoraj przysz?y w paczce z Zalando fajne, p?ytkie trampki Conversy i ju? by?am pewna, ?e to super zakup, ale okaza?y si? zbyt w?skie i tak cisn?, ?e musz? je odda?. Dobrze, ?e ten zwrot jest taki prosty. Tylko jako? szkoda mi tych butów. Ju? wiele razy marudzi?am Wam, ?e mam problemy z zakupem butów (rozmiar 42). Mia?am nadziej?, ?e takie delikatne trampki, to b?dzie super rozwi?zanie na majowe wypady czy urlop. Ech! Planuj? w maju wyjazd do Po?ówka. Pocieszam si?, ?e mo?e tam co? dla siebie znajd?. No! To si? Wam po?ali?am No chcia?am co? jeszcze do ka?dego "smarn??", ale szef si? dzisiaj upar? i co chwil? udowadnia mi, ?e jestem niezb?dna Wkn, ograniczam s?odycze wi?c murzynek musi poczeka? Wrazie gdyby "cukier za mn? tupa?" to w lodówce czekaj? lody To moja s?abo??. Ale za to b?d? piek?a chleb. Zakwas czeka przy kaloryferze na mój powrót z pracy
Jeja! Znów jestem niezb?dna. No normalnie ka?? mi w pi?tek pracowa? Dobrego dnia!
Teściowie właśnie pojechali, a mi w mojej nowej, cudnej, nowoczesno-wiejskiej kuchni pachnieje od rana, bo nastawiłam chlebuś razowy mocno słonecznikowy na zakwasie, tym razem pszennym:)) Opiekłam już paprykę do Ryby Po Grecku z przepisu Bahusa i korzystając z okazji gorącego piekarnika, wymodziłam Muffinki czekoladowe, właśnie się pieką.....ufff....jak skończę rybę, będę mogła nas pakować, ponieważ te wszystkie jedzonka jadą z nami łikendować koło Karłowa ze znajomymi . Nie ma tam zasięgu i nawet ociupinkę internetu, więc zaglądnę do Was po powrocie, może już jakaś rybka świeża będzie czekać od Lajana....
Wszystkim WIELKIE DZIĘKUJĘ za życzenia i miłego łikendu ja Wszystkim życzę....oby było więcej słonka niż chmurek....:))
Aaaaa......zostało jeszcze trochę ciacha jogurtowego z kwaśnymi wiśniami, na spodzie murzynkowym... Ktoś chętny?
Aaaa! Przypomniało mi się, że wczoraj w drodze do fryzjera pstryknęłam komórką kilka fotek. Zobaczcie jak pięknie wiosna "rozkwita" w moim mieście. U Was pewnie tak samo
Witam , Dzis pi?knie s?onecznie ale mro?no moze popo?udniu bedzie troszk? cieplej . Deszczu nadal brak i wczoraj musia?am podla? moje stokrotki bo zacz??y wi?dn?c .
Iwcia zazdroszcze wyjazdu i porywam kawa?ek ciasta .
Smakosia ja tez mam zawsze problem z butami . Mimo ze mam nog? tylko 37 to mam kostki i wi?kszo?? butów mnie uwiera lub ma tam w?a?nie szwy . Pantofle czy inne buty kupuje zawsze skórzane bo skóra zawsze sie dopasuje do nogi . Nawet g?upie adidaski trudno kupi? . W tamtym roku kupi?am sobie fajowski Reeboki Classic i niestety by?am w nich na ognisku . Strzeli?o i wypali?o mi dziur? . By?am tak z?a ze sie pop?aka?am . Mój kochany M w tamtym tygodniu zjecha? do domu z prezentem i kupi? mi takie same buty tylko w innym kolorku ale tez ?licznym .
Herbaciana widz? ze wracasz do starych nawyków pisania tylko mi?ego dnia . Nakazuje poprawy bo inaczej bedzie .
Lajan to jak masz dla nas jaka? rybk? na obiad . W przeciwnym razie b?d? musia?a zrobic czekoladowy makaron Wkn.
Wkn tez mia?am jednego roku je?a na ogrodzie wychodzi? wieczorem i grasowa? . Jak podlewalam to cz?sto i jemu dosta? sie zimny prysznic niechc?cy .
Aloalo z ta zmywarka to mia?a? szcz??cie ja bym nie pamieta?a . Na szcz??cie mam wszystkie dowody zakupu nawet z przed 10 lat w jednym miejscu .
Ok zmykam zawie?? ma?ego do szko?y a potem odebra? zamówiona kie?bask? . Jutro jak dopisze pogoda to albo ja zgrilujemy albo upieczemy na ognisku . A dzis jeszcze jak M wróci wcze?niej to jedziemy zwie?? kilka drzew ktore ktos bezczelnie wyci?? na naszej dzia?ce I zostawi?. Pa
Dzisiaj rybki brały, złapałem nawet sporo. Zaczął padać deszcz, ulewa. Nie było możliwości zrobienia zdjęcia. Ryby oddałem koledze, niech sobie czyści, ja lubię łapać.
Olo śpi!!!!!!! Zasypiał od 11 i zasnął 10 min. temu. Jestem wykończona. Bo kładł się, wstawał, kładł, wstawał a pomiędzy tym ryczał. Nie, nie płakał - ryczał!!! Jak lew! Masakra. Teraz chodzę na paluszkach, żeby go, broń Boże, nie zbudzić przed wyspaniem.
Za miesiąc Bob ma Komunię! Mateczko, kiedy to przeleciało? A mój zadek coraz większy, tak samo, jak chcica na słodkie! Jest coś co niweluje chęć podżerania słodkości?!
Iwcia - dzięki za namiary na murzyna :) I cieszę się, że tort przypadł Ci do gustu :) Udanego wypoczynku!!!
Smakosiu - Ty to słoneczko takie jesteś :) Moje osobiste :)
Wkn - łatwo mi było zapamiętać dzień tygodnia, bo to była niedziela. Innego dnia tygodnia raczej bym nie pamiętała. Bardziej mnie zmartwiło, że podałam dobry miesiąc :) Zmywarka chodzi, obecnie płyta gazowa się schrzaniła. Na jednym palniku słychać pstrykanie, ale nie ma płomienia, a na drugim nie umiem pstryknąć, bo za chiny nie mogę ruszyć pokrętłem...
Jola - jak się czujesz?
Herbaciana - miłego również :)
Lajan - jak połów?
Mysha - zdaje się, że miałaś wrócić na dobre :((
Idę przygotować obiad Bobowi, bo niedługo wróci ze szkoły. Miłego piąteluńka!
Cze??,nie odzywam si?,ale czytam.Dzi?kuje za pami??.Czuj? sie tak..w kratk?.Gorzej z mam?.Ani nie chce s?ysze? o szpitalu,a wbrew woli nie zabior?.Musia?abym czeka?,a? bylaby pó?przytomna i nie wiedzia?a,co si? dzieje.Gorzej,?e ja sama powinnam znowu by? w szpitalu.Nie da sobie posprzata?,bo si? strasznie denerwuje i ?ledzi,czy jej skarbów nie wyrzucam,a tam jeden wielki ?mietnik.Jak jeszcze wychodzi?a,np do ogródka,to czasem wchodzi?am i wynosi?am ?mieci.,odkurza?am itp.Umy? si? nie pozwoli,przebra? te? nie,a ledwo chodzi,wi?cej ju? le?y.Tragedia.Ostatnio przez 3 dni prosi?am,?eby podpisa?a upowa?nienie na za?atwianie w jej imieniu sprawy w urz?dzie.A to nie ma si?y,a to nie widzi,a czyta nieraz bez okularów, wypytywa?a,co to jest,a przecie? czyta? i pisa? potrafi,matur? nawet ma..Tak samo z tabletkami..Jak zostawi?,np magnez czy krople nasercowe,to za?ywa bez opamietania,bo nie pamieta,kiedy i co bra?a.Jak daj? sama,wpatruje si? podejrzliwie i wypytuje po kilka razy,co to jest,jakbym ja otru? chcia?a. I w dzie?,i w nocy zagl?dam...jak za cicho,czy zyje,jak ha?as,czy nie lezy gdzie? na pod?odze i tak w kó?ko..Przepraszam za takie szczególy,ale jestem zdo?owana.Tych bardziej intymnych opisów oszcz?dz?,bo to nie miejsce..Oj,TO PRAWDA,staro?? si? Panu Bogu nie uda?a.Kto mia? staruszków pod opiek?,ten dobrze wie.Jejku,znowu ten ''shift''.Kilka dni korzysta?am z laptopa,ale na razie nie ma gdzie sta? na sta?e,to jeszcze staruszka ze ''zwichni?t?'' klawiatur? u?ywam.Nie chcia?am nawet pisa?,bo wiecznie j?cz?,a ka?dy ma swoje bóle.
Jolu strasznie przykra sprawa z tymi wszystkimi choróbskami. Coś wiem na ten temat - mieszkaliśmy z babcią. Masakra. Jak i u Ciebie wszystkich o wszystko podejrzewała. Z domu wychodziła, błądziła. Wynosiła z chałupy........ech. Miażdżyca, cukrzyca. Tragedia. Matka trochę odetchnęła jak zabrali ją do szpitala. Poza tym jeszcze były ciotki więc trochę przychodziły......ale to nie to samo co razem mieszkać. Babcia miała 87 lat jak zmarła a Twoja mama zdaje się starsza ? Przydałaby Ci sie spora pomoc w tych trudnych dniach.
Nie poddawaj sie....... Wszystko minie jak przeznaczenie, zostanie tylko wspomnienie.. Życze Ci dużo zdrowia i mocy aby przejść te trudne dni.
Dokładnie tak jest,jak piszesz.mama zrobiła się podejrzliwa,złośliwa.Własciwie żyje już we własnym, świecie,chociaż nieraz nie jest żle..Nie rozróżnia realiów od jej zwidów,cóż.Jak wspominam,tak się skarżyła na swoją mame,jak i ja na nią.Przychodzi pewien czas.Tylko,że lekarka mi powiedziała..albo pani mama,albo pani.Powinnam wybrać...Powiedziała...co matce z martwej córki,to wszystko.Takie miałam wyniki.Muszę ją gdzieś oddać,niestety.Poswięciłam przeszło 20 lat na opiekę.No i byłam i jestem z tym sama. Sama nadal nie dam rady,niestety.
No widzisz Jolu to jest tak : jak masz kasę to pewnie i jaka opiekunka - pielęgniarka by się znalazła. Jesli chodzi o hospicjum to nie wiem czy za to się płaci czy to w ramach NFZ.
Bo, że chyba oddać musisz to raczej pewne - bo jak inaczej masz żyć ? Wykończysz się....... Tylko ja myslę, że jesli Twoja mama ma tyle lat, chyba kupę lat płaciła zasrane składki ZUS-owskie to zasranym obowiązkiem tego zasranego państwa byłoby dać opiekunkę za friko.
Jesli masz wyrzuty sumienia to niepotrzebnie bo sądzę ,że Twoja mama jak twierdzisz - mądra kobieta - jeśli by myslała racjonalnie to na pewno nie miała by Ci za złe abyś się odciążyła zwłaszcza, że Twój stan zdrowia też potrzebuje opieki. Na pewno nie chciałaby być ciężarem u córki.
Jola, nie powiem, że wiem, co czujesz, ale próbuję sobie wyobrazić, jak musi Ci być ciężko. Na dodatek należysz (jak wywnioskowałam) do osób, które nie chcą się żalić i przenosić swoich zmartwień i ciężarów na innych. Dźwigasz to wszystko z cierpliwością i miłością córki. Iwett napisała do Ciebie tyle mądrych słów, że nawet nie będę starać się dopisać coś więcej, bo to trzeba zwyczajnie przeżyć żeby zrozumieć... Proszę Cię tylko o jedno - zaglądaj do nas częściej, mów o swoich bolączkach, o braku sił czy cierpliwości i nie zakładaj, że tym "psujesz" atmosferę Kawiarenki, bo to nie jest miejsce, gdzie wszyscy się tylko radują. Kawiarenka, to my i nasze codzienne problemy. To tutaj możesz odreagować codzienne trudy. Przychodź żeby odpocząć chociaż w ten sposób. Będziemy z Tobą emocjonalnie (na tyle, na ile to możliwe na odległość). Trzymaj się dobra dziewczyno! Przytulam -Emila.
Dzięki,Dorotko.Tylko nie chce być takim wiecznym ''smutasem'' na WŻ.Tu tyle ludzi ma problemy,że czasem aż wstyd się odzywać.W każdym razie,wszystkim życzę ..najlepszego,a zdrowia na pewno.Głupie to nasze życie..trzeba korzystać,jak i jak długo się da.Wiesz,jaką mądrą,pieka i elegancka kobietą była moja mama// Teraz cóż.. Kurde,zowu...klawiatura
Każdy inaczej przeżywa problemy i chorobę, jedni zamykają się w sobie i nie chcą rozmawiać, a inni potrzebują właśnie otwarcia na ludzi, którzy ich wysłuchają. Jeśli ktoś uważa, że to smęcenie, to chyba nie jest dobrym człowiekiem. Więc się nie przejmuj tym, co niektórzy mogą myśleć i pisz, kiedy tylko będziesz czuła potrzebę.
Zmieniając temat, byłam dziś w Empiku (którego już za bardzo nie lubię, ale miałam do wykorzystania kartę prezentową) i młoda wyczaiła kolejne książki do nauki rysowania. Ale mnie zaskoczyła, gdy po przejeździe do domu w 20 minut, patrząc na istrukcję takiego fajnego stworka machnęła, że aż mi oczy wyszły na wierzch ze zdziwienia. Może ja też się pouczę z tej książki ;)
Widzisz Wkn masz racje w tym co piszesz..........ale prawda jest taka, że ludzie nie chcą słuchac niczyich problemow. Jak tylko trochę zaczniesz sie użalać to Cię odtracają..........jesteś intruzem. Nikt nie chce się zarazić.......oby - nie ja. Mam tez duże, okropne problemy które ciągną się latami i niestety ..........właśnie jak piszę nikomu nic nie moge powiedzieć bo uciekają wszyscy..........więc dobra mina do złej gry...................ale jak to boli.....!!! Żyjemy w kulcie piękna i pieniądza jak za starożytnych Rzymian......
Jolu, pisz, czasem trzeba się wygadać. To lepsze niż terapia u psychologa, a na nas zawsze możesz liczyć. Prawda dziewczyny i chłopaki? Trochę wiem jak to jest. Dla mnie najgorsza była bezsilność, kiedy widziałam jak babcia umiera i nic już nie można było zrobić. Miała tylko 68 lat i była bardzo aktywną osobą, a ostatnie dwa lata, szkoda mówić. Dużo siły życzę.
68 lat to czasem tyle co nic, a innym razem... lepiej nie mówić. Loteria :( A terapia u psychologa niby dobra, ale jeszcze trzeba mieć na nią fundusze... no i trafić na dobrego psychologa, bo zdarza się, że zamiast dobrego psychoga możesz mieć niezłego psychola
Dorotko,właśnie.Jak tato odszedł,miał..64 lata.Wiedziałam,że za wcześnie,ale wydawało mi się,ze jest już w nieco podeszłym wieku.Teraz,jeszcze chwilka,jeszcze moment,a jak dożyję,tez dojdę do tych lat,a nie wiem,kiedy te wszystkie poprzednie minęły.Jak to czasami powtarzam,może być i 200 lat,oby w zdrowiu. Co do psychologów czy psychiatrów,przyklaskuję Może kiedyś na PV napiszę.
Oj, Jola, dziękuję, że się odezwałaś... Nie masz lekko :( Sama z tym wszystkim jesteś? Nie ma nikogo do pomocy?
Moja Mama opiekuje się moją Babcią. Ale razem z Tatą. Cóż, też jest ciężko, ale ona na szczęście docenia pomoc i ma zaufanie do swojej Córki, więc lekarstwa, jedzenie, sprzątanie nie stanowi problemu Jedynie mycie. Absolutnie nie pozwoli się umyć, bo przecież taki wstyd! ... A chodzi kiepsko, coraz gorzej, z pamięcią kiepsko, serce się kraje...
Joluś, życzę dużo sił, cierpliwości i wytrwałości. Boli taka podejrzliwość, prawda? No, nie udała się ta starość w niektórych przypadkach nic a nic. Trzymaj się i zdrowiej, ok? I wpadaj do nas częściej.
Będę wpadać,jak tylko sie da.Teraz,ku rozweseleniu,załączam zdjęcie ''arcydzieła'' mojej wnusi.Prezent dla babci,gdy byłam w szpitalu.Gdyby ktoś się nie domyślał,te stworki to podobno ptaszki.
A,bo te babcie czasem takie głupie jakieś...Aaale,jak na sześciolatkę,nieżle..Ważne,że się postarała.Malunek na pewno bardzo optymistyczny w przekazie..No i babcia zawiesiła,ponieważ dziecko i o zawieszce pomyslałó...za wezgłowiem,za łóżkiem,w miejscu,gdzie się ewentualnie dogorywającego pacjenta przyłącza do..butlii z tlenem,he,he.No i kto nie wchodził,to było jedne wielkie WOOOOŁ.No i tak się babci polepszyło,że ją wygonili do domu.A tak dobrze było...jeść dali,robić nic nie kazali.
Lajan, dawaj jaki? fajny nowy lot, w stylu wszystko kwitnie wybitnie albo co? Dzi? na porannym spacerze ton?li?my w Morelkiem w kwiatach. Wokó? bia?o i ró?owo od kwiatuszków, które obsypa?y drzewa. Co? ob??dnego! Porobi?am zdj?cia, wrzuc? pó?niej, a do tego czasu mo?e i Wy co? ?adnego przyniesiecie do kawairenki :) (swoj? drog? zaczynam by? uzale?niona od tej kawiarenki, ha, a co, jakie? na?ogi trzeba mie?, no nie? a ju? szczególnie spotykania si? z fajoskimi ludziami :))
Mo?e na rower dzi? wieczorem si? wyczo?gam... trzeba si? ruszy? na wiosn?, prawda?
Dorotka, co mam pisać, od wczoraj prawie wyję. W czasie spartakiady Seniorów, przy rzucie piłką lekarską odnowiłem kontuzję kolana i zerwałem ścięgna od torebki stawowej. Jutro jadę szukać ortopedy sportowego/ to typowy uraz sportowy, tak mi powiedziano/ bbbbbbbbbbuuuuuuuuuuuu Nie mogę chodzić a tym samym mam czarny humor. Może wstawić wierszyk z czarnym humorem?
Dopisano 2016-4-17 7:54:41:
Zanim mnie przytulicie, podam przepis na lek na różne bóle.
Lek na różne bóle.
6 kapeluszy czerwonego muchomora / białe plamki/ ułożyć w słoiku i zalać denaturatem lub spirytusem. Słoik wek musi odstać 6 tygodni /zamknąć na gumkę i sprężynkę/ Po tym czasie smarować bolące miejsca / nie wychlać/
Dla osób z problemami z trzustką / w 100 % już sprawdzone na moich 2 kolegach, żyją i mają się już bardzo dobrze/ Codziennie wypijać co najmniej 0.5 l prawdziwej serwatki. Mleko od krowy u gospodarza, prawdziwe wiejskie bez odciągniętej śmietany. / zainteresowani niech pytają a ja wpiszę wrażenia moich kolegów, którzy naprawdę się wyleczyli. Potwierdzone badaniami. / Tonący brzytwy się chwyta/
O jej Lajan, ale Ci si? przytrafi?o Niech Ci? przytul? . Pewnie to Ci? nie pocieszy, ale ja te? nie mog? chodzi?. Jeden palec st?uczony a ca?a stopa boleje. A co Ty masz powiedzie?...oj. ?ycz? ?eby? trafi? na dobrego lekarza i szybkiej regeneracji.
No to ?adnie si? oboje za?atwili?cie Mochomory prosz? przyjmowa? wy??cznie wirtualnie!
A recepta na ból jest oczywista:
Odt?d Lajan w kawiarence b?dzie fika?, a paskudny ból po troszeczku znika?. Humor i wena pr?dziutko wróci, gdy nasz poeta nieco aktywno?? fizyczn? ukróci Potem na ryby, spacery i dzia?k?, my wdzi?cznie za wierszyk pieczemy mu cha?k?. Smakosia do kuchni ku?tyk, ku?tyk... kawusi do cha?ki zaparzy w try mig
No, to jak si? ju? ob?mia?o towarzystwo, to zdawa? relacj? co u Was (tylko nie piszcie, ?e?cie wy??cznie poci?ci, posiniaczeni, kaszl?cy i smarkaj?cy... kurcz?, znów glaca mnie boli, sio deszczu!)
Lajan......no co czytam......Ależ Ci sie przytrafiło. Kurcze co za pech......i jeszcze kolano. Niemożliwy ból....Siostra niechcący w dołek wpadła na działce i też coś podobnego, więc wyobrażam sobie (właściwie trudno sobie wyobrazić zdrowemu chorobę).
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i radosnych dni. Ból kiedyś minie a uśmiech zostanie.
Lajan,współczuję.Jeśli chodzi o Twoje porady,to co do muchpmora,nie mam pojęcia,ale serwatka,jak najbardziej.Niedoceniana,a wspaniała i tania.Podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami.
Witam sobotnio Dzionek póki co pogodny i niech tak zostanie. Ptaki szalej? w moich bambusach. G?sto tam od li?ci wi?c maj? super bezpieczn? oaz?. Wsta?am rano jaka? zakr?cona i przez to gapowata. Otwieraj?c drzwi od toalety nie odsun??am go?ej stopy i "pierdut" w ma?ego palca. O matulu! Co za ból. Mam tylko nadziej?, ?e nie z?ama?am. Za pó?torej godziny musz? wyj?? i ju? si? boj? na my?l o zak?adaniu butów i co potem... Nieustaj?co zakraplam zatoki "metod? doktora Jerzgo Zi?by" i powiem Wam, ?e zaczynam czu? popraw?. Je?li Kto? ma problemy z zatokami, to polecam spróbowa?. Mariolan, m??a masz na medal - super, ?e przywióz? Ci te Reeboki. Ju? sobie wyobra?am jak si? musia?a? ucieszy?. Fajny facet! Aloalo, to niesamowite, ?e Bob ju? pójdzie do komunii. Przecie? dopiero co szed? do przedszkola. O ludzie! Jak ten czas umyka. Ca?e szcz??cie, ?e zdj??a? Ola z parapetu, bo przy takim p?dzie czasu mog?oby si? okaza?, ?e "prosto z okna" idzie do szko?y A! Jutro farbuj? odrosty. Jak tam Twoje? W czwartek podci??am w?osy, ale tak tylko troch?, bo próbuj? lekko zapu?ci?. Ale o tym ciiiiii, bo daleko droga przede mn? i jak siebie znam, to nie wiem czy jest szansa doj?? do mety. W pewnym momencie czuj?, ?e nie mog? sobie z nimi poradzi? i wtedy kapituluj? Herbaciana, Ty ju? masz w?asn? rzodkiewk? i sa?at?? Pytam, bo ja nie jestem dzia?kowcem i si? nie znam. Masz jak?? szklarni?? Lenka, mam nadziej?, ?e wspaniale si? relaksujecie w rodzinnym gronie i wrócicie do domu z now?, pozytywn? energi?. Jak Ty teraz sypiasz? Jest ju? lepiej? Wszystkim mi?ego weekendu ?ycz?
Ps. Zostawiam "ekspre?n?", ?wie?o mielon? kaw? Dallmayr Monaco z gor?c?, mleczn? piank?. Pyyyycha.
Nie zazdroszcze, dwa tygodnie przed wyjazdem na narty mialam taka przygode z noga od stolu.Koszmar( tydzien, wszystkie kolory swiata,pozniej spuchla) urlop zaplacony.................jedziemy, a ja nogi do buta narciarskiego nie wloze.Wygrzewalismy sie na slonku w super knajpkach i zaoszczedzilismy na skipasie.Nie wiem, moze cos zlamalam, co ciekawe nie boli, ale spuchniete jest.
O kurczę, wyjątkowo złośliwie pechowo :( Na słoneczku miło się wygrzewać, ale w knajpkach ceny, hm... niekoniecznie zachęcające do spędzania czasu przez cały dzień... Skipas też łoł drogi, ale na przyszłość życzę więcej zdrowia przed wyjazdem i w trakcie!
należy zjeść zapasy, nie trzeba nic gotować.
Znowu przesadnie wszystko zostało zrobione,
zjemy to? czy zostanie to raczej wyrzucone?
Zastanowić się znowu przed świętami musimy,
czy nam czegoś brakowało, czy kupować lubimy.
Waga skoczyła, ciała więcej się nabrało,
znowu zmartwienie, będzie się odchudzało.
Wszyscy zajęci, swoje sprawy mają
a tutaj nudno, kawiarenki nie odwiedzają.
Odpocznijcie, swoje wrażenia opowiadajcie,
niech wszystko teraz poleży, odpoczywajcie.
Przed świętami praca, rękawy wyrywa,
to może tu wejdziecie, niech każdy się odzywa.
Tylko tutaj zdrowo sobie odpoczniecie,
mam namawiać? Sami to przecież wiecie.
Pani Vena mnie rozsadza więc macie trzy loty hahahahahaha
To już istne szaleństwo....hi hi hi :)
Szalony Lajanie dzięki Twojej wenie forum inaczej i lepiej świeci chociaż, a tak już nudą zalatywało Super:))
Podoba mi się ,że wszystko tutaj na WŻ wraca na swoje miejsce, no i Lajan wiosennie Was tu wszystkich pobudza :).U mnie piekna ogoda no i te ptaszki cwierkają aż miło, w kuchni pyrkoli bigosik, a ja krzątam się i ogarniam mieszkanko ,Za chwilkę czas na drugą kawkę i kawałek babki wilgotnej:).pozdrawiam wszystkich !
Ej no weź, bo zaraz na zapas wierszyk na Boże Narodzenie 2016 napiszesz
A ja dziś na przekór i tak zamierzam udekorować moje piernikowe głowy zajączków lukrem I wcale nie zostaną wyrzucone, tylko trafią do brzuszka!
Minęły święta i przyszła wiosna.
W końcu przyszła do nas wiosna, słońce to sprawiło,
tak jest teraz jasno, ciepło i już zielono się zrobiło.
Wrócił na działkę mój przyjaciel, szpak wspaniały,
przywiódł też swoją żonę, urządzili koncert mały.
Porządki w swoim domku od rana już urządzają,
tu słomka, tam piórko, każde kłaczki się przydają.
Na wierzbie szum, głośne bzykanie, pszczoły pracują,
zbierają pyłki, takie pracowite, czasu nie marnują.
Krokusiki, przebiśniegi, ziemowity, płatki rozchylają,
takie cudowne, świeże i ciepło słoneczka zbierają.
Na drzewach pąki, bluszcze na ścianach się rozłożyły,
zadomowione, rozrośnięte, jakby od dawna tutaj były.
Ziemia ogrzana, na nasionka, flance już oczekuje,
otuli je ziemną kołderką, wszystko wtedy wykiełkuje.
Cudownie jest przyjść na działkę gdy ptaki śpiewają,
szumi delikatnie woda w stawie i małe rybki pływają.
Ciepło, słoneczko promieniami twarz nam tak pieści,
wspaniałe uczucie, tyle miłości w sercu się zmieści.
Altanka, grill, atrakcje już na miłych gości czekają,
zawsze są mile widziani, spotkania swój urok mają.
Spacer, wypoczynek, na ławeczce można odpoczywać,
nawet mój cień może do wypoczynku każdego wzywać.
Cieszyć się przecież możemy z każdej wiosennej chwili,
ważne jest to aby mieć uśmiech i pomocni byśmy byli.
Oj Lajan, patrząc na Twoje zdjęcie, coś schudłeś Czyżbyś zamiast przy świątecznym stole całe święta spędził na działce, zapominając o strawie innej niż duchowa?
Twoja działka wręcz wilizana! I zaczyna pięknie rozkwitać i nabierać kolorów!
Czyżby moje pszczółki aż do Ciebie się zapuściły? Chyba dopiero nie, bo dopiero nieśmiało sprzątają ule, choć pogoda nie sprzyja. Mży i niesamowicie wieje.
Piękny wiersz i zdjęcia. Aż poczułam wiosnę. Dzięki za ten i wszystkie inne!
Lajan, ale superaśnie skwitowany wiersz zdjęciami :)) Wszystkie miło oglądać, ale fajny ten pomysł z własnym cieniem
Morze nasze morze...... jadę do Kołobrzegu na rybkę. Recenzja po powrocie.
Zjedz kilka i porównaj
Ale, że łowić czy jeść? Smacznego i udanego połowu.
Lajan, czekam na recenzje niecierpliwie.....:)) i może jakaś fotorelacja....?
Dzień dobry :)
Czy wszyscy już pojechali na działki? Pogoda wróciła, więc pewnie pakujecie manatki i siuuuu, tyle Was widziano.
Przypominam, że teraz wozimy Internet wozimy w kieszeni, więc nie zmiłuj się - musicie się meldować ;P
Zostawiam Wam kawę i ciacha czekoladowe :)
Mmmm...ale pychatnie wyglądają:)) Dobrze, że za plecami mój Bubuś nie stoi, bo to zdecydowanie jego smaki:DD
Jutro wrzucę przepis, jeśli mi moje zwariowane łącze pozwoli - chyba zaczynam rozumieć, skąd te reklamy o czkającym Internecie.
Ciacha niestety okazały się za dobre i żądają powtórek.
Pogoda wróciła? Masz na myśli ten padający śnieg? No ja wiem, że pogoda jest zawsze , ale niekoniecznie musi być biało .
Ciiii, bo jeszcze to do mnie doleci. Właśnie jakiś paskudny wiatr zaczął wiać :(
Wyskok do Kołobrzegu.
Bardzo miło Cię widzieć!
Zdjęcia najbardziej urzekły mie drzewiaste, ale chyba dlatego, że ja raczej "mało cywilizowana" jestem ;)
Ale ale... to miał być wypad na rybkę. Czyżbyśmy widzieli loda o smaku... makreli?
Nie chciałem Wam robić smaku. Rybka zjedzona a do tego kupiłem wiadro śledzi i dorszy. Już od wczoraj są w zalewie octowej. Pycha!!!
Lajan, super fotorelacja i widzę, że lodami przywoływałeś letnie klimaty na brzegiem morza:))
OOOOOOOOOOOO właśnie.
WITAJCIE!
Weekend i słońce, więc czego chcieć więcej!?
Dobrego dnia życzę!
Grrrr, chyba grzałka albo jakiś czujnik temperatury mi siadł w piekarniku. Upiekłam przypalone rogaliki w 170 stopniach przy grzaniu góra+dół i 20 minutach pieczenia, a wstawiłam blachę do piekarnika zimnego, więc nie ma mowy o przepieczeniu.
Łoj, jak nie urok, to... sraczki tak nie będzie, bo się człowiek przecież węgla z piekarnika najadł. No niech to...
Proponuje wstawić zwykły kuchenny termometr.Tylko taki,który pakazuje temperaturę,a nie,że masz odpowiednia,czy nie dla poszczególnych rodzajów mięs.
Coś będę musiała wykombinować. Dziś powtórnie upiekłam te same rogaliki co wczoraj i... sporo się musiałam nakombinować, żeby wyszły tak jak trzeba w zwariowanym piekarniku. Ale udało się! Będzie podwieczorek do kawy :D
Tak zrób,bo nie będziesz zmieniała chyba kuchenki z takiego powodu,póki ''co''.
Zdecydowanie nie, a przynajmniej mam nadzieję, że nie będę musiała kupować nowej :(
Jejku, ależ ciepły dzień, prawdziwie wiosenny.
Jako że tabletki od bólu głowy zaczęły w końcu działać i zaczęłam widzieć na oczy, zwlokłam się w końcu z łóżka i podreptaliśmy z Morelkiem do lasu na spacer. A ten gad, wykorzystał chwilę nieuwagi, gdy leżałam plackiem na karimacie, usiłując sfotografować jedyny napotkany kwiatek i prysnął nie wiadomo gdzie. Na nic wołania, gwizdania i latania wte i wewte między krzakami, żeby rudego diabła dorwać. Nie ma... jak kamień w wodę :/
Już zaczęłam nasłuchiwać, czy w oddali kwików nie słychać dzika, który próbuje głupiego psa na szable nabić, albo strzałów myśliwego, który chichocząc usiłuje zredukować pogłowie psów za miastem :/
Na szczęście po 20 minutach wrócił ten dureł, przydeptując sobie ozór ze zmęczenia. Uch...
Oj, za zazdroszczę spaceru z Morelkiem. Mój Rudolf skończył 11 lat i ma w nosie nawet przejście 200 metrów. Nie chciał nawet się przejść nad stawy na własnym podwórku. Kiedyś o tej porze juz by się kapał . Wskakiwał nawet na kry , ledwo lód topniał .
Leniwy się zrobił strasznie . A odkąd zabrakło Maxi ( od listopada) , to nawet sarny mogą chodzić pod jego nosem , nie ruszy tyłka.
Witam ,
Lajan serdecznie dziękuje za super prezent . Sprawiłeś mi wielka radość juz dawno tak sie z niczego nie ucieszyłam . Przywracasz tez wiarę w ludzi ze ktos moze komuś dać cos bezinteresownie . A ze prezent sie podobał to moze być reakcja synka najlepsza powiedział ale super i wszystkim sie chwalił kto do nas przyszedł . Tylko M był nieco podejrzliwy i chyba lekko zazdrosny ale juz mu przeszło .
Jeszcze raz bardzo , bardzo dziękuje i przesyłam milion buziaków .
ok zmykam spac pa .
WITAJCIE!
Dobrego, wiosennego dnia WSZYSTKIM życzę!
Witam,
Pgoda cudna cieplutko . Wróciłam do domku od lekarza , wypiłam kawę , idę rozwiesić pranie i chyba wyciągnę leżak z garażu bo na prace ogrodowe narazie nie mam siły . Każdy wysiłek fizyczny powoduje u mnie napady kaszlu . Moze jak wygrzeje swoje stare kości na slonku to poczuje sie lepiej . Kochani dajcie znać co u Was jak skończycie sie opalać .
pozdrawiam słonecznie
pa
WITAJCIE!
Środek tygodnia, a tutaj cisza jak makiem zasiał. Czyżby wszyscy"siedzieli" w wątku Bahati. No namieszałaś dziewczyno.....Pozdrawiam.
Zachmurzyło się u mnie i mam nadzieję, że wreszcie popada, bo taki kurz i tyle pyłków unosi się w powietrzu, że aż ciężko oddychać.
Wszystkim miłego i spokojnego dnia życzę.
Melduję się na posterunku.
Ale mnie rano wystraszyła pogoda. Prognozy uśpiły czujność, twierdząc uparcie jeszcze wczoraj tuż przed północą, że deszcze zaczną się dopiero koło południa. A tu po piątej rano jak nie zacznie huczeć za oknem, ciapać, kapać i przywiewać chmury i zgrozę. No jak to! Ja sobie nie życzę takich niespodzianek.
Na szczęście teraz wyszło słońce i o dziwo ciepło wciąż jest. Ale to na pewno kolejne oszustwo i po południu urwie mi głowę, akurat jak będę wracała do domu.
Przypomniało mi się jeszcze jedno, co mnie dziś zdenerwowało. I wczoraj. Bo wcześniej rzadko zwracałam na to uwagę. Czy ja wyolbrzymiam, czy mamy plagę obcinania gramatury produktów przez producentów. Nagminne jest sprzedawanie czekolady mającej 90 g (a przyzwyczailiśmy się do 100), masła, które waży 180 g (a jak świat światem miało 200), serków do smarowania, które mają tę samą gramaturę co wcześniej, ale jakieś takie bardziej mokre i mniej zwarte (że niby puszyste, bla bla, a z kanapki w śniadaniówce ucieka). I tak dalej i tak dalej. Ja nie twierdzę, że producentom nie wolno zmieniać gramatury, tylko że jakoś nie wierzę w pobudki inne niż przyciąć, bo gamoń kupi, myśląc że tańsze, a nie zauważy, że mniejsze - i zarobić.
Komu kawy?
Halo, czy ktoś rzuci jakieś ostateczne dyspozycje, w której kawiarence mamy siedzieć? Bo ja już trochę zgłupiałam i kolęduję od drzwi do drzwi, nie mogąc się zdecydować, w które zapukać, żeby się na dobre w środku rozgościć
Marzy mi się posprzątane na błysk mieszkanie, koc, dobra kawa z gęstą pianką i książka na tapczanie czekająca. A wcześniej obiad, który ktoś ugotuje i mi poda na tacy. Jak się domyślacie, no niestety... Ale nic to, sprytnie to przewidziałam i wczoraj o północy obiad ugotowałam (dlatego teraz tak chce mi się spać...), tylko nie przewidziałam porcji dla siebie oraz deseru (więc i tak trzeba będzie szybko usmażyć obiecane naleśniki cynamonowe z twarożkiem i wiśniowym albo malinowym sosem...).
No nic... pusto w kawiarence na razie, więc uciekam i zajrzę później :)
Kawiarenka znudziła się użytkownikom
...ja Ci dam znudziła się!!!
Chwilowo brakuje mi czasu, bo kuchnie ,,rośnie" w siłę, a ja muszę cały cas asystować....:))
Jak będzie chwila to przysiądę ;)
Witam czwartkowo
Melduję, że się zdecydowałam i usiadłam w tej Kawiarence, bo mnie już też totalnie skołowało to bieganie za Wkn. Dziewczyna ganiała z jednej do drugiej, narobiła przeciągów a na koniec zostawiła taki aromat naleśików, że aż mi ślinianki zaczęły pracować Ech! Zjadło by się.
A wiecie, że jutro piątek? Jeja, jak fajnie Bardzo czekałam na ten dzień. Przez to przeziębienie czuję się jakaś "wypompowana". Po pracy skoczę do rodziców a weekend zostawię dla siebie. Chcę się do końca wykurować i naprawdę odpocząć. Poczytam coś, oglądnę jakiś zaległy film i jak siebie z nam już w niedzielę będzie mnie "nosić"
Niesamowite jak nagle przyroda wystrzeliła. Zauważyliście, że drzewa przepięknie kwitną? A Forsycja wygląda tak, jakby stała w słońcu ze dwa tygodnie. Cuuuudo!
Coś mi się ostatnio nie chce mięsa. Wczoraj i dzisiaj zrobiłam sobie na obiad taki sos z resztek. Mała cebulka, 3 pomidory (bez pestek), pół cukini pokrojonej obierakiem w takie długie wstążki, pół avokado i do tego sól, pieprz i ocet balsamiczny. Wymieszałam, poddusiłam i zjadłam z ciemnym makaronem. Pyszności
A teraz chyba czas na kawę, bo mi Wkn zrobiła smaka tym wspomnieniem o gęstej piance.
Komuś zrobić?
Dopisano 2016-4-7 21:35:52:
Ups! Ortografia się kłania. Ale byka zrobiłamJa chcę, ja chcę kawy, bo wciąż zasypiam!
Naleśniki jeszcze nieusmażone. Na szczęściu cukiniowego sosu wystarczyło dla wszystkich głodomorów, więc też dostałam trochę w nagrodę, że go ugotowałam.
Wystarczyły dwa dni wilgoci, żeby pąki wprost wyrzuciły się z gałązek na zewnątrz. I kwitną jakieś ozdobne krzewy i drzewka owocowe :D
Witam kwietniowo :)
Właśnie dotarło do mnie, że ostatnio w marcu byłam ;). Toż to cały miesiąc . Wchodzę tutaj, bo tam świątecznie było, a już jednak po świętach ;).
Miałam wczoraj wpaść z wieściami, ale sił mi nie starczyło... Normalnie zeszło ze mnie powietrze. Wyniki hispatu Dużej przyszły wyśmienite, bo guz okazał się łagodny, bez cech złośliwości ( co jest w sumie zadziwiające, bo był częścią złośliwej małolaty, a jednak nie przesiąkł ). "Doktórka" kazała nam się jeszcze kontrolować oczywiście i reagować na wszelkie niepokojące objawy, bo jednak przerzuty już nam się zdarzały, ale olałyśmy ją ciepłym sikiem i pojechałyśmy uczcić to kawą w Maku ;). Dzisiaj mam już szampana, a nawet dwa, bo do pracy jutro mam na godz. 12, więc sobie pozwolę..., a co. Kto bogatemu zabroni :).
Zdrowie ! Wszystkich :).
Zaległości nadrobię po łikędzie zapewne, ponieważ jutro wieczorkiem wybieramy się do rodziców do Wrocka, ale pozdrawiam wszystkich gorąco i dziękuję....... że byliście.... i jesteście :).
Jezulku kochany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja Ci dziękuję za te wieści od Lenki i za te wyniki i za tę prawdziwą, pełną szczęśliwych łez wiadomość.
Tak niesamowicie się cieszę i tak bardzo się wzruszyłam.
Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
Lenka, czyli odmierzany jest nowy lepszy czas?
Uwielbiam te Twoje teksty ("był częścią złośliwej małolaty"). Cieszę się, że przynosisz nam tu dobre wieści!
No to my czekamy na nadrabianie zaległości! Koniecznie!!
Lenka z tego Szczęścia i z tej Radości, to normalnie bym mocno, mocno tak wyściskała Cię i Dużą.... Cieszę się niezmiernie :)) O, o tak
Otwieramy, więc szampana i oblewamy dobre wieści.....:))
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
To będzie dobry dzień, bo słońce wychodzi zza chmur i co ważniejsze wszyscy czujemy, że dobre wieści "dodają skrzydeł" Ech Lenka!
Gorąca herbata czeka
Dobrego dnia!
No nie wiem, ten piąteluuuuniek - ja się chyba rozkładam i wcale ale to wcale mi się to nie podoba. Plany biorą w łeb.
A w ogóle to posiałam gdzieś baterię od aparatu, zdarzyło się Wam kiedyś coś takiego? Trzeba być zdolnym do kwadratu :/ Dobrze, że mam zapasową, tylko dlaczego tak długo się ładuje?!
No i jak tam minęły Wasze piąteluńki? Ja baterii nie znalazłam, grrr. Ale za to pampas dorobił możliwość ustawiania sobie w pionie zdjęcia głównego w przepisie, co mi się nawet spodobało.
Poza tym uratowałam kotleciki soczewicowe przed żarłokami i udało mi się wcześniej je obfocić, więc jestem całkiem zadowolona.
Ale nie do końca, a wiecie dlaczego? Obudziły się muchy! Grrrr Dużo. Łażą i mnie denerwują. Paskudy czarne.
WITAJCIE!
Wreszcie się zachmurzyło to może trochę popada i wreszcie przyroda się obudzi, bo jak na razie to u mnie wiosny za bardzo nie widać, a bratki, które posadziłam jakiś czas temu konewką muszę odlewać.
Lenka, jak ja się cieszę, że u Was wszystko dobrze. Nie powiem "a nie mówiłam, że tak będzie" Lajanku, a może tak nowy wierszyk na cześć Lenki i jej dobrych wieści? Coś ostatnio nic nie piszesz. Czyżby wena Cię opuściła?
Wkn, nie jest tak źle, mogłaś przecież zgubić tę baterię razem z ładowarką. Wiem coś na ten temat. Jak tam drowie?
Iwcia,ja też czekam na foto i to nie tylko domu ale i ogrodu. No, no, żeby tyle tuj nasadzić trzeba mieć miejsca .
Wszystkim miłego weekendu życzę!
lence napisałem na priv.
Gdzie wszyscy? Lenistwo Wam dopadło weekendowe czy co?!
Właśnie wróciłam ze spaceru z panem Morelkiem. Matko jedyniutka, myślałam, że obfotografuję ślicznie kwitnące kwiatki, pączki i takie tam wiosenne słodkie cuda. A tu kicha. Same szczątki łabędzi, puszki, butle, worki i inne resztki głupoty ludzkiej :/
Idę myć gary, zła jestem.
Ukłoniki Niedzielne:))
Normalnie uprawiam dziś byczenie się po całej linii..... ppidżama party całodniowe, rodzinne:))
Kuchnia ukończona, jedynie będę musiała poczekać na barowe krzesełka, bo materiału zabrakło....
Jak się na 100% ogarnę, to w tygodniu wstawię focie.... Mąż zachwyca się swoim pomysłem na doświetlenie kuchni.... Wcześniej nie miałam nawet lampeczki nad blatem pod oknem i gdy dzień był szary....jak dziś, czy słoneczko zaszło, to ja nic tam nie widziałam, bo oświetlenie górne tylko moje plecy oświetlało;) Teraz to już nie będę narzekać...no
Pogoda ma się poprawiać, więc nowy tydzień powinien gładko nas potraktować.... A tymczasem miłego jeszcze wypoczynku życzę:))
Oj ciężko się przygotowuje posiłki, gdy świeci w plecy, a przed sobą masz ciemność.
Czekam na zdjęcia, a potem będę zazdrościć ;)
Dorotka, widzę, że jednak WŻ w kwestii spotkań, dialogu, upada. Szkoda dalej sił na sztuczne podtrzymywanie bytu np. kawiarenki. Wszystko widać robione na siłę. Szkoda. Sama tego już nie ruszysz, jeszcze jeden, drugi zryw kilku Żarłoków i koniec. Szkoda, zmieniło się WŻ z sympatycznego, radosnego gremium w zwyczajny poradnik gastronomiczny których jest wiele na stronach. Już nigdy nie będzie rodzinnego klimatu. Ograniczamy się już tylko do przeglądania przepisów i układania ich pod wymogi sponsorów tej strony. Brakuje już chęci do radosnego pisania. Nawet makusia już nie zamyka tematów / lotów/. Pampas z plebsem nie ma ochoty rozmawiać. Robi to co nakazują mu sponsorzy. Urósł w piórka i myśli, że można innymi gardzić.
Niech przypomni sobie, że tylko dzięki Żarłokom strona istnieje, kiedy była bieda zmobilizowali się wszyscy, to był najpiękniejszy okres w dziejach WŻ. Te radosne , sympatyczne spotkania, indywidualne jak i grupowe. O wielu takich spotkaniach można poczytać w archiwach WŻ. Byłem częstym gościem u wielu żarłoków, opisywałem wszystkie spotkania na WŻ, wspominam je teraz z łezką w oku. Utrzymuję wiele prywatnych kontaktów nadal, spotykamy się, odwiedzamy.
Zapewne po tym wpisie znowu mi się oberwie, że smęcę i czarno widzę, że to nie jest prawda. Nawet pampas w prywatnej rozmowie zarzuca mi, że przyczyniam się do upadku WŻ, może i racja? Ciekawe, może te wierszyki źle wpływają na działanie WŻ. Zawsze jeszcze mi zostanie jedno klik na WŻ, tym razem ostatnie, bez powrotu. Są też inne ciekawe strony. Mam cichą nadzieję, że pampas zmądrzeje i strona nabierze wigoru.
WITAJCIE!
Lajan, mówisz i masz... Obrywa Ci się ode mnie< choć wiem, że nie o mnie Ci chodziło>. Nie wiem kto zawinił, że nie ma tego klimatu co dawniej, ale nie wszystkim się podobał, bo sama kiedyś dostałam reprymendę, że to strona kulinarna i nic innych nie obchodzą moje" katary" itp., więc staram się być powściągliwa i nie zanudzać innych użytkowników swoimi sprawami. Pewnie, że fajnie było kiedy można było "pogadać" o wszystkim i o niczym, no i te czwartkowe popijawy Bahati. Zawsze uśmiałam się do łez. Może zacznij nowy Lot, to znowu komuś zachce się tu zajrzeć.
Iwcia, świetnie, że odpoczęłaś po, myślę, pracowitym tygodniu. Dawaj te foty, bo już doczekać się nie mogę.
Alaola, Smakosia, Mariolan, Dorotaibasia I WSYSTKIE INNE ŻARŁOCZKI, gdzie Wy jesteście? A może nie żyjecie?!
Wszystkim miłego dnia życzę!
Smęcisz i głupoty gadasz :)
Witam poniedziałkowo
No! Cały weekend kurowania za mną. Udało mi się podleczyć. Wzięłam się konkretnie, to i są pierwsze efekty. Przy okazji odpoczęłam, trochę poczytałam i wstałam z dobrym nastawieniem
Jeśli chodzi o pogodę, to szału nie ma. Szczerze mówiąc trochę zimno. Słońce próbuje się przebić, ale ciężko mu będzie, bo chmury gęste i ciężkie.
Jak Wam się zapowiada nowy tydzień? Ja muszę skoczyć do fryzjera, bo trochę zarosłam. Teraz łatwo nie jest, bo próbuję zapuścić choć trochę więc podcinanie, to raczej taka "kosmetyka" co bym się rano nie wściekała, że nie mogę ich uczesać. Póki co toczę walkę
Iwcia, gratuluję tempa remontu i zakończenia kuchni. Łał! Ale szybciorem Wam poszło. Już sobie wyobrażam jacy jesteście zmęczeni. No ale jak już wszystko posprzątasz, włączysz te światełka nad blatem i popatrzysz na to z daleka, to całe zmęczenie zostanie wynagrodzone Czekam na fotki przebierając nogami.
Wkn, Ty mnie nie strasz! Gdzie oglądałaś te "szczątki łabędzi"? Dziś czeka Cię piękny. słoneczny dzionek więc chwytaj aparat i poluj na wiosnę
Aloalo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam na Ciebie. Jak tam dzieci? Kiedy do fryzjera?
Komu herbaty, komu?
Dobrego, nowego tygodnia
Witam,
Ostatnio nie mam na nic siły chyba to przesilenie wiosenne daje mi sie we znaki . Dodatkowo jeszcze od ponad 3 tygodni meczy mnie kaszel byłam u lekarza juz dwa razy i podobno nic nie słychać zjadłam juz garść leków i poprawy brak . Wczoraj wykupiłam jednak antybiotyk i mam nadzieje ze tym razem zdusze zarazę bo albo ona albo ja .
W zeszłym tygodniu troszkę popracowałam w ogrodzie ale to co zrobiłam to kropelka w morzu potrzeb . Niestety kilka krzewów mi uschło po zimie i to zupełnie nie wiem czemu bo zimy było brak a krzewy juz miały po 10 lat . Strasznie mi szkoda ale kupiłam juz nowe na ich miejsce . Tylko nie wiem kiedy ich wsadzę bo u mnie zimno ponuro i w taka pogodę to mi sie nawet nie chce nic robić .
Smakosia ja tez juz powinnam pobiec do fryzjera tylko jeszcze nie wiem kiedy to zrobię ale kupiłam farbę i chyba dzis wieczorkiem ufarbuje włosy . W tamtym tygodniu udało mi sie tylko pójść do kosmetyczki .
Iwcia ja tez nie moge sie doczekać zdjeć kuchni . I wcale sie nie dziwie ze wczoraj mieliście pidżama party w domu ja często w niedziele jak pogoda do bani łażę prawie cały dzień w pidżamie taki relaks po całym tygodniu .
Lajaj nie smec chłopie tylko opowiadaj co u Ciebie jak prace ogrodowe , jak rybki , zdrowie itp.
Herbaciana ja bardzo chętnie poczytam nawet o twoim katarze a jesli masz dosyć slonka to podreślij go do mnie bo wstawiłam pranie i wyglada na to ze będę go suszyć w domu a to juz nie to samo .
Wkn o rany gdzie Ty na te spacery chodzisz . Dzis nakazuje zmianę kierunku i czekam na wiosenne zdjęcia kwiatów , pszczółek , motylków i oczywiście Pana Morelka .
Aloalo jak dzieciaki ?
Lenka bardzo sie cieszę z wyników Dużej . A jak czuje sie Twój ślubny ? Zaplanowaliście juz wakacje w tym roku ?
Ok pora na mnie bo robota sama sie nie zrobi . Zostawiam drożdżówkę z jagodami i truskawkami i kawę ekspresna i zmykam .
Pa
Mariolan, jak fajnie Cię "zobaczyć" i "posłuchać" wieści od Ciebie
Mówisz farbowanie włosów - oj, też powinnam, ale zostawię to sobie na weekend. A z tymi przeziębieniami, to faktycznie przegięcie - jak już się zaczną, to końca nie widać. U mnie również w płucach wszystko OK a przeziębienie trzymało od świąt. Zaczęłam od soboty płukać zatoki zgodnie z zaleceniami Jerzego Zięby i widzę pierwsze efekty. Kupiłam zakraplacz, sól fizjologiczną i wodę utlenioną. Robię mieszankę i lerząc głową w dół wpuszczam do każdej dziurki trzy razy dziennie. Ponoć tak można wyleczyć nawet najbardziej dokuczliwe zapalenie zatok i przeziębienia. Może też się skusisz? Jeśli znajdziesz czas, to posłuchaj tego filmiku (ok. 10 minut) Polecam wszystkim! https://www.youtube.com/watch?v=5Fk2k4LwWRg
Życzę żeby szybko zawitało do Ciebie słońce, to zaraz będzie Ci lepiej. Zdrowia!
Czy ja już się chwaliłam, że u nas jest tak sucho, że dziś wróciłam zgrzytając zębami? Nieeee, nie ze złości... piasek mi kurczę placek zgrzytał w zębach :/ Wiało i pakowało do dzioba. Błe... Nie lubię mieć pustyni w jamie ustnej. Wolę chrupać inne rzeczy :)
Haha, mam dla Was okropne wieści. Nie tylko nie sfotografowałam wiosennych kwiatków, ale gorzej, udokumentowałam te wszystkie szczątki łabędzi, szklanki, worki i stare kaszubskie puszki, wrrrr - co za ludzie... w domu glanc i pomada, a wspólnego nie szanują :/ No nic, dobranocki, zajrzę jutro i Was pomęczę :D
Było się osiedlać nad morzem? Było? To teraz masz piasek w buzi i zgrzytanie zębów
Tylko jakoś nadal nie rozumiem tych "szczątków łabędzi" i tak się zastanawiam czy chcę to zobaczyć? Chyba nie
Natchnęło mnie wiosennie i postanowiłam kupić sobie trampki. Wybrałam takie płytkie, białe Converse. Mam tylko nadzieję, że będą namnie dobre, bo zamówiłam przez internet. W normalnym sklepie nie znalazłabym swojego rozmiaru. Odkryłam też przypadkowo polską firmę z bielizną (Gaia). Mają super ofertę. Ceny w granicach do 100zł za biustonosz a jakość bardzo dobra.
No dobra - co ja tu robię? Przecież to pora na sen. Zegarek zadzwoni o godz. 5.15, to przykro sie zrobi.
Śpijcie dobrze.
Gaja :) Konik znajomego gospodarza tak miał na imię... sami wymyśliliśmy, ech... oczywiście sprzedany :( A ja mam taki sentyment do zwierzaków, i jakoś wciąż nie mogę się pogodzić, że Gai już nie ma (mam nadzieję, że nie zjedzona...).
Piszesz, Smakosiu, że nie chcesz oglądać szczątków. Mijałam je już 4 razy, brrr :( Leżą na skraju ośrodka wypoczynkowego. Ciekawe, czy ktoś posprząta przed sezonem, żeby nie straszyły klientów... zaczynam powątpiewać (nie zmartwię się, ponieważ ośrodka nie lubię, nie oczyszcza szamba za płotem i nieczystości wsiąkają w ziemię, a gmina, jak to gmina, razem z leśnictwem mają w nosie... zajmują się rachunkami, umowami, podatkami...).
Wstajesz tuż po piatej? Łoj łoj, mnie to dopiero w środę czeka - też się nie cieszę na tę pobudkę :D
A na razie - powinnam brać przykład z MOrelka, który zwinął sobie kocyk z Ikei pod łebkiem i umościł się w swoim pontonie :)
A co myślisz o tym żeby wysłać te zdjęcia "nieszczęsnych łabędzi" i inne e-mailem w formie załącznika do lokalnej gazety? U nas jest taka rubryka "Listy od czytelników" i tam zamieszczają tego typu sygnały. Ostatnio sama zareagowałam na pewną głupotę w mojej okolicy i na drugi dzień znalazłam cały mój list plus zdjęcie. Myślę, że warto.
A może to nie jest taki zły pomysł - z roku na rok jest coraz gorzej, niedługo jeziora nie będzie widać, bo pokryje je warstwa puszek :/
Dzień dobry? Komu kawy? Ostrzegam, że mocną dziś robię, ale z dużą ilością spienionego mleka. Musi być mocna, bo głowa mi leci na łeb na szyję Bydzie deszcz, tylko czekać...
Czekam też na pralkonaprawiacza. Ale jaka historia. Padła pralka (ostatnio wszystko po kolei u mnie pada, co się dzieje...). A raczej grzałka w pralce. Pralka prała nadal, popsuwszy się cichaczem i nikogo o tym nie informując, prała grzecznie i uparcie w zimnej wodzie. Dopiero zapakowana ręcznikami i ustawiona na 60 stopni + pranie wstępne, zbuntowała się i zapipkoliła żałośnie i z gniewem.
Wyłącz włącz nie zamknęło jej ust mimo zamknięcia bębna i historia powtórzyła się. Pralka migała i jęczała z uporem dziecka, które chce nową zabawkę.
My do instrukcji. No grzałka...
My za telefon (bo w tym miejscu powinnam napisać, że naiwnie daliśmy się namówić na wykupienie ubezpieczenia na pralkę, przedłużającego gwarancję). Niby dobrze, że wykupiliśmy, bo ta grzałka. A zwykłą gwarancję jednak już szlag czyli czas trafił.
Tylko że, i teraz słuchajcie... jakie fundamentalne pytanie zadał nam pan z infolinii, na którą się dzwoni ze zgłoszniem?
Kiedy się popsuła?
Noo, dziś przecież, dlatego dzwonimy!
Pan podziękował, przyśle kogoś w przeciągu kilku dni. Ok, no i fajnie.
Lekka dezorientacja pozostała. Wiecie, dlaczego pan pytał, kiedy się popsuła? Małymi literkami w warunkach umowy stało jak byk (a raczej jak śliski ślimak), że awarię należy koniecznie zgłosić w dniu jej wystąpienia, jeśli zgłoszenie nastąpi po upływie doby, uznaje się je za nieważne, a przedłużona gwarancja nie przysługuje. Ha! Samo życie :/
Kawa gotowa - leję! Zgłaszać się, bo po upływie godziny od propozycji kawa nie przysługuje
Witam wtorkowo
Chyba powinnam napisać "czekoladowo", bo ponoć dziś święto czekolady
Tak mnie wczoraj dopadł kaszel, że zasnęłam dopiero przed północą. Na szczęście wstawało się w miarę dobrze.
W ramach czekoladowego święta mam zamiar dokończyć zająca, który czeka na swoją chwilę w barku (został jeszcze tyłek i skoki ).
Gorąca herbata z sokiem i cytryną czeka.
Miłego dnia
Tak, dziś dzień czekolady
Ja z kolei mam dziś straszną ochotę upiec jakieś ciasteczka z czekoladowym akcentem. Myślałam na główkami sówek, które gdzieś w necie dostrzegłam kiedyś tam. Wylałabym podkłady pod oczka z polewy czekoladowej. No muszę nad tym poważnie pomyśleć :)
Dzień dobry!
Nooo, przykulałam się wreszcie! Wprawdzie byłam już kiedyś, ale jak skończyłam czytać, to musiałam wyjść :)
Dziś dzień czekolady, mówicie? No, ja mam taki od Wielkanocy. No, ja będę musiała znowu przejść na post, bo na Komunię będę się toczyć, zamiast iść. Masakra, ja jestem słodkoholikiem.
Taaa i już Olo na kolanach... Ok, zszedł. Z tubką farby plakaotowej... nie wiem, czy mam się cieszyć. Na pewno zwiększyć czujność.
Dzieci zdrowe. Olo po wyjściu na światło dzienne ząbka dolnego o numerze trzy zakończył katar. Po tygodniu wyszedł ząbek o tym samym numerze, tylko, że z drugiej strony. Teraz prześwitują górne.
A mi nawaliła zmywarka!!!!! Szok - zmywam ręcznie :) O, Olo na kolanach znów....
To ja idę, bo to nie ma sensu, pisać jednym palcem, to .... no ma sensu :)
Na razie!
Wiesz Ty co? Już wolę zmywać ręcznie niż prać
Chciaż naście lat temu, jak nasi znajomi dopiero zawarli związek małżowiński i wprowadzili się do nowego mieszkania, on kategorycznie oświadczył żonie, która miodziła się nad szczeniaczkiem golden retrievera: "Albo pies albo pralka!"
"Pies!", powiedziała ona i przez pewien czas prała ręcznie
O żesz Ty! Ale kazałaś na siebie czekać. Żeby mi to było ostatni raz Ja chcę Ciebie nawet z Olem na kolanach i nawet na minutę, ale lepsze to, niż nic.
Umówiłyście się z Wkn, czy co? Jak sprzęty nawalają, to zazwyczaj parami więc już macie parke i niech się nic więcej nie dzieje.
A nawiasem mówiąc - już sobie nie wyobrażam prania ręcznego pościeli czy ręczników. Bluzki, bielizna, to pół biedy, ale swetry, spodnie...łoj!
Nie mam dziś natchnienia do pracy.
Szef właśnie wszedł i zapytał się czy wiem jakie dziś święto. Wypaliłam, że czekolady. To się zdziwił, że wiem. Nie odpuścił i spytał czy dostałam jakąś. No to mówię, że nie. A On na to "o joj, jakaś Ty biedna". Oooo żesz! Co to ma być! Przeca mam w domu tyłek i skoki zająca świątecznego, to o co chodzi? Phi!
Ukłoniki Wtorkowe:))
Okijos....bez zbędnych wstępów kilka zdjęć zapodaję mojego, nowego królestwa:))
Nie są fotki perfekcyjne, bo okno dawało po aparacie, mimo szarości na dworze:))
A na końcu przypomnienie Kuchni poprzedniej....
Wybacz Iwcia........ale no ocywiście nie moja chata ale kuchnia chyba nie ma za dużo metra.
Więc zabudowa powinna być jasniejsza. Ciemność przytłacza.
Za mało oświetlenia jak na ten metraż albo tak zrobione zdjęcia.
Szafki wiszące wydają mi sie za nisko nad blatem roboczym.
No i ten zlew.........malutki ....powinien być pod oknem absolutnie.
Nikt Ci nie doradził w tej kwestii?
Tak, to lepiej od razu okno zamurować. Niby jak miałoby się otwierać ? Widzisz baterię przy zlewozmywaku?
Dopisano 2016-4-12 17:35:41:
Mnie się podoba.Nie musiałam okna murować, prysznic sam się zdejmuje.
Jednemu podobają się blondynki, drugiemu brunetki... jeden chce mieć zlew na pół kuchni, inny malutki, bo może ma zmywarkę, albo nie ma licznej rodziny i garów stosy...
Osobiście coś mnie ostatnio naszło i podobają mi się kuchni całe w bieli, ale Twoja też mi się podoba, wygląda tak... dostojnie? i fajnie, że tak z rozmysłem zabudowana i ma dużo schowków. Życzę Ci, aby fajnie się w niej pracowało i tworzyło fajne potrawy. Pozdrawiam.
A, i to Tobie ma się podobać, szafki wisieć mają na wysokości Tobie odpowiadającej itd.
Och.... zamilknę już, bo nie rozumiem takich niemerytorycznych uwag.
Dzięki za miłe słowa....
Oj podobuje mi się, podobuje......normalnie nie mogę z niej wyjść hi hi i teraz często razem z M popijamy koffi, siedząc przy barowym blacie i gapiąc się dumni z naszego pomysła na nią
Pozdrawiam:)
Mnie się też podobuje.
Lajan.....Ty wiesz co dobre Dziękuję
Nie mam co wybaczać....:)) Mnie nic nie przytłacza (teraz wszyscy robią jasne meble), okno daje radę i za nic w świecie, ani teraz, ani wcześniej nie chciałam pod oknem zlewozmywaka, bo tam właśnie jest mój roboczy blat...
Nie wiem Iwett ile masz wzrostu, ale ja w poprzedniej kuchni (ostatnie zdjęcia) miałam szafki niżej i mi właśnie przeszkadzały...podobnie jak okap po którym tłukłam głową (mam 172cm wzrostu). Obecnie też, mam wyżej blaty i wreszcie się nie garbię krojąc.
Co do zlewu, to gdy przyszedł kurierem też bałam się, że będzie za mały....ale jest spoko i dzięki wychodzącej ,,sikawce" napełniam i myję duże gabaryty....resztą zajmuje się zmywarka.
Iwciu, to jest to - wyższe blaty .
No przecież.......Twoje królestwo. I jak piszesz ja akurat kurdupel.
Mam swoje spostrzeżenia i tyle nie,że chce włazić butami w Twoja kuchnię.
Ze zlewem to tak się utarło, że jest pod oknem. Ja tak miałam na starej chacie i teraz i tak wcześniej miałam ten wysoki prysznic na sprężynie. Więc go tylko wyjmowałam do mycia okna.
Ale to jest taki trójkąt w kuchni, który projektanci stosują.
Zlew- lodówka-kuchenka.
Dobrze, że swietnie tam się czujesz i oby Ci słuzło.
Tylko jak zwykle nie mogę zrozumieć dlaczego nie można wyrazić swojej opinii.
Mam nadzieję, że cię nie uraziłam.
Można można, jak najbardziej można :)
Ja z kolei, tak jak jestem wielką zwolenniczką zlewozmywaków pod oknem, to chyba bym się na takie rozwiązanie nie zdecydowała, gdybym widziała za szybą mało atrakcyjną ścianę sąsiedniego bloku :/ Widok na otwartą przestrzeń, drzewka, kwiatki, parki, górkę, stawik czy coś tam, jak najbardziej, ale ściana jakoś mnie odpycha. Więc chyba niekoniecznie :D A ja lubię zerkać za okno, jak podchodzę do zlewu :)
Twoja bateria też jakoś mi nie pasuje, ale domyślam się, że jest mega praktyczna! :)
Hi, hi w zupełności sie z Tobą zgadzam.....dlatego to już było i nie wróci więcej.
I na tym polega dyskusja - dialog.
Jednemu sie podoba drugiemu nie ale nikt sie nie obraza. :)
Otóż na przeciwko mieszkała w domu moja sasiadka starsza Pani - Dyrektor PZU.
Więc niejako z sąsiedzkiej "troskliwości" baczyłam na jej chate. :))
Jak wracała z pracy zaraz była kawka, gadka -szmatka.
Ale własnie jak mówisz za ciasno było.......
Teraz tez zlew pod oknem ale za oknem iglaki. Zresztą z każdej innej strony mam widok na jezioro więc nie mam chyba co narzekać. :)
A ta bateria jest naprawdę super. Polecam !
Bateria wiem, że jest bardzo przydatna, tylko że jakiś niewyuczalny uparciuch jestem i nie mogę się przekonać. Nie i nie :) Do tego stopnia, że moja obecna (już na wykończeniu) bateria też jest wyciągana, co sobie bardzo chwalę, bo przydaje się do nalewania wody do dużych garów i do spłukiwania zlewu, ale ma bardzo niepraktyczne choć prześliczne kurki - dwa niemieszadłowe, krzyżowe. Do czyszczenia wręcz fatalne. Zlew narożny - ładnie się prezentuje, baaaardzo wygodnie się przy nim myje naczynia, ale ta szafka pod spodem - dramat - nie bardzo wiadomo, co robić z tak dziwną przestrzenią ;) No nic...
Ale co z tą szafką?...... Co z nią nie tak?
Nieustawna :/ I ciężko sięgnąć do końca, żeby ładnie wyszorować - zawsze w łeb zarobię jakimś syfonem ;)
Napodziwiałam się, a teraz powypisuję. A potem jeszcze polukam. I pewnie niejeden raz :)
Piękny ciemny nasycony kolor - połączenie nowoczesnego stylu frontów z ciemno bejcowaną klasyką i lekkim nawiązaniem do wiejskości w postaci belek. Jeśli dobrze się czujesz z takim stylem, to wspaniale - to Twoja kuchnia, Twoje królestwo, dla siebie je wymyśliłaś! Metraż może nie jest największy, ale też i niemały - chciałabym taki. Oświetleniem można fajnie pobawić się, eksponując w pozornie ciemnej kuchni to, co się chce :)
Kafelki nie w moim stylu i za brązowo-kremowe w stosunku do frontów, ale to moje zdanie. Wiele osób takie ciepłe brązy uspokajają. Szarości i biele są modne, ale mogą ochładzac atmosferę i nie każdy czuje się w takim otoczeniu "domowo". Czernie i czerwienie na wysoki połysk potrafią się nudzić i bywają trudne w czyszczeniu - każdą plamkę widać.
Na zlew nie patrzę - zamykam oczy - bo jak otworzę, to Cię bumnę w głowę - mała komora i nie do końca wygodny dostęp! Gdybym miała kupować od kogoś mieszkanie, byłaby to pierwsza rzecz, która by mnie odepchnęła w kuchni. No ale nic. Masz ekspres do kawy, więc chyba bym się dała jakoś ułaskawić
Cudownie, że podzieliłaś się z nami swoją kuchnią! Powiem Ci, że tą poprzednią też bym nie pogardziła
Dodam , że jasne z połyskiem też okropne w utrzymaniu czystości . Mam i na pewno więcej takich nie będę miała.
To samo mówi moja znajoma - zachwyciła się stylem frontów, ale powiedziała, że gdyby była świadoma, jak uwydatniają każdy ślad paluszka, który niechcący dotknie lakieru zamiast uchwytu, nie zdecydowałaby się :)
...co do kafli, wolałabym jaśniejsze teraz, dopasowane do blatu, ale nie mieliśmy ochoty na, aż taki remont i zostały po staremu
Zlewozmywak daję słowo mimo pozoru małości i niewygody....daje radę i mam dobry dostęp (jestem leworęczna) iiiii, jak stwierdzę, że większy mi niezbędny za jakiś czas, to z wycięciem większego otworu w blacie nie ma najmniejszych problemów..... To już mamy omówione z kolegą-wykonawcą (jak mówiłam tysz się bałam, że będzie nie teges ).
Ja bym tam od razu tę dziurę teges... wywierciła
Nooooo, na taką relację czekałam Brawo! Stworzyliście z mężem bardzo przytulne i swojskie miejsce - połączenia nowoczesności z tradycją. Z pewnością będzie Was cieszyć przez dłuuuugie lata.
A gdzie jest szampan? Toż to trzeba oblać!
Dziękuję Smakosiu:))
A co do szampana.....tooo liczyłam, że każdy butelczynę przyniesie ze sobą na ,,parapetówkę" i lustrowanie efektów
No masz! To się dowiedziałam!
Hm... w sumie to racja - wlazłam na "krzywuchę"
To zaraz wracam. Podskoczę po butelkę i jestem
IwciaG, Ty uważaj, bo tylko tyciu tyciu brakuje, żebyśmy Cię okrzyknęli polewającą do kuchennych wtorkowych szampańskich popijaw. Nie to, że będziemy robić konkurencję i łamać prawa autorskie czwartkowych popijaw Bahati, ale taka butla szampana co dajmy na to tydzień pod Twoim nowym oświetleniem jest całkiem kusząca! Mogę nawet po nas pozmywać w Twoim ciasnym zlewie
Ja tam jestem przyzwyczajona do zmywania, (bo nie mam zmywarki) więc mogę się nawet poświęcić na dobry początek "wtorkowej popijawy"
A jak się impreza rozkręci, to wleziemy wszyscy do tego mini zlewu i będziemy się rozpychać (go rozpychać)... aż Lajan będzie zgorszony i wierszyk o tym napisze
Po przemyśleniach...
Hm...jak ja wpakuję do zlewu te swoje kajaki, to tam już nikt się nie zmieści To co - sama mam pić?
Okej, okej....to się wszystko da załatwić....hmmm? Może być dzisiaj na drinkowo....powiedzmy... martini wermut + wódeczka + lód z mojej nowej lodówki
Tylko proszę bez mieszania z ziołami
To może aperola? Wiesz, jakie to dobre jest?
Musiałam sobie "wygooglować", bo nie wiedziałam czy to jakiś płyn do chłodnicy, czy coś inszego dla ludziów. I co? I wyszło na to, że chcesz żebym jednak skusiła się na zioła. Co to, to nie! Br! Na dodatek z goryczką
To ja już wolę przynieść swoje wytrawne wino. No!
Ps. Teraz doczytałam, że obecnie ten trunek produkuje firma Campari. Hm...to może jednak, to nie jest złe? Campari mi smakowało
hihihi, nie znasz się :) Pychotek :)
Mogę nawet po nas pozmywać w Twoim ciasnym zlewie
...Zadziora.... Mały, ciasny, ale własny
Iwcia, mam nadzieję, że się nie przejmujesz,
masz piękną kuchnię i dobrze się w niej czujesz.
Ile serca, starania i pomysłu w kuchnię włożyłaś,
ciesz się, najważniejsze, że dla siebie ją robiłaś.
Barowy blat, na nim koffi aromatycznie paruje,
Ty z M, szczęśliwi, wzrok po kuchni wędruje.
Coś poprawić? Nie, wszystko jest jak marzyłaś,
w tym projektowaniu, jednak najlepsza byłaś.
Nie słuchaj krytyki ani tego co Ci teraz radzą,
robisz jak chcesz, a rady do zlewu niech wsadzą.
Kooochany, Dziękuję :)) No normalnie se skopiuję i wydrukuję.... Fajowska pamiątka z debiutu mojej kuchni na WŻ :))
W ramki i jako ozdoba kuchni!
...tysz mi przyszło to do głowy :)) Muszę poprosić kolegę, by z resztek materiału dorobił mi ramkę, by pasowała kolorkiem
Zlew jest dla ozdoby, do mycia jest zmywarka.
Lajan, Ty nie wiesz, co zaradna kobieta jest w stanie wpakować do zlewu, co się nie nadaje do zmywarki! Zlew duży musi być i basta
Cha, Cha, jw.
Iwciu, cudowną kuchnię zaprojektowałaś. :)) Bardzo mi się podoba, a także to, że jest w niej sporo szafek i półek. I metrażowo jest całkiem spora. A już spiżarka przy kuchni, to cenne pomieszczonko. Życzę Ci, żeby wspaniale się w niej przygotowywało smaczniutkie potrawy. :))
Lea, Wielkie Dziękować za miłe słowa
Uwaga, piszę z komórki i łóżka. Znaczy nie jestem w komorce, tylko w sypialni, ale piszę z komórki, więc może się kraść jakiś byk, za co z góry sorry.
Iwcia - cóż za miła odmiana po białych kuchniach! Wszędzie teraz są białe! Fajnie macie, czuj się w swoim nowym królestwie cudnie i gotuj z radością!
Resztę napiszę jutro, bo pisanie z komórki jest gorsze, niż pisanie z Olem na kolanach :-)
Dobranoc!!!
Aloalo, czuję się zaszczycona takim komórkowym, Twym poświęceniem.... miło mi, że Ci się podobuje:))
Właśnie tak mam, że wszyscy w biele idą....znajomi niedawno zrobili....i kolega, który robił mi mebelki, też mówił, że praktycznie tylko takie ostatnio wykonuje, aż żal że czasami nie widać tego drewna, bo są gładziuchne jak nie wiem co....
Buziolki dla Chłopców
Iwcia, właśnie taki teraz dziwny ten trend modowy, że gdzie spojrzysz tam wszystko się bieli albo jest w bieli. A mnie szczególnie nie podoba się ten kolor, który jest wręcz odpychający. Natomiast jak najbardziej jestem urzeczona drewnem, bo drewno ma ten swój jedyny i niepowtarzalny szyk. Moim skromnym zdaniem, mebelki z litego drewna są zawsze piękne, urokliwe i ponadczasowe. Też mam w planach kuchenną przemianę, ale to dopiero za jakiś czas. :))
Iwciu mnie się podobają obie kuchnie :) Przede wszystkim masz dużą kuchnię a taka przyjmuje właściwie każdy projekt w tym kolorystykę. Szafki jak widać są funkcjonalne a zlewozmywak wcale nie musi być jak wanna bo do większego zmywania odpalisz zmywarkę.Zazdroszczę spiżarni,której ja niestety nie mam i nie będę miała oraz blatu roboczego pod okienkiem.Ważne,że takie królestwo sobie wyczarowałaś w którym będziesz się kulinarnie spełniać bo przecież nic nie cieszy nas kobietek jak funkcjonalna i piękna kuchnia naszych marzeń.
Dziękuję dobra Kobieto za miłe słowa
A proszę uprzejmie :)
Witam wtorkowo :)
Normalnie sumienia nie macie... człowiek na łikęd wypadnie z kawiarenki, a tu znowu zaległości .
Ale przeleciałam Was wzrokiem i jako tako jestem w temacie ;). Kilka razy pojawiło się słowo "szampan", więc ja od razu jestem :))).
Iwcia, gratuluję nowej kuchni :). Super wam wyszła. Wiem jaka to radość, chociaż dawno już to przeżywałam i pewnie teraz długo nie doświadczę, a fajnie było. Mnie się podobuje bardzo, bo mnie wszystko się podobuje :). Ja lubię ładne rzeczy, a dużo jest ładnego na świecie, więc ja dużo lubię i Twoja kuchnia też się łapie ;). Nawet jak do siebie bym nie wybrała, a tylko dlatego, że wybór teraz za duży, a powierzchnia u mnie za mała, ponieważ moja kuchnia zmieściłaby się w Twoim zlewozmywaku . Tak czy siak, jest tak bardziej przepięknie u Ciebie i ja sobie marzę teraz wypić tam z Tobą kawkę :). A co :). W pięknej kuchni życie jest piękniejsze....
Wkn i Aloalo, ja mam nadzieję, że psucie się sprzętów nie jest zaraźliwe...? Bo ja nie mam ochoty ;).
Lajan, doczytałam, że coś wysłałeś do mnie na priv, ale nie mam żadnych wiadomości...., jednak czas i tak odmierzam lepszy... :)
Mariolan, Ślubny ostatnio przystopował z atrakcjami i nawet ciśnienie unormował... w końcu, więc może będzie dobrze. Odnośnie wczasów, to właśnie zażyczyłam sobie przyspieszenia wakacji i mam nadzieję, że uda nam się ustalić dobry termin dla wszystkich, bo moje dziewczyny mają teraz napięty czas egzaminów gimnazjalnych u jednej i maturalnych u drugiej. Ale Ślubnemu kazałam udać się do biura podróży i kupić dla mnie wakacje ;). Przecież w telewizji pokazują, jakie to proste : - Poproszę wakacje... i już :))).
Oj, muszę wracać do kuchni, bo coś mi tam kipi, ale jutro wdepnę do Was i dokończę :)
Lenka, jak miło, że i Ty w mojej kuchni dziś zagościłaś....choć przelotem jeno, ale ta kaffusia ze mną i w mojej kuchni, brzmi jak najbardziej superaśnie:)) ...znaczy się, że następnym razem do Wrocka, droga pod moim domostwem będzie przebiegać....prawda?
To jesteśmy umówione . W takim razie już jutro jadę .
Ja teraz codziennie się uśmiecham na Wasz temat :-)
To Ty jeszcze go nie zdjęłaś z parapetu ? ;) Bidulek kochany... pampers mu zdrętwieje ;)
W takim razie do Was wdepnę po drodze, bo przecież jeszcze nie wykąpałam się w Twojej "nowej" łazience .
Lenka to superaśnie, wlataj do mnie....w takim razie już drzwi na szerokość gościnnie otwieram :)) Tylko Ty mnie nie zrób, jak Ola na parapecie, bo wprawdzie pampersa mam już za sobą, ale dupsko mi może w przeciągu zmarznąć
Lenka, nie wysyłałem nic. Mam tylko pewność, że zaczął się dla Ciebie i rodziny lepszy czas. Serdecznie pozdrawiam, wpadaj częściej do kawiarenki, wszyscy czekają na informacje i pisanie od Ciebie.
Cześć, ja tylko na chwilę w krótkiej przerwie na kawę - zajrzę później :)
Do mojej biednej pralki (nota bene mającej zaledwie 3 i pół roku!) przyszedł pan i pokiwał głową z politowaniem nad zupełnie skorodowaną grzałką ceramiczną. Potem okazało się, że nie mógł jej z bebechów pralki wydłubać, w takim była już stanie rozpadu i rozkładu :/ Przeprowadził aborcję i stwierdził, że to co w środku zostało, dokoroduje do reszty w przeciągu kilku miesięcy i wypłynie, więc mamy się nie martwić... Założył nową hm... spiralę... tym razem zwykłą nie ceramiczną, bo ta lepsza jest jak widać na naszym przykładzie gorsza, więc lepiej założyć gorszą, żeby było lepiej... przez jakiś czas, bo też zupełnie dobra nie jest i ma się jak najszybciej popsuć, żeby znów kupić nową To jest jakiś obłęd...
No to na razie, zostawiam Wam kawę, zwykłą zalewajkę, ale bardzo smaczną. Ciacha nie mam, tylko pracową kanapkę. Ciach będą wieczorem - mam nadzieję, że się udadzą, bo planuję główki sówek (oby w piekarniku grzałka żyła dłużej i jeszcze nie planowała całkowitego odejścia z tego kulinarnego świata, ech...)
Zdradzisz jaka marka tej bidulki?
Kawa Illy mocca, pralka szajsung
WITAJCIE!
Szaro i buro, ale wreszcie deszczowo, więc OK. Wreszcie będę mogła pogrzebać trochę w ogródku, bo do tej pory to kwiatki sadziłam jakby w mąkę i podlewanie niewiele dawało, tylko się trochę rozbudzę, bo szanowny małżonek zamiast spać przestawił się całkiem na nocny tryb i wałęsał się całą noc. Ciekawe kiedy padnie, ale po 11 nockach w pracy wcale się nie dziwię.
Iwciu, kuchnia świetna, szafki praktyczne, a ta belka i jej podpórka to specjalnie dla mnie? Bo ja kocham takie rzeczy. Ja też nie mam zmywaka pod oknem tylko stół, a pod drugim blat roboczy i bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie. Lubię pić kawkę i jeść spoglądając na ogród.
Lajan, Ty obiboku! Zamiast napisać piękny wiersz nakłamałeś? Za karę powinieneś napisać dwa, jak w szkole. A co!?
Lenka, super, że u Ciebie dobrze i coraz lepiej. Czy Twoja Duża też pisze tyle próbnych matur? Bo maja to co tydzień ma przynajmniej z jednego przedmiotu, a w tamtym tygodniu pisali jakąś pilotarzową na następny rok. Odwiedzili ich przedstawiciele ministerstwa. Na szczęście wyniki są dobre.
Widzę, że w kawiarence ruch większy, więc może nie całkiem "umrze"?
WSZYSTKIM miłego i udanego dnia życzę
Nakłamałem? Gdzie i kiedy?
Witam ?rodowo
No normalnie ruch w Kawiarence od rana, ?e a? mi?o Jest szansa wypi? herbat? w mi?ym towarzystwie
Troch? ch?odno by?o rano, ale zapowiada si? ca?kiem pogodny dzionek. No i takiego wszystkim ?ycz?
Witam,
u mnie dzis nie pada i dobrze bo ja deszczu nie lubie . Widzę ze Iwcia zrobiła taki ruch w kawiarence ze az miło . Nierozumiem tylko co inni maja jakieś uwagi . Kuchnia jest super i dobrze ze nie biała bo moda szybko przemija a klasyka zawsze jest modna . Ja mam podobny wzór frontów tylko nieco jaśniejsze i mimo ze mam juz 10 lat nadal mi sie podobają . Wysokość szafek górnych tez jest prawidłowa bo jesli dobrze liczę to jest 50 cm od blatu a to jest standard . Dobrze ze szafek jest dużo bo miejsca nigdy nie za dużo . Zlew tez jest ok bo przecież od czego jest zmywarka . A blat roboczy pod oknem to super pomysł bo przygotowując obiadek można podziwiać przyrodę . Jak dla mnie super tez wpraszam sie na kawę tylko moze tak bliżej wakacji bo będę przejazdem we Wrocławiu.
Smakosja dzieki za ten filmik moze skorzystam następnym razem teraz widzę ze antybiotyk zaczyna działać to jest ok. Będę musiała tylko łyknąć cos na uodpornienie bo jakoś słabo to widzę .
Lenka super ze u Was wszystko wraca do normy . Jak ślubny juz wróci z biura podróży to pochwal sie jaka niespodziankę wybrał . Bo wakacje po tak intensywnym roku nalezą sie jak psu buda .
Herbaciana miło poczytać co u Ciebie cos więcej niż tylko miłego dnia . Zostawię Ci ekspresna na pobudzenie . Jak przestanie padać zmykaj do ogrodu to bedzie mi raźniej pracować razem.
Lajan kiedy wybierasz sie na ryby ? A jak prace ogrodowe czy juz kwitnie cos u Ciebie ?
Ok zmykam . Moze pojadę na targ to kupie jakiś kwiaty .
Pa
Bylem dzisiaj po południu. Na kolację ładny lin. Rano jad3ę zobaczyć czy będą brały.
Na dzialce wylizane, czekam na pełny rozkwit, wstawię wtedy zdjecia i odpowiedni wierszyk.
Hejka Wieczorową Porą:))
Nie mogę się ostatnio wyspać...i nie ma wielkiej różnicy, czy pójdę spać godzinę wcześniej, czy później....rano marzę jedynie, by wrócić do łóżka i tak też robię, wracam wieczorem do niego .
Właśnie po kuchni szaleje kuszący zapach upieczonego murzynka, a raczej dwóch jego form, klasyczny w keksówce i płaski w okrągłej, jako podstawa mojego jutrzejszego ciasta wg.Kulko...
Nie chciało mi się piec dwóch ciast, a tak za jednym zamachem poczynię dwa zupełnie różne . Muszę jeszcze tylko rano przyprawić golonki indycze, by upiec je obiadowo w moim superaśnym, nowym piekarniku....
Się muszę z lekka naszykować, bo teściowie zjeżdżają, a wieczorem sąsiedzi przychodzą do nas z okazji mojego, jutrzejszego starzenia się.... Tortu nie robię, bo nuda tak samemu sobie robić, a kupne nie smakują nam jakoś, takoś, tak mamy
Upiekłam dziś, a wczoraj zaplanowałam takowy wymodzić, chleb czekoladowy..... W końcu mieliśmy dzień czekolady..... Wyszedł super i nie jest słodki, bo poza zawartością gorzkiej czekolady nie dałam żadnego cukru, a posoliłam normalnie i zakwas żytni tysz dałam... Na kolację wciągnęłam kromalka, świeżego czarnucha z wędzonym łososiem....Mmmmm
Mariolan, widzę że samopoczucie masz lepsze i bardziej nastawione wiosennie, nawet bardziej niż sama wiosna...hi hi:)) Oczywiście zapraszam na wspólną koffi i nie zapomnę zapraszająco drzwi otworzyć od początku wakacji.....
Herbaciana, fanie że się znowu nieco rozpisujesz.... A blat pod oknem, to najlepsza miejscówka by posadzić tam zadek i popijać koffi zerkając obecnie na rozkwitniętą, różowiutką śliwę ozdobną:))
Lajan, zazdraszczam wędkowania..... my może za dwa tygodnie, jakoś wybędziemy do kemp-domku, to nasze pierwsze kroki poczynimy na dwuosobową, plastikową łódeczkę i powędkujemy..... Już nie się doczekać:))
Idę podusie przytulać, bo M kaszlący, to jakiś zamiennik musi być.... Papatki:))
Iwcia, nie patrz w kalendarz bo się zestarzejesz,
jesteś wspaniała, szczególnie gdy się śmiejesz.
Na bok odstaw troski i różne swoje zmartwienia,
dzisiaj masz dzień szczególny, przyjmuj życzenia.
Młodosci, radości, uśmiechu, ciekawych widoków,
rodziców, gości, przyjaciół, wędkowania i urokow.
Niech nowa kuchnia do inspiracji Cię nakłania,
zapraszaj Żarłoki, niech mają coś do smakowania.
Iwcia! Staruszko nasza :) Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i w ogóle, niech Ci się "kulo" :)
Czy mogę poprosić link do tego Murzynka? Wiem, że go parę razy już wstawiałaś, ale nie mogę znaleźć. Z góry dzięki wielkie i sto lat! :)
A skoro dla samej siebie nie chce Ci się tortu piec, to ja Ci upiekłam, może być? :))
Aloalo, pewnie że może być i już normalnie się wgryzłam w sam środek, więc wszyscy wara od mojego, osobistego Torcicha
Podaję link do murzynka:))
http://wielkiezarcie.com/przepisy/murzynek-wszechstronny-szybki-i-latwy-30025015
Ten murzynek jest the best! Jak zrobi?am go pierwszy raz, to nie mog?am wyj?? z podziwu, ?e nie mia?am zakalca a na dodatek wilgotny, mi?kki i pyszniasty. Najlepszy z najlepszych.
Mmmmm....ale dosta?a? torta! Fiu fiuuu! Prawda, ?e nasza Ola jest niesamowicie zdolna? Ona tak sama z siebie i do tego skromna a przecie? takimi "cude?kami", to trzeba si? chwali?, prawda?
Witam wieczorow? por? :)
Ale tu jednak jest fajnie ;). Ja ju? szykuj? si? na wypad w góry, wi?c w ?ik?d znowu Was zaniedbam, ale mo?e chocia? poczytam na komórce, bo pisa? na niej nadal nie mog?....
Aloalo, u?miechaj si? jak najwi?cej . Teraz macie jeszcze ode mnie wolne, wi?c mo?esz zdj?? Ola z parapetu, bo mi si? szkrab zm?czy ;)
Iwcia, póki co przymknij drzwi, bo w góry jad?, ale z tak ?adn? kuchni? ju? si? nie op?dzisz ode mnie . To Ty ?wi?tujesz zaraz ? B?d? wi?c pierwsza z ?yczeniami, a wiadomo, ?e kto pierwszy, ten... najlepszy, a co b?d? sobie ?a?owa? :))), wi?c wszystkiego naj, naj Tobie ?ycz? i zdrowia do tego, i u?miechów du?o, i dumy z Bubusia i z m??a te? :).
Herbaciana, u mojej te? ci?gle próbuj?. ?wicz? matur? na pot?g?, ale Du?a kilka prób opu?ci?a z powodu szpitala i a? si? troch? martwi?, czy zd??y si? zmobilizowa? teraz do maja, bo ostatnio nie mia?a jako? serca i motywacji do nauki....
Wkn, kiedy zobaczymy makabryczny deserek w postaci... g?ówek sówek ? Czym Ty rodzin? karmisz... Na szcz??cie masz ju? wszystkie mo?liwe grza?ki do pralki, bo i lepsz? i gorsz?, to teraz mo?esz szale? ;).
Mariolan, nie forsuj si? w ogrodzie i dbaj o siebie :). A na wakacje marzy mi si? Bu?garia, ale zobaczymy czy si? uda...
Lajan, bo pisa?e?, ?e co? wys?a?e? i ju? my?la?am, ?e znowu poczta ?wiruje i mo?e teraz kasuje wiadomo?ci ;). Postaram si? wpada? cz??ciej :).
Tak zbli?a si? lato, ciep?o nawet bywa i ja ostatnio pomy?la?am, ?e mo?e warto zadba? o kondycj?... i od poniedzia?ku mia?am ?wiczy?...., ale dzisiaj jest ?roda, wi?c znowu musz? poczeka?.... :))) Dobrze mówi?, prawda ?
Witam czwartkowo. Zaraz uciekam do pracy, wi?c zajrz? tylko na chwil? i potem znów w przerwie na kaw? i kanapk? :)
Sówki wylaz?y z aparatu i czekaj? pokornie, a? ?askawie racz? zamieni? je z Rawów w Jotpegi ;P Nast?pi to zapewne dzi? wieczorem, wi?c b?dziecie si? mogli pochichra? z moich nieopierzonych pokrak z ?ó?tymi oczyskami :D
Jak my?licie, co zwariowane znów upiec lub ugotowa?? :D Tylko nie ka?cie mi wycina? z plastycznego lukru Lajana jak lina ?owi, bo nie podo?am
Na razie jeden po drugim wyskakuj? Klopsy wg M&? zawijane cukini?. Okropna jestem, poniewa? troch? do góry nogami postawi?am ten przepis i powsta? nowy, ale lepiej mie? dwa ni? jeden, prawda?
Po wczorajszym, mizernym zreszt? do?? deszczu, ?ladu nie ma. Forsycje kwitn? przecudnie i w ogóle jako? tak wiosennie przedletnio powietrze pachnie (wczoraj i przedwczoraj pachnia?o wysypiskiem ?mieci, co mi si? ani troch? nie podoba?o :/)
To na razie.
WITAJCIE!
Iwcia, wszystkiego o czym marzysz niech się spełni!
Chlebek musiał być ciekawy. Ja lubię takie z żurawiną lub śliwkami suszonymi, więc pewnie ten też by mi bardzo smakował. Może tak kiedyś przepisik, tylko taki dokładny, bo ja z pieczenia chleba to noga raczej jestem.
Lenka, jak już te nasze Duże się "wymaturzą", to my się chyba razem napijemy, coby stres miał szerszą drogę do wyjścia?! Dobrego odpoczynku!
Mariolan, ale fajnie się z Tobą pracje. Nawet nie zauważyłam kiedy okopałam truskawki i czosnek i posadziłam dalie i mieczyki. Pomidory i ogórki podlałam, a nawet sałatę i rzodkiewkę na obiad przyniosłam. A Ty już masz wszystko na ostatni guzik dopięte?
Aloalo,Ty zabieraj Ola z tego parapetu, bo jak Ci się na wiosnę tam rozrośnie, to i pięćset plus na nowe ciuszki nie starczy.
Wkn, mówisz, że trzeba zgłosić w tym samym dniu? Muszę dokładnie poczytać, może u mnie też tak jest, bo też dałam się wrobić w dodatkową gwarancję. Dzięki za informację. I dawaj te sówki, im bardziej śmieszne tym lepiej.
Miłego dnia Wszystkim!
No macie te zwariowane ptaszyska bez cia?a
Ale fajowskie:)) No ja niezdolna jestem manualnie, totalnie....a Ty takie cudaśki tworzysz
To Cię uświadomię, że te sowy są świńsko proste :) Gdzieś w necie widziałam trochę podobne (moje ładniejsze ha!). Przepisu nie pomnę, ale też pewnie jakieś kruche ciasto to było. Sposobu wykonania nie było na zdjęciach, ale łatwo się było domyślić co i jak. Spróbowałam na czuja i wyszło. Jest z nimi trochę dziubaniny, ale naprawdę nie wymagają talentu żadnego cukierniczego.
Potem ściągnę resztę zdjęć etapów wykonania i wrzucę przepis - przekonasz się, że są łatwe :)
Witam czwartkowo
czy ju? si? zacz??a urodzinowa impreza? Bo ja jestem na ni? ca?a gotowa
Iwcia, ?ycz? Ci zdrowia, zdrowia i zdrowia. A dodatkowo dok?adam szcz??cie, rado??, u?miechy, s?o?ce i duuuuu?o mi?o?ci. Ca?usy i
Witam ,
Iwcia wszystkiego naj naj lepszego i sto lat . Ty jednak cwana bestia jestes super wymyśliłaś z ta kuchnia to super prezent .
Herbaciana u mnie to jeszcze wszystkie guziki rozpięte . Jestem na etapie kupowania kwiatów i krzewów i jak na razie tylko stawiam i podlewam ale kiedy je wsadzę to nie wiem . Myślałam ze dzis porobie ale jak narazie to jest 8 C i chyba jednak pojadę do sklepów .
Wkn udało mi sie dzis kupić dokładnie taki sam makaron czekoladowy jak pisałaś . Kupiłam tez twarożek a wiśnie lub maliny to mam nadzieje upolować w zamrażarce . Jutro bedzie pyszniasty obiadek .
Lenka nie martw sie Twoja Duża to zdolna dziewczyna jestem przekonana ze da radę .
Smakosia zapomniałam w poniedziałek ufarbowałam włosy ale kiedy je zetnę to zobaczymy . Teraz w szkole u małego bedzie ciagle wolne a on chyba nie da rady wysiedzieć ze mną jakieś 1,5 h . Bo chcialebym jesli juz sie wybiorę zamówić sobie tez saunę na włosy bo potem po nich włosy sa takie mięciutkie .
Lajan juz nie moge sie doczekać zdjeć kwitnącego ogrodu .
Jakos tak przejaśnia sie moze sie ociepli ale nie wiem czy mi sie chce dzis pracować w ogrodzie chyba posiedzę w kuchni i moze upieke cos pysznego .
pa
Hejo!
Moja zmywarka ju? dzia?a. Pono?. Jeszcze nie próbowa?am. Przypomnia?o mi si?, ?e wykupili?my polis? na 5 lat i ostro kombinowa?am, ile lat min??o. Nie mog?c doszuka? si? owego dokumentu, skontaktowa?am si? z M??em, który po d?u?szych rozmy?laniach orzek?, ?e robi? porz?dek w papierach.... A ?e dwa lata na bank ju? min??y.... A kto by pami?ta?, ?e na 5 wykupili?my... Wyrzuci?!
Posz?am zatem do sklepu i zapyta?am czy jest mo?liwo?? odzyskania. Jest. Ale mam poda? konkretny dzie? zakupu!!! Zrobi?am oczy kota ze Shreka i powiedzia?am, ?e nie jestem w stanie poda? konkretnego dnia, ale kojarzy mi si? miesi?c, rok i dzie? tygodnia I ta przemi?a pani mi znalaz?a i wydrukowa?a!
Zadzwoni?am na wskazany numer i po tysi?cu pytan kiedy, co i dlaczego, a czy filtry czyszczone, a czy odp?ywy sprawdzane, a czy nic si? nie zatka?o a czy cos nie wpad?o a czy bla bla bla.... przyjecha?o dwóch panów, obadali i stwierdzili, ?e zmywark? zalewa?o od spodu i ju? pono? nie b?dzie. A jak b?dzie to zabior?. Zobaczymy.
Lenka - Olo zdj?ty. Ja nie wiem, czy b?dziesz chcia?a si? jeszcze k?pa? w mojej wannie. To? to ju? stary sprz?t jest :) Ale s?u??, jakby co. Pozycje do wyboru (podczas k?pieli oczywi?cie) - nogi wyprostowane, reszta siedzi. Druga - plecy i pupa w wodzie, nogi, gdzie zamarzysz - na kranie, na brzegu wanny. Go?? - nasz pan :))
Wkn - praleczka ?miga? Sówki ?liczne.
Kurde, musz? i??. Pa! Na razie!
Witam pi?telu?kowo!
aloalo - praleczka ?miga! ale mia?a? szcz??cie, ?e trafi?a? na przemi?? pani?! I podziwiam, ?e potrafi?a? cho? w przybli?eniu dookre?li? dat? zakupu, mnie to nawet rok by si? pomyli? i mi?a pani do emerytury by szuka?a, po drodze przestawszy by? mi?a
smakosiu - pieczesz mo?e jakiego? murzyna - chyba idzie deszcz, bo ?eb mnie za przeproszeniem nawala jak ulewa w metalowe wiadro :/ to i nic w kuchni nie chce mi si? robi?... a musz? chyba wywlec rower, bo ma?e wu?eci?tko, usportowione od czubka g?owy po ma?y palec u stopy nie odpu?ci wycieczki byle gdzie byle by?a d?uga :/
Aha, przypomnia?o mi si?, wczoraj ko?o 22 wieczorem spotka?am 4 je?e! Morelek zg?upia? - tyle szeleszcz?cych fukaj?cych sun?cych po trawniku kulek
U nas w tym roku bardzo dużo martwych jeży na drodze. Rozjechanych przez samochody.
Buuuu, a ja tak lubi? je?e
Ja też. Podobno na moim podwórzu sobie jakieś mieszkają od lat. Czasem muszę takiemu pomóc bo wpadnie mi koło piwnicy na płytki i nie może wyjść. Najczęściej wtedy gdy nie mam na to czasu. Robi przy tym tyle bałaganu (kupy) Ale wiem że są i się cieszę, że są.
Jeść oczywiście a igiełki jako wykałaczki
WITAJCIE!
Miłego dnia i weekendu!
Witam w pi?tek, pi?teczek, pi?teluniek!
Jak dobrze, ?e to koniec tygodnia. Plany weekendowe ju? mam wi?c nudzi? si? nie b?d? ale znalaz?am w nich równie? czas na odpoczynek, bo si? lubi? i mam zamiar o siebie zadba?. A co!
Kurcz?, ale lipa - wczoraj przysz?y w paczce z Zalando fajne, p?ytkie trampki Conversy i ju? by?am pewna, ?e to super zakup, ale okaza?y si? zbyt w?skie i tak cisn?, ?e musz? je odda?. Dobrze, ?e ten zwrot jest taki prosty. Tylko jako? szkoda mi tych butów. Ju? wiele razy marudzi?am Wam, ?e mam problemy z zakupem butów (rozmiar 42). Mia?am nadziej?, ?e takie delikatne trampki, to b?dzie super rozwi?zanie na majowe wypady czy urlop. Ech! Planuj? w maju wyjazd do Po?ówka. Pocieszam si?, ?e mo?e tam co? dla siebie znajd?. No! To si? Wam po?ali?am
No chcia?am co? jeszcze do ka?dego "smarn??", ale szef si? dzisiaj upar? i co chwil? udowadnia mi, ?e jestem niezb?dna
Wkn, ograniczam s?odycze wi?c murzynek musi poczeka? Wrazie gdyby "cukier za mn? tupa?" to w lodówce czekaj? lody To moja s?abo??. Ale za to b?d? piek?a chleb. Zakwas czeka przy kaloryferze na mój powrót z pracy
Jeja! Znów jestem niezb?dna. No normalnie ka?? mi w pi?tek pracowa?
Dobrego dnia!
Ukłoniki Piątkowe:))
Teściowie właśnie pojechali, a mi w mojej nowej, cudnej, nowoczesno-wiejskiej kuchni pachnieje od rana, bo nastawiłam chlebuś razowy mocno słonecznikowy na zakwasie, tym razem pszennym:)) Opiekłam już paprykę do Ryby Po Grecku z przepisu Bahusa i korzystając z okazji gorącego piekarnika, wymodziłam Muffinki czekoladowe, właśnie się pieką.....ufff....jak skończę rybę, będę mogła nas pakować, ponieważ te wszystkie jedzonka jadą z nami łikendować koło Karłowa ze znajomymi . Nie ma tam zasięgu i nawet ociupinkę internetu, więc zaglądnę do Was po powrocie, może już jakaś rybka świeża będzie czekać od Lajana....
Wszystkim WIELKIE DZIĘKUJĘ za życzenia i miłego łikendu ja Wszystkim życzę....oby było więcej słonka niż chmurek....:))
Aaaaa......zostało jeszcze trochę ciacha jogurtowego z kwaśnymi wiśniami, na spodzie murzynkowym... Ktoś chętny?
Paaaa:))
O jej, jak ono smakowicie wygląda. A co to za masa u góry? Coś w rodzaju sernika na zimno?
Dopisano 2016-4-15 12:58:23:
Zapomniałam... przecież chciałam Ci życzyć wspaniałego, radosnego wypadu ze słońcem w tle i równie miłego powrotu do nowej kuchniAaaa! Przypomniało mi się, że wczoraj w drodze do fryzjera pstryknęłam komórką kilka fotek. Zobaczcie jak pięknie wiosna "rozkwita" w moim mieście. U Was pewnie tak samo
Witam ,
Dzis pi?knie s?onecznie ale mro?no moze popo?udniu bedzie troszk? cieplej . Deszczu nadal brak i wczoraj musia?am podla? moje stokrotki bo zacz??y wi?dn?c .
Iwcia zazdroszcze wyjazdu i porywam kawa?ek ciasta .
Smakosia ja tez mam zawsze problem z butami . Mimo ze mam nog? tylko 37 to mam kostki i wi?kszo?? butów mnie uwiera lub ma tam w?a?nie szwy . Pantofle czy inne buty kupuje zawsze skórzane bo skóra zawsze sie dopasuje do nogi . Nawet g?upie adidaski trudno kupi? . W tamtym roku kupi?am sobie fajowski Reeboki Classic i niestety by?am w nich na ognisku . Strzeli?o i wypali?o mi dziur? . By?am tak z?a ze sie pop?aka?am . Mój kochany M w tamtym tygodniu zjecha? do domu z prezentem i kupi? mi takie same buty tylko w innym kolorku ale tez ?licznym .
Herbaciana widz? ze wracasz do starych nawyków pisania tylko mi?ego dnia . Nakazuje poprawy bo inaczej bedzie .
Lajan to jak masz dla nas jaka? rybk? na obiad . W przeciwnym razie b?d? musia?a zrobic czekoladowy makaron Wkn.
Wkn tez mia?am jednego roku je?a na ogrodzie wychodzi? wieczorem i grasowa? . Jak podlewalam to cz?sto i jemu dosta? sie zimny prysznic niechc?cy .
Aloalo z ta zmywarka to mia?a? szcz??cie ja bym nie pamieta?a . Na szcz??cie mam wszystkie dowody zakupu nawet z przed 10 lat w jednym miejscu .
Ok zmykam zawie?? ma?ego do szko?y a potem odebra? zamówiona kie?bask? . Jutro jak dopisze pogoda to albo ja zgrilujemy albo upieczemy na ognisku . A dzis jeszcze jak M wróci wcze?niej to jedziemy zwie?? kilka drzew ktore ktos bezczelnie wyci?? na naszej dzia?ce I zostawi?.
Pa
Dzisiaj rybki brały, złapałem nawet sporo. Zaczął padać deszcz, ulewa. Nie było możliwości zrobienia zdjęcia. Ryby oddałem koledze, niech sobie czyści, ja lubię łapać.
Dzień dobry!
Olo śpi!!!!!!! Zasypiał od 11 i zasnął 10 min. temu. Jestem wykończona. Bo kładł się, wstawał, kładł, wstawał a pomiędzy tym ryczał. Nie, nie płakał - ryczał!!! Jak lew! Masakra. Teraz chodzę na paluszkach, żeby go, broń Boże, nie zbudzić przed wyspaniem.
Za miesiąc Bob ma Komunię! Mateczko, kiedy to przeleciało? A mój zadek coraz większy, tak samo, jak chcica na słodkie! Jest coś co niweluje chęć podżerania słodkości?!
Iwcia - dzięki za namiary na murzyna :) I cieszę się, że tort przypadł Ci do gustu :) Udanego wypoczynku!!!
Smakosiu - Ty to słoneczko takie jesteś :) Moje osobiste :)
Mariolan - widzisz, jakiego kochającego masz Męża. I butki masz wygodne teraz. Ociepliło się?
Wkn - łatwo mi było zapamiętać dzień tygodnia, bo to była niedziela. Innego dnia tygodnia raczej bym nie pamiętała. Bardziej mnie zmartwiło, że podałam dobry miesiąc :) Zmywarka chodzi, obecnie płyta gazowa się schrzaniła. Na jednym palniku słychać pstrykanie, ale nie ma płomienia, a na drugim nie umiem pstryknąć, bo za chiny nie mogę ruszyć pokrętłem...
Jola - jak się czujesz?
Herbaciana - miłego również :)
Lajan - jak połów?
Mysha - zdaje się, że miałaś wrócić na dobre :((
Idę przygotować obiad Bobowi, bo niedługo wróci ze szkoły. Miłego piąteluńka!
Cze??,nie odzywam si?,ale czytam.Dzi?kuje za pami??.Czuj? sie tak..w kratk?.Gorzej z mam?.Ani nie chce s?ysze? o szpitalu,a wbrew woli nie zabior?.Musia?abym czeka?,a? bylaby pó?przytomna i nie wiedzia?a,co si? dzieje.Gorzej,?e ja sama powinnam znowu by? w szpitalu.Nie da sobie posprzata?,bo si? strasznie denerwuje i ?ledzi,czy jej skarbów nie wyrzucam,a tam jeden wielki ?mietnik.Jak jeszcze wychodzi?a,np do ogródka,to czasem wchodzi?am i wynosi?am ?mieci.,odkurza?am itp.Umy? si? nie pozwoli,przebra? te? nie,a ledwo chodzi,wi?cej ju? le?y.Tragedia.Ostatnio przez 3 dni prosi?am,?eby podpisa?a upowa?nienie na za?atwianie w jej imieniu sprawy w urz?dzie.A to nie ma si?y,a to nie widzi,a czyta nieraz bez okularów, wypytywa?a,co to jest,a przecie? czyta? i pisa? potrafi,matur? nawet ma..Tak samo z tabletkami..Jak zostawi?,np magnez czy krople nasercowe,to za?ywa bez opamietania,bo nie pamieta,kiedy i co bra?a.Jak daj? sama,wpatruje si? podejrzliwie i wypytuje po kilka razy,co to jest,jakbym ja otru? chcia?a. I w dzie?,i w nocy zagl?dam...jak za cicho,czy zyje,jak ha?as,czy nie lezy gdzie? na pod?odze i tak w kó?ko..Przepraszam za takie szczególy,ale jestem zdo?owana.Tych bardziej intymnych opisów oszcz?dz?,bo to nie miejsce..Oj,TO PRAWDA,staro?? si? Panu Bogu nie uda?a.Kto mia? staruszków pod opiek?,ten dobrze wie.Jejku,znowu ten ''shift''.Kilka dni korzysta?am z laptopa,ale na razie nie ma gdzie sta? na sta?e,to jeszcze staruszka ze ''zwichni?t?'' klawiatur? u?ywam.Nie chcia?am nawet pisa?,bo wiecznie j?cz?,a ka?dy ma swoje bóle.
No to pozdrawiam i ?ycz? jak najmniej trosk.
Jolu strasznie przykra sprawa z tymi wszystkimi choróbskami.
Coś wiem na ten temat - mieszkaliśmy z babcią. Masakra. Jak i u Ciebie wszystkich o wszystko podejrzewała.
Z domu wychodziła, błądziła. Wynosiła z chałupy........ech.
Miażdżyca, cukrzyca. Tragedia. Matka trochę odetchnęła jak zabrali ją do szpitala.
Poza tym jeszcze były ciotki więc trochę przychodziły......ale to nie to samo co razem mieszkać.
Babcia miała 87 lat jak zmarła a Twoja mama zdaje się starsza ?
Przydałaby Ci sie spora pomoc w tych trudnych dniach.
Nie poddawaj sie.......
Wszystko minie jak przeznaczenie, zostanie tylko wspomnienie..
Życze Ci dużo zdrowia i mocy aby przejść te trudne dni.
Dokładnie tak jest,jak piszesz.mama zrobiła się podejrzliwa,złośliwa.Własciwie żyje już we własnym, świecie,chociaż nieraz nie jest żle..Nie rozróżnia realiów od jej zwidów,cóż.Jak wspominam,tak się skarżyła na swoją mame,jak i ja na nią.Przychodzi pewien czas.Tylko,że lekarka mi powiedziała..albo pani mama,albo pani.Powinnam wybrać...Powiedziała...co matce z martwej córki,to wszystko.Takie miałam wyniki.Muszę ją gdzieś oddać,niestety.Poswięciłam przeszło 20 lat na opiekę.No i byłam i jestem z tym sama.
Sama nadal nie dam rady,niestety.
No widzisz Jolu to jest tak : jak masz kasę to pewnie i jaka opiekunka - pielęgniarka by się znalazła.
Jesli chodzi o hospicjum to nie wiem czy za to się płaci czy to w ramach NFZ.
Bo, że chyba oddać musisz to raczej pewne - bo jak inaczej masz żyć ?
Wykończysz się.......
Tylko ja myslę, że jesli Twoja mama ma tyle lat, chyba kupę lat płaciła zasrane składki ZUS-owskie to zasranym obowiązkiem tego zasranego państwa byłoby dać opiekunkę za friko.
Jesli masz wyrzuty sumienia to niepotrzebnie bo sądzę ,że Twoja mama jak twierdzisz - mądra kobieta - jeśli by myslała racjonalnie to na pewno nie miała by Ci za złe abyś się odciążyła zwłaszcza, że Twój stan zdrowia też potrzebuje opieki.
Na pewno nie chciałaby być ciężarem u córki.
Iwett,tak wlasie u as jest..Kurde,zowu klaiwatyra.Odpowiem jutro,alo jak uruchomie laptpa.Zowu litery uciekaja.
Jola, nie powiem, że wiem, co czujesz, ale próbuję sobie wyobrazić, jak musi Ci być ciężko. Na dodatek należysz (jak wywnioskowałam) do osób, które nie chcą się żalić i przenosić swoich zmartwień i ciężarów na innych. Dźwigasz to wszystko z cierpliwością i miłością córki. Iwett napisała do Ciebie tyle mądrych słów, że nawet nie będę starać się dopisać coś więcej, bo to trzeba zwyczajnie przeżyć żeby zrozumieć... Proszę Cię tylko o jedno - zaglądaj do nas częściej, mów o swoich bolączkach, o braku sił czy cierpliwości i nie zakładaj, że tym "psujesz" atmosferę Kawiarenki, bo to nie jest miejsce, gdzie wszyscy się tylko radują. Kawiarenka, to my i nasze codzienne problemy. To tutaj możesz odreagować codzienne trudy. Przychodź żeby odpocząć chociaż w ten sposób. Będziemy z Tobą emocjonalnie (na tyle, na ile to możliwe na odległość). Trzymaj się dobra dziewczyno! Przytulam -Emila.
Dokładnie, zaglądaj do nas jak najczęściej - czasem trzeba się wygadać i już.
Dzięki,Dorotko.Tylko nie chce być takim wiecznym ''smutasem'' na WŻ.Tu tyle ludzi ma problemy,że czasem aż wstyd się odzywać.W każdym razie,wszystkim życzę ..najlepszego,a zdrowia na pewno.Głupie to nasze życie..trzeba korzystać,jak i jak długo się da.Wiesz,jaką mądrą,pieka i elegancka kobietą była moja mama// Teraz cóż..
Kurde,zowu...klawiatura
Każdy inaczej przeżywa problemy i chorobę, jedni zamykają się w sobie i nie chcą rozmawiać, a inni potrzebują właśnie otwarcia na ludzi, którzy ich wysłuchają. Jeśli ktoś uważa, że to smęcenie, to chyba nie jest dobrym człowiekiem. Więc się nie przejmuj tym, co niektórzy mogą myśleć i pisz, kiedy tylko będziesz czuła potrzebę.
Zmieniając temat, byłam dziś w Empiku (którego już za bardzo nie lubię, ale miałam do wykorzystania kartę prezentową) i młoda wyczaiła kolejne książki do nauki rysowania. Ale mnie zaskoczyła, gdy po przejeździe do domu w 20 minut, patrząc na istrukcję takiego fajnego stworka machnęła, że aż mi oczy wyszły na wierzch ze zdziwienia. Może ja też się pouczę z tej książki ;)
Widzisz Wkn masz racje w tym co piszesz..........ale prawda jest taka, że ludzie nie chcą słuchac niczyich problemow.
Jak tylko trochę zaczniesz sie użalać to Cię odtracają..........jesteś intruzem.
Nikt nie chce się zarazić.......oby - nie ja.
Mam tez duże, okropne problemy które ciągną się latami i niestety ..........właśnie jak piszę nikomu nic nie moge powiedzieć bo uciekają wszyscy..........więc dobra mina do złej gry...................ale jak to boli.....!!!
Żyjemy w kulcie piękna i pieniądza jak za starożytnych Rzymian......
A potem jeden krok do znieczulicy :/ Samo życie
Jolu, pisz, czasem trzeba się wygadać. To lepsze niż terapia u psychologa, a na nas zawsze możesz liczyć. Prawda dziewczyny i chłopaki? Trochę wiem jak to jest. Dla mnie najgorsza była bezsilność, kiedy widziałam jak babcia umiera i nic już nie można było zrobić. Miała tylko 68 lat i była bardzo aktywną osobą, a ostatnie dwa lata, szkoda mówić. Dużo siły życzę.
68 lat to czasem tyle co nic, a innym razem... lepiej nie mówić. Loteria :(
A terapia u psychologa niby dobra, ale jeszcze trzeba mieć na nią fundusze... no i trafić na dobrego psychologa, bo zdarza się, że zamiast dobrego psychoga możesz mieć niezłego psychola
Dorotko,właśnie.Jak tato odszedł,miał..64 lata.Wiedziałam,że za wcześnie,ale wydawało mi się,ze jest już w nieco podeszłym wieku.Teraz,jeszcze chwilka,jeszcze moment,a jak dożyję,tez dojdę do tych lat,a nie wiem,kiedy te wszystkie poprzednie minęły.Jak to czasami powtarzam,może być i 200 lat,oby w zdrowiu.
Co do psychologów czy psychiatrów,przyklaskuję Może kiedyś na PV napiszę.
Właśnie,najlepiej rozumie ten,kto coś podobnego przeżył.Dziękuję.
Co Ci mogę odpowiedziec..tylko wielkie ''DZIĘKUJĘ''
Oj, Jola, dziękuję, że się odezwałaś... Nie masz lekko :( Sama z tym wszystkim jesteś? Nie ma nikogo do pomocy?
Moja Mama opiekuje się moją Babcią. Ale razem z Tatą. Cóż, też jest ciężko, ale ona na szczęście docenia pomoc i ma zaufanie do swojej Córki, więc lekarstwa, jedzenie, sprzątanie nie stanowi problemu Jedynie mycie. Absolutnie nie pozwoli się umyć, bo przecież taki wstyd! ... A chodzi kiepsko, coraz gorzej, z pamięcią kiepsko, serce się kraje...
Joluś, życzę dużo sił, cierpliwości i wytrwałości. Boli taka podejrzliwość, prawda? No, nie udała się ta starość w niektórych przypadkach nic a nic. Trzymaj się i zdrowiej, ok? I wpadaj do nas częściej.
Będę wpadać,jak tylko sie da.Teraz,ku rozweseleniu,załączam zdjęcie ''arcydzieła'' mojej wnusi.Prezent dla babci,gdy byłam w szpitalu.Gdyby ktoś się nie domyślał,te stworki to podobno ptaszki.
No przecie, że ptaszki, jak mogłaś myśleć inaczej?!
A,bo te babcie czasem takie głupie jakieś...Aaale,jak na sześciolatkę,nieżle..Ważne,że się postarała.Malunek na pewno bardzo optymistyczny w przekazie..No i babcia zawiesiła,ponieważ dziecko i o zawieszce pomyslałó...za wezgłowiem,za łóżkiem,w miejscu,gdzie się ewentualnie dogorywającego pacjenta przyłącza do..butlii z tlenem,he,he.No i kto nie wchodził,to było jedne wielkie WOOOOŁ.No i tak się babci polepszyło,że ją wygonili do domu.A tak dobrze było...jeść dali,robić nic nie kazali.
Jola piękne dzieła sztuki :) A jakie kolorowe to dzieło aż chce się patrzeć.Ja bym w ramkę oprawiła ku pamięci :)
Oprawię,bo warto.Zrobię przyjemność i sobie,i wnusi.Duży kawał serducha w to włożyła,
Koniecznie opraw.Nawet w antyramę :)
No "arcydzieło" na całego i to na bogato Radości i energii w tym co niemiara. Jak tu się nie cieszyć, prawda?
PRAWDA.
Lajan, dawaj jaki? fajny nowy lot, w stylu wszystko kwitnie wybitnie albo co? Dzi? na porannym spacerze ton?li?my w Morelkiem w kwiatach. Wokó? bia?o i ró?owo od kwiatuszków, które obsypa?y drzewa. Co? ob??dnego! Porobi?am zdj?cia, wrzuc? pó?niej, a do tego czasu mo?e i Wy co? ?adnego przyniesiecie do kawairenki :) (swoj? drog? zaczynam by? uzale?niona od tej kawiarenki, ha, a co, jakie? na?ogi trzeba mie?, no nie? a ju? szczególnie spotykania si? z fajoskimi ludziami :))
Mo?e na rower dzi? wieczorem si? wyczo?gam... trzeba si? ruszy? na wiosn?, prawda?
Dorotka, co mam pisać, od wczoraj prawie wyję. W czasie spartakiady Seniorów, przy rzucie piłką lekarską odnowiłem kontuzję kolana i zerwałem ścięgna od torebki stawowej. Jutro jadę szukać ortopedy sportowego/ to typowy uraz sportowy, tak mi powiedziano/ bbbbbbbbbbuuuuuuuuuuuu Nie mogę chodzić a tym samym mam czarny humor. Może wstawić wierszyk z czarnym humorem?
Dopisano 2016-4-17 7:54:41:
Zanim mnie przytulicie, podam przepis na lek na różne bóle.Lek na różne bóle.
6 kapeluszy czerwonego muchomora / białe plamki/ ułożyć w słoiku i zalać denaturatem lub spirytusem. Słoik wek musi odstać 6 tygodni /zamknąć na gumkę i sprężynkę/ Po tym czasie smarować bolące miejsca / nie wychlać/
Dla osób z problemami z trzustką / w 100 % już sprawdzone na moich 2 kolegach, żyją i mają się już bardzo dobrze/
Codziennie wypijać co najmniej 0.5 l prawdziwej serwatki. Mleko od krowy u gospodarza, prawdziwe wiejskie bez odciągniętej śmietany. / zainteresowani niech pytają a ja wpiszę wrażenia moich kolegów, którzy naprawdę się wyleczyli. Potwierdzone badaniami. / Tonący brzytwy się chwyta/
O jej Lajan, ale Ci si? przytrafi?o Niech Ci? przytul? . Pewnie to Ci? nie pocieszy, ale ja te? nie mog? chodzi?. Jeden palec st?uczony a ca?a stopa boleje. A co Ty masz powiedzie?...oj. ?ycz? ?eby? trafi? na dobrego lekarza i szybkiej regeneracji.
Podmucham na Twój paluszek bo na mój nic mi nie pomaga.
No to ?adnie si? oboje za?atwili?cie Mochomory prosz? przyjmowa? wy??cznie wirtualnie!
A recepta na ból jest oczywista:
Odt?d Lajan w kawiarence b?dzie fika?,
a paskudny ból po troszeczku znika?.
Humor i wena pr?dziutko wróci,
gdy nasz poeta nieco aktywno?? fizyczn? ukróci
Potem na ryby, spacery i dzia?k?,
my wdzi?cznie za wierszyk pieczemy mu cha?k?.
Smakosia do kuchni ku?tyk, ku?tyk...
kawusi do cha?ki zaparzy w try mig
No, to jak si? ju? ob?mia?o towarzystwo, to zdawa? relacj? co u Was (tylko nie piszcie, ?e?cie wy??cznie poci?ci, posiniaczeni, kaszl?cy i smarkaj?cy... kurcz?, znów glaca mnie boli, sio deszczu!)
Lajan......no co czytam......Ależ Ci sie przytrafiło.
Kurcze co za pech......i jeszcze kolano.
Niemożliwy ból....Siostra niechcący w dołek wpadła na działce i też coś podobnego, więc wyobrażam sobie (właściwie trudno sobie wyobrazić zdrowemu chorobę).
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i radosnych dni. Ból kiedyś minie a uśmiech zostanie.
A mówią, że sport to zdrowie :)
Lajan,współczuję.Jeśli chodzi o Twoje porady,to co do muchpmora,nie mam pojęcia,ale serwatka,jak najbardziej.Niedoceniana,a wspaniała i tania.Podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami.
No i masz babo placek, wstawiłem Ci nowy lot a tu cisza.
Witam sobotnio
Dzionek póki co pogodny i niech tak zostanie. Ptaki szalej? w moich bambusach. G?sto tam od li?ci wi?c maj? super bezpieczn? oaz?.
Wsta?am rano jaka? zakr?cona i przez to gapowata. Otwieraj?c drzwi od toalety nie odsun??am go?ej stopy i "pierdut" w ma?ego palca. O matulu! Co za ból. Mam tylko nadziej?, ?e nie z?ama?am. Za pó?torej godziny musz? wyj?? i ju? si? boj? na my?l o zak?adaniu butów i co potem...
Nieustaj?co zakraplam zatoki "metod? doktora Jerzgo Zi?by" i powiem Wam, ?e zaczynam czu? popraw?. Je?li Kto? ma problemy z zatokami, to polecam spróbowa?.
Mariolan, m??a masz na medal - super, ?e przywióz? Ci te Reeboki. Ju? sobie wyobra?am jak si? musia?a? ucieszy?. Fajny facet!
Aloalo, to niesamowite, ?e Bob ju? pójdzie do komunii. Przecie? dopiero co szed? do przedszkola. O ludzie! Jak ten czas umyka. Ca?e szcz??cie, ?e zdj??a? Ola z parapetu, bo przy takim p?dzie czasu mog?oby si? okaza?, ?e "prosto z okna" idzie do szko?y A! Jutro farbuj? odrosty. Jak tam Twoje? W czwartek podci??am w?osy, ale tak tylko troch?, bo próbuj? lekko zapu?ci?. Ale o tym ciiiiii, bo daleko droga przede mn? i jak siebie znam, to nie wiem czy jest szansa doj?? do mety. W pewnym momencie czuj?, ?e nie mog? sobie z nimi poradzi? i wtedy kapituluj?
Herbaciana, Ty ju? masz w?asn? rzodkiewk? i sa?at?? Pytam, bo ja nie jestem dzia?kowcem i si? nie znam. Masz jak?? szklarni??
Lenka, mam nadziej?, ?e wspaniale si? relaksujecie w rodzinnym gronie i wrócicie do domu z now?, pozytywn? energi?. Jak Ty teraz sypiasz? Jest ju? lepiej?
Wszystkim mi?ego weekendu ?ycz?
Ps. Zostawiam "ekspre?n?", ?wie?o mielon? kaw? Dallmayr Monaco z gor?c?, mleczn? piank?. Pyyyycha.
Nie zazdroszcze, dwa tygodnie przed wyjazdem na narty mialam taka przygode z noga od stolu.Koszmar( tydzien, wszystkie kolory swiata,pozniej spuchla) urlop zaplacony.................jedziemy, a ja nogi do buta narciarskiego nie wloze.Wygrzewalismy sie na slonku w super knajpkach i zaoszczedzilismy na skipasie.Nie wiem, moze cos zlamalam, co ciekawe nie boli, ale spuchniete jest.
O kurczę, wyjątkowo złośliwie pechowo :( Na słoneczku miło się wygrzewać, ale w knajpkach ceny, hm... niekoniecznie zachęcające do spędzania czasu przez cały dzień... Skipas też łoł drogi, ale na przyszłość życzę więcej zdrowia przed wyjazdem i w trakcie!